Przeplotnia - Tadeusz Majewski

Page 320

wędzie brzegów. A rybów ile było. Pamiętam też, jak taki dziadek z Gołębiewa kafarem wbijał pale pod nowy most. Którędy bym jeździł - A tym ostatnim mostem kiedy pan jeździł? - Jeszcze przed wyświęceniem - środa to była. Ten poprzedni most wytrzymał pietnaście lat. Był niższy od nowego i miał betonowe słupy. - Ciągnikiem? - I ciągnikiem, i kombajnem klaasem. Z pół metra węższym od bizona. Zje połowa tego, co bizon. - To znaczy - ile zje? - 7- 8 litrów ropy na godzinę. A bizon 14 zje... oj, 16 potrafi. - A gdyby ten stary most się zawalił, to jakby pan jeździł na pole? Przez wieś Piesienicę? - Piesienice są trzy. - ?! - Piesienica Młyn, Piesienica i Piesienice. Jeździłbym przez Egipt (tutejsza nazwa części Karolewa), Karolewo, Młyn, na Pinczyn i do rzeki przy Piotrowskim. Razem z osiem kilometrów. Ale szło jeszcze po starym jechać (tego pan nie szrajbuj), choć dziura już była. - A ile czasu by panu zabrał taki dojazd naokoło, gdyby nie ten most? - Z godzina trzeba burczyć, a nazad też. Powoli, bo nie możesz szaleć kombajnem. W sumie dwie godziny. To w jeden dzień, ale trzeba by dojeżdżać kilka dni. To dziesięć hektarów, trzy morgi po naszemu... Przez ten mostek dojeżdża też dwóch chłopaków z Miradowa do pracy do Pinczyna. Daleko od dróg - Żyjecie tu z daleka od dróg utwardzonych, w kwartale między berlinką, szosą od berlinki na Skarszewy, z Piesienicy do Pinczyna. Ile stąd jest kilometrów do większych miejscowości? - Do Pinczyna jest 3,5 kilometra, ale żeby dojechać, trzeba dojść do Karolewa na autobus - 1,5 kilometra. Do Miradowa jest dokładnie 2,15 kilometra. Tak wyliczyli, jak do mnie dwanaście lat temu zakładali telefon. Daleko od szos, ale choć cichutko... A te drogi nierówne? Zawsze zrobią wtedy, jak jest już po czasie. Po żniwach 318


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Przeplotnia - Tadeusz Majewski by Fundacja OKO-LICE KULTURY - Issuu