karano na samym początku. Szwambrania była krainą mlekiem i miodem płynącą i w ogóle wcieleniem najwyższej doskonałości. Geografia Szwambranii posługiwała się wyłącznie płynnymi liniami5. W mieście, nawet jeśli tym miastem jest Paryż z początków lat pięćdziesiątych, dzieci się nudzą. To ogólnie znana rzecz. Miasta należą do przeszłości, nawiedzają je widma dawno zmarłych dorosłych. W ich labiryncie zabawy są zakazane. Można jedynie sczytywać resztki poezji z wyblakłych ulicznych szyldów. Nawet nowoczesność miasta jest przestarzała, skierowana przeciw młodości. Dzieci funkcjonalizmu, którym oferuje się wybór między miłością a zsypem na śmieci, pokornie wybierają to drugie. Starzeją się z nudów i umierają przedwcześnie, chore na banalizację. W Zarysie nowej urbanistyki, fantastycznym tekście otwierającym niniejszą antologię, dwudziestoletni Gilles Ivain nie tylko przenikliwie opisuje tę chorobę, ale też proponuje na nią remedium. A jest nim radykalna zmiana perspektywy, jakże przypominająca odkrycie Szwambranii! Ivain buduje w wyobraźni miasto służące bezustannemu dryfowaniu, miasto z tego budulca, z którego wyrabia się marzenia. Igranie z architekturą. Mobilne domy na szynach, które niczym słoneczniki obracałyby się ku słońcu, sunęłyby rano nad morze, wieczorem wracałyby do zacisznego lasu. Dzielnice w pełni poświęcone poszczególnym uczuciom, emocjom czy namiętnościom, całe miasto służące wyłącznie „poważnej zabawie”, a tym samym skazane na to, by stać się rychło „intelektualną stolicą świata”. Eksperymentalna cywilizacja… Poszczególne rozwiązania, jakkolwiek barwne czy oryginalne, nie są tu zresztą najważniejsze. Przełomowa okazuje się właśnie sama zmiana perspektywy, która będzie przyświecać wszystkim dalszym urbanistycznym refleksjom sytuacjonistów: architektura musi się 5 Ibid., s. 13.
B ojownic y Sz wamb ranii 15