
4 minute read
Magdalena Czyszczoń AZS AWF Katowice 3000 m 4:27
from Kronika AZS 2021
by AZS-APS
Natalia blisko rekordu
Dziewięć razy zawodnicy AZS stawali na podium indywidualnych mistrzostw Polski w tenisie stołowym. Zwycięską passę kontynuował AZS UE Wrocław, a Natalia Bajor wygrała w grze singlowej po raz czwarty z rzędu!
Advertisement
Natalia Bajor z AZS UE Wrocław powtórzyła swój wyczyn z 2020 roku, bo znowu stanęła na podium trzy razy. W finale singla pokonała Katarzynę Franc-Grzybowską 4:2 (wcześniej w półfinale tym samym wynikiem odprawiła klubową koleżankę – Katarzynę Węgrzyn). Był to jej czwarty z rzędu sukces, a do wyrównania rekordu Danuty Celińskiej z lat 60. brakowało już tylko jednego. Bajor z Franc-Grzybowską stworzyły najsilniejszy debel, by w meczu o złoto pokonać 3:2 Roksanę Załomską z AZS UJD Częstochowa (występującą z Aleksandrą Michalak). W tym przypadku było to trzecie z kolei zwycięstwo deblowe naszej zawodniczki. Co ciekawe – każde odnosiła z inną partnerką! Dorobek pingpongistki AZS uzupełnił brąz w mikście. Tu Katarzyna Węgrzyn, która znów zagrała z Samuelem Kulczyckim, zrewanżowała się Natalii, wygrywając z nią w półfinale (3:2). W spotkaniu decydującym o mistrzostwie para Węgrzyn-Kulczycki pokonała Tomasza Lewandowskiego z AZS Politechniki Rzeszowskiej, który wystąpił z Pauliną Krzysiek. Dla Katarzyny Węgrzyn było to trzecie z rzędu zwycięstwo w mikście. Przypomnijmy, że z Kulczyckim byli także najlepszym duetem Europy w kategorii juniorskiej. Dwa medale w Arłamowie wywalczył również Lewandowski, który z pierwszym numerem był rozstawiony w singlu i deblu. – To rozstawienie nie do końca odzwierciedlało rzeczywistość, bo najlepsi zawodnicy mają inne cele i nie grają w turniejach rankingowych. W konfrontacji z Kulczyckim to on był faworytem i dlatego ja przegrałem, a on został mistrzem. Mimo swoich lat pokazałem jednak, że nie jest ze mną źle i udało mi się zagrać w dwóch finałach – komentował zawodnik Fibrainu AZS Politechniki Rzeszowskiej. – Szkoda, że nie udało się wygrać, bo zwłaszcza w mikście była szansa. To był mój pierwszy finał w grze mieszanej. Mogliśmy w nim doprowadzić do stanu 2:2 i wszystko byłoby możliwe. Debel wyszedł słabo, ale i tak jestem zadowolony z tych dwóch srebrnych medali. Natalia? Była bezkonkurencyjna i potwierdziła dominację – dodał Lewandowski. Trzydziestosześciolatek w klubowej parze z Piotrem Chodorskim odprawili m.in. obrońców mistrzowskiego tytułu, ale w finale dość gładko ulegli Robertowi Florasowi i Danielowi Bąkowi. Chodorski, który jeszcze nigdy nie został seniorskim mistrzem kraju, powtórzył tym samym osiągnięcie sprzed roku. Sztuka ta nie udała się jedynemu na podium przedstawicielowi AZS AWFiS Gdańsk. Patryk Chojnowski po mistrzostwie z 2019 roku i wicemistrzostwie z roku 2020 tym razem w singlu wywalczył brąz, choć apetyt miał znacznie większy. Grono azetesowych medalistów uzupełnia Anna Węgrzyn. Kolejna zawodniczka AZS UE Wrocław w ćwierćfinale gry pojedynczej przegrała ze swoją siostrą, by dość niespodziewanie na tym samym etapie odpaść w parze z Katarzyną w deblu. Niepowodzenie powetowała sobie, zdobywając brąz w mikście. Foto: PZTS
Natalia Bajor Natalia Bajor Katarzyna Węgrzyn AZS UE Wrocław AZS UE Wrocław AZS UE Wrocław singiel debel (w parze z Katarzyną Franc-Grzybowską) mikst (w parze z Samuelem Kulczyckim)
SREBRNE MEDALE
Tomasz Lewandowski, Piotr Chodorski Fibrain AZS Politechnika Rzeszowska debel Tomasz Lewandowski Fibrain AZS Politechnika Rzeszowska mikst (w parze z Pauliną Krzysiek) Roksana Załomska AZS UJD Częstochowa debel (w parze z Aleksandrą Michalak)
BRĄZOWE MEDALE
Katarzyna Węgrzyn Patryk Chojnowski Natalia Bajor Anna Węgrzyn AZS UE Wrocław AZS AWFiS Gdańsk AZS UE Wrocław AZS UE Wrocław singiel singiel mikst (w parze z Jakubem Perkiem) mikst (w parze z Robertem Florasem)
Kłopotów ciąg dalszy, czyli wyczyn światowy
W związku z narastającą trzecią falą pandemii koronawirusa znów zawiesiliśmy organizację wszystkich imprez i zawodów sportowych.
– Takich decyzji nie podejmuje się łatwo, ale zdajemy sobie sprawę, jaka jest obecnie sytuacja epidemiczna w Polsce – mówił Dariusz Piekut, sekretarz generalny AZS. Zawieszone zostały rozgrywki m.in. Akademickich Mistrzostw Polski, Integracyjnych Mistrzostw Polski AZS czy rozgrywek lig międzyuczelnianych. – Wszystkie te zawody nie zostają odwołane, a jedynie przesunięte na inny termin. Rok temu również musieliśmy zawiesić cykl AMP, a później wszystkie imprezy, z wyjątkiem mistrzostw w narciarstwie, udało nam się zorganizować. Teraz wszystkie te zawody uratujemy i rozegramy w innym czasie. Zeszły rok nauczył nas bardzo wiele i wiemy, jak w takich sytuacjach reagować – dodał Piekut. Najtrudniejsza dotyczyła AMP we wspinaczce sportowej. Ta impreza została odwołana na dwa dni przed startem. Pozostałe zawody cyklu AMP zaplanowane były w terminach po 9 kwietnia, ale niektóre miały bardzo bliskie daty, jak choćby AMP w strzelectwie sportowym oraz szachach, które miały ruszyć dokładnie tego dnia. – W zeszłym roku sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana, ale oprócz AMP w narciarstwie udało się rozegrać wszystkie finały w pozostałych dyscyplinach. Podczas zeszłorocznych, jak i tegorocznych rozgrywek uczestnicy i organizatorzy pokazali, że bardzo poważnie i odpowiedzialnie podchodzą do problemu pandemii i stosują się do zasad reżimu sanitarnego. To pozwala z dużym optymizmem patrzeć na tegoroczne rozgrywki. Musimy po prostu poczekać, aż sytuacja się poprawi i wrócimy do rywalizacji akademickiej – mówił Tomasz Wróbel, wiceprezes AZS ds. upowszechniania kultury fizycznej i koordynator cyklu AMP. Zawieszenie obowiązywało do 9 kwietnia, ale nie można było wykluczyć, iż okres ten zostanie przedłużony. – Oczywiście wszystko będzie zależało od sytuacji epidemicznej. Głęboko wierzę, że rozgrywki uda się wznowić w kwietniu i nie będziemy zmuszeni czekać do jesieni, tak jak w ubiegłym roku, z Akademickimi Mistrzostwami Polski. Najważniejsze jest jednak zdrowie nas wszystkich i tylko to będzie miało wpływ na nasze kolejne decyzje – podsumował Piekut. Zielone światło zapaliło się ostatecznie dopiero w maju, co oznaczało, że w pierwotnie zaplanowanych terminach nie odbyło się ponad 20 wydarzeń. Efekt był taki, że w ciągu miesiąca pobiliśmy organizacyjny rekord świata. Przełożenie wielu zawodów i konieczność zdążenia przed czekającymi finałami sprawiły, że w samym tylko maju odbyło się ponad 40 zawodów z cyklu AMP.

Foto: Michał Walusza
