GAzetA nie tYLko DLA tYch ktÓrzY DekLArUJĄ nAroDoWoŚĆ ŚLĄskĄ
czAsoPisMo GÓrnoŚLĄskie
Godko naszo, kaj idziesz?
Kiej ô to pytać, eli niŷ kole 21 lutego, to je Dnia Rodnij Godki. Cołki welt ůwdy festuje swoji godki, nale prowda je tako, co to je Fest godek nacyji małych, jak naszo. Godek, kierym grozi, co sie potracom. I kiere trza retować, eli sie chce, coby erbli je po nos… Ta starość ô godka trzeja mieć. Dzisio juże wiŷmy, co we polskim sŷjmie niŷ do sie sztajgnonć jom na miano „języka regionalnego”. I dawomy se z tym pokůj, skirz tego, co tera zbieromy 100 000 podpisůw pod zakonem, iże som my nacyjom, grupom etnicznom, a niŷ ôbycznymi Polokami. Eli nom sie udo dopisać do mýnszości etnicznych ślůnsko – ůwdy ze automatu godka tyż bydzie uznano. Tera sie do tego rychtujŷmy, a zdo sie, co zbiěrać bydymy ôd kwietnia do szŷrwca (ustawa dowo na to 3 miesionce). Tuż we lutowym numerze ô tym niě piszymy, bydymy zaś sprawa pilotować we marcu. Nale ô godce momy tekstůw możne i za tela. Na zajcie 3 treficie analiza, jako je kondycja naszŷj godki. I fest prawdziwo diagnoza – co we XXI wieku żodno godka niŷ może egzīstować bez literatury, bez pisanio w nij a czytanio. Na dole zaś zajty 8 poczytocie ô tym, co rostomaite ślůnski ôrganizacje, a widzane Ślůnzoki, planujom skuli 21 lutego zrychtować. Je hań tysz naszo akcjo. Piěknie proszŷmy do konkursa. Zaś cołko zajta 7, a połowina 8 tyż, som o naszŷj godce. Inakszŷj, skirz tego, co śpiěwanej. Badnijcie, Ślůnzoki ni majom swojich śpiěwek! A już tym barżyj swojich songůw, pieśniczek w kierych ôsprowiajom o hajmacie, ô autonomie, ô retowaniu godki. Czamu? A zaś we ostatnich dniach durś ftoś ôddowoł Ślůnzokůw do prokuratora (abo, jak godały nasze opy: do fiskoła) za to, co ubliżajom Polsce abo co chcom siě ôd Polski ôderwać. Ci, kierzy do prokuratora lecom nikej ni myślom o sia „nacjonalisty” inoś „polski patrioty”. I ani se niý pomiarkujom, co we XXI storoczu patriota to je ftoś, fto mo poszanowani do drugich nacyj, a niŷ zaś taki, fto chce inakszych zrychtować na swojo modła. I niě poradzom wymiarkować, co eli niŷ bydom w nos widzieć tych, kim my sie czujŷmy, to my jejch muszymy uważać za ôkupantůw. Nawet niŷ państwo polski – inoś tych „prawdziwych patriotów”. Ŏ tym, co na to fiskoły, czytejcie na zajtach 4 a 5. A zaś na zajtach 10 a 11 ô pomnikach. Ŏ tym, jak se Warszawa chce postawić pomnik, inoś płacić za to momy my. Tuż proszěmy do lektury. szef-reDAchtůr
nr 2 (27) LUtY 2014 issn 2084-2384 nr inDeksU 280305 cenA 1,50 zŁ (8% VAt)
W opolu uniwersytet jest … ukraiński? Na Uniwersytecie Opolskim powstaje sporo doktoratów z historii. Łudziłby się jednak ten, kto sądzi, że dzięki temu lepiej poznamy historię Śląska, a tym bardziej Górnego Śląska, którego Opole od 800 lat jest stolicą. Dzięki doktorantom tego śląskiego uniwersytetu łatwiej poznać historię wschodnich kresów szlacheckiej polskiej Rzeczypospolitej, bo doktoratów o tych polskich kresach jest tam więcej, niż o Śląsku…
W
idać to świetnie na przykładzie wykazu grantów, przyznanych na badania doktoranckie za rok 2012 (tych na 2013 Uniwersytet nie ogłosił publicznie). Już mniejsza z takimi tematami jak „Pozyskiwanie literatury amerykańskiej z zakresu etyki w archeologii”. Jak dla nas „pozyskiwanie literatury” to bardziej zagadnienie z dziedziny handlu czy złodziejstwa niż z historii, no ale my nie jesteśmy doktorantami na UO. Albo temat „Sztuka życia i przeżycia” (!) na badanie której doktorant dostał 2500 złotych. Na sztukę przeżycia tysiące emerytów dostają miesięcznie mniejsze kwoty, no ale oni zajmują się sztuką przeżycia od strony praktycznej a nie teoretycznej, tym bardziej z historii. Kiedy dochodzimy już do tematów badań także w redakcyjnym odczuciu związanych z historią, nasze zdziwienie nie maleje. Bo mamy tu „Dobra ordynackie i wolnodziedziczone za rządów Jana Sariusza, Tomasza
zapomnijmy, że to Górny Śląsk!
Uniwersytet w stolicy Górnego Śląska – Opolu. Tutejsi historycy mają niechęć do zajmowania się historią Ślaska! i Jana Sobiepana Zamoyskich” (więc dzisiejsza Lubelszczyzna), „Sport w Wilnie w okresie międzywojennym 1920 – 1939”,
we wczesnym średniowieczu” oraz „Koń w kulturze Mongołów”. Musi więc rodzić się pytanie, dlaczego mieszczący się na Górnym
Może chodzi po prostu o to, żeby historii Śląska nie badać, nie przypominać, nie propagować. Bo z każdej pracy naukowej będzie jasno wynikało, że Opole jest Górnym Śląskiem. A przecież wysiłek profesora Nicieji skierowany jest na udowadnianie, że to nie żadne Górny Śląsk, tylko jakiś Śląsk Opolski (albo Opolszczyzna). Czyli twór kompletnie w historii nieznany. „Spuścizny rodzinne i archiwa majątkowo gospodarcze polskiej szlachty w CPAHU w Kijowie” i tym podobne. My rozumiemy takie badania na uniwersytetach w Lublinie, w Białymstoku, niechby w Warszawie. Ale dlaczego w Opolu jest więcej badań o Kresach, niż o Śląsku. Bo owszem, o Śląsku też są. Na 17 tematów śląskie są dwa. „Socjotopografia miasta garnizonowego Koźle w latach 1743 -1874” oraz „Konwent kanoniczek regularnych na wyspie Piasek we Wrocławiu”. Dwa, raptem dwa. Tyle samo, co o historii zwierząt, bo mamy też „Zwierzęta w kulturze polskiej
Nazywanie Polski „bękartem wersalskim” przez Pawła Poloka nie jest wystarczającym powodem do wszczęcia dochodzenia przez rybnicką prokuraturę. Czy zatem każdy może „bezkarnie obrażać Rzeczpospolitą”? Słuszna argumentacja prokuratury powinna dać do myślenia wszystkim, którzy donos złożyli – czytaj str. 3-4
Śląsku uniwersytet ma taką awersję do badania śląskiej historii.
nie znają niemieckiego - Rzecz jest banalnie prosta – mówi prof. Anna Kocur, kierownik studiów doktoranckich w Instytucie Historii Uniwersytetu Opolskiego i wyjaśnia: - Nasi doktoranci, podobnie jak nasi studenci, nie znają języka niemieckiego i nie chcą się go uczyć. Nie da się natomiast badać historii Śląska przed 1945 rokiem nie znając tego języka.
- Byłoby znakomicie, gdybyśmy mogli to zrobić, aby uszanować wielkość Śląska, ale także podkreślić to, że Śląsk i śląskość jest w dalszym ciągu Polsce potrzebna – powiedział Komorowski. Tak, jakby i bez tego nie było oczywiste, że to Polska potrzebuje Śląska a nie Śląsk-Polski. Ale żeby Śląsk musiał budować Warszawie pomniki? - czytaj str. 10-11
To oczywiście prawda. Ale jeden z doktorantów (chęć zachowania anonimowości jest oczywista, a język niemiecki on zna) twierdzi, że to jednak promotor narzuca mu temat kresowy. Nie wiemy jak jest naprawdę, ale rzeczywiście, poza doktoratami, Uniwersytet Opolski angażuje się w takie przedsięwzięcia naukowe jak „Bałtyk w średniowieczu i w czasach nowożytnych” . Konferencję na ten temat organizował wspólnie z Uniwersytetem w Petersburgu. To drugie miasto jest oczywiste, bo leży nad Bałtykiem. Ale czemu jego polskim partnerem nie są Gdańsk albo Szczecin, tylko Opole? Czyżby uważano na tutejszym uniwersytecie, że Śląsk leży od morza do morza?
Uciekają przed Górnym Śląskiem Trudno nie odnieść wrażenia, że Uniwersytet niezbyt zachęca swoich doktorantów Dokończenie nA str. 2
Rak je we każdŷj dziedzinie. Baji we kuchnie. Kiery teraz młody Ślůnzok, ze tych, kierzy na fejsbuku piszom, co znajom ślůnsko godka, wiě co to je ôwiezina, zozwůr, skurzīca abo kastrol? Znajom nudle a nudelkula, modro kapusta, kołocz, szolka a bysztek – i to juże tela – czytaj str. 7-8