Snappassa Kto używa Snapchata, ten być może zaznał specyficznej radości wynikającej z przerzucania się z drugą osobą snapami przez ileś dni z rzędu co najmniej raz na dobę. Snapchat również się cieszy i w ramach grywalizacji oraz dalszego uzależniania użytkowników od serwisu nagradza taką snappassę (ang. snapstreak) za pomocą emoji płomienia ( ) – wszak jesteśmy w snapowym ogniu. Jeżeli snappassowcy utrzymają wymianę snapów przez sto dni – czyli ponad trzy miesiące z życia – aplikacja dodatkowo nagrodzi te osoby emoji czerwonej „stówki” obok płomienia przy nazwie użytkownika ( ); dodajmy, że zwykłe rozmowy na czacie się tutaj nie liczą. Jeżeli natomiast snappassowcom zacznie spadać morale, w dwudziestej trzeciej godzinie ciszy aplikacja przypomni się za pomocą emoji klepsydry ( ). Jak wszelkie inne współczesne uzależniające technologie, snappassa daje użytkownikom poczucie nagrody za metodyczne spędzanie czasu w aplikacji, oferuje społeczną aprobatę za wysoką punktację oraz szantażuje wymogiem wzajemności – przecież szkoda byłoby zepsuć snappassę, która trwa już wiele dni z rzędu. Krytycy podkreślają jednak, że jest to modelowy przykład nieetycznego projektowania technologii, żerujący na potrzebie społecznego potwierdzania własnej wartości. Helena Chmielewska-Szlajfer Symetryzm Symetryzm to jedna z możliwych strategii pozycjonowania osobistej marki w strumieniu zdań wartościujących wypełniających media społecznościowe i, co za tym idzie, cały dyskurs publiczny. Strategia ta polega oczywiście na utrzymywaniu równego dystansu między biegunami wszelkich dyskusji. Stosującym ją graczom zapewnia
wielostronną sympatyczność i zatrudnialność, ale wymaga też wiecznego nawigowania w stronę niestabilnego punktu ciężkości, ciągłego kroczenia po cienkiej linie oraz żmudnej analizy warstw ironii i fałd dyskursywnych. Niezbędne jest także skrupulatne rachowanie: ile razy przesunięto palcem w prawo, a ile w lewo. Ile zadysponowano głasków, a ile ciosów. I czy ich skumulowany wektor wskazuje idealną północ. Ale tym, co czyni symetryzm szczególnie kosztownym, jest konieczność uznania dominacji władzy sądzenia nad innymi zdolnościami duszy i umysłu – poznania zmysłowego, woli, moralności i w końcu: rozumu. Jakub Zgierski Syndrom Kesslera Słowo „syndrom” kojarzy się nam przede wszystkim z rodzajem długotrwałej i trudno odwracalnej choroby. Syndrom Kesslera to zjawisko równie negatywne i trwałe – katastroficzny scenariusz wynikający z lekkomyślnego i nieodwracalnego zaśmiecenia przestrzeni kosmicznej. W latach 70. XX wieku Donald J. Kessler, astrofizyk NASA, przejęty rosnącą ilością obiektów umieszczanych przez człowieka na orbicie ziemskiej, zaproponował eksperyment myślowy1. Co by się stało, gdyby któryś z obiektów orbitujących dookoła naszej planety – kombinerki upuszczone przez astronautę czy najnowocześniejszy satelita – zderzył się z innym orbitującym obiektem? Powstała w ten sposób chmura tysięcy odłamków po jakimś czasie natrafiłaby na kolejny obiekt. Ten również rozpadłby się na drobne kawałki i cała sytuacja by się powtórzyła. Galopująca reakcja łańcuchowa orbitalnych zderzeń, 1 D.J. Kessler, B.G. Cour-Palais, Collision Frequency of Artificial Satellites: The Creation of a Debris Belt, „Journal of Geophysical Research” 1978, t. 83, s. 2637–2646.
106