Kurier Koniński nr 138

Page 1

l

rok V

l

CZWArTEk 27 WrZEŚnIA 2012

l

ISSn 1689-9563

Wci ska ją kuch nie se nio rom

Zabierają stare, a w ich miejsce montują nowe i to kilka razy droższe. Mowa o kuchniach gazowych, które starszym ludziom oferuje jedna z podkonińskich firm. Przedstawiciele firmy z Kozarzewa w gm. Kazimierz Biskupi od kilku miesięcy działają w ten sam sposób. Pukają do drzwi starszej, samotnie mieszkającej osoby i informują ją o zmianie przepisów. Twierdzą, że kuchnia którą posiadają seniorzy może być zagrożeniem dla niej i innych lokatorów. Niczego nieświadomi ludzie podpisują dokumenty, a chwilę później „fachowcy” zabierają stary sprzęt, a w jego miejsce wstawiają nowy. Tak było w przypadku kilku już mieszkanek Konina. Ostatnio przedstawiciele firmy z Kozarzewa zjawili się u 88-latki z Cukrowni Gosławice. - Kiedy pojawili się w domu mamy, była przerażona. Mówiła im, że nie chce nowej kuchni, ale panowie poprzestawiali jej reklama

szafki, wyrwali listwy z podłogi i na siłę wstawili jej kuchnię – opowiada pani Danuta. - Musieli włożyć naprawdę dużo pracy, żeby ją upchnąć – dodaje. Po zamontowaniu kuchni na stole 88latki została faktura na 1 300 zł. Jak się okazało, kuchnię gazową tej samej klasy można kupić w sklepie za niewiele ponad 600 zł. W podobnej sytuacji była Teresa Stolarczyk z Konina, której wciśnięto kuchnię za ponad 2 000 zł. Pani Teresie pomogła córka, która natychmiast zareagowała i po wypowiedzeniu umowy, odzyskała starą kuchnię. Tak też było w przypadku matki pani Danuty, choć tu pojawił się opór ze strony przedstawicieli firmy. DOK. NA STR. 3

Poszerzanie Ulgi

Fot. A. Pilarska

n n n gazeta bEZpŁATnA n n n gazeta bEZpŁATnA n n n gazeta bEZpŁATnA n n n gazeta bEZpŁATnA n n n gazeta bEZpŁATnA n n n gazeta bEZpŁATnA n n n

nr 138

Jak informuje portal LM.pl, trwają prace przy poszerzeniu kanału Ulgi w koninie, które są kolejnym etapem modernizacji terenów położonych nad Wartą.

Inwestorem jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu, a przetarg na prace wygrała konińska firma Hydrowat. Trwa wybieranie piasku z koryta. Jest on przewożony w miejsce, w któ-

Zgi nął ma lu jąc zna ki W piątek po południu kierująca oplem astra 27-letnia mieszkanka powiatu konińskiego potrąciła na skrzyżowaniu w Sarnowej (gmina Ślesin) 63-letniego pracownika firmy, zajmującej się malowaniem znaków poziomych na jezdni. Uderzenie było tak silne, że 63-latek zginął na miejscu. ABRA

rym będzie wykorzystany jako budulec pod półkę przyszłych obszarów rekreacyjnych we wschodniej części wyspy. Tym samym rozpoczął się kolejny etap modernizacji terenów położonych

nad Wartą. Są plany na zagospodarowanie wyspy czyli tak zwanego Pociejewa. W projekcie jest plaża, park wodny, nowe działki budowlane, tereny rekreacyjne oraz port. Nie wiadomo wprawdzie, kiedy dojdzie do realizacji tych planów, ale regulacja kanału na pewno w tym pomoże. SKA

Lekarze bez porozumienia Lekarze z konińskiego szpitala nie godzą się na obniżenie kontraktów. – To test odpowiedzialności dla lekarzy – uważa dyrektor Grzegorz Wrona.

- Sytuacja w naszej placówce jest napięta – informuje Grzegorz Wrona, dyrektor szpitala, aby uciąć wszelkie spekulacje. - Trwają negocjacje z lekarzami w kwestii obniżenia kontraktów. Niestety, kolejne spotkanie nie zakończyło się zawarciem porozumienia. Jednym z postulatów lekarskich, warunkujących dalsze rozmowy, było wycofanie wypowiedzeń lekarskich. Podkreślam jednak konsekwentnie: nie może być wycofania wypowiedzeń bez ustępstw. Podtrzymuję swoje stanowisko i będę nieugięty w kwestii obniżania kontraktów, ale cały czas chcę rozmawiać. To, co wydarzyło się w szpitalu, będzie testem odpowiedzialności lekarzy za szpital. Także za jego pacjentów. Jeżeli go nie zdadzą, to szpital ma przed sobą niepewną przyszłość. Dyrektor informuje jednocześnie, że działania naprawcze w szpitalu są prowadzone, a obniżenie przychodów lekarskich jest jednym z jego elementów. - W tej niełatwej sytuacji swoje wsparcie wyraził marszałek Marek Woźniak, który zapewnił mnie, że mam pełne poparcie w zdecydowanych działaniach naprawczych dla szpitala – oświadczył Grzegorz Wrona. SKA reklama


2 Aktualności

Bilety w górę

Fot. T. Tomczak

W programie środowej sesji rady Miasta znalazł się projekt uchwały, podwyższającej ceny biletów na przejazd komunikacją miejską.

Muza jest wśród nas! konińska kultura uratowana, poinformowal portal LM.pl. Muza się odnalazła. Mimo deszczu i chłodu, po całej starówce szukało jej ponad 20 drużyn.

Akcja poszukiwawcza zaczęła się na placu Wolności. Trzyosobowe drużyny z instrukcjami detektywa wyruszyły w miasto, aby odszukać zagubioną w konińskich zaułkach Muzę. Uczestnicy pierwszej gry miejskiej byli zdeter minowani. Nie bacząc na deszcz i chłód, pokonywali kolejne przeszkody i rozwiązywali najbardziej karkołomne zadania, aby trafić na trop zaginionej. Udało się to jednej z drużyn. Dla zwycięzców były e-booki, a dla reszty satysfakcja, że duch w Koninie nie zginął. SKA

Film ilustrujący tę informację można obejrzeć na www.LM.pl TS

Projekt przewiduje wzrost ceny biletu normalnego z 2,60 zł na 3,00 zł, ulgowego z 1,30 na 1,50 zł oraz biletów okresowych. Podwyższenie wysokości cen biletów pozwoli na zbilansowanie przychodów z rozchodami MZK, świadczącego usługi operatora publicznego transportu zbiorowego, można przeczytać w uzasadnieniu proponowanej uchwały. Zmiany spowodowane są wynikiem wzrostu kosztów podstawowych, między innymi: paliwa, kosztów osobowych, podatków i innych opłat. Głosowanie nad uchwałą odbywało się już po zamknięciu tego numeru Kuriera Konińskiego, więc nie możemy nic napisać na temat jego wyników. Poprzednią podwyżkę cen biletów za przejazd autobusami MZK w Koninie uchwalono w listopadzie 2011 roku. Cena biletu normalnego wzrosła wtedy z 2,20 na 2,60 złotych. SKA

Niebezpiecznie na pasach W ubiegłym tygodniu przy ul. paderewskiego w koninie 56-letni kierowca forda fiesty potrącił na przejściu dla pieszych 87-letnią mieszkankę konina.

Kobieta z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu została przewieziona do SKA szpitala.

Wy pa dek w hu cie Chod nik na Po sa dę Wózek widłowy potrącił jednego z pracowników walcowni w konińskiej hucie. To kolejny w tym roku wypadek w zakładzie.

Do dramatycznego zdarzenia doszło w miniony weekend. Wózek najprawdopodobniej zmiażdżył miednicę pracującego w walcowni mężczyzny. - Potwierdzam, że doszło do wypadku. Jego okoliczności są badane – powiedział Michał Kujawski, rzecznik Impexmetal S.A. - Nie było to na tyle poważne, żeby wzywać policję - dodał. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, ranny mężczyzna trafił do szpitala w Otwocku. Pod koniec czerwca 13-tonowy wózek widłowy potrącił śmiertelnie 41-letniego pracownika walcowni. ABRA

Konkurs

ruszył przetarg na budowę chodnika łączącego konin z posadą. po wyłonieniu wykonawcy, inwestycja zostanie zrealizowana w niespełna półtora miesiąca.

Drogą z Konina do Kazimierza Biskupiego każdego dnia przejeżdżą tysiące aut. Z urokliwej trasy korzystają też rowerzyści i piesi. Dla nich brakuje jednak bezpiecznego pobocza. Dlatego władze miasta wydały decyzję o wybudowaniu chodnika i ścieżki rowerowej, która prowadzić będzie do Posady. Nowy chodnik powstanie wzdłuż drogi od ul. Kleczewskiej w Koninie do ul. Tuwima w miejscowości Posada. ABRA


Aktualności 3

czwartek, 27 września 2012

Alkohol z Czech w Koninie

Wci ska ją kuch nie se nio rom

prawie 340 sztuk alkoholu z Czech zabezpieczyli inspektorzy konińskiego Sanepidu.

DOK. ZE SZTR. 1

Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Koninie od kilku dni prowadzi kontrole hurtowni, sklepów, pubów, barów i restauracji. To skutek decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego, który zakazał sprzedaży i nakazał wycofanie z obrotu ponad dwudziestoprocentowego alkoholu, wyprodukowanego w Republice Czeskiej. Do tej pory potencjalnie niebezpieczny dla zdrowia i życia alkohol znaleziono w 38 obiektach w Koninie oraz powiecie konińskim. Na tym nie koniec. - Kontrole będą trwały do odwołania – informuje Halina Spertusiak, kierownik sekcji Higieny Żywności, Żywienia i Przedmiotów Użytku Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Koninie. Alkohol metylowy z Czech zabił już ponad 20 osób. Odnotowano również kilka śmiertelnych przypadków w Polsce. Na szczęście w Koninie nie stwierdzono zatrucia. ABRA

- Po wysłaniu rezygnacji z kuchni zadzwoniłam i powiedzieli, że odwiozą starą kuchnię. Potem zwodzili mnie z dnia na dzień, a kiedy w końcu się pojawili, zrobili awanturę, że kuchnia była używana. Ostatecznie po ostrej wymianie zdań ją zabrali – opowiada pani Danuta. Przedstawiciel przedsiębiorstwa z Kozarzewa twierdzi, że wszystko robione jest zgodnie z prawem. - Mamy oświadczenia klientów, że wymieniają kuchnie z własnej woli. Nasi pracownicy tylko proponują zamianę starych urządzeń na nowe – informuje Kamil Olejniczak. Takie działanie pracowników firmy nie jest niezgodne z prawem. Jednak Bernadeta Szmytka, powiatowy rzecznik konsumentów w Koninie przestrzega przed tego typu praktykami. - Chciałabym uczulić ludzi, żeby dokładnie czytali to, co podpisują. Jeśli nie jesteśmy w stanie zrozumieć treści umowy, to bierzemy wzór dokumentu i idziemy do rzecznika. Tam konfrontujemy, czy to co

Po trą cił przez przy pa dek Z urazem nogi trafiła do konińskiego szpitala 23-letnia piesza, potrącona na pasach przez samochód.

Do wypadku doszło w ubiegłym tygodniu na ul. Przemysłowej w Koninie. Jadąca samochodem osobowym 40-latka nie zachowując ostrożności, uderzyła w tył innego auta. Jego kierowca zatrzymał się przed pasami, chcąc przepuścić pieszą. Uderzenie było jednak tak silne, że samochód który zatrzymał się przed przejściem, został na nie dosłownie wepchnięty i potrącił przechodzącą przez jezdnię młodą kobietę. ABRA reklama

reklama

usłyszeliśmy, ma swoje odzwierciedlenie w tym, co jest na piśmie – mówi Szmytka. Ustawa o ochronie praw konsumentów wyraźnie precyzuje, że klient który kupił towar poza lokalem przedsiębiorstwa, ma prawo odstąpić od umowy w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Niezbędne jest do tego złożenie oświadczenia na piśmie. Ustne deklaracje nie pozwolą nam na odzyskanie pieniędzy. Kuchnie gazowe to nie jedyny asortyment, oferowany przez firmę z Kozarzewa. W sierpniu jej przedstawiciele pojawili się w okolicach Turku i Koła, gdzie oferowali czujniki gazu. - Z tego co wiemy, podstawa działania była taka sama jak w przypadku kuchenek, czyli zmiana przepisów i zagrożenie dla lokatorów sąsiednich mieszkań. Problem też dotyczy osób starszych, od których wyłudzano podpisanie umowy. Żadna młoda osoba nie dała się na to namówić – mówi Bernadeta Szmytka. Firma oferuje czujniki za 200 zł. W sklepie to samo urządzenie można kupić za 40 zł. ABRA

reklama


4 Kurier kryminalny

CBŚ za trzy ma ło ku rie ra

Mi lion w są dzie

Fot. A. Braciszewska

pięć kilogramów narkotyków znaleźli u 31-letniego mieszkańca powiatu konińskiego policjanci Centralnego biura Śledczego i funkcjonariusze Straży Granicznej w Świecku.

przed Sądem okręgowym w koninie toczy się proces trójki młodych osób, oskarżonych o kradzież miliona złotych. oskarżyciel posiłkowy wniósł o areszt dla jednej z nich. Historia oskarżonych przypomina scenariusz filmu sensacyjnego, którego tłem jest szaleńcza miłość. Oto bowiem 17-letnia wówczas Klaudia D., zakochana w starszym od niej o kilka lat Marku K. i omamiona wizją dostatniego życia z ukochanym, kradnie pieniądze własnemu ojcu. Do włamania do domu państwa D. na konińskim Chorzniu doszło w czerwcu 2010 roku. Złodziej ukradł reklaTS

mówkę z gotówką, w której miało być 20 tys. zł i 4,5 tys. euro. Pięć miesięcy później kwota urosła aż do 230 tys. euro, czyli blisko miliona złotych. Markowi K. w czasie włamania miał towarzyszyć Dawid R., który również zasiada na ławie oskarżonych. Podczas ostatniej rozprawy miał zostać przesłuchany biegły, ale ze względu na inne obowiązki służbowe, nie mógł

stawić się w konińskim sądzie. Zamiast tego oskarżyciel posiłkowy, reprezentujący poszkodowanego Tomasza D., złożył wniosek o zastosowanie wobec Marka K. tymczasowego aresztowania. - Z opinii biegłego wynika, że oskarżony manipulował zeznaniami świadków. Jest podejrzenie matactwa w materiale dowodowym, a ponadto Marek K. cały czas stara się oddziaływać na Klaudię – mówił mecenas Karol Gadzinowski. Na osobnym posiedzeniu, które odbyło się kilka dni później, sąd rozpatrzył ten wniosek negatywnie. ABRA

Poznańscy mundurowi od jakiegoś czasu otrzymywali sygnały, że w Wielkopolsce pojawiła się dobrej jakości marihuana. Analizowali informacje na temat szlaku przemytu narkotyków z Holandii do Polski. W końcu udało im się ustalić, jaką trasę pokonuje kurier, przewożący marihuanę i jakim samochodem jeździ. Na przejściu granicznym w Świecku funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i Straży Granicznej zatrzymali do kontroli samochód marki volkswagen T5.

Podczas przeszukania auta znaleziono osiem szczelnie zapakowanych paczek. Przemytnicy schowali je w specjalnym schowku w kole zapasowym samochodu. Okazało się, że jest to marihuana. Wartość narkotyków na czarnym rynku to ok. 145 tys. zł. Poza zabezpieczeniem pięciu kilogramów marihuany, mundurowi zatrzymali kuriera. To 31-letni Daniel W., mieszkaniec powiatu konińskiego. Decyzją sądu mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu. ABRA

Zwło ki w miesz ka niu

drzwi wydobywał się fetor. Kiedy mundurowi wspólnie ze strażakami dostali się do mieszkania, znaleźli nieżyjącego najprawdopodobniej od kilku dni 55-latka. Jak udało nam się ustalić, koninianin mieszkał sam. Policja wykluczyła udział osób trzecich, a ciało mężczyzny zostało wydane rodzinie. ABRA

Zwłoki 55-letniego mężczyzny znaleziono w jednym z mieszkań przy ul. Energetyka 4 w koninie.

Policję powiadomili zaniepokojeni sąsiedzi 55-latka. Mężczyzna przez kilka dni nie wychodził z domu, a zza

Ustalili tożsamość Mężczyzna, który został śmiertelnie potrącony w nowym Dworze, to 61-letni koninianin.

Do tragedii doszło 1 września. Idącego ul. Rumiankową mężczyznę uderzył kierowca skody octavii. Pieszy zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Ofiara wypadku nie miała przy sobie dokumentów. Policja apelowała o pomoc w ustaleniu tożsamości denata, a jego zdję-

cie ukazało się między innymi w Kurierze. W końcu mężczyznę rozpoznała jego siostra. - Kobieta zidentyfikowała już zwłoki. Okazało się, że mieszkaniec Konina często chodził tą drogą na cmentarz w Golinie – poinformowała Renata Purcel-Kalus, rzeczniczka konińskiej policji. ABRA


KWB 5

czwartek, 27 września 2012 kto pra cu je w FU Go, ży je do brze i dłu go

Z warsztatów fabryka boczne cienkie i te środkowe grube. Takie ogniwo ponad sto kilo ważyło.

Z Inf lant do Ko ni na

Do 1962 roku przy każdej konińskiej odkrywce funkcjonowały w niedużych budynkach warsztaty, w których przeprowadzano bieżące naprawy i remonty koparek, wagonów i lokomotyw oraz innych pomniejszych maszyn. Pierwszy z nich, przy odkrywce Glinka (jak mówiono wówczas na pierwsze pole odkrywki Morzysław), znajdował się w pobliżu miejsca, gdzie dzisiaj stoi pomnik kardynała Stefana Wyszyńskiego. Warsztat wędrował za przesuwającym się frontem roboczym, żeby zaplecze naprawcze było bliżej maszyn. Podobnie działo się na odkrywce Niesłusz i początkowo na Gosławicach. Co takiego się stało, że podjęto decyzję o budowie ogromnych Głównych Warsztatów Naprawczych Kopalni Węgla Brunatnego? Odpowiedzi jest, jak się okazuje, kilka. Zacznijmy od tego, że to właśnie na Gosławicach pojawiły się wielkie maszyny podstawowe, przy których jedyna do tej pory wieloczerpakowa koparka Wiesław, wydawała się mikrusem. Naprawianie i remontowanie ich w małych warsztacikach byłoby jak rozbieranie wiaduktu Briańskiego młotkiem. Poza tym równocześnie z budową GWN, pod Turkiem powstawała nowa kopalnia węgla brunatnego, w której również pracowały wielkie koparki i zwałowarki, potrzebujące napraw, remontów i części zamiennych.

- W Koninie brakowało fachowców – opowiada Henryk Malin, który był kierownikiem działu do spraw zatrudnienia i płac – toteż szukałem ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami po całej Polsce. Potrzebni byli odlewnicy i modelarze, a że u nas na mieszkanie czekało się co najwyżej kilka tygodni, ludzie przyjeżdżali. Na przykład bardzo wielu pracowników obróbki mechanicznej pochodzi z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie były Zakłady Automatyki Przemysłowej. Jeździłem też po jednostkach wojskowych, żeby ściągnąć fachowców. Historia samego Henryka Malina pokazuje jak niezwykłe drogi prowadziły czasem do Konina. Urodził się w 1926 roku w Dyneburgu, dawnej stolicy polskich Inflant, który do dzisiaj jest głównym ośrodkiem Polonii na Łotwie. W lipcu 1944 roku, po zajęciu Łotwy przez wojska sowieckie, 18-letni wówczas pan Henryk został wcielony do Armii Czerwonej. Do Polski wrócił już jednak w polskim mundurze, bo dzięki porozumieniu rządu lubelskiego ze Stalinem został przeniesiony do polskiej armii. Koniec wojny zastał go w Żarach koło Żagania, gdzie po demobilizacji podjął pracę w szkole górniczej, której został dyrektorem. Na wyjazd do Konina namówiła Henryka Malina żona po powrocie z odwiedzin u siostry, której mąż Stanisław Kania został służbowo przeniesiony ze Zjednoczenia Przemysłu Węgla Brunatnego we Wrocławiu do kopalni w Koninie, gdzie był głównym energetykiem. – Dużo się wtedy mówiło, że Niemcy mogą odzyskać nasze ziemie zachodnie, więc przeważył argument, że Konin jest pewniejszy – tłumaczy pan Henryk. - Poza tym tutaj już po pięciu miesiącach dostaliśmy mieszkanie.

Głów ne Warsz ta ty Na praw cze

Wieś przy ale jach

Inwestycję rozpoczęto w 1958 roku, we wrześniu 1961 roku oddano do użytku halę remontową, a od 1 stycznia następnego roku Główne Warsztaty Naprawcze Kopalni Węgla Brunatnego Konin oficjalnie rozpoczęły działalność. Jak sama nazwa wskazuje, powstały one jako jednostka organizacyjna konińskiego zakładu wydobywczego. Remontowano w nich koparki, wagony, przesuwnice torów, urządzenia elektryczne, regenerowano szybko zużywające się części, a kiedy (w 1963 r.) uruchomiono odlewnię staliwa i żeliwa, produkowano odlewy. - Zaraz na początku dali mnie na nową wiertarkę promieniową, która przyszła z Cegielskiego i stała jeszcze nie rozkonserwowana - opowiada Edward Jankowski, który pracę w GWN rozpoczął, zanim warsztaty rozpoczęły oficjalnie funkcjonować, bowiem we wrześniu 1961 roku skierowano go do ukończonej już nowej hali, gdzie przeprowadzano remonty wagonów. – Ta wiertarka to już była dokładna maszyna, robiliśmy na niej wstępne wiercenie ogniw, noży do wiader, ale przede wszystkim to szły ogniwa do łańcuchów wiadrowych, do czerpaków dużych: te

Konin przypominał wówczas wielki dworzec kolejowy, na którym można było spotkać ludzi z różnych stron Polski, Euro-

Henryk Malin szukał ludzi z kwalifikacjami po całej Polsce

Dwa ty go dnie z pi wem

Po włączeniu PRI w struktury KWB Konin i przekształceniu w Samodzielny Oddział Wykonawstwa Inwestycyjnego (SOWI), również pan Henryk stał się pracownikiem kopalni. A stamtąd zabrał go ze sobą do GWN Wiktor Warchał, główny inżynier do spraw energomaszynowych kopalni, któremu podlegały warsztaty. - To był wspaniały człowiek – mówi Ryszard Malin, syn Henryka, który poszedł w ślady ojca i całe zawodowe życie spędził w FUGO. – Dyrektor Warchał zawsze zjawiał się w pracy punktualnie o siódmej rano, zakładał kitel i z notesikiem w ręku przechadzał się po zakładzie. Rozmawiał przede wszystkim z robotnikami, bo wiedział, że od nich dowie się najwięcej. Wiąże się z tym też pewna historia, jak to dyrektor Warchał próbował zaszczepić u nas zwyczaje, panujące na Śląsku (pochodził z Chrzanowa) oraz Niemiec i Czech, gdzie często jeździł służbowo. CIĄG DALSZY NA STR. 6

Edward Jankowski przeszedł na emeryturę w 2010 roku, po niemal 50 latach pracy w FUGO.

Fot. R. Olejnik

Z młot kiem na ko par kę?

py a nawet innych kontynentów. Toteż nie powinno dziwić, że Henryk Malin natknął się w kinie Górnik na kolegę z wojska, który namówił go do podjęcia pracy w budującym odkrywkę Niesłusz Przedsiębiorstwie Robót Inżynieryjnych (PRI). Wiosną 1954 roku pan Henryk zamieszkał z żoną i pięcioletnim synem w trzecim z budowanych bloków nowego osiedla. Widok na ulicę Polną (dzisiejsze Aleje 1 Maja) zasłaniało mu gospodarstwo rolne, ogrodzone drewnianym płotem. Oprócz wspomnianych trzech nowych bloków przy ulicy Górniczej, siedmiu domów wielorodzinnych przy ulicy Kolejowej, pobudowanych podczas wojny przez Niemców, stało jeszcze kilka kamienic na rogu Dworcowej i Kolejowej, ale wokół rosło zboże, ciągnęły się sady owocowe, a z obórek i kurników dochodziło pochrząkiwanie i gdakanie żywego dobytku. O nowym Koninie nikt wtedy jeszcze nie mówił, a mieszkało się w Czarkowie, czyli na wsi.

Fot. Archiwum E. Jankowskiego

Na początku tego roku Fabryce Urządzeń Górnictwa Odkrywkowego w Koninie stuknęło pół wieku, ale okrągły jubileusz minął bez echa. Szkoda, bo firma przez lata była ściśle związana z konińskim (i nie tylko konińskim) górnictwem i do dzisiaj wykonuje na jego rzecz prace, do których jako jedna z nielicznych w Polsce ma wystarczające doświadczenie i odpowiednie zaplecze techniczne.

Fot. Archiwum FUGO

To tutaj w latach siedemdziesiątych zarabiało się najlepiej w koninie, a w następnej dekadzie powtarzało: kto pracuje w FUGo, żyje dobrze i długo. W konińskich Zakładach naprawczych (taką nazwę nosiła fabryka w latach 1966-79) rozpoczynał związkową karierę obecny prezydent konina Józef nowicki i stąd wywodził się koniński wojewoda z lat 198185 Edward brzęczek.

Charakterystyczny dach pierwszej hali remontowej GWN przez lata był, doskonale widocznym z ulicy Przemysłowej, symbolem firmy. Teraz zasłaniają go drzewa.


6 KWB kto pra cu je w FU Go, ży je do brze i dłu go

Z warsztatów fabryka szyn Budowlanych im. Ludwika Waryńskiego – dop. red.) przestawił się na koparki i przestał remontować spycharki, dostaliśmy polecenie z ministerstwa, żeby uruchomić remont spycharek. Później to był bardzo intratny interes i byliśmy bardzo niezadowoleni, że nam to zabrali, oznajmiając: wiecie co, musicie teraz robić przenośniki taśmowe. No, to uruchomiliśmy produkcję przenośników taśmowych.

Ura zy nie cho wał

CIĄG DALSZY ZE STR. 5

Otóż doszedł do wniosku, że w kiosku na terenie zakładu, w którym pracownicy zaopatrywali się w produkty żywnościowe, można by sprzedawać również piwo, którego był wielkim smakoszem. Zakładał oczywiście, że będzie spożywane z umiarem. Jakieś dwa tygodnie od chwili, kiedy piwo pojawiło się w sprzedaży, podczas jednej ze swoich porannych wędrówek po zakładzie, zaszedł za kiosk, gdzie natknął się na czterech robotników biesiadujących przy skrzynce piwa. Nic nie powiedział, tylko zawołał szefa działu administracyjnego, któremu oznajmił, że od następnego dnia piwa już w kiosku ma nie być.

Roz gry za nie Gle aso na Od samego początku pracownikiem FUGO był również Edward Brzęczek, który kilka miesięcy wcześniej ukończył studia na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Poznańskiej. - Kiedy przyszedłem w 1962 r. do pracy, w hali stała już obrabiarka kół zębatych stożkowych Gleasona, której nikt nie umiał uruchomić – opowiada. - Razem z Kazimierzem Żabińskim, kierownikiem narzędziowni, który wprawdzie ukończył tylko zawodówkę, ale miał niesamowity zmysł techniczny i wyobraźnię przestrzenną, rozgryzaliśmy tę maszynę i wymyślaliśmy sposoby jak najlepszego jej wykorzystania. W górnictwie odkrywkowym wszystko ma wielkie rozmiary i nawet Fabryka Reduktorów w Bielsku, która miała taką samą obrabiarkę, nie robiła kół tej wielkości. Frezy i inne rzeczy normalnie można kupić, a do kół stożkowych trzeba samemu zrobić i razem z Kaziem Żabińskim łamaliśmy sobie nad tym głowy. Bardzo dobrze wspominam te czasy, bo to była zawodowa przygoda, której koledzy inżynierowie mi zazdrościli.

Kiedy Edward Brzęczek przyszedł do GWN, odlewane i regenerowane części nie były poddawane obróbce cieplnej. – Takie sworznie do wiader koparek Ds-1120 i D-1120 wymieniało się już po dwóch dobach, tak szybko się zużywały. A myśmy zaczęli je obrabiać cieplnie i to w sposób nietypowy, bo hartowanie powierzchniowe sięga z reguły do milimetra w głąb materiału, a że w górnictwie odkrywkowym wszystko jest duże, to i warstwa hartowania powierzchniowego wynosi aż 12 mm. Dzięki temu wydłużaliśmy żywotność tych części wielokrotnie.

Ko niń skie Za kła dy Na praw cze W styczniu 1966 roku Główne Warsztaty Naprawcze zostały przekształcone w samodzielne przedsiębiorstwo pod nazwą Konińskie Zakłady Naprawcze Przemysłu Węgla Brunatnego - w skrócie KZN PWB. Choć do tej pory warsztaty pracowały przede wszystkim na rzecz konińskiej kopalni, to rosnące doświadczenie w zakresie obróbki skrawaniem, spawania i technologii odlewniczych oraz coraz lepszy park maszynowy sprawiały, że realizowały zadania nawet dla odległej kopalni Turów. W 1971 roku oddano do użytku nową halę obróbki mechanicznej, a dwa lata później KZN rozpoczął produkcję przenośników taśmowych i ich elementów, które – zastosowane po raz pierwszy na odkrywce Kazimierz - od kilku już lat wypierały z konińskich odkrywek pociągi, transportujące do tej pory nadkład na zwałowiska i węgiel z wyrobisk. Od 1974 r. w konińskich zakładach produkowano już pierwsze kompletne przenośniki taśmowe, również dla odbiorcy zagranicznego, którym była kopalnia Berzdorf w NRD. - Myśmy często dostawali zadania ogólnokrajowe – wspomina Edward Brzęczek. - Kiedy Waryński (Warszawskie Zakłady Ma-

Z dy rek to ra wo je wo da Główną specjalnością KZN stała się produkcja przenośników taśmowych, któ re wy twa rza no dla ca łej branży węgla brunatnego w Polsce, a przede wszystkim KWB Bełchatów, której budowę rozpoczęto w 1975 ro-

Dyrektor Edward Brzęczek

ku. Ponad połowa przenośników, w jakie wyposażona była wtedy kopalnia Bełchatów, wyprodukowanych zostało w Koninie. - Wtedy ministerstwo zdecydowało o budowie hali przenośni ków ta śmowych – wspo mi na Edward Brzęczek. - W tamtym czasie to była absolutna nowość: mnóstwo urządzeń, włącznie z badaniami nienisz czą cy mi bęb nów na pę dowych, żeby mieć pewność, że nie będą pękały, instalacja stacji zgazowania argonu i dwutlenku węgla, krojenie blach sterowane numerycznie. A pierwsze obrabiarki numeryczne to pracowały już na obróbce skrawaniem. W roku 1979, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy oddano do użytku Wytwórnię Przenośników Taśmowych, zmieniono nazwę firmy na Fabrykę Urządzeń Górnictwa Odkrywkowego. Edward Brzęczek był dyrektorem KZN i FUGO przez sześć lat, 11 stycznia 1981 roku został bowiem powołany na stanowisko wojewody konińskiego, choć propozycję przyjął – jak mówi – bez entuzjazmu.

Koleje losów Edwarda Brzęczka to następny niezwykły koniński życiorys. Urodził się w Belgii w 1939 roku. Jego ojciec przy jechał tam w 1928 roku z sieradzkiego i od razu podjął pracę w kopalni w Liege. Rodzice matki wy jechali z rodzinnej Woli Łaszczowej (obecnie gmina Kazimierz Biskupi, wtedy Gosławice) za chlebem najpierw do Francji, a później do Belgii. Tam młodzi się poznali i pobrali.

Za szyb ko mó wił W 1948 roku państwo Brzęczkowie zde cy dowa li się wra cać do Polski. – Miałem sześć lat, kiedy zacząłem chodzić do pierwszej klasy – opowiada Edward Brzęczek – bo w Belgii już wtedy do szkoły szły sześciolatki. A że uczyłem się dobrze, na początku trzeciej klasy nauczyciel zaproponował rodzicom, żebym zrobił w ciągu jednego roku dwie klasy. DOK. NA STR. 8

Fot. Archiwum FUGO

Praca przy obrabiarce

W 1975 roku zmarł dyrektor Wiktor Warchał, a jego miejsce zajął Edward Brzęczek, który od trzech lat pełnił funkcję jego zastępcy do spraw technicznych. - Wiedzieliśmy, że był śmiertelnie chory i robiliśmy wszystko żeby pozostał na swoim stanowisku aż do śmierci – opowiada o tych trudnych chwilach Edward Brzęczek. – Byli jednak ludzie, którym bardzo się spieszyło i w rezultacie dyrektor zjednoczenia pojechał do Poznania i wręczył mu przy szpitalnym łóżku wypowiedzenie. Widząc przełożonego dyrektor Warchał wstał, a że miał już wtedy bardzo odwapnione kości, złamał nogę. Zmarł dwa tygodnie później. – Na pożegnaniu zmarłego (pogrzeb odbył się w rodzinnym Chrzanowie Wiktora Warchała – dop. red.) zjawiły się nieprzebrane tłumy – wspomina Ryszard Malin. – Mieszkał nad kwiaciarnią Tulipan przy Alejach 1 Maja (dzisiaj czekoladziarnia o tej samej nazwie) i wszystkie pobliskie ulice były zawalone ludźmi. Choć dyrektor Warchał potrafił solidnie człowieka obsztorcować, to jednocześnie nigdy nie chował do nikogo urazy i na drugi dzień rozmawiał normalnie. Był powszechnie szanowany i lubiany.

Załoga Konińskich Zakładów Naprawczych podczas pochodu pierwszomajowego w 1977 roku


IV Wspomnienia Trzy na ste go na ko le jo wej jest wio sna

Moje miejsce w Koninie Choć w domu moich dziadków po kądzieli (czyli rodziców mamy) - Cecylii i Stanisława Bartkowiaków – mieszkałem tylko przez kilka pierwszych lat swojego życia i wyprowadziłem się stamtąd, kiedy poszedłem do szkoły, to już zawsze w moich wspomnieniach dom przy ulicy Kolejowej i Kotłowej w Koninie będzie moim miejscem na ziemi.

Ra dość z cze skiej sko dy W drugiej połowie lat sześćdziesiątych Kolejowa w niewielkim stopniu przypominała ulicę, którą dzisiaj pokonują dziennie setki, a może i tysiące samochodów. Wtedy jej nawierzchnia była wyłożona tak zwanymi kocimi łbami, czyli okrągłymi kamieniami, po których częściej jeździły zwykłe wozy, ciągnięte przez konie, niż samochody. Tymi wozami dostarczano między innymi brykiety węgla brunatnego, którymi palono w piecach. Ulica była też węższa niż dzisiaj, bo i rzadko się zdarzało, żeby musiały się na niej mijać dwa pojazdy. Jeszcze w 1971 roku, kiedy z okazji pierwszej komunii dostałem w prezencie radzieckiej produkcji aparat fotograficzny smiena, szukałem po okolicznych uliczkach samochodów, żeby uwiecznić ten rzadki widok na kliszy. Pamiętam swoją radość, kiedy za jednym z kolejowych bloków znalazłem czeską skodę. Z racji nikłego ruchu ulice były wówczas dla dzieci w miarę bezpieczreklama

ne. W miarę, co nie znaczy, że nie zdarzały się wypadki. W 1969 roku na przejściu dla pieszych przez Aleje 1 Maja na wysokości przedwojennej willi, w której mieści się dzisiaj kancelaria notarialna, zginęła potrącona przez motocyklistę moja pięcioletnia kuzynka Monika Bartkowiak. Dziewczynka wyszła z innymi dziećmi z bloku po lody. Wprawdzie ruch na ulicy był nikły, ale motocyklista jechał bardzo szybko i nie zdążył wyhamować. Ulicami Konina poruszały się wtedy głównie samochody ciężarowe i autobusy, z przewaga tych pierwszych. Najwięcej było ich na Alejach 1 Maja i ulicy Dworcowej, ale pojawiały się tam w większej liczbie dopiero w godzinach powrotu z pracy. A potem na długie godziny ruch znowu zamierał.

Mar chew ki jak cu kier ki Wróćmy do Kolejowej, którą dopiero w latach dziewięćdziesiątych poszerzono w stronę torów, kosztem terenów, gdzie mieszkańcy kolejowych bloków mieli swoje ogródki. Działka moich dziadków przylegała do ogrodzenia, dzielącego ją od peronu pierwszego. Czasami stawałem tam i obserwowałem stojące pociągi i ich pasażerów, niejasno tęskniąc do nieznanego świata. Atrakcją były składy ze Związku Radzieckiego, których pasażerowie rzucali dzieciarni kolorowe odznaki. Byłem chyba

wtedy z nich najmłodszy, toteż nie pozwalano mi wychodzić na peron, a ja posłusznie i z zazdrością obserwowałem zza ogrodzenia kolegów, zbierających z peronów barwne, metalowe znaczki. W tamtych czasach nie było tak wielkiej mnogości słodyczy jak dzisiaj, a te które można było kupić, dorośli dzieciom przeważnie dawkowali, jakby to były egzotyczne lekarstwa. Które tym bardziej smakowały. Pamiętam, że w charakterze smakołyku występował nawet akron, tabletki na ból gardła o słodkawym smaku. W tych okolicznościach nie może dziwić, że prawdziwy raj dla łasuchów zaczynał się wiosną, kiedy pojawiały się pierwsze owoce. Do dzisiaj pamiętam słodycz malin, rosnących na naszej działce i jabłek malinówek. Słodkie były nawet marchewki, zjadane zaraz po wyciągnięciu z ziemi, po grubszym tylko obtarciu z piachu. Innym rarytasem były winogrona, które obrastały taras na tyłach naszego domu.

Dział ka na po cie sze nie Najwyższy czas, żeby wyjaśnić, skąd wzięło się przy ulicy Kolejowej owych siedem nietypowych bloków. Otóż wybudowali je Niemcy podczas okupacji dla pracowników kolei, a po ich ucieczce polskie władze również przydzieliły kolejarskim rodzinom. W ten sposób do bloku o numerze 14 wprowadzili się w 1945 roku moi dziadkowie z czwórką dzieci: najstarszą Danielą (moją mamą) oraz jej braćmi: Grzegorzem, Włodkiem i Mirkiem. Najmłodszy Leszek urodził się już na nowym miejscu. Byli jednymi z pierwszych lokatorów, oprócz nich na piętrze mieszkali jeszcze tylko radzieccy oficerowie, co w tych niespokojnych czasach dawało młodej rodzinie poczucie bezpieczeństwa.

Fot. R. Olejnik

Latem biegałem boso po deszczowych kałużach i kręciłem się na karuzelach wesołego miasteczka, które rozkładało się między restauracją Megawat i świetlicą kolejową, a zimą, po powrocie z sanek siadałem w ciepłej kuchni i patrzyłem na ogień tańczący pod płytą kuchni węglowej, obok której wisiała makatka z wyhaftowanym napisem: „Żywa woda zdrowia doda”.

Trudno uwierzyć, że kiedyś była to cicha i spokojna uliczka

Za blokiem nie było żadnych innych zabudowań, toteż nowi lokatorzy uprawiali tam warzywa i owoce (między innymi truskawki), a w zbitych z drewna kurnikach i chlewikach trzymali różnorodny inwentarz. Stałą pozycją wspomnień mojej mamy z dzieciństwa były historie o pasieniu kozy Praksedy, co uwłaczało godności i poczuciu elegancji kilkulatki. Dalej ciągnęły się pola obsiane zbożem i dopiero przy ulicy Polnej, jak mówiono wówczas na ten odcinek dzisiejszych Alei 1 Maja, znajdowały się wiejskie gospodarstwa. Przecież jeszcze przed wojną Czarków był zwykłą wsią w gminie Gosławice i nic nie zapowiadało, że to będzie nowy Konin. Kiedy zaczęto stawiać pierwsze bloki, skończyły się uprawy i hodowla żywiny, a na pocieszenie kolejarze dostali wspomniane wcześniej działki przy torach.

Piw ni cę pa mię tam ogrom ną Mój dziadek był ślusarzem (przed wojną pracował jako rusznikarz), toteż bez trudu dostał pracę na kolei. Kolejowy warsztat ślusarski znajdował się tuż przy torach między Megawatem (dzisiaj pub Warka) a kolejową świetlicą (podłużny budynek przed którym stoi wielki kamień, upamiętniający obóz pracy dla Żydów). Droga z pracy zabierała mu tylko kilka minut, toteż codziennie przychodził do domu na

Ulica Kotłowa: mój dawny plac zabaw został ogrodzony i wyłożony kostką brukową.

obiad. Babcia zajmowała się domem i piątką dzieci, więc utrzymania takiej gromady wymagało niemałej gimnastyki. Dziadek hodował w domu jedwabniki, dla których cała rodzina zbierała liście morwy (a ja jako dziecko zjadałem ze smakiem ich słodkie owoce – ich krzewy rosły po zachodniej stronie torów kolejowych w Niesłuszu, w pobliżu domu drugich moich dziadków Olejników). Skrzętnie tez zbierano wszelkie plony z działki i magazynowano je w piwnicy na zimę. Nasza piwnica wydawała mi się wówczas ogromna, większa od największego z pokoi w naszym domu. Być może tylko tak mi się wydawało, ale w domu, gdzie mieszkały tylko cztery rodziny, piwnice faktycznie mogły być duże. Pamiętam, że pachniało w niej jabłkami, które dziadek pieczołowicie układał na półkach.

Ko tłow nia za miast tru ska wek Sam tego wprawdzie nie pamiętam, ale zdołałem ustalić, że pierwszy blok nowego osiedla stanął na początku 1953 roku w szczerym polu, bo ulicy Górniczej wtedy jeszcze nie było, a drugi kilka miesięcy później. Początkowo oznaczono je literami A i B, a dopiero kiedy zbudowano ulicę i nadano jej nazwę Górnicza, numerami 1 i 5. DOK. NA STR. V






Wspomnienia V

czwartek, 27 września 2012 Trzy na ste go na ko le jo wej jest wio sna

Moje miejsce w Koninie Trzeci blok stanął między dwoma pierwszymi wiosną następnego roku i z czasem dorobił się numeru 3. W tym samym czasie na jego tyłach oddano do użytku kotłownię, dzięki czemu budynek jako pierwszy wyposażono w kaloryfery. Kiedy pojawiłem się na świecie w 1961 roku, osiedle powoli oplatała już sieć ciepłociągu, zasilanego z nowej, dopiero co oddanej do użytku, gosławickiej elektrociepłowni, a kiedy jako tako pod ro słem, osie dlowa kotłownia już nie działała. Była za to sta łym ele men tem ota cza ją ce go mnie krajo brazu, bowiem w rów nym stopniu co Kolejowa, moją była ulica Kotłowa, tak mała że zapewne niewielu mieszkańców Konina wie o jej istnieniu. Ulica Kotłowa jest króciutka, nie ma nawet stu metrów, łączy Kolejową i Gór niczą, a stoją przy niej tylko dwa budynki: od zachodu blok mieszkalny a od wschodu kotłownia.

Pier d zioł k i i pi k u t y I właśnie plac między ulicą Kotłową a kotłownią, na który wychodził tył naszego domu, był głównym miej scem za baw moje go dzie ciń stwa, gdzie bawiliśmy się w berka i chowa ne go, do cze go oko li ce kotłowni doskonale się nadawały, graliśmy w pi ku ty (wbija nie no ża w piach z udziałem różnych części ciała), w państwa (stawało się w dużym okręgu i dzieliło go na tyle równych części, ile było osób, następnie stojąc na swojej części wbijało się nóż w pole przeciwnika i odkrawało prostą linią jak największy fragment tego pola, powiększając o tę część swoje terytorium) czy kapslami w kolarzy. Wiosną i latem po ciepłym deszczu urządzaliśmy w wartkim strumieniu wody, spływającej od ulicy Kolejowej w Gór niczą, wyścigi zapałek, a w Wielkanoc starsi koledzy strzelali z puszek z karbidem, na który trzeba było najpierw napluć. Ach, jak ja ich podziwiałem, kiedy do puszki, którą przydeptywali nogą, przykładali do zrobionego z jednej jej strony reklama

otworu zapaloną zapałkę, co powodowało, że z drugiej strony wylatywała z hukiem pokrywka. Pamiętam, że na podwórzu rosło kil ka drzew owo cowych: za ja da li śmy się jabłkami i malutkimi gruszkami, na które mówiliśmy pierdziołki. Do domu miałem tylko kilka kroków, ale ponad wszystko smakowały mi własnoręcznie zerwane owoce.

Żur po le w o W tamtym czasie nie kupowało się tak często butów czy ubrań, toteż jeśli się zniszczyły, były zanoszone do naprawy. W piwnicy bloku przy uli cy Kotłowej miał swój szew ski warsztat pan Świniarski, do którego często zanosiłem swoje sandały i inne obuwie, nawet kiedy się już przeprowadziliśmy gdzie indziej. W tej samej klatce mieszkali też moi koledzy - Arek i Jacek (Waldek, trzeci z towa rzy szy moje go dzie ciń stwa, mieszkał w tym samym budynku co ja)– oraz krawcowa, z której usług przez wie le jesz cze lat ko rzysta ła moja ma ma. In nym ma gicz nym miej scem był dla mnie sklep wa rzywniczy pana Sypniewskiego, nieduży zielony kiosk przy ulicy Energetyka, gdzie na ladzie, zaraz po lewej stronie od wejścia, stało wiadro z żurem. Po drugiej stronie ulicy Energe ty ka (dzi siaj stoi tam blok oznaczony numerem 2A) funkcjonował przez lata targ warzywny, z któ re go naj bardziej za pa mię ta łem zapach warzyw i owoców oraz gwar rozmów.

Jo l a z przed s zko l a Przy Kolejowej było też przedszkole, do którego chodziłem. Dzisiaj mieści się tam sklep spożywczy Bar tosz (nie co roz bu dowa ny od wschodniej strony). Plac zabaw przy przed szko lu sprowa dzał się do dwóch huśtawek, które w zupełności nam wystarczały. Obok nich rósł kasztanowiec i każdy powrót z wakacji kojarzył mi się ze zbieraniem kasztanów i składaniem z nich przy pomocy zapałek ludzików. W tymże przed szko lu prze ży łem pierw szą

miłość do starszej ode mnie o rok Joli, czego nie dałem jej odczuć, bo byłem chorobliwie nieśmiały. Poznaliśmy się dopiero jakieś dziesięć lat później, kiedy zamieszkaliśmy w sąsiednich blokach. Z przedszkolem sąsiadował park, gdzie odbywały się festyny a nawet zabawy taneczne. Dzisiaj znajduje się tam parking. Między parkingiem a torami był (i jest nadal) basen przeciwpożarowy, który nas nęcił, ale też przerażał, bo betonowe ściany miał bardzo strome. Przekonaliśmy się o tym pewnego razu, kiedy jeden z nas z jakiegoś powodu zszedł po tym betonie nieco niżej i nie mógł wrócić. Darł się z przerażenia tak głośno, że przekrzyczał chyba nawet wtaczającą się na peron lokomotywę. Podaliśmy mu gałąź i w ten sposób wydostał się z opresji.

Big b it w obo z ie Latem na wspomniany już plac między świetlicę kolejową a Megawa tem przy jeż dża ło we so łe mia steczko. Niewielkie: jedna duża karuzela łańcuchowa, druga mniejsza, jakieś huśtawki, strzelnica, może coś jeszcze. Najsilniej utrwaliła mi się w pa mię ci pusz cza na przez gło śni ki piosenka Katarzyny Sobczyk: „Trzynastego nawet w grudniu jest wiosna, trzy na ste go każ da dro ga jest pro sta, trzy na ste go nie li czy się strat, trzynastego od morza do tatr, trzynastego kapelusze z głów poważnych zrywa wiatr”, która była wielkim przebojem opolskiego festiwalu w 1967 roku. Bawiąc się i poddając się bigbitowym (jak wówczas mówiono na młodzieżową muzykę) rytmom, nie zdawałem sobie sprawy, że nasza radość może być niestosowna, że jesteśmy na miejscu, w którym całkiem niedawno, bo zaledwie ćwierć wieku wcześniej umierali ludzie. Dopiero jako dorosły człowiek dowiedziałem się, że w tym właśnie miejscu znajdował się obóz pracy dla Żydów, że świetlica kolejowa to w istocie dawny barak esesmanów, a karuzele kręciły się w miejscu, gdzie stały dwa obozowe baraki dla więźniów.

Fot. Archiwum autora

DOK. ZE STR. IV

Autor z mamą i siostrą w parku przy ulicy Kolejowej. Z tyłu gmach przedszkola.

Sza n uj m y wspo m nie n ia Mój dziadek Stanisław był człowiekiem niezwykle łagodnym. Kiedy babci zdarzyło się w ner wach go obsztorcować, nic nie mówił, tylko szedł na taras zapalić papierosa i tam, w bezpiecznej odległości od żony, dawał wyraz swojemu niezadowoleniu, czemu czasem przysłuchiwały się z ukrycia dzieci. Pamiętam go kar miącego gołębie, które przylatywały pod okno, przyzwyczajone, że tutaj zawsze coś dostaną. Rzucał im chleb, który najpierw pieczołowicie kroił na odpowiednie kawałki. I jemu zdarzało się zdener wować, ale najgrubszym przekleństwem jakie słyszałem z jego ust było: psiakrew! Na to miast bab cię Ce cy lię pa mię tam jak przez mgłę, bo umar ła kil ka dni po mo ich pią tych uro dzi nach. Stra ta by ła dla mnie tym dotkliw sza, że tak na praw dę to ona się mną na co dzień opie kowa ła,

dawa ła cie pło i po czu cie bez pie czeń stwa, za stę pując ro dzi ców, za ję tych pro ble ma mi swoje go burz li we go związ ku. Mia ła za le d wie 58 lat. Nie mo głem pojąć, że już ni gdy jej nie zo ba czę. Z Ko lejowej wy prowadzi li śmy się latem 1968 ro ku do punk towca przy uli cy Trau gutta, gdzie miałem spę dzić ko lej nych osiem lat swoje go życia. Ale to już te mat na zu peł nie in ną opowieść. Do uli cy Ko le jowej na to miast za mie rzam jesz cze wró cić, ko rzy sta jąc ze wspo mnień i zdjęć archi wal nych jej miesz kań ców, do cze go nie któ rzy z nich od daw na już bardzo go rąco mnie zachę cają. Je śli ktoś z naszych Czy tel ni ków bę dzie chciał po dzie lić się ze mną swo imi wspo mnie niami i zdję ciami z Ko lejowej (i wszel ki mi in ny mi z hi sto rii Ko ni na), pro szę o kon takt na email: r.olej nik@re dakcja.lm.pl lub te le fon: 730 000 130.

RO B ERT OLEJ N IK


KWB 7

czwartek, 27 września 2012 Za koń cze nie se zo nu spła wi ko we go 2012

Wędkowanie pod ciśnieniem nad stawkiem w parku 700-lecia, który znajduje się na dawnym polu Glinka pierwszej konińskiej odkrywki węgla brunatnego, zakończyli sezon spławikowy wędkarze z kopalnianego koła pZW. Na porannej zbiórce przed zawodami, którą wyznaczono na godzinę 6.30,

zę Piotr Szkołut, prezes koła wędkarskiego przy PAK KWB Konin.

Od lewej: Bogumił Pluta, Andrzej Kałużny i Stanisław Patrzykąt.

Od lewej: Krystian Jerzykowski, Sebastian Stadnicki i Dawid Jasiński.

Pokopalniane wyrobisko, w którym łowiono w sobotę ryby, ma rzeczywiście symboliczne znaczenie dla konińskiej kopalni, bo to właśnie tutaj, nieco na wschód od tego zbiornika, rozpoczęła po wojnie wydobycie polska załoga. Z kolei zaledwie kilkadziesiąt metrów na południe, w pobliżu hali sportowej, znajdował się wkop, od którego Niemcy rozpo-

częli eksploatację konińskiego węgla. Front roboczy posuwał się na wschód, by zawrócić przed budynkiem dyrekcji (dzisiaj południowe skrzydło kompleksu PWSZ) i dalej szedł w stronę dzisiejszego stawku, gdzie - na krótko przed wkroczeniem wojsk Armii Czerwonej - prace zostały przerwane, a niemiecka załoga kopalni uciekła. OLER

Stanisław Patrzykąt złowił 1,36 kg ryb i zajął trzecie miejsce

Jan Chudeusz, zwycięzca ubiegłorocznych zawodów na zakończenie sezonu spławikowego, tym razem zajął miejsce tuż poza podium.

Wędkarzom towarzyszyli również kibice

Zdzisław Łuczak i Kazimierz Warzecha czujnie obserwowali spławiki

Fot. R. Olejnik

stawiło się 22 września siedemnastu dorosłych miłośników moczenia kija i pięciu juniorów. Wędki pochyliły się nad wodę o ósmej rano, ale nastroje były nie najlepsze, bo już po godzinie było widać, że ryba nie chce brać. – To z powodu dużych wahań ciśnienia – tłumaczyli znawcy tematu. Kiedy minęło południe, wędkarze przystąpili do ważenia zdobyczy, której nie było za wiele, a aż ośmiu zawodników wróciło z pustymi siatkami. Zwyciężył Andrzej Kałużny, który złowił 1,6 kg ryb, przed Bogumiłem Plutą (1,56 kg) i Stanisławem Patrzykątem (1,36 kg). Powyżej kilograma zdobyczy mieli jeszcze Jan Chudeusz (zwycięzca ubiegłorocznych zawodów, który osiągnął wówczas wynik 2,14 kg) oraz Andrzej Pilarski (wygrał zawody na rozpoczęcie tegorocznego sezonu z wynikiem 3,3 kg) i Rafał Łoś. Mniej ale jednak mieli co położyć na wagę: Jan Lejman, Paweł Świątecki, Eugeniusz Pilarski oraz Dariusz Janowski i Jan Kronowiecki. Bogumił Zalewski, tegoroczny mistrz kopalnianego koła PZW, nie startował w tych zawodach, zajmował się bowiem ich sędziowaniem. Spośród młodych adeptów wędkarstwa najlepszy był Sebastian Stadnicki, który wyciągnął z wody niewiele ponad kilogram ryb, a deptali mu po piętach Dawid Jasiński (0,9 kg) i Krystian Jerzykowski (0,84 kg). Połów był wprawdzie nieco większy, bo na haczyki chłopców zaczepiło się kilka wzdręg, ale te muszą mieć co najmniej 15 cm, żeby można je było potraktować jako zdobycz. W sumie złowiono prawie 15 kg ryb, przeważnie płoci o niezbyt imponujących rozmiarach. Największą, leszcza ważącego 0,25 kg, wyciągnął z wody Bogumił Pluta. Wszystkie one po zważeniu i tak wróciły do wody. – To wcale nie taki najgorszy wynik jak na tę porę roku i taką temperaturę – podsumował impre-

Sezon spławikowy 2012 został w ten sposób przez kopalnianych wędkarzy ostatecznie zamknięty, a dyplomy rozdane według rozmiarów zdobyczy. Nagród, na szczęście, starczyło dla wszystkich. Zorganizowaliśmy tegoroczne zakończenie sezonu spławikowego w tym miejscu, żeby przypomnieć, gdzie zaczynała się nasza kopalnia – wyjaśnił Piotr Szkołut.


8 KWB kto pra cu je w FU Go, ży je do brze i dłu go

DOK. ZE STR. 6

In ży nier za miast dy plo ma ty Matka Edwarda Brzęczka zmarła w 1950 roku w wieku 29 lat, a w tym sa-

Fot. R. Olejnik

Przesunęli mnie i jeszcze jednego kolegę Belga. A że Polonia organizowała dla nas, przy wsparciu ambasady, dodatkowe lekcje z języka polskiego oraz geografii i historii, miałem też świadectwo polskie. Do piątej klasy poszedłem już do szkoły w Gosławicach. Miałem dziewięć lat, a moje koleżanki i koledzy po jedenaście. Jakby tego było mało, po wojnie sporo dzieciaków miało zaległości w nauce, więc nie brakowało dużo starszej młodzieży. Do piątej klasy przyjęto Edwarda Brzęczka z oporami i – jak się wkrótce miało okazać - było to ostatnie ustępstwo ze strony systemu szkolnego. - Pamiętam, że moimi najgorszymi ocenami na świadectwie były dwie czwórki: ze śpiewu, bo nie umiałem śpiewać polskich pieśni, i z języka polskiego, bo – jak pani

stwierdziła – za szybko mówię. Ale mówiłem poprawnie, bo w domu, jak tylko próbowałem mówić do rodziców po francusku, to ojciec odpowiadał: ja nic nie rozumiem. Choć francuski znał doskonale. Do dziś mam świadectwo z piątej klasy z dwoma jedynie czwórkami i z adnotacją: „niepromowany z powodu przyspieszonego wieku”. Dla mnie to była wielka trauma, bo znaczyło tylko jedno: że jestem nieuk. Nie rozumiałem, dlaczego tak się stało, skoro miałem dobre oceny. Dlatego w nowym roku szkolnym odmówiłem chodzenia do szkoły i dopiero po długich namowach zdecydowałem się założyć na plecy tornister.

Montaż Dolores, drugiej z hiszpańskich koparek

Fot. Archiwum FUGO

Z warsztatów fabryka Montaż gadżeta czyli ładowarko-zwałowarki kołowo-szynowej

mym czasie jego ojciec podjął pracę przy budowie szybów nowej odkrywki Niesłusz i zajmował się tym aż do emerytury na kolejnych odkrywkach Gosławice i Pątnów. Natomiast Edward Brzęczek skończył Liceum Ogólnokształcące w Koninie i zamarzył o karierze dyplomaty, kuszony przez emisariuszy Szkoły Głównej Służby Zagranicznej, którzy szukali w całej Polsce osób dobrze znających obce języki. - Ty wiesz, ilu ja widziałem w Liege byłych carskich dyplomatów, których nie chcieli wziąć nawet na zmywaka do restauracji, bo nic nie umieli? – przestrzegał syna Antoni Brzęczek. W rezultacie jego syn zdecydował się na politechnikę i trafił do pracy w kopalni, a stamtąd do GWN. Edward Brzęczek został wojewodą konińskim na początku 1981 roku, na jedenaście miesięcy przed wprowadzeniem stanu wojennego. Pięć lat, jakie spędził na tym urzędzie to temat na osobną opowieść, do której na łamach Kuriera Konińskiego na pewno za jakiś czas wrócimy. Odwołany został w styczniu 1986 roku za wyprawienie katolickiego pogrzebu swojej córce. Przez rok pozostawał bez pracy, którą dostał wreszcie w RWPG, socjalistycznym odpowiedniku zachodnioeuropejskiej EWG, która była poprzedniczką Unii Europejskiej. W 1991 roku wrócił do Konina, gdzie kolej-

ne pięć lat spędził w prywatnej firmie, potem pracował w ambasadzie w Moskwie, skąd trafił do Brukseli, gdzie organizował Biuro Informacyjne Województwa Wielkopolskiego. Od trzech lat jest zastępcą wójta gminy Stare Miasto.

Wyj ście na mo rze Następcą Edwarda Brzęczka na stanowisku dyrektora FUGO był do 1995 r. Stanisław Mądroszyk, wcześniej zastępca do spraw technicznych. Na lata osiemdziesiąte właśnie przypadł największy rozwój produkcji przenośników taśmowych. Oprócz dostaw dla kopalń krajowych wykonywano i montowano je na miejscu w niemieckich i ukraińskich kopalniach węgla brunatnego. Do 1990 r., kiedy w polskiej gospodarce rozpoczęły się zmiany systemowe i wstrzymano programy inwestycyjne w węglu brunatnym, w FUGO wykonano i zmontowano u odbiorców ponad 100 km przenośników. W nowej rzeczywistości rynkowej rozpoczęto poszukiwania klientów w innych sektorach rynku i rejonach świata. W 1991 r. FUGO podjęła współpracę z przemysłem stoczniowym, dostarczając pokrywy luków okrętowych duńskiemu odbiorcy, a rok później realizując zamówienia Stoczni Gdańskiej i Stoczni Gdynia. Od 1993 r. FUGO rozpoczęła produkcję konstrukcji stalowych dźwigów portowych wraz z wykonawstwem i montażem zespołów jezdnych między innymi dla firm niemieckich, fińskich i austriackich oraz z Rosji, Wietnamu i Maroka. Fabryka produkowała też wieże elektrowni wiatrowych i urządzenia do zraszania pól. Do transportu wielkogabarytowych konstrukcji stalowych zakupiono nabrzeże portowe przy Warcie, co pozwoliło na transportowanie produkowanych wyrobów drogą wodną do portów Morza Bałtyckiego.

Fot. Archiwum FUGO

Ce ment i ło soś

Odlewnia

W 1995 r. FUGO podpisała kontrakt na dostawę przenośników taśmowych dla odbiorcy greckiego, dwa lata później weszła z tym asortymentem do Indii, a następnie do innych poza górnictwem odkrywkowym branż: energetyki i przemysłu cementowego. Zanim FUGO została sprzedana w prywatne ręce, następcami Stanisława Mądroszyka byli Edward Witkowski (1995-1998) i Wojciech Staszak (19982004). W tym czasie fabryka nawiązała współpracę z norweską firmą, wykonując dla niej konstrukcje pływających go-

spodarstw rybackich, przeznaczonych do przemysłowej hodowli łososia. W 2000 r. FUGO wykonała pierwszy most na Warcie w Poznaniu, łączący dwie nitki autostrady A2. W ciągu kolejnych trzech lat fabryka wyprodukowała około 6500 ton konstrukcji stalowych różnych mostów, między innymi w ciągu Trasy Siekierkowskiej w Warszawie i na Wiśle w Płocku.

Ga dżet, Car men i com pact Przez wszystkie te lata, również po 1990, gdy FUGO zaczęła szukać nowych rynków zbytu, wciąż świadczyła usługi na rzecz konińskiej (i nie tylko) kopalni. W latach osiemdziesiątych kilka brygad po kilkudziesięciu ludzi stale pracowało na terenie odkrywek. – Nawet wypłaty przywożono nam na miejsce, więc właściwie to pracowaliśmy w kopalni i FUGO oglądaliśmy tylko w drodze do domu – powiedział jeden z pracowników firmy. W szczytowym momencie w fabryce było zatrudnionych ponad 3,5 tys. osób. Nie licząc prac remontowych (te najprostsze kopalnia przeprowadza własnymi siłami) w ciągu minionych czterech lat FUGO zrealizowała dla KWB Konin trzy duże zlecenia. W latach 2008-2010 przeprowadziła demontaż zakupionych w Hiszpanii dwóch koparek SRs–1800, przetransportowała je do Polski i tutaj, wspólnie ze specjalistami z KWB Konin, przeprowadziła ich montaż i modernizację. Fabryka wykonała też i zmontowała dla kopalni ładowarko-zwałowarkę kołowo-szynową, zwaną potocznie gadżetem, która od 2008 roku pracuje na placu składowania węgla przy odkrywce Jóźwin. Natomiast na najnowszej konińskiej odkrywce, czyli Tomisławicach, pracuje, wykonana również przez FUGO, pierwsza w polskich kopalniach odkrywkowych węgla brunatnego koparka typu compact. KWK 250L przeznaczona jest do pracy jako koparka wspomagająca odkrycie węgla. Od 2006 roku akcje FUGO zaczęli skupować bracia Tomasz i Karol Kaczmarkowie, właściciele Wytwórni Konstrukcji Stalowych Maxi-Star Konstruktor w Rogoźnie. Po wykupieniu akcji od brata, a potem od Skarbu Państwa i załogi Tomasz stał się jedynym właściciele firmy, która została podzielona na pięć spółek: FUGO Odlew, FUGO-Suwnice Serwis, FUGO Trans, FUGO Projekt i FEM1. Dyrektorem zarządzającym FUGO jest obecnie Maciej Przybyła. RO B ERT OLEJ N IK


Ogłoszenia 9

czwartek, 27 września 2012

Od po wie za znę ca nie Zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem usłyszała 30-letnia właścicielka czterech wygłodzonych psów. Grozi jej do 3 lat więzienia. W połowie lipca strażnicy miejscy odebrali mieszkance jednego z bloków przy ul. Kolskiej w Koninie dwa zagłodzone niemal na śmierć psy. Pit bull, któremu w schronisku nadano imię Kornel, był w przerażającym stanie. Nie wiadomo było, czy uda się go uratować. Pies słaniał się na nogach, a na jego żebrach można było uczyć się anatomii. Trafił do warszawskiej fundacji, a stamtąd do kliniki weterynaryjnej w Radomiu. Kornel w końcu zaczął nabierać ciała i został umieszczony w domu tymczasowym. Teraz szuka nowych, kochających właścicieli. Kobiecie, która niemal zagłodziła Kornela, zabrano również dwa pozostałe psy, które były w lepszym stanie. Koninianka zrzekła się praw do wszystkich zwierząt. Te trafiły do konińskiego schroniska. Jak informuje Krzysztof Furmanek, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, cała trójka jest przygotowywana do adopcji. reklama

Sprawą 30-latki zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Koninie. Po trwającym ponad miesiąc śledztwie kobieta usłyszała zarzuty. - Odpowie za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Tutaj nie ma kary grzywny, czy pozbawienia wolności. Ustawodawca w takich przypadkach przewidział wyłącznie karę więzienia do lat trzech - mówi Marek Kasprzak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie. ABRA reklama

n Sprzedam dom Konin-Gosławice położony na działce 425m2. Cena: 110 tys. Tel: 795 114 620. n Sprzedam kawalerkę 27m2, 4 piętro, 5 osiedle. Cena: 88 000 zł - do negocjacji. W cenie pozostaje szafa w przedpokoju i meble w kuchni. Dobra lokalizacja. Telefon: 608 539 293. n Wynajmę mieszkanie 61m2 w Koninie przy ul. Chopina 10. 3 pokoje, zabudowane szafy, sypialnia, TV, duży balkon, kuchnia z dużą jadalnią, zmywarka, lodówka, łazienka z prysznicem, WC oddzielnie. Cena: 1500 zł z czynszem. Telefon: 695156777. n Sprzedam ładną 6 arową działkę nad jeziorem w miejscowości Tręby. Blisko las, plaża. Tel: 784-181-736. nMieszkanie do wynajęcia, na Zatorzu, 10 piętro 62m2, trzy pokoje, osobne wejścia, umeblowane. 600 zł odstępne + czynsz + media + kaucja 1200 zł. Telefon: 602 431 141. n Sprzedam dom 160m2 z domkiem dla gości 80m2, domek grillowy 60m2 z wędzarnią i grillem. Staw rybny zarybiony. Położone nad zalewem w Karsach przy Starym Mieście. Cena: 480 000zł. Telefon: 669-999-532. n Sprzedam dom piętrowy 'bliźniak' w stanie surowym o pow. 120m2 z poddaszem użytkowym, pod całością piwnica z garażem. Na działce jest budynek gospodarczy, działka 6,95 ara. Dom znajduje się w Starym Koninie blisko parku Chopina. Cena: 170 000. Telefon: 509 277 858. n Sprzedam działkę w miejscowości Żółwiniec. Pow. 11 arów (1096 m2), wprowadzona woda i kanalizacja, ogrodzona w ok. 80%, dojazd drogą asfaltową, sąsiednie posesje zabudowane. Ok. 250 m do pięknego kąpieliska nad Jeziorem Ślesińskim. Telefon: 603115275. n Do wynajęcia 2 lokale parter lub piętro lub oba jednocześnie w centrum Konina znajdujące się przy głównym ciągu handlowo-usługowym przy ulicy Chopina 15 ( Zatorze ) obok tunelu PKP, zieleniaka i nowego sądu. Tel: 601242349.

nNauczyciele udzielają korepetycji, także przygotowanie do matury. Matematyka, tel: 696-549967. J. Angielski, tel: 600-986-470. n Nauka języka niemieckiego na różnych poziomach - korepetycje - tłumaczenia - przygotowanie do matury (nauczyciel LO po studiach w Niemczech) Telefon: 792 000 953. nNauczyciel udzieli korepetycji z biologii , na poziomie: od podstawówki po studia. Zapraszam! Email: biologia12@opoczta.pl. n Pedagog z doświadczeniem 5-letnim w pacy z dziećmi i młodzieżom udzieli korepetycji na wszystkich poziomach. Pomogę w przygotowaniu do sprawdzianu nadrobieniu zaległości. Przygotuje do egzaminów poprawkowych egzaminów gimnazjalnych i matury. Telefon: 792 994 577. n Pomoc w nauce, zajęcia wspomagające rozwój dziecka. Profesjonalne przygotowanie dziecka do podjęcia nauki w szkole (w tym diagnoza), zajęcia stymulujące rozwój dziecka, pomoc w nauce dla uczniów klas początkowych, pomoc w odrabianiu lekcji. Telefon: 691-741-027. nChemia fizyka. Nauczyciel z wieloletnią praktyką, udziela korepetycji na wszystkich poziomach. Również przygotowanie do matury, olimpiad, rozwiązywanie zadań. Posiadam własne materiały, duże doświadczenie, gwarantuję wysoki poziom nauczania i satysfakcję. Telefon: 509428558.

n Szukam pracy: malowanie, itp. Konin i jako kierowca-mogę zawieść starsze osoby do lekarza itp. Tel: 725499285. n Salon fryzjerski MILANO Alfaparf poszukuje do pracy fryzjera lub fryzjerkę z doświadczeniem w zawodzie. Oferujemy atrakcyjne wynagrodzenie oraz profesjonalne szkolenia. CV ze zdjęciem

prosimy wysyłać na maila: biuro@epillo.pl lub osobiście Milano ul. Chopina 9 RAJ Zatorze. n Firma budowlana zatrudni murarza. Wymagane doświadczenie min. 2 lata. Praca na terenie Konina i w okolicach. Nie przyuczamy do zawodu. CV wraz z nr telefonu proszę przesłać na maila: biuro@abjinvest.pl. nW związku z nową strategią firmy, poszukujemy odpowiedzialnych osób zorientowanych na rozwój zawodowy. Oferujemy kompleksowe szkolenia zawodowe, możliwość uzyskania uprawnień. Gwarantujemy współpracę z firmą o dominującej pozycji na rynku. CV i LM: pzu-praca@wp.pl. n Dam pracę na tartaku. Telefon: 503-084-100. n Zatrudnię kierowcę na busa, kat. B - transport towarów po Unii Europejskiej. CV proszę przesyłać na mail: transport.konin@onet.eu. n Szukam opiekunki do 1,5 rocznego dziecka. Praca od poniedziałku do piątku w godz. 8-16. Ślesin. Telefon: 697 507 208.

n JEŻELI ZAPŁACIŁEŚ 500 ZŁ ZA KARTĘ POJAZDU w okresie od 01-05-2004 do 14-042006, przysługuje Tobie zwrot 425 zł nadpłaty, nawet jeśli nie jesteś już właścicielem pojazdu. Wejdź na www.kartapojazdu.info lub zadzwoń (063)220 23 30 – i odzyskaj swoje pieniądze! n Autoskup: auta całe, uszkodzone, w każdym stanie, wszystkie marki i roczniki technicznym skupujemy. Szybki dojazd po auto do każdej miejscowości. Tel: 697298637. n JANWIX zaprasza na przeglądy: samochody osobowe do 3.5t, motory, skutery. Myjnia lub 2l płynu do spryskiwaczy GRATIS! Konin, ul. Solna 10. Tel: 63 245 17 67. n Autoskup: auta całe, uszkodzone, w każdym stanie, wszystkie marki i roczniki technicznym skupujemy. Szybki dojazd po auto do każdej miejscowości. Tel: 691084580. n Sprzedam Polonez Caro Plus, rocznik 1999, srebrny metalik, instalacja gazowa, hak, wspomaganie kierownicy, wtrysk wielopunktowy. Stan bardzo dobry. Telefon: 606414588. n Posiadam bardzo duży wybór felg aluminiowych i stalowych, kołpaków, opon nowych i używanych do samochodów osobowych, ciężarowych, motocykli, ciągników i maszyn rolniczych. Montujemy i wyważamy każdy rodzaj koła. Telefon: 695-436-647. n Sprzedam VW Golf IV 1.9tdi. 2003r. Zarejestrowany, 5 drzwi, 101KM, srebrny metallic, klimatyzacja, komputer. Zadbany, welurowa tapicerka. Opłaty ważne. Stan bdb. Telefon: 693257177,697547211. n Sprzedam VW POLO 1,4, 1998r., zielony metalic. Wspomaganie ukł kierownicy, centralny zamek, alu-felgi, elektryczne szyby, radio CD + głośniki. Przegląd - 17.12.12r. OC - 22.10.12r. Cena: 4500zł. Tel: 517 097 066. n Sprzedam FIATA CINQUECENTO 700. 1997r. Jest bardzo zadbany, posiada immobilizer oraz uchylane tylne szyby. Przegląd ważny do 25.04.2013. Cena: 1500zł. Okolice Kleczewa. Telefon: 667-033-716.

n Naprawa komputerów, usuwanie wirusów, oczyszczanie dysku, formatowanie, instalacja systemów, odzyskiwanie danych, podłączanie internetu oraz konfiguracja urządzeń sieciowych (Routery itp.). Dojazd do klienta. Tel: 665190529. n Serwis komputerów stacjonarnych, laptopów, notebook oraz telefonów gsm. Konin, ul. Wyszyńskiego 36, 1 klatka. Tel: 608-557-281. n Witam sprzedam notebooka Acer aspire one d250. Ma rok. Wszystko mam do niego. Cena: 800zł. Telefon: 663668737. n Sprzedam drukarkę HP1510. Sprawna, do napełnienia kolorowy tusz. Cena 50 zł + ewentualne koszty przesyłki. Tel: 601624907. n Sprzedam laptop TOSHIBA starszej generacji, technicznie sprawny, idealny do nauki. Cena: oko-

ło 250 złoty. Telefon: 795267090. n Sprzedam zasilacz Ibox 500w, stan bardzo dobry, brak pudełka. Cena: 50zł. Telefon: 512-331-447.

n Potrzebujesz szybko gotówki na okazyjny zakup. Zadzwoń 600 400 288. n "But-Gaz" Kamil Stasiński DOSTAWA GAZU "Shell" w butlach 11 kg na telefon. Dostarczamy 7 dni w tygodniu. Podłączanie kuchni gazowych. Najwyższa jakość. Zapraszam 663-955-868 lub (63) 21-21-153. n Malowanie, szpachlowanie, panele podłogowe i ścienne. Regipsy (ścianki działowe, półki ozdobne, zabudowy) i wiele innych...Zapraszamy. Tel: 781 96 05 44. n Gipsowanie, malowanie, tapetowanie domów i mieszkań. Solidnie i fachowo. Tel: 695469452, 632705881. n Czyszczenie-Karcher dywanów, wykładzin, tapicerki samochodowej meblowej skórzanej. Dywany zabieram do prania i odwożę suche. Tel: 695496452, 632705881. n Tanio meble na wymiar: biurka, szafy, kuchnie, panele, malowanie. Tel: 696709020. n Hydraulik tel: 794507726. Naprawa lub wymiana baterii, umywalek, sedesów, kabin prysznicowych, bojlerów, grzejników, udrażnianie rur. Wszystkie prace hydrauliczne. n Sprzątanie nagrobków. Nie masz czasu na mycie pomnika,posprzątanie? my zrobimy to za ciebie za niewielka opłatą! Telefon: 609911832. n Układanie płytek,terakoty,malowanie oraz prace hydrauliczne-solidnie i fachowo. Telefon: 662 225 665. n Pogotowie Krawieckie. Skracanie, wydłużanie, zwężanie, poszerzanie, obszywanie firan i obrusów, szycie pościeli, wszycie zamków, cerowanie i prasowanie. Nabijanie spring , nap i guzików. Szycie pokrowców na krzesła. Tel: 693 833 151. n Bramy segmentowe garażowe. Zapewniamy fachowe doradztwo i profesjonalny montaż. Zapraszamy. Telefon: 63 242-26-30.

n Kupie zboże: pszenica, owies, jęczmień, żyto, pszenżyto, kukurydze, łubin, bobik, itp. Min 24t. Zapewniam transport, płacę w dniu odbioru. Tel: 509942079. n Sprzedam rower firmy SCOTT, hamulce shimano XT, przednia przerzutka shimano XT, amortyzator JUDY XC. Cena 300 złotych. Tel: 512-560-811. n Kupię bursztyn, srebro, monety. Telefon: 660 940 810. n Sprzedam stoisko z biżuterią w Ferio. Tel: 605337505. n Poznam dziewczynę z mieszkaniem do stałego związku z Konina. Kawaler, 38 lat. Tel: 725499285. Tylko poważne oferty. n Sprzedam rower przywieziony z Niemiec, rozmiar kół 16. Cena: 120zł do uzgodnienia. Tel: 667275155, 781284091. n Sprzedam rolki stan bdb. Bardzo mało używane. Rozmiar 45. Cena do uzgodnienia. Tel: 785166046. nWitam mam do sprzedania ścigacz dziecięcy na benzynę. Telefon: 606780721. n Sprzedam głośniki Sony xplod peak power 280wrated power 60w 4omyi. Telefon: 726963670. n Sprzedam kuchnie mikrofalową Amica AMM21E80GS. Produkt fabrycznie nowy, nieużywany z instrukcją obsługi, itp. Nieudany prezent dlatego sprzedaję. Cena: 220zł. Telefon: 667171337. n Sprzedam meble młodzieżowe. Cena: 450 zł kanapę, 150 zł biurko. Stan mebli dobry. Ceny do negocjacji. Tel: 609-958-919, 785-245-994. nSprzedam biurko biurowe rozmiar 70x150, kolor atracyt, mało używane. Telefon: 502-532-574.


10 Informator

Kon cert KRO KE

ááá TELEFony ALArMoWE

TE LE FO NY ALAR MO WE

Centrum Powiadamiania Ratunkowego 112 Pogotowie Ratunkowe 999, 63 246-76-80 Policja 997 Straż pożarna 998 Straż miejska 986

PO MOC ME DYCZ NA

SZPITALNY ODDZIAŁ RATUNKOWY Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego ul. Szpitalna 45, tel. 63 240-46-03

PO GO TO WIA

Ciepłownicze 63 249-74-00 Gazowe 992 Energetyczne 991 Wodociągowe 994, 63 240-39-33 Pogrzebowe usługi całodobowe: Administracja cmentarza komunalnego w Koninie, tel. 63 243-37-11, 502-167-765

TE LE FO NY ZA UFA NIA

Fot. J. Dyląg

Alkoholizm: Telefon zaufania Anonimowych Alkoholików 723-100-973 Konińskie Stowarzyszenie Abstynentów „Szansa”, od pn. do pt. w godz. 18.00-20.00, tel. 63 242-39-35 Ośrodek Leczenia Uzależnień i Współuzależnień, od pn. do pt. w godz. 8.00-20.00, tel. 63 243-67-67

krakowski zespół instrumentalny z gatunku world music. Jego nazwa w języku jidysz oznacza „kraków”. Działa od 1992 r., nagrał 15 płyt, początkowo kojarzony był z muzyką klezmerską z silnymi wpływami bałkańskimi. Jednak ich znakiem rozpoznawczym jest melanż kulturowy – czerpanie inspiracji z muzyki etnicznej, brzmień orientu i jazzu.

Zespół występował na wielu międzynarodowych festiwalach muzycznych, m.in. w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Holandii.

Amazonki Koniński Klub „Amazonki”, wtorki i czwartki w godz. 15.00-17.00, tel. 63 243-83-00 Bezdomność Dom noclegowy i schronisko dla bezdomnych PCK w Koninie, ul. Nadrzeczna 56, tel. 63 244-52-95 Dzieci Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Zarząd Oddziału Powiatowego, Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy TPD, Społeczny Rzecznik Praw Dziecka, ul. Noskowskiego 1A, 63 242-34-71 Narkotyki Punkt Konsultacyjny Stowarzyszenia Monar, ul. Okólna 54, od pn. do śr. i w pt. w godz. 10.00-18.00, tel. 63 240-00-66 Pogotowie „Makowe” 988 (od 9.00 do 13.00) Przemoc Jesteś bity, zastraszany, okradany, boisz się o tym powiedzieć w domu, w szkole - wyślij anonimowego e-maila na adres: anonim@konin.policja.gov.pl Przemoc w rodzinie Bezpłatne poradnictwo prawne i obywatelskie, mediacje: od pn. do pt. w godz. 15.00-17.00 w Towarzystwie Inicjatyw Obywatelskich w Koninie, ul. PCK 13, tel. 62 240-61-93 Rodzina Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, ul. Przyjaźni 5, tel. 63 242-62-32 MOPR, Sekcja Poradnictwa Rodzinnego i Interwencji Kryzysowej, ul. Staszica 17, 63 244-59-16 (dyżur całodobowy), niebieska linia 0 801-141-286, od pn. do pt. w godz. 15.00-17.00

ááá pLACóWkI kULTUrALnE I MUZEA

Gdzie: DK Oskard; Kiedy: 29 września, godz. 19.00; Bilety: 40 zł (wstęp wolny dla uczestników i gości OKFA)

n Centrum Kultury i Sztuki, ul. Okólna 47a, czynne od poniedziałku do piątku w godz. 7.30-18.00, tel. 63 243 63 50

n Młodzieżowy Dom Kultury, ul. Powstańców Wielkopolskich 14, czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8-18, 63 243 86 24

Pl. Niepodległości 1, tel. 63/ 245-66-54, www.kinocentrum@wp.pl www.kdk.konin.pl

n Galeria Sztuki „Wieża Ciśnień", ul. Kolejowa 1a, czynna od wtorku do piątku w godz. 10-18, soboty w godz. 10-14, tel. 63 242 42 12

premiera filmu:

n Biblioteka repertuarowa działająca przy

n Muzeum Okręgowe Konin-Gosławice, ul. Muzealna 6, czynne we wtorki, środy, czwartki i piątki w godz. 10-16, soboty w godz. 1015, niedziele w godz. 11-15, bilet ulgowy: 5 zł, normalny: 10 zł, w niedziele: wstęp wolny na wystawy stałe, tel. 63 242 75 99.

Kino Centrum Je steś Bo giem

Biograficzny/muzyczny; prod. Polska; 2012 r.; 110 min.; 28-30 września, 2-4 października, godz. 16.00, 18.00, 20.00; Bilety 2D: normalny 15 zł, ulgowy 13 zł; Tania środa: wszystkie seanse 10 zł; Bilety 3D: normalny 20 zł, ulgowy 15 zł, okulary 3D 5 zł. Historia Magika, Fokusa i Rahima, czyli twórców słynnej hip-hopowej formacji Paktofonika. „Jesteś Bogiem” w reżyserii Leszka Dawida to oczekiwany od blisko dekady film o legendarnej grupie Paktofonika, która na zawsze zmieniła oblicze polskiego hip-hopu. Za sprawą niezwykłej historii Piotra Łuszcza - Magika (Marcin Kowalczyk), Seba-

stiana Salberta - Rahima (Dawid Ogrodnik) i Wojciecha Alszera - Fokusa (Tomasz Schuchardt) rzesze wiernych fanów PFK, a także kinomani, spragnieni prawdziwego obrazu Polski, prześledzą losy trzech kumpli z Mikołowa i Katowic, którzy dzięki oryginalnym utworom, takim jak słynny „Jestem Bogiem”, stali się głosem pokolenia młodych Polaków. Paktofonika powstała w 1998 roku, a jej nazwę oznaczającą „pakt zawiązany przy brzmieniu głośnika”, wymyślili Magik i Rahim. Trzy wydawnictwa zespołu: „Kinematografia”, minialbum „Jestem Bogiem” oraz „Archiwum kinematografii” sprzedały się w gigantycznych nakładach. Wkrótce po premierze „Kinematografii” fanami Paktofoniki wstrząsnęła wiadomość o samobójczej śmierci Magika.

CKiS, czynna w poniedziałki i czwartki w godz. 10–15, wtorki i środy w godz. 12–17.

n Dom Kultury „Oskard”, Aleje 1 Maja 2,

63 242 39 40

n Koniński Dom Kultury, pl. Niepodległości 1, 63 211 31 30 n Klub Energetyk, ul. Przemysłowa 3d,

63 243 77 17, 63 247 34 18

WyDAWCA Lokalne Media Sp. z o.o. na podstawie umowy franchisowej z Extra Media Sp. z o.o.

62-510 Konin, ul. Przyjaźni 2 (IX piętro), tel. 63 2180054, fax 63 2180001 redakcja@kurierkoninski.pll

rEDAGUJE ZESpóŁ Aleksandra Braciszewska, Robert Olejnik (redaktor naczelny), Anna Pilarska, Bar tosz Skonieczny.

n Skansen Archeologiczny w Mrówkach ko-

ło Wilczyna czynny tylko w sezonie od 1 kwietnia do 30 września, codziennie w godz. 10-18.

ááá bIbLIoTEkI n PUBLICZNA BIBLIOTEKA PEDAGOGICZNA, ul. Przemysłowa 7, czynna w poniedziałki i wtorki oraz czwartki i piątki w godz. 8.30-18.30, soboty w godz. 8-13, tel. 63 242-63-39

Następny numer Kuriera Konińskiego ukaże się 4 października rEDAkCJA:

n Muzeum byłego Obozu Zagłady w Chełmnie nad Nerem czynne od poniedziałku do piątku w godz. 8-14, oddziały: las rzuchowski (tel. 501 610 710), teren dawnego pałacu (tel. 63 271 94 47)

bIUro rEkLAMy: tel. 63 2180052, fax 63 2180001 reklama@kurierkoninski.pl www.kurierkoninski.pl Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów. Teksty sponsorowane oznaczamy skrótem TS.

63 245-01-85, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 10.30-18, wtorki w godz. 9-15.30, czwartki w godz. 12-15.30

n Filia Siódemka (można bezpłatnie korzystać z INTERNETU), ul. Sosnowa 16, tel. n MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA, ul. 63 243-11-43. Czynna w poniedziałki, śroDworcowa 13, tel. 63 242-85-37 dy i piątki w godz. 11-18, wtorki w godz. 9czynna w poniedziałki, wtorki, środy, piątki 15, czwartki w godz. 12-15. w godz. 9–18, czwartki w godz. 12-15, soboty w godz. 10-14. n Filia Medyk, ul. Szpitalna 45, tel. 63 24045-05, czynna w poniedziałki i środy w godz. n Filia Starówka, ul. Zofii Urbanowskiej 1, 9-18, wtorki i piątki w godz. 7.30-15.30 tel. 63 242-85-62, czynna w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godz. 9-18, czwartki n Filia Gosławice-Zamek, ul. Gosławicka w godz. 12-15, soboty w godz. 10-14. 46, tel. 63 242-74-60, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. 9-16 i wtorki n Filia dla dzieci i młodzieży, ul. Powstań- w godz. 9-15. ców Wielkopolskich 14, tel. 63 242-38-30, czynna w poniedziałki, środy i piątki w godz. Filia Jedenastka, ul. Łężyńska 9, tel. 63 242 79 85, czynna w poniedziałki i piąt10.30-17.15, wtorki w godz. 9-15.30 ki w godz. 9-16, wtorki i środy 10-17 i n Filia Chorzeń, ul. Goździkowa 2, tel. czwartki 12-15.


Sport 11

czwartek, 27 września 2012

Pierwsza porażka Sokoła Unia Swarzędz to zespół, który jako pierwszy okazał się lepszy w bezpośrednim starciu z Sokołem kleczew w tym sezonie. kleczewianie ulegli na własnym stadionie 1:2.

Goście ze Swarzędza objęli prowadzenie już w czwartej minucie meczu, a autorem bramki był najlepszy strzelec Unii – Mateusz Świergiel. W 30. minucie Sokołowi udało się jednak wyrównać i ponownie strzelał najlepszy snajper – tym razem był to Jakub Antosik, dla którego było to piąte trafienie w czwartym meczu z rzędu. Sokołowi nie udało się jednak utrzymać remisowego rezultatu do końca spotkania. W samej końcówce meczu do siatki gospodarzy

trafił jeszcze Łukasz Lebioda i to unici mogli świętować szóste zwycięstwo w obecnym sezonie. Będący dotąd wiceliderem tabeli Sokół znacznie ucierpiał po nieudanym starciu z zespołem ze Swarzędza. Podopieczni trenera Tomasza Mazurkiewicza spadli na siódme miejsce w lidze, mając na koncie piętnaście punktów. W nadchodzący weekend kleczewianie wyjadą do Pakości, by walczyć o punkty z miejscową Notecianką. BAS

Bez zwy cię stwa na wy jaz dach Sytuacja Górnika nie uległa zmianie i zgodnie z oczekiwaniami biało-niebiescy przegrali swoje wyjazdowe spotkanie z Unią Solec kujawski. Honorowe trafienie dla koninian zdobył Maciej Adamczewski.

Przeciwnikiem Górnika był tegoroczny beniaminek rozgrywek, który jednak w III lidze radzi sobie bardzo dobrze, zajmując pozycję w górnych rejonach tabeli. Natomiast biało-niebiescy po remisie w derbach z Sokołem Kleczew (na zdjęciu) i środowej wygranej z GKS Sompolno w Pucharze Polski mogli mieć szansę na wywiezieni choćby punktu z wyjazdowego spotkania. Nadzieje te rozwiał jednak duet Raczyński – Ndao, który dwukrotnie trafił do siatki gości podczas meczu. Wynik otworzył dopiero w 69. minucie Szymon Raczyński, który wykorzystał bardzo kontrowersyjny

rzut karny. Według arbitra w polu karnym faulował Dawid Śnieg – z tą interpretacją nie zgodził się trener Górnika Damian Łukasik i za zbytnie ingerowanie w pracę arbitrów odesłany został na trybuny stadionu w Solcu Kujawskim. Na 2:0 w 81. minucie podwyższył Doudou Ndao. Na dwie minuty przed końcem spotkania do siatki Unii trafił jeszcze Maciej Adamczewski, co jednak nie pozwoliło koninianom na ugranie choćby remisu w sobotnim starciu. Po szóstej porażce Górnika w lidze czas jednak na iskierkę nadziei na korzystne rezultaty w nadchodzących spotka-

Fot. B. Skonieczny

Węgrzy zdominowali turniej

niach. Sztab szkoleniowy biało-niebieskich zareagował na najbardziej szwankującą pozycję w tegorocznych rozgrywkach i sprowadził do klubu nowego bramkarza. Do rozgrywek zgłoszony został osiemnastoletni Hubert Świtalski, który wcześniej grał m.in. w MSP Szamotuły, Polonii Chodzież oraz Lechu Poznań. Nowy golkiper na pewno będzie miał w Koninie dużo pracy, bowiem biało-niebiescy zajmują drugie miejsce od końca w lidze pod względem liczby straconych goli. Natomiast w ogólnej klasyfikacji Górnik pozostaje na szesnastej pozycji z pięcioma oczkami na koncie. W ten weekend podopieczni trenera Damiana Łukasika podejmą u siebie Ostrowię Ostrów Wlkp. BARTOSZ SKONIECZNY

Po raż ka Spar ty W najbliższą sobotę Górnik Konin podejmie u siebie Ostrowię Ostrów Wlkp., natomiast Medyk zmierzy się na Podwalu z AZS Wrocław. 29 wrze śnia (so bo ta): Międzywojewódzkie Mistrzostwa Młodzików w szermierce, Ośrodek Szermierczy przy ul. Dworcowej 2a w Koninie: godz. 10.00: szabla dziewcząt i chłopców indywidualnie godz. 15.00: szabla dziewcząt i chłopców drużynowo Dziewiąta kolejka konińskiej klasy okręgowej:

godz. 15.00: mecz piłki nożnej (IV liga): Biały Orzeł Koźmin Wlkp. – Spar ta Konin, Stadion Miejski przy ul. Floriańskiej 21 w Koźminie Wlkp. godz. 16.00: mecz piłki nożnej (III liga): KS Górnik Konin – Ostrovia Ostrów Wlkp., Stadion Miejski im. Złotej Jedenastki Kazimierza Górskiego przy ul. Podwale 1 w Koninie

godz. 17.00: mecz piłki ręcznej (II liga): Start Konin – Zagłębie Lubin, hala Rondo w godz. 13.00: War ta Krzymów – GKS Som- Koninie polno, stadion przy ul. Mlecznej w Krzymowie 30 wrze śnia (nie dzie la): godz. 16.00: Polonus Kazimierz Biskupi – ZKS Zagórów, stadion przy ul. Golińskiej w Dziewiąta kolejka konińskiej klasy okręgowej: Kazimierzu Biskupim godz. 16.00: Górnik Kłodawa – Zjednoczeni godz. 16.00: Płomień Nekla – Hetman OrRychwał, stadion w Kłodawie chowo, stadion w Nekli godz. 13.00: mecz piłki nożnej kobiet (Eks- godz. 16.00: War ta Eremita Dobrów – Witraliga): Medyk Konin – AZS Wrocław, Sta- cher Dobra, stadion w Dobrowie dion Miejski im. Złotej Jedenastki Kazimie- godz. 16.00: Tulisia Tuliszków – Polanin rza Górskiego przy ul. Podwale 1 w Koninie Strzałkowo, stadion w Tuliszkowie godz. 16.00: Znicz Władysławów – Błękitni godz. 14.00: Turniej piłki siatkowej drużyn Helenów, stadion we Władysławowie młodzieżowych, boisko Orlik w Kazimierzu godz. 16.00: Kasztelania Brudzew – PoloBiskupim nia Golina, stadion w Brudzewie

Piątej porażki w sezonie doznali piłkarze Sparty Konin w meczu z Gromem Wolszyn. Pierwszą bramkę strzelił w 35. minucie Marek Fórmaniak. Wprawdzie w 72. minucie Michał Zajączkowski wyrównał, jednak końcówka spotkania należała zdecydowanie do wolsztynian. W 85. minucie na 2:1 trafił Radosław Nolka, a chwilę później podwyższył Mateusz Kubaczyk. BAS reklama

Dwa złote medale wywalczyli reprezentanci Węgier podczas V pucharu Europy kadetów w szabli kobiet i mężczyzn. Spośród polek najlepiej zaprezentowała się Mar tyna Trzmielewska, wychowanka konińskiego klubu Szermierczego. Szabla kobiet indywidualnie: Na europejskie zmagania zjechało 1. Mira Kelecsenyi (Węgry) do Konina ponad dwustu reprezentan- 2. Polina Stadnichuk (Rosja) tów z piętnastu państw. W szabli ko- 3. Anastasia Gogoleva (Rosja) biet zwyciężyła Mira Kelecsenyi z Wę- 3. Svetlana Sheveleva (Rosja) gier, która po niezwykle zaciętym fina- 5. Mar tyna Trzmielewska (Polska) le pokonała reprezentantkę Rosji – Po- 6. Sarah Merza (USA) linę Stadnichuk. Trzecie miejsca przy- 7. Anna Bashta (Rosja) padły kolejnym zawodniczkom z Rosji 8. Karolina Cieślar (Polska) – Anastasii Gegolevej i Svetlanie She- Szabla mężczyzn indywidualnie: velevej. Wysokie, piąte miejsce zajęła 1. Balint Kossuth (Węgry) Polka – Martyna Trzmielewska – re- 2. Edward Chin (USA) prezentująca AZS AWF Warszawa. Po- 3. Samuel Kwong (USA) lka jest wychowanką Konińskiego Klu- 3. Vliadislav Shpunov (Rosja) bu Szermierczego i do niedawna jesz- Szabla kobiet drużynowo: cze trenowała w zespole gospodarza 1. Polska I turnieju. Martyna przegrała w ćwierć- 2. Rosja III finale ze Svetlaną Shevelevą 10/15. Do 3. Rosja I ćwierćfinału dostała się również inna Szabla mężczyzn drużynowo: Polka – Karolina Cieślar (TMS Sosno- 1. Rosja II wiec), która uległa przyszłej mistrzyni 2. Rosja III 7/15 i ostatecznie sklasyfikowana zo- 3. Rosja I stała na siódmym miejscu. 46. miejsce 4. USA zajęła natomiast Sara Ciesielska z 5. Ukraina I KKSz Konin. 6. Polska I

W finale mężczyzn również zwyciężył reprezentant Węgier – Balin Kossuth – który w ostatnim pojedynku pokonał Amerykanina Edwarda China. Początek walki należał do gościa zza oceanu, jednak wkrótce Węgier wywalczył sobie znaczną przewagę, którą utrzymał już do końca finału, wygrywając ostatecznie 15/10. Trzecie miejsca zajęli: Samuel Kwong (USA) oraz Vladislav Shpunov (Rosja). W finałach zabrakło reprezentantów Polski, a najwyżej sklasyfikowany został Stefan Witkowski (Pałac Młodzie-

ży Katowice). 33. miejsce zajął natomiast Kamil Siwek z KKSz Konin. W ramach Pucharu Europy rozegrano również turniej drużynowy, w którym na podium dominowała Rosja. Wśród kobiet najlepsza okazała się jednak reprezentacja Polski, która w finale pokonała Rosję III 45/30. Wśród mężczyzn zwyciężyła natomiast druga kadra Rosji, pokonując swoich kolegów z trzeciego zespołu 45/38. BAS


12 Rozmaitości reklama

Fot. A. Procz

Fot. R. Olejnik

Przygarnij zwierzaka!

Hołd dla Ko man do sa

Tego w koninie jeszcze nie było! przed jednym ze sklepów na piątym osiedlu wmurowano tabliczkę upamiętniającą... chomika.

Gryzoń o wdzięcznym imieniu Komandos uciekł właścicielom sklepu zoologicznego tuż przed przeprowadzką. Ślad po nim zaginął, ale tylko na pewien czas. Po mniej więcej pół roku zwierzę objawiło się personelowi sklepu z alkoholem, który wprowadził się po aqua zoo. Przez długi czas próby złapania go kończyły się niepowodzeniem, ale w końcu został ujęty i umieszczony w klatce. Okazało się jednak, że kraty nie stanowią dla niego żadnej przeszkody i kilka dni później odzyskał wolność. Po raz drugi ją

utracił, kiedy zażywał przymusowej kąpieli w wiadrze z mopem. Tanio skóry nie sprzedał, bo uczestnicy akcji ratunkowej do dzisiaj pamiętają ukąszenia jego zębów. Wrodzona waleczność zyskała mu przydomek Komandos. - Stał się naszą maskotką, a klienci chętnie zostawiali drobne na jedzenie dla chomika – mówi Błażej Olesiak, właściciel sklepu z alkoholem. Waleczny Komandos żył w klatce na zapleczu sklepu przez kilka miesięcy. Kiedy rozstał się już z życiem, co nastąpi-

ło podczas tegorocznych mistrzostw Europy w piłce nożnej, a konkretnie podczas meczu Polska-Rosja, jeden z klientów wpadł na pomysł upamiętnienia go. - Stwierdziliśmy, że najlepsza będzie tablica – wyjaśnił Łukasz Poniedziałek, pomysłodawca i współfundator tablicy. Kamienna tablica z wyrytym napisem „Chomik Komandos” została niedawno wmurowana w chodnik przed wejściem do sklepu. - Oddajemy mu w ten sposób hołd – mówią klienci. ABRA Film ilustrujący tę informację można obejrzeć na www.LM.pl.

poL trafił do konińskiego schroniska 5 grudnia 2011 roku. Przywieziono go z ul. Wojska Polskiego w Koninie, gdzie psiak błąkał się od paru dni. Pol jest łagodnym i towarzyskim psem. Uwielbia kontakt z człowiekiem, jest posłuszny i bar-

dzo radosny. Urodził się w grudniu 2004 roku. Ma około 50 cm wysokości. Więcej zdjęć Pola na www.schronisko.konin.pl Pol czeka na Ciebie w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Koninie (ul. Gajowa 7a), tel. 63 243-80-38.

Z bro nią do żo ny

kilkadziesiąt sztuk amunicji i dwie jednostki broni, w tym tak zwany samodział, zabezpieczyli policjanci w mieszkaniu 43-letniego mieszkańca okolic konina.

Konińscy funkcjonariusze znaleźli amunicję po tym, jak w sobotę wieczorem dostali zgłoszenie o awanturze domowej. Okazało się, że pijany 43-latek groził swojej żonie bronią palną. Policjanci zabezpieczyli znajdujące się w budynku dwie jednostki broni oraz 43 sztuki amunicji kaliber 5,6 mm i kilkadziesiąt innych naboi. Mężczyzna usłyszał zarzuty nielegalnego posiadanie broni i amunicji, za co grozi do 8 lat pozbawienia wolności. SKA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.