10 minute read

AZS Kielce

www.kielce.azs.pl kielce@azs.pl

Advertisement

Świętokrzyska Liga Akademicka

2020/2021* 1. Politechnika Świętokrzyska 2. Uniwersytet Jana Kochanowskiego 3. Wszechnica Świętokrzyska

* rozegrano jedynie mistrzostwa w siatkówce plażowej

Gwiazdy AZS Kielce Julia Stępień i Przemysław Wilk

Nie mogli trenować, ale poradzili sobie i zdobyli w 2021 roku drużynowo i indywidualnie medale AMP w ergometrze wioślarskim. Rozmawiamy z Julią Stępień, studentką architektury i Przemysławem Wilkiem, absolwentem informatyki na Politechnice Świętokrzyskiej w Kielcach.

Foto: archiwum AZS PŚK

Jak zaczęła się wasza przygoda z ergometrem wioślarskim? Julia Stępień: Ergometr wioślarski zaczęłam ćwiczyć, zanim zostałam studentką. Był to bodajże maj. Mój pierwszy trening ergometru odbył się w październiku. Na początku

Liczba członków AZS KIELCE

trenowałam bardziej biegi na stadionie, ale później od października praktycznie tylko ergometr. Przemysław Wilk: Swoją przygodę z ergometrem zacząłem tak naprawdę z początkiem roku akademickiego 2020/21. Jednak już wcześniej na wychowaniu fizycznym u pana Marka Kalwata miałem możliwość spróbowania swoich sił na ergometrze na dystansie 1 kilometra. Myślałem, że to łatwy sport i się nie zmęczę. Niestety okazało się to znacznie trudniejsze i po przejechaniu tego dystansu i zejściu z ergometru czułem całe ciało, a najbardziej nogi.

Uniwersytet Jana Kochanowskiego 120 Politechnika Świętokrzyska 90 Łącznie: 210

Jak przygotowywaliście się do Akademickich Mistrzostw Polski? P.W.: AMP miały odbyć się w kwietniu. Niestety przez pandemię znowu zostały przesunięte i rozegrano je w maju. Był problem z trenowaniem. Nie mogliśmy korzystać z obiektów uczelni. W związku z tym z końcem marca poprosiliśmy władze uczelni o wypożyczenie sprzętu. We trójkę z Julią i Tomaszem Polakiem robiliśmy treningi. Trener dokładnie nam je rozpisał. Nie było lekko, bo tak naprawdę trenowaliśmy w małej salce w bloku. Było tam bardzo ciepło i duszno. Jednak drużynowo zdobyliśmy drugie miejsce w Polsce na blisko 50 uczelni. To samo miejsce zajęliśmy w typach uczelni technicznych. Czyli można powiedzieć, że wasz sukces urodził się w salce w bloku. P.W.: W tej sali treningowej nie było okien. Otwieraliśmy sobie drzwi na korytarzu, ewentualnie drzwi na dwór, żeby złapać trochę powietrza i poćwiczyć. Było naprawdę ciężko, ale fajnie to wspominam. Nie mieliśmy dostępu do siłowni, to wpadliśmy na pomysł, że będziemy robić przysiady z kolegą na barana. Żeby dołożyć trochę ciężaru, bo kolega podobnie jak ja startuje w kategorii 75 kg, braliśmy w ręce jeszcze hantla około 15-kilogramowego i mieliśmy obciążenie mniej więcej 80–90 kg w zależności od tego, jaki był wtedy plan treningowy. Julia, a ty jak wspominasz przygotowania domowe na zawody? J.S.: Było bardzo dobrze, jak i bardzo ciężko. To był naprawdę trudny czas. Nieraz treningi robiliśmy bardzo wcześnie rano albo bardzo późno, bo w trakcie dnia nie mieliśmy na nie czasu. Jeśli nie były zaplanowane na godzinę 17, to robiliśmy je w różnych godzinach. P.W.: Tak naprawdę we trójkę musieliśmy dopasować się ze studiami i czasem wolnym, żebyśmy mogli zrealizować trening. Zmienialiśmy się na jednym ergometrze.

Medale zdobyte po takich treningach smakują chyba jeszcze lepiej? P.W.: To jest coś pięknego przeżyć Akademickie Mistrzostwa Polski. W ogóle zdobyć medal. W moim przypadku tylko drużynowy. Julia ma jeszcze indywidualne medale. Czułaś dumę, gdy weszłaś na podium? J.S.: Może na podium nie do końca. Natomiast kiedy skończyłam płynąć, leżałam już na podłodze i dowiedziałam się, że mam medal, byłam bardzo zadowolona. Później, gdy dotarło do mnie, że zajęłam trzecie miejsce w kategorii open, poczułam się bardzo spełniona. Próbowaliście kiedyś swoich sił w normalnym wioślarstwie na wodzie? P.W.: Nie mieliśmy możliwości spróbowania swoich sił w prawdziwej łodzi wioślarskiej. Jednak chęci są ogromne. Bardzo chciałbym spróbować i zobaczyć, jak to w ogóle jest. Z tego, co opowiadają wioślarze, to jeśli pod uwagę weźmiemy przesłonę na ergometrze, która stawia opór w skali od 1 do 10, to na wodzie ten opór jest na poziomie 4. J.S.: Bardzo chciałabym spróbować swoich sił na wodzie. Myślę, że nadejdzie taki czas, że z Przemkiem i Tomkiem oraz naszą koleżanką Natalią spróbujemy kiedyś wybrać się na akwen i przepłynąć jakiś dystans. Jak udaje wam się pogodzić studiowanie z trenowaniem? J.S.: U mnie to wygląda tak, że zazwyczaj od rana do południa jestem albo na uczelni, albo w pracy. Natomiast zawsze cztery, pięć razy w tygodniu po południu mam treningi na uczelni. Zawsze stawiam je na pierwszym miejscu. To w ogóle nie podlega żadnej dyskusji. W sumie wszystko jest ustawione pod ćwiczenia. Jeśli mam trening, wszystkie inne plany schodzą na bok. P.W.: U mnie sytuacja wygląda podobnie. Gdy jeszcze studiowałem, to tak naprawdę też wszystko było podporządkowane treningom. Mówicie, że cały dzień jest podporządkowany studiom, pracy i treningom, a starcza wam czasu na inne zainteresowania? P.W.: Poza sportem interesuję się trochę motoryzacją. Przede wszystkim lubię choppery i harleye. W przyszłości chciałbym mieć tego typu motocykl. Interesuje mnie też przyroda. Lubię spędzać czas na łonie natury w lesie czy na spacerze z psem. Często biegam, ale lubię też wyjść na spacer, w którym mózg odpoczywa. J.S.: Interesują mnie wycieczki i zwiedzanie ciekawych miejsc. Jednak u mnie bardzo dużo dzieje się wokół sportu. A jakie macie plany na przyszłość? J.S.: Jestem na czwartym roku architektury. To fajny kierunek. Natomiast z tyłu głowy ciągle mam gdzieś ten sport. Nie wyobrażam sobie, że skończę architekturę, obronię magistra i pożegnam się ze sportem. Myślę, że będę chciała znaleźć jakiś kurs bądź nawet iść na studia związane z wychowaniem fizycznym, aby kiedyś też móc robić coś związanego ze sportem. P.W.: Co prawda skończyłem informatykę na Politechnice Świętokrzyskiej i aktualnie pracuję, ale chciałbym jeszcze zacząć kolejne studia, co pozwoli mi również wystartować w Akademickich Mistrzostwach Polski i sprawdzić, co jeszcze potrafię. Maciej Wadowski

Foto: Michał Szypliński

Ergometr okiem trenera

Marek Kalwat – trener AZS Politechniki Świętokrzyskiej, zastępca dyrektora Centrum Sportu PŚk opowiada o sekcji ergometru wioślarskiego.

O początkach sekcji

Sekcja ergometru wioślarskiego na Politechnice Świętokrzyskiej w KU AZS PŚk ma już ponad dziesięcioletnią tradycję. Wtedy to zakupiliśmy jeden ergometr i na nim budowaliśmy podwaliny obecnych sukcesów. Rozpoczynałem jako trener specjalizujący się w lekkiej atletyce i kolarstwie. W ergometrze dopiero zdobywałem doświadczenie. Starałem się wykorzystać moją wiedzę trenerską. Nabór zawodników i zawodniczek opierał się na teście podstawowej sprawności fizycznej. To były osoby z normalnych grup dziekańskich z zajęć wychowania fizycznego, gdzie po prostu podpatrywałem, jak się poruszają, jak wykonują niektóre ćwiczenia. Później namawiałem je na taki mały sprawdzian na dystansie załóżmy 500 metrów i oceniałem możliwości motoryczne. Startując od kilku lat na Akademickich Mistrzostwach Polski, z roku na rok poprawialiśmy się, zdobywaliśmy kolejne punkty. W 2017 roku wywalczyliśmy medal w kategorii uczelni technicznych. Po tych kilku latach startów wyciągnąłem konkretne wnioski, jak trenować, jak przygotowywać studentów do tego, żeby te wyniki były lepsze. W międzyczasie zrobiłem uprawnienia międzynarodowego instruktora akademickiego ergometru wioślarskiego. To wszystko pomaga w tym, żeby sekcja coraz lepiej się rozwijała, żeby osiągać coraz lepsze wyniki. Teraz mamy już osiem ergometrów. Myślę, że uczelnia doceni nasze sukcesy i postara się, by było ich jeszcze więcej. Obecnie sekcja liczy kilkanaście osób. Jak przychodzi duża grupa, to nawet zmieniając się, możemy po prostu solidnie i efektywnie wykonać trening.

O dyscyplinie

Jest to bardzo dobry sport dla poprawy kondycji i wszystkich cech motorycznych. W jednym ruchu wioślarskim pracuje ponad 90 procent naszych mięśni, więc jest to bardzo rozwijająca motorycznie dyscyplina sportu. Myślę, że tutaj potrzebna jest bardzo taka solidna, rzetelna praca sportowców i moi zawodnicy to robią. Sekcja składa się z dziewcząt i chłopców. Ich zaangażowanie jest duże. Ćwiczymy cztery–pięć razy w tygodniu. To nie tylko samo „pływanie”, ale jest to też trening motoryczny. Biegamy, wykonujemy na siłowni różne ćwiczenia wspomagające i poprawiające te cechy motoryczne, które są potrzebne właśnie przy wiosłowaniu. Obecnie w fitnessach i siłowniach zauważamy, że te przyrządy są coraz bardziej popularne. Choć może jeszcze nie wszyscy ludzie wiedzą, że ergometr ma właśnie tak duże zalety. Poprawia kondycję, można wzmocnić mięśnie i przede wszystkim pozytywnie wpływa na zdrowie.

O sukcesach

Można powiedzieć, że 2021 rok był takim apogeum, gdzie zdobyliśmy łącznie osiem medali. Od trzech lat jesteśmy w ścisłej czołówce wszystkich uczelni, które biorą udział w Akademickich Mistrzostwach Polski, zajmując drugie, trzecie miejsca zarówno w kategorii kobiet, jak i mężczyzn. Indywidualnie też mamy już sukcesy na miarę trzeciego miejsca w kategorii open Julii Stępień, która w 2021 roku zdobyła brązowy medal w kategorii powyżej 61,5 kilograma. Inni nasi zawodnicy zdobywają medale w uczelniach technicznych. Natomiast indywidualny medal Julii i srebro drużyny mężczyzn to największe osiągnięcia w dotychczasowej historii naszej sekcji ergometru

wioślarskiego. Rozpoczęliśmy też starty w wirtualnych mistrzostwach świata i również tam nasi zawodnicy znaleźli się w czołówce.

O Julii Stępień i Przemysławie Wilku

Myślę, że ta dwójka prezentuje już naprawdę wysoki poziom, patrząc na wartość tych wyników, które osiągają, i to, jak podchodzą do treningów. Oni traktują tę dyscyplinę już bardzo poważnie, biorą pod uwagę, żeby być wypoczętym, odpowiednio się odżywiać, odpoczywać i regenerować po wysiłku. Na pewno nie zaniedbują życia osobistego, ale wiedzą, że by osiągnąć taki dobry wynik, trzeba umieć to wszystko poukładać. I oni to potrafią, bo świadczą o tym wyniki. Myślę, że mimo to nie można zapominać, że są amatorami, jeśli chodzi o sport, bo nie mają za to dodatkowego wynagrodzenia oprócz stypendium, które uczelnia przyznaje za te wybitne osiągnięcia. Są zwykłymi studentami, którzy pracują, a przy tym trenują. To zasługuje na podziw. Podejście jest naprawdę profesjonalne i dzięki temu te wyniki są coraz lepsze.

O marzeniach

Jak to się mówi – w sporcie apetyt rośnie w miarę jedzenia. Takim marzeniem jest, żeby uczelnia, bo nigdy w historii takiego sukcesu jeszcze nie było, zdobyła złoto AMP. Myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Już dwa lata temu w 2020 roku byliśmy bardzo dobrze przygotowani, ale właśnie wtedy wybuchła pandemia i trochę zepsuło nam to plany. Startów w ergometrze w sezonie nie ma za wiele, dlatego bierzemy też udział w kolarstwie szosowym, np. w Tour de Pologne Amatorów. W 2022 roku nasze najważniejsze starty to będą wirtualne mistrzostwa świata, a następnie w kwietniu Akademickie Mistrzostwa Polski. Jesteśmy dumni z tego, że tworzymy w Kielcach nową historię tego sportu. W regionie nigdy nie było tradycji wioślarskich. Trenujemy „na sucho”, a mimo to okazuje się, że jesteśmy teraz w ścisłej krajowej czołówce. Wysłuchał: Michał Filarski; foto: archiwum AZS PŚK

Stadion Politechniki wreszcie otwarty

Takiego stadionu inne uczelnie mogą tylko pozazdrościć. Nowy obiekt ma być sercem wydarzeń sportowych nie tylko dla Politechniki Świętokrzyskiej, ale i całego regionu. Inwestycja pochłonęła ponad 18 milionów złotych. Pozwoli na organizację zawodów młodzieżowych, a w przyszłości być może również Akademickich Mistrzostw Polski.

– Nowy obiekt da impuls do rozwoju sportu akademickiego w regionie – mówił podczas otwarcia profesor Zbigniew Koruba, rektor Politechniki Świętokrzyskiej. Uczestnicy uroczystego wydarzenia mogli wziąć udział w biegu na 400 m oraz poznać bliżej infrastrukturę stadionu. Podczas pokazowego meczu piłki nożnej pomiędzy pracownikami a reprezentacją AZS PŚk pierwsze historyczne trafienie zaliczył Paweł Golański, dyrektor klubu Korona Kielce, były reprezentant Polski. Politechnika Świętokrzyska otrzymała na budowę stadionu dofinansowanie z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w wysokości 7,5 miliona złotych. Z nowego stadionu najbardziej ucieszyli się studenci kieleckiej uczelni, zwłaszcza ci, którzy trenują w sekcjach lekkiej atletyki i piłki nożnej. Dzięki nowoczesnej infrastrukturze będą mogli szlifować umiejętności i zdobywać kolejne medale na międzyuczelnianych zawodach. – Chciałbym stworzyć na Politechnice sekcję lekkoatletyczną z prawdziwego zdarzenia. Teraz, mając możliwości uprawiania różnych konkurencji technicznych, mamy ku temu predyspozycje – mówi trener sekcji lekkiej atletyki i ergometru wioślarskiego, zastępca dyrektora Centrum Sportu PŚk, a w przeszłości znakomity triathlonista Marek Kalwat. Równie zadowolony z powstania stadionu jest trener piłkarzy nożnych AZS PŚk Artur Obarzanek, który razem ze swoją występującą obecnie w B-klasie drużyną do tej pory musiał korzystać z innych boisk w Kielcach. Teraz wreszcie będą na swoim. Stadion przystosowany jest dla osób z niepełnosprawnościami, posiada ponad 500 miejsc siedzących dla widzów i może być użytkowany w warunkach nocnych dzięki oświetleniu. Na stadionie można rywalizować w każdej dyscyplinie lekkoatletycznej. Jego budowa była ostatnim brakującym akcentem kampusu Politechniki Świętokrzyskiej, który zlokalizowany jest w centrum Kielc i w jednym zwartym obszarze posiada pełne zaplecze dydaktyczne, akademiki oraz zaplecze sportowe (nowoczesna hala i stadion). Michał Filarski, foto: archiwum PŚK

This article is from: