Trendy- Moda i Styl Życia ZIMA 2009/2010

Page 58

kultura

Jak to się dzieje, że czternastolatek, przecież jeszcze dziecko, podejmuje decyzję, żeby zostać mimem? Tak dokładniej to dwunastolatek. Właśnie w tym wieku zobaczyłem film, który zmienił wszystko. Film nazywał się „Sto tysięcy słońc” – to był film kryminalny z którego zapamiętałem właściwie jedną scenę. W pewnym momencie komisarz prowadzący śledztwo przechodzi przez widownię teatru, na scenie którego odgrywana jest pantomima. To co działo się na scenie ogromnie mnie poruszyło. Kiedy dwa lata później mój starszy brat wybierał się ze szkołą na przedstawienie pantomimy, postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę i wkradłem się, niezupełnie legalnie, na spektakl. To co zobaczyłem, przerosło moje oczekiwania. Znalazłem się w świecie upragnionym złudzeń i wyobraźni. Po spektaklu odbył się nabór do grupy teatralnej. Byłem wtedy w siódmej klasie szkoły podstawowej i zostałem najmłodszym członkiem grupy. Od początku zajmował się Pan komedią? Wręcz przeciwnie. Początkowo w ramach grupy zajmowaliśmy się tylko i wyłącznie pantomimą dramatyczną. Komedią, jak to zwykle w życiu bywa, zająłem się trochę przez przypadek. Zawsze wydawało mi się, że komedia jest łatwiejsza, zarówno jeśli chodzi o wykonanie, jak i odbiór publiczności. Dlatego, kiedy w czasie studiów, stanąłem przed decyzją jaka będzie pierwsza premiera prowadzonego przeze mnie teatru padło na komedię. Myślałem wówczas „teraz komedia, jak tylko publiczność się trochę przekona do pantomimy, wystartuję z dramatem”. Premiera spotkała się z dobrym przyjęciem i zaczęliśmy to grać pełną parą. Co prawda ciągle miałem w głowie dramat, ale to komedia się rozwijała. I tak już zostało… Tak, co prawda ciągle myślę o dramacie, ale po tylu latach wystawiania komedii takie przejście byłoby niezwykle trudne. Przy okazji pozbył się Pan tradycyjnej białej twarzy i rękawiczek mima.

Rozmowa z Ireneuszem Krosnym – mimem, założycielem i wykonawcą Teatru Jednego Mima. 58

Tak naprawdę nigdy nie byłem zwolennikiem pobielania twarzy. Moje własne doświadczenie sceniczne nauczyło mnie, że im bardziej naturalnie na scenie tym lepiej. I dotyczy to zarówno makijażu, którego w ogóle nie używam, jak i samej techniki ruchu. Myślę, że w pantomimie komicznej technika mima powinna być jak dykcja u aktora – ma być, ma czynić wszystko zrozumiałym, ale nie powinna wysuwać się na pierwszy plan, nie powinna czynić wszystkiego sztucznym, nienaturalnym.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.