Goniec nr 10 - 2017

Page 1

NR 10 3 XI 2017 Poznań

3. 11. 2017

X Dni Romana Wilhelmiego


2

Goniec sceny na piętrze

Patroni Honorowi

Pan Marek Woźniak Marszałek Województwa Wielkopolskiego

Pan Jan Grabkowski Starosta Poznański

Pan Jacek Jaśkowiak Prezydent Miasta Poznania

Patroni Medialni


Goniec sceny na piętrze

3

Od rysunku do pomnika Historia pewnej pięknej idei


4

Goniec sceny na piętrze

Dobrze jest Poznaniowi z Romanem Wilhelmim Jedną z najmilszych informacji minionego lata, jaką podały lokalne, poznańskie media były wyniki sondy w sprawie zmiany „nieprawomyślnej” nazwy ulicy w mieście. Wśród rozpatrywanych wariantów nowej nazwy była też i taka nosząca imię (prawomyślnego) Romana Wilhelmiego.

Aktor zajął w sondzie wysokie, drugie miejsce – przed uznaną lekkoatletką, medalistką olimpijską, od zawsze kojarzoną z Poznaniem. Co oznacza, że Wilhelmi traktowany jest na Wildzie już jako swój. Dzięki Wilhelmiemu Poznań zyskał jeden z najładniejszych pomników. Dzieło Romana Kosmali jest świetne, nie wzbudza żadnych niepotrzebnych kontrowersji, przy tym wręcz zachęca do zrobienia sobie selfie ze znanym aktorem. Skwer Romana Wilhelmiego, stojący tam pomnik, a także dwie upamiętniające aktora tablice (w centrum miasta i na Wildzie) to dla odwiedzających Poznań zazwyczaj miłe zaskoczenie. Stolica Wielkopolski promuje się tyloma różnymi rzeczami, że wybitny aktor, syn tej ziemi, jakoś ginie w tłoku. Ale tym przyjem-

niej widzieć na portalach społecznościowych, na profilach osób odwiedzających miasto liczne zdjęcia pomnika i podpisy: nawet nie wiedziałem, że on jest stąd! Dobrze jest Poznaniowi z Romanem Wilhelmim, bo Wilhelmi pokazuje i udowadnia, że stąd wywodzą się nie tylko najbogatsi Polacy, najwybitniejsi społecznicy, najwięksi popularyzatorzy jednośladów, ale też uznani artyści, gwiazdy kina i teatru. A jeśli komuś przyjdzie ochota sprawdzić, poszukać - okaże się, że nazwisk podobnie wielkich, podobnie wybitnych i związanych z Poznaniem twórców, artystów jest daleko więcej. Poznań z Wilhelmiego ma jeszcze tę korzyść, że przynajmniej dwa razy w roku, w czerwcu i listopadzie, ożywa jeden z najurok-

liwszych (a wciąż nie tak piękny, jak by być mógł) zakątek miasta. W rocznice urodzin i śmierci aktora, na skwerze noszącym jego imię, spotyka się w miarę stała, wcale spora paczka przyjaciół Sceny na Piętrze, grono miłośników talentu aktorskiego patrona tego miejsca i wielu poznaniaków dumnych z krajana, w pewnym sensie „odzyskanego z niepamięci” przed dekadą. I czule wspomina się „Romeczka”, czasem jest orkiestra – zawsze kwiaty. Dobrze jest Poznaniowi z Romanem Wilhelmim, bo dobrze jest mieć w rodzinie (a chodzi tu o tę wielką, poznańską rodzinę) kogoś, kto kojarzy się wyłącznie pozytywnie. Kto, tylko przywołany, wspomniany, budzi uśmiech. Wilhelmi taki jest, o czym można się było przekonać w trakcie zbiórki pieniędzy na jego pomnik. Każdej wpłacie towarzyszył z reguły komentarz: on był taki wspaniały w tym serialu! A przecież jeszcze dziesięć lat temu mało kto ko-

jarzył, że Wilhelmi to swojak. Że jego śladów, zarówno z lat młodości, jak i lat warszawskich, aktorskich, można szukać w wielu miejscach miasta. Że jest przecież tablica jemu poświęcona na Wildzie, że na jednym z osiedli mieszkaniowych mieszka brat Adam Wilhelmi, że w Muzeum Broni Pancernej na Golęcinie do niedawna można było poklepać najprawdziwszego Rudego 102 – tego z „Czterech pancernych…”. Dlatego korzystaj, Poznaniu, ze sławy swojego krajana. Warszawa już wie, że Wilhelmi, stołeczny aktor, to tak naprawdę była poznańska pyra na emigracji zarobkowej. Kolejne, organizowane w Poznaniu Dni Romana Wilhelmiego, odnotowywane w centralnych mediach wieczyście związały w umysłach odbiorców skojarzenie: Wilhelmi-Poznań. Poznań-Wilhelmi. A jak wiele osób kojarzy, skąd jest Janusz Gajos? A Franciszek Pieczka, pozostając przy załodze wiadomego czołgu? Zazdrościć można Warszawie ogromnego, pięknego muralu ze Stanisławem Aniołem na jednym z ursynowskich bloków. Poznań ma Wilhelmiego i w nazwie skweru i na tablicach pamiątkowych i na pomniku – a chciałoby się jeszcze! Na początek: ulicę jego imienia w ścisłym centrum miasta – najlepiej którąś z tych ważniejszych. I koniecznie duże bilbordy na lotnisku oraz w miejscu nazywanym żartobliwie dworcem kolejowym: Witamy w Poznaniu, mieście Romana Wilhelmiego! Rafał Pogrzebny, pomysłodawca upamiętnienia wybitnego poznaniaka.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

AUTOSTRADA WIELKOPOLSKI


Goniec sceny na piętrze

Piękniejsza strona Fundacji czyli scenografie Pani Marii Maria Kania ze Sceną na Piętrze związana jest od wielu lat. To ona podczas programów Ring, Tandem, Fart i Benefisów z udziłem wybitnych artystów przygotowywała ich karykatury, które następnie były licytowane, a dochód trafiał na konto Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Artystka, malarka, graficzka i scenograf. W Scenie na Piętrze przygotowywała większość scenografii spektakli premierowych, koncertów i spotkań. To ona stworzyła wystawę poświęconą życiu i

5

karierze Romana Wilhelmiego pt. „Dopóki w naszej pamięci“, którą możemy oglądać w Galerii Sceny na Piętrze podczas obchodów Dni Romana Wilhelmiego. To także Maria Kania jest twórczynią wielu okładek wydawnictw Fundacji i kalendarzy ściennych. Tak naprawdę bez niej Scena na Piętrze i Fundacja sceny na piętrze TESPIS byłaby mniej kolorowa, a często też bez dekoracji.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

AUTOSTRADA WIELKOPOLSKI


6

Goniec sceny na piętrze

Urodziny Mistrza i ryk

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

ABC Kuchni i 3kolory


Goniec sceny na piętrze

wspaniałych motorów 6 czerwca 2017 roku Roman Wilhelmi obchodziłby swoje 81. urodziny. Od kilku lat na Skwerze jego imienia tego dnia spotykają się rodzina, przyjaciele i fani, by powspominać, złożyć kwiat pod pomnikiem i zapalić znicze.

7

X Dni Romana Wilhelmiego otworzyli motocykliści z klubu Tur MC Poland, rykiem swoich niesamowitych maszyn. Wysłuchaliśmy także krótkiego koncertu Dixi Company, która przypomniała nam największe przeboje z filmów mistrza Wilhelmiego. Podczas uroczystej inauguracji X Dni Romana Wilhelmiego wręczone zostały specjalne Srebrne Laury dla: Marii Kani, Kariny Wilhelmi, Jerzego Lickiego, Romana Kosmali, a także dla promotorek i uczennic nagrodzonych w konkursie prac poświęconych aktorowi. Srebrne Laury otrzymały: promotor Ewa Chodera i uczennica Anna Bielawska, a także promotor Róża Połeć i uczennica Karolina Kubiak. Gratulujemy. Laury wręczali: Elżbieta Leszczyńska, Kurator Oświaty i Wojciech Jankowiak, Wicemarszałek Województwa Wielkopolskiego. Gościem specjalnym inauguracji X Dni Romana Wilhelmiego była Kuchnia Polowa Poznań z grochówką, którą doskonale pamiętają fani Wilhelmiego z

serialu “Czterej pancerni i pies”. W Galerii Sceny na Piętrze otwarta została wystawa przygotowana przez Marię Kanię „Dopóki w naszej pamięci...“, na której można prześledzić rozwój kariery Romana Wilehelmiego, ale też zobaczyć go prywatnie np. z mamą. Na zakończenie tego dnia można było w Scenie na Piętrze obejrzeć najnowszy film o Romanie Wilhelmim przygotowany przez jego bratanicę, Karinę. Laureatki konkursu o aktorze przeczytały swoje prace, a na koniec zaśpiewała światowe przeboje Marzena Kurpisz.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

ANDERSIA PROPERTY Sp z o.o


8

Goniec sceny na piętrze

Dwóch artystów Romanów

- Bardzo starałem się oddać wiernie rysy Romana Wilhelmiego. Obejrzałem wiele fotografii. Niestety, niewiele zrobiono z profilu. Chciałem, aby był taki, jakim zapamiętali go widzowie i ja sam. - Jednocześnie wydawało mi się, że będzie wyglądał lepiej lekko zamyślony z pojawiającym się w kąciku ust uśmiechem, niż roześmiany i rozbawiony – mówi Roman Kosmala, artysta rzeźbiarz, autor pomnika Romana Wilhelmiego. - Bardzo przywiązałem się do tego projektu, bowiem aktor był mi bliski. Widziałem spektakle z jego udziałem i filmy,

w których grał. Pamiętam też emocje, jak towarzyszyły mi po każdym jego występie. Widać, że Roman Kosmala zaprzyjaźnił się ze swoim dziełem. Można go spotkać na wszystkich uroczystościach odbywających się z okazji Dni Romana Wilhelmiego. Sam czyści pomnik, dogląda, żeby wszystko było w idealnym porządku, planuje renowacje napisu i inne ułożenie bruku dookoła pomnika. Jak śmieje się poznański rzeźbiarz Roman Kosmala musi dbać o pomnik, bo w końcu to jego imiennik, więc jeden o drugiego musi zadbać.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

Energo-Utech SA


Goniec sceny na piętrze

Wilhelmi jak... kameleon

9

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

GREEN Parking Polska Sp. z o.o.


10

Goniec sceny na piętrze

W odwiedz Tradycją Sceny na Piętrze staje się odwiedzanie przez artystów przyjeżdżający na Masztalarską pomnika Romana Wilhelmiego. Po drodze do Sceny albo specjalnie całą delegacją wybierają się, żeby złożyć kwiaty, zapalić znicz i często opowiedzieć kolegom anegdoty związane z Mistrzem. A to jaki był uparty, jak bardzo poświęcał się roli, jak nie chciał początkowo grać Nikodema Dyzmy i jak lubił zabawy po wyjściu z teatru. Wspominają jego najlepsze role i co ciekawe dla każdego jest to inna postać. Pod pomnikiem można bardzo często spotkać też poznaniaków i turystów. - Zaglądam często na Skwer im. Romana Wilhelmiego i sprawdzam czy wszystko jest w porządku z pomnikiem. Mieliśmy już przecież przypadki wandalizmu – mówi Romuald Grząślewicz, prezes Fundacji sceny na piętrze TESPIS. – Często są tam kwiaty, zapalone znicze, albo po prostu stoją ludzie i robią sobie zdjęcia. Pewnego dnia, jak wspomina prezes Grząślewicz, spotkał tam starsze małżeństwo, które usiadło naprzeciw Wilhelmiego i rozmawiali.

- Pan podszedł do mnie z prośbą o zapałki, bo chciał zapalić papierosa i tak od słowa do słowa okazało się, że są fanami talentu Romana Wilhelmiego i często droga ich spaceru przebiega właśnie koło jego obelisku. Jak jest pogoda to siadają i dyskutują, wspominają, albo po prostu chwilę milczą. Pamiętają. Pamiętają też bardzo młodzi ludzie, wśród których rodzi się przesąd, że kto chce zostać aktorem powinien koniecznie przytulić się do pomnika Mistrza, zrobić sobie z nim zdjęcie, a może też szepnąć mu do ucha swoje marzenia zdobycia takiej sławy. Być może za kilka lat okaże się, że to rzeczywiście pomaga, wszystko się sprawdza i kolejny poznaniak zdobędzie miano najlepszego wśród aktorów. Często pod pomnikiem można spotkać też turystów. Słychać język angielski, niemiecki, hiszpański. Dopytują kto to był i błyskają migawki aparatów. Roman Wilhelmi często ma zatknięte za kołnierz marynarki niewielkie flagi różnych państw albo piękną czerwoną różę. Bywa też kibicem z szalikiem. Rzadko kto przechodzi obok niego obojętny, bez rzucenia choćby spojrzenia. I to najważniejsze, że ludzie znają i pamiętają.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca:

Gospodarstwo Rolne Tomasz Putz


Goniec sceny na piętrze

zinach u mistrza

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

LENKER SP. Z O.O.

11


12

Goniec sceny na piętrze

Kariera Wielkiego, Wi Dzisiaj nikt już nie pamięta, że w 1962 roku Roman Wilhelmi wystąpił w filmie „Wielka, większa, największa” w reżyserii Anny Sokołowskiej. Próżno szukać go tam wśród ról pierwszo-, drugo-, nawet trzecioplanowych. Nie został też ujęty w napisach końcowych. Wprawne oko jednak może go dostrzec jako jednego z mieszkańców planety układu Vega. Nic nie zapowiadało wówczas, że zostanie jednym z największych polskich aktorów. Większość z nas potrafi wymienić przynajmniej kilka jego ról teatralnych i filmowych. Młodzi adepci zawodu aktorskiego uczą się, obserwując nagrania z jego rolami i to tak bardzo różnorodnymi, że trudno byłoby Wilhelmiego zaszufladkować: od Nikodema Dyzmy, poprzez Stanisława Anioła, Olgierda Jarosza, Roberta Fornalskiego po Sammy’ego.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

POLYCHEM SYSTEMS Sp. z o.o.


Goniec sceny na piętrze

13

ększego, Największego

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie


14

Goniec sceny na piętrze

Przygoda ze Sceną na Piętrze mieszkańców Poznania. Dlaczego? Otóż dlatego, że, podobnie jak sam konkurs, wiązało się z Wilhelmim, pochodzącym z naszego miasta. Była to inauguracja IX Dni Romana Wilhelmiego! Mimo ogromnego stresu weszłam na scenę i odebrałam nagrodę (wielki, złoty puchar stoi obecnie na komodzie w bibliotece szkolnej). Podczas wydarzenia udzieliłam krótkiego wywiadu dla TVK Winogrady. Poza tym moje opowiadanie zostało opublikowane w okolicznościowej gazecie „Goniec Sceny na Piętrze”, co było dla mnie szczególnym wyróżniearolina Kubiak, uczennica niem. III LO w Poznaniu, laureatka konkursu na pracę o Romanie Nigdy nie pomyślałabym, że Wilhelmim po tym wydarzeniu będę mieć jeszcze inne przygody związane Zaczęło się od...? Pisania. z moim opowiadaniem. Ku Wszystko ma swój początek w mojemu zaskoczeniu okazało tej, na pozór prostej, czynnośsię, że to nie koniec współpraci, do której teoretycznie zdolny cy ze Sceną na Piętrze. Niedjest każdy człowiek. Kiedy Pani ługo po odebraniu nagrody Profesor Róża Połeć uznała, że poznałam Panią Karinę Wilwychodzi mi ona całkiem dohelmi, bratanicę Romana Wilbrze, zaproponowała udział helmiego, która zdecydowała w konkursie literackim pt.: się zrobić reportaż o swoim „Homo locum ornat, non locus Wujku, a że spodobała Jej się hominem”, wiążącym się z wymoja praca, zaproponowała, bitnym polskim aktorem, Roabym i ja w nim wystąpiła. manem Wilhelmim, a którego organizatorem jest wspomniReportaż „Niczego nie żałuana w tytule Scena na Piętrze. ję” został wyemitowany przez Starałam się dokładnie przygot- Telewizję Regionalną w dniu ować, zapoznać z życiorysem 23 marca 2017 roku. Praca z artysty-aktora. Po paru nieprz- zespołem telewizyjnym była espanych nocach pojawiło się dla mnie czymś niesamowimoje opowiadanie: „Byłem cie ciekawym! Cieszę się, że mistrzem, artystą, bo nie po- mogłam jej doświadczyć i trafiłem być zwyczajny...”, które poznać przy tym cudownych dzielnie sprawdzała Pani Profe- ludzi, pełnych pasji. sor Połeć. Nie sądziłam, że uda Wydawałoby się, że to już mi się stanąć na podium, a tym koniec mojej małej przygody... bardziej, że zdobędę główną Jednak w czerwcu tego roku nagrodę! odbyła się inauguracja X Dni Wręczenie nagród odbyło się Romana Wilhelmiego. Zaproi 3 listopada 2016 roku. Było to szono mnie na nie nadzwyczajne wydarzenie kul- dzięki temu miałam okazję turowe, ważne dla wszystkich poznać Anię Bielecką, której

K

praca również została nagrodzona. Obie odczytałyśmy na scenie swoje teksty przed niemałą publiką, więc i tym razem nerwy nie dawały spokoju. I ja, i Ania, razem ze swoimi promotorkami (ja wystąpiłam z Panią Profesor Połeć) odebrałyśmy specjalne odznaczenie Sceny na Piętrze. Tamtego wieczora odbył się recital Marzeny Kurpisz, wyjątkowo utalentowanej wokalistki. Po jej występie udaliśmy się do galerii poświęconej Wilhelmiemu. Tam poznałam absolwentów naszej szkoły, którzy nie kryli radości, gdy dowiedzieli się, że Złoty Laur zdobyło liceum, do którego niegdyś uczęszczali. Jedną z absolwentek była Justyna Średzka, również uczennica Pani Profesor Róży Połeć, która w poprzednich edycjach konkursu zajęła dwukrotnie pierwsze miejsce. Poznałam także Panią Joannę Małecką, redaktorkę naczelną „Poznańskiego Prestiżu”, w którym, w numerze 7 postanowiła opublikować moje konkursowe opowiadanie. Cały czas utrzymuję kontakt

z Panem Romualdem Grząślewiczem, dyrektorem Sceny na Piętrze, który razem z Jury, jak mawia, „przymknął oko” na znaczne przekroczenie maksymalnej ilości znaków, jakie miały się znajdować w konkursowych pracach. Niezmiernie miło było mi Go poznać i wspólnie pracować w Scenie na Piętrze. Na sam koniec chciałabym podziękować Pani Profesor Róży Połeć, bez której nie dowiedziałabym się tak wiele o Wilhelmim i dzięki której miałam szansę wziąć udział w konkursie organizowanym przez Scenę na Piętrze. Dziękuję także za poznanie mnie z Justyną, laureatką konkursu z poprzednich lat, a przede wszystkim za to, że Pani Profesor udało się dostrzec we mnie pisarski potencjał.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

Victus Emak Sp. z o.o


Goniec sceny na piętrze

15

Atrakcje X Dni Wilhelmiego Już po raz dziesiąty, 3 listopada o godz. 18.15 spotykamy się na skwerze Jego imienia przy pomniku wybitnego aktora i obywatela miasta Poznania, gdzie zapłoną znicze pamięci, popłyną wspomnienia o Nim zwieńczone złożeniem kwiatów w oprawie muzycznej Dixi Company. Uroczystość upamiętniająca postać aktora i naszego krajana zakończy zaproszenie zebranych na drugą część wieczoru do Sceny na Piętrze.

jedyny instrumentalista w Polsce grający na bandoneonie diatonicznym. Na koncert obowiązują zaproszenia. Edith Piaf (ur. 19 grudnia 1915 w Paryżu, zm. 10 października 1963 w Grasse) to legenda francuskiej i śwatowej piosenki. Niewielka kobieta śpiewająca niskim ochrypłym głosem fascynowała miliony słuchaczy. U szczytu kariery śpiewała w największych i najbardziej prestiżowych salach, a zaczynała od... „koncertów“ na ulicach Paryża. Ludzi fascynowały nie tylko jej głos i teksty piosenek, ale też jej życie pełne romansów miłości i dramatów.

W spektaklu muzycznym „Pamięci Edith Piaf“ wystąpią – Bożena Krzyżanowska, znakomita aktorka Teatru Nowego w Poznaniu, Teatru Muzycznego w Warszawie Bożena Krzyżanowska i Teatru STU w Krakowie, a także Aktorka teatralna i filmowa, Wiesław Prządka, jeden z na- piosenkarka. Znana szczególnie jwybitniejszych akordeonistów i

z głównej roli w spektaklu Piaf granego we Wrocławiu. Na scenie teatru zadebiutowała na II roku studiów. Po zdobyciu dyplomu związała się zawodowo z Teatrem Ludowym. Od 1985 pracowała w Teatrze Nowym w Poznaniu. Współpracowała z Miejskim Teatrem Schauspiel w Bonn, Teatrem STU w Krakowie, Teatrem Muzycznym w Warszawie, oraz teatrem współczesnym we Wrocławiu. Grywała później jeszcze w Jeleniej Górze – spektakl pt. Piosenki Osieckiej w którym zagrała jedną z 3 głównych ról, w Warszawie – w Operze za 3 grosze gra panią Peachum. Aktorka znana z wielu ról filmowych i serialowych. Wiesław Prządka Absolwent Akadmii Muzycznej im. I.J.Paderewskiego w Poznaniu w klasie akordeonu profesora

Henryka Krzemińskiego. Jeden z najwybitniejszych polskich akordeonistów i bandoneonistów. Laureat I nagrody Międzynarodowego Konkursu Zespołów Kameralnych w Paryżu. Twórca i kierownik artystyczny wielu zespołów i projektów muzycznych m.in.: MUSETTE QUARTET, NEW MUSETTE QUARTET, GIPSY SWING, TRES TANGUEROS. Sam zwykł mawiać, że urodził się po to aby grać na akordeonie. Zakochany w muzyce francuskiej artysta, któremu w duszy rozbrzmiewa namiętne tango. Ta muzyka doprowadziła go do kolejnego odkrycia – BANDONEONU, instrumentu charakterystycznego dla tanga. Jak dotąd jest jedynym bandoneonistą w Polsce, koncertującym na bandoneonie diatonicznym. Grając tango, a szczególnie muzykę dziś bardzo popularnego Astora Piazzolli współpracuje z międzynarodowym zespołem Distango. Brał udział w spektaklu „Tango Piazzolla” wystawianym na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Ma na swoim koncie wiele płyt nagranych z własnym zespołem New Musette Quartet, z zespołem Hot Swing, New Tango Bridge, oraz wybitnymi wokalistami i orkiestrami. Dziś uważany jest za najwybitniejszego akordeonistę i bandoneonistę w Polsce.

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Zakład Mechaniczny ROOLEX Sp z o.o. Sp. k


XXXIX sezon Sceny

X Dni Romana Wilhelmiego Spotkanie na Skwerze im.R. Wilhelmiego godz. 18:15

BOŻENA KRZYŻANOWSKA WIESŁAW PRZĄDKA w spektaklu muzycznym

Pamięci Edith Piaf

03.11.2017 ZAPROSZENIA (61 855 2681) www.scenanapietrze.pl www.estrada.poznan.pl


XXXV sezon Sceny

Gwiazdy na Jubileusz Grażyna Barszczewska Izabella Bukowska Joanna Bartel Katarzyna Grochola Agnieszka Chrzanowska Agnieszka Różańska Justyna Sieńczyłło Natalia Kraśkiewicz Halina Zimmermann Emilian Kamiński Michał Grudziński Piotr Andrzejewski, czyli Peter Lukas Andrzej Lajborek i Ci, którzy do nas dotrą

20.11.2017

godz.19.00

Bilety (61 855 2681) www.scenanapietrze.pl www.estrada.poznan.pl


22

Goniec sceny na piętrze

A nam warto żyć na Wartą... Romuald Grząślewicz, szef Sceny na Piętrze. - Najlepsze konkursowe utwory trafiły na płytę, która została wydana w dniu Imienin Miasta. -Do konkursu zgłoszono ponad 60 utworów. Jury pod przewodnictwem kompozytora, dyrygenta i aranżera Macieja Szymańskiego nie przyznało nagrody Grand Prix, dzieląc jej wartość na 3 nagrody główne. Otrzymali je Dariusz Tarczewski (muz. i słowa) za piosenkę „Poznania czas” (na zdjęciu odbiera nagrodę), Monika Cybulska (muzyka) i Daria Cybulska (słowa) za utwór ,,Poznać…” i Aleksander Gref (muzyka) Tomasz Raczkiewicz (słowa) za piosenkę „Twój Poznań”.

To nie tylko fakt - to także tytuł konkursu na piosenkę o Poznaniu, który ruszył w kwietniu 2008. Szansę na wygraną miał każdy, bo konkurs był otwarty, a najważniejsze było to, żeby Po kilku miesiącach starań udało się dzięki współpracy Urzędu Mipiosenka była poznańska... asta Poznania i Fundacji sceny na W konkursie mogły wziąć udział piętrze Tespis wydać krążek. Co wyłącznie utwory premierowe, ciekawe znalazły się na nim także oryginalne i dotąd nigdzie nie pub- utwory archiwalne, powstałe na likowane. Teksty utworów miały przestrzeni półwiecza. Ich wspólzawierać elementy „poznańskości” nym mianownikiem jest zauroczew opisie historii i współczesności nie Twórców naszym miastem. Poznania, jednostki i zbiorowości zamieszkałej po obu brzegach Projekt został dofinansowany ze środków Miasta Poznania i wpisaWarty. ny w projekt Poznań Europejska - To był konkurs ogólnopolski, ch- Stolica Kultury 2016. cieliśmy więc, aby nagroda była naprawdę atrakcyjna dla kompozytorów z całego kraju - wyjaśnił

Konkursy dramaturgiczne

Fundacja sceny na piętrze TESPIS zorganizowała trzy edycje Konkursów Dramaturgicznych TESPIS’97, TESPIS’2000 i TESPIS‘2004 pod Patronatem Prezydentów miasta Poznania. Wszystkie edycje utworzyły spory zbiór kameralnej literatury dramaturgicznej dla potrzeb Sceny i Radia Merkury (współorganizatora Konkursów), dały również szansę nawiązania kontaktów z Laureatami i współpracy na przyszłość. W efekcie Konkursów – radiowy teatr wyemitował szereg słuchowisk, z czego dwie realizacje uzyskały nagrody ogólnopolskie: Daniela Popławska za kreację aktorską w monodramie „Lustro” Grzegorza Skurskiego i Grand Prix dla monodramu „Kot mi schudł” Katarzyny Grocholi na I Festiwalu Dwa

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Teatry w Sopocie, natomiast Scena zaprezentowała w latach 19972001 sześć spektakli prapremierowych „Zgubny nałóg miłości” i „Czeczotka” Anny Strońskiej, „Porwanie” Hanny Kowalewskiej, „Milionerka” Haliny Dobrowolskiej, „Mokre widzenie” Edmunda Pietryka i „Życie z widokiem na Manhattan” Andrzeja M. Trzosa. Sześć prapremier w wybornej obsadzie aktorskiej to szansa dla każdego podmiotu współuczestniczącego w procesie tworzenia: szansa dla Autorów i Aktorów, dla Widzów i wreszcie dla Sceny, która pragnie rozmawiać ze współczesnym Widzem jego językiem o jego problemach i objaśniać zjawiska postrzegane jego zmysłami. 31 stycznia 2004 roku odbył się Finał Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’2004 w Sali Recepcyjnej Hotelu Rzymskiego. GRAND PRIX zdobył Jarosław Sokół za sztukę „Róże luksemburskie”.

Biuro Rachunkowe MM Accounting sp z o.o.


Goniec sceny na piętrze

23

KONCERT na Jubileusz 20 listopada w Scenie na Piętrze odbędzie się jubileuszowy koncert z okazji 25-lecia Fundacji sceny na piętrze TESPIS. Na scenie i widowni pojawi się wiele gwiazd związanych przez te lata z jedną z najmniejszych

polskich scen. Pojawią się m.in. • Grażyna Barszczewska, • Izabella Bukowska, • Joanna Bartel, • Katarzyna Grochola, • Agnieszka Chrzanowska, • Agnieszka Różańska,

• Justyna Sieńczyłło, • Natalia Kraśkiewicz, • Halina Zimmermann, • Emilian Kamiński, • Michał Grudziński, • Piotr Andrzejewski, czyli Peter Lukas, • Andrzej Lajborek

• i wiele innych znakomitości. Będą wspomnienia, ale też Goście przygotowują śpiewane, recytowane i mimiczne niespodzianki dla widzów. To będzie podróż wśród najjaśniej świecących gwiazd polskiego teatru i estrady.

Tak było na Jubileuszu 20-lecia

Goniec Sceny na Piętrze Jednodniówka Redakcja: Elżbieta i Juliusz Podolscy Teksty: Elżbieta Podolska i podpisani autorzy Zdjęcia: Archiwum Sceny na Piętrze, Krzysztof Styszyński, Elżbieta Podolska. Marek Kamiński Projekt graficzny i przygotowanie: exPress Dziennikarska Agencja Usługowa, Poznań, ul. Roosevelta 5/6 tel. 602 601 830 Druk: Drukarnia SERIKON


20

Goniec sceny na piętrze

Śpiewanie przy Masztalarskiej Sala przy Masztalarskiej, kiedy jeszcze nie była Sceną na Piętrze często rozbrzmiewała sztuką wokalną różnego autoramentu i…temperamentu. Tu odbywały się próby wszystkich wokalistów, piosenkarzy i zespołów będących wówczas w stajni Estrady Poznańskiej. To tu wiosną 1972 roku Tadeusz Woźniak w towarzystwie Alibabek szlifował na festiwal opolski swój ponadczasowy przebój Zegarmistrz światła, którym powalił jurorów i wrażliwych słuchaczy. Przy Masztalarskiej przez kilka sezonów śpiewano wielkie hity mającego tu swoją siedzibę Kabaretu TEY. Tu wreszcie w latach 1974-78 utalentowana młodzież kształciła się w Studiu Sztuki Estradowej. Zbigniew Górny szukał młodych piosenkarzy do telewizyjnego programu Śpiewać każdy może właśnie w tym magicznym miejscu, zwanym od 1979 roku Sceną na Piętrze, której domeną stały się prezentacje teatralne. Sztuka wokalna – zarówno w postaci poetyckiej, estradowej piosenki czy kabaretowego pastiszu – często gościła zarówno jako integralna część spektaklu teatralnego (mistrzowski monodram Wszystko na karczmę i dziewczęta z pieśniami średniowiecznymi w wyk. Ireny Dudzińskiej), a także często sama była bohaterem wieczoru. Warto wspomnieć o benefisach operowych, prezentujących wybitnych solistów Teatru Wielkiego w Poznaniu m.inn : Joannę Kozłowską, Antoninę Kowtunow, Iwonę Hossę, Michała Marca, Józefa Kolesińskiego. W spektaklach parateatralnych RING, TANDEM i FART (łącznie ponad sto ,zarejestrowanych przez radio i telewizję) prezentowaliśmy świetnie śpiewające aktorki Dorotę Lulkę, Bożenę Borowską, Antoninę Choroszy, Agnieszkę Różańską oraz wokalistów Andrzeja Ellmanna, Pawła Bączkowskiego i wielu innych. Grano wspaniałe spektakle teatralne, których leitmotivem były

właśnie piosenki. Wspomnę niektóre : Dwaj i Engegament, Milionerka, Ławeczka, Czeczotka, Mój dzikus, Musical dla jednego aktora i Lifting. W Scenie na Piętrze debiutował nie znany wówczas szerszej publiczności świetny Janusz Radek, gościła tu też wielka dama chicagowskiego jazzu Dee Alexander. Tu po raz pierwszy poznańskiej publiczności przedstawili się Anna Szałapak i Grzegorz Turnau. Teatr przy Masztalarskiej nazywany nie bez powodu SCENĄ GWIAZD zawsze promował poznańskich artystów, którzy niejednokrotnie później robili kariery wokalne wykraczające poza lokalne opłotki: Spirituals & Gospel Quartett ,Affabre Concinui, Justyna Szafran , Hanna Banaszak . A te niezapomniane gwiazdorskie recitale? Proszę bardzo, to tylko niektóre nazwiska: Agnieszka Chrzanowska, Emilian Kamiński z Justyną Sieńczyłło, Olena Leonenko, Barbara Gołaska, Stanisława Celińska, Piotr Machalica, Mariusz Lubomski, Jolanta Majchrzak z Tadeuszem Woźniakiem, Michał Bajor, Zespół Reprezentacyjny, Raz Dwa Trzy, Katarzyna Groniec, Ewa Błaszczyk ,Grażyna Barszczewska, Martyna Jakubowicz, Olga Bończyk, Robert Kudelski, Alicja Majewska, Maria Peszek z ojcem Janem Peszkiem, Witold Pasz z Grupą VOX, Ewa Konstancja Bułhak, Witek FLAMENCO Łukaszewski, Wojciech Młynarski, Joanna Rawik, Jolanta Żółkowska, Janusz Radek, Bohdan Łazuka i Magda Zawadzka.

Jakubowski, Mirosława Kowalak, Anna Kareńska, Sava Orlewicz, Magda Durecka, Jan Zieliński , Chór Pallotti, Dagmara i Martyna Melosikówny. Proszę o wybaczenie tych, których nie wymieniłem. Są w moim sercu i wdzięcznej pamięci.

Wiosną 2008 roku Fundacja Tespis podjęła trud zorganizowania konkursu na piosenkę o Poznaniu pod hasłem A NAM WARTO ŻYĆ NAD WARTĄ. Plonem konkursu jest jedenaście premierowych piosenek (spośród niemal stu, przysłanych z kraju i zza granicy), które zostały nagrane przez poznańskich artystów na płytę CD i wydane w atrakcyjnej formie, bo wraz z archiwalnymi utworami z taśmoteki poznańskiego Radia MERKURY. Płyta to miała być Przez dwadzieścia lat Fundacja prezentem dla poznaniaków na Tespis wspierła potrzebujących Urodziny Miasta, czyli 29 czerwca. organizując Wieczory Pastorał- Nasze nagrodzone, konkurkowe z Opłatkiem i Poezją. Nat- sowe piosenki znajdą się także uralnie śpiewalismy wtedy char- w śpiewniku przygotowywanym ytatywnie najpiękniejsze kolędy, przez Wydawnictwo Miejskie pastorałki i utwory świąteczne. obok wielu innych znanych i luKtóż tu nie wystepował ? Nieza- bianych utworów o Poznaniu. wodni poznańscy wokaliści: Halina Zimmermann, Eleni, Dor- Marzeniem szefa Sceny na ota Żmijewska, Jogoda Kram, Piętrze – Romualda GrząśleNatalia Kraśkiewicz, Jarosław wicza jest wyprodukowanie na

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

bazie tych nowych, konkursowych piosenek, musicalu A NAM WARTO ŻYĆ NAD WARTĄ. A ponieważ marzenia się spełniają, trzeba tylko im dać jakąś małą szansę i dopomóc. Znając jednak upór szefa Sceny … Jesienią 2011 r. zorganizowaliśmy koncert zatytułowany „My z II połowy XX wieku”. Wystąpili poznańscy artyści, którzy w tamtych czasach tworzyli popkulturę w Poznaniu, a także w całej Polsce. Niektórzy z nich byli ściśle związani z kabaretem „TEY”, a przede wszystkim z Estradą Poznańską. Inspiracją spotkania po latach, było wspomnienie Andrzeja Sobczaka, którego przepiękne i mądre teksty mają w repertuarze wszyscy poznańscy piosenkarze. Zobaczyliśmy i usłyszeliśmy: Mirosławę Kowalak, Danutę Mizgalską, Halinę Zimmermann, Dorotę Żmijewską, Adama Adamskiego, Andrzeja Ellmanna, Aleksandra Gołębiowskiego, Piotra Schulza, Szymona Rogalskiego i Piotra Żurowskiego. Szefem muzycznym programu był Maciej Szymański, a gospodarzem wieczoru - Romuald Grząślewicz.

Grawerstwo Jarosław Jakubowski

Piotr Żurowski


Goniec sceny na piętrze

Gra muzyka!

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Studio Projektu Graficznego Art-Wena

21


18

Goniec sceny na piętrze

Teatr jest jak lustro, mądrzejsi. Od 2004 roku, kiedy powstała sztuka „Jakoś to będzie” do dnia dzisiejszego wiele się działo. Szczególnie ostatnie czasy przysporzyły nam sporo zwrotów akcji i poważnej konkurencji dla literackiej fikcji. Tutaj upatruje deficyt, jeśli chodzi o współczesne komedie polskie. Pewnych decyzji naszych władz nie wymyśliłby nawet mistrz Mrożek czy grupa Mony Pythona... Czy to komedia o każdym z nas Polaków? Właściwie trudno mi określić, jaki to jest gatunek. Czy jest to komedia? Czy tragedia? A może tragikomedia? Zależy kto i jak na to spojrzy. Niewątpliwie problemy tyczą każdego z nas i są – jak napisał kiedyś Jan Kaczmarek: „nie angielskie, nie kreolskie, ale nasze, nasze polskie, nie austriackie, nie jakieś inne, ale rodzinne!” Wydaje mi się, że warto czasami przejrzeć się w lustrze i co nieco zweryfikować.

Jacek Kałucki to nieomal poznaniak z wyboru. Lubi tu przyjeżdżać. W stolicy Wielkopolski przygotował dwie prapremiery swoich sztuk. mamy wady? Kiedy tylko ma czas wyrusza Jakie na poznawanie miasta i O tym mógłbym długo... Ale ludzi. Dobrze się tutaj czuje. to, co mnie najbardziej mierzi (poza chamstwem), to dominacja głupoty i chciejstwa nad rozuWe wrześniu 2017 roku w Scenie mem, czyli jak niektórzy delikatna Piętrze odbyła się polska pra- nie mawiają; przerost formy nad premiera sztuki „Za lepsze czasy” Jacka Hempla z Jackiem Kałuckim i Markiem Siudymem w rolach głównych i reżyserii Macieja Wojtyszki. Rozpoczęła ona obchody jubileuszu 25.lecia Fundacji Sceny na Piętrze TESPIS.

treścią. Połączone to wszystko z licznymi polskimi kompleksami, daje mieszankę piorunującą! Zawsze twierdziłem, że najważniejsze resorty to kultura i edukacja. To jest podstawa, źródło wszystkiego – a jak jest u nas każdy widzi. A czy mamy też jakieś zalety? Zalet mamy równie dużo, jak i wad. Właśnie jedną z wad jest to, że o zaletach niechętnie mówimy. Albo... odwrotnie! Jak pracuje się w męskim gronie? To przecież nie pierwsze spotkanie z Markiem Siudymem?

Dzisiaj z Markiem rozumiemy się bez słów. Zawsze wspominam najszybszy angaż do drugiej mojej sztuki „Będzie tylko lepiej”. Dzwonię do niego z propozycją, a on: - Z kim mam grać? - Ze mną. - Kto reżyseruje? - Stefan Friedmann. - Gdzie? - Scena na Pietrze – Poznań. - Kiedy pierwsza próba?! Czasami wystarczy jedno spojrzenie i wszystko jest jasne. Mamy podobne widzenie świata z jego plusami i minusami. Dokładnie wiemy, że białe jest białe a czarne, czarne i nikt nam nie wmówi, że... jest odwrotnie! Nie korciło Pana wprowadzenie też na scenę kobiety?

Jacek Kałucki jako Jacek Hempel napisał trzy jednoaktówki: “Jakoś to będzie”, “Będzie tylko lepiej” i „Za lepsze czasy”. Wszystkie miały swoją premierę w Scenie na Piętrze. Bohaterami sztuk są panowie „A” i „B”, którzy komentują rodzime wydarzenia od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Ze spektaklami jako pan „B”, Jacek Kałucki występuje z wielkim powodzeniem zarówno w kraju, jak i za granicą. To jest już trzecie spotkanie z Panem A i Panem B. Jak bardzo zmienili się bohaterowie przez te lata? Przede wszystkim są o parę kilogramów starsi i niewątpliwie

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

exPress Dziennikarska Agencja Usługowa


Goniec sceny na piętrze

19

w którym się przeglądamy Jacek Kałucki jako Jacek Hempel napisał trzy jednoaktówki: „Jakoś to będzie”. „Bedzie tylko lepiej” i „Za lepsze czasy”. Wszystkie miały swoją premierę w Scenie na Piętrze cu stwierdziłem, żeby być „wszystkim” najlepiej zostać aktorem! To bardzo ciężki zawód, wyczerpujący, absorbujący. Jaki ma Pan sposób na powrót do rzeczywistości? Staram się mimo wszystko nie odrywać od rzeczywistości. Jest to niekiedy trudne – przyznaje, ale nie dajmy się zwariować. Lekarstwem jest rodzina, codzienne kłopoty, podróże, a i od czasu do czasu kufel piwa w miłym gronie.

Dobrze, że Pani dodała „na scenę”, gdyż za sceną grają cztery kobiety: Hela – żona „A”, Anulka – żona „B” oraz jego mamusia, oraz Grażynka – obecnie... a nie powiem(?) Tylko na Boga, nie chciałbym uchodzić za mizoginistę! Uwielbiam kobiety i bardzo je cenię, ale sztuka „Za lepsze czasy” jest powiedzmy takim... męskim gadaniem. Czy możemy ujawnić, że to Pan jest autorem sztuki, bo do tej pory krył się Pan pod pseudonimem i była to bardzo strzeżona tajemnica? Oczywiście, że tak. Już zresztą to zdradziliśmy. Kiedy napisałem pierwszą sztukę, jak każdy debiutant byłem niepewny czy to „coś”, jest coś warte. Zwróciłem się do kilku przyjaciół, którzy profesjonalnie władają piórem, aby ocenili moje pisanie. Żeby mieć pełną gwarancję bezstronności, powiedziałem, że sprawcą dzieła jest młody gość (to było dawno), który chwilowo wyjechał za ocean a nazywa się Hempel (nazwisko panieńskie mojej mamy). Moim recenzentom też to było na rękę, gdyż bez żadnych skrupułów powiedzieli co jest złe, a co... bardzo złe – no

nie, nie, dobre rzeczy też były! Teraz już tak zostało, a pseudonim jest zalegalizowany w ZAiKS ie. Co Pana skłoniło do napisania tych trzech tekstów? Mówiąc najkrócej – sprzeciw i bunt. Nigdy nie mogłem pogodzić się z wszechobecną głupotą i niesprawiedliwością. W szkole dostawałem uwagi i dwóje. Na studiach... też dłużej studiowałem. W stanie wojennym raz oberwałem pałami a innym razem przesiedziałem na “dołku”. Dzisiaj także chcę się wypowiedzieć, coś zamanifestować... jak mawiał Wojtek Młynarski: „róbmy swoje, może to coś da?”

Scena na Piętrze to miejsce, do którego Pan wraca co jakiś czas. Dlaczego? Bo to miejsce jest magiczne – serio! Coś tam jest takiego, że chce się tam grać i wracać. Mała, fajna scena i kameralna widownia. Romuald Grząślewicz, który czuwa nad wszystkim niczym Anioł Stróż, podobnie jak Piotr Skrzynecki nad Piwnicą pod Baranami. Wspaniały Piotrek Żurowski i jego muzyka pełna poezji. Cały zespół techniczny. No i przede wszystkim publiczność – szalenie teatralna, wymagająca i obiektywna. Przyznam, że tradycyjne rozmowy z widzami przy lampce wina po spektaklach, dają impuls do dalszego działania, inspirują. Druga sztuka „Będzie tylko lepiej” pow-

stała właśnie za namową między innymi wspaniałej poznańskiej publiczności. Jeśli mógłbym coś dodać, to... Niech tak zostanie! JAKOŚ 2005)

TO

BĘDZIE

(premiera

Obsada: Jacek Kałucki i Sylwester Maciejewski “Jakoś to będzie” jest komedią, a właściwie zapisem dzisiejszej rzeczywistości. Bohaterowie spotykają się w jakiejś poczekalni. Połączył ich przypadek i może coś jeszcze? W oczekiwaniu “na swoją kolej” oraz “dla zabicia czasu” rozmawiają i przekomarzają się na ważne tematy, lecz w bardzo śmieszny sposób! BĘDZIE TYLKO LEPIEJ (premiera 2010) Obsada: Jacek Kałucki i Marek Siudym Znakomita komedia obyczajowa z zabawnymi, typowymi dla tego gatunku sztuki dialogami i ostro zarysowanymi postaciami. Bohaterowie, “zaradny chłop” i “zagubiony inteligent”, spotykają się po latach - mniej więcej “teraz”. Czy znajdą wspólny język?

Pisze Pan także teksty do czasopism. Czy słowo pisane to Pana pasja tak samo, jak aktorstwo? Właściwie już wszystko powiedziałem powyżej. Mogę jedynie dodać, że to lubię i coś po mnie zostanie. Praca w teatrze jest ulotna... Zawsze chciał Pan zostać aktorem? Chyba tak... Wcześniej pamiętam przewinął się “marynarz”, później „prawnik”, był także „lekarz”, „architekt”, „as wywiadu”, jakiś „sportowiec”.... na koń-

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

Hotel Rzymski w Poznaniu


16

Goniec sceny na piętrze

Ludzie ze Sceny Moje życie sceniczne ma w zasadzie tyle samo lat, co istnienie Fundacji sceny na piętrze Tespis i do tego zaczęło się właśnie w Scenie na Piętrze. Gdyby mi ktoś powiedział w 1990 roku, kiedy przekraczałam progi teatru Sceny na Piętrze, że moje życie będzie z nią związane-nie uwierzyłabym. Chociaż z pewnością bardzo bym tego chciała. Kiedy zgodziłam się, że napiszę parę słów z okazji tego zacnego Jubileuszu, zaznaczyłam od razu, że nie będzie to laurka z okazji moich występów na scenie. Napisze o moich skojarzeniach i odczuciach, kiedy pomyślę SCENA NA PIĘTRZE, a to przede wszystkim ludzie. Wchodzisz na Scenę przez „Gabinet” :) Romualda Grząślewicza i co czujesz ? Oczywiście zapach świeżo zaparzonej kawy (kiedyś jeszcze dymek papierosa, ale odkąd wprowadzono te różne zakazy Romuald ostatecznie poddał się i pali na dziedzińcu). Kawa ma różne smaki w zależności czy przyjechałeś samochodem czy nie. Potem wchodzimy do garderoby, a tam wisi na ścianach historia … wielcy artyści scen polskich byli zawsze zaszczyceni zaproszeniem do Sceny na Piętrze. A potem wejście na scenę …spokój, cisza, wszystko przygotowane do próby. Zawsze na czas. To nie Ty czekasz na scenę, Scena czeka na Ciebie…i tutaj nie sposób nie wspomnieć o ludziach, których w zasadzie nie widać, a bez których nie byłoby tego porządku i spokoju. Piotr Żurowski profesjonalnie czuwa nad dźwiękiem, podsunie umowę do podpisania w

odpowiednim momencie i wyratuje niejednego z prawdziwej opresji pt: „Piotrze zapomniałam zabrać z domu płyty z dźwiękiem do spektaklu, wymyślisz coś?” Piotr wymyśli! A potem wpada na scene jakby go ktoś gonił Norbert Pawliczak, zawsze ma coś do zrobienia, zawsze zabiegany, zdyszany, biegnie, pędzi a do tego jeszcze opowie co u niego, u rodziny, co reperuje w domu i że jesień idzie, i jabłka do oberwania w ogrodzie. Ja nie wiem, dlaczego on tak pędzi, bo zawsze wszystko zrobi na czas i na nic na scenie nie trzeba czekać. Scenografie składa jeszcze szybciej… człowiek skarb. A teraz publiczność Sceny na Piętrze… najważniejszy kawałek tej całej układanki. Tutaj dbają o publiczność, gospodarz wita każdego w progu, czasami krzyknie, że za późno, albo zapyta, dlaczego tak rzadko przychodzicie, to miłe, że znają Twoje imię, że podają rękę. Czasami zdarza się, że zaczekają na ostatniego widza, co to jeździ po mieście szukając miejsca na zaparkowanie samochodu. Scena na Piętrze to taka druga nasza rodzina …a bliskość tej sceny i widowni powoduje, że jest bardzo wymagająca… tutaj kłamstwo nie przejdzie, tutaj trzeba być prawdziwym, inaczej nic nie pomoże… Jak już myślałam, że w moim życiu zawodowym nic się nie wydarzy… zadzwonił telefon właśnie ze Sceny na Piętrze…i ja uwielbiam odbierać od nich telefony byle nie przed 10 rano. Pozdrawiam i do serca tulę Agnieszka Różańska .

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Krzysztof Zaworski


Goniec sceny na piętrze

17

Jubileuszowe wydarzenia

Obchody jubileuszu 25-lecia Fundacji sceny na piętrze sceny na piętrze TESPIS, a zarazem oficjalna premiera płyty znanej TESPIS rozpoczęły się we wrześniu tego roku wraz z widzom piosenkarki. Jagoda Kram jest wokalistką zespołu Shalom. Do tej pory nagrała dwie płyty. Teraz wyszła ta jej najbardziej uppoczątkiem 39. Sezon Sceny na Piętrze. ragniona, bo według jej autorskiego projektu „Klezmerska po polski”. Jak sama mówi chciała w niej przybliżyć szerokiemu gronu słuchaczy - Przygotowaliśmy aż pięć jubileuszowych wydarzeń – mówi Ro- muzykę żydowką. Znalazły się na niej piosenki przetłumaczone na muald Grząślewicz, prezes Fundacji sceny na piętrze TES- język polski i z tekstami napisanymi m.in. przez Agnieszkę Osiecką. PIS. - Pierwszym z nich była 11 września prapremiera polska sztuki Jacka Hempla „Za lepsze czasy” z Jackiem Kałuckim i Mark- Na płycie wraz z Jagodą Kram występuje cała jej rodzina: mąż, iem Siudymem w rolach głównych w reżyserii Macieja Wojtyszko, a który gra na akordeonie, trzy córki, które grają partie fletowe i muzyką opatrzył to wydarzenie Piotr Żurowski. śpiewają, zięć śpiewa, wnuk Piotr Scholz, znany muzyk i kom-

pozytor. W pierwszej piosence pojawia się także siedmioletnia „Za lepsze czasy“ to dalsze losy panów A i B (znamy ich już ze sz- wnuczka śpiewając kilka taktów. Artystka twierdzi, że ta płyta potuk „Jakoś to będzie“ i „Będzie tylko lepiej“), których spotykamy kazuje to, co dla niej w życiu najważniejsze, czyli rodzinę i muzykę. w całkiem innych niż dotąd rolach i sytuacjach, ale też w nowo zastanej rzeczywistości. Czy i teraz, mimo dzielącego ich światopoglą- 3 listopada także w ramach święta Fundacji miłośnicy talentu du, wykształcenia i pozycji społecznych potrafią się porozumieć? Romana Wilhelmiego spotkają się pod jego pomnikiem, a następnie przejdą do Sceny na Piętrze, by tam posłuchać piosenek Edith Piaf w wykonaniu Bożeny Krzyżanowskiej i Wiesła9 października widzowie Sceny na Piętrze mogli uczest- wa Prządki. W Galerii będzie można zobaczyć wystawę autorstniczyć w Koncercie Jagody Kram. Jesienny Salon Muzyczny wa Marii Kani „Dopóki w naszej pamięci” poświęconą Wilna Masztalarskiej to była kolejna propozycja na jubileusz Fundacji helmiemu.

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Drukarnia Serikon


14

Goniec sceny na piętrze

Animatorzy kultury spektakli. Pojawiły się Dni Romana Wilhelmiego, tablica i pomnik upamiętniające tego wybitnego aktora urodzonego w naszym mieście. Organizuje się konkursy dramaturgiczne, kompozytorskie (na piosenkę o Poznaniu), konkursy wiedzy teatralnej dla młodzieży i wiele innych. Fundacja jest więc animatorem działalności kulturalnej wykraczającej poza deski Sceny na Piętrze.

Kiedy 25 lat temu grupa inicjatorów utworzyła Fundację TESPIS zapewne przepojona była chęcią wspomożenia ich ulubionej formy zetknięcia ze światem teatru, Sceny na Piętrze. Dziesięć lat później Prezes Fundacji, Romuald Grząślewicz mógł napisać: „Fundacja stała się nieodzownym partnerem społecznym Sceny”. Rzeczywiście trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie Sceny bez organizacyjnego i finansowego wsparcia Fundacji Tespis, ludzi z nią związanych, prawdziwych animatorów kultury.

sztuki, czasami prawie pełną, jak w rozrywce i filmie, czasami częściową, jak w teatrze. Wyzwaniem stało się poszukiwanie modelu działania pozwalającego łączyć ambicje twórcze, eksperyment teatralny, dostępność do najważniejszego dorobku dramaturgicznego cywilizacji z racjonalnością ekonomiczną, walką o widza, reklamodawców i sponsorów. Społeczną odpowiedzią na te procesy jest poznańska inicjatywa skupienia wokół teatru jego pasjonatów, widzów głodnych sztuki ponadprzeciętnej.

Oczywiście głównym zadaniem Fundacji pozostaje działalność Sceny, którą mogę określić jako „impresariat przedstawień ambitnych” i przygotowywanie premier poznańskich. Mimo rozlicznych kłopotów, głównie finansowych, dzięki dobrej współpracy z Estradą Poznań-

Świat kultury zmienił się przez ostanie ćwierćwiecze dosyć Co ciekawe Fundacja wykrowyraźnie. Obserwujemy ko- czyła w swojej aktywności mercjalizację różnych dziedzin poza wspieranie konkretnych

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Stowarzyszenie Wiedza Kultura Pomoc

ską, gospodarzem obiektu i nadzwyczajnej aktywności Romualda Grząślewicza, dobrego ducha poetyckiego, wytrwałego Animatora kulturalnych przedsięwzięć Fundacji jej idea główna jest realizowana. Scena ma swoich wiernych widzów, a Poznań kontakt z ambitnymi inicjatywami teatralnymi pojawiającymi się w Polsce. Fundacja jest ważnym dla miasta animatorem kultury – niechaj tak pozostanie. Życzę Fundacji zapału, wytrwałości, nowych pomysłów, pozyskiwania wielu sponsorów, remontu Sali i otoczenia, wygrywania konkurencji na rynku kulturalnym, a także zapalenia do idei teatru nowych pokoleń. Antoni Szczuciński


Goniec sceny na piętrze

15

Na piętrze z Wilhelmim

Na wszystko, co związane jest z teatrem, mam spojrzenie dwoiste. Z jednej strony lubię być widzem poddawać się emocjom i wierzyć święcie, że Hamlet umiera w pojedynku. Z drugiej zawsze pasjonuje mnie spojrzenie zawodowca: jak aktorka czy aktor poradzili sobie z rolą, co z niej wyciągnęli i w jakim stylu. Po kilkudziesięciu latach zajmowania się aktorstwem nie umiem inaczej. Dlatego jako mieszkaniec Poznania i aktor, chciałbym, żeby wszystkie sceny były różne, uprawiały zupełnie inny repertuar i w ten sposób wzajemnie się uzupełniały.

Dla aktora to niebywałe wyzwanie, bo natychmiast widać każdy fałsz, niewłaściwy ton i zbyt intensywną mimikę. Oczywiście nie wszyscy grający tu aktorzy odnieśli sukces, widziałem kilku z wielkimi nazwiskami, którzy spektakularnie przegrali. To się zdarza, nie ma co z tego powodu robić tragedii. A jednak siedziałem na tej widowni wielokrotnie jak zahipnotyzowany, wtłoczony w fotel i z jednym marzeniem w głowie: żeby się ten spektakl nigdy nie skończył! Jednym z tych, którzy mnie doprowadzili do podobnej nirinnych warunkach nie zobaczył. wany, był Roman Wilhelmi. Poza tym widz ogląda aktora w zbliżeniu niemal telewiz- Niesłychanie sugestywny, yjnym, ma go tuż przed sobą, władający świetnym rzemiosłem może go prawie dotknąć i i potrafiący nie grać, tylko być. policzyć zmarszczki. Na pew- Jeżeli dla mnie mistrzem nad no nie znam wszystkich miejsc, mistrze na zawsze pozostagdzie grają w Polsce koledzy, nie Łomnicki, to Wilhelmi ale, jestem przekonany, tak- był z tego samego rodzaju akiego drugiego, jak Scena na torstwa uformowany i stał nie Piętrze, po prostu nie ma.

tak daleko Wielkiego Majstra. Miał w swoim aktorstwie nutkę szaleństwa i nieobliczalności, pewien margines swobody, który sobie zawsze zostawiał. Właśnie te momenty ceniłem najbardziej. To twórcze zaskoczenie partnerów i widzów, jakby wchodził na chwilę w inny wymiar, było absolutnie zaskakujące i fascynujące. Powiem wprost. Tych kilkadziesiąt lat działalności, walki o scenę, mrówczej pracy Romualda, Jego współpracowników i zastępu ludzi dobrej woli, ma swój najgłębszy sens i sprawdza się w zetknięciu z taką teatralną tajemnicą i spełnieniem, o jakim wspomniałem. A przecież podobne wzruszenia dane są i innym widzom. Gdyby nie to, to by ich dawno tu nie było. Dlatego trwajcie, Kochani, bo robicie, zwłaszcza w przygniatającym nas chaosie, naprawdę wielką rzecz! Andrzej Lajborek

Na szczęście tak właśnie w znacznym stopniu w Poznaniu jest. Niemały w tym dział Sceny na Piętrze. Z punktu widzenia zawodowca łączą się tam różne przeciwieństwa. Jest szef artystyczny, nie ma stałego zespołu, sala jest zawsze nabita, a bez sponsorów ani rusz. Malutka scenka determinuje charakter tego przedsięwzięcia, bo tu trzeba schować ambicje inscenizacyjne i postawić na aktora. To wszystko ma głęboki sens, bo właśnie dzięki temu goszczą u nas wielkie indywidualności aktorskie polskiej sceny, których w takich ilościach nikt by w

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Transmeble International Sp. z o.o


12

Goniec sceny na piętrze

Od 25 lat w dobrym Narodziła się … z biedy i od 25 lat wciąż zabiega o Partnerów, Sojuszników, Mecenasów, Patronów, Darczyńców i Sponsorów – zawsze pisanych wielką literą. W listopadowy wieczór 1992 roku widzowie przyszli do Sceny na Piętrze przy ul. Masztalarskiej w Poznaniu jak zwykle na poniedziałkowe przedstawienie. To były „Głosy” Ireneusza Iredyńskiego z Ewą Borowik, Elżbietą Starostecką i Henrykiem Talarem w reżyserii Tadeusza Kijańskiego. Dla osób związanych z tym teatrem był to jednak szczególny wieczór i to nie tylko z powodu wizyty aktorskich gwiazd. To wtedy, 20 listopada w obecności notariusza powołano do życia Fundację sceny na piętrze Tespis. I tak ruszył „wóz Tespisa” greckiego poety i aktora, który wystawiał swoje sztuki w ramach teatru objazdowego. Scena na Piętrze też wyruszyła w teren. Ze swoimi widzami spotykała się w wielu salach w Wielkopolsce, gdzie wielcy aktorzy docierają rzadko albo wcale. — Fundacja to miał być (i wszystko wskazuje, że był) pomysł na istnienie teatru w nowych warunkach ekonomicznych, w rodzącym się kapitalizmie bez kapitalistów

— mówi wieloletni prezes Fundacji Romuald Grząślewicz. Scena bez moralnego i finansowego wsparcia nie miała szans na przetrzymanie eksperymentu wolnorynkowego. Bo to scena impresaryjna bez regularnych dotacji samorządowych czy państwowych. Mimo to właśnie przy ul. Masztalarskiej można oglądać najlepszych aktorów, na co dzień grających w warszawskich i krakowskich teatrach. Krystyna Gwoździcka prezes, współpracującego z Fundacją, Stowarzyszenia Wiedza Kultura Pomoc od wielu lat bywa w Scenie na Piętrze. Uważa, że chodzą tam ludzie, którzy kochają teatr i naprawdę tego chcą. – Witamy się jak starzy znajomi, bo spotykamy się od lat. Niektórzy mają już swoje zwyczaje. Przed lub po spektaklu idą na kawę albo kolację w pobliskich restauracjach. Od lat 70. – jak

sam przyznaje – do Sceny chodzi biznesmen Krzysztof Zaworski, jeden z mecenasów Fundacji sceny na piętrze Tespis. — Bywałem w tej sali na przedstawieniach Kabaretu Tey — dodaje. Można go spotkać prawie na każdym przedstawieniu. Teatr to jego pasja i wielka miłość. To miejsce kochają nie tylko widzowie, ale także aktorzy. Barbara Wrzesińska powiedziała o nim „ten teatr ma szczęście do ludzi”, Pola Raksa „tu jest taka publiczność, jakiej nie spotyka się już w Polsce” a Ewa Wiśniewska „Scena jest dla mnie ciepłym domem”. Nie może być inaczej, bo Romuald Grząślewicz spełnia wszelkie zachcianki gwiazd. Kiedyś zdradził, że najwięcej kłopotu miał z kupnem specjalnego gatunku wina kalifornijskiego, który uwielbiała Beata Tyszkiewicz. W żadnym sklepie nie mógł go

znaleźć. Z pomocą przyszła kierowniczki dawnej restauracji „Adria”. W jej prywatnej piwniczce znalazła się pożądana butelka. Aktorzy lubią przyjeżdżać do Sceny na Piętrze także z innych powodów. Nieżyjący już aktor Jan Machulski mówił – To dla mnie Olimp, najwyższy sprawdzian umiejętności aktorskich. Wiem, że jeżeli coś się spodoba w Scenie, to spodoba się na całym świecie – A Jerzy Zelnik dodaje – To jedna z najbardziej wymagających scen i publiczności. To wszystko, co składa się na takie opinie widzów i aktorów działo się i dzieje dzięki Fundacji. I nie tylko na scenie. Starsi widzowie pamiętają duszną widownię i niewygodne krzesła. Dziś teatr ma klimatyzowaną salę i charakterystyczne wygodne czerwone fotele. Co ważne, pieniądze, które udało się zdobyć na te działania, pochodziły … także od widzów. Akcja pod hasłem „Klimat dla Sceny” zainic-

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

doniceparkowe.pl


Goniec sceny na piętrze

m towarzystwie premiera jej debiutanckiej powieści pt. „Przegryźć dżdżownicę”. W monodramie wystąpiła Joanna Żółkowska, a przedstawienie wyreżyserował Andrzej Chyra.

jowana przez członków Fundacji okazała się strzałem w dziesiątkę. To ten teatr wprowadził pierwszy w Wielkopolsce i prawdopodobnie w Polsce system abonencki. Bilety na wydarzenia w Scenie były towarem pożądanym, ale deficytowym. Abonenci mieli pierwszeństwo. Pamiętajmy, to lata 90., po bilety stało się w kolejce, a nie kupowała w internecie.

W 2007 roku do zarządu Fundacji przyszedł dziennikarz Rafał Pogrzebny z pomysłem jak przypomnieć w Poznaniu, że wielki aktor Roman Wilhelmi jest poznaniakiem z urodzenia, a swoją ostatnią premierę miał, nie gdzie indziej, a właśnie w Scenie na Piętrze. Było to przedstawienie pt. „Sammy” w reżyserii Zdzisława Wardejna. Pomysł spodobał się i tak w listopadzie tego roku obchodzimy X Dni Romana Wilhelmiego. Dzięki działaniom Sceny i Fundacji

aktor ma w Poznaniu swój skwer z obeliskiem i tablicę pamiątkową na teatralnej kamienicy. Przez wiele lat istnienia Fundacji, teatr nie tylko brał, ale też dawał. Podczas 20. Wieczorów Pastorałkowych w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia w teatrze zbierano pieniądze dla osób najbardziej potrzebujących, podopiecznych różnych fundacji i stowarzyszeń. Przez 3 lata aukcje prowadził aktor Wojciech Siemion oprawiając je swoimi opowieściami. Włodzimierz Łęcki prezydent Loży Przyjaciół Sceny napisał z okazji 20-lecia istnienia Fundacji — Znana zasada głosi, że człowiek w swej działalności musi

13

mieć przynajmniej jeden z dwóch rodzajów zysków: albo pieniądze, albo przyjemność i satysfakcję. Grono przyjaciół Sceny na Piętrze, tworzących Fundację, to ludzie czerpiący satysfakcję. Pieniędzy na tym nie zarabiamy, natomiast mamy przyjemność z bytności w dobrym towarzystwie ludzi, którzy podobnie myślą, patrzą i odczuwają — I to jest pewnie klucz do sukcesu, jakim jest 25-lecie istnienia Fundacji. Małgorzata Rybczyńska (tekst jest przedrukiem z Poznańskiego Prestiżu, który jest Patronem Jubileusz 25-lecia Fundacji sceny na piętrze TESPIS)

Podobnym strzałem w dziesiątkę okazał się Konkurs Dramaturgiczny Tespis. Scena szukała dla siebie sztuk małoobsadowych, a przy okazji dała możliwość młodym dramaturgom niepowtarzalną szansę na zaistnienie na deskach teatru. W latach 1997- 2004 odbyły się 3 edycje konkursu i był on najprawdopodobniej jedynym konkursem dramaturgicznym w Polsce z tak dużą pulę nagród. Dzięki Piotrowi Żurowskiemu ze Sceny informacja o konkursie dotarła także do Polonii na całym świecie. Zainteresowanie przerosło oczekiwania organizatorów. To właśnie w tym konkursie objawiła się znana pisarka Katarzyna Grochola. Na podstawie jej zwycięskiego monodramu powstało radiowe słuchowisko pt. „Kot mi schudł” a teatr wystawił sześć premier na podstawie innych zwycięskich prac. Do dziś pisarka ma wielki sentyment do sceny przy Masztalarskiej. Tu 11 października 1997 roku odbyła się

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Victus Emak Sp. z o.o


10

Goniec sceny na piętrze

Z kart historii FUNDACJI sceny na piętrze TESPIS 20.11.1992 Uroczyste podpisanie aktu ustanawiającego wolę powołania do życia i działalności na rzecz teatru Scena na Piętrze Fundacji sceny na piętrze Tespis oraz pierwsze zebranie Zarządu Fundacji powołanego do reprezentowania Fundacji i przygotowania l Walnego Zgromadzenia Fundatorów-Założycieli Fundacji.

16.11.2002 Bal Integracja pod Tespisem (X lat Fundacji Tespis). 31.01.2004 Finał Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’2004 w Sali Recepcyjnej Hotelu Rzymskiego GRAND PRIX – Jarosław Sokół „Róże luksemburskie”

23.03.1993 Rejestracja Fundacji w Sądzie Rejonowym dla miasta stołecznego Warszawy Wydział XVI Gospodarczy Rejestrowy (sygn. Akt XVI Ns Rej F 63/93)

12.03.2004 XII Walne Zgromadzenie Fundatorów, absolutorium dla Zarządu (2000/2004) wybór nowego na kadencję (2004/2008) rewitalizacja sali teatralnej SAMI SOBIE i uzyskanie statusu Organizacji Pożytku Publicznego.

15.04.1993 Otwarcie konta Fundacji na czas nieokreślony w Banku PBK w Lublinie, Oddział w Poznaniu.

27.03.2004 URODZINOWA GALA – SREBRNE WESELE SCENY

18.09.1993 Walne Zgromadzenie Fundatorów zawieszające do odwołania postanowienia Satutu dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej (Rozdział IV. § 18. pkty 4, 5 i 6, Rozdział V. §/§ 23, 24, 25, 26 i 27 w całości)

29.03.2004 RETROSPEKTYWA

06.09.1996 IV Walne Zgromadzenie Fundatorów ustanawiające czteroletnią kadencje Zarządu powiększonego o trzech członków oraz obchody pięciolecia Fundacji, pożegnanie byłego Skarbnika. 31.01.1997 Finał Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’ 97 w Sali Białej Urzędu Miasta Poznania. GRAND PRIX TESPIS’97 – Anna Strońska „Zgubny nałóg miłości”(prapremiera – 05.04.1997 r.). 15.11.1997 Bal pod Tespisem (V lecie Fundacji Tespis) 14.12.1997 Wydawnictwo Jubileuszowe „5 lat Fundacji Tespis” i koncert jubileuszowy „Kobieta, to ja!”

17.04.2004 Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Fundatorów, powołanie nowego organu Fundacji – Kolegium Kontroli Wewnętrznej, zmiany redakcyjne Statutu Fundacji dostosowujące do wymogów KRS-u w związku z uzyskaniem statusu Organizacji pożytku Publicznego. 3 listopada 2008 I Dni Romana Wilhelmiego i odsłonięcie tablicy Mistrza na frontonie budynku Sceny na Piętrze 6 czerwca 2011 zieleniec u zbiegu ulic 23 Grudni i Mastalarskiej otrzymał imię Romana Wilhelmiego. Rady Miasta Poznania podjęła uchwałę o nadaniu imienia dnia 22 marca 2011 (weszła w życie 4 maja 2011). Decyzja została podjęta dla uczczenia 75. rocznicy urodzin aktora.

27.03.1999 GALA XX LECIA SCENY i RETROSPEKTYWA

17 września 2012 wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę pomnika Romana Wilhelmiego.

30.03.1999 Wydawnictwo Jubileuszowe „20 lat Sceny”

3 listopada 2012 odsłonięcie pomnika Romana Wilhelmiego

31.01.2000 Finał Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’2000 w Sali Białej Urzędu Miasta Poznania. GRAND PRIX TESPIS’2000 – Edmund Pietryk „Mokre widzenie” – (prapremiera – 29.09.2000 r.)

27 marca 2014 obchody 35-lecia Sceny na Piętrze. Z tej okazji odbyła się prapremiera polska monodramu „Jest jak jest“ w reżyserii Tomasza Szymańskiego, z muzyką Piotra Żurowskiego, scenografią Marii Kani, z Agnieszka Różańską w roli głównej.

16.09.2000 Uruchomienie klimatyzacji sali teatralnej „KLIMAT DLA SCENY” połączone z uroczystym recitalem Matki Chrzestnej Sceny.

2015 Nawiązanie porozumienia z Federacją Stowarzyszeń „Amazonki“, na mocy którego spektakl „Jest jak jest“ pokazywany jest na terenie całej Polski

19.09.2000 VIII Walne Zgromadzenie Fundatorów, absolutorium dla Zarządu (1996/2000) i ponowny wybór na kadencję (2000/2004) w trakcie kadencji, po odejściu Skarbnika, kooptacja Członka Zarządu, przygotowanie obchodów10 lecia Fundacji i 25 lecia Sceny.

20 listopada 2017 Koncert galowy z okazji 25-lecia Fundacji sceny na piętrze TESPIS

13.06.2001 Nadanie REGONU: 634197813, szczególna forma prawna: 48 Fundacje, własność: 215 własność prywatna krajowa pozostała, PKD: 9133 Z działalność pozostałych organizacji członkowskich, gdzie indziej nie sklasyfikowania.

1992-1993

06.06.2002 Numer NIP: 778-14-00-429. 30.09.2002 Koncert Jubileuszowy oraz dwa wydawnictwa Jubileuszowe: „Wielcy Sceny w anegdocie” – CD przy współudziale Radia Merkury i album „10 lat Fundacji Tespis”

Pierwszy Zarząd Fundacji

Romuald Grząślewicz – Prezes Ireneusz Gołębiewski – Wiceprezes Urszula Batura – Skarbnik Danuta Rataszewska – Członek Zarządu Bohdan Błażewicz – Członek Zarządu

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

LENKER SP. Z O.O.


Goniec sceny na piętrze

11

Fartowne pojedynki w Ringu solo i w Tandemie

Fundacja sceny na piętrze TESPIS jako pierwsza rozpoczęła produkcję talk showów z udziałem największych gwiazd sceny, filmu i estrady. Nagrywane były przez stacje radiowe i telewizyjne.

Ringi (1993 – 1999)

Ewa Wycichowska

Marek Walczewski

Joanna Szczepkowska

Jan Englert

Jan Kobuszewski

Marek Kondrat

Dariusz Kordek

Jerzy Zelnik

Cezary Pazura

Hanka Bielicka

Anna Seniuk

W sumie pojawiło się aż 50 Jan Machulski Ringów, 21 Tandemów, 18 Fartów, 4 Wieczory Pastorałkowe, 4 Gwi- Grażyna Barszczewska azdy X Muzy, 9 Benefisów Oper- Leonard Pietraszak owych. Krzysztof Kolberger W bilansie dokonań wielkim sukPiotr Frydryszek cesem zapisała się realizacja, w pięciu cyklach, dziewięćdziesięciu Stanisław Tym programów teatralno–telewizyKazimierz Kaczor jno–radiowych przy współpracy Radia Merkury (90), Telewiz- Jerzy Stuhr ji PTV (36) i Telewizji WTK Zdzisław Wardejn (54), z kolejnymi Patronatami: Dziennika Poznańskiego, Ex- Ewa Dałkowska pressu Poznańskiego i Gazety Michał Bajor Poznańskiej. Elżbieta Starostecka Scena dzięki tym programom gościła plejadę gwiazd scen pols- Henryk Talar kich z udziałem wspaniałych gości Emilia Krakowska towarzyszących bohaterom programów. Realizacje, w latach 1993- Sławomir Pietras 2002, przyniosły efekt w postaci Adam Hanuszkiewicz nadzwyczajnego zainteresowania i zasięgu odbioru społecznego: Zbigniew Zapasiewicz uczestnictwo 18 tysięcy Widzów w Krzysztof Kowalewski Scenie na Piętrze, ponad 4 tysiące minut emisji telewizyjnych, blisko Ewa Wiśniewska 2300 minut emisji radiowych – a Barbara Wrzesińska niemal wszystkie zarejestrowane programy miały kilka powtórzeń Olgierd Łukaszewicz w obu mediach; radiowe dla Andrzej Kopiczyński odbiorców w Wielkopolsce a telewizyjne, trzy spośród pięciu Pola Raksa cykli, o zasięgu ogólnopolskim. Włodzimierz Łęcki Patroni prasowi, obok ponad dwustu zwiastunów, opublikowa- Piotr Machalica li całostronicowe relacje i recenz- Marek Barbasiewicz je z serwisem fotograficznym ze wszystkich 90 programów, oraz Gustaw Lutkiewicz ponad 200 wywiadów udzielon- Wojciech Siemion ych wyłącznie mediom patronackim. Wypada również odnotować Joanna Żółkowska obszerne publikacje w miesięczni- Jan Peszek ku (potem kwartalniku) „Pegaz”. Olga Bończak Roman Kłosowski

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Nina Andrycz Leon Niemczyk Magdalena Zawadzka Gustaw Holoubek Bogusław Zalewski Gwiazdy X Muzy (1993-1994) Beata Tyszkiewicz Daniel Olbrychski Krystyna Janda Marek Kondrat Benefisy operowe Antonina Kowtunow Józef Kolesiński Ewa Iżykowska Krystyna Kujawińska Michał Marzec Joanna Hossa Roma Jakubowska-Handke Stefania Kozłowska Tandemy (1999 – 2002) Paulina Holtz i Joanna Żółkowska Justyna Sieńczyłło i Emilian Kamiński Hanna Śleszyńska i Piotr Gąsowski Beata Tyszkiewicz i Karolina Wajda Małgorzata Niemirska i Marek Walczewski Andrzej Kopiczyński i Monika Olbrychska-Kopiczyńska

Tomasz Stockinger i Kaja Paschalska Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek Małgorzta Pritulak i Zdzisław Wardejn Magdalena Cwenówna i Adam Hanuszkiewicz Maria i Jan Peszkowie Anna Seniuk i Anna Maria Bułhak Ewa Szykulska i Marek Siudym Michał Bajor i Piotr Bajor Grażyna Marzec i Olgierd Łukaszewicz Beata Ścibakówka i Jan Englert Jan Kociniak i Jan Kobuszewski Barbara i Jerzy Stuhr Maria Pakulnis i Krzysztof Zaleski Emilia Krakowska i Leon Niemczyk Fart (2002-2005) Katarzyna Łaniewska Stefan Friedmann Magdalena Stużyńska Jerzy Turek Jan Machulski Bożena Dykiel Grażyna Barszczewska Ewa Ziętek Leszek Teleszyński Paweł Wawrzecki Artur Barciś Beata Tyszkiewicz Dorota Stalińska Joanna Szczepkowska Jerzy Zelnik Alina Janowska Joanna Bartel Zbigniew Buczkowski

Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie


8

Goniec sceny na piętrze

Witam wos, bawta się dobrze czyli historia na wesoło Byłem szczęśliwym uczestnikiem, bądź świadkiem wielu poniższych anegdotek, inne usłyszałem od aktorów i reżyserów - gości Sceny na Piętrze w Poznaniu Grudzień „wczesny Gierek” ,Konin. Z ok. „Barbórki” piękny i starannie przygotowany koncert , za który płaci KW PZPR. Sukces, oklaski na stojąco. Żegna nas rozpromieniony pan z wydź. kultury. Na pytanie reżysera Grząślewicza, czy koncert mu się podobał odpowiada: „Jutro będę wiedział”. Duży zakład w Wielkopolsce. Zawiany pan z ostatniego rzędu zwraca uwagę konferansjerowi że mówi te same dowcipy co ostatnio. Riposta natychmiastowa: „A pan, w zeszłym roku też siedział w ostatnim rzędzie i… też był pijany!” Pojechaliśmy na koncert z ok.jubileuszu dużego PGR-u. Artyści rozeszli się po okolicy, bo dostali wiadomość, że będzie godzinne przemówienie. Wyszedł dyrektor: ”W imieniu witom wos, bawta się dobrze”. W garderobie nie było nawet …konferansjera !

krzyknął : Szafa. ty ch… ! Scena na Piętrze i kolejna wizyta wspomnianej już Joanny Szczepkowskiej i jej GOŁEJ BABY. Pół godziny przed spektaklem artystka ze swoim wdziękiem zgłasza, że... nie zabrała płyty z muzyką i efektami - bardzo istotnymi dla przedstawienia. Znając sztukę, z mojej płytoteki ratuję artystkę i spektakl. Było „dziękuję” ale…bez premii. Cóż, to przecież dama. Koncert „ku czci” w poznańskim areszcie na ul.Młyńskiej. Piękna poezja na zmianę z odpowiednio dobranymi balladami. W pewnym momencie wstaje jeden z osadzonych ,stuka drewniakami i zwraca się do przełożonego: ”Proszę o odprowadzenie do celi, gdyż program mnie nie interesuje ”. Romuald Grząślewicz przybył punktualnie do siedziby Fundacji Kultury Beaty Tyszkiewicz, na jej zaproszenie.Za minutę trzynasta naciska domofon i słyszy w odda-

ia Mieczysław Karalus, nie tracąc zimnej krwi pyta: „A macie zniżki dla…emerytów ?” Panie w popłochu uciekły! Reżyserując w Scenie na Piętrze sztukę „Za rok o tej samej porze” z Barbarą Wrzesińską i Markiem Barbasiewiczem, Roman Kordziński przerwał próbę i wzburzony wbiegł do garderoby : „Ja z tymi warszawskimi celofanami pracować nie będę!” Joanna Rawik gościła z recitalem w poznańskim klubie, którego właścicielem jest zacny mecenas sztuki i jednocześnie ceniony piekarz. Po wykonaniu piosenki Nie z każdej mąki będzie chleb gospodarz wtrącił uwagę, że on jest w trzecim pokoleniu piekarzem, a dobry piekarz zrobi chleb z każdej mąki! Poznańskiemu aktorowi Karolowi Koszeli, koledzy zrobili dowcip. Odkorkowali zalakowaną ćwiartkę wódki, wylali za-

Świąteczne pozdrowienia od partii i rządu!

Widowisko estradowe, duża obsada, dzieci itd. W finale dzieci maja rozwinąć coś w rodzaju transparentu z hasłem. Na scenie wszyscy artyści, orkiestra i na wrotkach dzieci, które oszołomione hałasem muzyki nieco się zagapiły. Reżyser widowiska Romuald Grząślewicz wydziera się zza kulis: dzieci, plakat !!! Jedna z dziewczynek przerażona: plose pana, na próbach nie było płakać! Znany z perfekcji ale i porywczości Romuald Grząślewicz po jednym z koncertów, na którym solistom towarzyszyła znakomita pianistka Anna Szafrańska (pseudo SZAFA) zrugał ją (za jakieś niedociągnięcie, którego nikt z widzów i tak nie zauważył) w nietypowy wobec dam sposób. Gdy schodziła ze sceny z naręczem nut,

Książki Katarzyny Grocholi są przekładane także na egzotyczne języki. Wietnamski tłumacz zapytany przez zdziwioną autorkę, co interesuje jego rodaczki w tych powieściach odpowiedział: „Psiecieś polśka kobieta i wietnamśka, to jeśt to siamo!”

Porannym gościem jednej z telewizji „śniadaniowych” był mistrz Zbigniew Zapasiewicz, którego przepytywano na okoliczność reżyserii w Scenie na Piętrze w Poznaniu „Ławeczki” Gelmana. Na pożegnanie młodziutka dziennikarka mówi: gościem państwa był… Zbigniew Zamachowski. Oczami wyobraźni widziałem, jak mistrz przegryza dziennikarce tętnicę szyjną!

Bez choinki, bez szynki, bez karpia i prądu

Hanka Bielicka będąc w Chicago wstąpiła do polonijnego barku : Witaj dziecinko, daj mi kawkę – nazywam się… Młodziutka barmanka: niech pani nie mówi, ja wiem. Pani jest Ćwiklińska albo Bielicka, tylko nie wiem, która z was umarła?

„Z radością z Toba pojadę, bo: bardzo Cię lubię i cenię, mamy podobne poczucie humoru, poza tym jesteś przystojny i świetnie tańczysz!!!J estem więc w gotowości. Pozdrawiam P”. Takiego e-maila odczytała pani Agata - żona Jacka Kałuckiego siadając do komputera męża. Aktor musiał się tłumaczyć, że P to nie jakaś Paulina czy Patrycja, a specyficzny humor Piotra Żurowskiego, z którym udawali się na spektakle do Holandii!

Katarzyna Grochola będąc jeszcze osobą nierozpoznawalną, ale dość zamożną po sukcesie książki i filmu „Nigdy w życiu” namówiona przez córkę wstąpiła do sklepu i poprosiła „robiącą sobie paznokcie” panienkę o podanie pantofelków z wystawy. Ta, nie przerywając zabiegu po otaksowaniu autorki stwierdziła: „E, i tak pani na nie nie stać!”

Przeddzień stanu wojennego, jeden z Domów Kultury w Pilskiem. W księdze pamiątkowej „Wały Jagiellońskie” z Rudim Schubertem po koncercie zostawiły wpis:

Scena na Piętrze, 18:57 , jest po drugim dzwonku, widownia zasiadła, czekamy na rewelacyjny spektakl GOŁA BABA. Z garderoby wyłania się urocza i piękna Joanna Szczepkowska z prośbą: czy mógłby ktoś skoczyć i kupić mi… rajstopy, bo zapomniałam!

Piętrze Bohdan Łazuka zapytał Romualda Grząślewicza, czy aby recitale nie trwają zbyt długo. Szef sceny na to: „Ależ skąd, podróż widza do teatru i z powrotem nie może trwać dłużej niż występ. A do nas dojeżdżają nawet z Zielonej Góry!” Łazuka: „To mam szczęście, że nie jadą… z Rzeszowa!”

li głos pani Beaty: „Dziewczyny, regulować zegarki - Poznań przyjechał!”. Estrada Poznańska w latach 70-tych miała w swojej stajni wieloosobowy cygański zespół ROMA, który bardzo często występował za granicą. Po dotarciu do Paryża okazało się, że kostiumy wyekspediowano do Rzymu, gdyż na ogromnych skrzyniach były napisy… ROMA. 3 czerwca 1997 roku, druga wizyta Jana Pawła IIw Poznaniu. Na Placu Mickiewicza uroczysta msza, do której zaangażowano w charakterze lektora znakomitego aktora Teatru Nowego, Andrzeja Lajborka. W pierwszym czytaniu przekazał całej Polsce nowe słowo: JAMŁUŻNA. Ponieważ to zawodowiec, choć spocił się, konsekwentnie w drugim czytaniu jałmużnę zastąpił „jamłużną”. Żadnemu z hierarchów nawet powieka nie drgnęła. To też zawodowcy! Dojeżdżamy teatralnym busem na leśny parking w drodze do Włocławka. Nagle „spod ziemi” wyrastają kuso ubrane Bułgarki. Nasz zasłużony mistrz oświetlen-

wartość i nalali wodę, a z pomocą świeczki i orzełka z pięciogroszówki zalakowali ponownie. Po spektaklu aktor, jeszcze w makijażu dobrał się do butelki, pociągnął duży łyk, po chwili krzyknął z przerażeniem: „Panowie, straciłem smak!” Scena na Piętrze jest atrakcyjnym miejscem dla firm, banków itp., które wykupują spektakle, by ugościć swych klientów lub pracowników. Od jednej z „warsiawskich” firm dostaliśmy zapytanie: „Czy możliwe jest podanie welcome - drinka? Odpowiedzieliśmy, że owszem, a na zakończenie nawet good bye bigos! Poznańscy artyści przez kilka lat z rzędu charytatywnie występowali w Szpitalu Wojskowym. Podziękowaniem były kwiaty na finał i wdzięczność chorych. Pewnego razu zaproszono nas tam na płatny występ. Tym razem kwiatów nie było. Zagadnięta szefowa „socjalna”, czy artyści mają wyjść do ukłonów palnęła: „Jak płacimy, to kwiatów nie dajemy!”

Mistrz konferansjerów - poznaniak Bogdan Paluszkiewicz próbował dla żartu namówić pianistę, by ten coś zaśpiewał. Akompaniator, który miał inne poczucie humoru kilkakrotnie zastrzegał, że nie śpiewa i by dać mu spokój. Nękany wstał od fortepianu, wziął się „pod boki” i zaśpiewał falsetem: ”Nie bede się opierała, wy mnie chłopy ciungta, zaciungta mnie za stodołe, tam mi dupę zrumbta !” Miałem zaszczyt śpiewać w kinie Olimpia, w otoczeniu wielkich, poznańskich aktorów. Wychodziliśmy na scenę bez zapowiedzi konferansjera, pilnując sami kolejności. Aktorzy Marian Pogasz i Tadeusz Wojtych mieli wejść po moich dwóch (niezbyt długich) balladach. Zagadali się i spóźnili. Wojtych dopadł do mnie: „Pan śpiewasz nie ballady a…fraszki!!!” Agnieszka Rożańska kręciła film „Dzieci wiatru”, którego scenariusz wymagał rozebrania się wojaka, dobierającego się do ponętnej góralki. Po długich przygotowaniach do intymnej sceny, gdy ruszyła kamera, rozległ się krzyk charakteryzatorki: ”Stop! Dupa blikuje!”

Goszczący przez trzy wieczory w Scenie na

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Energo-Utech SA

Piotr Żurowski


Goniec sceny na piętrze

9

Komitet honorowy 25-lecia FUNDACJI sceny na piętrze TESPIS Krystyna Gwoździcka

Włodziemierz Łęcki

Małgorzata Kempa

Andrzej Mańkowski

Krystyna Łybacka

Stefan Mikołajczak

Barbara Martyńska

Robert Nowak

Elżbieta Podolska

Przemysław Olejnik

Jerzy Borowski

Bartłomiej Ostrowski

Ireneusz Gołębiewski

Stanisław Sierpowski

Romuald Grząślewicz

Antoni Szczuciński

Paweł Leszek Klepka

Krzysztof Zaworski

Stefan Lorenc

Ziarnko do ziarnka To kolejna akcja widzów i członków Zarządu Fundacji sceny na piętrze Tespis. Jej inicjatorem jest Ireneusz Gołębiewski wiceprezes Fundacji przy wsparciu Włodzimierza Łęckiego Prezydenta Loży Patronów Sceny. Inicjatywa zakłada wpłacanie nawet drobnych kwot na konto, które mogą być wykorzystane na prowadzenie działalności statutowej. Najserdeczniejsze podziękowania za hojną reakcję na ogłoszony alert pod hasłem „Ziarnko do Ziarnka“. Liderz akcji:

Andrzej Bobiński

Stefan Mikołajczak

Krzysztof Poznański

Bogumił Nierychlewski

Janusz Szymański

Lista Darczyńców w kolejności wpłat:

Jerzy Borowski Krzysztof Styszyński Andrzej Pazda Elzbieta i Tomasz Putz

Jarosław Jakubowski

Andrzej Siedlewski

Włodzimierz Łęcki

Agnieszka i Bartłomiej Ostrowscy

Bogusław Nierychlewski

Wojciech Bobek

Jerzy Domicz

Ireneusz Pinczak

Marian Król

Barbara Martyńska

Irena Gosieniecka

Jacek Ruśniak

Andrzej Wituski

Aleksandra Kołodziejczak

Krystyna Łybacka

Marek Klupieć

Grażyna Matusiak

Stefan Mikołajczak

Ireneusz Gołębiewski Jacek Kałek Bogusław Zalewski

Dziękujemy za wspaniałomyślny gest i okazane zaufanie

Zenon Siejak

Prezes Zarządu Fundacji TESPIS

Krzysztof Zaworski

Romuald Grząślewicz

Danuta Gorońska

Prezydent LOŻY Przyjaciół Sceny

Joanna Gołębiewska

Włodziemierz Łęcki

Przyjaciele Fundacji Wspierają nas od lat. Bez nich nie udałoby się żadne przedstawienie, żaden koncert, wystawa, spotkanie. Bez ich cierpliwości nie docierałyby do Państwa żadne informacje. To oni cały czas pomagają i przy nas trwają. DZIĘKUJEMY!!!

Piotr Żurowski Norbert Pawliczak Ewa Kroma Mieczysław Karalus Alicja Burchard Maria Kania Krystyna Walkowiak-Szwierz Danuta Rataszewska Włodziemierz Łęcki Stefan Mikołajczak Jarosław Jakubowski

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

GREEN Parking Polska Sp. z o.o


6

Goniec sceny na piętrze

Tak to się właśnie zaczęło Zenon Siejak

Zostałem, jak się śmieję, złapany do tej Fundacji. Wcześniej nie miałem do czynienia z teatrem. Chodziliśmy czasem z żoną na spektakle, ale nie byliśmy teatromanami. A jak to się stało, że zostałem członkiem Fundacji? Pan Romuald trafił do firmy, w której pracowałem i po prostu porwał mnie jego entuzjazm dla tego pomysłu. Do dzisiaj mu to zostało. Było widać, że to jest jego pasja, że on tym żyje. Nie żałuję tego kroku. Jacek Ruśniak Wydawało się, że jest to bardzo ważny moment. To było być albo nie być dla dalszej działalności teatru i wszyscy mieli tego świadomość. Tak w szczegółach nie pamiętam tego, co się wtedy działo. W pamięci pozostała mi tylko atmosfera tamtych chwil. Był pełen optymizm. Wtedy jeszcze nie było fundacji i stowarzyszeń w dziedzinie kultury. My zaczynaliśmy przecierać szlaki dla innych. Chcieliśmy wtedy wspierać działanie teatru, który lubiliśmy, jego dalszy rozwój. Udało się zgromadzić grupę bardzo prężnych ludzi z różnych środowisk, którzy rzeczywiście wpłynęli na losy Sceny i bardzo pomogli w jej rozwoju. Otworzyły się możliwości pozyskiwania środków od sponsorów, a to zaowocowało wieloma wspaniałymi przedstawieniami i spotkaniami z najlepszymi aktorami. 25 lat to kawał życia dla każdego z nas, który tę Fundację zakładał. Z perspektywy tego czasu żałuję tylko jednego ograniczenia, które ma ta scena – wielkość. To ograniczało ją i ogranicza przed naprawdę szerokim rozwojem. Ale w tym zakresie, w którym działa, robi to bardzo dobrze. Może teraz przyszedł czas, by zacząć rozglądać się za większą salą, by móc się rozrastać. Wydaje się to mrzonką, ale kiedyś ta Fundacja też była czymś dziwnym na naszym rynku i nikt nie wiedział, co z tego wyniknie, a przecież się udało. To może być dla nas plan na kolejne 25 lat. Antoni Marciniak Byłem wtedy prezesem Hestii w Poznaniu i dotarł do mnie Romuald Grząślewicz. Wcześniej go nie znałem, ale z żoną chodziliśmy często na spektakle Estrady Poznańskiej. Pamiętam te wielkie widowiska i wielkie kreacje Świderskiego, Hanin... Żona miała abonament biletowy i dzięki temu mieliśmy już kontakt ze Sceną. Myślę, że w ten sposób nazwisko żony znalazło się w kalendarzu Romka i przez nią nas znalazł. Przyszedł i nas przekonał. Zdecydowałem się jako osoba fizyczna i jednocześnie jako firma wejść w skład Fundacji. Tak się zaczęło. Zostaliśmy wezwani na spotkanie z notariuszem i podpisanie aktu powołującego. Wiem, że z dziennikarzy towarzyszyła nam wtedy Pani Małgorzata Rybczyńska. Nawet przeprowadziła ze mną krótki wywiad. Pytała, dlaczego się zdecydowałem. Odpowiedziałem, że chciałem, żeby było więcej kultury. Potem często chodziliśmy na spektakle do Sceny. Przyjeżdżali tu artyści, których inaczej nie moglibyśmy zobaczyć. Były też spotkania z gwiazdami, gdzie mogliśmy poznać ich z innej strony, dowiedzieć się wielu rzecz o ich życiu prywatnym.

Grono Fundatorów-Założycieli Fundacji Bohdan BŁAŻEWICZ Jerzy DOMICZ Ireneusz GOŁĘBIEWSKI Romuald GRZĄŚLEWICZ Ryszard GÓRKA (brak następcy prawnego) Mieczysław JÓŹWIAK następca prawny Daria JOŹWIAK Jerzy KARCZEWSKI Zbigniew ŁANKIEWICZ następca prawny Małgorzata Kempa Krzysztof ŁATA (brak następcy prawnego) Dariusz MAŁECKI Andrzej MAŃKOWSKI Antoni MARCINIAK Danuta RATASZEWSKA Jacek RUŚNIAK Zenon SIEJAK Marek SZPENDOWSKI Janusz SZYMAŃSKI Bogdan ULATOWSKI Andrzej WITUSKI

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Firma Usługowo-Handlowa ALGA


Goniec sceny na piętrze

7

Gdy słowo stało się ciałem

Marek Szpendowski

Prowadziłem w tamtych czasach swoją agencję artystyczną Viva Art Music. Od lat przyjaźniłem się także z Romualdem Grząślewiczem. Zaczynałem zresztą pod jego auspicjami jak młody kabareciarz. Spotkaliśmy się i Romek opowiedział mi wtedy o idei fundacji. Wydawało mi się to bardzo interesujące, bo na rynku nie było nic podobnego. To właśnie Fundacja sceny na piętrze przecierała szlaki dla innych fundacji. Została stworzona jako taki impresariat teatralny tylko, że bardzo twórczy. Tutaj nie tylko była mowa o tym, że ściągamy coś gotowego, ale przede wszystkim mówiono o przygotowywaniu własnych premier z warszawskimi aktorami. Były też teksty tworzone specjalnie dla tej sceny. Propozycja była tak fascynująca, że ani chwili się nie wahałem, żeby przyjąć i uczestniczyć w tym projekcie. Nawet nie pamiętam poszczególnych spektakli, bo było ich bardzo wiele, ale pamiętam klimat tej sali, widowni, spotkań w galerii. Pobyt w Scenie na Piętrze był czymś odświętnym i rzeczywiście publiczność, która tu przychodziła była widownią wyrobioną, łaknącą czegoś nowego, świadomą, na co idzie, a jednocześnie zawsze była niesamowita atmosfera. Aktorzy przyjeżdżający tutaj byli zawsze otwarci na spotkania z publicznością, na różne wspólne działania, a przecież nigdy nie było tu wysokich honorariów. To znaczyło, że bardzo chcieli tu przyjechać. Dbali też bardzo o poziom artystyczny. Tu bardzo rzadko zdarzała się chałtura. Scena bardzo szybko wyrobiła sobie renomę. I to jest też bardzo istotne. Jak rozmawiałem z warszawskimi aktorami, to oni mówili, że wstyd by im było przyjechać do Poznania do Sceny na Piętrze z czymś nieprzygotowanym, czymś niegodnym pokazania teatromanom. Teraz po 25 latach działalności Fundacji przyszedł czas, żeby jeszcze mocniej podkreślać tę renomę sceny i jeszcze mocniej o nią dbać.

Patron Fundacji. Sponsor Gońca

Auto-Centrum SA


4

Goniec sceny na piętrze

Gdyby nie fundacja ni Z Romualdem Grząślewiczem, prezesem Fundacji Sceny na Piętrze Tespis rozmawia Marek Zaradniak Scena na Piętrze funkcjonowała pod auspicjami Estrady. Dlaczego więc na początku lat 90. zaszła konieczność stworzenia fundacji, która by wsparłajej działalność? W latach 70 i do połowy lat 80. Estrada Poznańska zatrudniała ponad 120 osób w tym Dział Transportu z autobusami i mikrobusami, Dział Produkcji, Dział Techniczny. Miała filie w Pile, Lesznie, Kaliszu i w Koninie. Była dużym organizmem zasysającym środki poprzez rozmaite działania dużych i mniejszych ekip estradowych, teatralnych, parateatralnych i kabaretowych. Dział Eksploatacji zajmujący się organizacją imprez zatrudniał od siedmiu do ośmiu osób i miał do dyspozycji kilkunastu kolporterów, którzy jeździli po Polsce i sprzedawali bilety. Po 1989 rozbite zostały stare struktury związków zawodowych i jeden z głównych odbiorców zakupu biletów przestał się liczyć. Kiedy w 1991 roku otrzymałem propozycję objęcia Sceny na Piętrze cała Estrada mieściła się na jednym piętrze budynku przy Masztalarskiej 8. Wszystko sprowadziło się do dyrektora naczelnego, dwóch jego zastępców, chyba czterech osób pracujących w księgowości, kierownika administracji i jeszcze trzech pań. W Dziale Technicznym było chyba trzech lub czterech panów. Tyle zostało ze 120 pracowników. No tak, ale był jeszcze problem z siedzibą dla Teatru Ósmego Dnia? Do tego dochodziła jeszcze jedna historia. Teatr Ósmego Dnia był bezdomny. W związku, z czym dyrekcja Estrady przyjęła go do Sceny na Piętrze. Był taki program w ówczesnym Radiu „Merkury”, do udziału, w którym zostałem

wydelegowany. Rozmawiano tam z Teatrem Ósmego Dnia i z władzami miasta. Byłem praktycznie sam jeden przeciwko wszystkim. Po tej audycji, jak i po dużym materiale Zdzisława Beryta w „Gazecie Poznańskiej” znalazło się rozwiązanie ku obopólnemu zadowoleniu Teatru Ósmego Dnia i Estrady. Teatr otrzymał własną salę przy ulicy Ratajczaka, a Scena na Piętrze pozostała przy Masztalarskiej. Teatr Ósmego Dnia opuścił pomieszczenia Sceny na Piętrze na trzy dni przed premierą „Sammy” z Romanem Wilhelmim. Bodźcem do powołania Fundacji była także konieczność pozyskania funduszy na realizację spektakli i takie drobiazgi, ale jakże ważne... Fundacja powstała dlatego, że po dwóch tytułach, czyli po „Sammy” z Romanem Wilhelmim i „Ostatniej taśmie Krappa” z Tadeuszem Łomnickim doszedłem do wniosku, że muszą znaleźć się pieniądze na druk afisza, dokumentację fotograficzną wydarzeń, kwiaty wręczane artystom po spektaklu i przysłowiowy kieliszek wina w gronie artystów.

kowa. Spotkałem przyjaciela z czasów Kuźnicy Tadeusza Malaka. Zaczęliśmy rozmawiać. Przedstawił mnie Annie Polony. Doprowadził do spotkania z Janem Nowickim i po trzech dniach podpisałem umowy z Anną Polony i z Jackiem Romanowskim na spektakl Kazimierza Brauna „Pani Helena”. Jan Nowicki zaprosił mnie do Piwnicy pod Baranami gdzie obejrzałem wieczór teatralno-muzyczny „Ach panie, panowie” z jego oraz Anny Szałapak i Grzegorza Turnaua udziałem. Początkowo planowaliśmy dwa spektakle, ale było zapotrzebowanie na trzeci.

Dlatego zadzwoniłem do niego, gdy był w Chicago i wyraził zgodę. Jeszcze w listopadzie 1991 roku miał przyjechać Roman Wilhelmi, ale zadzwonił do mnie Henryk Talar mówiąc, że Romek już nie przyjedzie, bo nie żyje. Potem pojawiła się propozycja w reżyserii Romana Załuskiego-dwie jednoaktówki: Ryszarda Marka Grońskiego „Dwaj” i Filipa Bajona „Engagement” z Grażyną Barszczewską, Markiem Kondratem, Zdzisławem Wardejnem i Małgorzatą Pritulak. Do dziś nie mam śladu ani w af- I tak zakończyłem rok 1991. iszach, ani w zdjęciach z pierNo i przyszedł rok 1992... wszych dwóch tytułów. Miałem do wyboru albo zrezygnować, albo Ale już wtedy myślałem o tym, coś wymyślić. Pojechałem do KraOd kwietnia do czerwca pojawiły się cztery tytuły. Oprócz już wspomnianych pokazano także „Katarzynę II” w reżyserii Marka Walczewskiego i z jego i Małgorzaty Niemirskiej udziałem oraz spektakl Teatru Kochanowskiego w Opolu „Kochanek” Pintera z udziałem Marka Kondrata i Anny Majcherówny. Publiczność zaczęła przychodzić, ale nie dawało to podstaw, aby dodatkowe, a potrzebne elementy można było wprowadzić.

co zrobić. Trwało to dość długo, bo sześć, siedem miesięcy. Rozmowy, spotkania... W końcu udało mi się zgromadzić zacne grono tych, którzy zechcieli utworzyć Fundację sceny na piętrze Tespis. Zacząłem od Andrzeja Wituskiego, który wówczas był dyrektorem poznańskiego oddziału Pierwszego Komercyjnego Banku w Lublinie przy ulicy Głogowskiej. Udało się opracować statut, znaleźliśmy rozwiązania prawne i 20 listopada 1992 roku została ustanowiona fundacja i wszyscy jej założyciele złożyli podpisy w obecności notariusza Marka Kolasy. Symptomatyczny był fakt, że po uroczystości w galerii Sceny na Piętrze przeszliśmy do sali teatralnej i tam zobaczyliśmy spektakl Ireneusza Iredyńskiego „Głosy” w wykonaniu Ewy Borowik, Elżbiety Starosteckiej i Henryka Talara. Na początku pytano mnie co to jest za skrót Tespis i trzeba było wyjaśniać. Nie wiedzieli tego również dziennikarze. Od czego zaczęliście, bo kojarzycie się przede wszystkim z dwiema akcjami – z klimatyzacją i z fotelami dla Sceny? Od klimatyzacji, ale zanim zaczęliśmy się tym zajmować musieliśmy zaistnieć w świadomości społecznej. Wymyślić coś takiego, aby o fundacji mówiło się często i sympatycznie.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

AUTOSTRADA WIELKOPOLSKI


Goniec sceny na piętrze

5

ie byłoby wielu rzeczy Zatrzymajmy się jeszcze przy konkursach na jednoaktówkę...

Oparliśmy się o złoty trójkąt: artyści-sponsorzy-media i wówczas wpadłem na pomysł towarzyskiego spotkania teatralno-telewizyjno-radiowego, czyli „Ringu z”. I to chwyciło. Realizowaliśmy to razem z ówczesnym Radiem „Merkury” i prasą poznańską. Najpierw z „Gazetą Poznańską”, a potem z „Głosem Wielkopolskim”. Do pewnego momentu towarzyszyła nam Telewizja Polska, a potem Telewizja Kablowa Grunwaldzka, czyli dzisiejsza WTK. Przez kilka sezonów odbyło się 50 programów, a efektem była płyta „Wielcy Sceny w anegdocie”. A potem było już pójście za ciosem. Ta sama formuła, z tym samym nadtytułem, ale podtytułem „Tandemy”. Chodziło o to, aby to było małżeństwo albo rodzeństwo aktorskie lub jak to było w przypadku Ewy Konstancji Bułhak z jej profesorem Anną Seniuk. Były też duety bohaterów telewizyjnych jak Kaja Paschalska i Tomasz Stockinger czy Ewa Szykulska i Marek Siudym albo Emilia Krakowska i Leon Niemczyk. Poza tym była matka z córką, czyli Joanna Żółkowska i Paulina Holtz, rodzeństwo Dorota i Emilian Kamińscy, Beata Tyszkiewicz z córką Karoliną Wajdą i tak dalej. Siłą rozpędu przekonano mnie i pojawiło się 18 odcinków programu „Fart”. W międzyczasie pojawiły się także „Gwiazdy X Muzy” i fundacja zaistniała w świadomości widzów, sponsorów, a także na szeroko pojętym rynku teatralnym i estradowym. To był dłu-

Pierwszy był Tespis 1997, potem była druga edycja Tespis 2000 i trzecia Tespis 2004. Doszedłem do wniosku, że nie mogę ciągnąć tej akcji odkrywającej świetne nazwiska jak Katarzyna Grochola czy Hanna Kowalewska. Nie byłem w stanie zrealizować obietnic regulaminowych, a było nią, że monodram będzie miał realizację radiową i jeśli będzie można również teatralną. Natomiast każda ze sztuk, która zdobędzie Grand Prix gotrwały proces. będzie na pewno wystawiona i eksploatowana. Tak się po trzecim Co wam to dało? konkursie nie stało. Jarosław Sokół Zdobyliśmy swoistego rodzaju resotrzymał Grand Prix za sztukę pekt, szacunek na rynku, zwracając „Róża luksemburska”, ale już nie się z propozycjami takiej czy innej, miałem pieniędzy na jej realizację. najczęściej finansowej współpracy. Najpierw ogłosiliśmy alert, aby zrobić coś z klimatyzacją i tak A konkurs na piosenkę o narodziła się akcja „Klima dla Sce- Poznaniu. Inne miasta mają ny” swoje nowe piosenki. O Poznaniu się nie niemal nie śpiewa. Konkurs odbył się raz A potem ogłosiliście akcję i tych piosenek nie słychać. „Fotele”? Pomysł powstał w roku 2009. ChNie tylko, bo chodziło też o ciałem, aby był to konkurs na nowe wymianę podłóg i kaloryferów. piosenki o Poznaniu. Nagramy Za każdym razem czy to w przypadku płytę i odwołamy się do ówczesneklimatyzacji, rewitalizacji, go Radia „Merkury”, aby udostęppomnika Romana Wilhelmiego niło z archiwum piosenki o Poznaczy też konkursów zawsze w różny niu. Najpierw miał być konkurs, sposób odwoływaliśmy się do potem płyta i koncert z udziałem ludzi. Do firm i osób prywatnych. głównie Spirituals and Gospels W tej chwili trwa od dwóch Singers, ale też laureata głównej lat akcja „Ziarnko do ziarnka”. nagrody Dariusza Tarczewskiego. To są bardzo różne wpłaty. Większe i mniejsze. Jest tego już 18 tys. Niby nie dużo, ale jednak to są określone pieniądze i to niemal wyłącznie osób prywatnych. Był też pomysł, aby w parku ustawić ławeczkę Romana Wilhelmiego. Ale przyszedł rok 2010 i katastrofa smoleńska, no i niestety temat został zamknięty. Potem okazało się, że pomnik był inwestycją drogą, ale o połowę tańszą niż ławeczka. Natomiast muszę przyznać, że w przypadku pomnika miał również swój udział samorząd województwa wielkopolskiego.

Przedstawiłem tę propozycję miastu i po rozmowie z Ewą Wycichowską zaproponowałem, aby była to propozycja w ramach akcji „Poznań europejską stolicą kultury.” Byłaby to bardzo fajna sprawa. Piosenki śpiewane są dziś nawet o Suwałkach. Chodziło tylko o 60 tys. złotych na widowisko plenerowe. Bo miał być balet, orkiestra grająca na żywo i wykonawcy ci, którzy nagrali płytę i ewentualnie jeszcze aktorzy. Ta fundacja powstała po to, aby można było wyjść poza pewne utarte kanony realizacji, aby można było w sposób uproszczony realizować pomysły związane z infrastrukturą, a powiem, że klimatyzacja teraz wymaga remontu Nie było by konkursów i wydawnictw, „Ringów”, „Fartów” czy „Gwiazd X Muzy”. To nie jest wyłączna zasługa fundacji, ale fundacja dawała inspirację. Jaka zatem będzie przyszłość? Skupiam się głównie na chwili obecnej, ale mam marzenia i plany, które sięgają kawałek poza horyzont. Naturalnie chciałbym je wszystkie zrealizować, ale aby nie zapeszyć nie będę o tym mówił. Życzę fundacji przede wszystkim, aby w dalszym ciągu trwała w dobrej kondycji i skupiała wspaniałych ludzi i aby po prostu inspirowała długofalowe terminy. Tylko nie chcę w moim wieku rozśmieszać Pana Boga, aby snuć plany. Ale one są. I to naprawdę bardzo bogate.

Partner Fundacji. Sponsor Gońca

AUTOSTRADA WIELKOPOLSKI


2

Goniec sceny na piętrze

Patroni Honorowi

Pan Marek Woźniak Marszałek Województwa Wielkopolskiego

Pan Jan Grabkowski Starosta Poznański

Pan Jacek Jaśkowiak Prezydent Miasta Poznania

Patroni Medialni


Goniec sceny na piętrze

Tespis odkrywa tajemnice Sięgając do różnych zabiegów dostępnych we współczesnym świecie udało nam się dotrzeć do Pana Tespisa, który jest w nazwie naszej Fundacji. Mimo zaszczytów jakich dostąpił zostając patronem naszej Fundacji, podejrzewamy, że jest mniej znany niż cała plejada gwiazd występujących w Scenie na Piętrze. Wielu z nich otrzymało różnego rodzaju wyróżnienia jak Złoty Laur, czy nawet jeden bardzo zasłużony dla Poznania i naszej Sceny zasłużył na pomnik. A Tespis jest lekko w cieniu, bo jak ktoś jest spostrzegawczy może go co najwyżej zobaczyć, jak spogląda na salę zza kulis. Nie tylko udało nam się do Pana Tespisa dotrzeć, ale namówiliśmy go na krótki wywiad. Zacznijmy może od tego, że Pan się przedstawi, skąd Pan pochodzi i gdzie się urodził? - Mówią na mnie Tespis z Ikarii w Grecji i żyłem w VI w. p.n.e. Bliższe dane nie są znane, bo nie było jeszcze wtedy Urzędów Stanu Cywilne-

go, więc gdzieś się zawieruszyły. Zajmował się Pan kulturą? - Tak, dość szeroko rozumianą. Byłem bowiem poetą, aktorem, aktorem odpowiadaczem, dzisiaj nie ma takiej formy w teatrze. Zajmowałem się bowiem prowadzeniem dialogu z chórem. No, ale także tak bardzo pociągał mnie teatr, że byłem twórcą tragedii. Mówi się o Panu, że dał Pan zaczątek dramatowi jako rodzajowi literackiemu. - Kiedy pisałem, nie miałem takiej świadomości, ale starałem się by teatr był zrozumiały. Wprowadziłem pierwszego aktora rozwijającego dialog z chórem i przewodnikiem chóru. Pana zmiany były dość rewolucyjne. Na czym one polegały? - Dialog oparłem na różnicy zdań, tym samym wysuwając na pierwszy plan konflikt, co jest tak naprawdę motorem napędowym, na Zeusa skąd ja znam takie określenie, dramaturgii. W swoich spektaklach prezen-

3

towałem też inne mity niż dionizyjskie. Aktor musiał więc występować w różnych rolach, zmieniać kostiumy i używać masek. Zreformowałem też rolę chóru. Zacząłem rezygnować z satyrów, ograniczyłem ilość chórzystów do 50. I absolutną nowością było to, że przeprowadzałem z nimi próby. A czy można, gdzieś przeczytać Pana dramaty? - Niestety, nie zachowały się autentyczne fragmenty moich dzieł nad czym strasznie ubolewam, bo nie możecie ich przeczytać. Dzisiaj, dlatego docenia się tylko moją rolę jak „technicznego” reformata dramatu, a nikt nie mówi o moich dziełach, bo ich nie ma. Horacy pisał o Panu: Tespis woził swoje sztuki na wozach. Czy to prawda? - Tak było. Wystawiałem swoje dramaty na wozie, jeżdżąc po wsiach, stąd określenie „wóz Tespisa”. Przyjęło się, że oznacza teatr objazdowy. W 534 p.n.e. Pizystrat włączył Pana występy do programu Wielkich Dionizjów. - To było wielkie święto Teatru. |Obchodzone było w Atenach początkowo przez pięć, potem sześć dni pod koniec marca i na początku kwietnia. Wielkie Dionizje rozpoczynały się od pokazów przedpremierowych (proagon). Podczas proagon uczestnicy konkursów przedstawiali się publiczności poprzez demonstrowanie iogus - treści swoich sztuk. Następnie miała miejsce procesja – nocną porą efebowie uroczyście wnosili (eisagoge) posąg Dionizosa boga wina do teatru, by symbolicznie

odtworzyć mityczne przybycie boga do Aten z Eleuterai. Pierwszy dzień poświęcony był składaniu Dionizosowi ofiary z kozła, czemu towarzyszył śpiew chłopięcego chóru. Posąg boga przenoszono ze świątyni do gaju Akademosa. W gaju odbywało się nabożeństwo i uczta. Po zachodzie słońca posąg przenoszono w blasku pochodni do Aten. Drugiego dnia miała miejsce prezentacja chórów chłopięcych i męskich. Kolejny dzień był przeznaczony na komedie polityczne. Czwartego, piątego i szóstego dnia trzech autorów prezentowało swoje tragedie. Każdy miał jeden dzień na prezentację. A gdzie teraz można Pana spotkać? - Wszędzie tam, gdzie króluje teatr, a więc w Scenie na Piętrze też... Do zobaczenia na Jubileuszu Fundacji. Może się spotkamy. Rozmawiał: Juliusz Podolski

Wydawnictwa na jubileusz Fundacji

Znajdziesz nas w sieci: www.scenanapietrze.pl www.facebook.com/scenanapietrze


Wydawnictwo Jubileuszowe


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.