Nawet szarość jaśnieje. Powieść o wyjątkowych kobietach XIX wieku

Page 21

– Nie mam matki. – To gdzie mieszkasz? – Nigdzie nie mieszkam… – Musisz przecież gdzieś spać? – Trochę tu, trochę tam… – Cóż z nim zrobić? – spytała Maria Luiza. – Do szpitala pójdzie – powtórzył doktor. Jeszcze raz zobaczyła strach w oczach chłopca i zarazem błagalny wzrok, który skierował na nią. – Panie doktorze, niech go zaniosą do mnie. Mieszkam na ul. Szkolnej. Znajdzie się tam jeden wolny pokój, gdzie pozostanie, aż nie wydobrzeje. A zwracając się do chłopca, powiedziała: – Nie bój się, będziesz się leczył w domu, u mnie! Chłopak nic nie odpowiedział. Patrzył tylko na nią wzrokiem pełnym zdumienia i wdzięczności. *** Alfred przybył krótko potem. Był dyrektorem fabryki. Zjawił się zawiadomiony o wypadku w swojej fabryce. Obszedł miejsce zdarzenia, spojrzał na poszkodowanych i jego wzrok zatrzymał się na Marii Luizie. – Co pani tu robi? – zwrócił się do niej. – Jak się pani tu znalazła? Kto panią wpuścił na teren fabryki? I w ogóle, kim pani jest? Może czekałby na odpowiedź, może szukałby odpowiedzialnych, którzy wpuścili ją na teren zakładu, ale dziwnym trafem jego wzrok powędrował na chłopca, który jęczał z bólu. – Dlaczego pani zabiera tego chłopca do siebie? To jest mój pracownik! – Bał się szpitala, rodziny żadnej nie ma, sypia na ulicy, cóż innego miałam zrobić? – odpowiedziała.

19


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.