GAZETA INSPIRUJĄCA KOBIETY MAGAZYN
2021 LATO
Małgorzata Rutkowska: NA CO DZIEŃ PROWADZI SALON KOSMETYCZNY, A PO GODZINACH WSIADA NA QUADA s. 16-17
Pamela Bielawska POWALCZY O KORONĘ MISS POLSKI s. 15
Usuwanie żylaków bez bólu? TO MOŻLIWE! s. 3
Jak uchronić się PRZED PIGUŁKĄ GWAŁTU? s. 26
Po raz pierwszy w naszym magazynie: ROZMOWA Z MĘŻCZYZNĄ... s. 8
Kuczała: JULIA
DZIĘKI WAM UDAŁO MI SIĘ ZAWALCZYĆ O SWOJE ŻYCIE
s. 4-5
na początek
Tematyczne Grupy Wsparcia z Psychologiem w Kłodzku
Tak bardzo czekałam aż uda mi się przeprowadzić wywiad z Julią Kuczałą - naszą okładkową bohaterką. Julkę, choć nie jest gwiazdą filmową zna cała Polska. Dlaczego? Dlatego, że to właśnie historia tej młodziutkiej, pięknej dziewczyny poruszyła tak wielu ludzi, dzięki którym pomimo przerażającej diagnozy, Julia mogła zawalczyć o swoje życie, które można śmiało powiedzieć wygrała. Chciałam opisać dla Was Jej historię, bo w tym maleńkim ciele, uroczej dopiero co wchodzącej w dorosłe życie nastolatce drzemie potężna siła, wola życia i przede wszystkim wdzięczności za to życie. To historia, która napawa optymizmem, daje nadzieję, tym którzy ją tracą. Pokazuje także jak bardzo w trudnych chwilach ludzie potrafią się jednoczyć, aby pomóc drugiemu człowiekowi. Mam nadzieję, że rozmowa z Julią spodoba się Wam. To wydanie to dodatkowo niespodzianka, po raz pierwszy pojawia się w nim bowiem wywiad z mężczyzną. Może taka odmiana Wam się spodoba....
Zaburzenia lękowe, Dorosłe Dzieci Alkoholików, depresja, żałoba, rozwód, choroby psychiczne ZAPISY: tel. kom. 0048 697 851 921 Tematyczne Grupy Wsparcia z Psychologiem w Kłodzku
Przyjemnej lektury. Cieszcie się latem, póki trwa.
reklama
m grupy.wsparcia@wp.pl
Karolina Golak
reklama
Redaktor naczelna magazynu „Kobiecym Okiem”
NR 14 LATO
REDAKTOR NACZELNA
Karolina Golak | 502 324 540
Współpracownicy: Agnieszka Góralczyk Karolina Marcińczyk
2
REKLAMA
Józef Mierzwiński: 602 380 832
SKŁAD
newPro Anna Szwec
KOREKTA
Karolina Golak
WYDAWCA
Grupa Medialna Intergol ul. Podjazdowa 12/1, 57-400 Nowa Ruda
reklama
KOBIECYM OKIEM
medycyna
Małoinwazyjne usuwanie żylaków W Specjalistycznym Centrum Medycznym w PolanicyZdroju od kilku lat leczy się żylaki kończyn dolnych metodami małoinwazyjnymi, a doświadczenia pacjentów potwierdzają, że tego problemu możemy pozbyć się niemal bezboleśnie. Jesienią w taki sposób będą mogli być tu również leczeni pacjenci zmagający się z bolesnym problemem, jakim są hemoroidy. O tych nowoczesnych sposobach leczenia, rozmawiamy z dr. Stanisławem Leśniakiem - specjalistą chirurgii ogólnej i naczyniowej.
W jaki sposób dziś można pozbyć się żylaków? Przewlekła niewydolność żylna towarzyszy ludzkości od zawsze, zmieniają się jednak metody jej leczenia. Zmiany cywilizacyjne spowodowały, że choroba ta stała się problemem społecznym. Bardzo dużo ludzi cierpi z powodu żylaków, zwłaszcza kobiet. Zanim wprowadzono do diagnostyki ultrasonografię, nasze rozumienie tej choroby było bardzo ograniczone. Operacje polegały tylko na wyrywaniu żylaków, bez wchodzenia w przyczynę ich pojawienia się. W momencie, gdy wprowadzono ultrasonografię myślenie się zmieniło, ultrasonografia pokazuje przyczynę, źródło powstawania żylaków i pozwala na dobranie odpowiedniej metody ich leczenia. W Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy-Zdroju od 2013 roku działa ośrodek diagnozowania i leczenia chorób żył. Wykonujemy badania ultrasonograficzne, szczegółowo diagnozujemy chorobę i planujemy skuteczne leczenie. Jakimi metodami zamykacie Państwo żylaki? W ramach kompleksowego leczenia proponujemy nowoczesne, małoinwazyjne techniki zabiegowe: ablacje termiczne laserem, ablacje mechaniczno-chemicznee
ClariVein, a także klejenie żylaków metodą Venaseal. Leczenie uzupełniamy najczęściej skleroterapią, czyli zamykaniem powierzchownych naczyń żylnych poprzez wstrzyknięcie preparatu w postaci piany lub płynu do ich światła. W wybranych przypadkach wykonujemy operacje klasyczne i chirurgiczne usuwanie żylaków. W leczeniu łączymy różne metody w celu osiągnięcia najlepszego efektu klinicznego. Ze względu na przewlekły i nawrotowy charakter schorzenia jakim jest przewlekła niewydolność żylna, po zabiegu konieczne jest stałe monitorowanie leczenia. Do tej pory pracowaliśmy na laserze o długości fali 1470 nm, ale ostatnio zakupiliśmy najnowszej generacji laser o długości fali 1940nm. Zmiana długości fali pozwala na zmniejszenie ilości energii potrzebnej do zniszczenia niewydolnej żyły, a co za tym idzie poprawia bezpieczeństwo zabiegu i zmniejsza dolegliwości pooperacyjne. Pacjent przechodzi cały zabieg niemal bezboleśnie. W najbliższej przyszłości zamierzamy rozwinąć działalność o małoinwazyjne, leczenie chorób okolicy odbytu takich jak hemoroidy, przetoki i torbiele pilonidalne. Leczenie
operacyjne tych chorób jest długotrwałe i bolesne. Technika laserowa umożliwia bezpieczne, skuteczne i komfortowe leczenie. Nowy projekt wymaga jednak odpowiedniego przeszkolenia. Najprawdopodobniej już po wakacjach będziemy mogli rozpocząć leczenie pacjentów. Czy istnieją przeciwskazania do przeprowadzenia takich zabiegów? W zasadzie nie ma ograniczeń, każdy może poddać się takiemu zabiegowi. Mnogość rozwiazań pozwala dopasować odpowiednią strategię leczniczą dla każdego pacjenta bez względu na wiek i choroby towarzyszące. Trzeba jednak pamiętać, że leczenie, zwłaszcza skleroterapia, jest często kilkuetapowe i wymaga czasu. Optymalne, końcowe efekty są zazwyczaj obserwowane po roku od zakończenia leczenia. Z tą chorobą trzeba żyć i najważniejsze jest stałe kontrolowanie jej postępu i nawrotów. Dlaczego powinno odchodzić się od tradycyjnej operacji żylaków? Dużo ludzi boi się klasycznej operacji żylaków. Dzieje się tak, ponieważ po tradycyjnej operacji żylaków długo wraca się do zdrowia. Zdarzają się nawet problemy trwające pół roku. Taka operacja jest bolesna. Mając do wyboru metody praktycznie bezbolesne, powinniśmy właśnie na takie się zdecydować. Po zabiegach usuwania żylaków, które proponujemy, już po godzinie pacjent
może wyjść do domu. Stosowane przez nas metody małoinwazyjnego leczenia żylaków są obecnie ogólnoświatowym standardem postępowania w tej chorobie. Zapewniają bardzo dobre efekty, znacznie bardziej komfortowe leczenie i co bardzo ważne, są dużo bezpieczniejsze. Do czego może doprowadzić funkcjonowanie z żylakami? Przewlekła choroba żylna to choroba o bardzo zróżnicowanym obrazie, natomiast w miarę upływu czas, w każdym przypadku obserwuje się jej stopniowy postęp. Dochodzi do powiększania się zmian, coraz większej ilości żylaków, dołączają się inne objawy, takie jak uczucie ciężkości, obrzęki. Wieloletnia, nieleczona niewydolność żylna prowadzi do stwardnienia skóry podudzi, zmian troficznych i powstawania owrzodzeń. Dodatkowo żylaki zwiększają ryzyko powikłań zakrzepowych. Jesienią planujecie Państwo zacząć wykorzystywanie nowego lasera także do leczenia hemoroidów. Tak. Od października chcemy zacząć używać laser także przy leczeniu hemoroidów, czyli guzów krwawniczych. Laser dedykowany jest również do leczenia przetok okołoodbytniczych i torbieli włosowych. To są trzy obszary, którymi chcemy się zająć korzystając z nowego lasera. Te dolegliwości diagnozuje się przy pomocy anoskopii. Po tym badaniu pacjenta kwalifikujemy do leczenia małoinwazyjnego. Obecnie osoby zgłaszające się z takimi dolegliwościami kierujemy do proktologa. Pamiętajmy, że laserowe zamykanie żylaków odbytu będzie odbywało się bez cięcia, ponieważ żylaki niszczy się od środka, a nie usuwa.
3
dziewczyna z okładki
Dzięki Wam udało mi się zawalczyć
o swoje życie Miała 18 lat, gdy usłyszała przerażającą diagnozę. To właśnie wtedy rozpoczęła walkę, w której pomogła Jej cała Armia Aniołów. Dziś Julia Kuczała ma 19 lat i pokazała, że w drobnej nastolatce drzemie potężna siła i chęć życia. To właśnie o tej sile, okrutnym wejściu w dorosłość, ale i niezwykłych ludziach, którzy okazali się być Jej aniołami na ziemi, z Julią rozmawiała Karolina Golak Dziś najgorsze masz już za sobą, ale ten dzień kiedy usłyszeliście diagnozę będziesz pamiętać chyba już zawsze? Pamiętam. To był najgorszy dzień w moim życiu. Mówi się, że taka diagnoza to wyrok. Ty też tak myślałaś? Zawsze miałam nadzieję i wiarę, że uda się zwalczyć tą okrutną chorobę. W jakim momencie Twojej choroby pojawiła się Twoja Armia Aniołów? Ludzie o wielkich sercach, moi Aniołowie pojawili się w czasie zbiórki. To było cudowne, czułam ich olbrzymie wsparcie. Dali mi siłę do walki i możliwość, aby ja podjąć. Wierzyłaś, że się uda zebrać 2 miliony zł? Zaczynając zbiórkę nie posiadaliśmy kosztorysu. Opieraliśmy się na kosztorysie innych dzieci. W momencie kiedy go otrzymaliśmy miałam 18 lat, a kwota okazała się
4
dużo wyższa niż przypuszczaliśmy. Przeżyliśmy szok. Piękne było to, że po chwili załamania wszyscy ruszyli do boju ze zdwojoną siłą i udało się! A gdy usłyszałaś, że potrzebne jest aż 8 milionów, co wówczas pomyślałaś? Przeżyłam szok, ale byłam pełna nadziei. A jednak się udało. Jak minęła Wam podróż za ocean i jakie było Twoje pierwsze odczucie, gdy wysiadłaś z samolotu? Podróż, która odbywała się po powikłaniach po ostatniej chemii, minęła bardzo szybko. We wtorek wyszłam ze szpitala w CZD. W czwartek już leciałyśmy z mamą do St.Louis. Przespałam cały lot. Na lotnisku przywitał nas pracownik służby granicznej, który ze łzami w oczach powiedział „Będzie wszystko dobrze. W tym szpitalu, do którego jedziesz uratowali moją córkę, była ciężko chora”. To mocno podniosło mnie na duchu.
Piękne było to, że po chwili załamania wszyscy ruszyli do boju ze zdwojoną siłą i udało się!
dziewczyna z okładki
W USA wygląda to inaczej. Wszyscy mają dla ciebie czas i czujesz, że oni są tu dla ciebie
borykam się z niskimi parametrami. Problemem są płytki krwi. Muszę mieć przetoczenia osocza. Jest to duży problem, ponieważ w bankach brakuje krwi. Proszę o oddawanie krwi nie tylko z donacją na mnie, ale dla wszystkich, ponieważ to ratuje życie. I na koniec - Ty wygrałaś, co powiesz innym, którzy tak jak kiedyś Ty dziś walczą o życie? Tak mnie się udało, dzięki Wam wszystkim zawalczyć o swoje życie. Udało się pokonać chorobę, a teraz trzymajcie proszę wszyscy za mnie kciuki, wspomnijcie w modlitwie, aby tak już zostało, aby każdy rezonans, który będzie wykonywany co 3 miesiące był dobry. Z całego serca dziękuję. fot. Marta Ladyca-Leja
Bardzo się ucieszyłam, że wróciłam do Polski, do mojego rodzinnego Radkowa i przede wszystkim do moich bliskich Jak wyglądało Twoje leczenie? Prosto z lotniska trafiłyśmy z mamą do szpitala. Zrobiono mi pierwsze badania i okazało się, że potrzebuję osocza, ponieważ parametry krwi były słabe. Odbyłam rozmowę z lekarzem prowadzącym i zostałyśmy oprowadzone po szpitalu. Następnego dnia rozpoczęłam serie badań przygotowujących do transplantu. Wszystko wyszło dobrze i rozpoczęłam serie 3 transplantów. Mój organizm udźwignął 3 ogromne chemie i 3 towarzyszące transplanty, które niosły duże ryzyko powikłań, ale udało się. Po 1,5-miesięcznej przerwie przyszedł czas na naświetlania protonami. Przeszłam przez 30 naświetlań głowy i 20 rdzenia kręgowego. Powikłania przyszły z końcem protonów i trwają do dziś. Nadal potrzebuję przetoczeń osocza. A jak oceniasz tamtejszą służbę zdrowia? W USA wygląda to inaczej. Wszyscy mają dla ciebie czas i czujesz, że oni są tu dla ciebie. Badania są
wykonywane jedno po drugim. Wszystko odbywa się szybko. Nacisk stawiają na pobyt pacjenta w domu, gdzie w domowej atmosferze chory zdecydowanie szybciej się regeneruje. Masz porównanie, daleko nam do tamtych standardów? Ciężko jest porównywać, ponieważ są to dwa różne kraje dwa różne kontynenty. A może teraz coś z innego zestawu pytań - udało Ci się coś zwiedzić? Jak jest w Stanach? Tak pojechaliśmy do Chicago po tatę. Tata przyleciał do nas na święta. To było cudowne. Mogliśmy spędzić ten ważny czas razem. W Chicago gościła nas fundacja Dar Serca. To cudowni ludzie, którzy przyjęli nas, jak własną rodzinę. A co poczułaś po powrocie do ojczyzny? Radość. Bardzo się ucieszyłam, że wróciłam do Polski, do mojego rodzinnego Radkowa i przede wszystkim do moich bliskich. Była to długo wyczekiwana chwila. Jak dziś się czujesz? Mój organizm mocno ucierpiał w ciągu ostatniego roku. Nadal
W ubiegłym roku historia Julii poruszyła całą Polskę. Dzięki tysiącom ludzi o wielkich sercach kilka miesięcy temu Julia rozpoczęła leczenie guza mózgu w Stanach Zjednoczonych w Sant Louis. Przeszła aż trzy przeszczepy szpiku połączone z megachemią. Ostatnio zakończyła protonoterapię głowy i kręgosłupa.
5
wywiad z pasją kobiety klientom przez całe życie. Aby po kilkudziesięciu latach babcia lub mama mogły pokazać swoim dzieciom, wnukom jak kiedyś wyglądała. Chciałybyśmy, aby nasze fotografie zdobiły ściany w domach klientek i przypominały im, że są silne i piękne. Do sesji trzeba się solidnie przygotować. Panie, jako fotograf i stylistka ze sobą współpracujecie w trakcie sesji. Jesteście zgranym duetem?
Bajkowa
sowa okazała się
Maja Hreczuk i Joanna Wojciechowska to zgrany damski duet. Maja jest fotografką, którą można odnaleźć pod nazwą „Fotomiłostki” a Asia stylistką pracującą pod nazwą JO fashion. Połączyły siły, dzięki którym tworzą wyjątkowe fotografie. O ich wspólnej pracy, pasji, bajkowym klimacie i tajemniczych sowach, opowiedziały Karolinie Golak Pary młode, rodziny, a może dzieci. Kogo najchętniej fotografujesz? Maja: Największą przyjemność sprawiają mi reportaże ślubne oraz zdjęcia portretowe. W ślubach uwielbiam spontaniczność oraz adrenalinę, która towarzyszy mi podczas dnia ślubu, kiedy wiem że to ja jestem odpowiedzialna za zatrzymanie najważniejszych chwil życia pary młodej. Portrety to inna bajka. Zwalniam tempo, ujęcia można powtarzać kilkukrotnie i dopracowywać każdy szczegół. Najczęściej wtedy tworzę zgrany duet z Asią, moją przyjaciółką stylistką. Dbamy o każdy detal zdjęć, miejsce, o to aby modelka wyglądała jak najpiękniej na naszych fotografiach. Czym dla Was są zdjęcia? Joanna: Zdjęcia są uwiecznieniem ulotnej chwili. Chciałybyśmy aby nasze fotografie towarzyszyły naszym
6
Maja: Nasza praca to nie tylko sesja, jest to również przygotowanie przez nas całej otoczki. Asia przygotowuje stylizację, rekwizyty i dodatki. To są rozmowy między nami w jakim miejscu wykonamy zdjęcia. Wisienką na torcie jest efekt zauroczenia zdjęciem. Rolą fotografa oprócz zrobienia zdjęcia jest przegląd i wybór inspirujących kadrów, a następnie praca nad zdjęciem. Na naszym pierwszym spotkaniu od razu się bardzo polubiłyśmy i chyba wiedziałyśmy, że nasza znajomość przetrwa na dłużej. Idealnie się rozumiemy i nawzajem inspirujemy. Jak długo trwają przygotowania do sesji i przede wszystkim skąd czerpiecie pomysły na to, w jaki sposób dani modele mają wyglądać? Maja: Trudno jest określić czas w jakim przygotowujemy się do sesji, czasami jest to parę dni, a czasami parę tygodni. Na planie zdjęciowym nie występują typowe modelki, tylko kobiety, które wcześniej nie miały styczności
z profesjonalną fotografią. Inspirację czerpiemy z otoczenia, z trendów, które w danym momencie panują. Czasami inspiracją może być rzecz lub miejsce, które nas zachwyciło. Czy osoby umawiające się na sesję są zaskoczone efektem końcowym? Zarówno tym, jak wyglądają, jak i tym jak wychodzą na zdjęciach? Joanna: Osoby biorące udział w sesji pomimo swoich oporów do pozowania są mile zaskoczone efektem końcowym. Często niedowierzają, że to one są na fotografii. To nas napędza do działania. Na Twoich zdjęciach pojawia się żywy rekwizyt, a mianowicie sowa. Skąd to zwierzę i skąd pomysł, aby brało udział w sesji? Maja: Asia bardzo chciała wykonać sesję zdjęciową z rekwizytami z piór. Ja natomiast chciałam zrobić sesję w bajkowym klimacie. Połączyłyśmy te dwa pomysły. Bajkowa okazała się sowa, która widnieje na naszych zdjęciach. I na koniec. Jakie macie plany na najbliższy czas. Szykują się jakieś wyjątkowe sesje? Oczywiście, pomysłów mamy mnóstwo. Najbliższa sesja jaką planujemy to przeniesienie naszych odbiorców do kraju kwitnącej wiśni, a mianowicie sesja w ogrodzie japońskim. Także zapraszamy do śledzenia naszych profili na facebooku oraz na instagramie.
rozmaitości
Wyrusz w niezapomnianą podróż z biurem Pol-Kur Biuro podróży Pol-Kur istnieje w Kłodzku od 2002 roku. Jednak doświadczenie w dziedzinie turystyki indywidualnej i grupowej, szczególnie zagranicznej turystyki przyjazdowej do Polski jest już dla biura doświadczeniem kilkunastoletnim. Pracownicy biura Pol-Kur od wielu lat współpracują z niemieckimi biurami podróży, którym obecnie oferują pobyty lecznicze (stąd nazwa biura Pol-Kur – skrót od „polskie kurorty”) i wczasowe oraz wycieczki objazdowe po naszym kraju. W szczególności promują naszą gościnną i piękną Ziemię Kłodzką.
POL -KUR OFERUJE: wczasy w atrakcyjnych miejscach Kotliny Kłodzkiej (hotele, pensjonaty, ośrodki wczasowe, mieszkania wakacyjne) tanie wycieczki jednodniowe z Kotliny Kłodzkiej do pobliskich Czech i Austrii (m.in. Praga i Wiedeń) wycieczki grupowe dla młodzieży szkolnej oraz dorosłych na Ziemię Kłodzką z wieloma atrakcjami (zabezpieczamy kompleksowe świadczenia na każdą kieszeń: noclegi, wyżywienie, pilotów, przewodników – również obcojęzycznych, autokary, rezerwacje wstępów, imprezy plenerowe z grillowaniem, pieczeniem
prosiaka, barana, jazdą konną oraz połowem pstrąga) INCENTIVE – wyjazdy motywacyjne (szkolenia, zjazdy, konferencje urozmaicone ciekawym programem turystycznym i rozrywkowym) kilkudniowe wycieczki z pobytem w Czechach, w Austrii lub na Węgrzech z tanią bazą noclegową dla grup wycieczki szkolne w kraju i za granicą kolonie, zimowiska, białe i zielone szkoły na Ziemi Kłodzkiej. usługi przewodnickie w jęz. polskim, jęz. niemieckim, jęz. angielskim oraz czeskim
ul. Anny Zelenay 22, Kłodzko tel. +48 74 867 65 65, +48 74 867 65 00, +48 606 221 253 www.facebook.com/polkur.klodzko e-mail: biuro@polkur.klodzko.pl Godziny otwarcia: poniedziałek-piątek: 9.00 - 17.00 sobota: 9.00 - 13.00 Sprzedaż biletów lotniczych i autobusowych: całodobowo (po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym)
Sześciokrotnie upiększymy Wasze wspomnienia Zespół muzyczny DZA live 6-osobowy skład świetnie dobranych ludzi, bezgranicznie zakochanych w muzyce. Gramy i prowadzimy różnego rodzaju imprezy. Począwszy od festynów, dożynek, po wesela, studniówki, sylwestra i wszystkie inne imprezy okolicznościowe.
796-501-409 m dzalive90@gmail.com
100%
DZA LIVE dza_live
Chcemy dotrzeć jak najbliżej naszych klientów. To właśnie dlatego w Ząbkowicach Śl. uruchomiliśmy dwa punkty, gdzie kupicie nasze owoce: na Pierzei (koło Rossmana, a drugi na ul. Grunwaldzkiej (na przeciwko Pepco) Mieszkańcy mogą kupić na naszych stoiskach nie tylko borówki, ale także maliny, które dostępne będą już za dwa tygodnie oraz jagodę leśną. Owoce te lubimy za wyjątkowy smak, wykorzystujemy do ciast, koktajli, a nawet dań mięsnych. Po zerwaniu z krzaka na długo pozostają świeże, w warunkach chłodniczych utrzymują swój smak i wartości odżywcze aż przez 2 tygodnie, a zamrożone nawet do 2 lat. Borówki, maliny i truskawki: to owoce, które są nie tylko smaczne, ale też niskokaloryczne. Mają mnóstwo właściwości zdrowotnych. Korzystnie wpływają na polepszenie wzroku, regulują trawienie, niszczą zły cholesterol, zapobiegają nowotworom i chorobom serca, a także działają przeciwzapalnie i bakteriobójczo. Wszystkie te owoce rosną na plantacji „Borówka Henrykowska” od 2008 roku. Pomimo pandemii, która nawiedziła cały świat plantacja rozwija się i dba
BORÓWKA HENRYKOWSKA
na żywo
o to, żeby jej Klienci otrzymali najwyższej jakości owoce. Wprowadzono nowe odmiany borówki, która ma być słodka i zdrowa. - Wprowadziliśmy nowe odmiany borówki od najwcześniejszego do najpóźniejszego okresu dojrzewania, tak abyśmy mogli jak najdłużej cieszyć się smakiem tych owoców – mówi pani Beata z „Borówki Henrykowskiej”.
nasze owoce kupisz w Ząbkowicach Śląskich *Od 2010 roku „Borówka Henrykowska” jest kontrolowana przez Jednostkę Certyfikującą, a od 2013 r. posiada certyfikat ekologiczny.
7
rozmowa
KINO NA GRANICY PRZY MIEJSKIM OŚRODKU KULTURY, LEŻAKI, PIASEK I LUZ Z Wojciechem Kołodziejem – dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowej Rudzie o Plenerowym Kinie Letnim, rajskiej plaży, dobrych filmach i ogromnych emocjach, rozmawiała Agnieszka Góralczyk
W TYM ROKU DLA FANÓW KINEMATOGRAFII PRZYGOTOWALIŚCIE COŚ MEGA - PLENEROWE KINO LETNIE. PLAŻUJEMY I OGLĄDAMY FILMY PRZED MOK-IEM. A ZACZĘŁO SIĘ OD…? Pandemii... Nowa rzeczywistość wymusiła niestandardowe myślenie o kulturze. Zamknięte przestrzenie stały się mało atrakcyjne i covidowe, Nowa Ruda jest miastem jednego z najwybitniejszych aktorów Roberta Więckiewicza. To właśnie w Nowej Rudzie podczas tego lata kręcone będą seriale i romantyczna komedia twórców „Listów do M.” Jesteśmy skazani na film… dlatego letnie kino plenerowe! 100 TON PIASKU, 100 LEŻAKÓW TO NIE WSZYSTKO - SZYBKO I PROSTO MOŻNA ZORGANIZOWAĆ KINO PLENEROWE? Kluczem do sukcesu była dotacja w ramach projektu „Filmowe lato Pogranicza” - projekt współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa za pośrednictwem Eurerogionu Glacensis. Dzięki tym środkom mogliśmy zakupić nowoczesny projektor i ekran, opłacić licencje filmowe, nabyć 100 leżaków i 100 ton piasku.
8
BĘDZIE TO JEDNORAZOWA IMPREZA CZY CYKLICZNA? Miesiąc lipiec już na zawsze będzie w Nowej Rudzie czasem kina plenerowego. Zakładamy, że to mieszkańcy naszego miasta będą wybierać tytuły filmów, które będą wyświetlane na plaży przy MOK-u w Nowej Rudzie. Sierpień zarezerwowany jest dla folkloru. Nadzieję, że powrócimy do normalności i będziemy mogli najbardziej znamienną dla naszego regionu imprezę kontynuować. W LATACH WCZEŚNIEJSZYCH PLENEROWE KINA LETNIE BYŁY JUŻ U NAS ORGANIZOWANE? Bardzo marginalnie, przy okazji pokazów kaskaderskich na noworudzkim rynku. Był to czas kiedy Nową Rudę odwiedził najwybitniejszy Polski kaskader Władysław Barański i oprócz pokazów kaskaderskich odbyły się pokazy kina plenerowego na noworudzkim Rynku. Teraz mamy całkiem inną perspektywę filmową. Kino na granicy przy Miejskim Ośrodku Kultury, leżaki, piasek i luz. TEGOROCZNE PLENEROWE KINO LETNIE TO POLSKO – CZESKIE FILMY.
DLACZEGO WŁAŚNIE PRODUKCJE TYCH DWÓCH PAŃSTW?
A KTÓRY TYTUŁ BĘDZIE NIEWĄTPLIWYM HITEM?
Od dawna już projekty polsko-czeskie wpisane są w naszą współpracę. Dzięki nim mamy finansowanie projektów. Jednocześnie nawiązaliśmy z miastem Broumov relacje przyjacielskie! Projekt dotyczący kina na granicy jest bodajże szóstym wnioskiem z szerokiego wachlarza wniosków, które realizujemy z naszym południowym sąsiadem. Mamy wspólne doświadczenia wynikające z Folkloru, ceramiki, malarstwa, orkiestr, a teraz filmu.
Widzowie przychodzą na seanse spontanicznie niezależnie od tytułów. Nieraz jest 70 osób, niekiedy 30. Jednak zawsze jest ten dobry filmowy klimat! Gorąco namawiam i zapraszam. Mamy jeszcze do emisji ponad 20 pozycji filmowych.
KINO CZESKIE – ZA CO JE LUBIMY?
Nie mam pojęcia. Ludzie powinni oglądać dobre kino, nie w pieleszach domowych, a w dużej grupie. Wyjście z domu jest w obecnych czasach terapią, a wspólne emocje na dużym ekranie czymś wyjątkowym.
Wydaje mi się, że mamy podobnych tytanów kina. My mamy Andrzeja Wajdę, Czesi Milosa Formana. W obu przypadkach kino było opozycyjne do socrealizmu i stworzyło tzw. nową falę. Takie filmy jak „Amadeusz” „Lot nad kukułczym gniazdem,” Ziemia Obiecana” „Człowiek z żelaza”. To kwintesencja kinematografii polsko-czeskiej. Oczywiście pominąłem wielu znamienitych reżyserów polskich i czeskich ale może przez kolejne lata kina plenerowego będziemy mogli ich naszej publiczności przybliżyć.
PIERWSZE KINA PLENEROWE POWSTAŁY OK. 1916 ROKU W BERLINIE. DUŻO SIĘ ZMIENIŁO OD TEJ PORY PATRZĄC NA ICH ORGANIZACJĘ?
A NASZYM MIESZKAŃCOM TEN SPOSÓB OGLĄDANIA FILMÓW SIĘ PODOBA? JAKIE USŁYSZAŁ PAN OPINIE? Opinie są bardzo dobre, bowiem nasza rajska plaża oprócz funkcji filmowych jest też miejscem uciech dla najmłodszych. Cały dzień jest to miejsce robienia bab piaskowych gry w siatkę, w lotki w piłkę plażową.
kino
9
na czasie
Klientki polubiły zabiegi depilacji woskiem. Jest okres letni, dlatego zwłaszcza w tym czasie chcemy wyglądać pięknie, mieć gładkie ciało, a taka depilacja daje nam poczucie komfortu i gładkiej skóry nawet do 5 tygodni. PROWADZICIE TAKŻE SZKOLENIA. CZY KOBIETY, KTÓRE W PRZYSZŁOŚCI CHCĄ ZDOBYĆ WIEDZĘ W DZIEDZINIE KOSMETOLOGII ZYSKAJĄ JĄ U WAS? Prowadzimy szkolenia z zakresu stylizacji rzęs i stylizacji brwi i od niedawna również z zakresu depilacji woskiem włoską marką ItalWax. JAKIE ZABIEGI SĄ OBECNIE NAJCZĘŚCIEJ WYBIERANE PRZEZ KOBIETY? Najczęściej wybieranym zabiegiem obecnie w naszym salonie jest stylizacja rzęs. Panie pokochały wygodę i to, że nie muszą porą letnią się malować. Wiadomo są wysokie temperatury. Wszystko się rozpływa, a to wpływa na nasz dyskomfort, a taka stylizacja rzęs znacznie ułatwia nam życie codzienne. ZAJMUJECIE SIĘ SPRZEDAŻĄ KOSMETYKÓW. JEST TO SPRZEDAŻ HURTOWA, CZY INDYWIDUALNI KLIENCI TAKŻE MOGĄ ZROBIĆ U WAS ZAKUPY? Prowadzimy sprzedaż hurtową i detaliczną. Mamy dystrybucję produktów do stylizacji rzęs i brwi i właśnie z tego zakresu też przeprowadzamy szkolenia. Natomiast sprzedaż detaliczna jak najbardziej też i wielu klientów indywidualnych w naszym salonie się znajduje.
Marka Dermoquest wychodzi naprzeciw naszym klientom i takie zabiegi można spokojnie teraz zrobić. Świetnie odświeżają, przygotowują na wszelkie uroczystości. Efekty zabiegowe utrzymują się około 2-3 tygodni, czyli: napięcie, nawilżenie, wygładzenie skóry. Natomiast wiadomo, że wykonanie jednego zabiegu jest efektem bankietowym. Jeżeli walczymy z konkretnym problemem skóry, to dla stałego efektu najlepiej jest wykonać serię zabiegów.
JAKIE HITY KOSMETYCZNE OBECNIE MOŻECIE ZAOFEROWAĆ SWOIM KLIENTOM? Z hitów kosmetycznych na pewno marka Dermaquest, z którą zaczęliśmy współpracę dlatego, że są to dermokosmetyki, które są bardzo wydajne. Są to tak naprawdę koncentraty kosmetyków i znacznie bardziej opłacalne dla klienta detalicznego jest zakup takiego skoncentrowanego kosmetyku niż takiego typowego z drogerii. Natomiast jeżeli chodzi o zabiegi, to naszym aktualnym hitem jest zabieg mango lift. Jest to zabieg typowo napinający twarz, szyj i dekolt na okres letni, ale na bazie kwasów. Często klientki boją się, że takich zabiegów nie można wykonać latem.
SPRZEDAŻ KOSMETYKÓW TO JEDNAK NIE JEDYNA RZECZ, KTÓRĄ SIĘ ZAJMUJECIE. DZIAŁACIE TAKŻE JAKO SALON KOSMETYCZNY? Dokładnie. Mamy całą ofertę zabiegową na twarz, jeżeli chodzi o kosmetykę, po której widzimy od razu efekty, czyli makijaże, stylizacja rzęs, stylizacja brwi. Są to zabiegi, które są naszą flagą. SKORO JEST LATO TO ŚWIETNY MOMENT NA WYKONANIE WIELU ZABIEGÓW. JAKIE ZAPROPONOWAŁYBYŚCIE OBECNIE KOBIETOM?
W LIPCU WASZ SALON OBCHODZIŁ URODZINY. CZEGO W TAKIM RAZIE MOŻNA PANIOM ŻYCZYĆ Z OKAZJI TAK PIĘKNEGO ŚWIĘTA? Najchętniej powiedziałabym, że rozwoju. Nasza firma rozwinęła się w ciągu trzech lat diametralnie. Z małego pomieszczenia 20-metrowego na 230 metrów. Zespół zwiększył się trzykrotnie i tego bym sobie życzyła na kolejne lata.
Zeskanuj kod QR i odbierz GRATIS Dzierżoniów ul. Strzelnicza 9a tel. 519 823 993 G Strefa Kobiet Dzierżoniów
Ubezpieczenia szkolne chronią przez cały rok Zbliża się wrzesień, dzieci znowu wrócą do szkół, mamy nadzieję, że w formie stacjonarnej. Początek roku szkolnego to również czas, aby pomyśleć o ubezpieczeniach szkolnych. Nie są one obowiązkowe, ale zdecydowana większość Rodziców się na nie decyduje. Patrząc z Twojej perspektywy jako mamy, na co polecasz zwrócić uwagę przy wyborze ubezpieczenia? W zakresie ubezpieczenia szkolnego należy zwrócić szczególną uwagę, aby polisa posiadała zwrot kosztów leczenia i rehabilitacji, dzięki czemu nasze dzieci będą mogły korzystać z prywatnej opieki medycznej w razie nieszczęśliwego wypadku. Nasi Klienci najczęściej korzystają z rehabilitacji, która jest kosztowna, a w ramach polisy jest refundowana do wysokich sum ubezpieczenia. Środki wypłacone z polisy ułatwią powrót dzieciom do pełnej sprawności po wypadku. Czy ochrona ubezpieczeniowa działa tylko w szkole i tylko podczas roku szkolnego? Ochrona ubezpieczeniowa działa 24 godziny na dobę przez 12 miesięcy, czyli również na wakacjach i zajęciach pozaszkolnych. Nasze dzieci mają ochronę podczas kolonii, obozów oraz w wypadku zdarzeń, które mają miejsce np. na boisku, placu zabaw lub w domu. Czy można ubezpieczyć Maluchy, które chodzą do żłobka lub przedszkola? Czy ubezpieczenia szkolne mogą chronić również studentów? Oczywiście, polisę możemy wykupić dla maluchów w żłobkach, w przedszkolach, młodzieży, która się uczy, w tym również dla studentów. Zakres ubezpieczenia możemy dopasować do indywidualnych potrzeb Klienta.
10
Co z ukąszeniami przez zwierzęta lub pobytem w szpitalu, np. w wyniku zakażenia koronawirusem? Wypłata odszkodowania będzie również w przypadku ukąszeń, pogryzień przez zwierzęta pod warunkiem leczenia ambulatoryjnego. Zakres ubezpieczenia może również obejmować pobyt dziecka w szpitalu w wyniku wypadku lub choroby w tym również jeśli pobyt w szpitalu będzie spowodowany zakażeniem koronawirusem. Dzieci coraz więcej czasu spędzają ze smartfonem. Czy ubezpieczenie szkolne zapewnia również ochronę w tym zakresie? Wybierając odpowiedni wariant, otrzymamy pomoc informatyczną, która pomoże nam zweryfikować jakie strony odwiedzają nasze dzieci. Możemy również liczyć na pomoc przy ustawieniu kontroli rodzicielskiej.
BARBARA KRUPA kierownik biura sprzedaży ubezpieczeń w Kłodzku Karierę zawodową rozpoczęła 17 lat temu jako doradca sprzedaży ubezpieczeń. Potrafi zrozumieć i zadbać o potrzeby oraz bezpieczeństwo swoich Klientów. Obecnie zarządza zespołem specjalistów sprzedaży. Prywatnie mama 3,5-letniej Oliwii. Znajdziecie Ją w biurze CONDITOR przy ul. Czeskiej 37 w Kłodzku. O ubezpieczeniach szkolnych rozmawia z Nią Grzegorz Prokopczuk.
A jak wygląda sprawa z odszkodowaniem? Czy to skomplikowane? Jeśli posiadamy polisę, dokument tożsamości oraz dokumentację medyczną, szkodę możemy zgłosić samodzielnie, nie wychodząc z domu poprzez infolinie lub strony internetowe firm ubezpieczeniowych. Proces jest prosty, wystarczy kilka minut na zgłoszenie. Dziękuję za rozmowę
CONDITOR Ubezpieczenia ul. Czeska 37, Kłodzko | t: 74 867 07 40 | e: klodzko@conditor.pl
biznes
Najważniejsze są dla nas:
BEZPIECZEŃSTWO, ZAUFANIE I LOJALNOŚĆ WOBEC KLIENTA Renomahome to sieciowa agencja nieruchomości. Obejmuje pośrednictwo w sprzedaży, kupnie oraz wynajmie nieruchomości mieszkaniowych, komercyjnych i działek. W skład grupy wchodzi również dział kredytowy Renomahome Salon Dewelopera – wyodrębniona ze struktur firmy komórka obsługująca oferty z rynku pierwotnego. Zacznijmy od przedstawienia Państwa firmy – jaka jest jej historia. Czym Państwa biuro wyróżnia się na tle konkurencji? Nasza firma działa od 10 lat. Należy do Dolnośląskiej Sieciowej Agencji Nieruchomości. Posiada 6 oddziałów m.in. w Legnicy, Wrocławiu, Świdnicy i Dzierżoniowie. Zatrudniamy kilkadziesiąt pracowników. Działamy na podstawie licencji i certyfikatów unijnych, zgodnie z obowiązującym prawem jesteśmy ubezpieczeni. Wyróżnia nas zasięg działania, pracujemy na obszarze całego Dolnego Śląska. Mamy największą bazę ofert sprzedażowych oraz bazę klientów poszukujących. W firmie obowiązują wszystkich agentów najwyższe standardy obsługi klientów wypracowane przez długie lata. Klient poszukujący jest obsługiwany kompleksowo. Proponujemy pomoc kancelarii prawnej i obsługę finansową związaną z kredytami hipotecznymi i gotówkowymi. Wieloletnie doświadczenie agentów pozwala bezpiecznie przejść cały proces sprzedaży, kupna nieruchomości. Oczywiście obowiązuje jawność i czystość dokumentacji. Wszystkie sprawy prawne związane z nieruchomościami klientów czasami trudne i sporne staramy rozwiązywać.
Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na zajęcie się tego typu branżą? Lubimy wyzwania. Branża związana z nieruchomościami jest branżą trudną, ale niezwykle interesującą. Renomahome wchodziła na rynek jeszcze przed uwolnieniem zawodu pośrednika nieruchomościami, nie było wielkiej konkurencji a branża zawsze była dochodowa. Chodzi tutaj o zyski. Jeżeli klient jest obsługiwany przez profesjonalne biuro trzymające się zasad, działające według ustawy i przepisów prawnych zawsze nieruchomości, inwestowanie w nieruchomości będą się opłacać. Jeżeli kupimy mieszkanie, dom, działkę, zainwestujemy pieniążki wówczas nigdy nie będziemy narażeni na straty. Wartości nieruchomości wzrosły o 20 proc. z 30 proc. Mówimy tu o bliskich lokalizacjach, jak Dzierżoniów, Bielawa, Kłodzko, Ząbkowice Śląskie. Nasz zespół specjalistów współpracujących od wielu lat jest zespołem cechującym się odwagą, asertywnością, otwartymi umysłami, chłonnością wiedzy, ponieważ przepisy oraz prawo polskie cały czas się zmieniają. Dobry doradca musi trzymać rękę na pulsie.
Jakie trendy panują obecnie na rynku nieruchomości? Rynek nieruchomości jest dynamiczny i reaguje na każdą zmianę społeczną i ekonomiczną. Kilka lat temu rząd wprowadził program MDM, czyli dopłaty wkładu własnego do kredytów hipotecznych dla młodych małżeństw. Pośredniczyliśmy w sprzedaży
sporo wyjazdów, prezentacji na terenie całego Dolnego Śląska.Trzeba być odważnym i dobrze zarządzać swoim czasem.
Ludzie częściej szukają obecnie domów, mieszkań, czy działek pod budowę domów? Obecnie pandemia koronawirusa spowodowała, że nieruchomości gruntowe schodzą, jak ciepłe bułeczki. Od ubiegłego roku wzrosła o 100 proc. sprzedaż działek gruntu. Klienci uciekają z dużych miast, z Wrocławia, Poznania. Zauważa się liczne powroty z zagranicy młodych ludzi. Poszukują domów, działek, drogich mieszkań. Zamożni klienci kupują ekskluzywne nieruchomości w Polanicy-Zdroju lub Kudowie-Zdroju.
Dlaczego warto wybrać się do biura nieruchomości, a nie szukać mieszkania na własną rękę? kilkudziesięciu mieszkań z tego programu. Od zawsze sprzedawały się mieszkania na osiedlach. To jest stały trend. Od 1 stycznia rząd szykuje dopłaty do mieszkań, czekamy na ustawę. Na pewno będzie miała wpływ na wzrost sprzedaży mieszkań.W tej chwili na pewno są to nieruchomości gruntowe. Przez okres pandemii ludzie zaoszczędzili też trochę pieniędzy. Ludzie wycofują depozyty w bankach. Społeczeństwo wbrew pozorom bogaci się i te oszczędności lokują w nieruchomościach. Ponieważ wszyscy wiemy, że w nieruchomościach człowiek nigdy nie straci. Zamożni klienci kupują ekskluzywne nieruchomości w Polanicy-Zdrój, Kudowie-Zdrój. Są to domy powyżej 1000000 zł. Tam jest specyficzny mikroklimat. Czasami mamy takich klientów, że nie potrzebujemy danej nieruchomości wystawiać w internecie na sprzedaż, tylko mamy swoją dużą bazę klientów, którzy wiemy, że daną nieruchomość kupią. Kontaktujemy się z takim inwestorem i finalizujemy sprzedaż. Nasze biuro działa od blisko 10 lat, dlatego wiele rzeczy mamy już usystematyzowanych. Cieszymy się ogromnym zaufaniem klientów. Mamy bardzo dużo stałych klientów, którym już pomagaliśmy w kupnie lub sprzedaży nieruchomości, jak i takich, którzy zgłaszają się z polecenia.To wszystko świadczy o tym, że klienci są kompleksowo obsługiwani i są zadowoleni. W ramach podziękowania nasi agenci często dostają prezenty typu: bombonierki, czy kwiaty. Pamiętam, jak nasza agentka - Angelika z Ząbkowic Śl. otrzymała pięknego storczyka właśnie za sprzedaż domu w Polanicy. Małżeństwo sprzedające w ten sposób okazało wdzięczność za profesjonalną obsługę i zakończenie transakcji. Muszę także wspomnieć, że bywają również trudni klienci. Musimy powiedzieć o tych ciemnych stronach. Bywają klienci nielojalni, którzy chcą obejść biuro, pominąć agenta, który włożył naprawdę bardzo dużo pracy. Jednak jest to nieliczna grupa. Ten zawód jest też trudny. Mamy
Za każdą transakcją, za każdą sprzedażą i kupnem nieruchomości stoi jakaś historia. Czasem dramatyczna, ale też i pozytywna, jak zwiększenie statusu pieniężnego. Prowadzimy w taki sposób sprawy, że klient zakupujący, czy też zbywający nieruchomość czuje indywidualną i kompetentną obsługę. Moja droga do miejsca, w którym obecnie się znajduję, czyli do statusu dyrektora oddziału rozpoczęła się od pracy jako agent nieruchomości. Dlatego teraz łatwiej jest mi kierować i szkolić ośmioosobowym teamem. Dziś mogę się pochwalić, że jestem w branży prawie 10 lat.
883 334 756 w renomahome.pl
Najważniejsze dla nas jest bezpieczeństwo, zaufanie, lojalność wobec klienta.To są te czynniki, którymi się kierujemy. Od stycznia Rząd szykuje bardzo korzystne dopłaty do zakupu mieszkań i to na pewno będzie miało wpływ na wzrost sprzedaży nieruchomości. Dobra firma zapoznaje się, czyta, analizuje rynki nieruchomości. Dobry agent cały czas się uczy. Ostatnie szkolenie mieliśmy z firmą Otodom. Współpracujemy z kancelarią adwokacką, z notariuszami. Pan Łukasz Rutkowski jest doradcą finansowym i współpracuje z kilkunastoma bankami. Przedstawia trzy do pięciu ofert po zweryfikowaniu ich dochodów. Obsługa klienta u nas odbywa się kompleksowo. Kiedy 30 lat temu jeździłam do Niemiec, to zauważyłam, że tylko ok. 2% tamtych ofert sprzedawali ludzie na własną rękę. Bardzo się zdziwiłam, ponieważ w Polsce było wręcz odwrotnie, ale to idzie z Zachodu i na dzień dzisiejszy bardzo dużo klientów już korzysta z biura nieruchomości i za niewielką opłatą zdają się na nas. Ludzie mają coraz mniej czasu, nie orientują się w tych zagadnieniach. Kolejna sprawa, to boją się wpuszczać nieznanych ludzi tzw. z ulicy do swoich nieruchomości. My klientów mamy zweryfikowanych. Osobiście kładę nacisk na to, aby być ostrożnym, bo człowiek może mieć złe zamiary. Klient współpracując z nami czuje przede wszystkim bezpieczeństwo i oszczędność czasu. My mamy ubezpieczenie, wszystkie certyfikaty i ta niewielka opłata właśnie to rekompensuje.
Czy jest jakaś transakcja, która szczególnie utkwiła Pani w pamięci? Jeżeli o mnie chodzi, to wszystkie transakcje jakie miałam, przeprowadzałam tak, aby wszystkie strony były zadowolone, czyli kupujący klient, sprzedający i ja.To jest moje przesłanie, aby każdy był zadowolony. To mi przyświeca od samego początku do końca. Nasz zawód polega na tym, aby właśnie pośredniczyć między kupującym i sprzedającym, ale robić to w tak profesjonalny sposób żeby nie trzymać żadnej ze stron, ponieważ to jest błąd, który prowadzi w ślepą uliczkę. My rozmawiamy z klientem jasno, pokazujemy wszystkie dokumenty. Klient wszystko widzi. Dobry agent powinien przekazywać wszelkie informacje ze świadomością, że klient nie musi znać procesu sprzedaży, czy kupna nieruchomości. To wszystko trzeba umiejętnie i jasno wytłumaczyć. Ja wyznaję taką zasadę, że przekazuję wiedzę w taki sposób, aby klient nie miał żadnych wątpliwości. Zadowolony klient, to taki, który uzyskuje wszystkie informacje i może liczyć na dobry kontakt z biurem i czuje się indywidualnie.
Bezpieczeństwo, ubezpiecznie, zapraszamy 11
rozmaitości
, Kłodzko, ul. Kościelna 5 607 272 580 G Kavosh Kłodzko PRZECHODZĄC WĄSKĄ ULICZKĄ PRZEZ KŁODZKO, TUŻ OBOK ZABYTKOWEGO KOŚCIOŁA UNOSI SIĘ ZAPACH KAWY. WYDAJE SIĘ, ŻE JEST TO IDEALNE MIEJSCE NA PROWADZENIE KAWIARNI? Niewątpliwie lokalizacja w gastronomii jest bardzo ważna. Nasza ulica, choć bardzo malownicza, nie zawsze zachęcała do wypoczynku przy filiżance kawy. Musieliśmy włożyć sporo serca i pracy, ale myślę, że efekt jest zadowalający. Słyszymy to nie tylko od naszych stałych klientów, ale także od turystów, którzy zachwycają się urokiem ulicy Kościelnej. Siedząc w naszym ogródku mogą podziwiać zabytkową bramę oraz robiący olbrzymie wrażenie kościół Wniebowzięcia NMP. Po sąsiedzku znajduje się także francuska naleśnikarnia, która uzupełnia całokształt. W planach mamy także dalszy rozwój ulicy, jednak nie zdradzamy jeszcze szczegółów. Chcemy, aby to była niespodzianka. Z JAKIEJ KAWY, JAKICH DESERÓW SŁYNIE „KAVOSH”? Cały pomysł na kawiarnię zaczął się od pasji do lodów i kawy. Rodzinna firma zajmuje się produkcją lodów rzemieślniczych od ponad 10 lat. To one na początku były magnesem, który przyciągał gości, następnie poznali oni nasze wypieki oraz kawę. Lody produkowane są przez mojego tatę. To on jest odpowiedzialny za te pyszności. Do ich produkcji używa śmietany i mleka, w które zaopatruje nas lokalny rolnik. Rzadko kiedy w dzisiejszych czasach mamy możliwość spróbować świeżego mleka, prosto z mleczarni, u nas codziennie przelewa się go setki litrów. Mogę śmiało powiedzieć, że
jesteśmy dumni z naszych lodów. Kawa jaką serwujemy pochodzi z regionalnej palarni, jest zawsze świeża oraz z najlepszych plantacji. Ludzie odpowiedzialni za jej sprowadzanie oraz późniejszy wypał są naszymi przyjaciółmi, więc mamy duży wpływ na to jaką kawę wybieramy do naszej kawiarni. Niewątpliwym hitem są ziarna z Brazylii odmiany Yellow Bourbon. To one najbardziej posmakowały Kavoshom, są sprowadzane specjalnie na nasze potrzeby. Kluczem do dobrej kawy nie jest jednak sama kawa. Potrzeba też najwyższej jakości sprzętu oraz wiedzy, która pozwoli w odpowiedni sposób z tego sprzętu korzystać. Spędziliśmy wiele tygodni z książkami oraz ludźmi, którzy kawą zajmują się od wielu lat, zanim odważyliśmy się podać pierwsze espresso. Serwujemy także najróżniejsze kawy deserowe, w zależności od pory roku faworyci w tej kategorii się zmieniają. W lecie królują kawy mrożone z naszymi lodami, śmietaną oraz różnymi dodatkami. Na pewno wśród faworytów naszych gości jest kawa bueno, do której dodajemy najwyższej jakości krem z orzechów laskowych. Jeżeli chodzi o wypieki, jest to królestwo mojej narzeczonej Joanny. Smykałkę do wypieków przejęła od babci, która cukiernictwem zajmuje się już od 50 lat. Podobnie jak w przypadku lodów, stawiamy na naturalne składniki oraz ich jakość. Duża część receptur pochodzi z babcinego zeszytu, między innymi sernik, szarlotka oraz czekoladowiec. W naszej ofercie posiadamy jednak dużo więcej rodzajów wypieków, w których Asia łączy tradycyjne przepisy babci z nowoczesnym cukiernictwem. Oprócz klasyków, które mają swoich wielbicieli niezależnie od pory roku, hitem ostatnio stał się ekler pistacjowy - autorski przepis Asi. Staramy
się również korzystać z produktów sezonowych, więc zaczął się czas ciast z sezonowymi owocami. Zajmujemy się także zamówieniami indywidualnymi oraz produkcją tortów okazjonalnych. SĄ JEDNAK OSOBY, KTÓRE UNIKAJĄ KOFEINY, CZY ONE TAKŻE ZNAJDĄ COŚ DLA SIEBIE W WASZYM MENU? W ofercie mamy także napoje nie zawierające kofeiny czy też tauryny. Oprócz soków świeżo wyciskanych, czy lemoniad posiadamy napary. Dla miłośników czegoś mocniejszego również koktajle alkoholowe, z naszej karty drinków, wino, prosecco, piwo lane oraz regionalny browar z Ząbkowic Śląskich. Jednak z naszych obserwacji wynika, że wśród naszych gości rzadko występują osoby unikające kofeiny. Serwowaliśmy też kawę bezkofeinową, jednak zainteresowanie było zbyt małe, aby można było serwować ją świeżą, innej nie chcemy podawać w naszym lokalu. Nasza oferta jest ruchoma, także warto zaglądać za nowymi propozycjami. KAWIARNIĘ PROWADZI BARDZO MŁODY ZESPÓŁ. TĄ ENERGIĘ CZUĆ W WASZEJ KAWIARNI? Niewątpliwie biznes zaczęliśmy w młodym wieku, ale według mnie to spory atut. Jesteśmy pełni energii oraz pomysłów, to przydaje się w każdej branży. Staramy się, aby wszyscy w naszej ekipie zarażali dobrą energią. Goście doskonale wyczuwają panującą wśród obsługi atmosferę. Dlatego dbamy o to, aby każdy w załodze czuł się dobrze w pracy. Dzięki temu można u nas swobodnie wypocząć.
CEZAR Sklep z odzieżą sportową Oferujemy wysokiej jakości artykuły, odzież i obuwie sportowe renomowanych marek, takich jak Adidas, Nike, Puma, 4F i wiele innych. Istniejemy od 2001 r.
Zapraszamy! ,
Rynek 39, Ząbkowice Śląskie
74 641 03 19 G Cezar Sklepy Sportowe 12
pasja sesji kobiecych, czy wizerunkowych oraz przyszłe mamy podczas sesji ciążowych.
Uśmiech na twarzy to dla mnie najwspanialsza
nagroda Marta Woźniak to prywatnie mama Jasia i Kuby oraz żona Maćka. Jak sama mówi, otoczona trzema mężczyznami, realizuje swoją pasję, którą jest fotografia dziecięca, rodzinna, ciążowa, noworodkowa, kobieca, a także wizerunkowa. Zajrzyj w magiczny świat zdjęć, które wypełnione są miłością… CO CZUJESZ, KIEDY ROBISZ ZDJĘCIA? Kiedy robię zdjęcia , jestem jakby w innym świecie, odcinam się od rzeczywistości. Z jednej strony, czuję przypływ energii, a z drugiej wewnętrzny spokój. To mnie bardzo relaksuje i uspokaja. Zauważyłam też, że jestem bardzo mocno skoncentrowana, na tym co robię. Koncentracja, pomaga mi zwracać uwagę na szczegóły, od budowania relacji z klientem, rozmowy, poprzez ustawienia światła, stylizację, pozy, mimikę, emocje, tak żeby móc uzyskać wymarzony efekt końcowy. PAMIĘTASZ SWOJĄ PIERWSZĄ PROFESJONALNĄ SESJĘ ZDJĘCIOWĄ? Jako pierwszą profesjonalną sesję, traktuję moje pierwsze, płatne zlecenie od klienta. Mimo że w tamtym czasie fotografię traktowałam czysto hobbystycznie. To było w 2015 roku. Pamiętam, że była to sesja rodzinna z dużym fiatem. Bardzo miło ją wspominam, ale też bardzo się przejmowałam, bo był to dla mnie sprawdzian. Nie wiedziałam wtedy, czy mam już, na tyle duże umiejętności, żeby brać za to pieniądze, z drugiej strony wiedziałam, że skoro zaczynam inwestować w sprzęt i gadżety to muszę zacząć, na to zarabiać. Przygotowałam się do tej sesji najlepiej jak umiałam
i całe zaangażowanie zaowocowało pięknymi zdjęciami i zadowoleniem klientów. Miałam też sporo szczęścia, bo trafiłam na świetnych ludzi, piękne miejsce, cudowną pogodę, i światło. Po tej sesji, wzmocniłam swoją pewność siebie i zaczęłam wierzyć, że to co robię ma sens. KOGO CHCIAŁABYŚ SFOTOGRAFOWAĆ NAJBARDZIEJ? Nie ma konkretnej osoby, którą chciałabym sfotografować, ale chciałabym fotografować więcej kobiet, bardzo lubię sesje kobiece. Wiele kobiet marzy o takiej sesji, ale brakuje im odwagi, a ich potrzeby i marzenia często są na szarym końcu listy. Zdarza się też, że my kobiety patrzymy na siebie bardzo krytycznym okiem. A ja uwielbiam poprzez sesję, zmieniać to myślenie i otwierać kobiety, na to jak są piękne. Fotografowałam wiele Pań po przejściach z bliznami na ciele i psychice i uważam to za ogromny zaszczyt, móc pomagać im w budowaniu własnej wartości. A KOGO DZIŚ FOTOGRAFUJESZ NAJCHĘTNIEJ? Najchętniej fotografuję mamy z dziećmi. Uwielbiam te sesje za naturalne emocje, które są między nimi. Lubię fotografować również kobiety podczas
w martawozniak.art G Marta Woźniak Fotografia G Marta Woźniak Fotografia Wizerunkowa i Biznesowa 515 705 106 m kontakt@martawozniak.art , Dzierżoniów, ul. Kwiatowa 2
CO PORADZIŁABYŚ OSOBOM, KTÓRE CHCĄ UMÓWIĆ SIĘ NA SESJĘ ZDJĘCIOWĄ, ALE WSTYDZĄ SIĘ, KIEDY KTOŚ ROBI IM ZDJĘCIA? Czasem żartuję z klientami, że kieliszek wina i zaraz się rozluźnią. Myślę, że warto powiedzieć fotografowi o swoich obawach. Skrępowanie przed obiektywem, czy kamerą jest całkiem normalne i dotyczy wielu ludzi. Większość z nas przecież nie jest profesjonalnymi modelami, a zadaniem dobrego fotografa jest zapewnienie, że przeprowadzi nas przez sesję, od początku do końca pokaże jak się ustawić, jaką mimikę twarzy i emocje przybrać. Ja jestem zwolenniczką, tego żeby świadomie wybierać fotografa, którego portfolio, styl i emocje na zdjęciach będą nam bliskie, którego polubimy ze wzajemnością i mu zaufamy. Nie zawsze jest to łatwe i czasem można się zrazić, ale w dobie internetu, warto obserwować, jakie treści, taka osoba zamieszcza na portalach społecznościowych, jakim językiem się posługuje, bardziej oficjalnym, luźnym, z poczuciem humoru, jakie zdjęcia publikuje, czy jest kobietą , mężczyzną, czy ma dzieci, rodzinę, jakie ma opinie. Wówczas, może uda znaleźć się osobę bliską tematami i energią do nas. Mogę też poradzić, zanim zapiszemy się na sesję, żeby najpierw umówić się na telefon z fotografem, bo z takiej rozmowy można sporo wyciągnąć, np. ton czy tempr głosu, czy fotograf jest komunikatywny, konkretny, empatyczny, czy nadajemy na podobnych falach. To się da wyczuć już na tym etapie. Zawsze przed sesją, proponuję tzw. „przymiarki”, czyli spotkanie przed sesją. Mam sporą garderobę z ubraniami, z której klienci mogą korzystać podczas sesji. Nazywam to przymiarkami, ale tak na prawdę chodzi o to, żeby lepiej się poznać, porozmawiać, bo to bardzo pomaga podczas sesji. Jeśli się choć troszkę znamy, jest łatwiej. Atmosfera jest luźniejsza i w końcu skrępowanie znika. Pokazuję też, jak pozować, co można przećwiczyć w domu przed lustrem. JAKIE CECHY WEDŁUG CIEBIE POWINIEN MIEĆ PROFESJONALNY FOTOGRAF? Komunikatywność, empatia, pomysłowość, otwartość, pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Przede wszystkim trzeba lubić ludzi.
Fotografia rodzinna, noworodkowa, dziecięca, ciążowa, kobieca, wizerunkowa
13
moda
Metamorfoza z polską marką sukienek
Ajso
Każda z nas od czasu do czasu pragnie zmian. Po co? Dla lepszego samopoczucia.
Wiele z nas często zapomina o sobie. Ważna jest rodzina, dzieci, a my gdzieś na końcu lub całkowicie pochłonięte pracą i domowymi obowiązkami zapominamy o sobie. Wtedy z pomocą przychodzę ja! …z metamorfozą wizerunku. Jeśli chcesz zacząć jeszcze raz i pójść przez życie jako nowa Ty, zwiększyć pewność siebie, poczuć się atrakcyjnie,to jest to idealna usługa dla Ciebie. Zastanów się, kiedy ostatnio inwestowałaś/ eś w swój wizerunek, czy wciąż odkładasz swój wygląd na później? Twoja metamorfoza może obejmować sylwetkę, nową garderobę, fryzurę, makijaż. Współpracuję z wizażystką oraz fryzjerem/stylistą. Metamorfoza to rozwiązanie idealne, gdy chcesz zdobyć wiedzę, jak podkreślić swoje atuty, gdy chcesz wzmocnić pewność siebie, gdy chcesz odnaleźć styl oraz umiejętność komponowania garderoby. Na koniec wykonamy sesję przed i po, jak w przypadku Kasi wraz z polską marką Ajso. Do metamorfozy Kasi wybrałam właśnie tę markę, ponieważ fasony sukienek pięknie podkreślają kobiecość i wydobywają z niej akcenty naturalności i lekkości sylwetki. Jednocześnie maskując niedoskonałości. Markę cechuje elegancja, piękno, wyrafinowany fason i styl. Kasia to mama, żona i szefowa. Osoba z dużym temperamentem. To wręcz wulkan energii! Zdecydowała się na metamorfozę, ponieważ mimo pewności siebie i sukcesów, jakie odnosi w życiu zawodowym, zawsze znajdzie się
ktoś kto chce podciąć skrzydła. Chciała poznać nową siebie, zrobić coś dla siebie, potrzebowała zewnętrznych zmian dla lepszego samopoczucia. Chciała, aby jej styl nabrał charakteru. Udało się to osiągnąć przy współpracy z marką Ajso. Sukienki, które wybrałam dla Kasi do sesji podkreśliły jej kobiecość, dodały akcent kobiecości zarówno do eleganckiej, jak i codziennej stylizacji. AJSO to najlepsza w Polsce odzież damska w rozmiarach 38+. Kreacje zostały zaprojektowane z myślą o kobietach dojrzałych, ceniących sobie wygodę i elegancję. Jeśli macie dość nudnych, mało efektownych sukienek, zapoznajcie się z ich kolekcją na stronie www.ajso.eu Z pewnością każda z Pań znajdzie dla siebie coś co sprawi, że poczuje się pięknie, wygodnie oraz wyjątkowo. Produkty powstają z najwyższej jakości wyselekcjonowanych materiałów z Francji, Włoch, a także polskich tkalni. Jako producent odzieży damskiej najwyższej jakości stawia na komfort i wygodę, nie zapominając o wyszukanym stylu. Dba o to, aby każdy najmniejszy detal współgrał z całością projektu czyniąc go wyjątkowym.
@smiechowska_stylistka smiechowskastylistka www.smiechowska.pl
METAMORFOZA ZE STYLISTKĄ I TWOJE KORZYŚCI: » przy kawie/herbacie ustalimy cel metamorfozy » zakupy ze stylistką, dostosowane do twoich potrzeb » ustalimy nową fryzurę, kolor włosów, który podkreśli twój charakter » spotkamy się z profesjonalną makijażystką, która pomoże dobrać odpowiedni makijaż na dzień i na wieczór » na koniec otrzymasz piękną pamiątkę w formie sesji zdjęciowej
14
foto: @t.cwynar make up: @make_up_by_nora
wybory miss reklama polski
Korona jest tylko jedna
Pamela Bielawska pochodząca ze Złotego Stoku jest naszą kandydatką do konkursu Miss Polski, który odbędzie się 20 sierpnia. Tylko nam opowiedziała o kulisach przygotowań do wielkiej gali, zdrowej diecie i swoich szansach na wygraną.
To olbrzymi sukces! Dostałaś się do finału konkursu Miss Polski. Kiedy odbędzie się ten wyjątkowy dzień? Gala finałowa planowana jest na 20 sierpnia w pięknej Małopolsce. Przypomnij, jaką drogę musiałaś pokonać, aby dostać się do finału? Brałam udział w konkursie Miss Dolnego Śląska 2020. Moja droga zakończyła się na półfinale. Postanowiłam, że spróbuję swoich sił jeszcze za rok i się udało. Marzysz o zdobyciu korony? Myślę, że jest to marzenie każdej z kandydatek, ale jak wiemy korona jest tylko jedna. Jak oceniasz swoje szanse na wygraną? Nie myślę o tym. Chcę po prostu przeżyć świetną przygodę, którą pragnę zapamiętać do końca życia, ale na pewno dam z siebie wszystko. O zostaniu miss decyduje coś więcej poza wyglądem? Wygląd nie wystarczy. Na pewno brane pod uwagę jest to, w jaki sposób pracuje się z dziewczyną startującą w konkursie, co ona sobą reprezentuje, jaki ma charakter i czy jest po prostu dobrym człowiekiem. Każda uczestniczka konkursu jest inna. Złota rada, którą kiedyś usłyszałam to ,,bądź po prostu sobą”! Jak wyglądają przygotowania do konkursu Miss Polski? Przygotowania są bardzo intensywne. Mamy wiele zadań do wykonania, ale myślę, że są to same przyjemności. Staram się regularnie ćwiczyć, aby utrzymać sylwetkę w dobrej formie, a także zdrowo odżywiać, choć nie mam określonej diety. Jem zdrowo i lekko, ale jestem miłośniczką słodkości, więc choć się staram, to nie zawsze się to udaje. Masz czas na odpoczynek i korzystanie z wakacji, czy to nie jest ten moment? Bardzo skupiam się obecnie na konkursie, ale oczywiście staram się również znaleźć wolny czas na wypad nad jezioro, czy wyjście ze znajomymi. Czym zajmujesz się na co dzień? Na co dzień studiuję psychologię, a w wolnych chwilach spędzam aktywnie czas na świeżym powietrzu. Myślisz o tym, aby w przyszłości profesjonalnie zająć się modelingiem? Jak najbardziej. Modeling to jedna z moich pasji, więc jeżeli udałoby mi się ją dalej realizować, to byłabym bardzo szczęśliwa. Czego, oprócz wygranej w wyborach Miss Polski, możemy Ci życzyć? Myślę, że po prostu dobrej zabawy i przyjemnie spędzonego czasu.
15
wyjątkowe hobby
Odważnie podchodzę do życia i stawiam na mocne hobby
Na co dzień prowadzi własny gabinet kosmetyczny, po pracy zakłada wygodne ubranie i wsiada na quada. O wyjątkowej pasji, odwadze i świetnej przygodzie Karolina Golak rozmawiała z Małgorzatą Rutkowską. Kto zaraził Panią pasją do quadów?
Pasją do quadów zaraził mnie mój partner, który zajmuje się nimi zawodowo. Zabawa na tych niezwykłych maszynach przerodziła się w pomysł na otwarcie wypożyczalni quadów. Tak właśnie powstała Quadomania i tym również poza pracą w Salonie Kosmetycznym się obecnie zajmuję.
Jak zareagowali Pani bliscy na fakt, że ma Pani takie oryginalne hobby?
Byli pozytywnie zaskoczeni. Fakt, że jeżdżę na quadach zainspirował moich znajomych i przyjaciół do spróbowania swoich sił na tych maszynach. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że odważnie podchodzę do życia więc i stawiam na mocne hobby. Jazda na quadach dostarcza wiele pozytywnych emocji oraz adrenaliny.
Namówiła Pani swoje koleżanki na jazdę quadami? Na pewno niektóre z moich koleżanek bardziej otworzyły się
16
na ten sport i chętnie próbują swoich sił na tej maszynie.
Jakimi quadami Pani jeździ?
W ofercie naszej firmy posiadamy takie quady, jak: TGB, KYMCO oraz CF MOTO. Na nich właśnie jeżdżę, a moim ulubionym jest KYMCO, ponieważ ma największą moc i świetnie mi się go prowadzi.
Lubi się Pani ścigać?
Raczej nie ścigam się na quadach. Uwielbiam jazdę w terenie, bądź na torze. Kobiety również chętnie próbują swoich sił na tych maszynach. Wystarczy mieć prawo jazdy i być otwartym na nowe doznania i świetną przygodę, którą zapewnia jazda na tym sprzęcie.
A jak mężczyźni reagują na kobietę na quadzie?
Nie spotkałam się z jakąś dyskryminacją ze strony mężczyzn. To hobby, którym mogą zajmować się spokojnie zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Jeżeli quad, na którym Pani jedzie zepsuje się, potrafi go Pani naprawić?
W naszej ofercie posiadamy nowe quady, które nie wymagają napraw więc awarie raczej się nie zdarzają. Nigdy osobiście nie miałam takiej przygody. Jest to sprzęt, który trzeba używać z głową i właściwym przeznaczeniem oraz z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Ponadto nigdy nie jeżdżę sama więc w razie awarii pomoc miałabym na wyciągniecie ręki.
uroda
odkryj SWOJE piękno Stylizacja Paznokci (żel, akrylożel, hybryda)
W
mezoteria igłowa kwas
przedłużanie na szablonie uzupełnienie hybryda pedicure (hybryda) spa stóp manicure klasyczne ściągnięcie żelu + manicure rekonstrukcja paznokci pourazowych zdobienia naprawa paznokci biżuteria cyrkonie Svarovski
Zabiegi na brwi i rzęsy farba pudrowa farba odżywcza laminacja brwi lash filler rzęs
Depilacja pachy, broda, boki twarzy, wąsik
Twarz, szyja dekolt
Makijaż permanentny brwi - metody do wyboru kreska zagęszczająca linię rzęs
Medycyna estetyczna lipoliza iniekcyjna botox kwas hialuronowy
Stymulatory tkankowe
ul. Podjazdowa 9 Nowa Ruda tel. 733 668 360
Nici PDO liftingujące (neurochirurgiczny lifting twarzy przy pomocy nici ze stymulatorem)
Salon Kosmetyczny Małgorzata Rutkowska
17
z miłości do muzyki Jak długi trwało nagrywanie piosenki i teledysku. Kto Pani w tym pomagał? Od pomysłu do realizacji potrzebny był łącznie prawie rok pracy z przerwą dwumiesięczną spowodowaną pożarem jaki spotkał mnie i moich najbliższych w tym czasie. Nie poddałam się mimo wszystko i postanowiłam, że dokończę realizować swoje marzenie. Tak też się stało. Od samego początku bardzo wspierała mnie ekipa wytwórni, moja mama, mój partner i moi synowie. Jestem z nich niesamowicie dumna i wiem, że oni ze mnie także. Zrobiłam to również dla nich, aby pokazać im, że nigdy nie należy się poddawać, że należy spełniać marzenia. Dzieciaki jeździły ze mną na nagrania do Warszawy i kiedy ja pracowałam, oni zwiedzali stolicę. Nagraniem klipu zajmowali się członkowie wytwórni Delphy Records, czyli Rafał Konieczny, Patrycja Wiewiórka oraz Jakub Bach. Bardzo pomogła mi w działaniach Dagmara Hekiert , która towarzyszyła mi od początku kiedy tylko dowiedziała się, że chcę nagrać klip, Joanna Stoklasek Michalak - Dyrektor Twierdzy Kłodzko, Anna Paulina Podgórska, która zadbała o mój make-up, Patryk Chwesiuk, który zadbał o moją fryzurę, pracownicy twierdzy. Wszyscy do późnych godzin wieczornych byli ze mną na planie i swoim zaangażowaniem wsparli powstanie tego teledysku, za co z całego serca jeszcze raz dziękuję. Śpiewa Pani o sile. Czuje się Pani silną kobietą? Skąd czerpie Pani siłę? Obecnie tak, czuję się silną kobietą. Nie zawsze tak się czułam i w moim życiu popełniłam wiele zmian, aby odzyskać siłę, którą ktoś mi kiedyś odebrał. Jak każdy miewam czasem również trudne chwile, bo jestem tylko człowiekiem, ale nie wstydzę się tego i potrafię sobie z tym radzić. Siłę czerpię przede wszystkim z tego, że jestem matką trzech nastolatków (Mateusz 17 l. Alan 13 l. Marcel 13 l.-bliźniaki). To moi synowie są moim motorem napędowym. Codziennie muszę być dla nich mamą, gosposią, doradcą, sędzią, lekarzem, psychologiem, szoferem, zaopatrzeniowcem, przyjacielem, bankomatem, obrońcą. Kocham być mamą i kocham moich synów nad życie. Ludzie, którymi się otaczam, to także osoby z pozytywną energią i staram się unikać wszelkich stresorów. Dbam o swój dobrostan psychiczny. Myślę pozytywnie i głęboko wierzę w potęgę podświadomości. Pomoc innym ludziom także daje mi siłę. Lubię czuć się potrzebna i widzieć uśmiech na twarzach ludzi. Siłę odnajduję
18
Siłę odnajduję
w muzyce Fot. Viktor Paweł Kuźmicki
Ewa Leśniczak, debiutująca wokalistka z Kłodzka, w swoim utworze „Przed siebie” pokazuje, że mimo przeciwności losu, trzeba dążyć do realizacji swoich marzeń. O ogromnej energii, pozytywnym nastawieniu do życia i kobiecej sile, opowiedziała w rozmowie z Karoliną Golak w muzyce, w przyrodzie, w historiach życia innych ludzi i w Bogu. Muzyka zawsze była obecna w Pani życiu? Tak, muzyka zawsze mi towarzyszyła. Od najmłodszych lat śpiewałam i sprawiało mi to wiele radości. Jako mała dziewczynka marzyłam o tym żeby zostać piosenkarką. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, bez możliwości słyszenia dźwięków, przeżywania emocji jakie potrafią z niej płynąć. Dziękuję Bogu za możliwość słyszenia, śpiewania i dzielenia się tym z innymi ludźmi. To jest piękne. Na co dzień pracuje Pani w szkole? Pracuję w Szkole Podstawowej nr 7 w Kłodzku i jestem nauczycielem wspomagającym. Czuję się spełniona pracując jako nauczyciel wspomagający. Ta praca daje mi dużo satysfakcji. Mogę się spełniać zawodowo, a także stale rozwijać. Bardzo szanuję moją pracę, profesjonalną kadrę pedagogiczną, z którą współpraca to czysta przyjemność.
I na koniec. Ma już Pani pomysł na kolejny utwór? Już nawet powstał z moim udziałem.Na zaproszenie kłodzkiego rapera Mniha, wzięłam udział we wspólnym projekcie, który powstał również dzięki współpracy mieszkańców kotliny kłodzkiej w ramach protestu przeciwko budowie drogi S8 w wariancie A2 prze naszą kłodzką ,,Kukułkę”. Wspólnie z Mnihem oraz Pauliną Halczuk nagraliśmy utwór pod tytułem „Nie zabierajcie nam naszej ziemi” i nakręciliśmy do niego teledysk. Utwór spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem i mamy nadzieję, że nasz głos w tej słusznej sprawie zostanie usłyszany przez osoby decyzyjne i nikt nie zaburzy życia tutejszych mieszkańców przymusowym przesiedleniem i niszczeniem tego co stworzyła natura oraz ich oazy spokojnego życia w otoczeniu przyrody. Mamy pomysły na kolejne wspólne utwory, ja również mam kilka wizji na swoje autorskie piosenki, ale to wszystko wymaga czasu, a także nakładów finansowych. Obiecuję, że jeszcze Państwo o mnie i o nas usłyszycie. Dziękuję za rozmowę
Na co dzień chodzący wulkan energii, który swoim uśmiechem i pozytywnym nastawieniem do życia potrafi zarazić wszystkich w koło. Kobieta wielu talentów, kochająca mama, która jest w stanie sprostać każdej napotkanej przeszkodzie. Ewa Leśniczak z wykształcenia jest magistrem pedagogiki specjalnej, pracuje w szkole podstawowej, interesuje się psychologią, bierze udział w wielu warsztatach dotyczących rozwoju osobistego, chętnie pomaga innym i angażuje się w akcje charytatywne. To jednak muzyka jest od lat jej pasją numer jeden. W marcu 2020 roku Ewę i jej synów spotkała niebywała tragedia – w pożarze mieszkania stracili prawie wszystkie dobra materialne. Pomimo tego, nie poddała się. Wiedziała, że musi w tej sytuacji być wsparciem dla swoich dzieci i jednocześnie dla siebie. Nie był to łatwy czas, jednak paradoksalnie ta sytuacja uczyniła Ewę silniejszą. Ewa nawiązała współpracę z wytwórnią muzyczną, inkubatorem artystycznym dla wokalistów Delphy Records. Przy pomocy wytwórni powstała autorska piosenka pt.: „Przed siebie’’, której premiera była 22 grudnia 2020 roku. Do singla nakręcony został także teledysk. – Utwór ten kieruję do kobiet, które w wyniku osobistych, przykrych doświadczeń, straciły poczucie własnej wartości i nie widząc perspektyw sądzą, że nie są w stanie niczego zmienić w swoim życiu. Gdzieś na końcu drogi jest nowy początek i to od Was samych zależy, w którym kierunku będziecie podążać. Nie bójcie się zmian w swoim życiu. Niezależnie od tego co Was spotkało i co przeżyłyście, wyciągnijcie ręce po szczęście – mówi artystka. Wokalistka twierdzi, że mimo tego, iż w życiu pojawiają się trudności, zawsze trzeba z nimi walczyć i nigdy się nie poddawać. Z pewnością utwór pt. „Przed siebie’’ nie będzie pierwszym i ostatnim. „To dopiero początek!” – zapowiada Ewa.
reklama
19
podróże wgłąb siebie O oswajaniu strachu, wychodzeniu poza strefę własnego komfortu, wymarzonych podróżach i kulturze, która choć na pierwszy rzut oka bywa tak różna, potrafi łączyć, z Alicją Zaleską-Bartnicki – podróżniczką i psychologiem, rozmawiała Karolina Golak
„O podróżach inaczej po świecie, po siebie i do siebie”. To słowa z Twojego instagrama, na którym można zobaczyć przepiękne zdjęcia z podróży i bardzo ciekawe opisy. Czy dzięki podróżom wędrujesz w głąb samej siebie? Zdecydowanie. Dzięki podróżom jestem w stanie bardziej wsłuchać się w siebie - we własne potrzeby, uczucia, myśli - w oderwaniu od codzienności - w pracy skupiam się na innych, w podróży na sobie - to dla mnie czas samorealizacji poza pracą, którą swoją drogą bardzo lubię. Podróż jest dla mnie właściwie moją prywatną pielgrzymką do własnej duszy i poszukiwaniem zrozumienia dla samej siebie - przeżywamy różne rzeczy, nie zawsze przyjemne. Konfrontujemy się ze wstydem, złością, żalem - często w stosunku do nas samych. Podróże to mój sposób na godzenie się z różnymi doświadczeniami, docenianie tego, co mam, czas na uczciwe spojrzenie na własne decyzje i odnajdywanie w tym wszystkim spokoju. Świat to przyjmie - natura zrozumie najlepiej i pozwoli na przeżywanie wszystkiego. Da przestrzeń do tego, żeby spojrzeć sobie w oczy prawdziwie i zobaczyć nie tylko to, co cieszy, ale też to, co boli. Pozwoli na zakańczanie i rozpoczynanie. Nie oceni. Zaakceptuje. Da przestrzeń. Z żadnej podróży nie wracam taka sama - zawsze wracam lepsza dla siebie i mam nadzieję - dla innych. Co dają Ci podróże? Przede wszystkim pozwalają mi być bliżej świata i siebie - są dla mnie lustrem, w którym mogę siebie poznawać i oglądać z każdej strony. Sytuacje, które spotykają mnie podczas podróży dostarczają mi wiedzy o własnych zachowaniach i reakcjach, uczą, konfrontują z różnymi nieprzewidywalnymi zdarzeniami - mogę patrzeć, jak sobie z nimi radzę, jak się rozwijam, jak bardzo jestem zaradna i czego mi jeszcze brakuje - dla mnie podróż to jest nieustanny rozwój - taka alegoria życia. Lubię opuszczać swoją strefę komfortu - choć nie zawsze jest to proste. Wtedy dowiaduję się o sobie trudnych rzeczy - np. tego, jak kiepsko radzę sobie z frustracją, głodem czy zmęczeniem. Jeśli potrafię tym wszystkim emocjom spojrzeć w oczy, to dla mnie z kolei informacja, jak wiele mam w sobie odwagi - choć strach również jest moim wiernym towarzyszem. Podczas podróży staram się go oswajać i się z nim zaprzyjaźniać. Dzięki podróżom wiem, że można się bać i być odważnym jednocześnie. Dzięki podróżom zaczęłam też wierzyć w siebie i przekonałam się, że wszystkie
złe rzeczy, które o sobie do tej pory myślałam, nie są prawdą - przekonałam się, że jestem wystarczająca. Kolejna ważna rzecz, a właściwie najważniejsza, to ludzie, których spotykam, kiedy podróżuję. Dla mnie ludzie są esencją podróży - jesteśmy nieustannie bombardowani informacjami o ludzkiej krzywdzie, o tym, że ludzie nie są dla siebie dobrzy, że w świecie nie ma zbyt wiele życzliwości - myślę, że w codziennym życiu wielu z nas tego doświadcza. Ja jednak nigdy nie chciałam za tym podążać. Wierzę w ludzi - podróże mi w tym pomagają. W trakcie swoich wyjazdów, a zwłaszcza podczas mojej długiej samotnej podróży na półkulę południową, doświadczyłam ogromnej ludzkiej życzliwości. Spotkałam na swojej drodze osoby, które pomimo tego, że byłam dla nich obca, traktowały mnie, jak członka swojej rodziny. Dawały poczucie bezpieczeństwa, troszczyły się o mnie, dbały o to, żebym nie pozostała bez pomocy - właściwie to nie było mi nawet dane prosić o pomoc. Kiedy ktoś zobaczył moją zagubioną minę, od razu udzielał odpowiedzi na jeszcze nie zadane pytania - to było niesamowite. Wtedy właśnie doszłam do wniosku, że szczęście to otrzymywać pomoc bez proszenia o nią. Tak to powinno wyglądać właściwie na co dzień. Byłaś w takim miejscu na świecie, w którym poczułaś, że jesteś tu gdzie powinnaś, że czujesz się spokojna i spełniona? Tak. Myślałam, że kiedyś to wrażenie mnie opuści, ale jednak tak się nie wydarzyło - poczułam się spokojna i spełniona w Australii. Czułam się tam, jak w domu.
Świątynia Pura Lempuyang, Bali, Indonezja
Wielki Kanion, Stany Zjednoczone
Podróże pozwalają mi być bliżej świata i siebie Jestem przekonana, że właśnie z powodu ludzi - choć myślę, że ten kraj ma szczególną energię - nie wiem, jak to wytłumaczyć, to się po prostu czuje. Jednak nie ulega wątpliwości, że to właśnie w Australii po raz pierwszy zostałam przyjęta do czyjegoś domu i stałam się właściwie jego członkiem. To, ile uwagi i troski mi dano, do dzisiaj mnie wzrusza i potrafię płakać myśląc o tym - to dobre łzy, bo świadczą o tęsknocie i sentymencie, jakim darzę ten kraj. Mówią też o mojej wdzięczności do ludzi, których tam spotkałam. W Australii też dostałam niezłą nauczkę - wcześniej twierdziłam, że „to jedna wielka pustynia i nie będę lecieć na drugi koniec świata, żeby oglądać jakąś skałę” - dziś mi wstyd, za to, co wtedy myślałam. Uluru, święta skała Aborygenów i wszystko, co się stało podczas odwiedzenia Parku Narodowego, w którym się znajduję, było jednym z najpilniejszych doświadczeń w moim życiu i za nic nie zamieniłabym tego przeżycia na coś innego - nigdy bym nie pomyślała, że będzie to tak poruszający moment, a cała atmosfera tak niepowtarzalna - zachwyt pomieszany ze strachem - spaliśmy pod gwiazdami, na gołej ziemi, w śpiworach, nad głowami Droga Mleczna... Wokół dużo węży i skorpionów, ale kto by się tym przejmował...? I kto by w ogóle spał...? To wszystko do dziś wydaje mi się nie do wiary... a jednak! Co najbardziej fascynuje Cię w podróżach: widoki, kultura, ludzie? Najbardziej fascynują mnie ludzie i poznawanie siebie w innym kontekście geograficznym i psychologicznym. Tak naprawdę różnimy się od siebie postrzeganiem pewnych rzeczy i wydarzeń, ze względu na położenie i historie miejsc, w których się rodzimy i dorastamy. Kultura determinuje sposób przeżywania. Uwielbiam poznawać te różnice i przyjmować różne perspektywy - to pomaga mi lepiej rozumieć ludzi, przez to moje myślenie staje się bardziej elastyczne i to pomaga mi również w pracy. Podróże uczą mnie otwartości i tolerancji, pozwalają spojrzeć na problemy inaczej - na swoje z większym dystansem, na trudności innych - z większą elastycznością i świeżością umysłu. Czasem tkwiąc jedynie we własnej perspektywie
20
Sytuacje, które spotykają mnie podczas podróży dostarczają mi wiedzy o własnych zachowaniach i reakcjach, uczą, konfrontują z różnymi nieprzewidywalnymi zdarzeniami nie jesteśmy w stanie zauważyć pewnych rzeczy - i jako jednostki i jako grupa - dopiero poza granicami własnego kontekstu kulturowego z większą lekkością otwieramy się na nowe rozwiązania czy pomysły pomysły, których nie mamy, bo jesteśmy zamknięci w lokalnych schematach. Podróże, jeśli im na to pozwolimy, pomagają wychodzić poza schematy. Odświeżają umysł. Oczywiście to nie wszystko - uważam, że człowiek potrzebuje piękna, aby wzrastać wewnętrznie - nie sądzę, żeby to piękno miało jeden wymiar, ale na szczęście świat jest tak wielki, że każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Osobiście uwielbiam dzieła natury, które są tak spektakularne, że nie może się równać z nimi wytwór nawet najbardziej wybitnego architekta tego świata. Podczas podróży oglądałam wiele fantastycznych widoków, których nie sposób opisać nawet najpiękniejszymi słowami. Mam wrażenie, że kiedy chcę takie momenty zapamiętać, zlewam się z otoczeniem i wtedy najbardziej czuję siebie jako część tego niesamowitego świata. W takich chwilach myślę, że żadna baśń nie jest tak piękna, jak rzeczywistość, w której się znajduję nawet jeśli droga, która prowadzi do tych chwil jest wyboista. To wszystko zastaje w człowieku - piękno, o które się walczy. Jesteś psychologiem. Porozmawiajmy trochę o tym. Jak według Ciebie Polacy pod-
podróże wgłąb siebie chodzą do kwestii zdrowia psychicznego. Mam wrażenie, że ten temat traktowany jest „po macoszemu”. Jakie są Twoje obserwacje jako znawcy tematu? Mimo wszystko wydaje mi się, że świadomość, jeśli chodzi o pomoc psychologiczną, jest coraz większa - zwłaszcza w dużych miastach, gdzie psychoterapia jest dość powszechną sprawą i wielu ludzi z niej korzysta. Myślę, że lokalnie jest niestety nieco gorzej chociaż odkąd pracuję, widzę wzrost zainteresowania wizytami. Ciagle jednak zauważam pokłosie myślenia „nie jestem wariatem żeby iść na terapię” - zdarza mi się to słyszeć nawet podczas luźnych rozmów z ludźmi - wtedy mówię, że byłam w swoim życiu na dwóch terapiach i chętnie bym to powtórzyła, żeby jeszcze bardziej poprawić komfort swojego życia psychicznego. Wiele osób jest wtedy zaskoczonych i nie wie, co powiedzieć, ponieważ większość z nas myśli, że psycholog czy psychoterapeuta jest równoznaczny z psychiatrą - z resztą ten ostatni też bywa potrzebny - tak po prostu się zdarza i nie ma w tym nic złego. W mojej ocenie ludzie jeszcze nie wiedzą, że chodzenie do psychologa to oznaka sympatii do samych siebie - bo wiąże się z tym, że chcemy lepiej żyć. I nie boimy się prosić o pomoc - a w proszeniu o pomoc nie ma nic złego. To przydatna umiejętność. W niektórych sytuacjach jest niezbędna, żeby przetrwać. To normalne, że nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania i czasem potrzeba kogoś, kto pomoże je odnaleźć, kto pomoże znaleźć drogę, kiedy się z niej zboczy. Jak przewodnik po meandrach ludzkiej duszy. Wszystkie odpowiedzi są w nas. Człowiek jest opowieścią - czasem potrzeba kogoś, kto podpowie, w której części opowieści odpowiedzi szukać. Brakowało Ci podróży w czasie lockdownu? Kiedy zaczęła się pandemia, byłam w Indonezji. Prawdopodobnie wspinałam się wtedy na wulkan Ijen na Jawie. Po wspomnianej już wcześniej, długiej, w większości samotnej wyprawie, przyleciałam do Polski zmęczona - dokładnie przed północą, 15 marca.
To był dzień, kiedy w Polsce zamykano granice. Powrót był ostatnią przygodą zwieńczającą podróż. Na lotnisku w Katarze po prostu dano mi bilet prosto do Warszawy, pomimo, że miałam lecieć do Niemiec, gdzie prawdopodobnie bym utknęła. Do dziś moja wdzięczność do tych ludzi, którzy mnie wysłuchali, wędruje po kosmosie i mam nadzieję zsyła na nich różne łaski, bo przecież to, co w życiu dajesz - dostajesz. Później pandemia już rozprzestrzeniała się błyskawicznie. Zdążyłam ochłonąć po podróży i wrócić do pracy, choć nic nie było tak, jak wcześniej. Zaczęłam tęsknić miesiąc po powrocie, kiedy nie miałam perspektywy na kolejny wyjazd, bo granice pozostawały zamknięte i wszystko było niepewne. Wtedy konfrontowałam się z bezradnością, ale starałam się doceniać to, co mam. Dziś wiem, że gdyby nie ten lockdown, prawdopodobnie moje życie ułożyłoby się inaczej, a tym razem ułożyło się lepiej, niż mogłabym to sobie zaplanować. Gdyby nie lockdown, myślę że
Taj Mahal, Indie
Tongariro Alpine Crossing, Nowa Zelandia, wyspa północna
byłabym już od dawna w Australii. To była jedna z moich dróg, ale jednak życie przyniosło mi miłość, która nie mogłaby się rozwinąć, gdybym wyjechała. Kiedy tylko otworzyły się granice, wyjechałam - już nie w pojedynkę, na Sycylię, którą kocham. Tam mój mąż mi się oświadczył i wkroczyliśmy już na wspólną, wiodącą w tym samym kierunku drogę. Później pandemia znowu stanowiła przeszkodę do podróży. Jednak nie poddaliśmy się i pod koniec roku udało nam się polecieć jeszcze do Lizbony. Portugalia, to kolejne miejsce, które jest dla mnie szczególne. Podsumowując, tęsknoty za podróżami było niewiele, ale była intensywna. Ostatecznie w roku, kiedy Covid 19 opanował ludzkość, udało mi się odwiedzić 9 krajów świata - jestem szczęściarą. Miejsce, do którego chciałabyś wrócić i takie, do którego marzysz aby wyruszyć? Jeśli mam wybrać jedno na powrót - to Australia. To miejsce otwartych drzwi i życzliwości, pogody ducha i pomocnej dłoni. Zaskakującej przyrody, bezkresnej pustyni, śmiechu do łez, zaskoczenia i podziwu. Dziewiczej natury. Moje bezpieczne miejsce, bo tam
poczułam się, jak w domu. Australia to przyjaźń - dla mnie zawsze będzie szczególna ze względu na dwójkę pięknych ludzi, którzy na mój czas pobytu w Sydney postanowili się mną zaopiekować. Mam wrażenie, że ich życzliwość i gorące serca podążają za mną wszędzie. Nigdy tego nie zapomnę. Jeśli miałabym wybrać więcej niż jedno miejsce Wyspy Cooka - bo to koniec świata, gdzie czas się zatrzymał. Poza tym w Polinezji zostałam tak przyjęta, jakbym była jedną z nich. Jakbym tak samo, jak Polinezyjczycy zawodowo śpiewała karaoke, tańczyła taniec hula i od niechcenia pięknie wyglądała we wiankach plecionych z hibiskusa. I kolejne miejsce to Jawa. Chciałabym spojrzeć ponownie w oczy wulkanowi, który tli się na niebiesko. Chciałabym zobaczyć też coś, na co już nie miałam siły - świątynię Brodobudur. To musi być niezwykłe miejsce. Wreszcie - gdzie chciałabym wyruszyć? Myślę, że na to akurat jest jedna odpowiedź- Salar de Uyuni w Boliwii. Koniecznie w porze deszczowej, bo chcę przejrzeć się w niebie. Wszystko inne przyjdzie już samo.
Nowo otwarte Centrum Medyczne w Kłodzku ▪ wysokiej klasy fala uderzeniowa firmy STORZ, ▪ nowoczesne USG stawów oraz ścięgien, ▪ leczenie osoczem bogatopłytkowym (PRP), ▪ wkładki ortopedyczne indywidualnie dopasowane do stopy pacjenta, ▪ medycyna sportowa, ▪ fizjoterapia i rehabilitacja, ▪ nowoczesna trakcja kręgosłupa ▪ i wiele innych.
MEDYCYNA MIĘŚNIOWO-SZKIELETOWA, LECZENIE BÓLU W UKŁADZIE RUCHU I NIE TYLKO
Wykonujemy testy na obecność wirusa SARS-COV-2
Kłodzko, Wyspiańskiego 20B tel. 609 387 276 21
lokalnie
Ser
potrzebuje opieki
Stanisława Pasternak zakochała się w serach ponad dwadzieścia lat temu. Teraz wraz z córką Malwiną prowadzi Serowarnię w urokliwym Lutomierzu. Można tu znaleźć nie tylko sery wyrabiane ręcznie przez panią Stanisławę, ale też przepyszne i zdrowe przetwory. Z Malwiną Pasternak rozmawialiśmy w poprzednim wydaniu magazynu „Kobiecym Okiem”. Tym razem o pasji do sera mówi nam jej mama, Stanisława Pasternak. Po sery do Lutomierza przyjeżdżają okoliczni mieszkańcy, a także turyści wypoczywający na Ziemi Ząbkowickiej i w Kotlinie Kłodzkiej. Przybywają tu samochodami, motocyklami i na rowerach, w końcu w okolicy mamy wspaniałe szlaki turystyczne i rowerowe. Jak mówi pani Stanisława, z wytwarzaniem oscypków zapoznali ją górale, którzy przybyli na nasze ziemie, aby pracować jako dekarze. - Na naszych terenach robiono raczej twarogi - zaznacza Stanisława Pasternak. - Dolny Śląsk to są tereny, gdzie twarogi są od zawsze, a te sery, które my robimy w tej chwili, to sery podpuszczkowe, z mleka słodkiego pasteryzowanego. Górale mi pokazali, jak się je wytwarza. Później uczyłam się tego na licznych szkoleniach np. na Mazurach czy organizowanych przez Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Pani Stanisława zachwyciła się produkcją sera. To było coś nowego, niepowtarzalnego w okolicy. Jak mówi, ta pasja trwa do dziś. A owoce tej pasji możemy zobaczyć i pokosztować w Serowarni w jej gospodarstwie. Zagrodę Pasternak można nazwać firmą rodzinną, każdy członek tej wielopokoleniowej familii przyczynia się do sukcesu Serowarni. Aby stworzyć pyszny i zdrowy ser, panie Stanisława i Malwina pozyskują krowie mleko najwyższej jakości od sprawdzonych, zaprzyjaźnionych rolników. Do swoich wyrobów używają wyłącznie naturalnych produktów, czyli niepasteryzowanego i pasteryzowanego mleka, podpuszczki mikrobiolo-
22
gicznej, niejodowanej soli i ziół z własnego gospodarstwa i okolicznych pól. Poszukiwanie nowych smaków i dodatków fascynuje mamę i córkę. - Ta pasja mnie nie opuszcza - mówi pani Stanisława. - Przynajmniej na razie, dopóki mam jeszcze na tyle siły i zdrowia, to sobie nie wyobrażam, żebym tego nie robiła. Stanisława Pasternak w Serowarni zajmuje się głównie warzeniem sera, obsługą klienta i prowadzeniem warsztatów serowarskich. Każdemu gościowi daje pokosztować serów. Nikt tu nie kupuje kota w worku. - Ser to jest taki produkt, który potrzebuje opieki - stwierdza pani Stanisława. - Sery chcą, żeby z nimi cały czas być, żeby je pielęgnować. Ser musi się kąpać w solankach, potrzebuje, żeby mu poświęcać bardzo dużo czasu. Takiej opieki po prostu. Ktoś, kto nie ma czasu dla sera, musi zapomnieć o wytwarzaniu dobrego sera. Ja tak uważam. Zagroda Pasternak zaprasza na warsztaty serowarskie, a także na Targi Zdrowej Żywności Prosto od Rolnika, które organizowane są w trzecią niedzielę miesiąca. - Prowadzimy też Zagrodę Edukacyjną Pasternak. Przyjeżdżają do nas przeróżne grupy wiekowe: od przedszkolaczków do seniorów, turyści, również i studenci kierunków żywieniowych. Jest to dla nas bardzo satysfakcjonujące że z naszych kompetencji korzystają uczelnie wyższe - mówi pani Stanisława. - Podczas warsztatów każdy warzy swój ser w swojej formie serowarskiej, następnie prezentujemy współczesne gospodarstwo rolne na Wsi Dolnośląskiej w formie spaceru i drobnych prac gospodarskich, a na koniec „śniadanie u rolnika” na bazie wyrobów z naszego gospodarstwa. Każdy zadowolony od nas wyjeżdża.
Serowarnia Lutomierz jest otwarta codziennie od godz. 9.00-19.00, poza poniedziałkami (w niedziele od godz. 12.00-19.00). Można zamawiać przez telefon (nr 661 783 435), poprzez stronę internetową www.serylutomierskie.pl oraz przez Facebooka (Sery Lutomierskie z Gór Sowich) - wysyłka kurierem. W czwartki pani Malwina dowozi towar bezpłatnie na terenie Ząbkowic i okolic, Kłodzka, Bielawy i Dzierżoniowa. Można płacić kartą.
CO MIESIĄC TARGI Już od trzech lat w każdą trzecią niedzielę miesiąca na terenie serowarni odbywają się Targi Zdrowej Żywności Prosto od Rolnika - w godz. 12.00-16.00. To wydarzenie dla każdego! Na targach są inni producenci wysokiej jakości żywności i nie tylko - znajdziemy tu: mięso, pieczywo, warzywa, kiszonki, jaja, miody, wegańskie i wegetariańskie pasztety, ryby, mąki, kasze, domowe ciasto, soki naturalne, przyprawy, zioła, ekokosmetyki, rękodzieło... Najbliższe targi odbędą się 15 sierpnia, 19 września (połączone z V Festiwalem Pasternaka), 16 października, 20 listopada i 18 grudnia.
zdrowie
23
z miłości do gór
Moje ukochane miejsce to cała ziemia kłodzka O powrotach, odkrywaniu miłości do gór i poszukiwaniu miejsc nieodkrytych z Marzeną Szczegielniak - przewodniczką sudecką i miłośniczką naszych gór rozmawiała Karolina Golak Pomimo że wychowała się Pani w górach, to nie zawsze „czuła” Pani górski klimat? Zgadza się. Żyłam otoczona górami i z okna widziałam góry. Mieszkałam od dziecka w Sudetach Środkowych w małej wiosce z najwyżej położonym rynkiem w Polsce. Przez wiele lat swojego życia na góry bardziej patrzyłam, niż po nich chodziłam. Po ukończeniu liceum, jak większość młodych ludzi, szukających swojego miejsca i celu, wyjechałam na studia do Wrocławia. Wierzyłam, że zdobywając dobre wykształcenie na najlepszych uczelniach, odnajdę szczęście. Dopiero wtedy naprawdę zrozumiałam, co zostawiłam. Oderwana od bliskich, oddalona od natury, oddalona od siebie. Nie umiałam poradzić sobie z intensywnością życia w tak dużym mieście. Po studiach wróciłam w Sudety, szukając ciszy, spokoju i swojej drogi. Z perspektywy czasu, nie wyobrażam sobie innej decyzji. Życie w dużym mieście byłoby niezgodne z moją naturą i co ważne toczyłoby się z dala od natury. Dziś wiem, że kontakt z naturą jest dla człowieka wzmacniający, uzdrawiający i potrzebny. W końcu każdy z nas jest jej częścią.
Kiedy zrozumiała Pani, że góry są Pani miejscem na Ziemi? Przygodę z górami zaczęłam być może nietypowo, bo od biegania po nich. Przez parę lat bieganie było moją wielką pasją. Poznawałam w ten sposób górskie zakamarki Gór Kamiennych i Gór Wałbrzyskich w Sudetach. Kto wędrował po dawnych, sudeckich wulkanach wie doskonale, że są to wymagające kondycji miejsca. Wspólne treningi w grupie biegowej i górskie zawody - biegi długodystansowe zwane ,,ultramaratonami”, w których uczestniczyłam pokazywały mi jak góry i pasja
24
pięknie potrafią łączyć ludzi. Góry były miejscem odnajdywania radości, nawiązywania przyjaźni i poznawania siebie. Nie były jedynie miejscem treningowym, a stawały się moim domem. Przełomowy moment pamiętam dokładnie. Powoli dopełniał się sierpniowy, ciepły dzień na grzbiecie gór w Karkonoszach u podnóża Śnieżki. Wzrok skierowany na zachód, w stronę Szrenicy, gdzie niebo ozdobione zachodzącym słońcem stawało się z każdą minutą coraz intensywniej pomarańczowe. W tle słychać ryczące jelenie na rykowisku. Otulona górami, wyjątkowo ciepłym, górskim powietrzem zmieszanym z ciepłymi promieniami słońca w tak pięknym miejscu poczułam w sobie, że chcę na zawsze związać swoje życie z górami. Wtedy nie wiedziałam jeszcze zupełnie w jaki sposób to się wydarzy. Nie miałam na to żadnych perspektyw. Podjęłam jednak w sobie decyzję, że ,,powędruję” z tym uczuciem. I choć droga nie była łatwa. Dziś wiem, że było warto. Chcę przy tym przekazać każdej czytelniczce, że na pasję nigdy nie jest za późno i że jeśli czujecie, że coś rozpala Wasze serce, że coś Was woła, że intuicja szepce do Was o jakiejś drodze, idźcie w tym kierunku, mimo strachu, wątpliwości, nawet mimo braku możliwości.
Jest Pani przewodnikiem. Jak zaczęła się Pani przygoda z oprowadzaniem wycieczek/osób indywidualnych?
Tak, zostałam licencjonowanym przewodnikiem górskim sudeckim klasy III i mogę pochwalić się, jak mówimy w przewodnickim języku ,,blachą”, czyli odznaką, którą przewodnicy otrzymują od PTTK. Do dziś ciężko mi w to uwierzyć, bo przygoda z przewodnictwem była długa, wymagająca i dla
mnie zupełnie ,,przypadkowa”. Pomysł, aby zapisać się na kurs przewodnika sudeckiego pojawił się w moim życiu przypadkiem. Choć jeśli wspomnę to uczucie z Karkonoszy, które tak mocno utkwiło w mojej pamięci - rozumiem to nie jako przypadek, a jako przystanek na drodze do mojego postanowienia - górskiego marzenia. Kurs trwał 2,5 roku i wypełniony był teorią i praktyką czyli mnóstwem wycieczek w góry. W międzyczasie pracując na pełen etat i realizując kurs przewodnicki, pracowałam jako przewodnik w wolne weekendy na Zamku Grodno - średniowiecznym zamku na pograniczu Gór Sowich i Gór Wałbrzyskich. Tam praktykowałam bycie przewodnikiem dla turystów, których czasami zbierała się ponad 50-osobowa grupa. Bycie przewodnikiem to dla mnie ciągła przygoda i ciągła nauka i nie mam tutaj na myśli jedynie wiedzy o historii regionu, czy jego przyrodzie. Doświadczam, że dla turystów mniejsze znaczenie mają ,,wykute” daty i natłok informacji niczym na wykładzie, za którymi ciężko im nadążyć. Ważniejsze jest nawiązanie dialogu i dobrej relacji z ludźmi, wzbudzenie ich zaufania, rozbudzenie ich ciekawości, zapewnienie im dobrej zabawy, a przede wszystkim i ponad wszystko - bezpieczeństwa w górach czy gdziekolwiek indziej.
Co czuje Pani odkrywając miejsca, o których wcześniej nie miała Pani pojęcia? Czuję, że dopełnia się jakieś moje osobiste powołanie do odkrywania w Sudetach miejsc mniej znanych. Czuję spełnienie oraz szczerą radość na myśl, że podzielę się swoim odkryciem z innymi. Już od początku moich doświadczeń z poznawaniem pięknych miejsc w górach, miałam w sercu skryte marzenie, aby te wszystkie cuda natury, które oglądam co dnia móc pokazać innym, aby móc się nimi podzielić. Byłam kiedyś w zupełnie innym miejscu niż dziś
- miejscu, w którym o górach nie miałam żadnego ani zielonego, ani górskiego pojęcia. Nie wiedziałam ,,jak mogłabym spędzić weekend”, ,,gdzie pojechać na wycieczkę”, ,,jak zaplanować jakąś trasę”. Z braku wiedzy i czasu na poszukiwania, jak większość turystów, wybierałam miejsca mi oraz innym znane, bliskie, a jednocześnie chętnie odwiedzane, a nawet ,,oblegane” przez ,,tłumy” takich samych poszukujących osób jak ja. Dziś wiedząc jak wiele pasm górskich mają same Sudety, jak wiele jest tam turystycznych szlaków, leśnych dróg i szeroko pojętych, często niedocenianych atrakcji turystycznych - czuję niezwykłą radość, kiedy mogę podzielić się z innymi nieoczywistym pomysłem na wędrówkę. Wędrówkę, podczas której nie będzie kolejek na szlaku, a w zamian będzie można odnaleźć ciszę, posłuchać śpiewu ptaków, zaobserwować przebiegające drogę sarny, jelenie, muflony, odkryć ukryte w lesie ruiny dawnych domostw, kaskady na potokach, imponujące skały i fascynujące historie z naszego regionu. W perspektywie ciągłego wzrostu zainteresowania górami, tym bardziej warto wybierać mniej popularne turystycznie miejsca, jeśli faktycznie zależy nam na odpoczynku. Poza tym apetyt rośnie w miarę jedzenia, a odkrywanie Sudetów, przecież nie może mieć końca. Niezmiernie cieszę się, że w dobie dzisiejszych możliwości mediów społecznościowych dzielenie się z innymi tworzoną wartością jest tak proste i przyjemne. Parę lat temu utworzyłam fanpage na Facebooku o nazwie ,,Marzenia na Szczycie”, na którym zamieszczam różne sudeckie opowieści i pomysły na wędrówki po Sudetach (serdecznie zapraszam). Marzenia, bo jestem niepoprawną marzycielką do czego już się otwarcie Wam przyznaję i Marzenia, bo moje imię to Marzena. Dzięki górom łatwiej jest nam poczuć przyjemne emocje - spontaniczną radość, siłę, uczucie wolności, obfitości, zachwyt nad pięknem przyrody. Łatwiej nam też
z miłości do gór marzyć, w świat wysyłać swoje intencje i patrząc z góry, z dystansem od codziennych zmartwień, uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Stąd nazwa... Marzenia na Szczycie”. Zapraszam również na mój kanał na YouTube o tej samej nazwie, gdzie zobaczycie filmy z moich wędrówek i bloga: www.sudetyjakichnieznales.pl, który dopiero co powstał i będzie kolejnym miejscem na opis sudeckich wędrówek.
A Pani ukochane miejsce to...? Moje ukochane miejsce to cała ziemia kłodzka z jej bogatą historią, górami i uroczymi wioskami. Uważam, że mamy wielkie szczęście, że po II wojnie światowej otrzymaliśmy te ziemie, którymi przez około 800 lat rządzili Czesi, Austriacy i Niemcy. Cały dzisiejszy Dolny Śląsk to nasz wielki skarb....W każdym paśmie górskim ziemi kłodzkiej odnajduję rzadziej uczęszczane szlaki, schowane wioski ze starymi sudeckimi chatami, gospodarstwami czy dawnymi dworkami, kapliczkami, pałacami, zamkami, malowniczymi potokami. Moim faworytem do wędrówek jest jednak Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie, które od lat przyjęło się określać naszymi ,,sudeckimi bieszczadami”, choć niektórzy uważają, że Góry Bialskie nie istnieją. Poruszałam ten ciekawy temat w swoich wpisach i w swoim filmie o tych górach. To właśnie na ziemi kłodzkiej pragnę się
osiedlić i zamieszkać w jakimś starym, poniemieckim domu z wielkim ogrodem i stodołą. Chciałabym także założyć kiedyś własną agroturystykę, gdzie będę mogła dzielić się tym niezwykłym klimatem, jaki ma w sobie ta historyczna kraina. Pewnie brzmi to jak szaleństwo, ale przecież mawiają, że za marzenia nie karzą. Ostatnio bliskie jest mi ciągłe poznawanie historii Marianny Orańskiej, niderlandzkiej i pruskiej królewny - żony księcia Pruskiego Albrechta Hohenzollerna, syna pruskiego króla Fryderyka Wilhelma III. Marianna znana na ziemi kłodzkiej jako dobra pani czy dobrodziejka przyczyniła się do znacznego rozwoju gospodarczego oraz turystycznego na ziemi kłodzkiej. Fascynuje mnie to jaką była zaradną, niezależną, rozważną i gospodarną kobietą.
Dziś nazwalibyśmy ją przedsiębiorczą ,,businesswomen”. Była jednak przy tym dobrą, wrażliwą kobietą z romantyczną duszą, o czym przekonacie się po jej bliższym poznaniu. Lubię chodzić jej śladami m.in. po uroczym Międzygórzu, który kiedyś ją zachwycił, tak jak na nas dziś robi wrażenie i który dzięki niej rozwinął się jako znane letnisko z gospodami turystycznymi. Wędrówkę śladami Marianny do miejsc przypominających nam jej historię ułatwi Transgraniczny Szlak Królewny Marianny Orańskiej utworzony dla jej upamiętnienia. Szlak oprowadza nas po kilku miastach na ziemi kłodzkiej m.in. po Międzygórzu, Lądku Zdrój, Stroniu Śląskim, Międzylesiu, Ząbkowicach Śląskich, czy też Kamieńcu Ząbkowickim. Szlak prowadzi nas drogą niezwykłej przygody, odkrywania historii regionu i historii samej Marianny. Poznajemy dzięki niemu urokliwe miejsca, co ciekawe również w górach! Punktem na szlaku Marianny są bowiem m.in. ,,Mariańskie Skały” - jeden z moim zdaniem najpiękniejszych punktów widokowych w Masywie Śnieżnika w Sudetach. Szczególnym zabytkiem i pamiątką po Mariannie – prawdziwą perłą architektury – jest pałac Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. Moim zdaniem to najbardziej romantyczny pałac na Dolnym Śląsku. Pałac powstawał kilkadziesiąt lat. Obecnie w dużej części został odnowiony i nadal trwają tam prace, aby przywrócić jego świetność.
Stanowi on jedną z największych atrakcji regionu. Podsumowując wszystkie miejsca, na ziemi kłodzkiej, gdzie czeka mnie odkrywanie tutejszej przyrody, czy historii, są moimi ulubionymi.
Gdzie chciałaby Pani zabierać wycieczkowiczów? Moim planem jest łączenie przy organizacji wycieczek miejsc ogólnie znanych z tymi, o których mało kto słyszał, aby wycieczki rozbudzały wyobraźnię i ciekawość u turystów, a także pokazywały, że czasem tuż za rogiem odnajdziemy wyjątkowe miejsca, o których nie mieliśmy pojęcia. Dziś informacji o takich nieodkrytych perełkach możemy szukać m.in. w artykułach na blogach, czy w postach w tematycznych grupach na Facebooku, w których to wszyscy dzielą się swoimi odkryciami. Warto również używać tradycyjnych map do swoich poszukiwań, ale jeśli ,,nie znamy się na mapie”, obecnie ogólnie dostępne aplikacje z mapami w telefonie znacząco ułatwiają nam odnajdywanie takich miejsc oraz trafienie do nich. Moim zdaniem wszystko jest kwestią otwartości na nieznane. Odkrywanie Sudetów to niekończąca się przygoda, do której bardzo zachęcam! Zapraszam do kontaktu wszystkich poszukujących pomysłu na tą sudecką przygodę - z przyjemnością doradzę, lub oprowadzę.
Wakacje to dobry czas na remont usmiechu W Killdent każdy uśmiech może liczyć na szczególną troskę. Ten duży i ten najmniejszy, także podczas trwających właśnie wakacji. Od rentgenodiagnostyki na sprzęcie najwyższej jakości po konsultacje i leczenie z pełnego zakresu stomatologii.
STOMATOLOGIA ZACHOWAWCZA, ORTODONCJA, CHIRURGIA i IMPLANTOLOGIA z użyciem najprecyzyjniejszej technologii uzupełniania braków zębowych CEREC. Prowadzimy pacjenta przez wszystkie etapy leczenia służąc mu fachowym wsparciem medycznym jak również ciepłą i troskliwą opieką naszych asystentek.
, ul. Teatralna 11, Nowa Ruda ✆ 794 660 232 25
pomagają ofiarom
Jak uchronić się przed
PIGUŁKĄ GWAŁTU Joanna Gzyra-Iskandar, koordynatorka komunikacji i PR Centrum Praw Kobiet w rozmowie z Agnieszką Góralczyk mówi o tym, jaka dziś jest świadomość ludzi dotycząca pigułek gwałtu, a także o pomocy ofiarom gwałtów.
PIGUŁKI GWAŁTU - CZY DZISIAJ W DALSZYM CIĄGU SĄ TAK POPULARNYM „NARZĘDZIEM” WYKORZYSTYWANYM PRZEZ SPRAWCÓW JAK JESZCZE KILKA LAT TEMU? Skalę używania tego typu środków przez sprawców gwałtów bardzo trudno oszacować. Dzieje się tak, ponieważ bardzo niewielki odsetek gwałtów w ogóle zostaje zgłoszony organom ścigania, a poza tym pigułki gwałtu bardzo szybko są usuwane z organizmu i trudno zidentyfikować ich obecność. Kolejną przeszkodą może być także brak świadomości, że objawy, które towarzyszą nam następnego dnia mogą być efektem nieświadomego spożycia pigułki gwałtu. Międzynarodowe badania wskazują niestety, że liczba przestępstw z wykorzystaniem tabletek gwałtu ma tendencję wzrostową. Bardzo trudno jednak mówić o skali takich przestępstw w Polsce – najczęściej dowiadujemy się o pojedynczych przypadkach z mediów. Należy jednak przypuszczać, że takie sytuacje są znacznie częstsze. GDZIE SZCZEGÓLNIE KOBIETY MUSZĄ UWAŻAĆ, ABY TAKIEJ PIGUŁKI NIE DOSTAĆ? Rzeczywiście ofiarami gwałtów z wykorzystaniem tabletek najczęściej padają kobiety i z całą pewnością warto, aby pilnowały swoich napojów w klubach, pubach i na imprezach (domówkach, festiwalach…). Chcę jednak podkreślić, że odpowiedzialność za takie sytuacje nigdy nie spoczywa na ofierze przestępstwa – winny jest zawsze sprawca. Dlatego najważniejsze jest nie to, aby kobiety pilnowały swoich drinków, ale aby mężczyźni nie wrzucali nikomu do napojów tabletek gwałtu. Przyczyną problemu są wyłącznie sprawcy dopuszczający się przemocy, a nie nieupilnowanie drinka w klubie. A JAKI JEST MECHANIZM DZIAŁANIA SPRAWCY, KTÓRY PODAJE KOBIECIE PIGUŁKĘ GWAŁTU?
26
Myślę, że w takich przypadkach działa kilka mechanizmów jeśli chodzi o przyczynę: realizacja etosu „mężczyzny-zdobywcy”, poczucie, że sprawcy seks z wybraną dziewczyną się należy, poczucie bezkarności towarzyszące sprawcy… Może to być również chęć zemsty albo chęć zaimponowania sobie lub swojemu towarzystwu. Działanie sprawcy najczęściej polega na dodaniu tabletki do napoju wybranej ofiary bez jej wiedzy i obserwowanie, aż zaczną się u niej charakterystyczne objawy: zawroty głowy, wiotczenie mięśni, silna senność, utrata kontroli nad swoim ciałem, wreszcie utrata przytomności. Wtedy sprawca może zaproponować, że „pijaną” dziewczynę odprowadzi czy odwiezie do domu, a następnie ją wykorzystuje w dogodnym dla siebie miejscu, ponieważ czas działania takiej tabletki to nawet kilka godzin, gdy ofiara jest nieprzytomna. NAJCZĘŚCIEJ TO KOBIETY PADAJĄ OFIARAMI PIGUŁEK GWAŁTU, A MĘŻCZYŹNI RÓWNIEŻ? Gwałty na mężczyznach to jeszcze inny rodzaj tabu w naszej kulturze, a zgłaszalność takich przestępstw jest prawdopodobnie marginalna, ale nie mamy twardych danych, na których można by się oprzeć, by mówić o skali tego problemu. Niektórzy eksperci twierdzą, że tego rodzaju środki są podawane mężczyznom raczej w celach rabunkowych, niż w celu wykorzystania seksualnego. JAKIE PRAWA MA OFIARA TEGO TYPU PRZESTĘPSTWA? Gwałt jest przestępstwem. Każda ofiara zgwałcenia ma prawo zawiadomić policję, że doszło do przestępstwa. Im szybciej się to wydarzy tym większa szansa na pobranie materiałów, które będą potwierdzały spożycie tabletki gwałtu (próbki krwi, moczu i włosów) oraz materiał genetyczny, który pozwoli na identyfikację sprawcy. To ważne z punktu widzenia ścigania sprawcy. Według oficjalnych wytycznych ofiara gwałtu
powinna zostać przesłuchana raz, w sądzie, w specjalnym bezpiecznym pokoju, bez obecności sprawcy. Zgłaszanie tego rodzaju przestępstwa jest doświadczeniem szalenie trudnym, szczególnie, że po spożyciu tabletki gwałtu większości zdarzeń się nie pamięta, a to, co się pamięta, może być bolesne i traumatyzujące. Wiele ofiar gwałtu potrzebuje w pierwszej kolejności czasu dla siebie, aby stanąć na nogi, odbyć psychoterapię – odzyskać siebie, swoje życie, godność i niezależność. Często dopiero wtedy są gotowe, aby zgłosić przestępstwo. Oczywiście dobrostan osoby pokrzywdzonej i jej decyzje są najważniejsze, jednak warto pamiętać, że szybsze zgłoszenie to większe szanse na złapanie sprawcy. Jeśli wśród Czytelniczek są osoby, które chciałyby dowiedzieć się więcej na ten temat, zachęcamy do kontaktu z Centrum Praw Kobiet, a także z innymi fundacjami wspierającymi ofiary takich przestępstw, np. Feminoteka czy Fundacja Przeciwko Kulturze Gwałtu. STEREOTYP MÓWI: TO KOBIETA, JEJ ZACHOWANIE, UBIÓR PROWOKUJE GWAŁCICIELA – DZIŚ DALEJ POPULARNA JEST TA LINIA „OBRONY” SPRAWCÓW? Sprawcy przemocy seksualnej dla swojej obrony sięgają po najróżniejsze manipulacje, między innymi takie. Częste jest jednak również dowodzenie, że ofiara zgodziła się na seks – to częsty argument, szczególnie jeśli nie ma dowodów na zastosowanie przez sprawcę gwałtu przemocy, gróźb karalnych czy podstępu (według polskiego kodeksu karnego te trzy czynniki warunkują, czy stosunek był gwałtem). Gdyby w Polsce obowiązywała definicja zgwałcenia taka jak w niektórych krajach Europy Zachodniej, czyli oparta na braku zgody, wówczas takie tłumaczenia sprawcy gwałtu łatwiej byłoby weryfikować jako nieprawdziwe, tym bardziej, że osoba będąca pod wpływem tabletki gwałtu jest nieprzytomna, więc nie ma się jak bronić czy protestować. To dobry moment, aby przypomnieć, że każdy stosunek seksualny bez jednoznacznie,
entuzjastycznie i świadomie wyrażonej zgody jest gwałtem. Dodajmy, że bycie pod wpływem alkoholu, narkotyków, tabletki gwałtu, silnych leków czy po prostu spanie, to stany, w których nie jesteśmy w stanie podejmować świadomej decyzji o zgodzie na seks. JEST JAKIŚ SPOSÓB, ABY KOBIETA MOGŁA UCHRONIĆ SIĘ PRZED GWAŁTEM? Najskuteczniejszym środkiem zapobiegającym gwałtom jest niegwałcenie. Odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na sprawcach. Podkreślam to bardzo mocno, ale niestety żyjemy jednak w takiej rzeczywistości, w której same musimy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Warto więc na imprezy chodzić z zaufanymi osobami, na które można liczyć, gdyby ktoś chciał nas skrzywdzić. Bądźmy też uważne i uważni na to, co dzieje się z naszymi znajomymi podczas imprezy – jeśli ktoś zaczyna się zachowywać w sposób bardziej niekontrolowany niż wskazywałaby na to ilość spożytego alkoholu, warto zaopiekować się taką osobą i odwieźć ją w bezpieczne miejsce. Znane są sytuacje, w których to właśnie szybka i prawidłowa reakcja znajomych ocaliła kogoś od gwałtu po nieświadomym spożyciu tabletki gwałtu. Wspomnę jeszcze, że funkcjonują testery drinków sprawdzające obecność tabletek gwałtu, ale warto uprzedzić, że wykrywają tylko niektóre substancje i tylko w pewnym stężeniu. Może więc być tak, że wynik testu okaże się nieprawidłowy. PAŃSTWA FUNDACJA MA WIELE ODDZIAŁÓW M.IN. WE WROCŁAWIU, CZY ZGŁASZAŁY SIĘ DO PAŃSTWA OFIARY GWAŁTU Z TERENU MIASTA I GMINY NOWA RUDA, MIASTA I GMINY RADKÓW, POWIATU ZĄBKOWICKIEGO LUB MIASTA I GMINY KŁODZKO? W ostatnich 3 miesiącach do oddziału Centrum Praw Kobiet we Wrocławiu zgłosiły się przynajmniej dwie osoby z tych rejonów, jedna pani z okolicy Kłodzka, która kontaktowała się w sprawie przemocy ze strony partnera i druga z Nowej Rudy, która szukała pomocy po tym jak doświadczyła zgwałcenia. Nie zawsze jednak podczas pierwszego kontaktu dowiadujemy się od klientek skąd dokładnie pochodzą, więc możliwe, że osób z tego rejonu było więcej. Jeśli wśród Czytelniczek są osoby, które doświadczyły gwałtu lub innej formy przemocy, zachęcamy do zgłaszania się do wrocławskiego oddziału CPK: tel. 71 358-08-74 e-mail: cpk_wroclaw@cpk.org.pl. Prowadzimy również ogólnopolski, całodobowy telefon interwencyjny: 600-07-07-17. JAK POMAGACIE PAŃSTWO OFIAROM GWAŁTÓW? Naszą pierwszą zasadą jest zaufanie wobec pokrzywdzonych kobiet, które szukają u nas pomocy. To przerażające, ale nierzadko jesteśmy pierwszym miejscem, w którym panie zostają wysłuchane i obdarzone zaufaniem, a nie oceniane i obwiniane za to, że zostały skrzywdzone. Na wstępie udzielamy informacji o tym, jakie możliwości i prawa ma osoba, która doświadczyła przemocy np. gwałtu. Ostatnie słowo, co do wyboru działań mają jednak nasze klientki – cenimy ich decyzyjność, sprawczość i niezależność. W Centrum Praw Kobiet klientki mogą skorzystać ze wsparcia psychologicznego, prawnego, socjalnego, asysty sądowej oraz bezpiecznego schronienia (na razie w Krakowie i Warszawie).
reklama
DLA DOMU I DLA OGRODU TARASY | OGRODZENIA | ELEWACJE
SPRZEDAŻ HURTOWA DETALICZNA PROFESJONALNY MONTAŻ ul. Ziębicka 62, Ząbkowice Śląskie, biuro@dreved.pl
Ogród to szczególne miejsce, z którego najprzyjemniej korzystać wiosną i latem, kiedy jest ciepło. Pomagamy stworzyć wymarzone wnętrza i nieszablonowy wygląd budynków. Nasze produkty nadają mieszkaniom i domom efektowny styl i niepowtarzalny charakter. Na rynku dostępnych jest wiele produktów. My wybieramy te o najlepszym stosunku jakości do ceny.
Taras w ogrodzie stanowi poniekąd przedłużenie domu. Jest też przestrzenią do wypoczynku i spotkań. Panele drewniane ogrodowe pełnią funkcję płotów. Świetnie nadają się do przesłaniania, odgradzania, wydzielania przestrzeni. Elewacja czyli lico budynku. Dokładamy wszelkich starań, wciąż szukając nowych rozwiązań o niepowtarzalnym wzornictwie, ponieważ zależy nam, aby każdy z domowników oraz gości czuł się wyjątkowo w każdym wnętrzu.
Pragniemy by nasze produkty zdobiły domy i mieszkania w całej Polsce, dlatego też wysyłamy towar w nawet najdalsze zakątki kraju.
tel. 74 8 159 427, kom. 664 699 698 | www.dreved.pl 27
sztuka
kobieta z pasją
W CZASACH ZARAZY
rozkwitła
JEJ OBRAZY SĄ, JAK BIŻUTERIA NA ŚCIANĘ. Z CZEGO WYNIKA ICH ZMIENNOŚĆ, A TAKŻE CZY LUDZIE LUBIĄ SZTUKĘ I CZY CHCĄ SZTUKĄ SIĘ OTACZAĆ, KAROLINA GOLAK ROZMAWIAŁA Z IRMINĄ BRZOZOWSKĄ – ARTYSTKĄ POCHODZĄCĄ Z ZIEMI ZĄBKOWICKIEJ. CZYM JEST DLA CIEBIE SZTUKA? Formą wyrażania emocji. Wtedy poezja do mnie szepcze, a ja słucham i notuję emocje pędzlem. Procesem natchnienia,zagłębiania się w swoje wnętrze - medytacją - studiowaniem siebie i innych twórców. W sztuce kocham ten niesamowity ładunek emocjonalny jaki niesie ze sobą dzieło odbierając sztukę rozpakowujemy je jak prezent. Tylko dla każdego z nas prezent ma inną formę i przekaz - nikt nie widzi sztuki tak jak my. Czy to nie wyjątkowe?
CO CZUJESZ W TRAKCIE MALOWANIA? Przytoczę wiersz, ponieważ moja twórczość opiera się głównie na poezji: „moje serce przyspiesza na myśl o rodzeniu OBRAZÓW i dlatego nigdy nie przestanę otwierać się żeby je MALOWAĆ uprawianie miłości z PŁÓTNEM ma w sobie tyle erotyzmu że jestem albo zakochana w MALOWANIU albo go pożądam albo jedno i drugie”
28
Czuję cały wachlarz emocji. Głównie skupiam się na jednej, którą czuję najbardziej - konkretnego dnia kiedy maluję - wybieram tą najbardziej intensywną. W procesie emocje zaczynają wytrącać się samoistnie - twórczość to takie katharsis duszy. Efektem końcowym jest dzieło sztuki i spełnienie.
JAKIEGO TYPU OBRAZY MALUJESZ? Abstrakcję konceptualną - jakkolwiek strasznie skomplikowanie to brzmi jest - bardzo proste wytłumaczenie tego pojęcia. Swoje dzieła tworzę w oparciu o własną koncepcję, nadając im niepowtarzalny charakter, w której są pozbawione wszelkich cech ilustracyjności staram się nie naśladować natury, ale stosuję różne środki wyrazu, dzięki którym moje obrazy coś przedstawiają. Pieszczotliwie określam je mianem biżuterii, gdyż warstwy, które tworzą struktury obrazu często są dekoracją same w sobie. Złocę je miejscami - chcąc przykuć oko widza na wybranym fragmencie płótna, które sobie szczególnie upatrzyłam. Piękną cechą biżuterii na ścianę, którą tworzę jest jej zmienność.
foto: Wojtek Ptak
Padające promienie słoneczne zmieniają wygląd struktury i dają nowy zupełnie inny wymiar dziełu niż stanowiła jego fizjonomia np. o poranku. Kupując jeden obrazy mamy trzy w zależności pory dnia o której dzieło podziwiamy.
CZY WEDŁUG CIEBIE DZIŚ LUDZIE POTRAFIĄ DOCENIĆ SZTUKĘ, LUBIĄ OTACZAĆ SIĘ NIĄ W SWOICH DOMACH, MIESZKANIACH, BIURACH? Sztuka w czasach zarazy rozkwitła. Może brzmi to obcesowo, ale przeżywa swój bujny rozkwit. Wiele marek i biznesów artystycznych przeżywa swój
Moją twórczą dewizą jest właśnie piękno i balans, do którego dążę tworząc biżuterię na ścianę
foto: Wojtek Ptak
renesans. Sądzę, że pandemia ma swoje pozytywne strony. Przebywając długi czas w domu ze względu na lockdown, każdy chce sprawić sobie przyjemności estetyczne - otaczać się pięknem. Dziś ludzie chcą, żeby sztuka mieszkała w domu - nie tylko w muzeum. Chcemy mieć sztukę, z którą się identyfikujemy, która wyraża nasze poglądy, wartości - niesie przesłanie. Nie tylko posiada walory estetyczne, które nam odpowiadają np. pasuje do kanapy, dywanu czy lampy. Każdy z nas jest wrażliwy na piękno, czy mu się to podoba czy nie. Kiedy widzimy słońce
kobiety z pasją
POD JEDNYM ZE ZDJĘĆ NA TWOIM INSTAGRAMOWYM PROFILU NAPISAŁAŚ, ŻE WIERZYSZ, IŻ TWOJA SZTUKA MA PRZESŁANIE, ABY WPROWADZIĆ DO WNĘTRZA HARMONIĘ I DOBRĄ ENERGIĘ? Moją twórczą dewizą jest właśnie piękno i balans, do którego dążę tworząc obrazy/biżuterię na ścianę. Są unikalne będące w jednym egzemplarzu - tzw. rękodzieło to wyjątkowy prezent. Nikt inny nie posiada drugiej takiej ozdoby w swoim domu. Obraz posiada historię, ładunek emocjonalny i przekaz, z którym się identyfikujemy. Jest nasz i posiada takie wartości z jakimi - Ty jako jako jedyna niepowtarzalna jednostka się utożsamiasz. Tego nie da się podrobić skopiować - to unikalna cecha. Nie będziesz
chciała zmienić wystroju, nie znudzi Ci się sztuka, kiedy już raz zagości pod Twoim dachem poznasz sekret jej wyjątkowości. Korzyść z tego jest cudowna - odzyskujesz balans i piękno w swoim życiu.
KIM SĄ TWOI ODBIORCY, DLA KOGO MALUJESZ, MASZ STAŁYCH KLIENTÓW? Moi odbiorcy to głównie wysokowrażliwe osoby - mające bardzo zbliżone poglądy, wartości i na świat do moich. Są też kolekcjonerzy z którymi łączy mnie jedynie takie samo poczucie estetyki – gust. Chcą mieć coś wyjątkowego w swoim wnętrzu, więc tworzę dla nich obraz na zamówienie lub wybierając z dostępnych prac. Natomiast swoją pierwszą współpracę zaczęłam od znajomości z osobami wrażliwymi np. ilustracja okładki „Kostki czekolady” M. Matejczuka to owoc naszej zbliżonej wrażliwości na piękno poezji i estetyki. Michał jest twórcą dwóch tomików poezji. Ta pierwsza urzekła mnie prostotą i emocjonalnością w przekazie korespondowało to z moimi obrazami. Wtedy głównie ilustracjami. Sprzedałam też szereg ilustracji do jeszcze nie wydanego tomiku poezji młodej kobiety, która nieśmiało chce wkroczyć na scenę liryki i mnóstwo innych ilustracji i obrazów do wnętrz jako prezenty dla siebie lub bliskich. Posiadam swoich kolekcjonerów sztuki, którzy wracają do mnie, niektórzy nawet co kolekcję. Łączy mas szczególna więź - piękna i balansu.
foto: Wojtek Ptak
za oknem, słyszymy jak ćwierkają ptaki i wszystko żyje - uśmiechamy się sami do siebie i czujemy się dobrze - tak bez powodu – życie jest piękne! Tak samo dobrze czujemy się w pięknym wnętrzu z pięknymi przedmiotami. Ty też możesz kolekcjonować sztukę! Wcale nie musisz być znamienitym znawcą. Wystarczy, że zastanowisz się - co Ci się podoba. Zaryzykuj - zapewniam polubisz wnętrze, które wyraża Twoją własną indywidualność. Dom/ mieszkanie ma służyć głównie Tobie - poprawiać Ci nastrój i wywoływać uczucie piękna i balansu – Tam odpoczywasz i regenerujesz siły.
Każdy z nas jest wrażliwy na piękno, czy mu się to podoba czy nie. Kiedy widzimy słońce za oknem, słyszymy jak ćwierkają ptaki i wszystko żyje - uśmiechamy się sami do siebie
Najpiękniejszy Pałac w Europie księżnej Marianny Orańskiej Gmina Kamieniec Ząbkowicki
Zapraszamy 29
reklamy
30
kobiety w biznesie
Od dziecka kochałam konie
Od kiedy prowadzi Pani ośrodek jeździecki „Gawra"? Od 1992 roku. Najpierw prowadziliśmy go w Ząbkowicach, a od 1995 roku zaczęliśmy udzielać lekcji jazdy konnej w Srebrnej Górze. Przez kilkanaście lat prowadziłam w Ząbkowicach Śl. sekcję woltyżerki, ok. 200 dzieci przewinęło się trenując z korzyścią dla swojego rozwoju. Mój syn i Tomasz Ogonowski zostali mistrzami Polski i zawodnikami mistrzostw Europy i Świata, zdobywając wysokie miejsca. To moja wielka duma. Prowadzi Pani również zajęcia z hipoterapii?
W latach 90-tych zrobiłam kurs hipoterapii w Krakowie. Dziecko czuje zwierzę i ten kontakt jest dla niego, jak lekarstwo. Kontakt z koniem jest niezwykły. Człowiek na koniu oddycha inaczej. Prowadzi Pani półkolonie, naukę jazdy konnej. Tak, uczymy jeździć konno, prowadzimy półkolonie, wyjazdy w teren szlakami atrakcji turystycznych. Mamy również zajęcia z końmi dla seniorów. Posiadamy pole namiotowe, więc jeżeli ktoś chciałby przenocować w swoim namiocie, to może to zrobić. Chcąc się z nami umówić wystarczy zadzwonić na nr tel. 697 122 048.
31
reklamy
32