3 minute read

O czynach spektakularnych – opowieść o znamionach

Na wstępie… 13

epizodem dodanym do myśli o naszym naszym wychowaniu fizycz-wychowaniu fi zycznym nym. Jest to także wyraz wielkiego szacunku i sentymentalnej pamięci o wszystkich, którzy je tworzyli i nadal tworzą, a dla zamierzających w przyszłości wykonywać ten trudny, ale jakże piękny zawód – do poczytania, bo to przede wszystkim dla nich…

Advertisement

W zakończeniu…

Dokonano w miarę szerokiego wglądu w aktualny stan wychowania fi zycznego z perspektywy krytycznego, ale życzliwego obserwatora. Obecnie nasze wychowanie fizycznenasze wychowanie fi zyczne ma prawie wszystko, czego potrzebuje, by było efektywne, przyjazne podmiotowo, prospektywne i kreatywne.

Nie zawsze doceniana i akceptowana teoria opisująca jego proces wyznaczała – i nadal to czyni – kierunki działań, z których metodyka wytworzyła normy postępowania dydaktycznego. Niektóre z nich to gotowe instrukcje na temat tego, jak postępować w sytuacjach lekcyjnych. Nauczyciel może z nich czerpać pełną garścią i powinien tak czynić. Wszak są tam zawarte dla niego wskazówki dotyczące jego wszelkich kompetencji „warsztatowych”. Część z nich już przyswoił w trakcie akademickich studiów, a później ma możliwości ich wzmacniania dzięki dostępnym dla niego publikacjom i ofertom doskonalenia kompetencji. Wszystko to wzbogaca własnym doświadczeniem, zdobywanym w ciągu kolejnych lat aktywności zawodowej.

Edukacja fi zyczna jest obecnie wyposażana w coraz lepszą infrastrukturę, o której mogliby tylko pomarzyć prekursorzy jej nowoczesnej myśli sprzed półwiecza. Teraz nasze wychowanie fi zyczne z klepiskowych boisk, parków, sal zastępczych, korytarzy szkolnych, „zielonych sal gimnastycznych” i leśnych ścieżek trafi ło „pod strzechy”, gdyż niemal w każdej szkole jest

104 W zakończeniu…

sala do ćwiczeń oraz obfi cie zaopatrzony magazynek sprzętowy. W coraz większym dobrostanie przemykają bardzo nieśmiało dawne hasła nowoczesności, bo skoro od ponad pół wieku nie znalazły uznania, to trudno je lansować, by nie narazić się na nierealność. Jest po nowemu, ale czy lepiej? Dlatego jak mantrę podkreślano w przedstawionych w tej książce opowieściach, w różnych kontekstach, potrzebę indywidualizacji indywidualizacji i inintelektualizacji telektualizacji, bez których nie będzie oczekiwanych zmian.

Z sentymentem wspominane są lata, kiedy biedne nasze wychowanie fi zyczne, w czasach minionej epoki i na początku wolności obywatelskiej pozbawione obiektów i sprzętu, wzbogacało się o nie dzięki pomysłowości nauczycieli, którzy stawali się ich wytwórcami. Nieatestowane przyrządy i przybory z manufakturowym rodowodem miały uatrakcyjniać zajęcia prowadzone w siermiężnych warunkach. Pięknym dopełnieniem tych czynów było współuczestnictwo dzieci i młodzieży w takich przedsięwzięciach, a ich aktywność, szczególnie sportowa, wzbudzała podziw i uznanie. Dlatego etos tej organicznej pracy wielu tysięcy, najczęściej bezimiennych, nauczycieli powinien doczekać się rzeczowej oceny na wzór historycznej kwerendy, bo jest to wspaniały przykład ludzkiej kreatywności na rzecz wspólnego dobra.

Chyba za późno pojawiło się dostrzeżone przez edukację fi zyczną zjawisko, że przestrzeń masowej kultury fi zycznej, do której także ona należy, wpadła w sidła komercji komercji. Nowo powstała sfera usługowa potrafi ła stworzyć bardziej nośne i nieustannie modyfi kowane oferty, by pozyskać dla siebie uczestników. Dla jej konsumentów coraz mniej ważne jest to, że trzeba ponosić koszty. Klasyka proponowana przez wychowanie fi zyczne, obwarowana obowiązkiem uczestnictwa, nie zachęca i staje się powoli reliktem. Mało też przekonują argumenty kierowane

W zakończeniu… 105

sporadycznie do uczniów o potrzebie dbałości o ciało jako ich powinności kulturowej i jej znaczeniu dla zdrowia, sprawności czy urody. Dlatego chętniej lokują swoje zainteresowania tam, gdzie ciekawiej, swobodniej, bez schematów i ocen, z dala od obowiązków, ale w pobliżu hedonizmu i wszechobecnej adrenaliny.

Kompetencje nauczycieli, nasycone głównie mistrzostwem w prezentacji ruchu, też już nie wystarczają, a występujące u nich w segmencie psychologiczno-pedagogicznym spore (merytoryczne i metodyczne) luki jak nigdy dotąd potrzebują uzupełnień. Ich znajomość jest niezbędna, żeby dotrzeć do psychiki edukowanych podmiotów, którzy mają coraz bardziej zróżnicowane zróżnicowane oczekiwania. Jednak uczelniom nie udaje się wyposażać kandydatów do tego zawodu w wystarczający zasób treści z obszarów nauk społecznych. Tkwią podobnie, jak cały proces edukacji fi zycznej, w tradycji zorientowanej na przysposabianie swoich absolwentów głównie do ćwiczeń fi zycznych. A to już jest za mało…

Słuszne jest więc następujące stwierdzenie Henryka Grabowskiego:

Praktyka kształcenia specjalistów wychowania fi zycznego nie zawsze […] w pełni nadąża za postulatami teorii. Tym większego znaczenia, zwłaszcza u początkujących nauczycieli, nabiera samoświadomość zalet i niedostatków uzyskanego na studiach wykształcenia54 .

Dlatego najlepszym, wręcz koniecznym rozwiązaniem jest przeprofi lowanie studiów, aby najpierw najpierw wykształcić pedagoga, a później nauczyciela wychowania fi zycznego. Wystarczy

54  H. Grabowski, Teoria…, dz. cyt., s. 113.