Portugalia 2011

Page 4

Po drugiej stronie drogi, na wyjeździe ze stacji nie udaje mi się nic złapać przez kilkanaście minut, więc idę szukać szczęścia na samej stacji. 10 min chodzenia, pytania i jadę z 3 Polakami osobówką. Później łapię stopa do mojego celu, tj. miasto obok Amsterdamu, gdzie mieszka Nicolas. Pani specjalnie przekłada foteliki z dziećmi i wózki, żebym mógł usiąść z przodu (Auto osobowe na pięć osób, na maksa wypchane przeze mnie, kierowcę i trójkę małych, płaczących dzieci w fotelikach). I w ten oto sposób, przy piosenkach z repertuaru Big Billy Cowboy dojeżdżam do mojego celu – Hoofddorp. Pani zostawia mnie przed dworcem kolejowym, gdzie umówiłem się z Nico. Wszystko pozamykane, a na zewnątrz zimno i wieje. Chowam się w przedsionku z ławkami do publicznej toalety na dworcu i tam poznaję pewną Panią z UK, która przybyła tutaj pouprawiać sobie nordic walking. Bardzo chciałem skorzystać z toalety, ale nie miałem 50 centów na wjazd, a moja nowa koleżanka z UK miała tylko 40 centów ;/ No to czekam na cud, wcale nie długo, bo wchodzi pewna Holenderka, która również chciała schronić się przed wiatrem i daje mi 50 centów na ubikację;) Jestem w podróży drugi dzień i jeszcze nic nie wydałem. Po chwili zjawia się Nico i uderzamy do niego na chałupę. Poznaję resztę domowników, biorę kąpiel i okazuje się, że jest już za późno na wyjście na miasto (kłopoty z powrotem komunikacją nocną). Więc pozostają rozmowy i do spania.

10. U Nicolasa! Dziś śpię na podłodze, ale w pokoju!

11. Paluchem po mapie… ;) póki co.

Rano Nico musiał zmykać do robo, a mnie się nie chciało tracić czasu, więc postanowiłem się wybrać do Amsterdamu – w końcu!. Szukam jak najtańszego rozwiązania… opcja z wydawaniem koło 5-6 eu na pociąg była dla mnie za droga. Po chwili okazuje się, że istnieje możliwość jazdy rowerem, więc zacieszam buzię i pytam gdzie ten rower? Ze składziku zostaje wyciągnięta stara „amsterdamka”… no, ale nie wybrzydzam – biorę. Szybkie objaśnianie trasy i ruszam, czując ogromny opór jaki stawia ten sprzęt. Po przejechaniu ok. 2 km. dochodzę do wniosku, że tym rowerem nie da się dojechać do miasta. Nie poddaję się i próbuję go naprawić, najpierw nożem przy ścieżce rowerowej, a później doprowadzam go do oddziału straży pożarnej, gdzie dostaję najlepszy zestaw narzędzi jaki kiedykolwiek w życiu widziałem! Z takim sprzętem naprawa zajmuje mi tylko ok. 1,5 godziny i mogę ruszać dalej;). Sprzątam bałagan po sobie, dziękuję i żegnam się z strażakami.

12. W drodze do Amsta. Najlepsza ścieżka rowerowa na świecie…

13. … i jednocześnie fajne widoczki.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.