

ŚWIĘTA POWINNOŚĆ

Przewodnik przekazywania rozumnej wiary nowemu pokoleniu




Jean-Marie Élie Setbon
ŚWIĘTA
POWINNOŚĆ
Przewodnik przekazywania
rozumnej wiary nowemu pokoleniu
Naród mój ginie z powodu braku nauki
Oz 4,6
Wydawnictwo AA Kraków
Tytuł oryginału: Catechèse pour la famille. Devoir de l’intelligence
Tłumaczenie: Maria Żurowska
Redakcja: Katarzyna Kern Pereira
Korekta: Wydawnictwo AA
Skład, łamanie, projekt okładki: Wydawnictwo AA
Na okładce wykorzystano haft autorstwa Małgorzaty Chojnackiej
Copyright © by Jean-Marie Elie Setbon
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2024
ISBN 978-83-8340-056-3
Wydawnictwo AA s.c. 30-332 Kraków, ul. Swoboda 4
tel.: 12 345 42 00, 695 994 193
e-mail: klub@religijna.pl
www.religijna.pl
Słowo wstępne
W codziennym życiu używamy różnych sposobów wyrażania naszych myśli i uczuć. Komunikujemy się za pomocą słów, ale równie często przedstawiamy określone idee za pomocą symboli, obrazów, filmów i rzeźb. Potrzeba pewnej wiedzy i wprawy, by odczytywać przesłanie zawarte w tych formach. Niekiedy bywa to bardzo proste, ale niejednokrotnie potrzebny jest przewodnik, który pomoże w rozszyfrowaniu przekazu. Każdy autor i artysta wie, że pomimo jasnej i czytelnej intencji, z jaką konstruuje swój przekaz, zawsze zaistnieje margines na subiektywne przemyślenia i interpretacje odbiorcy. Spójrzmy na przykład na relikwiarz, wniesiony uroczyście podczas beatyfikacji Rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów wraz z ich siedmiorgiem Dzieci, która miała miejsce 10 września 2023 r. w Markowej. Relikwiarz przedstawia zwieńczone krzyżem drzewo, w którego koronie zawarte są symbole kościoła parafialnego, domu rodzinnego oraz owoce, którymi są Błogosławieni Ulmowie. Patrząc na ten relikwiarz, narzuca się oczywista interpretacja: droga do wiary i do świętości prowadzi przez wspólnotę rodzinną, wspólnotę religijną – w tym wypadku parafię – i jest wejściem w tajemnicę krzyża. To w rodzinie i we wspólnocie parafialnej dokonuje się na ogół podstawowy przekaz wiary, który buduje w człowieku hierarchię wartości. W tym skomplikowanym
procesie mają jednak również niemałe znaczenie inne czynniki: opinia publiczna, lokalna społeczność, a zwłaszcza publikacje medialne, w tych czasach przede wszystkim media internetowe i społecznościowe.
W dalszym ciągu jednak ogromną rolę w budowaniu światopoglądu, tożsamości i hierarchii wartości odgrywają książki. Ich wartość jest tym większa, kiedy są one formą świadectwa i wynikiem osobistych doświadczeń. Tak jest w przypadku książki Jeana-Marie Élie Setbona Święta powinność. Przewodnik przekazywania rozumnej wiary nowemu pokoleniu. Miałem okazję poznać Autora, który fascynuje słuchaczy autentyzmem wiary oraz ogromnym zaangażowaniem w pogłębianie i umacnianie żywej religijności w rodzinie. Mam nadzieję, że niniejsza publikacja trafi do wielu czytelników, zainspiruje ich, a także stanie się pomocą w odkrywaniu piękna rodziny, wiary i chrześcijańskich wartości.
arcybiskup Adam Szal
Przemyśl, 3 kwietnia 2024 r.
Wstęp
Społeczeństwo i rodzina są centralnym punktem ekonomii Zbawienia, są w sercu Boga, bo miłość jest czymś, czym należy się dzielić, a do dzielenia się nią potrzebne są osoby, i dopiero przy dzieleniu się nią miłość może naprawdę zaistnieć. Miłość daje siebie na obraz Ojca, Syna i Ducha Świętego, pierwszej rodziny złożonej z trzech Osób.
Ponieważ zostaliśmy stworzeni na obraz Boga, a ponadto jesteśmy katolikami, odzwierciedlamy Bożą rodzinę. Wszystko koncentruje się więc wokół rodziny w szerokim znaczeniu – ludzkość, społeczeństwo, Kościół i dom. Boża Rodzina to punkt odniesienia, wokół którego wszystko się skupia, toteż odmawiając „Ojcze Nasz” naprawdę zwracamy się do naszego Ojca – i tą rzeczywistością trzeba żyć. W Ewangelii wg św. Marka (3, 32-35) ludzie obecni przy Jezusie zwrócili się do Niego ze słowami: „Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie”, a On im odpowiedział: „«Któż jest moją matką i [którzy] są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dookoła Niego dodał: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką»”. Padło tu więc pytanie do Jezusa, Boga wcielonego, na temat rodziny, a On na nie odpowiedział. Jezus mógłby odrzec, że są sprawy ważniejsze, choćby chorzy, niesprawiedliwe prawo itd. Udzielając takiej
właśnie odpowiedzi Jezus nas zaskoczył, bo pozornie zdawał się nie przywiązywać znaczenia do rodziny, ale w istocie chciał ją dowartościować, więc postawił ją ponad wszystko inne.
Oto prawdziwa rodzina: ci, którzy pełnią wolę Bożą. Oczywiście nie wyklucza to więzów krwi, ale odniesienie rodziny do Boga pozwala jej być tym, czym być powinna: rodziną na podobieństwo Boga Trójjedynego. Więź między braćmi według ciała bierze się z woli Ojca. Wzajemna miłość rodziców i dzieci powinna się kształtować na obraz miłości Ojca i Syna, a więc powinna być wolna. Miłość naturalną, która też pochodzi od Boga, powinna ożywiać miłość Boża. Dziecko ma okazywać posłuszeństwo ojcu i matce, tak samo jak oni podporządkowują się Bogu, o czym nasz ukochany apostoł św. Paweł pisze w Liście do Efezjan (6, 1-4): „Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym rodzicom… A [wy], ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je w karności, napominając, jak [chce] Pan”.
Patrząc na Jezusa, na Jego Osobę, Słowo, dzieła, jako ludzie już tutaj, na ziemi, zakorzeniamy się w Trójcy Świętej. Poprzez tę kontemplację i mocą łaski Bożej już na ziemi będziemy mogli budować prawdziwą chrześcijańską rodzinę, z właściwym powołaniem dla mężczyzn i kobiet, ojców i matek. Zrozumiemy, że w świetle Trójcy Świętej rodzina, którą w najszerszym rozumieniu jest Kościół, a w najwęższym – dom rodzinny, pochodzi z zamysłu Boga, z Bożego zamiaru. Każda osoba w rodzinie zawiera się w tej Bożej idei. Każdy ochrzczony powinien sobie powiedzieć: „Zostałem wybrany w Chrystusie przed założeniem świata i Bóg ogląda mnie w Sobie”. Wiąże się to zarówno z różnymi łaskami, jak i z odpowiedzialnością za to pełne miłości spojrzenie, a w konsekwencji – z odpowiedzialnością za dzieci, które Bóg mi powierzył. Bóg darzy nas zaufaniem mimo słabości i ograniczeń naszej ludzkiej natury.
Dlatego komórka rodzinna, Boża i ludzka, zawsze była obiektem ataków. Czyich ataków? Demona – atakującego za pośrednictwem pomysłów, które pozornie miałyby służyć interesom rodziny, ale w rzeczywistości niszczą ją od wewnątrz jak złośliwy nowotwór, zaszczepiony wraz z podsuniętą kobiecie myślą: „będziecie jak Bóg, znając dobro i zło”.
Dlaczego Szatan atakuje?
W Biblii, w opisie stworzenia człowieka podkreślono: „Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31). Bóg był zadowolony, że stworzył człowieka, bo dzięki temu człowiek miał się stać sprzymierzeńcem Boga w jego zamiarach wobec ludzkości. Ale ta wspaniała, niezwykła, iście rajska historia nie spodobała się Szatanowi, była dla niego przeszkodą. Toteż Szatan sprzeciwił się Bogu, atakując niewiastę. Każda stworzona przez Boga istota świadomie bądź nieświadomie pragnie jednego – powrotu do źródła, czyli pragnie żyć w tej trynitarnej rodzinie, żyć miłością już tu, na ziemi. Wąż, najbardziej przebiegły ze wszystkich zwierząt, wie o tym dobrze, wypowiada więc wojnę i atakuje to, co najważniejsze: wcielenie samego Boga, a przez to – obecność Boga w życiu naszych rodzin. Musimy więc czuwać nad obecnością Boga w naszych rodzinach, żeby nasza codzienność jednoczyła się z duchowością, tak jak oliwa przenika potrawę, która pod wpływem ciepła zwiększa swoją objętość, wchłaniając oliwę, a mimo to pozostaje sobą. Otwórzmy naszą codzienność na Boga, na tę oliwę, na nasz Chrzest, żeby nasze rodziny mogły żyć zgodnie z tym wspaniałym Bożym zamiarem i cały czas miały go przed oczami. Rozumiemy, że Bóg nieprzypadkowo wybrał rodzinę, żeby w niej przyjąć ciało, w konkretnym narodzie, społeczeństwie,
w określonej kulturze. Jesteśmy elementem pewnej ciągłości. Zobaczmy, że w Piśmie Świętym rodzina znajduje się w sercu
Bożych zamiarów wobec całej ludzkości. W Księdze Rodzaju 9, 7 Bóg daje przykazanie: „Wy zaś bądźcie płodni i mnóżcie się, zaludniajcie ziemię i miejcie nad nią władzę”. Bóg zaangażował się w budowanie rodziny, a wtedy Szatan, chcąc zniszczyć Boży zamiar, zaatakował Ewę, będącą źródłem płodności. Uważał, że takie nieposłuszeństwo unicestwi Boży plan wobec rodziny, bo przecież Bóg w Księdze Rodzaju 2, 16 przykazał człowiekowi: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno Ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”.
Szatan chce zdominować świat i zająć w nim miejsce Boga. Dlatego wnika w istotę naszego człowieczeństwa. Rozumiemy przez to, że z perspektywy chrześcijanina walka toczy się nie tylko między dobrem a złem w wymiarze moralnym, ale zasadniczo między dwiema obecnościami w ludzkim życiu: obecnością Bożego Wcielenia, obecnością Boga, a obecnością demona. Właśnie dlatego demon wciąż zapamiętale atakuje Boże wcielenie. Mocą wcielonego Słowa Bóg odzyskał to, co do Niego należy: mężczyznę i kobietę. Ale demon walczy z Bogiem, a polem walki jest człowieczeństwo, ukazujące wciąż toczącą się w człowieku walkę duchową. W całym Piśmie Świętym obserwujemy, że Szatan zawzięcie dąży do zniszczenia rodziny: Kain zabił Abla, co doprowadziło świat do bałwochwalstwa i rozpusty. Wtedy Bóg postanowił oczyścić ludzkość i zacząć wszystko od początku poprzez nową rodzinę – Noego i jego bliskich, z myślą o nowym świecie. Następnie Bóg wybrał Abrahama, męża Sary, któremu dał obiecanego syna. Bóg niezmiennie realizował swój zamiar poprzez rodziny, aż po swoje wcielenie na ziemi, w łonie rodziny. Tak więc my, rodziny chrześcijańskie, możemy się zastanowić, każda we własnym zakresie, jak
wielkie jest nasze podobieństwo do życia trynitarnego, życia Bożego, do Bożego planu realizowanego w oparciu o każdego z nas. Jak my w naszych rodzinach żyjemy Wcieleniem, Bożą obecnością? W rodzinie powinniśmy się modlić tak samo naturalnie jak wspólnie spożywamy posiłki i śpimy pod jednym dachem. Nasza modlitwa w rodzinie to nie ma być czas „osobny”, ale czas „włączony” we wspólne życie, podobnie jak wszystkie inne czynności rodzinne.
1. Rodzice powinni sobie uświadomić, że potrzeba ciągłej obecności Bożej w ognisku rodzinnym.
2. Rodzice powinni się modlić o tę łaskę ciągłej Bożej obecności i o światło Ducha Świętego do życia nią na co dzień, a także o umiejętność właściwego codziennego postępowania.
3. Rodzice powinni sobie uświadomić znaczenie przekazu prawd i kształtowania umysłu dziecka w domu, a nie tylko opierać się na szkole katolickiej, księdzu czy innej osobie duchownej, harcerstwie czy różnych formach duszpasterstwa.
4. Dzieci powinny widzieć, że rodzice dają im przykład, bo kształcenie dokonuje się bardziej przez świadectwo i konkretny sposób postępowania niż przez umoralniający wykład. Równocześnie jednak nie wzbudzajmy w sobie poczucia winy, bo dzieci muszą także zdawać sobie sprawę, że ojciec i matka nie są doskonali, że także się mylą i nie zawsze potrafią sprostać sytuacji. Perfekcjonizm jest pokusą demona.
5. Powinniśmy często rozmawiać z dziećmi o Słowie Bożym, z łatwością i spontanicznie, przy stole albo w jakiejkolwiek innej sytuacji, uświadamiając dzieciom istnienie Boga,
żyjąc Bogiem w wydarzeniach rodzinnych. Wszystko stwarza okazję do mówienia o Bogu, do życia Bogiem: zbyt surowa nauczycielka czy rozczarowanie relacją koleżeńską. Bóg, Słowo Boże, Kościół, muszą zająć naczelne miejsce w naszym społeczeństwie we wszystkich dziedzinach. Zawsze należy zadawać sobie pytanie: „Jak Jezus postąpiłby w takiej sytuacji?”. Całą naszą codzienność musimy odnosić do Słowa Bożego.
Bóg jest wszędzie, nie tylko w jednym miejscu. Musimy prosić o uzdrowienie, żebyśmy przestali dzielić swój czas na czas dla Boga i pozostały czas. Apostoł Paweł powiedział, że wszystko należy do Boga, wszystko jest na chwałę Bożą –a rodzina w pierwszej kolejności, jak mogliśmy zauważyć.
Czy w konkretnym, skierowanym do każdego z nas wezwaniu odnosimy się do Słowa Bożego? Czy jest ono dla nas autorytetem? W życiu rodzinnym? W działalności zawodowej?
Czy posługujemy się nim, żeby wzrastać, czy się nim karmimy? Czy w rodzinach żyjemy Duchem Świętym? Czy w naszym życiu realizujemy to, że jesteśmy dziećmi Bożymi? Proponuję tu krótkie rozważenie słów św. Pawła, rzeczywiście odnoszące się do naszego tematu. „A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale [ma] być łagodny względem wszystkich, skory do nauczania, zrównoważony. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie w stronę pełnego poznania prawdy i może oprzytomnieją, i wyrwą się z sideł diabła, przez którego żywcem zostali schwytani i zdani na wolę tamtego” (2 Tm 2, 24-26). Warto tu wskazać na wiele słów o pierwszorzędnym znaczeniu. Paweł chce przede wszystkim powiedzieć, że chrześcijanin musi posiadać wiedzę, że powinien nauczać innych, którzy wpadli w sidła diabelskie i są przez niego spętani. Ich wolę usidlił diabeł, są zniewoleni i nie mogą rozumnie myśleć. Oto jedno z zadań, jedno z powołań
chrześcijanina i wszystkich świeckich rodziców w społeczeństwie. Ale przyjrzyjmy się bliżej słowom św. Pawła. Oto jak je rozumiem: chrześcijanin, nawet jeśli nie ma charyzmatu nauczania, głoszenia kazań, nie przyjął święceń zakonnych czy kapłańskich, powinien służyć, nie wdając się w kłótnie, łagodnie przyjmować wszystkich, być skorym do nauczania, zrównoważonym. Myślę, że umiejętność niewdawania się w kłótnie, niedenerwowania się, nieuciekania się do przemocy, nieoskarżania, nieodrzucania drugiego, wynika z wiedzy i kształtowania umysłu. Im większa jest moja wiedza, im bardziej mój umysł zakorzenia się w tym, w co wierzę, a więc w podstawach naszej wiary, zawartych w Słowie Bożym i w nauczaniu Kościoła na przestrzeni wieków, tym łatwiej mi będzie nie kłócić się i wszystkich przyjmować, przeciwnikom odpowiadać łagodnie, postrzegając drugą osobę jak „chorego”, więźnia. Aby jednak zyskać takie spojrzenie, sam muszę się kształcić, by pójść za skierowanym do mnie wezwaniem i uczyć własne dzieci. Tak, wiarę rozumną mam przekazać przede wszystkim własnym dzieciom, umożliwić im łagodne nauczanie innych, pouczanie przeciwników, z którymi się zetkną, i zachowanie nadziei, że Bóg pozwoli ich przeciwnikom nawrócić się i poznać prawdę. Musimy się modlić za naszych przeciwników, żeby, jak powiedział św. Paweł Apostoł, oprzytomnieli za sprawą Boga. Ale oprzytomnieją dopiero wtedy, gdy wyrwą się z sideł diabła.
My, chrześcijanie, mamy taką możliwość, ponieważ jesteśmy członkami Chrystusowego Ciała, mamy w sobie Ducha Świętego, a Chrystus czeka na każdego z nas, realizującego swoją misję i skierowane doń wezwanie. Chrystus posługuje się każdym z nas jak narzędziem do uwolnienia z diabelskich sieci tych osób, które sprzeciwiają się Jemu, a więc prawom etycznym i moralnym. Takie osoby, podporządkowane woli ciała i przez nią więzione, cierpią wewnętrznie, nie zdając sobie
z tego sprawy, szukają przyjemności i wolności, chociaż istotę tej wolności może odkryć tylko Bóg. Módlmy się za te osoby i za siebie wzajemnie, starajmy się je kształcić i kształcić siebie. Ileż takich zdecydowanie Mu się sprzeciwiających osób, poczynając od samego św. Pawła, Chrystus doprowadził do siebie… Tego Pawła, którego poznalibyśmy jako przynależącego do świata pogan, gdybyśmy żyli w tamtych czasach…
Naród mój ginie z powodu braku nauki!
(Oz 4, 6)
Ta książka powstała po to, żeby ojcom, matkom, katechetom umożliwić kształcenie się, przyjmowanie Słowa Bożego, które trzeba przekazać dalej. Żeby ojciec mógł podjąć się roli przekaziciela Słowa Bożego, kształtując umysły swoich dzieci na drodze wiary. Żeby matkę umocnić w jej roli strażniczki wartości chrześcijańskich, przede wszystkim miłosierdzia. Celem autora jest stworzenie, poprzez dyskusję, więzi między rodzicami, dziećmi, nauczycielami, katechetami. Proponując formę dialogu, pragnie również przyczynić się do doskonalenia umysłów dzieci i młodzieży oraz rozwoju ich zdolności myślenia i argumentowania. I wreszcie – chce umożliwić przywrócenie przestrzeni do wypowiadania się i do słuchania, tak aby dziecko czuło, że to, co mówi, jest ważne i że dorośli biorą to pod uwagę.
Przed kilkunastoma laty postanowiłem pójść za Chrystusem. Dzięki mojej obecnej pracy poznałem wiele wspólnot w Kościele katolickim, a od niedawna także we wspólnotach ewangelickich i prawosławnych. Doszedłem do wniosku, że wspólnym brakiem dotyczącym chrześcijańskich rodziców jest brak formacji służącej przekazywaniu prawdy Bożej w domu, w rodzinie. Przez tę książkę chciałbym oddać na służbę Kościoła moje doświadczenie i wiedzę zaczerpnięte z judaizmu, a także z formacji, jaką odbieram odkąd jestem katolikiem, a wreszcie moje doświadczenie wykładowcy, nauczyciela, doświadczenie rabina, a następnie katolika i ojca ośmiorga dzieci w wieku od lat 11 do 29.
Autor

Jean-Marie Élie SETBON jest wykładowcą, specjalistą w zakresie teologii, egzegezy biblijnej oraz doradcą duchowym. Po ponad 10 latach szkolenia rabinicznego w Ziemi Świętej, nauczania i pełnienia funkcji rabina w społeczności żydowskiej, przeżył osobiste doświadczenie spotkania z Chrystusem i przyjął chrzest w 2008 roku. Ukończył 10-letnie katolickie szkolenie teologiczne. Jest ojcem 8 dzieci i członkiem Katolickiej Partii Liberalnej.
ISBN 978-83-8340-056-3
ISBN 978-83-8340-056-3
9 788383 400563
Cena: 24,90 w tym 5% VAT