Artluk

Page 10

Takashi Murakami, „Flower Matango (d)”, 2001-2006. Fot. M. Skorwider

1/2011

12

postrzegana w ten sam sposób: sale i magazyny muzeów, tak jak i Francuskiej Biblioteki Narodowej (BnF), mają chronić dzieła sztuki i dokumenty, które są przede wszystkim dziedzictwem narodowym. Widz i czytelnik zajmują dalsze miesjca. Dobro publiczne i prywatne są we francuskiej mentalności oddzielone szeroką kreską i próby naruszenia tego porządku spotykają się najczęściej z reakcjami sprzeciwu. Francuska obsesja na punkcie ochrony dziedzictwa wydaje się nam czasem absurdalna, ale ma swoje historyczne korzenie: spora część podziwianych dziś kolekcji Luwru wywodzi się z muzeum stworzonego, by chronić zagrabione królowi, arystokratom i Kościołowi mienie, które cudem nie zdążyło ulec zniszczeniu w rewolucyjnym ferworze. Dlatego też francuskiej inteligencji trudno zrozumieć amerykański model, gdzie muzeum przypomina raczej wielką firmę, która powinna być sprawnie zarządzana i opłacalna. Jak pisze Fumaroli, muzeum przyświeca misja ochrony dziedzictwa i edukacji obywateli, co możemy zrozumieć w przypadku sztuki miedzy innymi jako naukę dobrego gustu. Dlatego też muzeum, jako instytucja państwowa, powinno być wymagające. Nie może pozwolić sobie na promowanie kiczu jako wartości artystycznej. Kicz bowiem oznacza sztukę łatwą i pozbawioną smaku. Milan Kundera pisał, że kicz wyklucza wszystko, co wydaje się być skomplikowane. Dlatego też jest niebezpieczny, ponieważ powstrzymuje nas od myślenia. Fumaroli uważa, że idea muzeum jest sprzeczna z pojęciem zysku (choć wiemy, że muzea muszą częściowo na siebie zarabiać), a więc i prywatyzacji. Jego zdanie podziela wielu francuskich intelektualistów i osób związanych z kulturą. To jeden z powodów, dla których w zeszłym roku strajkowały najbardziej prestiżowe francuskie instytucje, jak Luwr, Centrum Pompidou czy Biblioteka Narodowa. Jest to również powód, dla którego wystawy w Wersalu wzbudzają tyle emocji. Są to bowiem duże wydarzenia medialne, które mają zarazem przyciągnąć szeroką widownię, jak i podnieść prestiż znanych galerii i kolekcjonerów. Nawet jeżeli krytycy byli negatywnie ustosunkowani, nietrudno zrozumieć dlaczego przed pałacem stały tłumy. W październiku odbyły się przecież Międzynarodowe Targi Sztuki (FIAC). Dzięki wystawie Murakamiego Wersal stał się atrakcyjny zarówno dla zwykłych turystów, jak i dla środowiska związanego z rynkiem sztuki. Wybór tego artysty prowokuje także z innego powodu. Chodzi o słynny dwudziestowieczny jeszcze konflikt między high i low culture, który dotyczy samej sztuki, jak i instytucji z nią powiązanych. Wielu artystów inspiruje się kulturą masową i życiem codziennym. Dla większości z nich, w tym Koonsa i Murakamiego, ów konflikt juz dawno został zażegnany i nie ma dziś większego znaczenia. Dlaczego miałoby być inaczej w Wersalu? Myślę, że specyfika miejsca, które jest przecież tak dalekie od tradycyjnego white cube sprawia, że problem pojawia się na nowo. Nie oznacza to oczywiście, że zabytkowe wnętrza wykluczają interwencję współczesnych artystów. Sam pałac jest tworem wielu epok, reżimów politycznych i stylów: niedaleko malarstwa Le Bruna i Le Vau widzimy obrazy Delacroix, koło barokowych siedemnastowiecznych stiuków osiemnastowieczne arabeski w stylu rocaille. Nihil novi pod słońcem Ludwika XIV i jego sukcesorów. Po piramidzie L.M.Pei w Luwrze i kolumnach Daniela


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.