Nie szkoda ci było wyjeżdżać z Budapesztu, gdzie spędziłaś ponad trzy lata? Oj, było bardzo szkoda! Mocno zżyłam się z tym miastem, jego klimatem, kulturą, atrakcjami i ludźmi, których miałam okazję tam poznać. Już ponad rok jestem w Polsce i z każdym dniem coraz bardziej tęsknię za tym magicznym miejscem. Jak mieszka się w stolicy? czy planujesz zostać tu na stałe? W stolicy mieszka się przede wszystkim drogo. Przyznam szczerze, że nie oswoiłam się jeszcze z tym miastem i nie wiem, czy uda mi się polubić Warszawę. czuję się tu obco, mimo że przecież mieszkam już w Polsce. chyba będę musiała się bardziej postarać. A planów związanych z pozostaniem gdzieś na stałe nie mam. Moje plany ograniczają się najwyżej do tygodnia naprzód. Uważam, że planowanie z dużym wyprzedzeniem nie ma sensu, bo życie często te plany weryfikuje. Dlatego mój słownik nie zawiera określenia „na stałe”. Pracujesz głównie nocą, pewnie w dzień odsypiasz... Kiedy przez długi czas prowadziłam poranne programy, mój dzień wyglądał całkiem normalnie. Odkąd pracuję w nocy, cała doba wywróciła mi się do góry nogami. Około 19 lub 20, w zależności od tego, kiedy zaczyna się program (a te godziny codziennie są nieco inne, nie ma stałej konkretnej pory), ucinam sobie drzemkę, żeby na programie mieć świeży umysł, bo jednak taka pora funkcjonowania nie sprzyja jasnemu myśleniu. Potem prysznic i duża kawa dla orzeźwienia i do pracy! Koło północy jestem już w firmie. Kiedy program się kończy i docieram do domu, jest zazwyczaj 3-4 rano. Po programie mam w sobie dużo energii, więc nie ma mowy o spaniu! Wtedy w ruch idą książki. O takiej porze najlepiej mi się czyta. Przed 6 rano zdążę jeszcze obejrzeć jakiś program informacyjny i uciekam spać, „a do 12 budzikom śmierć”! czasem udaje mi się nawet przeciągnąć sen do 15, ale staram się wstawać wcześniej, żeby zobaczyć choć kawałek dnia, szczególnie o tej porze roku. Na śniadanie jem obiad, bo o takiej porze nie wypada już inaczej. Potem mam trochę czasu dla siebie, a o 20 powtórka z rozrywki! Już tak przyzwyczaiłam się do tego trybu życia, że nawet kiedy mam wolne i tak nie udaje mi się zasnąć o przyzwoitej godzinie. W poprzednim wywiadzie mówiłaś, że niechętnie bierzesz udział w castingach do seriali. czy teraz, kiedy jesteś w Warszawie, nie kusi cię spróbować swoich sił w aktorstwie?
Moje podejście do castingów się nie zmieniło. Jeśli dostaję zaproszenie na jakiś zamknięty casting, do jakiegoś niejednorazowego projektu, to się stawiam. Pozostałych unikam. Mam koleżanki, które nie przepuszczają i biegają na wszystkie te castingi, jak w jakimś amoku! Nieraz po 3 dziennie! Robią tak od kilku lat poświęcając na to mnóstwo czasu, bo przecież w kolejkach często czeka się po kilka godzin, a w najlepszym wypadku może wygra się udział w jakiejś jednej reklamie, a często bywa, że i to nie. Za bardzo cenię swój czas, żeby poświęcać go na takie codzienne eskapady. Poza tym, jak już idę na casting czy rozmowę o jakimś projekcie, to wtedy, kiedy zapewni mi to jakieś bardziej długofalowe zajęcie, a nie jakieś jednorazowe błyśnięcie na wizji. Mam wrażenie, że niektóre osoby chyba zbyt mocno uwierzyły w magię telewizji i za wszelką cenę próbują się tam dostać, choćby na kilka sekund. Ja nie mam parcia na szkło. Staram się rozsądnie dysponować czasem, decydując się na wybrane propozycje i projekty. 6 razy w tygodniu prowadzę program, oprócz tego współpracuję z ludźmi, z którymi już nieraz miałam okazję pracować przy różnych projektach (czy to sesjach zdjęciowych, prowadzeniu imprez itp.). Nie jestem zwolennikiem łapania stu srok za ogon. Wolę skupić się na kilku rzeczach, ale podejść do tego profesjonalnie. Jeśli ludzie widzą twoje zaangażowanie, jest szansa, że i kolejne propozycję będą się pojawiać, więc nic na siłę.
Mój słownik nie zawiera określenia: na stałe co poczułaś, pomyślałaś, kiedy na jednym z plotkarskich portali napisali, że jesteś dziewczyną najczęściej wyszukiwaną w internecie? To było megazaskoczenie! Wiedziałam, że filmiki z moim udziałem często pojawiają się w internecie, ale nie wiedziałam, że cieszą się aż taką popularnością. To miłe wyróżnienie, tym bardziej, że nie słyszałam, żeby w tej branży coś takiego się komuś przytrafiło. cóż, niezbadana jest potęga internetu. Wiem, że masz jeszcze czas, ale czy za kilkanaście lat zdecydowałabyś się poprawić swoją figurę za pomocą skalpela? Jestem przeciwna tej całej pogoni za zatrzymaniem na siłę czasu, którego przecież
i tak nie da się zatrzymać. To jakieś wariactwo! Znam kilka dziewczyn, które doprawiły sobie piersi na 18 urodziny, a botoks stosują zamiast kremu na dzień. O ironio, wcale nie mają większego powodzenia i nie są po tym szczęśliwsze w życiu prywatnym. A skoro już teraz na dobre oswoiły się z plastikiem i różnymi zabiegami, nie chcę wiedzieć jak będą wyglądały, kiedy będą miały tyle lat co ja… Sama kilkakrotnie byłam pytana, ile kosztowały moje piersi, a mnie wtedy trafiał szlag! ludzie tak mocno oswoili się z tematem operacji plastycznych, że wydaje im się, że jak już coś u kobiety wygląda dobrze, to na pewno musi być sztuczne. Do programów, które prowadzisz, ubierasz się sama czy przy pomocy stylistów? Kiedy zaczynałam pracę jako prezenterka firma zabrała mnie na niewielkie zakupy, a stylista udzieliła kilku cennych rad. Od tamtej pory działam sama. Jakie kolory czy wzory są niezbyt dobre dla oka kamery? W tego typu programach nie obowiązuje konkretny dress code, więc mogę użyć odrobinę fantazji. Jest jednak kilka zasad, bardziej odnośnie do tego, czego zakładać nie można. A unikać muszę drobnych wzorków i pasków, bo na ekranie „interferują”, sprawiając wrażenie ruchu. Musiałam też zrezygnować z czerni. Jeśli jest ona dodatkiem, to ok, ale sama czerń wzbudza negatywne odczucia u widzów. Poza tym w miejscu, gdzie jest czerń w telewizorze, piksele się nie zapalają. Jeśli to większa czarna plama, to podobno nieregularnie działające piksele szybciej się psują. Powiedział mi to jeden z techników, ale nie wiem, ile w tym prawdy. W tej wyjątkowej sesji masz na sobie sukienki młodego projektanta, rzeszowianina – Adriana Krupy. Jak czułaś się w tych kreacjach? Kreacje są rewelacyjne! Mam już kilka na oku, więc na pewno będę się kontaktować z Adrianem. Aż ciężko mi uwierzyć, że zaprojektował je i uszył szesnastolatek. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy Adriana. Miło jest wiedzieć, że tyle jest utalentowanych osób w Rzeszowie. Zapewne na to pytanie czekają miliony mężczyzn. Ewa jest wolna czy zajęta? Miliony? czy ja o czymś nie wiem? Ja to wiecznie jestem czymś zajęta! Trudno mnie złapać wszystkich w jednym miejscu. Pozdrawiam noworocznie wszystkich czytelników D&N! Rozmawiała KATARZYNA MIcAł
23
GOŚĆ SPEcJAlNY
codziennie spogląda ze szklanego ekranu i rozdaje pieniądze. Ewa Tułacz, przemyślanka, prowadząca programy interaktywne m.in. w Polsacie, Polsacie 2, „czwórce”. To jej najczęściej szukają internauci. Ewa była naszym gościem w marcowym wydaniu D&N w 2010 roku. Wówczas prowadziła programy interaktywne produkowane w Budapeszcie. Obecnie mieszka w Warszawie, skąd od roku są one nadawane. Tylko nam opowiada, jak spędza czas w stolicy.