10 minute read

ERASMUS

Co zrobić by wyjechać?

Musisz wypełnić formularz zgłoszeniowy, w którym wpisać trzeba wybraną uczelnię, napisać krótkie uzasadnienie dlaczego decydujesz się wyjechać,

Advertisement

Załączyć do formularza dokument o znajomości języka- możesz to zrobić prosząc lektora zajęć z języka angielskiego na uczelni, który opisze twoje umiejętności w formularzu zgłoszeniowym lub załączając dokument kursu angielskiego który odbyłeś bądź innego certyfikatu twojej znajomości języka

Zaprezentować swoje portfolio w formie papierowej jak i elektronicznej na płycie CD

Z ERASMUSa możesz skorzystać już po pierwszym semestrze studiów. Aplikacje o wyjazd przyjmowane są na semestr zimowy jak i letni kolejnego roku akademickiego. Ich zbieranie zazwyczaj odbywa się w marcu, potem drugi nabór w kwietniu i ostatni, trzeci, w październiku nowego roku akademickiego.

Technowernisaż Erasmus Wyjeżdżając otrzymasz dofinansowanie 4 4 0 0

w zależności od tego jaki kraj wybierzesz.

Jeśli jesteś studentem w trudnej sytuacji finansowej możesz skorzystać też z programu Erasmus POWER, który zapewni ci wyższe dofinansowanie, musisz wtedy przy aplikacji przedstawić zaświadczenie o pobieraniu stypendium socjalnego od uczelni. Tylko raz, jadąc na Erasmusa możesz korzystać z opcji finansowania POWER.

Portugalia

ESAD Caldhas da Rainha

Damian/Grafika i Malarstwo

Siemanko

Swoją przygodę z Erasmusem przeżyłem w Portugali, małym miasteczku pomiędzy Lizboną a Porto – Caldas Da Rainha. Mieścinka jest wielkości małej, więcej ma wspólnego ze wsią niż z miastem, wszędzie porusza się na piechotę, nawet rower nie jest potrzebny, gdziekolwiek nie poszliśmy to maksymalnie zajmowało nam 10 – 15 minut, dlatego żadne wyjście nie było problemem, a nawet zachęcało do integracji. Caldas leży nad oceanem, do najbliżej plaży można dojechać busem w pół godziny. Do Baleal, niedaleko legendarengo spotu SuperTubos jedzie się około godzinki. Jest rynek główny z pubami, miejsce gdzie praktycznie całe Caldas spotyka się wieczorami. Jest skatepark, z bardzo przyjaznymi lokalnymi skejcikami, jest też surfshop

który udziela lekcji surfingu dla erasmusów z mega zniżka 15 euro za sprzęt i 2h lekcji i podwózka na plażę, a w zimę na drzewach rosną pomarańcze. Szkoła jest artystycznym wydziałem Politechniki. Całkiem dobrze wyposażona i dużo bardziej formalna niż nasze ASP. Dużym plusem studiowania tam jest na pewno możliwość wyboru przedmiotów z innych kierunków artystycznych np. muzycznych, czy teatralnych. Jeśli chodzi o atmosferę w szkole to mega ruletka, ja studiowałem tam projektowanie graficzne i malarstwo, co pokazało mi dwa różne światy. Portugalscy studenci to w większości pozytywne mordki, bardzo pomocni i zagadujący na każdym kroku. Wśród nauczycieli była większa różnica. Na zajęciach z projektowania prof. Miguel, z którym przeszliśmy od razy na Ty, okazał się super gościem z którym chodziliśmy na piwo pod koniec semestru i mamy zaklepaną kimke u niego w domu. Za to profesorka od malarstwa, pokazywała swoje wybujane ego i sprawiała wrażenie olewczej. Ale miałem swój kącik do pracy, co było bardzo wygodne, nawet jak pracowałem bez wsparcia profesorów.

Węgry

Magyar Képzőművészeti Egyetem

Julia/ Grafika i Malarstwo

Byłam na wydziale Graphic Design, ale połączyłam to z kursem z wydziału Graphic Arts i mocno to rekomenduje, nie było żadnego problemu. Pracownie grafiki artystycznej są bardzo dobrze wyposażone, zwłaszcza litografia, ale jest też metal, drzeworyt/linoryt, sitodruk, na grafice projektowej trzeba natomiast liczyć na pracę na swoim laptopie. Ogromnym plusem są atelier- pracownie dla studentów.

Każdy może się zgłosić i dostać swoje stanowisko do robienia sztuki i bałaganu, to też dobra okazja do poznania innych studentów. Do tego wszystkie podstawowe media do grafiki dostajemy za darmo od uczelni np. papier na wydruki, farby do sita, itp. No i prowadzący Pan Janusz jest ekstra i pomaga nie tylko z grafiką ale wszystkim co dzieje się na uczelni. Szkoła jest w centrum. Budapeszt jest piękny i niezbyt drogi. Gorąco polecam.

Grecja

Athens School of Fine Arts

Zofia/Grafika i Malarstwo

Na erasmusa wyjechałam do Athens School of Fine Arts, w której wybiera się jeden główny przedmiot i przynajmniej jeden dodatkowy. Ja wybrałam New Media in Sculpture, Graphic Design oraz Multimedia. W całej szkole panuje kult tradycyjnej sztuki i stawia się nacisk na technikę. Nowe media są w dużo gorszej kondycji jednakże otwartość i wiedza profesorów pozwala na rozwój i robienie tego, na co ma się ochotę.

Życie w Atenach to coś pięknego!

Cała kolorowa kultura, mnóstwo świetnych miejsc na wyjazdy niedaleko miasta, dodatkowo możliwość wyjeżdżania z uczelni na plenery w różnych częściach Grecji.

to

decyzji 64

jedna

jedna do Aten

z

Hiszpania

EASD de València

Marta/Architektura Wnętrz

Byłam w Walencji w Hiszpanii, na zimowy semestr trzeciego roku, na EASD. Jestem na Architekturze Wnętrz, ale w zasadzie jeżeli punkty się zgadzały to mogłam wybierać praktycznie z całej puli przedmiotów z innych wydziałów też, jeżeli tylko profesor pozwolił. Generalnie uczelnia robi krok w nasza stronę i organizuje 2 tyg hiszpańskiego przed rozpoczęciem studiów, to znaczy, że trzeba tam przyjechać na początku września (oni zaczynają studia w połowie września).Jest też hiszpański jako przedmiot w ciągu semestru, nawet dwie grupy zaawansowania i są za to pkt ECTS. Większość profesorów mówi po hiszpańsku, więc radzę język ogarnąć przed wyjazdem nie dlatego, że bez tego sobie człowiek nie poradzi, ale bardziej dlatego ze więcej się skorzysta i można lepiej wyjaśnić swoje dzieło, a nie tylko potakiwać. Miasto piękne, ma chyba wszystko! Ma plażę, ogromną, długi park gdzie ludzie biegają ćwiczą, chodzą na sjestę, robią pikniki... i każdy fragment jest zupełnie inny wiec każdy ma swój ulubiony

i można wzdłuż przejechać na miejskich CAŁOROCZNYCH rowerach. Bezpiecznie, słonecznie, przemili ludzie, a szczególnie jak się umie hiszpański to wtedy pokazują swoje zdolności do długich rozmów. Oprócz tego, Walencja to jedno z najbardziej studenckich miast w Hiszpanii ok 3 tys samych erasmusow tam przyjeżdża, ale nie

Czy pojechałabym jeszcze raz? Tak, ale nie dla uczelni, dla możliwości rozmowy, poznawania nowych ludzi, miejsc i języka.

Magda (Grafika) o EASD de València

Czechy

Západočeská univerzita v Plzni

Martyna/Tkanina i Ubiór

Byłam na Erasmusie w Pilznie w Czechach, jest to miasto oddalone około 1,5h od Pragi i stolica regionu tzw. „kraju pilzeńskiego”. Studiowałam na University of West Bohemia który jest ogromnym kampusem, dosyć znanym i uważanym za jeden z lepszych w Czechach, na wydziale Designu i sztuk pięknych, w pracowni projektowania biżuterii. Program studiów pokrył mi się idealnie jeżeli chodzi o główne specjalizacje. Pomimo, że wydawać by się mogło że to tylko wydział, był jednak świetnie zorganizowany. Jest bardzo dużo pracowni w których można się rozwijać pod względem artystycznym i starają się w miarę umożliwić Erasmusom satysfakcjonujący dobór żeby zaliczyć wszystkie programowe wymagania z naszej uczelni. Wydział ma też dwie galerie, z czego jedna w centrum miasta, mająca swojego kuratora, z którym też są zajęcia i super jest zobaczyć jak taka osoba i galeria funkcjonuje „od kuchni”. Największy problem to komunikacja. Większość starszych osób nie mówi po angielsku, na szczęście w miarę chęci da się

dogadać po polsku. Zakwaterowanie jest w akademikach i tu ich poziom jest bardzo zróżnicowany i odbiega od standardu akademika naszego ASP, ale polecam akademik na ulicy Klatovskiej. Miasto jest łatwe do komunikacji i znajduje się tam parę bardzo przyjemnych miejsc z jedzeniem, jest też wiele pubów, sklepy spożywcze i dużo terenów zielonych. Czechy to taki fajny i bezpieczny wybór jak ktoś ma wątpliwości i nie wie czy sobie poradzi, bo i język i kultura nie będzie jakąś barierą. Bardzo łatwo poczuć się tam jak w domu, a też i poznać wiele osób o innych narodowościach bo grupa erazmusow na uniwerytecie jest spora.

Estonia

Kõrgem Kunstikool Pallas

Aleksandra/Tkanina i Ubiór

Na naszej stronie niestety dane na temat tej szkoły są już od dawna nieaktualne. Znajduje się ona w miejscowości Tartu, drugim, co do wielkości mieście w Estonii. Pomimo tego, że Estonia została sklasyfikowana do grupy, w której dostaje się najmniejsze finansowanie z programu to niestety jest drogim krajem i należy przygotować się na dodatkowy wydatek (stypendium socjalne nie pomaga). Riina, która odpowiedzialna jest za cały proces rekrutacji po stronie estońskiej szkoły jest cudowną osobą! Można się z nią dogadać w każdej sprawie, serio! Szkoła jest niesamowita, o wiele mniejsza niż nasza, ale studentów też jest zdecydowanie mniej!. Miałam przyjemność brać udział w zajęciach na wydziale tekstylnym w semestrze letnim. Raj dla prawdziwych freaków tkaninowych!

Nauka od podstaw tkania na krosnach, na ramie, techniki druku ręcznego,

projektowania ubioru czy podstawy konstrukcji ubioru. Są także zajęcia kaletnicze, gdzie wykonuje się swoją torbę bądź plecak. Śmiało można uczestniczyć w kursach digital paintingu albo nauki programów 3d. Do szkoły przychodzi się o 8 rano i wychodzi o 22:30. Praca wre pełną parą. Jest też zupełnie inny plan zajęć – 3 tygodnie standardowego planu zajęć i czwarty tydzień bardzo skondensowany – przyjeżdża wykładowca z ASP w Tallinie i przeprowadza intensywne szkolenie z danego zagadnienia. ESN prowadzi również bogaty program wycieczek i integracji dla studentów. Można pojechać do Laponii, Petersburga. Co jest jeszcze ważne? Po przyjeździe trzeba zgłosić się do miejscowej ewidencji ludności w celu nadanie sobie coś w stylu nr pesel a następnie udać się na posterunek policji, żeby zrobić sobie estoński dowód osobisty – trzeba go mieć, żeby móc otrzymać zniżkę studencką na komunikacje miejską czy przyjęcie do lekarza.

Niemcy

Weißensee Kunsthochschule Berlin

Eryka /Tkanina i Ubiór

Byłam na Erasmusie w Berlinie w Weißensee Kunstschule, na kostiumie i scenografii. Pracowało się tam głównie w szkole. Tak na prawdę nie było zbyt wielu obowiązkowych zajęć. Ze swojego kierunku miało się ze dwa, trzy, ale dostęp do pracowni był 24h. Otwarcie i dostęp do uczelni całą dobę to naprawdę super rzecz.

Pracowało się nad swoim projektem kierunkowym przez większość czasu. Bardzo fajne były pracownie warsztatowe, na które każdy mógł się zapisać, żeby poeksperymentować, albo zrobić coś konkretnie do swojego głównego projektu. Na przykład był sitodruk na papierze i tkaninie, nie było jako takich zajęć w tym kierunku ale można było pod okiem fachowca wykonywać swoje projekty. Szkoła mam wrażenie była bar-

dzo nastawiona na realizację, przemyślenia i prace nad swoim projektem pod okiem prowadzących. Moim zdaniem to o wiele lepsze podejście niż u nas, gdzie większość robisz w domu a przychodzisz tylko na korekty. Na ubiorze dużo eksperymentowano i projektowano na manekinie poprzez upięcia, a nie tylko projekt na papierze. Co do pobytu w Berlinie, to bardzo dobrze go wspominam…zwiedzanie nowego miasta, pomieszkanie trochę w innym kraju. Jedyny minus to kasa, bo cale stypendium szło na mieszkanie wiec na samo życie i odkrywanie miasta było bardzo mało

Krzysiek (Malarstwo i Rysunek) o Erasmusie i praktykach

Erasmus był dla mnie super wydarzeniem. Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że mogłem uciec od rzeczywistości Łodzi (aczkolwiek wspaniałej, niestety również szarej), po drugie chciałem poznać inne kultury i zobaczyć czy mi się podobają. Język obcy i jego realne wykorzystanie, także przyczyniły się do wyruszenia w drogę. Szukałem miejsca na praktyki w internecie. Biorąc pod uwagę swoje własne zainteresowania i umiejętności (oczywiście związane z moim kierunkiem studiów- jak głosi jeden z punktów regulaminu Erasmus+), zacząłem pisać e-maile do różnych placówek zajmujących się szeroko pojętą kulturą. Były to m.in. galeria sztuki współczesnej w Pradze czy muzeum poświęcone życiu i twórczości Joana Miró na Majorce. Los chciał, że jako pierwsza odezwała się mała cykladzka wyspa w kształcie półksiężyca. I tak trafiłem na 2 miesiące do Santorini Arts Factory. Zajmowałem się tam różnymi rzeczami od asystowania w warsztatach plastycznych dla dzieci z pobliskich miasteczek po pomoc w tworzeniu klasycznego teatru cieni wystawianego w postindustrialnych przestrzeniach muzeum. Pracowałem również nad swoją własną twórczością i zorganizowałem swoją pierwszą wystawę indywidualną. Czas był cudowny a jednominutowy dystans od mojego domu do czarnej, wulkanicznej plaży tylko potęgował to wrażenie.

Co do spraw technicznych i papierkowych to na pierwszy rzut oka były dość skomplikowane i ciężkie. Terminy zdania kompletnych dokumentów wydawały się być nieugięte, a grecka lekkość bytu nie ułatwiała w wypełnianiu poszczególnych rubryk, jednak wszystko zakończyło się sukcesem i na początku kwietnia byłem już w Grecji. Rekrutacja na wyjazd w celu realizacji praktyki zagranicznej nie różniła się wielce od aplikacji na wyjazd w ramach studiów. Późniejsze procedury już tak. Dokumenty musiały być ustalane bezpośrednio z instytucją przyjmującą i na bieżąco korygowane, tak aby plan praktyk i wszelkie potrzebne dane były jak najbliższe mojemu kierunkowi studiów. Kwestie mieszkalne czy ubezpieczenia zależały wyłącznie od instytucji. Dlatego też dostałem do dyspozycji dom, gdzie mogłem mieszkać i malować. Za drugim razem wyruszyłem do Hiszpanii a konkretnie do Granady, gdzie pracowałem w warsztacie zajmującym się tworzeniem gipsowych replik ornamentów, płaskorzeźb i rzeźb inspirowanych sztuką Nazari znalezionych w pałacach Alhambry. Znalazłem to miejsce na stronie erasmusintern.com dzięki sugestii Pani Magdy z biura współpracy z zagranicą. Praktyka była bardzo fajna, team zróżnicowany od Japończyka po Belgijkę, a Hiszpańskie palmy, pomarańcze i słońce bardzo przyjemne. Proces aplikacji na wyjazd był już mi znany, więc wszystko przebiegło sprawnie i bez zbędnego stresu (pomimo faktu, iż planowany okres wyjazdu zawierał się w pierwszym semestrze roku dyplomowego).

Moja ostania rado-konkluzja to ucz się angielskiego i w drogę!

This article is from: