Bliżej prawdy

Page 1

Dominik Włoskiewicz

Bliżej prawdy



BliĹźej prawdy

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 1

08.02.2016 13:53


510A_Blizej_prawdy_inside.indd 2

08.02.2016 13:53


Dominik Włoskiewicz

Bliżej prawdy

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 3

08.02.2016 13:53


Redakcja: Ewa Stuła Skład i łamanie: Tomasz Mstowsi Projekt okładki: Ewa Burdzicka Zdjęcie na okładce: © mint foto/fotolia.com Druk i oprawa: Signum Poligrafia – Łódź Cytaty biblijne pochodzą z: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem © Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2011 ISBN 978-83-7797-510-7 © Edycja Świętego Pawła, 2016 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • fax 34.362.09.89 www.edycja.com.pl • e-mail: edycja@edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • fax 34.370.83.74 e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 4

08.02.2016 13:53


Wstęp

W

itajcie, chciałem wam opowiedzieć historię ze swojego życia. To, co spotkało mnie, może spotkać każdego z was. Moje życie zostało na zawsze odmienione. Nie jestem doświadczonym pisarzem, szczerze mówiąc, to mój pierwszy raz, gdy zasiadam z długopisem w ręku, by stworzyć jakieś dzieło. Wybaczcie zatem wszelkie niedociągnięcia. Sam nie wiem, od czego zacząć, zacznę więc od tego, co uważam, że trzeba powiedzieć na początku. Jestem Jacek, mam trzydzieści lat. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Mam wszystko, czego potrzebuję do życia. Wszystko i nawet więcej, bo mam coś, o czym nawet nie marzyłem, nie śniłem. Chciałem zawsze mieć dużo, a dostałem więcej, niż się spodziewałem. Pewnie chciałbyś wiedzieć, jak to się stało? Otóż wszystko zaczęło się, kiedy miałem dwadzieścia pięć lat...

5

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 5

08.02.2016 13:53


510A_Blizej_prawdy_inside.indd 6

08.02.2016 13:53


Część I

Pierwsze kroki

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 7

08.02.2016 13:53


Rozdział 1

O mnie

P

ół roku temu skończyłem studia. Administrację. Tak, wiem, nie jest to wymarzony kierunek. Nie wiem, czy znajdę jakąś pracę. Na razie nie zastanawiam się nad tym. Raczej całe swoje siły skupiam na rozmyślaniu o tym, kim jestem. Od zawsze uważałem, że jestem wyjątkowym człowiekiem i nie dlatego, że chciałem osiągnąć w życiu wiele. Nigdy nie pragnąłem być nikim sławnym ani rozpoznawanym na ulicy. Jestem wyjątkowy, bo nikt na mnie nie zwraca uwagi. Tak! To prawda. W całym moim nędznym życiu nikt nigdy nie traktował mnie poważnie. To bardzo przykre. Nie mam żony, narzeczonej, a nawet dziewczyny! To niesamowite! Nie jestem brzydki, nie. Dlatego bardzo mnie to dziwi. Jestem dobrze zbudowany, wysportowany i zabawny. No cóż, może kiedyś znajdę swoją wybrankę. Ale do rzeczy. Wiesz, jak to jest, gdy nikt na ciebie nie zwraca uwagi? Czujesz się nikim. Dokładnie. Całe twoje życie nie ma sensu. Nic nie daje ci szczęścia. Możesz być milionerem, mieć ekstra samochód, ale jak nie masz dla kogo żyć, to wszystko, co masz, cię nie cieszy. Tak jest. Właśnie nad tym rozmyślam. Kim jestem, że ludzie mnie nie dostrzegają, nie zwracają na mnie uwagi, nie traktują mnie poważnie, izolują

8

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 8

08.02.2016 13:53


się ode mnie. I wiesz co teraz robię? Siedzę na krawędzi wysokiego budynku. Myślę o tym wszystkim i chcę skoczyć w dół. W życiu, choć krótkim, próbowałem wielu rzeczy: narkotyków, seksu z prostytutkami, alkoholu, dyskotek i czego dusza zapragnie, ale nie stawałem się dzięki temu szczęśliwszy. Wszystko to miałem za kasę od rodziców. Oni nie wiedzieli, że mają syna ćpuna. Dziś jednak wszystko stało się inne. Już jestem tym wszystkim zmęczony. Chcę to zakończyć. Chcę skoczyć. Ale wiecie co? Na dole kogoś zauważyłem. Macha do mnie latarką. Jest ciemno i ledwo go widzę, ale on świeci mi w twarz. Woła do mnie, żebym zszedł. Nie wiem czemu, ale robię to. Schodzę na dół…

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 9

08.02.2016 13:53


Rozdział 2

Spotkanie

N

azajutrz rano spotkałem się z tym facetem w kawiarni. – Witaj… – Miło cię widzieć żywego, chłopcze. Usiądźmy. Usiedliśmy w samym rogu przy dwuosobowym stoliku. Kawiarenka nie była zbyt duża. Kilka stolików, jakieś lampki, stare wnętrze starej kamienicy. Ale muszę przyznać, że miała swój klimat. Kelnerka, studentka, całkiem ładna, podała mi kawę. Mój nowy znajomy zamówił mleko. Tak, mleko. – Jak masz na imię? – zapytałem. – Michał. A ty? – Jacek. Jeśli miałbym opisać Michała, to hm… napisałbym, że to typowy starszy pan. Zadbany z siwymi włosami. Pogodna twarz. Dużo zmarszczek, spracowane dłonie. Do kawiarni przyszedł w brązowej marynarce i dżinsowych spodniach. Wyglądał na przyzwoitego faceta. – Miło mi poznać. – Mnie również. Chwila ciszy. Takiej niezręcznej ciszy. – Zaprosiłeś mnie tu, więc może powiesz coś więcej o sobie? – podjąłem na nowo rozmowę.

10

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 10

08.02.2016 13:53


– A może to ty powiesz mi coś o sobie? Jestem ciekaw, co taki młody chłopak robił na dachu. Chciałeś skoczyć? Poczułem się dziwnie. – A co ci do tego? – W sumie nic. Ale skoro już tu przyszedłeś i spotkałeś się ze mną, to możemy o tym porozmawiać? – Tak. Chciałem skoczyć. – Dlaczego? – A co to przesłuchanie? Pojawiasz się znikąd i myślisz, że zacznę gadać jak nastolatek na spowiedzi? – Przepraszam, nie tak miało to wyglądać. Chciałem tylko zapytać, co skłoniło cię do podjęcia takiej decyzji. – Mam swoje powody. Czy to ważne, co mnie skłoniło? Może nie podoba mi się już życie i chciałem je zakończyć. – Ile masz lat? – Dwadzieścia pięć – odpowiedziałem. – No właśnie! Dwadzieścia pięć! Jesteś bardzo młody, masz całe życie przed sobą. – A ty ile masz lat, co? – Sześćdziesiąt pięć. – I co, podoba ci się życie? Zadowolony jesteś z niego? – Ja nie chciałem skoczyć z dachu. Wiesz, nie musisz się przede mną otwierać. Nie będę cię do niczego zmuszał, chcesz, możesz coś o sobie powiedzieć. Nie, to trudno. Powiemy sobie cześć i więcej się już nie spotkamy. Ale wtedy możesz coś stracić. – A co ja mogę stracić? – Szansę na lepsze życie. – I niby ty możesz mi ją dać? – Mam spore możliwości. – Jesteś znudzonym życiem milionerem i postanowiłeś pomagać innym… Nie kupuję takiej bajki.

11

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 11

08.02.2016 13:53


– Czy wszytko musi się opierać na pieniądzach? Czy nie mówiłeś, że żadne pieniądze i supersamochody nie zastąpią ci drugiej osoby? – Jak… skąd… ty to wiesz? – Nie pytaj teraz o to. – Przecież to niemożliwe. To są moje myśli. Nikomu o tym nie mówiłem. – Życie ciągle nas zaskakuje. Nawet gdy myślisz, że nic nie ma sensu i lepiej skoczyć, to ono zawsze przyniesie ze sobą coś, co zwali cię z nóg. – Kim ty jesteś? – Nagle chcesz mnie poznać? Czy dlatego, że powiedziałem ci twoje myśli? – Nie… A raczej tak. To nie jest normalne. Skąd to wiesz? – Wszystko w swoim czasie. Jak chcesz, możemy się jeszcze spotkać. Może na przykład za tydzień, o tej samej porze. Tu. – Pomyślę nad tym. – Pomyśl. Może warto. Wróciłem do domu. Mieszkam w małej kawalerce. Jeden pokój, kuchnia, łazienka i o dziwo… balkon. Balkon jest super. Lubię tam odetchnąć wieczorami. Nic więcej nie potrzeba samotnemu, młodemu człowiekowi. Wieczorem położyłem się do łóżka. Uwierzcie mi, noc to najgorsza pora na rozmyślania. Natłok myśli nie dawał mi spokoju. Wyszedłem więc na balkon, wyciągnąłem papierosa i zaciągnąłem się. Dym wypełnił moje płuca. Uspokoił mnie. Zaciągnąłem się drugi raz. Kompletny odlot. Czułem się tak odprężony, że na niczym mi nie zależało. Tylko jedna myśl nie dawała

12

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 12

08.02.2016 13:53


mi spokoju: Kim jest ten facet, z którym spotkałem się w kawiarni? Nie mam zamiaru iść na kolejne spotkanie z nim. Nie mogę wam powiedzieć, dlaczego tak jest. Po prostu nie chcę. Ciekawi mnie to, kim jest, to prawda, ale żeby znów z nim rozmawiać – nie, raczej nie. Dopaliłem papierosa, włożyłem go w doniczkę po kwiatku i wróciłem do mieszkania. Obudziłem się po południu. Spałem niesamowicie długo. Jestem bezrobotny, studia skończyłem pół roku temu, nie mam więc po co wcześnie wstawać. Umyłem się i poszedłem do dilera. Diler to znajomy ze studiów. Kupuję u niego trawkę. Kiedyś kupowałem heroinę, LSD i różne specyfiki, ale dałem sobie z tym spokój. Dziwne, nie? Brałem to gówno ponad rok i się nie uzależniłem. Jakimś cudem udało mi się. Ale mówiąc szczerze, nie brakuje mi tego. Teraz palę tylko trawkę. Odpręża mnie bardziej niż zwykłe fajki. – Siema stary. – Siema. Trawka? – No. – Ile? – Tak jak zwykle. Dostałem tyle, ile potrzebowałem, i się zmyłem. Nie mam o czym z nim gadać. Poza tym tak jak wam już mówiłem, ludzie mają mnie gdzieś. On chce tylko sprzedać mi towar. Nieraz próbowałem zagadać, ale nic. Koleś nigdy nie ma czasu na pogawędki. Nie ma czasu dla mnie, bo wiem, że z innymi nawija jak opętany. Pieprzyć go. W domu odpaliłem skręta i odpłynąłem. To jedyna rzecz, która cieszy mnie w tym zasranym życiu. Ten stan trzymał mnie do wieczora. Późno w nocy znów wyszedłem na

13

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 13

08.02.2016 13:53


balkon. Znów to samo, papieros i natłok myśli. I znów ten koleś… Wciąż nie dawało mi to spokoju. Siedział w mojej głowie jak jakiś kleszcz, który nie chce się odczepić. Tej nocy postanowiłem, że jednak pójdę na to spotkanie.

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 14

08.02.2016 13:53


Rozdział 3

Wyłom

P

o południu wpadłem do kawiarni. Byłem trochę wkurzony, ale mimo to spotkałem się z nim. – Cześć. – Witaj. Już myślałem, że nie przyjdziesz. – Tak chciałem zrobić, ale miałem trochę wolnego, więc wpadłem. Oczywiście kłamałem. Całymi dniami siedzę i nic nie robię, tylko palę, nie chciałem jednak tego zdradzać. – Dobrze cię widzieć. Wydajesz się zmęczony. – Słabo spałem – odpowiedziałem. – Pewnie zastanawiasz się, kim jestem. Koleś trafił w dziesiątkę. O to mi chodziło. Dowiem się, kim jest, i spadam. – No, nie powiem, zastanawiałem się nad tym. – Cieszy mnie to. Ale nie mogę ci tego na razie zdradzić. – Dlaczego? – Ponieważ byś mi nie uwierzył. – Nie gadaj. Jesteś Elvisem Presleyem? – Widzę, że dowcipniś z ciebie. To fajnie. Podobasz mi się. I nie jestem Presleyem. Na razie uznajmy, że jestem staruszkiem, który lubi pomagać. – Nie wiem, czy tyle mi wystarczy.

15

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 15

08.02.2016 13:53


– Obiecuję, że z czasem będziesz wiedział o mnie więcej. – A skąd wiesz, że jeszcze się spotkamy? – Nie wiem. Zgaduję. – Dobra. Czego chcesz ode mnie? – Chcę ci pomóc. – Jak ty mi możesz pomóc? – Pomyślałem, że jak opowiesz mi o sobie, to dowiem się, dlaczego jesteś tak nieszczęśliwy, że chcesz się zabić. – Nie jestem nieszczęśliwy. Po prostu życie mnie już nudzi. – No, jak uważasz. Ale to nie zmienia faktu, że nadal chciałbym ci pomóc. – Dlaczego miałbym ci zaufać? – Może dlatego, że pomogłem już wielu innym ludziom. – A jak mi to udowodnisz? Może to ściema. I ja mam w to uwierzyć? – Dlaczego miałbym cię okłamywać? Co na tym tracisz? Czy chcę od ciebie pieniędzy? Chcę ci pomóc i proszę cię, byś dał mi szansę. – Ty prosisz mnie o zgodę na to, by mi pomóc? To chore. To raczej ktoś, kto potrzebuje pomocy, powinien o nią prosić. – Masz rację. Mimo wszystko to ja cię proszę. – Jesteś świrem, stary. Naprawdę. – Co jest złego w człowieku, który wyciąga rękę w geście przyjaźni? – Nic, ale ty mnie w ogóle nie znasz. Po co miałbyś mi pomagać? Co ty będziesz z tego miał? – Może przyjaciela? – A może nie? Skąd wiesz, że jak mi pomożesz, nie odejdę? – Nie wiem. Ale jak chcesz, to możemy się umówić, że dasz mi szansę. Jak mi się nie uda ci pomóc, jak nie zmienię twojego nastawienia do życia, to odejdziesz. Zgadzasz się?

16

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 16

08.02.2016 13:53


Musiałem to przemyśleć. Wszystko wydawało się jakieś chore i nierealne. Dlaczego akurat ja? Co on ode mnie chce? – Muszę się zastanowić, dobrze? – odparłem. – Dobrze, będę tu czekał o tej samej porze za tydzień. Jak tylko zechcesz, możesz przyjść. Wyszedłem. Musiałem odetchnąć świeżym powietrzem. Był październik i powietrze było naprawdę chłodne. Podniosłem kołnierzyk kurtki i ruszyłem przed siebie. Nie miałem celu, po prostu szedłem. Dotarłem do galerii handlowej. Wszedłem do środka, usiadłem na ławce i rozglądałem się. Mijało mnie wiele pięknych dziewczyn. Więc postanowiłem, że dam sobie szansę i poderwę jakąś. Nie robiłem tego od liceum. Nie dlatego że jestem nieśmiały, po prostu, jak już wam mówiłem, żadna nie zwraca na mnie uwagi. Udowodnię wam. Wypatrzyłem jedną fajną dziewczynę, siedziała na ławce. Przeglądała jakieś pismo, była ładna, ale nie jakaś seksbomba. Podszedłem i się przywitałem. Nie zwróciła na mnie uwagi. Odchrząknąłem i przywitałem się znowu. Podniosła głowę. – Mówiłeś coś do mnie? – odezwała się. – Cześć. Co słychać? – Wiesz, nie mam czasu na rozmowę, za chwilę mam autobus do domu, muszę już iść. Super. Tyle ją widziałem. Mówiłem wam: ludzie mnie olewają. Pewnie myślicie, że jestem brzydki i to dlatego? Nie, dam wam kolejny dowód. Wejdę do sklepu i postaram się kupić jakiś ciuch. Zapytam sprzedawcę, czy mi pasuje. Zobaczcie sami, co się stanie. – Dzień dobry – zacząłem. – …bry.

17

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 17

08.02.2016 13:53


– Chciałem zapytać, czy nie ma takiej kurtki w rozmiarze L? – Nie wiem, może pan sobie sprawdzić. Miło! Macie dowód. Ale nie poddam się łatwo. – Do której czynny jest sklep? – Proszę sprawdzić na tabliczce przy drzwiach. – Nie łatwiej, jak mi pan powie? – odparłem. – Mam wezwać ochronę? Już się awanturujesz? Spadaj stąd. Wyszedłem. Widzicie, takie jest moje życie. Każdy ma mnie gdzieś. Nikogo nie interesuje, co ze mną będzie, nikogo nie ciekawi, jakie mam marzenia. Nikogo nawet nie obchodzi moja osoba. No spójrzcie. Zwykły sklep. Powinienem być tam szanowany jako klient, a tu facet mi grozi. Tak jest zawsze. Rodzice nigdy mnie nie słuchali. Ciągle tylko wymagali: zrób to, zrób tamto. Musiałem się dobrze uczyć, a i tak nie byli zadowoleni. Takie jest moje życie. W domu włączyłem TV. Przerzucałem kanały, ale nie znalazłem nic ciekawego. Wyszedłem na balkon zapalić. Papieros, natłok myśli. Standard. Ale znów jedna myśl wyprzedzała inne, była silniejsza: Kim tak naprawdę jest ten facet z kawiarni? I olśniło mnie. W całym tym gównie, w którym żyję, jest to jedyna osoba, która poświęca mi swój czas. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem? No właśnie! To jedyna osoba, która chce mi pomóc! To dziwne, ale jednocześnie wspaniałe. Przez całe życie każdy miał mnie gdzieś, a teraz znalazł się ktoś, komu na mnie zależy. Muszę się z nim spotkać ponownie. To za sześć dni. Całe sześć dni, ale muszę czekać. On pewnie czeka też na mnie. Na pewno czeka. Mówił, że chce mi pomóc.

18

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 18

08.02.2016 13:53


Rozdział 4

Nadzieja

D

ni mijały jak wieczność. Nie wiem, jak to się stało, ale ten facet zaintrygował mnie. Czekałem na kolejne spotkanie. Wstałem rano, umyłem się. Wypaliłem do południa paczkę fajek, a potem ruszyłem do kawiarni. Był tam, tak jak obiecał. Otworzyłem drzwi. Zauważył mnie z daleka. Ten sam stolik, ta sama godzina, taki sam dzień tygodnia – środa. – Cześć – przywitałem się i usiadłem. – Witaj. Zamówił mleko, tak jak poprzednio. Ja wziąłem herbatę. – Co słychać? – zapytał. – Nic ciekawego. Po staremu. A u ciebie? – Bez zmian. Znów ta cisza. Bawiłem się serwetką. Czekałem, aż Michał zacznie jakiś temat. No i nie pomyliłem się. Odezwał się w końcu. – Na razie nic mi o sobie nie opowiedziałeś, poza drobnymi sprawami. Chciałbym wiedzieć o tobie więcej. Chciałbym poznać, jaki jesteś: co lubisz robić, jakie masz zainteresowania…

19

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 19

08.02.2016 13:53


– Jestem inny niż wszyscy. Przeważnie nikt nie zwraca na mnie uwagi. Każdy mnie olewa. Ty jako jedyny się mną interesujesz. Co się takiego stało, że zwróciłeś uwagę akurat na mnie? – Powiedzmy, że było mi przykro patrzeć na twoje nieszczęście. Wiesz, jak wyglądałeś tam, na dachu? Jak człowiek, który stracił w życiu wszystko. Jak ktoś, kto chce zakończyć życie, bo świat skrzywdził go tak bardzo, że wszelkie chęci do życia umarły. Nie mogłem przejść obok ciebie obojętnie. – Było ze mną aż tak źle? – O tak. Było bardzo źle. Czy może być coś gorszego od podjęcia ostatecznej decyzji o odebraniu sobie życia? – Nie wiem. Chyba nie. – No widzisz. Dlatego chcę ci pomóc. Chcę, żebyś zaczął widzieć świat innymi oczyma. Żebyś poznał to, co ja poznałem, gdy przemierzałem najróżniejsze zakątki świata. – Co takiego poznałeś? – O tym porozmawiamy innym razem. Obiecuję. Na razie opowiedz mi coś więcej o sobie. Chciałbym się dowiedzieć, co słychać u twoich rodziców. – U rodziców? Hm… żyją. Chyba. Dawno z nimi nie rozmawiałem. Tata wpłaca mi co miesiąc pieniądze na konto. Z tego żyję. Nie muszę pracować. A tak, to nie wiem. – Nie rozmawiacie ze sobą? – Nie. Nigdy się z nimi nie dogadywałem. Często się kłóciliśmy. Zawsze chcieli, bym spełniał ich ambicje. Ja się wtedy buntowałem. Ale ostatecznie robiłem to, co chcieli. Jestem na nich za to cholernie zły. – Ale teraz jesteś dorosły. Możesz robić, co chcesz. Nie zamierzasz się z nimi pogodzić? – Nie wiem, nie myślałem o tym. Pewnie już o mnie zapomnieli, a kasę wpłaca mi jakaś sekretarka z firmy ojca.

20

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 20

08.02.2016 13:53


– Ja bym zadzwonił, zapytał, co u nich. Może się zmienili. – Wątpię. Oni zawsze byli tacy sami. Praca i praca. Nigdy nie mieli dla mnie czasu. Całymi dniami byłem z opiekunką. Nie pamiętali o moich urodzinach. – Zadzwoń. Po tym „zadzwoń” nasza rozmowa jakoś automatycznie się skończyła. Nie wiem dlaczego. Nagle temat się wyczerpał. Nie czułem jednak niedosytu. To było jak jakaś misja do wypełnienia. Jak zadnie do wykonania: zadzwonić do rodziców. Wróciłem do mieszkania. Pustka. To jedyne słowo, które przyszło mi do głowy. Puste mieszkanie, bez życia. Nagle zauważyłem, że panuje w nim straszny bałagan. Śmieci porozrzucane po podłodze, kurz nieścierany od tygodni albo nawet miesięcy. Butelki po piwie, wypalone skręty na stole. Totalny syf. Nie wiem dlaczego, ale zabrałem się do sprzątania. W trakcie odkurzania w głowie kłębiły mi się różne myśli. Szczególnie jedna z nich nie dawała mi spokoju. „A może powinienem do nich zadzwonić?”. Może ten facet miał rację. Może się zmienili. Wziąłem komórkę do ręki i wybrałem numer. Wpierw do mamy. Włączyła się automatyczna sekretarka. Ponowiłem połączenie, lecz wciąż to samo. Spróbowałem więc połączyć się z tatą. Po dwóch sygnałach odebrał. – Słucham? – Cześć tato… ja… – Kto mówi? Co? Nie ma mojego numeru? Już powoli wzbierała we mnie złość, ale się opanowałem.

21

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 21

08.02.2016 13:53


– To ja, twój syn. – Jacek? – A masz innego syna? – Nie… ja tylko chciałem się upewnić, czy się nie przesłyszałem. – To ja, twój syn… Przerwał mi. – Wiesz, to nie czas na rozmowę przez telefon. Jak zwykle to samo. Zaraz się pewnie rozłączy. Ale ku mojemu zdziwieniu zaczął nowy temat. – Miałem do ciebie zadzwonić. Bałem się, ale skoro ty to zrobiłeś, to ci powiem. Mama nie żyje. Umarła tydzień temu. Pogrzeb był przedwczoraj. Przepraszam. Telefon wypadł mi z ręki, ale to nie miało znaczenia. Ojciec już się rozłączył. Usiadłem na kanapie, nie wiedziałem co robić. Była prawie północ. Nie mogę teraz pojechać do rodzinnego domu. Muszę czekać do jutra. A może nie? Po co mam tam jechać? Żeby zobaczyć grób? Ojca, który nie powiadomił mnie o tym, że matka umarła? Co za idiota! Jak mógł to zrobić! Poszedłem do nocnego i kupiłem wódkę. To miała być długa noc. Rano obudziłem się na kacu. Ból głowy był okropny. Dochodziła ósma. Zawsze gdy dużo wypiję, budzę się wcześnie. Poszedłem do łazienki. Wyglądałem okropnie. Podkrążone oczy, czerwona twarz, zmęczona i zdezelowana życiem. Umyłem się. Przy śniadaniu nadal nie mogłem uwierzyć, że moja matka umarła. Było to coś bardzo hm… nieprawdopodobnego. Jak to mogło się stać? Jak odjeżdżałem z domu, była w doskonałej formie. Fakt, było to pięć lat temu, ale ludzie

22

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 22

08.02.2016 13:53


tak szybko się nie starzeją. Może zginęła w jakimś wypadku? To jest prawdopodobne. Wiem, że jeśli nie pojadę do rodzinnego domu, nigdy się tego nie dowiem. Po południu wsiadłem w pociąg i po trzech godzinach dojechałem. Na dworcu wsiadłem w taksówkę. Po kolejnych dwudziestu minutach byłem pod domem rodziców. Zapukałem. Cisza. Może ojca nie ma? Zaglądnąłem przez okno. Pusto. Gdzieś chyba miałem klucze. Zajrzałem do torby. Jeśli nie zmienili zamków, to powinny pasować. Tak! Pasowały. Wszedłem do środka. Nic się szczególnie nie zmieniło. Usiadłem i czekałem. Minęły dwie godziny, zanim ojciec wrócił. – Co ty tu robisz? – zapytał. – Przyjechałem się dowiedzieć, jak umarła matka i gdzie ją pochowaliście. – Obchodzi cię to? Uf, jak zwykle. Teraz będzie robił swoje wywody. Ale nie dam się. – Oczywiście. To moja matka. Chcę wiedzieć, co się stało. – Miała wypadek samochodowy. Leżała trzy dni w szpitalu. Potem dostała wylewu. Odeszła w jednej chwili. Ojciec miał łzy w oczach. Głos mu się łamał. Powiedział to, co chciałem wiedzieć. Chyba nic tu po mnie. Narysował mi mapkę, jak mam trafić na grób matki na cmentarzu, i wyszedłem. Powietrze było bardzo zimne. Temperatura na pewno spadła poniżej zera. Podniosłem kołnierzyk i ruszyłem. W końcu dotarłem. Grób wyglądał skromnie. Może nie zdążyli zrobić wszystkiego, a może po prostu mama tak chciała. Nie wiem. To nieistotne. Jesienny wiatr przykry-

23

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 23

08.02.2016 13:53


wał liśćmi kamienną płytę. Usiadłem na niewielkiej ławce i zacząłem się przyglądać jej zdjęciu. Kochałem ją, a jej już nie ma. Tyle chciałem jej powiedzieć… Już nie mam szansy. Poczułem, jak łza spływa mi po policzku. Otarłem ją rękawem, ale za chwilę pojawiła się druga. Z każdą sekundą, gdy przypominałem sobie spędzone z nią chwile, coraz bardziej zbierało mi się na płacz. Uległem tym emocjom. Rozpłakałem się jak dziecko. Ona odeszła! Już nie wróci! Akurat teraz, gdy chciałem coś naprawić! Dlaczego akurat teraz! Nie mogła poczekać? W tym momencie mój wewnętrzny głos powiedział mi, że nie. Że to ja powinienem był coś zrobić. Zadzwonić wcześniej. Przyjechać. Zapytać, co u nich. Może matka by żyła. Teraz mogę tylko gdybać. Wstałem. Chodziłem po cmentarnych ścieżkach niewiele bardziej żywy niż ci, którzy leżeli zakopani w ziemi. Błądziłem w swoim umyśle, szukając prawdy. Prawdy, jak mogło do tego dojść. W mieście wynająłem pokój w motelu. Nie chciałem nocować u ojca. Wieczorem pomyślałem o matce. Starałem się przypomnieć sobie, jak wyglądała, gdy mieszkałem z rodzicami. Była delikatna. Nigdy nie sprzeciwiała się ojcu. Drobnej budowy, cicha i pokorna. Lubiła śpiewać. Rano, przy śniadaniu nuciła coś cichutko. Teraz mi tego brakowało. Często ubierała się jak bizneswoman. Zakładała okulary, by wyglądać poważniej. Uśmiechnąłem się pod nosem… tu przestałem o niej myśleć. To za bardzo bolało. Usnąłem. W końcu przyszedł świt. Wymeldowałem się z motelu i wróciłem do siebie.

24

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 24

08.02.2016 13:53


Rozdział 5

Ból

S

potkałem się z Michałem. Jak zwykle czekał na mnie. Zawsze był pierwszy. Nawet jak przychodziłem kilkanaście minut wcześniej, on już siedział w kawiarni. Środa to punkt zwrotny w moim życiu. To spotkanie odmieniło mnie na zawsze. – Witaj, kolego. – Cześć. – Źle się czujesz? Wyglądasz okropnie. – Zrobiłem tak, jak mi doradziłeś. Zadzwoniłem do rodziców. – To świetnie! I jak poszło? – Dowiedziałem się, że moja matka umarła. Ojciec nawet mnie nie poinformował. Nie byłem na pogrzebie. – Tak mi przykro… przepraszam… nie wiedziałem… – No jasne, że nie wiedziałeś. Nie mogłeś. Ale wiesz, dziękuję ci. Gdyby nie ty, nadal nic bym nie wiedział. Szkoda, że nie spotkałem cię kilka miesięcy temu. – Wszystko staje się wtedy, kiedy musi. Nie ma przypadków i pomyłek. Czas i wydarzenia następują po sobie i nic tego nie zmieni. Są ułożone w sposób doskonały. Chcę ci

25

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 25

08.02.2016 13:53


przez to powiedzieć, że to najlepiej, że dowiedziałeś się o tym dopiero teraz. Nie wcześniej i nie później. – Dlaczego? – Ponieważ każde wydarzenie, wszystko, co dzieje się wokół nas, ma swój cel. – Pieprzysz, wiesz! Co złego zrobiła moja matka, że umarła tak młodo?! Dlaczego?! – Chcesz wiedzieć dlaczego? Głos Michała trochę się zmienił. Niewiele, tylko odrobinę ton był trochę ostrzejszy. Poczułem, jak gdyby był w nim gniew. Nie wiedziałem, co powiedzieć. – Yyy… tak, chcę wiedzieć. Michał wstał. Odsunąłem się na krześle w tył. Trochę się go przestraszyłem. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Położył ją na mojej głowie i tak się zaczęło. Teraz siedziałem przy stole. Poznałem, że to dom rodziców. Rozmawiali ze sobą. Stali w przedpokoju. Widziałem ich przez uchylone drzwi. Ojciec był spokojny. Wyglądał trochę młodziej, niż jak widziałem go kilka dni temu. Przytulił matkę. Chyba płakała. Podszedłem bliżej drzwi. Usłyszałem, co mówią. – Czemu on taki jest? – Mama miała cichy, łamiący się głos. – Czemu on taki jest? – powtórzyła. – Nie wiem, kochanie. Naprawdę nie wiem. – Robimy dla niego wszystko, staramy się, opiekujemy. W tym momencie zaczęła szlochać. Ojciec nie mógł jej uspokoić. Głaskał ją tylko po włosach i przytulał. Miała takie piękne włosy. Długie, złociste. Teraz to dostrzegłem. Nigdy nie zwracałem uwagi na to, jak wyglądała, ale ona była piękna. Odwróciłem wzrok. Nie mogłem na to patrzeć.

26

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 26

08.02.2016 13:53


Wyjrzałem przez okno w kuchni i zobaczyłem siebie. Niosłem walizki. Po chwili wsiadłem do samochodu i odjechałem. Doznałem olśnienia. To było pięć lat temu, gdy odjeżdżałem na studia. Tak, to na pewno wtedy. Pamiętam, że walizki były bardzo ciężkie! Spojrzałem na matkę. Siedziała teraz na bujanym fotelu i patrzyła. Patrzyła przed siebie, ale wzrokiem pustym, przepełnionym smutkiem i goryczą. Chciałem stąd uciec. Już wiem, co chciał pokazać mi Michał. Zapragnąłem wrócić. Nie oglądać tego nigdy więcej. Nigdy! Puścił moją głowę. Łzy zalewały mi oczy. Nie wiedziałem, co się dzieje. Błądziłem wzrokiem po kawiarence i w końcu zobaczyłem jego. Był pochylony nad swoim kubkiem z mlekiem. – Wiesz, dlaczego twoja matka płakała? – Wiem. – A pamiętasz, co powiedziałeś jej tuż przed wyjazdem? – zapytał. – Tak. – Powiedz to głośno! Znowu zbierało mi się na płacz. Byłem bardzo wkurzony, czułem, że zaraz wybuchnę. – Powiedziałem, że nie jest moją matka, że nie chcę jej więcej widzieć i że dla mnie może nie żyć! Wykrzyczałem każde słowo, jakbym chciał tym uciszyć własne sumienie. Nie panowałem nad sobą. Łzy spływały mi po policzkach strumieniami. Ciało trzęsło się, a ja chlipałem jak małe dziecko. Michał przysunął swoje krzesło bliżej i przytulił mnie. – Ona umarła dla ciebie, chłopcze. Mówił całkiem spokojnie. Chłonąłem jego każde słowo.

27

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 27

08.02.2016 13:53


– Umarła, żebyś zrozumiał siebie. Nie mogłem od razu ci tego pokazać. Musiałem poczekać. Poczekać, aż zrozumiesz, że nie jesteś idealny. I tak się stało. Gdy dowiedziałeś się o jej śmierci, poczułeś prawdziwy żal. Żal, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłeś. Który jest ci obcy. Po raz pierwszy w życiu zrozumiałeś, że jesteś winny. Ona umarła dla ciebie i tylko dla ciebie, żebyś zmienił swoje życie. – Dlaczego? Dlaczego ona musiała umrzeć? Nie mogłem po prostu spotkać ciebie i naprawić swojego życia? Los musiał mi ją odebrać? – Nawet gdybyś mnie spotkał, to nic byś nie zmienił. Żyłbyś dalej tak, jak żyłeś. W arogancji, pogardzie dla wszystkiego i wszystkich, izolacji. – To nie ja izoluję się od wszystkich. To oni izolują się od mnie. Nie dopuszczają do swojego życia. – Nieprawda. Wróć do domu. Spotkamy się tu jutro, dobrze? – Musisz już iść? Nie możemy jeszcze porozmawiać? – Masz nad czym myśleć. Dziś zrozumiałeś wiele rzeczy, ale jeszcze daleka droga przed tobą. Wróć tu jutro, a zrozumiesz więcej. Na tym skończyło się nasze spotkanie. Wróciłem do domu kompletnie przybity. Rzuciłem się na łóżko, chciałem zasnąć, ale nie potrafiłem. Myśli w głowie kotłowały się niczym ogień buchający z pieca. To wszytko za szybko się dzieje. To nie jest na moje nerwy. Za dużo tego. Leżałem tak i nie wiedziałem, co zrobić. Marzyłem, by to wszystko naprawić. Ale czasu już nie cofnę. Nic już nie da się zrobić. To było coś strasznego. Ta myśl, że wszystko przepadło bezpowrotnie, była gorsza od całej mojej samotności, smutku, który czułem przez całe życie, i wszystkich przykrości,

28

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 28

08.02.2016 13:53


które mnie spotkały. Wiesz, jak czujesz smutek, to możesz to zmienić. Wychodzisz z kolegami na piwo, włączasz film na DVD lub jarasz skręta. Jak czujesz, że ci przykro, bo ktoś cię obraził, to mija noc i o tym zapominasz. Ale jak zaczynasz myśleć, że chciałbyś zmienić swoją przeszłość, bo popełniłeś kilka błędów i nagle dochodzisz do wniosku, że to niemożliwe, to jest po tobie. Wewnętrznie zaczynasz się dusić. Uzmysławiasz sobie, że już nie zmienisz ani jednej zasranej, głupiej akcji, jaką odwaliłeś w życiu. To straszne. Najbardziej żałuję słów, które powiedziałem matce, gdy widziałem się z nią po raz ostatni. Jak ja mogłem to zrobić? Wyjeżdżałem, i to na długo. Powinienem był powiedzieć, że ją kocham albo że będę tęsknił. A ja powiedziałem, że dla mnie może nie żyć. Nie pamiętam, o której usnąłem. Wiem tylko, że nie było to przyjemne. Wyrzuty sumienia. Żal. Tęsknota. Nie chciałem się już budzić. Wstałem po południu. Musiałem być nieźle wykończony, skoro tak długo spałem. Przypomniałem sobie, że mam spotkać się z Michałem. Poszedłem się umyć i zjadłem śniadanie.

29

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 29

08.02.2016 13:53


Rozdział 6

Prawda

S

padł pierwszy śnieg. Jest początek grudnia. Pewnie jutro albo pojutrze stopnieje, ale to nieważne. Ubrałem się cieplej. Po półgodzinie dotarłem do kawiarni. Rutyna: ten sam stolik, ta sama godzina, takie samo zamówienie, tylko dzień się zmienił. Zawsze spotykaliśmy się raz w tygodniu – w środę, dziś jest czwartek. I co więcej, widzimy się dzień po dniu. Częstotliwość wzrasta. – Witaj, kolego. Jak się czujesz? – Marnie. Chyba nawet gorzej niż wczoraj. – Rozumiem cię. Też bym się tak czuł. – Co masz dziś dla mnie nowego? – zapytałem. – Chciałem zapytać, dlaczego tu przychodzisz. – Nie wiem, obiecałeś, że mi pomożesz. Chcę zobaczyć, co się stanie. – Mało zobaczyłeś? Naprawdę chcesz więcej? – Tak. Chcę dowiedzieć się, jaki jestem naprawdę. Do tej pory tego nie wiem. Może autentycznie uda ci się mi pomóc. – Cieszę się, że to zrozumiałeś. Mówiłem, że dobrze jeśli prześpisz się z tym wszystkim, co cię ostatnio spotkało. – Jak zwykle masz rację. Aż zaczyna mnie to dziwić.

30

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 30

08.02.2016 13:53


– Przysuń się bliżej. Dziś pokażę ci, dlaczego jesteś samotny. Zbliżyłem się razem z krzesłem. Michał wyciągnął rękę i położył mi ją na głowie. Zaczęło się. Byłem w galerii handlowej. Na początku widziałem trochę niewyraźnie, ale po chwili wszystko stało się bardzo ostre. Każdy szczegół, każdy kant, każdy człowiek… no i ja. Siedziałem na ławce. Myślałem nad czymś. Wyglądałem nieźle. Akurat wtedy dobrze musiałem się ubrać. Tak! To było może miesiąc temu! Pamiętacie, jak chciałem wam udowodnić, że wszyscy mają mnie gdzieś? To jest ten moment. Na pewno. Ja, ten prawdziwy, nie ten z przeszłości, siedziałem po drugiej stronie galerii. Czekałem, co się stanie. W sumie to wiedziałem, ale było w tym coś tajemniczego, coś nowego. Ja, ten z przeszłości, podszedłem do dziewczyny… – Cześć, laska! Nie chcesz ze mną wyjść dziś na imprezę? Wódka, seks, będzie superzabawa. – Wiesz, nie mam czasu na rozmowę, za chwilę mam autobus do domu, muszę już iść. – Dobra, to spadaj! I wtedy zacząłem się śmiać. – Hej! To nie było tak! Ja tego nie powiedziałem! To ona mnie po prostu olała! To niemożliwe. Chwilę potem znalazłem się na parterze. Zobaczyłem siebie, jak kupowałem kurtkę. To też pamiętam. Ten ja z przeszłości zaczął rozmowę… – Siema, stary. Co wy tu za buble sprzedajecie? Nie ma rozmiaru L? – Proszę sprawdzić na wieszakach, powinien być taki rozmiar. – A do której godziny macie tu otwarte, ćwoku?

31

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 31

08.02.2016 13:53


– Mam wezwać ochronę? Już się awanturujesz? Spadaj stąd! Wyszedłem ze sklepu, śmiejąc się pod nosem. Zrzuciłem jeszcze kilka koszulek z wystawy. – To niemożliwe. To nie jestem ja! Ja tak nie zrobiłem. Pamiętałbym. Rozmawiałem z nim normalnie. Grzecznie. To on chciał nasłać na mnie ochronę! Ocknąłem się. Znów byłem w kawiarni. Teraz niczego nie rozumiałem. Byłem naprawdę skołowany. Michał pił swoje mleko. – Rozumiesz? – zapytał. – Nie. Nie wiem, jak to robisz, ale to nie byłem ja. – To byłeś ty. To byłeś prawdziwy ty. Nie ten, którego sobie wymyśliłeś. – Nic sobie nie wymyśliłem! Ludzie mnie olewają! To ich wina! – Nie, to twoja wina. Jesteś tak pyszny, że nic nie dostrzegasz. Uważasz siebie za ideał, wszytko wiesz, traktujesz ludzi z góry. Pycha opanowała twój umysł. Zawładnęła twoim światem. Jest tak silnie w tobie zakorzeniona, że uważasz, iż wszystko, co robisz, robisz dobrze, że to inni są w błędzie. Traktujesz ludzi przedmiotowo. Nic dla ciebie nie znaczą. – To kłamstwo… – Jesteś sam, to prawda, wszyscy odwrócili się od ciebie, bo jesteś bezczelnym gnojkiem. Doprowadzasz ludzi do łez, niszczysz ich wewnętrznie. Stałeś się nieszczęśliwy z własnej winy! – Ale… jak… – Z twoimi rodzicami jest tak samo. Zniszczyłeś relacje między nimi a sobą. Na każdym kroku buntowałeś się,

32

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 32

08.02.2016 13:53


obrażałeś ich. Oni chcieli dla ciebie dobrze, a ty wszystko burzyłeś w drobny pył. – Czy naprawdę taki jestem…? Czy muszę już taki być do końca…? – Nie musisz taki być. Wybrałem cię, żeby ci pomóc. Ale nie mogę tego zrobić, póki nie poznasz siebie, każdego zakamarka swojego serca. Musiałem ci to pokazać. Przemyśl to wszystko. – Rozumiem, że kończymy spotkanie? – Tak. Odpocznij. Spotkamy się, kiedy zechcesz i kiedy będziesz gotowy. Stałem na balkonie. Paliłem papierosa. Było cholernie zimno. Myślałem, że po tych spotkaniach będę czuł się lepiej, ale tak się nie stało. Co więcej, czułem się jeszcze gorzej. Nagle ktoś pokazał mi innego mnie. A wobec tego nie mogłem przejść obojętnie. Rozmyślałem długo. Zastanawiałem się, co jest prawdziwe, a co nie. Po kilku godzinach, oczywiście już w środku mieszkania, zrozumiałem coś bardzo ważnego: nie chciałem już umierać. Mimo całego bólu, jaki czułem wewnątrz, piekielnego smutku i żalu, chciałem żyć. Chciałem się zmienić. Zrozumiałem, że te wszystkie myśli samobójcze, te destrukcyjne siły, które pojawiły się wewnątrz mnie, to była fikcja. Michał miał rację. Pycha opanowała mój umysł. Sprawiła, że zniszczyłem życie sobie i swoim bliskim. Na koniec pchnęła mnie na skraj dachu i próbowała zepchnąć w otchłań. Dziś prawda mnie wyzwoliła, choć jest tak bolesna. Prawda sprawia, że człowiek mimo ciężarów, jakie nosi w swoim życiu, chce z nimi iść do końca. Samobójstwo to podstęp fikcji – czegoś, co nie jest prawdziwe. Chęć życia i walki rodzi się w prawdzie. Niezależnie od tego, jak jest ona bolesna.

33

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 33

08.02.2016 13:53


Byłem zadowolony z siebie. Chyba pierwszy raz od wielu lat. Po tych rozmyślaniach poczułem się lepiej. Naprawdę chciałem żyć i chciałem się zmienić. Postanowiłem zadzwonić do ojca.

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 34

08.02.2016 13:53




Spis treści Wstęp. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Część I: Pierwsze kroki Rozdział 1: O mnie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8 Rozdział 2: Spotkanie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Rozdział 3: Wyłom. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15 Rozdział 4: Nadzieja. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Rozdział 5: Ból . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Rozdział 6: Prawda. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Rozdział 7: Przebaczenie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Rozdział 8: Modlitwa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41 Rozdział 9: Potęga Boga. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47 Rozdział 10: Dusza. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 Rozdział 11: Spowiedź. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Rozdział 12: Szpital . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65 Rozdział 13: Noc. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71 Rozdział 14: Cud. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 75 Rozdział 15: Słowa. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82 Rozdział 16: Dobre chęci. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 Rozdział 17: Głos Boga. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91 Rozdział 18: Wigilia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 100 Rozdział 19: Grzech. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 104 Rozdział 20: Trzy miesiące później . . . . . . . . . . . 108 Rozdział 21: Rozstanie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113 Rozdział 22: Nowe siły. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 117

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 175

08.02.2016 13:53


Rozdział 23: Nowe życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124 Rozdział 24: Spojrzenie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 128 Część II: Zwrot Rozdział 1: Dwa lata później. . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 2: Odpoczynek. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 3: Wypadek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 4: Pogrzeb. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 5: Wsparcie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 6: Światło w ciemności. . . . . . . . . . . . . Rozdział 7: Kolejny cios. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 8: Spadek. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 9: Trzy lata później. . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 10: Droga. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rozdział 11: Wykład. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

510A_Blizej_prawdy_inside.indd 176

134 136 139 142 146 150 154 159 161 164 172

08.02.2016 13:53



Siedzę na krawędzi wysokiego budynku. Myślę o tym wszystkim i chcę skoczyć w dół. W życiu, choć krótkim, próbowałem wielu rzeczy: narkotyków, seksu z prostytutkami, alkoholu, ale nie stałem się dzięki temu szczęśliwszy. Jestem już tym wszystkim zmęczony. Chcę skoczyć. Ale na dole kogoś zauważyłem. Macha do mnie latarką. Jest ciemno i ledwo go widzę, ale on świeci mi w twarz. Woła do mnie, żebym zszedł. Nie wiem czemu, ale robię to. Schodzę na dół… Nie chcę już umierać. Mimo całego bólu, jaki czuję wewnątrz, piekielnego smutku i żalu, chcę żyć. Chcę się zmienić...

CHĘĆ ŻYCIA RODZI SIĘ W PRAWDZIE.

www.edycja.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.