Festiwal Wrażliwy - gazeta

Page 1

GAZETA FESTIWALOWA EDYCJA V 2021

REPORTAŻ PRASOWY, RADIOWY I FILMOWY, ROZMOWY, DEBATY, DYSKUSJE

06–08 PAŹDZIERNIKA 2021

FESTIWAL TWÓRCZOŚCI WRAŻLIWEJ SPOŁECZNIE

EKOWRAŻLIWI

ERGO HESTIA | HEVELIANUM | GDYŃSKIE CENTRUM FILMOWE | MUZEUM EMIGRACJI W GDYNI


organizator

patroni

partnerzy artystyczni i merytoryczni

partnerzy główni

partnerzy

partnerzy społeczni

partnerzy medialni


Spis treści PROGRAM V EDYCJI FESTIWALU WRAŻLIWEGO

4

PODSUMOWANIE 5 LAT FESTIWALU

6

SŁOWO WSTĘPNE

7

KAPITUŁA HONOROWA I AUTORYTET  8 NOMINACJE 2021

10

PROJEKTY FUNDACJI ZOSTAW SWÓJ ŚLAD

11

ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ I ODPOWIEDZIALNE PRZYWÓDZTWO DLA KLIMATU

12

INSPIRACJE UCZESTNIKÓW DEBATY KLIMATYCZNEJ

14

KOMU POMAGA FESTIWAL WRAŻLIWY – PROJEKT EKOWRAŻLIWI

15

EKODEKALOG

18

REPORTAŻ. „POLSKA WYSYCHA NA NASZYCH OCZACH. CZAS ZACZĄĆ DBAĆ O ŚLAD WODNY”

30

KOMU POMAGA FESTIWAL WRAŻLIWY – NOWY PROJEKT CODE AGAINST CANCER

38

REPORTAŻ. „MÓJ KRAJ UTRUDNIA MI ŻYCIE”

42

KOMU POMAGA FESTIWAL WRAŻLIWY – NOWY PROJEKT KAMPANIA EDUKACYJNA „360° WOKÓŁ ODPORNOŚCI”

51

KOMU POMAGA FESTIWAL WRAŻLIWY - NASI PODOPIECZNI

54

WRAŻLIWA KOMUNIKACJA. LIST Z INSPIRACJĄ

58

GDYNIA BEZ BARIER – NAGRODA DLA FESTIWALU WRAŻLIWEGO

60

GALE FESTIWALU

61

PODZIĘKOWANIA

62


4

PROGRAM FESTIWALU 6–8 października 2021

DZIEŃ PIERWSZY 18.30‒21.00

06.10.2021 UROCZYSTA GALA OTWARCIA V EDYCJI

ERGO HESTIA, GDAŃSK, UL. JELITKOWSKA 51

W PROGRAMIE GALI:

Podsumowanie V edycji Festiwalu Wrażliwego, zmian i trendów społecznych, rozwoju ekonomii wartości oraz znaczenia przywództwa zrównoważonego rozwoju.

„CZY I JAK ODPOWIEDZIALNE PRZYWÓDZTWO MOŻE UCHRONIĆ NAS PRZED EKOCYDEM - KLIMATYCZNYM SAMOBÓJSTWEM?” Debata klimatyczna dla przedsiębiorców z udziałem przedstawicieli biznesu, samorządów, nauki i mediów.

Uczestnicy debaty:

Piotr Ciechowicz Wiceprezes zarządu Agencji Rozwoju Pomorza

Ewa Ewart Dziennikarka, reżyserka i producentka filmów dokumentalnych

Michał Guć Wiceprezydent Gdyni ds. innowacji

Jacek Piskozub Oceanograf i klimatolog, wiceprzewodniczący Zespołu d/s Kryzysu Klimatycznego przy Prezesie PAN

Mario Everardo Zamarripa Gonzalez Dyrektor ds. Zrównoważonego Rozwoju, Grupa ERGO Hestia

Konrad Sadurski PROWADZĄCY DEBATĘ Publicysta Newsweeka, wcześniej zastępca redaktora naczelnego „Forbes”

DZIEŃ DRUGI 10.00‒12.30

07.10.2021 POKAZY FILMOWE I DYSKUSJE Z PUBLICZNOŚCIĄ

GDYŃSKIE CENTRUM FILMOWE

PANEL DYSKUSYJNY O EKOLOGII I TEMATACH SPOŁECZNYCH DLA MŁODZIEŻY

Magdalena Świerzyńska-Dolot PROWADZĄCA PANEL Dziennikarka radiowa


18.00‒20.00

HEVELIANUM

SALA HAXO W WOZOWNI ARTYLERYJSKIEJ, UL. GRADOWA 6 W GDAŃSKU

PRELEKCJA ANNY MIKULSKIEJ I BARTOSZA RUMIEŃCZYKA

„NASZ DOM TONIE, NASZ DOM WYSYCHA”. UCHODŹCY KLIMATYCZNI. NOWE WYZWANIE DLA ŚWIATA? Dyskusja z publicznością o EKOwrażliwości, którą poprowadzi Beata Szewczyk z Radia Gdańsk.

Anna Mikulska Reporterka, antropolożka kultury Bartosz Rumieńczyk Dziennikarz zajmujący się prawami człowieka, migracjami i uchodźstwem.

DZIEŃ TRZECI

Autorzy cyklu „Historie o człowieku.” publikują m.in. na łamach: Tygodnika Powszechnego, Onetu, Krytyki Politycznej, OKO.Press, Wysokich Obcasów, Wirtualnej Polski i Tygodnika Przegląd. Uchodźca – kto to taki? Postaramy bliżej przyjrzeć się osobom, wokół których narosło wiele mitów. Spojrzymy wspólnie na przyczyny, które zmuszają ludzi do ucieczki ze swojego domu, zwłaszcza na te związane ze zmianami klimatycznymi i degradacją środowiska. Opowiemy Wam historie osób, które poznaliśmy w trakcie naszych wyjazdów. Spojrzymy na skalę zjawiska, jakim jest uchodźstwo klimatyczne i spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to nowe wyzwanie dla nas wszystkich.

19.00‒21.00

08.10.2021 GALA FINAŁOWA

MUZEUM EMIGRACJI W GDYNI

PODSUMOWANIE 5 MINIONYCH EDYCJI FESTIWALU WRAŻLIWEGO PREMIERA PROJEKTU EKOWRAŻLIWI ORAZ CODE AGAINST CANCER Gość specjalny prof. Adam Bodnar w rozmowie z Krzysztofem Storym z Tygodnika Powszechnego. O wrażliwości społecznej, roli odpowiedzialnych i niezależnych mediów w rozwiązywaniu problemów dzisiejszego świata. Rola mediów w kształtowaniu świadomości praw obywatelskich i ich obrony. Wyzwania dla aktywnej i wrażliwej społeczności, która chce mieć wpływ na rzeczywistość.

prof. Adam Bodnar Rzecznik Praw Obywatelskich w latach 2015–2021 Krzysztof Story Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, członek zespołu Fundacji Reporterów.

WRĘCZENIE NAGRÓD FESTIWALOWYCH V EDYCJI DLA NAJLEPSZYCH REPORTAŻYSTEK I REPORTAŻYSTÓW. Nagrody wręczać będą wybitni reporterzy, laureaci minionych edycji Festiwalu Wrażliwego. Ewa Wołkanowska-Kołodziej Dziennikarka prasowa. Laureatka 1 nagrody za reportaż prasowy w 2019 roku i Twórca Szczególnie Wrażliwy 2020. Obecnie jurorka Festiwalu Wrażliwego. Dorota Borodaj Dziennikarka prasowa, laureatka GRAND PRIX Festiwalu Wrażliwego w roku 2020

Łukasz Pilip Dziennikarz prasowy, autor książek reporterskich. Laureat 1 nagrody oraz wyróżnienia w kategorii Twórca Szczególnie Wrażliwy w latach 2017 i 2018

5


5 lat

31

wydarzeń

47

partnerów

69

panelistów i gości specjalnych

83

przyznanych nagród i wyróżnień

PODSUMOWANIE 5 LAT FESTIWALU 5 lat temu nie mieliśmy nawet wyobrażenia o tym jak dużo wartości stoi za wrażliwością. Jak wielu ludzi ją ma. Jak wielkiej odwagi wymaga i jak wielką daje satysfakcję. Poznaliśmy przez ten czas setki niezwykle uważnych, odpowiedzialnych i zaangażowanych społecznie ludzi – reporterów, dziennikarzy, twórców, prezesów, obywateli. Festiwal Wrażliwy to projekt, który, po prostu zmielił nasze życie i widzenie rzeczywistości. Takiej, która nie jest łatwa, by nie powiedzieć: nie do zniesienia i zaakceptowania, po te pełne nadziei na zmianę. Dziękujemy wszystkim naszym nominowanym, laureatom, gościom specjalnym, partnerom i przyjaciołom, którzy współtworzą festiwal. 99% z nich zrobiło to dla idei wrażliwości, nie pobierając za swoją pracę i zaangażowanie żadnego wynagrodzenia. Cały zespół Fundacji Zostaw Swój Ślad oraz Festiwalu Wrażliwego także pracuje całkowicie społecznie. Bo wierzymy, że nie ma innej drogi jak wspólne działanie dla Idei, w które naprawdę wierzymy. Że wrażliwy człowiek może zmienić świat. Zamieńmy więc obojętność na uważność. Patrzenie na widzenie. Bierność na działanie. By nie być uzależnionym od wygody, a spełnionym w tworzeniu lub obecności. Obudźmy się na człowieka – tego w nas i tego obok. Prawdy nie da się zamieść pod dywan. Planety nie ocali odwracanie wzroku ani zrzucanie odpowiedzialności na innych. Możemy to zrobić TYLKO razem. Paula Rettinger-Wietoszko dyrektor Festiwalu Wrażliwego prezes fundacji ZOSTAW SWÓJ ŚLAD


SŁOWO WSTĘPNE Pinezka Festiwal Wrażliwy od zawsze był festiwalem spraw społecznych. Tegoroczne przeniesienie wzroku na sprawy ekologiczne nie jest jednak zmianą tematu czy formuły, jest rozszerzeniem tego podejścia. Wrażliwość nie stoi w miejscu i nie może stać. Rozrasta się wraz z rozrastaniem się społeczeństw, wyzwań, problemów, obejmuje coraz więcej i łączy pozornie dalekie, nieoczywiste dziedziny. Trzeba zrozumienia, że przyroda nie jest linearna, że tutejsza sieć powiązań przypomina wielkie tablice, z setkami przypiętych artykułów i zdjęć, połączonych kolorowymi nitkami w pozornie chaotycznej sieci, jakie znamy z filmów o działalności służb wywiadowczych. Na tej tablicy jedną z pinezek przypięci są też ludzie. Dlatego trudno sobie wyobrazić coś bardziej czułego i społecznego, niż zwrócenie oczu na przyrodę. Niż spojrzenie na nią jako całość, do której należymy. To, co dzieje się w naturze, jest sprawą tak bardzo społeczną, jak to tylko możliwe. Po pierwsze obejmuje nasze samopoczucie i codzienne funkcjonowanie: depresja klimatyczna to nie wymysł tych, którzy nie mają innych problemów, do tego dochodzi towarzyszący na co dzień lęk związany ze zmianami i brakiem stabilności oraz żałoba po świecie przyrody, która w odróżnieniu od innych strat nie ma zamknięcia, bo wciąż trwa. Po drugie: problemy przyrodnicze nie są demokratyczne i drastycznie zwiększają rozpad grup społecznych. Po trzecie: po ludzku brak dostępu do rzeczy, takich jak dostęp do wody, czystego powietrza i natury, powinny być powszechnie rozumiane jako łamanie praw człowieka. Ponadto niezaspokojenie podstawowych potrzeb powoduje dodatkowo agresję. Czwarte: cywilizacje i społeczeństwa rodzą się i umierają w rytm zmian klimatu. Piąte, filozoficzne: wszystko jest przyczyną, wszystko jest skutkiem. Kiedy mówi się o tym, co możemy zrobić na co dzień dla przyrody, nietrudno znaleźć masę porad dotyczących plastiku, wody, transportu czy ograniczenia konsumpcjonizmu. Ale zakręcenie wody podczas mycia zębów to tylko efekt końcowy tego, co za przekręceniem kurka stoi – naszej wiedzy, wrażliwości i zrozumienia przyrodniczej sieci powiązań. Oszczędzanie wody to świadomość mocy działań kolektywnych, odpowiedzialności jednostki w zbiorowości, chęć podjęcia działania i wpisanie wrażliwości w codzienny nawyk. Zakręcenie kurka to też patrzenie w przyszłość, umiejętność patrzenia na coraz bardziej suche brzegi polskich rzek, na to że co dziesiąty człowiek na świecie nie ma dostępu do pitnej wody, na tych, którzy z powodu kryzysu klimatycznego muszą opuścić miejsce w którym żyli, bo przestaje się ono nadawać do życia. Zakręcenie kurka to zrozumienie, że w przyrodzie wszystkie jej elementy są ważne i zachwianie jednym z nich powoduje reakcje łańcuchowe. To rozumienie, że warte ochrony jest każde zwierzę w ekosystemie, nie tylko to, które jest urocze i puszyste. Kurek można sprowadzić do tego, że wyjdziemy, kiedy trzeba na ulice i będziemy krzyczeć. Kurek to umiejętność patrzenia na świat i brak odwracania oczu. Umiejętność patrzenia na świat i odczytywania w tym, co widzimy, zmian, destrukcji, przyszłości, przyczyn, ale też rozwiązań. Najważniejszym zadaniem ekowrażliwości jest umiejętność przewidywania konsekwencji. Dla przyrody, dla ludzi. Kamila Kielar podcasterka i reporterka, Członkini Jury Festiwalu Wrażliwego

7


KAPITUŁA HONOROWA

8

Agnieszka Holland Reżyserka filmowa i teatralna, scenarzystka filmowa i aktorka.

fot. Jacek Poremba

Wrażliwość to dla mnie empatia. Bo można mieć wrażliwą skórę, odbierać dogłębnie ból i cierpienie jeśli dotyczy nas samych. Można mieć wrażliwość na piękno - doznawać rozkoszy oglądając lub słuchając czegoś pięknego. Ale empatia to coś jeszcze: to uruchomienie takiej wrażliwości poprzez współodczuwanie z innymi, nawet tak bardzo innymi od nas jak zwięrzęta. Więc wrażliwość to empatia, a empatia to wyobraźnia.

Ewa Ewart Dziennikarka, reżyserka i producentka filmów dokumentalnych. Jak dobrze, że są takie inicjatywy jak Festiwal Twórczości Wrażliwej Społecznie! Odnoszę wrażenie, że dziś wrażliwość to cecha postrzegana jako ułomność charakteru, której należy się wstydzić. Dla wielu to oznaka słabości i życiowej niezaradności. Dla mnie to piękna umiejętność uważności oraz otwartości wobec drugiego człowieka, niezależnie od tego kim jest i co sobą reprezentuje. W naszej nieustannej gonitwie do przodu to wrażliwość pozwala zatrzymać się obok niego i poświęcić mu chwilę. Tak niewiele, a tak dużo może znaczyć.

Ewa Błaszczyk Aktorka teatralna i filmowa, pieśniarka, Prezes fundacji „AKOGO?” Wrażliwość jest dla mnie zmysłem duszy. Wyczuwa, każdy niuans, każde drgnienie serca. Czasem bardzo boli, ale zawsze lepiej ją mieć, niż jej nie mieć. Bo to właśnie ona nadaje barwę życiu.

Krzysztof Zanussi Reżyser, scenarzysta filmowy, teatralny i telewizyjny, producent filmowy, pedagog.

fot. M. Rutkowski

Festiwal w swej nazwie ma zaskakujący przymiotnik określający szczególną wartość. Festiwal ma być „wrażliwy”. Żeby przybliżyć sens tego słowa sięgnijmy do jego przeciwieństwa - „niewrażliwy”, „gruboskórny”, „tępy”. W codziennej walce o byt wrażliwcy są zwykle przegrani, ale to dzięki nim świat staje się piękniejszy i lepszy. Mam nadzieję, że „Festiwal Wrażliwy” przyczyni się do tego, by głośniej brzmiał głos wrażliwych.

Sławomir Idziak Operator filmowy, reżyser, scenarzysta. Artysta dojrzały, to ten, który swoją wrażliwość wykorzystuje w sztuce. Wrażliwość, która służy, to wrażliwość, która ma swój cel, swoją publiczność, pomaga, jest tym, czego oczekujemy od wielkich artystów.

Małgorzata Szejnert Dziennikarka i pisarka, współzałożycielka „Gazety Wyborczej” Fot. Wydawnictwo ZNAK

Wrażliwość to instynkt samozachowawczy. Chyba jednak zabrakło go ludziom, skoro boimy się dzisiaj o Ziemię, jako nasz dom.

Mariusz Szczygieł Uczestnik panelu dyskusyjnego o wrażliwości reporterów. Reporter, pisarz, Instytut Reportażu.


AUTORYTETY Anna Dymna Polska aktorka teatralna i filmowa, działaczka społeczna, założycielka i prezes fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”

fot. Marek Kowalski

Wiem, jak chorzy cierpią, wiem, że nie zawsze da się pomóc, wiem, że często nie da się przechytrzyć losu. Ale zrozumiałam, że gdy ktoś musi nieść krzyż, nie powinien być nigdy sam. Gdy pomagamy cierpiącym, służymy Miłości, która jest sensem wszystkiego. Może więc to wszystko jest bardzo proste? Fragment felietonu „Dymne rozmyślania wielkanocne”

Katarzyna Włodkowska Dziennikarka „Dużego Formatu”, magazynu reporterskiego Gazety Wyborczej. Laureatka nagrody Grand Press w kategorii „Reportaż prasowy” za tekst o „polskim Fritzlu” i finalistka konkursu Newsweeka im. Teresy Torańskiej za „Najlepszy materiał dziennikarski”.

fot. Anna Maria Biniecka

Dziennikarstwo to zawód, który wymaga szczególnej wrażliwości. Reporter musi widzieć dalej i głębiej. Być otwarty na świat i ludzi. Naszej wrażliwości potrzebuje zarówno bohater materiału, jak i jego adresat. Pierwszy oddaje nam w ręce swoje życie, drugi liczy, że będziemy go uczciwie reprezentować. Zadamy każde pytanie, na które chce usłyszeć odpowiedź, ale też nie przekroczymy granicy, której przekroczyć nie powinniśmy. Po czym poznać wrażliwego człowieka? Myślę, że po tym czy uważnie słucha i słyszy. Także siebie.

Anna Śmigulec Reporterka Dużego Formatu. Publikowała też w Wysokich Obcasach, Newsweeku, Tygodniku Powszechnym. Laureatka nagród: Grand Press 2014 i 2016 w kategorii reportaż prasowy, Główna Nagroda Wolności Słowa SDP oraz Twórca Szczególnie Wrażliwy. Wrażliwość to piękna cecha tych, którzy widzą i czują więcej. Ktoś odcedza makaron, ktoś nerwowo szura krzesłem przy stole, ktoś nagle wychodzi trzaskając drzwiami. Wrażliwy człowiek potrafi dojrzeć, co się dzieje pod powierzchnią zdarzeń. Dostrzec kontekst, motywacje, niuanse, z empatią i uważnością przypisać im znaczenie. Wrażliwy to ten, który nie ocenia od razu, lecz próbuje zrozumieć. A często nawet pomóc.

Łukasz Pilip Reporter Dużego Formatu i Wysokich Obcasów – uczestnik panelu dyskusyjnego dla młodzieży.

fot. Filip Kowalkowski

Raz miałem sprawdzian z wrażliwości. Cztery lata temu pracowałem w regionalnej gazecie, nagle redakcja wysłała mnie na temat. Okazało się, że rodzice z chorym dzieckiem zostali odesłani ze szpitala do domu. Maluch zmarł w mieszkaniu. Dostałem adres rodziny, miałem zapukać, porozmawiać. Godzinę stałem przed drzwiami tych ludzi. Kręciłem się po klatce, potem po ulicy. Ostatecznie – nie zapukałem, a w redakcji skłamałem, że nikogo nie było w domu. I dziś cieszę się. Bo jako bardzo młody reporter, ale też człowiek, nie oblałem na starcie testu na wrażliwość.

Mateusz Damięcki Aktor teatralny, filmowy, telewizyjny i dubbingowy.

fot. Paula Rettinger-Wietoszko

Wrażliwość jest życiodajna. Sprawia, że życie jest lepsze, pełne satysfakcji. A w pracy twórczej pozwala przekraczać wszelkie bariery, które bez niej byłyby nie do pokonania. Kochani - piszcie, kręćcie, malujcie – tylko dzięki temu, że będziecie pokazywać innym samych siebie, nasz świat będzie ciekawszy i lepszy.

9


10

NOMINACJE DO NAGRÓD V EDYCJI FESTIWALU WRAŻLIWEGO 2021 Oto reporterzy i dokumentaliści nominowani do nagród V Festiwalu Wrażliwego 2021 Reportaż prasowy

Dominika Klimek – „Nie miałam prawa narzekać”. Gazeta.pl Aleksandra Warecka – „Mój kraj utrudnia mi życie” Magazyn Pismo Julia Alekseeva – „Jesteśmy silne i śmiałe”. Krytyka Polityczna Szymon Piegza – „Czy Pan Bóg zapomniał o Międzybrodziu? ” Łukasz Pilip – „Wychowałam dziewiętnaścioro dzieci” Magazyn Pismo Agnieszka Kawula – „Zamiast zupy w słoiku” wyborcza.pl/Gazeta Wyborcza

Reportaż radiowy

Anna Dudzińska – „W tym ogrodzie nie zasadzę nienawiści” Radio 357 Joanna Sikora – „To nie musi być smutna historia” Polskie Radio Białystok Aleksandra Sadokierska – „Demokracja niepubliczna” Polskie Radio Białystok Antoni Rokicki – „Historie z Budzika” Studio Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia Waldemar Kasperczak, Henryk Dedo – „Boże Narodzenie jest zawsze w poniedziałek” Fundacja „Głos Ewangelii” Agnieszka Pospiszyl – „My z covidowego” Cezary Galek – „Gdy marzenia się spełniają” Polskie Radio Zachód SA

Reportaż filmowy

Bernadeta Budzisz-Rogowska – „Nie jesteś sam”, TVP3 Gdańsk Monika Meleń – „Jeden dzień dłużej” Grzegorz Głuszak – „Historia człowieka, który uwolnił Tomasza Komendę” TVN Wojciech Szumowski – „Oni mieli imiona” TVN Piotr Jacoń – „Wszystko o moim dziecku” TVN24 Renata Kijowska – „Na Górze Tyrryry” TVN Gosia Juszczak – „Stolen Fish” Minority Rights Group International

EKOwrażliwi

Maciej Kuciel – „Mafia śmieciowa i płonące wysypiska”, TVN Jonathan Ramsey – „Można panikować” Marek Szymaniak – „Polska wysycha na naszych oczach. Czas zacząć dbać o ślad wodny” Magazyn Spider’s Web + Joanna Sikora, Aneta Gałaburda – „Blisko, coraz bliżej”, Polskie Radio Białystok Krzysztof Story – cykl 3 reportaży klimatycznych, Tygodnik Powszechny

Nominacje do nagrody Twórca Szczególnie Wrażliwy Anna Kiedrzynek – cykl 3 reportaży prasowych Cezary Galek – cykl 3 reportaży radiowych Piotr Barejka – cykl 3 reportaży prasowych Anna Mikulska – cykl reportaży i projekt „Historie o człowieku”. Historie o człowieku − Anna Mikulska i Bartek Rumieńczyk Iga Dzieciuchowicz – cykl 3 reportaży prasowych Gratulujemy wszystkim nominowanym! Zwyciężczynie i zwycięzców poznamy 8 października 2021 podczas gali Finałowej w Muzeum Emigracji w Gdyni.


PROJEKTY FUNDACJI

Festiwal Twórczości Wrażliwej Społecznie. Od 2017 roku nagradza odpowiedzialnych, uważnych, dziennikarzy i twórców wrażliwych na los drugiego człowieka. Inicjujemy spotkania, debaty, panele dyskusyjne i aktywności sprzyjające edukacji w zakresie wsparcia grup wykluczonych, słabszych lub problemów i zjawisk społecznych. Inspirujemy twórców, biznes i obywateli do działania i zaangażowania społecznego.

Pomoc społeczna dla chorych dzieci i zespołów medycznych. Codzienne wsparcie dla dzieci nieuleczalnie chorych i ich rodzin. Zakup leków, finansowanie rehabilitacji, sprzętu medycznego, zabiegów, remontów, codziennego życia. Wsparcie psychologiczne. Spełnianie marzeń. Pomoc dla dziecięcych hospicjów domowych i szpitali w calej Polsce. www.zostawswojslad.pl

www.wrazliwy.pl

11

Aplikacja mobilna dla zespołów medycznych i opiekunów dziecięcych hospicjów domowych. Narzędzie usprawniające pracę medyków i zapewniające większe bezpieczeństwo małych pacjentów leżących w domach. Oszczędność czasu i pieniędzy na dojazdy kadry medycznej do pacjenta. Usprawnienie diagnostyki i konsultacji zdalnych w trudnych przypadkach. Wsparcie dla opiekunów rodzinnych. www.hospicare.pl

Pomoc międzynarodowa dla najuboższych. Pomoc humanitarna dla mieszkańców najuboższych wiosek w Himalajach. Wsparcie medyczne, zakup leków i środków ochrony zdrowia, współpraca z lokalnymi lekarzami i fundacjami wspierającymi zdrowie dzieci. Wsparcie edukacji dzieci z najbiedniejszych regionów. Pomoc dla wiejskich szkół i uczniów z maleńkich, wysokogórskich wiosek na północy Nepalu. Ochrona lokalnej tradycji, kultury i sztuki. www.mustang2013.pl

NOWE PROJEKTY Fundacji Zostaw Swój Ślad W roku 2021, zainspirowani realnymi potrzebami współczesnego świata, zapoczątkowaliśmy trzy nowe projekty realizowane we współpracy z firmami, naukowcami, dziennikarzami, lekarzami, Organizacjami Pożytku Publicznego, organizacjami społecznymi i samorządami.

Ogólnopolska akcja edukacyjna w zakresie odporności Polaków. Potral edukacyjny zawierający najważniejsze, podane prosto i czytelnie informacje o metodach wspierania naturalnej odporności i jej znaczeniu w leczeniu lub prewencji wielu ciężkich chorób. A przede wszystkim opinie i komentarze lekarzy na temat faktów i mitów o odpornosci. Badania opinii Polaków na temat odporności. Konferencje i spotkania prasowe z ekspertami z dziedziny medycyny, fizjologii i immunologii. Współpraca z Langsteiner.eu www.odpornosc360.pl

Budowanie społeczności wspierającej dzieci z chorobami onkologicznymi i ONKOedukację. Codzienna pomoc małym pacjentom i ich rodzinom. Budowanie zaangażowanej społeczności biotechnologów, lekarzy, IT etc., którzy swoim talentem i wiedzą wspierają powstawanie nowoczesnych terapii onkologicznych. Edukacja w zakresie prewencji nowotworów.

Międzynarodowa akcja edukacyjna na rzecz ochrony Planety. Portal edukacyjny, który przekłada wiedzę naukową na proste wskazówki dla każdego obywatela. Dekalog EKOwrażliwych. EKOdebaty dla biznesu z udziałem mediów, samorządów i świata nauki.

Projekt współtworzony przez firmę Ardigen tworzącą rewolucyjne genowe terapie przeciwnowotworowe.

Scenariusze lekcji ekologii dla szkół, realizowane przez superbelfrów, zgodne z podstawą programową i przy współpracy z Wydawnictwem Pedagogicznym Operon. Do pobrania przez każdego nauczyciela w Polsce!

www.codeagainstcancer.pl

www.ekowrazliwi.pl


12

ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ I ODPOWIEDZIALNE PRZYWÓDZTWO DLA KLIMATU MARIO EVERARDO ZAMARRIPA GONZALEZ Dyrektor ds. Zrównoważonego Rozwoju, Grupa ERGO Hestia

Rozmawia Magdalena Kampowska

Magdalena Kampowska: ERGO Hestia od wielu lat realizuje strategię zrównoważonego rozwoju i podejmuje wiele różnorodnych inicjatyw. Jakie korzyści widzą Państwo z tego typu działań dla siebie, dla Klientów i otoczenia? Mario Everardo Zamarripa Gonzalez: Dzięki konsekwentnej realizacji założeń Zrównoważonego Rozwoju ERGO Hestia bezpośrednio oraz pośrednio przyczynia się do pozytywnych zmian w swoim otoczeniu. W 2020 roku udało nam się m.in. zredukować emisję CO2 o 16% w stosunku do 2019 r. Osiągnęliśmy najwyższy wskaźnik zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami wśród firm z sektora finansowego tj. 3%. Utrzymujemy również wysoki poziom różnorodności, co potwierdzają m.in. badania Diversity IN Check. To oczywiście tylko przykłady efektów, jakie przynoszą nasze działania CSR. Działania ERGO Hestii z obszaru zrównoważonego rozwoju są korzystne oczywiście również dla samej ERGO Hestii zapewniając jej tzw. „resilience”. Firmy realizujące strategie zrównoważonego rozwoju są bowiem bardziej „odporne”, bardziej elastyczne, stabilne i lepiej się rozwijają. Badania realizowane w czasie pandemii Covid-19 dobitnie udowadniają, że właśnie takie podmioty miały zdecydowanie mniej kłopotów i przetrwały bez większych „turbulencji” ten trudny okres. Warto w tym miejscu podkreślić, że Agenda 2030 Celów Zrównoważonego Rozwoju – jest od dawna integralną częścią Strategii Grupy ERGO Hestia. Od wielu lat naszym trwałym zobowiązaniem jest bowiem działanie zgodne z tą Agendą oraz Powszechną Deklaracją Praw Człowieka, Kartą Różnorodności, wytycznymi ONZ ds. biznesu i praw człowieka oraz 10 zasadami United Nations Global Compact. Jest jeszcze jeden, bardzo ważny element – ERGO Hestia jako organizacja ma określone obowiązki o charakterze społecznym. Nasze działania mają również służyć wymianie myśli, idei, doświadczeń oraz stworzeniu katalogu dobrych praktyk. Dlatego widzę tu jeszcze jedną istotną korzyść – edukacyjną. Takiego zaangażowania oczekują od nas również interesariusze ERGO Hestii – m.in. w zakresie odpowiedzialności społecznej, czy pozytywnego wpływu na środowisko.

M.K.: W jaki sposób firma ubezpieczeniowa, a nie produkcyjna może w swoim core business realizować wsparcie działań klimatycznych? M.Z.: Bardzo dobre pytanie. Aktywna odpowiedzialność za klimat – to część strategii Grupy ERGO Hestia, którą staramy się aktywnie realizować. Dotyczy ona aż 3 obszarów naszej działalności: ubezpieczeń, strategii inwestycyjnej oraz emisji własnej. Pierwszy z tych obszarów, czyli ubezpieczenia – to nasze specjalistyczne produkty i usługi prośrodowiskowe. Wierzymy, że rolą ERGO Hestii jest nie tylko prowadzenie działalności zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, ale też wspieranie Klientów w ograniczaniu negatywnego wpływu na środowisko. W grupie proekologicznych produktów i usług ubezpieczeniowych ERGO Hestii znajdują się min. EKO Hestia, czyli ubezpieczenie odpowiedzialności za szkody w środowisku. To instrument ochrony dobra wspólnego, jakim jest środowisko naturalne. Ochrona obejmuje działania naprawcze i zapobiegawcze. Klauzula zielonej odbudowy, która powiększa wypłatę odszkodowania o koszty zastosowania rozwiązań ekologicznych. Z klauzuli będą mogli skorzystać klienci, którzy ponieśli szkodę całkowitą w budynkach, których odbudowa wymaga zastosowania materiałów i środków przyjaznych środowisku. Program „Rower na zawsze” to proekologiczna akcja realizowana wspólnie z marką KROSS. W jej ramach zamiast auta zastępczego poszkodowani mogą̨ otrzymać́ na własność… rower. ERGO Hestia oferuje również gwarancję finansową dla firm zaangażowanych w łańcuch gospodarki odpadami. Dodatkowo w ofercie dla klientów indywidualnych w ramach pakietów Hestia 7, ERGO 7 oraz Moja Firma, ERGO Hestia pokrywa straty w instalacji prywatnych kolektorów PV i słonecznych – cieplnych. To oczywiście nie wszystko. Jesteśmy na etapie transformacji wysokoemisyjnej na niskoemisyjną – w tym względzie prowadzimy programy prewencyjne i edukacyjne dla Klientów, np. najnowsza usługa Hestia Corporate Solutions skierowana jest do naszych klientów pod nazwą Certyfikacja ESG (Environmental, Social & Governance). Drugi obszar dotyczy inwestycji ERGO Hestii. Grupa ERGO Hestia jest świadoma swojej odpowiedzialności i wpływu na otoczenie jako inwestor. Włączenie kryteriów ESG jest zatem


integralną częścią ogólnej strategii inwestycyjnej. Posiadamy łącznie ponad 15 mld zł aktywów. Liczba ta pokazuje skalę naszego działania. I wreszcie trzeci obszar – własna emisja. To szereg konkretnych działań, podejmowanych w celu redukcji negatywnego wpływu na środowisko (w tym emisji CO2), np. projektów zmieniających m.in. procesy biznesowe w firmie (akcja „totalnie zdalnie”), „drugie życie” (upcykling odpadów po szkodach) oraz program redukcji energii. Podejmujemy także działania w zakresie zrównoważonego transportu i mobilności – m.in. promując dojazdy do pracy rowerem oraz komunikacją miejską. Rodzaj emisji, na który mamy bezpośredni wpływ to tzw. Scope 1 i 2. Pośrednio odpowiadamy również za wysokość emisji naszych Partnerów, podejmując określone decyzje (tzw. Scope 3). To tylko kilka przykładów działań, które razem z oceną naszego systemu zarządzania środowiskowego przyczyniły się do otrzymania przez ERGO Hestię Certyfikatu EMAS (EcoManagement and Audit Scheme). Potwierdza on, że ERGO Hestia spełnia najwyższe standardy w zakresie ochrony środowiska i prowadzi działalność zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju. Jesteśmy jedyną instytucją z sektora finansowego w Polsce i czwartym ubezpieczycielem majątkowym w Europie, które otrzymało taki certyfikat. Z jednej strony jest on potwierdzeniem, że nasza troska o środowisko nie jest incydentalna, związana z pojedynczymi wydarzeniami,

ale ma charakter ciągły i jest wynikiem realizacji długoterminowej strategii. Z drugiej zaś, certyfikat ten będzie pomagać naszej organizacji w dalszym rozwoju i realizacji celów związanych z ochroną środowiska. M.K.: Posługujecie się hasłem „Troska/Siła wspólnoty” – co to konkretnie znaczy? M.Z.: Siła wspólnoty to suma relacji i wzajemnego zaufania, które od lat budujemy z pracownikami i partnerami biznesowymi. Stanowią one trwałą sieć powiązań spojoną wspólnymi wartościami. Wpływa to bezpośrednio na możliwości rozwoju firmy, trafność podejmowanych decyzji i łatwość pokonywania barier. Siła wspólnoty to szczególna na rynku, największa wartość ERGO Hestii, tworzona przez samych Hestian, będąca źródłem ich rozwoju, motywacji, poczucia celowości i stabilizacji. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z naszym ostatnim raportem Troska, który przedstawia szczegółowo wszystkie nasze projekty w zakresie zrównoważonego rozwoju oraz raportem Wpływu społeczno-ekonomicznego. Oba raporty można znaleźć na naszej stronie www.

Link do raportów https://www.ergohestia.pl/zrownowazony-rozwoj/ raporty-i-publikacje/raporty-spoleczne/

13


14

INSPIRACJE UCZESTNIKÓW DEBATY KLIMATYCZNEJ DLA PRZEDSIĘBIORCÓW I NIE TYLKO PT.:

„CZY I JAK ODPOWIEDZIALNE PRZYWÓDZTWO MOŻE UCHRONIĆ NAS PRZED EKOCYDEM – KLIMATYCZNYM SAMOBÓJSTWEM? ” „My, ludzie, spośród wszystkich gatunków żyjących na naszej planecie, jesteśmy jedynym, który ma moc zniszczenia Ziemi – naszego wspólnego domu. I jesteśmy też jedynym gatunkiem, który może ją chronić i uratować przed unicestwieniem” – Dalai Lama, były przywódca polityczny Tybetu i jego najważniejszy przywódca duchowy. Piłka jest w naszej bramce. Ewa Ewart Dziennikarka, reżyserka filmów dokumentalnych Zajmując się klimatem od lat zacząłem uodparniać się na przygnębiającą bierność decydentów ignorujących ostrzeżenia naukowców. Jednak rozmawiając z Gretą Thunberg, przy okazji kręcenia materiału do serialu telewizyjnego, zrozumiałem jak źle wygląda to z punktu widzenia pokolenia, któremu zostawimy ten potworny problem. Dlatego nie możemy poddawać się, zaprzestać wysiłków, aby w każdym kraju, w każdym mieście i wsi jak najszybciej dojść do zerowych emisji gazów cieplarnianych, niezależnie od tego jak radykalnych działań by to wymagało. prof. Jacek Piskozub Oceanograf i klimatolog wiceprzewodniczący Zespołu d/s Kryzysu Klimatycznego przy Prezesie PAN

www.hevelianum.pl

CAŁA PRZYJEMNOŚĆ W ODKRYWANIU!


EKOWRAŻLIWI – TO NASZ NOWY PROJEKT, A RÓWNOCZEŚNIE REFREN I HASŁO PRZEWODNIE TEGOROCZNEJ EDYCJI FESTIWALU WRAŻLIWEGO.

OCALMY PLANETĘ – URATUJMY ŻYCIE NA ZIEMI. Już nie. Nie da się o zmianach klimatu nie myśleć. Nie da się ich nie zauważyć. Nie można być biernym. Jak mówi prof. Jacek Piskozub: „Nie będę mówić, czy jest źle tylko jak jest źle.” OTWÓRZMY OCZY. Bez względu na to kim jesteśmy z urodzenia, zawodu czy pasji – jesteśmy z Ziemi. I jesteśmy jej gośćmi. Gośćmi, którzy już nie są mile widziani, bo i niemile się zachowują. Brakuje nam szacunku, uważności i pokory wobec naszej gospodyni. Kimkolwiek jestem jako mieszkaniec miasta czy wioski, szef czy pracownik, polityk czy dziecko, i cokolwiek w życiu robię – mam wpływ na swoje decyzje. Dziś musimy je podejmować z pełną uważnością i odpowiedzialnością klimatyczną. Mamy przecież wspólny dom. Im szybciej zrozumiemy, że to nie „ich wina” i „ich sprawa” tylko zaczniemy działać, tym większą mamy szansę na ocalenie naszej planety i jakości życia na niej naszych dzieci. Musimy zmienić nawyki, przyzwyczajenia, postawy. Zmienić je w domu i firmie, którą zarządzamy. Zmienić przy urnie wyborczej. EKOwrażliwość oznacza dziś odwagę tych zmian i konkretne, wspólne działania. Projekt EKOwrażliwi powstał by dać nam konkretne, proste wskazówki co i jak możemy zrobić już dziś i ile wszyscy na tym zyskać. Zadajmy sobie 3 pytania: • Jakie moje działania mają największy wpływ na zatrzymanie zmian klimatycznych? • Od czego zacząć? • Jak zachęcić innych? Bądź EKOwrażliwy. Nie ma innej alternatywy. Paula Rettinger-Wietoszko dyrektor Festiwalu Wrażliwego prezes fundacji ZOSTAW SWÓJ ŚLAD


16

BY ZACZĄĆ REALNIE DZIAŁAĆ I MOBILIZOWAĆ SPOŁECZEŃSTWO DO AKTYWNOŚCI KLIMATYCZNEJ TWORZYMY PORTAL I PLATFORMĘ EDUKACJI ORAZ WYMIANY DOŚWIADCZEŃ WWW.EKOWRAZLIWI.PL O klimacie – obrazkowo, ekspresowo, czytelnie, rzeczowo i prosto. Dla ludzi, którzy chcą być współodpowiedzialni za zmiany klimatyczne, ekologię i wspieranie ochrony ekosystemu Ziemi. Kampania Edukacyjna na Rzecz Ochrony Planety EKOwrażliwi to projekt, który: • otworzy Ci oczy na to, jak duży możesz mieć wpływ na zmiany klimatyczne • pomoże Ci najprościej zmienić codzienne nawyki na bardziej ekologiczne • bezboleśnie przeprowadzi Cię przez proces zmiany • da Ci użyteczne narzędzia: kalkulatory zużycia

Cele projektu: 1. Wskazanie prostych, praktycznych sposobów na ochronę środowiska naturalnego, które każdy może realizować w ramach swoich codziennych działań, nawyków i postaw, oraz zachęcać do takich działań swoje otoczenie. 2. Edukacja dorosłych i młodzieży poprzez szczegółowe i obrazowe przedstawienie obszarów wsparcia ekologii możliwych do realizacji w życiu

energii, wody, lasów itp. przy produkcji, transporcie, codziennych czynnościach. • pozwoli Ci poczuć się częścią społeczności ludzi zaangażowanych, odpowiedzialnych i aktywnych we wspólnej walce o ochronę Ziemi. Projekt organizowany jest przez Fundację Zostaw Swój Ślad we współpracy z Festiwalem Wrażliwym i licznymi partnerami z wielu sektorów. Z naukowcami, dziennikarzami, nauczycielami, dziećmi, samorządami i biznesem. By edukować i inspirować do EKOzmiany wszystkich wrażliwych na los naszej Planety. Prosto. Obrazowo. Praktycznie i skutecznie. W oparciu o wybrane Cele Zrównoważonego Rozwoju:

codziennym. Scenariusze lekcji o klimacie, multimedialne zajęcia dla dzieci i młodzieży. 3. Wskazanie inspirujących przykładów działań firm i samorządów w zakresie wspierania ekologii i wdrożeń projektów sprzyjających ochronie planety. 4. Prezentacja opinii i wiedzy naukowców związanych z klimatem, oraz aktywistów działających na rzecz ochrony ekologicznej w sposób prosty, obrazowy i czytelny.

EKOLEKCJE Wraz z gdyńskim Wydawnictwem Pedagogicznym Operon opracowujemy projekt edukacji ekologicznej dla szkół ponadpodstawowych. Multimedialne EKOlekcje dla młodzieży i webinary oraz szkolenia dla nauczycieli, tworzymy wraz z superbelframi, naukowcami dziennikarzami i artystami.

Ekodekalog dla młodych to sposób na przekazanie wiedzy, ale przede wszystkim inspiracja do działania i kształtowania swojej przyszłości i nawyków ze świadomością odpowiedzialności za naszą planetę. Lekcje będą dostępne dla praktycznie każdego nauczyciela w Polsce i do pobrania na platformie OPERON.


17 Odniosę się na początku do edukacji, bo to temat szczególnie mi bliski. Jako wydawnictwo poszukujemy środków sprzyjających nauczaniu i przyswajaniu wiedzy, opartych na wzajemnym zaufaniu i szacunku, eliminujących trudności. Dlatego współpraca z Superbelframi wydawała się oczywista. To nauczyciele z ogromną wiarą w uczniów, zarażający ich energią, docierający do nich nowoczesnymi metodami, a także wymarzeni wychowawcy. Edukacja zdalna czy stacjonarna, lekcja staranie zaplanowana czy zastępstwo – doskonale wiedzą, jak trafić do uczniów i – co ciekawe – wiedzą to codziennie, choćby codziennie trzeba było inaczej. Dodatkowo nie zatrzymują tej wiedzy dla siebie, bo rozumieją, jak potrzebna jest zmiana na lepsze. Ich entuzjazm przyciąga – skupiają liczne grono koleżanek i kolegów po fachu. Na tym polega Mobilna szkoła – platforma rozwoju nauczycieli i wymiany dobrych praktyk. Nauczyciele biorący udział w webinarach i kursach to również osoby szczególnie świadome i zaangażowane społecznie. Bezbłędnie wychwytują tematy ważne do omawiania z przyszłymi dorosłymi. To oni zgłosili potrzebę wyeksponowania wątku działań proekologicznych. To grupa chętna do wdrażania zmian mądrych i pożytecznych społecznie. Cieszę się, że niebawem powstaną gotowe prezentacje na lekcje ekologii, bo myślę, że na przykładzie edukacji opisałam mechanizm, który działa także w kontekście odpowiedzialności za środowisko. Widzę związek między tym, jak Superbelfrzy podchodzą do roli nauczyciela i wychowawcy oraz własnego otoczenia zawodowego, a tym jak należy traktować temat poprawy stanu środowiska. Oba obszary są szczególnie wrażliwe i oba szybko odzwierciedlają ludzkie działania – zarówno w skali mikro, jak i makro. Z takim podejściem zwiększa się nasza szansa na to, aby mądrze wychowywać dzieci i młodzież, co zaprocentuje w niedalekiej przyszłości. A do tego trzeba ludzi pełnych werwy, którzy działanie mają wpisane w osobowość. I tu mogę zawtórować Pani Pauli, bo Fundacja to właśnie taki partner, z którym każde spotkanie jest inspirujące, z każdego wychodzi się z pozytywną energią, dodatkowymi pokładami sił i chęcią działania. Tak, jak lubimy. Magdalena Bojas redaktor naczelna Wydawnictwa Pedagogicznego Operon


•E KO D E K A L O G •

18

1 ja 10 przyjaciół 10 000 znajomych 10 000 000 Polaków

razem możemy

ocalić planetę


•E KO D E K A L O G •

19

DYCHA DLA KLIMATU

Katastrofa klimatyczna to największe wyzwanie naszych czasów, problem o skali tak dużej, że aż strach o nim myśleć, a co dopiero samotnie szukać rozwiązań. Nie bez powodu mówi się, że kryzys klimatyczny to przede wszystkim kryzys wyobraźni. Potrzebujemy zatem wskazówek, drogowskazów, a przede wszystkim wspólnoty. W tym ekologicznym dekalogu znajdziesz praktyczne informacje, co jest najważniejsze w codziennym myśleniu i działaniu abyśmy mogli wspólnie uratować nasz świat. Tak, każdy i każda z nas może mieć swój wkład, być elementem zmiany. Są oczywiście indywidualne strategie i przyzwyczajenia, które powinny stać się częścią naszej codzienności: ograniczenie spożycia mięsa, redukcja śladu węglowego, codzienne oszczędzanie wody. Dużo ważniejsze jest jednak to, co wspólne. Rzeczywiście zaangażowanie każdego z nas to klucz do zmiany, jednak z globalnym kryzysem klimatycznym nie poradzimy sobie w pojedynkę. Potrzebujemy transformacji systemowych, poparcia dla polityki klimatycznej, odpowiedzialności biznesu. Dlatego czytając ten dekalog, warto mieć ciągle w pamięci słowo “wspólnota”. Tworzenie jej, angażowanie ludzi wokół nas, wspieranie dobrych rozwiązań – takie powinno być najważniejsze zadanie, na to mamy największy wpływ.


•E KO D E K A L O G •

20

I ENERGIA

Energia ułatwia nam życie, ale jej produkcja nieodwracalnie zmienia nasz świat. Używanie paliw kopalnych to największe źródło emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, a jej ograniczenie stanowi nasze najważniejsze zadanie w walce z katastrofą klimatyczną. By to zrobić musimy korzystać z dostępnych technologii o niskiej emisji (elektrownie atomowe, fotowoltaika, turbiny wiatrowe) i finansować rozwój nowych. Transformacja energetyczna, zwłaszcza w Polsce, która bazuje na energetyce węglowej, będzie największym wyzwaniem nadchodzących lat. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: oszczędzam energię i mądrze nią gospodaruję. Na miarę własnych możliwości inwestuję w nowe i wydajne formy jej produkcji (np. panele fotowoltaiczne). Jednak przede wszystkim głosuję na polityków, którzy proponują konkretne rozwiązania na rzecz sprawiedliwej, szybkiej transformacji energetycznej i domagam się spełnienia tych obietnic. Właściciel firmy: w swojej działalności inwestuję w nowoczesne rozwiązania, które obniżają zużycie energii. Polityk: wspieram rozwiązania dla szybkiego rozwoju energetyki niskoemisyjnej (do 2020 roku 20 procent energii w Polsce miało pochodzić z OZE -nie osiągnęliśmy tego celu). Kreuję przepisy, które ułatwią tworzenie mikro- i średnich instalacji OZE. Promuję budowę w Polsce elektrowni atomowej.

Mity, ciekawostki, liczby • Pięć firm o największej emisji dwutlenku węgla na świecie to: Saudi Aramco, Chevron, Gazprom, ExxonMobil i National Iranian Oil. Wszystkie zarabiają na produkcji energii z paliw kopalnych. Pierwsza dwudziestka tego rankingu jest odpowiedzialna za 35 proc. emisji dwutlenku węgla i metanu od 1965 r. Zmiany, które już się dzieją • We Francji niedaleko Nicei powstaje doświadczalny termojądrowy reaktor ITER. Cel? Zbadanie możliwości produkcji na wielką skalę energii z kontrolowanej fuzji jądrowej.


•E KO D E K A L O G •

21

II KONSUMPCJA

Niszczymy planetę, by produkować rzeczy, których nie potrzebujemy. Gdyby jednym słowem opisać przyczyny katastrofy klimatycznej brzmiałoby ono: konsumpcja. Zużywamy ogromne ilości energii i surowców, by stworzyć rzeczy, które bardzo szybko stają się śmieciami.

Co mogę zrobić? Każdy obywatel: kupuję rozważniej, wybieram towary lepszej jakości, które będą mi służyć przez długie lata. Sięgam po rzeczy używane, dając im drugie życie. A przede wszystkim – kupuję mniej. Sensu i radości życia nie szukam w kolejnym kupionym przedmiocie. To najpotężniejsza z indywidualnych strategii. Właściciel firmy: produkuję rzeczy dobrej jakości, które zaspokajają rzeczywiste potrzeby moich klientów. Tworząc nowy produkt, biorę odpowiedzialność za jego utylizację lub przetworzenie. Oferuję dobry i sprawny serwis. Polityk: wprowadzam podatki, które sprawią, że to producent poniesie odpowiedzialność za środowiskowy koszt swoich towarów.

Mity, ciekawostki • Skutki katastrofy klimatycznej odczuwają głównie mieszkańcy Globalnego Południa, choć to oni najmniej są za nią odpowiedzialni. Ogromną dysproporcję w poziomie konsumpcji widać w statystykach: Polska emituje 8,8 ton dwutlenku węgla na mieszkańca rocznie. Indie zaledwie 1,9 tony. • „Im bardziej serce danej osoby jest puste, tym bardziej potrzebuje ona rzeczy, które mogłaby kupić, posiadać, konsumować” – papież Franciszek w encyklice „Laudato Si’” Dobre zmiany, które już się dzieją • Od marca 2021 r. obowiązuje w Polsce tzw. „prawo do naprawy”. Producenci sprzętów AGD i RTV muszą zapewnić dostępność części zamiennych przez 7 do 10 lat po zakończeniu produkcji ostatniej partii. • Kilka polskich firm outdoorowych od kilku lat zamiast wyprzedaży w tzw. Black Friday oferuje klientom darmową naprawę swoich produktów.


•E KO D E K A L O G •

22

III GŁÓD

W 2020 roku głodu doświadczyło ponad 720 milionów ludzi na całym świecie. Niedożywionych jest około 10 procent mieszkańców Ziemi. Sytuacja pogarsza się wraz ze zmianami klimatycznymi, które powodują, że coraz więcej ziem w różnych regionach nie nadaje się do uprawy. Dodatkowy wpływ miała pandemia – w ciągu roku liczba głodujących zwiększyła się o 118 milionów. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: nie wyrzucam jedzenia. Ponad połowa żywności w Unii Europejskiej marnuje się w gospodarstwach domowych. Nie kupuję więcej, niż jestem w stanie zjeść. Właściciel firmy: jeśli produkuję lub sprzedaję żywność, dostarczam jej tyle, ile jestem w stanie sprzedać. Stawiam na lokalne produkty. Nadmiaru nie wyrzucam, a przekazuję organizacjom pomocowym. Polityk: tworzę programy oferujące rolnikom szeroki dostęp do ubezpieczeń od ryzyka klimatycznego. Głosuję za obowiązkiem przekazywania żywności organizacjom pomocowym.

Mity, ciekawostki, cytaty • To mit, że na świecie jest zbyt dużo ludzi, by wyżywić wszystkich. „Pomimo 300-proc. wzrostu światowej produkcji żywności od połowy lat 60., niedożywienie jest głównym czynnikiem przyczyniającym się do skrócenia średniej długości życia. W świecie obfitości nie ma usprawiedliwienia dla faktu, że miliard ludzi nie ma dostępu do zdrowej diety. To jest niedopuszczalne” – António Guterres, sekretarz generalny ONZ. Dobre zmiany, które już się dzieją • W wielu państwach duże sklepy i producenci żywności muszą mieć podpisane umowy z organizacjami, które dostarczają ją potrzebującym. • Trwają intensywne prace nad możliwie neutralnymi modyfikacjami genetycznymi roślin, które mogą pozwolić na ich hodowlę w miejscach, gdzie dziś jest niemożliwa np. ze względu na susze, powodzie, wyjałowioną ziemię. Kolejnym przełomem może być rolnictwo bezglebowe, które docelowo pozwoli nam skoncentrować uprawy na znacznie mniejszym obszarze, oddając resztę naturze.


•E KO D E K A L O G •

23

IV MIĘSO

Spożycie mięsa ma ogromny wpływ na planetę. Przemysłowa hodowla zwierząt oznacza: wycinanie drzew, produkcję pasz, olbrzymie zużycie wody. Hodowla zwierząt odpowiada za 14,5% całkowitej spowodowanej przez człowieka emisji gazów cieplarnianych. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: nie muszę od razu rezygnować. Wystarczy, jeśli ograniczę jedzenie mięsa o połowę (np. do trzech dni w tygodniu) i namówię do tego innych. Właściciel firmy: organizując konferencję, wyjazd integracyjny czy inne wydarzenie zamawiam wegetariański catering. Nawet jedzący mięso wytrzymają bez niego kilka dni. Polityk: mięso jest nieproporcjonalnie tanie w stosunku do obciążenia dla środowiska, dlatego jestem za dodatkowym opodatkowaniem wielkich, przemysłowych gospodarstw, wspierając jednocześnie małych, lokalnych hodowców. Popieram kampanie edukacyjne zachęcające do zmiany nawyków żywieniowych.

Mity, ciekawostki • Gdyby wziąć wagę i postawić na niej wszystkie ssaki, ludzie stanowiliby 36 procent tej masy. Zdecydowanie najwięcej ważą nasze zwierzęta hodowlane – 60 procent całej biomasy. Dzikie ssaki na całej planecie to tylko 4 procent. • Równocześnie w ciągu ostatnich 50 lat, ze względu na działalność człowieka, populacja dzikich zwierząt na ziemi zmniejszyła się o 68%!!! Dobre zmiany, które już się dzieją • Badania pokazują jednak, że edukacja klimatyczna skutecznie wpływa na zmianę ludzkich przyzwyczajeń, choć niestety globalne spożycie mięsa nadal bardzo dynamicznie rośnie. • Cały czas trwają też badania nad syntetycznym odpowiednikiem mięsa.


•E KO D E K A L O G •

24

V MÓJ NOWOCZESNY DOM Buduję i mieszkam odpowiedzialnie. Przy 7 miliardach ludzi na Ziemi jesteśmy skazani na życie w dużych miastach. Każdy potrzebuje domu, ale budynek budynkowi nierówny. Dzisiaj musimy stawiać na ekologiczne materiały i nowe technologie zmniejszające zużycie energii. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: wymieniam ogrzewanie na niskoemisyjne i ocieplam dom. Jeśli to możliwe, instaluję panele fotowoltaiczne, jednocześnie oszczędzając na rachunkach. Kupuję do wyposażenia to, co jest naprawdę potrzebne i staram się korzystać z przedmiotów jak najdłużej. Naprawiam zamiast wyrzucać. Niepotrzebne rzeczy przekazuję dalej, by służyły komuś zamiast stać się śmieciem. Właściciel firmy: jako deweloper oferuję wyłącznie “pasywne” domy i mieszkania, dobrze ocieplone, korzystające z energooszczędnych rozwiązań takich jak pompy ciepła, czy fotowoltaika. Polityk: tworzę prawo, które wprowadzi standard “budynku zeroemisyjnego”. Optuję za normami planowania przestrzennego, dzięki którym nowe osiedla będą miały łatwy dostęp do komunikacji zbiorowej i usług publicznych.

Mity, ciekawostki, liczby • Około 38% emisji CO2 w Polsce to skutek użytkowania budynków. • Z powodu zanieczyszczeń powietrza w Europie każdego roku umiera przedwcześnie ponad 400 tysięcy osób. Dobre zmiany, które już się dzieją • W Krakowie, znanym nie tylko ze smoka ale i ze smogu, od lat miasto wspiera mieszkańców w wymianie ogrzewania na bezpieczniejsze i niskoemisyjne, a od września 2019 roku obowiązuje całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. • Stężenie pyłu PM10 spadło w Krakowie w ciągu siedmiu lat o ponad 45%, a poziom rakotwórczych benzo(a)pirenów w mieście zredukowano o 42,82%.


•E KO D E K A L O G •

25

VI WODA

Woda jest niezbędna do życia, to nasz najcenniejszy surowiec. Przywykliśmy, że zawsze mamy do niej dostęp. W dobie zmian klimatycznych musimy nauczyć się nią mądrze gospodarować.

Co mogę zrobić? Każdy obywatel: piję wodę z kranu, zakładam łąkę zamiast trawnika, biorę prysznic zamiast kąpieli, korzystam ze zmywarki, montuję w domu zbiornik na deszczówkę i instalację odzyskującą tzw. „szarą wodę”. Właściciel firmy: instaluję przepływomierze, by zobaczyć jak zużywam wodę i przeprojektować produkcję, tak by korzystać z niej w obiegu zamkniętym przez zawracanie „wody szarej” lub oczyszczanie ścieków we własnym zakładzie. Polityk: wspieram deregulację i renaturyzację rzek, w prawie budowlanym wprowadzam obowiązkowe instalacje odzyskujące wodę szarą i zbierające deszczówkę.

Mity, ciekawostki, liczby • Rolnictwo odpowiada za 40 procent zużycia wody w Europie, produkcja energii – 28 procent. Produkcja jednej pary dżinsów wymaga nawet 10000 litrów wody, jednego hamburgera 3000 litrów. • Tylko 1 procent wody na Ziemi nadaje się do picia. Reszta to woda słona (prawie 97 proc.), zamrożona w lodowcach i podziemna, niezdatna do picia. • Polskie zasoby wody są jednymi z najmniejszych w Europie. Na mieszkańca przypada 1800 m3 wody na rok. Podobnie jest w pustynnym Egipcie. Dobre zmiany, które już się dzieją • Polska od roku oferuje dopłaty do oczek wodnych i instalacji magazynujących deszczówkę. • W ciągu ostatnich 40 lat, dzięki np. lepszemu odprowadzaniu ścieków, znacząco poprawiła się jakość wód w europejskich kąpieliskach słodkowodnych i przybrzeżnych. • Duńczycy zrenaturyzowali koryto Skjernu – największej rzeki w kraju.


•E KO D E K A L O G •

26

VII W DRODZE

Podróże kształcą, ale też wymagają wiedzy. Jak nie zniszczyć świata, który tak chętnie jeździmy podziwiać? Co mogę zrobić? Każdy obywatel: oszczędzam kilometry i głosuję portfelem, by w podróży wspierać lokalny biznes. Gdzie mogę – przesiadam się z auta na rower. Nie latam na krótkich odcinkach. Szanuję dziką przyrodę: nie schodzę ze szlaków, nie dokarmiam i nie płoszę zwierząt. Znam 7 zasad Leave No Trace. Właściciel firmy: prowadząc biuro podróży stawiam na dłuższe wyjazdy, unikam przelotów samolotami, nie oferuję atrakcji wykorzystujących zwierzęta. Polityk: wspieram rozwiązania, które sprawią, że bardziej ekologiczny transport (np. pociąg) będzie również wygodniejszy i bardziej opłacalny niż podróż samolotem.

Mity, ciekawostki, liczby • Turystyka generuje prawie 10% światowego produktu brutto i odpowiada za co dwunaste miejsce pracy na świecie. • Jeden międzykontynentalny lot w obie strony to ponad 1 tona wyemitowanego CO2, a zatem tyle co 1,5 miesiąca naszego normalnego życia w Polsce. Dobre zmiany, które już się dzieją • Alastair Humphreys w 2011 roku stworzył pojęcie “mikroprzygody”. Od tego czasu krótkie wyjazdy, pozwalające w niestandardowy sposób odkryć najbliższą okolicę, zyskały tysiące fanów na całym świecie.


•E KO D E K A L O G •

27

VIII PRODUKUJĘ MNIEJ ŚMIECI 95 procent Polaków deklaruje, że segreguje śmieci. To najpopularniejsze działanie proekologiczne. Tymczasem powinniśmy skupić wszystkie siły na tym, żeby produkować mniej śmieci, bo za chwilę w nich utoniemy. W posegregowanych czy nie – to już nie robi różnicy. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: unikam wszystkiego, co jednorazowe. Nieważne z czego jest zrobione opakowanie, ważne by dało się go użyć ponownie. Kompostuję organiczne resztki, segreguję pozostałe surowce, zwłaszcza szkło i metal. Właściciel firmy: swoje produkty pakuję tak, by pozostawiać jak najmniej odpadów. Korzystam z opakowań jednomateriałowych. Biorę odpowiedzialność za śmieć, którym za kilka lat stanie się mój produkt. Polityk: wprowadzam sprawnie działający system kaucyjny za opakowania wielorazowe (np. butelki szklane). Popieram dodatkowe opłaty od opakowań jednorazowych.

Mity, ciekawostki • Pięć firm produkujących najwięcej plastiku (według audytu Break Free From Plastic): Coca-Cola (około 200 tys. plastikowych butelek na minutę), PepsiCo, Nestlé, Unilever i Mondelez International (właściciel m.in. marki Milka).

• W 2019 r. statystyczny Polak wyprodukował 336 kg śmieci. Średnia w UE to 502 kg, a mniej od nas wyrzucają tylko Rumuni. • Zaledwie 10% światowych odpadów z tworzyw sztucznych podlega recyklingowi. Od 12% do 15% jest spalanych, a reszta trafia na wysypiska śmieci lub bezpośrednio do środowiska naturalnego. Odpady z bogatych krajów Europy i Ameryki Północnej często są eksportowane do biedniejszych państw np. azjatyckich, gdzie można je tanio (bo mniej ekologicznie) zutylizować. Dobre zmiany, które już się dzieją • Parlament Europejski zatwierdził zakaz sprzedaży wyrobów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych takich jak talerze, sztućce, słomki i patyczki do uszu. Znajdziemy je na sklepowych półkach nie dłużej niż do końca 2021 r. • Rocznie w Polsce do recyklingu trafia 2,5 mln ton opakowań. Gdyby spakować je wszystkie na ciężarówki, rząd pojazdów ciągnąłby się od Warszawy do Madrytu.


•E KO D E K A L O G •

28

IX SZUKAM WPŁYWU, WIERZĘ W ZMIANY Katastrofa klimatyczna to globalny problem o ogromnej skali. Nie rozwiążemy go bez zmian systemowych, ale nie możemy na nie po prostu bezczynnie czekać. Przydatne jest stare powiedzenie: “Myślę globalnie – działam lokalnie”. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: działam na „swoim podwórku” i wpływam na decyzje mojego regionu. Rozmawiam z rodziną i bliskimi, pokazuję im ten dekalog. Uważam na to, co udostępniam w mediach społecznościowych. Wykorzystuję je, by promować dobre rozwiązania i oddolne inicjatywy. Wymagam od polityków – budowanie poparcia dla polityki klimatycznej to jedno z naszych najważniejszych indywidualnych zadań. Właściciel firmy: tworzę w firmie dział CSR, który mocno wspiera lokalne inicjatywy. Pamiętam, że jako przedsiębiorca, mam dużo większy wpływ i odpowiedzialność niż pojedynczy obywatel. Dbam o to, by moja działalność nie zatruwała najbliższego środowiska. Polityk: zwłaszcza na szczeblu lokalnym tworzę i wspieram inicjatywy, które łączą ludzi w działaniu. Traktuję organizacje pozarządowe jako partnera do pracy na rzecz zmiany.

Mity, ciekawostki • Bywa, że ciągle jeszcze myślimy, że konsekwencje zmian klimatycznych nie dotyczą nas, Europejczyków. To nieprawda: coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, długotrwałe susze i fale upałów to już polska codzienność realnie zagrażająca życiu i zdrowiu ludzi. • Mamy rosnący problem z dostępem do wody. W czerwcu 2019 roku w Skierniewicach zabrakło jej w kranach. To nie jest tylko pojedynczy przypadek. Braki odczuwają mieszkańcy coraz większej liczby miejsc w Polsce. • Duża, systemowa zmiana może się udać. Kilkadziesiąt lat temu wydawało się, że emisją freonów do 2050 roku kompletnie zniszczymy warstwę ozonu chroniącą Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem. Dzisiaj emisja freonów jest o ponad 90 procent niższa, atmosfera znów się regeneruje, a do połowy wieku dziura ozonowa zniknie kompletnie. Sposób w jaki poradziliśmy sobie z tym kryzysem (od indywidualnych strategii przez odpowiedzialność biznesu do międzynarodowych umów) jest najlepszym drogowskazem w walce z kryzysem klimatycznym. Dobre zmiany, które już się dzieją • Dzięki współpracy naukowców, hodowców, aktywistów i polityków na wielu poziomach mamy dziś w Polsce jedną z największych populacji wilka (około 2500 osobników) w Europie, choć jeszcze 40 lat temu gatunek był na skraju wyginięcia. Historia wilka to mały, ale obrazowy przykład wpływu każdej istoty na równowagę ekosystemu.


•E KO D E K A L O G •

29

X WSPÓLNOTA

Działając osobno przegramy. Tylko razem mamy wystarczający wpływ, by kształtować rzeczywistość, zmieniać polityczne realia i systemowo walczyć z katastrofą klimatyczną. Najcenniejsze strategie to te, które łączą ludzi we wspólnym celu. Co mogę zrobić? Każdy obywatel: głosuję, a w programach partii politycznych uważnie przyglądam się kwestiom klimatycznym. Demonstruję, chodzę na protesty. Angażuję innych, wspieram ich w dążeniu do zmiany. Właściciel firmy: premiuję zaangażowanie pracowników w aktywność społeczną i ekologiczną. Staram się wspólnie z nimi działać na rzecz planety. Polityk: daję zasięg i wspieram oddolne inicjatywy proekologiczne. W rozwiązywaniu kluczowych problemów, takich jak sprawiedliwa transformacja energetyczna, szukam porozumienia i merytorycznej, technicznej dyskusji, a nie politycznej kłótni.

Mity, ciekawostki • Działalność aktywistów i protesty mogą często wydawać się walką z wiatrakami. Ale to właśnie dzięki dekadom pracy ekologów i oddolnym inicjatywom temat katastrofy klimatycznej jest dziś tak mocno obecny w debacie publicznej i naszej wyobraźni. Możliwość publikacji tego dekalogu też jest efektem tej, z pozoru syzyfowej pracy osób zanngażowanych. Dobre zmiany, które już się dzieją • Fala młodzieżowych protestów klimatycznych, zapoczątkowanych przez Gretę Thunberg ma realny wpływ na dzisiejszą politykę. Partie polityczne, które próbują przyciągnąć do siebie młodych ludzi, stawiają zdecydowanie na politykę klimatyczną. Skuteczność protestów ulicznych została wielokrotnie potwierdzona w badaniach socjologicznych. Pamiętamy też polskie przykłady skutecznej walki o środowisko: protest w dolinie Rospudy, obronę Puszczy Białowieskiej przed wycinką. • EKOwrażliwa edukacja, publikacje medialne, organizacje pozarządowe i aktywiści zmieniają świadomość i nasze myślenie o klimacie. Wpływają na nasze codzienne zachowania i zmiany przyzwyczajeń.


Reportaż nominowany w kategorii EKOwrażliwi 2021

30

POLSKA WYSYCHA NA NASZYCH OCZACH. CZAS ZACZĄĆ DBAĆ O ŚLAD WODNY MAREK SZYMANIAK 29 MARCA 2021. Reportaż ukazał się w magazynie Magazyn Spider’s Web +

W Zwierzyńcu na Lubelszczyźnie gorzko żartują, że ich poziom życia zależy od poziomu wody w pobliskich stawach Echo. Ale tak naprawdę odnosi się to do całej Polski.

2019 rok nad stawami Echo będzie zapamiętany na długo. To był rok, gdy Echo niemal zupełnie wyschły. Wczesnym latem jeszcze było w nich trochę wody, ale z każdym tygodniem znikała. We wrześniu wodną taflę zastąpiła spękana, wysuszona na wiór ziemia. Obrazki znane z filmów o katastroficznej suszy w Afryce stały się rzeczywistością w środku Europy. Spacerujący dotąd wokół kąpieliska turyści mogli teraz bez zamoczenia butów dojść na jego środek. Ci, którzy przyjechali tu odpocząć, najczęściej pakowali się i wyjeżdżali. Mówili: owszem, park to atrakcja, są piękne ścieżki rowerowe, ale przyjechaliśmy nad wodę, a wody nie ma. W latach 1950‒1980 było w Polsce sześć susz. W latach 1980‒2011 już 18, średnio jedna na dwa lata. Od 2013 roku stan suszy jest niemalże permanentny. To ostatni dzwonek, by zmienić sposób myślenia o wodzie. Pozbywamy się jej, jakby nie miała wartości, a przecież jest bezcenna.

Susza nad stawami Echo była w 2015 roku, potem w 2018 i 2019 r. Lokalsi z drżeniem serca obserwują wahania pogody. Kolejny rok z wyschniętym jeziorem byłby koszmarem.

Stawy Echo założono na Roztoczu w 1934 roku w miejscu rozległych mokradeł w dorzeczu strumienia Świerszcz. Blisko 40-hektarowy kompleks tworzą cztery zbiorniki. Największy z nich to popularne kąpielisko. Spokój, cisza. Władze Roztoczańskiego Parku Narodowego od dawna chroniły stawy przed nadmierną eksploatacją. Przed laty zlikwidowały wypożyczalnię sprzętu wodnego i wyprowadziły z parku ośrodek wczasowy. Przecież i tak ze Zwierzyńca nad wodę pieszo można dojść w kilkanaście minut. Dla żyjących z turystów lokalnych przedsiębiorców susza okazała się być także ekonomicznym dramatem. – Turyści skracali pobyt albo całkiem odwoływali rezerwacje. Jak poszło, że nie ma wody, całkiem przestali dzwonić – mówi pani Marianna, która od lat wynajmuje pokoje, ale rok 2019 był dla niej najsłabszy od dawna. Wiosną 2020 roku lokalni przedsiębiorcy napisali do dyrekcji Roztoczańskiego Parku Narodowego list, w którym żądali przywrócenia takiego poziomu wody, aby możliwa była kąpiel. Andrzej Tittenbrun, ówczesny dyrektor RPN, mówił mi wtedy, że obwiniali władze parku o brak wody w stawach Echo. – To niepoważne, bo my nie mamy wpływu na ilość opadów i temperatury. Zaprosiłem nawet przedstawicieli przedsiębiorców na wizję lokalną, aby wytłumaczyć im, skąd bierze się problem, ale nikt się nie zjawił – powiedział.


Co chciał im wytłumaczyć? Że zasadniczo są dwie przyczyny suszy: wzrost średniej temperatury powietrza oraz coraz mniejsze opady deszczu i śniegu. – W efekcie mniej wody toczy się też przez strumień Świerszcz, który zasila stawy Echo. Nie chcę być złym prorokiem, ale muszę: jeśli nic się nie zmieni, to stawy całkowicie wyschną – mówił mi Tittenbrun i radził zajrzeć do prowadzonych przez RPN pomiarów przepływów wody w tej niewielkiej rzece. Widzimy w nich, że faktycznie z roku na rok przez Świerszcz przepływa coraz mniej wody. Średnia dla lat 2001‒2019 wynosiła 60 litrów na sekundę. Do 2015 roku z jednym nieznacznym wyjątkiem przepływ był wyższy niż średnia. Jednak od tego czasu przepływ zaczął maleć. W 2019 roku wyniósł już tylko dramatycznie niskie 12 litrów na sekundę. Pięciokrotnie mniej niż wynosi średnia.

Średnie roczne przepływy w rzece Świerszcz w poszczególnych latach hydrologicznych (2001‒2018 w profilu Malowany Most) źródło: RPN Podobnie rzecz ma się z opadami. Średnia mierzona od 1998 do 2020 roku w Roztoczańskim Parku Narodowym to 710 litrów na metr kwadratowy. Od 10 lat ich ilość spada. Najbardziej krytyczny był rok 2018, kiedy średnio spadło zaledwie 541 litrów na metr kwadratowy. Kiedy dołożymy do tego wzrost temperatur – wieloletnia średnia to 8,3 stopni Celsjusza, ale w 2019 roku odnotowano tam średnią 9,8 stopni Celsjusza – mamy przepis na kolejne susze i ich dramatyczne konsekwencje. – Widzimy od lat stały, niekorzystny trend, w efekcie którego mniej wody opadowej lub z roztopów zdąży się przedostać do gleby i zasilić wody podziemne kluczowe dla istnienia wielu roztoczańskich rzek – opowiada o najnowszych pomiarach Andrzej Wojtyło, obecny dyrektor Roztoczańskiego Parku Narodowego. I dodaje, że strumień Świerszcz, który liczy łącznie ok. 8 km, wysechł całkowicie na 2/3 długości. – W takim stanie nie będzie mógł dostatecznie zasilać stawów Echo. Aby było to możliwe, opady musiałyby większe niż przeciętna przez ok. 2‒3 lata. Wszelkie prognozy wskazują, że średnie temperatury jeszcze wzrosną, więc większe będzie parowanie – dodaje. Kiedy rozmawiamy na początku marca tego roku, stawy Echo napełnione są w ok. 80 procentach. Dyrektor Andrzej Wojtyło mówi jednak, że przy takiej ilości śniegu, jaki mieliśmy zimą i późniejszych odwilżach, powinny być zapełnione w 100 procentach.

– Cała woda skierowana jest na stawy Echo i pomimo, że nie ma teraz parowania, stawy nie są pełne, bo Świerszcz wciąż prowadzi trzykrotnie mniej wody niż jego przeciętna wydajność. Zeszły rok staw kąpielowy przetrwał na minimalnych poziomach. Liczymy, że w tym roku będzie przynajmniej podobnie, ale teraz to wróżenie z fusów – tłumaczy Wojtyło.

„Przez lata traktowaliśmy wodę jako coś, o co nie trzeba się troszczyć. Była, jest i zawsze będzie. To był błąd” – Michał Marcinkowski z Instytutu Ochrony Środowiska. – Do niedawna kładziono nacisk na szybkie odprowadzanie wody w celu uniknięcia powodzi i podtopień. Zakładano, że woda jako zasób odnawialny i tak do nas wróci w postaci opadów. Niestety, taki sposób gospodarowania wodą nie pozwala na efektywne jej wykorzystanie – dodaje ekspert z IOŚ-PIB. Zasoby wodne Polski na tle europejskiej czołówki rzeczywiście wyglądają więcej niż skromnie. Na jednego mieszkańca przypada u nas ok. 1,6 tys. m3 rocznie, kiedy w Finlandii wskaźnik ten wynosi 20, na Słowacji 14,8, a Węgrzech blisko 12. Jednak jak zauważają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego, po usunięciu dopływów cieków spoza granic kraju nasze zasoby wynoszą 1,4 tys. m3/osobę/ rok, czyli dokładnie tyle samo, ile w np. Niemczech, Czechach lub we Włoszech.

31


Reportaż nominowany w kategorii EKOwrażliwi 2021

32

Problemem jest więc nie ilość, ale rozmieszczenie terytorialne i to, co z wodą w naszym kraju robimy. Szczególnie teraz, gdy ociepla się klimat i zmienia charakter opadów, co skutkuje m.in. coraz częstszymi suszami. W okresie 1951‒1981 było w Polsce sześć susz – średnio jedna co pięć lat. W latach 1982–2011 susz było już 18, czyli średnio co dwa lata, a od 2013 roku stan suszy jest niemalże permanentny.

Mapa nr 8 Mapa łącznego zagrożenia suszą (1987-2018) (suma klas zagrożenia suszą rolniczą, hydrologiczną i hydrogeologiczną) - ocena w siatce pól podstawowych

Legenda klasy łącznego zagrożenia suszą: słabo zagrożone suszą umiarkowanie zagrożone suszą silnie zagrożone suszą ekstremalnie zagrożone suszą

Granice państwa Granice województw Obszary dorzeczy w Polsce Zbiorniki i Jezioa (MPHP) Wybrane rzeki (MPHP) Miasta wojewódzkie

0

50

100 [km]

Mapa zagrożenia suszą w Polsce, fot. Wody Polskie

Jednak mimo stosunkowo niskich opadów (średnio między 550 a 650 mm), susze nie są wynikiem braku deszczu czy śniegu, lecz tego, jak zmienia się charakter opadów. Po pierwsze zmienia się ich rozkład. A po drugie intensywność. – Dawniej mieliśmy opady bardziej równomierne rozłożone w ciągu roku, czyli padało częściej i słabiej. Natomiast teraz pada rzadziej, ale dużo gwałtowniej. W krótkim okresie spada tyle wody, ile kiedyś np. w miesiąc, a to sprzyja suszy, bo woda z deszczów nawalnych w znacznie mniejszym stopniu wnika w przesuszoną glebę, słabiej zasila wody podziemne, a jej większość spływa rzekami do morza – tłumaczy Marcinkowski. Profesor Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, ekspert Koalicji Klimatycznej, zwraca też uwagę, że w ostatnich latach – poza obecnym rokiem – mieliśmy do czynienia z bezśnieżnymi zimami. – A śnieg jest najlepszym dostarczycielem wody dla wód podziemnych, bo wolno się rozpuszcza, więc jest czas, aby gleba nasyciła się wodą – mówi. I dodaje, że niekorzystny jest też wzrost siły wiatru. – Powoduje on, zwłaszcza w lecie, szybsze parowanie. Wiatr wywiewa wilgoć z gleby. Im mocniejszy, tym powierzchnia szybciej schnie, jak pranie rozwieszone na zewnątrz – dodaje. Jakby tego było mało, jest też coraz cieplej. W ostatnim stuleciu średnioroczna temperatura w Polsce wzrosła z 7,5 do ok. 10 stopni Celsjusza.

Rok w rok bite są też rekordy „najcieplejszych lat w historii pomiarów”. – Nawet gdy spadnie deszcz, to większość wody zdąży wyparować, zanim wsiąknie w glebę. Gdy bilans wodny robi się ujemny, czyli wyparowuje więcej niż pada, to wysusza się gleba, spada poziom wód gruntowych, wysychają mokradła, torfowiska, strumienie, stawy – mówi dr Sebastian Szklarek, ekohydrolog z Polskiej Akademii Nauk, a przy tym autor bloga „Świat Wody”. Rosnące temperatury, szczególnie zimą sprawiają, że spada coraz mniej śniegu. – Bez dużych opadów śniegu i stopniowych jego roztopów już wiosną mamy problemy z poziomami wody w rzekach – dodaje. Na układankę pod tytułem „polskie problemy z wodą” składa się jeszcze kształtowana przez nas przestrzeń. I to kształtowana od wielu dekad. Począwszy od prowadzonych po II wojnie światowej masowych melioracjach, czyli osuszaniu wielkich obszarów pod działalność rolniczą lub przemysłową.

Od kilkunastu lat wysychają uważane za najpiękniejsze w Wielkopolsce jeziora Pojezierza Gnieźnieńskiego. Tafla Jeziora Wilczyńskiego od 1990 roku opadła o ponad pięć metrów. O dwa w ostatniej dekadzie.


O los Pojezierza Gnieźnieńskiego walczy Józef Drzazgowski ze stowarzyszenia „Eko-Przyjezierze”. Spotykamy się nad Jeziorem Ostrowskim, gdzie prowadzi swój niewielki sklep. Po drugiej stronie ulicy jest plaża. Drzazgowski pokazuje ciągnący się przez środek betonowy pomost. Wygląda nietypowo, bo stoi na lądzie. Ma drabinki, ale można po nich zejść co najwyżej na piach, a sama budowla jest oddalona od brzegu o dobrych kilka metrów. – Były jeszcze dwa metalowe pomosty, ale rozebrano je, aby nie straszyły turystów. W tym jeziorze w stosunku do lat 60. XX wieku poziom wody obniżył się o ok. dwa metry. Kiedyś to jezioro miało powierzchnię 330 ha, teraz zmniejszyło się o ponad 1/3 i podzieliło na dwa. Łączący je przesmyk całkiem wysechł i wyrósł już na nim niewielki las – mówi Drzazgowski i dodaje, że pokaże mi, jak wysychają kolejne jeziora. Zatrzymujemy się przy śluzie między Jeziorem Kownackim a Suszewskim. Schodzimy do szerokiego koryta śluzy. Jest całkowicie wyschnięte, choć dawniej woda mogłaby przykryć tu dorosłego człowieka. Teraz linia brzegowa akwenu zaczyna się dopiero kilkadziesiąt metrów dalej. Chwilę później oglądamy już Jezioro Kownackie. Drzazgowski wskazuje na dawny pomost. – Jeszcze kilkanaście lat temu byłbym cały pod wodą – mówi Drzazgowski, stojąc pod pomostem. Dodaje, że to tylko trzy z kilkunastu zanikających jezior. – Im bliżej odkrywki, tym bardziej cierpią. Najbardziej Jezioro Wilczyńskie. Obniżyło się aż o pięć metrów, podzieliło nie na dwa, ale na 5‒6 zbiorników i zamienia w bagno. Aby zrozumieć to, co się stało z tutejszymi jeziorami, trzeba choć krótko nakreślić historię tego rejonu. Na początku XIX wieku tereny pogranicza Wielkopolski i Kujaw znajdowały się w granicach zaboru pruskiego. – Niemcy uznali, że jezior i rzek jest tu zatrzęsienie, a wody za dużo. Zaczęli kopać kanały, żeby odprowadzić jej nadmiar. W połowie XX wieku rozpoczęło się też odkrywkowe wydobycie węgla brunatnego w Zagłębiu Konińskim. – Mieliśmy w okolicy 10 odkrywek, w wypadku każdej z nich trzeba było teren osuszyć, odprowadzić wodę. To jest główna przyczyna

Najpierw wysychają bagna i torfowiska. Później studnie, stawy i strumienie. Potem opada poziom wód głębinowych. Cała woda z powierzchni zostaje zassana. To tak jakby wyjąć korek z wanny. wysychania jezior – mówi działacz. Wydobycie węgla w kopalniach odkrywkowych wymaga odwodnienia. – Już dwa lata przed powstaniem odkrywki buduje się pompy głębinowe, które wypompowują wody podziemne i osuszają teren, aby już podczas wydobycia kopalni nie zalewała woda. I tak jest u nas od 70 lat. Rocznie z tego terenu odprowadza się tyle wody, ile ma Jezioro Powidzkie – mówi Drzazgowski.

Efekt: gigantyczne leje depresyjne. Kopalnia PAK KWB Konin SA uważa jednak, że nie ma wpływu na wysychanie jezior Pojezierza Gnieźnieńskiego. Przekonuje, że powodem obniżania się poziomu wód w akwenach są niskie sumy opadów i stosunkowo wysokie parowanie. – Konińskie jeziora znajdują się na przedziale wodnym, czyli obszarze najbardziej wyniesionym ku górze, gdzie opady atmosferyczne i zasoby wody są najniższe. Słabe zasilanie jezior w wodę sprawia, że w okresach suszy, które często występują w ostatnich latach, ich poziom obniża się bardzo szybko – informuje nas biuro prasowe kopalni. Jednak specjaliści m.in. ekohydrolog dr Szklarek nie ma wątpliwości, że kopalnie odkrywkowe nie tylko pośrednio, ale i bezpośrednio wpływają na poziom wody w tamtejszych jeziorach. – Trzeba pamiętać, że to obszar o bardzo niskiej średniej sumie opadów i dość intensywnie użytkowany rolniczo. Dodatkowo przy zmianach klimatu i coraz mniejszym zasilaniu jezior wodami rzecznymi – których jest niewiele i są to bardzo małe rzeki – wody w tych jeziorach i tak by ubywało. Kiedy jednak na ten proces nałożyła się kopalnia, to jeszcze przyśpieszył. To tak, jakbyśmy mieli dziurkę w baloniku, z którego sączy się woda, a kopalnia ten balonik przebiła – wyjaśnia dr Szklarek. – Podobne problemy z osuszaniem terenów jak na Pojezierzu Gnieźnieńskim widać również w okolicach Bełchatowa czy Turowa, na granicy z Czechami i Niemcami – wtóruje mu Marek Józefiak z Greenpeace.

Kiedy wracamy nad Jezioro Ostrowskie, Drzazgowski opowiada mi, że na coraz większym ubytku wody w jeziorach traci nie tylko środowisko naturalne, ale również lokalni rolnicy i turystyka. – Kiedyś mieliśmy tu 80 ośrodków wczasowych, teraz ostał się jeden. Latem mamy turystów na plaży, przyjeżdżają na weekend, ale nikt tu nie chce inwestować. Proszę zobaczyć budynki w Przyjezierzu: co chwilę banery „Sprzedam”, „Wynajmę”. Kto będzie tu kupował działki czy domy, jeśli nie wiadomo, jak jezioro będzie wyglądało za kilka lat? Ceny nieruchomości spadły, przedsiębiorcy się wycofują, ludzie tracą pracę. Wszystko się zwija zamiast rozwijać – wzdycha Drzazgowski. – Na pierwszym miejscu powinno się mówić o zdrowiu. Musimy to zmienić. Nie dla mnie, bo ja mam ponad 60 lat. Miałem dobre życie, ale dla moich dzieci, wnuków. Widzę, że gotujemy im tragiczny los. To oni będą płacić za nasze wygodne życie, ten bal na Titanicu – mówi przygnębiony. Jednak pod koniec zeszłego roku zyskał powód do radości. Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-

33


Reportaż nominowany w kategorii EKOwrażliwi 2021

34

Konin ogłosił, że zrezygnuje z budowy nowej kopalni odkrywkowej Ościsłowo, przeciwko której protestowali okoliczni mieszkańcy i ekolodzy. Powód rezygnacji: przedłużał się proces uzyskania koncesji, zaostrza się europejska polityka klimatyczna i normy emisyjne.

Przez lata nasza gospodarka była nastawiona na odwadnianie terenów pod uprawy i zabudowę. W PRL na potęgę karczowano lasy, osuszano obszary podmokłe, łąki i pastwiska. Ze względu na wzrost liczby ludności zwiększył się popyt na płody rolne. – Po wejściu do Unii Europejskiej proces ten znów przyśpieszył, bo system dopłat rolniczych był tak skonstruowany, że opłacało się likwidować rowy, stawy czy oczka wodne, aby zwiększyć powierzchnię upraw – wyjaśnia dr Szklarek i dodaje, że w tak przekształconej przestrzeni woda nie ma szans zatrzymać się w tzw. krajobrazie, tylko spływa rzekami do Bałtyku. – Gdybyśmy odpowiednio zarządzali wodą w naszej przestrzeni, to nie mielibyśmy aż tak dużych problemów. Na pewno nie zlikwidowalibyśmy susz całkowicie, ale byłyby one mniej intensywne i rzadsze – dodaje. – W urządzenia melioracyjne wyposażonych jest mniej więcej 30 proc. gruntów rolnych, co daje niecałe 20 proc. powierzchni kraju. Niestety wiele tych urządzeń było instalowanych do końca lat 80. XX wieku, a potem nieodpowiednio utrzymanych i konserwowanych, dlatego dziś często nie spełniają swojej roli – podkreśla Michał Marcinkowski. Prof. Zbigniew Karaczun dodaje, że na prowadzoną w naszym kraju gospodarkę wodną wielki wpływ miała tzw. powódź tysiąclecia z 1997 roku. – W strachu przed powodziami zaczęto budować system, który pozwalał jak najszybciej odprowadzać wodę rzekami do Bałtyku. To teraz się na nas mści – mówi prof. Karaczun. Ale człowiek zmienia nie tylko rolniczą przestrzeń. Marcinkowski zwraca uwagę, że przez lata zmienił się też wygląd naszych miast. – Uszczelniamy nasze otoczenie. Budujemy parkingi, chodniki, domy z dużą powierzchnią dachów. Wszędzie montujemy systemy odprowadzające wodę, by jak najszybciej bezproblemowo została odprowadzona do kanalizacji. Tylko często zapominamy, że wtedy nie mamy okazji z niej skorzystać – dodaje ekspert. Widząc zagrożenia suszą, naturalną reakcją powinny być działania zatrzymujące wodę w naszym otoczeniu. Jest jednak odwrotnie. Intensywnie wycinamy drzewa np. w Bieszczadach, choć lasy górskie bardzo skutecznie zatrzymują wodę. A w miastach betonujemy kolejne tereny zielone. W ostatnich latach z dziesiątek, a może i setek miejskich rynków wyrwano trawę i wycięto drzewa. Tak było też kilka

lat temu w 17-tysięcznym Rypinie w województwie kujawsko-pomorskim. Pomysł rewitalizacji okolic tamtejszego Nowego Rynku pojawił się w 2007 roku. Władze miasta chciały w ten sposób upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Odnowić zaniedbany teren parku i jego okolicę. Stworzyć centralny punkt miasta. I zbudować miejsce łączące starą i nową część miasta do organizacji imprez, koncertów, festynów czy miejskich pikników. Projekt zakładał, że park w dotychczasowej, zielonej formie zostanie zlikwidowany. Zdecydowano nie o remoncie tego, co było, lecz całkowitej zmianie. Przebudowa parku w rynek trwała niecały rok. Mimo wydania niemałych pieniędzy (2,2 mln zł) efekt nie zachwycił. Rypinianie twierdzą, że nowe centrum przypomina „kamienną pustynię, betonowisko czy murowane klepisko”. „Żadnej zieleni, żadnego cienia, jedynie słoneczny betonowy bezkres”– mówił „Gazecie Pomorskiej” jeden z mieszkańców. Kiedy latem ubiegłego roku odwiedziłem Rypin, aby zapytać mieszkańców, jak po kilku latach oceniają zmiany, był upał. Ludzie szybkim krokiem przemykali przez wybrukowany kostką plac. Ci, którzy się tu umówili, czekali w cieniu pod drzewami, obok placu. Na Nowy Rynek wróciłem kilka godzin później. Czekał tam na mnie Cezary, mieszkaniec Rypina z programem rewitalizacji rynku, w którym chciał wskazać fragment dotyczący ochrony środowiska. – Przed przebudową Gmina zwróciła się do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy o ocenę oddziaływania planowanych prac na środowisko. Ten uznał, że realizacja programu nie spowoduje znaczącego oddziaływania na środowisko. W efekcie w programie znajduje się wręcz zapis, że ta betonoza doprowadzi do „poprawy stanu środowiska naturalnego na terenie miasta”. Wycięcie drzew, zalanie trawy betonem przyczyni się do poprawy. Rozumiesz coś z tego? Bo ja nie – mówi.

Wycinanie drzew i pozbywanie się terenów zielonych w miastach to kolejny krok na drodze do wodnej katastrofy. Tak suszy, jak i lokalnych powodzi. Choć miasta procentowo stanowią niewielki obszar kraju, to ich przestrzeń nie jest bez znaczenia. – Zarówno w miastach, jak i poza nim wodę deszczową trzeba zatrzymywać najbliżej miejsca, gdzie spadła, tam rozprowadzać po terenie i zapewnić wsiąkanie, aby mogła się magazynować. Im więcej wody przechwycimy i wykorzystamy, tym mniejszy problem będziemy mieli z suszą – tłumaczy dr Szklarek. Im bardziej miasta są zabetonowane, tym bardziej brakuje miejsc, gdzie woda mogłaby wniknąć w glebę. – Budujemy sztuczne systemy kanalizacji deszczowej, która ma wodę odprowadzać, ale wystarczy większy opad, a takich będzie coraz więcej, aby doszło do podtopień – mówi prof. Zbigniew Karaczun. Tak właśnie było latem


35

Jezioro Kownackie, pojezierze gnieznienskie, fot. Marek Szymaniak

Stawy Echo, wrzesien 2019, fot. Jakub Orłowski

Jezioro Ostrowskie, pojezierze gnieznienskie, fot. Marek Szymaniak

Nowy Rynek, Rypin, fot. Marek Szymaniak


Reportaż nominowany w kategorii EKOwrażliwi 2021

36

ubiegłego roku w Warszawie. Wystarczyło pół dnia ulewy, by doszło do „błyskawicznej powodzi” i sporych strat. – Wyjściem jest albo bardzo kosztowna rozbudowa kanalizacji, albo dużo tańsze rozbetonowywanie miast. Takie rzeczy już się dzieją. W Bydgoszczy powstał program „Miasto jak gąbka”, w ramach którego rozszczelnia się tereny zabetonowane i tworzy możliwość wchłaniania wody do gleby. Naprawdę nie musimy budować parkingów z betonowych płyt. Można zamiast nich wykorzystać np. kartki, które pozwolą wnikać wodzie w niższe warstwy – dodaje ekspert. Michał Marcinkowski ostrzega, że bez odpowiednich działań coraz częściej może dochodzić do takich drastycznych sytuacji, jakie miały miejsce w ostatnich latach, czyli wprowadzania przez gminy ograniczeń w dostępie do wody. Jak wyliczał na blogu „Świat Wody” dr Szklarek, rok temu taki apel z zakazem podlewania ogródków z sieci wodociągowej wydało ponad 200 gmin. A w rekordowo suchym 2019 prawie 400. Czyli niemal co siódma! Suszę w pierwszej kolejności odczuwają rolnicy, ale potem mieszkańcy miast, którzy więcej muszą płacić za produkty w sklepach. – Skutkami suszy są też częstsze pożary w lasach, ubożenie siedlisk zwierząt, jak również kłopoty z energetyką – tłumaczy Marcinkowski. W ostatnich latach co najmniej dwukrotnie mieliśmy sytuację, w której nasza oparta na węglu energetyka stanęła na krawędzi blackoutu. Mowa o sytuacji, kiedy zapotrzebowanie na energię jest bardzo wysokie (np. latem ze względu na klimatyzatory), a jednocześnie brakuje wody do chłodzenia elektrowni o otwartym obiegu chłodzenia. W Polsce mamy pięć takich jednostek: stare bloki elektrowni w Kozienicach, a także elektrownie Połaniec, Ostrołęka, Dolna Odra i Stalowa Wola.

Musimy nauczyć się szacunku do wody, bo coraz szybciej staje się ona dobrem deficytowym. Czas zacząć pamiętać o naszym śladzie wodnym. – Produkcja energii w oparciu o węgiel jest bardzo energochłonna i wodochłonna. Owszem, coraz więcej zakładów przechodzi na zamknięte obiegi wody. Ale i tak powinniśmy szukać innych odnawialnych i czystych źródeł energii, które w przeciwieństwie do węgla nie będą też wpływać na zwiększanie ilości dwutlenku węgla w atmosferze, co przyczynia się do zmian klimatu i wzrostu temperatur – mówi Grzegorz Maciaszek, współzałożyciel firmy SolHotAir, która opracowała własną technologię kolektorów grzewczych umożliwiających efektywne wytwarzanie ciepła na drodze konwersji energii słonecznej na energię cieplną.

– Nasze kolektory obniżają koszt zużycia prądu w budynkach nawet o 40 proc. Gdyby nasza technologia działała w dużej skali, moglibyśmy produkować mniej energii, więc też i zużycie wody byłby mniejsze – dodaje. Zmniejszyć zużycie wody i to nawet o połowę może pomóc urządzenie skonstruowane przez polski startup eDrop. To nakładka np. na kran, prysznic, pralkę czy zmywarkę, która pozwala kontrolować to, ile wody zużywamy na co dzień. Jakub Świerk, założyciel eDrop, wpadł na pomysł... pod prysznicem. – Uświadomiłem sobie, jak trudno w prosty sposób stwierdzić, ile wody zużywamy na co dzień w łazience czy kuchni. Tradycyjny wodomierz tego nam nie powie, bo nie traktuje każdego urządzenia oddzielnie. Trudno też po każdym użyciu schodzić np. do piwnicy i notować. Nasze urządzenie przesyła wszystkie dane do aplikacji mobilnej i analizuje nasze wodne zachowania. Tworzy statystyki, przelicza to na pieniądze i wpływ na środowisko w ujęciu globalnym. A w końcu udziela porad i podpowiada, gdzie oraz jak można zaoszczędzić – mówi Jakub Świerk. Urządzenie ma przede wszystkim uświadamiać użytkowników, ile na co dzień zużywają wody i pomagać im korzystać z niej racjonalnie. Kiedy przekroczymy założone sobie limity lub będziemy zużywać więcej wody niż zwykle, nakładka eDrop rozbłyśnie odpowiednim kolorem. – Zużycie wody przez konsumentów stanowi prawie 20 proc. całego zużycia wody w Polsce, co jest drugim wynikiem po elektrowniach i elektrociepłowniach. Gdybyśmy zmniejszyli własne, codzienne zużycie nawet o jedną trzecią, będzie to wielki sukces – dodaje Świerk. Również Maciaszek zwraca uwagę, że w oszczędzaniu wody mogą pomóc proste rozwiązania. – Inwestorzy budujący mieszkania czy biurowce mogliby tworzyć zbiorniki na deszczówkę, którą można używać np. do podlewania trawników czy kwiatów. Deszczówka z powodzeniem nadaje się też do toalet, nie używając do tego cennej wody pitnej – mówi Maciaszek. – Przede wszystkim musimy nauczyć się szacunku do wody, bo coraz szybciej staje się ona dobrem deficytowym. Tak jak mówimy o śladzie węglowym, czas zacząć być świadomym śladu wodnego, czyli ilości wody niezbędnej do wytworzenia poszczególnych artykułów, które kupujemy. Niestety często znaczna ich część nie jest wykorzystywana, trafia do śmieci – mówi Marcinkowski. Wydawać by się mogło, że nasze indywidualne starania są bez znaczenia, ale to nieprawda. – Wystarczy, że każdy z nas zakręci wodę przy myciu zębów i oszczędzi litr wody. Kiedy zrobi to

Rozwiązań i technologii na rzecz konsumenckiej wodooszczędności jest coraz więcej. Odsalanie wody morskiej to najbardziej futurystyczna wizja.


38 mln Polaków, to nagle okaże się, że podczas jednego dnia możemy zaoszczędzić ponad 70 mln litrów wody – wylicza. – Znane są np. prysznice zmieniające wodę w parę czy urządzenia odcinające wodę pod prysznicem po kilku minutach. Takie metody mogą się wydawać drastyczne i osobiście wolimy, aby to ludzie sami decydowali o tym, ile i jak chcą oszczędzać wodę, ale na pewno do części społeczeństwa przemówią. Na pewno lepiej działać i nie czekać, aż sytuacja się pogorszy – dodaje Jakub Świerk. Oczywiście samo zakręcanie wody przy myciu zębów nie rozwiąże polskich problemów z wodą. Poza odejściem od węgla i rozwijaniu odnawialnych źródeł energii kluczowe są też działania centralne w gospodarowaniu tym cennym zasobem Prof. Zbigniew Karaczun wymienia przede wszystkim zwiększenie retencji i naturalizację rzek. – Powinniśmy odtworzyć wszystkie naturalne miejsca, gdzie woda może być magazynowana, czyli tereny podmokłe: torfowiska, bagna, łąki. Chronić i odtwarzać zadrzewienie wzdłuż cieków wodnych, chronić lasy przed wycinką, bo są naturalnym zbiornikiem retencyjnym – wylicza. Rządową odpowiedzią na coraz częstsze susze i deficyty wody na być program „StopSuszy”, który zakłada m.in. budowę wielkich zbiorników wodnych czy dalszą regulację rzek, ich betonowanie i pogłębianie. Według jego twórców ma to z jednej strony zwiększyć bezpieczeństwo powodziowe, a z drugiej przeciwdziałać suszy. Jednak analizy i opinie ekspertów wykazują, że to nie rozwiąże tych problemów.

– Założenia tego programu są archaiczne, oparte na podejściu do hydrotechniki z lat 70. ubiegłego wieku, kiedy wydawało się, że można wybudować wielkie zbiorniki wodne i one rozwiążą problem suszy. Dziś wiemy, że nie zapewniają ochrony przed suszą. Wystarczy odjechać 30 km od zbiornika, żeby się przekonać, że to nie działa. Wszystkie badania na świecie dowodzą, że poniżej stopnia wodnego problem suszy się tylko pogłębia. Projekt budowy takich instalacji, np. zbiornika Siarzewo, to efekt działania lobby hydrotechnicznego – mówi rozgoryczony prof. Karaczun. Cały świat robi zupełnie odwrotnie, bo wiadomo już, że trzeba zaufać naturze. – Zamiast budować potężne zbiorniki za miliardy złotych, lepiej płacić rolnikom, aby w przypadku nadmiaru wody zatrzymywali jej część na swoich łąkach. To będzie lepsze i skuteczniejsze dla środowiska – dodaje.

Autor: Marek Szymaniak Dziennikarz i reporter. Autor książek „Urobieni. Reportaże o pracy” oraz „Zapaść. Reportaże z mniejszych miast”. W Magazynie Spider’s Web+ zajmuje się opisywaniem styku nowych technologii i rynku pracy. Laureat 1 nagrody na Festiwalu Wrażliwego w 2020 r. Wydawca: Sylwia Czubkowska, Grafiki: Przemysław Śmit Tekst powstał w ramach cyklu Homotechnicus, którego mecenasem jest InCredibles program mentoringowy Sebastiana Kulczyka. Dziękujemy Magazyn Spider’s Web + za umożliwienie przedruku reportażu.


38

KOMU POMAGA FESTIWAL WRAŻLIWY CODE AGAINST CANCER – NOWY PROJEKT FUNDACJI ZOSTAW SWÓJ ŚLAD I ARDIGEN S.A.

Po obu stronach RAKA jest Człowiek. Ten, który choruje i ten, który chce uratować mu życie. Pomiędzy nimi jest empatia, nauka, zaangażowanie, odpowiedzialność i walka. SPOTKANIE z jednym i drugim jest niezwykle inspirujące. Daje nadzieję i motywację. Wynaleźć lekarstwo na raka. To może być sens życia! Jednak dla absolwentki Akademii Sztuk Pięknych to jak złapanie spadającej gwiazdy. Byłam bez szans. Wchodząc w społeczność Ardigen poczułam, że mimo zupełnie innych kompetencji mogę być częścią tego zespołu ludzi, którzy szukają najnowocześniejszych metod by oszukać i unicestwić raka. Którzy z pasją podarowują swój talent tej idei. Code Against Cancer to projekt zainicjowany przez zespół naukowców, biotechnologów, biologów, chemików, lekarzy, analityków i bioinformatyków, IT Ardigen SA. Pracownicy tej firmy od kilku lat pracują nad przełomowymi terapiami przeciwnowotworowymi. Analiza komórek, białek, genów, milionów próbek i danych, szukanie rozwiązań w najgłębszych zakątkach ludzkiego ciała, jego systemów immunologicznych, mikrobiomu, układu nerwowego… Prawdziwa współczesna magia, wspierana sztuczną inteligencją. Dziś ten projekt jest prowadzony i rozwijany przez naszą Fundację Zostaw Swój Ślad. I wspiera także naszych podopiecznych – dzieci chore onkologicznie i ich rodziny. Naszym celem jest stworzenie społeczności wspierającej swoją wiedzą, pasją i doświadczeniem z jednej strony dzieci z chorobami onkologicznymi, z drugiej profilaktykę przeciwnowotworową. Ważna jest też wymiana myśli, doświadczeń i wiedzy z fachowcami zajmującymi się pracą nad terapiami przeciwnowotworowymi i innymi zespołami oraz ludźmi działającymi na rzecz pacjentów onkologicznych. Wspieramy zarówno konkretne dzieci, ale także realizujemy projekty związane z prewencją zdrowotną. Dzielimy się tym, co wiemy i potrafimy. Wspieramy tych, którzy walczą o zdrowie i życie. Paula Rettinger-Wietoszko dyrektor Festiwalu Wrażliwego prezes fundacji ZOSTAW SWÓJ ŚLAD


„Czym jest śmierć? Jakie jest znaczenie cierpienia? Jaki jest cel życia? Podobnie jak wielu ludzi, spędziłem niezliczone godziny próbując zbliżyć się do odpowiedzi na te pytania. Czytałem dzieła pisarzy i filozofów, badałem ścieżki duchowe, szukałem wskazówek w sztuce i nauce. Jak dla większości z nas te pytania pozostają dla mnie otwarte...

Giovanni z synkiem zostawiają swój ślad

Z drugiej strony kontakt z cierpieniem i śmiercią bliskich oraz i przyjaciół niewątpliwie wzmógł pragnienie odpowiedzi na te pytania. Zainteresowałem się naukami przyrodniczymi, które, jak sądziłem wtedy, mogły stanowić ramy dla lepszego zrozumienia, na czym polega życie. Przynajmniej, jeśli chodzi o te namacalne i mierzalne elementy, które się na nie składają. Ta perspektywa, chociaż dość naiwna i w dużej mierze nieadekwatna do zbliżenia mnie do odpowiedzi na moje początkowe pytania, pozwoliła mi lepiej zrozumieć fizyczne pochodzenie niektórych chorób. W tym raka, który zabrał mi obu moich dziadków, jak i kilkoro bliskich przyjaciół. Podczas pierwszych lat studiów zdałem sobie sprawę, że nowe narzędzia do analizy danych (bioinformatyka, statystyka i sztuczna inteligencja) mają ogromne znaczenie dla głębszego zrozumienia tych niezwykle złożonych problemów biologicznych. Poświęciłem kilka dobrych lat na doskonalenie znajomości tych metod. Doświadczenie w wykorzystaniu tych technik zdobyte w różnych laboratoriach badawczych pomogło mi przygotować się do stawienia czoła nowym wyzwaniom w analizie problemów biologicznych. Z drugiej strony mniej interesowały mnie odpowiedzi na pytania naukowe niż znajdowanie praktycznych zastosowań, które mogą pomóc w ograniczaniu cierpienia podobnego do tego, którego byłem świadkiem u ludzi wokół mnie przez lata. Ardigen, prowadząc do nowego sposobu walki z jedną z najgorszych chorób jakich doświadczyła ludzkość, był odpowiedzią na moje pytanie. Wierzę, że zaangażowanie tej firmy stanowi potężną siłę pozytywnych zmian na świecie. Dzięki temu wstaję wcześniej rano i dłużej zostaję w pracy wieczorem. Chcę wierzyć, że to jest właśnie ten mój życiowy cel. Myśl, że mogę pomóc zmniejszyć choć odrobinę cierpienie chorych, każdego dnia prowadzi mnie dalej i wywołuje uśmiech na mojej twarzy.” Giovanni Mazzocco Senior scientist w Ardigen


40

CODE Against Cancer to idea, która przyświeca Ardigen od początku istnienia. Używamy najbardziej nowoczesnych technologii medycznych, genetycznych, bioinformatycznych, informatycznych, a przede wszystkim ludzkiego umysłu, pasji i zaangażowania w projekty realnie użyteczne dla milionów ludzi. Pracujemy nad wynalezieniem skutecznych terapii przeciwnowotworowych. Wymarzonego przez nas wszystkich “lekarstwa na raka”. W jednym miejscu jednoczą się niezwykle utalentowani ludzie z wielu dziedzin nauki: biologii, chemii, fizyki, informatyki. Swoją wiedzę i umiejętności postanowili skierować w rozwój rewolucyjnych leków. Opracowanie skutecznej i bezpiecznej terapii to żmudna, trwająca kilkanaście, czasami kilkadziesiąt lat, praca. Przeszkody i niepowodzenia nie mogą nas zniechęcić. Krakowski Zespół Ardigen chce przyspieszyć ten proces, zaprzęgając do pracy moc algorytmów sztucznej inteligencji. Jest to pionierska w skali światowej droga, dająca nadzieję na skuteczniejsze i bardziej dostępne terapie onkologiczne. Przed nami długa, trudna i nieznana droga. Szukając dodatkowej motywacji, potrzeby realnego wpływu na walkę z rakiem TU I TERAZ chcemy wspierać inicjatywy łączące ludzi wokół działalności charytatywnej, pomocy konkretnym ludziom, profilaktyki i edukacji. Wierzymy, że Fundacja “Zostaw Swój Ślad” jest miejscem, w którym taki projekt rozkwitnie, przynosząc wiele dobrego, w czasie kiedy nowe terapie są opracowywane w laboratoriach. Cieszymy się, że CODE Against Cancer, teraz już z serduszkiem zbudowanym z odcisków naszych palców, pojawiło się na Festiwalu Wrażliwym. Wrażliwość pojmowana jako uważność na potrzeby drugiego człowieka to motyw przewodni wszystkich tych, którzy wykorzystują swój talent służąc ważnym dla ludzi sprawom. Niewątpliwie Festiwal Wrażliwy doda skrzydeł temu projektowi. Rosnąca, żywa społeczność ludzi zaangażowanych będzie nam przypominać, że warto próbować. Szczególnie w tych momentach, kiedy kolejny eksperyment się nie powiódł, czy też zmarł pacjent, o którego walczyliśmy. Janusz Homa prezes zarządu Ardigen S.A.



Reportaz nominowany do nagrody V edycji Festiwalu Wrażliwego 2021

42

MÓJ KRAJ UTRUDNIA MI ŻYCIE ALEKSANDRA WARECKA RYSUNKI GOSIA KULIK

7 KWIETNIA 2020. Magazyn Pismo

Rzadziej niż mieszkańcy innych krajów zapadamy na nowotwory, ale częściej z ich powodu umieramy. Aleksandra Lazar wyszarpuje od życia miesiąc po miesiącu. Każdy kosztuje prawie dwadzieścia cztery tysiące złotych. W cenę wliczona jest ciągła niepewność: co dalej? Lekarz powiedział, że lek, który mógłby ją uratować, jest dostępny, ale on nie może go jej podać. Byłoby to niezgodne z prawem. Lazar jest nauczycielką z Rydułtów na Śląsku. Ma czterdzieści siedem lat, ale wygląda na dziesięć mniej. Może to przez dziewczęcą urodę: regularne rysy, jasne, długie włosy i wielkie, niebieskie oczy, które podkreśla szafirowa bluzka. Od trzydziestu lat chorowała na zapalenie jelit. Miała za sobą operacje, bolesne zabiegi, żywienie pozajelitowe. Myślała, że nic gorszego jej w życiu nie spotka. Że to byłaby złośliwość losu. W 2016 roku dowiedziała się, że ma jeszcze przewleką białaczkę limfocytową. Choroba okazała się agresywna i w krótkim czasie rozwinęła się z pierwszego do czwartego, ostatniego stopnia zaawansowania choroby. Po sześciu miesiącach chemioterapia przestała działać. Z powodu zapalenia jelit Lazar nie mogła otrzymać silniejszej chemii, nie kwalifikowała się też do przeszczepu szpiku. Potrzebny był ibrutinib, lek, który jest refundowany. Ale nie dla niej, bo nie spełniała warunków programu lekowego. To ściśle określone kryteria, jakie musi spełnić pacjent, żeby otrzymać drogie, refundowane leki. Powstają na bazie badań klinicznych, które określają, jaka grupa chorych odniosła największą korzyść z leczenia. Ibrutinib dostają nieliczni pacjenci ze zmianą w chromosomie 17p lub mutacją genu TP53, którzy mają wrodzoną odporność na standardową chemioterapię. Lazar nie ma ani tej zmiany, ani mutacji. – Ibrutinib jest lekiem ratującym życie. Pacjenci, dla których jest refundowany, rokują najgorzej i łatwo ich zidentyfikować. W pierwszej kolejności staramy się zabezpieczyć najbardziej poszkodowanych przez los – przekonuje profesor Wiesław Jędrzejczak, hematolog z Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Walczymy o objęcie refundacją większej grupy pacjentów. Lazar patrzy na to inaczej: – Nasze Ministerstwo Zdrowia wybrało grupę pacjentów z ekonomicznego punktu widzenia. Oni żyją statystycznie tylko rok. Ja choruję już od czterech lat, więc na mnie trzeba by było wydać więcej. W 2018 roku klinika w Katowicach wysłała wniosek do Ministerstwa Zdrowia o indywidualną refundację ibrutinibu dla Aleksandry Lazar w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych (RDTL). We wniosku ówczesny konsultant krajowy profesor Jędrzejczak napisał, że brak dostępu do leku pozbawia chorą realnej szansy na uratowanie życia. Ministerstwo odmówiło. Dlaczego? Z powodu ustawy, która


nie pozwala na procedurę RDTL, jeśli lek jest refundowany. A ibrutinib jest objęty refundacją. – Rozważaliśmy emigrację. Wie pani, jakie rady dostałam od lekarza i przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia? – pyta Lazar. – Żebym się rozwiodła i wyszła za Czecha albo Niemca. Wtedy dostałabym ubezpieczenie, bo tam mój lek jest refundowany. Zgłosił się też do mnie pan ze zmianą w chromosomie 17p, proponując sprzedaż próbki krwi na podmianę. Za dziesięć tysięcy złotych. Nie skorzystałam. – Lazar nie chciała działać wbrew prawu, mimo że wykluczało ją z leczenia. Gdy przestała działać chemia, nastąpił nawrót choroby. Powiększyły się węzły chłonne, wróciło osłabienie. Mąż pomagał Aleksandrze wstać z łóżka, ubrać się, prowadził do łazienki. Pilnie potrzebowała leku. Na początek poszły oszczędności jej i męża. Potem rodziny. W końcu wzięli kredyt. – Po miesiącu brania leku zaczęłam wstawać z łóżka. Po pół roku wróciłam do pracy. Gdy pieniądze się kończyły, Lazarowie założyli konto w fundacji Alivia i zaczęli zbiórkę publiczną. Alivia edukuje i wspiera chorych na raka. Ma około czterystu podopiecznych, którzy za jej pośrednictwem zbierają pieniądze na drogie leki, rehabilitację, prywatne konsultacje, a nawet dojazdy do szpitali. Lazar informowała o zbiórce na Facebooku, Instagramie, YouTubie. Wysyłała maile do znajomych. Mąż oklejał słupy ulotkami. Znajomi przekazywali książki i ubrania na aukcje. Uczniowie ze szkoły, w której pracuje, piekli ciasteczka. Strażacy zbierali przed kościołami pieniądze. Klub Emeryta z Rydułtów organizował koncerty i kiermasze świąteczne. Ludzie sprzedawali haftowane serwetki i szmaciane lalki. Wielu z nich nie znała. – Po ośmiu miesiącach mąż powiedział, że zjadłam dom. Teraz chyba dwa – śmieje się Aleksandra, a york o imieniu Tosia podnosi łebek. – Pamiętam sytuację, gdy kończył mi się lek, a na koncie w Alivii miałam 3900 złotych. Brakowało dwudziestu tysięcy na miesięczną dawkę leku. Traciłam wiarę, że nam się uda. Wrzuciłam wtedy na stronie mojej zbiórki dramatyczny apel. Nikt nie wie, czy przeżyłabym bez leku jeszcze trzy, pięć czy osiem miesięcy. Myślałam o testamencie. Planowałam pisanie listów pożegnalnych do rodziny. Miałam przygotowany strój do trumny: sukienka, buty, rajstopy. Żeby mąż nie szukał. Klinika wysyłała kolejne wnioski do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o dostęp do leku w ramach RDTL. Pod koniec lipca 2019 roku, po czterech miesiącach oczekiwania na decyzję, Aleksandra Lazar dostała zgodę na indywidualną refundację ibrutinibu. W listopadzie – kolejną. Zgodę w ramach RDTL można uzyskać tylko na trzy miesiące. Potem wniosek trzeba wysyłać na nowo. W lutym dostała ponownie zgodę na lek, a już klinika powinna wypisać następny wniosek. Lazar zastanawia się co dalej. – Połowę nerwów zjadła mi choroba, połowę walka z Ministerstwem Zdrowia. Moja psychika nie wytrzymała. I to w sytuacji, kiedy fizycznie poczułam się już dobrze.

Miałam stany depresyjne, ataki lęku przed śmiercią. Straciłam chęć do życia, motywację, siłę do walki. Nie mogłam brać antydepresantów, bo wchodzą w reakcję z moimi lekami. Psychiatra wypisała mi skierowanie na oddział dzienny szpitala psychiatrycznego. To było intensywne, trzymiesięczne leczenie: psychoterapia grupowa, indywidualna, relaksacja. Pomogło mi stanąć na nogi. Aleksandra Lazar prowadzi na YouTubie wideoblog Wygrać życie, na którym edukuje chorych na przewlekłą białaczkę limfocytową. Marzy, żeby wszyscy pacjenci, którzy potrzebują ibrutinibu, go dostali. Magdalena Sulikowska z Fundacji Onkologicznej Alivia: – Bardzo długo zapis o RDTL był martwy. Przykładowo między lipcem 2017 a majem 2018 roku złożono 443 wnioski o sfinansowanie leku, wydano 126 zgód. Część naszych podopiecznych nie doczekała decyzji Ministerstwa. CO ROKU 165 TYSIĘCY POLAKÓW słyszy diagnozę: nowotwór złośliwy. Sto tysięcy umiera. To tak, jakby z mapy Polski znikało miasto wielkości Legnicy czy Kalisza. Każdego roku. Polski paradoks polega na tym, że rzadziej zapadamy na nowotwory niż mieszkańcy innych krajów, ale częściej umieramy. Według raportu OECD Health at a Glance średnia śmiertelność z powodu nowotworów w badanych krajach to 201 osób na sto tysięcy mieszkańców. W Polsce – 237 osób. Za nami są tylko Słowenia, Słowacja i Węgry. To zresztą typowe: w przypadku niemal wszystkich wskaźników dotyczących opieki onkologicznej jesteśmy w ogonie krajów rozwiniętych. W wykrywalności raka piersi we wczesnym stadium – na przedostatnim miejscu spośród trzydziestu państw. Za nami jest tylko Turcja.

43


Reportaz nominowany do nagrody V edycji Festiwalu Wrażliwego 2021

44

Istnieją trzy podstawowe metody leczenia raka: operacja chirurgiczna, radioterapia i leki niszczące komórki nowotworowe – wśród nich chemia. W ostatnich latach nastąpiła rewolucja: immunoterapia, czyli leki, które aktywizują system odpornościowy człowieka, by poradził sobie z chorobą. – Leczenie operacyjne jest w onkologii pierwszym i najskuteczniejszym sposobem leczenia nowotworu. A średnia wieku chirurga w Polsce wynosi pięćdziesiąt sześć lat. Co się będzie działo za dekadę? Gdzie jest polityka państwa w tym obszarze? – pyta profesor Cezary Szczylik, autorytet w dziedzinie onkologii, kierownik Oddziału Onkologii Klinicznej Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku. – Druga sprawa: polski lekarz ma bardzo powierzchowną wiedzę z onkologii. Do niedawna na studiach medycznych nie było z niej egzaminu. Nadal nie uczymy biologii molekularnej nowotworów ani ich immunologii molekularnej. To są standardy wymagane w Unii Europejskiej. W chorobach nowotworowych liczy się czas. W 2015 roku wraz z pakietem onkologicznym, czyli przepisami ułatwiającymi leczenie raka, wprowadzono kartę diagnostyki i leczenia onkologicznego (DILO, od koloru druku zwaną też zieloną kartą). Pacjenci powinni zostać zdiagnozowani w ciągu siedmiu tygodni od jej otrzymania. Jak jest w praktyce?

Jeśli polityka państwa się nie zmieni, to nie będzie lekarzy. Nikt tego psychicznie nie wytrzyma. Lekarze w przychodniach onkologicznych mają po trzydziestu, pięćdziesięciu pacjentów dziennie. – To nierealne – komentuje profesor Szczylik. – Zniesiono limity na badania obrazowe [na przykład na tomografię komputerową i rezonans magnetyczny – przyp. A.W.], więc są bardziej dostępne, ale na opis tomografii czeka się pięć, sześć tygodni. Na wynik biopsji czy ocenę histopatologiczną nawet osiem. Brakuje specjalistów, którzy by te badania opisali. Jeśli chcemy wprowadzić immunoterapię, musimy wykonać badania molekularne i genetyczne, żeby wiedzieć, czy nowoczesna terapia zadziała. Na te badania też musimy czekać. Diagnostyka to kluczowy element, a jednocześnie pięta achillesowa systemu opieki onkologicznej. Profesor Szczylik podaje przykład nowotworu płuc, na który umiera rocznie około dwudziestu trzech tysięcy Polaków, czyli więcej niż na raka piersi, prostaty i jelita grubego łącznie: – To najczęstszy nowotwór w Polsce, a diagnostyka jego podtypów trwa niebezpiecznie długo. Pacjenci z podtypem raka gruczołowego, zanim otrzymają leczenie, czekają po sześć, osiem tygodni na wynik badania molekularnego. W tym czasie często pojawiają się nowe przerzuty albo następuje podwojenie masy guza.

Zadałam Ministerstwu Zdrowia pytanie, w jaki sposób zamierza skrócić czas oczekiwania na diagnostykę. W odpowiedzi rzecznik prasowy Wojciech Andrusiewicz napisał o wprowadzonym w zeszłym roku pilotażu sieci onkologicznej, który objął województwa dolnośląskie, świętokrzyskie, podlaskie i pomorskie. Jego realizacja „ma na celu przetestowanie nowych rozwiązań”, w tym wprowadzenie „infolinii onkologicznej umożliwiającej pacjentom umawianie się na wizytę” oraz „prostych i intuicyjnych protokołów (…) w prawidłowym przeprowadzeniu diagnostyki i leczenia”. Długie oczekiwanie na diagnostykę to niejedyny problem. – Zdarza się, że wchodzi nowy lek, a my nie możemy diagnozować chorego. Nie ma nowoczesnych laboratoriów, które potrafią przeprowadzić badanie – przyznaje profesor Szczylik.

https://magazynpismo.pl/darowizna/ Kiedy pacjent zna już diagnozę, zbiera się konsylium, aby zadecydować o przebiegu leczenia i wyznaczyć koordynatora, który ma być przewodnikiem pacjenta: nadzorować leczenie i pilnować terminów. Tyle teoria. W praktyce często się zdarza, że pacjent nie wie, kto jest jego koordynatorem. Tę rolę pełnią najczęściej bliscy. Wbrew powszechnej opinii rak nie jest chorobą demokratyczną. Pacjenci z dużych miast i ze wspierającą rodziną mają większą szansę na skuteczne leczenie i dłuższe życie. Starsi, zagubieni, zdani na siebie przegrywają z chorobą – choćby tylko z powodu braku dogodnego dojazdu do centrum onkologii. Wykluczenie komunikacyjne powoduje, że niektórzy rezygnują z terapii. Odrębną kwestią jest jakość leczenia w poszczególnych ośrodkach. Nie wszędzie jest tak samo. – W Polsce nie mamy wiarygodnych wskaźników. Nie wiemy, jak efektywnie leczy dany szpital – przyznaje Magdalena Sulikowska z Alivii. – Powinniśmy wiedzieć, jaka jest liczba skutecznie przeprowadzonych operacji, problemów pooperacyjnych i jakie są wskaźniki pięcioletnich przeżyć wśród pacjentów. Rejestry kliniczne, które zbierałyby i upubliczniały takie dane, pozwoliłyby polskim pacjentom na racjonalne decyzje dotyczące zdrowia i miejsca leczenia. Czekamy na ich utworzenie od wielu lat. RAK TO NIE WYROK – powtarzają onkolodzy. Wiele zależy od rodzaju nowotworu i tempa diagnostyki, ale coraz częściej staje się on chorobą przewlekłą. To świadczy o wielkim postępie w medycynie, ale sprawia, że wieloletni pacjenci i ci niedawno zdiagnozowani spotykają się pod tymi samymi gabinetami. A lekarzy brakuje. W 2018 roku w Polsce było czynnych zawodowo


909 onkologów klinicznych, 826 chirurgów onkologów, 612 radioterapeutów onkologicznych oraz 426 patomorfologów. Maria Libura, ekspertka do spraw zdrowia z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, stwierdziła na antenie radia Tok FM, że w Polsce brakuje patomorfologów do tego stopnia, że w ciągu dwóch miesięcy wykonują roczną normę badań. – Lekarze są zmęczeni – przyznaje profesor Renata Duchnowska, onkolog kliniczny, kierownik Kliniki Onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. – Powinno się powołać zawód sekretarki-asystentki medycznej, która odciążyłaby lekarza w prowadzeniu medycznej dokumentacji. Systemy raportowania są bardzo drobiazgowe. Robimy to po godzinach. Jeśli polityka państwa się nie zmieni, to nie będzie lekarzy. Nikt tego psychicznie nie wytrzyma. Profesor Szczylik: – Lekarze w przychodniach onkologicznych mają po trzydziestu, pięćdziesięciu pacjentów dziennie. WRÓCIŁA DO DOMU. USIADŁA. – Mam tego raka, czy nie mam? To jest pilne czy niepilne? Mogę czekać czy nie? Wiosną 2019 roku mammografia ujawniła u Bożeny Kosewskiej guza piersi. Onkolożka z prywatnego ośrodka, który ma podpisany kontrakt z NFZ, dała jej skierowanie na USG i biopsję. Z adnotacją: „PILNE”. W innej placówce tego samego ośrodka zapisano ją na USG 30 września i na biopsję 6 listopada. Był koniec kwietnia. Zdezorientowana, poszła prywatnie do ginekologa. Powiedział, że listopada mogłaby nie dożyć. Wkrótce okazało się, że ma agresywny, dający szybko przerzuty nowotwór HER 2+, który nie pozwala czekać. Kosewska ma pięćdziesiąt pięć lat, mieszka w Warszawie. Wita mnie w swoim mieszkaniu na Targówku ubrana w ciemnogranatowy polar i cienką, szarą czapeczkę, spod której nie wystają żadne włosy. Na dzień dobry zdradza, że najbardziej denerwuje ją utrata smaku. – Chciałabym coś zjeść z apetytem. Kto wymyślił takie okrutne leki? – śmieje się trzpiotowato. Jest po sześciu chemiach. Gdy wystraszył ją ginekolog, postanowiła zgłosić się do Centrum Onkologii w Warszawie. Telefonowała dwa razy, za każdym ją przełączano. Wykręcała więc numer ponownie. Gdy zadzwoniła po raz trzeci, zawołała: – Proszę mnie nie przełączać!

Długie oczekiwanie na diagnostykę to niejedyny problem. Zdarza się, że wchodzi nowy lek, a my nie możemy diagnozować chorego. Nie ma nowoczesnych laboratoriów, które potrafią przeprowadzić badanie.

Od tego czasu poszło szybko. Po pierwszej wizycie w Centrum Onkologii wyszła ze zrobioną biopsją i innymi badaniami. Po konsylium lekarskim powiedziano jej, że będzie miała sześć dawek chemii, operację, naświetlania i potem znów chemię. I że jest lek, który wspomógłby jej leczenie, ale musiałaby go sobie kupić. Cała terapia kosztuje osiemdziesiąt tysięcy złotych. Pomyślała, że nie mają z mężem tyle pieniędzy, więc kuracji nie będzie. – Dopiero lekarka prowadząca otworzyła mi oczy. Że to nie jest tak, że mogę ten lek brać albo nie brać. On może mi uratować życie – wspomina Kosewska. Ucieszyła się we wrześniu. Okazało się, że pertuzumab – bo o nim mówiła onkolożka – został wpisany na listę refundacyjną. Radość trwała jednak krótko. Lek miał być refundowany, ale nie dla Kosewskiej, która miała dwa guzy: jeden wielkości jednego centymetra, drugi – dwóch. Dostanie się do programu lekowego uniemożliwił zapis, że z leczenia pertuzumabem wyklucza „współistnienie innych nowotworów, w tym drugiego raka piersi”. Innymi słowy: program lekowy wykluczał Kosewską, mimo że lek zwiększał jej szansę na wyzdrowienie. Miesięczna dawka kosztowała niemal dwanaście tysięcy złotych. – Gdy wychodziłam ze szpitala po pierwszej chemii, powiedziałam lekarce, że podejmuję walkę o pieniądze – Kosewska zaczyna płakać. Zastanawiała się, czy mogłaby postarać się o lek za granicą. Musiałaby tam jednak płacić składki, żeby dostać go za darmo. A może, myślała, jej firma, która ma oddziały w Czechach i Niemczech, mogłaby ją tam zameldować? Może powinna sprzedać stary samochód? Tylko jak potem będzie dojeżdżać do pracy? Bo przecież bardzo chciała do pracy wrócić. – Miałam trzy tygodnie na uzbieranie dwudziestu czterech tysięcy złotych. Poprosiłam moją firmę o wsparcie. Usłyszałam, że na pierwszą dawkę dostanę bezzwrotną pożyczkę, drugą zakupi fundacja działająca przy firmie. Pracownica fundacji zapytała, czy może mailowo poinformować pozostałych zatrudnionych o mojej sytuacji. Zgodziłam się. Patrzyłam, jak przybywa wpłat na moim koncie w Alivii – Kosewskiej łamie się głos. – Siedziałam i płakałam. Syn do mnie zadzwonił: „Mama, widziałaś?”. Ktoś wpłacił dużą sumę dzień przed chemią. Dokładnie w kwocie jednej dawki. Do tej pory zastanawiam się, kto to był. Moja siostra, pielęgniarka, mówiła wówczas: „Jak bym ja zachorowała, gdzież my byśmy z tych pielęgniarskich pensji uzbierały? Kto by mi pomógł?”. Nie uważa się za silną. Raczej za płaczkę, która wszystko przeżywa. Ale mózg, mówi, ma męski, analityczny. Nie rozmyśla, co będzie. Nie rozumie, dlaczego choroba jej się przydarzyła, ale uważa, że każdy ma jakąś drogę i musi ją przejść. Jest już po operacji i radioterapii. Do końca sierpnia będzie przyjmować chemię podtrzymującą (małe dawki mające utrzymać stan remisji). Lekarka powiedziała, że leczenie było skuteczne. Kosewska wierzy, że wyjdzie z choroby i wkrótce o niej zapomni.

45


Reportaz nominowany do nagrody V edycji Festiwalu Wrażliwego 2021

46

JEŚLI NOWOTWÓR ZOSTANIE ROZPOZNANY w późnym stadium i rozsieje się po organizmie, wyleczyć go już nie można, ale nowoczesne terapie sprawiają, że czasem człowiek żyje jeszcze wiele lat. Jeśli lek, który został zastosowany jako pierwszy, przestaje działać, podaje się następny, a potem jeszcze inny – nazywa się to kolejnymi liniami leczenia.

Jesteśmy na przedostatnim miejscu w Europie pod względem wydatków na leki onkologiczne. W 2018 roku wydawaliśmy na nie 15 € na osobę, podczas gdy Austria 90, a Niemcy 110.

W onkologii mówi się o pięcioletnich przeżyciach od momentu wykrycia nowotworu. W porównaniu z Europą tu również wypadamy źle. Według Europejskiego Indeksu Zdrowia z 2018 roku jesteśmy na przedostatnim miejscu (przed Rumunią) pod względem przeżywalności raka. Wyprzedzają nas Czechy, Węgry, Bułgaria i Albania. Raport Szwedzkiego Instytutu Zdrowia z 2019 roku zdradza, że w pięcioletnich przeżyciach raka piersi jesteśmy na czwartym miejscu od końca, raka jelita – na piątym. Na wskaźniki ma wpływ wiele czynników, w tym organizacja systemu służby zdrowia, ale niemałe znaczenie ma dostęp do najnowocześniejszych leków i terapii. Fundacja Alivia stworzyła Oncoindex – internetowy portal monitorujący poziom dostępności nowoczesnych terapii onkologicznych. Obecnie wskaźnik jest najlepszy od trzech lat. W ostatnich miesiącach kilka długo oczekiwanych leków zostało wpisanych na listy refundacyjne. Pacjenci, szczególnie z rakiem piersi, jelita grubego i płuc, mają coraz szerszy dostęp do nowoczesnego leczenia. Onkolodzy przyznają, że pod tym względem sytuacja się poprawiła. Według Oncoindeksu w siedemnastu najbardziej śmiertelnych grupach chorób nowotworowych wciąż czterdzieści cztery ze stu jeden leków zarejestrowanych w Europie w ciągu ostatnich piętnastu lat nie są dostępne dla polskich pacjentów. Kolejne trzydzieści cztery są refundowane, ale z poważnymi ograniczeniami wynikających z restrykcyjnych kryteriów przyjętych w programach lekowych. Tylko dwadzieścia trzy z analizowanych środków mogą być stosowane przez onkologów zgodnie z międzynarodowymi wytycznymi. Brakuje leków na raka nerki, pęcherza, prostaty, szpiczaka mnogiego i na białaczkę szpikową. Wiedza medyczna przyśpiesza, niektóre preparaty okazują się

skuteczne w innych wskazaniach, niż były pierwotnie zarejestrowane, ale listy refundacyjne na to nie reagują. Pacjenci czekają na leki na zaawansowanego niedrobnokomórkowego raka płuca. Jeden z nich jest refundowany w osiemnastu, drugi w czternastu krajach Europy. Jak czytamy na portalu Zwrotnikraka. pl, do Ministerstwa Zdrowia wpłynął już wniosek o refundację jednego z nich. Gdy minister ogłasza wpisanie nowego leku na listę refundacyjną, pacjenci się cieszą, a reszcie obywateli się wydaje, że państwo wywiązuje się ze swoich obowiązków. Wkrótce część tych pierwszych przeżywa bolesne rozczarowanie. Ale do tych drugich indywidualne dramaty pacjentów już nie docierają. Historii takich jak Aleksandry Lazar i Bożeny Kosewskiej jest więcej. Owszem, lek jest refundowany, ale dla ściśle określonej, czasem bardzo wąskiej grupy pacjentów. – Żeby pacjent z zaawansowanym rakiem nerki dostał się do programu lekowego, musi przejść nefrektomię [usunięcie nerki – przyp. A.W] – wyjaśnia profesor Szczylik. – Od dziesięciu do dwunastu procent z nich nie może jednak być operowanych z powodu przeciwwskazań medycznych. Nie dostaną więc leku, mimo że powinni, co zakrawa na łamanie konstytucji!


To nie koniec absurdów: pacjenci po nefrektomii mają podwyższony poziom kreatyniny [która informuje o sprawności nerek – przyp. A.W.]. Zbyt wysoki współczynnik też ich eliminuje z programu lekowego. W programie lekowym dla raka trzustki i raka piersi jest zastrzeżenie, że badania pacjenta nie mogą być starsze niż cztery tygodnie. Jeśli oczekiwanie na badanie trwa tydzień, a na wynik – trzy, cztery tygodnie, pacjent leku nie otrzyma. Takich rygorystycznych, wykluczających programów lekowych jest wiele. Chora na raka piersi kobieta, która z powodu podwyższonych parametrów wątrobowych nie dostała leku, powiedziała mi: – Nie wystarczy chorować, żeby dostać lek. Trzeba chorować w odpowiedni sposób. Jak powstaje program lekowy? Wniosek o refundację leku firma farmaceutyczna składa w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Agencja prosi ekspertów o opinię, a na dalszym etapie ocenia zasadność leczenia pod kątem ekonomicznym. Nowoczesne leczenie onkologiczne jest drogie, pieniędzy w budżecie – mało. Urzędnicy biorą więc pod uwagę opłacalność leczenia. Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie, były członek Krajowej Rady do spraw Onkologii przy Ministrze Zdrowia: – Europejskie Towarzystwo Onkologii Klinicznej wyznacza standardy włączenia do programów lekowych, czyli określa, jakie kryteria powinni spełniać pacjenci, aby dostać lek. W wyniku negocjacji między producentem leku, konsultantem krajowym a komisją ekonomiczną Ministerstwa Zdrowia i ministrem te kryteria zostają czasem zawężone. Czyli ze wskazań medycznych do podania leku kwalifikowałoby się więcej pacjentów, ale ostatecznie decydują względy ekonomiczne. W przypadku niektórych programów lekowych trzeba mieć dużo szczęścia, żeby spełnić kryteria. Zdarzają się sytuacje, że firmom farmaceutycznym nie zależy, aby ich preparaty znalazły się na liście refundacyjnej. Czasem im się to nie opłaca i wolą, by leki były dostępne po cenie wolnorynkowej. Ostateczną decyzję w sprawie refundacji podejmuje Ministerstwo Zdrowia. Z programami lekowymi jest jeszcze jeden problem: współtworzą je firmy farmaceutyczne. Jeśli w jednym z nich jest środek firmy X, a chce do niego wejść firma Y ze swoim preparatem, ta pierwsza musi dać na to zgodę. A zdarza się, że jej nie daje, bo straciłaby udziały w rynku. Firmy farmaceutyczne robią to zgodnie z prawem, bo na to pozwala im ustawa z 2012 roku. Jak pisały w październiku 2019 roku w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Klara Klinger i Agata Szczepańska, wiceminister Maciej Miłkowski odpowiedzialny za leki jest świadomy konieczności zmiany ustawy. Na razie jednak to nie nastąpiło. Zapytałam Ministerstwo Zdrowia o restrykcyjne kryteria programów lekowych oraz o blokowanie przez firmy farmaceutyczne dostępu do nowych leków. Rzecznik prasowy Wojciech Andrusiewicz

poskąpił konkretów: „Ministerstwo zorganizowało szereg spotkań roboczych z konsultantami, aby wypracować satysfakcjonujące wszystkie strony rozstrzygnięcia – między innymi w zakresie aktualizacji wytycznych klinicznych, uproszczenia niektórych kłopotliwych zapisów czy usprawnienia samego procesu leczenia w ramach programu”. Jeśli pacjent ma szczęście i spełni kryteria programu lekowego, to nie od razu rozpoczyna terapię. – Szpitale państwowe obowiązuje prawo o zamówieniach publicznych i leki kupuje się w ramach przetargów. Nie możemy ich nabyć z wolnej stopy – tłumaczy profesor Duchnowska. – Nawet jeśli jest jeden producent, też musimy ogłosić przetarg. Zgłasza się wtedy i wygrywa. A procedury trwają. Lek trafia do szpitala około pięć miesięcy po wpisaniu go na listę refundacyjną w programie lekowym. Leki onkologiczne powinny podlegać innym procedurom zakupu, bo chorzy mogą ich nie doczekać. Odrębną kwestią jest czas oczekiwania na refundację. Środek, który jest zarejestrowany w Unii Europejskiej, automatycznie zostaje zarejestrowany w Polsce. Ale decyzja o refundacji dotyczy poszczególnych krajów unijnych. Polscy pacjenci czekają na nią średnio dwa lata. Często dłużej. Nowoczesny lek na raka prostaty wszedł na listę refundacyjną po czterech latach. Na jeden ze środków na raka płuca pacjenci czekali sześć lat. Dłużej trwa to tylko w Rumunii. W Niemczech lek jest dostępny po trzech miesiącach od rejestracji. Z raportu Instytutu Ekonomii Zdrowia wynika, że jesteśmy na przedostatnim miejscu w Europie pod względem wydatków na leki onkologiczne. W 2018 roku wydawaliśmy na nie piętnaście euro na osobę, podczas gdy Austria dziewięćdziesiąt, a Niemcy sto dziesięć.

Pakiet onkologiczny nie opłaca się szpitalom, większość procedur jest niedoszacowana. Zoperowanie raka trzustki jest wycenione poniżej rzeczywistej wartości, a najwyższej klasy specjalista słyszy, że przynosi straty. Magdalena Sulikowska z Alivii: – W ubiegłym roku apelowaliśmy o zmiany w budżecie na 2020 rok, bo propozycje Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Finansów nie spełniły założeń, które decydenci sami ustalili. Budżet Narodowego Funduszu Zdrowia na refundację w 2020 roku jest o miliard złotych niższy niż przyjęto w dokumencie strategicznym Polityka lekowa Państwa 2018–2022 [wynosi więc niespełna czternaście miliardów złotych – przyp. red.]. Na początku 2019 roku alarmowaliśmy o sytuacji w szpitalu w Lublinie, gdzie sześćdziesięciu pacjentów z rakiem płuca nie dostawało refundowanego leku, który – czego nie wiedzieli – należał im się. Placówka nie miała pieniędzy na ich leczenie.

47


Reportaz nominowany do nagrody V edycji Festiwalu Wrażliwego 2021

48

– Przed każdymi wyborami jest kilka refundacji – zauważa profesor Szczylik. – Może przed prezydenckim dostaniemy kolejne. To jest kupczenie głosami.

– Wydamy oszczędności, myślałem. A jeśli nie pomoże i rodzina zostanie bez niczego? – Bukowski milknie. Lekko drży mu broda.

„MIRKU, DASZ RADĘ. My, strażacy, to silni faceci” – napisał E.W. i wpłacił sto złotych.

– Jakoś go przekonałam. Raz po dobroci, a raz huknęłam. Mam nadzieję, że Mirek puści to w niepamięć – śmieje się Halina.

„Nie trwóż się, nie drżyj wśród życia dróg, tu wszystko mija, trwa tylko Bóg” – napisał ktoś anonimowy i wpłacił trzy złote i trzydzieści trzy grosze. „Pomagałeś, ludzie też pomogą” – napisał Ryszard B., a Mirosławowi Bukowskiemu zatrzęsła się broda. – Jak to przeczytałem, postanowiłem, że nie poddam się eutanazji. Na złość ministerstwu – mówi Bukowski i spuszcza głowę. – Bo to jest utajona eutanazja – denerwuje się jego żona. – My chcemy żyć. Państwo mówi, że troszczy się o życie. Walczy o dzieci nienarodzone. Ja jestem za. Ale życie nie trwa tylko do momentu narodzin! Bukowski, emerytowany strażak, ma pięćdziesiąt sześć lat. Szczupły. Krótkie, siwe włosy. Powściągliwy, konkretny. Żona Halina jest katechetką w szkole podstawowej. Niewysoka, energiczna, rozmowna. Z fantazyjną, asymetryczną fryzurą. Uzupełnia wypowiedzi męża. Gdy ten czegoś nie wie, ogląda się na nią. Mieszkają w Konstantynowie Łódzkim. Mają dwoje dorosłych dzieci: córkę z własną rodziną i syna na czwartym roku studiów. – Najpierw połknąłem nasze oszczędności: siedemdziesiąt pięć tysięcy złotych. Teraz łykam ze zbiórki. Tu stoi dobre auto – Bukowski stawia na stole pięć opakowań kabozantynibu. – Każde kosztuje ponad czternaście tysięcy. Na śniadanie łykam pięćset złotych – uśmiecha się. Zaczęło się w 2010 roku. USG wykazało guz na nerce. Diagnoza: rak jasnokomórkowy. Trzeba było wyciąć zaatakowany narząd. Po dwóch latach leczenia wznowa, po następnych dwóch – kolejna. W 2019 roku choroba przyśpieszyła. Pojawił się naciek na kręgosłup i przerzut do węzła chłonnego śródpiersia. – Zostałem na lodzie. Lekarz powiedział, że nie ma mnie czym leczyć. Że w Rumunii refundują ten lek, a u nas nie. Że jeździ na sympozja i wstydzi się przyznać, skąd jest. Dzwonił po różnych ośrodkach w Polsce i pytał, czy prowadzą nabór do badań klinicznych. Niczego nie znalazł – opowiada Mirosław. – Chorego, który jest po dwóch liniach leczenia, kieruje się do hospicjum. Na świecie daje się trzecią, czwartą, piątą, szóstą linię leczenia – denerwuje się profesor Szczylik. – Z kolegami od ośmiu lat staramy się o refundację trzeciej linii i od ośmiu lat – nic, ściana. W pierwszej linii leczenia nerki też się nic nie zmieniło od wielu lat. A wiadomo, że istnieją lepsze możliwości. Znajoma onkolożka doradziła Bukowskiemu wówczas nierefundowany niwolumab. Kosztował prawie dwadzieścia tysięcy złotych.

Onkolożka rzuciła im koło ratunkowe: Siepomaga.pl. Leku, który jest podawany w szpitalu, pacjent nie może sobie kupić sam, nawet jeśli ma na to środki. Placówka nie może przyjąć pieniędzy od osoby prywatnej. Dlatego darowiznę w imieniu pacjenta przekazuje fundacja – Alivia, Rak’n’Roll czy Siepomaga.pl, do której zgłosili się Bukowscy. Przelew poprzedza podpisanie umowy. Dla lekarzy obciążonych do granic możliwości biurokracją to duży problem. Szpital nie ma obowiązku podpisać takiej umowy z fundacją. To jego dobra wola. Ruszyła zbiórka. Apele na Facebooku. Akcja pieczenia i sprzedaży ciasteczek w szkole Haliny. Koncert kolęd w kościele. Na przystankach w Konstantynowie zawisł plakat: „Pomóżmy Mirkowi. Służył pomocą, teraz sam potrzebuje pomocy. Podpisali: Druhowie z jednostek OSP. Srebrna, Konstantynów, Niesięcin i Dąbrowa”. Bukowski dostał dwie dawki niwolumabu. Badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, czy działa. Została ostatnia szansa: kabozantynib. Nierefundowany. Ten sprawił, że po trzech miesiącach zmiany się zmniejszyły. Bukowski pokazuje mi opis tomografii. Tłumaczy, że przez miesiąc nie mógł się ruszać, a teraz jeździ samochodem. Z dziewięćdziesięciu trzech tysięcy złotych, które Bukowski uzbierał na Siepomaga.pl, wydał prawie połowę. Pieniędzy wystarczy jeszcze na trzy miesiące. Co dalej? – Chcemy napisać do producenta, żeby zasponsorował jedną dawkę – mówi Halina. – Nie odpuścimy. Jestem gotowa skarżyć państwo polskie! 13 LUTEGO 2020 ROKU POLSKA zaczęła dyskutować o onkologii. Posłowie przegłosowali prawie dwa miliardy złotych na Telewizję Publiczną, a nie na leczenie nowotworów, jak postulowała opozycja. Jerzy Owsiak przypomniał, że w ciągu dwudziestu siedmiu lat Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wydała na sprzęt medyczny miliard sto dwadzieścia sześć milionów złotych. Nieco ponad połowę sumy przekazanej TVP. Eksperci w studiach telewizyjnych i radiowych dyskutowali, na co można by przeznaczyć dodatkowe dwa miliardy. Pacjenci w mediach społecznościowych publikowali zdjęcia z przepełnionych sal szpitalnych. Łukasz Szumowski uspokajał, bo wydatki na onkologię rosną. W 2015 roku wynosiły niecałe osiem miliardów, w tym przekroczą jedenaście.


– Te nakłady muszą być wyższe – odpowiadała ministrowi na antenie Tok FM Maria Libura z Klubu Jagiellońskiego. – Wymusza to demografia. Zachorowania na nowotwory dotyczą pacjentów po sześćdziesiątym roku życia, więc pokolenia kolejnych wyżów demograficznych wchodzących w ten wiek sprawiają, że pieniędzy na ich leczenie musi być więcej. Poza tym dzięki nowoczesnym terapiom wydłuża się czas życia pacjentów; potrzebują oni opieki, a to oznacza, że wydatki muszą rosnąć. Profesor Szczylik dodaje: – Problemem jest wysokość

W lutym 2020 roku rząd przyjął Narodową Strategię Onkologiczną. Ma się przyczynić do zmniejszenia liczby zachorowań na nowotwory. Do 2030 roku zostanie na nią przeznaczone 5,1 mld złotych. stawek, jakie Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za usługi. Pakiet onkologiczny nie opłaca się szpitalom, większość procedur jest niedoszacowana. Na przykład zoperowanie raka trzustki jest wycenione poniżej rzeczywistej wartości. Chirurg – najwyższej klasy specjalista – słyszy, że przynosi straty. W związku z ustawą o wysokości najmniejszego uposażenia salowa zarabia niemal tyle co młody lekarz. Młodzi będą wyjeżdżać na Zachód. – Ośrodki prywatne, które mają kontrakty z NFZ, świetnie zarabiają, bo wybierają najbardziej opłacalne procedury medyczne – ocenia profesor Duchnowska. Nie ma się co dziwić, skoro prawo to dopuszcza. Natomiast te wycenione najniżej zostały w szpitalach publicznych i generują koszty. – DO LEKARZY NIE MAM PRETENSJI. Mam pretensję do systemu. Lekarze mogą zaproponować to, czym dysponują, a dysponują chemio- i radioterapią. Mariusz Ruczewski ma czterdzieści sześć lat, mieszka w Grudziądzu. T-shirt z tygrysem, krótki, siwiejący zarost, dziesięciocentymerowa blizna na łysej czaszce. Czeski, Czesio – tak nazywają go przyjaciele, którzy zainicjowali zbiórkę na protonoterapię. Ma pomóc w leczeniu glejaka. Protonoterapia to rodzaj radioterapii, w której zamiast fotonów stosuje się protony, precyzyjnie niszczące komórki nowotworowe i oszczędzające zdrowe tkanki. Terapia protonami jest dokładniejsza i powoduje mniej skutków

ubocznych. Może być wykorzystana do leczenia guzów znajdujących się w pobliżu ważnych narządów. Niestety, jest dużo droższa od standardowej radioterapii: według wyceny NFZ kosztuje sześćdziesiąt tysięcy złotych. W Polsce istnieje jeden ośrodek przeprowadzający protonoterapię – Centrum Cyklotronowe Bronowice w Instytucie Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Sprzęt do naświetlania kosztował ćwierć miliarda złotych. Ruczewski nie skorzystał z refundowanej terapii protononami, bo refundacja w Polsce obejmuje glejaki, ale tylko pierwszego i drugiego stopnia. Ruczewski ma stopień czwarty. – W ubiegłym roku z radioterapii protonowej skorzystało trzydziestu pięciu pacjentów z nowotworami gałki ocznej i stu dwunastu z nowotworami w innych lokalizacjach. Moglibyśmy napromieniać czterystu, może pięciuset, zależnie od typów nowotworów – wyjaśnia doktor habilitowana Renata Kopeć, kierownik Centrum Cyklotronowego Bronowice. Obecna lista wskazań do refundowanej protonoterapii jest mocno zawężona, zarówno co do typów nowotworów, jak i ich stopnia. Na przykład oponiaki – rodzaj guza mózgu – nie są refundowane. Problemem może być też rekrutacja. Kontrakt NFZ na terapię protonową nowotworów poza narządem wzroku posiada jeden szpital – Narodowy Instytut Onkologii w Krakowie. To oznacza, że pacjenta z Bydgoszczy onkolog najpierw skieruje do krakowskiej placówki, a dopiero stamtąd trafi on do Bronowic.

49


Reportaz nominowany do nagrody V edycji Festiwalu Wrażliwego 2021

50

Od kwietnia 2019 roku w Centrum Cyklotronowym nie są leczone dzieci. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie, który do tej pory kierował małych pacjentów na protonoterapię, nie stanął do przetargu ogłoszonego przez Centrum Onkologii.

podmiotów wyspecjalizowanych w diagnostyce i leczeniu wybranych nowotworów, poprawa jakości życia pacjentów onkologicznych”. Założenia są słuszne, ale czy zostaną zrealizowane? Specjaliści są sceptyczni.

Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, wyjaśnia: – Centrum Cyklotronowe nie jest jednostką medyczną. Gdy wyjeżdża od nas pacjent do Bronowic, musi z nim jechać cały zespół medyczny. Ponieważ nasz szpital nie ma anestezjologów w nadmiarze, musimy wówczas odwoływać zabiegi. Gdyby Centrum Cyklotronowe posiadało zaplecze medyczne, pacjent mógłby tam przebywać na czas terapii. To oszczędziłoby jego zdrowie, czas lekarzy i koszty szpitala.

Profesor Wiesław Jędrzejczak: – W moim odczuciu Narodowa Strategia Onkologiczna nie uwzględnia w wystarczającym stopniu konieczności rozwoju onkologii uniwersyteckiej, która z jednej strony jest bardziej przygotowana merytorycznie do pomocy pacjentom starszym, u których nowotwór współistnieje z inną poważną chorobą, a która z drugiej strony jest podstawowym źródłem kadr dla całego systemu.

Niedawno ośrodek w Bronowicach podpisał umowę na komercyjną terapię protonową z Radomskim Centrum Onkologii. Koszt leczenia? Od pięćdziesięciu do dziewięćdziesięciu dziewięciu tysięcy złotych w zależności od typu nowotworu i czasu trwania terapii. Składka na protonoterapię dla Ruczewskiego prowadzona jest przez dwie fundacje: Siepomaga. pl i Alivię. Zebrał już dziewięćdziesiąt trzy tysiące złotych, szukał możliwości w klinikach za granicą. Praga odmówiła mu leczenia. Monachium się zgodziło, ale ostatnio zawiesiło działalność. Z pomocą przyjaciółki Ruczewski tłumaczył dokumenty i sprawdzał kolejne możliwości: Essen, Petersburg. Teraz rozważa komercyjną protonoterapię w Krakowie. W LUTYM 2020 ROKU rząd przyjął Narodową Strategię Onkologiczną (NSO). Ma się przyczynić do zmniejszenia liczby zachorowań na nowotwory. Do 2030 roku zostanie na nią przeznaczone 5,1 miliardów złotych. Wśród założeń strategii znajdują się: „zwiększenie liczby lekarzy specjalistów w dziedzinie onkologii, poprawa jakości kształcenia kadry medycznej, zwiększenie dostępności badań przesiewowych, większy udział pacjentów onkologicznych w badaniach klinicznych, zwiększenie liczby leków refundowanych, utworzenie

Fundacja Alivia w informacji prasowej krytykuje NSO za ogólnikowość, brak harmonogramu wprowadzenia oraz za to, że „w sposób arbitralny buduje hierarchiczną strukturę ośrodków onkologicznych i nie precyzuje sposobu ich współpracy”. – Deklaratywnie to wygląda pięknie, ale tej strategii nie da się zrealizować za te pieniądze – studził entuzjazm na antenie Tok FM profesor Jacek Jassem, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Mamy o dziesięć punktów procentowych niższą wyleczalność niż średnia europejska. To znaczy, że w Polsce umiera niepotrzebnie dziesięć tysięcy ludzi rocznie. Rzecz jest do nadrobienia. Ale wprowadzanie takich zmian to długofalowy proces i żeby go osiągnąć, trzeba wreszcie zacząć przeznaczać pieniądze na onkologię.

Dziękuję fundacjom Alivia, Siepomaga.pl i Rak’n’Roll za pomoc w powstaniu reportażu. Aleksandra Warecka (ur. 1969), dziennikarka zajmująca się tematami społecznymi, absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Dwukrotnie nominowana do nagrody za reportaż na Festiwalu Wrażliwym – Festiwalu Twórczości Wrażliwej Społecznie. Dziękujemy Magazynowi Pismo za zgodę na przedruk reportażu.


NOWE PROJEKTY FUNDACJI KAMPANIA EDUKACYJNA „360° WOKÓŁ ODPORNOŚCI” NOWY PROJEKT FUNDACJI ZOSTAW SWÓJ ŚLAD I FIRMY LANGSTEINER SP. Z O.O.

Mogłoby się wydawać, że podczas pandemii COVID-19 Polacy mocno wezmą sobie do serca kwestię wzmocnienia swojego układu odpornościowego. Zrobiliśmy ogólnopolskie badani opinii publicznej pt. „Co Polacy wiedzą o odporności?” 1 Jego wyniki pokazały, że tylko ⅓ z nas dba o swoją odporność bardziej niż przed pandemią. Troska respondentów o swoje zdrowie przejawia się głównie poprzez noszenie maseczki oraz mycie i dezynfekcję rąk. Czy to wystarcza? Jaki mamy realny wpływ na nasz system immunologiczny? Na te i inne pytania odpowieadają eksperci w ramach naszej nowej, ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej pt. „360° wokół odporności”. Rozwiewamy MITY, potwierdzamy fakty na temat odporności. Prosto, czytelnie i w oparciu o badania oraz autorytety mówimy o tym jak wspierać odporność każdego dnia.

Co Polacy wiedzą na temat odporności? Wygląda na to, że niestety niewystarczająco dużo, aby móc właściwie zadbać o prawidłowe funkcjonowanie swojego systemu odpornościowego. Nasze badanie pokazuje, że blisko 90% Polaków uważa, że system ten chroni nas przede wszystkim przed infekcjami wirusowymi i bakteryjnymi. Wśród respondentów istnieje bardzo niska świadomość zależności pomiędzy odpornością a innymi powszechnymi schorzeniami. Takie choroby jak m.in. alergie, nowotwory, choroby dermatologiczne i autoimmunologiczne, AIDS czy astma, które są ściśle związane z układem odpornościowym, wskazało tylko od 8 do 27% osób. Blisko 60% respondentów nie wie również, że grasica odpowiada za zarządzanie odpornością całego organizmu. Z kolei na pytanie „Co obniża naszą odporność? ” ankietowani odpowiadali, że m.in. stres (70%), brak aktywności fizycznej (67%), używki (62%), niedobór witamin i minerałów (62%) i brak snu (61%), co faktycznie pokrywa się z prawdą. Jednak czy ta wiedza ma przełożenie na praktykę? Niestety nie. W większości przypadków Polacy przejawią swoją dbałość o odporność wyłącznie poprzez noszenie maseczek (76%) i dezynfekcję rąk (75%), co świadczy o niewłaściwym rozumieniu działania układu odpornościowego.

360° wokół odporności Niska społeczna świadomość dotycząca potencjału systemu odpornościowego skłoniła nas do zainicjowania ogólnopolskiej kampanii edukacyjnej pt. „360° wokół odporności”. W ramach tego projektu realizowany jest cykl spotkań z ekspertami, którzy poruszają różne zagadnienia związane z układem immunologicznym człowieka, jak również rozprawiają się z mitami, które wokół tego tematu narosły. Jednymi z pierwszych prezentowanych zagadnień są fakty i mity o odporności, odporność u dzieci oraz rola grasicy w prawidłowym kształtowaniu układu odpornościowego człowieka. Materiały edukacyjne i opinie ekspertów można znaleźć na stronie internetowej projektu pod adresem: www.odpornosc360.pl.

1

Ogólnopolskie badanie pt. „Co Polacy wiedzą o odporności?” zrealizowane na zlecenie firmy Langsteiner sp. z o.o., przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków.

51


52

W moim przekonaniu, obowiązkiem przedsiębiorcy jest nie tylko działalność na najwyższym możliwym poziomie i odpowiedzialność za to, co się klientom proponuje. Istotne jest także, by dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Wspierać swoje otoczenie, nie tylko dostarczając wartościowe produkty i usługi, ale także poprzez realne wsparcie osób słabszych, bądź wartościowych idei. Nasza spółka robi to od lat, pomagając licznym organizacjom społecznym, fundacjom, zatrudniając osoby z niepełnosprawnością, ale także angażując się w liczne przedsięwzięcia i akcje społeczne. Dlatego teraz, w czasie pandemii, kiedy naturalna odporność każdego z nas jest szczególnie ważna, staramy się edukować i dzielić się tym, czego nauczyliśmy się przez wiele lat współpracy z ekspertami oraz wspierania zdrowia naszych klientów i pracowników. Alicja Langsteiner Prezes zarządu Langsteiner Sp. z o.o

Ogólnopolskie badanie pt. „Co Polacy wiedzą o odporności?” zrealizowane na zlecenie firmy Langsteiner Sp. z o.o., przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków.



54

KOMU POMAGA FESTIWAL WRAŻLIWY Nieuleczalnie chorym dzieciom i ich rodzicom. Trudno wyobrazić sobie wiadomość o śmiertelnej chorobie dziecka. Jeszcze trudniej żyć z tą świadomością. Codzienność – proza życia z chorobą. Lęk. Samotność. Bezradność. I najczęściej brak pieniędzy na leczenie, niezbędny sprzęt, rehabilitację, która zmniejsza cierpienie. Na rachunki, jedzenie. Na życie. To właśnie takim rodzinom chorych dzieci pomagamy. Wspieramy nie tylko finansowo, ale i duchowo, dając bliskość, obecność i poczucie wartości – staramy się dawać nadzieję i realne wsparcie. Pomagając zaspokoić codzienne potrzeby – chcemy podarować odrobinę spokoju o jutro. Pomagamy też rodzinom po stracie dziecka. Przetrwać i możliwie wrócić do normalności.

Dziecięcym Hospicjom Domowym w całej Polsce To dla nich tworzony jest projekt HospiCare – projekt, który wspieramy od początku jego istnienia. To aplikacja mobilna, która usprawnia pracę lekarzy i całych zespołów medycznych, które codziennie dojeżdżają setki kilometrów, by pomagać małym pacjentom. Wspiera też rodziców i opiekunów w ciężkiej pracy, jaką jest codzienna opieka nad śmiertelnie chorym dzieckiem.

Pomoc w czasie pandemii covid-19 Wsparcie dla chorych dzieci i ich rodzin jest dla nas oczywista. Obecność, troska, bliskość – to w czasie lockdownów było najbardziej potrzebne. Przesyłaliśmy im także leki i suplementy wzmacniające odporność. Dla hospicjów domowych zakupiliśmy sprzęt medyczny niezbędny w czasie pandemii. Dla zespołów medycznych szpitali, oddziałów covidowych i hospicjów domowych, w tym krytycznym momencie walki z pandemią, najbardziej potrzebne jest wsparcie bezpieczeństwa i troski o medyków na pierwszej linii frontu. Wraz z zespołem uchodźczyń wojennych z Czeczenii szyliśmy dla nich kombinezony i odzież ochronną. Dzieciom z małych ośrodków i tym, które nie miały jak uczyć się zdalnie, przekazaliśmy sprzęt komputerowy.

Pomoc międzynarodowa Nasi przyjaciele z Mustangu i maleńkich wiosek zagubionych w Himalajach potrzebowali teraz szczególnej pomocy. Pandemia zatrzymała ruch turystyczny i pozbawiła ich jakichkolwiek dochodów. Transport leków też był bardzo utrudniony. Latem tego roku katastrofalne powodzie praktycznie zmiotły z powierzchni ziemi i zalały błotem i mułem wioskę Tal, gdzie mieściła się szkoła dla maluchów z najbiedniejszych rodzin i wsi w wysoko w górach. Wciąż zbieramy na pomoc dla nich – zbiórka trwa do 31.10 na www.zrzutka.pl pod hasłem „Katastrofalna lawina błota i powódź w Himalajach zniszczyła im dom i szkołę. Pomóżmy zbudować nową szkołę dla dzieciaków! ” Lub pod adresem: https://zrzutka.pl/u9p3g5


55

Na zdjęciach dzieci ze szkoły w Tal na ruinach swojej szkoły i wioski.


56

Waleczna EWUNIA! Do grona naszych podopiecznych dołączyła niedawno Ewcia Ziółkowska. U Ewuni wykryto złośliwego guza mózgu – DIPG! Lekarze w kraju dają jej kilka-kilkanaście miesięcy życia!

Zrozpaczeni rodzice szukają pomocy za granicą. Przeczytaj ich apel i pomóż ratować dziewczynkę: Dzień Dziecka powinien być dniem radosnym i przynoszącym szczęście, a stał się dla nas dniem najczarniejszej wiadomości, jaką moglibyśmy usłyszeć… Agresywny guz pnia mózgu DIPG zdiagnozowany u naszej Ewki. Nie sposób pogodzić się ze słowami lekarzy dającymi jej kilkanaście miesięcy życia. Jako rodzice musimy zrobić wszystko, by powstrzymać chorobę! – mówi Magda, mama Ewy. – Jesteśmy kochającą się rodziną: mama – Magda, tata – Piotr, syn – Michał i córka – Ewa. Ewa, o której życie przyszło nam walczyć! Cofając się w czasie… Ewunia jest bardzo żywiołową, energiczną i radosną 10-latką. Zabawy z koleżankami po szkole, rolki, rower, deskorolka były na porządku dziennym. Cechuje ją niespotykana empatia, brała z nami udział w wielu akcjach charytatywnych, których celem była pomoc innym dzieciom czy zwierzętom. Przez wiele miesięcy nie ścinała swoich pięknych włosów, by oddać je dla Fundacji Rak’n’Roll, co uczyniła zaledwie 3 miesiące temu. Wtedy jeszcze nie przypuszczalibyśmy nawet, że i nam przyjdzie toczyć walkę z nowotworem! Wesprzyj zbiórkę na pomoc Ewuni na siePomaga.pl

www.siepomaga.pl/waleczna-ewunia

Jeśli chcesz wesprzeć działalność fundacji Zostaw Swój Ślad możesz dokonać wpłaty na konto: Bank PKO BP SA 42 1020 2892 0000 5502 0602 1796 Tytuł przelewu: „darowizna”.

Możesz wesprzeć nasze działania przekazując 1% podatku Fundacja Zostaw Swój Ślad KRS 0000597271

www.zostawswojslad.pl


57


58

WRAŻLIWA KOMUNIKACJA HUMAN SIGNS W świecie dynamicznie rozwijających się narzędzi wykorzystujących internet, media społecznościowe oraz rozwiązania oparte o sztuczną inteligencję i automatyzację komunikacji chcemy nie stracić z oczu głównego adresata naszych działań: człowieka. Komunikacja jest jedną z naszych podstawowych potrzeb, ale prowadzona w sposób nieprzemyślany może zniekształcać rzeczywistość, prowadzić do dezinformacji, a nawet potęgować niepokój. Dlatego w Human Signs stawiamy na jej jakość – jeśli tylko mamy ku temu sposobność, staramy się mówić o rzeczach ważnych w prosty i zrozumiały sposób. Chętnie angażujemy się w takie projekty, które zostawiają po sobie dobry ślad – są ważne społecznie. Wspieramy organizacje charytatywne, fundacje i organizacje pacjenckie. Z pasją kreujemy i realizujemy kampanie świadomościowe i prozdrowotne, których celem jest edukacja społeczeństwa. Część z naszych projektów realizujemy pro bono. „Festiwal Wrażliwy, to projekt absolutnie wyjątkowy, zrzeszający artystów z wnikliwym spojrzeniem na najważniejsze społecznie kwestie. To dla nas zaszczyt i ogromna przyjemność wspierać komunikacyjnie tak niezwykłe wydarzenie. Ofiarowując Fundacji Zostaw Swój Ślad – organizatorowi tego wydarzenia, naszą pracę i doświadczenie, możemy z tematem wrażliwości wyjść do różnych środowisk, opowiadać o istocie emcji i ich wpływie na drugiego człowieka. Powtarzając za Małym Księciem: >A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu… (Antoine de Saint-Exupery) – taki właśnie jest Festiwal Wrażliwy – powiedziała Ewa Król-Sawicka, managing partner w Agencji Human Signs.

LIST Z INSPIRACJĄ Jak potrzebni są inni ludzie przekonałam się naocznie z chwilą, kiedy z osoby udzielającej pomocy, nagle stałam się osobą pilnie jej potrzebującą. Pierwszą barierą w radzeniu sobie była samotność, dalszą, brak informacji oraz brak samochodu i prawa jazdy przy mieszkaniu na odludziu. Okazało się również, jaka przepaść dzieli osoby mieszkające na wsi i w mieście. Znalezienie opiekunki dla osoby potrzebującej pomocy na wsi graniczy z cudem. A opiekunki rzadko dysponują samochodem i czasem, żeby dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów z miasta. Z biegiem lat dramatycznie zmniejsza się ilość osób chcących i potrafiących zajmować się osobami niepełnosprawnymi. W obliczu pandemii rozwinął się wolontariat, głównie w miastach. Na wsi też uruchomiła się spontaniczna pomoc sąsiedzka. Nie każdy ma jednak szczęście spotkania przyjaciół, którzy wspierają go na każdym kroku, jak mnie się to przytrafiło. Ale przy okazji pojawił się niespodziewany dla mnie problem: bardzo ciężko bywa przyjąć pomoc innych, nawet najżyczliwszych ludzi. Czujemy się wtedy niepełnowartościowi, wybrakowani. Choćbyśmy mieli świadomość, że intencje darczyńców były najszlachetniejsze. Dobre czyny generują dobro, więc trzeba się włączyć w ten łańcuch ludzi dobrej woli. Choćby tylko dobrym słowem, uwagą, rozmową. A najlepiej działaniem. Tylko żeby działać, trzeba informacji. Nie tylko w mediach społecznościowych, ale np. poprzez samorządy, kościół na wsi, prasę lokalną. Bo tej idei trzeba pomagać. Urszula Augustyn Emerytka, mieszkanka małopolskiej wsi


ZOSTAW SWÓJ ŚLAD Tworząc Festiwal Wrażliwy chcieliśmy uważniej rozejrzeć się wokół. Zobaczyć więcej. I zobaczyć to oczami artystów - filmowców, reporterów, dokumentalistów świata. I nagradzać tych reporterów dla których wrażliwość na zjawiska społeczne i los bohaterów swoich historii jest szczególnie ważny. Dla tych, którzy cenią wartości, etykę i warsztat dziennikarski. Którzy widzą więcej. Festiwal Wrażliwy powstał, by w ciekawy i inspirujący sposób połączyć sztukę, towarzyszące jej emocje oraz wrażliwość z pomaganiem. Dochód z festiwalu wspiera Dziecięce Hospicja Domowe i podopiecznych fundacji „Zostaw Swój Ślad”.

Ty także możesz pomóc. Będąc widzem Festiwalu Wrażliwego, uczestnicząc w rozmaitych aktywnościach realizowanych przez fundację, a także finansowo wspierając jej cele. Fundcja „Zostaw Swój Ślad!” ul. Lęborska 3b 80-386 Gdańsk Numer KRS: 0000597271 Jeśli chcesz wesprzeć działalność fundacji możesz dokonać wpłaty na konto: Bank PKO BP SA 42 1020 2892 0000 5502 0602 1796 Tytuł przelewu: „darowizna” Darowiznę możesz odpisać od podatku.

Organizatorem Festiwalu Wrażliwego jest Fundacja „Zostaw Swój Ślad”. www.zostwaswojslad.pl | info@wrazliwy.pl


60

GDYNIA BEZ BARIER NAGRODA DLA FESTIWALU WRAŻLIWEGO Bariery fizyczne są nie do zniesienia, zwłaszcza gdy dotyczą trudności np. w poruszaniu się czy widzeniu. Ale bariery mentalne i światopoglądowe są o wiele bardziej bolesne. Czy wynikają z braku edukacji, wiedzy, czy z lęku i braku poczucia własnej wartości czy z propagandy lub bezmyślności – są tak samo dotkliwe. Wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za burzenie i łagodzenie tych barier. Za to, by nie być biernymi wobec wykluczenia czy odmienności drugiego człowieka. Nagroda „GDYNIA BEZ BARIER” to zaszczyt. To istota tego, czym jest Festiwal Wrażliwy – próbą zbliżania ludzi przez empatię i uważność. Dziękujemy Prezydentowi Wojciechowi Szczurkowi, Miastu Gdynia, a w szczególności naszemu ambasadorowi wiceprezydentowi Michałowi Guciowi. Nagrodę dedykujemy wszystkim wrażliwym polskim reportażystom i dokumentalistom, partnerom, przyjaciołom, uczestnikom Festiwalu oraz podopiecznym Fundacji Zostaw Swój Ślad. Paula Rettinger-Wietoszko dyrektor Festiwalu Wrażliwego prezes fundacji ZOSTAW SWÓJ ŚLAD


GALE FESTIWALU

61

HISTORIA

Goście wypełnili salę Teatru Szekspirowskiego, fot. Arkadiusz Wegner Grażyna Torbicka prowadząca Galę Finałową Festiwalu fot. Arkadiusz Wegner

2017

Małgorzata Lisowska-Magdziarz z Instytutu Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego wręcza wyróżnienie Łukaszowi Pilip, fot. Arkadiusz Wegner

LAUREACI Laureaci nagrody Człowiek Wrażliwy 2017, fot. Arkadiusz Wegner

2018 Laureaci Festiwal Wrażliwy 2018

2019 Laureaci Festiwal Wrażliwy 2019

2020 Festiwal odbywał się zdalnie z powodu pandemii. Wspólne zdjęcie nadrobimy w kolejnych edycjach.


62

PODZIĘKOWANIA SZCZEGÓLNE PODZIĘKOWANIA DLA WYJĄTKOWYCH PARTNERÓW I PRZYJACIÓŁ FESTIWALU, KTÓRZY SPOŁECZNIE I Z WIELKIM SERCEM WŁĄCZYLI SIĘ W TEN PROJEKT.

Loża Gdańska Business Centre Club jest naszym partnerem od początku trwania festiwalu. Co roku wspiera nas merytorycznie budując i angażując społeczność biznesową wokół bliskich nam wartości. Katarzyna Dobrzyniecka – prezes loży, łączy nas dla wspólnych projektów zaangażowanych społecznie.

Ergo Hestia od kilku lat jest gospodarzem uroczystości otwarcia kolejnych edycji Festiwalu Wrażliwego. Ale to przede wszystkim partner merytoryczny, który dzieli się swoim ogromnym doświadczeniem we wdrażaniu odpowiedzialnego przywództwa i postaw społecznych, zgodnych z 17 Celami Zrównoważonego Rozwoju ONZ.

Miasto Gdynia. Jeśli możemy powiedzieć, że Gdynia jest przyjacielem Festiwalu, to tak właśnie jest. Dziękujemy bardzo za inicjatywę, zaangażowanie, mądrą, odpowiedzialną pomoc. Za to, że wierzycie w Festiwal Wrażliwy i jego wartości, i że realizujemy je w naszym partnerstwie. Szczególne podziękowania dla Wiceprezydenta Michała Gucia za uważność, otwartość i konkretne działania dla lokalnej i znacznie szerszej społeczności.

Pod szyldem tej kancelarii są ludzie naprawdę wyjątkowi. Nie tylko znakomici fachowcy, ale i ludzie, na których można po prostu liczyć. Którzy sami wychodzą z inicjatywą pomocy. W każdej możliwej formie. Wspierają naszą organizację, naszych podopiecznych i ludzi z ulicy, którzy potrzebują wsparcia, a po prostu nie stać ich na wynajęcie prawników. To wszystko dzieje się bez rozgłosu. Z ludzkiej potrzeby dzielenia się i pomocy słabszym.

Firmie Operon dziękujemy za otwartość na nasze pomysły. Za zaufanie, które pozwala nam je wspólnie realizować. Za codzienne wspólne działania prowadzące do ambitnych celów. Dziękujemy szczególnie Panu prezesowi Dariuszowi Kaczmarkowi za wspieranie ważnych idei rozwoju edukacji i jego zespołowi za ciężką pracę.


63 Apart Neptun na ulicy Grząskiej w Gdańsku daje co roku chwilowy, ale jakże piękny i ciepły dom na czas trwania festiwalu. Dzięki takim gestom nasi goście, prelegenci, laureaci mogą poczuć wyjątkowość Trójmiasta i dobrą energię ludzi zaangażowanych w Festiwal. Tę energię ma z całą pewnością zespół Apart Neptun.

Miejsce szczególne, gościnne z drzwiami otwartymi dla ludzi i dla pomysłów. Dla ważnych spotkań, debat i dyskusji. Inspiracji. Pod okiem Pawła Golaka działa tam otwarty, pomocny, szczególny zespół ludzi, którym po prostu zależy.

To po prostu dobry wymiar komunikacji. Etycznej, odpowiedzialnej i zaangażowanej. Trudne do znalezienia we współczesnym świecie. A jednak znaleźliśmy się! Szczególne podziękowania dla Ewy Król-Sawickiej za niezwykłą otwartość i uważność i Ani Szarek za codzienną pracę nad naszymi projektami.

To po prostu starzy, niezawodni przyjaciele, na których można zawsze liczyć. Nic dodać nic ująć. Są kiedy trzeba i robią dobrą robotę.

Muzeum przyjęło nas pod swoje skrzydła dosłownie w chwili, gdy poznałyśmy się z dyrektorką muzeum Karoliną Grabowicz-Matyjas na gali „Gdynia bez barier.” Partnerstwo od pierwszego wejrzenia – od pierwszego porównania naszych wspólnych wartości. Dziękujemy za otwarcie muzeum dla naszych szczególnie wrażliwych laureatów i gości specjalnych, oraz naszej niezwykłej publiczności.

Po prostu za ciepłą, stałą obecność i wsparcie. To dla Nas bardzo cenne!

NASI PRZYJACIELE I WOLONTARIUSZE Bez Was nic by się nie wydarzyło! Każdy człowiek, każdy gest, każde maleńkie nawet wsparcie – nawet nie wiecie jakie jest ważne. Gosia, Magda, Kamila, Ania i Bartek, Agata z Piotrkiem, Rysiek, Jacek, Jarek, Ewa, Ewa i Ewa, Krzysiek, a właściwie trzech Krzyśków i Rafał. I wszyscy, których nie sposób wymienić, ale oni wiedzą jak są ważni i potrzebni. Dziękujemy! Magda, Paula i Durga – czyli stały zespół Festiwalu Wrażliwego


WESPRZYJ NASZE DZIAŁANIA: •POMOC CHORYM DZIECIOM •FESTIWAL WRAŻLIWY •HOSPICARE •CODE AGAINST CANCER •ODPORNOŚĆ 360° •EKOWRAŻLIWI PRZEKAZUJĄC 1% PODATKU. FUNDACJA ZOSTAW SWÓJ ŚLAD KRS 0000597271

www.zostawswojslad.pl

Gazeta Festiwalowa wydrukowana na papierze niepowlekanym, pochodzącym w 100% z recyclingu. Należy on do ekologicznej linii produktów Green Range. Został wyróżniony certyfikatem FSC i europejskim znakiem ekologicznym EU Ecolabel. Jako papier pochodzący w 100% z recyklingu posiada również oznakowanie ekologiczne Blue Angel.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.