Jacht ze Sztynortu fragment

Page 1

Andrzej Irski

Jacht ze Sztynortu (fragment) (...)

Rozdział pierwszy Magister Krzysztof Płatek x Spotkanie na Krakowskim Przedmieściu x Bieszczadzkie wspomnienia x Tajemnice jeziora Dargin x Mazury jak magnes x Narzekania Patrycji. Ulewa przeszła szybciej niż się zaczęła. Ostatnie dwie rzęsiste i wielkie jak śliwki krople pacnęły mnie w czoło. Strumyki wody płynęły po uniwersyteckim dziedzińcu. Z przyjemnością wdychałem rześkie powietrze. Deszcz sprawił, że przynajmniej na trochę można było zapomnieć o nieznośnych upałach, które od tygodnia dawały się we znaki mieszkańcom Warszawy. I nie tylko im, bo z prognoz pogody wynikało, że na południu Polski żar, chociaż to trudno nawet sobie wyobrazić, jest jeszcze większy. Minąłem stuletnią bramę uwieńczoną orłem, ze skrytymi w niszach figurami Uranii i Ateny, symbolizującymi wiedzę i pokój, po czym zatrzymałem się na chwilę. Z przerzuconej przez ramię brezentowej torby wyjąłem dyplom ze swoją podobizną. Czarno na białym zostało na nim napisane, że Krzysztof Płatek „odbył studia z wynikiem bardzo dobrym i uzyskał stopień magistra”. Tak, Krzysztof Płatek, czyli ja, od dzisiaj mógł uważać się za pełnoprawnego historyka sztuki. Czy byłem z tego powodu dumny? Skłamałbym, gdybym zaprzeczył. Często pozowałem na lekkoducha, ale minione pięć lat wcale do łatwych nie należały i wbrew temu, co mogli pomyśleć inni, dyplom kosztował mnie naprawdę sporo pracy. Ale to już wszystko była przeszłość. Nie bez żalu popatrzyłem na uniwersytecki dziedziniec. Coś się skończyło bezpowrotnie. „I co dalej, panie magistrze?” – zapytałem siebie w myślach. Pocieszałem się, że przyszłość raczej nie maluje się w czarnych barwach. Nie powinienem wylądować w jakimś prowincjonalnym muzeum, gdzie zakurzonych eksponatów nie ogląda nikt oprócz spędzanych na siłę wycieczek szkolnych, a tym bardziej nie powinienem zasilić rzeszy bezrobotnych. Jeszcze zanim obroniłem pracę, pojawiła się, wprawdzie dość mglista perspektywa, że mógłbym zostać na uczelni i zrobić doktorat. Zastanawiałem się też, czy nie podjąć studiów na drugim kierunku, konkretnie na archeologii. Ten pomysł wydawał mi się jednak mało realny, obawiałem się, że nie poradzę sobie finansowo, a wiecznie nie mogłem liczyć na pomoc rodziców, którzy nie należeli do ludzi szczególnie majętnych. Była jeszcze trzecia ewentualność, która pociągała mnie najbardziej. Swego czasu, gdy pomagałem Pawłowi Dańcowi najpierw w odnalezieniu złotych figurek Anubisa, a następnie razem szukaliśmy sztucerów Göringa, obiecywano mi staż w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Taką deklarację podobno złożył sam wiceminister. Miałem nadzieję, że nic się nie zmieniło od tamtej pory, chociaż łaska pańska podobno na pstrym koniu jeździ.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.