
Zawsze ciekawiło mnie to miejsce. To właśnie tam mieliśmy pierwsze „piwko integracyjne” na początku studiów. To tu na tej kanapie poznałam moją przyjaciółkę. Życie zaczyna się tutaj w nocy. Do rustykalnego wnętrza zaglądają głównie ludzie, którzy znają to miejsce. Dla mugoli pozostaje niewidoczne, jak mówi Erazm, który chciał tam pracować od dziecka. Niesamowite wnętrze habany sprawia, że mogę przenieść się do ciepłych stron świata gdzie zawsze świeci słońce.







Kaffe Bageri Stockholm jest małą ambasadą Szwecji na Kazimierzu. To dzięki niemu całe Podbrzezie pachnie od rana cynamonem. Ich bułeczki Kanellbullar nie raz ratowały mi życie. Do bułeczek obowiązkowo Chai tea. Tutaj naprawdę mogę odpocząć. Wpaść na chwilkę zamienić parę słów, wziąć kawę na wynos i biec na zajęcia. Uwielbiam wystrój tego miejsca, a najbardziej czerwonego konika na lodówce, którego pragnę w tym miejscu serdecznie pozdrowić.





To miejsce jest dla mnie szczególnie ważne. Kto pojawi się tam raz już zawsze będzie miał ochotę tam wrócić.Pani Dorota, właścicielka sklepu jest niezwykle inspiro-jącą osobą. Wnętrze jej mieszkania przypomina galerię sztuki. Jej pasja i zamiłowanie do zbierania rzeczy zaczęła się już w dzieciństwie. Pani Dorota szyje wspaniałe ubrania z zapomnianych tkanin, których już nie ma. Dzięki jej twórczej pracy, mają one szansę przeżycia przez następne 80 lat jako płaszcz choć 50 lat temu były zasłoną.






Nie poszłam na zajęcia. Od rana marzyłam o dobrej herbacie. Gdy weszłam do Kawa Lerki czas stanął w miejsjcu. Zanurzyłam się w wygodnym fotelu oddając się francuskiej melodii. Nie interesowało mnie co się właściwie dzieje za oknem. Widziałam kształty, sylwetki ludzi spacerujace po Kazimierzu. Promienie słońca wpadały do okna oświetlając ciemne miejsce. W powietrzu unosił się zapach świe żo mielonej kawy, chabru i jaśminu.





Zakwitła akacja. Szłam powoli w stronę galerii. Za progiem zobaczyłam znajome uśmiechnięte twarze Pani Kasi i Pani Bożeny. Zabrałam się do robienia zdjęć. Południowe światło wpadające do środka pięknie oświetlło wnętrze. Fotografie, pocztówki, magnesy zaświeciły w słońcu. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi na Kazimierzu. Doceniam każdą krótką chwilę spędzoną na rozmowie, zwłaszcza z tak ciekwymi osobami.





Vanilla nie jest zwykłą cukiernią. Torty ułożone w witrynie to prawdziwa sztuka, a ich smak nie równa się z niczym. Ciasta są robione z naturalnych składników. Po lecam tartę cytrynową, która rozpływa się w ustach. Państwo właściciele są kochani. Wkładają w cukiernię całe swoje serca, co czyni ją wyjątkową i niepowtarzalną. Cukiernia działała nawet w pandemi. Ludzie pod przykrywką wyjścia z psem kierowali się prosto na Brzozową 13 po pyszne wypieki, aby umilić sobie chwile.







Uczelnia jest dla mnie miejscem niezwykłym. Dawniej była to żydowska szkoła rzemiosł. Podobnie, jak teraz uczniowie mogli doskonalić swoje umiejętności w różnych pracowniach. Gdy wchodzę do budynku czuję, że to jest moje miejsce. Miejsce, które czekało na mnie cały czas. Mogę się tu rozwijać, spełeniać swoje marzenia i realizować pasje. Po zajęciach spaceruję po sąsiadujących z Podbrzeziem uliczkach. Kazimierz jest dla mnie czarującym miejscem, które skrywa w sobie wiele tajemnic, historii i inspirujących osobistości, a każda z nich ma niepowtarzal ny charakter.








Tytuł oryginału: Mój Kazimierz
Fotografie, projekt graficzny: Julia Figurny
Fotografia na stronie 60: Kamila Grudzińska
Teksty: Julia Figurny
W publikacji wykorzystano cytaty:
Bożena Siermantoska
Maria Wasilewska
Kamil Adamczak
Erazm Krzysztofowicz
Dorota Balencka-Kucia
Zuzanna Ciećma
Anna Moszumańska
Opieka artystyczna: dr hab. Beata Długosz
Projekt graficzny pod opieką: dr Katarzyny Wojdyły
Instytut Sztuki i Designu
Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie
Kraków 2022
Publikacja zrealizowana w ramach projektu „ Uczelnia najwyższej jakości–UP to the TOP ” współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
