Belfry w przyciasnych reformach

Page 1

9 788380 958913


Stanisław Plebański

Belfry w przyciasnych reformach Pół wieku rozciągania

Kraków 2020

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 3

21.10.2020 09:22:28


© Copyright by Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2020

Recenzent: dr hab. Piotr Łuszczykiewicz, prof. UAM Redakcja wydawnicza: Justyna Kowalik-Przybyła Opracowanie typograficzne: Anna Bugaj-Janczarska Projekt okładki: Anna M. Damasiewicz Zdjęcie na okładce:

© jozefmicic | stock.adobe.com

ISBN 978-83-8095-891-3

Oficyna Wydawnicza „Impuls” 30-619 Kraków, ul. Turniejowa 59/5 tel./fax: (12) 422 41 80, 422 59 47, 506 624 220 www.impulsoficyna.com.pl, e-mail: impuls@impulsoficyna.com.pl Wydanie I, Kraków 2020

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 4

21.10.2020 09:22:28


Spis treści

Rozdział 0. Przypływy i odpływy ............................................................. Rozdział

7

I. Klient systemu oświaty, czyli wpis do księgi skarg i wniosków ....................................................................

13

Rozdział II. Budowniczowie i rycerze, czyli administracyjne grzebanie w systemie edukacji ...........................................

25

Rozdział III. Odwrót psychologii dziadka, czyli Carol Dweck w natarciu ................................................................................

43

Rozdział IV. W szkole uczą się uczniowie i belfrowie ............................

79

Rozdział V. Każdy sobie rzepkę skrobie, czyli pogranicze w ogniu ..................................................................................... 103 Literatura, czyli spis pozycji dokumentujący wędrówkę po krainie czasu ...................................................................... 143

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 5

21.10.2020 09:22:28


Rozdział 0. Przypływy i odpływy

Lot do Faro przebiegł bez zakłóceń. Busik szybko przemieścił całą naszą piątkę do Monte Gordo. Boa noite, Good night w recepcji hotelu Vasco da Gama, spokojny sen i już od rana spacerowałem wzdłuż brzegu oceanu. Rozpoczynała się wakacyjna lekcja języków obcych. – Dziadku, chodź z nami popływać! Doszło do mnie wołanie wnuczek. – Nie teraz, woda trochę za zimna, ze względu na stawy poczekam, aż będzie cieplejsza! – odkrzyknąłem. – Mamo – zaciekawiła się Marysia. – A kiedy ja będę miała stawy? – Dziecko drogie… – powiedziała Karolina. – Stawy ma każdy, to tu i tu, i… Po pokazie umiejscowienia kilku stawów Marysia usiadła i z przejęciem liczyła wszystkie swoje złącza – trwała wakacyjna lekcja biologii. Cała reszta towarzystwa udawała dobry humor, śmiała się jakoś nerwowo, zamyślała się nagle – czekaliśmy z niepokojem na wiadomość z kraju. No i wreszcie jest pik. – SMS od taty! – wykrzyknęła radośnie Helena. – Dostałam się do mojego liceum w pierwszym rzucie, ale super! – No, to uratowałaś nam wszystkim wakacje, gratuluję! – Odetchnąłem z ulgą. To ogólne podminowanie nie było bezpodstawne. Hela ukończyła ósmą klasę i właśnie dzisiaj miała zostać wywieszona lista przyjętych uczniów do wybranego przez nią liceum w Poznaniu. A że konkurencja była dużo większa niż przed rokiem, radość też odpowiednio spotężniała – trwała wakacyjna lekcja wiedzy o społeczeństwie na temat reform w oświacie. Siedzieliśmy sobie w pełnym, portugalskim słońcu, już odprężeni i uradowani, gdy nagle Hela zauważyła:

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 7

21.10.2020 09:22:28


8

Belfry w przyciasnych reformach

– Oo, dziwne, ocean nam uciekł! – No, bo Księżyc ciągnie tę wodę – skomentowałem leniwie. – Żartuje dziadek! – No to umawiamy się po kolacji na wykład o ucieczkach i powrotach oceanu. Wieczorem, w pokoju hotelowym, opowiadałem o Księżycu, głównym sprawcy przypływów i odpływów. Wyrwał mi się też środek masy układu Ziemia – Księżyc i ruch względem niego, acz lekko przyhamowałem, zauważając zamykające się oczy wnuczek. No cóż, w dwadzieścia minut chciałem wyłożyć całą grawitację – rozkręcała się jednak wakacyjna lekcja fizyki. Minął dzień i znów coś, jakby przyroda zaplanowała pokazy – przebiegało zaćmienie Księżyca, w pełni, przy bezchmurnym niebie – na tapecie więc wakacyjna lekcja astronomii. Wchodziliśmy w sam środek żywo pracującego warsztatu natury. Nie dla młodzieży jednak okupowanie jednego punktu. Dziewczyny wybrały się ochoczo na całodniową wycieczkę wzdłuż południowego wybrzeża Portugalii, aż do Przylądka Świętego Wincentego, zwanego kiedyś „końcem świata”. W Lagos zainaugurowały wakacyjną lekcją historii kształcenie humanistyczne, zwiedzając targ słynący z handlu ludźmi, na którym w 1444 roku sprzedano pierwszych w Europie dwustu trzydziestu pięciu niewolników z Afryki. Wspominały o tym smętnie do końca pobytu. A ostatnie chwile dobrego nadeszły, jak zawsze, zbyt szybko. Wnuczki wyjeżdżały wcześniej, zostawiając nam następny tydzień już bez oświaty. Czekaliśmy właśnie na busik do Faro. Odezwałem się do Marysi: – Wiesz, jaką drogę dzisiaj przebędziecie? Tak z połowę promienia Ziemi. – To promień Ziemi jest taki, jakbym leciała z Poznania do Faro i z powrotem. – Super! – Przez taką dziurę na wylot przez środek Ziemi leciałybyśmy samolotem z piętnaście godzin – dodała Marysia po dłuższej chwili. – I tak długo, bo gdybyś wpadła w taki tunel, to po drugiej stronie Ziemi znalazłabyś się po czterdziestu minutach. Nadjechał busik i wakacyjną lekcję matematyki musieliśmy zakończyć. Na szczęście, gdyż za chwilę mógłby wystąpić syndrom ojca Jerzego Pilcha (doczytasz, czytelniku, w rozdziale piątym, jeśli dotrwasz).

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 8

21.10.2020 09:22:28


9

Rozdział 0. Przypływy i odpływy

Przez następne dni neurony zerwały mi się z wędzidła i w relaksującym szumie fal układały strukturę tej książki. Nie stawy były powodem spokojnych spacerów, to mózg, władca czasu, synchronizował się z zegarem astronomicznym – okrążyłem już Słońce siedemdziesiąt razy, a oświatę zmieniałem w czasie pięćdziesięciu obiegów. Mój Boże, pół wieku przypływów i odpływów, zamków z piasku zmytych jednym uderzeniem fali, kamiennych pałacyków zmiecionych dopiero przez sztorm, betonowych, małych słupków trwających do dzisiaj. Przez lata pisałem artykuły na naukowe konferencje, do czasopism metodycznych i akademickich. A tu neurobiolog Manfred Spitzer (2007, s. 38) twierdzi, że „historie nas poruszają, nie fakty”. Wykresy, słupki i procenty szybko blokują hipokamp. Potrzebują więc oprawy ciekawych opowieści, w których kontekście mają szansę pozostawić ślad w naszej pamięci. Takim sztandarowym przykładem jego tezy jest książka Tima Walkera Fińskie dzieci uczą się najlepiej. Rozchodzi się jak ciepłe bułeczki, czytają ją nauczyciele, przeglądają też akademicy. A przecież naukowych opracowań studiów porównawczych różnych systemów edukacyjnych możemy znaleźć więcej, lecz giną gdzieś w publikacyjnej otchłani, po dodaniu sobie punktów. Jednak Tim Walker jest zarówno nauczycielem, jak i dziennikarzem, co niewątpliwie daje mu „lekkość pióra”. Natomiast piśmiennictwo naukowe czy nawet popularnonaukowe wyrasta z nawyku ścisłości, odchodzenia od metafor, co jest wielką zaletą naukowców, lecz na pewno nie pisarzy, do grona których zaliczam Tima Walkera. Skupiłem się więc na opowiadaniu podróżniczym z elementami popularnonaukowymi, pozostając jednak w głównym nurcie literatury faktu. Drogowskazy podrzucił mi neuropsycholog Dean Buonomano w bestsellerze Mózg, władca czasu. Wędruję z obszarów przeszłości do teraźniejszości, znów wracam w przeszłość, a później nagle skaczę w daleką przyszłość. Jestem niczym komiwojażer, nieszczęsny tułacz o poobcieranych stopach, szukający drogi na skróty do przyszłości. Niestety, muszę przechodzić przez mózgowe krainy przeszłości i teraźniejszości, a to nie jest łatwe. Wgłębiam się więc w badania neuropsychologów nad zarządzaniem wrażeniem, częściowo neutralizując miejsca w mózgu skłonne do bezwzględnej ochrony własnego wizerunku przez samooszukiwanie, rozmawiam z psychologami o atrybucji, tworząc zapory przeciw jej błędom, podejmuję trudną walkę z perfekcjonizmem. Przesiewam bity mojego bytu przez neuronowe sito, aby wydobyć zamierzchłość dziejową oświaty, raźnym krokiem wchodzącą

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 9

21.10.2020 09:22:29


10

Belfry w przyciasnych reformach

w przyszłość. Z sieci odrzucam polityczne dzieje i życie prywatne, powierzając im rolę bladego tła dla rozgrywającej się edukacyjnej dramy. Poszczególne odsłony tworzą, niczym obracające się koła zębate starego zegara, całościowy system edukacji. Pierwsze koło zahacza o najdalsze zakątki mózgu, sferę klienta oświatowego zaczynającą się od przedszkola, nadając bieg przylegającym zębatkom bliższym teraźniejszości. Dalej kręcą się koła efemerycznych administracyjnych zmian w systemie edukacji, które próbowałem utwardzać (z nikłym skutkiem), psychologii kształcenia błądzącej po głowie i stosunkowo wolno przenikającej do jej wnętrza, pasji nauczania i uczenia się, komplementarności światów humanistycznego i przyrodniczego. Wszelkie zapisy stanowią niezaprzeczalną prawdę, oczywiście moją prawdę. Tym właśnie charakteryzują się wędrówki po mózgowej czasoprzestrzeni – każdy z nas ma swoją czasoprzestrzeń, w niej własne gwiazdy, czarne dziury i mgławice. Usilnie poszukiwałem odpowiedzi. Tak jak postęp naukowy XX i XXI wieku można zawrzeć w trzech słowach: atom – bit – gen, to trzy pytania pomieszczą wszystkie problemy edukacji instytucjonalnej: co? – jak? – kto? Pierwsze pytanie, dotyczące szeroko pojętych treści kształcenia, od zarania dziejów było domeną filozofów i od wieków sięgali do niego rządzący w danym okresie. Drugie, związane ze strategiami, metodami nauczania i uczenia się, wolno przechodziło z rąk filozofów w ręce psychologów, a współcześnie dołączyli do nich neurobiolodzy i genetycy. Natomiast odpowiedź, kto może zajmować się tą profesją, w dużej mierze zależy od poglądów i możliwości danej społeczności – inaczej jest w Finlandii, inaczej w Polsce, a jeszcze inaczej w Mozambiku. Wyniki rozkładają się na continuum od byle kogo do najwyższej klasy specjalistów. Miałem szczęście w zawodowej wędrówce, gdyż spotkałem na swojej drodze ludzi przyjaznych i wyrozumiałych. W przemianach zawodowych towarzyszyli mi dzielnie: żona Wanda, nauczycielka matematyki i wieloletnia zastępczyni dyrektora liceum, doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa Kornelia Rybicka, nauczycielka i doradczyni języka polskiego, wykładowczyni na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, doktor habilitowana nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa Beata Udzik, nauczycielka i doradczyni języka polskiego, wykładowczyni na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wiesława Idziak, nauczycielka i doradczyni fizyki, doktor nauk fizycznych Stanisław Jakubowicz, wykładowca na Uniwersytecie Wrocławskim, dziekan Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 10

21.10.2020 09:22:29


11

Rozdział 0. Przypływy i odpływy

Przez dziesięciolecia wbijali mi do serca i głowy nastawienie na rozwój moi współpracownicy z III Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Kaliszu, zmieniający się fizycznie, lecz nietracący nic z zapału i zawodowej fachowości, nauczyciele fizyki z południowej części Wielkopolski, wykładowcy Akademii Kaliskiej (wcześniej Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa), zespół Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli (wcześniej Oddział Doskonalenia i WOM) w Kaliszu, fizycy z Jesiennych Szkół „Problemy Dydaktyki Fizyki” w Borowicach, uczestnicy Konferencji Diagnostyki Edukacyjnej, określonej przez nas „konferencją niemierkowską” oraz zespół fizyków zwany popularnie „grupą dubieniecką”, biorący udział w pracach Zjednoczonego Instytutu Badań Jądrowych w Dubnej.

PLEBANSKI_BELFRY W PRZYCIASNYCH.indb 11

21.10.2020 09:22:29


9 788380 958913


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.