Grabarz Polski - Nr 27

Page 93

Przekleństwa - Kurwa, chuj, pizda, cipa, skurwysyn, dupozjeb... pierdolić, zajebać, wyruchać, wypieprzyć, przelecieć, skurwiel…! Przekleństwa wylatywały z niego, zabijając pechowych nieszczęśników, którzy znaleźli się w pobliżu. Zabójczo ostra wiązanka uwijała się kosokształtnymi, ścinającymi z nóg i głów spółgłoskami oraz samogłoskami samonawijającymi się na język, wyrywającymi go z korzeniami pociągającymi pozostałe wnętrzności. On sam zaczął pluć krwią zmiksowaną z martwym mięsem. Przekleństwa raniły usta, rozcinały język, kaleczyły przełyk. Bębenki uszne nie wytrzymały i pękły, słysząc eks-plo-im-plo-du-ją-ce słowa. Mózg, nieświadomy zagrożenia, produkujący taśmowo przekleństwa, rozprysł się jak rzucony z wysokości arbuz. Przewlekle ekstremalna koprolalia w syndromie Tourette’a, na którą cierpiał, była jego największym przekleństwem.

Marzenie Kochał w niej wszystko: od stylu ubierania się, poprzez wybieranie ofiar, aż do metod zabijania. Marzył o tym, żeby choć przez chwilę go potorturowała. Obsesyjnie ją śledził. Zdawał sobie sprawę, że prędzej czy później go nakryje. Może już bawiła się z nim w kotka i myszkę. On nie był kotkiem. Nie mylił się. Po tym, jak na żywca zdarła skórę z innych zapatrzonych w nią ofiar, wielkodusznie pozwalając im się wykrwawić, dopadła go bezszelestnie. Nie stawiał oporu. Jego marzenie się spełniło. Wisiał głową w dół. Czuł zapach śmierci. Jej śmierci. Marzyła, by popełnić samobójstwo w obecności zakochanej w niej ofiary.

Sraniony Widzowie przed telewizorami z napięciem czekali na to, co się zaraz wydarzy. Nadzieje skupione na heroicznej walce o złoty medal. Kulturysta faszerował się widokiem sztangi. Wzbudzała w nim ślepą namiętność. Randka z własną koncentracją. Czuł, że może osiągnąć wszystko. Poprawił pas. Potarł dłonie. Zamknął oczy. Wyobraził sobie, że zespala się z krążkami, że staje się gryfem, który bez wysiłku podnosi się na własnych łapach. Poczuł przypływ nadolimpijskiej siły. Napiął wszystkie mięśnie. Chwycił sztangę i poderwał. Usłyszał rozdzierający dźwięk, a potem paraliżujący ból w kroczu, które pękło, uwalniając jego siłę, ambicje, wnętrzności i kał. W szpitalu długo składali go do kupy.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.