Piłka nożna to jest rozrywka z gruntu plemienna. Plemiona skojarzone w narody to pół biedy, bo w takich przypadkach rasizm roztopiony jest w przeważającej normalności reprezentowanej przez większość. Plemiona mniejsze – te klubowe – czynią z rasistowskiego, antysemickiego czy jakiegokolwiek innego upokorzenia rywali swoją wizytówkę. W przypadku derbów jest to widoczne jeszcze bardziej, bo przeciwników łączy miasto, więc muszą znaleźć coś, co ich dzieli – stąd te rozróżnienia na „żydów” i „nie-żydów”, a potem wstrętne konsekwencje tego podziału, gorszące przyśpiewki, hasła i gesty. Co by nie mówić, piłka nożna może chciałaby być fair play, ale w umysłach prostaków staje się walką na upokorzenie wroga, wdeptanie go w ziemię, zniszczenie. Nawet najbardziej liberalne media używają takich słów jak „demolować” na określenie wysokiej wygranej. Zdemolowanie wroga przynosi największą ekstazę, prawda?