2 minute read

Na wstępie

Na wstępie… 11

na myśli, biegłości w obliczeniach i dedukcyjnych analiz, ciągłych wypracowań, testów sprawdzających itp. Nie negując zasadności tych nauczających czynów, które przecież służą wrastaniu człowieka w świat uniwersalnych wartości kulturowych i jego ponowoczesnej egzystencji, trzeba pamiętać, że żadna edukacja nie jest już zdolna nadążyć za zmianami zachodzącymi na świecie oraz zawrotnym tempem rozwoju w większości dziedzin życia i nauki.

Advertisement

Szczególna wartość naszego wychowania fi zycznego przejawia się przede wszystkim w spontanicznej radości, nieraz w ciekawym ruchu, chwili wytchnienia, spotkaniu w agonie, głębszym oddechu dla zdrowia i urody ciała, relaksie oraz wysublimowanej więzi międzyludzkiej. Dlatego jest nośnikiem walorów, o które trudno w innych dziedzinach kształcenia i wychowania. Musi Musi istnieć istnieć w tym edukacyjnym gąszczu, choćby dla zdrowia oraz higieny fi zycznej i psychicznej swoich uczniów. Prawie każdy powinien wziąć w nim udział i obowiązkowo je zaliczyć do pewnego poziomu swojego kształcenia. A jeśli uda się w przydzielonym dla niego czasie wpoić uczestnikom tego radosnego przedsięwzięcia przekonanie, że takie czyny mają swoją niepodważalną wartość i sens – będzie spełnione w swojej misji.

Jednak nasze wychowanie fi zyczne, głównie za sprawą odpowiedzialnych za przebieg jego procesu, jest nieposłuszne w wykonawstwie, bo lansuje ukształtowany od dziesięcioleci stereotyp, że wystarczy bezdusznie (o)ćwiczyć rozwijające się ciało, aby zrealizować wyznaczone mu cele. Pozostałe powinności, jakie w zapisach programowych na nim spoczywają, a szczególnie kreowanie kompetencji aksjologicznych wśród uczniów, traktuje marginalnie, by nie powiedzieć, że z niechęcią. To jest jego wielkie zaniedbanie, przynoszące edukacyjną szkodę. Nie

12 Na wstępie…

udało mu się do tej pory stworzyć takiego wychowania i kształcenia, które byłoby adekwatne do wymogów współczesności, gdzie każdy podlegający temu procesowi miałby możliwości odnalezienia w nim siebie jako osoby uczestniczącej w kulturze fi zycznej. Celowo w pierwszej kolejności wymieniono wychowanie, bo w rzeczywistości jest odwrotnie, czyli niewłaściwie. Autorskim zamiarem jest pokazanie walorów edukacji fi zycznej zarówno w jej postulowanych ramach, jak i w istniejącej rzeczywistości szkolnej, w tym, co czyni, jakie ma efekty i gdzie błądzi. Będzie to spojrzenie z szerokiej i dość odległej perspektywy, czyli z punktu widzenia półwiecznego obcowania z nią i różnych wobec niej powinności. Konstrukcja tego opracowania nie zmusza Czytelnika do śledzenia treści w ustalonej kolejności, bo każda opowieść stanowi odrębną odrębną jednostkę myślową. Poruszane problemy można zatem traktować w sposób dowolny, w zależności od potrzeb i zainteresowań, czy też zwyczajnej ciekawości. Jedynie podział na niezbyt symetrycznie ułożone dwie części, grupujące myśli przynależne do założeń teoretycznych (pierwsza) i praktycznych (druga), porządkują go i nieco ograniczają. Taka konieczność wynika z obowiązujących metodologicznych wymogów, zgodnie z którymi najpierw trzeba osadzić problemy w istniejących realiach, a dopiero potem je zgłębiać i opisywać, a jeśli się autorowi uda – nawet kreować. Opowieści zawierają osobiste wątki. Są to przemyślenia, doświadczenia, wyniki obserwacji, odczucia, a także retrospekcja. Ich wartość byłaby niewielka, gdyby nieustannie korzystano z dorobku cudzych dokonań. Dlatego w sposób wyważony sięgano po myśli innych Autorów, nawet tych z najwyższą nobilitacją, i tylko wtedy, kiedy wzniecano problem lub poszukiwano jego uzasadnienia. Treści te, choć zapewne nie zawsze słuszne, mają przypisaną autorską odpowiedzialność i są skromnym