Notes.na.6.tygodni #115

Page 120

kraj­obrazu. Są wprowadzane do użytku bez troski o ich pierwotne zastosowanie, a potem wykorzystywane aż do wyczerpania. Zostają pozyskane do wtórnego obiegu tak, jak pozyskane zostały przedstawienia Matki Boskiej i święty Patryk wraz z przyległościami. Fragmenty materiału są podnoszone i wsadzane w stosowne miejsca tak, by osiągnąć efekt jak najbardziej zbliżony do zamierzonego, jednak bez zbędnego cyzelowania, z przekonaniem, że szpary między fragmentami zaklajstruje sama siła przekazu. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież oni łączą śmieci w klastry i traktują je jak bogów. Cóż: to prawda, i wygląda na to, że dokładnie o to chodzi. Odcisnąć własny przekaz w śmieciach – oto prawdziwa magia ducha! Okazuje się, że najkrótsza droga do stworzenia jest w porządku, o ile tylko wiesz, co chcesz stworzyć, oraz że minimalne materiały świetnie przyjmują maksymalny przekaz. Zabawne – w podobny sposób sam posługiwałem się językiem kreolskim. Poza wyrażeniami, które z biegiem lat podjąłem z szeroko rozumianego południowego rapu, takich jak: bomboclaat, pull up, n’ap boule, klok klok czy klak klak, nie znałem znaczenia żadnego z około dwudziestu wyrażeń, którymi nauczyłem się posługiwać. Kierowałem się raczej doświadczalnie poznanym efektem zastosowania ich w różnych okolicznościach. To nie siła wyrazu łata szpary, ale wyraźny charakter jej celu. W ciągu ostatnich kilkuset lat ludność Haiti została dotknięta przez chciwość, przemoc, pogardę i zwykły niefart jak mało która. W tak trudnych warunkach kult loa stanowi rodzaj umowy społecznej zapobiegającej wybuchowi totalnej wojny. Solidarność pomiędzy ludźmi działa jako swego rodzaju mechanizm obronny. Do pewnego stopnia polega on na poszukiwaniu inspiracji poprzez studiowanie zagęszczonych wzorców postępowania, by umożliwić wyznawcy jak najlepsze funkcjonowanie w społeczności – z czasem zaś pozwala jemu samemu stać się częścią wzorca. Koniec końców otrzymujemy dynamiczny system religijny, który demokratyzuje boskość i oferuje pewien wymiar wertykalnej przechodniości. Kultura vodou wypracowała złożone i często przeciwstawne sposoby radzenia sobie z popisami ego. Z jednej strony prowokuje je, tworząc wręcz fantastyczne pole do popisu, w którym sensacja jest najbardziej chodliwym towarem, a wszystko może ujść płazem. Z drugiej jednak strony niemal natychmiast pożera wszelką bezpośrednią jednostkowość, której impet i potencjał przeznacza na paszę dla prostego życia. Czasem brudnego i bezzębnego, lecz wolnego od martyrologicznego zaplecza kultu jednostki. Jest zdolna do wpisania się w ramę większej narracji, przemianowania wszystkich swych nazw i imion, by w ten sposób sama podporządkować się zasadzie przemiany, na której jest oparta, zgodna jednak zawsze w prostej opinii: wszystko, co żyło i żyje, ma służyć temu, co żyje i będzie żyć, zaś otoczenie i rzeczy w twoim zasięgu wyznaczają twoje pole możliwości. I być może w tym tkwi clou. Być może to właśnie izolacja Haiti i jego wyłączenie z globalnego obiegu dóbr i okazji pozwala ocalić jego mieszkańców przed globalnym FOMO. Być może to dlatego Maya Deren nigdy nie zdołała ukończyć swego filmu. W tym miejscu sekretem, który odkrywasz, jest to, że sam jesteś swym własnym materiałem. 110


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.