ARTUR TROJANOWSKI - PRZYPADEK JAKO WYPADKOWA WIELU ZMIENNYCH

Page 1

ARTUR TROJANOWSKI PRZYPADEK JAKO WYPADKOWA WIELU ZMIENNYCH



ARTUR TROJANOWSKI PRZYPADEK JAKO WYPADKOWA WIELU ZMIENNYCH

17.01-28.02.2020 GALERIA BIAŁA, LUBLIN





MAGDALENA UJMA ABSTRAKCJA I ZAANGAŻOWANIE Abstrakcja Sztuka abstrakcyjna kojarzyć się może z prezentowaniem dystansu do zagadnień związanych z życiem w jego ziemskich uwikłaniach, brudzie i doraźności. Abstrakcja, która w dziejach myśli o sztuce bywała uważana za rodzaj myślenia subtelnego, oderwanego od wulgarnego realizmu czy naturalizmu, jest podawana przez twórców od początku po dzień dzisiejszy za koronny przykład tego, jak wymagające może być uprawianie sztuki. Jest określana jako najwyższy stopień trudności w tworzeniu obrazu. Trudno uchwytne ma być to, co stanowi przedmiot wyabstrahowanych z codzienności dociekań – choć brzmi to jak oksymoron i właśnie takie, sprzeczne wewnętrznie określenie już samo wskazuje stopień trudności związany ze zdefiniowaniem tego, czym jest abstrakcja. Wewnętrznie sprzeczne, bo uciekając od rzeczywistości bezpośrednio doświadczanej, zwraca się ku rzeczywistości innego rzędu. Subtelne struktury wszechświata, kościec obrazu, prawidła widzenia, matematyczne proporcje, prawa optyki – wszystko, co może stanowić sedno zmagań z abstrakcją, wymaga czujności, wysiłku i najwyższego skupienia twórców. Duchowe poszukiwania wyznaczały drogę abstrakcji od jej początków ze schyłkowych lat XIX wieku, poprzez cały początek wieku XX: od synestezyjnego



kompozytora Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa, poprzez malarza-symbolistę Maurice’a Denisa, poprzez teozoficzne poszukiwania Wassilego Kandinsky’ego, po wypatrującego świeckiej sakralności Kazimierza Malewicza i okultystycznego Pieta Mondriana. Od wartości duchowych odżegnywali się konstruktywiści, a wśród nich produktywiści oraz utylitaryści, lecz także im przyświecał utopijny cel: dla Tatlina, Rodczenki i ich kolegów czysta abstrakcja miała stanowić podstawę do projektowania nowoczesnego świata dla nowych jego mieszkańców. Z kolei poszukiwaczami emocjonalnego absolutu byli przedstawiciele abstrakcji lirycznej, taszyzmu, informelu oraz action painting. Czasy ponowoczesne nie byłyby sobą, gdyby nie odkryły pod wzniosłymi słowami o płaszczyznach pokrytych układem plam i dziewiczych płótnach atakowanych narzędziem malarskim, drugiego, trzeciego lub czwartego dna. Pod podszewką abstrakcji odkrywano niespodziewane treści, jak to zwykle zdarza się przy krytycznej analizie teorii uniwersalistycznych. Co najmniej od lat 70. zeszłego wieku dojrzewa świadomość, że uniwersalny język bezprzedmiotowości skrywa wykluczenia i przemilczenia. Odkrywano pracę tych, którzy wspierali wznoszenie gmachu abstrakcji, sami pozostając niewidzialni. Santiago Sierra w swych brutalnych pracach tatuował cytat z abstrakcji – prostą linię – na plecach ludzi uważanych za wyrzutków społecznych, którym płacił śmieszne grosze za udostępnienie ciał dla potrzeb sztuki. Podobnie postępowała Monica Bonvicini w filmie, gdzie kobieta wykuwała młotem dziurę w ścianie – co może zostać uznane za podsumowanie działań artystek przebijających się z własnymi opowieściami przez gładką powierzchnię modernistycznej sztuki.



Dzisiaj artyści zajmują się abstrakcją po abstrakcji. Czyste, eleganckie formy powstały w epoce, gdy sztuka niosła ze sobą nadzieję na budowę nowego świata. Nadzieje spaliły się na panewce. Dzisiaj sztuka abstrakcyjna oznacza świat dawny i skompromitowany oraz to, do czego doprowadziło myślenie o niekończącym się rozwoju i postępie: zanieczyszczenie środowiska, rabunkową gospodarkę dobrami, krótkowzroczność ludzi w zakresie nadprodukcji i gargantuicznej konsumpcji dóbr. Przypadek Stosowanie przypadku jako metody twórczej uwolniło prace Trojanowskiego od tego, co mogłoby je niepotrzebnie „dociążyć”: od powagi trudnych tematów, tradycji nowoczesności, konceptów pracy z obrazem. By uściślić tę myśl: poważne tematy w sztuce Artura Trojanowskiego oczywiście istnieją, ale potraktowane są z lekkością, a nawet pewną nonszalancją. Przypadek znowu odsyła do historii awangardy. W jego użyciu ożywa wspomnienie podartych papierków Hansa Arpa i rysunku automatycznego André Massona, frotaży Maxa Ernsta, ale i późniejszych, matematycznych, losowo kształtowanych obrazów Ryszarda Winiarskiego. Przypadek może mieć znaczenie wyzwalające i uwalniające wyobraźnię. Niekontrolowany potok myśli może pomóc w docieraniu do tych treści psychicznych, które są skazane na banicję. Można wręcz rozumieć przypadek jako zawierzenie czemuś, co znajduje się poza świadomością twórcy, oddanie się tłumionym dotąd



siłom duchowym. Ale jednocześnie wiąże się przecież ze współczesną matematyczną teorią prawdopodobieństwa. Przypadek jest we współczesnej nauce zbadany, opisany, w pewnym sensie ujarzmiony. Pełni zresztą w świecie niebywale ważną funkcję: jest jedną z zasad rządzących światem przyrody. Dla Trojanowskiego ważna jest wspomniana, podwójna natura przypadku. Jego inspiracje światem natury sięgają głębiej niż zainteresowania ekologa-aktywisty. Artysta interesuje się procesami, funkcjonowaniem zjawisk. Jego prace usiłują się w te procesy wpisać i stwarzają własne, eksperymentalne światy. Zaangażowanie Artur Trojanowski pokazuje, że czystą formę abstrakcji można potraktować w ten sposób, by nie stała się pięknoduchowską wycieczką w przeszłość. Abstrakcja geometryczna jeszcze do niedawna spała w Polsce głębokim snem, w gmachach Muzeum Sztuki w Łodzi i Galerii 72 w Chełmie, a pracownicy tych instytucji łamali sobie głowy jak uczynić ją na powrót aktualną. Dzisiaj jednak ta część dziedzictwa modernistycznego ożyła. Dzięki wspomnianej, postmodernistycznej podejrzliwości nauczyliśmy się ją czytać w inny sposób: patrzeć pod spód obrazów i przez tego, kto ją tworzył, przez epokę i odbiorców sztuki. Malewicz jawi się w tym kontekście jako twórca tragiczny, ofiara sowieckiego systemu, Strzemiński i Kobro zamienili się rolami, a rzeźbiarka z towarzyszki niezłomnego awangardzisty urosła do rangi pierwszej wielkości nowatorki rzeźby.



Trojanowski sięga po język poprzedników i nasyca go własnymi znaczeniami. Jego styl wypowiedzi jest ostentacyjnie awangardowy i staroświecki w swym czerpaniu z tradycji. Jako osoba pochodząca z Łodzi i absolwent tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego ma najlepsze z możliwych przygotowanie do pracy z językiem geometrii. W czyste formy i precyzyjnie odmierzone proporcje wprowadza niepokój osoby obserwującej drogę, jaką podąża dzisiejszy świat. Odstępuje od wzniosłości pierwszej awangardy, ale wciąż ma poczucie misji. Ta zaś wynika z niezgody na szkodliwe efekty rozwoju cywilizacyjnego. Najważniejsze problemy, które obserwuje, to konsumpcyjne rozpasanie, lawinowe narastanie ilości śmieci i samobójcze niszczenie Ziemi dla doraźnych celów. Jednocześnie zachowuje do obserwowanych zjawisk dystans. Już wcześniej, kiedy założył grupę Artykuły Spożywcze, naśmiewał się z przesadnego namaszczenia, z jakim traktuje się rzeczy w ich tandetnych opakowaniach i porównywał pospolite towary spożywcze do dzieł sztuki, którymi się handluje. Na śmieci nikt nie zwraca uwagi, bo spełniły swoją rolę i nie są już przydatne. Odpady są pamiątką po sytuacji kiedy ich użyto i po kimś, kto je wykorzystał zanim zyskały obecny status. Z jednej strony niosą więc pamięć użytkownika, ale z drugiej – są czystą materialnością. Ich znaczenia kulturowe pozostają negatywne. By posłużyć się określeniem Tadeusza Kantora, są materiałem najniższej rangi, o ile w ogóle jeszcze jakąś rangę mają. Ulegają rozkładowi ujawniając w ten sposób materialność w całej swojej nędzy. Trojanowski z materiałów odpadowych, znalezionych, nazbieranych, zachowanych, wykonuje obiekty. Z papierków po



cukierkach, z plastikowych woreczków, próbników do farb, wielkich płacht staniolu i folii. Z tektury falistej, rurek i drewnianych patyczków. Śmieci jest za dużo, lawinowo narasta zwłaszcza liczba opakowań. Te ostatnie są kłamstwem: mamią, że skrywają w środku coś ekscytującego. Puste pudełka obiecują coś większego i atrakcyjniejszego niż to, co skrywają w sobie. Nie istnieją same dla siebie, mają kierować uwagę ku temu, co jest zakryte. Są zapowiedzią i symbolem ukrytego skarbu. Wszystkie pozłotka, kolorowe, szeleszczące folie, błyszczące wstążki, torebeczki z obrazkami, świecą światłem odbitym, światłem pokusy i nadziei. Obiekty wykonane przez Trojanowskiego z opakowań przekształcają negatywność w coś konstruktywnego: są to atrakcyjne, dowcipne, często niewielkich rozmiarów makiety i konstrukcje, kojarzące się ze schronieniem, albo z modelami do zabawy. Trojanowski sięga po tanie i pospolite materiały: staniol, resztki kartonu i tektury, odpadki pianek, worki foliowe, stare pudła, kawałki styropianu, sznurki i gumki, zakrętki – całą tę pianę współczesnego życia. Układa z nich kompozycje, które prowokacyjnie eksponują swoją tandetną naturę. Przypomina, że sztukę można tworzyć ze wszystkiego, także z materiałów i rzeczy skazanych na jednorazowość. Z podłych materiałów tworzy obiekty ostentacyjnie artystyczne – bibeloty, które chciałoby się wziąć do ręki. Mają w sobie coś dziecięcego, coś z zabawek. Są skrzętnie uzbieranymi osobistymi kolekcjami, których nie można wyrzucić, ale nikt poza autorem nie jest w stanie ich rozszyfrować. To także powrót do źródeł sztuki i prywatnego jej tworzenia oraz odbioru.

































ARTUR TROJANOWSKI (ur. 1968 w Łodzi), absolwent PWSSP w Łodzi. Zajmuje się malarstwem, filmem, sitespecific, instalacją. Od 2005 roku jako Bob Dewolai tworzy grupę „Art. Spożywcze” oraz „Pracownię Antyreklamy”. Brał udział w wielu wystawach organizowanych przez państwowe instytucje kultury i galerie m.in. BWA Bielsko Biała, Toruńskiej Wozowni, BWA w Kielcach, BWA w Bydgoszczy, Muzeum Kinematografii w Łodzi, ODA w Piotrkowie Trybunalskim, BWA w Sanoku, Galerii Katarzyny Kobro w Łodzi, CSW w Toruniu, BWA w Tarnowie, Żydowskim Instytucje Historycznym, CK Zamek w Poznaniu czy Muzeum Narodowym – Królikarnia w Warszawie. Prezentował też swoje prace w galeriach prywatnych: Galeria Opus w Łodzi, Galeria Olympia w Krakowie, Shefter Gallery w Krakowie czy Stolarska/Krupowicz Gallery w Warszawie. Obecnie mieszka i pracuje w Lanckoronie.


Artur Trojanowski Przypadek jako wypadkowa wielu zmiennych 17.01-28.02.2020, Galeria Biała, Lublin tekst: Magdalena Ujma korekta Katarzyna Bartnik fotografie, projekt graficzny i opracowanie: Piotr Wysocki

wydawca: © Galeria Biała, 2020 Galeria Biała / Centrum Kultury w Lublinie ul. Peowiaków 12 / 20-007 Lublin biala.art.pl / biala@ck.lublin.pl / 81 466 61 39 ISBN 978-83-62191-23-9

PATRONAT MEDIALNY:




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.