Fotostrony
(k)raj utracony Adrian Farnaus Żar leje się z nieba. Około 35 stopni Celsjusza na zewnątrz, w starym, huczącym Kamazie bez klimatyzacji temperatura niebezpiecznie zbliża się do czterdziestu. Oldze ustąpiłem miejsca na sprężynującym fotelu pasażera, samemu rozsiadając się między jej siedzeniem a lewarkiem skrzyni biegów, na przykrytej regionalnym, ornamentowanym dywanem pokrywie silnika. Naprawdę ogromnym eufemizmem jest stwierdzenie, że było mi ciepło. Plan był zupełnie inny – po wcześniejszych przejazdach starą terenówką i ciasnymi marszrutkami chcieliśmy w końcu wskoczyć do jakiegoś wygodnego auta, szczególnie, że tego dnia czekał nas najdłuższy odcinek trasy. Cały zamysł zniszczył nam jednak kierowca czerwonego Kamaza – kiedy szliśmy poboczem sam zatrzymał się, aby upewnić się, że nie potrzebujemy podwózki. Co mieliśmy zrobić? Rozłożyliśmy ręce i wdrapaliśmy się do szoferki.
K 32
F