Słodko-gorzki rok dla producentów cementu
– Konieczne jest przyspieszenie działań związanych z określeniem sposobów transportu skroplonego CO2 i miejsc jego magazynowania on-shore, gdyż bez tego cały czas oddalamy moment, w którym przemysł cementowy będzie mógł z otwartą przyłbicą inwestować w technologie CCSU – mówi Janusz Miłuch, prezes zarządu CRH Materials Polska i członek zarządu Stowarzyszenia Producentów Cementu. W 2024 roku przemysł cementowy w Polsce wyprodukował 17,69 mln ton cementu, o 6,5% więcej r/r.
– Zawsze na początku roku publikujemy podsumowania. Jak 2024 rok zakończył się dla branży cementowej w Polsce?
– Zacznę od ogólnych informacji rynkowych. Główny Urząd Statystyczny właśnie opublikował dane za 2024 r. Produkcja cementu w kraju wzrosła o 6,5% r/r, do 17,69 mln ton. W grudniu 2024 r. odnotowano wzrost produkcji cementu o 22,9% r/r, do 1145 tys. ton. Przypomnę, że 2023 rok zakończyliśmy wynikiem na poziomie 16,6 miliona ton cementu. Pod względem wielkości produkcji polski rynek idzie w dobrym kierunku. Sporym wyzwaniem jest to, że na wschodzie kraju odnotowujemy duży napływ cementu z Ukrainy, który w 2024 roku bardzo mocno przyspieszył. Ta sytuacja uderza w producentów cementu, szczególnie tych, którzy mają zakłady we wschodniej Polsce, w województwach świętokrzyskim czy lubelskim.Tak więc ogólnie oceniam, że to był słodko-gorzki rok dla branży cementowej.
– Jakie czynniki wpłynęły na ten wynik przemysłu cementowego? – Z naszych obserwacji wynika, że sektor mieszkaniowy, który przez długie lata był motorem napędowym budownictwa, w ostatnich dwóch latach wyhamował. W latach 2020-2022 w Polsce oddawanych było do użytku średnio ok. 230 tysięcy mieszkań rocznie. W 2023 roku było to już ok. 220 tys. mieszkań, a w 2024 roku myślę, że doszliśmy do 200 tysięcy. W budownictwie mieszkaniowym widzimy wyraźny regres. Pozytywnym sygnałem jest ilość wydawanych pozwoleń na budowę, która wzrosła o kilkanaście procent w 2024 roku w stosunku do 2023 r. Możemy się spodziewać, że w 2025 roku również sektor mieszkaniowy dołączy do trendu wzrostowego. Oczywiście dużym znakiem zapytania jest wsparcie rządowe, związane z ewentualnym uruchomieniem kolejnej akcji kredytowej, która na pewno wpłynęłaby pozytywnie na popyt. Według danych szacunkowych w Polsce nadal brakuje ponad półtora miliona mieszkań, co przy średniej rocznej produkcji ponad 200 tysięcy mieszkań jest gwarancją popytu na cement w tym segmencie na kolejne lata.
Pozostałe dwa segmenty budownictwa, czyli komercyjne i infrastrukturalne, mają się dobrze i widzę, że w 2025 roku i kolejnych latach powinny przyśpieszyć. Liczymy na uruchomienie środków z KPO, 60 miliardów euro to duży impuls dla polskiej gospodarki.
Nieunikniona transformacja energetyczna napędza inwestycje w energetykę odnawialną. Trwają prace związane z wprowadze-

niem nowego prawa dotyczącego lokalizacji farm wiatrowych na lądzie. No i oczywiście nie zapominajmy o szeroko dyskutowanej budowie elektrowni atomowych w Polsce, a także mniejszych reaktorów SMR. Ważne jest zapewnienie maksymalizacji tzw. lokal content. Projekt budowy pierwszej elektrowni atomowej na północy kraju jest najbardziej zaawansowany i nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Mamy w miarę stabilną sytuację, jeśli chodzi o budownictwo drogowe. Liczymy, że szybszego tempa nabierze budownictwo związane z rozbudową i modernizacją kolei. Dodatkowym impulsem dla naszej branży będzie budowa CPK.
Spodziewam się, że budownictwo mieszkaniowe, komercyjne i infrastrukturalne powinny nabrać rozpędu w kolejnych miesiącach 2025 roku. To wszystko wpłynie na zwiększenie zużycia cementu, które według Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych będzie wyższe o kilka procent r/r i powinno przekroczyć 18 mln ton. Przewiduję, że w najbliższych latach budownictwo powinno być w dobrej kondycji i pozytywnie wpływać na rozwój naszej branży.
– Jest Pan przedstawicielem Stowarzyszenia Producentów Cementu w Europejskim Stowarzyszeniu Producentów Przemysłu Cementowego CEMBUREAU. Proszę powiedzieć, jak branża cementowa w Polsce w tej chwili wygląda na tle innych krajów? - Pierwsze, co trzeba zaznaczyć, to że polska branża cementowa od kilku lat jest w pierwszej trójce największych producentów cementu w Europie. To pokazuje, że jako Polska jesteśmy bardzo znaczącym graczem europejskiego przemysłu cementowego. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że przemysł cementowy w Polsce jest bardzo nowoczesny w porównaniu z innymi krajami. Pod względem technologicznym, mamy jedne z najnowocześniejszych cementowni w Europie. To zasługa właścicieli zakładów i ich inwestycji w branżę przekraczających kilkanaście miliardów złotych, które zostały poczynione w ostatnich trzech dekadach. Inwestycje te do dzisiaj procentują. Podam kilka obrazujących to przykładów. Obecnie przemysł cementowy bardzo mocno stawia na jak najmniej emisyjną produkcję. Jednym z elementów, który zawsze jest na pierwszej linii mierzony, jest udział paliw
alternatywnych w ogólnym bilansie ciepła używanego do produkcji klinkieru. W Polsce ten udział sięga 75-80%, a średnia europejska wynosi 55-60%. To pokazuje, gdzie jesteśmy lepsi w ograniczaniu zużycia paliw kopalnych niż reszta Europy. Tak samo oceniałbym redukcję udziału klinkieru w ogólnej produkcji cementu. W Polsce wskaźnik k/c wynosi około 75%, a w Europie powyżej 80%. To pokazuje, że europejska branża cementowa idzie śladem Polski, a nie odwrotnie. Jest zapewne jeszcze więcej przykładów, w których jesteśmy daleko do przodu i możemy ustalać standardy branży w Europie.
– Wiceminister rozwoju i technologii Michał Jaros mówił podczas debaty 23 stycznia 2025 r., że rząd zdaje sobie sprawę z tego, że branża cementowa w Polsce musi zachować konkurencyjność. Jakie czynniki, Pana zdaniem, muszą się pojawić, żeby ta konkurencyjność branży była?
- Jest kilka czynników, które na to wpływają. Przemysł cementowy aktywnie uczestniczy w ograniczaniu emisji CO2. Wiemy też, że 63% emisji CO2 to emisja technologiczna, procesowa. Jedynym sposobem na jej ograniczenie są inwestycje w technologie CCSU, czyli wychwytywania, transportowania i składowania CO2. Tak więc pierwszym elementem wpływającym na zachowanie konkurencyjności branży cementowej będzie wsparcie dla inwestycji CCSU i stabilne prawo, które zapewni przewidywalność, że taka inwestycja będzie mogła w praktyce dobrze działać. Musimy sobie zdać sprawę, że koszt instalacji CCSU dla jednej cementowni waha się od 400 do 500 milionów dolarów i jest porównywalny z kosztem budowy nowej cementowni. Czyli obok istniejącego zakładu powstaje nam nowy zakład. Drugi element. Przemysł w Europie posiada darmowe alokacje na emisję CO 2, wynikające z produkcji klinkieru. Jak wiemy, począwszy od przyszłego roku te alokacje będą systematycznie redukowane. I tu mechanizmem, który miał stabilizować konkurencyjność przemysłu w Europie w stosunku do przemysłów spoza Unii Europejskiej, jest CBAM. To graniczny podatek węglowy, który musi zapewnić szczelność systemu. Jeżeli producenci czy też importerzy będą przysyłali swoje produkty do Europy, to rozliczenie emisyjności tych produktów powinno być dobrze wykonane i kontrolowane. Inną sprawą jest samo wprowadzenie CBAM w życie. Dzisiaj słyszę dyskusje, żeby mimo wszystko opóźnić CBAM o dwa lata.
– CBAM miał wejść w życie już za 11 miesięcy. Czyli nie wejdzie 1 stycznia 2026 roku?
– Tego nie wiemy. Pod względem formalnym ma wejść w życie za 11 miesięcy, ale słyszę dyskusje w Unii Europejskiej, że trzeba go opóźnić. Być może nie wszyscy są przygotowani, żeby go wdrożyć. Ten graniczny podatek węglowy miał wyrównywać szanse pomiędzy importem cementu a produkcją w Unii Europejskiej, gdzie jesteśmy obarczeni dodatkowymi kosztami klimatycznymi. Osobiście zadaję sobie pytanie, czy darmowe alokacje, które także od stycznia 2026 roku miały być redukowane, zostaną utrzymane przez te 2 lata? Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, to jeden z elementów, który miał chronić przemysł, zniknie na dwa lata.
Trzecim czynnikiem warunkującym utrzymanie konkurencyjności branży cementowej jest wdrożenie w Polsce wszystkiego, co jest związane z transportem i składowaniem wychwyconego już dwutlenku węgla. Wymagana jest zmiana prawa geologicznego oraz utworzenie ram prawnych do transportu i składowania dwutlenku węgla. Wiemy, że to są procesy, które trwają latami. Miejsca składowania powinniśmy znaleźć na lądzie, a nie na morzu jak jest to praktykowane w Norwegii. Transport CO2 z południa Polski, nie tylko z przemysłu cementowego, do portów na północy będzie trudny technicznie i kosztowny. Więc zdecydowanie musimy znaleźć możliwości składowania go na lądzie. To są oczywiście długoletnie badania potencjalnego składowiska oraz uzyskanie wszystkich zgód na zbudowanie takiej instalacji. Gdybyśmy dzisiaj zaczęli mówić o takiej budowie, to trwałoby to 10-15 lat. Konieczne jest przyspieszenie i mobilizacja branży, bo bez tego cały czas oddalamy moment, w którym przemysł będzie mógł inwestować duże pieniądze w CCSU i mieć po prostu, gdzie składować wychwycony dwutlenek węgla.
Ostatni, czwarty element, to koszty energii elektrycznej w Polsce, które należą do najwyższych w Europie. Udział energii elektrycznej w całości kosztów branży sięga nawet 30-35%. Muszę zaznaczyć, że jako przemysł cementowy nie jesteśmy włączeni w system rekompensat. Apelujemy o rekompensaty kosztów energii elektrycznej dla branży cementowej, ponieważ jesteśmy jej dużym konsumentem.
To są cztery elementy, które najbardziej wpływają na konkurencyjność naszego przemysłu względem importu czy konkurencji zewnętrznej.

– O swoich wyzwaniach branża cementowa rozmawia w Sejmie, na posiedzeniach Parlamentarnego Zespołu ds. Rozwoju Przemysłu Cementowego. Czy te rozmowy przynoszą jakiś wymierny efekt dla branży?
– Po pierwsze, chciałem podziękować zarówno Stowarzyszeniu Producentów Cementu za inicjatywę, jak i naszym posłom, którzy zgodzili się pracować w Parlamentarnym Zespole ds. Rozwoju Przemysłu Cementowego. Pierwszy cel, jaki osiągnęliśmy, to jest to, że temat wyzwań branży cementowej w Polsce jest znany i nagłaśniany. Nie jest oparty na zasłyszanych opiniach, tylko na solidnej wiedzy, badaniach, opiniach ekspertów, które przekazujemy parlamentarzystom i decydentom.
Wielkim zaskoczeniem dla osób zarówno z naszego parlamentu, jak i europarlamentu, którzy odwiedzali zakłady cementowe, był obraz nowoczesnych, czystych zakładów cementowych, które w najmniejszym stopniu nie przypominają cementowni z lat 70. i 80. Dzięki pracy zespołu pozyskaliśmy ambasadorów branży, którzy wiedzą, że przemysł cementowy w Polsce robi bardzo dużo, żeby produkować czysto i redukować systematycznie emisje, ale bez pewnych elementów, które razem musimy wypracować, nie pójdziemy do przodu.
I oczywiście dyskutujemy na te wszystkie tematy, począwszy od zmiany ustawodawstwa związanego ze składowaniem i transportem dwutlenku węgla, sprawą importu cementu z Ukrainy, cenami energii i CBAM. Pewnie byśmy chcieli, żeby to odbywało się szybciej i łatwiej, ale ja jestem zadowolony z tych działań. W porównaniu z tym, co widzę w innych krajach, nasza grupa parlamentarna jest unikatowa. Nie słyszałem, żeby w innym kraju pracował podobny zespół parlamentarny.
Jako SPC przynajmniej raz w roku spotykamy się w Brukseli z naszymi europarlamentarzystami, i w dyskusjach przekazujemy im nasze wszystkie postulaty i bolączki po to, żeby oni również mogli nas wspierać. Z tych działań także jestem zadowolony. Sama rozmowa i możliwość takiego spotkania, nawet pod względem edukacyjnym, jest bardzo ważna. 23 stycznia odbyła się debata związana z prezentacją kolejnego „Raportu wpływu branży cementowej na gospodarkę w Polsce”. Taką publikacją uświadamiamy, jak ważna jest branża cementowa, jaki ma wpływ na gospodarkę w Polsce. Nie tylko mówimy o zatrudnieniu określonej liczby osób, bezpośrednim czy też pośrednim, ale również wpłaconych podatkach, wpływie na lokalne społeczności, a także tej wartości dodanej w całym, szeroko rozumianym przemyśle budowlanym i polskiej gospodarce. Gorąco zachęcam do lektury tego raportu.
– Oprócz tego, że jest Pan członkiem zarządu Stowarzyszenia Producentów Cementu, jest Pan również prezesem Grupy CRH w Polsce, do którego należy cementownia Ożarów. Jakie działania w związku z realizowaniem szeroko pojętej dekarbonizacji będą prowadzone w cementowni Ożarów?
– Generalnie rzecz biorąc skupiamy się na kilku elementach. Pierwszy jest związany ze ścisłą współpracą z naszymi klientami we wdrażaniu produktów, które dekarbonizują ich finalny produkt. I tutaj świetnym przykładem jest budowa, wspólnie z firmą Strabag, pierwszej w Polsce autostrady betonowej na bazie cementu o obniżonej emisyjności CO2. Mam tu na myśli nasz cement CEM II/B-S 42,5 R-NA. Do tej pory autostrady betonowe były budowane na bazie cementów czysto klinkierowych. Zastosowanie CEM II/B-S na budowie autostrady A2 spowodowało, że obniżyliśmy emisyjność w stosunku do tej klasycznej metody budowania drogi betonowej na CEM I o ponad 30%.
Druga rzecz to rozwój spoiw, czyli wszystkich produktów, które mogą zastąpić cementy wysokoklinkierowe. Inwestujemy bardzo mocno w efektywność energetyczną, zarówno jeśli chodzi o produkcję samego klinkieru, jak i przemiał. Rozwijamy także nasze inwestycje w odnawialne źródła energii. Kolejny element jest związany z paliwami alternatywnymi.
W ostatnich pięciu latach zrobiliśmy w tym zakresie kolosalny progres.
Jeżeli chodzi o samo wychwytywanie dwutlenku węgla, transport i składowanie, to mamy koncepcję, jak to zrobić. Ale zanim uruchomimy proces inwestycyjny, musimy mieć jasność co do tego, jak transportować i gdzie składować CO2
– Wspomniał Pan już o imporcie cementu z Ukrainy, który spędza sen z powiek producentów cementu w Polsce. Czy są jakieś propozycje, w jaki sposób można ograniczyć ten import?
– W 2024 roku import cementu z Ukrainy przekroczył 650 tys. ton. W 2023 roku to było 330 tys. ton, czyli o połowę mniej, więc ten progres jest bardzo duży. Przy tym tempie możemy się spodziewać, że w 2025 roku może nastąpić wzrost do 1 miliona ton. To tyle, ile produkuje średniej wielkości cementownia w Polsce. Więc przy tym tempie importu może to być realne zagrożenie dla zakładów cementowych w Polsce.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie kontyngentu, który by określał wielkość importu cementu z Ukrainy do Europy. Pytanie, czy jest to w ogóle formalnoprawnie możliwe. Chcemy jak najszybszego wprowadzienia podatku CBAM, który powinien wyrównać szanse pomiędzy cementem importowanym a tym produkowanym w Polsce, który jest obciążony kosztami polityki klimatycznej. Wyrównanie szans pomiędzy kosztami produkcji byłoby kluczowe dla zahamowania tego importu.
– No właśnie. Branża cementowa w Polsce musi kupować uprawnienia do emisji CO2. Z opublikowanego właśnie raportu wpływu wynika, że w 2021 r. przemysł cementowy wydał na ten cel ponad 220 mln złotych… – Zakup uprawnień do emisji CO2 jest dla branży znaczącym kosztem. Jak wiemy, ten rynek bardzo fluktuuje. Z prognoz wynika, że koszt zakupu uprawnień do emisji CO2 w długoterminowym okresie będzie rósł. Najważniejsza jest przewidywalność, bo inwestycja rzędu 400-500 milionów dolarów w instalację CCSU musi się kiedyś zwrócić.
– Chciałem jeszcze zapytać o działalność Stowarzyszenia Producentów Cementu. Jakie są najważniejsze tematy, nad którymi będzie pracowało stowarzyszenie w tym roku?
– Moim zdaniem działalność naszego stowarzyszenia można określić mianem modelowej. Gdy porównuję ją do funkcjonowania stowarzyszeń w innych krajach, to jeszcze raz powiem – nie mamy się czego wstydzić. Począwszy od promowania technologii betonowych, zarówno w architekturze, jak i w infrastrukturze, skończywszy na działaniach związanych z edukacją oraz oferowanym wsparciu dla przemysłu w tych trudnych kwestiach, o których już wcześniej mówiliśmy. Myślę, że niedoceniana jest wartość dodana, jaką daje informacyjno-edukacyjna działalność stowarzyszenia. Czyli wszystkie działania, które nagłaśniają nasze wyzwania w mediach, oraz współpraca z decydentami zarówno w ministerstwach, jak i w parlamencie. Moim zdaniem to SPC działa bardzo efektywnie i sprawnie. Powinniśmy kontynuować tę działalność, oczywiście stale wprowadzając usprawnienia i dostosowując ją do aktualnych potrzeb branży.
– W dniach 13-15 października odbędzie się w Wiśle XIII konferencja DNI BETONU. Czy warto tam być?
– Konferencja DNI BETONU ma swoją długą historię i tradycję. Od kilku edycji gromadzi ponad 1000 uczestników. To świetne miejsce do rozmów, debat, wymiany opinii na temat polskiego rynku budowlanego. To także trzy dni, podczas których mówimy o technologii betonu, która wbrew pozorom cały czas się zmienia i ewoluuje. Zachęcam więc wszystkich, którzy chcą się tam wybrać, żeby szybko się rejestrowali, bo liczba miejsc, szczególnie jeżeli chodzi o miejsca hotelowe, jest ograniczona.
Rozmawiał Piotr Piestrzyński