Złodziejka z Koryntu

Page 1

ZŁODZIEJKA Z KORYNTU

ZŁODZIEJKA Z

A

AgnieszkaFSHARPrzełozyłaRasztawicka−Szponar.

TESSAKORYNTU

Tytuł oryginału: Thief of Corinth Copyright © 2018 by Tessa Afshar Polish edition © 2019 by Edycja Świętego Pawła with permission of Tyndale House Publishers, Inc. All rights reserved. Redakcja: Magdalena Sitek Korekta: Katarzyna Kruś Skład i łamanie: Tomasz Mstowski Projekt okładki: Ron C. Kaufmann Ilustracje na okładce: © Giterichka/Depositphotos.com; © Shane Rebenschied ISBN 978-83-8131-122-9 © Edycja Świętego Pawła, 2022 ul. Św. Pawła 13/15 • 42-221 Częstochowa tel. 34.362.06.89 • e-mail: edycja@edycja.com.pl www.edycja.com.pl Dystrybucja: Centrum Logistyczne Edycji Świętego Pawła ul. Hutnicza 46 • 42-263 Wrzosowa k. Częstochowy tel. 34.366.15.50 • e-mail: dystrybucja@edycja.com.pl Księgarnia internetowa: www.edycja.pl

Hakimom, mojej drugiej rodzinie, w wierze, przyjaźni i miłości: Faeghowi, Noureen, Raminowi, Lindzie, Christianowi, Alexandrze oraz pamięci naszych drogich Farshidy i Alana i Johnowi, który we mnie wierzy i ponosi za to cenę

– 7 –Prolog

Zapytałeś kiedyś, jak to możliwe, żeby kobieta jak ja stała się złodziejką. Jak ktoś, kto miał wszystko – miłość ojca, wystawny styl życia, zwycięstwo na igrzyskach istmijskich – mógł wejść na drogę anarchii i bezprawia? Gdybym chciała zażartować, mogłabym tłumaczyć to bezsen nością. Tamtej feralnej nocy, kiedy wstałam z łóżka, żeby napić się wywaru z korzenia waleriany i spokojnie zasnąć, zobaczyłam tatę, który wyślizgnął się na dwór bocznymi drzwiami i zniknął w ciemnej alejce. Mój ojciec był tajemniczym człowiekiem i tamtej nocy od kryłam jego sekret. Sekret tak kłopotliwy, że jego ciężar rozbił małżeństwo moich rodziców. Chwyciłam wiszącą na dziedzińcu starą pelerynę, otuliłam się nią i ruszyłam za nim okrężną drogą, na której wkrótce się zgubiłam. Tej nocy księżyc skrył się za warstwą chmur i nie by łam aż tak widoczna, gdy podążałam za ojcem. W końcu ojciec przystanął. Chmury się rozproszyły i zrobiło się na tyle jasno, że mogłam rozróżnić kontury otaczających mnie budynków. Znajdowaliśmy się w bogatej dzielnicy. Podczas dnia my, Koryntianie, zostawialiśmy drzwi otwarte jako znak naszej gościnności. Na noc jednak były zamykane i ryglowane, dla bezpieczeństwa, ale także jako sygnał, że czas odwiedzin minął i domownicy są już w łóżkach. Jak zatem można

Zaparło mi dech. Czyżby zamierzał zrobić jakiś dowcip gospodarzowi? Może miał jakieś sekretne spotkanie z mieszkającą tam damą? Był rozwodnikiem, wciąż przystojnym jak na swój wiek. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad jego prywatnym ży ciem i poczułam lekki niesmak na myśl o jego relacji z jakąś kobietą. Być może był to dobry moment na mój szybki odwrót. Coś jednak sprawiło, że nie mogłam ruszyć się z miejsca. Ojciec podszedł do południowej ściany willi i wspiął się zwin nie na rosnącą obok wierzbę. Przyglądałam się z podziwem, jak przeskakuje z drzewa na mur. Uchwycił się zręcznie gałęzi ko lejnego drzewa, które rosło w ogrodzie, i już po chwili był w jego konarach. Straciłam go wtedy z oczu. Siedziałam i zastanawiałam się, czego właśnie byłam świadkiem. Ojciec skradający się w środku nocy. Maska. Potajemne wejście na posesję. Odpowiedź był oczywista. Ale nie chciałam dać temu wiary. Nie miałam pojęcia, która była godzina. Ile czasu upłynęło od jego wtargnięcia do willi? Godzina? Mniej? Nie podniesiono żadnego alarmu… na razie. Zaczął ogarniać mnie lęk. Co on tam robił? A jeśli ktoś go złapał? Wyszłam z ukrycia i chyłkiem po deszłam do willi. Rozejrzałam się dookoła. Miejsce wyglądało na opustoszałe. Podwinęłam tunikę oraz pelerynę i wspięłam się po tej samej wierzbie co ojciec. Przyczaiłam się w jej konarach. Nic jednak stąd nie widziałam.

Złodziejka z Koryntu – 8 –było się spodziewać, drzwi willi, przed którą staliśmy, już dawno byłyPrzykucnęłamzamknięte.

za krzakiem, zastanawiając się, co chciał zro bić ojciec. Zbudzić domowników pukaniem do drzwi? Zaczął szukać czegoś za paskiem, potem zasłonił twarz maską.

miał zostać schwytany i zabity, a ja bezradnie przy glądałabym się temu z kryjówki na drzewie. No cóż, resztę historii już znasz.

Ale za wyborami, które sprowadzają nas na złe drogi, często kryją się bardziej zagmatwane początki.

Pewnie mogłabym oskarżyć ojca o sprowadzenie mnie na złą drogę tamtej nocy, o danie mi przykładu, który zrujnował moje najlepsze intencje. Gdyby wtedy nie próbował okraść tamtego domu, nie zostałabym złodziejką.

Tymi początkami mogą być tysiące słów wypowiadanych bez litośnie przez mojego dziadka, gdy mieszkałam w jego domu, słów kąśliwych i bezlitosnych, lub tysiące fraz nigdy niewypowiedzianych przez moją matkę, łagodnych i kojących zdań, któ re uleczyłyby moją poranioną duszę. Mogłabym zrzucać winę na lata spędzone w Atenach, gdy jako dziewczynka, w świecie

– 9 –Prolog Oparłam czoło o gruby konar. Co powinnam zrobić? Czekać? Iść go szukać? Wtedy usłyszałam hałas. Odgłosy kroków kogoś biegnącego przez zarośla. I była to więcej niż jedna osoba. – Stój! – Głos należał do mężczyzny. – Ty, tam! Natychmiast się zatrzymaj! – Rozluźniłam uścisk, którym objęłam gałąź. Po myślałam, że strażnik mnie zauważył, i przygotowałam się do zeskoczenia z drzewa. Ale to, co potem zobaczyłam, zmroziło mi krew w żyłach. Ojciec biegł w moim kierunku, a tuż za nim dobrze zbudo wany mężczyzna z mieczem w wyciągniętej ręce. Mężczyzna doganiał ojca. Oszacowałam odległość, która dzieliła go od muru, czas potrzebny do wspięcia się na rosnące tam drzewo, a po tem na kolejne, żeby wydostać się na zewnątrz. Nigdy by nie zdążył.Zachwilę

Złodziejka z Koryntu 10

przeznaczonym dla mężczyzn, stawałam się coraz bardziej nie zauważalna dla mojej rodziny. Jednakże ostateczna wina, o czym wiesz, podobnie jak ja, drogi Pawle, spoczywa na mnie. To ja dokonałam wyboru. Mo głam poddać uzdrowieniu rany z mojego wcześniejszego życia. Tymczasem stały się one wymówką do robienia tego, co chciałam. Dopóki nie nauczyłeś mnie kochać. Piszę ten list nękana wspomnieniami, siedząc wciąż przy po grzebowym stosie. Płomienie żywo strzelają i spopielają kości tej, której nie potrafiłam kochać. Woń spalanych szczątków ludzkich wypełnia moje nozdrza, gdy przypominam sobie twoje słowa: „Miłość wszystko przetrzyma”. Nawet w obliczu żaru pochła niającego z taką żądzą ludzką niedolę przynosi mi pocieszenie świadomość, że istnieje miłość, która wszystko przetrzyma. Miłość zakrywająca liczne zranienia, które pozostawiłam za sobą.

Część pierwsza Odkrycie A gdy ktoś go zapyta: „Co to za rany masz na ciele”, wtedy odpowie: „Zostałem zraniony w domu tych, którzy mnie kochają”. Księga Zachariasza 13, 6

Stał na dziedzińcu i trzymał straż, gdy przesuwałam się po śliskiej balustradzie przy moim pokoju. W którymś momencie moje nogi zawisły bezładnie, a pod nimi był tylko mrok i powietrze. Prze suwałam się w bok na palcach, zanim nie poczułam pod stopami

Kiedy po raz pierwszy wyszłam przez okno, chyłkiem opuszcza jąc teren, księżyc świecił wysoko na niebie. Uciekałam z domu. Dom to może zbyt przesadne stwierdzenie. W przeciwieństwie do mojego brata Dionizosa nigdy nie myślałam o willi moich dziadków w Atenach jak o domu. Przez osiem nędznych lat ten bastion greckiej tradycji stanowił moje więzienie, pułapkę, z któ rej nie potrafiłam uciec, dom wariatów, gdzie zbyt dużo filozofii i starożytnych zasad rozkładało się w mózgach jego mieszkańców. Nigdy jednak nie był to mój dom. Domem była willa ojca w Koryncie. Tamtego wieczoru, gdy księżyc świecił jasno, byłam zde terminowana, by uciec, bez względu na przeszkody, z którymi przyjdzie mi się zmierzyć. Szesnastolatka wymykająca się z domu w samym środku nocy przez okno na drugim piętrze, niemająca rozsądku na tyle, żeby bać się chociaż odrobinę. Perspektywą był dla mnie Korynt, mój ojciec oraz wolność. Theodotus, mój przyrodni brat, jak zawsze czekał na mnie wiernie, w ciszy i bez słowa skargi. Nieważne, jak idiotyczne i niebezpieczne mogły być moje plany, na niego zawsze mogłam liczyć.

– 13 –Rozdział 1

Moje palce nadawały się do takich niebezpiecznych harców i jakby same z siebie znalazły mocną gałąź, której się uchwyci ły, wytracając mój pęd przed upadkiem. Uporawszy się szybko z drzewem, poczułam, że spadam. Mama byłaby przerażona. Na myśl o tym aż się uśmiechnęłam.

– odparłam z uśmiechem i sięgnęłam po pakunek, który dla mnie przygotował. – Brama? Potrząsnął głową.

– Wygląda na to, że Agis postanowił dzisiaj być trzeźwy. –Spojrzeliśmy obydwoje w kierunku niewolnika skulonego na sienniku przed głównymi drzwiami. Jego głośne chrapanie mie szało się ze śpiewem cykad.

– Mogłaś złamać sobie kark – szepnął Theo i zacisnął szczęki. Był w moim wieku, a wydawał się starszy o dekadę. Ja wrzałam jak woda, łatwo wpadałam w gniew. On pozostawał niewzruszo ny niczym głaz, był moją opoką przy zmiennych kolejach losu. Na jego widok poczułam, że moje napięte ramiona się rozluźniają.–Aleniezłamałam

– Obawiam się, że czeka cię więcej takich wspinaczek w przyszłości, jeśli naprawdę chcesz uciec do Koryntu – szepnął Theo i stanął bliżej, tak że widziałam zarys jego pociągłej twarzy. –Ariadne, jeśli to zrobisz, nic nie będzie takie samo. Bez względu

Złodziejka z Koryntu – 14 –gałęzi laurowego drzewa. Ignorując zadrapania na skórze, polu zowałam chwyt i skoczyłam w aromatyczne liście. Często wspi nałam się po gładkich konarach i rzadko były to drzewa wyższe niż laurowe. Ale robiłam to za dnia i zaczynałam od dołu. A teraz skoczyłam na drzewo z góry, mając nadzieję, że się na nim zatrzy mam lub uchwycę się jakiejś jego części, zanim spadnę na ziemię i roztrzaskam kości o wiekowy marmur na dziedzińcu willi dziadka.

– 15 –Odkrycie na to, czy ci się powiedzie, czy nie. Nadal nie jest za późno na zmianę decyzji. W odpowiedzi na jego słowa odwróciłam się i podeszłam do wysokiego muru, który otaczał dom na wzór nieprzejednanych wartowników. Dziadek uczynił mój pobyt tutaj niemożliwym. Dawno powinnam stąd uciec.

Przyjrzałam się murowi, którego wysokość zniechęcała, i do tarło do mnie, że potrzebuję jakiegoś podwyższenia, bo nie dam rady się wspiąć. Przy fontannie na środku dziedzińca niewolnik zostawił sięgający mi do talii duży kamienny moździerz. Doskonale nadawał się na odskocznię. Okazał się cięższy, niż myślałam. Przesuwając go, narobilibyśmy za dużo hałasu. Musieliśmy więc go przenieść. Mięśnie ramion drżały z wysiłku. W połowie dro gi poślizgnęłam się na kamieniu. Moździerz upadł na chodnik z głośnym brzękiem. Agis poruszył się i usiadł. Theo i ja przywarliśmy do ziemi, chowając się za moździerzem. – Kto tam? – mruknął Agis. Wstał z siennika i rozejrzał się dookoła, po czym zrobił kilka kroków w naszą stronę. Jego stopa znajdowała się teraz na szero kość dłoni od mojego ramienia. Jeszcze jeden krok i zauważyłby mnie. Czułam pulsującą krew w uszach. Płuca jakby zapomniały o wypuszczeniu powietrza z piersi. To była jedyna szansa ucieczki. Jeśli Agis podniesie alarm i zo stanę schwytana, dziadek na pewno dopilnuje, żeby trzymano mnie pod kluczem i strażą w kwaterze dla kobiet, dopóki nie poddam się jego żądaniom. Wystawił przeciwko mnie doskonały oręż. Jeśli odmówię poślubienia tego szaleńca Draco, mój dziadek odegra się na Theo. Wiedziałam, że to nie jest czcza groźba. Dziadek miał

Theo i ja nie ruszyliśmy się, dopóki ponownie nie usłyszeli śmy chrapania przerywającego nocną ciszę. Tym razem dźwigaliśmy moździerz z jeszcze większą ostrożnością. Już bez proble mów udało nam się go postawić pod murem. Przerzuciłam swój tobołek przez mur i ostrożnie weszłam do wnętrza moździerza, a następnie postawiłam stopy na przeciwległych brzegach naczynia. Wstrzymaliśmy oddech, gdy naczynie zatrzeszczało i zachwiało się. Ku mojej uldze Agis wciąż chrapał. Cegły pokrywające szczyt muru raniły dłonie, gdy mocno się ich uchwyciłam i zaczęłam podciągać. Ramiona piekły, a plecy bolały od napięcia, gdy stopami szukałam podparcia w chropowa tych i starych już cegłach. Jeszcze jedno podciągnięcie i usiadłam na szczycie.

Mama była przeciwna temu aktowi miłosierdzia, ale kot chętnie polował na myszy i inne gryzonie, więc niewolnicy przymykali oko na nasze nieposłuszeństwo.

Złodziejka z Koryntu – 16 –bystry i przenikliwy niczym stalowe ostrze umysł, a serce jeszcze twardsze. Sumienie zupełnie nie będzie go niepokoiło, jeśli pogrą ży niewinnego człowieka, aby osiągnąć swój cel. Skatuje Theo, a każdy cios będzie moją winą, bo nie posłuchałam jego rozkazu.

Kiedy Agis był już o krok od odkrycia mnie, Herodotus prze biegł mu po stopie.

Los zesłał mi nieprawdopodobnego wybawiciela. Z pomocą przyszedł mi kot Herodotus. Chociaż zdziczały, kręcił się przy posiadłości dziadka, ponieważ przygarnęliśmy go po kryjomu z Theo i dokarmialiśmy biedne zwierzę, kiedy tylko mogliśmy.

– Au! – krzyknął i odskoczył na bok. – Głupi zwierzak! Jak znowu mnie obudzisz, to cię wybebeszę i nakarmię tobą wrony. – Pomrukując, mężczyzna wrócił na siennik.

– 375 –Słowo od Autorki

W ciągu ostatnich lat czytelnicy pytali o książkę, którą mogliby podzielić się z przyjaciółmi niebędącymi praktykującymi chrze ścijanami. Złodziejkę z Koryntu napisałam głównie dla nich. Na pisałam ją również dlatego, że chciałam opowiedzieć radosną historię, która jednak uchwyci kilka istotnych kwestii. Jeśli studiujesz Biblię, to wiesz, że Ariadne tam nie ma. Stwo rzyłam ją sama. Natomiast jej brat Dionizos pojawia się w Dzie jach Apostolskich 17. Zaintrygował mnie ten uczony i wpływowy człowiek, który w przeciwieństwie do wielu współczesnych mu mędrców wybrał bycie uczniem Chrystusa. Według tradycji Ko ścioła Dionizos został pierwszym biskupem Aten. Niektórzy z drugoplanowych bohaterów powieści także są postaciami historycznymi. Rzeźnik Lucjusz rzeczywiście miał sklep w Koryncie. A Iuventius Proclus był przewodniczącym jed nej z edycji igrzysk istmijskich w pierwszym wieku. Według źró deł historycznych z Delf w tym właśnie roku mężczyzna o imie niu Hermesianax zgłosił uczestnictwo dwóch córek w igrzyskach, między innymi udział w biegach (Jerome Murphy O’Connor, St. Paul’s Corinth). Opis leczenia złamanej nogi Galenosa został oparty na De Medicina, traktacie medycznym Celsusa z I w. po Chr. Dla swoich poszukiwań wykorzystałam przekład De Medicina autorstwa W. G. Spencera (księga VIII, rozdział 10). Zafascynowało mnie niemalże współczesne podejście Celsusa do składania kości (co

I jeszcze słowo o Theo: za bardzo go lubię, żeby tak go zosta wić. Tyle na razie mogę zdradzić! Biblia stanowi głęboką inspirację dla powieści tego typu. Jednakże najlepszym sposobem, aby poznać Biblię, jest studio wanie jej bezpośrednio, a nie poprzez fikcję literacką, która ma swoje ograniczenia. Powieść ta w żaden sposób nie może zastąpić przemieniającej mocy, którą czytelnik spotyka w Biblii. Jeśli chodzi o historię Dionizosa i relację z pierwszej podróży Pawła do Koryntu, treści te znajdziemy w Dziejach Apostolskich 17, 16–18. 21. Hymn Pawła o miłości został zawarty w 1 Liście do Koryntian 13, 1–8. 8 Wg przekładu Biblii Tysiąclecia (przyp. tłum.).

nazywamy Grecją, nosił nazwę Hellada, pochodzącą od pierwszych osiedlonych tam plemion. Pomyśla łam, że termin byłby mylący dla czytelników, stąd bardziej współ czesne określenie Grecja, termin używany już przez Rzymian.

Złodziejka z Koryntu – 376 –za ulga!), gdy potrzebowałam wiedzy do opisania kilku scen rozgrywających się w tamtych czasach, w których konieczne byłoNazwaleczenie.

Teren,żaglowych.któryobecnie

Brzęczące Skrzydła8 została zaczerpnięta z Księgi Iza jasza 18, 1. Niektórzy bibliści rozumieją to jako nawiązanie do łodzi

Kiedy Dionizos przytacza wypowiedź Pawła: Istnieje ogromna różnica pomiędzy znajomością słowa Bożego i znajomością Boga Słowa, to faktycznie jest to cytat z Why revival tarries autorstwa Leonarda Ravenhilla.

Podczas gdy budleję uznaje się za zielsko w Wielkiej Brytanii, nie mam pojęcia jak wyglądało to w I wieku.

– 377 –

Dziękuję zespołowi z Tyndale, który pracował nad Złodziejką z Koryntu, począwszy od okładki po całą fabułę przez kolejne etapy: Stephanie Broene, Kathy Olson, Karen Watson, Janowi Stobowi. Cenię każdego z Was za wyjątkowe dary, poświęcony czas i ogromny trud, który włożyliście w tę książkę. Wiem, jak ciężko pracowaliście, i jestem Wam za to niezmiernie wdzięczna, zdając sobie sprawę, o ile ta powieść jest lepsza dzięki Wam. Chciałabym podziękować wspaniałym specjalistom, którzy zajmują się książkami, gdy są już napisane, i pomagają dostarczyć je do rąk czytelników: Cheryl Kerwin (która pracuje dłużej, niż jest to wymagane), Maggie Rowe, Emily Bonga, Sharon Le avitt (dziękuję za Twoje wyjątkowe modlitwy!). Praca z Wami to

Podziękowania

Pracę nad Złodziejką z Koryntu rozpoczęłam podczas przedłuża jącej się przeprowadzki, która potem zrobiła się jeszcze bardziej skomplikowana. Po pierwsze dziękuję mojemu Mężowi, na któ rego spadło tyle obowiązków, gdy byłam zajęta pisaniem. Jesteś darem. Dziękuję również za wszelką pomoc w kwestiach tech nicznych oraz architektonicznych (o której zapomniałam wspo mnieć w Lidii) oraz za pomysł ze skrytką na skrzynię Feloniusa. Jestem wdzięczna mojej agentce Wendy Lawton, która czytała książkę, gdy nie miała na to czasu, i mówiła mi, że powieść bardzo się jej podoba, kiedy potrzebowałam usłyszeć te słowa, a także wspierała mnie, gdy miałam ochotę stchórzyć.

wdzięczna mojej najlepszej przyjaciółce Rebecce, która zredagowała pierwszych 14 rozdziałów Złodziejki z Koryntu, podczas gdy musiała dotrzymać swoich terminów. Tacy przyjaciele są rzadkością. Nie oddam jej. Dziękuję Lauren Yarger za pomoc przy prologu, chociaż wiem, że ich nie lubi. Dziękuję dr Joy Hong za medyczną kon sultację dotyczącą obrażeń Ariadne. A przede wszystkim dziękuję z serca moim Czytelnikom, którzy chętnie zgłębiają tajemniczy, starożytny świat Biblii i pozwalają tworzyć te wszystkie postacie. Bez Was nie byłoby tych powieści. Nie potrafię wyrazić, ile dla mnie znaczą Wasze modli twy, notatki. Pisanie dla Was to niesamowity przywilej.

Złodziejka z Koryntu – 378 –zaszczyt. Szczególne podziękowania dla działu sprzedaży, który pomógł rozprzestrzenić te książki po całym świecie. Dla Was nie ma rzeczy niemożliwych! Kocham Was za to, że pilnujecie tego wszystkiego i doprowadzacie do końca. Jestem niezmiernie zobowiązana dr. Cristopherowi Gornol dowi Smithowi za tak szczegółowe e-maile w odpowiedzi na moje liczne pytania o Korynt i wskazywanie mi odpowiednich źródeł książkowych. Jego uwagi są jak kopalnia złota dla autorów po wieści

Jestemhistorycznych.bardziejniż

Tessa Afshar jest wielokrotnie nagradzaną autorką Bread of An gels (Lidii), Land of Silence oraz kilku innych powieści histo rycznych. Land of Silence otrzymało Inspy Award w kategorii beletrystyka, a Library Journal w 2016 uznał książkę za jeden z pięciu tytułów roku w kategorii powieść chrześcijańska. W 2014 kolejna powieść, Harvest of Gold, została nagrodzona przez Chri sty Award w kategorii powieść historyczna. W 2013 Harvest of Rubies zdobyła tytuł ECPA Christian Book Award w kategorii powieść. W 2011 za powieść Pearl in the Sand autorka otrzymała tytuł „New Author of the Year” w konkursie FamilyFiction w ra mach Readers Choice Awards. Tessa urodziła się w muzułmańskiej rodzinie w Iranie, gdzie mieszkała do 14. roku życia. Później przeprowadziła się do Anglii, tam ukończyła prywatną szkołę dla dziewcząt i tam też zakochała się w powieściach Jane Austen i Charlotte Brontë, po czym prze prowadziła się na stałe do Stanów Zjednoczonych. W wieku 20 lat nawróciła się na chrześcijaństwo, co zupełnie zmieniło historię jej życia. Autorka ukończyła Uniwersytet Yale i otrzymała tytuł magistra teologii. Zapraszamy do odwiedzenia strony autorki www.tessaafshar.com.

Nota o Autorce

– 381 –

Spis treści Prolog ........................................... 7 CzęśćOdkrpierwszaycie Rozdział 1 ........................................ 13 Rozdział 2 ........................................ 31 Rozdział 3 ......................................... 44 Rozdział 4 ......................................... 52 Rozdział 5 ......................................... 59 Rozdział 6 ........................................ 67 Rozdział 7 ......................................... 75 Rozdział 8 ......................................... 84 Rozdział 9 ......................................... 96 Rozdział 10 ....................................... 108 Część dr NieznanyugaBóg Rozdział 11 ........................................ 123 Rozdział 12 ........................................ 136 Rozdział 13 ........................................ 152 Rozdział 14 ....................................... 161 Rozdział 15 ....................................... 171 Rozdział 16 ........................................ 178

Rozdział 17 ....................................... 189 Rozdział 18 ....................................... 198 Rozdział 19 ........................................ 207 Rozdział 20 ........................................ 216 Część trzecia Miłość nigdy się nie kończy Rozdział 21 ........................................ 227 Rozdział 22 ........................................ 243 Rozdział 23 ....................................... 251 Rozdział 24 ........................................ 265 Rozdział 25 ........................................ 273 Rozdział 26 ........................................ 285 Rozdział 27 ........................................ 296 Rozdział 28 ........................................ 305 Rozdział 29 ........................................ 317 Rozdział 30 ........................................ 328 Rozdział 31 ........................................ 338 Rozdział 32 ........................................ 350 Rozdział 33 ........................................ 360 Słowo od Autorki .................................. 375 Podziękowania .................................... 377 Pyt ania do dyskusji ................................. 379 Nota o Autorce ..................................... 381

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.