Wrzesień od zawsze kojarzy mi się z powrotem dzieci do szkoły. Nawet teraz, kiedy mój syn jest już dorosły.
Pewnie wiele z Was po raz pierwszy posłało swoją pociechę do szkoły, przedszkola lub żłobka, a niektóre już martwią się stałym wyjazdem studenta do większego miasta.
Macie tak? Każda z nas przygodę z etapem życia „dziecko”
zaczynała od ciąży lub adopcji. Dla wielu z nas najpiękniejszy etap życia, ale co, kiedy tak nie jest? – Jak pogodzić ciążę z pracą? Jakie mamy prawa, będąc w ciąży i po ciąży, przeczytacie w głównym wywiadzie wydania: „Masz do tego prawo”.
Jak poradzić sobie ze stratą bliskich, przeczytasz w artykule „Czułe pożegnanie”.
Długo się zastanawiałam, czy tak trudne tematy to dobry pomysł do kwartalnika Drogerii Jawa? Szybko doszłam do wniosku, że tak!
Poruszamy te tematy, ponieważ sprawy kobiet – Twoje sprawy! – są dla nas bardzo ważne. Odwagi dodały nam wyniki badań kwartalnika – Wasza ocena tego, co robimy o czym piszemy. Dziękujemy za tak miłe przyjęcie wdrożonych zmian z początkiem br.
Ale, ale! Nie zapominamy „donieść”, co w modzie piszczy! Co na oko, co na usta co do włosów w tym sezonie będzie modne.
Ja już testuję kolorowe tusze i kreskę w kolorze nieba. Ciekawa jestem, co Wy wybierzecie w ramach modowych inspiracji.
Od Redaktor Naczelnej
Pochwal się swoją najlepszą wersją siebie, pisząc do nas do redakcji lub oznaczając nas # pięknobyJawa w social mediach.
Tymczasem życzę Wam przyjemności z czytania i pięknej polskiej jesieni.
Jeżeli chcesz się z nami podzielić swoją opinią, pisz na adres: redakcja@siecjawa.pl lub skontaktuj się z nami przez:
Z jesiennymi pozdrowieniami
Edyta Kresińska REDAKTOR NACZELNA
PIĘKNO BY JAWA 3
PIĘKNO BY JAWA 5 Spis treści WYWIAD Katarzyna Łodygowska Masz do tego prawo 6 Nowe trendy jesień-zima 2023/2024, czyli modny makijaż i stylowy manicure na nowy sezon 14 Złocista opalenizna na dłużej? To możliwe! 19 Prawidłowe oczyszczanie skóry, czyli jak o siebie dbać od podstaw 26 Misja „jesień”, czyli odbudowa warstwy ochronnej skóry 33 Dobre zwyczaje, czyli jak dbać o włosy w zgodzie z ich naturą i potrzebami 39 Dieta dla mózgu 46 Jak dietą podnieść odporność organizmu 50 PSYCHOLOGIA Czułe pożegnanie 56 64
MASZ DO TEGO PRAWO
Marta Agata Bieniak
Katarzyna Łodygowska – prawniczka, autorka bloga „Matka Prawnik” i mama dwóch dziewczynek. Od wielu lat nieodpłatnie pomaga prawnie kobietom, które doświadczyły poronienia. W jesiennym numerze opowiada, jakie prawa
przysługują kobiecie wracającej do pracy po urlopie macierzyńskim, czego mogą oczekiwać od szpitala rodzice, którzy stracili dziecko i dlaczego prawa ojców są tak samo ważne, jak prawa matek.
Marta: „Kobieto, masz do tego prawo” – o tym będziemy dziś rozmawiać. Czy kobiety znają swoje prawa?
Katarzyna: Znają je coraz lepiej, chociaż wiele kobiet nie pomyśli w ogóle, że coś im przysługuje, biorą to, co mówią inni za pewnik, nie sprawdzając informacji. To, czy kobieta zna swoje prawa, czy nie, zależy od wielu czynników, chociażby takich jak jej wiek czy otoczenie, w jakim się wychowała, natomiast myślę, że jest coraz lepiej, jest coraz lepszy dostęp do internetu, trzeba jednak weryfikować to, co czytamy.
Dostęp jest coraz lepszy, wystarczy wyszukać chociażby Twojego bloga, gdzie poruszasz tematy związane z prawem pracy, z prawami przysługującymi rodzicom po stracie dziecka czy ogólniej – z prawami kobiet. To dla Ciebie ważny temat?
Tak, to jest dla mnie bardzo ważne i od samego początku ten temat pojawiał się na moim blogu. Natomiast coraz częściej mam klientów mężczyzn coraz częściej sama koryguję swoje wypowiedzi w kontekście rozmowy o prawach przysługujących matkom, bo takie prawa mają również ojcowie. Staram się mówić – prawa rodziców.
Oczywiście skupiam się na kobietach, bo zdecydowana większość czytelników i obserwujących mnie to są kobiety. Mam jednak wrażenie, że przez to, że nie uwzględniamy w swoich wypowiedziach ojców, to też nie opiekujemy się tematem mężczyzn. Nie uwzględnianie ojców, czy w ogóle mężczyzn, bo to nie dotyczy jedynie kwestii rodzicielstwa, w całym procesie walki
o prawa kobiet uważam za krzywdzące nie tylko dla nich, ale także ze szkodą dla nas. Bez połączenia tych dwóch światów nie możemy w pełni mówić o prawach kobiet.
Podobna sytuacja dotyczy mężczyzn w momencie poronienia czy straty dziecka – ojca wyrugowano z tego doświadczenia.
Ojcowie tak samo mają prawo do żałoby, do przeżycia straty. Mimo że nie cierpią fizycznie tak jak matka, to absolutnie doświadczają swojego własnego bólu w tym procesie, którego często się im odmawia, mówiąc, że przecież ich to nie dotyczy, to kobieta roniła, to ona była w ciąży. Ale mężczyzna też to przeżywa, chociaż bywa i tak, że sami ojcowie narzucają sobie kajdany, że czegoś nie wypada.
Kulturowo jesteśmy, jako społeczeństwo, nauczeni, że albo ojcu się odmawia tego prawa do przeżycia straty, albo umniejsza się jego ból, lub wręcz mówi się mu, że to on ma być tą silną połową związku i on nie może się teraz załamać – ma trzymać gardę. Nie każdy mężczyzna jest w stanie temu podołać i to też jest okej. Jest, oczywiście. Oczekiwania w stosunku do mężczyzn są duże, mam wrażenie, że przeżywamy ogromny kryzys i kobiecości, męskości, wszyscy jesteśmy pogubieni w tym, co jest nasze, co nie nasze, co jest kobiece, a co już nie. Nie wiem, czy mężczyźni nie są w tym wszystkim jeszcze bardziej pokrzywdzeni, bo to od nich się więcej oczekuje. Na przykład w przypadku straty właśnie trzymania wszystkiego w ryzach.
PIĘKNO BY JAWA 7 Wywiad
Wywiad
Pomagasz rodzicom, a szczególnie matkom powracającym do pracy po urodzeniu dziecka. Dlaczego te powroty po macierzyńskim bywają tak trudne?
Kiedy zaczynam mówić, że bardzo często kobiety nie mają gdzie wracać po macierzyńskim, to ludzie niedowierzają – przecież u nich w firmie są udogodnienia dla matek, które wracają z urlopu po urodzeniu dziecka, mogą liczyć na inne traktowanie, elastyczny czas pracy itd. No tak, tylko że to wszystko istnieje w dużych firmach, które mogą sobie na to pozwolić, a przeciętna polska firma jest działalnością do 20 osób, gdzie pojęcia Kodeks pracy, uprawnienia rodzicielskie, prawa pracownicze są nadal słowami z kosmosu i pracujące tam osoby nie mówią głośno, co je spotyka. Nie mówi się o tym, że pracodawcy najczęściej zatrudniają kogoś na nasze miejsce, a nie na zastępstwo, a to jest ogromna różnica. Więc te kobiety nie mają gdzie wracać i dostają albo fikcyjną informację o likwidacji stanowiska pracy, albo tłumaczenie, że ktoś sprawdził się na ich miejscu. Mówi się im, że mają małe dziecko, które zaraz będzie chorować i namawia do podpisania porozumienia stron – które kobiety podpisują, bo nie chcą mieć w papierach wypowiedzenia.
Pracodawcy wręcz straszą matki konsekwencjami wypowiedzenia i tym, że to będzie źle wyglądać, co jest niedopuszczalne.
To, że czegoś nie wolno w Polsce, to nie znaczy, że to się nie dzieje. Często pomagam kobietom rozstać się z pracodawcą, czyli wymusić na nim troszeczkę lepsze warunki rozstania, pomimo tego że kobieta spokojnie mogłaby dalej pracować, gdyby poszła do sądu, i uparła się, że chce zostać w firmie. Sąd niejednokrotnie przyznałby jej rację, tylko kto chce pracować w takiej atmosferze. Pracuję też oczywiście na zlecenie pracodawców, czasami uczestniczę w procesie zwolnień, i to są zawsze dobre sytuacje. Czasami jest faktycznie tak, że trzeba się z kimś rozstać, ale sprawy, w których ja uczestniczę, są pełne szacunku, zrozumienia dla emocji drugiej strony, można dobrze to załatwić, tylko trzeba chcieć. Niekiedy faktycznie jest tak, że tę kobietę po macierzyńskim trzeba zwolnić, ale to nie znaczy, że trzeba to robić bez szacunku dla drugiego człowieka, bez wytłumaczenia, dlaczego tak się stało, bez dania możliwości wypowiedzenia się.
Pracownikom-kobietom jest w ogóle trudniej na rynku pracy?
Ależ oczywiście, to nie od dzisiaj wiadomo! Gorzej zarabiamy, więcej pracujemy, mamy większe problemy z wyrażaniem tego, czego potrzebujemy i jeszcze to my
rodzimy. Pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie się pozbyć, bo są stricte biologiczne. Dla przykładu podam słynny urlop menstruacyjny, który budzi wiele kontrowersji, a jest jak najbardziej słuszny i uzasadniony. Są oczywiście mężczyźni, którzy podnoszą temat urlopów menstruacyjnych, mówiąc, że oni poproszą „kacowe”. Totalnie się nie rozumiemy w tych kwestiach, natomiast starając się rozumieć różnice biologiczne, uważam, że jest to jak najbardziej uzasadniony kierunek.
Ale jeżeli mówisz o biologii, to podniosą się głosy, że chcemy równouprawnienia, ale urlop menstruacyjny byłby jedynie dla kobiet. Niektórzy mogą poczuć zgrzyt.
Ja go nie czuję. A ci, którzy czują zgrzyt, niech się wypowiedzą, dlaczego go czują, kiedy kobieta rodzi dziecko i obowiązkowo musi wziąć urlop macierzyński – nikt nie odmawia nam wtedy prawa do niego, a przecież to też jest kwestia tylko biologiczna. Rozumiem, że temat menstruacyjny jest kontrowersyjny, natomiast uważam, że przez analogię działa dokładnie w ten sam sposób. Mężczyźni żadnych takich uwarunkowań biologicznych nie mają.
I oczywiście są kobiety, które miesiączkują boleśnie, a mamy takie, które tego urlopu nie potrzebują. Jednak znając kobiety, nie wyobrażam sobie, żeby wykorzystywały okazję nadużywały prawa do niego. Kobiety chcą pracować, chcą się rozwijać, a bardzo często jest tak, że uniemożliwia nam się zarobkowanie na tych samych zasadach co mężczyznom, utrudnia nam się powrót do pracy po narodzinach dziecka, systemowo nie mamy gdzie wracać, bo brakuje żłobków, więc kobiety są zmuszane w zdecydowanej większości do brania dodatkowo urlopu wychowawczego, czyli bycia na garnuszku mężczyzny w tym czasie.
To, że kobiety chcą się rozwijać to jedno, ale chcą też mieć własne pieniądze. Bo jeszcze nie tak dawno temu, kobiety swoich pieniędzy mieć nie mogły. Tak, kobiety potrzebują mieć swoje pieniądze i swoje życie, niezależnie od tego, czy są w związku, czy też nie.
A niestety często są zmuszane do pozostania w domu przez to, jak mamy w Polsce zorganizowaną opiekę nad dziećmi do lat 3. Obie jesteśmy przyzwyczajone do dużych miast, gdzie nie ma większych problemów ze żłobkami, ale Polska tak nie wygląda.
Gdy czytam różnego rodzaju statystyki, które kompletnie nie uwzględniają tego faktu, to krew mnie zalewa.
Mówi się o braku aktywizacji kobiet po macierzyńskim czy rodzicielskim, o tym, że biorą urlopy wychowawcze, ale niech ktoś zbada, dlaczego tak jest. Dostęp do opieki
nad dzieckiem jest znikomy w zdecydowanej większości gmin w Polsce, więc nie jest to kwestia wyboru. Dzisiaj bycie na wychowawczym, czyli nieodpłatnym urlopie, jest luksusem, nie każdego na to stać, a zdecydowana większość kobiet jest zmuszona do tego, bo po prostu nie ma dostępu do podstawowej opieki nad dzieckiem.
Zatrzymajmy się na chwilę przy obowiązkowym urlopie po urodzeniu dziecka. Czy nie mogę go odmówić i wrócić do pracy zaraz po porodzie?
Nie możesz. Musisz wziąć co najmniej 14 tygodni urlopu macierzyńskiego, ale to też tylko pod warunkiem, że kolejne 6 tygodni weźmie ojciec dziecka. Więc praktyka jest taka, że trzeba wykorzystać 20 tygodni urlopu bez względu na to, czy chcesz, czy nie. Gdybyśmy sięgnęły do uzasadnienia wprowadzenia tego przepisu, to ustawodawca mówi o tzw. połogowym, czyli że jest to wystarczający czas, żeby kobieta doszła do siebie fizycznie i wróciła do pracy. Ma to sens.
Powiedziałaś, że mogę wrócić najwcześniej po 14 tygodniach, jednak pod warunkiem, że kolejnych 6 tygodni wykorzysta drugi rodzic. Co w momencie, kiedy jestem samodzielną matką i ojca dziecka po prostu nie ma?
Jeżeli ojca nie ma, to obowiązkowo musisz wykorzystać 20 tygodni i dopiero wtedy możesz wrócić do pracy. Nie ma innej możliwości.
Taka sytuacja nie sprzyja równościom płacowym polepszeniu sytuacji kobiet na rynku pracy.
Ojcowie nie mają żadnych obowiązków ustawowych wobec swoich dzieci, wszystko odbywa się na zasadzie dobrowolności. Kobiety mają inaczej – musimy brać urlopy macierzyńskie i, oczywiście, jest to uzasadnione czynnikiem biologicznym. Natomiast jeżeli mówimy o równouprawnieniu, to ogromna szansa została zaprzepaszczona ostatnią nowelizacją Kodeksu pracy, gdzie ojcowie nie dostali obowiązkowo żadnych urlopów związanych z rodzicielstwem. Dopóki nie będzie
PIĘKNO BY JAWA 9 8 PIĘKNO BY JAWA Wywiad
Inne najważniejsze nowelizacje kodeksu pracy:
1. praca zdalna dla rodziców, którzy wychowują dziecko do czwartego roku życia, rodziców lub opiekunów osób z niepełnosprawnościami lub kobiet w ciąży;
2. urlop opiekuńczy w wymiarze 5 dni w roku kalendarzowym;
3. zwolnienie z tytułu działania siły wyższej w wymiarze 2 dni w roku kalendarzowym.
32 tygodnie i to nie bezpośrednio po 20 tygodniach matki. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że praktycznie każda konfiguracja, którą sobie wymyślimy w zaciszu domowym jest możliwa, oczywiście pod warunkiem pewnych ograniczeń ustawowych. Ale jeżeli jest ojciec, który szuka sposobu na to, aby być z mamą i dzieckiem zaraz po narodzinach nawet przez 3 miesiące, to znajdzie na to sposób, bo ma urlop rodzicielski, który może być wzięty już tak naprawdę w momencie, kiedy trzyma w garści akt urodzenia dziecka.
Mówiłyśmy o powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim, ale problemy zaczynają się często już na etapie ciąży. Bo bywa, że ciąża jest podwyższonego ryzyka, jest zagrożona, lub kobieta po prostu źle czuje się fizycznie czy psychicznie i nie może pracować. Czy pracodawca może zwolnić ciężarną kobietę?
Płakałam razem z nimi, bo nie miałam nigdy wcześniej styczności z tym tematem, nie zdawałam sobie sprawy, jak kobiety w Polsce cierpią, jak są traktowane one i ich dzieci.
to oczywiste, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna biorą obligatoryjnie jakąś część opieki nad dzieckiem, dopóty nie zobaczymy równości płacowej, nie będzie oczywiste, że ojciec też chodzi na zwolnienia lekarskie, kiedy dziecko choruje. To jest po prostu niemożliwe.
Powiedz, proszę, o dwóch nowelizacjach Kodeksu pracy, które nastąpiły w tym roku. Jakie nowe świadczenia dla pracujących rodziców wprowadziły?
Jest ich bardzo dużo. Nowelizacja Kodeksu pracy wprowadziła większy limit urlopu rodzicielskiego zarówno w przypadku rodziców, którzy mają zdrowie dziecko, jak i w przypadku rodziców, którzy dysponują zaświadczeniem z tzw. ustawy za życiem, czy też rodziców, którym urodziło się więcej niż jedno dziecko przy jednym porodzie.
Urlop macierzyński trwa 20 tygodni, kolejne 32 tygodnie to jest urlop rodzicielski, co daje nam 52 tygodnie urlopu do wykorzystania do opieki nad dzieckiem. Dodano do tego 9 dodatkowych tygodni urlopu rodzicielskiego drugiemu rodzicowi – podkreślam drugiemu rodzicowi, nie ojcu, co jest ważne, bo coraz częściej się zdarza, że 32 tygodnie urlopu rodzicielskiego bierze ojciec i wtedy te 9 tygodni jest dla matki.
Dano dłuższe urlopy rodzicom dzieci z niepełnosprawnością, chociaż nadal brakuje rozwiązań dla rodziców, którym urodziły się wcześniaki. Nawet jeżeli na świat przyszedł skrajny wcześniak, to zaraz po urodzinach rozpoczyna się urlop macierzyński i jest to mocno krzywdzące, zważywszy na to, ile czasu dziecko przebywa w takiej sytuacji w szpitalu.
Te zmiany legislacyjne nazywam uwolnieniem myślenia o urlopach związanych z rodzicielstwem. Bo już nie mamy sytuacji, że coś przepadnie, jak czegoś nie weźmiemy, musimy popatrzeć na to teraz tak, że rodzice mają usiąść i dojść do porozumienia, jak wykorzystają urlop. Bo mogą być jednocześnie na urlopie, ojciec może być w domu
Wrócę na chwilę jeszcze do kwestii wcześniejszych porodów. Kiedy przedwcześnie urodził się mój syn, byłam z nim w szpitalu przez pierwsze 12 tygodni jego życia, które były odliczane od mojego urlopu macierzyńskiego. Nie miałam fizycznie dziecka w domu, a kończył mi się urlop na opiekę nad nim.
Bardzo wielu rodziców nie wie, że jeżeli dziecko kończy 8. tydzień życia, to możemy zawiesić urlop macierzyński czy urlop rodzicielski na czas jego hospitalizacji. Czas ten możemy wypełnić tak zwanym zwolnieniem na dziecko, czyli zasiłkiem opiekuńczym. Urlop macierzyński czy rodzicielski odwieszamy z dniem następującym po wyjściu ze szpitala.
Dlaczego nie ma odgórnej informacji o tym, że mogą to zrobić? Czy to nie powinna być wiedza ogólnodostępna?
Nie wiem, kogo obarczać winą za tę sytuacje. Są pracodawcy, którzy poinformują kobietę o tym, ale nie ma takiego obowiązku. Trudno oczekiwać, że lekarz będzie wiedział i informował o możliwości przerwania urlopu podczas hospitalizacji dziecka, chociaż w przypadku straty ciąży rozporządzenie Standardy opieki okołoporodowej zobowiązują szpital do poinformowania roniącej o sytuacji, w jakiej się znalazła. Oczywiście możemy dyskutować, czy to jest słuszny kierunek, że to akurat szpital ma obowiązek informacyjny, niemniej to właśnie w szpitalu kobieta powinna zostać poinformowana, że przysługuje jej zasiłek pogrzebowy czy o sytuacji prawno-pracowej.
Rozdział XV PKT 10 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z 16 sierpnia 2018 r. W sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej:
„kobiecie udziela się wyczerpującej informacji na temat obowiązującego stanu prawnego, w szczególności wynikającego z przepisów o aktach stanu cywilnego, zabezpieczenia społecznego i prawa pracy dotyczącego sytuacji, w jakiej się znalazła, jak również o możliwości pochówku;”
Co do zasady nie dajemy wypowiedzenia kobiecie w ciąży, będącej na zwolnieniu lekarskim, jednak bywają wyjątki od tej reguły. Jeżeli ciężarna przebywa na zwolnieniu i dokonuje się likwidacja czy upadłość firmy, podobnie jeżeli następuje śmierć pracodawcy, to wtedy faktycznie to wypowiedzenie może dostać. W takiej sytuacji powinna zgłosić się do ZUS-u i nie zostaje bez niczego.
Oczywiście są też sytuacje, gdzie przyczyny są zawinione po stronie samej ciężarnej. Ponadto pracodawca może kontrolować zasadność wykorzystania zwolnienia lekarskiego, tak samo jak ZUS. Pamiętajmy, że skala prób wyłudzeń zasiłków jest ogromna. Istnieje obowiązek informowania pracodawcy o przebywaniu na zwolnieniu lekarskim, niedopełnienie go w szczególnych przypadkach może być powodem do wypowiedzenia. Są to jednak wyjątkowe sytuacje.
A jakie prawa przysługują pracującej kobiecie ciężarnej?
Ma prawo do krótszej pracy przy monitorze ekranowym, ma prawo do korzystania z wyjścia w czasie pracy na wykonanie badań lekarskich i nie musi tego odpracowywać, oczywiście przy założeniu, że nie mogła wykonać tych badań czy wizyt lekarskich poza godzinami pracy.
Wiem, że prawo pracy to Twój konik i specjalizacja, pomagasz jednak nie tylko pracownikom. Jesteś ogromnym wsparciem dla kobiet, które doświadczyły straty ciąży lub urodziły martwe dziecko. Skąd w Tobie tyle empatii dla nich?
Byłam pierwszą osobą w internecie, która podjęła temat, pisząc artykuł na blogu o tym, co przysługuje kobiecie po starcie. I do dzisiaj pamiętam, jak opublikowałam artykuł i matki zaczęły masowo pod postem opowiadać swoje historie, siedziałam w samochodzie, czytałam i płakałam.
Nie czujesz się czasem przytłoczona problemami innych? Jak można przejść do gotowania obiadu swoim dzieciom, kiedy jest się po takiej trudnej rozmowie z rodzicami, którzy stracili swoje dziecko?
Bardzo dobrze rozumiem emocje tych osób,, ale nie biorę ich do siebie. Potrafię zachować pewien dystans, który jest absolutnie potrzebny w przypadku pomocy prawnej. Bo ja nie jestem osobą od pocieszania tych ludzi i świadomość tego jest bardzo pomocna. Oczywiście, ich sytuacja jest przejmująca, ja też czuję tę niesprawiedliwość, czuję te emocje, ale nie czuję, że jestem adresem, który może pomóc ponad sytuację prawną. Jeżeli słyszę płacz w słuchawce, powiem, że mam czas, zapewnię, że jestem dla tej osoby, pomilczę z tą osobą, i uważam, że to jest w tej sytuacji najbardziej pomocne z mojej strony. Nie jestem obarczana jej emocjami, a jednocześnie ta osoba czuje, że może się wypłakać. Zdarza się, że o tym później myślę, bo są proste telefony, ale i takie, gdzie się dowiaduję, że znowu ktoś dostał swoje dziecko w słoiku. To nie jest tak, że się przyzwyczaiłam, bo absolutnie nie, ale później patrzę na swoje dziecko, i myślę sobie, że jestem ogromnie wdzięczna za to, że jest koło mnie. Zamieniam doświadczenia tej osoby na swoją wdzięczności. Wręcz powinnam podziękować tej osobie, że to mnie obdarzyła zaufaniem, bo dzięki temu mogłam doświadczyć wdzięczności za to, co ja sama mam.
Jakie prawa przysługują rodzicom w momencie straty ciąży czy martwego urodzenia?
Od momentu straty przysługuje kobiecie 56 dni urlopu, takiego skróconego macierzyńskiego, oczywiście, jeżeli miała umowę o pracę. Jeżeli kobieta jest zatrudniona na umowę zlecenie lub ma własną działalność gospodarczą, pod warunkiem że miała opłacone składki chorobowe, przysługuje zasiłek macierzyński za okres urlopu macierzyńskiego. Rodzice mogą dostać także urlopy okolicznościowe.
PIĘKNO BY JAWA 11 10 PIĘKNO BY JAWA Wywiad Wywiad
Art. 180 z indeksem 1 [Urodzenie martwego dziecka] Kodeksu pracy
§ 1. W razie urodzenia martwego dziecka lub zgonu dziecka przed upływem 8 tygodni życia, pracownicy przysługuje urlop macierzyński w wymiarze 8 tygodni po porodzie, nie krócej jednak niż przez okres 7 dni od dnia zgonu dziecka. Pracownicy, która urodziła więcej niż jedno dziecko przy jednym porodzie, przysługuje w takim przypadku urlop macierzyński w wymiarze stosownym do liczby dzieci pozostałych przy życiu.
§ 2. W przypadku zgonu dziecka po upływie 8 tygodni życia, pracownica zachowuje prawo do urlopu macierzyńskiego przez okres 7 dni od dnia zgonu dziecka. Pracownicy, która urodziła więcej niż jedno dziecko przy jednym porodzie, przysługuje w takim przypadku urlop macierzyński w wymiarze stosownym do liczby dzieci pozostałych przy życiu, nie krócej jednak niż przez okres 7 dni od dnia zgonu dziecka.
Przysługuje również zasiłek pogrzebowy, jeśli zdecydują się na pogrzeb. Nie muszą jednak tego robić, bo mogą dać dyspozycję do szpitala i zostawić dziecko w szpitalu niezależnie od czasu trwania ciąży – bez względu na to, czy to był 10 tydzień, czy 30 tydzień, rodzice mają prawo nie odbierać zwłok nie dokonywać pochówku. W sytuacji, jeżeli decydują się na niezabieranie dziecka, szpital powinien poinformować ich o tym, gdzie zostanie ono pochowane w zbiorowym grobie. Każdy szpital powinien mieć podpisaną umowę z gminą na odbiór zwłok i pochówek.
nie stać. W zależności od tego, czy znana jest płeć dziecka, czy nie, rodzicom należą się prawa bądź nie. Wystarczy, że doszło do straty w warunkach domowych i już nie ma możliwości ustalić płci, bo nie ma materiału do badania, jest go zbyt mało, albo materiał został źle pobrany. Jest mnóstwo sytuacji, gdzie nie można wykonać takich badań i ten moment jest momentem krytycznym, gdzie rodzice słyszą, że nie przysługuje im nic poza pochówkiem.
Dlatego konsultacje, które oferuję, są tak ważne, bo wszystko opiera się na tym, czego potrzebują rodzice w danej sytuacji.
Każdą taką sytuację należy rozpatrywać indywidualnie, jak więc można się z Tobą skontaktować w trudnej sytuacji okołoporodowej?
Wystarczy zadzwonić lub wysłać SMS. Nie bać się wykonać telefonu, nie bać się napisać e-maila. Zdarza się, że jadę osobiście do szpitala i interweniuję lub że sama wykonuję telefon do rzecznika praw pacjenta czy do szpitala. Wszystko zależy od sytuacji.
Co przysługuje w pracy w przypadku poronienia czy straty dziecka?
Skrócony urlop macierzyński, o którym mówiłyśmy, to jedno, urlop okolicznościowy z tytułu zgonu to drugie. I korzystając z okazji, że rozmawiamy na ten temat, chciałabym powiedzieć, żeby nie bać się zwolnień lekarskich. Jeżeli nie czujemy się na siłach wracać do pracy, nie wracajmy przez jakiś czas. Nasze potrzeby są najważniejsze. Trzeba znaleźć w sobie siłę i się zastanowić, czego ja potrzebuję. Jeżeli te 56 dni to za mało, można poprosić o zwolnienie psychiatrę. Pracodawca nie widzi jednostki chorobowej, widzi nazwisko lekarza, który wypisuje zwolnienie. Bardzo często pada to pytanie, dlatego o tym mówię. Przysługujące prawa to jest jedno, ale najważniejsze jest to, by się sobą zaopiekować. Kobiety bardzo często szybko wracają do pracy – mówię o swoich doświadczeniach z rozmów z klientami – i z perspektywy czasu czują, że jednak zbyt szybko.
potrzebuje usłyszeć to pytanie. I zawsze zaznaczam, że tylko psychiatra może wypisać zwolnienie. Natomiast nadal w Polsce jest bardzo duży wstyd, jeżeli chodzi o korzystanie z usług psychiatrów i w takiej sytuacji pozwalam sobie powiedzieć: „Bo ja korzystałam‟.
Nie boisz się tego przyznać? Nie, w ogóle. Mówię wprost – korzystałam i dobrze mi to zrobiło.
I dodaję, że na zwolnieniu od psychiatry można być 182 dni.
Sama jesteś mamą i rozmowy z rodzicami zmarłych dzieci mogą być trudne też dla Ciebie.
Mam bardzo dobrą intuicję, od kiedy dbam o siebie. Odkryłam, że zawsze ją miałam, tylko nigdy jej nie słuchałam, bo całe życie słyszałam takie trzy sformułowania – wymyśliłaś sobie, przesłyszałaś się, nie przesadzaj – gdybym mogła, wyrzuciłabym je z języka polskiego. Od kiedy pracuję nad sobą, nad swoimi emocjami, to ta intuicja zaprowadza mnie w dobre miejsca.
Mam dzieci jak ktoś się dowiaduje, że jedno z nich jest chore, to zawsze pada pytanie o to, jak sobie radzę, będąc samodzielną, pracującą matką. Odpowiadam, że byłam tyle tygodni w różnych szpitalach na oddziale z córką, i napatrzyłam się na matki, które wychodzą bez dzieci. Oczywiście, kiedy dowiedziałam się w ciąży, że moje dziecko jest chore, to czułam ogromną niesprawiedliwość.
Borykałam się z depresją poporodową. Ale potem w Centrum Zdrowia Dziecka spotkałam matki, które mi wprost w fenomenalny sposób pokazały – doceń to, co masz. I znowu, z tragedii innych osób wzięłam wdzięczność, że mnie jednak nie spotkało to, co najgorsze. Intuicyjnie pozwalałam sobie na emocje. Na żal, smutek, złość, na przeżycie żałoby, po oczekiwania odnośnie do zdrowego dziecka.
Kasiu, czego chciałabyś życzyć kobietom, które czytają Twoje słowa?
Życzyłabym kobietom, aby spotkały w życiu siebie same. Stanęły w prawdzie. Miały odwagę żyć po swojemu, nie spełniając oczekiwań innych, tylko swoje. Życzyłabym im i sobie też, dojścia do takiego momentu, że stawiają miłość do siebie na pierwszym miejscu, bo tylko wtedy jesteśmy w stanie tworzyć szczęśliwe relacje.
Trzeba tutaj zaznaczyć, że te wszystkie prawa rodzice nabywają dopiero w momencie, kiedy są w stanie psychicznie, a czasem także finansowo, ustalić płeć dziecka. To nie jest tak, że zawsze przysługują im rzeczy, które wymieniłaś.
Mamy w Polsce do czynienia z ogromną dyskryminacją i niesprawiedliwością ze względu na wiek ciąży oraz z dyskryminacją ze względu na status rodziców, bo za badania trzeba zapłacić od 400 złotych wzwyż i mnóstwo rodziców się nie decyduje, bo ich po prostu na to
Bywają sytuacje, kiedy pracując z matką po stracie, czujesz, że potrzebuje profesjonalnego wsparcia nie tylko w zakresie prawnym, co jej oferujesz, ale także pomocy na przykład psychologa? Że widzisz, że ona sobie po prostu nie radzi.
Tak, jednak staram się powiedzieć to delikatnie. Nigdy nie pozwalam sobie powiedzieć, że ktoś powinien udać się do psychiatry, staram się to załatwić inaczej. Pytam o to, czy kobieta myślała o skorzystaniu z pomocy psychiatry, tylko jeśli absolutnie czuję, że ona chyba
Marta Agata Bieniak – dziennikarka specjalistka komunikacji społecznej. Pracuje jako wykładowca i szkoleniowiec w obszarze public & media relations, komunikacji wizerunkowej, art brandingu, etyki mediów i psychologii biznesu. Właścicielka dyrektorka kreatywna butikowej agencji wspierającej młode marki z branży kreatywnej i artystycznej.
Stylizacja – Monika Szmidt, www.monikaszmidt.com
Makijaż – Eliza Król
Zdjęcia – Daniel Król
PIĘKNO BY JAWA 13 12 PIĘKNO BY JAWA Wywiad Wywiad
NOWE TRENDY
JESIEŃ-ZIMA 2023/2024,
CZYLI MODNY MAKIJAŻ
I STYLOWY MANICURE NA NOWY SEZON
W nowy sezon wchodzimy wypoczęte, muśnięte słońcem (lub –jeśli go unikamy – dopieszczone brązującymi formułami kosmetyków), z mocno podładowanymi bateriami. Chcemy, by ta letnia beztroska trwała i trwała. Dobra wiadomość jest taka, że taki wiosenny i letni vibe możemy zatrzymać na dużej!
Trendy na nowy jesienny sezon są właśnie o tym: pokazowe propozycje tworzone przez najznakomitszych makijażystów mają tylko jeden cel – dodać nam energii, przyjemnie podnieść wibracje i sprawić, byśmy czuły, że jesteśmy najlepszą wersją siebie!
Jesienno-zimowe urodowe trendy to także ukłon w stronę bezpretensjonalności i zachęta do tego, by dać ponieść się fantazji, poeksperymentować. Może się okazać, że to, co podglądamy i podziwiamy u modelek, stworzone zostało właśnie z myślą o nas!
Tak jest na przykład z makijażem oka. W tym sezonie makijażyści na backstage’ach pokazów największych
światowych domów mody zachęcają do tego, by sięgać po kolor absolutnie bez żadnych zahamowań
i najlepiej w sposób, który dotąd – jak mogło się nam niesłusznie wydawać – pozostawał poza naszą strefą komfortu. I nie chodzi tylko o neony!
Dla wielu z nas taki kolorystyczny „pierwszy raz”
oznaczać będzie sięgnięcie po paletę opalizujących
iskrzących się szarości czy bieli. W bardziej zdecydowanej opcji przeciągniemy nimi całą powiekę, a dla uzyskania zachowawczego efektu możemy zaaplikować je tylko w wewnętrznym kąciku oka i pośrodku powieki jako uzupełnienie łagodniejszej gamy ciepłych beży. Efekt wow! w jednym drugim wypadku gwarantowany!
Ciekawą opcją jest też wykończenie makijażu oka tuszem w innym kolorze, niż robimy to zazwyczaj. Brzmi banalnie? Tylko do czasu, gdy skusimy się na inny kolor! Czego warto spróbować? Brąz nada spojrzeniu niebywałej głębi, zapewniając makijażowi subtelne wykończenie.
To dobry sposób na to, by prawie niewidocznie, podkreślając kolor tęczówki (najlepiej niebieskiej lub zielonej), stworzyć dla oka niezwykle efektowną ramę.
A fiolet? Spodoba się szczególnie niebieskookim fankom nieoczywistych makijaży – nieco psotny, ale przede wszystkim bardzo zalotny, zastosowany w otoczeniu innych chłodnych barw sprawi, że nie będzie można się nam oprzeć!
A co, jeśli z mocnym kolorem na oku nie jest nam po drodze? Nic nie szkodzi, bo sezon jesień-zima 2023/2024 to także prawdziwy renesans pasteli! To dobra wiadomość dla tych z nas, które nie potrafią i nie chcą odmawiać sobie koloru, ale preferują go w romantycznej, bardziej stonowanej wersji.
Można by zapytać: a co w takim podejściu nowatorskiego? Otóż sporo! Tej zimy pastele będziemy nosić nie tylko na górnej, ale przede wszystkim na dolnej powiece. Kolor powinien być widoczny, nałożony grubą, wyraźną, dobrze widoczną kreską, przy lekko
PIĘKNO BY JAWA 15
Makijaż
wytuszowanych rzęsach i niemal nietkniętej kolorem „nagiej” twarzy.
A zatem jeśli wybieramy noszone na nową modłę pastele, rezygnujemy z różu, bronzera, a nawet wysyconego drobno zmielonym pigmentem rozświetlacza. Jakich odcieni warto spróbować? To może być delikatny róż, ciepłe żółcienie, a nawet kolor bezchmurnego nieba – najlepiej taki, który znajdziemy w większych paletach, aby móc bawić się różnymi odcieniami w zależności od nastroju. Niech pastele mówią same za siebie!
Trochę podobnie jest z innym trendem, tym najbardziej kultowym i powracającym niezmiennie co sezon. Mowa oczywiście o czerwonych ustach. Ktoś może zapytać: a to jakaś nowość? Miłośniczki czerwonych ust nie mają jednak wątpliwości: w tym sezonie nowe i jedyne w swoim rodzaju w czerwieni jest dosłownie wszystko!
Bo jeszcze jedna czerwień w kolekcji szminek może dać taki sam dreszczyk emocji, co nowa mała czarna. I ubierze tak samo wyjątkowo, jak wymarzona, skrojona dokładnie na naszą miarę kreacja. Ile jest sposobów noszenia czerwieni? Nieskończenie wiele, bo przecież kolor ten nosiły już Egipcjanki. Dzisiejsze formuły od tych starożytnych różni wszystko: od znaczenia samego koloru (dziś ma na szczęście już tylko pozytywne konotacje), przez właściwości (wybrane pomadki dopieszczą delikatną skórę warg nie gorzej niż pielęgnacyjna maska!), aż po sposób, w jaki je nosimy. No dobrze, to jak nosić czerwień, by było modnie i z przytupem? Przede wszystkim odważnie i bez zahamowań, czyli tak, by dać sobie szansę spróbować całego wachlarza możliwości. Raz niech będzie młodzieńczo, beztrosko, trochę na modłę dziewczęcą, a innym razem możemy pokusić się o stworzenie bardziej eleganckiej, dostojnej kreacji z nią w rolach głównych. Albo postawić wszystko na jedną kartę i zagrać nią bezkompromisowo – nieprzystępnie i kusząco. Grunt, żeby było nam w niej dobrze, wygodnie, bo tylko wtedy odda pełnię naszej kobiecości.
Co ciekawe i warte podkreślenia, nie ma dwóch takich samych czerwieni. I nie ma drogi na skróty, by znaleźć dla siebie tę jedyną: tylko próbowanie, przymierzanie różnych odcieni i konsystencji pozwoli trafić na taką lub takie, o których pomyślimy, że powstały właśnie z myślą o nas!
Możemy mieć ich kilka – inną na dzień, inną na specjalną okazję albo określony nastrój. I każdą z nich możemy nosić trochę inaczej: jedną przeciągnąć zmysłowo wargi dla uzyskania równomiernego koloru, inną delikatnie wklepać delikatnie w skórę ust, naśladując
efekt scałowania, a jeszcze inną dla podkreślenia wyrazistości łagodnie obrysować konturówką. Prawdziwy ubaw w tym sezonie będą miały także amatorki perfekcyjnej kreski. Te, które są w sztuce jej rysowania biegłe, będą mogły spróbować jej w nowej odsłonie, np. z wykorzystaniem eyelinerów w różnych kolorach tęczy! To łagodniejsza modyfikacja trendu z wyrazistym cieniem w rolach głównych: pozwala spróbować czegoś nowego i skusić się na nowy dla siebie odcień, pozostając jednocześnie wierną formie, w której czujemy się dobrze. Ale spokojnie, czerń wciąż ma się jak najlepiej! Jeśli jesteśmy fankami klasyki, możemy czarną kreskę wyrysować w taki sposób, by podkreślić wewnętrzne i wewnętrzne kąciki oka. Większy ciężar czarnej kreski w takim wydaniu nieoczekiwanie spoczywa tu na dolnej powiece. Odważniejsze z nas mogą pociągnąć temat i mocniej odkreślić tuszem dolne rzęsy, nawiązując do kultowego makijażu Twiggy – efekt może nas bardzo przyjemnie zaskoczyć! Być może to właśnie z tą propozycją będziemy chciały związać się na dłużej.
A co z tymi z nas, które w tej dziedzinie makijażu oka i trudnej sztuce malowania kreski stawiają pierwsze kroki? Mogą być pewne, że będzie to początek pięknej przygody, nawet jeśli zdecydują się na nieśmiały, dyskretny akcent szarości albo naśladującego odcień tęczówki brązu. Każdy sezon ma „swoje” kreski, a w tym obowiązująca jest tylko jedna: taka, w której czujemy się najlepiej!
Z jesienno-zimowych propozycji zadowolone będą nie tylko te z nas, które i tak niezależnie od trendów lubią malować się po swojemu, ale także te, które… nie malują się wcale. Jak to możliwe? Makijażyści od wielu sezonów pozostają wierni zasadzie, zgodnie z którą zdrowa, promienna, odpowiednio wypielęgnowana skóra znakomicie broni się sama.
A zatem rezygnujemy z makijażu w ogóle? Absolutnie nie! Kto by chciał odmówić sobie takiej przyjemności, zwłaszcza że najlepsze makijażowe marki oferują nam formuły podkładów lekkie jak piórko i do tego tak wspaniale dopieszczające skórę, że chciałoby się je nosić na okrągło! Te najlepsze nie tylko noszą się całkowicie nieodczuwalnie, ale też pozostają niewidoczne dla oka, zapewniając skórze jedynie dyskretne ujednolicenie kolorytu jak po dobrym weekendzie w spa albo krótkich wakacjach. Jeśli dobrze czujemy się w takim make-up no make-up, za cały makijaż (a do tego także niezłą dawkę pielęgnacji) posłużą nam specjalne bazy pod makijaż. Nowoczesne primery potrafią wiele: pochłaniają nadmiar sebum, zapewniając skórze przyjemne satynowe
wykończenie lub przeciwnie, tworzą na jej powierzchni efekt glow tak przyjemny dla oka, że nie chce się już sięgać po nic innego!
Ale może być też tak, że nasze apetyty rosną w miarę malowania. Wtedy możemy chcieć spróbować trendu z drugiego końca makijażowego spektrum. W tej sytuacji przyda się… rozświetlacz, rozświetlacz i jeszcze raz rozświetlacz! Ale spokojnie, nie będziemy używać go tak jak wówczas, kiedy po raz pierwszy wszedł do kanonu modnego makijażu. Bo dużo wcale nie znaczy wszędzie! O co więc chodzi w tym pomyśle na rozświetlanie?
Błysk w nowoczesnym wydaniu będzie charakteryzował umiar. By wyglądać oszałamiająco, możemy dodać dosłownie odrobiny płynnego rozświetlacza do podkładu, tak by uzyskać efekt rozpromienionej, wypoczętej cery. Możemy też sięgnąć po kremowy kosmetyk i zaaplikować go w okolice kości policzkowych, na szczyt nosa oraz na powieki. I to wystarczy! Ważne, by trzymać się jednego typu świetlistości, zwłaszcza że w tym sezonie zależy nam bardziej na efekcie glow niż na widocznych gołym okiem drobinkach. A jeśli dotychczas nie dałyśmy się namówić na zabawy z różem, teraz jest idealny moment! Z tą jednak różnicą, że proponowane w poprzednim sezonie aura blush czy brush draping zamiast modnego dotychczas konturowania teraz kuszą w łagodniejszej wersji. To może być coś na kształt „różowego szeptu”, coś jak
16 PIĘKNO BY JAWA
Makijaż
lekki pocałunek, po którym skóra delikatnie się zaróżowi. Łagodnie akcentujemy nim okolicę skroni lub miejsce nieco powyżej szczytów kości policzkowych. Możemy spróbować nałożyć go także na powiekę, najlepiej ze złocistym wykończeniem pośrodku. W świetle ubiegłosezonowych szaleństw paradoksalnie może się okazać całkiem skromnym rozwiązaniem.
Dopełnieniem modnego makijażu na sezon jesień-zima 2023/2024 będzie odpowiedni manicure. Mamy dwie możliwości: możemy oddać swoje dłonie pod opiekę zaufanej manicurzystki lub podziałać w domu same! Gama dostępnych od ręki uwodzących oko kolorów zachęca do eksperymentów i aż się prosi, by choć raz zabawić się w artystkę i pójść za tym, co nam w duszy gra!
A co polecają najlepsi? Lekko opalona skóra dłoni będzie pięknym tłem do klasycznych manicurowych rozwiązań, takich jak ciemna czerwień, głębokie odcienie czerwonego wina, czy ponadczasowy klasyk w postaci milky nails, czyli mlecznobiałej płytki. Takie rozwiązania w duchu minimalizmu i prostoty będą wymagały bardzo starannego przygotowania paznokci: płytka powinna być krótko spiłowana (najlepiej na lekko owalny kształt), a skórki elegancko wycięte. Warto też zadbać o odpowiednio częste odświeżanie takiego manicure.
Jeśli bliżej nam do pasteli albo lubimy drobne, ale mocne w wyrazie rozwiązania, koniecznie powinnyśmy spróbować tej jesieni odwróconego frencha. Taki manicure wykonujemy, malując paznokcie w jednym z odcieni nude, a barwny akcent kładziemy nie w miejscu zakończenia płytki, jak ma to miejsce w przypadku klasycznego frencha, ale odwrotnie, czyli tuż przy skórce. Efekt? Świeży, rześki, niemal dziewczęcy manicure, który znakomicie przełamie elegancki look, nadając całości nieznanej dotąd lekkości.
Z końcem lata rezygnujemy z mocno kontrastowych rozwiązań w postaci bardzo zdobnych paznokci czy szklistych neonów. Ale jeśli marzy się nam coś niecodziennego, zawsze za namową manicurzystów z pokazów spróbować możemy drobnych zdobień w stylu neobrokatu albo mieniących się kolorowych drobinek, układających się na płytce w romantyczne kwiatowe wzory. Modne tego lata drobne kwiatowe wzorki inspirowane motywem haftów wciąż zachwycają – potrafią być takie urocze, że nie sposób choć raz się na nie nie skusić!
A jeśli naprawdę nie potrafimy się rozstać z mocnym, silnie napigmentowanym kolorem, możemy po taki sięgnąć w minimalistycznej wersji, która jednak zapewnia maxi efekt. Mowa oczywiście o frenchu wykończonym neonem. Całą płytkę przeciągamy mlecznobiałą bazą albo lakierem w tonacji chłodnego, lekko przybrudzonego różu, a mały półksiężyc wieńczący paznokieć kontrastowo akcentujemy soczystym oranżem, rozwibrowaną fuksją albo wesołym, trochę psotnym różem.
I gotowe! CATRICE
ICONAILS GEL LACQUER 157
RIMMEL WONDER VOLUME THRILL SEEKER
CATRICE MAX IT UP LIP BOOSTER EXTREME 010 Makijaż ZŁOCISTA OPALENIZNA NA DŁUŻEJ? TO MOŻLIWE!
Podczas urlopu, stęsknieni za odpoczynkiem i słoneczną beztroską, kosztujemy ze smakiem każdy dzień. Napawamy się ciepłem wypełniającym każdą komórkę ciała i pięknem przyrody wokół nas. Ciało z przyjemnością przyjmuje tę beztroskę. Czujemy, jak stresy stopniowo odpuszczają, fala błogiej rozkoszy stopniowo zalewa ciało i umysł, a skóra pod wpływem upragnionych kąpieli słonecznych – oczywiście pod opieką filtrów –stopniowo zmienia kolor na upragniony brąz.
Czy coś z tych wakacyjnych skarbów możemy zachować na dłużej? O to, by urlopowy, niezmącony troskami nastrój pozostał z nami także i po wakacjach, trzeba będzie się trochę postarać. A może udałoby się zatrzymać też wakacyjny brąz?
DOPILNUJ REGULARNEGO ZŁUSZCZANIA
Krem z filtrem, dobry krem nawilżający i łagodny peeling to trio, bez którego nie powinnyśmy się ruszać nawet na krótki odpoczynek. Dlaczego złuszczanie skóry jest takie ważne? Peeling działający na zasadzie delikatnego ścierania pozwala pozbyć się martwych komórek naskórka, co wspomaga proces jego odnowy i zapobiega gromadzeniu się tkanek u ujścia porów. Dzięki temu skóra staje się gładsza, bardziej miękka w dotyku i znacznie promienniejsza. Do tego poprawia się ukrwienie skóry, co z kolei zwiększa jej elastyczność i pomaga w walce z cellulitem, a do tego ułatwia wchłanianie aplikowanych na nią kosmetyków, zwiększając tym samym ich skuteczność.
To szczególnie ważne, kiedy się opalamy – opalenizna będzie dużo bardziej jednolita, jeśli przed zaczerpnięciem kąpieli słonecznej potraktujemy skórę delikatnym peelingiem. Taka sama zasada obowiązuje, jeśli zamiast opalania wybieramy opaleniznę z butelki, czyli sięgamy po samoopalacz czy krem brązujący. Dzięki peelingowi uzyskamy dużo bardziej jednolity kolor i zabezpieczymy się przed powstaniem nieestetycznych smug.
UNIKAJ GORĄCYCH KĄPIELI
Choć wygrzewanie się w wannie to raczej domena zimowych wieczorów, zdarza się, że jeszcze wczesną jesienią najdzie nas ochota na gorącą kąpiel. Przemyślmy to na chłodno! Ciepła woda może wypłukiwać naturalnie występujące w skórze lipidy, a to będzie powodować jej suchość, co z kolei jest największym wrogiem opalenizny.
By przedłużyć jej żywotność, powinnyśmy się upewnić, że wybieramy odpowiednią temperaturę wody i dbamy o skórę już w trakcie mycia. Jeżeli chcemy opaleniznę podkreślić olejkiem, zadbajmy o to, by aplikować go na wilgotną, a nie suchą skórę – w przeciwnym razie, zamiast zamykać wilgoć w środku, będzie działał na skórę wysuszająco.
WODA, WODA I JESZCZE RAZ WODA, CZYLI PAMIĘTAJ O ODPOWIEDNIM
NAWODNIENIU
Warto pamiętać, że właściwa pielęgnacja zaczyna się od środka! To dlatego powinnyśmy zadbać o odpowiednie nawodnienie wypijać ok. 2 litrów wody dziennie. Pamiętajmy, że kawa, herbata czy soki nie liczą się do tego rachunku, a wodę powinnyśmy mieć pod ręką nie tylko wtedy, gdy temperatura na zewnątrz sięga zenitu, ale przez cały czas. Dlaczego to takie ważne?
Nasz organizm w dużej mierze składa się z wody, a jej odpowiedni poziom, który zawdzięczamy dostarczaniu jej sobie od wewnątrz, będzie gwarantem tego,
że ważne dla skóry procesy biochemiczne, takie jak metabolizm komórkowy czy kluczowe także podczas opalania złożone procesy naprawcze będą przebiegać prawidłowo.
Do tego właściwe nawodnienie jest warunkiem koniecznym dla zachowania sprawnie działającej bariery ochronnej skóry. Zadbanie o nią pozwoli nam nie tylko pięknie wyglądać przez cały czas, ale przede wszystkim dobrze się czuć pozostać w pełni sił i młodzieńczego wigoru. Pamiętajmy jednak, że to jeden z tych nawyków, który wymaga praktyki, zanim na dobre wejdzie nam w krew. Do wyćwiczenia od zaraz!
ZADBAJ O ODPOWIEDNIĄ DIETĘ, CZYLI JAK O SIEBIE ZADBAĆ OD WEWNĄTRZ
Jak komponować posiłki, by sprzyjały pięknej skórze, która dłużej będzie zachwycać nas same i otoczenie złocistym brązem? Nie wystarczy urozmaicić menu o warzywa i owoce bogate w wodę, takie jak ogórek, arbuz, truskawki czy seler naciowy. Do codziennego jadłospisu dodajmy także coś z zawartością witaminy A, która wygładzi drobne zmarszczki i ochroni skórę przed fotouszkodzeniami, witaminę C nie na darmo nazywaną witaminą młodości oraz kwasy omega-3, które zatrzymują wodę w komórkach. Do tego beta-karoten, czyli przedstawiciela karotenoidów – żółtych, czerwonych i pomarańczowych barwników roślinnych i naturalne paliwo bogate w ciepły pigment imitujący opaleniznę. Ma zdolność kumulowania się w naskórku i aktywnego wspomagania procesu opalania, nadając skórze promienny i apetyczny wygląd i koloryt, o jakim marzy każda z nas. Co ważne, działa
też silnie ochronnie, zapewniając skórze „parasol” antyoksydacyjny, który pozwala uniknąć przykrych skutków działania wolnych rodników. By go sobie dostarczyć z pokarmem, powinnyśmy dopilnować, aby na talerzu nie zabrakło marchwi, czerwonej papryki, szpinaku, pomidorów oraz dyni i moreli. Takie dopieszczenie od środka będzie gwarancją lepszego metabolizmu komórkowego w konsekwencji piękniejszego wyglądu opalonej skóry.
POLUB SIĘ Z BROKATEM!
Nic lepiej, bardziej efektownie nie ubiera opalonej skóry niż mieniące się w świetle drobinki! To może być mocno zmielony pigment dający efekt błyszczącej tafli lub olejek, w którym zawieszone są drobinki brokatu, zmysłowo mieniące się przy każdym ruchu. Co więcej, niektóre kremy z filtrem wyposażone są w takie właśnie rozwiązania, dzięki czemu oszałamiającym efektem glow możemy cieszyć się już w trakcie opalania. Po takiej w pełni bezpiecznej kąpieli słonecznej i zmyciu błyszczącego filtra możemy sięgnąć po kosmetyki nadające skórze satynowe wykończenie.
SZTUCZNA OPALENIZNA JEST OK!
By opalenizna znikała z klasą, czyli równomiernie i stopniowo, a do tego niemal niezauważalnie, trzeba odpowiednio zadbać o skórę, sumiennie stosując się do wspomnianych wyżej punktów. Ale jest coś jeszcze, co możemy zrobić, by zapewnić jej zmysłowy brąz. Dobrym sposobem zarówno na przywitanie, jak i pożegnanie ze słońcem, jest wypróbowanie kosmetyków brązujących. To może być coś lżejszego
PIĘKNO BY JAWA 21 20 PIĘKNO BY JAWA
Makijaż Makijaż
1. EVELINE BRAZILIAN, pianka brązująca, 150 ml
2. ONLYBIO RITUALIA, krem do ciała, 250 ml
1 2 3
3. DAX SUN, pianka brązująca do twarzy i ciała, 160 ml
1 2 3 4 5
1. DAX SUN, krople samoopalające do twarzy i ciała, 15 ml 2. LIRENE DERMOPROGRAM, brązująca pianka do ciała, 150 ml 3. LIRENE DERMOPROGRAM, woda brązująca do ciała, 200 ml 4. DAX SUN, krem samoopalający do twarzy i ciała, 75 ml 5. EVELINE BRAZILIAN, rozświetlacz do ciała ze złotym pyłkiem, 150 ml
w postaci kosmetyku brązującego lub produkt dający bardziej zdecydowany, pozwalający się stopniować efekt opalenizny. Nie zapomnijmy uzupełnić kosmetyczki o produkty makijażowe dające efekt skóry muśniętej słońcem! Odpowiednio duży pędzel pozwoli aplikować je nie tylko na zarumienione od słońca policzki, ale także dekolt, okolice obojczyków i ramiona. Efekt wow gwarantowany!
STOSUJ MAKIJAŻOWE TRIKI
Co sprawia, że inni dostrzegają opaleniznę i zachwycają się zdrową, muśniętą słońcem skórą? Na pierwszym planie zawsze jest twarz i widoczny na niej romantyczny rumieniec. Oko zauważa także nieco przybrązowiony nos i przyciemnioną linię włosów, a także bardziej niż kiedykolwiek widoczne piegi. A przecież to wszystko możemy wyczarować nawet wtedy, jeśli tego lata ani na chwilę nie wystawiałyśmy się na słońce! Warto zacząć od podkładu, który latem stosujemy w nieco ciemniejszym odcieniu, niż przez cały rok. Następnie bronzer – w zależności od tego, na jakim efekcie nam zależy, możemy sięgnąć po matowy lub nadający skórze lekko świetliste wykończenie. Cały myk polega na tym, by nałożyć go na skórę w tych miejscach, które najszybciej się opalają, czyli na szczycie kości policzkowych, u nasady nosa i wzdłuż linii żuchwy. Nie zapominajmy też o optycznych sztuczkach, które uzyskamy, odpowiednio dobierając garderobę! Letnią opaleniznę doskonale podkreśli nie tylko biała koszula albo lniana sukienka w odcieniu off-white, ale także delikatne pastele czy – jeśli nie brak nam odwagi – neony, np. soczysta fuksja czy wyrazista, żywa zieleń.
PRZYGOTUJ SKÓRĘ DO SŁOŃCA
Ważna rada do wykorzystania w kolejnym sezonie: aby opalenizna była trwała, a skóra dumnie nosiła ją jeszcze długo po powrocie z wakacji, trzeba o nią zadbać, jeszcze zanim pięknie ozdobi skórę. Z roku na rok coraz więcej mówi się o szkodliwości opalania – leżenie „plackiem” na plaży jest już całkowicie passé ale przecież – obowiązkowo zabezpieczona filtrami – skóra „łapie” słońce także podczas morskich kąpieli, górskich spacerów czy przechadzek po kwietnych łąkach albo podczas zwiedzania zabytków. Grunt to dobrze ją do tego spotkania przygotować.
Warto pamiętać o tym, że filtry o najwyższej możliwej ochronie SPF, czyli z oznaczeniem 50, chronią przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, ale wcale nie blokują pojawienia się opalenizny! Dlaczego to ważne, by po nie sięgać? Największy wróg młodej, jędrnej, pięknej skóry to UVA – dłuższe pasmo
promieni UV, które dociera do głębszych partii skóry i sieje w nich prawdziwe spustoszenie, degradując białka młodości, czyli kolagen i elastynę, a także uszkadzając DNA komórek. Wcale nie mniej bezpieczne są promienie UVB, które powodują upragnione przez nas brązowienie skóry. To gest obronny – w ten sposób organizm uruchamia mechanizm, który chroni ją przed uszkodzeniem głębszych struktur, a w dłuższej perspektywie (i w dużym uproszczeniu) – przed pojawieniem się zmarszczek.
Podsumowując: pod wpływem działania słońca opalenizna pojawi się na naszej skórze i tak, ale stosując filtry, pozwalamy „budować się” jej stopniowo, w bardziej zrównoważony sposób, dzięki czemu będzie ona dla nas nie tylko dużo bezpieczniejsza, ale także o niebo trwalsza!
To dlatego warto zadbać o to, by każdorazowo, kiedy mamy styczność ze słońcem, być wyposażonym w kosmetyk z filtrem i dla zapewnienia sobie maksymalnego bezpieczeństwa reaplikować go co około dwie godziny (zadbajmy o to szczególnie w okolicach twarzy i szyi oraz na odsłoniętych partiach ciała). Jeśli tego nie dopilnujemy, grozi nam nie tylko poparzenie słoneczne, ale także łuszczenie się skóry. A jeśli do niego dojdzie, możemy zapomnieć o trwałej, zdobiącej skórę jeszcze długo po zakończeniu lata złocistobrązowej opaleniźnie.
ZADBAJ O REGULARNE, ODPOWIEDNIE NAWILŻENIE JESZCZE PRZED URLOPEM
Dbać o skórę możemy, a nawet powinnyśmy, z poziomu codziennej domowej pielęgnacji. I to nie tylko latem, kiedy chcemy eksponować ciało, ale przez cały rok. Zanim wybierzemy się na wakacje i to niezależnie od tego, czy planujemy odwiedzić dalsze egzotyczne destynacje, czy czeka nas odpoczynek nad Bałtykiem albo jednym z mazurskich jezior, powinnyśmy dopilnować odpowiedniego nawilżania oraz regularnego złuszczania.
By wysycić skórę składnikami nawilżającymi i odżywczymi, warto spróbować mocno nawilżających formuł, bogatych w takie składniki jak: kwas hialuronowy, trehaloza, czy sok z aloesu. O nawilżanie możemy zadbać już w trakcie kąpieli czy nawet pod prysznicem. Zamiast zwykłego mydła wybierzmy żele, mleczka do kąpieli, masła do ciała albo olejki o formule skomponowanej w taki sposób, by nawet najbardziej suchą czule dopieścić przemyślaną kompozycją składników odżywczych. Na etykietach szukajmy m.in. protein, miodu i mleka, ceramidów oraz antyoksydantów z witaminą E i C na czele.
WATCH ME GLOW
1. AA PURE DERMA, peeling do twarzy, 75 ml
2. FACE QUEEN, peeling do twarzy, 75 ml
3. LIRENE POWER OF PLANTS, peeling do twarzy, 75 ml
Zadziałają jak terapeutyczny kompres, który pozwoli skórze zmierzyć się ze słońcem i wyjść z tego spotkania obronną ręką. Taki zwyczaj warto wdrożyć do codziennej pielęgnacji także po urlopie – skóra odwdzięczy się aksamitną gładkością i kuszącym blaskiem.
DOPIEŚĆ OPALONĄ SKÓRĘ MOCĄ
SKŁADNIKÓW ODŻYWCZYCH. CODZIENNIE!
Będąc już na wakacjach, powinnyśmy zadbać o to, by w naszej kosmetyczce nie zabrakło specjalistycznych kosmetyków do pielęgnacji skóry po opalaniu. Wielu producentów tworzy specjalne słoneczne linie, w których znajdziemy filtry do ciała i twarzy oraz właśnie produkty, które ukoją skórę po ekspozycji na promieniowanie UV. Czym się różnią od „zwykłych” kosmetyków nawilżających czy natłuszczających? Wszystkim!
Wśród najlepszych graczy znajdziemy produkty bogate w silnie nawilżający, kojący i łagodzący d-pantenol, ochronny kompleks antyoksydacyjny (bo opalanie szalenie wzmaga produkcję wolnych rodników), wodę termalną o działaniu zmiękczającym i przywracającym optymalny poziom nawilżenia oraz terapeutyczny żel z aloesu. Formuła takich preparatów komponowana jest tak, by nie tylko zapewniać nawilżenie i natłuszczenie, ale także działać naprawczo, reperując szkody wyrządzone przez słońce, takie jak m.in. utrata cennych
lipidów czy zniszczenie struktur kolagenowych i elastyny, które w dłuższej perspektywie prowadzić mogą do utraty jędrności. Nie ze wszystkim krem sobie poradzi, ale nieużywanie go może być dla skóry prawdziwie brzemienne w negatywne skutki.
22 PIĘKNO BY JAWA
Makijaż
NOWOŚCI IT'S NOT MAGIC. IT'S MAKEUP.
1 2 3
Pielęgnacja
PRAWIDŁOWE
OCZYSZCZANIE SKÓRY, CZYLI JAK O SIEBIE DBAĆ OD PODSTAW
Czasem się dziwimy, że chociaż sięgamy po najlepsze kosmetyki pielęgnacyjne, efekty ich działania nie są tak satysfakcjonujące, jak byśmy mogły się spodziewać. Czy to wina nieskutecznych kremów, czy serów? Niekoniecznie. Być może niewłaściwie oczyszczamy skórę, przez co zawarte w nich składniki aktywne nie mają szansy rozwinąć pełni swoich możliwości.
Oto jak to zmienić od ręki!
OCZYSZCZANIE SKÓRY JAKO NAJWAŻNIEJSZY ETAP PIELĘGNACJI
Skóra to nasz największy, niezwykle ważny organ, którego głównym zadaniem jest ochrona organizmu przed zanieczyszczeniami, bakteriami i innymi intruzami z zewnątrz, a także utrzymanie wilgoci i cennych z punktu widzenia zdrowia skóry substancji budulcowych w naskórku. By mogła dobrze wywiązać się z tego zadania, trzeba zadbać o jej barierę hydrolipidową. Pierwszym krokiem w jej pielęgnacji, który pozwoli odpowiednio ją wzmocnić i lepiej przygotować do przyjęcia wzmacniających substancji aktywnych zawartych w kosmetykach, będzie odpowiednie oczyszczenie. Po okresie letnim skóra ma dużo większe wymagania niż normalnie, a do zachowania jej dobrej formy trzeba bardziej precyzyjnej, celowanej pielęgnacji. To nie tylko kwestia słońca i wyrządzonych przez nie szkód. Inne niż na co dzień wakacyjne menu i inna woda, której używamy do jej przemywania, mogą wpłynąć na zmianę naszego mikrobiomu i sprawić, że skóra stanie się kapryśniejsza i tkliwsza, a jej dotychczasowe problemy bardziej nasilone i dla nas dotkliwe. Jak tego uniknąć? Zaczynamy od rewizji kosmetyczki, przyglądamy się swoim pielęgnacyjnym zwyczajom i jeśli trzeba – robimy totalny reset!
Niezależnie od tego, czy będziemy oczyszczać ją jednoczy wieloetapowo, powinnyśmy zadbać o to, by zabieg ten był dla niej jak najłagodniejszy, ale jednocześnie skuteczny. Pierwszym krokiem rozważnego oczyszczania będzie właściwe jej zdiagnozowanie określenie, czy mamy do czynienia ze skórą tłustą, suchą czy może nadwrażliwą. To od tego zależeć będzie wybór określonych preparatów substancji czynnych, których za ich pośrednictwem w tym i dalszych etapach pielęgnacji będziemy jej dostarczać.
ZŁOTE ZASADY OCZYSZCZANIA, CZYLI CZEGO SZUKAĆ W SKŁADZIE
PRODUKTU IDEALNEGO
Dla przykładu skóra sucha będzie potrzebowała produktów, które wesprą ją w zatrzymaniu wilgoci i zapobiegną ucieczce wody z naskórka. Z kolei skóra tłusta już w pierwszym etapie pielęgnacji wymagać będzie wyregulowania poziomu sebum. A jak zadbać o tę wrażliwą? Zapewnić jej odpowiednią ochronę przy pomocy substancji, które zadziałają łagodząco i wzmocnią jej siły regeneracyjne. Najmniej wymagającą będzie skóra normalna – dobrze odpowie na większość
zawartych w kosmetykach składników i najszybciej będzie gotowa do dalszych etapów pielęgnacji.
NAJPIERW DEMAKIJAŻ!
Zanim sięgniemy po idealny preparat do mycia twarzy, trzeba potraktować skórę specyfikiem, który łagodnie rozpuści makijaż. Są dwie szkoły: zwolennicy pierwszej podpowiedzą, by zrobić to delikatnym płynem micelarnym, a ci, którzy kochają oleje, polecą do demakijażu jeden z nich. Która z nich będzie lepsza? Ta, która pasuje nam bardziej, bo zarówno jedna, jak i druga wspomniana ma ogromny potencjał korzyści dla każdego typu skóry.
CO WYBRAĆ: PŁYN MICELARNY
CZY DEMAKIJAŻ OLEJAMI? TO ZALEŻY…
CO BARDZIEJ LUBIMY!
Jak działa płyn micelarny? Genialnie! To produkt, który dosłownie zrewolucjonizował sposób, w jaki oczyszczamy skórę. A dlaczego jest tak skuteczny? Zawiera cząstki zwane micelami, czyli maleńkie kuleczki składające się z cząsteczek surfaktantów, które są składnikami myjącymi. Każda micela ma dwie części: hydrofilową (czyli tę lubiącą wodę) na zewnątrz i hydrofobową (tę lubiącą tłuszcz) w środku.
Kiedy dotykamy skóry płatkiem nasączonym płynem micelarnym, micele zaczynają działać: część hydrofilowa przyciąga wodę, podczas gdy część hydrofobowa przyciąga tłuszcz olej, czyli substancje będące bazą kosmetyków do makijażu.
W kontakcie ze skórą micele „łapią” cząsteczki makijażu, sebum i innych zanieczyszczeń na skórze i skutecznie je neutralizują, gdy przecieramy ją wacikiem. Dzięki temu płyn micelarny jest w stanie skutecznie oczyszczać skórę, nie powodując przy tym podrażnień, jakich możemy czasem doświadczać, stosując inne produkty do demakijażu.
Do tego płyn micelarny nie zawiera alkoholu i jest wolny od mydła, a to oznacza, że ryzyko wysuszenia skóry jest dokładnie równe zeru! Co ważne, nie wymaga też spłukiwania, co czyni go mistrzem już nie tylko w kwestii skuteczności, ale także szybkości w zmywaniu makijażu. Co więcej, jest kosmetykiem rekomendowanym do demakijażu każdego typu skóry: od tej z niedoskonałościami, przez mieszaną, wrażliwą, aż po dojrzałą, niezależnie od jej podtypu.
A jak działają oleje? Technika oczyszczania skóry przy pomocy olejów znana też jako OCM (Oil Cleansing Method) ma prawdopodobnie tyle samo
PIĘKNO BY JAWA 27
Pielęgnacja
zwolenniczek, co ta wspomniana wcześniej. Polega na tym, że zamiast sięgać po tradycyjne kosmetyki do demakijażu, np. mleczko albo właśnie płyn micelarny, wybieramy specjalne mieszanki olejowe, które działają na zasadzie „podobne rozpuszcza podobne”. Innymi słowy, oleje stosowane w OCM są w stanie rozpuścić i usunąć inne oleje obecne na powierzchni skóry, takie jak sebum oraz formuły kosmetyków do makijażu.
Jak to zrobić skutecznie? By mieszanka olejowa zadziała, delikatnie wmasowujemy ją w skórę. Oleje w tym czasie są w stanie przeniknąć do porów, gdzie rozpuszczają i usuwają zanieczyszczenia, sebum i makijaż. Taki masaż kontynuujemy przez ok. 2 minuty. Następnym krokiem będzie delikatne zmycie oleju ze skóry za pomocą bawełnianej ściereczki.
To ważne, aby oleje do demakijażu dobrać do swojej skóry wedle jej potrzeb. Będziemy potrzebować mieszanki dwóch z nich: rycynowego o właściwościach oczyszczających (i budowie zbliżonej do keratyny, czyli białka, które buduje naszą skórę) oraz bazowego, odpowiadającego na potrzeby naszej skóry. I tak sucha polubi olej z awokado o silnych właściwościach nawilżających i natłuszczających, tłusta – podobny do naturalnego sebum olej lniany, mieszana – olej jojoba, a normalnej najbardziej przysłuży się uniwersalny olej z migdałów. Jeśli boimy się eksperymentować na własną rękę, warto zaufać gotowym mieszankom, których formuły skomponowane są w taki sposób, by dopieścić nawet najbardziej wymagające typy skór. Mówi się, że tak oczyszczona skóra nie wymaga mycia mydłem ani żadnym innym kosmetykiem myjącym,
gdyż jest wystarczająco oczyszczona, a przed nałożeniem pielęgnacji nie trzeba jej też tonizować, bo oleje są tak łagodne, że nie zaburzają naturalnego pH skóry. Warto jednak obserwować skórę i metodą prób i błędów znaleźć dla siebie złoty środek: może się okazać, że dodatkowe mycie i tonizowanie będą dla nas przyjemnym dopełnieniem rytuału oczyszczania z olejami w rolach głównych. I to też jest w porządku!
A zatem, kiedy demakijaż mamy „odhaczony”, przechodzimy do kolejnego etapu pielęgnacji, czyli właściwego oczyszczania skóry. Oto, jak to zrobić, tak by odniosła ona jak najwięcej korzyści.
OCZYSZCZANIE SKÓRY TŁUSTEJ I MIESZANEJ
Skóra tłusta i mieszana, skłonne do niedoskonałości, to skóry szczególnej troski, które będą wymagać bardzo delikatnego oczyszczania. Największy błąd na tym etapie pielęgnacji? Najpopularniejsze są dwa. Jeden z nich polega na zbyt agresywnym działaniu i stosowaniu zbyt wielu produktów z zawartością silnie przesuszającego alkoholu, a drugi na zaniechaniu oczyszczania w ogóle, w nadziei na to, że trądzik – jako młodzieńcza przypadłość – sam minie. Żaden z nich nie daje nadziei na poprawę, bo żaden z nich w istocie nie odpowiada na potrzeby skłonnych do niedoskonałości czy przetłuszczania skór.
Jak ją zatem oczyszczać właściwie? Przede wszystkim powtarzać ten pielęgnacyjny gest dwa razy w ciągu doby. Rano skóra mieszana tłusta będzie wymagać oczyszczenia z produktów przemiany materii i produkowanego w nadmiernej ilości sebum, a wieczorem
dodatkowo z zanieczyszczeń, potu, bakterii osiadających na skórze oraz fragmentów martwego naskórka, które, gromadząc się u ujścia gruczołów łojowych, mogą wzmagać reakcję zapalną i w efekcie doprowadzać do powstawania nowych zmian trądzikowych. Jaki kosmetyk oczyści ją najlepiej? Żel czy mydło do mycia skóry trądzikowej ma przed sobą trudne zadanie: to kosmetyk, który powinien dobrze oczyszczać i normalizować działanie gruczołów łojowych, ale jednocześnie pozostawać na tyle łagodny, by nie wywoływać podrażnień. To ważne szczególne w świetle tego, że bariera hydrolipidowa skór ze skłonnością do trądziku z definicji jest osłabiona i dużo cieńsza niż w innych typach.
Na jakie składniki w produktach myjących do skóry z niedoskonałościami warto zwrócić uwagę? Wśród najlepszych graczy na prowadzenie wysuwa się na pewno kwas salicylowy. To rodzaj kwasu beta-hydroksylowego (BHA), który jest lipofilowy, co oznacza, że ma zdolność do rozpuszczania się w tłuszczach i olejach. To ważna właściwość, bo pozwala na penetrację w głąb skóry. Dzięki temu wnika w pory
i tam „robi robotę”: usuwa nadmiar sebum i martwe komórki skóry, przyjemnie wygładzając jej powierzchnię. Jest nie tylko ultraskuteczny w oczyszczaniu, ale również na tyle łagodny, że nie ma mowy o podrażnieniu.
Podobnie kwas glikolowy. To przedstawiciel innej grupy kwasów zwanych potocznie owocowymi, czyli alfa-hydroksykwas. Przeciwnie niż wspomniany wcześniej mistrz, kwas glikolowy jest hydrofilowy, co oznacza, że rozpuszcza się w wodzie, a to pozwala mu działać na powierzchni skóry. Dzięki swoim właściwościom złuszczającym sprawia, że możemy cieszyć się jaśniejszą, promienną, pełną młodzieńczego blasku skórą. W składzie dobrych żeli czy płynów do mycia skóry trądzikowej znajdziemy też niacynamid. Dlaczego? Witamina B3 nie tylko reguluje produkcję sebum, ale też zmniejsza reaktywność skóry i chroni ją przed pojawieniem się rumienia lub innych podrażnień. Do tego niacynamid także przyczynia się do wzmocnienia jej bariery ochronnej, a tym samym zapewnia skórze ładniejszy, promienny wygląd i przyjemne dla oka ujednolicenie kolorytu.
Pielęgnacja Pielęgnacja 2 1 3 4 5
28 PIĘKNO BY JAWA
1. LIRENE POWER OF PLANTS peeling do ciała, 175 ml 2. LIRENE POWER OF PLANTS, olejek – pianka do demakijażu, 150 ml 3. LIRENE POWER OF PLANTS, peeling do twarzy, 75 ml 4. LIRENE POWER OF PLANTS, balsam do ciała, 200 ml 5. LIRENE POWER OF PLANTS, żel do mycia twarzy, 150 ml
Pielęgnacja
Na liście INCI (skład kosmetyków) możemy wyglądać także innych dobroczynnych w oczyszczaniu substancji, np. przeciwzapalnego cynku, absorbującego nadmiar zanieczyszczeń węgla aktywnego czy działającej przeciwzapalnie zielonej herbaty. Zrezygnujmy natomiast z alkoholu, który może wysuszać skórę trądzikową, w dłuższej perspektywie aktywizując działanie gruczołów łojowych, które w tym etapie pielęgnacji chcemy przecież wyciszyć.
Tego etapu pielęgnacji skóry trądzikowej dopełni tonizacja. Nałożenie toniku lub hydrolatu (najlepiej cytrynowego, malinowego lub z ogórka) ma na celu przywrócenie właściwego pH, a także – w zależności od produktu – efekt mikrozłuszczający lub normalizujący. By kosmetyk zadziałał zgodnie z przeznaczeniem, powinien zostać delikatnie wklepany w skórę. Ważne, by nie pozostała ona po jego nałożeniu wilgotna, gdyż może to prowadzić do jej przesuszenia.
OCZYSZCZANIE SKÓRY WRAŻLIWEJ
Podobnie jak skóra mieszana i trądzikowa, także skóra wrażliwa będzie wymagała bardzo delikatnego oczyszczania. Celem jest bowiem nie tylko pozbycie się z jej powierzchni zanieczyszczeń i potencjalnych alergenów, ale przede wszystkim – już podczas jej mycia – złagodzenie podrażnień i zapewnienie skutecznej regeneracji.
To dlatego wybierając odpowiedni płyn lub żel do mycia skóry wrażliwej i reaktywnej, warto szukać tego z dodatkiem kwasu laktobionowego. To łagodny polihydroksykwas (PHA) o stosunkowo dużej cząsteczce, która operuje na powierzchni skóry. Dzięki temu nie powoduje podrażnień ani łuszczenia, a mimo to doskonale oczyszcza i pozwala pozbyć się podrażnień, co czyni go ulubieńcem właścicielek skór wymagających ultradelikatnego traktowania.
Podczas wyboru produktu do mycia twarzy zawierającego kwas laktobionowy ważne jest, aby zwrócić uwagę na to, na której pozycji na liście składników go znajdziemy. Im wyżej, tym większe jego stężenie w produkcie. Ponadto, chociaż kwas laktobionowy jest zazwyczaj dobrze tolerowany, warto przeprowadzić test na małym obszarze skóry przed rozpoczęciem regularnego stosowania nowego produktu z jego zawartością, aby się upewnić, że nie wywoła on u nas reakcji alergicznej. Coś jeszcze? Jeśli jesteśmy „wrażliwcami”, wypatrujmy na etykietach także ceramidów, czyli substancji, których działanie na skórę jest tak spektakularne, że chcemy ich sobie dostarczać na każdym etapie pielęgnacji! Jako kluczowy składnik bariery lipidowej skóry
odpowiadają one za utrzymanie jej integralności, a do tego pilnują odpowiedniego nawilżenia naskórka oraz utrzymania wody w głębszych partiach skóry. To szczególnie ważne właśnie podczas mycia, bo o ile właściwie nie zadbamy o skórę wrażliwą i reaktywną, możemy niepotrzebnie narazić ją na utratę cennych substancji budulcowych, co może znacznie osłabiać jej funkcje ochronne i spowodować przyspieszone starzenie się. Co ważne, ceramidy potrafią „dopieścić” też skórę bardziej wymagającą, np. tę narażoną na odwodnienie czy suchość, a także ultrawrażliwą, która jest szczególnie trudna w pielęgnacji ze względu na niski poziom tolerancji na składniki aktywne i zagrożenie wystąpieniem reakcji alergicznej.
A jeżeli zależy nam na działaniu łagodzącym, możemy spróbować także wyciągu z aloesu. Bogactwo witamin i minerałów, w które obfituje, sprawia, że działa on silnie odżywczo, a kojące i silnie naprawcze działanie przynosi widoczne łagodzące efekty. Będziemy zadowolone, szczególnie jeśli zależy nam na tym, by uspokoić skórę po „spotkaniu” z którymś z alergenów albo walczymy z bliznami potrądzikowymi, czy po prostu chcemy zregenerować skórę już na etapie jej oczyszczania.
W składach kosmetyków do mycia skóry wrażliwej warto wypatrywać także oleju z nasion owsa, który bogaty jest w antyoksydanty i pomaga łagodzić skórę wrażliwą oraz wspomagającej regenerację alantoiny i przeciwzapalnego ekstraktu z rumianku.
Takiej oczyszczającej rutyny dopełni tonizacja z udziałem toniku lub hydrolatu, która nie tylko zapewni skórze właściwe pH, ale także uszczelni jej barierę hydrolipidową. Do tego, tak jak w przypadku każdej skóry, odświeży cerę, zadziała regulująco, ściągnie pory i spowoduje lepszą absorpcję składników aktywnych zawartych w kosmetykach pielęgnacyjnych. Najlepsze toniki i hydrolaty mogą mieć w składzie takie substancje jak: kwas hialuronowy, olej migdałowy czy ochronny ekstrakt z różeńca górskiego oraz silnie nawilżający kwas hialuronowy. Warto spróbować także hydrolatu z nieśmiertelnika o działaniu obkurczającym naczynia krwionośne.
OCZYSZCZANIE SKÓRY
DOJRZAŁEJ I NORMALNEJ
A czego trzeba do szczęścia skórze dojrzałej? Często bywa delikatna lub cierpi na niedostatek nawilżenia, dlatego w jej oczyszczaniu warto postawić przede wszystkim na substancje, które pomogą jej wzmocnić siły regeneracyjne i uzupełnić brak nawilżenia. Dodatkowo z biegiem czasu będzie produkować coraz mniej
lipidów, więc warto jej ich dostarczać tak często, jak tylko to możliwe.
W trakcie oczyszczania będziemy chciały przede wszystkim utrzymać ją odpowiednio nawilżoną i dostarczyć jej moc antyoksydantów, które wesprą ją w nierównej walce z wolnymi rodnikami.
W bogatych myjących mleczkach czy żelach do skóry dojrzałej często znajdziemy glicerynę, znaną także jako glicerol, o silnie nawilżających właściwościach. Jest bezbarwna i bezwonna, a jako silny humektant ma zdolność wiązania wody, co przekłada się na lepszy poziom nawilżenia skóry, jej większą elastyczność i jednocześnie mniejszą podatność na przesuszenie.
Ale gliceryna potrafi dużo więcej: dodatkowo wspiera odpowiedni mikrobiom skóry dojrzałej, wzmacniając w ten sposób jej barierę hydrolipidową, a także działa łagodząco, niweluje zaczerwienienia i podrażnienia (to dlatego lubią ją także skóry wrażliwe) i przyjemnie poprawia teksturę skóry. Pamiętajmy, że ważniejsze niż forma kosmetyku do oczyszczania (np. myjące mleczko czy żel) będzie jego przeznaczenie, a najistotniejszą dla nas informacją, czy jest odpowiedni do oczyszczania naszego typu skóry.
Jeśli szukamy humektantów – a w pielęgnacji skóry dojrzałej szukamy ich na pewno – w naszym płynie do mycia twarzy nie może zabraknąć także kwasu hialuronowego. Choć znany jest przede wszystkim ze swych fenomenalnych właściwości nawilżających (nie bez przyczyny mówi się o nim jako o jednym z najlepszych regulatorów wodnej równowagi skóry), warto pamiętać o tym, że jest biopolimerem, który zapewnia kompleksową pielęgnację, pomagając m.in. w utrzymaniu integralności bariery skórnej. Dzięki temu pomaga też chronić ją przed podrażnieniami i infekcjami, a także znacząco minimalizować transepidermalną utratę wody. Stosowany regularnie poprawia teksturę skóry dojrzałej, czyniąc ją miękką, gładką i bardziej elastyczną.
W składach produktów do mycia twarzy dla skór dojrzałych warto szukać także przeciwutleniaczy. Jeśli na liście INCI znajdziemy witaminę C, możemy spodziewać się lekkiego rozjaśnienia, a nawet – o ile wesprzemy jej działanie serum czy kremem – redukcji plam pigmentacyjnych. Zapewnia wiele korzyści związanych z antyoksydacją, czyli neutralizowaniem działania wolnych rodników: wzmacnia siły obronne skóry, chroni przed promieniowaniem, łagodzi niekorzystne działanie słońca i roztacza ochronę przed innymi potencjalnie zagrażającymi jej czynnikami zewnętrznymi. Do tego stymuluje produkcję kolagenu, czyli białka, które zapewnia jej jędrność i elastyczność i choć nie jest humektantem jak gliceryna, podobnie jak ona dba o optymalny poziom nawilżenia.
Pielęgnacja
30 PIĘKNO BY JAWA
AVA ROSACEA REPAIR pianka do mycia twarzy, 150 ml
ZIAJA MARSHMALLOW peeling do ciała, 300 ml
TUTTI FRUTTI masło do ciała, 200 ml
Pielęgnacja
MISJA „JESIEŃ”, CZYLI ODBUDOWA
WARSTWY OCHRONNEJ SKÓRY
Zastanawiasz się, dlaczego tyle mówi się o barierze hydrolipidowej skóry i dlaczego zadbanie o nią jest ważne akurat pod koniec lata, gdy wkraczamy w nowy sezon?
32 PIĘKNO BY JAWA
NOVACLEAR
Jest ku temu kilka ważnych przesłanek. Warto bliżej im się przyjrzeć, zaczynając od tego, jak zbudowana jest skóra i jakie są jej najważniejsze funkcje. Możemy być zdziwione, jak wiele, jeśli chodzi o jej zdrowie i piękno, jest w naszych rękach!
SKÓRA JAKO TARCZA OCHRONNA
Aby dobrze zrozumieć znaczenie zdrowej skóry, warto spojrzeć na kwestię jej komfortu w następujący sposób. Jak sprawić, by wyglądała młodo i zdrowo? By sprawiała wrażenie wypoczętej jak tuż po urlopie, a do tego zachwycała gładkością i sprężystością, jak tuż po odświeżającym zabiegu?
Jest jeden warunek: taka skóra, niezależnie od wieku, musi być zdrowa i w pełni sił. Co to właściwie znaczy?
Warto pamiętać o tym, że – poza tym, że nas zdobi – skóra pełni wiele istotnych funkcji. To nasz największy organ, który u dorosłego człowieka osiąga powierzchnię nawet do dwóch metrów kwadratowych! Do jego podstawowych zadań należy m.in. ochrona przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych, regulacja temperatury ciała i produkcja witaminy D. Jej zdrowie oraz komfort to jeden z warunków zachowana równowagi całego organizmu.
Najniższą warstwą jest tkanka podskórna. Zbudowana przede wszystkim z tkanki tłuszczowej ma za zadanie izolację termiczną, magazynowanie energii i ochronę wierzchnich warstw skóry przed urazami mechanicznymi.
AKCJA – REGENERACJA
Ile czasu potrzeba skórze do regeneracji? Naturalny cykl odnowy naskórka trwa około 28 dni. W tym czasie martwe komórki są zastępowane przez nowe, zdrowe tkanki. To kluczowe z punktu widzenia zdrowia, ale też urody, bo to właśnie wskutek tego procesu zyskujemy promienną, gładką i młodo wyglądającą skórę, którą tak uwielbiamy. Łatwo go jednak zakłócić, a zakłóceniu sprzyjają m.in. stres, niewłaściwa dieta czy błędnie dobrana pielęgnacja.
wilgotność, wiatr zanieczyszczenia. Te ostatnie – gdy bariera ochronna skóry nie działa tak, jak trzeba – działają ze zdwojona siłą, przyczyniając się do powstawania niedoskonałości.
A zatem wyczekany przez nas czas urlopu i wymarzone słoneczne wakacje, do których dni odliczamy przez cały rok, owszem, przynoszą upragniony relaks i odpoczynek, ale są sporym wyzwaniem dla skóry. Czy jest coś, co możemy dla siebie zrobić u progu nowego sezonu, tak by kiedy zniknie opalenizna (ta prawdziwa albo ta zdrowsza, z butelki), wciąż cieszyć się pełną blasku, młodzieńczą i wyraźnie ożywioną skórą? Oczywiście! To właśnie teraz jest dobry moment na to, by wcielić w życie plan naprawczy. Gotowe? No to zaczynamy.
SORAYA
Jednym z kluczowych aspektów zdrowej skóry jest prawidłowo funkcjonująca warstwa hydrolipidowa. Co ciekawe, z pomocą właściwej pielęgnacji oraz zmiany nawyków na lepsze jesteśmy w stanie znacząco ją odbudować i utrzymać w doskonałym stanie.
MISJA – PIELĘGNACJA. JAK DBAĆ
O SKÓRĘ PO LECIE?
No dobrze – można pomyśleć – ale skąd mamy wiedzieć, jak ta jesienna pielęgnacja powinna wyglądać? I jak właściwie zdiagnozować swoją skórę, trafnie odczytując jej sygnały dotyczące tego, czego jej najbardziej potrzeba? I jak pogodzić działanie wielopoziomowe, które pozwoli odpowiedzieć na kilka jej potrzeb jednocześnie?
By dobrze zrozumieć jej funkcjonowanie, trzeba by na chwilkę pochylić się nad jej budową i zrozumieć jej fizjologię.
MOJA SKÓRA, CZYLI JA – JAK TO DZIAŁA
Skóra składa się z trzech głównych warstw: naskórka, skóry właściwej i tkanki podskórnej. Jej najbardziej wierzchnią warstwą jest naskórek i to on bierze na siebie ciężar ochrony skóry przed patogenami niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi, takimi jak zimno, wiatr czy upały. Zbudowany jest z komórek zwanych keratynocytami, które są regularnie odnawiane w procesie złuszczania. To także w naskórku powstaje melanina, czyli barwnik nadający skórze pod wpływem słońca złocistobrązowy kolor.
Na jego powierzchni znajduje się wspomniana wcześniej warstwa hydrolipidowa. Zbudowana z wody, lipidów i aminokwasów tworzy coś na kształt ochronnego płaszcza i odgrywa kluczową rolę w utrzymaniu optymalnego nawilżenia skóry, aktywnie zapobiegając transepidermalnej utracie wody, czyli utracie wody przez naskórek. Poza tym „pilnuje”, by bakterie, wirusy i zanieczyszczenia nie przedostały się do głębszych partii skóry.
Nieco niżej znajduje się warstwa skóry właściwej, zbudowana z tkanki łącznej, a dokładnie włókien kolagenowych i elastynowych. To tutaj znajdują się naczynia krwionośne, zakończenia nerwowe, a także gruczoły łojowe i potowe.
Dlaczego to kluczowe, by po wakacjach szczególnie zadbać o skórę i przywrócić jej dobrą formę? To ważne z kilku względów. Przede wszystkim dlatego, że aby spełniała swoją funkcję ochronną i barierową, musi pozostać w równowadze. Kiedy ta jest zachowana, budujące ją lipidy, a dokładnie ceramidy, cholesterol i kwasy tłuszczowe, tworzą na jej powierzchni szczelny płaszcz, który zapobiega utracie wody z naskórka, podczas gdy aminokwasy i naturalne czynniki nawilżające (NMF) przyciągają i zatrzymują wodę wewnątrz naskórka. Uwaga: słońce! Jak się chronić i dlaczego powinnyśmy nie tylko latem!
A jak działa na nią słońce? Niestety jest jednym z głównych wrogów zdrowia skóry, bo skóra wystawiona na jego działanie – zwłaszcza jeśli nie jest odpowiednio zabezpieczona – traci cenne substancje budulcowe i zaczyna szybciej się starzeć. Osłabiona działaniem promieni UV szybciej „gubi” cenne lipidy, co prowadzi do jej zwiększonej suchości i większej widoczności zmarszczek.
To ważne, by chronić się zarówno przed UVA, jak i UVB. Pierwsze wspomniane promieniowanie może uszkadzać keratynocyty w warstwie podstawnej skóry, gdzie powstają nowe komórki, a to prosta droga do nowych zmarszczek, hiperpigmentacji i utraty elastyczności i naturalnego blasku skóry. Jeden i drugi typ może też upośledzać białka, a przecież to właśnie one pomagają utrzymać właściwą strukturę skóry i aktywnie wspierają jej funkcję ochronną. Do tego ekspozycja na słońce skutkuje też wzmożoną produkcją wolnych rodników i naraża skórę na stres oksydacyjny, co z kolei będzie się bezpośrednio przekładało na jej pogarszającą się kondycję i coraz widoczniejsze oznaki starzenia się.
Zdrowiu bariery hydrolipidowej nie sprzyjają także wysokie temperatury oraz nagłe zmiany temperatur (np. gdy wchodzimy do klimatyzowanych pomieszczeń), niska
ZADBAJ O WŁAŚCIWĄ DIETĘ
Mówi się, że zdrowa skóra to ta właściwie „wypielęgnowana” od środka i jest w tym wiele prawdy! Warto zadbać o to, by w naszym menu nie zabrakło ważnych składników z punktu widzenia wzmacniania jej sił obronnych.
To będą na pewno kwasy omega, które wspierają ją w zachowaniu odpowiedniej elastyczności i nawilżenia. Znajdziemy je m.in. w orzechach, nasionach lnu chia oraz rybach, a także w mięsie łososia i makreli.
Do tego witamina E, czyli silny antyoksydant (znajdziemy go orzechach, nasionach, szpinaku i brokułach), witamina C zapewniająca skórze sprężystość i jędrność, witamina A, która pomaga regulować procesy odnowy skóry i jest niezbędna do zachowania jej zdrowia (obecna przede wszystkim w marchwi, batatach, szpinaku i jarmużu). Pamiętajmy też o cynku – to ważny minerał, który reguluje wydzielanie sebum. Za to białko będzie paliwem do produkcji fibroblastów, czyli komórek odpowiedzialnych za produkcję kolagenu i elastyny (by dostarczyć sobie cynku i białka, pilnujmy, by na naszych talerzach nie zabrakło owoców morza, nasion, ryb nabiału oraz roślin strączkowych i orzechów). Jednym słowem zadbajmy o to, by nasza dieta była bogata w sezonowe warzywa, zbilansowana i jak najbardziej zróżnicowana.
NIEZBĘDNE POŻEGNANIA, CZYLI CZEGO SKÓRA NAPRAWDĘ NIE LUBI
PIĘKNO BY JAWA 35 34 PIĘKNO BY JAWA Pielęgnacja
Pielęgnacja
HYDRO krem do twarzy, 50 ml
PROBIO CARE serum do twarzy, 30ml
AKTYWATOR
Co absolutnie wykluczyć ze swojej diety? Jeśli nie zrobiłyśmy tego wcześniej, warto teraz pomyśleć o tym, by na dobre rozstać się z używkami. Niewiele rzeczy tak bardzo szkodzi skórze jak papierosowy dym oraz… alkohol. Trujące związki zawarte w papierosowym dymie przyspieszają pojawianie się wolnych rodników i sprawiają, że skóra zyskuje poszarzały, ziemisty odcień, koncentrat do twarzy, 30 ml
AVA
MŁODOŚCI
serum kwasowe, 30 ml
NOVACLEAR ADVANCED
Pielęgnacja
a zmarszczki i bruzdy pojawiają i utrwalają się na niej w znacznie większym stopniu niż u osoby niepalącej. Do tego palenie powoduje zwężanie naczyń krwionośnych, a to skutkuje gorszym dotlenieniem i tym, że dociera do niej mniej składników odżywczych. No i jeszcze jedna ważna rzecz: choć rzadko zdajemy sobie z tego sprawę, to właśnie papierosy przyprawiają nas o przebarwienia!
Z kolei alkohol nadmiernie rozszerza naczynia krwionośne, w efekcie czego na skórze pojawia się nieestetyczny rumień, zaczerwienienia i pęknięcia drobnych żyłek. Jako że jest diuretykiem, sprawia, że woda w szybkim tempie ucieka ze skóry. Dodatkowo może wpływać na zdolność organizmu do przyswajania niektórych składników odżywczych, w tym ważnych z punktu widzenia jej zdrowia i urody witamin i minerałów, np. witaminy A. Efekt? Nawet najlepiej dobrana pielęgnacja będzie nieskuteczna!
SKUTECZNA PIELĘGNACJA – PO JAKIE SKŁADNIKI WARTO SIĘGAĆ JESIENIĄ?
A skoro jesteśmy już przy pielęgnacji, jakich składników warto szukać w kremach i serach? I czym „nakarmić” skórę od zewnątrz?
CERAMIDY to lipidy naturalnie występujące w skórze i będące kluczowym budulcem bariery hydrolipidowej skóry. Dostarczone z pozycji kremu czy serum pomogą zachować jej optymalny poziom nawilżenia, ochronią ją przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi i przywrócą formę sprzed beztroskich zabaw ze słońcem, odejmując jej kilka lat. Chcąc zadbać o właściwe nawilżenie, nie możemy zapomnieć o KWASIE HIALURONOWYM. To także substancja, która występuje w organizmie naturalnie. Opalona skóra polubi go przede wszystkim za jego niezwykłą umiejętność wiązania wody, bo działa na nią trochę jak magnes: przyciąga ją i zatrzymuje wewnątrz, zapewniając komórkom komfort i odpowiednie nawilżenie, a do tego pomaga wypełnić przestrzenie między nimi. Stąd tak bardzo przez nas pożądany efekt „plumping”. Dostarczany regularnie pozwala zmniejszyć widoczność drobnych zmarszczek linii mimicznych, zapewniając skórze gładkość, jędrność i elastyczność, czyli wszystko to, co składa się na jej młody, wypoczęty look. Kosmetyki z kwasem hialuronowym powinnyśmy mieć w swojej kosmetyczce nie tylko po lecie, ale przez cały rok, bo – choć nie każdy z nas o tym wie – substancja ta wzmacnia siły obronne skóry, wspierając ją w walce ze szkodliwymi czynnikami środowiskowymi, w tym także promieniowaniem UV.
Lubimy go także za wspomaganie procesu gojenia ran, co czyni go genialnym rozwiązaniem nie tylko w przypadku wywołanego słońcem rumienia, ale także zmian trądzikowych, blizn i innych problemów skórnych.
NIACYNAMID, czyli witamina B3, to prawdziwy mistrz, jeśli chodzi o wzmacnianie bariery hydrolipidowej skóry!
No bo jak inaczej określić substancję, która sama działa naprawczo, a do tego pobudza ją do wzmożonej produkcji ceramidów? Dzięki swym zdolnościom ogranicza transepidermalną ucieczkę wody, dzięki czemu cera jest lepiej nawilżona i lepiej chroniona przez tym, co czyha na nią na zewnątrz.
Do tego niacynamid aktywnie reguluje produkcję sebum, co może okazać się nieocenione dla wszystkich tych, którzy borykają się z niedoskonałościami albo mają skórę tłustą, skłonną do trądziku. Niacynamid może pomóc zrównoważyć produkcję sebum, co jest szczególnie korzystne dla osób z tłustą skórą lub skórą z tendencją do trądziku.
Szerokie spektrum działania i dobra tolerancja sprawiają, że jest on nieoceniony także w pielęgnacji skóry wrażliwej, mającej trudność z tolerancją innych składników aktywnych oraz takiej, której dokucza rumień. Co więcej, dzięki działaniu hamującemu wydzielanie melaniny niacynamid wyrównuje koloryt skóry, co jest szczególnie ważne w okresie powakacyjnym, kiedy wielu z nas zaczynają doskwierać przebarwienia. Zmniejsza też pory, zwiększając jednocześnie elastyczność skóry. Poza tym – co kluczowe w pielęgnacji przeciwstarzeniowej – stymuluje produkcję kolagenu. Dzięki temu dopieszczona nim skóra dłużej opiera się oznakom upływu czasu i lepiej radzi sobie z posłonecznymi uszkodzeniami. Prawda, że brzmi obiecująco?
A PEPTYDY? To krótkie łańcuchy aminokwasów i jednocześnie podstawowy budulec białek, takich jak kolagen, elastyna i keratyna. A zatem są fundamentalne dla zdrowia skóry, a do tego odpowiadają za jej piękny, młodzieńczy wygląd, gwarantując jej odpowiednią teksturę i sprężystość. Jednym słowem – oficjalnie dołączają w poczet magicznych składników, których warto wypatrywać na opakowaniach kosmetyków do spróbowania tej jesieni!
Do tego, podobnie jak niacynamid, sygnalizują skórze, by zwiększyła produkcję białek młodości. To ważne o tyle, że z wiekiem mamy ich w skórze coraz mniej, a to one stanowią dla niej rusztowanie, zapewniając jej młody wygląd, nie tylko po lecie, ale i przez cały rok.
Do tego niektóre z peptydów działają podobnie jak czynnik wzrostu, a to sprawia, że pomagają skórze zadziałać autonaprawczo w przypadku uszkodzeń, także
tych wywołanych działaniem słońca. Co jeszcze? Pobudzają produkcję kwasu hialuronowego i działają przeciwzapalnie, dzięki czemu skutecznie wyciszają drobne stany zapalne, łagodzą podrażnienia i zmniejszają zaczerwienienia. Brzmi genialnie? I dobrze, bo właśnie takie są peptydy w kosmetykach! Ale to nie koniec wyjątkowych substancji, które realnie odmieniają naszą skórę! Są przecież jeszcze ANTYOKSYDANTY! Skąd wokół nich tyle szumu? Zainteresowanie nimi jest całkowicie uzasadnione, bo to prawdziwe pielęgnacyjne gwiazdy. Ich główne zadanie polega na tworzeniu tarczy przeciw wolnym rodnikom, dzięki czemu skutecznie chronią skórę przed uszkodzeniami, a przecież kiedy wystawiamy się na słońce, taka ochrona potrzebna jest przez cały czas. Jakich antyoksydantów warto szukać w kremach? Na pewno WITAMINY C: wspiera skórę w produkcji kolagenu, rozjaśnia ją i zmniejsza plamy pigmentacyjne, a do tego chroni przed szkodami spowodowanymi przez słońce, dzięki czemu wielu producentów decyduje się wzbogacić o nią recepturę kremu z filtrem.
Pielęgnacja
Z kolei WITAMINA E będzie działała nawilżająco i silnie ochronnie, a także wspomagająco na gojenie ran i uszkodzeń, a pełnię swoich możliwości rozwinie w towarzystwie wcześniej wspomnianego antyoksydantu. W skutecznej nocnej pielęgnacji w okresie jesiennym nie powinno też zabraknąć WITAMINY A, czyli osławionego retinolu. To prawdziwy król odmładzania! Kochamy go przede wszystkim za to, że przyspiesza odnowę komórek, zmniejszając przy tym widoczność zmarszczek i poprawiając teksturę skóry, a także zmniejszając dzięki temu widoczność plam pigmentacyjnych.
Do tego stymuluje produkcję kolagenu, czyli białka, które jest kluczowe dla utrzymania jędrności i elastyczności skóry, a także równoważy produkcję sebum. Działa też przeciwzapalnie, co sprawia, że jest absolutnym ulubieńcem właścicielek skór ze skłonnością do przetłuszczania oraz wszystkich tych, którzy borykają się z zaczerwienieniem lub podrażnieniami skóry.
Zanim włączymy go do pielęgnacji, powinnyśmy zbudować na niego tolerancję: zaczynamy od stosowania raz w tygodniu, a z czasem można po niego sięgać nawet
36 PIĘKNO BY JAWA
Pielęgnacja
obszarze skóry, np. na przedramieniu, by upewnić się, że nie wystąpi reakcja alergiczna. I podobnie jak przy retinolu trzeba pamiętać o tym, że to substancja, którą koniecznie stosujemy w duecie z filtrem (może zwiększać wrażliwość skóry na słońce).
Zielona herbata na co dzień? Tak! I to nie tylko w formie orzeźwiającego napoju, ale także jako ekstrakt w kremie!
1. BIELENDA UJĘDRNIAJĄCE PEPTYDY, serum do twarzy, 30 ml 2. JANDA MY CLINIC KRIOLOGY, maseczka do twarzy, 2x4 ml 3. DERMIKA MAESTRIA, maseczka do twarzy, 7 ml
Dlaczego? Oczywiście z powodu dobroczynnych polifenoli. Cenny jest szczególnie jeden z nich, zwany EGCG (epigallokatechina gallan), który ma wyjątkowe korzyści dla skóry: działa silnie przeciwzapalnie, a zatem wspiera skórę w powrocie do zdrowia po intensywnych spotkania ze słońcem i pomaga jej dojść do siebie, gdy zmaga się z trądzikiem.
co drugi dzień (niektóre kosmetyki z zawartością retinolu nadają się nawet do stosowania codziennie; warto kierować się tym, co poleca producent). Stosujemy go najczęściej na noc.
Trzeba też pamiętać o tym, że witamina A wymaga stosowania filtrów SPF każdego dnia! To nie tylko prawdziwy game changer w przeciwstarzeniowej pielęgnacji, ale także składnik, który pomaga budować dobre nawyki i uczy dyscypliny, bo przecież po filtry powinnyśmy sięgać na co dzień niezależnie od tego, jak wygląda nasza nocna rutyna pielęgnacyjna.
Innym przeciwutleniaczem, z którym warto bliżej się poznać jest KWAS FERULOWY. Dlaczego lubimy go w pielęgnacji? Powodów jest aż nadto! Przede wszystkim neutralizuje wolne rodniki. Brzmi trochę nudno? Ale to nie wszystko! Stosowany z innymi antyoksydantami, np. witaminą C i E potrafi zwiększać ich skuteczność w ochronie skóry przed promieniowaniem UV! Sam ma właściwości absorbujące promieniowanie słoneczne, dzięki czemu chroni skórę przed powstawaniem zmarszczek i plam starczych.
Stosowany regularnie przynosi wymierne rezultaty: zmęczona letnim słońcem skóra zyskuje świeżość i rześkość – staje się elastyczniejsza i jędrna, a drobne linie i zmarszczki są jakby wygumkowane. Lubimy go także za to, że pomaga pozbyć się jednej z najbardziej nielubianych wakacyjnych pamiątek, czyli przebarwień. Wspiera też naturalne procesy naprawcze skóry, a to pomaga przyspieszyć gojenie się posłonecznych uszkodzeń.
Choć kwas ferulowy jest bezpieczny dla większości typów skóry, warto przetestować nowy produkt na małym
Do tego stosowany regularnie wpływa na zmniejszenie widoczności linii i zmarszczek, a w dłużej perspektywie pozwoli uporać się z posłonecznymi przebarwieniami, pięknie ujednolicając koloryt skóry. Spodoba się też wszystkim tym, którzy cierpią z powodu nadprodukcji sebum, bo pozwala sprawnie wyregulować działanie gruczołów łojowych. Lubimy!
W odbudowie bariery hydrolipidowej skóry doskonale sprawdzą się także KWASY TŁUSZCZOWE, które w kosmetykach występują pod różną postacią. To może być np. kwas linolowy i linolenowy obecne w olejach roślinnych, takich jak olej z nasion wiesiołka czy olej z pestek malin. W składach warto wypatrywać także m.in. oliwy z oliwek i oleju kokosowego. Są cenne o tyle, że pomagają zwiększyć nawilżenie skóry i zatrzymać wodę w naskórku.
Odgrywają kluczową rolę w utrzymaniu zdrowej bariery skóry, co jest niezbędne do jej ochrony i regeneracji. Mogą pomóc naprawić uszkodzenia skóry poprawić jej elastyczność miękkość, mają właściwości przeciwzapalne, które mogą pomóc łagodzić stany skórne, takie jak egzema czy trądzik.
Wybrane kwasy tłuszczowe, m.in. kwas laurynowy, charakteryzują się dodatkowo właściwościami antybakteryjnymi, dlatego będą szczególnie przydatne w pielęgnacji skóry problematycznej lub borykającej się stanami zapalnymi.
W kosmetykach kwasy tłuszczowe mogą występować w różnych postaciach. Znajdziemy j.in.in. w olejach roślinnych, takich jak np. olej z oliwek, olej kokosowy czy olej z nasion wiesiołka.
Czego jeszcze warto spróbować? Beta-glukan, czyli polisacharyd pochodzący z drożdży, podobnie jak alantoina złagodzi podrażnienia, aloes wspomoże skórę w regeneracji, a bakuchiol, roślinna alternatywa dla retinolu, znakomicie odmłodzi skórę bez ryzyka podrażnień. Bo zdrowie i piękno naszej skóry leżą w naszych rękach!
DOBRE ZWYCZAJE
CZYLI JAK DBAĆ O WŁOSY W ZGODZIE Z ICH NATURĄ I
38 PIĘKNO BY JAWA
POTRZEBAMI
2 1 3
Mówi się, że synonimem młodości i prawdziwego kobiecego piękna jest zadbana, wypoczęta, pełna młodzieńczego blasku skóra. I jest w tym wiele prawdy: każda z nas na co dzień na różne sposoby zabiega o to, by móc cieszyć się nią jak najdłużej.
Ale gdyby ktoś nas zapytał, bez czego nie wyobrażamy sobie dbania o siebie i do jakiej części własnego wizerunku jesteśmy przywiązane najbardziej, wiele z nas bez wahania wskazałoby włosy!
Niezależnie od tego, czy jesteśmy posiadaczkami godnej pozazdroszczenia burzy loków, czy raczej pozostajemy wierne radykalnym, krótkim cięciom, o włosy powinnyśmy dbać przez cały rok. Po lecie będą one wymagały szczególnej opieki, bo nawet jeśli chroniłyśmy je przed słońcem i solą morską, wysokie temperatury, inny niż na co dzień stopień wilgotności i ich zmieniające się potrzeby pielęgnacyjne, którym na wyjazdach nie zawsze jesteśmy w stanie od ręki sprostać, mogły znacząco osłabić ich kondycję. To dlatego u progu jesieni, w trosce o ich zdrowie i blask, warto wziąć pod lupę swoje zwyczaje zastanowić się, które z nich faktycznie sprzyjają kondycji włosów, a które warto zmodyfikować. Gra warta jest świeczki i wcale nie wymaga od nas wiele! Pamiętajmy, że włosy to nie tylko ozdoba, ale także wizytówka zdrowia naszego organizmu, z której można czytać, jak z otwartej księgi. Ich dobra kondycja i potencjał do bycia naszą największą ozdobą, leżą w naszych rękach!
POZNAJ SWOJE WŁOSY
Zanim zdecydujemy, po jakie produkty do pielęgnacji i stylizacji chcemy sięgnąć, zastanówmy się, jakie mamy włosy pod kątem ich porowatości. Do wyboru są trzy opcje: mogą one być średnio-, nisko- lub wysokoporowate. Dlaczego to ważne, by określić tę ich właściwość? Mówi nam ona o stopniu odchylenia łuski od trzonu włosa, a ta cecha jest częściowo uwarunkowana genetycznie, a częściowo jest pochodną tego, jak dbamy o włosy. A skoro tak, oznacza to, że w dużej mierze możemy na nią wpływać i w efekcie poprawiać ich jakość.
Jak to zrobić z głową, by włosy miały z tego jak największą korzyść? Codzienne zabiegi, którym poddajemy włosy, takie jak mycie, suszenie, kondycjonowanie czy stylizacja, mogą nie tylko wpływać – korzystnie bądź niekorzystnie – na ich kondycję, ale też
powodować zmiany w całej ich strukturze. Różny stopień odchylenia łuski od trzonu będzie determinował stopień oddziaływania substancji aktywnych zawartych w kosmetykach, które w zależności od wielkości cząsteczki w różnym stopniu będą penetrowały w głąb struktury włosa lub operowały bardziej na jego powierzchni.
Skąd wiedzieć, jakiej porowatości są nasze włosy? Wcale nie trzeba nam do tego mikroskopu, wystarczy uważna obserwacja. Włosy niskoporowate mają blisko przylegające do siebie łuski. To sprawia, że substancje odżywcze zawarte w kosmetykach pielęgnacyjnych raczej osiadają na ich powierzchni, aniżeli wnikają do wewnątrz. Łatwo je obciążyć, dlatego sprzyja im raczej oszczędna pielęgnacja skomponowana z substancji o małych rozmiarach cząsteczki, takich jak np. olej babassu, kokosowy oraz niektóre aminokwasy. Jakie są włosy niskoporowate? Z natury gładkie, błyszczące i pełne blasku, są odporne na uszkodzenia, ale także na… stylizację – uformowane na kształt fal czy loków szybko wracają do formy sprzed zabiegu. Do tego trzeba uważać, by nie przesadzić z pielęgnacją: nadmiar kosmetyków może je obciążyć i sprawić, że „oklapną”. Z kolei włosy wysokoporowate to te, których łuski mocno odstają od kory włosa i są względem siebie rozmieszczone dość nieregularnie. To sprawia, że są bardziej niż inne typy włosów narażone na uszkodzenia mechaniczne, niekorzystne działanie zmiennych temperatur, wysoką wilgotność powietrza oraz potencjalnie szkodliwe działanie substancji zawartych w produktach, którymi je traktujemy.
By właściwie o nie zadbać, powinnyśmy pielęgnować je substancjami o dość dużym rozmiarze cząsteczki, tak by odbudować ich naruszoną strukturę keratynową i łagodnie domknąć łuskę, obniżając w ten sposób ich porowatość. To mogą być proteiny jedwabiu, pszeniczne czy owsiane oraz wysokocząsteczkowe oleje bogate w kwasy omega-3 i omega-6, np. olej lniany, awokado czy z kiełków pszenicy. Dzięki temu włosy odzyskają blask, będą sprężyste i elastyczne. Jak poznamy, że nasze włosy są wysokoporowate? Tego nie da się przeoczyć, bo ten typ włosów ma skłonność
do przesuszenia i puszenia się, a końcówki do rozdwajania i kruszenia się. Takie będą zatem włosy podatne na skręt, czyli fale i loki, które z natury są bardziej suche niż inne, ale także te, które często poddawane są zabiegom rozjaśniania czy stylizacji na ciepło. A włosy średnioporowate? To typ spotykany najczęściej, o którym mówimy „włosy normalne”. Co ciekawe, wykazuje on cechy charakterystyczne dla obu wcześniej wspomnianych, bo może być albo obniżony przez dobrze dopasowaną, korzystną dla włosów pielęgnację albo przeciwnie, podwyższony przez agresywne zabiegi chemiczne. Takie włosy będą najczęściej lekko falowane (ale nie zupełnie gładkie, jak te niskoporowate, i nie suche, tak jak wysokoporowate) oraz łatwo poddające się stylizacji, choć mogą mieć tendencje do puszenia. Ich kondycję możemy poprawić, stosując substancje o średniej wielkości cząsteczki, np. kwasy omega-7 i omega-9, które znajdziemy w oliwie z oliwek, oleju migdałowym czy z pestek winogron albo proteiny jedwabiu czy keratynę o działaniu odżywczym. No dobrze, a jak zadbać z pozycji stylizacji o to, by włosy były bardziej lśniące? Mamy ogromne pole do działania, bo nowoczesne, zaawansowane technologicznie kosmetyki pozwalają od ręki zapewnić im zmysłowy blask, lepszą „sypkość”, wymarzoną teksturę oraz najlepszą dla nich objętość. Czego warto szukać w składach produktów do stylizacji? Na pewno odbudowującej strukturę włosa keratyny, mocno wygładzających i nabłyszczających olejków, gliceryny i pantenolu oraz protein jedwabiu, które – tworząc na powierzchni cienką warstwę – pozwolą włosom pięknie odbijać światło. Do spółki z dobrze ułożoną pielęgnacją zapewnią nam niezrównany blask i wymarzony „gwiazdorski” look.
ODPOWIEDNIA OCHRONA PRZED CIEPŁEM
O preparatach termoochronnych najczęściej przypominany sobie latem. I ma to sens: narażone na szkodliwe działanie promieni słonecznych pasma z ich pomocą otrzymują należytą ochronę. Ale tak naprawdę powinnyśmy sięgać po nie częściej! A dokładnie: przed każdym zabiegiem stylizacyjnym wymagającym użycia ciepła, a zatem każdorazowo, kiedy je suszymy, prostujemy lub kręcimy fale i loki z wykorzystaniem lokówki czy prostownicy. To ważne, bo ich formuły pomyślane są tak, by tworzyły na pasmach warstewkę ochronną, czyli coś na kształt izolacji, dzięki której włosy chronione są przed niekorzystnym działaniem wysokiej temperatury. Do tego mają w składzie specjalne substancje zamykające wilgoć wewnątrz pasm, co chroni je przed utratą nawilżenia, a widmo przesuszenia znika z horyzontu całkowicie. A zatem ochrona przed ciepłem jest kluczowa zawsze, bo pozwala ochronić strukturę włosa.
ODPOWIEDNIA TEMPERATURA WODY DO MYCIA WŁOSÓW
A jeśli już mowa o działaniu wysokich temperatur, warto przemyśleć też kwestię mycia włosów. Najczęściej dla przyjemności fundujemy im bardzo ciepłą kąpiel, a to błąd. Włosy lubią letnią wodę, bo zbyt gorąca będzie powodować nadmiernie odchylenie łuski od łodygi, co z kolei może skutkować ucieczką cennych substancji budulcowych z wnętrza włosa. Groziłaby im wtedy nadmierna łamliwość, matowość i większa podatność na uszkodzenia.
PIĘKNO BY JAWA 41 40 PIĘKNO BY JAWA Włosy
2 1 3 4 5
1. HAIR QUEEN ODŻYWKA, odżywka do włosów, 200 ml 2. ZIAJA KOZIE MLEKO, maska do włosów, 200 ml 3. ANWEN EMOLIENTOWA MORELA, odżywka do włosów, 150 ml 4. ELSEVE DREAM LONG, spray wygładzający do włosów, 150 ml 5. DELIA CAMELEO, serum do włosów, 55 ml
Włosy
Ciepła, ale nie gorąca woda będzie optymalna, jeśli chodzi o usuwanie zanieczyszczeń: pod jej wpływem wiązania pomiędzy cząsteczkami brudu, kurzu oraz resztek kosmetyków stylizacyjnych łatwo ulegną rozluźnieniu, co pozwoli na łagodne, ale skuteczne ich usuwanie. Dobór optymalnej temperatury wody do mycia jest też nie bez znaczenia w kontekście naturalnie występującego na skórze głowy sebum: pod wpływem ciepłej, ale nie gorącej wody jesteśmy w stanie oczyścić skórę głowy same pasma bez pobudzania jego nadmiernej produkcji. Do tego odpowiednio ciepła woda sprawia, że rozszerzają się naczynia krwionośne, a w konsekwencji cebulki włosów są lepiej dotlenione i odżywione, bo dociera do nich więcej składników odżywczych.
Jaka technika mycia włosów będzie najlepsza? Pamiętajmy o tym, że w trakcie tego zabiegu oczyszczamy przede wszystkim skórę głowy. Włosy na długości możemy oczyścić dwojako – pianą powstałą z szamponu lub za pomocą metody CO-wash. Ta ostatnia polega na wykorzystaniu do mycia odżywki, a jej zaletą jest to, że pozwala skutecznie pozbyć się zanieczyszczeń, nie pozbawiając włosów naturalnych olejów. Dzięki temu jest lubiana szczególnie przez właścicielki włosów kręconych, bo pozwala jednym gestem zapewnić im odświeżenie i rozprawić się z nadmiernym przesuszeniem, matowością i brakiem blasku.
JAK „NAKARMIĆ” SWOJE WŁOSY,
BY BYŁY SILNE I GŁADKIE, CZYLI NAJLEPSZA DIETA SPRZYJAJĄCA ZDROWIU WŁOSÓW
A czy włosy możemy „nakarmić” od środka?
Oczywiście! Ich kondycja w dużej mierze uzależniona będzie od tego, jak się odżywiamy. Zanim sięgniemy po suplementy diety, dopilnujmy tego, by na naszym talerzu znalazły się substancje budulcowe, które wzmocnią włosy od środka i sprawią, że dzień po dniu będą coraz bardziej gładkie, lśniące, a także pełne wigoru i blasku.
To powinny być na pewno WITAMINY Z GRUPY B, a zwłaszcza biotyna (B7) i niacyna (B3), które są niezbędne dla
zdrowia włosów. Pierwsza z nich pomaga w produkcji keratyny, czyli białka, które stanowi podstawę struktury włosa, a druga pobudza krążenie krwi, co jest jednym z czynników stymulujących wzrost włosów.
Znajdziemy je przede wszystkim w czerwonym mięsie i drobiu oraz rybach, takich jak tuńczyk czy łosoś, jajkach i produktach pełnoziarnistych, które obfitują przede wszystkim w niacynę i tiaminę, czyli witaminę B1. Warto zadbać też o to, by nasze menu obfitowało w świeże warzywa i skusić się na któreś z tych liściastych szczególnie bogatych w foliany, czyli witaminę B9, np. jarmuż szpinak. Z kolei nasiona i orzechy pomogą dostarczyć nam biotyny, a produkty mleczne – ryboflawinę, czyli witaminę B2 W świadomej, celowanej pielęgnacji włosów za pomocą diety nie może zabraknąć także witaminy młodości, czyli WITAMINY A. Jest cenna z wielu względów: wspiera komórki skóry w produkcji sebum i reguluje aktywność gruczołów łojowych, dzięki czemu skóra głowy utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia i natłuszczenia. Jako silny antyutleniacz minimalizuje stres oksydacyjny, jakiemu poddawana jest skóra głowy i chroni ją przed szkodliwym działaniem wolnych rodników.
Znajdziemy ją m.in. w warzywach bogatych w beta-karoten, czyli w dyni, batatach czy szpinaku oraz tych liściastych, np. jarmużu i sałatach. Jeśli chodzi o mięsa, tym najbogatszym w witaminę A będzie wątroba wołowa.
Podobnie jest z innym antyoksydantem, czyli WITAMINĄ C. To ważne, by dostarczać ją sobie z dietą przede wszystkim dlatego, że jest ona niezbędna do produkcji kolagenu, czyli białka kluczowego dla zdrowia włosów i skóry. To ono pozwala utrzymać właściwą ich strukturę i zapobiegać rozdwajaniu, łamliwości i uszkodzeniom.
Co ważne, witamina C jest też niezbędna dla prawidłowej absorpcji żelaza, czyli minerału, który odpowiada za prawidłowy wzrost włosów (jego niedobór jest jedną z najczęstszych przyczyn utraty włosów, szczególnie u kobiet).
Co więcej, witamina C aktywnie zapobiega siwieniu! Wszystko przez to, że neutralizuje ona wolne rodniki, które mogą uszkadzać melanocyty, czyli komórki, które produkują barwnik odpowiedzialny za kolor włosów. Uszkodzone będą go włosom dostarczać o wiele mniej, co przyspiesza pojawienie się siwizny. W menu nie żałujmy sobie owoców cytrusowych i jagodowych (nie tylko jagód, ale też truskawek oraz czerwonej i czarnej porzeczki), czerwonej i zielonej papryki oraz warzyw liściastych. Dobrze zrobią nam szczególnie szpinak, jarmuż i brukselka, czyli prawdziwe witaminowe bomby.
NIE ZAPOMNIJ O PIELĘGNACJI SKALPU!
Pamiętajmy o tym, że każda z nas ma inny, charakterystyczny jedynie dla siebie, mikrobiom skóry głowy zbudowany z określonych szczepów bakterii pozostających ze sobą w równowadze. Jest on zmienny w zależności od wielu czynników: upływu czasu, naszej formy zdrowotnej i, co najważniejsze, tego, jak pielęgnujemy włosy. To bardzo dobra wiadomość, bo znaczy to, że możemy podjąć
ANWEN GROW ME TENDER wcierka do włosów, 150 ml
DELIA
CAMELEO szampon do włosów, 250 ml
YOPE
ORIENTALNY OGRÓD odżywka do włosów, 170 ml
PIĘKNO BY JAWA 43 42 PIĘKNO BY JAWA Włosy Włosy
działania, by lepiej zadbać o skórę głowy, poprawiając tym samym jakość naszych włosów. Jednym z prostych gestów o wielkiej wadze będzie masaż skóry głowy, który możemy wykonać sobie same. Jak często go robić jak powinien wyglądać, by poza przyjemnością faktycznie przynosił włosom coś dobrego? Bardziej niż technika, która jest raczej intuicyjna, liczy się regularność jego stosowania. Wielu fryzjerów jest zdania, że powinnyśmy go robić codziennie! Jak się za to zabrać? Najłatwiej wykonać go podczas mycia lub szczotkowania. To może być lekkie, miarowe uciskanie skóry głowy w kierunku od czoła w stronę ku tyłowi i na boki, które zakończymy bardzo delikatnym, ledwie odczuwalnym pociąganiem za włosy na całej powierzchni skalpu. Brzmi zaskakująco? Warto tego spróbować, bo chodzi o to, by najpierw rozluźnić skórę głowy, a następnie zaktywizować powięź. Efekty? Mogą miło nas zaskoczyć, zwłaszcza jeśli towarzyszą im wcześniej wspomniane pielęgna-cyjne gesty: napięcie w obszarze głowy i karku zostaje przyjemnie zredukowane, a przepływ krwi zaktywizowany, dzięki czemu cebulki włosowe dostają solidną porcję składników odżywczych. To pozwala im rozprawić się z problemem łamliwości i osłabienia włosów oraz zniwelować puszenie się, a my – podarowując sobie taki masaż – dajemy sobie najlepszy możliwy prezent: chwilę zatrzymania i moment czułości sam na sam ze sobą. Skóra głowy i włosy pięknie się za to odwdzięczą! Zresztą nie tylko one – szybko się przekonamy, że tak jak masaż potrafi łagodzić rysy i przywracać uśmiech, a to sprawia, że od ręki odejmuje nam kilka lat.
Całej procedury reaktywacji skóry skalpu, a tym samym błyskawicznej poprawy kondycji samych pasm dopełni rytuał z wcierką w roli głównej. Pobudzona masażem skóra chętnie przyjmie dodatkową porcję witamin i aminokwasów. Jakich składników wypatrywać w składzie? Włosy cienkie i osłabione po lecie docenią bukiet składników aktywnych złożony z biotyny, ekstraktu z żeń-szenia, skrzypu polnego, czarnej rzepy i kozieradki, które hamują wypadanie i podbudzą nowe włosy do wzrostu. Z kolei, jeśli walczymy z szorstkimi, matowymi, niesfornymi pasmami, powinnyśmy spróbować dobroczynnego działania olejowania. Możemy przetestować je dwojako: sięgając po czyste oleje lub ich mieszanki z dodatkiem, np. oleju kokosowego, z kamelii albo róży lub – jeśli preferujemy lżejsze formuły – wybierać kosmetyki nimi wzbogacone. Zarówno jedna, jak i druga metoda przyniosą ogromne korzyści dla włosów. Dbając o włosy, musimy pamiętać o jednej ważnej sprawie: ich dobra kondycja manifestująca się gładkością, przyciągającym oko blaskiem i zdrowiem ich końcówek, to nie tylko kwestia odpowiedniej ich stylizacji.
Taki efekt, który będzie trwały który faktycznie pozwoli nam się cieszyć bujną, pięknie prezentującą się czupryną niezależnie od tego, czy regularnie farbujemy włosy lub poddajemy je innym inwazyjnym zabiegom, możemy uzyskać tylko wtedy, gdy zadbamy o nie na kilku frontach. To wypadkowa najlepszej możliwej pielęgnacji, odpowiedniej diety oraz dobrego planu naprawczego angażującego cały organizm. Ten najskuteczniejszy będzie obejmował także odpowiednio długi sen i – jak tylko to możliwe – redukcję stresu, który także ma na kondycję włosów negatywny wpływ. Tak wiele jest w naszych rękach!
44 PIĘKNO BY JAWA
Włosy
2 1 3 4 5 MAKE NOWOŚCI
1. HERBAPOL POLANA, szampon do włosów z odżywką, 400 ml 2. HERBAPOL POLANA, szampon do włosów, 400 ml 3. NIEZŁE ZIÓŁKO, serum wygładzające, 30 ml 4. HAIR QUEEN PEELING, peeling do skalpu, 125ml 5. YOPE BOOST, odżywka do włosów, 150 ml
DIETA
DLA MÓZGU
Mózg to najważniejszy organ naszego ciała, który odpowiada za kontrolę wszystkich funkcji fizycznych i poznawczych. Bez względu na to, ile mamy lat, ten organ wymaga bezustannie odpowiedniego wsparcia żywieniowego, aby mógł pracować na najwyższych obrotach. Chcąc zrozumieć, jak realnie możemy dietą poprawić koncentrację, pamięć i zdolności poznawcze, warto przyjrzeć się jego strukturze i zachodzących w nim procesach.
Mózg to organ o średniej wadze 1,5 kg, co stanowi zaledwie około 2% masy naszego ciała. Składa się aż w 80% z wody. Pozostałe elementy budulcowe to białko i tłuszcz. Jego głównym źródłem energii jest glukoza (cukier), a odżywianie tego organu odbywa się poprzez rozbudowaną sieć naczyń krwionośnych o łącznej długości nawet 160 000 km! Co ciekawe, choć to zaledwie 2% masy naszego ciała, mózg dorosłej osoby zużywa średnio około 20–25% energii organizmu. Wyspecjalizowane obszary kory mózgowej bezustannie odbierają impulsy pochodzące z organizmu oraz analizują dźwięki, zapachy i obrazy pochodzące z naszego otoczenia. Odpowiadają też za kontrolę świadomych ruchów naszego ciała, rozwiązywanie problemów, kreatywność, planowanie czy przechowywanie wspomnień. Dzięki sieci prawie 100 miliardów neuronów przewodzenie i przetwarzanie informacji przebiegają z prędkością nawet 400 km/h! To jak najszybsza autostrada informacyjna, która dostarcza do mózgu ilość informacji odpowiadającą 100 megabajtom na sekundę.
Nasz organizm, w tym także mózg, jest również pod wpływem harmonijnego zespołu hormonów oraz neuroprzekaźników, które oddziałują na receptory w naszym mózgu. Hormony i neuroprzekaźniki, podobnie jak ich receptory, powstają dzięki obecności prekursorów, enzymów, witamin i minerałów, które codziennie dostarczamy z pożywieniem. Podsumowując, mózg, jak każda skomplikowana maszyna, wymaga odpowiedniej jakości i ilości paliwa (cukier), sprawnego usuwania zanieczyszczeń (układ glimfatyczny), odpowiedniego chłodzenia (układ krwionośny) oraz niczym niezakłóconej pracy (płynne błony komórkowe oraz odpowiedni poziom neuroprzekaźników). A wszystko to odbywa się właśnie dzięki prawidłowo zbilansowanej diecie i zdrowej higienie życia.
Wśród najbardziej oczywistych aspektów, o jakie warto zadbać, chcąc usprawnić pracę mózgu, należy zacząć od ruchu. Ruch to życie. Dzięki odpowiedniej dawce ruchu fizycznego poprawiamy krążenie, a zatem lepiej dotleniamy cały organizm, w tym także mózg. Dzięki temu lepiej zapamiętujemy, poprawia się nasza koncentracja, a nawet mamy lepsze osiągnięcia w nauce! Potwierdziły to wyniki analiz opublikowanych w „Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine”. Według autorów aktywność fizyczna poprawia procesy poznawcze, podnosi poziom adrenaliny oraz endorfin. Skutkuje to zwiększeniem poziomu czyn-
ników wzrostu w mózgu (NGF), dzięki którym powstają nowe komórki nerwowe i połączenia między nimi.
Inne badania dowodzą, że w trakcie ruchu fizycznego wzrasta również poziom BDNF – neurotroficznego czynnika mózgowego. BDNF jest odpowiedzialny za odżywienie i prawidłową pracę mózgu, a także odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu synaps (struktur, w których dochodzi do przekazania sygnału pomiędzy neuronami). Ponadto BDNF zawdzięczamy neurogenezę, czyli powstawanie nowych komórek nerwowych. I to jest doskonała wiadomość, bo oznacza to, że mózg może rozwijać się przez całe życie. Wystarczy, że stworzymy mu do tego korzystne warunki. Co zatem jeszcze warto robić dla mózgu?
MÓZG NIE LUBI NUDY
W okresie szkolnym czy w trakcie studiów mózg jest bezustannie stymulowany na różne sposoby. Czytamy, rozwiązujemy zadania matematyczne, zapamiętujemy, tworzymy, odtwarzamy, analizujemy, uczymy się języków… mózg jak całe nasze ciało potrzebuje odpowiedniego treningu, by zachować swoją sprawność. Jedną z najcięższych chorób związanych z zaburzeniami pamięci jest choroba Alzhaimera, nazywana kiedyś „chorobą zapominania”. I chociaż jej przyczyna nie jest jasno określona, badania pokazują, że ruch fizyczny oraz ćwiczenia pamięci mogą spowolnić procesy chorobowe nawet o 5 lat! Badania pokazują również, że sprawność umysłowa osób, które uczą się przez całe życie, jest na znacznie wyższym poziomie, a ich mózgi starzeją się znacznie wolniej. Zatem siadajmy jak najczęściej w szkolnej ławce! Kursy doszkalające, nauka języków obcych, rozwiązywanie krzyżówek, recytowanie wierszy, studia podyplomowe czy uniwersytety trzeciego wieku. Wszystkie chwyty dozwolone, byle mózg miał ciągłą stymulację i się nie nudził.
ZDROWE PODSTAWY
Ruch fizyczny i regularna stymulacja pracy mózgu to zupełna podstawa, jeśli chcemy w pełnej sprawności intelektualnej iść przez życie. Celowo na koniec zostawiłam jednak najważniejszy element: odżywianie. Już Hipokrates – ojciec medycyny – mówił, że najważniejszą drogą do utrzymania zdrowia (zaraz obok ruchu) jest dbałość o odpowiednią ilość pożywienia. I miał rację. Wszystko bowiem zaczyna się na naszym talerzu! Jak zatem powinna wyglądać dieta dla mózgu?
Zacznijmy od zupełnej podstawy, czyli kwasów tłuszczowych. Dzięki zdrowym tłuszczom, dokładniej
PIĘKNO BY JAWA 47 Zdrowie
Maja Smółko
Witaminy z grupy B wspierające pracę mózgu i ich źródła w pożywieniu
Witamina B2 (ryboflawina)
mięso, wątróbka, wędliny (wieprzowe i drobiowe), ziemniaki, produkty zbożowe, fasola, groch, soja
Witamina B3 (niacyna, witamina PP)
orzechy, drożdże, otręby pszenne, migdały, ziemniaki, rośliny strączkowe, ryby
Witamina B6 (pirydoksyna)
mięso, wędliny, kasza gryczana, otręby
Witamina B9 (kwas foliowy)
szpinak, sałata, kapusta, brokuł, rośliny strączkowe, buraki groszek zielony, ziarna zbóż, orzechy
B12 (kobalamina)
podroby, ryby, ser żółty, jaja, produkty pochodzenia zwierzęcego. W diecie wegetariańskiej konieczna jest suplementacja!
kwasom omega-3 DHA, mózg, a w szczególności błony komórkowe jego komórek, pozostają odpowiednio elastyczne. Pozwala to na płynną pracę receptorów i sprawne przekaźnictwo komórkowe. Tłuszcze stanowią bowiem nawet 50% suchej masy mózgu, stąd NNKT (Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe, do których należą kwasy omega-3) mają ogromny wpływ na jego pracę. Widać to dokładnie w ostatnim trymestrze ciąży, kiedy następuje największy przyrost masy mózgowej płodu. Dziennie zapotrzebowanie na kwasy tłuszczowe omega-3 jest określone dla DHA na poziomie 250 mg. Ponieważ organizm nie jest w stanie sam ich wytworzyć, muszą być one obowiązkowo dostarczane z pożywieniem. Najlepszym źródłem będą tłuste ryby, takie jak łosoś, sardynka, śledź, tuńczyk i makrela. Niestety nawet przy regularnym spożywaniu ryb istnieje duże ryzyko, że nie dostarczymy odpowiedniej ilości kwasów omega-3 do organizmu. Dlaczego? Bo przekształcanie tych kwasów do niezbędnych dla organizmów DHA czy
EPA jest niezwykle podatne na niepowodzenie przy nadmiarze kwasów omega-6 w diecie i niedoborze niektórych witamin i minerałów. Dlatego jeśli nie występują przeciwskazania medyczne, zachęcam do suplementacji tych kwasów.
Innym ważnym czynnikiem istotnym dla pracy mózgu jest cholesterol. Nawet 20% całkowitej ilości cholesterolu w organizmie gromadzone jest w mózgu! Cholesterol jest niezwykle istotnym elementem budulcowym osłonek mielinowych w mózgu. Osłonki mielinowe to rodzaj izolacji neuronów, która pozwala szybko i sprawnie przesyłać informację między komórkami mózgowymi. Nadmierne obniżanie poziomu cholesterolu w organizmie będzie zatem szkodliwe dla pracy mózgu. Dotyczy to cholesterolu HDL (lipoprotein). To jemu zawdzięczamy pozytywny wpływ na pracę serca, odpowiednią sprawność umysłową oraz transport cząsteczek cholesterolu z krwi do wątroby w celu wydalenia ich z organizmu. Niski poziom cholesterolu HDL przy wysokim poziomie cholesterolu LDL we krwi powinien być dla nas sygnałem alarmowym. Najlepszą strategią na kontrolę tego, co dzieje się z cholesterolem w naszym organizmie, jest regularne wykonywanie lipidogramu.
Kiedy mówimy o pracy mózgu, nie sposób pominąć neuroprzekaźników. To im zawdzięczamy komunikację między neuronami, dobre samopoczucie, chęć do życia, wyciszenie, popęd seksualny czy procesy zapamiętywania i uczenia. Ich powstawanie jest ściśle uzależnione nie tylko od składu posiłków, ale też od pory ich spożycia. Ich prekursorami są białka, ścisłej mówiąc
aminokwasy. Chcąc zoptymalizować pracę dopaminy i noradrenaliny (neuroprzekaźników odpowiedzialnych za motywację, dobry nastrój, pamięć i pożądanie seksualne), warto spożywać rano produkty pochodzenia zwierzęcego. Są one bogate w tyrozynę i fenyloalaninę, dwa aminokwasy niezbędne po powstania tych neuroprzekaźników. Wieczór to zaś optymalny czas na wegetariańską kolację, która zoptymalizuje dostępność serotoniny, z której powstanie melatonina, leżąca u podstaw regulacji snu. Te procesy wymagają jednak nie tylko samych aminokwasów, ale też niezbędnych oligoelementów, minerałów i witamin, kluczowych w regulacji neuroprzekaźników oraz przekazywaniu informacji w układzie nerwowym. Najważniejsze z nich to:
• witaminy z grupy B: zwłaszcza witamina B2, B3, B6, B9 i B12. Ich najlepszym źródłem są produkty pochodzenia zwierzęcego, jak np. wątroba wołowa czy wieprzowa, ale też drożdże, rośliny strączkowe, kiełki zbóż, banany czy jaja;
• żelazo – najbogatszym źródłem są produkty pochodzenia zwierzęcego, np. czerwone mięso, wątróbka, jaja, ale też produkty roślinne (żelazo z nich jest jednak znacznie słabiej przyswajane), np. natka pietruszki, brokuły czy soja;
• cynk – jego dużą zawartość znajdziemy w ostrygach, podrobach, mięsie, rybach, produktach mlecznych i jajach;
• magnez – wśród roślinnych źródeł wymienić można produkty zbożowe, strączki, ziemniaki, orzechy, banany, sery podpuszczkowe, ryby, owoce morza, ale też kakao i gorzką czekoladę;
• miedź – do jej źródeł zalicza się ziarna sezamu, pestki dyni, orzechy, płatki owsiane, drożdże, ostrygi, grzy by, pełnoziarniste produkty zbożowe, warzywa liścia ste i kakao…
• antyoksydanty – są również ważnym składnikiem dla mózgu, pomagają bowiem zwalczać wolne rodniki, które mogą uszkodzić komórki mózgowe. Ich najlep szym źródłem są ciemne owoce i warzywa, orzechy oraz nasiona. Warto na co dzień włączyć je do diety.
I jako że mózg składa się także z wody, nie możemy pominąć kwestii odpowiedniego nawodnienia organi zmu. Odwodnienie może prowadzić do pogorszenia koncentracji i spadku sprawności intelektualnej. Dlate go należy pić odpowiednią ilość wody każdego dnia, pilnując, by absolutnie nie schodzić poniżej 1,5 litra na dobę dla osoby dorosłej. Pamiętajmy, że w sytuacji wzmożonego wysiłku fizycznego, spożywania alkoholu, zatrucia pokarmowego czy gorączki ta ilość powinna być znacznie wyższa.
Wiemy już, co lubi mózg, ale czy wiemy, czego nie lubi?
Przede wszystkim nie lubi sztucznych substancji chemicznych, takich jak: barwniki i konserwanty, tłuszczów trans, przetworzonych olei roślinnych, nadmiaru alkoholu, cukrów prostych (ciastka, lody, napoje gazowane, wyroby cukiernicze…), soli i tytoniu. Warto zatem zredukować w diecie ilość przetworzonej żywności i fast foodów i zastąpić je świeżymi, naturalnymi i sezonowymi produktami.
Jeśli szukasz aktywnego wsparcia pracy mózgu, prócz prawidłowej higieny życia możesz również rozważyć suplementację adaptogenami. Są to substancje odżywcze, które korzystnie oddziałują na organizm w stresie fizycznym, biologicznym czy chemicznym. Ich działanie normalizuje funkcje fizjologiczne, reguluje gospodarkę hormonalną, poprawia pracę układu nerwowego, mięśniowego i krwionośnego. W kontekście pracy mózgu polecam Twojej uwadze:
• bakopę drobnolistną,
• ashwagandhę,
• dziurawiec,
• gotu kola,
• różeniec górski,
• Lion’s Mane.
Jeśli zdecydujesz się na suplementację, pamiętaj, że konieczna jest wcześniej konsultacja z Twoim lekarzem lub nutriterapeutą w celu wyeliminowania przeciwwskazań i ustalenia strategii suplementacyjnej. Mózg, jak całe nasze ciało, to wrażliwa struktura podatna na czynniki takie jak: styl życia, jakość i ilość spożywanego pożywienia, poziom stresu czy aktyw-
48 PIĘKNO BY JAWA Zdrowie
JAK DIETĄ
PODNIEŚĆ ODPORNOŚĆ ORGANIZMU
Maja Smółko
Jesień to szczególny okres dla zdrowia zarówno dorosłych, jak i dzieci. Adaptacja do nowej, często bardzo zmiennej pory roku i następującej po niej zimie to wyjątkowo wrażliwy okres zwłaszcza dla układu immunologicznego. Chłodniejsze dni, mniejsza ekspozycja na słońce, znacznie mniejsza różnorodność dostępnych owoców i warzyw, zmniejszona aktywność na świeżym powietrzu, przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach czy powrót do szkolnej ławki oznaczają znacznie większe ryzyko wystąpienia infekcji. Świadome przygotowanie organizmu do tego okresu to bardzo istotny element troski o zdrowie zarówno własne, jak i najbliższych. Najlepsza strategia w tym okresie to odpowiednia profilaktyka oparta na kilku bardzo ważnych elementach.
Układ odpornościowy człowieka to skomplikowana sieć białek, komórek i narządów. Ich celem jest ochrona organizmu przed wirusami, bakteriami, pasożytami, grzybami i obcymi substancjami, a nawet walka z własnymi komórkami, jak to ma miejsce w przypadku chorób autoimmunologicznych. To niezwykle czuły barometr stanu naszego zdrowia, na który wpływ ma wiele czynników. Wśród najważniejszych wymienić należy:
• ogólną kondycję organizmu,
• stan odżywienia organizmu,
• styl i jakość żywienia,
• prawidłową ilość snu,
• aktywność fizyczną,
• poziom stresu,
• stosowane leki i suplementy,
• trwające choroby przewlekłe. Chcąc pracować nad długofalową odpornością, nie da się wykluczyć któregoś z tych elementów i to jest pierwsza i najważniejsza rzecz, jaką należy zapamiętać. Przyjrzyjmy się dokładniej poszczególnym składowym, nad którymi już dziś warto popracować,
by wesprzeć układ odpornościowy i chronić się przed infekcjami.
PRAWIDŁOWA ILOŚĆ SNU I REDUKCJA STRESU
Sen to pora dnia, która w pełni przeznaczona jest na regenerację organizmu. O tej porze do intensywnej pracy przystępuje między innymi wątroba, której zawdzięczamy oczyszczanie organizmu z wszelkich zanieczyszczeń oraz odpadów pochodzących zarówno z wnętrza naszego organizmu, jak i świata zewnętrznego. To także pora, w której podnosi się poziom melatoniny (hormon snu), spada hormon stresu (kortyzol) i podnosi poziom hormonu wzrostu. Wszystko po to, by jak najskuteczniej odbudować, zregenerować i oczyścić tkanki oraz narządy i przygotować nas na nowy dzień. To, co można zrobić, by optymalnie wykorzystać ten czas, to przede wszystkim:
• zadbanie o 8 h snu oraz pilnowanie regularnych pór kładzenia się spać,
• zrezygnowanie z ekspozycji na światło niebieskie (telewizja, komputer, smartfon) na 2 h przed snem,
• wychłodzenie i zaciemnienie sypialni,
PIĘKNO BY JAWA 51 Zdrowie
• unikanie posiłków i alkoholu na 3 h przed pójściem do łóżka.
Dobrą praktyką jest czytanie książki przed snem, medytacja, słuchanie muzyki relaksacyjnej, ciepła kąpiel czy napary ziołowe, np. z melisy lub rumianku*. Nie tylko przygotuje nas to do wieczornego wyciszenia organizmu, ale wpłynie też pozytywnie na poziom stresu, który jest ściśle powiązany z układem odpornościowym. Stres wpływa bowiem na podwyższenie między innymi poziomu kortyzolu i cukru, a to oddziałuje na wszelkie procesy metaboliczne w organizmie, w tym na procesy związane z pracą układu immunologicznego. Gdy stres staje się przewlekły, organizm cierpi na wielu płaszczyznach, co może powodować nawracające infekcje, pojawianie się opryszczki, przewlekłe zmęczenie, problemy z koncentracją czy bezsenność. Chcąc popracować nad lepszą odpornością na stres, z pewnością warto zacząć się ruszać.
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA
Jeśli jeszcze nie jesteś na etapie regularnych ćwiczeń, prędko je wprowadź do codziennej rutyny. Badania pokazują, że umiarkowany wysiłek fizyczny (najlepiej na świeżym powietrzu) ma szereg prozdrowotnych właściwości. Wśród najważniejszych znajduje się poprawa odporności, redukcja stresu, poprawa lub utrzymanie prawidłowej wagi ciała, profilaktyka cukrzycy, chorób układu krążenia i układu oddechowego, profilaktyka niektórych nowotworów czy wystąpienia osteoporozy. Wystarczy 30 minut dziennie szybkiego marszu, jazdy na rowerze czy joggingu, by realnie wpłynąć na swoje zdrowie, a nawet wydłużyć życie o kilka lat! Ponadto regularna aktywność fizyczna uwalnia endorfiny (hormony szczęścia), więc wpływa na dobry nastrój i sprawia, że mamy większą ochotę do życia. Warto? Oczywiście!
STYL ODŻYWIANIA I JAKOŚĆ POŻYWIENIA
Najważniejszą cechą naszej odporności jest to, że ma wpływ na każdą komórkę naszego ciała. Jaki to ma związek z odżywianiem? Taki, że układ odpornościowy wymaga ogromnych zasobów energetycznych i odżywczych w celu prawidłowego tworzenia odpowiedzialnych za ten proces komórek. Oznacza, to, że prawidłowo zbilansowana dieta to klucz do zdrowia i odporności przez całe życie.
W zakresie niezbędnych makroskładników wymienić należy białka, tłuszcze i węglowodany, które pełnią liczne funkcje w organizmie.
Białka stanowią podstawowy budulec każdej komórki ludzkiego ciała, regulują ekspresję genów, transportują tlen, uczestniczą w syntezie hormonów enzymów,
są budulcem mięśni i, co równie ważne, stanowią element układu odpornościowego organizmu. Stąd niskie spożycie białka może wiązać się z wyższym ryzykiem wystąpienia infekcji. Ważna jest jednak nie tylko ilość, ale także jakość (potrzebujesz średnio ok. 0,8–1 g białka na kg masy ciała – uwaga! – dla seniorów sportowców, ta wartość wzrasta!). Sięgaj po produkty ekologiczne, przygotowuj dania na parze lub w niskiej temperaturze (wolnowar) i staraj się częściej spożywać białka pochodzenia roślinnego niż zwierzęcego. Nadmierne spożycie białka pochodzenia zwierzęcego oznacza zwiększone ryzyko procesów zapalnych, a tych (w nadmiarze!) chcemy unikać za wszelką cenę.
Jednym z dodatkowych czynników wpływających na kontrolę procesów zapalnych są tzw. dobre tłuszcze.
Badania wykazują, że spożycie kwasów tłuszczowych omega-3 EPA i DHA z ryb (łosoś, makrela, tuńczyk, sardynki) oraz owoców morza działa silnie przeciwzapalnie i realnie poprawia kondycję układu odpornościowego. Ponadto nadmierne spożycie kwasów tłuszczowych nasyconych (margaryna, śmietana, słonina, smalec, sery, olej palmowy, dania przetworzone i gotowe, produkty mleczne) oraz kwasów omega-6 (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, skóra z kurczaka, czerwone mięso, wędzony łosoś) może sprzyjać wystąpieniu stanów zapalnych. I o ile kwasy nasycone warto znacznie ograniczyć w diecie, o tyle omega-6 na pewno warto spożywać, ale w odpowiedniej ilości i nie dopuścić do jednoczesnych niedoborów tych z grupy omega-3. Najlepszą praktyką jest suplementacja kwasami omega-3 w dawkach fizjologicznych, czyli 250 mg EPA + DHA na dobę*.
żywieniowych czy zaburzeń pracy jelit objawiających się np. wystąpieniem zaparć. Chcąc zadbać wielowymiarowo o zdrowie całego organizmu, pilnuj by w Twojej codziennej diecie spożycie błonnika było na poziomie minimum 25 g!
MIKROSKŁADNIKI, CZYLI DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH
Układ odpornościowy jest niezwykle wrażliwy na wszelkie stany zapalne i stres oksydacyjny w organizmie, które towarzyszą nieprawidłowemu odżywianiu. Warto więc zadbać także o najważniejsze makroskładniki w diecie, które realnie wpływają na nasze zdrowie.
Witamina A
– badania pokazują, że jej niedobór wiąże się ze zwiększonym ryzykiem infekcji, np. wirusem grypy, odry czy wirusem zapalenia wątroby typu B. Jej aktywną formę znajdziemy w produktach takich jak: mięso, sery, ryby, żółtka jaj oraz produktach bogatych w beta-karoten, jak szpinak, czerwona papryka, sałata, marchew, bataty oraz nasiona i orzechy.
Witamina C
– znana jako silny przeciwutleniacz korzystnie wpływa na odporność organizmu. Po jej suplementację w podwyższonych dawkach (powyżej 120 mg na dobę) warto sięgać wyłącznie w czasie infekcji, a na co dzień dostarczać ją z pożywieniem. Wszystkie cytrusy, truskawki, czarna porzeczka, papaja, kiwi, zielone warzywa oraz pomidory to najlepsze i naturalne źródło witaminy C.
Witamina E
Cynk – o jego niezbędnej roli w procesach odporności bardzo dużo mówiono podczas pandemii. I nie bez powodu. Nawet niewielki jego deficyt wiąże się z zaburzeniami odporności zarówno wrodzonej, jak i adaptacyjnej oraz zwiększonym ryzykiem wystąpienia infekcji wirusowych. Cynk jest minerałem często stosowanym w formie suplementu przy objawach przeziębienia i grypy. Ponadto zawdzięczamy mu prawidłową integralność błon śluzowych, co ma ogromne znaczenie w procesach zapalnych wywołanych między innymi infekcją. Najlepsze źródło cynku w diecie to ostrygi, mięso i podroby, ryby, jaja i produkty mleczne.
Selen
– zwany pierwiastkiem życia, jest niezbędny do prawidłowej pracy całego organizmu. Jego obniżony poziom w organizmie oznacza zwiększone ryzyko wystąpienia stresu oksydacyjnego, wielu chorób przewlekłych, w tym nowotworów i chorób układu krążenia. W zakażeniach bakteryjnych i wirusowych stanowi ważny element terapii wspomagającej, zwłaszcza u osób z jego niedoborem. Jego doskonałym źródłem w pożywieniu są orzechy brazylijskie, soczewica, groch, sezam, łosoś, tuńczyk, pszenica, grzyby czy jaja. Pamiętaj jednak, że zarówno niedobór, jak i nadmiar tego pierwiastka w organizmie może być szkodliwy, dlatego suplementację uzgadniaj ze swoim lekarzem, dietetykiem lub nutriterapeutą.
WĘGLOWODANY, CZYLI
WĘGLE ( JAK MÓWI MÓJ MĄŻ – KOLARZ)
Bardzo ważnym aspektem wpływającym realnie na odporność organizmu jest regularne spożywanie węglowodanów złożonych z racji na ich działanie przeciwzapalne oraz obecność zbawiennego dla jelit błonnika. Dbanie o kondycję jelit to dbanie o odporność całego organizmu, w jelicie znajduje się bowiem 70% komórek odpornościowych organizmu.
Ich najlepszym źródłem są pełnoziarniste produkty zbożowe, orzechy nasiona, warzywa i owoce. Poza bogactwem błonnika, węglowodany to optymalne źródło energii dla komórek ciała i niezbędny element dla spalania tłuszczów. Unikanie ich w diecie może prowadzić do rozpadu białek do glukozy, niedoborów
– optymalne źródło tej witaminy znajduje się w migdałach, oleju słonecznikowym i kukurydzianym, nasionach słonecznika, orzechach laskowych, maśle orzechowym oraz brokułach, kiwi czy szpinaku. Witamina E razem z witaminą C ma silne działanie przeciwwolnorodnikowe.
Witamina D
– jej niedobór bardzo często występuje w polskiej populacji z racji na nasze położenie geograficzne oraz ilość słonecznych dni w roku. Synteza tej witaminy jest niezwykle ważna dla układu odpornościowego, dlatego warto regularnie sprawdzać jej poziom w laboratorium i jeśli jest taka konieczność stosować niezbędną suplementację. Absolutne minimum, do jakiego dążymy w wynikach badań to 30 ng/ml krwi, ale najlepiej, jeśli wynik będzie w okolicy 50 ng/ml lub lekko powyżej. Witaminę D dostarcza-
my z dietą poprzez spożycie tłustych ryb, jaj, płatków zbożowych czy grzybów.
Warzywa i owoce wspierające układ odpornościowy:
pieczarki, brokuły, czosnek, tuńczyk, orzechy brazylijskie, jęczmień, sardynki, jagody czarnego bzu, kiełki pszenicy, ostrygi i owoce morza, jogurt naturalny, ciecierzyca, produkty zbożowe pełnoziarniste, fasola i groch, zielone warzywa liściaste, papryka, brukselka, szpinak, natka pietruszki, truskawki, papaja, migdały, orzechy laskowe, nasiona słonecznika, dynia, marchew, grzyby, miód, spirulina, kurkuma, imbir, zielona herbata, cynamon
PIĘKNO BY JAWA 53 52 PIĘKNO BY JAWA Zdrowie
Zdrowie
Żelazo
– o wpływie żelaza na odporność organizmu z pewnością przekonała się każda osoba z jego niedoborem. Żelazo jest jednym z najważniejszych minerałów zaangażowanych w szereg licznych procesów w organizmie. Jego niedobór oznacza między innymi zwiększoną wrażliwość na infekcję, słabą regulację termiczną ciała, skurcze, funkcjonalną niedoczynność tarczycy, problemy poznawcze, spadek koncentracji, utratę włosów czy spadek libido. Na niedobór żelaza najbardziej narażone są kobiety w okresie reprodukcyjnym, dzieci oraz młodzież. Suplementacja żelazem powinna zawsze odbywać się na podstawie wyników badań krwi, nadmiar tego minerału w organizmie może mieć bowiem katastrofalne skutki. Najważniejsza zasada, jaką należy kierować się przy suplementacji (zaraz po badaniach z krwi), to suplementacja dawkami fizjologicznymi (10 mg dla mężczyzn, 18 mg dla kobiet w okresie reprodukcyjnym). Dawki znacznie większe nie tylko mogą spowodować zmniejszenie wchłaniania tego pierwiastka, ale też dolegliwości jelitowo-żołądkowe. Najbogatsze źródło żelaza to przede wszystkim produkty pochodzenia zwierzęcego, jak: czerwone mięso, wątróbka czy żółtka jaj, ale też soja, natka pietruszki czy brokuły. Protip na zwiększenie wchłaniania żelaza z pożywiania to łączenie produktów bogatych w ten minerał z produktami bogatymi w witaminę C. Ponadto suplementacja odpowiednią formą laktoferyny, picie zakwasów z buraka czy odpowiednia probiotykoterapia będą również przydatne, jeśli chcemy podnieść poziom żelaza w organizmie.
FITOTERAPIA – SIŁA Z NATURY
Pamiętajmy, że każda infekcja czy osłabienie to sygnał, że nasz organizm nie jest w idealnej kondycji. Dlatego oprócz dbania o odpowiedni stan odżywienia organizmu, prawidłowy sen redukcję stresu, zrównoważoną dietę czy celowaną suplementację, warto poznać naturalne sposoby podnoszące odporność organizmu. Tu z pomocą może przyjść fitoterapia, z której zasobów czerpie wielu specjalistów ds. zdrowia. Rośliny lecznicze zawierają bowiem dużą zawartością prozdrowotnych właściwości wspierających układ immunologiczny. Dowodem na to jest fakt, że z ich prozdrowotnych właściwości korzystamy już od czasów starożytności.
Jednym z doskonałych sposobów z ziołowej apteczki na zmniejszenie uporczywego kaszlu jest napar z kwiatów lipy. Wystarczy zalać susz wrzątkiem na 5–10 minut i pić tuż przed snem. Innym przykładem będzie napar z imbiru i miodu z dodatkiem goździków, jako doskonała broń w walce z przeziębieniem.
ROZGRZEWANIE CIAŁA
Na znaczenie rozgrzewania organizmu w okresie jesienno-zimowym ogromny nacisk kładzie tradycyjna medycyna chińska (TCM). I nie chodzi tu o samą temperaturę pożywienia, a o jego właściwości termiczne. Gdy temperatura na zewnątrz spada, nasz organizm wyjątkowo potrzebuje wsparcia, by nie doprowadzić do jego wychłodzenia. Zgodnie z TCM żywność dzieli się, w zależności od czynników, na jin (właściwości chłodzące) oraz jang (właściwości rozgrzewające).
Jednak poruszanie się w tym systemie nie jest wcale takie proste, gdyż każdy z nas ma określoną konstytucję jin i jang. Osoby „wychłodzone” najczęściej ubierają się ciepło, nakładając na siebie wiele warstw, wybierają potrawy ciepłe, mają niechęć do zimna, odczuwają przykurcze i dreszcze. To właśnie te osoby, które szczególnie powinny zadbać o utrzymanie ciepła w organizmie. Według TCM można to zrobić w następujący sposób:
• ogranicz liczbę pokarmów surowych i wychładzających (alkohol, cukier, miód, warzywa psiankowate, grzyby, owoce tropikalne, kefir...);
• nie spożywaj pokarmów bardzo gorących ani tych o temperaturze niższej niż pokojowa;
• jedz rozgrzewające: warzywa i owoce (cebulę, szczypior, por, czosnek, pasternak, pietruszkę, dynię, marchew, kapustę włoską, słodkie ziemniaki, wiśnie i daktyle) oraz zboża, nasiona i przyprawy (owies, orkisz, quinoa, nasiona sezamu i słonecznika, orzechy włoskie, koper włoski, gałkę muszkatołową, anyż, kminek, kmin rzymski);
• stosuj codziennie w swojej kuchni imbir, rozmaryn, cynamon, goździki, kardamon, bazylię;
• spożywaj długo gotowane wywary warzywne oraz tzw. zupy mocy;
• wprowadzać do diety lekko uprażone na patelni nasiona i orzechy;
• nie podgrzewaj żywności w kuchence mikrofalowej;
• zboża lekko praż na patelni przed ich ugotowaniem, nada im to rozgrzewających właściwości.
ZAPASY NA ZIMĘ
Jeśli chcesz odpowiednio przygotować swoją spiżarnię na okres jesienno-zimowy, pamiętaj, by odpowiednio wcześniej zamrozić sezonowe owoce i warzywa. Nie tylko lepiej zróżnicuje to Twoją dietę w tym szczególnym okresie, ale będzie też z pewnością miłym zaskoczeniem dla domowników.
Owoce i warzywa, które warto zamrozić przed zimą:
• jagody, maliny, truskawki, jeżyny, wiśnie, winogrona, brzoskwinie, porzeczki, gruszki, granat, czereśnie,
nektarynki, agrest, poziomki, śliwki – będą doskonałym dodatkiem do smoothie, owsianki czy jako mrożona przekąska; • szparagi, szpinak, groszek, kukurydza, papryka, bób, brukselka, rabarbar, papryka, marchew, fasolka szparagowa, seler, kalafior, brokuł, ugotowane buraki oraz grzyby. Po rozmrożeniu doskonale nadają się zarówno do gotowania, jak i smażenia. Pilnuj tylko, by owoców i warzyw nie mrozić, gdy są mokre, by nie zbijały się w jedną bryłę. Sezonowe i lokalne produkty, które zamrozisz w lecie, są znacznie zdrowszą alternatywą do warzyw i owoców, które poza sezonem transportowane są do sklepów na długich dystansach. Dlaczego tak jest? Bo ich dostarczenie na sklepowe półki wiąże się z różnymi konsekwencjami, jak opryski, nieprawidłowe przechowywanie czy nieodpowiednia temperatura transportu, które wpływają na zarówno na bezpieczeństwo ich spożywania, jak i wartości odżywcze.
PAMIĘTAJ!
Okres przesilenia wiosenno-zimowego i gwałtownie obniżająca się temperatura na zewnątrz to bez wytępienia czas, kiedy powinnyśmy być bardzo czujni
na sygnały płynące z naszego organizmu. Poza prawidłową dietą, profilaktycznymi badaniami, celowaną suplementacją regeneracją organizmu, pamiętajmy, by nie tylko nie wychładzać organizmu, ale też zanadto go nie przegrzewać. I chociaż odporność organizmu budujemy przede wszystkim w pierwszych latach życia, to na skuteczne działanie układu immunologicznego pracujemy przez całe życie. Warto robić to systematycznie i mądrze, świadomie podchodząc do złożonych procesów odpornościowych, jakie zachodzą w naszych organizmach każdego dnia. Wyjdzie nam to z pewnością na zdrowie!
Maja Smółko – certyfikowany nutriterapeuta CERDEN® – Centre Européen pour la recherche, le développement et l’enseignement de la Nutrition et de la Nutrithérapie, psycholog, kosmetolog, członek Le SiiN –Scientific Institute for Intelligent Nutrition. Propagatorka zdrowego stylu życia oraz profilaktycznych badań kontrolnych. Założycielka gabinetu CURE – cure.com.pl Prowadzi konsultacje i szkolenia z mikroodżywiania i nutriterapii.
Zioła wspierające odporność*
Wiesiołek (Oenothera biennis) – nasiona – działanie przeciwzapalne, antyoksydacyjne
Czarny bez (Sambucus nigra) – kwiaty – wzmacnia układ odpornościowy
Malina właściwa (Rubus idaeus) – owoce – działanie przeciwgorączkowe, przeciwwirusowe i napotne
Dzika róża (Rosa canina) – owoce – neutralizuje drobnoustroje Imbir lekarski (Zingiber officinale) – korzeń – działanie detoksykujące, wzmacniające oraz przeciwbakteryjne
Czosnek pospolity (Allium sativum L.) – cebula – działanie przeciwgrzybicze i przeciwzapalne, stymuluje układ immunologiczny
Lipa drobnolistna (Tilia cordata) – kwiaty – działanie przeciwbakteryjne i oczyszczające.
Jeżówka purpurowa (Echinaceae purpureae) – korzeń/ziele – stymuluje układ immunologiczny
* suplementacja, fitoterapia (ziołolecznictwo), zalecenia TCM (tradycyjna medycyna chińska) czy interpretacja wyników badań powinny być zawsze dostosowane do wieku oraz stanu zdrowia, a co najważniejsze, prowadzone pod okiem specjalisty!
PIĘKNO BY JAWA 55 54 PIĘKNO BY JAWA
Zdrowie
CZUŁE POŻEGNANIE
Marta Agata Bieniak
Śmierć bliskiej osoby jest na wskroś trudnym doświadczeniem, a smutek, który nam wtedy towarzyszy, potrafi na wiele tygodni czy nawet miesięcy zawładnąć naszym umysłem i ciałem. O tym, jak poradzić sobie w tym niezwykle trudnym czasie, mówi Nina Harbuz, psychoterapeutka pracująca między innymi z osobami doświadczającymi żałoby i straty.
Marta: Nie bardzo mamy „język”, aby rozmawiać o śmierci. Dlaczego unikamy dosłowności – wolimy powiedzieć, że ktoś odszedł, zamiast użyć słowa umarł. Boimy się mówić o śmierci?
Nina: Rzeczywiście jest tak, że na mówienie o śmierci brakuje nam języka. Nie jesteśmy oswojeni z tym tematem. Dawniej, w małych miejscowościach czy na wsiach, umieranie było doświadczeniem wspólnotowym. Ktoś po śmierci członka rodziny zawiadamiał księdza, ktoś inny zamawiał trumnę, ludzie razem czuwali przy ciele zmarłej osoby, kobiety gotowały jedzenie na stypę. Było się w tym razem, a to „razem” dodaje otuchy, zmniejsza poczucie osamotnienia. Dziś, szczególnie w dużych aglomeracjach, umiera się za szpitalnymi parawanami, ciało do pochówku przygotowują wyspecjalizowane firmy pogrzebowe. Śmierć przestała być częścią naszego życia, przez co mniej o niej rozmawiamy.
Nie rozmawiamy w gronie dorosłych, a jeszcze trudniej rozmawiać o niej z dziećmi. Rozmawianie z dziećmi o śmierci konfrontuje nas z naszą bezradnością i lękiem. Boimy się, że nie będziemy wiedzieli, jak odpowiedzieć na pytania, obawiamy się, że powiemy za dużo, że to będzie dla dziecka zbyt trudne, a być może to dla nas samych jest niełatwy temat. Bywa, że wolimy powiedzieć, że babcia czy dziadek odeszli, usnęli, niż zgodnie z rzeczywistością, że umarli. A przecież, jak ktoś odchodzi, to wraca, gdy ktoś zasypia, to zwykle się budzi. Paradoksalnie więc te
odpowiedzi nie wprost zostawiają uchylone drzwi do kolejnych pytań i nadziei na dalsze spotkania z osobą, której fizycznie już nie ma w naszym życiu.
Jak w takim razie rozmawiać z dziećmi o śmierci? Przede wszystkim – adekwatnie do wieku. I do potrzeb, czyli zaciekawienia dziecka. Czasem wystarczą bardzo proste informacje. Kiedy umiera pies i dziecko pyta, co się stało, można powiedzieć, że pies był bardzo chory i umarł. Taka odpowiedź może rodzić kolejne pytanie o to, dlaczego umarł lub czy nie można było go uratować. Można odpowiedzieć, zgodnie z prawdą, i dodać, że piesek już nie cierpi, że był spokojny, że nic go nie bolało. Czasem tyle wystarczy.
Czyli odpowiadać jedynie na te pytania, które padną? A może próbować tłumaczyć, aby nie zostawić niedopowiedzeń?
Nic na siłę. Jeżeli ze strony dziecka nie ma kolejnych pytań, można jedynie dopytać, czy o coś jeszcze chciałoby zapytać, czy czegoś jest ciekawe, a także zapewnić, że gdyby jednak potrzebowało porozmawiać, to możemy wrócić do tematu. Zróbmy też przestrzeń na uczucia dziecka, które się w związku z tą sytuacją pojawią – na tęsknotę, na smutek, na złość. Nasze dorosłe uczucia są równie ważne. Jak w takim razie poradzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby?
Nie ma jednej recepty, bo każdy z nas może potrzebować czegoś innego w tej drodze. Z żałobą jest trochę jak z odciskami palców – każdy z nas ma linie papilarne,
PIĘKNO BY JAWA 57 Psychologia
ale nie ma dwóch takich samych. Podobnie myślę o żałobie – choć pojawiają się zbliżone uczucia, to sposoby, w jakie doświadczamy uczuć czy sobie z nimi radzimy, są bardzo indywidualne. Żałoba jest indywidualnym doświadczeniem, bardzo osobistym.
Czy w ogóle można przygotować się na śmierć bliskiej osoby, która umiera w szpitalu lub w hospicjum?
Czy są jakieś psychologiczne triki na to, żeby było nam zwyczajnie łatwiej?
Miewamy myśli, że chcielibyśmy się na wszystko przygotować, aby uchronić się od poczucia bezradności czy od doświadczenia straty. Można fantazjować, że jak się tak dobrze przygotujemy, to pewne nieprzyjemne uczucia nas ominą. Jednak nawet jeżeli na poziomie intelektualnym wiemy, że kres życia ważnej dla nas osoby nadejdzie i że jest on bliski, to kiedy ostatecznie to się wydarza, doświadczamy pewnego rodzaju zaskoczenia. Na śmierć bliskiego człowieka nie da się całkowicie przygotować, tak, żeby nie przeżywać trudnych emocji. To zresztą byłoby niewskazane. Żałoba jest naturalną reakcją na doświadczenie straty. I ona musi mieć czas na to, żeby wybrzmieć.
Niekiedy wieloletnie umieranie bliskiej osoby może być niezwykle trudnym przeżyciem dla całej rodziny. Mogą pojawić się myśli, których nie chcemy czuć –niech już umrze, niech to już się skończy. Takie myśli mogą się pojawić, szczególnie w sytuacji, gdy ktoś bardzo długo i ciężko chorował. Proszę pamiętać, że diagnoza nie dotyczy tylko pacjenta, a całego systemu rodzinnego, w związku z czym dotyka wszystkich jej członków. Dlatego można czuć jednocześnie współczucie dla chorej osoby być przeciążonym, zmęczonym opiekowaniem się i emocjonalnym towarzyszeniem. To zrozumiałe, że w takiej sytuacji można chcieć odetchnąć. Jedno nie wyklucza drugiego.
Co się może z nami dziać w żałobie?
Jak już wspomniałam, to jest zawsze bardzo indywidualne doświadczenie. To, co może się pojawiać w reakcji na żałobę, to smutek, rozpacz, ale też złość, że ktoś umarł. Pojawić się może uczucie ulgi, że ktoś już nie cierpi, ale także, że dla nas samych kończy się czas towarzyszenia, który mógł być obciążeniem emocjonalnym, czasowym, finansowym. Może pojawić się uczucie bezradności. Często zadajemy sobie pytanie, czy zrobiliśmy wszystko, co było można. Niekiedy uciekanie myślami w fantazjowanie o tym pełni taką funkcję, aby nie mierzyć się z własnymi uczuciami. Dopóki się zastanawiamy, czy coś jeszcze można było zrobić,
jesteśmy w działaniu. A często działanie oddala nas od przeżywania uczuć, tego, co w naszym wnętrzu.
Jak w takim razie powinna wyglądać taka książkowa żałoba. Często słyszymy o postępujących po sobie etapach żałoby.
Coraz częściej się od nich odchodzi, bo zobaczono, że to nie wspiera i nie do końca służy. Kiedy osoby w żałobie zaczynają odkrywać, że nie podążają zgodnie z opisanymi etapami, zaczynają mieć poczucie, że coś z nimi jest nie tak, że niewłaściwie przeżywają żałobę. Twórczynią etapów żałoby była Elisabeth Kübler-Ross, psychiatrka pracująca z pacjentami terminalnie chorymi. Obserwując ich sposoby żegnania się z życiem, stworzyła pięć etapów, przez które przechodzą ludzie śmiertelnie chorzy i umierający. Zauważyła, że są one podobne do doświadczenia osób będących w żałobie po śmierci kogoś bliskiego. Z czasem jednak sama Kübler-Ross zdystansowała się od tego ustrukturyzowanego porządku. Żałoba trochę przypomina bieganie po schodach w tę i z powrotem – trzy schodki w górę, dwa w dół, cztery w dół i znowu jeden w górę. Tak jest szczególnie w pierwszym roku, kiedy doświadcza się pierwszych razów bez zmarłej osoby – rocznic, świąt, a to porusza i przywołuje wspomnienia. Trzeba się zmierzyć z nowym pejzażem bez tej ukochanej, ważnej osoby, a to bywa bardzo trudne.
Trzeba mieć nadzieję, że z czasem będzie łatwiej. Myśląc o żałobie, mam przed oczami rzeźbę rumuńskiego artysty Alberta György'ego, która stoi nad Jeziorem Genewskim. Zatytułowana jest „Melancholia” i została stworzona po śmierci ukochanej żony rzeźbiarza. Przedstawia zarys postaci siedzącego człowieka –w środku rzeźba jest pusta, jezioro widać przez nią na przestrzał. To dobrze obrazuje żałobę – na początku w zasadzie jesteśmy cali taką pustką, uczucia związane z żałobą całkowicie nas wypełniają. Z czasem ten obszar wielkiej, pustej przestrzeni, jaki powstał na skutek utraty bliskiej osoby, nieco się zmniejsza. Nie jest tak, że znika, tylko nie zajmuje w nas już tyle miejsca. Uczymy się żyć z tym brakiem i z czasem staje się to możliwe.
Mamy trudność, żeby rozmawiać o śmierci, i tak samo niejednokrotnie mamy trudność, żeby towarzyszyć w żałobie. Nie zawsze wiemy, co powiedzieć osobie, która dopiero co straciła kogoś bliskiego. Czasem najlepsze, co można powiedzieć, to właśnie to, że nie wiemy, co powiedzieć. Przyznać, że naprawdę nie znajdujemy słów. Doświadczenie śmierci
i towarzyszenie komuś w żałobie jest momentem, w którym niełatwo znaleźć właściwe zdania mogące ukoić, wesprzeć. Powiedzenie: „Nie wiem, co ci powiedzieć, ale jestem przy tobie” może być lepsze niż silenie się na truizmy, powtarzane frazy, które się najczęściej słyszy.
Jak więc towarzyszyć osobie w żałobie?
Można po prostu zapytać, czego potrzebuje, choć bywa, że osoby w żałobie naprawdę same nie wiedzą, czego chcą. Trudno im się odnaleźć w nowej rzeczywistości, więc warto zaproponować konkret – wspólne oglądanie filmu, pójście na spacer, ugotowanie zupy, porozmawianie, posiedzenie w ciszy.
Albo rozmowa o zmarłej osobie czy wspólne obejrzenie fotografii z lat, kiedy żyła. Nie chcemy poruszać tematu, aby nie wzbudzać bolesnych wspomnień, a być może osoba w żałobie właśnie chciałby porozmawiać o zmarłym.
Nie poruszamy tematu zmarłej osoby, bo boimy się, że niepotrzebnie wzbudzimy trudne uczucia, ale też myślimy, że skoro ta osoba nie mówi, to może nie
potrzebuje rozmowy. I panuje milczenie z obu stron. A warto sprawdzić i zapytać, dlaczego ktoś nie mówi, zapewnić, że w razie potrzeby jesteśmy gotowi posłuchać, powspominać lub razem obejrzeć zdjęcia czy nagrania wideo. Rozmawianie o śmierci czy towarzyszenie w żałobie nie musi być wyłącznie opłakiwaniem. Można zrobić też miejsce na dobre wspomnienia i pośmianie się.
Gdzie warto poszukać specjalisty, jeżeli czujemy, że nie radzimy sobie z tym, że bliska nam osoba odeszła? Nie zawsze potrzebne jest wsparcie terapeutyczne. W pierwszej kolejności warto rozejrzeć się wśród rodziny i przyjaciół, czy nie znajdzie się osoba, która może towarzyszyć nam w trudnym dla nas czasie, z którą możemy rozmawiać o tym, czego aktualnie doświadczamy.
Jeżeli czujemy, że faktycznie w najbliższym otoczeniu nie ma nikogo takiego, warto poszukać wsparcia towarzysza w żałobie. Skorzystanie z pomocy osoby, która ma profesjonalne przeszkolenie i wiedzę, jak rozmawiać z osobą w żałobie, naprawdę może być bardzo wspierające i przynieść ulgę.
PIĘKNO BY JAWA 59 58 PIĘKNO BY JAWA Psychologia Psychologia
Nazwa naszego Instytutu jest zaproszeniem do rozmowy i zadania sobie pytania – czy w ogóle istnieje dobra śmierć? A jeśli tak, czym ona jest dla mnie. Ludzie mają bardzo różne odpowiedzi na to pytanie – mówi Anja Franczak, założycielka Instytutu Dobrej Śmierci.
Marta: Jaka to jest dobra śmierć?
Anja: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ludzie mają różne wyobrażenia na temat tego, czym jest dobra śmierć. Dla niektórych jest to szybka śmierć, wykluczająca długie cierpienie, dla innych oznacza umieranie w domu w otoczeniu bliskich, a nie w szpitalu. Moja osobista definicja idzie w kierunku dobrej relacji ze sobą, jestem przekonana, że można osiągnąć pewien rodzaj zgody na swoje umieranie. Również, żeby było to w atmosferze zgody z rodziną, żeby razem stworzyć możliwość na czułe pożegnanie pełne miłości. Śmierć nie zawsze musi być tragedią, nie zawsze to musi być walka i opór do samego końca, ona jest o po prostu częścią naszego życia. Jestem przekonana, że istnieje dobra śmierć.
Dlaczego boimy się śmierci? Dlaczego boimy się o niej rozmawiać?
Lęk przed śmiercią jest zupełnie naturalny. To lęk przed nieznanym, przed tym, co jest po śmierci. Natomiast lęk przed rozmową o śmierci jest czymś, co sami stworzyliśmy. To nie jest naturalne, że boimy się rozmowy o umieraniu. Dzieci nie boją się tego tematu, zupełnie
naturalnie przychodzi im mówienie o tym, zanim nauczą się od dorosłych, że nie wolno poruszać tematu śmierci. Ten lęk przed rozmową wynika z kręgu kulturowego, w którym żyjemy. Na całym świecie wygląda to bardzo różnie.
Kiedyś było nam łatwiej rozmawiać o śmierci i żałobie. Mieliśmy więcej do czynienia z umieraniem, z martwym ciałem, z pogrzebami. Chociażby na wsiach jeszcze do niedawna ciała były wystawione w domu, aby wszyscy mogli pożegnać się ze zmarłym. Mieliśmy pokoleniowo przekazywane sposoby radzenia sobie.
Lęk przed rozmową jest mocno związany z tym, że śmierć zniknęła z naszego bezpośredniego doświadczenia. Kiedyś ludzie umierali głównie w domu, ciało po śmierci również często zostawało w domu, co oznacza, że każda osoba w trakcie swojego życia była kilka razy świadkiem tego, że ktoś umierał. I dosłownie ten temat był częścią życia. Przez to, że dzisiaj większość ludzi umiera w szpitalach, zazwyczaj osoba po śmierci od razu „znika”. I wtedy zostaje pustka.
Śmierć dzieje się za zamkniętymi drzwiami różnych instytucji. Być może za tym stoi pomysł, żeby chronić ludzi przed czymś trudnym, ale z mojej perspektywy efekt jest dokładnie odwrotny – to pogłębia lęk. Bo to, że czegoś nie widzimy i nie znamy, nie znaczy, że to znika, ale że projektujemy swoje własne obrazy i to zazwyczaj te najgorsze. Tam, gdzie jest pustka, tam jest idealne miejsce do tego, aby rosły lęki, panika i koszmary.
Jak więc mówić o śmierci, jak o niej rozmawiać, żeby nie podsycać lęku w rozmówcy?
To jest wyzwanie. Ten lęk i tak jest, tego, jak ludzie reagują, nie można kontrolować, jednak z mojego doświadczenia wynika, że spokojny przekaz oraz jasne informacje są czymś, co potrafi obniżyć lęk i daje pewne ukojenie. Ale też nie można nikogo zmuszać do rozmów o śmierci, bo jest wiele osób, które po prostu nie chcą o tym rozmawiać i konfrontować się z tym tematem i mają do tego prawo.
Zajmujesz się tematem śmierci i żałoby – skąd w Tobie to zainteresowanie?
Zainspirowała mnie moja własna historia. Punktem zwrotnym była śmierć mojego dziecka, gdy byłam w ciąży i reakcja otoczenia, której się nie spodziewałam. Wtedy pierwszy raz doświadczyłam, jaka jest sztywność i zakłopotanie w naszej kulturze, kiedy ktoś jest w żałobie lub umiera. Bardzo często osoby w żałobie lub umierające są samotne. Inni ludzie ich unikają, bo czują się niekomfortowo, brak im słów ta bezradność przekształca się w dystans, w odrzucenie i unikanie. Dla mnie brak wsparcia był dużo większym problemem niż sama strata. Wtedy pomyślałam, że nie musi tak być. To, że jesteśmy śmiertelni i nasi bliscy także, że umieramy w różnym wieku, to jest część tego świata, w którym żyjemy. Niestety, po prostu tak jest.
Ktoś mądry powiedział, że narodziny to jest początek drogi do śmierci. Tak, dokładnie. I taki jest los nas jako ludzi, z tym absolutnie nic nie można zrobić. Natomiast to, jak my się zachowujemy wobec tego, to jak reagujemy, czy wspieramy się nawzajem, czy nie, to wszystko zależy od nas i są to nasze decyzje.
Będąc w sytuacji straty, nie dostałam takiego wsparcia, jakiego potrzebowałam, ale nie z powodu tego, że ludzie wokół mnie byli niefajni, tylko dlatego, że nikt nas nie uczy, jak wspierać. Własna historia otworzyła mi oczy na to, jak źle jako społeczeństwo opiekujemy się tym tematem.
Kolejnym impulsem było poznanie osób, które pracują w innych krajach w tym obszarze – jako doule umierania, celebrantki prowadzące rytuały pożegnalne czy towarzyszki w żałobie. Byłam pod ogromnym wrażeniem ich pracy i stwierdziłam, że chce się od nich uczyć. Tak zaczęła się moja droga wchodzenia w temat pracy wokół śmierci i żałoby.
Postanowiłaś założyć niespotykany w polskich realiach Instytut Dobrej Śmierci. Opowiedz, proszę, o nim więcej.
Instytut jest inicjatywą edukacji i dialogu o śmierci. Staramy się stworzyć przestrzeń, w której ludzie mogą porozmawiać o śmierci otwarcie, organizujemy spotkania Death Cafe czy Black Market, czyli targi wiedzy o śmierci – mamy różne formaty, w których chcemy dać przestrzeń do rozmowy o tym temacie. A drugą częścią naszej działalności są bezpłatne działania edukacyjne, warsztaty, szkolenia, wykłady, gdzie np. przekazujemy informacje o psychologii żałoby, albo o tym, co się dzieje z ciałem w trakcie umierania, jakie są objawy, co się wtedy zmienia, jak to wygląda. I mówimy o tym bardzo bezpośrednio, ale spokojnie. Ludzie czasem myślą, że nazywanie rzeczy po imieniu brzmi brutalnie i makabrycznie, a wcale tak nie jest. W naszej postawie jest przede wszystkim dużo akceptacji i czułości, staramy się te tematy otulić w jakiś sposób.
Można porozmawiać spokojnie dzięki wiedzy i doświadczeniu profesjonalistów wspierających Wasze działania.
W Instytucie działa kolektyw, w którym jest prawie 100 osób zawodowo zajmujących się tematem śmierci. To są lekarki i lekarze, osoby pracujące w hospicjach, terapeutki, ludzie z branży funeralnej, artystki i artyści, naukowczynie i naukowcy, badający śmierć z perspektywy historii, antropologii czy religioznawstwa i inni – to są naprawdę bardzo różne osoby. Chcemy, żeby wiedza ekspertów zrzeszonych w Kolektywie IDŚ została wykorzystana, chcemy się nią dzielić. Naszą misją jest doprowadzenie do reformy kultury funeralnej. Żeby do tego, jak traktujemy temat śmierci wnieść więcej czułości, więcej światła i wsparcia.
Wspomniałaś o celebrantach pogrzebowych. W Polsce także coraz częściej spotykamy się ze świeckimi ceremoniami pogrzebowymi. W Instytucie Dobrej Śmierci szkolimy mistrzynie i mistrzów ceremonii pogrzebowych. Część absolwentów naszych szkoleń to osoby zrzeszone w naszym Kolektywie. Celem prowadzenia ceremonii jest osobiste
PIĘKNO BY JAWA 61 60 PIĘKNO BY JAWA Psychologia
pożegnanie. To ceremonia stworzona indywidualnie dla tej konkretnej osoby i jej bliskich, aby mogli się pożegnać w taki sposób, jaki jest dla nich wspierający.
W centrum stawimy pytania o to, czego potrzebują ludzie w żałobie, jaki rodzaj wsparcia jest im potrzebny, jak można wzmacniać w tej osobie dostęp do miłości, do wspomnień o zmarłej osobie, jak można pomagać ludziom kontynuować więź z osobą zmarłą. Uczymy się razem, jak pożegnać się po ludzku.
Możemy się zastanawiać, czym jest dobra śmierć, czy istnieje dobra żałoba?
W ogóle uważam, że żałoby nie ma sensu oceniać i ustalać, jaka jest dobra czy zła. Każdy przeżywa ją inaczej i dobrze jest, jeżeli ktoś pozwala sobie i innym na to, żeby przeżywać ją po swojemu. Nikt nie ma prawa do tego, żeby narzucać innym ludziom, jak mają opłakiwać swoich bliskich.
To, co jest najzdrowsze, to żeby pozwolić sobie na doświadczenie uczuć. Nie ma drogi na skróty, jeżeli spróbujemy uniknąć żałoby albo ją zagłuszyć, znieczulić siebie przez nadmiar pracy czy używki, to prędzej czy później ten temat wróci do nas.
Jesteś doulą umierania i towarzyszką w żałobie – czym właściwe się zajmujesz?
Z jednej strony zgłaszają się do mnie osoby, u których ktoś w rodzinie choruje i chcą się przygotować na to, co jest przed nimi, chcą wiedzieć więcej na temat samego procesu umierania. To właśnie te osoby, które nie unikają tematu śmierci, ale chcą się świadomie przygotować. Są to również ludzie, które mają chorobę terminalną albo osoby starsze.
Drugi obszar to osoby w żałobie, szukające orientacji w tym, co się z nimi dzieje. Pytanie, z którym najczęściej ludzie przychodzą do mnie, to jest pytanie o to, co jest
normalne. Opisują pewne swoje zachowania albo uczucia, i z jakiegoś powodu myślą, że to może nie jest okej. Często szukamy też sposobu na to, jak mogą utrzymywać więź z osobą zmarłą. W jaki sposób osobie, którą kochałam – i nadal kocham – mogę dać miejsce w swoim życiu, bo przecież ta osoba nadal jest dla mnie bardzo ważna. Dla niektórych będzie to chodzenie na grób i zapalanie zniczy, a dla innych miejsce pochówku nie ma żadnego znaczenia i oni wtedy szukają swojego sposobu, jak utrzymywać tę więź. To często jest w centrum moich spotkań z ludźmi – miłość, która jest silniejsza niż śmierć.
Jak więc bez profesjonalnego przygotowania, jakie masz Ty, towarzyszyć osobie w żałobie?
Podstawą jest to, żeby się autentycznie interesować
tą osobą. I żeby spróbować zrozumieć, co ona przeżywa, chociaż nigdy nie jest to do końca możliwe. Zamiast dawać porady czy ją pocieszać, lepiej słuchać i pytać. Jeśli chcemy pomóc, nie domyślajmy się, ale zapytajmy, czego ta osoba potrzebuje.
A czego przeważnie potrzebuje osoba w żałobie?
Rozmowy, zaopiekowania, wspólnego wyjścia z domu czy może zupełnie czegoś innego?
Może jednego dnia tego, a drugiego czegoś innego.
Są ludzie, którzy wolą, żeby ktoś pomógł im odwrócić
uwagę, pójść na spacer lub do kina, a są takie, które bardziej potrzebują z kimś pogadać, posiedzieć i popłakać. Jednak większości ludzi w zależności od dnia potrzebuje jednego i drugiego.
I prawdopodobnie też czegoś innego potrzebujemy zaraz po pogrzebie, a czegoś innego za rok.
Tak, często na początku potrzebujemy stabilizacji, znalezienia sposobu, jak przetrwać. Po wielu miesiącach albo latach bardziej potrzebujemy osoby, która z nami będzie pamiętać o zmarłym, będzie go wspominać. Dlatego nie bójmy się mówić o zmarłych, wypowiadać ich imion.
Kiedy rozmawiam z rodzicami, którzy stracili dziecko, często mówią o smutku z powodu tego, że już nie słyszą z ust innych imienia swojego dziecka. Bo wszyscy się boją wypowiadać jego imię, unikają tego przy nich. A tak naprawdę większość rodziców, zarówno dzieci żywych, jak i zmarłych lubi opowiadać o swoich dzieciach. Osoby, które zniknęły z naszego życia fizycznego, nie muszą zniknąć z naszych rozmów, oni nadal mogą mieć miejsce w naszym życiu.
Pokuszę się o podsumowanie – nie bójmy się rozmawiać o śmierci, nie bójmy się towarzyszyć w żałobie i bądźmy otwarci na rozmowy o zmarłych.
Nina Harbuz – psychoterapeutka psychodynamiczna. Związana z Ośrodkiem Psychoterapii Konteksty, w którym prowadzi psychoterapię osób dorosłych, par i grupową oraz warsztaty dla osób w żałobie i po stracie. Członkini kolektywu Instytutu Dobrej Śmierci. Dawniej związana z Fundacją Hospicjum Onkologicznym im. św. Krzysztofa w Warszawie. Autorka tekstów i wywiadów publikowanych m.in. w Wysokich Obcasach, Vogue, National Geographic.
Anja Franczak – założycielka Instytutu Dobrej Śmierci. Zajmuje się edukacją w obszarze śmierci i żałoby. Wspiera osoby na ostatnim etapie życia, osoby w żałobie oraz tych, którzy im towarzyszą poprzez konsultacje indywidualne, szkolenia i warsztaty. Ważną rolę w jej pracy odgrywają rytuały. Jako celebrantka / mistrzyni ceremonii tworzy i prowadzi osobiste rytuały pożegnania i świeckie ceremonie pogrzebowe. Szkoliła się w Heidelbergu w Instytucie Duszpasterstwa Klinicznego (Institut für Klinische Seelsorgeausbildung) i jest profesjonalną towarzyszką w żałobie certyfikowaną przez Federalne Stowarzyszenie Towarzyszenia w Żałobie w Niemczech (Bundesverband Trauerbegleitung e.V.). Jako doula umierania i certyfikowana instruktorka międzynarodowej inicjatywy Kursów Ostatniej Pomocy (Letzte Hilfe) zajmuje się edukacją o procesie umierania i wspiera rodziny, które opiekują się bliską osobą na ostatnim etapie życia.
PIĘKNO BY JAWA 63 62 PIĘKNO BY JAWA
Psychologia
Psychologia
Fot. Michał Dworczyk, Ośrodek Konteksty Fot. Michał Dworczyk, Ośrodek Konteksty
Innowacyjny olejek Catrice
Glossin’ Glow Tinted Lip Oil
łączy lśniący efekt błyszczyka z intensywnie odżywczymi właściwościami balsamu do ust, dzięki czemu stanowi idealny produkt na co dzień.
Dostępny w trzech kolorach olejek reaguje z pH ust, nadając im wyjątkowe, delikatnie różowe wykończenie.
Formuła z olejkiem wiśniowym i olejkiem z granatu zapewnia całe bogactwo właściwości odżywczych.
PROFUSION EYELINERS
Dodaj intensywny, wyrazisty i trwały kolor do swojego makijażu! Dzięki przyjaznemu aplikatorowi z cienką końcówką, eyeliner będzie świetny zarówno dla poczatkujących, jak i tych zaawansowanych w „kreśleniu”. To produkt doskonały jako baza makijażu lub jego zwieńczenie. Produkt ma bardzo przystępną cenę, która zostawia przestrzeń na realizacje innych potrzeb. Produkt dostępny jest w pięciu wersjach kolorystycznych.
HERBAPOL POLANA
Szampon ODŻYWCZY do włosów normalnych i skłonnych do przesuszania się. Kompozycja ekstraktów roślinnych nawilża i wygładza strukturę włosów. Zawarty w szamponie rumianek poprawia nawilżenie włosów oraz przywraca równowagę skórze głowy, a peonia zapewnia naturalny blask zdrowych włosów. Dzięki biotynie kosmyki są wyjątkowo łatwe do rozczesania i ułożenia. Aż 95% składników pochodzi z natury. Produkt wegański, testowany dermatologicznie, którego skuteczność potwierdzona jest badaniami. Efekt odżywienia od nasady aż po same końce. Przyjemność naturalnej pielęgnacji.
Novaclear Advanced to unikalna linia zawierająca 7 formuł w postaci serum, stworzona, aby dostarczyć Twojej skórze zaawansowanej pielęgnacji, dopasowanej do jej potrzeb. Z niacynamidem – dla poprawy kondycji skóry, Alfa – arbutyną o działaniu prze ciw przebarwieniom, rozświetlającym glutationem, nawilżającym kwasem hialuronowym, witaminą C o działaniu hamującym oznaki starzenia, antyoksy dantami lub kwasem glikolowym wspie rającym odnowę komórkową. Działanie produktów zostało poddane badaniom, aby zapewnić Ci efektywną i zaawansowaną pielęgnację.
AVA Fill&Lift – linia kosmetyków najnowszej generacji o ukierunkowanym działaniu. Redukuje opadające powieki i zmarszczki nosowo – wargowe oraz wygładza skórę szyi i dekoltu. Poprawia wygląd bez ingerencji medycyny estetycznej, może być stosowana jako kuracja przedłużająca efekt zabiegów kosmetycznych.
AVA AKTYWATORY MŁODOŚCI
Trzy Aktywatory Młodości, niezwykle efektywne w walce ze zmarszczkami. Wszystkie odmładzają skórę, różnią się jednak mechanizmami działania:
• Witamina C – hamuje działanie wolnych rodników i wyrównuje koloryt skóry.
• HydranovTM – aktywuje syntezę kwasu hialuronowego w skórze.
• Peptyd biomimetyczny – redukuje białko odpowiadające za starzenie się komórek skóry.
PIĘKNO BY JAWA 65 64 PIĘKNO BY JAWA Nowości Nowości
Nowości
Nowa, ultranawilżająca formuła balsamu NIVEA Hyaluron Lip Moisture Plus wzbogacona kwasem hialuronowym zapewnia głębokie i intensywne 24-godzinne nawilżenie. Kwas hialuronowy to wysoce skuteczny składnik nawilżający, który wiąże cząsteczki wody i aktywuje produkcję kwasu hialuronowego Twojej skóry. Balsam sprawia, że usta stają się niezwykle miękkie nawilżone. Formuła wegańska w 99% na bazie składników pochodzenia naturalnego. Tolerancja dla skóry potwierdzona dermatologicznie.
Korzyści:
● potwierdzona poprawa nawilżenia*, ● natychmiastowe uczucie gładkich i miękkich ust, ● uczucie pełnych ust, ● lekki, bez uczucia lepkości.
Catrice Brązowa maskara zwiększająca objętość Pure Volume Magic Brown Mascara
Długie rzęsy, pełna objętość, naturalny efekt. Maskara Catrice Pure Volume Magic Brown ma subtelny, brązowy kolor, a jej formuła umożliwia budowanie efektu makijażu w ciągu dnia. Dodatkowo produkt został wzbogacony odżywczym olejem rycynowym.
Catrice Fluid do twarzy Soft Glam Filter Fluid i puder do twarzy Soft Glam Filter Powder.
Gotowa na selfie i to bez użycia filtra w telefonie! Delikatnie koloryzujący i rozświetlający fluid puder do twarzy nadają efekt „miękkiego filtra w stylu glam”, który sprawia, że cera jest promienna i udoskonalona. To prawdziwie wszechstronne produkty! Fluid Soft Glam Filter można stosować samodzielnie lub na makijaż, aby dodatkowo rozświetlić wybrane partie twarzy. Lekka, kremowa formuła zawiera witaminą E i skwalan o działaniu odżywczym i nawilżającym. Naturalne, pełne blasku wykończenie zapewni skórze puder Soft Glam Filter, którego idealnie zbalansowane odcienie są odpowiedni dla wszystkich typów karnacji i sprawiają, że twarz promienieje zdrowym blaskiem.
66 PIĘKNO BY JAWA