160 smakowitych przepisow kulinarnych z krainy Narnii

Page 1



160 smakowitych przepisów kulinarnych z krainy Narnii


Paolo Gulisano, urodzony w Mediolanie w 1959 roku, od lat łączy pracę lekarza z działalnością pisarza i eseisty, szczególnie interesując się kulturą celtycką i anglosaską. Jest jednym z najbardziej cenionych znawców literatury fantasy; szczególnie twórczości Tolkiena i Lewisa, oraz autorem pierwszych włoskich biografii obu pisarzy. („Tolkien. Il Mito e la Grazia”, 2001, Wyd. Ancora1; „C.S. Lewis. Tra Fantasy e Vangelo”, 2005, Wyd. Ancora2). Luisa Vassallo, urodzona w 1965 roku w Imperii, gdzie mieszka i pracuje, zdobyła dyplom na wydziale nauk religijnych, broniąc pracę z zakresu religijności teatru. Miłośniczka gatunku fantasy, już od wczesnych lat młodości z przyjemnością oddająca się w wolnym czasie domowym obowiązkom. Pasji pisarki i gospodyni domowej dała wyraz w książkach na temat twórczości Tolkiena, których współautorką jest Cinzia Gregorutti („A tavola con gli Hobbit”, Wyd. Ancora, 2003; „L’erbario di Tolkien”, Wyd. Ancora, 2004). Wraz z Paolo Gulisano napisała „Giochi da Hobbit” (Ancora 2005).

1 2

Wyd. polskie: „Tolkien. Mit i łaska.”, przekł. Agnieszka Kuciak, Wyd. W Drodze, 2002. Wyd. polskie: „C.S. Lewis. Od Narnii do Ewangelii”, przekł. Joanna Skoczylas, Wyd. W Drodze, 2006.


Paolo Gulisano – Luisa Vassallo

160 smakowitych przepisów kulinarnych z krainy Narnii

Tłumaczenie z języka włoskiego Magdalena Orzeł, Marcin Koczur

Kraków


Tytuł oryginału: LA CUCINA DI NARNIA. Ricette e menu dal mondo di Aslan ISBN-10: 88-514-0406-2, ISBN-13: 978-88-514-0406-2 Copyright © 2006 by ÀNCORA EDITRICE Via G.B. Niccolini, 8 – 20154 Milano

Copyright wydania polskiego © 2008 by Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” spółka z o.o. ISBN 978-83-7485-071-1 Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwoleń należy się zwracać do wydawnictwa: „Bratni Zew” sp. z o.o., ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków.

Zamówienia na książki można składać: Wydawnictwo OO. Franciszkanów „Bratni Zew” ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 012 428 32 40, fax 012 428 32 41 www.bratnizew.pl

Korekta: Jolanta Kunowska

Ilustrował: Antonio Vassallo

Fot. na okładce: Wydawnictwo ÀNCORA

WYDAWNICTWO OO. FRANCISZKANÓW „Bratni Zew” spółka z o.o. ul. Grodzka 54, 31-044 Kraków tel. 012 428 32 40, fax 012 428 32 41 www.bratnizew.pl


Od autorów

Co też robią autorzy tej książki w kuchni Narnii? Pełni ciekawości i dobrego humoru kręcą się pomiędzy kipiącymi kotłami, nad którymi unosi się woń smażonej na boczku cebuli, aromatycznych sosów, zapach nowalijek oraz przyjemna woń pieczonych mięs. Jeden z nich wnikliwym okiem lekarza obserwuje, ustala fakty, sporządza notatki. Jako miłośnik literatury wie, że za całym tym kulinarnym przedsięwzięciem stoi ktoś, kto czuwa, nadzorując pracę kucharzy i ich pomocników gotujących za kulisami dla bohaterów, rycerzy, magicznych stworzeń — postać eklektyczna i wyjątkowa, która utkała piękne i fascynujące opowieści — C.S. Lewis. Uważna i wnikliwa obserwacja ustępuje miejsca refleksji i zdumieniu: „Ten, kto opowiada te historie, do tego stopnia umiłował sobie rzeczywistość, iż także tą fantastyczną krainę, którą nazwał Narnią, obdarował pełną gamą smaków i zapachów. Rzeczywistość jest bowiem drogocennym kamieniem poddanym obróbce fantazji; jest podstawą i prawdą tego, co fantazja opowiada w łagodny i wartki sposób…” „Otóż to!” dodaje drugi autor, poetka, której nie obce są jednak kuchenne łyżki i łopatki, odchylając rąbek płótna przykrywającego ciasto chlebowe odstawione do wyrośnięcia. „Nie pojęlibyśmy istnienia wróżek, gdybyśmy nie poznali sercem i podniebieniem smaku chleba i świeżo udojonego mleka. Nie przeniknęlibyśmy spojrzenia trolla, nie znając smaku rukoli, ani też nie dostrzeglibyśmy głębi serca drui-


da, gdybyśmy wcześniej nie zasmakowali leśnych owoców i nie kontemplowali koloru miodu akacjowego w świetle księżyca…” W ten oto obfitujący w rozmyślania i okrzyki zachwytu sposób autorzy tej osobliwej książki podążają tropem postaci, które zamieszkują świat Narnii. Zręcznie wychwytują emocje pojawiające się na twarzy tego, kto rozkoszuje się przy kominku kawałkiem kruchego ciasta lub zasiada do biesiadnego stołu na zamku Ker Paravel. Miejsca siedzące są już przydzielone Piotrowi, Zuzannie, Aslanowi, Łucji. Edmundowi, Tumnusowi, którzy już niebawem przybędą na królewską ucztę. Niemniej jednak, stół biesiadny jest długi i wiele krzeseł jest wolnych. Miejsca wystarczy dla wszystkich: warto więc przyłączyć się do tej radosnej uczty. LUISA I PAOLO

Podziękowania Niezastąpieni przy pomocy w kuchni okazali się: Beppe Fonte, Ivana Languasco, Graziella Panchieri, Miriam i Chiara Peirone, Anna Maria Plebani, Lorena Valfrè, którym serdecznie dziękujemy.


Część pierwsza

LEWISOWSKA PRZYSTAWKA


Uwagi do cytatów Pojawiające się cytaty zostały zaczerpnięte z pozycji wyszczególnionych w bibliografii znajdującej się na końcu książki, do których odsyłany jest bardziej dociekliwy czytelnik. W przypadku dzieł Lewisa pojawia się jedynie tytuł.


Wstęp (Zapiski i rozważania)

„Dziecko znajduje wszystko w niczym, dorosły nie widzi niczego we wszystkim” (Giacomo Leopardi)

Narnia: jeden z najpiękniejszych i najbardziej fascynujących fantastycznych światów stworzonych przez wyobraźnię pisarzy. Narnia została odmalowana jako piękna kraina pełna harmonii i dobra. Jej pan i prawowity władca — lew Aslan, walczy o to, by taką pozostała, by móc zobaczyć jak rozkwita. Tym samym sprzeciwia się zazdrości nikczemnej Białej Czarownicy, która pragnie zawładnąć światem, wznieść się na wyżyny boskości, a niszcząc to, co dobre i piękne, uczynić ze świata jałową ziemię, dając w ten sposób upust swojemu gniewowi. Narnia jest owocem bogatej wyobraźni Clive’a Staplesa Lewisa, nazywanego przez przyjaciół Jackiem. Jego zamiarem było stworzenie nie tylko pięknej opowieści, ale podobnie jak jego przyjaciel Tolkien w „Hobbicie” i „Władcy Pierścieni”, chciał wykreować bogaty w szczegóły świat pełen niezwykłych stworzeń, miejsc oraz smaków i zapachów. Kiedy na początku opowieści, mała Łucja przekracza próg tytułowej szafy, tym samym zabiera nas ze sobą do magicznego, równolegle istniejącego świata, który nas fascynuje i urzeka. Bajkowa saga Lewisa, niezależnie od tego, ile piękna 9


w sobie mieści, nie miałaby prawa bytu, gdyby nie Narnia — kraina fantazji, czarów i marzeń, która nie jest ucieczką od rzeczywistości, lecz która uczy nas jak kochać ją jeszcze bardziej. Zadaniem fantazji nie jest odciągnięcie naszej uwagi od rzeczywistości, ale skłonienie do spojrzenia na nią w sposób bardziej wnikliwy, ściągając z naszych oczu patynę przyzwyczajeń, powierzchowności, różnorakich uzależnień oraz życiowych schematów, które uniemożliwiają nam zobaczenie jej w całej swej złożoności i bogactwie. Fantazja nie jest odrzuceniem rzeczywistości, lecz powinna być rozumiana jako osobliwy akt zawierzenia się jej. Fantazja jest pewnym sposobem zajęcia stanowiska wobec rzeczywistości; jest bogatym i złożonym doświadczeniem poznawczym wyróżniającym się właściwą sobie logiką. To tak, jak wtedy, gdy próbujemy spojrzeć na coś „innymi oczyma”; inne są oczy a nie rzeczy, na które się patrzy. Jaki zatem rodzaj spojrzenia jest niezbędny? Sposób, w jaki zwykło patrzeć dziecko, odpowiada Lewis. „Na pewnym etapie swojego życia stawiałeś pytania, ponieważ poszukiwałeś odpowiedzi i byłeś szczęśliwy, kiedy je otrzymywałeś. Stań się zatem znowu dzieckiem: wróć do zadawania pytań.” Lewis, poprzez to sugestywne i ujmujące stwierdzenie podsuwa nam pewną metodę. Aby móc odpowiednio spojrzeć na rzeczywistość i odkrywać wszystko to, co ma nam ona do zaoferowania niezbędna jest prostota, niewinność i ciekawość dziecka, uważne spojrzenie na wszystko to, co nas otacza, w tym również na to, czego od razu nie dostrzegamy i nie pojmujemy, ale co w gruncie rzeczy istnieje. Fantazja zatem, tak u Lewisa jak i u Tolkiena, Chestertona lub Michaela Ende, autora „Niekończącej się opowieści” i „Momo”, jest czymś więcej niż „ucieczką” od rzeczywistości czy też zniekształcającym szkłem będącym źródłem złudzeń. Jest bowiem prawdziwym obrazem rzeczywistości; obrazem, w którym wzrok potrafi sięgnąć poza bariery naszych ograniczeń i osądów; wizją, która prowadzi nas do zrozumienia i znalezienia odpowiedzi, których poszukuje nasze serce. Wtedy, podobnie jak dzieci, będziemy szczęśliwi. Lewis w swojej koncepcji obiera zawsze za punkt wyjścia rzeczywistość i do niej też powraca, jak w przypadku rodzeństwa Pevensie, które po wielu przygodach przekracza ponownie próg starej szafy, aby powrócić do codzienności. Można zatem stwierdzić, że fantazja jest swoistym sposobem doświadczania rzeczywistości. Przeciwstawianie jej światu fantazji 10


oznacza rozerwanie na dwie części doświadczenia, jakie człowiek zdobywa o świecie. Fantazja jest ćwiczeniem duchowym i jak ujął to w swoim wierszu „God’s Grandeur” angielski poeta Gerald M. Hopkins, jest sposobem na intuicyjne pojmowanie rzeczywistości jako „nieskończonej”. Lewis spogląda na rzeczywistość w sposób prosty, oczami dziecka ciekawego i „łakomego” na życie. Jakże dziwną wadą jest łakomstwo: rozumiane w najgorszym swoim znaczeniu równa się chciwości, zachłanności, egoizmowi. Można jednak także mówić o łakomstwie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Charakteryzuje ono w takim przypadku kogoś, kto kierowany ciekawością chce wszystkiego spróbować; cieszyć się różnorodnym smakiem rzeczy dobieranych z umiarem, co z drugiej strony stanowi przepis na dobre życie i (dlaczego by nie?) odpowiednie odżywianie się. Clive Staples Lewis był pisarzem o złożonej osobowości, człowiekiem wszechstronnym, pełnym pasji i życiowego zapału. Zanim wejdziemy w pełen zapachów i smaków świat Narnii, warto przyjrzeć się samej postaci człowieka-pisarza. Mimo iż kwestia ta może mieć charakter drugorzędny, pozwala nam zrozumieć jak wiele w twórczości Lewisa jest elementów realistycznych, „materialnych”, a nic przecież nie jest bardziej konkretne i materialne niż jedzenie. W książkach Lewisa urzeka i zadziwia szczery oraz bezpośredni ton, w jakim utrzymywane są jego opowieści. Teologia, fantasy, science fiction, eseje oraz powieści trafiają poprzez oczy czytelnika wprost do jego duszy, która rozkoszuje się przenikliwymi rozważaniami i pełnymi szczegółów opisami lewisowskich krajobrazów. Zgodnie ze słynną koncepcją subkreacji (patrz: Paolo Gulisano, „Tolkien. Mit i łaska” ) stworzoną przez wielkiego przyjaciela Lewisa, J.R.R. Tolkiena, człowiek zbliża się do Boga w dziele stwarzania rzeczywistości poprzez wtórnie wykreowany świat, na który składają się mity i opowieści uwięzione na poziomie słowa pisanego. Owoc procesu subkreacji promienieje odbitym światłem rzeczywistości. Odnaleźć można w nim echo dźwięków, smaków, kolorów, jak również dostrzec urok Dzieła Stworzenia. W konsekwencji, realizm i „smak” wtórnie wykreowanego świata zależy od tego, jak bardzo pisarz zna, kocha i rozkoszuje się pierwotnym pięknem. Tolkien, opowiadając w swoim kilkutomowym dziele historię Śródziemia, nie pozostawił w tej kwestii żadnych wątpliwości. Także sam Lewis zainspirowany osobą dziwacznego, a zarazem pomysłowego 11


przyjaciela, mimo iż był autorem wielu opowiadań fantastycznych, dał dowód na to, jak dobrze znał i jak bardzo sobie umiłował otaczający go świat. Świadczą o tym liczne szczegóły wypełniające jego opowiadania, w których z lekkością i drobiazgowością opisuje dobrze znaną sobie codzienność. Krótko mówiąc, tylko ten, kto przyrządzał już kiedyś pstrągi, lub przynajmniej przypatrywał się ich przygotowywaniu, może napisać: „Właśnie, kiedy tłuszcz na patelni zaczynał już skwierczeć, Piotr i pan Bóbr powrócili z rybami, które gospodarz uprzednio wypatroszył i oczyścił nożem na świeżym powietrzu.”

Dlaczego nie ograniczyć się do stwierdzenia: „Została podana ryba”? Co do treści opowiadania nie zachodzą żadne istotne zmiany. Dźwięk skwierczącego tłuszczu, jego szczególny zapach wypełniający cały dom oraz biel mąki nadającej rybie podczas smażenia złocisty kolor, wprowadzają jednakże czytelnika w tak realistyczny wymiar, iż wydaje mu się, że jest w świecie, w którym nawet mówiące ludzkim głosem bobry nie zaskakują żadnego z bohaterów. O tym, że Lewis obok kariery pisarskiej liczył się również z takimi obowiązkami jak sprzątanie czy praca w kuchni, wspomina w jednym ze swoich tekstów H. Carpenter. Nawiązuje w nim do czasów, kiedy Lewis „(…) najczęściej spędzał czas przy Warneford Road, wykonując któreś z niezliczonych zajęć domowych, jakie miała zwyczaj wynajdywać mu pani Moore: pomagając jej robić dżem i marmoladę, szorując podłogi, piorąc, spacerując z psem (…)” (H. Carpenter „Inklingowie” s. 22–23). Aby opowiedzieć najpiękniejszą historię w dziejach ludzkości, Stwórca sprawił, że Słowo stało się ciałem. Podobnie człowiek w procesie wtórnego tworzenia, chcąc zbudować piękne i wiarygodne historie, musi zanurzyć się w rzeczywistości, poczuć w najdrobniejszym szczególe otaczający go świat (pobrudzić sobie ręce mąką lub smarem z łańcucha od roweru, zetrzeć skórkę z cytryny, poczuć we włosach październikowy wiatr lub okorować grubą gałąź i wykorzystać ją na górskich szlakach jako laskę). Nie chodzi o to, że do napisania dobrej książki niezbędna jest umiejętność przyrządzania marmolady. Istotne jest zgromadzone doświadczenie wraz z towarzyszącą jego zdobywaniu pełną gamą za12


pachów, kolorów, wrażeń, pragnień, będących źródłem inspiracji do opowiadania pełnych życia i namiętności historii. Sam Lewis, w przepięknych „Listach starego diabła do młodego” zwraca uwagę na fakt, iż dla Szatana ważne jest, aby człowiek nie postrzegał świata takim, jaki jest, ale żeby odwracał wzrok od rzeczywistości. „Powinieneś zawsze skłaniać pacjenta do porzucenia ludzi, pokarmu lub książek, które rzeczywiście lubi na rzecz «najlepszych ludzi», «właściwego pokarmu», «doniosłych książek»” („Listy starego diabła do młodego”, s. 70). Wzgardzenie talerzem ziemniaków z masłem w oczekiwaniu na wyszukane cassoulet z kuchni francuskiej, wypełnia nas piekielnym niezadowoleniem i wywołuje rozgoryczenie, jako że pozbawia nas możliwości rozkoszowania się subtelnym, choć codziennym smakiem gorących i aromatycznych ziemniaków. W oczekiwaniu na Ucztę Niebieską w Raju człowiek jednak smakuje rzeczy i przeżywa je już na ziemi. Podczas ziemskiego żywota każdego dnia ma możliwość czerpania pełnymi garściami z otaczającego go świata, a zachwycając się nim wzrasta w miłości i poczuciu piękna. Na potwierdzenie powyższych rozważań warto przywołać pewien szczególnie wzruszający fragment dzieła Lewisa zatytułowanego „Smutek”. Opowiada w nim o bolesnym doświadczeniu związanym z przedwczesnym odejściem ukochanej żony, która zmarła w wyniku choroby nowotworowej. Lewis opisuje ich ostatnie wspólnie spędzone chwile. Podkreśla, jak w obliczu nieuchronnie zbliżającego się rozstania, każdy przepełniony czułością moment był w swej istocie dramatyczny. „Wprost niewiarygodne, ile szczęścia, a nawet radości potrafiliśmy zaznawać razem, gdy nie było już żadnej nadziei. Jak długą, spokojną, krzepiącą rozmowę odbyliśmy ostatniej nocy” („Smutek”, s. 16).

Czerpać z drugiego człowieka, czerpać z pozornie banalnej, ale w gruncie rzeczy niezwykle bogatej codzienności. W tym tkwi sekret, jak nie zmarnować tego, czym życie nas obdarza, jak pamiętać o tym, co nam się przydarza. Przepiękne, proste, lapidarne, ale jakże wymowne zdanie wypowiedziane przez innego wielkiego autora literatury fantasy Jamesa Matthew Barrie’go, ojca „Piotrusia Pana” i twórcę krainy Nibylandii, przekazuje nam, iż należy rozkoszować się rzeczami, które nas otaczają i zachowywać je na długo w sercu, aby móc uczynić z nich dar 13


dla innych lub dla nas samych, kiedy dusza staje się jałowa, a smutne miesiące zimy naszego życia izolują nas w sterylnych ścianach: „Bóg obdarzył nas pamięcią, dlatego możemy cieszyć się różami także w grudniu”. Lewis, pisząc swoje alegoryczne powieści, chce nam pomóc w pielęgnowaniu tych wspomnień, a także w ciągłym ich rozbudzaniu. Sposobem na to, według autora „Opowieści” nie jest wzniosłe dumanie, ale (dlaczego nie?) dokładne opisywanie rzeczywistości, na którą składa się zarówno pietruszka, jak i fazy księżycowe, pospolite karczochy, złożone reakcje chemiczne, smaki, którymi można się rozkoszować i zachody słońca, którymi można się zachwycać. Herbatka u Tumnusa Wielka przygoda w świecie Narnii rodzi się ze zdziwienia. Punktem wyjścia dla całej historii jest posiadana przez Łucję szczególna umiejętność patrzenia na świat i trzymania oczu szeroko otwartych. To wszystko sprawia, że w zwykłej szafie potrafi ona dostrzec coś więcej. Odkrywa, że jej na pozór zwyczajne drzwi stanowią bramę do świata cudów. Nie wystarczy przestąpić progu szafy, nie wystarczy — w metaforycznym rozumieniu — wyruszyć w podróż. Trzeba także znać jej cel lub przynajmniej pokonując lęk, niepewność i uprzedzenia wybrać jedną z dróg. Jeżeli uznać szafę za kluczowy symbol w narnijskiej historii, jawi się ona jako próg do przestąpienia i tajemnica do zbadania. W takiej sytuacji potrzebny jest choćby jeden promyk światła, który pozwoliłby wybrać właściwą drogę. W istocie Łucja, ku swemu zdziwieniu, dostrzega latarnię: „Kiedy po blisko dziesięciu minutach doszła do światła, przekonała się, że to świeci latarnia na słupie. A kiedy tak stała i patrzyła na nią, rozmyślając, skąd się wzięła latarnia w środku lasu i co robić dalej, usłyszała odgłos zbliżających się kroków. Wkrótce potem bardzo dziwna postać z parasolem wynurzyła się spomiędzy drzew i weszła w krąg światła rzucany przez latarnię. Dziwna istota była tylko trochę wyższa od Łucji. Od pasa w górę przypominała człowieka, ale jej nogi były nogami kozła (pokrytymi czarną, połyskującą w świetle latarni sierścią), a zamiast stóp miała najprawdziwsze kopytka. Miała też ogon, choć w pierwszej chwili Łucja 14


go nie zauważyła, ponieważ był elegancko przewieszony przez trzymającą rozłożony parasol rękę, zapewne po to, aby nie ciągnął się po śniegu. Szyję otulał czerwony, wełniany szalik, a jej skóra miała również lekko czerwoną barwę. Twarz wędrowca była dziwna, lecz miła. Miał krótką, ostro zakończoną bródkę i kręcące się włosy, z których wystawały dwa małe różki.” („Lew, Czarownica i stara szafa”, s. 14–16).

Łucja mogłaby przestraszyć się, stając twarzą w twarz z tym stworzeniem. Człowiek bowiem, zawsze odczuwa strach lub nieufność wobec tego, co jest inne, a istota napotkana przez Łucję była w swojej inności wręcz przerażająca. Wie ona jednak, że pozory mogą mylić, dlatego też jest ciekawa, „łakoma” i pragnie poznać stworzenie, które, w świetle latarni, wywołuje jej zdumienie. Faun wydaje się być równie zainteresowany dziewczynką. Oboje obserwują się oczyma pełnymi zdziwienia, a strach i nieufność ustępują pragnieniu wzajemnego poznania oraz nawiązania przyjaźni. W podobnej sytuacji znalazł się sam Lewis, kiedy spotkał Tolkiena. W pierwszym momencie nabrał wobec niego podejrzeń. Miały one podstawę w filologicznym wykształceniu twórcy „Hobbita” oraz wyznawanym przez niego katolicyzmie, do którego nienawiść została wpojona Lewisowi już w czasach dzieciństwa spędzonego w rodzinnym Belfaście. Jednak zdziwienie, jakie towarzyszyło wzajemnemu odkrywaniu pasji, zainteresowań oraz wspólnych ideałów okazało się być silniejsze od wszelkich uprzedzeń i sprawiło, że zrodziła się z tego przyjaźń trwająca całe życie. Ten sam rodzaj zdziwienia można zauważyć w spotkaniu Łucji z Tumnusem, które po krótkim czasie przerodziło się w małą ucztę. Faun i dziewczynka przełamują lody podczas uroczego podwieczorku przy herbacie w domu Tumnusa. W ten sam sposób przyjaźń pomiędzy Lewisem i Tolkienem umocniła się w czterech ścianach pubu przy piwie, smakowitych kanapkach oraz w trakcie długich rozmów o mitach, dawnych opowieściach i ponadczasowych legendach. Prawdopodobnie nie jest dziełem przypadku, iż wielka narnijska przygoda rozpoczyna się od towarzyskiego spotkania przy zastawionym stole i wspólnego picia herbaty. „W jednej ręce, jak już powiedziałem, trzymał otwarty, biały od śniegu parasol, w drugiej — kilka paczek owiniętych w brązowy papier, jakby wracał z zakupów przed Bożym Narodzeniem. 15


Był to faun. Kiedy zobaczył Łucję, tak gwałtownie podskoczył z wrażenia, że wszystkie paczki wypadły mu z rąk. — Boże miłosierny! — wykrzyknął. — DOBRY WIECZÓR — powiedziała Łucja. Faun był tak zajęty zbieraniem swoich paczek, że w pierwszej chwili nie odpowiedział na jej słowa. Dopiero kiedy skończył, lekko się skłonił i powiedział: — Dobry wieczór, dobry wieczór. Najmocniej przepraszam, nie chciałbym być zbyt natrętny, ale czy nie mylę się sądząc, że jesteś Córką Ewy? — Mam na imię Łucja — odpowiedziała, nie bardzo rozumiejąc, o co mu chodzi. — Ale czy nie jesteś, proszę mi wybaczyć, czy nie jesteś kimś, kogo się nazywa „dziewczynką”? — zapytał faun. — Oczywiście, że jestem dziewczynką — zgodziła się Łucja. — Czy to znaczy, że jesteś człowiekiem? — Oczywiście, że jestem człowiekiem — powiedziała Łucja coraz bardziej zdziwiona. — Naturalnie, naturalnie. Cóż za głupiec ze mnie! Ale proszę zrozumieć, jeszcze nigdy nie widziałem Syna Adama lub Córki Ewy. Bardzo się cieszę. Trzeba ci bowiem wiedzieć… — i tu urwał, jakby miał powiedzieć coś, czego nie zamierzał, ale w porę ugryzł się w język. — Bardzo mi przyjemnie. Pozwól, że się przedstawię. Nazywam się Tumnus. — Miło mi pana poznać, panie Tumnusie — powiedziała Łucja. — A czy wolno mi zapytać, o Łucjo, Córko Ewy, w jaki sposób znalazłaś się w Narnii? — W Narnii? A co to takiego? — zapytała Łucja. — Przecież znajdujemy się w kraju, który nazywa się Narnią. Wszystko, co leży między Latarnią, a wielkim zamkiem Ker Paravelem nad Wschodnim Morzem — wszystko to należy do Narnii. A ty, ty zapewne przybywasz z Zachodniej Puszczy? — Ja… ja przyszłam tu ze starej szafy w garderobie — wyjąkała Łucja. — Ach! — westchnął pan Tumnus melancholijnie. — Gdybym tylko trochę bardziej przykładał się do geografii, kiedy byłem małym faunem, to bez wątpienia wiedziałbym wszystko o tych dalekich i dziwnych krajach. Teraz już na to za późno. — Ale to wcale nie są żadne kraje — powiedziała Łucja, rozbawiona. — To jest tam, zaraz za nami… a w każdym razie… no, nie jestem taka pewna. Tam jest lato. — Jednakże — zauważył pan Tumnus — w Narnii jest zima, i to od tak dawna! Jeżeli będziemy tak stać i rozmawiać w tym śniegu, to możemy się przeziębić. Czy Córka Ewy z dalekiego kraju Gar-Deroby, gdzie panuje wieczne lato wokół prześwietnego miasta Staraszafa, nie zechciałaby przyjąć zaproszenia na mały podwieczorek? 16


— Bardzo panu dziękuję, panie Tumnusie — powiedziała Łucja — ale zastanawiałam się właśnie, czy nie powinnam już wracać. — To zaledwie parę kroków stąd — nalegał faun. — Będzie też ogień na kominku i grzanki, i sardynki, i ciasto… — To bardzo uprzejme z pana strony — powiedziała Łucja. — Ale naprawdę nie będę mogła zostać zbyt długo. — Gdybyś zechciała wziąć mnie pod rękę, Córko Ewy, to parasol osłoni nas oboje. Idziemy w tamtą stronę. A więc — w drogę! I w ten sposób Łucja szła teraz przez las, trzymając pod rękę tę dziwną istotę, jakby znali się od urodzenia. Nie uszli daleko, gdy teren stał się bardziej pofałdowany, naokoło pojawiły się skały i niezbyt wysokie wzgórza. Zeszli na dno płytkiego wąwozu i tutaj pan Tumnus skręcił nagle w bok, jakby miał zamiar wejść prosto na wyjątkowo dużą skałę, i dopiero w ostatniej chwili Łucja spostrzegła, że w skale jest wejście do pieczary. Kiedy znaleźli się w środku, oślepił ją blask ognia płonącego na kominku. Pan Tumnus schylił się, małymi, zgrabnymi szczypcami wyjął płonące drewienko i zapalił lampę. — Nie potrwa to długo — powiedział, stawiając imbryk na ogniu. Łucja pomyślała sobie, że nigdy jeszcze nie widziała tak miłego domu. Była to niewielka, sucha i czysta pieczara, wykuta w czerwonawej skale. Na podłodze leżał dywan, stały też dwa foteliki („Jeden dla mnie, drugi dla przyjaciela”, wyjaśnił pan Tumnus), stół i kredens, a nad gzymsem kominka wisiał portret fauna z siwą brodą. W rogu były drzwi, prowadzące zapewne do sypialni pana Tumnusa, a pod jedną ze ścian stała półka z książkami. Kiedy gospodarz przygotowywał podwieczorek, Łucja obejrzała sobie książki, wśród których natrafi ła na takie dziwne tytuły, jak „Życie i pisma Sylena” albo „Nimfy i ich Życie”, albo „Ludzie, mnisi i leśnicy”; studium znanej legendy, albo „Czy człowiek jest mitem” ? — Wszystko gotowe, Córko Ewy! — oznajmił faun. Był to naprawdę wspaniały podwieczorek: najpierw wyborne jajka na miękko, potem sardynki na grzankach, potem znowu grzanki z masłem, i jeszcze grzanki z miodem, a na koniec ciastko z lukrem. A kiedy Łucja już się najadła, faun zaczął opowiadać. Cóż to były za cudowne opowieści o życiu w puszczy!” („Lew, Czarownica i stara szafa” s. 16–21).

Podwieczorek ten jest początkiem wielkiej przyjaźni i preludium wielkiej przygody opartej na walce pomiędzy pragnieniem wolności a żądzą władzy, pomiędzy dobrem a złem, której jednym z głównych bohaterów jest wszechmocny i dobry Aslan. Cała historia bierze początek ze zdziwienia i to ono nie opuszcza Łucji, Tumnusa, wszystkich bohaterów opowieści, a także samego czytelnika: na tym zdziwieniu bowiem, opiera się każda z przygód. 17


Prawdziwa sztuka — taka jak ta Lewisa — jest pewną formą dialogu opartego na ufności lub buncie, nawiązanego z wynikającą z jej natury zależnością od rzeczywistości oraz od jej pierwowzoru. Lewis opowiada nam o dzieciach, faunach, mówiących ludzkim głosem bobrach, o tronach do zdobycia i o sile zła, które niszczy piękno wyjaławiając tym samym Ziemię. Mówiąc nam o rzeczywistości, udaje mu się zabrać nas w podróż do przeszłości. Pragnie, abyśmy usłyszeli echo tajemnicy początku, poczuli zdumienie światem widzianym po raz pierwszy, zrozumieli sens „mapy nowego świata”. Dzięki niemu możemy zasmakować przygody związanej z odkrywaniem na nowo świata, tak dobrym i pięknym, jakim stworzył go Bóg. W tej rzeczywistości mającej konkretny i materialny wymiar dobre jedzenie w towarzystwie, organizowanie przyjęć oraz podejmowanie gości i przyjaciół ma szczególną wagę.


Menu krainy Narnii

Jak wiadomo „Opowieści z Narnii” składają się z siedmiu tomów. Jest wręcz niewiarygodna liczba wszelakich dań i napojów, o których wspomina się na kartach tego dzieła9.

1. SIOSTRZENIEC CZARODZIEJA „Siostrzeniec Czarodzieja” wydany w 1955 roku stanowi chronologiczny początek „Opowieści”, ale napisany został dopiero jako szósty tom sagi, którą otwiera „Lew, Czarownica i stara szafa” z 1950. Przedstawiona zostaje w nim historia Julii Pole i jej przyjaciela Digory’ego, którzy pewnego dnia decydują się zbadać strych wuja Andrzeja, nie podejrzewając, iż ich stryj jest czarodziejem. Krótko mówiąc, zostają oni uwikłani w nieprawdopodobną przygodę, która poprowadzi ich poprzez lasy i miasta królestwa Narnii, w którym zwierzęta mówią ludzkim głosem, konie potrafią latać, a lew Aslan jest stróżem sprawiedliwości. Razem poznają fantastyczne postaci i próbują walczyć z pułapkami zastawionymi przez czarownicę Jadis, poszukując jednocześnie magicznego jabłka, które może przywrócić zdrowie matce Digory’ego. W książce tej nie są przywoływane żadne dania. Dzieje się tak może dlatego, iż najważniejszym i symbolicznie wiele znaczącym pożywieniem jest właśnie wspomniane, pobłogosławione przez Aslana jabłko. Przywraca ono zdrowie matce przyszłego profesora Kirka, którego działalność da także owoce, lecz już innego rodzaju. Kiedy zostaje zakopane, z jednej z jego pestek rodzi się drzewo, którego 9

Można zaznaczyć, iż tłumaczenie pozycji z menu w języku polskim i włoskim czasami odbiega od oryginalnej wersji angielskiej. Wynika to z próby dostosowania nazw poszczególnych dań i napojów do polskich i włoskich tradycji kulinarnych. 49


drewno po latach posłuży do zbudowania szafy, będącej dla czwórki rodzeństwa Pevensie bramą do świata Narnii.

2. LEW, CZAROWNICA I STARA SZAFA Herbata u Tumnusa I oto uczestniczymy w pierwszej przygodzie Łucji, Piotra i innych bohaterów. Zanim przyjdzie czas na pojedynek z wilkiem Maugrimem, perfidną czarownicą i spotkanie z cudownym Aslanem, proponuje się, aby usiąść do stołu. — Wszystko gotowe, Córko Ewy! — oznajmił faun. Był to naprawdę wspaniały podwieczorek: najpierw wyborne jajka na miękko, potem sardynki na grzankach, potem znowu grzanki z masłem, i jeszcze grzanki z miodem, a na koniec ciastko z lukrem (s. 20–21).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Herbata — Tea — Tè  Jajka na miękko — Lightly boiler and brown eggs — Uova al guscio  Sardynki na grzankach — Sardines on toast — Pane abbrustolito con le sardine  Grzanki z masłem — Buttered toast — Burro  Grzanki z miodem — Toast with honey — Miele  Ciastko z lukrem — Sugar-topped cake — Focaccia con crosta di zucchero vanigliato

Ptasie mleczko Białej Czarownicy Jak przekonał się boleśnie na własnej skórze biedny Edmund, czasami nadmiar łakomstwa może wpędzić w przykre pułapki. Białej Czarownicy, w istocie, udaje się rzucić urok na Edmunda Pavensie. Wykorzystuje w tym celu prawdziwy delikates, któremu łakomy na słodycze chłopiec natychmiast ulega. Mowa tu o ptasim mleczku. 50


— A teraz może byś się napił czegoś gorącego? — zapytała. — Tak, bardzo proszę, wasza królewska wysokość — odpowiedział Edmund, szczękając zębami. Królowa wyjęła z fałd swego płaszcza małą flaszeczkę, wyglądającą jakby była zrobiona z miedzi. Potem wyciągnęła rękę poza sanie i wylała z flaszeczki kroplę jakiegoś płynu. Przez moment kropla zalśniła w słońcu jak diament, ale gdy tylko spadła na śnieg, coś zasyczało — i oto w tym samym miejscu stał wysadzany drogimi kamieniami kubek z czymś, co parowało w zimnym powietrzu. Karzeł błyskawicznie zeskoczył na ziemię, podniósł kubek, skłonił się i podał Edmundowi z uśmiechem. Nie był to wcale przyjemny uśmiech. Ale gdy tylko chłopiec wypił kilka łyków gorącego płynu, poczuł się od razu lepiej. Dziwny napój nie przypominał niczego, co pił kiedykolwiek przedtem: był słodki, pieniący się i gęsty, a po wypiciu ciepło rozchodziło się momentalnie po całym ciele. — Nie sądzisz, że dobrze byłoby teraz coś zjeść, Synu Adama? — zapytała królowa. — Na co miałbyś ochotę? — Na ptasie mleczko, jeśli można, wasza królewska wysokość — odpowiedział Edmund. Królowa wylała z buteleczki jeszcze jedną kroplę; tym razem na śniegu pojawiło się okrągłe, przewiązane zieloną wstążeczką pudło, pełne — jak się okazało — najlepszego ptasiego mleczka. Każdy kawałek był słodki i cudownie piankowaty aż do samego środka i Edmund musiał przyznać, że nigdy jeszcze nie jadł czegoś równie wspaniałego (s. 39–40). Obiad u bobrów Oto następni po Tumnusie, nowi sympatyczni znajomi rodzeństwa Pevensie. I tym razem, jak każe tradycja, przyjaźń zostaje umocniona przy stole. Właśnie, kiedy tłuszcz na patelni zaczynał już skwierczeć, Piotr i pan Bóbr powrócili z rybami, które gospodarz uprzednio wypatroszył i oczyścił nożem na świeżym powietrzu. Możecie sobie wyobrazić, jak cudownie pachniała smażąca się świeżo złowiona ryba i jak bardzo dzieciom ciekła ślinka, i jak głód 51


ich wzrastał i wzrastał z każdą chwilą, aż wreszcie pani Bobrowa oznajmiła: „No, to jesteśmy już prawie gotowe”. Zuzanna odcedziła kartofle i postawiła je jeszcze na kuchni, aby odparowały, a Łucja pomogła pani Bobrowej wyłożyć pstrągi na półmisek. Wreszcie każdy mógł sobie przysunąć jeden ze stołków (…) i przygotować się na bliskie już rozkosze podniebienia. Na stole stał dzban kremowego mleka dla dzieci (pan Bóbr wolał zostać przy piwie) i wielka bryła złocistego masła, z której każdy mógł sobie brać do kartofli tyle, na ile miał ochotę. Każde z dzieci pomyślało sobie — a ja zgadzam się z nimi — że nie ma nic lepszego nad dobrą rybę ze słodkiej wody, jeżeli je się ją w pół godziny po złowieniu i w pół minuty po zdjęciu z patelni. A kiedy skończyli jeść rybę, pani Bobrowa wyciągnęła niespodziankę z piekarnika, wielką, jeszcze gorącą i polukrowaną na wierzchu struclę z marmoladą i postawiła imbryk na ogniu, tak że kiedy skończyli struclę, herbata była już gotowa (s. 76–77).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Herbata — Tea — Tè  Piwo — Beer — Birra  Smażone pstrągi — Trout — Trote fritte  Kartofle z masłem — Patatoes — Patate con burro  Kremowe mleko — A lump of butter — Latte  Strucla z marmoladą — A sticky marmalade roll — Rotolo di pasta frolla con marmellata

Śniadanie u Świętego Mikołaja — A tutaj — i nagle przestał być tak poważny, jak przedtem — tutaj jest coś dla was wszystkich! — i wyciągnął (z wielkiego worka za plecami, jak przypuszczam, ale nikt tego dokładnie nie widział) wielką tacę z pięcioma filiżankami na spodeczkach, miską cukru w bryłkach, dzbankiem kremowej śmietanki i wielkim imbrykiem z dymiącą i syczącą herbatą. Potem krzyknął: „Wesołych Świąt! Niech żyje prawdziwy król!” i strzelił z bata. (…) Tak więc zeszli ponownie po zboczu i wpełzli do pieczary, pan Bóbr pokroił trochę chleba i szynki, pani Bobrowa nalała herbaty i wszyscy 52


zaczęli zajadać ze smakiem. Ale na długo przedtem, zanim nacieszyli się śniadaniem, pan Bóbr powiedział: — A teraz czas już w drogę! (s. 108–109).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Dzbanek kremowej śmietanki — A jug of cream — Un bricco di crema  Herbata — Tea — Tè  Kromki chleba z szynką — Lump sugar — Tramezzini di prosciutto

Śniadanie wiewiórek Jakże wielką miał Edmund nadzieję, że Czarownica powie teraz coś o śniadaniu! Ale zatrzymała się zupełnie z innego powodu. Nie opodal, pod drzewem, siedziała sobie przy stole wesoła kompania: para wiewiórek z trojgiem dzieci, dwa satyry, karzeł i lis. Edmund nie mógł dostrzec wyraźnie, co mają do jedzenia, ale pachniało to cudownie. Wydawało mu się, że widzi dekoracje z gałązek świerkowych i coś, co mogło być plackiem ze śliwkami (s. 113).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Placek ze śliwkami — Plum pudding — Crostata di prugne

3. KOŃ I JEGO CHŁOPIEC „Koń i jego chłopiec” to opowiadanie o przygodach sieroty Szasty i mówiącego ludzkim głosem konia Bri. Przeżywając po drodze wiele doświadczeń i podróżując między innymi przez krainę Taszbaan, starają się oni dotrzeć do wymarzonej Narnii. Tak wędrując, spotykają księżniczkę o imieniu Arawis, która na klaczy Hwin pragnie uciec od nakazanego jej małżeństwa. Całej grupie uda się udaremnić próbę najazdu na królestwo Narnii, a na końcu ich poszukiwań i zmagań, dzięki pomocy przede wszystkim Aslana, dla żadnego z bohaterów nie zabraknie niespodzianek. 53


Obiad Szasty w Taszbaanie Bardzo proszę, moje książątko — powiedział. — Radzę ci dobrze się najeść. Może to być twój ostatni posiłek w Taszbaanie. Było to znakomite jedzenie, przyrządzone po kalormeńsku. Nie wiem, czy wam by odpowiadało, ale Szasta był zachwycony. Były tam homary, sałata, bekasy nadziewane migdałami i truflami, jakieś wyrafinowane danie złożone z kurzych wątróbek, ryżu, rodzynek i orzechów, były mrożone melony, krem agrestowy i morwowy oraz wiele innych smakołyków zmieszanych z lodami. Była też mała karafka wina, które nazywają tutaj „białym”, choć naprawdę jest złote (s. 47).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Homar — Lobster — Aragosta  Sałata — Salad — Insalata  Bekasy nadziewane migdałami i truflami — Snipe stuffed with almonds and truffles — Beccacce ripiene con mandorle e tartufi  Danie z kurzych wątróbek, ryżu, rodzynek i orzechów — Chicken livers and rice and raisin and nuts — Fegatini di pollo con riso e uva  Mrożone melony — Cool melons — Meloni col ghiaccio  Krem agrestowy i morwowy zmieszany z lodami — Goosberry fools, mulberry folls — Ribes e more di gelso con panna  Białe wino — White wine — Vino bianco

Śniadanie w domu Karłów — Hej! Braciszkowie! Mamy gościa na śniadaniu. I natychmiast, wraz z głośnym skwierczeniem, doszedł do Szasty cudowny zapach. Taki zapach czuł pierwszy raz w życiu, choć mam nadzieję, że wy znacie go dobrze. Był to bowiem zapach bekonu, jajecznicy i grzybów smażących się razem w jednym rondlu. (…) — A teraz — ciągnął Karzeł — usiądź sobie wygodnie. Stół jest trochę dla ciebie za niski, no tak, więc i stołek też. O, tak będzie dobrze. Tu jest owsianka, a tu garnek ze śmietaną, a tu łyżka. Kiedy Szasta skończył owsiankę, dwaj bracia Bajona (Figlin i Kruchopaluch) postawili na stole misę jajecznicy z bekonem i grzybami, dzbanek kawy, dzbanek gorącego mleka i grzanki. 54


Wszystko to było dla Szasty wspaniałe i nowe, bo jedzenie kalormeńskie jest zupełnie inne. Nawet nie wiedział, czym są te plasterki czegoś brązowego, bo nigdy przedtem nie wiedział grzanek. Nie wiedział, czym była owa złota, miękka rzecz rozsmarowana na ich wierzchu, bo w Kalormenie używa się oliwy zamiast masła (s. 106).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Jajecznica z bekonem i grzybami — Bacon, eggs, mushrooms — Pancetta, uova e funghi  Owsianka — Porridge — Focaccia  Garnek śmietany — A jug of cream — Panna  Kawa — Coffee — Caffè  Gorące mleko — Hot milk — Latte caldo  Grzanki z masłem — Toast and butter — Pane tostato e burro

Drugie śniadanie na tarasie z królem Luną Po drugim śniadaniu, zjedzonym na tarasie (były tam pieczone ptaki na zimno, pasztet myśliwski, wino chleb i ser) Król Luna zmarszczył brwi, westchnął ciężko i powiedział: — Hej-ho! Moi przyjaciele, niestety mamy jeszcze jedną rzecz na głowie. Mamy tę żałosną kreaturę, Rabadasza. Trzeba się zastanowić, co z nim zrobić (s. 127).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Pieczone ptaki na zimno — Cold birds — Arrosto  Pasztet myśliwski — Cold game pie — Sformato di cacciagione  Chleb i ser — Bread and cheese — Pane e formaggio  Wino — Wine — Vino

4. KSIĄŻĘ KASPIAN To bez wątpienia jedna z najbardziej udanych powieści cyklu. 55


Opowiada o tym, jak Narnia została zdobyta przez istoty ludzkie. Karły, chochliki, olbrzymy, centaury, fauni, nimfy i wszyscy pozostali starsi mieszkańcy ukryli się razem z mówiącymi zwierzętami w gąszczu lasu. Wiele stworzeń pogodziło się ze swoim smutnym losem, ale w innych tliła się wciąż żywa chęć odwetu. W świecie ludzi nikt o nich nie mówi, ponieważ nikt nie chce o tym pamiętać, ale młody dziedzic tronu, Kaspian, odkrywa dawny świat Narnii i decyduje się stanąć na czele przepełnionych pragnieniem zemsty mieszkańców zniewolonego królestwa. U jego boku odnajdujemy także czwórkę rodzeństwa, które kiedyś zasiadało na tronie w krainie Aslana.

Obiad na wyspie Kiedy opłynęli już wyspę i znaleźli się na otwartym morzu, karzeł zabrał się do łowienia ryb. Udało mu się złapać sporo pawenderów: pięknych, bajecznie kolorowych ryb, które jadali w Ker Paravelu za dawnych, dobrych czasów. (…) — Hm, sprawia wrażenie, jakby tu naprawdę straszyło. I czuć tu duchami. Lecz gdy rozpalili ognisko nastrój mu się poprawił i zaczął im pokazywać, jak upiec ryby na żarzących się węglach. Jedzenie gorącej ryby bez widelców, gdy się ma tylko jeden scyzoryk na pięć osób, nie jest czynnością zbyt łatwą i czystą. Zanim skończyli jeść, było sporo poparzonych palców (s. 42–43).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Ryby pieczone na węglach (pawendery) — Pavenders — apples — Pesce arrosto alla brace

Posiłek z centaurami Minęło już południe, więc zatrzymali się dłużej nad rzeczką, aby odpocząć i zjeść to, czym ich mogły ugościć centaury: owsiankę, jabłka, różne zioła, wino i ser (s. 82). 56


Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Owsianka — Cake of oaten meal — Torta di avena  Jabłka — Apples — Mele  Różne zioła — Herbs — Erbe varie  Wino — Wine — Vino  Ser — Cheese — Formaggio

Uczta u Aslana Potem Bachus, Sylen i menady zaczęli tańczyć. Był to taniec o wiele bardziej dziki niż taniec drzew. Był to taniec nie tylko radości i piękna, ale i magiczny taniec obfitości. Gdzie tylko stąpnęły ich nogi i nachyliły się dłonie, tam pojawiało się wszystko, czego potrzeba do wspaniałej uczty: połcie pieczonego mięsa, które napełniały cały lasek cudownych zapachem, pszenne placki i owsiane ciastka, miód i różnokolorowe głowy cukru, krem gęsty jak owsianka i aksamitny jak woda w sadzawce, brzoskwinie, morele, granaty, gruszki, winogrona, truskawki, maliny — całe piramidy i kaskady owoców. Potem, w wielkich drewnianych czarach, misach i dzbanach oplecionych bluszczem pojawiły się wina: ciemne i gęste jak morwowy syrop, klarowne i czerwone jak rozpuszczona czerwona galaretka, złote i zielone, a także złotozielone i zielonozłote (s. 209–210).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Połcie pieczonego mięsa — Roasted meats — Carni arrostite  Pszenne placki i owsiane ciastka — Wheaten cakes — Torte di avena  Miód — Honey — Miele  Różnokolorowe głowy cukru — Colored sugars — Canditi  Gęsty krem — Cream — Crema  Piramidy i kaskady owoców — Pyramids of fruits — Piramidi di frutta  Wina — Wines — Vini

5. PODRÓŻ „WĘDROWCA DO ŚWITU” Także w tym epizodzie cyklu spotykamy bohaterów z tomu zatytułowanego „Książę Kaspian” oraz czwórkę rodzeństwa Pevensie. Tym 57


razem Łucja i Edmund nie przechodzą tak jak wcześniej przez szafę, ale zostają wessani do wnętrza obrazu, który przedstawia żaglowiec i nagle odnajdują się na pełnym morzu pośród marynarzy o dość osobliwym wyglądzie. W tej magicznej podróży towarzyszyć im będzie król Kaspian, mysz Ryczypisk, jak również ich na początku antypatyczny kuzyn, Eustachy Scrubb. Dzięki pomocy lwa Aslana zostaje jednak ocalony przed straszną magią i następnie radykalnie się zmienia. Historia przedstawia bohaterów żeglujących pomiędzy zamieszkałymi przez fantastyczne istoty tajemniczymi wyspami i kończy się dotarciem na Koniec Świata.

Kozy króla Kaspiana Dokładnie w tej samej chwili reszta poszukiwaczy przygód myła się w rzeczce, przygotowując się do obiadu i wypoczynku. Trzej najlepsi łucznicy poszli na wzgórza po północnej stronie zatoki, a kiedy wrócili, nieśli dwie dzikie kozy, które teraz piekły się nad ogniskiem. Kaspian kazał znieść na ląd beczułkę mocnego wina z Archenlandii, które przed wypiciem należało zmieszać z wodą, tak że było go dosyć dla wszystkich. Pracowali ciężko i owocnie, więc przy posiłku byli w wesołym nastroju. Dopiero po drugiej porcji koziego mięsa Edmund zapytał: — A gdzie jest ten nudziarz Eustachy? (s. 86).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Kozie mięso — Goat meat — Carne di capra  Mocne wino — Strong wine — Vino forte

Bankiet z niewidzialnym ludem Jedzenie było jednak dobre: zupa pieczarkowa, gotowane kurczaki, gorąca szynka, czerwone porzeczki, twaróg, śmietana, mleko i pitny miód. Narnijczykom smakował miód i tylko Eustachy żałował później, że go nie pił (s. 147). 58


Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Zupa pieczarkowa — Mushrooms soup — Zuppa di funghi  Gotowany kurczak — Boiled chicken — Pollo lesso  Gorąca szynka — Hot boiled ham — Prosciutto  Agrest, czerwone porzeczki — Goosberries, redcurrants — Uva spina, ribes  Twaróg — Curds10 — Crema a base di uova, zucchero, limone  Mleko — Cream — Latte e limone  Miód pitny — Mead — Sidro

Śniadanie u Czarodzieja — Mam nadzieję, że to jest to, co lubisz — powiedział. — Spróbowałem poczęstować cię jedzeniem bardziej przypominającym to, do czego się przyzwyczaiłaś w swojej ojczyźnie niż to, co wam ostatnio podano. — Och, co za wspaniałości! — zawołała Łucja. I rzeczywiście, był tam gorący, jeszcze skwierczący omlet z zielonym groszkiem, kawałek jagnięcia na zimno, truskawkowe lody, lemoniada do popijania i filiżanka czekolady na deser. Sam Czarodziej wypił tylko trochę wina i zjadł kawałek chleba. Łucja przekonała się, że wcale nie trzeba się go bać, i wkrótce gawędziła z nim jak ze starym przyjacielem (s. 163).

Menu w tekście polskim, oryginalnym i włoskim  Omlet — Omelette — Omelette  Kawałek jagnięcia na zimno z zielonym groszkiem — Cold lamb and green peas — Agnello freddo con contorno di pisellini  Truskawkowe lody — Strawberry ice — Gelato di fragole  Lemoniada — Lemonsquash — Limonata  Filiżanka czekolady — A cup of chocolate — Una bella tazza di cioccolata  Wino — Wine — Vino

10

Zsiadłe mleko podawane jako świeży ser; stosowane w Wielkiej Brytanii, element tradycyjnej kuchni syryjskiej. 59


Korzystając z mądrości i doświadczenia wielu ludów, książka ta daje Ci możliwość szybkiego i efektownego przygotowania smakowitych dań, które wprawią w zachwyt Twoich gości!

9 Jedyna taka książka kucharska! 9 160 przepisów na najprawdziwsze specjały z baśniowej krainy! 9 Wyśmienite dania, kuszące desery i ciasta, aromatyczne sosy, orzeźwiające napoje i wiele innych smakowitości! 9 Praktyczne porady i propozycje podania dań! Czy znacie Narnię od kuchni? Pachnącą smażoną na boczku cebulą, aromatycznymi sosami, świeżymi nowalijkami, cudownym zapachem pieczonych mięs, kuszącą wonią ciast i deserów? Ta książka zaprasza Was w smakowitą podróż kulinarną, podążając tropem postaci, które zamieszkują świat Narnii, abyście i Wy mogli zakosztować specjałów tej baśniowej krainy: pieczeń z kaczki w pomarańczach, pstrągi w pietruszce, starorzymski placek foccacia, słodki krem z orzechów laskowych, aromatyczny napój Aslana – to tylko niektóre z nich. Te wspaniałe przepisy pozwolą Wam poczuć emocje bohaterów Opowieści z Narnii, którzy rozkoszują się przy kominku kawałkiem kruchego ciasta lub zasiadają do biesiadnego stołu na zamku Ker-Paravel. Stół biesiadny jest jednak długi i wiele krzeseł jest wolnych. Miejsca wystarczy dla wszystkich: warto wiec przyłączyć się do tej radosnej uczty!

Smacznego!

ISBN 978-83-7485-071-1 Patronat medialny

Wydawnictwo Franciszkanów Bratni Zew www.bratnizew.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.