kiedy jadę, to widzę, kto jest. Po tym, jak kopci się z komina. Dzisiaj (czwartek) prawie że się nie kopci, ale już jutro będzie się kopciło więcej. W weekendy przyjeżdżają także zimą. A już od maja to regularnie. Od pierwszego maja na dłużej. Wiadomo, przedłużony weekend. Ale w tym roku będzie inaczej. Gdy wejdziemy do Unii, będziemy się cieszyć cały miesiąc. Iwona Siewert do Mermetu przybyła z Wieżycy na Kaszubach. Rozpoznaliśmy ją po tym, jak rzekła „kłedli”. Jest tu jedną z młodszych obywatelek, zadomowiła się, ma plany. Zauważa, że tam, skąd pochodzi, zimą przyjeżdża więcej turystów niż tutaj. Hoduje konie. Na razie ma sześć ciężkich i jednego pod siodło. Można więc organizować przejażdżki bryczką, kuligi. Pani Iwona współpracuje z jedyną powstałą tu niedawno kwaterą. Ciągłego ruchu w kwaterze oczywiście nie ma. Ktoś chce przenocować, dzwoni do właścicielki w Gdyni, a ona wtedy przyjeżdża. Jakby hotel na telefon. Pomysł ciekawy. O tej porze nie ma też sensu dla tych niecałych trzydziestu dusz otwierać stałego sklepu, jest więc objazdowy. Przyjeżdża dwa razy w tygodniu. - Wystarczająco - zauważa sołtysowa. Letnicy chcieliby, żeby przy jeziorze stanął solidny pomost (istnieje mały), ale nie wszyscy. Ci, co mają domki bliżej wody, boją się hałasu. Poza tym kąpać się? Za dużo mułu. Najpierw trzeba by odmulić. - Przyjeżdża dużo ludzi. Właściciele domków, ale też ich krewni i znajomi. Ich nie ma widać, ale oni só - mówi sołtys. Co oznacza, że przyjeżdżają tu na wypoczynek indywidualny... Liczymy. Trzysta domków, przeciętnie niech latem korzysta z sześć osób z jednego, to mamy 1800 obywateli. Na 28 stałych. Czy ci stali na nich zarabiają? - Mam siedemdziesiąt lat i po co mi to? ...W początkowe lata chodzili do nas po mleko, ale teraz nie. We wiosce może są ze cztery krowy. Pomimo tak małej liczby stałych mieszkańców, na zebrania rady sołeckiej przychodzą prawie wszyscy. Prawie, bo trzeba odliczyć młódź i tych, którzy chodzić nie mogą. Przychodzą, bo mają jakieś oczekiwania. - Jakie? 166