


miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego lato 2025 nr 257
ADRES REDAKCJI
31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: almamater@uj.edu.pl www.almamater.uj.edu.pl www.instagram.com/almamateruj
RADA PROGRAMOWA
Zbigniew Iwański
Antoni Jackowski
Zdzisław Pietrzyk
Aleksander B. Skotnicki Joachim Śliwa
OPIEKA MERYTORYCZNA
Piotr Jedynak Jacek Popiel
REDAKCJA
Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Katarzyna Pawlicka – zastępczyni red. naczelnej
Piotr Jedynak – Najstarsza polska uczelnia ma 661 lat! 5
Zapewnienie bezpieczeństwa pracowników, studentów i doktorantów – pilną koniecznością 8 Piotr Laidler – Uczony o ogromnej wyobraźni ...................................................... 10
Przemówienie prof. Kazimierza Strzałki z okazji odnowienia
WYDAWCA
Uniwersytet Jagielloński
31-007 Kraków, ul. Gołębia 24
PRZYGOTOWANIE DO DRUKU
Opracowanie koncepcji pisma
Rita Pagacz-Moczarska
Opracowanie graficzne i łamanie
Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl
Korekta – Ewa Dąbrowska, Alicja Bielecka
DRUK
Drukarnia Gryfix
32-086 Węgrzce, ul. B3 nr 5
Pierwsza strona okładki: Kręta droga ku zrozumieniu umysłu (czyli schody w IPsie), zdjęcie nagrodzone przez redakcję „Alma Mater” w konkursie Camera Jagellonica 2024 Fot. Teresa Kulej
Czwarta strona okładki: Ogród Botaniczny UJ nocą; 12 maja 2025 Fot. Bogusław Binkiewicz
Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń.
Numer zamknięto 2 lipca 2025.
ISSN 1427-1176 nakład: 2000 egz.
KONTO : Uniwersytet Jagielloński
PEKAO SA 87124047221111000048544672
z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna
Czy możliwe jest całkowite wyeliminowanie cukrzycy?
Collegium Medicum prof. Maciejem Małeckim, współorganizatorem
PTD w Krakowie rozmawia Rita Pagacz-Moczarska
45
Krzysztof Ożóg – Królewska godność Bolesława Chrobrego. 1000-lecie koronacji 50 Przemysław Marcin Żukowski – O świętowaniu urodzin Uniwersytetu Krakowskiego (Szkoły Głównej Koronnej/Szkoły Głównej Krakowskiej) i Uniwersytetu Jagiellońskiego na przestrzeni wieków
56 Kobieca twarz Uniwersytetu. Helena Willman-Grabowska – zawsze w służbie nauce .................................................................................. 60
Rita Pagacz-Moczarska – Losy absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego 62 W drodze do każdego celu najbardziej potrzebna jest wytrwałość – z Izabelą Jarosz, absolwentką kierunków historia sztuki oraz psychologia na Uniwersytecie Jagiellońskim rozmawia Piotr Rapciak
63
Dagna Wydrych – Jubileusz 95-lecia urodzin prof. Igora Gościńskiego 66 Aleksandra Tokarz – 85. rocznica urodzin prof. Franciszka Szafrańca 68
Albert Einstein i polscy fizycy ................................................................................ 72
Diana Sałacka – Nic nie pobudza ciekawości tak bardzo jak bariera tajemnicy ... 74 Sukcesy krakowskich kardiochirurgów 77 Trening sportowy a mikrobiom jelitowy – nowe spojrzenie na spersonalizowaną aktywność fizyczną ............................
78
Katarzyna Pawlicka – Awans jest nasz! „Jagiellonki” w Ekstralidze Kobiet ......... 80 Student UJ CM ze Studenckim Noblem 2025 83
Nowe kierunki studiów w ofercie Uniwersytetu Jagiellońskiego 84
Krakowska Biomedyczna Szkoła Letnia – tam, gdzie teoria zamieniała się w praktykę 86
Natalia Athanasiou, Amelia Goc – Dyplomacja odporności i pochwała dialogu 90 Frekwencyjny sukces – Juwenalia „Krakoskie” 2025 96
Jagoda Łuszczak – Nowe wykształcenie. Wina nasza czy świata? ........................ 98
Rita Pagacz-Moczarska – GALERIA „ALMA MATER”, cz. 26 Abakanowicz – bez reguł ...................................................................................
Jolanta Pollesch – Anatomia antyku w Zamku Królewskim w Warszawie
Zrodzone z pasji – tam, gdzie matematyka spotyka się z historią 108
Alicja Bielecka – Mądra książka to taka, która zmienia świat na lepsze
O codziennym nawyku milionów Polaków ............................................................
Łukasz Pieróg – HistoriUJemy. (Nie)codzienność w Collegium Maius
Anna Lohn-Pieróg – O kilku śladach Wyspiańskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim ........................................................................
Rektorski Dzień Dziecka na UJ
Alumnalia 2025
III recital akademickich chórzystów. Oczekiwany powrót do przeszłości
Sukces chóru Camerata Jagellonica
Stopnie i tytuły naukowe nadane w 2024 roku .......................................................
Przegląd wydarzeń
Półka nowości
Powodem do dumy dla społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego są wyniki tegorocznego rankingu „Perspektyw”, ogłoszone oficjalnie 25 czerwca 2025. Aż 18 kierunków studiów prowadzonych na 11 wydziałach naszej Uczelni zdobyło pierwsze miejsca! Są to: administracja, analityka medyczna, biologia, biotechnologia, chemia, farmacja, filozofia, fizyka, geologia, kierunek lekarski, kierunek lekarsko-dentystyczny, pielęgniarstwo, politologia, położnictwo, prawo, psychologia, ratownictwo medyczne oraz zdrowie publiczne. Ponadto, podobnie jak w latach ubiegłych, Uniwersytet Jagielloński uplasował się w tym rankingu na 2. miejscu, z minimalną stratą do Uniwersytetu Warszawskiego. – Dziękuję całej społeczności naszej Uczelni za to, że dzięki talentom, poświęceniu i codziennej pracy naszych pracowników, studentów i doktorantów możemy się nieustannie rozwijać, poprawiając jakość badań naukowych, proponując bardzo atrakcyjne kierunki studiów i współpracując z otoczeniem. Rankingi okresowo weryfikują to, czy nasze starania idą w dobrą stronę. Jak widać – tak – akcentował rektor UJ prof. Piotr Jedynak. Pogratulował Uniwersytetowi Warszawskiemu, który wyprzedził UJ zaledwie o 1,2 procent. Na 3. miejscu znalazła się Politechnika Warszawska (której zabrakło 10,1 procent do lidera), a na kolejnych miejscach: Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Gdańska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Politechnika Wrocławska, Politechnika Łódzka, Politechnika Poznańska i Politechnika Śląska.
Tak się złożyło, że ten pomyślny dla Uniwersytetu Jagiellońskiego dzień zapisuje się nie tylko w annałach krakowskiej Almae Matris, ale także – i to w sposób absolutnie wyjątkowy – w historii nauki w Polsce i na świecie. Bo również 25 czerwca 2025, o godzinie 8.31 czasu polskiego, z przylądka Canaveral na Florydzie wystartowała w kosmos załoga misji Axiom-4, w której uczestniczy Sławosz Uznański-Wiśniewski! Drugi w historii Polak na orbicie i pierwszy, który zamieszkał na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). – Drogie Polki i Polacy. Dziś robimy ogromny rok w stronę przyszłości technologicznej Polski. Polski opartej na nauce, wiedzy i wizji. Niech ta misja będzie początkiem epoki, w której nasza odwaga i nieustępliwość kształtują nowoczesną Polskę dla przyszłych pokoleń. Kosmos zawsze jednoczył ludzi. Zabieram dziś z Ziemi cząstkę każdego z Was – Waszej siły, Waszej nadziei, Waszego zaufania. W kosmosie nie jestem sam. Reprezentuję nas wszystkich. Z całego serca dziękuję Wam za zaufanie. Kosmos dla wszystkich. Space for everyone – powiedział z pokładu kapsuły Crew Dragon, po około godzinie od startu, polski astronauta. Więcej kosmicznych informacji pojawi się w kolejnym numerze „Alma Mater”, ale nauka triumfuje już w tym. Warto to sprawdzić. Zapraszam serdecznie do lektury!
Rita Pagacz-Moczarska
Przemówienie rektora uniwersytetu Jagiellońskiego na Święto
12
maja to bezdyskusyjnie najważniejszy dzień w kalendarzu Uniwersytetu Jagiellońskiego, odsyłający nas ku wydarzeniom z 1364 roku. To właśnie wtedy król Kazimierz Wielki erygował krakowskie Studium Generale. Powołując do istnienia szkołę uprawnioną do kształcenia i nadawania stopni naukowych, monarcha podniósł podwawelski gród do rangi miasta akademickiego, a Polsce zapewnił tym samym poczesne miejsce w czołówce państw europejskich. Wydawszy przywilej fundacyjny krakowskiej wszechnicy, król Kazimierz dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że świetnie rozumie, że stabilne trwanie i pomyślna przyszłość państwa polskiego zależą w dużej mierze od tego, jak wykształceni są jego obywatele. Przekonanie to podzielali również późniejsi władcy Polski: król Władysław Jagiełło i królowa Jadwiga. Dokonawszy odnowienia Uczelni, wykazali się podziw budzącą szczodrością i dalekowzrocznością. Wówczas nie tylko przywrócili jej świetność, ale nawet rozwinęli ją, otwierając, za zgodą papieża Bonifacego IX, nowy wydział –teologiczny. Świadomi znaczenia tradycji, w katedrze na Wawelu oddaliśmy hołd należny fundatorowi najstarszej polskiej uczelni – Kazimierzowi Wielkiemu, a także jej odnowicielom: Jadwidze i Władysławowi Jagielle.
Nie ma i nie będzie z pewnością lepszej okazji, by przypomnieć, że zwyczaj ten, zapoczątkowany w 2000 roku przez zmarłego przed pięcioma laty prof. Franciszka Ziejkę, rektora naszej Uczelni w latach 1999–2005, kultywujemy już od ćwierćwiecza.
Rok 2025 jest rokiem obchodów dwóch wielkich jubileuszów. Świętujemy 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego oraz 500-lecie hołdu pruskiego. W tym kontekście należy też wspomnieć – bez fałszywej skromności – o 661. rocznicy ustanowienia krakowskiego Studium Generale
Anna Wojnar
Uniwersytet – druga szkoła wyższa na mapie Europy Środkowej, po erygowanym w 1348 roku Uniwersytecie Karola w Pradze – stał się kuźnią elit intelektualnych, artystycznych i politycznych Królestwa Polskiego. Jej kadrę tworzyli zarówno rodzimi uczeni, jak i luminarze z Pragi, Padwy, Bolonii i Paryża – aktywnie i głęboko zaangażowani w sprawy ważne dla ówczesnych Europejczyków. Nie ulega dziś żadnej wątpliwości, że Uniwersytet Jagielloński okazał się na przestrzeni minionych stuleci ośrodkiem ważnym tak dla polskiej nauki, jak i dla tożsamości narodowej Polaków. Ze swojej misji nie rezygnował bowiem nigdy, kontynuując ją nawet w czasach najmniej temu sprzyjających – w okresie zaborów czy podczas pierwszej i drugiej wojny światowej.
O statusie i renomie Uniwersytetu Jagiellońskiego nie decyduje jednak sama tylko historia. Dlatego też, w dniu święta naszej Uczelni, informuję Państwa z prawdziwą satysfakcją i przyjemnością, że 12 maja rano podpisałem umowę na budo-
wę nowego domu studenckiego, który powstanie na terenie III kampusu. Jest to gwarancja, że długoletni plan powiększenia bazy mieszkaniowej Uniwersytetu Jagiellońskiego, przeznaczonej na potrzeby jego studentów i doktorantów, wejdzie wreszcie w życie.
Na 12 maja zaplanowaliśmy także uroczystość otwarcia odbudowywanej przez ubiegłe miesiące Oranżerii Warszewicza – obiektu, który od 1882 roku cieszył gości krakowskiego Ogrodu Botanicznego, a który, z powodu złego stanu technicznego, rozebrano w 1969 roku. Dzieło to nie powiodłoby się z pewnością bez hojnej finansowej pomocy małopolskich władz, a zwłaszcza bez osobistego poparcia Witolda Kozłowskiego, poprzedniego marszałka naszego województwa.
W niedługim czasie do użytku trafi też kolejny obiekt Kampusu Medycznego UJ CM w Prokocimiu – tzw. budynek laboratoryjny „A”. Niedawno wmurowano również kamień węgielny pod budowę sąsiadującego z nim obiektu – budynku dydaktyczno-administracyjnego „B”. Przedsięwzięcie to pozwoli jeszcze lepiej wykorzystać potencjał naukowo-badawczy poszczególnych jednostek UJ CM, a także poprawić jakość kształcenia kadr medycznych. Da jednocześnie możliwość zintegrowania działalności 3 wydziałów medycznych naszej Uczelni z pracą położonych w tej części Krakowa szpitali uniwersyteckich.
Ponadto rozpoczęliśmy, oczekiwaną od dawna, przebudowę i modernizację Centrum Kultury „Rotunda”. Zainicjowaliśmy także postępowanie przetargowe na budowę nowoczesnej hali sportowej na III kampusie, która uzupełni infrastrukturę Uczelnianego Centrum Sportowo-Rekreacyjnego, czyniąc ją bardziej wszechstronną i atrakcyjną dla użytkowników. W najbliższym czasie rozpoczniemy jeszcze inne ważne inwestycje.
Podpisanie umowy na budowę nowego domu studenckiego na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ; Sala Senacka, 12 maja 2025. Decyzja o rozpoczęciu inwestycji jest odpowiedzią na rosnące potrzeby mieszkaniowe społeczności studenckiej. Nowy akademik, realizowany w formule „zaprojektuj i wybuduj”, zapewni 200 miejsc o wysokim standardzie, w bezpośrednim sąsiedztwie 7 wydziałów mających swoje siedziby na kampusie w Pychowicach. W planach jest również budowa kolejnego domu studenckiego, zlokalizowanego za siedzibą Wydziału Matematyki i Informatyki. Po zakończeniu obu inwestycji liczba miejsc w domach studenckich na III kampusie wzrośnie do około 400
Nie jest tajemnicą, że jednym z najbardziej palących wyzwań, przed jakimi stoi obecnie Uniwersytet Jagielloński (a wraz z nim wiele innych ośrodków akademickich i naukowych), jest proces ewaluacji jakości działalności naukowej za lata 2022–2025. Bieżący model ewaluacji daleki jest, niestety, od doskonałości i wymaga pilnej interwencji resortu szkolnictwa wyższego, a w nieodległej perspektywie – racjonalnej i precyzyjnie przeprowadzonej reformy. Od tego, czy uda się go naprawić, zależą nie tylko dobro i renoma Uniwersytetu Jagiellońskiego,
ale też kondycja i rozwój polskiej nauki w ogóle. Z niepokojem obserwujemy, szczególnie dość powszechny dla przedstawicieli sfery regulacyjnej, ale także dla koleżanek i kolegów reprezentujących środowisko akademickie, nowy typ uzależnienia. Homo sovieticus był podporządkowany organizacji partyjnej. Homo evaluacionibus nie widzi świata nauki bez ewaluacji, punktozy, ministerialnej listy czasopism. I choć publicznie wiele z tych osób potwierdza istnienie wad obecnego modelu ewaluacji, to w propozycjach zmian wskazuje rozwiązania bliźniaczo
Budynek badawczy „A” na Kampusie Medycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W części podziemnej ulokowane będą: zwierzętarnia, laboratorium obrazowania z PET/MRI, pomieszczenia techniczne i magazyny. Na kondygnacjach nadziemnych będą znajdować się laboratoria. Zaplanowano również siedzibę Centrum Rozwoju Terapii Chorób Cywilizacyjnych i Związanych z Wiekiem z infrastrukturą badawczą w formie zintegrowanego zespołu laboratoriów centralnych
Archiwum Biura Prasowego UJ Adam Koprowski
podobne do tych, które uznajemy za nieporozumienie. Prowadzonym dyskusjom towarzyszy przy tym bardzo poważny deficyt – deficyt czytelnego określenia celu ewaluacji. W uwzględnionej propozycji korekty stanowiska Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w sprawie ewaluacji, jako osoby kierujące Uniwersytetem Jagiellońskim wskazaliśmy następujące brzmienie ramowego celu ewaluacji: Jej podstawowym celem powinno być wiarygodne ocenianie poziomu prowadzonych badań naukowych nie poprzez uproszczone podejście punktowe odnoszące się do przeciętnych wyników generowanych przez wszystkich pracowników nauki, ale uwzględniające wiodące osiągnięcia badawcze, które przesądzają o pozycji i rozwoju polskiej nauki na tle osiągnięć światowych. Ewaluacja, oprócz samych osiągnięć badawczych, powinna obejmować również inne elementy ekosystemu naukowego uczelni, jak, na przykład, strategię i plany rozwoju nauki, rozwój potencjału naukowego, wymiar etyki i społecznej odpowiedzialności prowadzonych badań naukowych. Dzięki eksperckiemu podejściu polskie uczelnie zyskałyby możliwość uwzględniania opinii wybitnych ekspertów w doskonaleniu swoich praktyk zarządzania badaniami naukowymi, co jest absolutnie niemożliwe w obecnym modelu ewaluacji, a co jednocześnie stanowi jedno z najbardziej pozytywnych doświadczeń w programie IDUB.
Jakkolwiek obchody rocznicy ustanowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego usposabiają przede wszystkim do radosnego świętowania, to nie da się dziś nie wspomnieć o wydarzeniach, które w ostatnich dniach i tygodniach wstrząsnęły całym polskim środowiskiem akademickim, odbierając jego członkom spokój i poczucie bezpieczeństwa. Bestialskie i niezrozumiałe akty przemocy, których niezawinionymi ofiarami padli pracownik Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz pracowniczka Uniwersytetu Warszawskiego, każą zadawać pytania o aktualną kondycję życia społecznego w Polsce. Nie pozwalają zarazem dłużej milczeć na temat incydentów, do których w rodzimych uczelniach dochodzi notorycznie, a które z różnych względów nie mają szans przeniknąć do powszechnej świadomości. Skrajnie dramatyczne sytuacje niejednokrotnie są poprzedzone mową nienawiści, poniżaniem, zniewa-
Uniwersytetu Jagiellońskiego –
żaniem – często pod fałszywym pretekstem prawa do protestu i wolności, utożsamianych z odrzuceniem obowiązujących norm prawnych czy oczekiwaniem całkowitej bezkarności. Zarówno środowisko akademickie, jak i opinia publiczna nie mogą dłużej ignorować faktu, że członkowie polskiego środowiska akademickiego i naukowego również narażeni są na akty agresji – słownej i fizycznej. Z perspektywy osób kierujących uczelniami pilną koniecznością staje się zapewnienie bezpieczeństwa pracowników, studentów i doktorantów, z wykorzystaniem wszystkich dostępnych ku temu narzędzi. Działania takie zostaną podjęte niezwłocznie również na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Święto Uczelni daje za każdym razem asumpt do przypominania o wybitnych dokonaniach osób ponadprzeciętnie zasłużonych dla rozwoju nauki i dla Uniwer-
sytetu Jagiellońskiego. Dziś celebrujemy odnowienie po 50 latach doktoratu prof. Kazimierza Strzałki – utytułowanego biologa, autora setek znakomitych prac i dziesiątek przełomowych projektów z zakresu biochemii, biotechnologii i biofizyki. Członka korespondenta Chilijskiej Akademii Nauk, który piastował w ubiegłych latach liczne eksponowane stanowiska:
dziekana Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ, prezydenta Polskiego Towarzystwa Biologii Eksperymentalnej Roślin czy kierownika i dyrektora Małopolskiego Centrum Biotechnologii. [...] Profesorowi Kazimierzowi Strzałce serdecznie gratuluję i życzę dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności.
W tym miejscu pragnę także podziękować za wszystkie życzenia i gratulacje skierowane do całej społeczności akademickiej naszego Uniwersytetu, jakie nadeszły z okazji jego święta. [...] Wszystkim Państwu dziękuję serdecznie za [...] dzielenie naszej radości z okazji Święta Uczelni, bo jest to szczególny powód do radości i dumy. Cieszmy się, bo Uczelnia od ponad 660 lat nieprzerwanie wypełnia swą misję.
Piotr Jedynak rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok 2025 jest rokiem obchodów dwóch wielkich jubileuszów. Świętujemy 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego oraz 500-lecie hołdu pruskiego. W tym kontekście należy też wspomnieć – bez fałszywej skromności – o 661. rocznicy ustanowienia krakowskiego Studium Generale. Uniwersytet – druga szkoła wyższa na mapie Europy Środkowej, po erygowanym w 1348 roku Uniwersytecie Karola w Pradze, stał się kuźnią elit intelektualnych, artystycznych i politycznych Królestwa Polskiego. Jej kadrę tworzyli zarówno rodzimi uczeni, jak i luminarze z Pragi, Padwy, Bolonii i Paryża – aktywnie i głęboko zaangażowani w sprawy ważne dla ówczesnych Europejczyków – mówił rektor UJ prof. Piotr Jedynak 12 maja 2025 w auli Collegium Novum, podczas obchodów Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreślił, że choć ta wyjątkowa uroczystość jest szczególnym powodem do radości, to w jej ramach trudno nie wspomnieć o dramatycznych wydarzeniach, jakie w ostatnim czasie wstrząsnęły całym polskim środowiskiem akademickim. Bestialskie akty przemocy, których ofiarami padli pracownik Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz pracowniczka Uniwersytetu Warszawskiego, nie pozwalają dłużej milczeć, kiedy na uczelniach notorycznie dochodzi do niepokojących incydentów. – Skrajnie dramatyczne sytuacje niejednokrotnie są poprzedzone mową nienawiści, poniżaniem, znieważaniem, często pod fałszywym pretekstem prawa do protestu i wolności utożsamianych z odrzuceniem obowiązujących norm prawnych czy oczekiwaniem całkowitej bezkarności. Zarówno środowisko akademickie, jak i opinia publiczna nie mogą dłużej ignorować faktu, że członkowie polskiego środowiska akademickiego i naukowego również narażeni są na akty agresji – słownej i fizycznej. Z perspektywy osób kierujących uczelniami pilną koniecznością staje się zapewnienie
bezpieczeństwa pracowników, studentów i doktorantów, z wykorzystaniem wszystkich dostępnych ku temu narzędzi. Działania takie zostaną podjęte niezwłocznie również na Uniwersytecie Jagiellońskim – akcentował rektor (pełny tekst wystąpienia na s. 5–7).
Uroczystość poprzedzona została złożeniem w katedrze wawelskiej przez władze Uniwersytetu, wraz z przedstawicielami studentów, doktorantów, pracowników administracji i Stowarzyszenia Absolwentów, wiązanek kwiatów na sarkofagu fundatora Uczelni Kazimierza Wielkiego oraz władców, którym Uniwersytet zawdzięcza odnowienie w 1400 roku – Władysława Jagiełły i królowej Jadwigi.
Obchody Święta UJ w auli Collegium Novum, jak zawsze, zgromadziły wielu wyjątkowych gości, wśród których byli przedstawicie władz miasta i regionu: zastępca prezydenta Krakowa prof. Stanisław Mazur, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski Kazimierz Barczyk, senator RP Jerzy Fedorowicz i przedstawiciele korpusu konsularnego w Krakowie: konsul generalny Ukrainy Wiaczesław Wojnarowskyj, konsul generalna Republiki Słowackiej Zlata Šipošová, konsul generalny Węgier Tibor Gerencsér, konsul generalny Republiki Federalnej Niemiec Holger Mahnicke, konsul generalny Republiki Francji Cédric Peltier, honorowa konsul generalna Indii Aleksandra Głód-Ahmed, konsul Chile Andrzej Zdebski, konsul honorowy Republiki Chorwacji Paweł Włodarczyk, konsul honorowy Republiki Peru Marcin Mazgaj, konsul honorowy Królestwa Hiszpanii Radosław Fronc, konsul honorowa Republiki Kolumbii Joanna Natasza Wais-Paluch, pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce Ziyad Raoof. W uroczystości uczestniczyli także rektorzy i prorektorzy krakowskich uczelni: rektor Akademii Górniczo-Hutniczej prof. Jerzy Lis, rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II ksiądz prof. Robert Tyrała, rektor
Uniwersytetu Rolniczego prof. Sylwester Tabor, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Bernard Ziębicki, rektor Akademii Sztuk Pięknych prof. Andrzej Bednarczyk, rektor Uniwersytetu Andrzeja Frycza Modrzewskiego dr Maciej Kluz, rektor Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Targu dr Bianka Godlewska-Dzioboń, prorektor Politechniki Krakowskiej prof. Magdalena Niemczewska-Wójcik, prorektor Akademii Muzycznej prof. Piotr Różański, prorektor Uniwersytetu Ignatianum prof. Andrzej Bieś. Grono przedstawicieli świata nauki, kultury i sztuki licznie reprezentowali: wiceprzewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Stanisław Kistryn, wiceprezes krakowskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk prof. Barbara Bilińska, sekretarz generalny Polskiej Akademii Umiejętności prof. Szczepan Biliński, dyrektor Instytutu Kultury „Willa Decjusza” prof. Dominika Kasprowicz, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie prof. Andrzej Szczerski, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu – Państwowych Zbiorów Sztuki prof. Andrzej Betlej. Nie zabrakło także dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcina Jędrychowskiego, dyrektora Uniwersyteckiej Kliniki Stomatologicznej Marka Szwarczyńskiego, przewodniczącego Rady Uczelni UJ dr. Jakuba Górskiego, proboszcza Parafii Rzymskokatolickiej św. Anny w Krakowie księdza prof. Tadeusza Panusia, a także rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego poprzednich kadencji: prof. Jacka Popiela i prof. Wojciecha Nowaka. Uniwersyteckie święto zgromadziło również niemałe grono przedstawicieli społeczności akademickiej naszej Uczelni – dziekanów wszystkich wydziałów UJ, dyrektorów Szkół Doktorskich, członków Senatu oraz Konwentu Godności Honorowych, profesorów honorowych UJ, Panią kanclerz i Panią kwestor, przewodniczącą Samorządu Studentów wraz z jego przed-
stawicielami, prezesa Towarzystwa Doktorantów wraz z doktorantami oraz prezesa Stowarzyszenia Absolwentów UJ wraz z członkami Stowarzyszenia.
Uroczystość 12 maja jest zawsze doskonałą okazją do wyrażenia wdzięczności i przypomnienia wybitnych dokonań osób ponadprzeciętnie zasłużonych dla rozwoju nauki, sztuki i kultury oraz dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2025 roku osobą, której społeczność uniwersytecka wyraziła wdzięczność za piękną służbę dla Uczelni, jest prof. Kazimierz Strzałka – autor setek znakomitych prac i dziesiątek przełomowych projektów z zakresu biochemii, biotechnologii i biofizyki, członek korespondent Chilijskiej Akademii Nauk, który piastował w ubiegłych latach ważne stanowiska: dziekana Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii, prezydenta Polskiego Towarzystwa Biologii Eksperymentalnej Roślin czy kierownika i dyrektora Małopolskiego Centrum Biotechnologii. W tym roku przypada 50. rocznica obrony jego doktoratu. Jak poinformował rektor UJ prof. Piotr Jedynak, z wnioskiem o odnowienie doktoratu prof. Strzałki i nadanie jej charakteru uczelnianego wystąpili profesorowie Wydziału Biochemii, Biofi-
zyki i Biotechnologii. Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego na posiedzeniu 29 stycznia 2025 podjął odpowiednią uchwałę. Profesor otrzymał dyplom odnowienia doktoratu w szczególności za badania nad mechanizmami świetlnej fazy fotosyntezy, nad molekularnymi mechanizmami adaptacyjnymi i obronnymi roślin przed stresem abiotycznym, nad wpływem karotenoidów i chinonów na dynamikę molekularną błon modelowych i naturalnych, a także za kształcenie studentów, doktorantów i młodej kadry naukowej w zakresie biochemii roślin, opracowanie i wprowadzenie wykładów i seminariów z biotechnologii roślin, działalność organizacyjną na rzecz Uniwersytetu Jagiellońskiego, w tym przekształcenie Instytutu Biologii Molekularnej UJ w Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii oraz zorganizowanie od podstaw Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ. Laudację na cześć Profesora wygłosił prof. Piotr Laidler (obszerne jej fragmenty na s. 10–13). Łaciński tekst dyplomu odczytała dziekan Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ prof. Jolanta Jura, po czym głos zabrał prof. Kazimierz Strzałka. Wspominał lata pracy na Uniwersytecie,
swoich mistrzów, współpracowników i uczniów. Ze wzruszeniem dziękował władzom Uczelni za zorganizowanie wyjątkowej uroczystości oraz rodzinie za zrozumienie i wsparcie (obszerny fragment tego wystąpienia na s. 14–17).
Jako pierwszy gratulacje bohaterowi uroczystości złożył rektor UJ prof. Piotr Jedynak. W imieniu całej społeczności akademickiej Uniwersytetu życzył Mu zdrowia i wszelkiej pomyślności. Wszystkim gościom podziękował za obecność.
– Cieszmy się, bo Uczelnia od 661 lat nieprzerwanie wypełnia swą misję – zaznaczył. Podziękował także za liczne życzenia i gratulacje skierowane do całej społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, jakie nadeszły z okazji Święta Uczelni. Słowa wdzięczności skierował też do księdza kanonika Pawła Barana, proboszcza Parafii Archikatedralnej, za obecność w katedrze na Wawelu podczas ceremonii składania kwiatów na grobach fundatorów Uniwersytetu. Uroczystość zakończyło wspólne odśpiewanie hymnu państwowego, następnie za pomyślność Uczelni i Uhonorowanego wzniesiono toast uniwersyteckim winem.
RPM
Kazimierz Strzałka urodził się w 1946 roku w Lubomi – miejscowości pomiędzy Raciborzem a Ostrawą, blisko granicy z Czechami, w regionie, który w wyniku powstań śląskich przypadł Polsce. Dzieciństwo spędził w domu, który wraz z przynależnym do niego areałem ziemi opuszczający te tereny Niemiec odsprzedał Franciszkowi Strzałce, dziadkowi Kazimierza. Ogród, sad, lasek, rzeka, staw, piękny, bezpieczny dom – to otoczenie czasu dzieciństwa, czasu dorastania w szkole podstawowej oraz dojrzewania w liceum w Raciborzu bezsprzecznie odcisnęło na nim swoje niezatarte piętno. Postawię tezę, że musiał zostać przyrodnikiem, i to zainteresowanym przede wszystkim florą, jej pięknem i tajemnicami, których poznawaniu i wyjaśnianiu poświęca całe życie. Studia na kierunku biologia ukończył na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi UJ
w 1969 roku, stopień doktora uzyskał przed 50 laty, w 1974 roku, broniąc rozprawy Badania nad wolnymi składnikami kwasów nukleinowych w chloroplastach, habilitował się w roku 1984, a tytuł profesora biochemii otrzymał w 1992 roku. Pięć lat później został kierownikiem Zakładu Fizjologii i Biochemii Roślin UJ, którym zarządzał do czasu przejścia na emeryturę w 2016 roku. Głównym obszarem zainteresowań naukowych prof. Strzałki były, i są nadal, zagadnienia związane ze świetlną fazą fotosyntezy, a w szczególności procesy transformacji energii zachodzące w błonach fotosyntetycznych. W późniejszym okresie prof. Strzałka rozszerzył swoje badania na zagadnienia związane z regulacją dynamiki molekularnej błon biologicznych, specyficzne cechy metabolizmu organizmów ekstremofilnych i problemy związane z mechanizmami ochrony organizmów roślinnych przed stresem abiotycznym.
Prace badawcze prof. Strzałki finansowane były przede wszystkim ze środków pozyskanych na realizację 20 projektów, zarówno krajowych, jak i międzynarodowych, oraz grantów europejskich, z których w 14 był kierownikiem lub koordynatorem.
Prowadzone przez niego badania zawsze cechowały się wielostronnym i kompleksowym podejściem do rozwiązywanych problemów, a warsztat badawczy obejmował metody charakterystyczne dla kilku różnych dyscyplin nauki – biochemii, biofizyki, biologii molekularnej.
Nie ulega wątpliwości, że prof. Kazimierz Strzałka jest wybitnym, cieszącym się wielkim autorytetem uczonym, osobą wielce zasłużoną dla krajowego i międzynarodowego środowiska naukowego, a nade wszystko dla społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Nie ma dziś potrzeby przytaczać wszystkich istotnych dla rozpoznawalności naukowej Profesora danych bibliometrycznych. Wystarczy powiedzieć, że wyniki swoich badań prof. Kazimierz Strzałka opublikował
w 260 pracach oryginalnych oraz ponad 80 artykułach przeglądowych i monografiach, w tym wielu rozdziałach w książkach, których niejednokrotnie był także redaktorem. Jego prace były dotychczas cytowane blisko 10 tysięcy razy. Ten bogaty dorobek naukowy oraz współpraca z licznymi placówkami badawczymi i uczonymi, zarówno w Polsce, jak i na świecie, przysporzyły mu uznania na forum krajowym i międzynarodowym. Profesor Strzałka jest członkiem licznych towarzystw naukowych, komitetów i rad naukowych instytutów Polskiej Akademii Nauk, jej członkiem korespondentem, członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności, a także członkiem zagranicznym Chilijskiej Akademii Nauk.
Przez całe swoje zawodowe życie prowadził aktywną działalność dydaktyczną. Wykładał zaawansowany kurs biochemii, a ponadto opracował, jako pierwszy na Uniwersytecie Jagiellońskim, wykłady z biotechnologii roślin. Pod Jego kierunkiem powstało kilkadziesiąt prac licencjackich i magisterskich oraz 14 rozpraw doktorskich, a kolejna jest na ukończeniu. Niektórzy z Jego wychowanków uzyskali stopień doktora habilitowanego i tytuł profesorski.
Profesor pełnił także wiele ważnych funkcji organizacyjnych, zarówno w obrębie Uniwersytetu Jagiellońskiego, jak i poza nim. Przez blisko 20 lat był kierownikiem
Zakładu Fizjologii i Biochemii Roślin UJ. W latach 1987–1991 był wicedyrektorem, a w latach 1999–2002 dyrektorem Instytutu Biologii Molekularnej UJ. W 2002 roku był jednym z inicjatorów i realizatorów procesu utworzenia Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ, którego został pierwszym dziekanem, piastując tę funkcję do 2008 roku.
Dla ludzi zaangażowanych w działalność naukową w Polsce w drugiej połowie XX wieku było rzeczą oczywistą, że bez intensywnej współpracy międzynarodowej, przy ograniczonych środkach przeznaczanych na finansowanie nauki, nie zdołamy nigdy osiągnąć wysokiego poziomu realizowanych badań i dołączyć do krajów liczących się w międzynarodowym środowisku uczonych. Nadzieja pojawiła się wraz z transformacją ustrojową na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Profesor Strzałka należy do tych badaczy wizjonerów, którzy skwapliwie skorzystali z nadarzającej się okazji podnoszenia standardów nauki na najwyższy międzynarodowy poziom. Jednym z priorytetów Jego działalności, już jako dyrektora Instytutu Biologii Molekularnej, stało się dążenie do umiędzynarodowienia Instytutu. Pierwszym krokiem na tej drodze było uzyskanie przez kierowaną wówczas przez Niego jednostkę statusu Europejskiego Centrum Doskonałości – jako pierwszego i jedynego instytutu uczelnianego w tym konkursie, a w konsekwencji zagwarantowanie Instytutowi stosownego finansowania. Pozwoliło to na realizację projektu wymiany uczonych – do Instytutu Biologii Molekularnej zaczęli przyjeżdżać naukowcy na długoterminowe pobyty nie tylko z krajów ościennych, ale również z renomowanych instytucji naukowych Zachodu. Nie było to łatwe, gdyż panowała w tamtym czasie opinia, że praca przez kilka
W uroczystości wzięli udział rektorzy i prorektorzy poprzednich kadencji, przedstawiciele Rady Uczelni oraz władz kanclerskich; w pierwszym rzędzie, od lewej: prof. Jacek Popiel, prof. Wojciech Nowak, dr Jakub Górski, prof. Dorota Segda, prof. Renata Przybylska, prof. Zbigniew Madeja
tygodni lub miesięcy w pracowniach IBM to czas stracony, z uwagi na nie najlepsze wyposażenie laboratoryjne. Istniała więc uzasadniona obawa, że projekt może się nie powieść. Tymczasem stało się wręcz przeciwnie – nierzadko wizytujące osoby wracały na kolejne pobyty badawcze, a kiedy zakończyło się finansowanie projektu Europejskiego Centrum Doskonałości, również na własny koszt. Niektóre z zawiązanych wtedy kontaktów, a było to około ćwierć wieku temu, przetrwały do dziś.
Doświadczenia międzynarodowe prof. Strzałki zaczęły się jednak tak naprawdę dużo wcześniej – kiedy jeszcze rozwijał badania i umacniał swoją pozycję naukową w Instytucie Biologii Molekularnej. W oparciu o rozpoznanie działalności badawczej doktora, a po latach profesora Strzałki oraz wyniki Jego prac rozpoczęła się już w 1981 roku sukcesywnie i intensywnie rozwijana współpraca z Japonią – Uniwersytetem w Nagoya, Okazaki Institute of Basic Biology, Uniwersytetem w Kyoto, Research Institute of Agriculture w Tsukubabie, oraz nawiązana w końcu lat 90. XX wieku i z powodzeniem kontynuowana do dziś współpraca z Chile – uniwersytetami w Concepcion i Temuco, rozszerzona później na Uniwersytet w Medellin w Kolumbii. We wszystkich przypadkach osobista współpraca prof. Strzałki nabierała z czasem charakteru międzyuczelnianego i zwieńczana była wizytą najwyższych władz Uniwersytetu Jagiellońskiego w celu podpisania umów o współpracy. Wraz z rektorem Wojciechem Nowakiem miałem okazję odwiedzić z prof. Strzałką Uniwersytet w Kyoto i Instytut w Tsukubie oraz Uniwersytet w Concepcion w Chile i osobiście doświadczyć uznania, jakim cieszył się Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego dzięki międzynarodowej aktywności badawczej Profesora i Jego determinacji w dążeniu do celu.
Profesor Kazimierz Strzałka spędził wiele lat za granicą, pracując jako visiting
professor lub visiting researcher w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Niemczech, Belgii i wielu innych krajach. Był też często zapraszany do wygłaszania wykładów w zagranicznych ośrodkach badawczych i akademickich, a także plenarnych wykładów na licznych konferencjach międzynarodowych i kongresach. Warto podkreślić, że prof. Strzałka jest jednym z twórców międzynarodowego Kongresu Biotechnologii i Nauk o Życiu EUROBIOTECH, który odbywa się cyklicznie w Krakowie. Uznaniem Jego wysokiej rangi naukowej było powierzenie Mu przez International Carotenoid Society organizacji międzynarodowego sympozjum w Krakowie w 2011 roku. Ponadto zorganizował wiele innych konferencji, zarówno w kraju, jak i za granicą, będąc znamienitym przykładem badacza, który potrafi łączyć działalność naukową z działalnością organizacyjną i integracyjną, stając się jednym z ambasadorów Uniwersytetu Jagiellońskiego w świecie oraz jednym z liderów współpracy międzynarodowej w czasach, w których ona dopiero kiełkowała.
Jest więc rzeczą oczywistą, że taka wielostronna i szeroka działalność akademicka zaowocowała przyznaniem prof. Strzałce licznych nagród indywidualnych i zespołowych przez rektorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Gdańskiego, ministra nauki i szkolnictwa wyższego, ministra edukacji narodowej. Został również uhonorowany Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem im. Leona Marchlewskiego, a także dyplomem i medalem Visita Distinguida przyznanym przez Universidad de Concepcion w Chile za zasługi w rozwoju współpracy naukowej pomiędzy tą uczelnią i Uniwersytetem Jagiellońskim. Przedstawiona przeze mnie imponująca i trwająca nieprzerwanie do dziś
działalność na forum międzynarodowym znamionuje, nie boję się użyć tego sformułowania, uczonego o ogromnej wyobraźni, w pewnym sensie „wizjonera” – twórcę śmiałych planów lub idei dotyczących przyszłości, sięgającego poza utarte schematy myślenia, konsekwentnego w realizacji podejmowanych zamierzeń i dążeniu – nierzadko wbrew przeciwnościom – do wytyczonego celu. Bez charakteryzującej Kazimierza Strzałkę wyobraźni i wytrwałej konsekwencji w realizacji wizji dotyczących rozwoju nauki, a w szczególności dziedzin przyrodniczych na Uniwersytecie Jagiellońskim, nie powstałoby największe dzieło życia Profesora, za które zasługuje na najwyższe uniwersyteckie honory: Małopolskie Centrum Biotechnologii. Jednostka ta, stanowiąca jedną z wizytówek Uniwersytetu Jagiellońskiego, stała się na najstarszym polskim uniwersytecie niekwestionowanym liderem w zakresie umiędzynarodowienia zespołów badawczych w naukach o życiu, między innymi dzięki zaangażowaniu i myśleniu w sposób strategiczny prof. Strzałki. Pomimo trudności w trakcie jego realizacji, ten śmiały projekt, którego powstawanie miałem możliwość śledzić osobiście, będąc członkiem międzyuczelnianego zespołu doradczego, napotykał też na sprzyjające okoliczności. Taką było nawiązanie współpracy naukowej z Towarzystwem Maxa Plancka (Max Planck Gesellschaft – MPG), której wiceprezydent, prof. Max Halbrock, po zapoznaniu się z organizacją i osiągnięciami naukowymi Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii, którym kierował dziekan Kazimierz Strzałka, zaproponował utworzenie na UJ laboratorium Maxa Plancka, działającego według reguł Towarzystwa. Należy przy tym nadmienić, że nowo utworzony Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii pod kierownictwem prof. Strzałki znalazł się na pierwszym miejscu listy rankingowej jednostek uczelnianych z zakresu „bio” ówczesnego Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Miało to zapewne istotny wpływ na propozycję utworzenia na UJ Laboratorium Maxa Plancka, niepoprzedzonego żadnym konkursem,. Ostatecznie, ze względu na różne uwarunkowania, Laboratorium MPG zostało organizacyjnie przypisane do Małopolskiego Centrum Biotechnologii. Wiceprezydent MPG prof. Klaus Hahlbrock przyjął funkcję członka Międzynarodowego Komitetu Doradczego, oceniającego
działalność MCB, którego powołanie okazało się doskonałym pomysłem.
Dzięki swojej znaczącej aktywności międzynarodowej prof. Strzałka stał się, o czym już wielokrotnie wspomniałem, osobą rozpoznawalną w tym środowisku. Dlatego podczas organizacji Małopolskiego Centrum Biotechnologii udało Mu się pozyskać do utworzonej International Advisory Board najwybitniejszych naukowców – w tym dwoje noblistów, dwóch wiceprezydentów MPG, wybitnych uczonych z Oxford University, Instytutu Weizmanna, Centre National Research Scientific. Do pracy w tworzącym się MCB potrafił również ściągnąć wybitnych naukowców. Przykładem jest Jonathan Gardiner Heddle, w którego laboratorium powstała pierwsza pochodząca z MCB praca naukowa opublikowana w „Nature”. Dziś w zespole MCB pracuje wielu wybitnych uczonych – profesorowie: Sebastian Glatt, Krzysztof Pyrć, Kenji Yamada, Curtis A. Davey i inni. Jak powiedział kiedyś prof. Antoni Dziatkowiak – wybitna postać polskiej kardiochirurgii i kardiologii, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Instytutu Kardiologii i Kardiochirurgii Collegium Medicum UJ, współtwórca unowocześnienia Szpitala im. Jana Pawła II i jego dyrektor: Nie jest sztuką stworzyć coś, ale sztuką jest, aby to coś działało sprawnie i ku pożytkowi przed długie lata. Myślę, że tak rzecz się ma z Małopolskim Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ale wcześniej musiało ono powstać. I tu ukłon w stronę Uhonorowanego.
Wiedza o prof. Kazimierzu Strzałce byłaby niepełna, gdybym zakończył bez kilku choćby zdań poświęconych największej Jego pasji – podróżowaniu. Bez wątpienia jej rozwojowi sprzyjała międzynarodowa działalność badawcza. Rozległe kontakty naukowe dawały sposobność do licznych podróży. To niestandardowe i bardzo osobiste podejście do poznawania świata rozpoczęło się w trakcie wizyt naukowych w Japonii. Po zakończeniu trzymiesięcznego pobytu na Uniwersytecie Nagoya wówczas doktor Strzałka poprosił swojego gospodarza, aby zamiast opłacenia powrotnego biletu lotniczego sfinansował mu powrót drogą morsko-lądową. Profesor Akazawa zgodził się bez wahania i tak dr Strzałka spędził 2 dni na pokładzie promu płynącego z Jokohamy do Nachodki, a potem 7 dni w kolei transsyberyjskiej do Moskwy i dodatkowo dzień w podróży do Krakowa.
Podczas pobytów w Japonii prof. Strzałka poznał wielu studentów i naukowców z krajów południowo-wschodniej Azji: Indonezji, Nepalu, Chin, Korei Południowej, Filipin, Tajlandii, Indii i innych. Po powrocie do macierzystych krajów osoby te pełniły zazwyczaj ważne funkcje na swoich uczelniach oraz w instytutach badawczych i zapraszały prof. Strzałkę z wykładami lub na organizowane przez nich konferencje. Podobne możliwości stwarzały kontakty naukowe prof. Strzałki w Ameryce Południowej. Z Argentyny do Chile, zamiast lecieć samolotem, pojechał autobusem. Podróż trwała nie kilka godzin, a ponad 2 dni, ale nagrodą było przekroczenie przełęczy na wysokości ponad 4000 metrów i piękne widoki górskie, w tym widok na najwyższy szczyt Andów – Aconcaguę. W ramach projektu finansowanego przez Chilijski Instytut Antarktyczny prof. Strzałka uczestniczył w wyprawach antarktycznych, między innymi na pokładzie okrętu chilijskiej marynarki wojennej „Achilles”, zbierając materiały do badań na wielu wyspach antarktycznych oraz na Półwyspie Antarktycznym. W trakcie tej wyprawy przy sztormowej pogodzie opłynął przylądek Horn.
Profesor Strzałka odwiedził już blisko 90 krajów świata położonych na wszystkich kontynentach, a także Antarktydę. W niektórych krajach bywał wielokrotnie. Oprócz licznych podróży służbowych i 10 większych wypraw w latach 1975–2018, podróżował także prywatnie. Odwiedził, między innymi, dżungle tropikalne wszystkich kontynentów, wysokie góry – Himalaje i Andy, obszary polarne, „laboratorium ewolucji” – czyli wyspy Galapagos, wszystkie oceany, morza o wielu kolorach – Czarne, Czerwone, Żółte i Białe, bezkres Syberii, w tym wieczną zmarzlinę Jakucji, obszary geotermalne Yellowstone, Nowej Zelandii i Islandii, wyspy Pacyfiku, w tym Hawaje i Wyspę Wielkanocną. W trakcie
jednej z rozmów, jakie prowadziliśmy na posiedzeniach Polskiego Towarzystwa Biochemicznego, które połączyło nasze losy przed blisko 30 laty, Kazimierz zdradził mi, że realizuje strategię życiową, która brzmi: Dopóki jestem młody, silny i zdrowy, to podróżuję do odległych i trudnych krajów. Zgodnie z tą strategią przebywał niedawno za kołem podbiegunowym, gdzie wybrał się na oglądanie zorzy polarnej, a w październiku 2025 roku, dobiegając pięknego wieku, wybiera się z wyprawą do Peru, gdzie zamierza odwiedzić, między innymi, Machu Picchu, pływające wyspy na jeziorze Titicaca i inne trudno dostępne miejsca, jak Kanion Colca, czy podziwiać geoglify płaskowyżu Nazca.
Kazimierzu, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci zdrowia, nadal młodzieńczego spojrzenia na świat oraz niegasnącej pasji podróżowania celem poznawania piękna planety, której na imię Ziemia, i zmieniających ją na co dzień, nie zawsze godnych pochwały, dokonań gatunku, który ją skolonizował – człowieka.
Wszystkie dokonania naukowe, dydaktyczne i organizacyjne, przy tym niezwykle istotna dla badacza ciekawość świata i otwartość na drugiego człowieka sprawiają, że dziś, w dniu Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego, hołdującemu wartości Plus ratio quam vis, z ogromną radością honorujemy prof. Strzałkę 50 lat po uzyskaniu przez niego tytułu doktora.
Myślę, że dokonania prof. Kazimierza Strzałki doskonale nadają się do uwiecznienia w postaci księgi podróżniczej opatrzonej wieloma pięknymi zdjęciami, które, podróżując, zawsze robi. Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, którego jest członkiem, ma na nią pomysł – czekamy tylko na autora.
Ad multos annos, Profesorze!
Piotr Laidler
To, że zostałem biologiem i generalnie przyrodnikiem, zawdzięczam wielu okolicznościom. Na pewno sprzyjało temu wiejskie otoczenie, gdzie kontakt z naturą był bardzo ułatwiony, ale wpływ na to mieli również moi rodzice: Brunon i Jadwiga z Jedlińskich. Oboje byli z wykształcenia nauczycielami biologii i to oni wszczepili mi zainteresowanie przyrodą. W dzieciństwie hodowałem wiele ptaków, gadów i płazów i rozczytywałem się w książkach Włodzimierza Puchalskiego – wybitnego fotografika przyrody. Sam też podejmowałem próby fotograficzne, ale z powodu braku odpowiedniego sprzętu efekty były mizerne. Do szkoły podstawowej uczęszczałem w Lubomi, na Śląsku (Ziemia Raciborska, nad Odrą, niedaleko Bramy Morawskiej). Była to wiejska szkoła, trudne lata powojenne i ogólne braki w kadrze nauczycielskiej. Ale w tym gronie był jeden nauczyciel, o którym muszę wspomnieć, bo jego wpływ na moją dalszą przyszłość był znaczący. To Antoni Drozda – przedwojenny nauczyciel, pochodzący z okolic Starego Sącza, osiadły w niedalekiej Ligocie Tworkowskiej, położonej nad Odrą. Do szkoły w Lubomi dojeżdżał na rowerze (około 4 kilometry). Jeszcze od czasów przedwojennych zbierał motyle, robił to w celach faunistycznych. Byłem częstym gościem w jego domu, gdzie z zapartym tchem oglądałem gabloty z pięknymi motylami z różnych krajów – wynik jego kolekcjonerskiej działalności jeszcze z czasów przedwojennych. Chyba wtedy zrodziło się u mnie zainteresowanie podróżami w egzotyczne kraje. Pan Drozda wtajemniczał mnie w arkana i techniki kolekcjonowania motyli. Do dziś wspominam noce spędzone razem z nim w lubomskim lesie, gdzie łowiliśmy ćmy przylatujące do światła lampy żarowej. Już wtedy udało mi się odnieść niewielki sukces: złowiłem w Lubomi odmianę motyla, która wystę-
puje tylko w krajach śródziemnomorskich. Antoni Drozda zamieścił informację o tym fakcie w branżowym czasopiśmie naukowym, podając moje nazwisko jako osoby, której się to udało. Miałem wtedy chyba z 10 lat i byłem bardzo dumny z tego, że moje nazwisko pojawiło się w literaturze naukowej. Wtedy też postanowiłem, że będę studiował biologię.
Zainteresowania motylami i fotografią przyrodniczą kontynuowałem w okresie nauki w Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kasprowicza w Raciborzu, gdzie był dobrze wyposażony gabinet biologiczny, a moją nauczycielką biologii była Kazimiera Grabowska. W tamtym czasie brałem udział w zebraniach śląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Entomologicznego, które odbywały się w siedzibie Muzeum Śląskiego w Bytomiu. W liceum matematyka i przedmioty ścisłe szły mi bardzo dobrze, stąd moja nauczycielka matematyki, Anna Szczęsna, naciskała na mnie i na moich rodziców, abym porzucił myśl o studiowaniu biologii i poszedł na
politechnikę. Do dziś pamiętam jej słowa: Politechnika da ci porządny zawód, przynoszący pieniądze, a motylki możesz sobie zbierać w ramach hobby. Byłem jednak uparty, rodzice wyrozumiali i tak stanęło na biologii. Rodzice studiowali w Krakowie i tam się poznali, w Krakowie mieszkała rodzina ze strony Mamy, więc było całkiem naturalne, że i ja będę tam studiował, oczywiście na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po zdanych egzaminach wstępnych, 1 października 1964 rozpocząłem studia na kierunku biologia na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi. Przez większość czasu mieszkałem u swojej ciotki Stanisławy Kozikowej przy ul. Loretańskiej, ale w pewnych okresach, gdy do ciotki przyjeżdżała w odwiedziny jej córka z Francji, przenosiłem się do Żaczka, gdzie wówczas królowali Jan Buszek (zwany królem waletów), Gabriel Brzęk i Krysia Cięciwa. Krążyły o nich legendy.
Już w pierwszych dniach po rozpoczęciu studiów skierowałem swoje kroki
do Koła Przyrodników Studentów UJ. Tam spotkałem pokrewne dusze, wśród nich obecnych profesorów: Jana Kozłowskiego, Januarego Weinera, Wojciecha Witalińskiego, Bogdana Zemanka, i wielu innych. Razem eksplorowaliśmy jaskinie Jury i Tatr, jeździliśmy na wycieczki i obozy naukowe.
W Kole Przyrodników spotkałem także Janusza Wojtusiaka, późniejszego twórcę Centrum Edukacji Przyrodniczej. Janusz właśnie skończył studia i pracował jako asystent w Katedrze Zoologii Systematycznej u prof. Stanisława Smreczyńskiego. Był opiekunem Koła Przyrodników, a także bardzo aktywnie zbierał motyle, kontynuując dzieło swojego ojca, prof. Romana Wojtusiaka. Przez długie lata współpracowaliśmy, razem jeździliśmy łowić motyle do Puszczy Niepołomickiej, co zwieńczone zostało wspólną publikacją na temat fauny motyli tego kompleksu leśnego. Janusz wprowadził mnie do Katedry Psychologii i Etologii Zwierząt, kierowanej przez jego ojca. Szybko włączyłem się do badań nad wędrówkami motyli, prowadzonych w tej Katedrze przez dr Halinę Wojtusiakową. Byłem niezwykle dumny, że jako student pierwszego roku miałem prawo do zabierania klucza z portierni i swobodnego wstępu do Katedry o dowolnej porze dnia i nocy. Podczas wypraw do jaskiń przyszedł mi do głowy pomysł na pracę magisterską, łączący moje zainteresowania motylami i jaskiniami, mianowicie badania nad zimowaniem niektórych gatunków motyli w jaskiniach. Temat został zaaprobowany przez prof. Romana Wojtusiaka, mogłem więc kontynuować eksplorowanie jaskiń, pisząc przy tym pracę magisterską, którą obroniłem w roku 1969, uzyskując tytuł magistra biologii w zakresie zoologii. Jak to się stało, że z entomologa, etologa owadów stałem się biochemikiem, i to zajmującym się głównie roślinami? Profesor Roman Wojtusiak chciał mnie zatrzymać w Katedrze, wystąpił więc o etat, ale go nie dostał. W tym samym czasie doc. Maria Sarnecka-Keller (pierwsza kobieta w historii naszej Uczelni, która objęła stanowisko prorektora), z upoważnienia ówczesnego kierownika Katedry prof. Ignacego Reifera, poszukiwała kandydatów do pracy w nowo tworzonej Katedrze Biochemii i Biofizyki. Zgłosiłem się i zostałem przyjęty. Wiadomo mi, że doc. Sarnecka-Keller zasięgała w tej
sprawie opinii dr Jadwigi Noworytko, z którą miałem ćwiczenia z biochemii. Tak więc zostałem biochemikiem i 1 października 1969 rozpocząłem pracę w Zakładzie Biochemii Roślin ówczesnej Katedry Biochemii i Biofizyki UJ pod kierunkiem prof. Ignacego Reifera, który miał bardzo wyrazistą osobowość. Spędził wiele lat za granicą, w tym kilkanaście w Nowej Zelandii. Z natury był cholerykiem, a tu musiał się wykazać daleko idącą cierpliwością, bo przecież przychodząc z doświadczeniem w badaniach owadów, niewiele wiedziałem na temat technik stosowanych w biochemii. Profesor cierpliwie wprowadzał mnie w arkana technik biochemicznych, towarzyszył w wykonywaniu eksperymentów, które zresztą bardzo lubił przeprowadzać, a przy tym stwarzał w pracy atmosferę niesamowitej otwartości i łamania barier. On – jedyny w owym czasie profesor zwyczajny w Katedrze, a przy tym członek Polskiej Akademii Nauk, z długoletnim doświadczeniem pracy za granicą, a z drugiej strony ja, początkujący asystent. A jednak atmosfera była taka, że, będąc z natury osobą nieśmiałą, nie bałem się go zapytać, czy jest wierzący, dlaczego wstąpił do partii, i zadawać mu wielu osobistych pytań. Dziś byłoby to nie do pomyślenia. Interesująca tematyka badawcza, dotycząca metabolizmu kwasów nukleinowych, zaproponowana mi przez prof. Ignacego Reifera, jak również jego niezwykła osobowość spowodowały, że postanowiłem pozostać biochemikiem, a zainteresowania owadami i przyrodą traktować jako hobby.
Po przedwczesnej śmierci prof. Reifera kierownictwo Zakładu Biochemii Roślin objął ówczesny doc. Stanisław Więckowski, zajmujący się badaniami
nad fotosyntezą – osobowość kontrastowo odmienna od osobowości prof. Reifera. W odróżnieniu od cholerycznego charakteru prof. Reifera, prof. Więckowski był oazą spokoju. Nigdy nie okazywał zdenerwowania. Był dżentelmenem w każdym calu, nigdy nie podnosił głosu i – co ważne – pozostawiał mi całkowitą swobodę wyboru tematyki badawczej. Mogłem zatem sam zaproponować temat pracy doktorskiej, który został przez prof. Więckowskiego zaaprobowany. W dzisiejszych czasach byłoby to niemożliwe. Obecnie doktorant czy magistrant musi realizować badania zaplanowane w grancie promotora, a nie wymyślać sobie interesujące go tematy spoza tego zakresu. Tak więc zostałem biochemikiem, ale moja wiedza z zakresu entomologii procentowała. Zaraz po obronie doktoratu z biochemii dowiedziałem się o wyprawie do Afryki Południowo-Wschodniej, organizowanej przez Krakowski Klub Przodowników Turystyki Górskiej w 10. rocznicę jego powstania. Oprawę naukową miał zapewnić Uniwersytet Jagielloński. W programie wyprawy była eksploracja czterech szczytów: Mount Elgon, Mount Kenia, Mount Kilimanjaro i Mount Meru. Za zgodą ówczesnego szefa, czyli prof. Więckowskiego, zgłosiłem się jako entomolog i zostałem przyjęty. Wyprawa – planowana na trzy miesiące, trwała dwa razy dłużej. Spaliśmy w namiotach, zazwyczaj paląc całą noc ognisko, aby odstraszyć dzikie zwierzęta. Kamping w Serengeti to mały placyk, na którym spoczywała rodzina lwów. Nocą wyły hieny wylizujące pozostawione po posiłku i niedokładnie wymyte garnki. Nad Nilem hipopotamy często wędrowały nocą między naszymi namiotami. Afryka w tamtych czasach wyglądała inaczej niż
teraz. Przede wszystkim nie było dróg asfaltowych na bardzo dużych obszarach. Brak takich dróg oznaczał wtedy brak turystów, a dla nas możliwość zobaczenia autentycznej Afryki. W niektórych mijanych wioskach dzieci, widząc białego człowieka, uciekały z płaczem. W drodze powrotnej, przejeżdżając z Ugandy do Algieru, poruszaliśmy się, w większości, drogami gruntowymi, czasem grzęznąc w mokradłach Afryki Równikowej lub zakopując się w piaskach Sahary. W Afryce Subsaharyjskiej goniła nas zbliżająca się pora deszczowa. Gdyby nas dopadła, bylibyśmy uwięzieni na kilka miesięcy, gdyż drogi gruntowe stają się w tym czasie nieprzejezdne. A żywności mieliśmy tylko na kilka tygodni. Po drodze były zamachy stanu, na przykład w Nigrze, zamknięte granice, które nielegalnie przekraczaliśmy, przejazd przez tereny opanowane przez terrorystów w Czadzie (nie było innej drogi). Złowione podczas wyprawy owady, w liczbie kilku tysięcy, przekazałem do Instytutu Zoologii Systematycznej PAN. Jest z nami dziś towarzysz podróży z tamtej wyprawy, Tadeusz Żelazny z żoną Teresą.
Wyprawa do Afryki Południowo-Wschodniej była pierwszą w moim życiu poważną wyprawą i dostarczyła mi wielu niesamowitych i niezapomnianych wrażeń. Jednym z nich, które mam do dziś przed oczami, był widok nocnego nieba na Oceanie Indyjskim. Zdarzyło się to w czasie rejsu z Port Sudan do Mombasy na pokładzie statku m/s „Łokietek”. Późną nocą, już nie pamiętam, z jakiego powodu, wyszedłem z kajuty na pokład. Niebo było bezchmurne, a noc bezksiężycowa, światła statku wygaszone, a ocean wyjątkowo spokojny. W czystym powietrzu widać było miliony gwiazd, które na dodatek odbijały się, jak w lu-
strze, w gładkiej tafli. Nie było wiadomo, gdzie kończy się niebo, a zaczyna ocean. Miałem wrażenie, że jestem zawieszony gdzieś wśród gwiazd.
Podobnego uczucia doświadczyliśmy z rektorem Wojciechem Nowakiem i prorektorem Piotrem Laidlerem podczas wizyty w Chile, kiedy mieliśmy okazję oglądać wygwieżdżone niebo u podnóża wulkanu Nevados de Chillan. Takich niesamowitych wrażeń doświadczyłem wiele razy w trakcie różnych wypraw.
Profesor Laidler w swojej laudacji dobrze opisał moje zainteresowania badawcze oraz dorobek naukowy i dydaktyczny. Rozwinę tylko jeden z wątków – dotyczący współpracy międzynarodowej. Rzeczywiście, potwierdzam to, co powiedział Piotr: to ona była motywem przewodnim mojego działania, zarówno w czasie dyrektorowania Instytutowi Biologii Molekularnej UJ, jak i później, w czasie pełnienia tzw. posługi dziekańskiej, a szczególnie podczas tworzenia Małopolskiego Centrum Biotechnologii. Doskonale wiedziałem, że w mojej dziedzinie nauki nie ma czegoś takiego jak „nauka polska”. Jesteśmy częścią nauki światowej i musimy znaleźć w niej poczesne miejsce. Poza tym podróże kształcą, inspirują, wzbogacają, poznaje się odmienne kultury, a także spotyka się wielu ciekawych ludzi, w tym również Polaków. Na przykład, obecnego dziś prorektora Gruszeckiego poznałem w latach 90. w Kanadzie na uniwersytecie w TroisRivieres. Sporą część mojego życia zawodowego poświęciłem działalności organizacyjnej. Jej główne materialne efekty to zorganizowanie, na bazie Instytutu Biologii Molekularnej, Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii oraz zorganizowanie od podstaw Małopolskiego Centrum Biotechnologii. Jednak ani ja, ani nikt inny nie byłby w stanie zrobić
tego w pojedynkę. Takie sprawy, z natury rzeczy, wymagają zbiorowego działania wielu osób i instytucji, którym winien jestem podziękowania.
Dlatego też w tym miejscu muszę wspomnieć świętej pamięci rektora UJ prof. Franciszka Ziejkę. Kiedy przedstawiłem mu koncepcję i uzasadnienie utworzenia nowego wydziału, nie tylko odniósł się do tego pomysłu bardzo życzliwie, ale, co więcej, zabezpieczył fundusze niezbędne do przeprowadzenia tego procesu. Również chcę bardzo podziękować prof. Szczepanowi Bilińskiemu, ówczesnemu dziekanowi Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi, za zgodę na odłączenie się Instytutu Biologii Molekularnej od tego wydziału. Na pewno była to dla niego bardzo trudna decyzja, bo który z dziekanów chciałby się pozbywać się z wydziału dobrze działającego instytutu! Tym niemniej, dzięki zrozumieniu i pomocy wielu osób, nowy wydział powstał szybko i w sposób bezkonfliktowy. Później jego utworzenie często określano mianem „aksamitnego rozwodu” i dawano za wzór innym wyodrębniającym się wydziałom. Przy organizowaniu nowego wydziału mogłem niezawodnie liczyć na pomoc i wsparcie moich prodziekanów – doc. Amalii Guzdek i prof. Adama Dubina. Ponieważ umiędzynarodowienie i współpraca zagraniczna zawsze były mi szczególnie bliskie, w mojej drugiej kadencji dziekańskiej udało mi się utworzyć stanowisko jeszcze jednego (trzeciego) prodziekana –oczywiście do spraw międzynarodowych. Stanowisko to powierzyłem prof. Józefowi Dulakowi, który okazał się właściwą osobą na właściwym miejscu.
Podobnie było z Małopolskim Centrum Biotechnologii, któremu poświęciłem 16 lat mojego życia. Tu chcę zacząć od podziękowań dla ówczesnego rektora –prof. Karola Musioła, który zgodził się na dokonanie eksperymentu, jakim było utworzenie Małopolskiego Centrum Biotechnologii – jednostki bardzo różniącej się w swojej strukturze i zasadach funkcjonowania od typowego wydziału. Dziękuję rektorowi AGH prof. Jerzemu Lisowi, ówczesnemu przewodniczącemu Konsorcjum Akcent, które to konsorcjum na gruncie krakowskim opiniowało projekty finansowane w ramach programu operacyjnego „Innowacyjna Gospodarka”, a z których to funduszy (ponad 100 milionów złotych) powstało MCB.
W trakcie opracowywania koncepcji MCB wiodącą rolę odgrywał WBBiB, ale
z całą mocą podkreślam, że korzystałem także z pomocy wielu osób z innych wydziałów UJ, a także Uniwersytetu Rolniczego. Chciałbym im za to bardzo podziękować. Chcę też podziękować ówczesnym prorektorom – profesorom: Szczepanowi Bilińskiemu, Piotrowi Tworzewskiemu i Wiesławowi Pawlikowi, za pomoc i wsparcie w okresie budowy MCB. Bardzo wspierał mnie też wtedy mój zastępca w Radzie MCB w Fazie Organizacji prof. Adam Dubin, szczególnie, kiedy chodziło o sprawy budowlane, na których znał się bardzo dobrze. Dziękuję również Justynie Supel, która w najtrudniejszych chwilach była zawsze pełna optymizmu, a przy tym potrafiła załatwiać różne trudne i nietypowe sprawy.
Kiedy budynek MCB został oddany do użytku, trzeba było znaleźć pieniądze na jego rozruch. I tutaj należą się słowa wdzięczności dla ówczesnego rektora – prof. Wojciecha Nowaka, na którego barki spadło finansowanie MCB w tych trudnych etapach początkowych. Dziękuję także ówczesnym prorektorom: prof. Stanisławowi Kistrynowi – za opiekę nad MCB i za poparcie we wdrażaniu innowacyjnych, nietypowych rozwiązań organizacyjnych, prof. Jackowi Popielowi – za zrozumienie i zgodę na niestandardowe warunki zatrudnienia wybitnych naukowców z zagranicy, z którymi negocjacje nieraz były bardzo trudne. I chcę jeszcze raz podziękować laudatorowi – prof. Piotrowi Laidlerowi, ówczesnemu prorektorowi ds. Collegium Medicum, za jego wsparcie, często zakulisowe, w prowadzeniu odpowiedniej polityki rekrutacyjnej w MCB.
Wielkie podziękowania należą się także wszystkim członkom International Advisory Board za wielki kredyt zaufania, którym mnie obdarzyli, poświęcając swój cenny czas na pracę w Radzie tworzącego się, a więc w tym czasie zupełnie nieznanego, instytutu badawczego, nie mając żadnej pewności, jak się to wszystko skończy. Przecież nieudane inicjatywy podobnego rodzaju miały już miejsce w przeszłości. Nie mogę także nie wspomnieć o pomocy ze strony Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, a osobiście – ze strony Romana Ciepieli, ówczesnego wicemarszałka województwa, późniejszego prezydenta Tarnowa. To dzięki jego wsparciu, w czym aktywnie uczestniczył także obecny prorektor prof. Jarosław Górniak, udało nam się dołączyć Małopolskie Centrum Biotechnologii do projektu SPIN i w konsekwencji stworzyć w ramach tego projektu 7etatów dla MCB zaraz po jego otwarciu, czyli wtedy, kiedy były one najbardziej potrzebne.
Małopolskie Centrum Biotechnologii ma status jednostki pozawydziałowej, podobnie jak Jagiellońskie Centrum Badania Leków oraz Narodowe Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS. Często spotykałem się z dyrektorami tych jednostek, prof. Stefanem Chłopickim i prof. Markiem Stankiewiczem, i razem dyskutowaliśmy o ważnych sprawach dotyczących naszych jednostek. Dziękuję im bardzo za te inspirujące dyskusje.
Chciałbym także wspomnieć Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej.
Dziekani, z którymi miałem przyjemność współpracować w okresie mojego dyrektorowania w MCB, czyli prof. Jacek Ostaszewski i jego następca prof. Piotr Jedynak, nasz obecny rektor, dobrze rozumieli potrzeby rodzącego się instytutu i zgadzali się, aby narzuty z projektów, które pracownicy tego Wydziału realizowali w MCB, w całości zasilały budżet Centrum. Był to jedyny taki wydział. Mam to we wdzięcznej pamięci. Nie jest łatwo być naukowcem, który jest zaangażowany emocjonalnie w swoją pracę badawczą, a dodatkowo pełni ważne funkcje administracyjne, które, oczywiście, zawsze muszą mieć pierwszeństwo przed własnymi badaniami. Wtedy na te badania pozostają godziny popołudniowo-wieczorne oraz weekendy, co, oczywiście, odbija się na życiu rodzinnym. Dlatego chcę bardzo podziękować całej mojej rodzinie, a szczególnie żonie, za wsparcie, cierpliwość i wyrozumiałość.
Wreszcie winien jestem wielkie podziękowania nie konkretnej osobie, ale instytucji – Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. W październiku tego roku minie 61 lat od chwili, gdy, mając lat 18, przestąpiłem progi naszej Alma Mater. Uniwersytet ukształtował całe moje dorosłe życie. Dał mi wykształcenie, dał ciekawą i fascynującą pracę, umożliwił poznanie świata i ciekawych ludzi. Uniwersytet dał mi żonę. Mogę tak powiedzieć, bo poznaliśmy się na studiach. Moja przyszła żona – Halina, wówczas Horodecka, też była studentką biologii UJ, a później została na Uniwersytecie zatrudniona. Uniwersytet wykształcił moje dzieci: Małgorzatę i Wojciecha, i dał im pracę. Na UJ pracuje także moja synowa Agnieszka. Można powiedzieć, że jesteśmy modelową rodziną uniwersytecką. Z ciekawością czekam, jaką drogę życiową obiorą nasze wnuki: Karolinka i Antoś. Czy będzie to czwarte pokolenie biologów? Mogę więc śmiało powiedzieć: nie byłoby mnie tutaj dzisiaj, gdyby nie Uniwersytet Jagielloński. Dlatego życzę Uniwersytetowi jak najlepiej: żeby w jego murach powstawały najwybitniejsze odkrycia naukowe, żeby prowadzona tutaj działalność dydaktyczna zawsze była wzorem do naśladowania, aby był mądrze zarządzany i promieniował wiedzą i mądrością przez następne stulecia. Vivat Academia!
z tradycji, będąc tu i teraz, patrzymy w przyszłość
Uniwersytet Jagielloński powinien promować wykorzystanie AI w procesach uczenia się – tak brzmiała teza debaty oksfordzkiej zorganizowanej podczas Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego 12 maja 2025 w auli Collegium Novum. W szranki stanęły dwie drużyny – drużyna propozy-
tytułowe pytanie zadał publiczności, która miała możliwość odpowiedzieć „tak” lub „nie” za pośrednictwem aplikacji mobilnej. Aż 94 procent zebranych poparło stronę propozycji, co nie powinno dziwić w kontekście najnowszych badań – na Politechnice Białostockiej AI używa 92
Krzysztof Buła, trener retoryki i wystąpień publicznych, wyjaśnił na wstępie zasady debaty oksfordzkiej; aula Collegium Novum, 12 maja 2025
cji: Agnieszka Bertman-Wierzchowska, dr hab. Wojciech Baluch, profesor UJ, Jakub Kozłowski i Dariusz Staroń, oraz drużyna opozycji: Natalia Moskwa, dr hab. Jacek Zejma, profesor UJ, dr Joanna Ślaga i Anna Kulma. Oceniało je jury w składzie: prof. Bartosz Brożek, Joanna Szwed, Magdalena Herman i Marcin Lewandowski. Warto dodać, że mówcy nie przedstawiali w trakcie debaty własnych poglądów – z góry otrzymali tezę, której przyszło im bronić. Zanim jednak zmierzyli się na argumenty, marszałek debaty, Krzysztof Buła – trener retoryki i wystąpień publicznych, popularyzator idei debaty oksfordzkiej w Polsce, a także założyciel i wieloletni prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Mówców,
przeciwnie – to kontynuacja misji uniwersytetu jako miejsca spotkania wiedzy, myśli krytycznej i narzędzia przyszłości. Tymi słowami, wypowiedzianymi przez Agnieszkę Bertman-Wierzchowską, drużyna propozycji rozpoczęła argumentację, odwołując się do wykorzystania AI jako
Czy Uniwersytet Jagielloński powinien promować wykorzystanie AI w procesach uczenia się? – na to pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy debaty oksfordzkiej; na mównicy Agnieszka Bertman-Wierzchowska
procent badanych1, a na Uniwersytecie Harvarda 87,5 procent respondentów 2 deklaruje korzystanie z usług AI w trakcie nauki. Wydawać by się więc mogło, że przegrana leży po stronie opozycji, a debata to czysta formalność. Finał przyniósł jednak zaskoczenie.
Przez promowanie sztucznej inteligencji rozumiemy nie bezrefleksyjne jej wykorzystanie, lecz świadome, przemyślane i etyczne wspieranie jej obecności w dydaktyce, jako narzędzia, które może ulepszyć, uzupełnić i zindywidualizować proces nauczania i uczenia się. Promowanie AI na Uniwersytecie Jagiellońskim nie oznacza odejścia od humanizmu czy klasycznego modelu nauczania, wręcz
narzędzia, które zwiększa efektywność i dostępność nauki, wspierając indywidualne tempo uczącego się, a także daje więcej przestrzeni na integrację akademicką oraz staje się inwestycją w przyszłość studenta w cyfrowym świecie. Z tej perspektywy jest pomocą, zarówno dla studentów, jak i wykładowców, która nie konkuruje z tradycyjnymi metodami przyswajania wiedzy czy promocji, a jedynie je ulepsza i, w wybranych przypadkach, przyspiesza. Powołując się na motto najstarszego polskiego uniwersytetu: Dumni z tradycji, patrzymy w przyszłość, przedstawiciele propozycji mówili o tworzeniu etycznych i dobrych jakościowo ram wykorzystywania AI w procesie uczenia się, by pobudzić
Publiczność odpowiadała na pytania i wskazywała najlepsze wystąpienie za pomocą aplikacji mobilnej. W pierwszym rzędzie uczestnicy debaty i członkowie jury
krytyczne myślenie studentów. Podkreślali wagę działań, jakie Uniwersytet Jagielloński, jako instytucja, powinien podjąć jak najszybciej, by, odpowiedzialnie i z myślą o osobach studiujących, lepiej radzić sobie ze stanowiącą wyzwanie dzisiejszych czasów sztuczną inteligencją, która – czy tego chcemy czy nie – jest nieodzownym elementem przyszłości. To nie wystarczyło jednak, by zatrzymać publiczność po swojej stronie, gdyż, ku zaskoczeniu wszystkich, widzowie debaty zmienili zdanie, w końcowym rozrachunku popierając w 54 procentach opozycję.
Czym zespół sprzeciwiający się promowaniu korzystania ze sztucznej inteligencji w środowisku akademickim przekonał odbiorców? Być może argumentacją dr Joanny Ślagi, odznaczonej nagrodą publiczności za najlepszą przemowę wśród oponentów AI (w zespole przeciwnym to wyróżnienie trafiło w ręce Jakuba Kozłowskiego). Głównym celem drużyny nie było zakazanie czy ograniczenie użycia AI, lecz zwrócenie uwagi na wiążące się z tym zagrożenia. Jej członkowie przekonywali,
że wsparcie instytucjonalne w tej kwestii jest predykatorem do zmniejszenia się wrażliwości na niebezpieczeństwa mające związek z rozwijającym się dziś w błyskawicznym tempie światem cyfrowym. – Inwestycja musi się opierać na bardzo rzetelnym przygotowaniu i zbadaniu tematu, z którym mamy do czynienia. A nie mamy do czynienia z tworem jednolitym. Dobrze wiemy, że ChatGPT jest wytworem gospodarczym, finansowym, ale i politycznym. Jest narzędziem w rękach różnych grup „sterujących” nie lokalnie, a globalnie polityką, która nas indywidualnie dotyka – przekonywała dr Joanna Ślaga. Ponadto, według zwycięskiej drużyny, sztuczna inteligencja jest niepewnym źródłem danych i wprowadzenie jej jako narzędzia do usprawniania procesów uczenia się wymaga zwiększonej liczby procedur badawczych, gdyż nieprzebadana – może być źródłem dezinformacji. Student staje się więc zależny (bo AI swoim bezproblemowym sposobem obsługi uzależnia) nie tylko od łatwości i szybkości w pozyskiwaniu informacji, ale także od dostępności
i kondycji narzędzia, które samo podsyła mu gotowe, ale często błędne rozwiązania. A to, cytując drużynę opozycji, sprawia, że traci zdolność krytycznego myślenia – umiejętność zajmującą ważne miejsce wśród wartości promowanych przez Uniwersytet Jagielloński.
– Bardzo trudno jest być racjonalnym – stwierdził w wystąpieniu podsumowującym wydarzenie prorektor UJ ds. rozwoju prof. Bartosz Brożek, nawiązując do uniwersyteckiej paremii: Plus ratio quam vis. I kontynuował: Z jednej strony, wielkim wrogiem racjonalności jest dogmatyzm – dużo prościej przyjąć jakąś tezę i za wszelką cenę jej bronić, nie słuchać argumentów przeciwnych, uznać, że „wiem lepiej”. To jest głęboko wpisane w ludzką naturę [...] . Drugim wrogiem racjonalności jest chaos. Bardzo łatwo niektórym jest zmieniać co chwilę zdanie, żonglować abstrakcyjnymi sformułowaniami [...] . Dla mnie takie wydarzenia jak dzisiejsza debata są próbą pokazania, czym racjonalność być powinna – jak budować argumentację, porównywać ze sobą argumenty. [...] Racjonalność trzeba ćwiczyć. Dzisiaj mieliśmy piękne ćwiczenie z racjonalności. Racjonalność trzeba też celebrować. Dlatego bardzo się cieszę, że debata oksfordzka odbyła się właśnie 12 maja, w dniu Święta Uniwersytetu.
Jagoda Łuszczak studentka psychologii stosowanej oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ Katarzyna Pawlicka
1 J. Nieścior, K. Radziszewska, D. Wróbel i J. Szydło, Wpływ rozwoju technologii AI na zaangażowanie w proces edukacyjny studentów Wydziału Inżynierii Zarządzania Politechniki Białostockiej, „Akademia Zarządzania”, 2024, t. 8, z. 3; https://doi.org/10.24427/AZ-2024-0052.
2 S. Hirabayashi, R. Jain, N. Jurković i G. Wu, Harvard Undergraduate Survey on Generative AI, 2024 (arXiv:2406.00833); arXiv. https://doi.org/10.48550/arXiv.2406.00833.
Święto Uniwersytetu Jagiellońskiego stało się także świętem zdolności oratorskich. Oprócz uczestników debaty oksfordzkiej możliwość zabrania głosu podczas wystąpień inspiracyjnych miały również prelegentki: prof. Małgorzata Zachara-Szymańska, Łucja Szeląg, Julia
poglądy i wartości mogą dzielić, ale odwaga do mówienia o własnym życiu – często odmiennym przecież głosem – zawsze dodaje siły i łączy.
Łączyć powinna, bo takie jest jej zadanie, również życzliwość, która – według prof. Małgorzaty Zachary-Szymańskiej
Życzliwość jest odpowiedzią na problemy współczesnego świata – przekonywała prof. Małgorzata Zachara-Szymańska
Chudzik oraz dr inż. Izabela Zawiska. Referaty, podane w atrakcyjnej formie, stały się dla słuchaczy, przede wszystkim, impulsem do przemyśleń i działania. Bo różne doświadczenia, plany na przyszłość,
Pokolenie Z potrafi skupić się jedynie przez 8 sekund – wskazała Łucja Szeląg
wyobrażeniach – tych miłych lub nie, odcinając się od świata, który, według wszystkich mediów, zmierza do upadku. Zakładamy słuchawki na uszy z nadzieją, że zagłuszą krzyki w przepełnionym
– jest odpowiedzią na problemy dzisiejszego świata, gdzie niepewność wygrywa z uprzejmością. Wiara (albo naiwność) podpowiadają, że może to tylko triumf wyjątkowy i chwilowy. Niestety, na nasze nieszczęście to „apokaliptyczne” zwycięstwo wsiąkło we współczesne czasy, utrzymując się od okresu pandemii aż do dzisiaj i wcale nie tracąc na sile. A my – przestraszeni, zmęczeni, przebodźcowani, zalęknieni, chowamy się: najczęściej w domach lub we własnych
autobusie. Pomoże. Na chwilę. Według prelegentki nawet „stawienie czoła” nieustającemu szumowi informacyjnemu nie zawsze pomaga. Bo czy jesteśmy do tego przygotowani? Zatem szukamy innego rozwiązania, a skoro próbujemy wszystkiego, powinniśmy dać szansę empatii, serdeczności i wrażliwości. Liczymy więc, że życzliwość zwycięży. Tak, jak zwyciężyło przemówienie prof. Zachary-Szymańskiej, zatytułowane Tylko życzliwość zdoła nas ocalić. Nowy paradygmat na czas niepewności. Pani Profesor, głosami publiczności, została bowiem uznana za najlepszą mówczynię.
By zacząć zmieniać wypracowane przez lata postawy, niebędące jednak w 100 procentach naszą winą, bo przecież wiele jest czynników sprawczych, musimy te „błędne przekonania” najpierw w sobie zauważyć. I mimo że, według prof. Małgorzaty Zachary-Szymańskiej, pokolenie Z wyróżnia się na tle innych większym procentem osób empatycznych, to przecież wielu „ignorantów” jest także wśród nas. Do przemiany potrzebna jest nam decyzja, a by ją podjąć, musimy mieć w sobie ciekawość. Tej nie ma zaś bez poświęcenia uwagi temu, co dzieje się dookoła. I to właśnie tematy związane z tego typu problematyką poruszały pozostałe autorki wystąpień inspiracyjnych. Według Łucji Szeląg część czytelników tego tekstu już dawno nie wie, o czym on jest, gdyż pokolenie Z potrafi skupić się jedynie przez 8 sekund, co podkreśliła w trakcie swojej przemowy zatytułowanej Attentionspan – czyli dlaczego Gen Z skupia się inaczej? Jak się okazuje, zdolność koncentracji na jednej rzeczy spada z wiekiem. Milenialsi potrafią skupić uwagę na konkretnej czynności przez 12 sekund, pokolenie Z – o 4 sekundy krócej. Jednak uparcie przekonujemy wszystkich dookoła, nawet siebie, że świetnie radzimy sobie z wielozadaniowością, co uważamy za swój atut. Łucja Szeląg obala ten mit. Przekonuje, że nasz mózg nie jest przystosowany do wykonywania wielu rzeczy naraz, co w konsekwencji sprawia, że nie skupiamy się na niczym. No bo jak można dłużej skupić uwagę, gdy zegarek wibruje, w tle gra muzyka, z Instagrama przyszło kolejne 5 powiadomień, w tym samym czasie napisał do nas znajomy, a za oknem jedzie tramwaj? Nawet jeśli w danym momencie korzystamy tylko z jednego urządzenia, na przykład z telefonu, a przedstawiane
nam treści mają jak najkrótszą formę, to gdy nie zdobędą naszego zainteresowania w pierwszych 2 sekundach, po prostu je porzucamy i „przewijamy” dalej. Skoro nie potrafimy skupić się dłużej niż 8 sekund na jednej czynności nawet w wirtualnym świecie, skąd mamy wiedzieć, jak wygląda rzeczywisty świat wokół nas?
A może to jedna z tych cech pokolenia Z, którą możemy przekuć w sukces?
Okazuje się, że jednym z (nielicznych) rozwiązań tego problemu jest ciekawość, a raczej bycie ciekawym – co było tematem przemówienia doktorantki Julii Chudzik Z ciekawości, czyli jak wiedza zmienia życie. Ciekawość to pasja, a z pasji rodzi się nowe, lepsze, detronizujące stary system, coś, co jest wyłącznie „nasze”. Pasje i zainteresowania potrafią zatrzymać nas na dobrych kilka godzin, sprawiając, że ani czas, ani pędzący za oknem świat się nie liczą. Ale ciekawość, o której mówi Julia Chudzik, to także coś, co ciągnie nas w wielkie i nieznane, zaczynając się zazwyczaj pozornie małym, niezauważalnym szczegółem. Co dodaje odwagi do bycia lepszym, do wychodzenia ze strefy komfortu, do poświęcenia się czemuś, co może mieć znikomą wartość dla innych, jednocześnie mając ogromne znaczenie dla nas. Ciekawość napędza nas do spełniania marzeń, do bycia wytrwałym i cierpliwym w osiąganiu celów. I tak, jak potrzeba jest matką wynalazków, tak ciekawość staje się matką pełni życia.
Wybór kierunku własnego życia zależy jedynie od nas i to właśnie ten temat podjęła dr inż. Izabela Zawiska podczas swojego wystąpienia Beyond Borders: zaangażowanie, wybór, odpowiedzialność Decyzje, które podejmujemy każdego dnia w pustym pokoju lub w sali pełnej ludzi,
kształtują zarówno nasze życie, jak i nas samych. I to właśnie one mogą doprowadzić nas do życia „ponad granicami”. Co takie życie oznacza i jak wygląda? Swój początek ma w wyobraźni, która potrafi sprawić, że zaczniemy działać i pokazywać się światu, wychodząc z domu pomimo strachu. Marzenia i ambitne cele potrafią także sprawić, że nie będą interesowały nas podziały – będziemy ponad nimi: łącząc się i współpracując z każdym. Droga, którą sobie wybierzemy, według prelegentki, musi wiązać się jednocześnie z zaangażowaniem, gdyż tylko ciężka praca pozwoli nam na zbudowanie wymarzonego życia, jak i z odpowiedzialnością, która jest nieodłącznym elementem dojrzałego funkcjonowania. I choć życie „ponad granicami” oznacza często trudne decyzje, wybierając ten model – możemy realizować wizję lepszego świata. Gdybyśmy połączyli każdą z prezentowanych podczas wystąpień inspiracyjnych wersji prawie idealnego (jednak nie niemożliwego) życia w społeczeństwie – związanego z większą uważnością, życzliwością, ciekawością, zaangażowaniem i odpowiedzialnym wyborem, stworzylibyśmy doskonałą współczesną rzeczywistość. Jednak czy doskonałość jest nam potrzebna? Może z każdego z przemówień wystarczy wziąć mały składnik, jedną myśl, i dołożyć do niej swoją część? Bo wystąpienia inspiracyjne nie są po to, by żyć według gotowego „przepisu”. Pokazują, jak wiele zależy od jednostki, której nie brak odwagi, by mówić. By tworzyć swój – lepszy – świat.
Jagoda Łuszczak studentka psychologii stosowanej oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ
Tainwestycja nie tylko przywraca dawny blask Ogrodowi, ale także czyni go jeszcze bardziej atrakcyjnym miejscem dla zwiedzających przez cały rok – mówił dyrektor Ogrodu Botanicznego UJ prof. Michał Węgrzyn podczas uroczystego otwarcia nowej szklarni – Oranżerii Warszewicza. Wydarzenie było jednym z punktów przypadającego na 12 maja Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Nowa oranżeria została zaprojektowana tak, aby służyć zabezpieczeniu i utrzymaniu najcenniejszych kolekcji naszych roślin, w tym roślin tropikalnych: sagowców, araukarii i storczyków. Będzie również miejscem wzrostu 3 gatunków dziko występujących roślin, objętych w Polsce ochroną ścisłą: języcznika zwyczajnego (Asplenium scolopendrium) – paproci z rodziny zanokcicowatych, marsylii czterolistnej (Marsilea quadrifolia) – wodnej paproci z rodziny marsyliowatych, oraz salwinii pływającej (Salvinia natans) –wodnej paproci z rodziny salwiniowatych – akcentował dyrektor.
Budowa Oranżerii Warszewicza mogła zostać zrealizowana dzięki wsparciu funduszy europejskich, na podstawie decyzji zarządu województwa małopolskiego, który podjął uchwałę o przyznaniu dofinan-
sowania w wysokości ponad 6,6 miliona złotych. W ramach przedsięwzięcia, którego całkowita wartość wynosi blisko 9,7 miliona złotych, powstał nie tylko nowoczesny budynek oranżerii. Rozbudowane zostały także pomieszczenia techniczne i gospodarcze – w tym zimownik, w którym przechowywane są kolekcje roślin z ciepłych krajów. Pojawiła się pochylnia i platforma dla osób
We wnętrzu oranżerii, oprócz kolekcji roślin, w tym 3 chronionych gatunków występujących w Polsce, znajduje się również kawiarnia. W gmachu można też organizować konferencje i spotkania artystyczne oraz zajęcia edukacyjne dla dzieci i studentów
poruszających się na wózku, przebudowana została istniejąca część murowanej starej kotłowni wraz z instalacją wewnętrzną poza budynkiem: wodną, kanalizacyjną, deszczową, elektryczną, niskoprądową i miejską siecią ciepłowniczą przy ul. Kopernika. I, co warte podkreślenia, w budynku – ku radości zwiedzających Ogród – siedzibę znalazła także wyjątkowa kawiarnia.
Uroczyste otwarcie obiektu; od lewej: rektor UJ poprzedniej kadencji prof. Jacek Popiel, dyrektor Ogrodu Botanicznego UJ prof. Michał Węgrzyn, rektor UJ prof. Piotr Jedynak, prorektor UJ ds. polityki kadrowej i finansowej prof. Joanna Zalewska-Gałosz oraz dziekan Wydziału Biologii UJ prof. Magdalena Chadzińska
– Zależy nam bardzo, by to miejsce tętniło życiem – akcentuje dyrektor Ogrodu. – Wśród roślin organizowane będą różne konferencje, spotkania związane ze sztuką, wydarzenia artystyczne, odbywać się tu też będą zajęcia z dziećmi, ze studentami. W części podziemnej obiektu planowane jest przygotowanie magazynów przydatnych w bieżącej działalności Ogrodu.
Oranżeria Warszewicza znajduje się w tym samym miejscu co funkcjonująca tam niegdyś palmiarnia, powstała w 1882 roku dzięki staraniom prof. Józefa Rostafińskiego. Jej projekt wykonała znana wiedeńska firma Andreasa Mildego. Niestety, już 20 lat po wybudowaniu palmiarnia znalazła się w złym stanie technicznym. – Duże tafle szklane spadające z dachu wyrządzały znaczne szkody, raniąc i łamiąc rośliny i przedstawiając poważne niebezpieczeństwo dla personelu ogrodniczego i publiczności zwiedzającej szklarnie – czytamy w dokumencie z 12 maja 1906. Dopiero po objęciu stanowiska dyrektora Ogrodu Botanicznego przez prof. Mariana Raciborskiego w 1912 roku udało się pozyskać przychylność władz i odpowiednie fundusze na przeprowadzenie, rok później, niezbędnych remontów. Kolejne prace restauracyjne obiektu odbyły się w 1928 roku, budynek został podwyższony o 3–4 metry. Ostatecznie jednak palmiarnia musiała zostać rozebrana – co nastąpiło 31 marca 1969 i wymagało pomocy saperów.
– Odbudowa historycznego obiektu z czasów wiktoriańskich była planowana od wielu lat. Oddana właśnie do użytku nowoczesna oranżeria jest tych samych gabarytów co palmiarnia powstała w 1882
roku. Wysokość budynku od poziomu gruntu do linii szczytowej wynosi 11,6 metra, a wraz z iglicą – niemal 15 metrów – informuje dyrektor Ogrodu. Parterowa część obiektu, wykonana ze stalowej konstrukcji z przeszkleniami w systemie fasadowym, zwieńczona została szklanym dachem mansardowym. Do naszych czasów przetrwało historyczne wejście do obiektu, które poddane zostało renowacji.
– Zmieniliśmy nazwę – obecnie mamy oranżerię [...], a nie palmiarnię [...], gdyż na terenie Ogrodu mamy już palmiarnię Jubi-
leuszową i palmiarnię zwaną zimownikiem – wyjaśnia prof. Michał Węgrzyn i dodaje: W dawnej palmiarni znajdowała się kolekcja palm oraz roślin tropikalnych. Wiele z tych okazów, w tym około 300 gatunków storczyków, przywiózł do Krakowa botanik i ogrodnik Józef Warszewicz. I to właśnie dla upamiętnienia zasług tego wybitnego podróżnika i naukowca, który powiększył zbiory Ogrodu Botanicznego UJ do 10 tysięcy gatunków roślin, obiekt nosi nazwę „Oranżeria Warszewicza”. RPM
polskiej sceny muzycznej – Grzegorz Turnau z zespołem. Po niezapomnianym koncercie w bajecznej – choć chłodnej – scenerii Ogrodu zaproszeni goście udali się na bankiet zorganizowany w zimowniku w kompleksie szklarniowym Victoria
o przyszłości szkolnictwa wyższego
1lutego 2019, po wielu miesiącach przygotowań, podpisaliśmy statut, formalnie ustanawiając Una Europa jako Związek Uniwersytetów Europejskich. Z wielką przyjemnością wspominam to ważne wydarzenie, które odbyło się na naszym Uniwersytecie, w Collegium Maius – najstarszym budynku Uniwersytetu Jagiellońskiego, pochodzącym z XIV wieku. Jestem dumny, że kluczowe osiągnięcie w historii Una Europa zapisało się trwale w dziejach naszej instytucji. Od tego przełomowego momentu rozwijaliśmy się,
ewoluowaliśmy i angażowaliśmy w liczne inicjatywy oparte na współpracy, wszystkie w dążeniu do naszej głównej misji: stworzenia międzynarodowego kampusu uniwersytetu przyszłości – podkreślił rektor UJ prof. Piotr Jedynak podczas tegorocznej edycji Una Europa General Assembly, która miała miejsce w dniach 26–28 maja 2025 w Krakowie. Na Uniwersytecie Jagiellońskim obradowali w tym czasie przedstawiciele 11 głównych europejskich uczelni badawczych, tworzących związek uniwersytetów europejskich Una Europa.
Inspiracją do strategicznych rozmów o przyszłości szkolnictwa wyższego oraz międzynarodowej integracji środowisk akademickich było hasło Reinventing the University of the Future: Imagine – Design – Create W ramach spotkania, będącego także okazją do celebracji pięciolecia istnienia Una Europa, odbyły się intensywne prace grup: Board of Directors, Student Board, Teaching and Learning Strategy Group, Research Strategy Group, Future UniLab Steering Committee, Senior Local Leads,
Communications Leads Professional Development Working Group oraz zespołu projektowego European Student Card Initiative (ESCI). Pracowały także wszystkie Self-Steering Committees (SSC): Cultural Heritage, Data Science and Artificial Intelligence, Europe and the World, Future Materials and Technologies, One Health oraz Sustainability, jak również klastry: Teaching & Learning, Interoperability, Quality Assurance, Legal oraz Student Administration. Po raz pierwszy obradowała też nowo powołana grupa robocza ds. Human Resources, której zadaniem jest integracja zagadnień związanych z rozwojem kadry administracyjnej (Staff Empowerment) oraz kadry akademickiej w oparciu o wypracowany w projekcie Una.Resin ekosystem kariery akademickiej dla partnerskich uczelni Una Europa.
Kluczowym tematem roboczych dyskusji zarządu oraz koordynatorów były kwestie finansowania działań Una Europa – zarówno w ramach przyszłego projektu Komisji Europejskiej w programie Erasmus+ („plus 2”), jak i z innych źródeł, w tym planowanego projektu w ramach programu „Horyzont”: Europa WIDERA: European Excellence Initiative. Podczas sesji Executive Workshop analizowano także możliwe mechanizmy uznawania pracy kadry akademickiej i administracyjnej, tak aby członkowie Una Europa mieli poczucie sensu i motywacji do dalszego działania.
W Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego członkowie dyrekcji wzięli udział w nieformalnej sesji roboczej na temat równowagi w życiu zawodowym i prywatnym, poprowadzonej przez Natalię de Barbaro i Brittę Piel, oraz w symbolicznym zasadzeniu drzewa, które otworzyło projekt Una Europa Forest – ekologiczną inicjatywę służącą kompensacji emisji CO2 oraz promocji zrównoważonej mobilności akademickiej. Projekt ten powstał dzięki determinacji wizjonerów Una Europa FutureUniLab i stał się symbolem długofalowego zaangażowania Una Europa w działania na rzecz klimatu.
Równolegle rektorzy uczelni partnerskich Una Europa spotkali się na zamku królewskim na Wawelu, by omówić najważniejsze kwestie strategiczne dotyczące przyszłości i finansowania sojuszu w kontekście przewodniego tematu wydarzenia: Reinventing the University of the Future. Istotną częścią tych rozmów była także
i prorektor UJ prof. Joannę Zalewską-Gałosz oraz członków Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki”
przyszłość programu SeedFunding – jego kontynuacja, rozwój i modele finansowania.
Tego samego dnia odbył się panel dyskusyjny Who Needs a Classical University?, moderowany przez prof. Stanisława Kistryna. Profesor zaprosił troje wybitnych przedstawicieli sektora europejskiego szkolnictwa wyższego i badań, którzy przedstawili argumenty na rzecz klasycznych uniwersytetów. Paneliści: Emmanuelle Gardan, prof. Marcin Pałys i prof. Rachel Sandison, debatowali nad znaczeniem uniwersytetów, które łączą
badania naukowe, dydaktykę i oddziaływanie społeczne, pełniąc równocześnie rolę ośrodków kultury i kształtując świadomych obywateli.
– Klasyczny uniwersytet w nowoczesnym świecie stoi na straży prawdy i fundamentalnych humanistycznych wartości. Swoją misję służenia społeczeństwu realizuje poprzez poszerzanie horyzontów wiedzy, tworzenie i wdrażanie innowacji oraz kształtowanie postaw obywatelskich. Był, jest i pozostanie centrum szeroko rozumianej kultury – zaznaczył pełnomocnik rektora UJ ds. współpracy w ramach Una Europa prof. Stanisław Kistryn.
Wieczorem odbyła się uroczysta kolacja, połączona ze świętowaniem 5. urodzin Una Europa. Rektor UJ prof. Piotr Jedynak oficjalnie powitał wszystkich gości, akcentując znaczenie wspólnoty Una Europa. Kulminacyjnym punktem wieczoru był wspólny taniec – polonez poprowadzony przez rektora oraz członków Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki”, ukłon w stronę polskiej kultury i gościnności.
27 maja był kolejnym dniem intensywnej współpracy w ramach spotkań grup roboczych oraz tematycznych klastrów. Program wzbogaciły: warsztaty Shaping the Future of the Una Europa Joint Institute for Advanced Studies, otwarta sesja informacyjna European Student Card Initiative (ESCI), otwarta sesja informacyjna Joint Master’s Programme in Data Science , a także działania integracyjne i społeczne, zorganizowane z myślą o zagranicznych gościach, by umożliwić
im lepsze poznanie Uniwersytetu Jagiellońskiego, Krakowa oraz polskiej kultury i tradycji. Program społeczny obejmował, między innymi, spacer z przewodnikiem po krakowskim Starym Mieście, zwiedzanie Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Muzeum UJ. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także warsztaty kulinarne z tradycyjnej kuchni polskiej oraz gra miejska The Ins and Outs of Kazimierz, która pozwalała lepiej poznać historię krakowskiej dzielnicy żydowskiej.
Jednym z najważniejszych punktów dnia była sesja Una Europa Talk zatytułowana The Future is Now: Futurological Reflection on Universities , prowadzona przez prorektora UJ ds. rozwoju prof. Bartosza Brożka. Eksperci: Patrycja Radek, prof. Jeffrey Schnapp i prof. Marion Thain, analizowali, czy uniwersytety są gotowe stawić czoła gwałtownym zmianom wywołanym kryzysem klimatycznym, rewolucją AI, niestabilnością polityczną i przemianami demograficznymi. Dyskusja koncentrowała się na mocnych i słabych stronach instytucji akademickich wobec nieprzewidywalnej przyszłości oraz na szansach i zagrożeniach, jakie czekają badania naukowe i szkolnictwo wyższe. – Przyszłość jest niepewna. Kluczowe wyzwania cywilizacyjne, takie jak postęp technologiczny, zmiany demograficzne czy kryzys klimatyczny, w znacznym stopniu przekształcą świat. Jaką rolę będą pełniły uniwersytety w tej nowej rzeczywistości? Czy przyszłość przyniesie koniec akademii,
Podczas trzydniowego spotkania odbyły się liczne sesje naukowe, warsztaty oraz spotkania służące potwierdzeniu wspólnej wizji kształtowania uniwersytetu przyszłości
czy raczej stanie się dla niej szansą na rozwój i rozkwit? Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Tym bardziej jednak powinniśmy je stawiać i dyskutować na naszej drodze do uniwersytetu przyszłości – mówił prof. Bartosz Brożek.
28 maja przyniósł bogaty program warsztatowy. Uczestnicy mogli wziąć udział w sesjach: Future UniLab Workshop: Rock the Boat, Tune the Future and Bake the Change, What Does Polish Say about
Wydarzenie zakończyło się wspólnym pożegnalnym lunchem, dając przestrzeń na podsumowania i planowanie kolejnych etapów współpracy.
Wiosenne General Assembly 2025 było nie tylko przestrzenią intensywnych spotkań i dyskusji, ale przede wszystkim potwierdzeniem wspólnej wizji kształtowania uniwersytetu przyszłości – innowacyjnego, inkluzywnego i gotowego na wyzwania. Wydarzenie to, będące
tości, partnerstwie i współodpowiedzialności.
Tegoroczne, zorganizowane w Krakowie – mieście o bogatej tradycji akademickiej – spotkanie społeczności Una Europa odbywało się pod honorowym patronatem polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Pokazało, że Uniwersytet Jagielloński nie tylko pielęgnuje swoje wielowiekowe dziedzictwo, lecz także aktywnie współtworzy nowoczesne
Uniwersytet przyszłości według członków Una Europa to miejsce innowacyjne, inkluzywne i gotowe na wyzwania
Poles?, Taming the Chatbot – How To Become a Bot Whisperer, Universities in Virtual Reality, How To Make Our Universities More Accessible? oraz Student Engagement 101 – Why and How To Partner with Students in Your Work. Warsztaty poruszały tematy związane z technologią, kulturą, dostępnością i współpracą akademicką.
symbolicznym zwieńczeniem niemal 6 lat dynamicznej współpracy, zainspirowało uczestników do dalszego rozwijania wspólnego kampusu Una Europa, projektowania międzynarodowych programów kształcenia, wdrażania nowoczesnych rozwiązań cyfrowych oraz wzmacniania kultury akademickiej opartej na otwar-
oblicze europejskiego szkolnictwa wyższego – łącząc przeszłość z wizją jutra, tradycję z innowacyjnością, a lokalność z międzynarodowym zaangażowaniem.
Izabela Garibaldi
Dział Współpracy Międzynarodowej UJ Red.
Ambasador Austrii w Polsce Andreas Stadler 6 maja 2025 odwiedził Uniwersytet Jagielloński. Towarzyszył mu konsul tego kraju Martin Gärtner. Wizyta rozpoczęła się od spotkania w gabinecie
podpisanych 38 umów międzyinstytucjonalnych z różnych dyscyplin naukowych z 15 uczelniami partnerskimi z Austrii. Obejmują one, na przykład, możliwość odbycia zagranicznych praktyk studenckich,
rektora UJ prof. Piotra Jedynaka. Wzięli w niej udział również prorektor UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Jarosław Górniak oraz dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych dr hab. Piotr Bajor, profesor UJ. Rozmawiano o współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego z partnerami austriackimi, między innymi z Uniwersytetem Wiedeńskim, Uniwersytetem w Salzburgu, Uniwersytetem Johannesa Keplera w Linzu oraz Uniwersytetem w Innsbrucku. W ramach programu Erasmus+ UJ ma
Podczas wizyty w Krakowie, w ramach projektu „Jagiellońskie Spotkania Dyplomatyczne”, ambasador Austrii w Polsce Andreas Stadler wygłosił na Wydziale Studiów Międzynarodowych
a także wymianę studentów i pracowników naukowych w celach dydaktycznych i szkoleniowych. Osobnym wątkiem rozmowy były przedsięwzięcia kulturalne, chociażby znajdujący się pod opieką Biblioteki Jagiellońskiej depozyt berliński, znany też jako skarb pruski – zbiór wielu tysięcy tomów, należący uprzednio do Pruskiej Biblioteki Państwowej i stanowiący ważną część niemieckojęzycznego dziedzictwa kulturowego, czy wypożyczenie przez Muzeum UJ kolekcji witraży, które można obecnie oglądać na wystawie w Austrii.
i Politycznych UJ wykład Wspólne wyzwania w Europie: zasady praworządności, rosyjska agresja na Ukrainę oraz kryzys klimatyczny. Poruszył w nim, między innymi, najistotniejsze zagadnienia dotyczące stanu praworządności, sytuacji geopolitycznej w związku z wojną w Ukrainie oraz kryzysu klimatycznego w kontekście Unii Europejskiej. Podkreślił konieczność wspólnotowego i zintegrowanego podejścia do rozwiązywania tych problemów oraz potrzebę uniezależnienia Europy od rosyjskich surowców energetycznych, a także wyważenia relacji transatlantyckich, zwłaszcza w kontekście współpracy z USA. Następnie odpowiadał na pytania studentów, koncentrujące się w dużej mierze na potencjalnych kierunkach rozwoju wspólnoty w obliczu narastających regionalnych zagrożeń dla pokoju i bezpieczeństwa. Andreas Stadler ujął słuchaczy tym, że wystąpienie w całości wygłosił w języku polskim.
Red.
Uniwersytet Jagielloński obronił pierwsze miejsce wśród polskich uczelni sklasyfikowanych w prestiżowym The Center for World University Rankings 2025 (CWUR). Uplasował się na 395. miejscu, wyprzedzając Uniwersytet Warszawski (427. miejsce), Akademię Górniczo-Hutniczą (627. miejsce), Politechnikę Warszawską (754. miejsce), Instytut Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego PAN (775. miejsce), Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (856. miejsce), Narodowe Centrum Badań Jądrowych (869. miejsce), Uniwersytet Medyczny im. Piastów Śląskich we Wrocławiu (859. miejsce), Warszawski Uniwersytet Medyczny (916. miejsce) i Uniwersytet Wrocławski (937. miejsce). Sumując punkty UJ, pod uwagę wzięto również Collegium Medicum. – Choć nasze ambicje są, oczywiście, większe, to bardzo cieszy nas fakt, że wciąż zachowujemy najlepszą pozycję wśród polskich uniwersytetów. Na ten wynik wpływ ma, między innymi, wysoka jakość badań,
w tym tych prowadzonych przez naukowców reprezentujących 3 nasze wydziały: lekarski, farmaceutyczny i nauk o zdrowiu, a także wysoki standard nauczania, o co szczególnie dbamy w Collegium Medicum. Po raz kolejny więc udowodniliśmy, że –jako uczelnia kształcąca przyszłą kadrę medyczną – pracujemy na najlepszym polskim uniwersytecie, a dorobek medyków przyczynia się znacząco do sukcesu całej krakowskiej Alma Mater – podkreślił prof. Maciej Małecki, prorektor UJ ds. Collegium Medicum.
The Center for World University Ranking to jedyne światowe zestawienie uniwersytetów, które nie ocenia jakości kadry, kształcenia i badań naukowych oraz szans na zatrudnienie w oparciu o ankiety i dane
przekazywane przez uczelnie. Tworzone jest niezależnie, od 2012 roku, w oparciu o 8 kryteriów: sukcesy absolwentów i kadry dydaktycznej w międzynarodowych konkursach, zatrudnienie absolwentów na dyrektorskich stanowiskach w firmach o zasięgu globalnym, publikacje w cenionych pismach naukowych oraz najbardziej wpływowych periodykach, cytowalność, indeks Hirscha całej uczelni, a także liczbę międzynarodowych patentów.
W 2025 roku pierwsze miejsce w rankingu (podobnie jak w latach ubiegłych) zajął Harvard University, drugi był Massachusetts Institute of Technology, a trzeci Stanford University. Najlepszą europejską uczelnią okazał się brytyjski University of Cambridge (uplasował się tuż za podium).
CWUR analizuje dane dotyczące 21 tysięcy uniwersytetów z całego świata, do rankingu wchodzą 2 tysiące najlepszych uczelni. W 2025 roku do tej stawki zakwalifikowało się 40 polskich szkół wyższych i instytutów badawczych.
Red.
13 maja 2025 Zarząd Województwa Małopolskiego dokonał wyboru dofinansowania kolejnych projektów w programie „Fundusze Europejskie dla Małopolski na lata 2021–2027”. Uniwersytet Jagielloński dzięki pozyskaniu ponad 91 milionów złotych przeprowadzi 5 inwestycji. 3 z nich zostaną zrealizowane na Kampusie 600-lecia Odnowienia UJ, 2 pozostałe na modernizowanym i rozbudowywanym Kampusie Medycznym w Prokocimiu. Najwyższe wsparcie w wysokości niemal 48 milionów złotych przyznano na utworzenie Centrum Badawczo-Rozwojowego Wydziału Chemii. Beneficjentami tego programu zostali również: Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii – ponad 18 milionów złotych na Specjalistyczne Laboratorium Oddziaływań Biologicznych, Wydział Biologii – ponad 11 milionów złotych na rozbudowę i zwiększenie potencjału badawczego pracowni w Instytucie Zoologii i Badań Biomedycznych oraz Collegium Medicum – blisko 14 milionów złotych na utworzenie Laboratorium Biomedycznych Spektroskopii Aplikacyjnych oraz utworzenie Laboratorium Badań Wydolności Fizycznej i Energetyki Mięśni Szkieletowych Człowieka w ramach rozbudowy i modernizacji Kampusu Medycznego.
Red.
Uniwersytet
Jagielloński otrzymał ponad
8,3 miliona złotych dofinansowania ze środków Funduszy Europejskich na realizację w Bibliotece Jagiellońskiej projektu „Digitalizacja i rekonstrukcja cyfrowa zbiorów kultury z wykorzystaniem sztucznej inteligencji oraz rozwój narzędzi zintegrowanego dostępu do informacji cyfrowej w Uniwersytecie Jagiellońskim”. – Dzięki działaniom zaplanowanym w ramach projektu kolejna część zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej oraz
ważne zasoby informacyjne Uniwersytetu Jagiellońskiego staną się nie tylko dostępne w przestrzeni cyfrowej, ale, na skutek zastosowania nowoczesnych technologii, będzie to dostęp zapewniający pełne i skuteczne włączenie tych zasobów do cyfrowego środowiska nauki. Korzyści z realizacji projektu jest jednak o wiele więcej – czytamy w wypowiedzi dyrektora Biblioteki Jagiellońskiej dr. hab. Remigiusza Sapy, profesora UJ, na stronie internetowej BJ.
Wsparcie ze środków Funduszy Europejskich uzyskało 12 instytucji rozwijających sektor e-kultury oraz e-administracji. Uroczyste przekazanie promes dla beneficjentów programu „Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021–2027” odbyło się 24 kwietnia 2025 w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. Udział wziął w nim rektor UJ prof. Piotr Jedynak. Red.
Marcin Jędrychowski został nominowany na dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie przez prorektora UJ ds. Collegium Medicum prof. Macieja Małeckiego. Nominacja jest skutkiem decyzji komisji konkursowej, która 28 maja 2025, po przeprowadzeniu indywidualnych rozmów, odrzuciła pozostałe dwie kandydatury. – Jestem głęboko przekonany, że nominacja trafia we właściwe ręce. Świadczy o tym dynamiczny rozwój SU w ostatnich latach, sprawne przenosiny do nowej siedziby, prężna działalność poszczególnych oddziałów. SU nie jest jednostką jak każdy inny szpital. Wyróżnikiem takich instytucji jest prowadzenie na jego bazie działalności badawczej i dydaktycznej przez Uniwersytet Jagielloński. Dyrektor Jędrychowski dał wiele dowodów na to, że w pełni rozumie tę misję – zapewnia prof. Maciej Małecki. Wśród priorytetów na najbliższe lata Marcin Jędrychowski wymienił dokończenie przenosin Szpitala Uniwersyteckiego z ul. Kopernika do nowej siedziby w Prokocimiu oraz jego dalszą rozbudowę, a także zwiększanie zakresu usług medycznych i poprawę ich jakości. Szpital Uniwersytecki obejmuje obecnie 33 oddziały kliniczne z łączną liczbą 1287 łóżek dla pacjentów oraz 15 zakładów diagnostyki i 77 poradni. W nowej siedzibie szpitala w Prokocimiu znajdują się 24 sale operacyjne, Szpitalny Oddział Ratunkowy, ponad 30 przychodni, część administracyjna, a także zaplecze dydaktyczne dla studentów UJ CM. Urzędowanie Marcina Jędrychowskiego jako dyrektora SU ma potrwać 6 lat. To jego druga kadencja na tym stanowisku. Red.
Zmieniają się przepisy prawa, zmieniają się postawy wszystkich uczestników procesów awansowych, zmienia się orzecznictwo i musimy za tym nadążać –zaznaczył rektor UJ prof. Piotr Jedynak, otwierając organizowaną przez Radę Doskonałości Naukowej (RDN) konferencję szkoleniową Postępowania awansowe w świetle dotychczasowych doświadczeń Praktyka organów I i II instancji, która odbyła się 19 maja 2025 w Auditorium Maximum. Zebrani, wśród których rektor wyróżnił przedstawicieli Rad Dyscyplin – ich przewodniczących oraz dziekanów poszczególnych wydziałów, a także osoby zainteresowane awansami naukowymi, które czeka habilitacja lub profesura, mieli okazję wysłuchać 5 referatów wygłoszonych przez członków Rady Doskonałości Naukowej. Organ został powołany na mocy ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 20 lipca 2018, a jego zadaniem jest, między innymi, dbanie o przestrzeganie prawa i najwyższych
Konferencję Postępowania awansowe w świetle dotychczasowych doświadczeń otworzył rektor UJ prof. Piotr Jedynak
standardów w zakresie uzyskiwania stopni naukowych.
– Ustawa jest dla nas rzeczą świętą, aczkolwiek ciągle dochodzą nowe orzeczenia, nowelizacje idą za wolno. Widzimy liczne niedoskonałości – mówił na wstępie swojego wystąpienia na temat orzecznictwa sądów administracyjnych w sprawach awansów naukowych prof. Bronisław Sitek, przewodniczący RDN.
Prelegenci z Rady Doskonałości Naukowej; od lewej: przewodniczący RDN prof. Bronisław Sitek, zastępcy przewodniczącego RDN: prof. Marian
– Sądy administracyjne, z woli ustawodawcy, kontrolują działania zarówno podmiotów doktoryzujących i podmiotów habilitujących, jak i Rady Doskonałości Naukowej. Kontrola ta ma szczególne znaczenie w odniesieniu do kształtowania postępowań o awans naukowy jako szczególnego rodzaju postępowań administracyjnych, zwłaszcza wobec generalnej, ale także nieostrej, klauzuli odpowiedniego stosowania przepisów k.p.a. – wyjaśnił. Zauważył również, że liczba spraw kontrolowanych przez sądy administracyjne rośnie. W 2019 roku wydały one 14 wyroków w sprawie nadawania stopni naukowych i tytułów profesora, a w 2024 aż 78.
Kryteria i procedury w postępowaniu o nadanie tytułu naukowego profesora przedstawił w swoim wystąpieniu prof. Marian Gorynia, zastępca przewodniczącego RDN. Na początku podkreślił, że, zgodnie z obowiązującą ustawą, o profesurę
Ustawa jest dla nas rzeczą świętą – deklarował w swoim wystąpieniu przewodniczący RDN prof. Bronisław Sitek
ubiegać może się osoba posiadająca stopień doktora habilitowanego oraz wybitne osiągnięcia naukowe krajowe lub zagraniczne, a także uczestniczyła w pracach zespołów (co najmniej dwóch) badawczych, realizując projekty (co najmniej dwa) finansowane w drodze konkursów krajowych i zagranicznych lub odbyła staże (co najmniej dwa) w instytucjach naukowych lub prowadziła badania naukowe w instytucjach (co najmniej dwóch) naukowych. – Profesury przyznawane są, mówiąc potocznie, na niwie Rady Doskonałości Naukowej, natomiast dla habilitacji i doktoratów najszersze pole działania znajduje się w ramach rad, które przeważnie nazywają się Radami Dyscyplin – zaznaczył prelegent. Dodał również, że ostateczną decyzję w sprawie przyznania tytułu profesora podejmuje prezydium RDN, po uprzednim zapoznaniu się z wnioskiem przygotowanym przez zespół RDN, który rekomenduje poparcie albo odmowę poparcia wniosku.
Trzecie zagadnienie zreferował zastępca przewodniczącego RDN prof. Grzegorz Węgrzyn w wystąpieniu zatytułowanym Kryteria i procedury w postępowaniach o nadawanie stopnia doktora habilitowanego. Uczulił, że w postępowaniach habilitacyjnych podmioty habilitujące powinny stosować takie same zasady oceny merytorycznej wniosków, jakie stosowane są przez RDN w rozpatrywaniu wniosków o tytuł profesora, a wewnętrzne regulaminy podmiotów habilitujących nie powinny zawierać limitów ilościowych, w szczególności określających minimalne wysokości wskaźników bibliometrycznych, punktowych itd. Przedstawił także szczegółowe wymagania w stosunku do habilitanta, zwracając uwagę na nowelizację: Osiągnięcia stanowiące
Temat postępowań awansowych zainteresował liczne grono pracowników naukowych i badaczy z różnych krakowskich uczelni
znaczny wkład habilitanta w rozwój danej dyscypliny mogą, ale nie muszą powstać ani zostać opublikowane po uzyskaniu stopnia doktora. W przeciwieństwie do wcześniej obowiązujących przepisów, obecna ustawa zniosła ramy czasowe odnośnie do terminu, w którym powstały osiągnięcia kandydatów do stopnia doktora habilitowanego. O przesłankach warunkujących nadanie stopnia doktora opowiedział sekretarz RDN prof. Mansur Rahnam-Hezavah. Podkreślił, że wszystkie postępowania rozpoczęte od 1 października 2019 odbywają się według nowego prawa (ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 20 lipca 2018) i mogą mieć dwie formy: jako osoba zewnętrzna (tryb eksternistyczny) oraz w ramach szkoły doktorskiej. Zgodnie z nimi osoba ubiegająca się o tytuł doktora musi spełnić następujące kryteria: mieć tytuł magistra (lub równoważny), uzyskać efekty uczenia na poziomie ósmym Polskiej Ramy Kwalifikacji (RPK), opublikować co najmniej jeden artykuł naukowy albo jedną monografię albo ważne dzieło artystyczne, a także spełnić inne wymogi określone przez podmiot doktoryzujący. Wskazał również definicję pracy doktorskiej oraz określił zasady dotyczące, między innymi, tytułów naukowych promotora i recenzenta, liczby i charakteru niezbędnych recenzji, a także ochrony przysługującej osobom ubiegającym się o nadanie stopnia doktora (na przykład prawo do złożenia zażalenia na odmowę rozpoczęcia postępowania czy zgłoszenia skargi do RDN, jeśli sprawa trwa zbyt długo).
Dyrektor Biura RDN, dr Jerzy Deneka, w swoim wystąpieniu zajął się dobrymi praktykami w sprawach zlecania sporządzania recenzji niezbędnych w procesie uzyskiwania awansu naukowego. Określił, między innymi, status recenzenta, jego rolę, podkreślając konieczność zachowania obiektywności, rzetelności, dokonywania oceny zgodnie z najlepszą posiadaną wiedzą oraz poufności. Zdefiniował także recenzję w znaczeniu formalnym (jako dzieło) i pokazał, co powinna zawierać umowa o dzieło podpisywana z recenzentem. – Recenzji nie trzeba przyjąć, jeśli jest niepełna, wymaga poprawienia, nie zawiera klauzuli o spełnieniu lub braku spełnienia – podkreślił. Zachęcił także do zapoznania się z informacjami zawartymi w zakładce „Dobre praktyki” na stronie Rady Doskonałości Naukowej pod adresem: https://www. rdn.gov.pl/dobre-praktyki.html
Część konferencji poświęconą wystąpieniom członków RDN zamknął referat kierownika Działu Prawnego i Rozwoju Kadr Naukowych RDN Artura Woźniaka na temat nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Podsumowując 6 lat stosowania nowych przepisów dotyczących przyznawania awansów naukowych, ekspert przedstawił postulaty zniesienia wiążącego charakteru co najmniej dwóch negatywnych recenzji w postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora oraz doktora habilitowanego (obecnie w takim przypadku opinia komisji habilitacyjnej nie może być pozytywna, a kolokwium habilitacyjne nie jest przeprowadzane). Skrytykował także brak możliwości prowadzenia postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego przez podmiot zatrudniający osobę ubiegającą się o ten awans naukowy. Zaapelował o ujednolicenie przez państwo (ustawowo lub co najmniej na poziomie rozporządzenia) procedur oraz podstaw uzyskiwania
awansów naukowych oraz o większą autonomię uczelni i instytutów prowadzących postępowania, polegającą na dokonywaniu wyważonej, uzasadnionej, ale swobodnej oceny. Zaproponował również wprowadzenie instytucji okresowej kontroli wykonywania przez podmioty doktoryzujące oraz podmioty habilitujące uprawnień do nadawania stopni doktora oraz doktora habilitowanego w oparciu o precyzyjnie określone kryteria jej sprawowania oraz możliwości ograniczenia albo zawieszenia przedmiotowych uprawnień w przypadkach stwierdzenia zaistnienia określonych naruszeń w ich wykonywaniu przez podmioty doktoryzujące oraz podmioty habilitujące.
Burzliwa dyskusja, podczas której pytania członkom RDN zadawali uczestnicy
spotkania, koncentrowała się wokół potrzeby ujednolicenia przepisów. W jej trakcie pojawił się, między innymi, postulat bardzo starannego doboru recenzentów.
Konferencję zamknął prorektor UJ ds. nauki prof. Wojciech Macyk, który podkreślił, że nadawanie stopni i tytułów będzie zawsze wiązać się z oceną, która powinna być jak najbardziej obiektywna. Zwrócił także uwagę, że nie tylko jesteśmy oceniani, ale również oceniamy. – Większość z Państwa była zapewne recenzentami publikacji, postępowania czy grantu, więc powinniśmy przyjrzeć się również, jak to wygląda z tej strony. Dlatego uważam, że prezentacja dotycząca tego zagadnienia była szczególnie ważna, ponieważ jako recenzenci musimy mieć świadomość wagi konsekwencji, które mogą być wynikiem takiej, a nie innej opinii
– mniej lub bardziej przemyślanej, popartej mniejszymi lub większymi kompetencjami. Oczywiście, działamy w ramach prawa, i nie tylko Rada Doskonałości Naukowej, ale także uczelnie muszą poruszać się w przestrzeni, którą określił dla nas ustawodawca, ale starajmy się wszyscy jak najrzetelniej podchodzić do powierzanych nam obowiązków – zaapelował. Postępowania awansowe w świetle dotychczasowych doświadczeń. Praktyka organów I i II instancji była szóstą już konferencją zorganizowaną przez Radę Doskonałości Naukowej. Jej członkowie podziękowali władzom Uniwersytetu Jagiellońskiego za zaproszenie i wyrazili chęć dalszej współpracy.
Oprac. Katarzyna Pawlicka
Granty ERC Advanced, przyznawane przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych, trafiły do dwóch badaczy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ich laureatami zostali prof. Paweł Moskal z Instytutu Fizyki im. Mariana Smoluchowskiego UJ oraz prof. Cezary Galewicz z Katedry Porównawczych Studiów Cywilizacji. Na swoje badania otrzymali niemal 5 milionów euro.
Profesor Paweł Moskal zrealizuje projekt Czy natlenianie tkanek można badać za pomocą pozytonium?, będący kontynuacją pracy nad metodą obrazowania pozytonium. W jego ramach chce sprawdzić, czy za pomocą stworzonej przez siebie maszyny – tomografu Jagielloński-PET (J-PET), można ustalić stopień natlenienia komórek. Jeżeli ta hipoteza się potwierdzi, tomograf J-PET będzie mógł być wykorzystany do nieinwazyjnego badania stopnia złośliwości nowotworów.
Profesor Cezary Galewicz zrealizuje projekt Głosy z Głębokiego Południa: kultury pieśni pāṭṭu Azji Południowej (VOICES) . Jego rezultatem będzie, między innymi, zbudowanie cyfrowego archiwum tych pieśni w postaci audio-
www.uj.edu.pl
wizualnych rejestracji, transkrypcji, identyfikacji i dokumentacji źródeł pisanych i innego rodzaju artefaktów.
Granty ERC Advanced trafiły również do prof. Dominiki Zgid oraz dr hab. Joanny Mizielińskiej, profesor Collegium Civitas, które swoje badania prowadzić będą na Uniwersytecie Warszawskim.
W zakończonej właśnie edycji konkursu ERC Advanced Grants złożono 2534 wnioski. Sfinansowanych zostanie ponad 11 procent z nich. Do 281 badaczy z 23 państw Unii Europejskiej i stowarzyszonych trafi łącznie 721 milionów euro. Red.
Zokazji Światowego Dnia Wiedzy
o Dostępności na Uniwersytecie Jagiellońskim, 16 maja 2025, odbyło się wydarzenie z cyklu „Dostępność naszą wartością”. Zorganizowano je z inicjatywy Centrum Dostępności UJ, pod patronatem honorowym rektora UJ prof. Piotra Jedynaka i – co warto zaznaczyć – po raz trzeci w kooperacji z prorektorem UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Jarosławem Górniakiem. Gospodarzem spotkania, w którym licznie uczestniczyli przedstawiciele Uczelni, organizacji pozarządowych, instytucji publicznych i społecznych oraz firm, był dyrektor Centrum Dostępności UJ Ireneusz Białek.
– Obchodzony w ubiegłym roku jubileusz 25-lecia Centrum Dostępności UJ był dla nas okazją do przeanalizowania, jak profesjonalnie podchodzimy do tego złożonego społecznego problemu, który tylko pozornie wydaje się nie być główną aktywnością Uniwersytetu. Koncentrujemy się na prowadzeniu badań naukowych, pozyskiwaniu grantów, publikowaniu pod presją ewaluacji, mamy ambicje, by jak najlepiej kształcić. Jesteśmy za to oceniani. I w tym wszystkim znajdują się ludzie – studenci, doktoranci, pracow nicy, którzy bardziej i w coraz większym zakresie potrzebują szczególnej troski Uniwersytetu – podkreślał rektor UJ prof. Piotr Jedynak. W swoim wy stąpieniu nawiązał do modelu 7S McKinseya, dotyczącego zarządza nia, i zestawił go z działaniami na rzecz dostępności na Uniwersytecie Jagiellońskim w siedmiu obszarach: systemu, struktury, strategii, stylu zarządzania Uczelnią na różnych jej poziomach, kadr, umiejętności oraz war tości uniwersyteckich. – Życzę Państwu, by dzisiejsze spotkanie było okazją do po pularyzacji tej problematyki, abyśmy – tak jak do tej pory – konsekwentnie budowali wrażliwość społeczności uniwersyteckiej
i zainteresowanie tą niezwykle ważną kwestią – akcentował rektor, odnosząc się przy tym do innej ważnej wartości, jaką jest dla nas wszystkich poczucie bezpieczeństwa, o którym ostatnio, wobec niedawnych dramatycznych wydarzeń związanych zamordowaniem dr. Tomasza Soleckiego
oraz makabrycznym zabójstwem pracowniczki Uniwersytetu Warszawskiego, mówimy ze zdwojoną siłą.
– Dostępność znajduje się w katalogu wartości. W Strategii naszej Uczelni stawiana jest na równi z wartością taką jak solidarność, uznaną za jedną z najważniejszych, jakimi powinien kierować – zaznaczył prorektor UJ ds. współpracy międzynarodowej prof. Strategii zdefiniowaliśmy solidarność jako „uczestnictwo we wspólnocie Uniwersytetu traktowanej jako dobro wspólne, na rzecz którego siltrwale chce się działać, budowanie innymi członkami wspólnoty, okazywanie im wsparcia gotowość do pomocy, uszanowanie wszelkich różnic odmienności, jakie zachodzą między wielości, szacunek dla każdej osoby ludzkiej, dla wartokultury innych”. Myślę, że jest to dobre dopełnienie tego, co rozumiemy jako dostępność Uniwersytetu. Profesor Górniak dodał też, że jako zadanie na najbliższy czas Uczelnia postawiła sobie umiędzynarodowienie aktywności CenChcemy uczyć się
od innych i z innymi dzielić się naszymi doświadczeniami – mówił. Działania te planowane są w ramach Una Europa oraz Coimbra – sieci, do których należy Uniwersytet, a w przyszłości także w ramach Utrecht Network.
Koordynator ds. dostępności na UJ dr hab. Hubert Kaszyński, profesor UJ, problematykę dostępności połączył natomiast z odpowiedzialnością. – W akcie prawnym, który opisuje dostępność na UJ, jest mowa o tym, że problematyka odpowiedzialności jest powierzona każdemu pracownikowi i każdej pracownicy naszej Uczelni, jak również osobom, które studiują. To jest duże zobowiązanie i zaproszenie do tego, by dostępność współtworzyć. Równocześnie każda z jednostek organizacyjnych UJ w podobny sposób, w zakresie własnej odpowiedzialności i kompetencji, jest zaproszona do współtworzenia oraz dbania i troski na rzecz dostępności UJ – mówił. Zwrócił też uwagę na kwestię odpowiedzialności Uczelni jako organizacji, gdzie wartości stanowią istotny punkt wyjścia do tego, w jaki sposób podejmujemy decyzje, jak ze sobą rozmawiamy, w jaki sposób budujemy strategię naszego rozwoju. Ale wyzwaniem jest – jak podkreślił – by bezpieczeństwo, solidarność, odpowiedzialność i, oczywiście, dostępność były naszymi wartościami jako pojedynczych osób. – Wartości te nie mają być związane jedynie ze światem pracy. Ten aspekt wymaga, aby uwewnętrznienie dotyczyło też naszych światów codziennych, osobistych, pozazawodowych. Chodzi o stworzenie pewnej wspólnej przestrzeni aksjologicznej, w której możemy funkcjonować w pracy i poza naszą aktywnością na Uniwersytecie – akcentował. Przypomniał też, że 14 marca 2025, decyzją rektora UJ, powołana została na Uniwersytecie rada ds. dostępności UJ, skupiająca władze rektorskie Uczelni oraz przedstawicieli jej poszczególnych jednostek.
Rektor UJ prof. Piotr Jedynak podkreślił, jak ważną wartością na Uniwersytecie Jagiellońskim jest dostępność
Fot. Anna Wojnar
Moment wręczenia Willy Aastrup Accessibility Award; laureat Piotr Witek od lat zajmuje się propagowaniem technologii i rozwiązań wspierających osoby z niepełnosprawnościami
Ważnym punktem spotkania było wręczenie Willy Aastrup Accessibility Award, przyznawanej, już po raz trzeci, osobom konsekwentnie działającym na rzecz dostępności w przestrzeni akademickiej i społecznej, przełamującym utarte schematy, szerzącym rzetelną wiedzę w tym zakresie i poprzez to zmieniającym życie wielu ludzi na lepsze .
Partnerem nagrody jest Google Polska, a patronatem honorowym objął ją konsul Królestwa Danii, Finlandii i Islandii w Krakowie. W roku 2025 laureatem tej nagrody został Piotr Witek – youtuber, autor bloga o technologiach wspierających i innowacjach dla osób z niepełnosprawnościami Moja szuflada , autor książki
Willy Aastrup Accessibility Award to nagroda przyznawana corocznie, od 2023 roku, osobom wyróżniającym się w działalności na rzecz dostępności życia społecznego dla wszystkich. Jej patronem jest Willy Aastrup (1948–2019) – duński filozof i psychoterapeuta, twórca i wieloletni dyrektor Centrum Doradztwa i Wsparcia na Uniwersytecie w Aarhus. Nagrodę stworzyli bliscy współpracownicy Willy’ego Aastrupa w Polsce, którą odwiedził ponad 40 razy, silnie oddziałując na stworzenie i wdrożenie systemu wsparcia edukacyjnego dla studentów z niepełnosprawnościami, który na wielu uczelniach funkcjonuje i rozwija się do dzisiaj. Myśl Willy’ego Aastrupa jest żywa szczególnie wśród jego współpracowników z Centrum Dostępności UJ, którzy zawdzięczają mu wiele ze swojej wiedzy i doświadczenia.
Zakochany po uszy, czyli jak pies przewodnik zmienił moje życie.
Kapituła nagrody w składzie: Ireneusz Białek (dyrektor Centrum Dostępności UJ), Katarzyna Duraj-Per (zastępczyni dyrektora CD ds. procesów dostępności), Magdalena Ziemnicka (zastępczyni dyrektora CD ds. studenckich), Małgorzata Perdeus-Białek (ekspertka dostępności w CD UJ, inspektorka ppoż, współautorka Siedmiu zasad wsparcia edukacyjnego , opracowanych pod wpływem myśli Willy’ego Aastrupa), dr Lech Kolasiński (artysta malarz, specjalista w zakresie projektowania uniwersalnego, którego prace cenił Willy Aastrup), Aleksander Waszkielewicz (prezes Fundacji na rzecz Osób z Niepełnosprawnościami FRONIA, partnera Willy Aastrup Accessibility Award) – uhonorowała Piotra Witka w szczególności za zaangażowanie polegające, między innymi, na wieloletnim krzewieniu wiedzy na temat technologii wspierających oraz innowacji technologicznych dla osób ze znacznymi niepełnosprawnościami, zwłaszcza niewidomych i słabowidzących. Ponadto, za stworzenie bloga „Moja szuflada” oraz kanału YouTube, zawierających najnowszą i przystępnie podaną wiedzę o sposobach użytkowania technologii wspierających oraz możliwościach, jakie osobom z niepełnosprawnością wzroku daje sztuczna inteligencja. Doceniono także znaczący wkład laureata w przyczynianie się do wzrostu świado-
mości społecznej na temat technologii wspierającej, a tym samym do cierpliwego i systematycznego pokazywania zwiększających się możliwości nauki i pracy dla osób z niepełnosprawnością wzroku. Dziękując kapitule za to wyróżnienie, Piotr Witek poinformował, że część materiałów stara się tłumaczyć także na język angielski, bo, jak się okazuje, jego Szufladę czytają ludzie z całego świata, między innymi z Tajwanu czy Singapuru. Słowa wdzięczności skierował też do swojego brata, który najpierw podsuwał mu książki o programowaniu, a później instalował pierwsze czytniki ekranu, przyjeżdżał nawet w środku nocy, by „postawić” system operacyjny w kompu-
terze. Podziękował także byłemu szefowi Aleksandrowi Waszkielewiczowi, który nauczył go wytrwałości. Nie obyło się również bez podziękowań dla małżonki, konsekwentnie przypominającej, że oprócz świata wirtualnego jest też życie realne. – To dzięki niej nie wypaliłem się po tylu latach. A po drugie, gdy widziała, że wpadam na kolejny pomysł, projekt, idę na kolejne studia, nawet jeśli jej się to nie podobało, robiła wszystko, by ułatwić mi realizację tych pomysłów – mówił wzruszony laureat.
Inspirującą częścią trzeciej edycji tego ważnego wydarzenia z cyklu „Dostępność naszą wartością”, zorganizowanego z wielkim zaangażowaniem zespołów Centrum Dostępności UJ oraz Centrum Promocji i Komunikacji UJ, we współpracy z pełnomocniczką rektora ds. komunikacji dr Aleksandrą Powierską, stała się też debata Narzędzia AI w życiu osób z różnorodnymi potrzebami – wyzwania dla uniwersytetu odpowiedzialnego, podczas której eksperci, z czynnym udziałem publiczności, dyskutowali o tym, jakie korzyści i szanse, a jakie zagrożenia niesie powszechne korzystanie z AI. Debatę z panelistami moderował dyrektor Centrum Dostępności UJ Ireneusz Białek, a dyskusję z uczestnikami poprowadził koordynator ds. dostępności na UJ dr hab. Hubert Kaszyński, profesor UJ. Obszerne, zredagowane fragmenty wypowiedzi uczestników debaty prezentujemy poniżej.
Rita Pagacz-Moczarska
16 maja 2025 Uniwersytet Jagielloński rozpoczął kampanię edukacyjną Dostępność naszą wartością, przygotowaną przez zespół Centrum Promocji i Komunikacji UJ oraz zespół Centrum Dostępności UJ, we współpracy z pełnomocniczką rektora UJ ds. komunikacji dr Aleksandrą Powierską. Głównym przesłaniem projektu jest ukazanie dostępności nie jako obowiązku administracyjnego, ale jako wspólnej odpowiedzialności i codziennego działania, które przynosi korzyść wszystkim członkom wspólnoty akademickiej. Kampania Dostępność naszą wartością ma więc, przede wszystkim, charakter informacyjno-edukacyjny. Jej głównym celem jest zwiększanie świadomości, a także obalanie mitów i stereotypów związanych z niepełnosprawnością i dostępnością.
Zredagowane fragmenty debaty przeprowadzonej w ramach wydarzenia Dostępność naszą wartością
■ Ireneusz Białek: Co w rozwoju technologicznym sztucznej inteligencji jest dla Państwa zaskoczeniem? Może indywidualnie lub społecznie rozwiązano jakiś problem, który do tej pory nie był rozwiązany i – co więcej – wydawało się, że jego rozwiązanie nie jest możliwe? Prosiłbym o odpowiedzi, ale też, jeśli ktoś ma jakąś refleksję, to proszę się nią podzielić.
■ Prof. Jarosław Górniak: Chciałbym poruszyć kwestię uniwersalności zagadnienia dostępności w nawiązaniu do fascynującej autobiografii Lee Iacocci – utalentowanego managera, twórcy sukcesu Forda Mustanga w połowie lat 60. XX wieku, do którego doprowadził w oparciu o analizy przeprowadzone wśród amerykańskiej młodzieży, nazywanej wówczas baby boomers, czyli dzisiejszych boomersów. Obecnie stoimy przed koniecznością stworzenia dostępnych rozwiązań właśnie dla tego pokolenia. To, rzecz jasna, nie będzie ten sam Ford Mustang, ale może inny, odpowiednio wyposażony, samochód? A może inne urządzenia techniczne? Mam na myśli wszystko, co pozwala obecnie boomersom korzystać z życia i nadal poruszać się swobodnie po świecie. Wiek seniorski charakteryzuje się bowiem tym, że z coraz większą intensywnością zaczynają się ujawniać rozmaite niepełnosprawności. Wcześniej przypisywane były one głównie osobom o szczególnych potrzebach, a dziś te potrzeby się uniwersalizują. Gdy spojrzymy na parametry demograficzne
społeczeństw krajów rozwiniętych, zauważymy, że mamy do czynienia już z ogromną – i wciąż rosnącą – liczbą seniorów. Zatem wszystko, o czym myślimy w kategoriach dostępności dla osób o szczególnych potrzebach, staje się dziś wymogiem absolutnie uniwersalnym. I dlatego nazwa „projektowanie uniwersalne” słusznie zawiera człon „uniwersalne”, ponieważ tak naprawdę służy uniwersalnym potrzebom.
■ Konrad Rychlewski z Google Polska: Dla mnie sztuczna inteligencja to przede wszystkim narzędzie. Jesteśmy wciąż na etapie jego rozpoznawania. Niebawem korzystanie z niego stanie się pewnie tak powszechne jak dziś korzystanie z telefonów komórkowych.
W tym kontekście bardzo ważne jest to, że tak wiele ośrodków i różnych firm działa na rzecz poprawy dostępności. Jeśli przeanalizujemy rozwój innych obecnie dostępnych technologii, na przykład czytników ekranu, które pojawiły się na rynku pod koniec lat 70. XX wieku, zdamy sobie sprawę, że początkowo były to urządzenia tworzone przez garstkę zapaleńców, dalekie od doskonałości. Później zostały przekształcone w produkty komercyjne, najczęściej bardzo drogie. Nie z powodu chciwości produkujących je firm, tylko przez to, że popyt był mały, a koszty wytworzenia duże, bo była to technologia pionierska. Na szczęście, ewoluująca. Ważnym etapem okazało się pojawienie się
Co w rozwoju technologicznym sztucznej inteligencji jest dla Państwa zaskoczeniem? – pytał prelegentów Ireneusz Białek
w serwisie YouTube automatycznie generowanych napisów do filmów. Dlaczego było to tak istotne? Ponieważ to flagowy przykład wykorzystania technologii początkowo tworzonej dla osób ze szczególnymi potrzebami, ale w konsekwencji korzystnej dla wszystkich. Te podpisy nie tylko ułatwiły odbiór, zmniejszając bariery językowe, ale dzięki nim diametralnie poprawiła się także jakość wyszukiwania w serwisie YouTube.
Warto również wspomnieć o rewolucji technologii rozpoznawania mowy, która na początku służyła, między innymi, temu, by tworzyć programy zastępujące pisanie na klawiaturze czy na innych urządzeniach, które wykorzystywały ruch ręki czy palców. A mniej więcej 10 lat temu rozpoczął się boom na wszelkiego rodzaju inteligentnych asystentów, którzy jednak nie mogliby funkcjonować bez świetnej technologii rozpoznawania mowy. I ponownie – coś, co kiedyś było tworzone przez małą grupkę informatyków dla niewielkiej grupy konkretnych odbiorców –zaczęło być tworzone przez coraz więcej firm dla wszystkich.
Wracając do sztucznej inteligencji i tego, na czym polega rewolucja ostatnich pięciu lat: coraz bardziej odłączamy informację i wiedzę od konkretnego nośnika czy konkretnego kanału przekazu. To już nie jest istotne, że coś jest narysowane, napisane albo nagrane jako plik audio. Możemy to przekształcać w dowolny, korzystniejszy dla nas, sposób, na przykład dlatego, że akurat jedziemy pociągiem czy samochodem i wolimy czegoś posłuchać, niż przeczytać. Ta intermodalność, oddzielenie treści od formy, jest teraz wbudowana w niemal każdy popularny large language model. I to nie dlatego, że dane narzędzie jest tworzone dla tej czy innej grupy osób ze szczególnymi potrzebami czy możliwościami, ale – znowu – dla wszystkich. Poprzez ten mechanizm niesamowicie przyspiesza rozwój: koszty idą w dół, firmy ze sobą rywalizują, nad rozwiązaniami pracuje nie garstka, ale tysiące informatyków. Stąd rozszerzenie grona twórców i demokratyzacja dostępu. Bo jeżeli teraz ktoś używa inteligentnych agend lub chatbotów, żeby analizować zdjęcia, filmy czy teksty, nie robi tego tylko dlatego, że ma szczególne potrzeby poznawcze, ale dlatego, że jest zwykłym użytkownikiem.
■ Ireneusz Białek: W iPhone Operating System (iOS) mamy teraz ciekawą możliwość. Jeżeli ktoś, na przykład, ma problemy z mówieniem, może sobie na bazie własnego głosu nagrać czy wytworzyć głos osobisty i system będzie robił za niego tym głosem
prezentację. Możliwości, jakie oferuje to narzędzie, jest, oczywiście, więcej. Nie wyobrażaliśmy sobie tego jeszcze kilka lat temu.
■ Piotr Witek: Osoby, które wiedzą, że chorują, na przykład, na stwardnienie zanikowe boczne, mają szansę zawczasu nagrać sobie próbki głosu i używać ich później do komunikacji, co dla wielu jest niezwykle istotne, szczególnie w komunikacji osobistej, rodzinnej. W ogóle postęp AI w generowaniu głosów jest ogromny. Pamiętam sytuację sprzed mniej więcej 15 lat, gdy trójmiejska firma IVO Software została kupiona przez Amazon. To była wówczas firma najbardziej zaawansowana na świecie, jeśli chodzi o generowanie ludzkiej mowy. Na przykład, jedyny istniejący syntezator w języku islandzkim został stworzony przez tę właśnie firmę. I co się stało? Po 15 latach mamy rozwiązanie typu Eleven Labs, zaprogramowane zresztą przez dwójkę Polaków, które jest w stanie mówić praktycznie w każdym języku. Jest także w stanie na bieżąco analizować czytany tekst, więc jeśli wstawimy do danego fragmentu tekstu w języku polskim jakieś fragmenty w innych językach, AI natychmiast rozpozna, że to jest inny język, na przykład niemiecki, i tym samym głosem, właśnie w tym języku, odczyta nam treść. To jest niesamowite, zwłaszcza w kontekście materiałów edukacyjnych, podczas nauki języków. Ostatnio kupiłem telewizor, który po włączeniu od razu odezwał się syntezą mowy, bo został tak zaprojektowany, by osoba niewidoma mogła go obsłużyć. I to jest właśnie uniwersalne projektowanie. Tymczasem statystyki Eurostatu są zatrważające, bo wynika z nich, że 55 procent Polaków ma problemy z obsługą najprostszych aplikacji mobilnych czy różnorakich kwestii związanych z komputerami. Obawiam się, że jeśli nie zaczniemy uczyć ludzi korzystania z AI, edukować, czym są modele językowe, niedługo pojawi się pokolenie cyfrowych analfabetów, które nie będzie potrafiło skutecznie mówić do urządzeń: telefonów, komputerów czy pralek. Ludzie mają już te urządzenia, ale nie wiedzą, jakie one mają możliwości i jak się z nimi komunikować.
Jeśli chodzi o AI, szczególną uwagę warto zwrócić jeszcze na możliwość upraszczania języka, tworzenia podsumowań, wyciągania z tekstów tego, co najważniejsze. Szukamy informacji po słowach kluczach, a narzędzia AI są w stanie analizować pod tym kątem teksty i podawać nam to, czego szukamy, w sprawny sposób, a do tego prostym językiem. Jeśli zaczniemy odpowiednio promptować te narzędzia, możemy osiągnąć rzeczy, o których wcześniej mogliśmy tylko pomarzyć. Ja, na przykład, często
Uczestnicy wydarzenia Dostępność naszą wartością; Kraków, 16 maja 2025
ds. dostępności na UJ dr hab. Hubert Kaszyński, profesor UJ zwrócił uwagę na kwestię odpowiedzialności
ofertuję różnego rodzaju przetargi i mam problem, gdy trafiam na niedostępny lub źle sformatowany formularz. Mogę go wypełnić sam, ale boję się, bo miałem raz taką sytuację, że wypełniłem dokument białą czcionką i nikt nic nie widział. Teraz mogę wysłać dokument do sztucznej inteligencji, podać informacje, które chcę, by się w nim znalazły, i ona go dla mnie wypełni. Są to rozwiązania, które rzeczywiście przydają się w codziennym życiu i pracy. Potężne narzędzia, do których musimy nauczyć się odpowiednio mówić. Inaczej zaprzepaścimy ogromną szansę.
■ Ireneusz Białek: Jak moglibyśmy spełnić rosnące oczekiwania użytkowników, zwłaszcza pracowników uczelni i studentów? Wiadomo, że to jest proces, który kosztuje, długo trwa...
■ Lucjan Stalmach: Wielu z Państwa mówi o bardzo dobrych doświadczeniach z iOS-em. Na Uniwersytecie Jagiellońskim, jak zapewne na większości innych polskich uczelni, dominują systemy Microsoftu. Myślę, że tu też się wiele dzieje. Czy wystarczająco dużo? To Państwo mogą najlepiej ocenić. Rolą jednostki informatycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim jest wydobywanie dla jego pracowników i studentów użytecznych informacji o tym, co się zmienia w poszczególnych narzędziach i systemach. I właśnie na początku maja 2025 roku pojawiło się kilka ważnych, z punktu widzenia dostępności, informacji, na przykład to, że niebawem będzie możliwość podsumowywania treści dokumentów w formie audio. Użytkownik kliknie i odsłucha, o czym jest dokument. Ostatnio robiliśmy też pewien eksperyment: koleżanka na spotkaniu mówiła po polsku, a ja słuchałem jej mówiącej po... chińsku. Oczywiście, nic nie zrozumiałem, ale tłumaczenie było zaledwie z dwusekundowym opóźnieniem. Znika więc bariera zrozumienia języka. Dla mnie to jest niesamowite osiągnięcie sztucznej inteligencji. Ilu z nas, tworząc dokumenty w Wordzie czy innym edytorze, troszczy się o to, by były one dostępne? Nie musimy mieć na ten temat wielkiej wiedzy, bo istnieją już wbudowane funkcjonalności, pozwalające taki dokument zweryfikować właśnie pod tym kątem, a nam pozostanie jedynie coś uzupełnić, skorygować. Myślę, że rolą takiej jednostki jak Centrum Informatyki jest rozpowszechnianie i popularyzowanie tych właśnie narzędzi. Nie mamy wielkiego wpływu na to, co firmy będą oferować, aczkolwiek wiem, że temat dostępności naprawdę staje się ważny i coraz większą wagę przykłada się do tego, aby produkty były dostosowane.
■ Ireneusz Białek: Choć liczba rozwiązań uniwersalnych, korzystnych dla bardzo dużej grupy użytkowników, stale rośnie, społeczność akademicka pozostaje w tej świadomości, że osoby z niepełnosprawnościami wzroku korzystają z alfabetu Braille’a. Podobne przykłady można rozciągać na inne grupy. Na przykład osoby neuroróżnorodne mają fantastyczne narzędzia do wyboru, a nie wszyscy o nich wiedzą. I tutaj przechodzimy do tematu komunikacji. Jak dobrze komunikować, by wzmacniać przekonanie o potrzebie tworzenia tych rozwiązań i o ich popularyzacji?
■ Dr Aleksandra Powierska: Dobra komunikacja to przede wszystkim taka, która jest przejrzysta i ukazująca, że wszyscy korzystamy z rozwiązań dostępności. W Centrum Dostępności UJ wielokrotnie dyskutowaliśmy o tym, że dostępność jest słowem dotyczącym nas wszystkich na różnych etapach zawodowego rozwoju czy życia prywatnego. Wyszłabym od tej myśli, bo mam wrażenie, że wiele osób nie dostrzega poszczególnych rozwiązań, myśląc: one nie są mi potrzebne na ten moment, więc po co mam się ich uczyć, po co wkładać wysiłek w nabywanie nowych kompetencji
Rozmawiamy tu o pozytywnych aspektach sztucznej inteligencji, ale ja, jako medioznawczyni, jestem najczęściej proszona o komentarz, dlaczego boimy się AI i dlaczego ona nam zagraża. Zatem często postrzegana jest w negatywny sposób. Zagrożenia, oczywiście, są, ale myślę, że warto skupić się na dobrych stronach AI i tym, jak wykorzystać ją chociażby w komunikacji. W ostatnich latach w medioznawstwie, za Sarą Wachter-Boettcher, postuluje się zmianę semantyczną, która dotyczy przejścia od pojęcia przypadków brzegowych do przypadków stresowych w projektowaniu technologii. AI świetnie przeszukuje bazy danych, może pomóc nam w wyszukiwaniu wiadomości i, na przykład, mapowaniu tych punktów, w których widzimy, że technologia jeszcze wyklucza, nie jest w pełni inkluzywna. Dotychczas mówiło się o nich jako o punktach brzegowych, które dotyczą niewielkiego odsetka społeczeństwa, a skoro, statystycznie rzecz biorąc, jest to niewielki odsetek, to w pierwszych rozwiązaniach można go pominąć. Dziś, gdy przejdziemy od przypadku brzegowego do przypadku stresowego, mówimy: nie można go pominąć, bo jest to punkt, na który musimy zwrócić szczególną uwagę, bo tutaj zaczynają się wykluczenia, inkluzywność nie działa i trzeba to
Konrad Rychlewski z Google Polska sztuczną inteligencję traktuje przede wszystkim jako narzędzie
naprawić. Jeżeli zaczniemy szukać takich punktów i mapować przy pomocy AI momenty, w których trzeba wprowadzić zmianę, sprawimy, że technologia będzie stawała się coraz bardziej włączająca. Stanie się to również, gdy skupimy się na pozytywnej komunikacji, pokazując, że technologia wspomagająca i niewykluczająca jest potrzebna nam wszystkim.
Wspomnę jeszcze o sytuacji, która mnie zaskoczyła, kiedy na jednym ze spotkań Irek skierował w moją stronę telefon, a ten „powiedział”: kobieta, brunetka, biała koszula, ciemne spodnie, okulary, a warkocz nazwał grubym splotem na ramieniu. Na tym przykładzie widać, jak dostępne narzędzia doskonalą się w rozpoznawaniu obrazu.
■ Ireneusz Białek: Używałem programu „Be My Eyes”, na początku powstającego z pomocą wolontariuszy, a dziś sprzężonego z AI i uwielbianego przez osoby z niepełnosprawnościami wzroku.
■ Piotr Witek: To jest doskonały przykład, podobnie jak ten dotyczący audiobooków. Pierwsze powstały w 1936 roku dla osób niewidomych, dziś słucha ich niemal każdy, kto lubi opowieści. Aplikacja „Be My Eyes” powstała dla osób słabowidzących lub niewidomych, a obecnie praktycznie każda ze sztucznych inteligencji potrafi rozpoznawać i opisywać, co dzieje się, na przykład, na zdjęciu. Co więcej, rozwiązania od Googla – Google Live czy ChatGPT, potrafią też analizować całe filmy, klatka po klatce. Mówię o tym, by zwrócić uwagę, że te rozwiązania przechodzą do mainstreamu. Obecnie na nosie mam okulary, których mogę użyć do komend głosowych, mogę poprosić, żeby zostało wykonane zdjęcie i żebym otrzymał jego opis. Nie muszę nawet sięgać do kieszeni po telefon. Zegarki również będą miały kamery, które będą mogły być wykorzystywane do tego typu zastosowań. Więc teraz nie muszę już celować na chybił trafił aparatem, wystarczy, że odwrócę się w stronę, na przykład, Pana Rektora, wypowiem komendę i dowiem się, jak Pan Rektor wygląda. Takich narzędzi będzie coraz więcej, i to jest mainstream – aplikacje oferowane przez największych gigantów technologicznych.
■ Ireneusz Białek: To nie tylko rozrywka, ale także nauka i praca. Chciałbym wejść teraz w nieco futurystyczną wizję i poprosić o prognozy, co nas czeka w przyszłości. Przy okazji powiem
jeszcze o jednej rzeczy: 20 lat temu często słyszałem od nauczycieli języka angielskiego, że uczenie osób niewidomych języka obcego to bardzo ciężka praca, w którą trzeba włożyć ogromnie dużo wysiłku za nieadekwatne wynagrodzenie. Dziś nie jesteśmy zdani wyłącznie na nauczycieli. W języku angielskim, a także w innych językach, możemy rozmawiać z botami. Oczywiście, mówię trochę anegdotycznie, bo nauczyciel na pierwszym etapie nauki języka jest ważny, ale dla mnie rozmowa z botem w dużej mierze rozwiązała problem. Dlatego chciałbym zapytać Was o indywidualne czy społeczne rozwiązania dotyczące opartych na sztucznej inteligencji narzędzi, na zasadzie „mam marzenie, by sztuczna inteligencja zrobiła to lub tamto”.
■ Prof. Jarosław Górniak: Już robi... Gdy byłem studentem, moją wadą było to, że często nie mogłem odczytać notatek, które robiłem na zajęciach. W związku z tym korzystałem z notatek mojej późniejszej żony, co bardzo wzmocniło nasze więzi. Teraz fenomenalne notatki ze spotkań, na przykład na Teamsach, robi Copilot. Jestem nawet przekonany, że niekiedy są one lepiej uporządkowane niż sama rozmowa. A zatem moją szczególną potrzebą było robienie notatek – i w tym aspekcie moje marzenie zostało spełnione. To jest, de facto, na tak wysokim poziomie, osiągnięcie ostatniego roku. Mówię nie tylko o transkrypcji: odczytaniu i spisaniu mowy, ale także uporządkowaniu, a czasem logicznym przegrupowaniu fragmentów tekstu.
■ Piotr Witek: Mnie marzy się sztuczna inteligencja w formie asystenta, który pamięta, o czym rozmawiamy i kontekstowo dopasowuje się do moich pytań. Trochę programuję mojego Chatbota w ten sposób, że nie tylko zwraca się do mnie po imieniu, ale kiedy udziela mi odpowiedzi, opisuje to, co widzi, pod kątem osób z wadą wzroku, czyli mówi, gdzie coś się znajduje, opisuje mi wygląd osób i robi to wszystko niepytany. Marzy mi się jednak, by to działało trochę jak w filmach science-fiction, które z biegiem czasu stają się rzeczywistością. Mianowicie chciałbym wejść do pokoju, rzucić pytanie w powietrze, a asystent, pamiętając, o czym rozmawialiśmy wcześniej, od razu udzieliłby mi kontekstowej odpowiedzi, wiedząc, na przykład, czego szukałem. Wydaje mi się, że technologicznie jest to już do zrobienia, tylko ktoś musi połączyć kilka elementów. Wówczas mógłbym, na przykład, powiedzieć pralce, że wrzuciłem do bębna jakieś rzeczy, a ona sobie już wszystko sama poustawia i zawoła mnie tylko, gdy pranie się skończy. Czekam na to i bardzo liczę, że stanie się to niebawem.
■ Konrad Rychlewski: Pierwsze marzenie dotyczące AI to jej zastosowanie społeczne, na przykład podczas takich konferencji jak ta lub dużych zebrań. Wówczas AI mogłaby opowiedzieć nam coś, oczywiście na podstawie publicznie dostępnych informacji, zgodnie z polityką prywatności i bezpieczeństwem danych, na temat nowo spotkanych osób. Czyli, na przykład, jedziemy razem windą, a AI podpowiada nam: „ta osoba interesuje się tym i tym, ma takie i takie zdanie, często pisze o...”, a jeśli spotkaliśmy się kiedyś, a dawno się nie widzieliśmy, podpowiada: „6 lat temu rozmawiali państwo o tym i o tym”. Jestem przekonany, że powstające rozwiązania będą przekraczały nasze najśmielsze marzenia, bo prawa rynku i konkurencji wymuszają bardzo szybki postęp. W tym kontekście moje marzenie związane ze sztuczną inteligencją dotyczy tego, by nie powielała stereotypów, nie dryfowała w mroczne kierunki i posiadała w sobie odpowied-
nie zasoby godności, poszanowania ludzi, czyli wszystko, co wychodzi poza sferę technologiczną. I najważniejsze życzenie: abyśmy, rozwijając sztuczną inteligencję, nie zapominali o ludzkiej inteligencji. Nie możemy stać się ludźmi, którzy będą wstukiwali zapytania do takich czy innych promptów i bezrefleksyjnie wierzyli we wszystko, co się tam wyświetla, ponieważ wtedy utracimy kontrolę nad rzeczywistością. Musimy równolegle rozwijać i narzędzia, i umiejętność korzystania z tych narzędzi, ale też naszą, ściśle ludzką, inteligencję. To jest ogromne zadanie dla uniwersytetów i innych podmiotów edukacyjnych. Żebyśmy nie stracili kontroli nad światem i zawsze byli podmiotem, który korzysta z tego narzędzia, a nie przedmiotem, który jest przez to narzędzie sterowany.
■ Piotr Witek: Jesteśmy nie tylko starzejącym się społeczeństwem, ale także społeczeństwem, w którym jego jedna trzecia mieszka samotnie. Bardzo dużym zagrożeniem, jakie niesie za sobą AI, są sztuczne twory, z którymi ludzie będą się komunikować, żeby mieć towarzystwo. To grozi zerwaniem więzi społecznych – i o tym należy pamiętać. Sztuczna inteligencja niesie za sobą także duże ryzyko i trzeba mieć tego świadomość, żeby się nie zamknąć w internecie, tak jak młodzież już potrafi się zamknąć i nie nawiązywać rzeczywistych kontaktów z rówieśnikami.
■ Ireneusz Białek: Poza promptami można zawsze sobie włączyć znakomitą pieśń Beatlesów All You Need Is Love
■ Aleksandra Powierska: Absolutnie się zgadzam. Zresztą to już się powoli dzieje i są już opracowania na ten temat. Coraz więcej osób, na przykład w krajach azjatyckich, podczas posiłku ogląda na ekranie inną jedzącą osobę, żeby mieć poczucie towarzystwa. Bardzo często są to transmisje live. Więc problem samotności i zastępowania drugiego człowieka technologią, w tym AI, jest niewątpliwie dużym wyzwaniem. Natomiast jeśli chodzi o moje marzenie, jest ono bardzo ogólne. Mnie się marzy, aby te wszystkie udogodnienia, rozwiązania komunikacyjne wykorzystujące AI, były szeroko dostępne. To znaczy, żeby każdy miał dostęp geograficzny i finansowy do tych samych narzędzi, bo tylko wtedy będziemy w stanie stworzyć prawdziwą przestrzeń dyskusji i poszukiwania wspólnego języka. Niezależnie od tego, z jakimi uwarunkowaniami mamy do czynienia i jak bardzo jesteśmy róż-
norodni. Wtedy najprawdopodobniej nie zatracimy tego ludzkiego czynnika w komunikacji.
■ Lucjan Stalmach: Gdy myślę o zmianach, jakie AI wprowadza w obszarze komunikacji, nasuwa mi się skojarzenie z pojazdami autonomicznymi, które znamy z filmów. Człowiek wsiada do takiego pojazdu, mówi, gdzie chce jechać – i jedzie. Jak bardzo to zmieniłoby mobilność osób z niepełnosprawnościami! Zresztą każdy z nas oczekiwałby pewnie takiego rozwiązania – już cieszy mnie, że mogę jeździć samochodem, który na zakręcie właściwie sam trzyma się linii i ma tempomat, dzięki któremu zwalniam, gdy się do czegoś zbliżam.
Marzenie bardziej prywatne dotyczy natomiast realizacji pragnienia bycia artystą, mimo że nie mam talentu w tym kierunku. Kiedyś zobaczyłem fotografię Ryszarda Horowitza i pomyślałem sobie: super, też bym chciał zrobić takie zdjęcie, ale, niestety, moje zdolności plastyczne lokują się na poziomie drugiej klasy szkoły podstawowej. 20 lat temu pojawiły się programy graficzne z raytracingiem, które rozbudziły moje nadzieje, ale rezultaty nadal nie były zadowalające. Teraz otwiera się kolejna możliwość. Mogę promptować i zbliżać się do tego, co chcę osiągnąć. Ostatnio słuchałem podcastu o osobie, która pisze ikony przy użyciu promptów. Sztuczna inteligencja pozwala nam spełniać marzenia nawet, jeśli mamy pewne braki – czy to ktoś chce komponować muzykę, czy wykonywać prace plastyczne. Ale są też obawy. Nie chciałbym, by prawdą stało się zdanie, które czytałem 20–30 lat temu w książce o sztucznej inteligencji: używam sztucznej inteligencji, bo mojej mi brakuje. Obawiam się, że ludzie rozleniwią się trochę w myśleniu i w działaniu. Oby więc AI pozostała raczej narzędziem wspierającym, a nie czymś, co nas będzie zastępowało.
■ Aleksandra Powierska: Zgadzam się, że użycie AI do spełniania marzeń jest świetne, natomiast nie chciałabym, aby osoby studiujące promptowały prace dyplomowe i aby dla nas jako użytkowników technologii promptowanie stało się zastępnikiem pisania i myślenia.
Opracowały: Katarzyna Pawlicka Rita Pagacz-Moczarska
krakowskie instytucje kultury, sztuki i nauki 27 maja 2025 w Sali Miedzianej w Pałacu pod Krzysztofory podpisały Porozumienie o współpracy w obszarze dostępności. Formalnie powołano do życia także Krakowską Sieć Dostępności Kultury (KSDK), którą tworzą osoby koordynujące dostępność, by wymieniać się doświadczeniami, wzajemnie wspierać, inicjować wydarzenia i współpracować na rzecz i z osobami ze szczególnymi potrzebami.
Podpisanie dokumentu poprzedzone zostało wystąpieniami: gospodarza uroczystości – dyrektora Muzeum Krakowa dr. Michała Niezabitowskiego, koordynatorek KSDK Katarzyny Bury i Elżbiety Lang, osób samorzeczniczych: Dominiki Kozłowskiej, Adriana Wyki i Szymona Laciugi, a także mecenas Małgorzaty Maciantowicz.
– Krakowska Sieć Dostępności Kultury – to brzmi dumnie, ale ja chciałbym,
abyśmy mówili: polska dostępność, polska otwartość – akcentował samorzecznik dostępności Adrian Wyka podczas konferencji prasowej, zorganizowanej bezpośrednio po podpisaniu Porozumienia
– Każdy z nas, każdy z Was, może być odbiorcą dostępności. I, co może straszne i przerażające, będzie odbiorcą tej dostępności – albo chwilowo, albo w dłuższej perspektywie, albo za kilkadziesiąt lat, ale na pewno będzie
Wsparcie dla tej ważnej inicjatywy zadeklarowali obecni podczas spotkania z dziennikarzami członkini Zarządu Województwa Małopolskiego Iwona Gibas oraz zastępca prezydenta Krakowa dr hab. Stanisław Mazur, profesor UEK. Oprócz nich w konferencji prasowej uczestniczyli także: gospodarz uroczystości, dyrektor Muzeum Krakowa dr Michał Niezabitowski, a także samorzecznik dostępności Adrian Wyka oraz koordynatorzy KSDK – Anna Duczmalewska (ASP w Krakowie), Paweł
Kalina (Ośrodek Kultury Kraków – Nowa Huta) i Anna Rutkowska (Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie). Konferencję poprowadził Tomasz Włodarski –dyrektor Małopolskiego Instytutu Kultury. – To, o czym mówimy w ramach dostępności, w ramach projektowania uniwersalnego, na przykład w kwestii „więźniów czwartego piętra”, to nie są hasła wymyślone na potrzeby jakichś roszczeniowych postaw, ale problemy, z którymi ludzie na co dzień spotykają się w różnych miejscach. To, że osoba z niepełnosprawnością nie jest w stanie przejść przez duże skrzyżowanie w mieście – to jest problem, że osoba na wózku nie jest w stanie zjechać z pierwszego piętra – to jest problem, że osoba starsza nie ma gdzie odpocząć po długiej wędrówce po osiedlu – to jest problem. Tylko że to nie jest problem tych osób! To jest problem nas wszystkich, że nie byliśmy w stanie zapewnić odpowiedniej infrastruktury i takiego
Przedstawiciele krakowskich instytucji kultury, sztuki i nauki działających na rzecz dostępności
dostępności Adrian Wyka podczas swojego wystąpienia
Uczestnicy konferencji prasowej poświęconej Krakowskiej Sieci Dostępności Kultury; od lewej: dyrektor Małopolskiego Instytutu Kultury Tomasz Włodarski, dyrektor Muzeum Krakowa dr Michał Niezabitowski, zastępca prezydenta Krakowa dr hab. Stanisław Mazur, profesor UEK, samorzecznik dostępności Adrian Wyka, członkini Zarządu Województwa Małopolskiego Iwona Gibas oraz koordynatorzy KSDK: Anna Duczmalewska z ASP w Krakowie, Anna Rutkowska z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie, Paweł Kalina z Ośrodka Kultury Kraków – Nowa Huta
systemu, który będzie pomocny, przyjazny i który pozwoli funkcjonować tym osobom na równych prawach – podkreślał Adrian Wyka.
– Siła Sieci tkwi w jej różnorodności – zaznaczyła Anna Duczmalewska, wyrażając nadzieję, że KSDK będzie się rozrastać. Natomiast Anna Rutkowska z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie dodała, że wiedza poszerza horyzonty, dlatego musimy uczyć się siebie nawzajem.
Spotkanie podsumował prowadzący konferencję dyrektor Małopolskiego Instytutu Kultury Tomasz Włodarski, apelując o cierpliwość zarówno po stronie organizatorów i dyrektorów, jak i koordynatorów oraz samorzeczników. Bo w procesie budowania pełnej dostępności, obalania mitów i uświadamiania, że dostępność to coś więcej niż administracyjny obowiązek, cierpliwość będzie z pewnością bardzo potrzebna.
Rita Pagacz-Moczarska
Akademia Muzyczna im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, Biblioteka Kraków, Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki”, Centrum Kultury Podgórza w Krakowie, Galeria Sztuki Współczesnej „Bunkier Sztuki”, Instytut Dialogu Międzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie, Instytut Kultury „Willa Decjusza”, Krakowskie Biuro Festiwalowe, Krakowskie Forum Kultury, Małopolskie Centrum Nauki COGITEON, Małopolski Instytut Kultury, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie, Muzeum – Miejsce Pamięci KL Plaszow w Krakowie. Niemiecki nazistowski obóz pracy i obóz koncentracyjny (1942–1945) (w organizacji), Muzeum Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie, Muzeum Krakowa, Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie, Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie, Muzeum Inżynierii i Techniki w Krakowie, Muzeum Narodowe w Krakowie, Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK, Nowohuckie Centrum Kultury, Opera Krakowska, Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora „Cricoteka”, Ośrodek Kultury im. Cypriana Kamila Norwida w Krakowie, Ośrodek Kultury Kraków – Nowa Huta, teatr Groteska, Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Teatr KTO, Teatr Ludowy w Krakowie, Teatr Łaźnia Nowa, Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie.
Jagielloński dołączył do grona 10 sygnatariuszy porozumienia dotyczącego współpracy przy przygotowaniu specjalnego raportu na temat bezpieczeństwo łańcucha dostaw w polskim przemyśle obronnym. Ich przedstawiciele – z ramienia UJ była to prorektor ds. polityki kadrowej i finansowej prof. Joanna Zalewska-Gałosz – spotkali się 28 maja 2025 w Pałacu Kazimierzowskim na Uniwersytecie Warszawskim z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Inicjatywa została zapowiedziana we wrześniu 2024 roku podczas XXXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Szczegółowe zasady współpracy zostały określone 3 marca 2025 podczas X Europejskiego Kongresu Samorządów w Mikołajkach. Jej celem jest analiza kluczowych wyzwań i rozwiązań wzmacniających stabilność oraz odporność łańcucha dostaw w sektorze obronnym – kluczowym dla strategicznych interesów Polski.
– Bardzo się cieszę z Waszej obecności i z tego, że ten sposób patrzenia na bezpie-
czeństwo państwa polskiego się rozwija. Musimy łączyć siły – tak, jak łączymy je w budowie przemysłu, tak też musimy je łączyć w zabezpieczeniu dostaw kompo-
nentów do tego przemysłu. Jesteśmy w bardzo dobrym momencie, w którym możemy ewidentnie powiedzieć: będą pieniądze na bezpieczeństwo – zarówno na poziomie europejskim, jak i polskim – powiedział, cytowany na stronie internetowej MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, zwracając się do przedstawicieli uczelni, które podpisały porozumienie. Należą do nich: Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski, Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica, Wojskowa Akademia Techniczna im. Jarosława Dąbrowskiego, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie oraz Politechnika Krakowska. – Współpraca środowiska akademickiego, instytucji państwowych i partnerów eksperckich stanowi przykład konstruktywnego i długofalowego działania na rzecz bezpieczeństwa państwa, opartego na wiedzy, dialogu i wzajemnym zaufaniu – podkreślił Robert Grey, kanclerz UW, cytowany na stronie internetowej UW. Raport ma być gotowy do końca 2025 roku.
Red.
Z prorektorem uJ ds. Collegium medicum prof. maciejem małeckim, w latach 2015–2019 prezesem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, przewodniczącym Komisji Rewizyjnej PTD, współorganizatorem XXVI Zjazdu PTD w Krakowie, rozmawia Rita Pagacz-moczarska
□ Szacuje się, że w Polsce na cukrzycę, nazywaną niezakaźną epidemią XXI wieku, choruje obecnie około 3 miliony osób, co gorsza około milion z nich nie leczy się, bo nawet nie wie, że choruje. Co więcej, kilkaset tysięcy ponad tę liczbę ma tzw. stan przedcukrzycowy. Niepokojące jest też to, że według prognoz za 5 lat na cukrzycę będzie chorował już co dziesiąty Polak! O tym, jak zatrzymać ten dramatyczny proces, i o nowej erze w walce z cukrzycą dyskutowali w Krakowie, w dniach 8–10 maja 2025, wybitni klinicyści, naukowcy i eksperci ochrony zdrowia z Polski i zagranicy podczas XXVI Zjazdu Naukowego Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Zanim jednak przejdziemy do omawiania najważniejszych wyzwań współczesnej diabetologii, proszę o komentarz, jeśli chodzi o te statystyki...
Prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Maciej Małecki
■ One są różne, w zależności od przyjętej metodologii. W Polsce często sięgamy do danych Narodowego Funduszu Zdrowia, które nie są idealne, bo wiadomo, że część pacjentów kupuje leki na cukrzycę również z innych wskazań, choćby ze względu na stan przedcukrzycowy. Generalnie jednak dane te istotnie pokazują, że obecnie mamy około 3 miliony pacjentów z cukrzycą. Szczególną uwagę chciałbym jednak zwrócić na fakt, że – od mniej więcej dekady – liczba tych pacjentów corocznie wzrasta o 100 tysięcy. Jest to w miarę powtarzalna wielkość, co sugeruje, że jeśli w najbliższym czasie epidemiologicznie nic się nie zmieni, to w ciągu następnej dekady będziemy mieli w Polsce kolejny milion pacjentów więcej. Co ciekawe, liczba chorych na cukrzycę sukcesywnie wzrasta pomimo tego, że jest nas, Polek i Polaków, coraz mniej. Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, dlatego, że pojawia się coraz więcej pacjentów z nadwagą lub otyłością, po drugie, dlatego, że społeczeństwo się starzeje i przybywa osób coraz bardziej zaawansowanych wiekowo. Wpływ możemy mieć na ten pierwszy czynnik, ale na ten drugi już nie. Ponadto przyjmuje się, że mamy około 25 procent
pacjentów z nierozpoznaną cukrzycą typu 2. Według danych prof. Tomasza Zdrojewskiego, opublikowanych stosunkowo niedawno, a zbieranych około 10 lat temu, w Polsce jest aż 18 procent osób dorosłych ze stanem przedcukrzycowym. Jest to stan podwyższonego ryzyka cukrzycy, a także incydentów sercowo-naczyniowych, który albo może utrzymywać się przez wiele lat na tym samym poziomie, albo może ulegać progresji do cukrzycy – i kilka procent rocznie takiej progresji ulega, albo, co też warto zaznaczyć, może ulegać regresji do normoglikemii. Oczywiście, nie można zapomnieć, że w tle tej narastającej epidemii związanej z cukrzycą typu 2 toczy się jeszcze inna cicha epidemia – dotycząca dużo mniejszej liczby pacjentów, ale cechująca się znaczną dynamiką: epidemia narastania liczby przypadków cukrzycy typu 1 w Polsce i innych krajach rejonu Europy Środkowo-Wschodniej, obejmującego sobą kraje należące niegdyś do bloku sowieckiego.
□ Z czego to wynika? Dlaczego cukrzyca zbiera takie żniwo szczególnie w tych krajach?
■ To też jest ciekawe pytanie. Dane są niepodważalne i odnoszą się głównie do tych dokładnie krajów, a granica tego wzrostu przebiega według linii dawnej żelaznej kurtyny. Jest to, jak sądzę, efektem tego, że zmienił się wiek ekspozycji na niektóre antygeny – wirusy, substancje chemiczne, rodzaje żywności. To promuje procesy autoimmunologiczne inicjujące cukrzycę typu 1.
Tak czy inaczej, rzeczywiście mamy do czynienia z narastającym problemem epidemiologicznym związanym i z cukrzycą typu 2, i typu 1. A, co gorsza, także zdrowotnym – rozumianym jako ryzyko wystąpienia przewlekłych powikłań, które przyczyniają się do inwalidztwa i skrócenia oczekiwanego czasu przeżycia o 6–7 lat, jeśli mówimy o obecnych pięćdziesięciolatkach z cukrzycą typu 2.
Podczas XXVI Zjazdu Naukowego Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Od lewej siedzą: prof. Tomasz Klupa, prof. Maciej Małecki, prof. Irina Kowalska
□ Co powinno niepokoić, na co należy zwrócić uwagę, by wykryć chorobę na wczesnym etapie?
■ Jeśli chodzi o cukrzycę typu 2, to rzeczywiście jest to taki typ cukrzycy, którego należy aktywnie szukać i wykrywać. Ludzie często myślą stereotypowo i czekają na objawy cukrzycy. Część z nich ma na myśli klasyczne objawy polidypsji czy poliurii, czyli dużego pragnienia i oddawania dużej ilości moczu. A problem polega na tym, że u 90 procent pacjentów tego rodzaju objawy nie występują, bo pojawiają się tylko wówczas, gdy poziom cukru jest naprawdę bardzo wysoki. Tymczasem na początku u większości chorych z cukrzycą typu 2 jest on tylko miernie podwyższony – na tyle nieznacznie, że nie wywołuje objawów, o których wspomniałem.
A zatem generalnie każdy po 45. roku życia powinien raz w roku zrobić sobie badanie poziomu cukru na czczo.
W cukrzycy typu 1, która występuje u dzieci i młodzieży, jest inaczej – wtedy rzeczywiście poziom cukru jest tak wysoki, że obserwujemy duże pragnienie i częste oddawanie moczu, pogorszenie stanu ogólnego, senność. Swoim studentom zawsze mówię: cukrzyca typu 1 przyjdzie do was na własnych nogach, szukając pomocy, bo jeśli się do was nie zgłosi, to umrze. Cukrzycy typu 2 musicie zaś szukać aktywnie, bo to jest choroba, która w pierwszych latach występuje bezobjawowo i dlatego chory bardzo rzadko przyjdzie do was z klasycznymi objawami.
□ Kto znajduje się w grupie największego ryzyka zachorowania na tę chorobę? Jakie czynniki mogą ją powodować?
■ Czynnikami ryzyka wystąpienia cukrzycy, których nie zmodyfikujemy, nie zmienimy, są genetyka i wiek. Jeśli ktoś ma lub miał wśród swoich krewnych pierwszego stopnia kogoś, kto chorował na cukrzycę typu 2, i dodatkowo jeśli jest w wieku starszym, to jest szczególnie narażony na zachorowanie. Poza tym, najistotniejszym czynnikiem ryzyka progresji do cukrzycy jest stan przedcukrzycowy. Klasyczny zespół cech, które predestynują do wystąpienia cukrzycy 2 to: otyłość, nadwaga, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe czy mała aktywność fizyczna. Obarczone ryzykiem zachorowania są też kobiety, które urodziły dziecko z dużą masą urodzeniową, które miały cukrzycę ciążową, a także te, które mają zespół wielotorbielowatych jajników.
□ Z chorymi na cukrzycę pracuje Pan już 37 lat. Ma Pan ogromne doświadczenie jako specjalista w zakresie chorób wewnętrznych, diabetologii i endokrynologii. Ostatnio w leczeniu cukrzycy obserwujemy nie tylko gigantyczny rozwój technologii medycznych, ale mówimy wręcz o rewolucji farmakologicznej. Na czym ona polega? Jakie leki zyskują coraz większe znaczenie?
■ Rzeczywiście, patrząc z mojej zawodowej pespektywy, nie sposób bez zdumienia nie stwierdzić, że postęp, który się w ostatnich latach dokonał, jest olbrzymi.
Anna Wojnar
Trudno sobie wyobrazić, w jak trudnych warunkach pracowaliśmy z chorymi na przełomie lat 80. i 90. Jak archaiczne wydają się dziś ówczesne metody monitorowania i leczenia cukrzycy. Tego postępu nie widzi się może z roku na rok, bo są to niuanse, pewne udoskonalenia, pojedyncze leki, które pojawiają się na rynku, badania kliniczne, ale ten postęp sumuje się i już patrząc z nieco dalszej perspektywy, widać, że mamy do czynienia z całkowicie odmienną epoką. Na początku mojej pracy zawodowej leczenie w cukrzycy typu 1 rozpoczynano dopiero wprowadzać zgodnie z filozofią intensywnej insulinoterapii, która naśladowała – w sposób co prawda jednie prowizoryczny, nieperfekcyjny, rytm wydzielania insuliny u osoby zdrowej: podawano kilka wstrzyknięć insuliny krótko działającej, insulinę długo działającą na noc. Dopiero w 1994 roku pojawiły się dowody na to, że to działa, opublikowano pierwsze badanie kliniczne na ten temat. Wówczas też dopiero wprowadzane były pierwsze glukometry do użytku osobistego pacjentów. Gdy zaczynałem pracę, pojawiały się dopiero pojedyncze sztuki glukometrów oddziałowych – dużych maszyn, na których pielęgniarki robiły oznaczenia hospitalizowanym pacjentom. Dziś cukier jest mierzony za pomocą systemów do ciągłego monitorowania glikemii i nie kilka razy na dobę w warunkach szpitalnych, ale dosłownie co minutę przychodzi do pacjenta wartość jej pomiaru. Chory ma nieustannie wgląd w to, co się dzieje, ale nie musi wpatrywać się w ekran, bo, jeśli wartość cukru przekroczy normę, włączy się alarm. Oczywiście, nadal leczy się cukrzycę wielokrotnymi wstrzyknięciami, jest sporo takich chorych, ale są w użytku pompy insulinowe, w tym rosnąca liczba pomp hybrydowych. Chcielibyśmy, by w Polsce
było ich więcej. Są to takie półautomaty, narzędzia, które podejmują przynajmniej część decyzji dotyczących dawki insuliny. Oczywiście, pacjent musi zasygnalizować posiłek, zaproponować dawkę i ją podać, ale ta pompa już modyfikuje ilość, w tym sensie, że dorzuca od siebie dodatkową dawkę insuliny. Ponadto jest w stanie perfekcyjnie przeprowadzić takiego pacjenta przez noc z płaskim, typowym dla osoby zdrowej, poziomem glukozy. Jeśli chodzi o cukrzycę typu 2, to na przełomie lat 80. i 90. naszym orężem była metformina i pochodne sulfonylomocznika – stare leki, z przełomu lat 60. i 70., oraz, oczywiście, insulina. Obecnie mamy nowe grupy leków, w tym dwie ich kategorie, które nie tylko obniżają poziom cukru, ale zmniejszają również ryzyko wystąpienia zawału mięśnia sercowego, zgonu sercowo-naczyniowego, udaru mózgu, tzw. incydentów sercowo-naczyniowych, a także ryzyko przewlekłej choroby nerek, która wikła niejednokrotnie cukrzycę typu 2. I te leki robią to wszystko jednocześnie, zmniejszając masę ciała i nie wywołując ryzyka niedocukrzeń. To jest nowoczesna diabetologia. W grupie tych nowoczesnych leków są flozyny i agoniści receptora GLP-1. Te ostatnie leki są coraz potężniejsze w swoim działaniu, pozwalają na redukcję masy ciała rocznie o 10, 15, nawet 20 kilogramów. Chorzy wchodzą w remisję cukrzycy, choroba się u nich wycofuje. Niestety, po odstawieniu leków cukrzyca powraca, ale osobiście wierzę, że może nieodległy jest czas, kiedy medycyna i z tą niedoskonałością sobie poradzi.
□ Nowoczesne technologie umożliwiają precyzyjniejsze i bezpieczniejsze prowadzenie terapii. Jak wygląda kwestia dostępności dla pacjentów systemów ciągłego monitorowania glikemii (CGM) czy hybrydowych osobistych pomp insulinowych?
■ Jeśli chodzi o systemy do ciągłego monitorowania glikemii, to mamy ich kilka na polskim rynku, stopniowo pojawiają się kolejne. Jednak te wiodące u nas już są od wielu lat. I to jest dobra wiadomość. Gorsza jest taka, że ich refundacja mogłaby być lepsza, szersza.
Z dostępnością pomp hybrydowych jest gorzej z różnych powodów. Pompa hybrydowa składa się z kilku elementów: samej pompy, systemu do ciągłego monitorowania glikemii i aplikacji, która spaja jedno z drugim. Chodzi o to, by w Polsce dostępne były wszystkie te trzy elementy. Niestety, tak nie jest. Liczba pomp hybrydowych, jeśli chodzi o marki wytwórców, jest u nas mniejsza niż w Europie Zachodniej – i to przekłada się na mniejszą dostępność. W tym roku otrzymujemy już sygnały, że na rynek wejdą nowe pompy, co umożliwi szersze stosowanie tych systemów hybrydowych. To jest dobra wiadomość, ale wiem, pewnie jak wiele innych osób pracujących w branży medycznej, że ucieszymy się dopiero, jak te nowe pompy faktycznie będą w Polsce dostępne.
Chcielibyśmy też, by dostępność leków w ramach refundacji, zwłaszcza w cukrzycy typu 2, była większa już od samego początku choroby.
□ No właśnie, w jakiej mierze polscy pacjenci korzystają z nowoczesnych leków, takich jak flozyny czy agoniści receptora GLP-1? W jakiej mierze są one refundowane?
■ Generalnie flozyny są dostępne w polskich aptekach bez problemu, natomiast refundacja rzeczywiście nie jest pełna i jest
jakby nieco sztucznie zapisana w stosunku do zaleceń klinicznych. Nie odpowiada współczesnej wiedzy medycznej, jest wyrazem kompromisu między zaleceniami, dowodami a ceną dla płatnika i, niestety, tu jesteśmy w tyle za resztą Europy. Generalnie, jeśli chodzi o wskazania cukrzycowe dla flozyn, to można ten lek przepisać dopiero jako trzeci z refundacją, i to nie jest dobra wiadomość. Czy to się zmieni? Miejmy nadzieję, że tak. Właśnie dotarła do nas informacja, że od lipca 2025 roku jedna z flozyn będzie miała zmienione warunku refundacji i będzie bardziej dostępna dla pacjentów. To znakomita wiadomość.
□ A jeśli chodzi o drugą grupę leków – agonistów receptora GLP-1?
■ Te leki są jeszcze droższe niż flozyny i, niestety, również o ograniczonej refundacji. Bez refundacji kosztują one minimum 350-400 złotych, a w przypadku niektórych preparatów nawet 1500 złotych miesięcznie. One też bardzo skutecznie redukują masę ciała i są podawane w iniekcjach, w większości przypadków raz na tydzień. Mamy więc dwie nowoczesne klasy leków i jesteśmy w procesie poszerzania ich dostępności w Polsce. W ostatnich dwóch latach to trochę zwolniło, mam nadzieję, że ponownie przyspieszy.
□ Co sądzi Pan o terapiach komórkowych i genowych? Jak często wykonywane są przeszczepy wysp trzustkowych –eksperymentalne metody, które mogą przywrócić naturalną produkcję insuliny?
■ Te eksperymentalne metody to obietnica medycyny, która do tej pory nie została spełniona. Z rozwiązań terapeutycznych w cukrzycy typu 1 spełniona została za to bardzo efektownie i skutecznie obietnica związana z technologiami. Pompy hybrydowe w znacznym stopniu zapewniają kontrolę cukrzycy. Ale jeśli chodzi o przeszczepy komórek Beta, prawda jest taka, że, z różnych powodów, nie wyszły poza fazę eksperymentu. Nigdzie na świecie nie są rutynową procedurą medyczną. Po prostu nauka na razie sobie z tym nie poradziła. Wykonywane są, także w Polsce, autoprzeszczepy komórek Beta u pacjentów z przewlekłym zapaleniem trzustki, którzy kierowani są na zabieg całkowitej resekcji trzustki. Ale to jest szczególna sytuacja. Tych chorych nie ma wielu. Są też przeszczepy całych trzustek od dawcy zmarłego. Je także wykonuje się w kilku ośrodkach w Polsce, między innymi w Warszawie i w Katowicach. Po takich terapiach mamy w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie pojedynczych pacjentów w opiece ambulatoryjnej. Taką osobą, funkcjonującą w sferze publicznej i deklarującą, że jest po przeszczepie trzustki jest, na przykład, Michał Figurski.
□ A jeśli chodzi o badania nad modyfikacją genów w celu poprawy funkcji trzustki i zapobiegania cukrzycy? Czy są robione takie próby?
■ Nie mam na ten temat wiedzy o pomyślnych próbach. Ale, nieco na zasadzie dygresji, mogę powiedzieć, że wykonywanych jest coraz więcej badań genetycznych i coraz więcej wykrywa się pacjentów z tzw. cukrzycą monogenową. Nie ma ich bardzo wielu, bo może nieco ponad 5 procent wszystkich przypadków cukrzycy, ale w skali kraju mówimy o około 150 tysiącach pacjentów. W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie robi się to coraz efektywniej od 3–4 lat. Długo zmagaliśmy się z możliwością zlecania tych badań genetycznych, ale obecnie są one wykonywane rutynowo. I na ich podstawie dobierane są odpowiednie leki. Oczywiście, dobrze, by badania te zlecały osoby kompetentne, które wiedzą, u kogo takiej cukrzycy należy poszukiwać.
□ No właśnie, w leczeniu cukrzycy coraz częściej mówi się o personalizowanym podejściu, indywidualnych planach leczenia (dzięki analizie danych pacjenta lekarze mogą dostosować terapię do jego potrzeb) czy nowych strategiach dietetycznych, skoncentrowanych na mikrobiomie jelitowym i jego wpływie na metabolizm cukrów. Jak to wygląda w rzeczywistości?
■ Dieta to jest bardzo modny obszar w diabetologii. I słusznie. Na nic najnowsze leki bez właściwej diety! Sporo mówi się o tym, jak edukować pacjentów, by chcieli się do tej diety stosować. Coraz bardziej podmiotowo traktowane są też osoby, które wykonują zawód dietetyka. Na oddziale, na którym pracuję, jest to pełnoprawny członek zespołu leczącego.
Dietetyka to ważny obszar, w rozwoju którego z pewnością dużą rolę odgrywać będzie sztuczna inteligencja, choćby przez to, że będzie oceniać skład i wielkość poszczególnych porcji, odnosić to do zapotrzebowania dobowego pacjenta. Takie aplikacje de facto już istnieją i myślę, że będą się coraz bardziej doskonalić.
Honorowy patronat nad XXVI Zjazdem Naukowym PTD objął dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski
□ Czy sądzi Pan, że możliwe jest całkowite wyeliminowanie cukrzycy? Czy jest Pan optymistą w tej kwestii?
■ Wydaje mi się, że w dającej się przewidzieć przyszłości, mimo wszystko, częstość cukrzycy będzie w Europie narastać. Natomiast w dłuższej perspektywie – kto wie, co nauka nam przyniesie. Jeśli badania, o których mówiliśmy, te biotechnologiczne, dotyczące przeszczepów komórek Beta wysp trzustkowych odniosą sukces, jeśli takie możliwości technologiczne powstaną – to tak, w szczególności w stosunku do cukrzycy typu 1, choć pewnie też w stosunku do cukrzycy typu 2 byłoby to możliwe. Wtedy będzie można mówić o perspektywie eliminacji cukrzycy w tym sensie, że chorzy będą mogli otrzymać taką iniekcję – transplantację komórek Beta, że na resztę życia, lub na jakiś czas, to wystarczy, by zachować właściwy poziom cukru. Ale ta perspektywa, nawet jeśli się ziści, nie powinna nas odsuwać od zdrowego stylu życia czy też walki z otyłością, bo otyłość sama w sobie, niezależnie od cukrzycy, skraca życie.
□ Jak Pan sądzi, w jakim kierunku będzie się w najbliższych latach rozwijać diabetologia?
■ Najpewniej doskonalone będą te kierunki, które już zostały wyznaczone. Będzie zatem więcej pomp hybrydowych, a w pewnym momencie pojawią się też pompy, które całkowicie przejmą na siebie odpowiedzialność za terapię. Będą coraz nowocześniejsze systemy do monitorowania glikemii, być może o długiej żywotności, wszczepiane podskórnie... Takie już istnieją, choć są one jeszcze niedoskonałe.
Pojawią się też pewnie jeszcze nowocześniejsze leki. Jeśli chodzi o te inkretynowe (przeciwcukrzycowe, które działają poprzez naśladowanie działania naturalnych hormonów inkretynowych GLP-1 i GIP), to jest już ich wiele w kolejce do dalszych badań
Fot. Anna Wojnar
Uczestnicy Zjazdu przedstawili, między innymi, aktualne trendy we współczesnej diabetologii
klinicznych. Te leki są coraz efektywniejsze. Pozwalają coraz lepiej kontrolować cukrzycę i coraz bardziej redukować masę ciała. W rosnącym stopniowo zakresie będzie wykorzystywana sztuczna inteligencja, na przykład do oceny powikłań cukrzycy, jak ocena dna oka. Algorytmy będą pomagać w doborze optymalnego leku hipoglikemizującego, co też już zaczyna mieć miejsce. Mam też nadzieję, że biologiczne metody, o które Pani podczas naszej rozmowy pytała, także znajdą swoje zastosowanie. Choć, na razie, jest to jedna z najdłużej niespełnionych obietnic w tej dziedzinie medycyny.
□ Czego potrzeba lekarzom, oprócz pieniędzy, by w leczeniu cukrzycy przejść na jeszcze wyższy poziom?
■ Z pewnością postawić trzeba także na jeszcze większe zazębienie współpracy pomiędzy lekarzami, pacjentami, korporacjami farmaceutycznymi i technologicznymi oraz decydentami w medycynie. Trzeba również odbiurokratyzować europejską, w tym polską naukę.
□ Kiedy w Krakowie odbędzie się następne ważne wydarzenie z udziałem diabetologów? Na kiedy i gdzie zaplanowano kolejny Zjazd Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego?
■ W Krakowie co roku organizujemy dwie duże konferencje o charakterze hybrydowym, w których bierze udział kilkaset osób: wiosną są to Małopolskie Dni Diabetologiczne, a jesienią – Jesienne Spotkania Diabetologiczne. Natomiast przyszłoroczny zjazd Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego odbędzie w maju 2026 roku we Wrocławiu.
□ Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Rita Pagacz-Moczarska
Cukrzyca typu 1 to choroba autoimmunologiczna, w której nieprawidłowo działający układ odpornościowy organizmu niszczy komórki trzustki wytwarzające insulinę. Osoby cierpiące na cukrzycę typu 1 potrzebują kilku zastrzyków insuliny na dobę lub terapii pompowej, aby utrzymać odpowiedni poziom glukozy we krwi. Cukrzyca typu 2 stanowi około 90 procent wszystkich przypadków cukrzycy. Chorują na nią przede wszystkim osoby w wieku średnim i starszym, jednak coraz częściej jest ona diagnozowana również u młodych osób. W jej przypadku przyczyną podwyższonego poziomu glukozy we krwi jest względny niedobór insuliny oraz jej nieprawidłowe działanie w organizmie.
Wmillenium królewskiej sakry i koronacji Bolesława Chrobrego, które obchodzimy w 2025 roku, warto spojrzeć na drogę pierwszych Piastów od zorganizowania monarchii do godności królewskiej w chrześcijańskiej Europie. W pierwszej połowie X wieku ukształtowało się w Wielkopolsce władztwo stworzone przez Polan, nad którym panowanie rozciągnęli Piastowie. Najstarsze źródła pisane przynoszą wiadomości o jego władcy – Mieszku I, dopiero od 963 roku. Intensywne badania archeologiczne w głównych grodach piastowskich w Wielkopolsce: Poznaniu, Gnieźnie, Ostrowie Lednickim, Gieczu, Grzybowie, Lądzie, Moraczewie i Bninie, pozwoliły, przy zastosowaniu nowoczesnych metod, szczególnie zaś metody dendrochronologii (dokładnie określa datę roczną ścięcia dębów użytych do budowy grodów), na ustalenie, że wzniesiono je w latach 920 – 940. Podstawę rodzącego się państwa Piastów stanowiło stosunkowo niewielkie terytorium około 5 tysięcy kilometrów kwadratowych, położone w ziemi gnieźnieńskiej. W trzeciej i czwartej dekadzie X wieku Polanie, wskutek wielkiego zagrożenia najazdami wielecko-czeskimi, zdołali, najpewniej pod wodzą Siemomysła – ojca Mieszka I, a może jeszcze za Leszka – jego dziada, zorganizować państwo i wznieść na tym obszarze kilkanaście grodów, a następnie podporządkować sobie sąsiadujące plemiona.
Po objęciu rządów przez Mieszka I około 960 roku pogańscy Wieleci, zajmujący terytoria na północny zachód od Wielkopolski, za Odrą, nadal zagrażali państwu Polan. Sprzymierzeni z możnym saskim Wichmanem, zbuntowanym
Oprac. J. Szyszka Mapa państwa Mieszka I w latach 60. X wieku (oprac. Janusz Szyszka)
przeciw cesarzowi Ottonowi I, zaatakowali w 963 roku Mieszka i pokonali go w dwóch bitwach. W tej bardzo trudnej
sytuacji Mieszko, aby ratować młodą monarchię, musiał pozyskać sojusznika. Miał dwie drogi wyjścia. Po pierwsze,
szukać sprzymierzeńca w najbliższym pogańskim sąsiedztwie. Niewątpliwie mógł zwrócić się do potężnej na wschodzie pogańskiej Rusi Kijowskiej – rządzonej przez Waregów, lub do Madziarów na południu, którzy przez pół wieku byli postrachem Europy. Jednakże zarówno Waregowie, jak i Węgrzy łatwo mogli uzależnić i wchłonąć młode władztwo Polan. Drugim wyjściem była odważna decyzja o sojuszu z jedynym sąsiadem chrześcijańskim, czyli Czechami, poprzez małżeństwo z Dąbrówką, córką księcia Bolesława I, połączone z przyjęciem wiary chrześcijańskiej i wejściem w świat wysokiej cywilizacji. Mieszko I zdecydował się na układ z władcą czeskim, niewątpliwie przy akceptacji cesarza Ottona I. Ten krok władcy Polan był nie tylko uwarunkowany politycznie – poprzez kontakty z monarchią czeską książę wiedział bowiem o roli Kościoła i chrześcijaństwa jako religijnego spoiwa społeczeństwa różnoplemiennego. Dostrzegał on również potrzebę wprowadzenia swego panowania w obręb ówczesnego świata chrześcijańskiego, którego cywilizacja była bardzo atrakcyjna i wzmacniała ideowo pozycję panującego, wskazując, że jego władza pochodzi do Boga. Dąbrówka przybyła do Polski wraz z misjonarzami jesienią 965 roku i zawarła małżeństwo z księciem polańskim. Odegrała ważną rolę w nakłonieniu Mieszka I do autentycznego, szczerego
przyjęcia wiary chrześcijańskiej. Chrzest władcy i jego najbliższego otoczenia dworskiego nastąpił najpewniej w Wielką Sobotę – 14 kwietnia 966, w jednym z głównych grodów monarchii: w Poznaniu, na Ostrowie Lednickim lub w Gnieźnie.
Dwa lata po swoim chrzcie Mieszko I wystarał się u cesarza Ottona I i papieża Jana XIII o utworzenie biskupstwa, podległego Stolicy Apostolskiej, obejmującego jego całe władztwo. Pierwszym biskupem z siedzibą w Poznaniu został Jordan. Jego konsekracja odbyła się w 968 roku w Rzymie. Przy tej okazji, według tradycji prze-
kazanej przez Jana Długosza, otrzymał on od papieża miecz św. Piotra (zachowany do dziś w katedrze poznańskiej), aby wstawiennictwo Księcia Apostołów wspierało misję chrystianizacyjną w Polsce. Biskup Jordan prowadził chrystianizację z pomocą panującego i wiele się natrudził, aby doprowadzić poddanych Mieszka do „uprawiania winnicy Pańskiej” – jak o tym napisał kilkadziesiąt lat później sławny kronikarz, biskup merseburski Thietmar. Książę troszczył się o rodzący się Kościół – z jego środków zostały wzniesione i wyposażone świątynie w głównych grodach monarchii. Ponadto sprowadzał z cesarstwa duchownych do obsługi nowych świątyń, sprawowania liturgii i przekazywania rudymentów wiary. Pod koniec panowania Mieszko powiększył państwo, przyłączając Małopolskę i Śląsk, a w 991 roku dokonał oblacji (oddania) swego władztwa (bez Małopolski, którą rządził Bolesław Chrobry) Stolicy Apostolskiej pod opiekę św. Piotrowi. Za jego panowania wykształciła się nazwa państwa i kraju: „Polenia”, „Polonia”, i jego mieszkańców – „Polani”, „Poleni”. W kilka lat po śmierci księcia nazwy Polonia (Polska) i Poloni (Polacy) były już znane w Europie. Stały się one najpierw fundamentem wspólnoty państwowej i jedności politycznej za pierwszych Piastów, a potem rodzącej się świadomości i tożsamości narodowej. Za panowania Mieszka I piastowska monarchia stała się na trwałe częścią świata chrześcijańskiego.
Bolesław ChroBry, wojCieCh sławnikowiC i otton iii
Bolesław Chrobry – pierworodny syn Mieszka i Dąbrówki, urodzony w 967 roku, wychowywał się atmosferze chrześcijańskiej. Według tradycji, po słowiańskich postrzyżynach w wieku 7 lat ojciec wysłał pukiel włosów Bolesława do Rzymu, oddając go w ten sposób pod opiekę św. Piotra. W młodości u boku ojca Bolesław przygotowywał się do sprawowania rządów. Po zdobyciu przez Mieszka Śląska i Małopolski w 990 roku otrzymał we władanie Kraków z Małopolską. Wspierał tu rozwój kultu św. Wacława Przemyślidy, swego stryjecznego dziada, o czym świadczą denary z imieniem świętego wybijane w tym czasie przez Chrobrego. Natomiast w pozostałej części dziedzictwa, po śmierci Mieszka, mieli panować jego synowie
Mieszko i Lambert z drugiego małżeństwa z Odą – córką Dytryka, margrabiego Marchii Północnej.
Krótko po śmierci Mieszka I (25 maja 992) Bolesław zdecydował się odsunąć od władzy nieletnich przyrodnich braci i macochę, którzy uszli do Saksonii. Młodociany król niemiecki Otton III zaakceptował władzę Chrobrego nad całą monarchią piastowską i korzystał z jego pomocy w walkach z Połabianami w 995 roku. Bolesław wytrwale kontynuował dzieło ojca w umacnianiu polskiego państwa i jego miejsca w świecie chrześcijańskim oraz w budowaniu struktur Kościoła i utwierdzaniu poddanych w nowej wierze. W pierwszej dekadzie panowania sprzyjały temu niezwykłe okoliczności dziejowe. Najpierw były one związane
z osobą biskupa praskiego Wojciecha Sławnikowica, pochodzącego z możnego czeskiego rodu, mającego siedzibę w Libicach – na pograniczu ziem czeskich, morawskich i śląskich. Za zgodą księcia czeskiego Bolesława II i jego możnych został on w 983 roku drugim z kolei biskupem praskim. Z gorliwością troszczył się o zaszczepianie w Czechach chrześcijańskich norm w życiu społecznym, zwalczając wielożeństwo, handel niewolnikami i sprzedawanie w niewolę chrześcijan. Ta działalność spotkała się z dużym oporem możnych czeskich i ich władcy, co spowodowało, że dwukrotnie musiał opuścić Czechy. Ostatecznie, w 995 roku, wraz z przyrodnim bratem Radzimem Gaudentym, znalazł się w Rzymie, gdzie zaprzyjaźnił się z cesarzem Ottonem III. Natomiast czeski władca postanowił rozprawić się z całą rodziną Sławnikowiców i rozkazał brutalnie zamordować w Libicach pięciu rodzonych braci Wojciecha. Ocalał tylko najstarszy z nich, Sobiesław, który w tym czasie przebywał wraz z Bolesławem Chrobrym na Połabiu. Wojciech, nie mogąc już wrócić do Pragi, wystarał się u papieża Grzegorza V o pozwolenie na misję wśród pogan. Niewątpliwie na zaproszenie Chrobrego i swego brata Sobiesława przybył w marcu 997 roku do Gniezna. Po rozmowach z nimi podjął decyzję o wyruszeniu, wraz z Radzimem Gaudentym i polskim duchownym Boguszą-Benedyktem, do pogańskich Prusów, aby głosić im Ewangelię. Bolesław Chrobry pomógł Wojciechowi dotrzeć do terytoriów pruskich. Tam, głosząc nauki Chrystusa, 23
kwietnia 997 poniósł śmierć męczeńską z ręki pogańskich Prusów w Pomezanii. Polski władca, dowiedziawszy się o męczeństwie Wojciecha, od razu wykupił ciało biskupa za złoto równoważne jego wadze i uroczyście złożył je w kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie, otaczając należnym kultem. Następnie rozesłał przez posłów wieść o męczeńskiej śmierci Wojciecha, która szybko dotarła do cesarza Ottona III i papieża Grzegorza V. Obaj byli przekonani o świętości męczennika i od razu uznali go za świętego, co wówczas oznaczało kanonizację. Otton III już w 997 roku przystąpił do wznoszenia w Akwizgranie kościoła pod wezwaniem św. Wojciecha, dla uczczenia przyjaciela, oraz do fundacji kilku innych kościołów i kaplic ku jego czci w Italii. Natomiast Bolesław Chrobry, za pośrednictwem Radzima Gaudentego, podjął intensywne zabiegi o utworzenie w Polsce metropolii kościelnej – arcybiskupstwa i podległych mu biskupstw. Zakończyły się one powodzeniem – cesarz Otton III i papież Sylwester II w 999 roku wyrazili zgodę na ustanowienie „arcybiskupstwa św. Wojciecha” w Gnieźnie, zaś arcybiskupem został mianowany i konsekrowany w Rzymie Radzim Gaudenty, świadek męczeństwa. Wszystkie sprawy związane ze zorganizowaniem nowej metropolii kościelnej we władztwie Bolesława Chrobrego miał załatwić synod w Gnieźnie z udziałem samego Ottona III. Cesarz wyruszył z Rzymu w grudniu 999 roku z pielgrzymką pokutną do grobu św. Wojciecha, którego uważał za patrona programu odnowienia Cesarstwa Rzymskiego (Renovatio Imperii Romanorum). Do tej koncepcji chciał Otton III włączyć Bolesława Chrobrego. Zakładała ona zwierzchnią władzę cesarza nad całym światem, pochodzącą bezpośrednio od Boga. Znakomicie prezentują ją miniatury w ewangeliarzach, powstałe w 1000 roku z inspiracji ottońskiego dworu. Jedna z nich ukazuje cesarza w majestacie na tronie, otoczonego mandorlą na wzór Chrystusa w typie ikonograficznym Maiestas Domini . Przedstawiona apoteoza cesarza podkreśla, że jego władza bezpośrednio pochodzi od Boga i swoim sercem przyjmuje on Ewangelię, a także naśladuje Jezusa Chrystusa Zbawiciela w Jego uniżeniu i cierpieniu, co symbolizują rozłożone w znak krzyża ręce władcy. Cesarz uczestniczy zarówno w rzeczywistości nieba, jak i ziemi, pozostaje zawieszony między nimi oraz pośredniczy między ludźmi a Bogiem. Z woli samego Boga, jako servus i vicarius Christi , staje się panem świata (dominus mundi) i dzierży pełnię władzy nad całą ziemią. Jego zwierzchnictwu podlegają królowie, książęta i dostojnicy Kościoła. Odnowione Cesarstwo Rzymskie miało stanowić swoistą federację królestw świata chrześcijańskiego pod zwierzchnictwem cesarza, co ukazują dwie powiązane ze sobą miniatury przedstawiające tronującego cesarza, któremu 4 ukoronowane postaci kobiece, podpisane jako Roma , Gallia , Germania i Sclavinia, pokornie składają dary. Symbolizują one owe królestwa zrównane przed majestatem cesarskim
Gesty C esarza o ttona iii wo B e C Bolesława w Gnieźnie i je G o dążenia do korony po roku 1000
Po przybyciu do Gniezna, na początku marca 1000 roku, Otton III modlił się ze łzami w oczach u grobu św. Wojciecha, błagając o jego wstawiennictwo w sprawach cesarstwa. Następnie na odbytym tu synodzie Otton wraz Bolesławem i legatem papieskim Robertem zorga -
nizowali na nowo struktury Kościoła w Polsce, podporządkowując arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu biskupstwa w Krakowie, Wrocławiu, Kołobrzegu, zaś biskupstwo poznańskie, ograniczone terytorialnie do części Wielkopolski i Mazowsza, miało nadal podlegać Stolicy Apostolskiej. Chrobry otrzymał od cesarza prawo inwestytury (mianowania arcybiskupa i biskupów). Według relacji Anonima zwanego Gallem w Kronice polskiej cesarz, po wyrażeniu zachwytu nad potęgą Bolesława, ogłosił, że nie godzi się takiego i tak wielkiego męża, jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz [wypada] chlubnie wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną A zdjąwszy z głowy swój diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na [zadatek] przymierza i przyjaźni, i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze Gwóźdź Krzyża Pańskiego z Włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się miłością, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego . Gesty i słowa Ottona III, w powiązaniu z programem odnowienia cesarstwa, miały zasadnicze
Katedra gnieźnieńska z czasów Bolesława Chrobrego (rekonstrukcja za: Źródło i dziedzictwo.
Bazylika prymasowska. Gniezno, Gniezno 2025, s. 14)
znaczenie dla Bolesława i jego przyszłości – został on uznany przez cesarza za godnego sakry i korony królewskiej. Od tej pory Chrobry mógł podjąć o nie starania w Stolicy Apostolskiej. Znamienne były też dary Ottona III dla Bolesława, szczególnie zaś włócznia św. Maurycego (kopia) – insygnium królów niemieckich, podkreślające prawo polskiego władcy do godności królewskiej. Tak więc Bolesław, zwolniony w Gnieźnie z trybutu na rzecz cesarza, władający Sclavinią, został włączony w koncepcję odnowionego Cesarstwa Rzymskiego i miał wspierać cesarza w dziele chrystianizacji sąsiednich ludów pogańskich.
Krótko po gnieźnieńskich wydarzeniach Chrobry podjął starania o koronę królewską w Rzymie, u Sylwestra II, jednak z nieznanych nam powodów, może wskutek przedwczesnej śmierci Ottona III w styczniu 1002 roku, a potem zgonu papieża, nie osiągnął celu. Ponownie wysyłał poselstwa do Rzymu w 1004 i 1012 roku, aby zabiegać o koronę. Zapewne z tymi staraniami związane były emisje denarów z napisem REX BOLIZLAVUS, datowane na lata 1005–1015. Bolesław wytrwale dążył do uzyskania papieskiej
zgody na sakrę królewską, bo to ona czyniłaby go pomazańcem Bożym – władcą powołanym na tron przez samego Boga, którego władza obejmowała nie tylko sprawy doczesne, jak wymierzanie sprawiedliwości i dbanie o dobro poddanych, ale również troskę o ich zbawienie.
W ówczesnej koncepcji władzy królewskiej centralne miejsce należało do namaszczenia, to ono ją konstytuowało. Powstałe około 960 roku w opactwie św. Albana w Moguncji Pontificale Romano-Germanicum (księga liturgiczna zawierająca modlitwy, przepisy czynności ceremonii i obrzędów odprawianych przez papieży, biskupów i opatów), rozpowszechnione w Europie łacińskiej, zawierało ryt namaszczenia, który wprowadzał kandydata do tronu w królewskie prawa, i wtedy dopiero określał go jako króla ( rex ) w ścisłym tego pojęcia rozumieniu.
Rządy Bolesława po 1000 roku znamionują uprawnienia królewskie, a więc prawo inwestytury, opiekę nad Kościołem, wspieranie misji wśród ludów pogańskich (św. Wojciecha i św. Brunona z Kwerfurtu), wprowadzanie chrześcijańskich norm w życie podda-
nych ( Dekalogu , postów, wydłużonego o 2 tygodnie zakazu spożywania mięsa przed rozpoczęciem Wielkiego Postu). Chrobry jako monarcha, według przekazu biskupa merseburskiego Thietmara, starał się postępować zgodnie z przykazaniami Bożymi, a gdy popełnił jakiś grzech, kazał duchownym przedkładać sobie kanony, ażeby w stosowny sposób za niego pokutować i poprawić się. Niewątpliwie uważał się za władcę sprawującego rządy z łaski Boga i z gorliwością wypełniał wszystkie obowiązki chrześcijańskiego monarchy. Sprawując władzę o charakterze królewskim, wytrwale dążył do osiągnięcia sakry królewskiej. Długotrwałe konflikty i zmagania militarne Bolesława Chrobrego z Henrykiem – królem niemieckim (od 1002 roku), a potem cesarzem (od 1014 roku), które toczyły się w latach 1003–1005, 1007–1013 i 1015–1018, uniemożliwiały polskiemu władcy skuteczne zabiegi o sakrę i koronę królewską. Wojny zakończyły się ostatecznie utrzymaniem Moraw, Milska i Łużyc w rękach Bolesława, zachowaniem suwerenności monarchii, a także brzemiennymi w skutki małżeństwami Piastów. Na mocy merseburskiego układu między polskim władcą a królem niemieckim w 1013 roku Mieszko II, syn Chrobrego, ożenił się z Rychezą, krewną Henryka II, a córką Ezzona, palatyna reńskiego, i Matyldy, siostry Ottona III. Był to znakomity mariaż, gdyż Piastowie powiązali się dynastycznie z rodziną cesarską. Natomiast Bolesław Chrobry, po zawarciu w styczniu 1018 roku pokoju z Henrykiem II w Budziszynie, ożenił się z Odą, córką Ekkeharda, margrabiego miśnieńskiego (zm. 1002), ongiś zaprzyjaźnionego z władcą polskim.
Wyprawa na Ruś Kijowską latem 1018 roku, ze wsparciem cesarza Henryka II, Węgrów i Pieczyngów, stanowiła niewątpliwie kulminacyjny moment potęgi Bolesława Chrobrego i jego władztwa, o czym świadczą wysłane z Kijowa poselstwa do obu cesarzy: zachodniego i bizantyjskiego (Bazylego II).
Małżeństwa Mieszka II z Rychezą i Bolesława z Odą ułatwiały kontakty polskiego dworu ze środowiskami politycznymi i kościelnymi cesarstwa, skąd sprowadzano duchownych, rzemieślników, budowniczych murowanych rezydencji monarszych, kościołów i kaplic, a także wyposażenie dla świątyń. Inten-
syfikowała się recepcja kultury łacińskiej w centralnych ośrodkach państwa, głównie w kręgu katedr biskupich, przy których skupiali się wykształceni duchowni. Bolesław Chrobry konsekwentnie wzmacniał gnieźnieńską metropolię kościelną i bronił jej niezależności wobec zakusów arcybiskupów magdeburskich.
n amasz C zenie i korona C ja Bolesława w 1025 roku
Zwieńczeniem panowania Bolesława Chrobrego stała się jego sakra królewska. Odbyła się ona niedługo przed śmiercią monarchy, która nastąpiła 17 czerwca 1025. Dokładna data tego doniosłego w dziejach Polski aktu nie jest znana. Na pewno do namaszczenia i koronacji doszło po śmierci cesarza Henryka II, a więc po 13 lipca 1024, o czym informują źródła niemieckie. Kilka miesięcy wcześniej, 9 kwietnia 1024, zmarł Benedykt VIII – papież od 1012 roku, ściśle powiązany z cesarzem, a jego następcą na Stolicy Apostolskiej został 14 maja 1024 Jan XIX. Koronacja Chrobrego nastąpiła, być może, w Boże Narodzenie 1024 roku lub w Wielkanoc 1025 roku (18 kwietnia) albo też w uroczystość św. Wojciecha – 23 kwietnia 1025. Namaszczenia i koronacji dokonał w katedrze gnieźnieńskiej arcybiskup gnieźnieński Hipolit, najpewniej za zgodą papieża Jana XIX.
Według wspomnianego Pontificale Romano-Germanicum ryt namaszczenia i koronacji Bolesława rozpoczął się w rezydencji monarszej w gnieźnieńskim grodzie, gdzie przyszła procesja biskupów i duchowieństwa z katedry. Przy modlitwach dwaj biskupi wzięli za prawicę spoczywającego na łożu władcę i uroczyście go podnieśli, co symbolizowało powstanie do nowego królewskiego życia . Następnie procesyjnie, przy śpiewie pieśni i antyfon, poprowadzili władcę do drzwi katedry, przy których oczekiwał metropolita arcybiskup gnieźnieński. Odmawiając stosowne modlitwy, arcybiskup wprowadził władcę do katedry. W prezbiterium Bolesław oddał broń i zdjął płaszcz, przekazując je biskupom, po czym procesyjnie udał się na stopnie ołtarza, gdzie pokornie położył się krzyżem i leżał tam przy śpiewie Litanii do Wszystkich Świętych Po jej zakończeniu monarcha podniósł się, a arcybiskup zadawał mu pytania,
Universitätsbibliothek Düsseldorf
Księżna Matylda wręcza księgę zasiadającemu na tronie królowi Mieszkowi II, miniatura z Liber officiorum (późniejszy odrys); około 1025 roku
czy będzie zachowywał wiarę, bronił duchownych i Kościoła, sprawiedliwie rządził królestwem i ludem powierzonym mu przez Boga? Na każde z tych pytań Bolesław odpowiadał: Volo! ( Chcę! ). Następnie arcybiskup Hipolit zwrócił się do zgromadzonego w katedrze ludu z pytaniem, czy takiemu władcy chce podlegać i być mu posłusznym? Na co lud odpowiedział: Fiat, fiat, Amen! Po tej aklamacji zgromadzonych metropolita, przy modlitwach, dokonał aktu pomazania Bolesława, namaszczając mu krzyżmem głowę, pierś, ramiona, plecy i ręce. Po obrzędzie namaszczenia nastąpił ryt koronacyjny i jeden z biskupów podał władcy miecz i kolejno płaszcz, berło i włócznię św. Maurycego, a na końcu arcybiskup nałożył mu na głowę koronę. Namaszczony i ukoronowany Bolesław zasiadł na tronie, po czym z arcybiskupem wymienił pocałunek pokoju, zaś hymn Te Deum laudamus wieńczył
obrzęd sakry i koronacji. Na koniec metropolita odprawił w katedrze uroczystą mszę świętą z modlitwami za króla. Poprzez namaszczenie sakralizowana została w pełni władza monarsza Bolesława Chrobrego, który, jako pomazaniec Boży, dzierżył władzę królewską nad swym ludem z woli Boga i w Jego imieniu nim rządził. Polska stała się suwerennym królestwem w chrześcijańskiej Europie. Chrobry pozostawił swoim następcom godność królewską, którą krótko cieszyli się Mieszko II i Bolesław Szczodry. Pamięć o potędze Bolesława Chrobrego i jego królewskiej koronie motywowała Piastów, szczególnie w dobie rozdrobnienia politycznego ziem polskich w XIII wieku, do starań o odnowienie Królestwa, czego dokonał w 1295 roku Przemysł II.
Krzysztof Ożóg Instytut Historii UJ
(Szkoły
Cracoviae, in die Pentecosten, Anno Domini Millesimo Trecentesimo Sexagesimo Quarto, czyli: Działo się w Krakowie, w dzień Pięćdziesiątnicy, Roku Pańskiego tysiąc trzysta sześćdziesiątego czwartego. Taka data – w ten sposób zapisana – widnieje na dokumencie fundacyjnym Uniwersytetu Krakowskiego z 1364 roku2 Dzień Pięćdziesiątnicy, czyli Zesłania Ducha Świętego, popularnie dzisiaj zwanego również Zielonymi Świątkami, jest świętem ruchomym i zależnym od zmieniającej się co roku daty Wielkanocy. W roku 1364 przypadał on 12 maja. Wtedy to król Kazimierz III Wielki wystawił przywilej, kładący podwaliny pod Studium Generale Universitatis Cracoviensis – najstarszą uczelnię polską i drugą, po Uniwersytecie Praskim, w Europie Środkowej.
Inicjatywa, aby w Krakowie ustanowić Studium Generale, zrodziła się w umyśle monarchy i jego doradców, wśród których znajdowało się grono wykształconych w Italii prawników. Wyrosła ona z wyczucia potrzeb kształcenia zawodowych grup parających się pismem i pracujących w organach administracji i sądownictwa (pracownicy kancelarii, notariusze publiczni, pisarze miejscy, kopiści, sędziowie i prokuratorzy sądowi, dyplomaci) oraz przyszłych elit intelektualnych dla odnowionego i modernizującego się Królestwa Polskiego i Kościoła katolickiego w Polsce (wykształceni w prawie urzędnicy i duchowieństwo). Celem miało też być dalsze wzmocnienie prestiżu państwa oraz miasta stołecznego. Naśladowano w tym względzie politykę Karola IV Luksemburskiego,
Pieczęć majestatowa Kazimierza Wielkiego na sznurkach jedwabnych, przywieszona do przywileju fundacyjnego Uniwersytetu Krakowskiego z 12 maja 1364
który w 1348 roku ufundował uniwersytet w Pradze. Podczas starań o drugą fundację naszego Uniwersytetu, pod koniec XIV wieku, do powyższych powodów doszła kwestia chrystianizacji Wielkiego Księstwa Litewskiego, jego wciągnięcia w orbitę kultury łacińskiej i ścisłej unii pomiędzy oboma krajami: Koroną Królestwa Polskiego i Litwą3
Założenie uniwersytetu wymagało zgody jednej z uniwersalnych władz ówczesnej chrześcijańskiej Europy – papieża lub cesarza. Wybrano tę pierwszą opcję. W 1362 roku do Awinionu (gdzie w okresie tzw. niewoli awiniońskiej rezydowali papieże) wyruszyło polskie poselstwo. Jego celem, obok złożenia hołdu nowo wybranemu papieżowi Urbanowi V, było podjęcie zabiegów o wsparcie w wielu żywotnych dla Polski sprawach. Suplika (oficjalna prośba) królewska zawierała też prośbę o zgodę na
założenie studium generalnego (uniwersytetu) w Krakowie, obejmującego wszystkie wydziały, a zwłaszcza prawo kanoniczne i cywilne. Papież zgodził się na uniwersytet trójwydziałowy (prawo, medycyna i sztuki wyzwolone), bez fakultetu teologicznego4 W królewskim przywileju fundacyjnym określona została organizacja i przywileje uczelni oraz jej uposażenie na salinach wielickich. Osobny dokument tego samego dnia (również datowany według przypadającego dnia święta kościelnego) wydała rada miasta Krakowa, wspierając fundację i zobowiązując się przestrzegać jej przywilejów. Na podstawie tych dokumentów 1 września 1364 Urban V wystawił bullę erygującą kanonicznie Uniwersytet Krakowski. Tym samym uczelnia została powołana prawnie do życia. 13 września tego roku papież wystawił jeszcze jeden dokument, zmieniając zapis dokumentu
fundacyjnego w sprawie kanclerstwa uczelni. W dokumencie króla godność tę miał sprawować kanclerz Królestwa – papież przelewał te kompetencje na biskupa krakowskiego lub jego wikariusza, tym samym związując uczelnię silniej z Kościołem katolickim, instytucjonalnie i personalnie5 Taki ścisły związek trwał do reform Komisji Edukacji Narodowej.
Śmierć króla Kazimierza III Wielkiego w 1370 roku spowodowała przerwanie prac nad organizacją uniwersytetu, a uczelnia, pozbawiona podstaw majątkowych, przestała funkcjonować. Zainteresowania jej losem nie przejawiał król Ludwik Węgierski. Idea uniwersytetu i pamięć o fundacji Kazimierzowskiej pozostała jednak żywa. Podjęto ją w latach 90. XIV wieku, a nową –skuteczną i trwałą – fundację przeprowadził w 1400 roku król Władysław II Jagiełło, wykonując, z pełną świadomością i przekonaniem o jego słuszności, testament swojej zmarłej żony – królowej (formalnie króla) Jadwigi Andegaweńskiej6
Nie dysponujemy żadnymi przekazami, jak wyglądała inauguracja Uniwersytetu Krakowskiego w momencie pierwszej fundacji7. Więcej wiemy o uroczystościach z lipca 1400 roku, kiedy to Uniwersytet został ufundowany na powrót przez Władysława II Jagiełłę8
Zatem założycielami naszego Uniwersytetu są Kazimierz Wielki, Jadwiga Andegaweńska i Władysław Jagiełło. Fundacja Kazimierzowska dała początek uczelni, a Jagiellońskie odnowienie trwały kształt ustrojowy i podwaliny materialne. Powołany wówczas Uniwersytet Krakowski istnieje od tej pory nieprzerwanie, zgodnie z intencją przywileju Kazimierzowskiego: Niechże więc tam będzie nauk przemożnych perła, aby wydawała męże dojrzałością rady znakomite, ozdobą cnót świetne, i w różnych umiejętnościach biegłe...9 .
Od XIV do XVIII wieku Uniwersytet Krakowski nie miał szczęścia do świętowania rocznicy swoich urodzin. Trwały charakter miała modlitwa za fundatorów, nie było natomiast zwyczaju celebrowania dziennej daty fundacji. Znano za to daty roczne obu przywilejów fundacyjnych. Powoli rodziła się też kultura świętowania uniwersyteckich jubileuszy. Przeszkodą dla kultywowania Kazimierzowskiego początku był natomiast fakt, że przez cały okres staropolski za właściwy początek uznawano rok 1400. Nawet jednak gdyby jubileusze miały odnosić się do 1364 roku, sytuacja polityczna zupełnie nie
Zesłanie Ducha Świętego, inicjał w antyfonarzu powstałym w Sienie; 1350–1360
sprzyjała organizacji uroczystości: rok 1564 – to apogeum ruchu egzekucyjnego atakującego Uniwersytet Krakowski, 1664 – wznowienie wojny polsko-moskiewskiej i początek konfliktu, który doprowadził do wojny domowej w postaci rokoszu Lubomirskiego (nie bez powodu skrót ICR – od inicjałów króla Jana II Kazimierza Wazy, tłumaczono jako Initium Calamitatis Regni – „początek nieszczęść królestwa”), 1764 – bezkrólewie i ostatnia elekcja10. Działo się tak mimo świadomości swojej historii, wiedzy o dziedzictwie i związanym z tym posłannictwem, nie tylko na polu nauki. To z fundacji Sebastiana Petrycego ustanowiono w 1621 roku funkcję uniwersyteckiego historiografa, dając tym samym naukowe podwaliny badań nad własną przeszłością (i historią nauki)11
Od chwili powołania w 1773 roku Komisji Edukacji Narodowej rozpoczęły się starania, aby Uniwersytet Krakowski zreformować w duchu ideałów oświeceniowych. Zadania tego podjął się przede wszystkim Hugo Kołłątaj. Ostatecznie w 1780 roku Uniwersytet Krakowski otrzymał nazwę Szkoła Główna Koronna (Schola Princeps Regni Poloniae), a Uniwersytet Wileński – Szkoła Główna Litewska (Schola Regni Ducatus Lithuaniae). Obie uczelnie zostały przekształcone w nowoczesne „szkoły główne”, stojące na czele hierarchii szkolnej w Koronie i na Litwie. Podlegały KEN, przez co silnie związane zostały ze strukturami i potrzebami całego państwa12.
Przy tej okazji Hugo Kołłątaj wprowadził nowy porządek tzw. aktów publicznych – wydarzeń celebrowanych uroczyście przez cały Uniwersytet. Ordynaryjne (czyli zwyczajne, poza innymi – ekstraordynaryjnymi) były 3: założenie Uniwersytetu Krakowskiego (dzień Zesłania Ducha Świętego), odnowienie kołłątajowskie 29 września – na św. Michała (trzecia fundacja Uniwersytetu), 8 maja – na św. Stanisława13. Reforma wprowadzała, wbrew dotychczasowej kulturze pamięci, celebrę fundacji Kazimierzowskiej jako właściwego początku Uczelni. Nie był to jednak jeszcze dzień 12 maja. Kalendarz uniwersytecki był ściśle związany z kalendarzem liturgicznym Kościoła katolickiego. Nie zerwano z tym zwyczajem nawet przy okazji reformy Uniwersytetu Krakowskiego dokonanej w 1780 roku. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku święta Wielkiej Nocy dzieliły rok akademicki na semestr zimowy i letni, a po zmianach oddzielały trymestr zimowy od wiosennego. W konsekwencji jeden z „aktów publicznych” Szkoły Głównej Koronnej – założenie Uniwersytetu Krakowskiego w dniu Zesłania Ducha Świętego, ustanowiono i obchodzono jako święto ruchome: nie co roku 12 maja, ale w dzień Pięćdziesiątnicy, czyli w niedzielę Zesłania Ducha Świętego.
Uroczystości rozpoczynano przed południem, zazwyczaj o godzinie 10, mszą świętą w kolegiacie św. Anny. Gromadziły się tam wówczas wszystkie stany akademickie „w przyzwoitej okazałości”.
Oznacza to, że Uniwersytet występował in corpore (w komplecie) oraz in forma publica (w określonym porządku hierarchicznym): profesorowie przywdziewali togi i przechodzili do kościoła w procesji. Na czele pochodu szli pedle niosący berła, za nimi kroczył rektor uniwersytetu, następnie rektor nowo otwartego seminarium kandydatów, prezesi kolegiów (które po reformie zastąpiły wydziały): Moralnego i Fizycznego, oraz emerytowani i czynni profesorowie. Procesję zamykali studenci, uczniowie seminarium i Szkół Nowodworskich (po reformie przekształconych w Szkoły Wojewódzkie Krakowskie). W ramach „aktów publicznych” często odbywały się sesje publiczne, czyli rodzaj uroczystego wykładu, który dopełniał obchody. W 1783 roku taka sesja odbyła się 9 czerwca po południu w Collegium Maius. Po krótkiej mowie Hugo Kołłątaja, który wówczas pełnił urząd rektora Szkoły Głównej, wykład poświęcony Kazimierzowi Wielkiemu i początkom Uniwersytetu wygłosił Jan Śniadecki. Z biegiem czasu dzień świętowania przesuwano na kolejny dzień „pracujący” po niedzieli Zesłania Ducha Świętego. W 1788 roku Uniwersytet świętował 12 maja (poniedziałek po dniu Zesłania Ducha Świętego, który wypadł 11 maja). Uroczystości z okazji rocznicy pierwszej fundacji Uniwersytetu na pewno odbywały się do 1799 roku14
Początki Uczelni kultywowano w poczuciu pełnej ciągłości historycznej i prawnej, mimo kolejnej zmiany nazwy od 1817 roku – na Uniwersytet Jagielloński15. Data 1364 utrwaliła się w powszechnej świadomości. Wywarło to wpływ również na obchody ju-
bileuszy. W 1864 roku obchodzono uroczystości 500-lecia fundacji Kazimierzowskiej, choć wskutek ograniczeń i szykan ze strony władz austriackich wypadły one nad wyraz skromnie16.
Wielkie uroczystości – z pochodem uniwersyteckim – miały miejsce w 1887 roku w związku z otwarciem Collegium Novum i inauguracją nowego roku akademickiego 1887/188817 Wielkim świętem narodowym był dzień 7 czerwca 1900 r., w którym prastara Alma Mater Jagellonica święciła w Krakowie pamiątkę odnowienia swego założenia przez nieśmiertelnej pamięci króla Władysława Jagiełłę w roku 140018 Data, mimo że wypadała czwartego dnia po niedzieli Zesłania Ducha Świętego, nadal
była związana z obchodzeniem „święta” czy „urodzin” Uniwersytetu według kalendarza kościelnego. Nastąpiła tu jednak swoista kompilacja dwóch fundacji: świętowano w kilka dni po Pięćdziesiątnicy w nawiązaniu do przywileju Kazimierza III Wielkiego, ale w głównym przesłaniu odwołano się do Jagiełłowego (Jagiellońskiego) odnowienia. Konsekwencją drugiej wojny światowej i zainstalowania w Polsce władzy ludowej było ostateczne i oficjalne oddzielenie świata akademickiego (świeckiego) od Kościoła katolickiego. Poprzedzająca uroczystą inaugurację roku akademickiego msza święta w kolegiacie św. Anny została usunięta z programu19. W 1954 roku wyłączono ze struktur Uczelni Wydział Teologiczny20 Świętowanie usunięto także z kalendarza kościelnego.
W dniach 12–15 maja 1955 obchodzono 591. rocznicę założenia Uniwersytetu – zorganizowaną przez młodzież, oraz pierwsze juwenalia. Uroczystą akademię uświetnił wykład Henryka Barycza o „postępowych tradycjach historii UJ”21. Zabieg ten, z góry zaplanowany i konsekwentnie realizowany, wpisany był w politykę ówczesnych władz państwowych Polski Ludowej (nie millenium chrztu Polski, a 1000-lecie Piastowskiego Państwa Polskiego), ale i w politykę władz samego UJ. Podczas świętowania 600-lecia fundacji Kazimierzowskiej, za rektora Kazimierza Lepszego, kulminacja obchodów przypadła na dni 9–13 maja 1964. 12 maja zorganizowano wielką akademię z udziałem władz państwowych i partyjnych. Mówiono wówczas o tzw. czwartej fundacji z 1964 roku22.
Oficjalnie Dzień Uniwersytetu Jagiellońskiego pojawił się w Statucie UJ z 1983 roku w paragrafie 11.: Dzień 12 maja jest „Dniem Uniwersytetu Jagiellońskiego”, upamiętniającym datę założenia Uniwersytetu w roku 1364. Statut UJ z 1986 roku, paragraf 23.: Datę założenia Uniwersytetu upamiętnia dzień 12 maja, święto całej społeczności uniwersyteckiej. Statuty UJ z lat 1991, 1995, 1999, paragraf 16.: Datę założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego upamiętnia dzień 12 maja, święto całej społeczności uniwersyteckiej. Statut UJ z roku 2001, paragraf 16.23 oraz Statut UJ z 2009, paragraf 17.: 1. Dniami Uniwersytetu są dzień 12 maja oraz dzień 6 listopada. 2. Dzień 12 maja upamiętnia datę założenia Uniwersytetu Jagiellońskiego i jest świętem całej społeczności uniwersyteckiej. Zapis ten został powtórzony w obecnie obowiązującym Statucie UJ z 29 maja 201924
Szczególnie uroczyście obchodzono Święto Uniwersytetu 12 maja 1993, kiedy to powróciły w strukturę UJ, jako Collegium Medicum, oddzielone 31 grudnia 1949 fakultety medyczne. Wówczas w pochodzie z Collegium Maius do Collegium Novum przeszli in corpore Uniwersytet Jagielloński oraz Akademia Medyczna i zaproszeni goście25
Kolejnym jubileuszom Uniwersytetu również towarzyszył pochód. Tak było w 1999 roku, kiedy po mszy świętej w katedrze wawelskiej władze i profesorowie odziani w togi złożyli po raz pierwszy kwiaty na sarkofagach fundatorów i przy relikwiach św. Jadwigi. Następnie orszak, przez Bramę Herbową, Plantami przeszedł do Collegium Novum, gdzie odbyły się główne uroczystości. Podobnie było w 2000 i 2001 roku. W następnych latach ograniczono się do składania kwiatów26.
Warto dodać, że przy tej okazji wielkie inwestycje, w tym Kampus 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, uprawniają do konstatacji, że była to piąta fundacja uniwersytecka.
Mało prawdopodobne jest, abyśmy dzisiaj powrócili do „ruchomego” świętowania urodzin Uniwersytetu. Tak samo, niestety, rzecz ma się z przywróceniem tradycyjnego purpurowego (królewskiego) pola uczelnianego herbu. Niemniej pamiętajmy o swoim uniwersyteckim (akademickim) dziedzictwie i bądźmy go świadomi. Po pierwsze, to wielka myśl Kazimierza III Wielkiego, Jadwigi Andegaweńskiej i Władysława II Jagiełły – powołać w mieście stołecznym uniwersytet. Po drugie, historia pokazuje,
jak ważne dla funkcjonowania jest zabezpieczenie finansowe. Po śmierci króla Kazimierza w 1370 roku idea uniwersytetu zamarła. Wskrzeszono ją, między innymi, dzięki zapisowi testamentowemu królowej Jadwigi. Odnowienie kołłątajowskie również wiązało się z zabezpieczeniem finansowym. Zapominamy, że dzięki staraniom Juliana Dunajewskiego uniwersytety austriackie (poza wiedeńskim) uzyskały podobne finansowanie. Dzięki temu Uniwersytet Jagielloński – poza przywróceniem języka polskiego jako wykładowego – mógł osiągnąć taki poziom naukowego rozwoju od drugiej połowy XIX wieku. Tak było i przy okazji jubileuszy 1964 roku oraz 2000 roku, kiedy zastrzyk finansowy pozwolił zminimalizować wieloletnie zapóźnienia inwestycyjne. Po trzecie, Dzień Uniwersytetu Jagiellońskiego (12 maja), inauguracja roku akademickiego (1 października) oraz Akademicki Dzień Pamięci (6 listopada) są współczesnymi „aktami publicznymi” Uniwersytetu Jagiellońskiego, którym towarzyszy msza święta (nieoficjalnie), pochód oraz okolicznościowy wykład.
Rycina przedstawiająca kolegiatę św. Anny; 1838
4 S. Szczur, Papież Urban V i powstanie Uniwersytetu w Krakowie w 1364 r., Kraków 1999.
5 J. Sondel, Biskupi jako kanclerze i opiekunowie Uniwersytetu Krakowskiego, [w:] Lex tua in corde meo. Studia i materiały dedykowane Jego Magnificencji bp. Tadeuszowi Pieronkowi z okazji 40-lecia jego pracy naukowej, pod red. P. Majera, A. Wójcika, Kraków 2004, s. 473–494.
6 K. Stopka, Jagiellońska fundacja Uniwersytetu Krakowskiego, „Rocznik Krakowski”, t. LXIX, 2003.
7 M. Zdanek, Uniwersytet Krakowski wobec własnej przeszłości w XV–XVI wieku, Kraków 2017.
8 Ibidem
9 Najstarsze przywileje..., oprac. B. Wyrozumska, op.cit., s. 23.
I po czwarte, last but not least: Uniwersytet Krakowski nie tyle ufundowany został 12 maja, ale w dniu Zesłania Ducha Świętego, które w 1364 roku akurat tego dnia wypadło. W tradycji chrześcijańskiej od dnia Zesłania Ducha Świętego liczy się początek Kościoła Bożego na Ziemi. Zatem wybór daty wydania dokumentu fundacyjnego przez Kazimierza III Wielkiego nie był przypadkowy. Tak 661 lat temu narodziła się w Królestwie Polskim, Rzeczypospolitej i na ziemiach z Polską związanych akademicka nauka i universitas magistrorum et scholarium – wspólnota nauczycieli i uczniów. Wynikają z tego faktu pewne zobowiązania, szczególnie istotne w czasach kryzysu humanizmu i cywilizacji człowieka. Takim obowiązkiem jest dbanie, kultywowanie, ale również naukowe badanie i upowszechnianie tradycji akademickiej Rzeczypospolitej.
Przemysław Marcin Żukowski Archiwum UJ
1 Rozszerzona wersja wystąpienia, które zostało wygłoszone w katedrze wawelskiej 12 maja 2025 w ramach obchodów Święta Uniwersytetu Jagiellońskiego.
2 Najstarsze przywileje Uniwersytetu Krakowskiego, oprac. B. Wyrozumska, Kraków 2000.
3 K. Stopka, A.K. Banach, J. Dybiec, Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2000, s. 9 i nn.
10 U. Perkowska, Jubileusze Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2000, s. 19 i nn.
11 M. Zdanek, Uniwersytet Krakowski…, op.cit., Kraków 2017. Odmienne zdanie – o braku świadomości historycznej co do swojej przeszłości i dziedzictwa samego Uniwersytetu – znajdziemy w książce U. Perkowskiej. Por. U. Perkowska, Jubileusze..., op. cit., s. 20.
12 M. Chamcówna, Uniwersytet Jagielloński w dobie Komisji Edukacji Narodowej. Szkoła Główna Koronna w latach 1786–1795, Wrocław 1959. Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1765–1850, t. II, pod red. K. Opałka, Kraków 1965.
13 M. Baster, Akt publiczny w rocznicę założenia Uniwersytetu, „Alma Mater” 2012, nr 145–146, s. 80–81.
14 Ibidem
15 M. Zdanek, P.M. Żukowski, W sprawie historycznej nazwy Uniwersytetu Jagiellońskiego, „Alma Mater” 2023, nr 244, s. 28–35.
16 U. Perkowska, Jubileusze..., op.cit., s. 19 i nn.
17 Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego od r. 1864 do r. 1887 i obraz jego stanu dzisiejszego wraz z rzeczą o rektorach od czasów najdawniejszych, Kraków 1887.
18 Księga pamiątkowa Pięćsetletniego Jubileuszu Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego 1400–1900, Kraków 1901.
19 Oficjalnie msza święta poprzedziła – po raz ostatni –inaugurację roku akademickiego 1947/1948. Cf. AUJ, S III 34, Inauguracja roku akademickiego 1947/1948.
20 M. Barcik, Złota księga Papieskiej Akademii Teologicznej, pod red. S. Piecha, Kraków 2000, s. 13 i nn.
21 Kronika Uniwersytetu Jagiellońskiego za lata akademickie 1945/1946–1955/1956, Kraków 1971, s. 190.
22 AUJ, Dokt. 2017/249, W. Łuczak, Między autonomią a zależnością. Przygotowania do obchodów Jubileuszu 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017.
23 M. Baster, Akt publiczny..., op.cit., s. 80–81.
24 https://bip.uj.edu.pl/dokumenty/statut (dostęp 12 maja 2025).
25 AUJ, DO 79, Uroczystości uniwersyteckie – Święto UJ.
26 Ibidem
Pierwsza kobieta w historii uJ z tytułem profesora zwyczajnego
Życiorys Heleny Willman-Grabowskiej – pierwszej w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego kobiety z tytułem profesora zwyczajnego, jest studium niezwykłej determinacji, ciekawości świata, odwagi i bezbrzeżnej miłości do nauki.
Urodzona w 1870 roku w Warszawie przyszła badaczka, od ojca, z zawodu kowala, słyszała: Nauka jest dla chłopców, dla dziewczyny zamęście i gospodarstwo Jego rad, szczęśliwie, nie wzięła sobie do serca. Z wyróżnieniem ukończyła stołeczne II Gimnazjum Żeńskie, a wiedzę pogłębiała, dokształcając się na tajnych wykładach Wyższych Kursów Naukowych, studiując dziedziny tak od siebie odległe jak literatura polska i matematyka oraz języki starożytne i fizyka. Mimo ponadprzeciętnych zdolności i szerokiej wiedzy nie otrzymała od rosyjskiego ministerstwa oświaty pozwolenia na złożenie egzaminów państwowych. Uczyła języka polskiego w gimnazjum, jednocześnie angażując się w działalność patriotyczną w tajnym Kole Wychowawców, a od 1905 roku w Polskim Związku Nauczycielskim. W 1909 roku, z niespełna czteroletnią wówczas córką Elżbietą (1905–1985), wyjechała za granicę. W szwajcarskim Bernie studiowała literaturę niemiecką i francuską, w Lozannie literaturę francuską i sanskryt.
Jej kariera naukowa nabrała tempa w Paryżu. Na Sorbonie (od 1911 roku) kontynuowała studia językoznawcze, skupiając się, przede wszystkim, na sanskrycie. Z Antoinem Meilletem opracowała podręczniki akademickie do nauki języka polskiego dla Francuzów oraz francuskiego dla Polaków. W trakcie pierwszej wojny światowej
Helena Willman-Grabowska (1870–1957)
dawała bezpłatne lekcje dzieciom polskich emigrantów i Polakom, którzy ulegli wynarodowieniu. Od 1920 roku prowadziła wykłady z sanskrytu na sorbońskiej École Pratique des Hautes Études. 8 lat później obroniła tam doktorat, odmawiała jednak kilkakrotnie przyjęcia francuskiego obywatelstwa, wskutek czego nigdy nie objęła na Sorbonie samodzielnej katedry. Udało jej się to w ojczyźnie – Rada Wydziału Filozoficznego UJ powołała Helenę Willman-Grabowską na katedrę sanskrytu i filologii indyjskiej. 19 listopada 1928 badaczka została profesorem nadzwyczajnym, jednak na profesurę zwyczajną – którą otrzymała 14 września 1937, tym samym zapisując się trwale w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego jako pierwsza kobieta z tym tytułem –musiała czekać z powodu represji, jakie spotkały ją po tym, gdy podpisała protest przeciwko złemu traktowaniu więźniów w Berezie Kartuskiej.
W 1932 roku, wraz z Janem Michałem Rozwadowskim, wydała i opatrzyła przedmową Podręcznik sanskrytu Andrzeja Gawrońskiego, używany przez adeptów tego języka do dziś. W trakcie pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim uczestniczyła w licznych międzynarodowych zjazdach orientalistów (w Oksfordzie, Pradze, Rzymie czy Brukseli), a także w Kongresie Religioznawczym w Kalkucie (1937).
Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa
Kupując księgozbiór po Leonie Mańkowskim, stworzyła w Krakowie bibliotekę indianistyczną.
Sama znała biegle sanskryt, posługiwała się także francuskim, rosyjskim, niemieckim, angielskim, włoskim, hiszpańskim, holenderskim, duńskim, czeskim, ruskim, hinduskim, bengalskim, językami indoirańskimi, greką i łaciną. Jej tłumaczenia dzieł literatury sanskryckiej do dziś są cenione przez badaczy i czytelników.
Fragment informacji o uzyskaniu francuskiego doktoratu państwowego przez Helenę Willman-Grabowską; „Gazeta Lwowska”, 12 lutego 1929, nr 35
6 listopada 1939 uniknęła aresztowania przez Niemców podczas tzw. Sonderaktion Krakau. Aresztowana została 3 dni później i, podobnie jak inne zatrzymane wówczas kobiety, szybko zwolniona. Musiała jednak uciekać z Krakowa. Osiadła we wsi Luborzyca. Prowadziła tam tajne nauczanie i zajmowała się pracą naukową. Po wojnie wróciła na Uniwersytet Jagielloński, gdzie pracowała do 1947 roku. Wówczas przeniesiono ją na przymusową emeryturę, w ramach usuwania z uczelni niewygodnych dla nowego systemu przedwojennych uczonych. Świadczenia nie wypłacano jej (mimo wielu interwencji i jej samej, i innych ludzi nauki) aż do 1951 roku. Prawo do nauczania przywrócono jej w czerwcu 1957 roku. Zmarła 4 miesiące później. Do końca utrzymywała kontakty ze studentami, wykształciła licznych następców. Była, między innymi, członkinią Polskiej Akademii Umiejętności, Société Asiatique i Société de Linguistique, przewodniczącą Komisji Orientalistycznej PAU i członkinią honorową Association Française des Amis de l’Orient. Red.
WYBRANA LITERATURA
R. Czekalska, Helena Willman-Grabowska (1870–1957), [w:] Złota księga Wydziału Filologicznego, pod red. J. Michalika, W. Waleckiego, Kraków 2000, s. 223–230. Helena Willman-Grabowska: orientalistka – uczona – popularyzatorka, pod red. R. Czekalskiej, A. Kuczkiewicz-Fraś, Kraków 2014.
Wierzę, że w drodze do każdego celu najbardziej potrzebna jest wytrwałość, by się nie zatrzymywać, by iść dalej – mówi Izabela Jarosz, psycholożka, psychoterapeutka, coach, HR Executive, People & Culture Lead, bohaterka 12. edycji cyklu „Losy absolwentów”.
Urodziła się i wychowała na Śląsku Cieszyńskim. Od dziecka marzyła, by studiować w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim. I tak też się stało. Jest absolwentką dwóch kierunków: historii sztuki oraz psychologii UJ. Choć ostatnie 20 lat swojego zawodowego życia związała z psychologią, to historia sztuki nadal jest jej pasją i, jak podkreśla w rozmowie z Piotrem Rapciakiem z Biura Karier UJ, stanowi ważny element jej tożsamości. – Psychologia nauczyła mnie, jak ludzie funkcjonują indywidualnie, ale także w grupie, pod wpływem różnych czynników społecznych. Ta wiedza wprost przekładała się na to, czym się zajmowałam. Z drugiej strony, historia sztuki dała mi wiedzę o tym, jak ludzie tworzą rzeczy nowe i wartościowe oraz jakie środowisko sprzyja twórczości, [...] nauczyła mnie uważnego patrzenia i opisywania tego, co widzę, oraz samodzielności w myśleniu i poszukiwaniu informacji – zaznacza. – Wierzę, że w życiu nie wszystko w 100 procentach zależy od nas, ale jest, przynajmniej do pewnego stopnia, dziełem przypadku – dodaje i wspomina, jak po zakończeniu studiów zastanawiała się, co dalej, i w „Gazecie Wyborczej” zauważyła informację o konkursie Grasz
Izabela Jarosz
o staż. Wzięła w nim udział. W jego ramach przygotowała projekt rewitalizacji Nowej Huty, gdzie przy zaangażowaniu okolicznych mieszkańców miały powstawać dzieła sztuki współczesnych artystów, oraz – z psychologicznego punktu widzenia – zajęła się kwestiami rekrutacji i procesami zarządzania ludźmi w biznesie. Staż otrzymała, jednak nie – jak sądziła –w jakimś muzeum, ale... w dziale zasobów ludzkich sieci hipermarketów Auchan. Tak rozpoczęła pracę w Warszawie, gdzie, nie licząc 2 lat pobytu za granicą, mieszkała 20 lat. Tam pracowała w firmie zajmującej się rekrutacją, potem w spółkach grupy Allianz, a następnie w Allegro, co okazało się największą biznesową przygodą jej życia: To było niezwykle stymulujące środowisko pracy, stwarzające wyjątkowe
Jarosz
Izabeli
Archiwum prywatne
możliwości uczenia się od innych i pracy zespołowej. Nieustająco się dokształcała, podejmując, między innymi, studia podyplomowe z psychologii sportu i psychoterapii. Miało to związek z jej kolejną pasją, jaką jest sport. Uprawia bowiem amatorską wspinaczkę i gra w tenisa. Co sprawiło, że w pewnym momencie zdecydowała się na odejście z etatu i pracę na własny rachunek? – Po 6 intensywnych latach w Allegro doszłam do takiego momentu w życiu, w którym zrozumiałam, że chcę pracować z indywidualnym człowiekiem, a nie całym systemem i procesami w organizacji. Ponadto chciałam mieć wpływ na to, co robię, na czas, który inwestuję w pracę, a przede wszystkim na rodzinę – czyli wreszcie zostać swoim własnym szefem. Obecnie mieszka za granicą, w Maladze, i pracuje wyłącznie on-line, co daje jej niezwykle ciekawy kontrapunkt do wcześniejszej pracy gabinetowej w Polsce oraz doświadczeń ze staży klinicznych w szpitalach psychiatrycznych Co radzi osobom, które właśnie stoją przed wyborem swojej zawodowej ścieżki? Jako psychoterapeuta stara się nie udzielać tego typu rad, ponieważ – jak zaznacza – każdy ma inne doświadczenia i inną drogę życiową. Wierzy natomiast, że w dążeniu do obranego celu warto być otwartym i wytrwałym. A na pojawiające się po drodze przeszkody patrzeć jak na lekcje życia i możliwości, z których przecież warto czerpać.
Rita Pagacz-Moczarska
Wspieraniem studentów i absolwentów w zakresie planowania ścieżki kariery oraz wejścia na rynek pracy już od ponad 20 lat zajmuje się Biuro Karier UJ, będące częścią Centrum Wsparcia Dydaktyki UJ. W ramach współpracy z absolwentami UJ organizowane są zajęcia mentoringowe, szkolenia, prezentacje, debaty, o których informacje można znaleźć na stronie biurokarier.uj.edu.pl.
Na stronie alumni.uj.edu.pl od czterech lat, w ramach cyklu „Historie absolwentów”, publikowane są wywiady z osobami będącymi praktykami rynku pracy, działającymi zarówno w środowisku akademickim, jak i biznesowym.
Rozmowa z Izabelą Jarosz – psycholożką, psychoterapeutką, coachem, HR Executive, People & Culture lead, absolwentką kierunków historia sztuki oraz psychologia na uniwersytecie Jagiellońskim
□ Ukończyła Pani na Uniwersytecie Jagiellońskim dwa kierunki studiów: historię sztuki i psychologię. Dwie życiowe pasje? Skąd takie połączenie? Czy te dwie dziedziny miały się uzupełniać w przyszłej karierze zawodowej?
■ Kiedy jako nastolatka wybierałam kierunek studiów, nie miałam wątpliwości, że powinnam wybrać coś, co mnie pasjonuje. Może to był wyraz młodzieńczego eksperymentowania, buntu czy też braku pragmatyzmu, ale zgłębianie wiedzy o sztuce wydawało mi się wtedy życiową pasją. Wierzyłam, że gdzieś mnie to w życiu zaprowadzi i że –jak w tytule jednej z moich ulubionych książek – sztuka jest cenniejsza niż złoto. Urodziłam się i wychowałam na Śląsku Cieszyńskim. Nigdy nie spotkałam tam żadnego historyka sztuki. Moje wybory kształtowały więc przede wszystkim książki i marzenie o tym, by studiować w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Z kolei z psychologią, którą rozpoczęłam po ukończeniu drugiego roku historii sztuki, było zupełnie inaczej. Psychologię utożsamiałam wówczas, przede wszystkim, z psychoterapią. Sama, jako nastolatka, korzystałam z tej formy pomocy i zainspirowało mnie to do nawiązania bliższej relacji z tą dziedziną. Ale już w trakcie studiów odeszłam od pomysłu bycia psychoterapeutą. Interesowałam się psychologią eksperymentalną, poznawczą, psychologią twórczości, kulturową. Moje pierwotne fascynacje, które zachęciły mnie do tego kierunku, z czasem zupełnie się zmieniły.
□ Kiedy zaczynała Pani studia, pojawiały się już przemyślenia dotyczące przyszłej pracy czy to rzeczywiście był wybór związany li tylko z realizacją pasji?
■ Choć ostatnie 20 lat mojego życia zawodowego zdecydowanie związane jest z psychologią, to oba kierunki studiów wybrałam niezależnie, z czystej ciekawości przedmiotu, którym się zajmuję. Na początku studiów nie miałam pojęcia, jak je połączę w swoim życiu zawodowym i dokąd mnie to zaprowadzi.
□ Jak udawało się godzić zajęcia na jednym i drugim kierunku? To jednak były studia dzienne i zapewne niektóre wykłady czy ćwiczenia pokrywały się ze sobą?
■ Pierwsze dwa lata psychologii były bardzo intensywne i wymagały udziału w wielu obowiązkowych zajęciach. Mało było możliwości wyboru i manewrowania grafikiem. Większą ela-
Jarosz
Izabeli
prywatne
Archiwum
Trekking w Andach, w tle Aconcagua (6960,8 m n.p.m.), najwyższy szczyt Ameryki Południowej
styczność miałam na historii sztuki. Wynikało to z faktu, że to kierunek, który przede wszystkim uczył bycia badaczem, co de facto oznaczało samodzielność w szukaniu i opracowywaniu materiałów w bibliotekach i archiwach. Obowiązkowymi zajęciami były właściwie tylko seminaria, na które przygotowywaliśmy analizy i interpretacje wybranego tematu. Łatwo nie było, ale jakoś udawało mi się godzić studia na obu kierunkach. Z dzisiejszej perspektywy to zresztą zdecydowanie łatwiejsze niż godzenie pracy w korporacji z innymi rolami życiowymi i posiadaniem rodziny. Mimo dużej intensywności to był wspaniały czas w moim życiu i niesamowity start w dorosłość.
□ Wspomniała Pani o historii sztuki jako kierunku, który uczył bycia badaczem, naukowcem. Czy to w jakiś sposób pomogło Pani w późniejszej pracy psychologa?
■ Tak, zdecydowanie. Pracując w biznesie, w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi i organizacjami w ogóle, zawsze miałam poczucie, że obydwa ukończone kierunki dały mi mnóstwo przydatnych umiejętności. Psychologia nauczyła mnie, jak ludzie funkcjonują indywidualnie, ale także w grupie, pod wpływem różnych czynników społecznych. Ta wiedza wprost przekładała
się na to, czym się zajmowałam. Z drugiej strony, historia sztuki dała mi wiedzę o tym, jak ludzie tworzą rzeczy nowe i wartościowe oraz jakie środowisko sprzyja twórczości. O organizowaniu środowiska pracy i zarządzaniu biznesem też można myśleć z takiej perspektywy. Na powstanie każdego dzieła sztuki, tak jak na każdą organizację, wpływa mnóstwo elementów: ludzie, którzy je tworzą, ich wcześniejsze doświadczenia, kontekst kraju czy regionu, zasoby materialne. Ponadto historia sztuki nauczyła mnie uważnego patrzenia i opisywania tego, co widzę, oraz, jak już wspominałam, samodzielności w myśleniu i poszukiwaniu informacji.
□ Był jakiś punkt zwrotny, który zdecydował, że jednak poszła Pani w stronę psychologii, a nie historii sztuki?
■ Wierzę, że w życiu nie wszystko w 100 procentach zależy od nas, ale jest, przynajmniej do pewnego stopnia, dziełem przypadku. I tak też było u mnie. Skończyłam historię sztuki, wyjechałam jeszcze na Erasmusa do Francji, wróciłam, kończyłam psychologię i miałam dylemat, co mam robić po ukończeniu studiów. Moja praca z historii sztuki została opublikowana w formie artykułu w czasopiśmie naukowym, a ja myślałam o robieniu doktoratu w tej dziedzinie. Wówczas mój promotor, znając mnie, zażartował, że mogę się trochę nudzić, siedząc w archiwach i przeglądając rachunki za materiały budowlane z XVIII wieku. Wzięłam to sobie do serca i zaczęłam się zastanawiać, jakie mam inne opcje zawodowe. W tym czasie w „Gazecie Wyborczej” (jeszcze w wersji drukowanej) organizowany był konkurs Grasz o staż. Stwierdziłam, że spróbuję. Udział w konkursie wymagał rozwiązania dwóch zadań. Pierwsze, które wybrałam, dotyczyło odpowiedzialności społecznej biznesu. Przygotowałam, świetny w moim przekonaniu, projekt rewitalizacji Nowej Huty, gdzie miały powstawać dzieła sztuki współczesnych artystów, przy udziale lokalnej społeczności. Drugie zadanie było dosyć pragmatyczne, związane z psychologią w biznesie. Dotyczyło rekrutacji i procesów zarządzania ludźmi w organizacji. I tym sposobem dostałam pierwszy w swoim życiu staż, tylko nie w żadnym muzeum, ale w dziale zasobów ludzkich sieci hipermarketów Auchan. I tak trafiłam do Warszawy, gdzie szybko musiałam nauczyć się życia poza uczelnią.
□ I Warszawa tak Panią pochłonęła, że została tam Pani na dłużej?
■ Tak, nie licząc 2 lat pobytu za granicą, mieszkam tu już 20 lat. Od początku Warszawa była dla mnie miejscem, które zmuszało
do podejmowania „dorosłych” decyzji, bo w tamtych czasach życie w tym mieście było zdecydowanie droższe niż w Krakowie. A ja zarabiałam niewielkie pieniądze na podstawie umowy cywilnoprawnej. Z koleżanką składałyśmy się na wynajem mieszkania. Po kilku miesiącach pobytu w Warszawie otrzymałam propozycję pracy w Krakowie, ale, biorąc pod uwagę znacznie większy rynek pracy, zdecydowałam się zostać w stolicy. Tym bardziej że na stażu mnie doceniono. Okazało się, że mam dobrą opinię nie dlatego, że jakoś szczególnie znam się na HR, ale umiem myśleć logicznie, wyciągać wnioski, łączyć fakty, analizować. Po jakimś czasie zmieniłam pracę, przeszłam do firmy zajmującej się rekrutacją, a następnie do jednej ze spółek grupy Allianz i z tą organizacją związałam się na następne 9 lat.
□ Cały okres w spółkach grupy Allianz to była praca w HR?
■ Tak. Przeszłam tam kilka stanowisk szefów HR w lokalnych spółkach w Polsce, a później w regionie południowej i wschodniej Europy. W tym czasie wyjechałam też z Warszawy na rok do Paryża, gdzie odpowiadałam za HR w globalnej linii biznesowej Assistance i ubezpieczeń turystycznych. Zajmowałam się organizowaniem środowiska pracy oraz procesów, które z jednej strony miały zapewniać efektywność i koncentrację na celu całej organizacji, a z drugiej stymulować kreatywność i zapewniać możliwości indywidualnego rozwoju.
Po 9 latach w grupie Allianz przeszłam do ikony polskiego internetu, czyli Allegro. Ta decyzja okazała się największą biznesową przygodą mojego życia. Dołączyłam w niezwykle ciekawym momencie, kiedy następowała sprzedaż spółki do funduszy private equity, a później intensywny jej rozwój i wejście na giełdę. Kiedy trafiłam do Allegro, spółka zatrudniała około 1200 osób. Gdy odchodziłam, zatrudnionych było już ponad 3600 osób. Pracowali tam ludzie o nieprzeciętnych możliwościach intelektualnych i unikatowych kompetencjach, zwłaszcza w obszarze nowych technologii, którzy z powodzeniem mogliby pracować w największych bigtechowych spółkach na świecie. To było niezwykle stymulujące środowisko pracy, stwarzające wyjątkowe możliwości uczenia się od innych i pracy zespołowej.
Wspinanie w Grecji
□ Równocześnie cały czas się Pani dokształcała. Były, między innymi, studia podyplomowe z psychologii sportu i psychoterapii. Czy było to związane z założeniem, że w pewnym momencie jednak zdecyduje się Pani na odejście od etatu i rozpoczęcie własnej działalności?
■ Kiedy zaczynałam studia podyplomowe z psychologii sportu, nie myślałam jeszcze o pracy na własny rachunek. Ta dziedzina wiedzy wydawała mi się ciekawa z perspektywy rozwoju motywacji i kompetencji mentalnych, pozwalających na osiąganie ponadprzeciętnych wyników oraz radzenia sobie w konkurencyjnym środowisku w sporcie, ale także poza nim. Prywatnie też lubię sport. Sama amatorsko się wspinam i gram w tenisa, więc pomyślałam, że może to być również źródło inspiracji i forma samorozwoju. Z dzisiejszej perspektywy, prowadząc własną działalność, wiem, że te studia okazały się przydatne zarówno do pracy psychoterapeutycznej, jak i, oczywiście, ze sportowcami.
Historia mojego odejścia z etatu jest jednak trochę bardziej złożona. Po 6 intensywnych latach w Allegro doszłam do takiego momentu w życiu, w którym zrozumiałam, że chcę pracować z indywidualnym człowiekiem, a nie całym systemem i procesami w organizacji. Ponadto chciałam mieć wpływ na to, co robię, na czas, który inwestuję w pracę, a przede wszystkim na rodzinę, czyli wreszcie zostać swoim własnym szefem. Zaczęłam się zastanawiać, jaki charakter pracy umożliwiłby mi osiągnięcie tych wszystkich celów i po dogłębnej analizie okazało się, że może być to psychologia, tylko tym razem w wersji psychoterapeutycznej. Dzięki tej decyzji jestem dzisiaj na trzecim roku całościowego szkolenia psychoterapeutycznego i pracuję przede wszystkich jako psycholog, psycholog sportu, psychoterapeuta, coach.
□ Powrót do historii sztuki jest jeszcze możliwy?
■ Dopóki żyję, wszystko jest możliwe. Historię sztuki uważam za ważny element mojej tożsamości i mojej drogi życiowej. Kto wie, jak to się w życiu dalej potoczy.
□ Jak wygląda Pani obecna praca?
■ Obecnie pracuję tylko w formie on-line, ponieważ mieszkam za granicą, w Maladze. W większości pracuję z osobami, które, tak jak ja, mieszkają poza Polską. To doświadczenie daje mi niezwykle ciekawy kontrapunkt do mojej wcześniejszej pracy gabinetowej w Polsce oraz doświadczeń ze staży klinicznych w szpitalach psychiatrycznych.
□ Pani kariera zawodowa jest przykładem, że w życiu bywa różnie. Z jednej strony o pewnych zdarzeniach, wyborach, decyduje przypadek, z drugiej jednak świadome postanowienia są bardzo ważnym elementem budowania ścieżki kariery. Mając 2 pasje, czasami trudno dokonać wyboru. Co by Pani poradziła osobom, które są dopiero na początku budowania tej ścieżki i mają często problem z podjęciem decyzji, w którą stronę pójść?
■ Jako psychoterapeuta staram się nie udzielać podobnych rad, ponieważ droga życiowa każdej osoby jest trochę inna. Z jednej strony, osobiste doświadczenie nauczyło mnie podążać za tym, co mnie zaciekawia, ale też uczyć się z otwartością i elastycznością transferować pozyskaną wiedzę i umiejętności z jednego obszaru
wspinaczki w Hiszpanii
w inny. Jednak, z drugiej strony, moje wybory zawodowe nie wynikały tylko z tego, że coś lubię – szukałam też efektów mojej pracy i poczucia satysfakcji. I tu bardziej niż pasja przydatne było wybranie obszaru, w którym czułam, że mogę być kompetentna. Nie planowałam w wieku 19 lat, że będę kiedyś szefową HR, ale kiedy odkryłam, że jestem w tym dobra, pozwoliło mi to rozwijać się w tym kierunku, doskonalić kwalifikacje i nabierać nowych doświadczeń na coraz większą skalę. Wierzę też, że w drodze do każdego celu najbardziej potrzebna jest wytrwałość, by się nie zatrzymywać, by iść dalej. Oczywiście, po drodze pojawiały się przeszkody, trudne sytuacje. Starałam się jednak patrzeć na nie jak na lekcje życia i możliwości, z których mogę się uczyć i które mogę obejmować refleksją.
□ Na koniec wróćmy jeszcze do czasów studiów. Doświadczenia, o których Pani wspomina, nabywała Pani również w Biurze Karier na Uniwersytecie Jagiellońskim.
■ Rzeczywiście, przez kilka tygodni, jeszcze w czasie studiów na psychologii, zdobywałam pierwsze doświadczenia w Biurze Karier UJ. Uczyliśmy się rekrutować, robić szkolenia dla studentów. Pomagaliśmy studentom różnych kierunków. Bardzo miło wspominam ten czas i jestem do dziś niezwykle wdzięczna Agnieszce Dudziak, szefowej Biura Karier, za ofertę pracy w tamtym czasie. O włos, a wróciłabym do Krakowa, a moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej.
□ Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Rapciak
Biuro Karier UJ
Uroczyste posiedzenie Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego, poświęcone 95-leciu urodzin prof. Igora Gościńskiego, prezesa TLK, odbyło się 30 kwietnia 2025. Ponieważ zebranie miało miejsce dzień po zabójstwie dr. Tomasza Soleckiego w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, prowadzący je prof. Aleksander Skotnicki poprosił o uczczenie Jego pamięci chwilą zadumy.
Profesor Skotnicki podkreślił, że spotkanie odbywa się w Domu Lekarza, który otwarto w 1905 roku, 25 lat przed urodzeniem Jubilata.
Kariera akademicka prof. Igora Gościńskiego przebiegała typowo – nie jako naukowca teoretyka, ale lekarza praktyka, chirurga operatora, i trwała od zakończenia studiów do nadania tytułu profesora zwyczajnego –prawie 50 lat.
Studia medyczne w Krakowie Jubilat ukończył w 1953 roku, tytuł doktora uzyskał 10 lat później (1963), habilitował się po następnych 16 latach (1979), tytuł profesora nadzwyczajnego uzyskał po 13 latach (1992), a 8 lat później został profesorem zwyczajnym (2000). Niezależnie od codziennej pracy lekarskiej, dydaktycznej i naukowej pełnił liczne funkcje akademickie, między innymi prodziekana Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej (1984–1990), prorektora AM ds. klinicznych (1990–1993), dyrektora Państwowego Szpitala Klinicznego (1991–1997) oraz kierownika Kliniki Neurotraumatologii i dyrektora Instytutu Neurologii UJ CM (1992–2000).
140-lecia w 2006 roku, 145-lecia w 2011 roku, a w 2016 roku –150-lecia. Wydano wówczas okolicznościowe księgi jubileuszowe, oddając hołd wybitnym i zasłużonym dla polskiej medycyny lekarzom.
Profesor jest prawdziwym gospodarzem Domu Lekarza –siedziby TLK. Dba o zachowanie jego historycznego znaczenia i wystroju. Był inicjatorem finansowanego przez Urząd Miasta Krakowa muralu autorstwa Mikołaja Rejsa, nawiązującego do mieszczącego się w budynku TLK witraża Apollo spętany według projektu Stanisława Wyspiańskiego.
Profesor jest 56. prezesem Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego. Funkcję tę pełni od 2003 roku. Jest spiritus movens wszelkich jego przedsięwzięć, kontynuacji tradycji i niezmiennego trwania w krakowskim środowisku lekarskim. Organizował tzw. środy lekarskie – do wybuchu pandemii CO-
VID-19 odbywało się 30–35 zebrań rocznie, co stanowiło największą liczbę spotkań na tle wszystkich polskich towarzystw lekarskich, w trakcie których wygłoszono 70–80 referatów. Spotkania te były i są poświęcone prezentowaniu szerokiego dorobku naukowego (a także literackiego i artystycznego) lekarzy, w tym pracowników Wydziału Lekarskiego UJ, oraz zagadnieniom praktyki lekarskiej. Co roku za najlepsze prace doktorskie i habilitacyjne przyznawana jest Nagroda im. prof. Marka Sycha – prezesa TLK w latach 1994–1997. Organizowane są również coroczne sympozja Ból i cierpienie, poświęcone różnym aspektom bólów somatycznych i duchowych.
Profesor Gościński, wykazując wielki szacunek dla swoich poprzedników, zorganizował także jubileusze powstania TLK:
Z inicjatywy i pod nadzorem prof. Igora Gościńskiego zarząd TLK współpracuje z regionalnymi Towarzystwami Lekarskimi, Okręgową Radą Lekarską w Krakowie, Polską Akademią Umiejętności, Komisją Nauk Medycznych oraz Komisją Historii i Filozofii Medycyny Polskiej Akademii Nauk, Stowarzyszeniem Absolwentów Wydziałów Medycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Krakowskim Towarzystwem Miłośników Historii Medycyny oraz z innymi krakowskimi uczelniami i instytucjami.
Kontynuując dzieło prof. Józefa Bogusza i współpracowników, Profesor, będąc wrażliwym dokumentatorem tragicznego okresu drugiej wojny światowej, współpracował z dr. Piotrem Gajewskim – prezesem fundacji Polski Instytut Evidence Based Medicine, w ramach programu tłumaczenia na język angielski wybranych artykułów z „Przeglądu Lekarskiego – Oświęcim”. Temu tematowi od 19 lat poświęcone są uroczyste posiedzenia, odbywające się w auli Collegium Novum, z okazji kolejnych rocznic oswobodzenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Spotkania te co roku otwierali kolejni rektorzy UJ, profesorowie:
Dyplom wyróżnienia „Statuetka Honorowa”, przyznawanego przez Towarzystwo Lekarskie w Tarnowie
Karol Musioł, Wojciech Nowak, Jacek Popiel, a w 2025 roku prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Maciej Małecki. Profesor Gościński został uhonorowany odznaczeniami państwowymi: Krzyżem Kawalerskim i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Krzyżem Zasługi. Prowadzący uroczystość podkreślił, że Jubilat cieszy się również uznaniem krakowskiego środowiska medycznego – od Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego otrzymał Medal dr. Aleksandra Kremera (założyciela TLK w 1866 roku), Medal prof. Juliana Nowaka (inicjatora powstania Domu Lekarza i zlecenia wykonania w nim dekoracji Stanisławowi Wyspiańskiemu) i Medal prof. Józefa Bogusza (przez 34 lata prezesa TLK i inicjatora wydawania – od 1960 roku, przez 31 lat – zeszytów poświęconych zagadnieniom lekarskim okresu okupacji hitlerowskiej „Przeglądu Lekarskiego – Oświęcim”). O ogólnopolskim uznaniu Jubilata świadczą najwyższe odznaczenia przyznawane
Mu przez Polskie Towarzystwo Lekarskie: Bene Meritus, Medicus Nobilis i Medicus Laureatus. Również władze Krakowa, w osobie prezydenta Jacka Majchrowskiego, uhonorowały prof. Gościńskiego indywidualnie medalem Honoris Gratia, a TLK pod Jego przewodnictwem – medalem Cracovia Merenti.
Po wystąpieniu prof. Skotnickiego swoimi wspomnieniami o współpracy z Jubilatem podzielili się: uczeń i następca w Katedrze i Klinice Neurochirurgii i Neurotraumatologii UJ CM prof. Marek Moskała oraz wieloletni sekretarz TLK dr Adam Wiernikowski. Poza przedstawieniem zasług Jubilata podkreślali jego wielkość jako człowieka. Okolicznościowe adresy, wraz z serdecznymi gratulacjami, przekazali obecni na spotkaniu: prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Maciej Małecki, pełnomocnik marszałka województwa małopolskiego ds. przedsiębiorczości i rozwoju rynku pracy Wojciech Piech, pełnomocnik wojewody małopolskiego ds.
ochrony zdrowia dr Jerzy Friediger, prezes Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego prof. Jerzy Jurkiewicz, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej dr Marzena Ksel-Teleśnicka, duszpasterz na zagranicę episkopatu niemieckiego, wiceprezes Krakowskiej Fundacji Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu ksiądz dr Manfred Deselaers oraz skarbnik PTL oddziału w Tarnowie dr Bogdan Józefowicz.
Jubilat ze wzruszeniem podziękował za zorganizowanie uroczystości, a licznym uczestnikom, wśród których znajdowała się jego rodzina, byli i obecni współpracownicy oraz przyjaciele i znajomi, za sympatię i życzliwość, którą Go obdarzają. Oficjalne zebranie zakończył recital przyjaciela środowiska lekarskiego – krakowskiego barda Andrzeja Sikorowskiego. W części nieoficjalnej nastąpił toast okolicznościową lampką wina. Ad multos annos!
Dagna Wydrych Towarzystwo Lekarskie Krakowskie oddział PTL
Spotkanie honorujące 85. urodziny prof. Franciszka Hugona Szafrańca odbyło się 2 kwietnia 2025. Wzięły w nim udział osoby związane z Instytutem Matematyki: współpracownicy, uczniowie, koledzy, pracownicy administracji, przedstawiciele władz Instytutu Matematyki, Wydziału Matematyki i Informatyki oraz goście z innych instytucji i uczelni – Instytutu Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk, Politechniki Krakowskiej, Uniwersytetu Rolniczego i Akademii Górniczo-Hutniczej. Uroczystość odbyła się w Instytucie Matematyki, w sali ozdobionej swoistym „pejzażem genealogicznym” w postaci wizerunków uniwersyteckich matematyków – poczynając od Jana Brożka (1585–1652), a kończąc na matematykach współczesnych, między innymi Stanisławie Zarembie, Tadeuszu Ważewskim i Włodzimierzu Mlaku. Inicjatorem powstania tej galerii był właśnie prof. Szafraniec.
Jubilat wstąpił w progi naszego Uniwersytetu w 1957 roku jako 17-letni student matematyki i nadal pracuje. Czas pracy etatowej zgodny był z prawodawstwem, ale od wielu lat – i nadal – miejscem Jego aktywności naukowej jest seminarium z analizy funkcjonalnej, które utworzył. Profesor w dalszym ciągu także publikuje. Franciszek Hugon Szafraniec urodził się na Śląsku, w Świętochłowicach, 22 marca 1940. Pierwsze imię otrzymał po mamie, a drugie pochodzi od najwyższego wzniesienia w Świętochłowicach – Hugobergu (Góra Hugona). W dokumentach i sprawozdaniach Profesor określa swoje obywatelstwo jako polskie, a narodowość jako śląską. Zżymał się na decyzję odmawiającą śląskiemu statusu języka, a wszystko, co się na Śląsku dzieje, żywo Go obchodzi – zarówno wszelkie decyzje i działania regionalne, jak i literatura, eseistyka, teatr, muzyka czy wystawy. Na uroczystości odnowienia doktoratu, w 50. rocznicę jego uzyskania, obecny był prezydent Świętochłowic.
Wzrastał w środowisku, któremu autorzy szkicu biograficznego zamieszczonego
na stronach St. Andrews University, przypisują „rzetelność, szczerość i poczucie humoru”.
Liceum świętochłowickie miało profil humanistyczny, a z języków nauczano w nim, między innymi, łaciny – ulubionego przedmiotu, którego dobra znajomość, wsparta zdolnościami językowymi, zaowocowały później łatwością przyswajania języków obcych. W tamtym, licealnym, okresie zrodziła się u przyszłego profesora miłość do muzyki. Znakomita Opera Śląska w Bytomiu była miejscem odwiedzanym przez Niego systematycznie, czemu sprzyjały łatwo dostępne bilety i niewielka odległość od rodzinnego domu.
Melomanem Profesor jest do dziś. Lubi cykle i festiwale (na przykład Misteria Paschalia, Opera Rara), selekcjonuje je starannie spośród bieżących koncertów filharmonicznych i innych.
Wyborem uniwersytetu dla syna zajęli się rodzice. Mama wolała wrocławski, sławny noblistami. Tato, zafascynowany Krakowem i jego historią, preferował Uniwersytet Jagielloński. 17-letni, niezdecydowany Franciszek w końcu znalazł się na matematyce w Krakowie, co należy przypisywać także zręczności krakowskich
uczonych, którzy umiejętnie pokierowali Jego wyborem.
Student Szafraniec został zaproszony na prestiżowe w środowisku matematycznym seminarium prof. Tadeusza Ważewskiego już na czwartym roku studiów, co było wówczas wielkim wyróżnieniem, a pierwszym owocem działalności pod kierunkiem Profesora była, licząca zaledwie 3 strony, praca magisterska. O swoim mistrzu Jubilat napisał: Pod względem naukowym zacząłem doskonale pod okiem prof. Tadeusza Ważewskiego – wybitnego matematyka, nauczyciela i jednocześnie człowieka o niezwykłych przymiotach charakteru. [...] Mistrza, inspirującego nauczyciela i mentora, który budował atmosferę pracy, wzbudzał zapał i pokazywał perspektywy1 . Kolejne etapy kariery naukowej Franciszek Szafraniec przechodził szybko: w 1962 roku magisterium z matematyki, 1968 – doktorat, również z matematyki, 1971 – habilitacja, 1980 – profesura tytularna. W 1991 roku – stanowisko profesora zwyczajnego.
Uroczystość jubileuszową otworzył dyrektor Instytutu Matematyki prof. Łukasz Kosiński. Kolejno głos zabrał prodziekan Wydziału Matematyki i Informatyki dr hab. Piotr Kalita, profesor UJ, który życzył Jubilatowi 100 lat i wręczył kwiaty. Życzenia złożył także prof. Jerzy Szczepański, prezes krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Matematycznego. Następnie dyrektor Instytutu podziękował Jubilatowi za wiele lat bycia mentorem i nauczycielem dla wielu pracowników i studentów oraz za nauczenie [...], i to w najlepszy możliwy sposób, czym jest relacja uczeń – mistrz. I za wkład w naszą lokalną społeczność, w szczególności za podtrzymywanie pamięci o lokalnych matematykach. Profesor Kosiński wspomniał także o sprawach trudnych, godnie rozstrzygniętych, takich jak epokowe odkrycie Zaremby, dotyczące własności reprodukowania2, przez lata zawłaszczane przez innych matematyków. Profesor Szafraniec wydobył teorię Zaremby3, 4 z zapomnienia, przywrócił jej pełny blask i autorstwo.
„Mistrzem ceremonii” był dr hab. Michał Wojtylak, profesor UJ, kierownik Katedry Analizy Funkcjonalnej, który wraz z Małgorzatą Zeleks wręczył Jubilatowi ogromny bukiet kwiatów i wspaniały prezent – książkę Powiat świętochłowicki, wydaną w roku 1931 jako tom z serii „Monografje Towarzystwa Przyjaciół Nauk na Śląsku”.
Dorobek naukowy i sylwetkę Jubilata przedstawił prof. Jan Stochel: Z okazji 85. urodzin prof. Franciszka Hugona Szafrańca pragniemy złożyć hołd Jego imponującym osiągnięciom naukowym oraz wyjątkowemu wkładowi w rozwój polskiej i światowej matematyki. Profesor Szafraniec należy do grona matematyków uznanych na arenie międzynarodowej. Świadczą o tym nie tylko jego szerokie kontakty zagraniczne i aktywny udział w licznych konferencjach naukowych, lecz także wymierne wskaźniki bibliometryczne. Jest autorem lub współautorem blisko 150 artykułów naukowych, opublikowanych w renomowanych, międzynarodowych czasopismach matematycznych. Jego prace cieszą się dużym uznaniem w środowisku naukowym, nie tylko ze względu na ich wysoki poziom merytoryczny, ale również znaczną liczbę cytowań – w dniu jubileuszu w bazie referencyjnej MathSciNet, administrowanej przez American Mathematical Society, było ich 995 – oraz szerokie grono badaczy, którzy się do nich odwołują. Szczególne wrażenie robi jednak rozpiętość tematyczna publikacji Profesora. Obok teorii operatorów i ana-
lizy funkcjonalnej obejmują one także teorię kwantową, analizę harmoniczną, analizę zespoloną, równania różniczkowe i całkowe – w sumie 17 działów według klasyfikacji Mathematics Subject Classification (MSC).
Swoją drogę naukową Profesor rozpoczął od badań nad równaniami różniczkowymi. Już pierwsze publikacje zwróciły uwagę środowiska akademickiego i zapowiadały wybitną karierę naukową. Momentem przełomowym okazało się spotkanie na krakowskim Rynku Franciszka Hugona Szafrańca z prof. Włodzimierzem Mlakiem. Poszli do kawiarni Noworol, a ta rozmowa dała początek wieloletniej,
owocnej współpracy w zakresie analizy funkcjonalnej, teorii operatorów oraz ich zastosowań, zwłaszcza w mechanice kwantowej. Obaj profesorowie z pasją zachęcali utalentowanych studentów do zgłębiania tych obszarów matematyki. Wśród ich uczniów warto wymienić: Jana Janasa, Wacława Szymańskiego, Marka Słocińskiego, Marka Kośka, Jana Stochela, Marka Ptaka i wielu innych.
Wybitny matematyk, we współpracy z prof. Janem Stochelem, wniósł fundamentalny wkład w rozwój teorii nieograniczonych operatorów subnormalnych, kładąc podwaliny pod jej nowoczesną postać. Opracował także nowatorskie kryterium rozwiązywania zespolonego problemu momentów, co jest osiągnięciem o dużym znaczeniu dla współczesnej analizy matematycznej.
Jubilat aktywnie współpracuje z wybitnymi matematykami oraz teoretykami fizyki: Andrzejem Horzelą, Katarzyną Górską czy Jean-Pierre’em Gazeau. Owocem tej interdyscyplinarnej współpracy są liczne publikacje, w tym prace poświęcone oscylatorowi kwantowemu i innym zagadnieniom z zakresu mechaniki kwantowej. Jest także twórcą Katedry Analizy Funkcjonalnej oraz inicjatorem seminarium z analizy funkcjonalnej, które od dziesięcioleci stanowi ważne forum wymiany myśli i inspiracji dla wielu pokoleń matematyków. Kierownictwo katedry objął następnie Jan Stochel, a obecnie sprawuje je Michał Wojtylak, kontynuując badania w duchu naukowej tradycji zapoczątkowanej przez prof. Szafrańca.
Pracownicy Katedry Analizy Funkcjonalnej ofiarują drzewo genealogiczne Mój Mistrz. Tableau ukazuje pozycję prof. Szafrańca w naukowym „drzewie genealogicznym”, gdzie mistrzami Profesora byli prof. Stanisław Zaręba i prof. Tadeusz Ważewski, a uczniami są wypromowani doktorzy i kolejne pokolenia matematyków
Profesor Szafraniec dziękował wszystkim zgromadzonym za zorganizowanie uroczystości i udział w niej, a prof. Stochelowi za przemówienie. Wspomniał o nim jako o swoim następcy na stanowisku kierownika Katedry Analizy Funkcjonalnej. Synteza dorobku prof. Szafrańca została przedstawiona w dwóch tekstach: Franciszek Hugon Szafraniec: A Scholar of Eminence 5 oraz Mathematical Work of Franciszek Hugon Szafraniec and Its Impacts6
Osobę Profesora opisuje także redagowana na St. Andrews University w Szkocji strona internetowa MacTutor 7 , gdzie znajdują się biogramy ponad 3 tysięcy wybitnych matematyków, poczynając od Talesa i Pitagorasa.
Profesor jest członkiem wielu stowarzyszeń naukowych, między innymi towarzystw matematycznych – polskiego i amerykańskiego. W latach 1981–1983 był prezesem krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Matematycznego, a w latach 1977–1981 przewodniczącym Komitetu Okręgowego Olimpiady Matematycznej w Krakowie.
Był i pozostaje recenzentem w licznych czasopismach naukowych. Wypromował 7 doktorów, uczestniczył w około 50 procedurach uzyskiwania wyższych stopni naukowych. Licząc te największe –w latach 1980–2017 otrzymał kilkanaście autorskich grantów badawczych. Pełnił również funkcje uniwersyteckie: w latach 1977–1980 był prodziekanem, a w latach 1980–1981 dziekanem Wydziału Matematyki i Fizyki UJ.
Odbył bardzo liczne – krótkie i dłuższe staże na renomowanych uniwersytetach. Uczestniczył w wielu konferencjach, niektóre z nich sam organizował. Biografowie szkoccy napisali o tych naukowych po-
Fot. Archiwum prywatne Franciszka Hugona Szafrańca
dróżach: od Chin po Meksyk, od Chile po Afrykę Południową. Dodali też, że słynie z dowcipnych komentarzy w swoich referatach i jest bardzo często zapraszany na konferencje. Podróże to także Jego pasja. 60. urodziny Profesora były świętowane na konferencji 90 Years of the Reproducing Kernel Property (Kraków 2000), 70. – na konferencji Functions and Operators (Kraków 2010). Mottem tego wydarzenia był wiersz Wisławy Szymborskiej Liczba Pi, w wersji polskiej i angielskiej. Autorka wysłała je z pokłonem dla Jubilata. W roku 2020 zainicjowano ponownie, z konieczności w formie zdalnej, konfe-
Naukowe „drzewo genealogiczne” prof. Franciszka Hugona Szafrańca, wywiedzione od Mikołaja Kopernika
rencję Functions and Operators – 10 Years After. W roku 2019 odbyła się uroczystość odnowienia doktoratu.
Profesor Szafraniec otrzymał kilkanaście nagród naukowych, z których najbardziej ceni sobie: otrzymaną w roku 1973 Nagrodę im. Wacława Sierpińskiego Polskiego Towarzystwa Matematycznego, której był pierwszym laureatem, przyznany przez rektora UJ Laur Jagielloński (2005) za wybitne osiągnięcia naukowe w latach 2000–2004, Nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za całokształt dorobku (2014) oraz Béla Szőkefalvi-Nagy Medal 2020, przyznany przez The Bolyai Institute z Uniwersytetu w Szeged.
Medal Komisji Edukacji Narodowej Profesor otrzymał w roku 2005. W 2010 roku medal Honoris Gratia wręczył Mu prezydent Krakowa. Otrzymał też Krzyż Kawalerski (1983) i Krzyż Oficerski (2000) orderu Polonia Restituta.
Państwo Szafrańcowie mają dwa miejsca do życia – jedno znajduje się w środku Krakowa, drugie w
bardzo różnią się architekturą, wielkością, komfortem, ale są do siebie podobne ze względu na klimat i urok. Odwiedziny rodzinne, przyjacielskie i sąsiedzkie, wspaniałe dania, czerwone wino, rozmowy, humor,
From the land of Banach, admirer of Nagy and Naimark, Meet Franciszek Hugon Szafraniec.
Contact him for differential equations, operator theory, anything related to positive definite, Be it kernels or sequence, function or a big matrix !
His bond with orthogonal polynomials is so strong, a single joint paper can generate a PhD thesis !
Give him an operator bounded or not, Will classify it into formally normal, subnormal or otherwise, and will give to you its normal part. In algorithms and quantum harmonic oscillator models, he is really fast,
By the time you read the abstract of his talk, he has changed its title to the beat of his heart !
Ajit Iqbal Singh
Dec 29, 2012
w tle muzyka (jak to u koneserów – znakomita). Książki na półkach i w podręcznych stosikach. Niezliczone płyty w chwiejnych kolumnach. Poezji i historii najwięcej? Chyba tak. Nie tylko ukochana Szymborska, wybór jest szeroki. Historia Śląska i Polski. Albumy i książki o sztuce. Fotografie rodzinne, portrety pana domu, zdjęcia z podróży. Biurka, laptopy, wygodne miejsca pracy. Rośliny w oknach i poza nimi. Zwyczajem Jubilata – na koniec Szymborska:
[...] oraz uprasza się zachować spokój, a także ziemia i niebo przeminą, ale nie liczba Pi, co to to nie, ona wciąż swoje niezłe jeszcze pięć, nie byle jakie osiem, nieostatnie siedem, przynaglając, ach, przynaglając gnuśną wieczność do trwania. Wisława Szymborska, Liczba Pi
Aleksandra Tokarz
1 F.H. Szafraniec, Profesor Tadeusz Ważewski – mój mistrz, „Alma Mater” 2024, nr 249, s. 88–89.
2 F.H. Szafraniec, Przestrzenie Hilberta z jądrem reprodukującym, Kraków 2004.
3 F.H. Szafraniec, Początki własności reprodukowania: Bergman, Szegő, Bochner – a może jednak Zaremba, „Wiadomości Matematyczne” 2016, nr 52, s. 53–67.
4 F.H. Szafraniec, Przypadek Stanisława Zaremby – oportunizm czy nonszalancja, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki” 2016, nr 61, s. 117–127.
5 https://doi.org/10.1007/s11785-012-0240-z
6 https://doi.org/10.1007/s43036-020-00089-z
7 https://mathshistory.st-andrews.ac.uk/Biographies/Szafraniec/
Wiersz na cześć prof. Szafrańca napisany przez prof. Ajit Iqbal Singh z Indian Institute of Science, Bangaluru, Indie
Recepcja teorii względności w polskiej fizyce przebiegała odmiennie niż w innych krajach. Szerokie kontakty fizyków z Albertem Einsteinem przyczyniły się do rozwoju fizyki teoretycznej w naszym kraju, zainspirowały niektórych z nich do zaangażowania się w prace nad teorią względności, a także do popularyzacji w świecie i zrozumienia jej podstawowych idei.
Wśród polskich uczonych utrzymujących naukowe i osobiste kontakty z Albertem Einsteinem, za prof. Bronisławem Średniawą, można wymienić: Augusta Witkowskiego, Mariana Smoluchowskiego, Józefa Wierusza Kowalskiego, Marię Skłodowską-Curie, Władysława Natansona, Myrona Mathissona, Mieczysława Wolfkego, Ludwika Silbersteina, Stanisława Lorię, Jakuba Lauba, Leopolda Infelda i Jana Weyssenhoffa. Dzięki korespondencji znajdującej się w archiwach Alberta Einsteina przy Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie opiekun spuścizny intelektualnej noblisty prof. Hanoch Gutfreund również opracował ten temat1 .
Podczas gdy w krajach Europy uczeni często kwestionowali teorię względności, polscy fizycy przyjęli ją z dużym zainteresowaniem. Sprzeciw formułowali głównie matematycy i filozofowie. Najmocniej wyraził go czołowy przedstawiciel krakowskiej szkoły matematycznej, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Zaremba, głosząc, że teoria względności jest sprzeczna z faktami stwierdzonymi przez eksperyment i obserwację. Został nawet okrzyknięty przez jednego z francuskich matematyków „dumą polskiej nauki”. Jednak po, trwającej 2 lata, polemice z Leopoldem Infeldem, Władysławem Natansonem i Janem Weyssenhoffem, przeciwstawiającym się jego tezom, Zaremba został zwolennikiem rewolucji. Jednym z pierwszych naukowców na świecie, który rozpoznał znaczenie artykułu Einsteina z 1905 roku o elektrodynamice ciał w ruchu, gdzie po raz pierwszy została sformułowana teoria względności, był August Witkowski. Jego entuzjazm wpłynął na Władysława Natansona i Stanisława Lorię, którzy jako pierwsi w Europie włączyli teorię względności do uniwersyteckich kursów.
Maria Skłodowska-Curie · Albert Einstein. Listy (1911–1932) – tom zawierający zebraną i krytycznie opracowaną korespondencję uczonych, wydany przez Fundację Rozwoju Edukacji dla Przemysłu i Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie w 2025 roku
Na uwagę zasługuje wyjątkowa korespondencja między Einsteinem a Marianem Smoluchowskim – obaj uczeni pracowali nad fluktuacjami gęstości w gazach i cieczach, a także nad przyczyną niebieskiego koloru nieba. Szczególnie istotne jest ich zainteresowanie zjawiskiem tzw. ruchów Browna – gdy małe cząsteczki, zawieszone na powierzchni cieczy, poruszają się chaotycznie.
Podstawowa różnica w podejściu Einsteina i Smoluchowskiego do tego zagadnienia polegała na tym, że Smoluchowski, prowadząc badania, wiedział już o ruchach Browna i chciał je wyjaśnić. Kiedy Einstein pisał swój artykuł, w którym de facto wyjaśniał ruchy Browna, nie miał pojęcia o ich istnieniu. Na początku XX wieku większość fizyków i chemików rzeczywistość atomów i cząsteczek rozumiała jako modelowanie
– nie uważano, że atomy mają masę, są policzalne.
W liście do Jeana Perrina (1909) Smoluchowski pisał: Chciałbym zaznaczyć, że pierwszeństwo należy się, oczywiście, Einsteinowi (1905), autorowi, którego pomysłowość i talent budzą mój głęboki szacunek. To moja wina, że opóźniłem do lipca 1906 publikację mojego badania na ten temat, którym zajmowałem się od 1900 roku
Po śmierci krakowskiego uczonego Einstein wystosował nekrolog: Smoluchowski dostarczył szczególnie pięknej i poglądowej teorii tego zjawiska [tj. ruchów Browna], gdy wyszedł z zasady ekwipartycji teorii kinetycznej2
Mieczysław Wolfke i Józef Kowalski zetknęli się z Einsteinem podczas jego pobytu w Bernie i Zurychu. Zainteresowania naukowe Jana Weyssenhoffa częściowo kształtowały się pod wpływem spotkań z Einsteinem w Zurychu (1916) i Princeton (1935). Z kolei Jakub Laub, który opuścił Polskę, aby uzyskać stopień doktora na Uniwersytecie w Würzburgu, po opublikowaniu 3 prac na temat optyki ciał w ruchu, dołączył do Einsteina w Bernie w 1908 roku. Ich współpraca zaowocowała 2 artykułami. Szczególnie intensywne kontakty noblista utrzymywał z Myronem Mathissonem, Ludwikiem Silbersteinem i Leopoldem Infeldem.
Pierwszym fizykiem na świecie, który wygłosił pełny kurs uniwersytecki na temat ogólnej teorii względności, był Ludwik Silberstein. W archiwum Einsteina zachowała się ich bogata korespondencja. Bronisław Średniawa zaliczył Silbersteina do polskich fizyków, mimo że ten opuścił Polskę bardzo wcześnie – od 1920 roku pracował w Stanach Zjednoczonych. Silberstein pisał do Einsteina z inicjatywą utworzenia sojuszu w celu pomocy ofiarom nazizmu, a w jednym z listów pytał, czy to prawda, że Max Planck otwarcie poparł Hitlera? Temat narastającego antysemityzmu w Niemczech pojawia się również w korespondencji Einsteina z Marią Skłodowską-Curie. Uczeni byli zaangażowani w wypracowanie ponadnarodowego porozumienia w Komisji Międzynarodowej Współpracy Intelektualnej przy Lidze Narodów w Genewie, choć Einstein nie wiązał z nim dużych nadziei. Skłodowska-Curie przekonywała natomiast, że tylko w ten sposób nauka może przyczynić się do pokonania zwiększającego się zagrożenia.
W okresie Trzeciej Rzeszy w Lipsku funkcjonowało wydawnictwo specjalizujące
się w książkach i broszurach przeciwko teorii względności. Ukazały się, między innymi, publikacje: Do czego prowadzi teoria względności. Popularna obrona zdrowego rozsądku przed atakami Einsteina, 100 autorów przeciwko Einsteinowi. Ostatni tytuł Einstein skomentował: Jeśli się mylę, to jeden autor by wystarczył
Powojenny rozdział dotyczący teorii względności w Polsce związany jest z osobą Leopolda Infelda, który powrócił do kraju w 1950 roku. Z perspektywy historii nauki jego bogata korespondencja z Einsteinem jest bardzo interesująca. Promotorem pracy doktorskiej Leopolda Infelda na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1921 roku był prof. Władysław Natanson. W 1929 roku zwrócił się do Einsteina o rekomendację, gdyż z powodu antysemityzmu doświadczał trudności z podjęciem pracy naukowej. W 1936 roku, po odrzuceniu jego kandydatury na stanowisko profesora w Wilnie, otrzymał stypendium w Instytucie Studiów Zaawansowanych w Princeton, który w latach 30. XX wieku odegrał kluczową rolę w przeniesieniu kapitału intelektualnego z Europy do Ameryki. Tam rozpoczął współpracę z Albertem Einsteinem, której efektem były badania dotyczące równań ruchu w ogólnej teorii względności (tzw. teoria Einsteina-Infelda-Hoffmanna).
Ewolucja fizyki – książka popularnonaukowa, będąca rezultatem rozmów Leopolda Infelda z Albertem Einsteinem, prowadzonych podczas pracy w Princeton. Po raz pierwszy ukazała się w 1938 roku nakładem Cambridge University Press. Dotychczas książka miała około 200 wydań w wielu językach; powyżej edycja ze zdjęciem uczonych, Harper Collins Publishers, 1988
Wydarzeniem podkreślającym znaczenie warszawskiego zespołu była konferencja na temat ogólnej teorii względności i grawitacji w Jabłonnie w 1962 roku, z udziałem laureatów Nagrody Nobla i czołowych fizyków zajmujących się tym tematem. Było to pierwsze spotkanie fizyków ze Wschodu i Zachodu po drugiej wojnie światowej, co umożliwiło nawiązanie trwałych kontaktów intelektualnych.
Korespondencja uczonych jest cennym źródłem dla historii nauki. W 2025 roku ukazała się publikacja Maria Skłodowska-Curie · Albert Einstein. Listy (1911–1932) – krytyczne opracowanie korespondencji, w której nobliści piszą o swoich badaniach, nauce, dzielą się też osobistymi przemyśleniami. W pracach edytorskich brali udział: prof. Tomasz Pospieszny – chemik, biograf Marii Skłodowskiej-Curie i popularyzator jej dorobku naukowego, oraz prof. Jan Piskurewicz – historyk, badacz historii nauki w XIX i XX wieku w Polsce i w Europie. Książka została wydana przez Fundację Rozwoju Edukacji dla Przemysłu oraz Muzeum Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Również w Princeton obaj uczeni wspólnie napisali książkę popularyzatorską Ewolucja fizyki (Evolution of Physics), wyróżnioną w 1938 roku przez „Time”, która, nie tracąc na aktualności, stała się światowym bestsellerem. Od 1938 roku Infeld był profesorem na Uniwersytecie w Toronto. W 1950 roku przyjął zaproszenie Uniwersytetu Warszawskiego i powrócił do Polski. Współtworzył Instytut Fizyki Teoretycznej UW i był jego pierwszym dyrektorem.
Lata 50. i 60. XX wieku to czas odkryć kosmologicznych, rozważań nad istnieniem czarnych dziur i grawitacji. Ośrodek, jaki rozwinął się dzięki Infeldowi w Warszawie przy ul. Hożej, był jednym z wiodących i najbardziej wpływowych na świecie z tych zajmujących się ogólną teorią względności. Jako jedyny miał kontakty z radzieckimi naukowcami, dla których Andrzej Trautman napisał serię artykułów.
– Listy, które Albert Einstein wymieniał z Marią Skłodowską-Curie, stanowią w tym zbiorze wyjątkowy epizod historyczny. Są świadectwem szczególnej relacji między dwojgiem wielkich naukowców. Jednak podstawą ich trwałej przyjaźni i wzajemnego uznania było nie tylko łączące ich zainteresowanie nauką, lecz, przede wszystkim, wzajemny podziw dla swojego oddania ludzkim wartościom i zaangażowania społecznego – mówił prof. Hanoch Gutfreund, autor komentarzy do publikacji. W ramach promocji książki profesor wygłosił wykłady na Wydziałach Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Uniwersytetu Warszawskiego, w których przybliżył związki Alberta Einsteina z polskimi fizykami.
1 Prof. Hanoch Gutfreund wygłosił wykład Współpraca Alberta Einsteina z polskimi fizykami na Wydziale Chemii UJ 25 lutego 2025.
2 Tłumaczenie za: B. Średniawa, Kontakty naukowe i współpraca polskich fizyków z Einsteinem, „Kwartalnik Historii Nauki i Techniki”, 1996, R. 41, nr 1, s. 66.
Rok 2025. Początek popularnonaukowego Copernicus Festival zbiega się kalendarzowo z momentem, w którym prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oskarża jedną z 5 najlepszych uczelni na świecie, Harvard University, o antysemityzm i wspieranie radykalnych ideologii. Jego administracja zakazuje uczelni przyjmowania zagranicznych studentów, co również zmienia uprawnienia pobytowe tych, którzy na Harvardzie już są – a takie studia są przecież marzeniem wielu młodych ludzi. Można zastanowić się, czy podobny scenariusz byłby możliwy, gdyby nauka była bardziej zrozumiała dla szerokiego grona odbiorców? Czy właśnie tutaj nie ogniskuje się potrzeba popularyzacji badań naukowych, pokazania procesów, eksperymentów i błędnych tropów, jakie towarzyszą naukowcom, zanim ogłoszony zostanie jakikolwiek pozytywny wynik? Czy w tym kontekście nie warto odpowiedzieć na pytanie: dlaczego tak ważne są interdyscyplinarność, praca w zespole, różnice w specjalizacji, doświadczeniu czy nawet w kulturowym zapleczu, które składają się na badawczy sukces.
Choć ta refleksja nie koreluje wprost z Copernicus Festival, u jej podstaw znajdziemy podobne fundamenty. Poprzez organizowane wydarzenia Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych stara się pokazać, jak nauka zmienia świat dookoła nas, i mówić o jej osiągnięciach przystępnym, prostym językiem. Tak aby wzbudzić w naszych odbiorcach przede wszystkim ciekawość i chęć odkrywania... tajemnic.
Dlatego właśnie „Tajemnica” stała się hasłem przewodnim tegorocznej edycji Copernicus Festival. Cytując Michała Hellera: Nic nie pobudza ciekawości tak bardzo jak bariera tajemnicy. W tej samej publikacji znajdziemy cytat: Nauka powstała dzięki konieczności przeżycia –żeby przeżyć, trzeba zrozumieć zagrożenie i umieć mu się przeciwstawić. Ale także wskutek ludzkiej, całkiem bezinteresownej
na granice Wszechświata
Prof. Terry Sejnowski podczas wykładu Mózgi i sztuczna inteligencja
ciekawości. W nauce właściwie wszystko jest ciekawe, zwłaszcza jeżeli dany temat podrąży się dostatecznie głęboko, jednak są pewne tematy, które szczególnie poruszają wyobraźnię zarówno ludzi zajmujących się zawodowo nauką, jak i szerokiej publiczności. Tymi tematami są czarne dziury, obrazowanie naszego mózgu, przełożenie kodu DNA na funkcjonowanie komórek, relatywność czasu czy współczesna psychologia. Program wydarzenia został skonstruowany tak, aby zaspokoić ciekawość w tych i wielu innych tematach, a także aby wzbudzić apetyt na więcej.
O roli ciekawości w procesie uczenia się mówił gość tegorocznego Copernicus Festival – Stanislas Dehaene, który bada, jak mózg przyswaja nowe informacje i jakie jego obszary są zaangażowane w ten proces. Dehaene jest jednym z najbardziej cenionych neurobiologów na świecie, laureatem prestiżowej Brain Prize. Współpracuje z francuskim ministerstwem edukacji nad zmianami, które pozwolą wykorzystać wnioski z badań nad funkcjonowaniem mózgu i umysłu do udoskonalania systemu szkolnictwa.
Opisywane przez niego 4 filary konieczne do skutecznego uczenia się obejmują: uwagę, aktywne zaangażowanie, konsolidację i informację zwrotną o błędach. Dehaene porównuje uwagę do reflektora, który w ciemności oświetla dany obszar, na którym się koncentrujemy i skupiamy nasze zasoby poznawcze. Uwaga to proces składający się, między innymi, z czujności, nakierowania czy filtrowania danych. Te poszczególne elementy odpowiedzialne są za skupienie, selekcję oraz pogłębienie przetwarzania informacji. Uwaga pełni kluczową rolę w uczeniu się, gdyż pozwala
na wyodrębnienie bodźców, jakie trafiają do naszej świadomości – bez niej błąkalibyśmy się w gąszczu różnych danych: od hałasu za oknem po myślenie o autobusie powrotnym do domu. Naukę wzmacnia aktywne zaangażowanie w przyswajane treści. Dehaene ma tutaj na myśli zaciekawienie danym materiałem, rolę uczestniczącą w procesie uczenia się, ćwiczenie i tworzenie hipotez w oparciu o daną wiedzę, zadawanie pytań, porównywanie możliwych odpowiedzi. Naturalnie, od dziecka mamy predyspozycje do zgłębiania zagadek otaczającego nas świata i samo ich odkrywanie pobudza nasz układ nagrody. Aktywne zaangażowanie poznawcze pozwala nam łatwiej nauczyć się nowych rzeczy. Ważna jest także konsolidacja wiedzy. Jest to proces neurobiologiczny pozwalający na utrwalenie informacji w pamięci, a kluczową rolę odgrywa tutaj sen. To właśnie niedoceniony do tej pory, szczególnie w perspektywie uczenia się, sen okazuje się być mechanizmem pozwalającym nam na przyswojenie nowych
Prof. Klaus Zuberbuhler wygłosił prelekcję Atomy znaczenia. Jakie reguły rządzą małpią komunikacją?, dowodząc, że w komunikacji szympansów i innych małp człowiekowatych występuje składnia
treści i przekształcenie danych z pamięci krótkotrwałej w długotrwałą. Pozwala na uporządkowanie i wzmocnienie śladów pamięciowych, które były aktywowane w ciągu dnia. Nawet jeśli poświęcimy sen na rzecz wielokrotnego powtarzania danego materiału – jak to często ma miejsce – na przykład, w noc przed egzaminem, wiedza ta nie zostanie trwale zapamiętana. Czwarty filar procesu przyswajania wiedzy, o jakim warto pamiętać, gdy chcemy uzyskać lepsze efekty, to uczenie się na podstawie niepowodzeń, czy – jak to określa Dehaene – informacja zwrotna o błędach. Chodzi o efektywną korektę naszych założeń, taką, jaka następuje naturalnie, gdy, przykładowo, mierzymy do celu i okazuje się, że nasz rzut był nieprecyzyjny. Informacja taka jest sygnałem, który mózg wykorzystuje do kalibracji swojej wiedzy. Jest to bardzo przydatne narzędzie do nauki nowych słówek czy zapamiętywania materiału do nauki – każda próba przypomnienia sobie informacji wzmacnia ślad pamięciowy.
Prof. Terry Sejnowski, którego prace położyły fundament pod współczesny rozwój aplikacji opartych na uczeniu maszynowym, takich jak słynny ChatGPT
Prof. Włodzisław Duch i prof. Piotr Durka podczas dyskusji Sztuczna inteligencja: czy tam ktoś jest?
Skuteczna informacja zwrotna powinna być szybka i precyzyjna, nie będzie nią więc, na przykład, sprawdzian, a raczej interaktywny test, w którym korekta i wskazanie popełnionego błędu pokazywane jest natychmiastowo. Jeśli chcemy efektywniej nauczyć się nowych rzeczy, warto testować się na bieżąco i korygować posiadaną wiedzę bez emocjonalnego stosunku do popełnianych pomyłek. Błąd jest naturalnym elementem procesu nauki i w oswojeniu tego faktu wyprzedza nas akurat sztuczna inteligencja. My, ludzie, jesteśmy przyzwyczajeni do oceniania błędów jako porażki, a algorytmy uczą się na nich i „nie biorą ich do siebie”. Dzięki czemu mogą popełniać setki błędów, bez frustracji spowodowanej pomyłką i ich wpływu na motywację do nauki. U ludzi proces uczenia się zachodzi, gdy nasz mózg selekcjonuje istotne bodźce z otoczenia (uwaga), używa ich do prognoz i wniosków (aktywne zaangażowanie), następnie weryfikuje trafność tych przewidywań (informacja zwrotna o błędzie), po czym konsoliduje te dane podczas snu. I choć algorytmy uczą się znacznie szybciej od nas, Dehaene uważa, że ludzki mózg nadal przewyższa superkomputery pod wieloma względami. Przede wszystkim jest dużo bardziej energooszczędny i do tych samych procesów obliczeniowych zużywa o wiele mniej zasobów. Potrzebujemy znacznie mniej danych, aby prognozować wzory, i chociaż jesteśmy w tych przewidywaniach mniej dokładni, ogólne wnioski wyciągamy szybciej, niż robią to algorytmy. Nasze mózgi są plastyczne – to znaczy, że adaptują się w odpowiedzi na nowe doświadczenia i robią to lepiej niż statycznie wytrenowana sztuczna inteligencja. Jednocześnie nasz mózg dokonuje kilkuset różnych operacji naraz i odbiera tysiące bodźców równole-
Archeogenetyczka prof. Zuzana Hofmanová przybliżyła słuchaczom wykładu Tożsamość, etniczność i genetyka: kim jesteśmy? czasy między upadkiem Cesarstwa Rzymskiego a wyłonieniem się średniowiecznych państw Europy Środkowej
gle. To coś, czego współczesne maszyny obliczeniowe i superkomputery dopiero się uczą.
Więcej o możliwościach sztucznej inteligencji mogliśmy usłyszeć podczas ostatniego dnia Copernicus Festival. Wraz z zaproszonymi gośćmi zastanawialiśmy się, między innymi, jak działają duże modele językowe, czym jest informacja kwantowa oraz czy AI zastąpi lekarzy. Ten ostatni punkt idealnie wpisuje się w tendencje obaw o pracę, powiązane z powstawaniem coraz lepszych narzędzi sztucznej inteligencji i jej wkraczaniem w coraz nowsze rejony naszego życia.
Paulina Tworek z Sano Science (Centrum Medycyny Obliczeniowej) opowiadała o roli wspierającej, jaką może zaproponować algorytmizacja danych medycznych w celu jeszcze lepszej diagnozy. W diagnostyce sztuczna inteligencja może opierać się na modelowaniu dużych ilości danych, wynikających z testów i wywiadów medycznych z danym pacjentem. Co ważne, za finalną diagnozę odpowiada specjalista z zakresu medycyny. Sam algorytm „dochodzi do wniosków”, które lekarze byliby w stanie wydedukować samodzielnie, ale zajęłoby im to więcej czasu i nie tak łatwo byłoby im zmapować trendy czy tendencje wynikające z badań.
Gościem wydarzenia był także Terry Sejnowski – amerykański naukowiec specjalizujący się w sztucznych sieciach neuronowych i pionier w zakresie szkolenia algorytmów AI. To właśnie Sejnowski, zainspirowany tym, jak plastyczny jest nasz mózg i aparat poznawczy, postanowił –wraz z Geoffereyem Hintonem – stworzyć sieci, które będą „uczyć się” w oparciu o niepełne dane. Zupełnie tak, jak robimy to my, ludzie. Opieramy naszą wiedzę,
wybory i przekonania na dostępnych nam w danej chwili faktach. Trudno wyobrazić sobie stan, w którym będziemy mieli dostęp do pełnego zakresu informacji przed podjęciem danej decyzji – to wymagałoby wręcz wróżbiarskich umiejętności. Stworzone w latach 80. XX wieku przez Hintona i Sejnowskiego sieci – tzw. maszyny Boltzmanna, były jednymi z pierwszych modeli, które nie tylko służyły do kalkulacji i klasyfikacji, ale także potrafiły generować nowe dane w twórczy i autonomiczny sposób.
To tylko niektóre elementy programu Copernicus Festival, który obfitował w wydarzenia zgłębiające tajemnice nauki. Wraz z prof. Ruth Durrer, szwajcarską kosmolożką, uczestnicy poznawali mechanizmy stojące za rozszerzaniem się Wszechświata i astronomią obserwacyjną, która umożliwia odkrywanie tych niezwykłych zjawisk. O świadomości sztucznej inteligencji rozmawiali z prof. Włodzisławem Duchem i prof. Piotrem Durką, zastanawiając się, czy to, jak działają dzisiejsze chatboty, faktycznie możemy już nazwać myśleniem. Do genezy naszych przodków zaprowadziła ich prof. Zuzana Hoffmanová, badająca DNA na podstawie archeologicznych znalezisk, mieli także okazję przyjrzeć się komunikacji szympansów i badaniom prof. Klausa Zuberbuhlera w tym zakresie.
Około 50 wydarzeń, 8 tysięcy uczestników i 6 dni Festiwalu – to jednak nadal za mało, by odkryć wszystkie intrygujące tajemnice...
Diana Sałacka Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych Wszystkie wykłady i dyskusje w ramach Copernicus Festival można znaleźć na https://www.youtube. com/@CopernicusCenter”
B. Brożek, M. Heller, J. Stelmach, Ciekawość, Kraków 2023.
Zespół Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej
Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, kierowany przez dr. hab. Tomasza Mroczka, profesora UJ, zdobył główną nagrodę podczas prestiżowego zjazdu European Congenital Heart Surgeons Association (ECHSA), który odbył się w dniach 22–24 maja 2025 w Monachium. Wyróżniona praca dotyczyła innowacyjnych metod leczenia zespołu niedorozwoju lewego serca (HLHS). Zaprezentował ją dr Aleksander Szypulski, zdobywając uznanie międzynarodowego środowiska specjalistów chirurgii serca dzieci.
Podczas odbywającego się w Krakowie Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów lekarze z Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie zajęli dwa miejsca na podium.
Pierwsze miejsce zdobył dr Maciej Migoń za prezentację pierwszych w Polsce doświadczeń z operacjami unifokalizacji u pacjentów z zespołem Fallota i brakiem własnych tętnic płucnych – jednego z najtrudniejszych w leczeniu schorzeń serca dzieci.
Trzecie miejsce zdobył dr Aleksander Szypulski za pracę opisującą nowatorskie
Kongres ECHSA w Monachium; na zdjęciu po lewej: dr Aleksander Szypulski, prezes ECHSA prof. Attilio Lotto i ustępujący prezes prof. Vladimiro Viola.
Na zdjęciu po prawej dr Aleksander Szypulski podczas XII Kongresu PTKT
podejście do leczenia dzieci z graniczną wielkością lewej komory serca. Metoda ta została uznana za przełomową w skali Europy. Osiągnięcia potwierdzają wiodącą pozycję krakowskiego ośrodka w dziedzinie kardiochirurgii dziecięcej, zarówno w kraju, jak i na forum międzynarodowym. – To nie tylko sukces jednostki, ale całego zespołu – chirurgów, anestezjologów,
perfuzjonistów, pielęgniarek i wszystkich pracowników zaangażowanych w opiekę nad dziećmi z wadami serca. Pokazujemy, że Kraków jest miejscem, w którym rodzi się nowoczesna kardiochirurgia dziecięca – podkreśla kierownik Kliniki dr hab. Tomasz Mroczek, profesor UJ. Red.
Uczestnicy sesji konkursowej podczas XII Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów; pierwszy z lewej prezes Towarzystwa prof. Janusz
Coraz więcej badań pokazuje, jak złożona jest relacja między aktywnością fizyczną a ludzkim mikrobiomem jelitowym. Coraz więcej dowodów wskazuje na to, że ćwiczenia nie tylko wpływają na skład mikrobioty, ale też że sam mikrobiom może kształtować to, jak nasze ciało reaguje na trening.
W 2 najnowszych badaniach naukowcy z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ oraz Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku zbadali, jak różni się profil mikrobiomu jelitowego u osób trenujących siłowo, wytrzymałościowo oraz aktywnych rekreacyjnie. Uczestnicy zostali poddani dwóm próbom wysiłkowym: anaerobowemu testowi Wingate o wysokiej intensywności oraz aerobowemu testowi Bruce’a na bieżni.
W dziedzinie, gdzie często porównuje się sportowców ze zdrowymi, ale nieaktywnymi osobami, rzadkością są badania osób aktywnych, ale niebędących sportowcami wyczynowymi.
speCyfiCzne Bakterie jelitowe są powiązane z lepszym potenCjałem wydolnośCiowym
Pierwsze badanie wykazało, że chociaż uczestnicy mieli wspólne cechy mikrobiomu jelitowego, pojawiły się subtelne, ale istotne różnice, w zależności od typu treningu i poziomu sprawności fizycznej. Osoby trenujące wytrzymałościowo miały większą liczbę bakterii zdolnych do rozkładu niestrawnych węglowodanów, co sugeruje, że mikrobiologiczne adaptacje mogą wspierać wytrzymałość poprzez lepsze pozyskiwanie energii z diety bogatej w błonnik. Ponadto zarówno osoby trenujące siłowo, jak i wytrzymałościowo miały więcej gatunków probiotycznych w porównaniu z osobami aktywnymi rekreacyjnie – choć dokładna rola funkcjonalna wielu z tych bakterii nadal wymaga wyjaśnienia. Szczególnie silny związek zaobserwowano między różnorodnością mikrobiomu a VO₂max – kluczowym wskaźnikiem
wydolności krążeniowo-oddechowej. Dwa znane gatunki probiotyczne: Bifidobacterium longum i Bifidobacterium adolescentis , były konsekwentnie liczniejsze u osób z najwyższym VO₂max. Dodatkowo bakterie produkujące krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe (SCFA) były związane z wyższą mocą generowaną podczas wysiłku, co sugeruje mikrobiologiczny wkład w dostępność energii i funkcjonowanie mięśni szkieletowych. Choć wpływ komercyjnych probiotyków na wydolność fizyczną nadal jest niejasny, wyniki wskazują na potencjalnie korzystną rolę określonych gatunków we wspieraniu zdolności wysiłkowej.
powiązanie syGnatur mikroBioloGiCznyCh z fizjoloGiCzną odpowiedzią na wysiłek
W drugim badaniu naukowcy zestawili dane z mikrobiomu jelitowego z biomarkerami surowicy krwi, aby zbadać fizjologiczną odpowiedź organizmu na różne
typy ćwiczeń. W ciągu 6 do 24 godzin po wysiłku zaobserwowano wyraźne wzorce w markerach zapalnych, metabolicznych i regeneracyjnych mięśni – w tym leptynie, FSTL1 i OSM. Jednym z kluczowych odkryć była odmienna reakcja adiponektyny – hormonu centralnego w regulacji metabolizmu, w zależności od rodzaju zastosowanego wysiłku, co prawdopodobnie odzwierciedla różnice w zapotrzebowaniu energetycznym i metabolizmie nukleotydów.
Co ciekawe, wśród części osób trenujących siłowo stwierdzono zwiększenie ilości określonych gatunków bakterii jelitowych, które powiązane były ze słabszą reakcją na ćwiczenia aerobowe. Sugeruje to, że początkowy skład mikrobiomu jelitowego może determinować indywidualne odpowiedzi na trening, adaptację i regenerację.
w stronę spersonalizowanyCh strateGii treninGowyCh
Oba badania podkreślają potencjał podejścia multiomicznego (połączenia danych mikrobiomu i markerów biochemicznych) w nauce o aktywności fizycznej i torują drogę strategiom treningowym i regeneracyjnym opartym na mikrobiomie – mówi dr Kinga Zielińska, autorka publikacji dotyczącej drugiego badania. W przyszłości planujemy przeprowadzenie większych badań podłużnych (na przestrzeni czasu), które będą uwzględ-
niać dodatkowe warstwy danych – takie jak metabolomikaczy transkryptomika. Pozwoli to nam odkrywać związki przyczynowo-skutkowe i pogłębiać wiedzę na temat interakcji mikrobiomu z fizjologią człowieka
W miarę jak rośnie nasza wiedza o roli mikrobiomu w zdrowiu i wydolności, spersonalizowane interwencje ukierunkowane na mikrobiotę jelitową mogą stać się potężnym narzędziem w optymalizacji wyników sportowych i regeneracji.
Doktor Kinga Zielińska, dr hab. inż. Paweł Łabaj, profesor UJ, oraz zespół z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego wnieśli już istotny wkład w dziedzinę mikrobiomu, specjalizując się w aplikacjach związanych z ludzkim organizmem, obejmujących:
• przewidywanie zdrowia na podstawie próbek kału – nowy indeks zdrowia mikrobiomu jelitowego,
• badanie zmian w składzie mikrobioty u pacjentów z COVID-19,
• American Gut Project – globalną inicjatywę badawczą nad mikrobiomem jelitowym i jego wpływem na zdrowie,
• CAMDA – coroczny konkurs, stawiający przed uczestnikami wyzwanie analizy dużych zestawów danych omicznych, między innymi w kontekście zdrowia ludzkiego mikrobiomu jelitowego,
• kompleksowy przegląd standardów w metagenomice, obejmujący wszystkie kluczowe etapy analizy oraz wykorzystywane narzędzia https://www.nature.com/articles/ s43586-024-00376-6
Badania te zostały przeprowadzone w ramach grantu Narodowego Centrum Nauki „Sonata BIS” numer 2020/38/E/NZ2/00598. Autorzy dziękują polskiej infrastrukturze obliczeniowej PLGrid (ACK Cyfronet AGH) za udostępnienie zasobów obliczeniowych oraz za wsparcie w ramach grantów obliczeniowych nr PLG/2023/016234 i nr PLG/2024/017180.
KZ Małopolskie Centrum Biotechnologii UJ
27 badaczek i badaczy z Uniwersytetu Jagiellońskiego otrzymało stypendia przyznane przez resort nauki w 20. edycji konkursu stypendialnego dla wybitnych młodych naukowców. To najlepszy wynik spośród wszystkich uczelni w Polsce! Wnioski oceniał metodą punktową niezależny zespół ekspertów. Łącznie nagrodzono 228 osób na 1711 złożonych wniosków. Z UJ ministerialne stypendia otrzymali: dr Michał Abram (Wydział Farmaceutyczny), dr Wojciech Bańczyk (Wydział Prawa i Administracji), Jolanta Bujas-Poniatowska (Wydział Historyczny), dr Agnieszka Cierpich-Kozieł (Wydział Filologiczny), dr Gabriela Czarnek (Wydział Filozoficzny), dr Vilius Dranseika (Wydział Filozoficzny), dr Ewa Grabska-Szwagrzyk (Wydział Geografii i Geologii), Łukasz Kraj (Wydział Polonistyki), dr Borys Kuca (Wydział Matematyki i Informatyki), Agata Kwiatek (Wydział Historyczny), Michał Liberka (Wydział Chemii), dr Patryk Lipka-Bartosik (Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej), dr Antonina Łuszczykiewicz-Mendis (Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych), dr inż. Mariusz Madej (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii), dr Dawid Panek (Wydział Farmaceutyczny), dr Katarzyna Południak-Gierz (Wydział Prawa i Administracji), Marcin Przewięźlikowski (Wydział Matematyki i Informatyki), dr Ahmed Eid Ahmed Radwan (Wydział Matematyki i Informatyki), Jakub Rogulski (Wydział Historyczny), dr Tadeusz Rudek (Wydział Filozoficzny), dr Dariusz Stolicki (Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych), dr Aleksandra Wajda (Wydział Chemii), dr Guillem Ylla Bou (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii), Jakub Zakrzewski (Wydział Chemii), dr Zofia Ziemann (Wydział Polonistyki), dr Paweł Zięba (Wydział Filozoficzny), dr Barbara Żebrowska-Mazur (Wydział Polonistyki). Red.
Drużyna „Jagiellonek” wraz ze sztabem szkoleniowym tuż po awansie do Ekstraligi Kobiet
Drużyna Klubu Sportowego Uniwersytetu Jagiellońskiego „Jagiellonki” 11 maja 2025 świętowała awans do Ekstraligi Kobiet. Przy głośnym dopingu kibiców, wśród których nie zabrakło rektora UJ prof. Piotra Jedynaka, prorektorów: prof. Jarosława Górniaka, prof. Pawła Laidlera i prof. Wojciecha Macyka, kanclerz UJ Moniki Harpuli, a także wiceprezydenta Krakowa Łukasza Sęka, pełnomocnika prezydenta Krakowa ds. rozwoju kultury fizycznej Janusza Kozioła, pracowników, studentów, doktorantów UJ oraz przyjaciół i bliskich zawodniczek, zremisowała z drugą w tabeli drużyną Lecha Poznań 1 : 1. Gole strzeliły Weronika Smaza dla „Jagiellonek” oraz Maja Kuleczka dla ich przeciwniczek. Z trybun oddanego do użytkowania 13 października 2024 Centrum Sportu i Rekreacji UJ mecz obserwowali również: wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś, dyrektor Departamentu Piłkarstwa Kobiecego Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Stefanowicz, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Bartosz Ryt oraz dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej Tomasz Marzec.
„Jagiellonki” zakończyły sezon imponującym wynikiem 22 meczów bez żadnej porażki, jedynie z dwoma zremisowanymi
„Jagiellonki” mogą liczyć na doping kibiców. Na zdjęciu prorektor UJ ds. nauki prof. Wojciech Macyk i dziekan Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej prof. Ewa Bogacz-Wojtanowska
spotkaniami, i od sierpnia 2025 mierzyć się będą z najlepszymi kobiecymi zespołami w Polsce.
– Nasza drużyna jest najbardziej ambitną drużyną w tej lidze. Mimo że 5 kolejek przed terminem zakończenia sezonu miała już zagwarantowany awans, w każdym kolejnym meczu gromadziła punkty – podkreślał rektor UJ prof. Piotr
Jedynak w rozmowie z serwisem Kraków Nasze Miasto.
Radości z sukcesu nie ukrywa również Adrian Ochalik – kierownik Uniwersyteckiego Klubu Sportowego UJ. – Dziewczyny, podobnie jak cały sztab szkoleniowy i członkowie klubu, ambitnie podeszły do wyznaczonego na mijający sezon zadania i mamy tego wspaniały efekt. Wygraliśmy
Radość z sukcesu rozpoczęła się już na murawie, tuż po gwizdku kończącym spotkanie
rozgrywki ligowe w sposób przekonujący, spektakularny i bez wątpliwości. A przecież na początku sezonu nie mieliśmy takiej pewności, bo przyszło nam się mierzyć z bardzo poważnymi przeciwnikami, którzy – podobnie jak my – marzyli o zajęciu dwóch pierwszych miejsc dających awans. Mówię choćby o Legii Warszawa, Lechu Poznań, Medyku Konin czy Ślęzie Wrocław. Zakończenie sezonu bez porażki jest mocnym wejściem do Ekstraligi, czyli do grona 12 najlepszych zespołów w Polsce. Muszę dodać, że budowanie prawdziwego klubu i zespołu to także relacje między ludźmi. U nas są one silne, panuje świetna atmosfera w drużynie i sztabie szkoleniowym, i chyba to był jeden z kluczy do
sukcesu, powodujący, że wygrywaliśmy mecz za meczem.
Wśród atutów drużyny wymienia, między innymi, własne boisko z dobrą murawą i nowoczesny obiekt, który nie tylko ułatwia intensywne treningi, ale z meczu na mecz przyciąga coraz więcej kibiców. Ci rozgrywki z udziałem „Jagiellonek” w kolejnym sezonie będą mogli oglądać także podczas transmisji telewizyjnych w TVP Sport.
– Piłka kobieca jest obecnie najszybciej rozwijającym się sportem w Polsce, a temat, za sprawą chociażby Ewy Pajor czy reprezentacji Polski, która awansowała po raz pierwszy na mistrzostwa Europy, zaczyna pojawiać się w mainstreamowych
mediach. Nacisk UEFA na piłkę kobiecą jest bardzo mocny, wiemy o tym i cieszymy się, że wsiedliśmy teraz do pociągu, który nazywa się Ekstraliga i z którego nie będziemy chcieli wysiąść. Z najlepszymi drużynami w Polsce chcemy grać dobrze, skutecznie i od początku sezonu gromadzić punkty. Dlatego planujemy kilka wzmocnień, mówię o transferach nowych zawodniczek – podkreśla Adrian Ochalik i dodaje: Jednocześnie namawiamy zawodniczki, które zdają maturę lub będą zdawać ją, na przykład, za rok, aby skorzystały z tego, że grają w drużynie pod marką Uniwersytetu Jagiellońskiego, i studiowały u nas. By jak najwięcej dziewczyn w klubie było naszymi studentkami.
Kierownik Uniwersyteckiego Klubu Sportowego UJ zaznacza również, że drużyna może liczyć na dofinansowane z Uniwersytetu Jagiellońskiego i ogromne wsparcie władz, ale rośnie też grupa partnerów i sponsorów zewnętrznych, z którymi podpisuje umowy. – Pozyskujemy środki finansowe nie tylko z Ministerstwa Sportu
i Turystyki czy z Gminy Miejskiej Kraków, ale także od firm prywatnych. Podobnie jak wszystkie inne kluby szukamy rożnych form dofinasowania. Część koniecznych do utrzymania drużyny usług czy produktów otrzymujemy na zasadzie barterowej, dlatego stale rośnie grupa naszych partnerów i sponsorów – wyjaśnia. Finansowanie jest
kwestią o tyle istotną, że Uniwersytecki Klub Sportowy to nie tylko główny skład, który właśnie wywalczył awans. To 200 trenujących zawodniczek: 135 – w ramach Akademii Młodych Jagiellonek, gdzie najmłodszą grupę wiekową stanowią dziewięciolatki, a kolejne – w trzech zespołach seniorskich: głównym, drugim zespole – grającym w drugiej lidze, oraz drużynie grającej w Ekstralidze Futsalu Kobiet. – Wynik na koniec mijającego sezonu świadczy o tym, że osiągnęłyśmy założony cel. Włożyłyśmy w to dużo pracy, która zaowocowała – ocenia kapitanka „Jagiellonek” Anna Zapała. Podsumowując miniony rok, zwraca uwagę, że wyzwaniem była niewiedza dotycząca stylu gry i poziomu przeciwniczek –większość meczów pierwszej ligi kobiet nie jest bowiem transmitowana i szeroko dostępna. Jednocześnie zaznacza, że – odkąd pamięta – „Jagiellonki”, jak przystało na zespół uniwersytecki, grają mądrą, inteligentną piłkę. – Wyróżnia nas także duża kultura gry i wysoka jakość, która pomaga nam w kluczowych momentach i zdaje egzamin. Jesteśmy też, oczywiście, waleczne i ambitne. Zbudowałyśmy zespół opierający się nie tylko na dobrej grze, ale przede wszystkim na świetnej atmosferze – dodaje. Swój wkład w jej podtrzymanie mają także oddani kibice, którzy podczas spotkania z Lechem Poznań wypełnili trybuny i dali z siebie wszystko. –To było coś wspaniałego. Chcielibyśmy, aby tyle ludzi przychodziło na każdy nasz mecz. Pod względem wsparcia i zaangażowania
w naszą działalność kadencja rektora Piotra Jedynaka jest wyjątkowa. Nie przypominam sobie, by kiedykolwiek wsparcie ze strony władz, które teraz przychodzą na mecze, aktywnie kibicują, spotykają się z nami, było tak duże. I mam nadzieję, że to będzie trwało, a frekwencja na trybunach będzie się tylko zwiększać – podkreśla kapitanka „Jagiellonek”. Pytana o Centrum Sportu i Rekreacji UJ, odpowiada: Dobrze mieć swoje miejsce. Kibice przychodzą na stadion do nas, nie na stadion, który wypożyczamy czy wynajmujemy. Jest to zupełnie inna perspektywa: mamy swoją siłownię, swoje szatnie. To daje nam komfort psychiczny.
Przed „Jagiellonkami” krótki odpoczynek i nowe wyzwania. – Musimy zadbać o bardzo dobre przygotowania przedsezonowe, mecze sparingowe grać także z zespołami ekstraklasowymi, bo w najwyższej klasie rozgrywkowej poziom będzie po prostu wyższy. Mogę natomiast obiecać, że wychodząc na boisko, nigdy nie powiemy przed meczem, że możemy go przegrać. Zawsze będziemy walczyć i – jestem pewien – będziemy mieć
swoje argumenty, aby wygrywać nawet z najsilniejszymi przeciwnikami i zdobywać punkty. Życzę sobie i całej drużynie, abyśmy byli rewelacją Ekstraligi w przyszłym sezonie – mówi Adrian Ochalik. – Marzy mi się, by moja drużyna zdobyła medal mistrzostw Polski w Ekstralidze Kobiet. Czekam na to już długo, chciałabym, aby to marzenie się spełniło, choć wiem, że nie będzie to proste – wtóruje mu Anna Zapała.
Mecz 11 maja 2025 zakończył się uroczystym wręczeniem pucharu i wspólnym świętowaniem. Zawodniczki KS UJ, które wywalczyły awans, to: Julia Bińkowska, Isabella Cook, Magdalena Dragunowicz, Julia Dyśkowska, Aleksandra Dziób, Monika Jaskółka, Wiktoria Kaczmarek, Karolina Klabis, Natalia Kuźdub, Wiktoria Malinowska, Martyna Michalska, Gabriela Michałek, Julia Mordel, Aleksandra Pleban, Anita Romuzga, Kristina Sivakova, Nikola Słonka, Weronika Smaza, Paulina Stachurska, Klaudia Urna, Zofia Wachowska, Anna Zapała (kapitan). Trenerem drużyny jest Jakub Sieniawski.
15 maja z drużyną Klubu Sportowego UJ, rektorem UJ prof. Piotrem Jedynakiem, prorektorem ds. dydaktyki prof. Pawłem Laidlerem oraz kierownikiem Uniwersyteckiego Klubu Sportowego UJ Adrianem Ochalikiem spotkał się prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. W spotkaniu udział wzięli również wiceprezydent Krakowa Łukasz Sęk, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. rozwoju kultury fizycznej Janusz Kozioł, dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie Tomasz Marzec oraz prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Bartosz Ryt. – Dziękuję wszystkim zawodniczkom za wspaniałą walkę na boisku i dostarczenie kibicom mnóstwa emocji. Gratuluję również trenerowi oraz całemu sztabowi, dzięki któremu możliwy był ten spektakularny awans – powiedział Aleksander Miszalski.
Sezon w Ekstralidze Kobiet zaczyna się w sierpniu 2025 roku. „Jagiellonki” serdecznie zapraszają do kibicowania.
Katarzyna Pawlicka
Poraz 16. wyróżniono najzdolniejszych studentów z całej Polski, którzy, wykorzystując wiedzę, zaangażowanie i pasje, zdobywają kolejne akademickie szczyty. Podczas finałowej gali XVI edycji konkursu Studencki Nobel, która odbyła się 24 maja 2025 w Warszawie, objętej patronatem ministra nauki i szkolnictwa wyższego Marcina Kulaska, wręczono nagrody w 9 kategoriach: sztuka, nauki przyrodnicze i energetyka, medycyna i farmacja, dziennikarstwo i literatura, nauki społeczne, działalność społeczna, fizyka i astronomia, nauki techniczne i nauki ekonomiczne.
Michał Bonczar – student V roku kierunku lekarskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim – Collegium Medicum, otrzymał to cenione wyróżnienie w kategorii medycyna i farmacja.
Warto zaznaczyć, że – oprócz prestiżu i satysfakcji z osiągniętego sukcesu – każdy z dziewięciorga laureatów, reprezentujących różne obszary nauki i sztuki, otrzymał również wymierną nagrodę materialną – kwotę 5 tysięcy złotych.
Konkurs stypendialny Studencki Nobel organizowany jest od 2009 roku przez Niezależne Zrzeszenie Studentów. Ma na celu wyróżnienie studentów o wybitnych osiągnięciach w nauce, sferze artystycznej czy działalności społecznej, a także umożliwienie im wykorzystania dokonań wykraczających daleko poza tradycyjne ramy edukacji akademickiej, do zaistnienia w świecie nauki, kultury i biznesu. Jest jedynym konkursem stypendialnym
w Polsce, który w pełni tworzą organizacje studenckie, a 9 kategorii, w których przyznawane są wyróżnienia, wpisuje się w powszechne trendy innowacyjności i inwestowania w kapitał ludzki. Laureaci wybierani są na podstawie kryteriów, wśród których znajdują się: oceny ze studiów, aktywność naukowa, społeczna i artystyczna, współpraca z czasopismami naukowymi oraz działalność w samorządzie studenckim i innych organizacjach studenckich. W konkursie mogą brać udział zarówno studenci uczelni publicznych, jak i niepublicznych, kształcący się na studiach licencjackich, magisterskich, inżynierskich, uzupełniających magisterskich lub jednolitych magisterskich.
Studencki Nobel to nie tylko nagroda, ale przede wszystkim symbol ciężkiej pracy, determinacji i talentu. To okazja, by zaprezentować swoje osiągnięcia, nawiązać cenne kontakty i otworzyć drzwi do kariery. Ale przede wszystkim to format ukazujący z całą mocą, jak niezwykły potencjał drzemie w polskich studentach.
Wroku akademickim 2025–2026
Uniwersytet Jagielloński uruchamia 6 nowych kierunków studiów. Szczegóły związane z procesem przyjmowania na studia oraz ofertą dydaktyczną zaprezentowano podczas konferencji prasowej, która odbyła się dzień po rozpoczęciu rekrutacji, 3 czerwca 2025 w Sali Senackiej Collegium Novum. Z przedstawicielami ogólnopolskich i lokalnych mediów spotkali się rektor UJ prof. Piotr Jedynak, prorektor UJ ds. dydaktyki prof. Paweł Laidler, dyrektor Centrum Wsparcia Dydaktyki Piotr Szumliński oraz kierownik Działu Rekrutacji na Studia Kamil Gajęcki. Uczelnia przygotowała dla kandydatów łącznie blisko 17 tysięcy miejsc (w tym prawie 2 tysiące na studiach niestacjonarnych) na 268 kierunkach studiów. Już w pierwszej dobie od uruchomienia rejestracji chęć studiowania na Uniwersytecie Jagiellońskim zadeklarowały ponad 4 tysiące osób. – Naszym celem jest pozyskiwanie jak najlepszych kandydatów. Robimy wszystko, aby na Uniwersytet Jagielloński trafiali najlepsi absolwenci polskich i zagranicznych szkół średnich. By mogło mieć to miejsce z tak dobrym skutkiem jak do tej pory, musimy cały czas pracować nad doskonaleniem oferty dydaktycznej – powiedział rektor UJ prof. Piotr Jedynak. Nawiązując do nowych kierunków, podkreślił, że każdy z nich oferuje interdyscyplinarne kształcenie bazujące na kompetencjach pracowników Uniwersytetu, czasami osób z zewnątrz, po to by w czasach, kiedy wiedza szybko się starzeje i wszyscy muszą aktualizować ją tak często, jak to tylko możliwe, Uniwersytet oferował wszystko to, co ma najlepsze
W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje kierunek Joint Bachelor in Sustainability (BASUS), będący wynikiem międzynarodowej współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Te studia stacjonarne pierwszego stopnia na Wydziale Prawa
i Administracji to multidyscyplinarny program organizowany wspólnie przez 8 czołowych europejskich uniwersytetów w ramach sojuszu Una Europa. Jego celem jest zapoznanie osób studiujących z wartościami Unii Europejskiej oraz państw i społeczeństw europejskich. Obszerny program wymian pozwoli poznać Europę, jej unikalną kulturę i środowisko w sposób empiryczny. Uczy, jak łączyć różne dziedziny i podejścia, aby rozumieć świat i tworzyć lepszą przyszłość. Absolwenci posiądą umiejętności, które są coraz bardziej potrzebne na rynku pracy, gdzie rośnie zapotrzebowanie na osoby z wiedzą o zrównoważonym rozwoju. Przez cały czas trwania studiów osoby studiujące będą zapisane zarówno na uniwersytecie startowym (Uniwersytet Jagielloński –dla edycji 2025/2026, KU Leuven, Alma Mater Studiorum Università di Bologna, Universidad Complutense de Madrid), jak i na drugiej (lub nawet trzeciej) uczelni partnerskiej (Freie Universität Berlin, Hel-
singin Yliopisto, Université Paris 1 Panthéon-Sorbonne, University of Edinburgh). Kolejnych 5 nowych kierunków na Uniwersytecie Jagiellońskim to: – Indie współczesne w perspektywie regionalnej i globalnej – studia stacjonarne pierwszego stopnia (Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych), realizowane w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu, umożliwią zdobycie interdyscyplinarnej wiedzy oraz praktycznych kompetencji niezbędnych do pracy w środowisku międzynarodowym, zwłaszcza związanym z Indiami i Azją Południową. Studenci uczą się języka hindi-urdu, poznają kulturę, tradycję i sytuację społeczną tego regionu. Program pozwala lepiej zrozumieć Indie i życie ich mieszkańców – zarówno w kraju, jak i za granicą. Studia łączą teorię z badaniami naukowymi, promują otwartość, dialog i współpracę, wpisując się w misję Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kierunek oferuje możliwość udziału w programie
Erasmus+, który pozwala (w czwartym semestrze) na naukę za granicą w ramach tzw. mobility window; – logopedia, studia stacjonarne – jednolite studia magisterskie (Wydział Polonistyki), to kierunek przeznaczony dla osób chcących uzyskać wiedzę i umiejętności praktyczne przygotowujące do wykonywania zawodu logopedy. Łączy wiedzę z różnych dziedzin: językoznawstwa, psychologii, pedagogiki i nauk medycznych. Program studiów stawia na nowoczesne metody nauczania, skupione na praktyce i aktywnym udziale studentów. Nauczanie problemowe pozwala doskonale łączyć wysiłki mające na celu rozwój studentów w zakresie posiadanej wiedzy z doskonaleniem ich umiejętności praktycznych oraz kompetencji społecznych. Studenci uczą się, jak rozpoznawać problemy z mową, planować terapię i prowadzić ćwiczenia logopedyczne. Duży nacisk położony jest na praktyki w instytucjach oświatowych i ochrony zdrowia, dzięki czemu zdobywają cenne doświadczenie zawodowe; – lider współpracy międzynarodowej na rzecz zielonej transformacji – studia stacjonarne drugiego stopnia (Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych), to kierunek który powstał, aby odpowiedzieć na potrzeby rynku związane z ochroną środowiska i nowoczesną gospodarką. Przygotowuje specjalistów do pracy w branżach odnawialnych źródeł energii czy ekologicznego transportu. Kierunek przeznaczony jest dla osób po studiach licencjackich – zarówno technicznych, jak i humanistycznych. Program łączy wiedzę z różnych dziedzin, między innymi z polityki, prawa i zarządzania. Daje praktyczne umiejętności potrzebne w „zielonych” zawodach przyszłości, w których – według prognoz – do 2030 roku powstanie w Polsce nawet 300 tysięcy miejsc pracy. Kierunek otrzymał dofinansowanie w ramach projektu „Key to the Future – Kompleksowy program rozwoju kształcenia na potrzeby branż kluczowych UJ” z programu „Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021–2027”, współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Plus, którego celem jest dostosowanie programu kształcenia do potrzeb rozwoju gospodarki oraz zielonej i cyfrowej transformacji na potrzeby branż kluczowych; – monitoring i zarządzanie środowiskiem – studia stacjonarne drugiego stop-
nia, to nowoczesne, interdyscyplinarne studia prowadzone na Wydziale Chemii, jednoczą nauki przyrodnicze, chemiczne, prawne i ekonomiczne. Program przewiduje zdobycie wszechstronnej wiedzy oraz praktycznych umiejętności niezbędnych do analizy, oceny i zarządzania stanem środowiska w różnych sektorach gospodarki. Studia dostarczają użytecznej wiedzy w zakresie diagnozy jakości powietrza, wody i gleby, oceny ryzyka ekologicznego oraz wdrażania nowoczesnych technologii ochrony środowiska. Dzięki poznaniu metody monitoringu i systemu zarządzania eko-
logicznymi projektami student zdobędzie kompetencje kluczowe dla specjalistów w tej dynamicznie rozwijającej się dziedzinie. Program studiów kładzie nacisk na doświadczenie, oferując zajęcia laboratoryjne, terenowe oraz współpracę z przemysłem i administracją publiczną; – Public Policy and Management –studia niestacjonarne drugiego stopnia (Wydział Zarządzania i Komunikacji
Społecznej), to kierunek łączący teorię polityki publicznej z nowoczesnymi narzędziami zarządzania. Program przygotowuje studentów do skutecznego projektowania i wdrażania polityk publicznych na poziomie krajowym i międzynarodowym, oferując interdyscyplinarne podejście obejmujące nauki polityczne, prawo, ekonomię i zarządzanie. Studia prowadzone są w języku angielskim i realizowane w nowoczesnym modelu kształcenia hybrydowego, co umożliwia naukę w międzynarodowym środowisku i elastyczne dostosowanie programu do indywidualnych potrzeb studentów. Program oferuje unikalne połączenie wiedzy akademickiej z umiejętnościami analitycznymi i decyzyjnymi. Studenci zdobywają kompetencje w zakresie zarządzania zasobami publicznymi, analizy problemów społecznych i politycznych oraz stosowania nowoczesnych technologii w procesie decyzyjnym, w tym sztucznej inteligencji i analizy big data . Dzięki współpracy z międzynarodowymi ekspertami oraz wykorzystaniu innowacyjnych metod dydaktycznych absolwenci będą doskonale przygotowani do podejmowania wyzwań współczesnego świata i kształtowania przyszłości polityki publicznej.
Informacje dotyczące pełnej oferty dydaktycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz rekrutacji na studia znajdują się pod adresem: https://rekrutacja. uj.edu.pl
Red.
Krakowska Biomedyczna Szkoła Letnia (KBSL) to coś więcej niż konferencja naukowa – to platforma rozwoju, która może realnie kształtować przyszłość młodych naukowców. Dzięki zdobytym umiejętnościom – od warsztatów laboratoryjnych, przez szkolenia grantowe, aż po prezentacje własnych badań – uczestnicy
Biomedycyny i Nauk Interdyscyplinarnych UJ CM, Studenckie Koło Naukowe Terapii Celowanej i Układów Supramo-
otrzymali narzędzia niezbędne, by przejść od wyobrażeń do naukowej rzeczywistości. KBSL pokazuje, że nauka to nie tylko teoria – to również praktyka, pasja i wspólnota ludzi z wizją i odwagą, by ją realizować. To idealne miejsce, by rozpocząć lub rozwinąć swoją pasję poznawczą w biomedycynie i naukach pokrewnych.
To ogólnopolskie interdyscyplinarne wydarzenie odbyło się w dniach 21–23 maja 2025 w dwóch lokalizacjach: Auditorium Maximum UJ i w Ośrodku Biomedycyny i Nauk Interdyscyplinarnych UJ CM. Jego organizatorami byli: Ośrodek
lekularnych Wydziału Lekarskiego UJ CM oraz Komitet Nauk Fizjologicznych i Farmakologicznych Polskiej Akademii Nauk (PAN). Przedsięwzięcie zgromadziło młodych naukowców z całej Polski – studentów kierunków biomedycznych, doktorantów oraz młodych badaczy po doktoracie, którzy chcą rozwijać swoje kompetencje i zdobywać doświadczenie poprzez praktykę. Projekt finansowany był ze środków PAN w ramach programu ,,Otwarta Nauka”.
Inauguracja Krakowskiej Biomedycznej Szkoły Letniej odbyła się 22 maja
2025. Podczas oficjalnego otwarcia prof. Tomasz Grodzicki, zastępca dziekana Wydziału V Nauk Medycznych PAN, podkreślił wyjątkowy charakter wydarzenia jako platformy integrującej młodych naukowców z całej Polski, które zyskało dodatkowy wymiar dzięki rozszerzeniu programu o praktyczne warsztaty laboratoryjne. Następnie głos zabrał prof. Rafał Olszanecki, pełnomocnik ds. nauki i infrastruktury prorektora UJ ds. Collegium Medicum. Zwrócił uwagę na znaczenie praktycznych warsztatów i inspirujących wykładów w kontekście rozwoju kolejnego pokolenia naukowców.
Podczas inauguracji uczestnicy i zaproszeni goście obejrzeli krótki film
prezentujący działalność Ośrodka Biomedycyny i Nauk Interdyscyplinarnych i SKN Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych UJ CM.
wykłady i warsztaty
Wykład inauguracyjny wygłosiła dziekan Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ prof. Jolanta Jura. Przedstawiła najnowsze badania dotyczące funkcji RNAzy (rybonukleazy) MCPIP1 – enzymu odgrywającego kluczową rolę w regulacji procesów zapalnych skóry. Wykład nie tylko wprowadził uczestników w świat zaawansowanych badań biomedycznych, ale również podkreślił praktyczne znaczenie molekularnych mechanizmów w kontekście potencjalnych terapii klinicznych.
Na liście prelegentów znaleźli się ponadto inni naukowcy o znaczących osiągnięciach badawczych, afiliowani przy Uniwersytecie Jagiellońskim, Instytucie Farmakologii PAN oraz Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie: prof. Katarzyna Starowicz-Bubak (laureatka Nagrody Narodowego Centrum Nauki z 2016 roku), prof. Marek Sanak (członek prestiżowej Academia Europea), dr hab. Agata Faron-Górecka, prof. Tomasz Brzozowski, prof. Sławomir Kwiecień, prof. Rafał Ryguła, dr Magdalena Zaniewska i dr Dominik Bakalarz.
Wykłady dotyczyły najnowszych trendów badawczych, odkryć oraz prak-
tycznych wskazówek, jak przełożyć teorię na skuteczne działania badawcze. Niezwykłą wartość stanowiły też warsztaty, które poprowadzili dr Krzysztof Szade – kierownik grantu ERC (Starting) i recenzent projektów badawczych, oraz prof. Marcin Magierowski – laureat Nagrody NCN 2024, kierownik wielu grantów i ekspert/recenzent ds. oceny projektów badawczych. Podczas warsztatów naukowych skupiono się na praktycznych aspektach przygotowywania wniosków grantowych: kryteriach oceny, redakcji oraz prezentacji projektu, a także umiejętnym przedstawieniu własnej koncepcji
badawczej i innych strategiach zwiększających szanse na sukces. Była to bezcenna lekcja dla młodych naukowców chcących rozwijać swoją ścieżkę badawczą i pozyskiwać finansowanie na ambitne projekty.
laBoratorium Bez tajemniC
Teoria to jedno, ale Krakowska Biomedyczna Szkoła Letnia pokazała, że prawdziwa nauka dzieje się w praktyce. Uczestnicy mieli okazję poznać liczne techniki laboratoryjne w nowoczesnym laboratorium Ośrodka Biomedycyny i Nauk Interdyscyplinarnych UJ CM pod czujnym okiem dr Małgorzaty Lasoty, dr Urszuli Głowackiej, dr Edyty Korbut, lek. med. Aleksandry Danielak, mgr Moniki Pinkas oraz mgr Małgorzaty Szeteli.
Praktyczna część nie tylko wzbogaciła warsztat badawczy uczestników, ale także zwiększyła zainteresowanie nowymi technikami i sprzętem laboratoryjnym. Samodzielne wykonywanie eksperymentów to fundament przyszłych efektywnych badań i wykorzystania innowacyjnych metod w praktyce.
prezentaCje młodyCh naukowCów
Podczas Krakowskiej Biomedycznej Szkoły Letniej młodzi naukowcy i studenci z różnych ośrodków akademickich w Polsce mieli okazję przedstawić swoje prace w ramach sesji ustnych. Zaprezentowane przez uczestników badania pokazały szerokie spektrum aktualnych trendów biomedycznych w kraju.
Wykład inauguracyjny Rola RNAzy MCPIP1 w regulacji stanów zapalnych skóry wygłosiła prof. Jolanta Jura
Interdyscyplinarna sesja naukowa koordynowana przez członków SKN TCIUS
Dzięki wsparciu sponsorów najlepsze prace zostały nagrodzone nowoczesnymi tabletami, książkami oraz pamiątkowymi statuetkami w kształcie sowy – symbolu mądrości i nauki.
krakowska historia i innowaCja – zwiedzanie muzeum farmaCji uj Cm
Organizatorzy nie zapomnieli także o historycznym wymiarze biomedycyny. Dzięki uprzejmości dyrektor Muzeum Farmacji UJCM dr Agnieszki Rzepieli uczestnicy podczas zwiedzania Muzeum mieli okazję zobaczyć, jak wyglądały początki leczenia i produkcji leków. Ta podróż do korzeni medycyny pozwoliła na chwilę refleksji
Wystąpienie Układ endokannabinoidowy: obiecujące źródło celów terapeutycznych prof. Katarzyny Starowicz-Bubak w ramach sesji eksperckiej
nagród za najlepsze prace podczas ceremonii zamknięcia
nad drogą, jaką przeszła nauka, i podkreśliła wagę ciągłego rozwoju i innowacji.
patronat i sponsorzy wydarzenia
Konferencja była wspierana przez wiele instytucji, firm i mediów oraz władze Uniwersytetu. Honorowy patronat nad konferencją objęli rektor UJ prof. Piotr Jedynak i prorektor UJ ds. CM prof. Maciej Małecki. Patronatu wizerunkowego udzielili: dziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM prof. Przemko Kwinta, dziekan Wydziału Farmaceutycznego prof. Marcin Kołaczkowski, dziekan Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ prof. Jolanta Jura oraz Akademia Młodych Uczonych Polskiej
Akademii Nauk. W otwarciu konferencji uczestniczył także dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu dr hab. Piotr Pierzchalski, profesor UJ.
Wydarzenie wspierane było przez licznych sponsorów: Komitet Nauk Fizjologicznych i Farmakologicznych Polskiej Akademii Nauk (program „Otwarta Nauka”), PHCbi, Sarstedt, Merck, LabJOT, Selvita, Smart Lab, Copernicus Center Press, Biokom, Real Reasearch.
Partnerem konferencji było Miasto Kraków i Muzeum Farmacji UJ CM. Patronat medialny nad wydarzeniem objęła redakcja miesięcznika „Alma Mater” i UJOT FM.
sukCes orGanizaCyjny – efektywna współpraCa i zaanGażowanie
Za sukcesem realizacyjnym Krakowskiej Biomedycznej Szkoły Letniej stoją zgrane zespoły pracowników Ośrodka Biomedycyny i Nauk Interdyscyplinarnych UJ CM oraz Więcej informacji można znaleźć na stronach: https://krakowskaszkolabiomed.project.uj.edu.pl/start https://gameg.cm-uj.krakow.pl/ https://www.facebook.com/skntcius
członków Studenckiego Koła Naukowego Terapii Celowanej i Układów Supramolekularnych (SKN TCIUS), którzy pokazali, że współpraca to nie tylko hasło – to codzienna praktyka.
Dzięki ich wysiłkom powstały certyfikaty uczestnictwa, starannie przygotowany program, praktyczne zakładki informacyjne, efektowne logo i intuicyjna strona internetowa wydarzenia.
Taki kolektyw konsekwentnie łączy profesjonalizm z pasją i dąży do upowszechniania tych wartości w społeczności Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum i nie tylko.
I miejsce w Interdyscyplinarnej Sesji Naukowej I – Patrycja Jagielska (Uniwersytet Jagielloński), Fotoprzełączalne kompleksy metali przejściowych jako potencjalne leki przeciwnowotworowe
I miejsce w Interdyscyplinarnej Sesji Naukowej II – Olga Wiecheć-Cudak (Uniwersytet Jagielloński), Synergistyczna terapia wieloczynnikowa oparta na chemioterapii z hipertermią i kalcytriolem – badania in vivo w modelach raka trzustki i piersi Wyróżnienie – Karolina Głowacka (Uniwersytet Warszawski), Podłoża o kontrolowanej morfologii do zastosowania w hodowlach komórkowych
Wyróżnienie – Łucja Poręba (Uniwersytet Jagielloński), Analiza zmian chropowatości oraz właściwości nanomechanicznych melanocytów naświetlanych symulatorem słonecznym Wyróżnienie – Anna Kobylarz (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie), Wpływ metabolitów Anisakis simplex s.s. i leków przeciwpasożytniczych na tworzenie biofilmu Escherichia coli in vitro – implikacje dla interakcji helmintów z mikrobiotą jelitową Wyróżnienie za aktywny udział w praktycznych warsztatach biomedycznych – Aleksy Lysander Obuchowicz (Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie)
Na łąkach Kampusu 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego można zauważyć rośliny, których kwiaty są otulone woreczkami. W ten sposób badany jest wpływ obecności i różnorodności zapylaczy na sukces rozmnażania się rodzimych gatunków roślin łąkowych. Obserwacje są prowadzone w ramach europejskiego projektu VALOR, realizowanego w Instytucie Botaniki Uniwersytetu Jagiellońskiego we współpracy z uczonymi z całej Europy. Część kwiatów została celowo odizolowana od owadów, są chronione specjalnymi woreczkami, by sprawdzić, jak na tworzenie się nasion wpływa brak zapylaczy. Nasiona są liczone, ważone, a następnie testowana jest ich zdolność kiełkowania. Wyniki z całej Europy pozwolą ocenić, jak zmniejszająca się liczba owadów w ekosystemie wpływa na przyrodę wokół nas.
Red.
Świerzbnica łąkowa (Knautia arvensis)
Ogodzinie 7 rano kalifornijskiego
czasu Rose Gottemoeller, była zastępczyni sekretarza generalnego NATO, włącza komputer w swojej domowej pracowni. Po drugiej stronie oceanu, w wypełnionej po brzegi auli krakowskiego uniwersytetu, kilkaset osób wstrzymuje oddech. To jeden z wielu momentów, które uczyniły XVI Festiwal Dyplomatyczny wydarzeniem wyjątkowym.
Przez 3 dni (13–15 maja 2025) Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ stał się centrum dyskusji o najważniejszych wyzwaniach współczesnej dyplomacji. Pod hasłem „dyplomacja odporności” spotkali się wybitni eksperci, dyplomaci i młodzi adepci stosunków międzynarodowych.
uroCzysty poCzątek z niespodzianką
Festiwal, odbywający się w Auli Dużej WSMiP, otworzyli dziekan Wydziału dr hab. Piotr Bajor, profesor UJ, wraz z opiekunem Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ dr. Rafałem Woźnicą, witając licznie przybyłych gości. Patronat
honorowy rektora UJ prof. Piotra Jedynaka podkreślił rangę wydarzenia i jego znaczenie nie tylko dla Wydziału, ale dla całej społeczności uniwersyteckiej.
Wykład inauguracyjny wygłosił były ambasador RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej Krzysztof Płomiński, dzieląc się doświadczeniami z pracy w najbardziej niebezpiecz-
nych regionach świata. Jego wystąpienie, zatytułowane Dyplomacja w regionach konfliktu: lekcje z Iraku i Arabii Saudyjskiej, rozpoczęło się od refleksji: Dyplomacja to nie tylko sztuka protokołu i koktajli – to stawianie czoła wyzwaniom moralnym w imię dobra misji dyplomatycznej. Jak pomóc polskiej matce z kilkumiesięcznym dzieckiem, zostawionymi przez ojca Irańczyka pod polską ambasadą? Takie sytuacje definiują prawdziwą istotę naszej służby. Opowiedział także o kulisach negocjacji z przedstawicielami różnych frakcji irackich, ukazując, jak kluczowe jest zrozumienie lokalnych uwarunkowań kulturowych i religijnych. W pamięć słuchaczom szczególnie zapadła historia o tym, jak znajomość poezji arabskiej pomogła mu nawiązać kontakt z wpływowym przywódcą plemiennym. Pierwszy panel ekspercki wprowadził uczestników w tematykę europejskiego bezpieczeństwa. Doktor Tomasz Pawłuszko z Uniwersytetu Opolskiego – absolwent krakowskiego Wydziału i honorowy członek Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ, co podkreślił ze wzruszeniem – przedstawił szczegółową analizę nowych
wyzwań obronności Europy w kontekście wojny w Ukrainie i zmieniającej się architektury bezpieczeństwa. Jego wystąpienie Rola Polski w kształtowaniu strategii bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej zawierało nieznane dotąd szczegóły dotyczące planów utworzenia europejskiej armii.
Doktor Paweł Brusiło z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu przybliżył zawiłości dyplomacji gospodarczej UE w kontekście transformacji energetycznej, ze szczególnym uwzględnieniem międzynarodowej współpracy w rozwoju gospodarki wodorowej. Jego prezentacja zawierała nieznane powszechnie dane dotyczące planowanych inwestycji, w tym sektorze w krajach Trójmorza.
amBasadorowie festiwalu – zaszCzytne wsparCie autorytetu naukoweGo
Tegoroczna edycja wprowadziła nowatorską koncepcję „ambasadorów Festiwalu” – wybitnych naukowców, którzy objęli honorowym patronatem całe wydarzenie, wspierając je swoim autorytetem naukowym i doświadczeniem. W tę zaszczytną rolę wcielili się trzej znakomici przedstawiciele krakowskiego środowiska akademickiego: prorektor UJ ds. dydaktyki, uznany konstytucjonalista i amerykanista prof. Paweł Laidler, wybitny afrykanista, promujący dyplomację kontynentu afrykańskiego w szerokiej międzynarodowej perspektywie prof. Robert Kłosowicz oraz specjalista od stosunków transatlantyckich i honorowy członek Koła dr Tomasz Pugacewicz.
– Wprowadzenie „Ambasadorów Festiwalu” to ważny krok w budowaniu mostu między pokoleniami dyplomatów i badaczy stosunków międzynarodowych. Chcemy pokazać studentom, że ścieżka od aktywności w kole naukowym do pozycji eksperta jest możliwa i inspirująca – wyjaśniają organizatorzy.
„Ambasadorowie” nie tylko zaszczycili wydarzenie swoją obecnością, ale także byli dostępni dla studentów w kuluarach, chętnie dzieląc się swoim doświadczeniem i udzielając cennych wskazówek młodym adeptom dyplomacji i stosunków międzynarodowych.
Gdy amerykańska dyplomatka zapomniała o różniCy Czasu...
Najbardziej emocjonalnym momentem Festiwalu był wykład Rose Gottemoeller z Uniwersytetu Stanforda, byłej zastępczy-
ni sekretarza generalnego NATO i głównej amerykańskiej negocjatorki traktatu New START. Pozyskanie tej znakomitej ekspertki od kontroli zbrojeń wymagało niezwykłej determinacji i dyplomatycznych umiejętności organizatorów. Rzecz zaczęła się w pierwszych miesiącach 2025 roku, gdy przewodnicząca komitetu organizacyjnego natknęła się na jej artykuł w „Foreign Affairs” o przyszłości kontroli zbrojeń. Pierwsze wysłane zaproszenie – i grzeczna odmowa. Rose Gottemoeller miała pełen kalendarz spotkań na „Stanfordzie” i planowane wykłady na innych uniwersytetach amerykańskich. Przewodnicząca komitetu nie poddała się jednak tak łatwo. Rozpoczęła systematyczną korespondencję, w której nie tylko rozbudowywała argumenty za uczestnictwem w Festiwalu, ale także pokazywała dogłębną znajomość prac amerykańskiej ekspertki. Przełomem okazało się wysłanie szczegółowego planu merytorycznego wydarzenia wraz z listą innych prelegentów.
Po tygodniu intensywnej wymiany e-maili nadeszła niespodziewana odpowiedź: Rose Gottemoeller rozważała uczestnictwo on-line, ponieważ udało jej się przesunąć jedno ze spotkań na „Stanfordzie”. Zaczęły się tygodnie ustaleń logistycznych i merytorycznych, a także szczegółów technicznych: terminów uwzględniających różnicę czasu i przygotowania odpowiedniej infrastruktury w krakowskiej auli. Ekspertka zgodziła się na wykład zatytułowany Fire-chat: Arms Control and Diplomatic Resilience: Negotiation Strategies in an Era of Geopolitical Uncertainty. Był on planowany jako interaktywne spotkanie, w którym Rose Gottemoeller miała odpowiadać na pytania uczestników w formule przypominającej
Organizatorzy XVI Festiwalu Dyplomatycznego
słynne fire-chat prezydenta Franklina D. Roosevelta.
Jednak, jak na każdym międzynarodowym wydarzeniu, nie zabrakło niespodzianek. Dzień wykładu – 13 maja 2025, godzina 16 czasu środkowoeuropejskiego. Na kilka minut przed rozpoczęciem sala była wypełniona po brzegi – studenci siedzieli na podłodze, naukowcy stali pod ścianami, atmosfera była elektryzująca. Tymczasem na ekranie wciąż widniał napis: Oczekiwanie na połączenie – Pełna sala ludzi, wszyscy czekamy na Rose, a Rose nie ma... Ktoś z publiczności zaczął szeptać, czy aby na pewno to się odbędzie. Byłam jednak pewna, że nie zostaliśmy wystawieni, bo po kilkumiesięcznych kontaktach wiedziałam, że to zbyt poważna i odpowiedzialna osoba – wspomina przewodnicząca. Gorączkowe próby kontaktu przez różne kanały – e-mail, Zoom, Teams, nawet próby połączenia telefonicznego przez asystentów na „Stanfordzie”. Po 15 minutach napięcia okazało się, że Rose Gottemoeller błędnie zapisała godzinę w swoim kalendarzu – zamiast 7 – 8 czasu pacyficznego. Gdy tylko zdała sobie sprawę z pomyłki, natychmiast włączyła komputer i połączyła się z Krakowem – choć dla niej była zaledwie 7 rano, a za oknem wciąż panowały kalifornijskie ciemności. Wykład był wart czekania. Przez półtorej godziny Rose Gottemoeller dzieliła się fascynującymi doświadczeniami z bezpośrednich negocjacji nie tylko z zespołem rosyjskim, ale także z prezydentem Putinem podczas szczytów nuklearnych. Szczegółowo opisywała taktyki negocjacyjne stosowane przez rosyjskich dyplomatów, sposoby budowania przestrzeni dla kompromisu nawet w sytuacjach pozornie beznadziejnych. – W negocjacjach z Rosją
kluczowe jest zrozumienie, że to, co wydaje się nieprzejednanym stanowiskiem, często jest jedynie punktem wyjścia do dalszej dyskusji. Putin lubi testować determinację swoich rozmówców – jeśli ustąpisz przy pierwszym „nie”, uznaje cię za słabego partnera – mówiła. Szczególnie fascynujące były fragmenty, w których opisywała atmosferę na Kremlu podczas przełomowych momentów negocjacji New START, sposoby komunikacji niewerbalnej w dyplomacji wysokiego szczebla czy znaczenie protokołu dyplomatycznego w budowaniu zaufania.
Na zakończenie, zapytana przez studenta, co chciałaby, żeby publiczność zapamiętała z jej wystąpienia, niespodziewanie zmieniła ton z analitycznego na bardziej osobisty: – Nie bójcie się. Nie przepraszajcie za wszystko. Podejmujcie zdrowe ryzyko. To właśnie dzięki podejmowaniu skalkulowanego ryzyka udało mi się osiągnąć to, co osiągnęłam, włącznie z prowadzeniem negocjacji na najwyższym szczeblu międzynarodowym. W dyplomacji jak w życiu: bez odwagi podejmowania ryzyka nie ma przełomów.
94-letni mistrz dziennikarstwa i jeGo rada dla młodyCh
Drugi dzień festiwalu przyniósł spotkanie z żywą legendą – prof. Marvinem Kalbem z Uniwersytetu Harvarda. 94-letni dziennikarz, który przez dekady relacjonował dla CBS News i NBC News najważniejsze wydarzenia XX wieku – od kryzysu kubańskiego po upadek Związku Radzieckiego – połączył się z Krakowem ze swojego domowego biura w Bostonie. Negocjacje dotyczące jego udziału trwały kilka tygodni i wymagały szcze-
gólnej delikatności. Profesor, mimo podeszłego wieku, postawił jasne warunki: chciał mieć czas nie tylko na wystąpienie, ale również na nieformalne rozmowy ze studentami dziennikarstwa i stosunków międzynarodowych, poza oficjalnym programem. Zorganizowano dla niego więc specjalną sesję Q & A.
Swoje wystąpienie rozpoczął od osobistych wspomnień z czasów zimnej wojny: Pamiętam moment, gdy stałem w Berlinie Wschodnim w 1961 roku, obserwując budowę muru berlińskiego. Jako młody reporter CBS myślałem, że relacjonuję wydarzenie tygodnia. Nie zdawałem sobie sprawy, że staję się świadkiem symbolu, który będzie definiował następne 3 dekady historii świata
Główny wykład prof. Kalba dotyczył zmieniającej się roli dziennikarstwa w dyplomacji i konfliktach zbrojnych. Profesor szczegółowo analizował, jak technologia i media społecznościowe przekształciły tradycyjne relacje między dziennikarzami, dyplomatami i wojskowymi: W erze informacji wojna toczy się równolegle na dwóch frontach – fizycznym i narracyjnym. Dziennikarz nie jest już tylko obserwatorem, ale staje się aktywnym uczestnikiem konfliktu, czasem mimowolnie. Każdy tweet, każdy post na Facebooku może zmienić bieg wydarzeń
Marvin Kalb podzielił się także anegdotami z osobistych spotkań z wielkimi osobistościami – Henrym Kissingerem, Michaiłem Gorbaczowem czy Willym Brandtem. Jego opowieści o kulisach najważniejszych wywiadów XX wieku zafascynowały publiczność. A rada dla młodych adeptów dziennikarstwa i dyplomacji zapadła w pamięć wszystkim uczestnikom: Wasza największa siła tkwi w zadawaniu właściwych pytań. Nie w posiadaniu wszystkich odpowiedzi, bo to niemożliwe w tak złożonym świecie, ale w odwadze kwestionowania oczywistości i przełamywania ustalonej narracji
historyCzna perspektywa dr. haB. jerzeGo zdrady, profesora uj
Wzruszającym momentem był wykład dr hab. Jerzego Zdrady, profesora UJ – wybitnego historyka i byłego wiceministra edukacji narodowej. Uczony zaprezentował energiczne i inspirujące wystąpienie zatytułowane Od przemian lat 80. do wyzwań XXI wieku: Polska między historią a współczesną polityką
międzynarodową. Rozpoczął od analizy dyplomacji książęcej w średniowiecznej Polsce, przechodząc przez czasy zaborów, odzyskanie niepodległości, okres PRL-u, aż po współczesne wyzwania polskiej polityki zagranicznej. Jego prezentacja, bogato ilustrowana materiałami archiwalnymi, pokazała ciągłość pewnych dylematów polskiej dyplomacji. – Sposób, w jaki łączył [prelegent] wydarzenia z XIX wieku ze współczesnymi wyzwaniami geopolitycznymi, pokazał nam wszystkim, jak istotna jest historyczna perspektywa w rozumieniu dzisiejszych dylematów dyplomatycznych Polski – komentował jeden z uczestników. Szczególnie interesująca była analiza działalności Adama Jerzego Czartoryskiego i jego wizji Polski jako „strażniczki wolności” w Europie – koncepcji, która, według Jerzego Zdrady, znajduje echa we współczesnej polityce wschodniej Polski. Po zakończeniu wykładu organizatorzy mieli spory problem – nie mogli dosłownie „oderwać” studentów od dr hab. Zdrady, profesora UJ, który został otoczony przez grupę młodych ludzi zasypujących go pytaniami. Prelegent cierpliwie odpowiadał na każde z nich, dzieląc się swoimi refleksjami na temat ciągłości polskiej myśli dyplomatycznej i podkreślając, że pomimo zmieniających się okoliczności geopolitycznych fundamentalne dylematy polskiej polityki zagranicznej – między Wschodem a Zachodem, między realpolitik a idealizmem – pozostają niezmienne od stuleci.
z krakowa do seulu – jak przekonać koreańskieGo profesora
Trzeci dzień Festiwalu przyniósł wykład prof. Chung-in Moona z Uniwersytetu Yonsei w Seulu – byłego specjalnego doradcy prezydenta Korei Południowej ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego, jednego z najwybitniejszych koreańskich ekspertów w dziedzinie stosunków międzynarodowych.
Historia jego zaproszenia to przykład niestandardowego podejścia organizatorów i determinacji przewodniczącej komitetu organizacyjnego, która, nie mając żadnych wcześniejszych kontaktów ani w Korei, ani z ekspertami od spraw koreańskich, postanowiła napisać bezpośrednio do prof. Moona po przeczytaniu jego artykułu The Future of Alliance Politics in Asia w najnowszym numerze „Foreign Affairs”. Przełomem w kontakcie okazała
się wiadomość, w której nie tylko szczegółowo odniosła się do najnowszych prac Profesora, ale także przedstawiła oryginalną propozycję tematyki wykładu, w której mógłby skorzystać ze swojego unikalnego doświadczenia w radzeniu sobie z dylematami małego państwa w geopolitycznej rywalizacji mocarstw.
Sam proces uzgadniania tematyki wykładu był fascynującym doświadczeniem dla organizatorów. Profesor Moon, znany z niekonwencjonalnego podejścia do kwestii zjednoczenia Korei i bezpieczeństwa w regionie, zaproponował temat, który początkowo wydawał się organizatorom zbyt kontrowersyjny: Alliance, Democracy, and The Dilemma of Diplomatic Resilience: A South Korean Case . Jednak, dzięki umiejętnie prowadzonej korespondencji, zachęcili oni Profesora do przedstawienia oryginalnych i prowokujących tez w środowisku akademickim – otwartym na różnorodność perspektyw – i udało się potwierdzić jego udział z tym właśnie, skłaniającym do refleksji tematem. Wykład prof. Moona dostarczył uczestnikom Festiwalu unikatowego punktu widzenia na dylematy małych i średnich państw uwięzionych między różnymi geopolitycznymi wpływami: Korea Południowa stoi przed paradoksalnym wyzwaniem – musi budować odporność dyplomatyczną zarówno w ramach sojuszu z USA, jak i w relacjach z Chinami i Koreą Północną. To jak próba złapania równowagi na linie podczas huraganu, gdy każdy ruch w jedną stronę może oznaczać upadek – zaznaczył uczony. Szczególnie interesująca była jego analiza koncepcji „strategicznej autonomii” w kontekście koreańskim i porównanie jej z podobnymi dążeniami niektórych państw europejskich, w tym krajów Grupy Wyszehradzkiej: Małe i średnie państwa,
czy to w Europie Środkowej, czy w Azji Wschodniej, stoją dziś przed podobnym dylematem: jak zachować podmiotowość w świecie rosnącej rywalizacji między mocarstwami. Nie ma jednej recepty, ale doświadczenia można wymieniać
Profesor Moon podzielił się także swoimi doświadczeniami z bezpośredniej pracy z prezydentem Moon Jae-inem oraz kulisami przygotowań do historycznych szczytów z Kim Dzong Unem, dostarczając unikalnego wglądu w mechanizmy dyplomacji na najwyższym szczeblu.
praktyk wraCa na uCzelnię
Szczególnie wartościowym punktem programu okazał się panel z udziałem Marcina Kuśmierczyka – uznanego eksperta od spraw międzynarodowych, analityka geopolitycznego, a zarazem absolwenta amerykanistyki na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Jego wykład Europa w obliczu wyzwań nowej epoki: praktyczne aspekty dyplomacji odporności wzbudził ogromne zainteresowanie, zwłaszcza wśród studentów rozważających karierę międzynarodową. Marcin Kuśmierczyk podzielił się fascynującymi anegdotami ze swojej pracy analitycznej, koncentrując się szczególnie na wyzwaniach związanych z przewidywaniem kryzysów międzynarodowych i budowaniem scenariuszy rozwoju wydarzeń. Opowiedział, między innymi, o kulisach analiz poprzedzających rosyjską agresję na Ukrainę, o trudnościach w przekonywaniu decydentów do niepopularnych, ale koniecznych decyzji, oraz o tym, jak ważna jest umiejętność komunikowania skomplikowanych analiz w sposób zrozumiały dla polityków. Interesujący był zwłaszcza fragment doty-
czący praktycznych aspektów budowania odporności dyplomatycznej w czasach kryzysu. Ekspert przedstawił konkretne narzędzia i metody wykorzystywane przez analityków do przewidywania zagrożeń i przygotowywania planów awaryjnych. – Spotkanie z panem Kuśmierczykiem otworzyło mi oczy na to, jak wygląda praca dyplomaty i analityka „od kuchni”. Do tej pory znałam tylko teorię z książek, a teraz lepiej rozumiem, jak przekłada się ona na praktyczne wyzwania i jak można wykorzystać wiedzę zdobytą na studiach w realnej pracy – komentowała po wykładzie jedna ze studentek III roku stosunków międzynarodowych.
Głos młodeGo pokolenia – wyBrane panele studenCkie GeneraCja erasmus jako nieformalni dyplomaCi europy
Jonasz Szukała z Uniwersytetu Jagiellońskiego przedstawił fascynującą analizę pt. Youth,Education, and Resilient Futures – The Erasmus Generation as Europe’s InformalDiplomats . Jego wystąpienie rzuciło nowe światło na rolę młodych Europejczyków jako nieformalnych ambasadorów integracji europejskiej. Uwagę publiczności w szczególności zwrócił fragment poświęcony procesowi adaptacji kulturowej, który – jak wykazał Szukała –prowadzi do głębokiej internacjonalizacji doświadczenia uczestników wymiany. To doświadczenie, choć często pełne wyzwań, sprzyja tworzeniu trwałych relacji międzykulturowych i wpływa na rozwój kompetencji społecznych uczestników: Wyjazd za granicę pozwala zanurzyć się
w innej kulturze, oswajać obcość i budować trwałe relacje z jej przedstawicielami. Tworzy to sieć powiązań, która pozostaje na całe życie i redefiniuje społeczne otoczenie uczestników, czyniąc ich bardziej otwartymi i elastycznymi. Wystąpienie zostało dodatkowo wzmocnione przekonującymi danymi statystycznymi. Szukała przytoczył, między innymi, wyniki badań Komisji Europejskiej, zgodnie z którymi 67 procent absolwentów programu Erasmus+ pracuje obecnie w środowisku międzynarodowym, podczas gdy w przypadku osób, które nie uczestniczyły w programie, odsetek ten wynosi jedynie 23 procent. Dane te stanowią mocny argument na rzecz tezy, że uczestnictwo w programach mobilności edukacyjnej znacząco zwiększa szanse młodych ludzi na aktywne uczestnictwo w międzynarodowych strukturach zawodowych – zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Poruszony przez Jonasza Szukałę temat stanowił ważny głos w dyskusji o roli programów mobilności z zakresu edukacji w kształtowaniu nowoczesnych form dyplomacji, w których odporność społeczna, międzykulturowa empatia, ale też świadomość kulturowa i zdolność do budowania trwałych relacji stają się kluczowymi kompetencjami. Program Erasmus+ został ukazany nie tylko jako mechanizm wspierania integracji europejskiej, ale również jako narzędzie formowania dyplomacji odporności – prowadzonej oddolnie, przez młodych ludzi, którzy dzięki własnym doświadczeniom zagranicznym stają się ambasadorami dialogu, współpracy i solidarności w zróżnicowanej Europie.
idea trójmorza – między przeszłośCią a przyszłośCią
Równie intrygująco brzmiało wystąpienie Jakova Zucicia z Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu w Zagrzebiu. Młody badacz z Chorwacji przedstawił referat Legacy of the Intermarium: A Century of Evolution of the Three Seas Idea Przeanalizował ewolucję koncepcji Międzymorza od czasów Józefa Piłsudskiego do współczesnej Inicjatywy Trójmorza. Zwrócił uwagę na paradoks historyczny – idea, która 100 lat temu miała być alternatywą dla dominacji wielkich mocarstw, dziś staje się elementem wzmacniania więzi transatlantyckich i pogłębiania integracji europejskiej: Trójmorze pokazuje, jak regionalna współpraca może służyć globalnym celom. To nie jest koncepcja antyrosyjska czy antyniemiecka, jak czasem się ją przedstawia, ale pragmatyczne narzędzie budowania synergii między krajami o podobnych doświadczeniach historycznych i wyzwaniach rozwojowych Podczas dyskusji eksperci podkreślali, że spojrzenie chorwackiego studenta na tę inicjatywę jest szczególnie cenne, jako że Chorwacja jest jednym z najnowszych członków zarówno NATO, jak i Unii Europejskiej, co daje jej unikalną pozycję do oceny dynamiki regionalnej i procesów integracyjnych.
dyplomaCja prewenCyjna w erze dezinformaCji
Szczególne zainteresowanie wzbudziło wystąpienie studenta UJ Filipa Białobrzewskiego, który podjął się
analizy tematu Dyplomacja prewencyjna w erze dezinformacji. Jak nowe technologie mogą zarówno wspierać, jak i utrudniać zapobieganie konfliktom?
Przedstawił nowatorską analizę niejednoznacznej roli technologii w dyplomacji prewencyjnej. Szczegółowo pokazał, jak sztuczna inteligencja, analiza big data i systemy wczesnego ostrzegania mogą pomóc w wykrywaniu wczesnych sygnałów ostrzegawczych przed konfliktami – od analizy nastrojów społecznych w mediach społecznościowych, przez monitorowanie ruchów uchodźców, po śledzenie zmian w dyplomacji ekonomicznej. Bardzo szczegółowo omówił nowe zagrożenia związane z rozprzestrzenianiem się deep fake’ów, botów społecznościowych i wyrafinowanych kampanii dezinformacyjnych: Paradoks naszych czasów polega na tym, że te same technologie, które mogą nam pomóc zapobiegać konfliktom, jednocześnie stwarzają nowe, wcześniej niespotykane zagrożenia dla stabilności i pokoju. Można manipulować nie tylko informacjami, ale nawet rzeczywistością postrzeganą przez miliony ludzi. Przedstawił też konkretne propozycje wzmocnienia odporności systemów dyplomatycznych na manipulacje informacyjne, w tym przepisy dotyczące utworzenia międzynarodowych zespołów fact-checkingowych, rozwoju programów cyfrowej alfabetyzacji dla dyplomatów oraz implementacji międzynarodowych standardów weryfikacji treści cyfrowych.
orGanizaCja państw turkijskiCh – utraCone marzenie o niezależnośCi?
Intrygujące wystąpienie podczas XVI Festiwalu Dyplomatycznego przygotowali Inga Marekwia i Jakub Chojnacki z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ich analiza Organizacja Państw Turkijskich – utracone marzenie o niezależności? rzuciła nowe światło na złożoność geopolitycznych wyzwań w regionie turkijskim. Młodzi badacze z UJ przeanalizowali
ewolucję Organizacji Państw Turkijskich i jej funkcjonowanie w kontekście współczesnych wyzwań geopolitycznych. Zwrócili uwagę na fundamentalny paradoks funkcjonowania organizacji, która pierwotnie miała być platformą niezależnej współpracy państw turkijskich, ale w praktyce musi lawirować między wpływami większych mocarstw regionalnych. – Organizacja Państw Turkijskich staje dziś przed dylematem między dążeniami do autonomii regionalnej a realiami globalnej współzależności –argumentowali podczas prezentacji. Na uwagę zasługuje ich analiza tego, jak różne państwa członkowskie wykorzystują platformę organizacji do osiągania własnych celów politycznych i gospodarczych, często kosztem wspólnych inicjatyw regionalnych. Badacze wykazali, że organizacja nie zdołała osiągnąć pełnej niezależności, jaką pierwotnie zakładano. Stała się raczej platformą dyplomatyczną niż rzeczywistym sojuszem, mocno ograniczoną przez globalne uwarunkowania geopolityczne. Różne państwa członkowskie traktują ją instrumentalnie, próbując realizować własne partykularne interesy, co znacząco utrudnia osiągnięcie wspólnych celów.
eCha festiwalu i refleksje końCowe
Echa XVI Festiwalu Dyplomatycznego wciąż rozbrzmiewają w korytarzach Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych i innych obiektów UJ. Studenci dyskutują o usłyszanych koncepcjach, pracownicy naukowi włączają nowe perspektywy do swoich badań, a organizatorzy już snują plany dotyczące kolejnej edycji. – To, co sprawia, że Festiwal Dyplomatyczny jest szczególnie bliski mojemu sercu, to możliwość skonfrontowania swoich dotychczasowych przekonań, doświadczeń w tej dziedzinie z wieloletnią praktyką ekspertów – i spotkania z nimi powodują, że dotychczasowa wiedza teoretyczna w oczach studenta
znajduje swoje praktyczne odzwierciedlenie – podsumowuje Cezary Krata, wieloletni członek zarządu Koła Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ. Rzeczywiście, przez 3 dni Festiwalu w wystąpieniach ekspertów, panelach studenckich i kuluarowych dyskusjach przewijał się ten sam wątek: jak budować trwałe mechanizmy dialogu i współpracy w świecie rosnącej niepewności? Jak projektować instytucje międzynarodowe, które będą odporne na wstrząsy i kryzysy? Jak przygotowywać przyszłych dyplomatów do działania w warunkach nieprzewidywalności?
Festiwal nie dostarczył gotowych odpowiedzi na te pytania – ale też nie taki był jego cel. Jak podkreślił jeden z uczestników panelu studenckiego: Dyplomacja odporności to nie zestaw konkretnych narzędzi czy technik, ale raczej sposób myślenia – elastyczny, adaptacyjny, zorientowany na dialog nawet w najtrudniejszych warunkach
Ta lekcja – o konieczności budowania mostów nawet tam, gdzie wydają się to niemożliwe – pozostanie najtrwalszym dziedzictwem XVI Festiwalu Dyplomatycznego. W czasach, gdy wielu obawia się nowej zimnej wojny, a niektórzy wieszczą koniec liberalnego ładu międzynarodowego, Kraków na trzy dni stał się przestrzenią otwartej, merytorycznej dyskusji o przyszłości dyplomacji i stosunków międzynarodowych. I może właśnie w tym – w nieustannym podtrzymywaniu przestrzeni dialogu – tkwi istota owej „odporności”, którą starali się zdefiniować uczestnicy Festiwalu.
Natalia Athanasiou Amelia Goc Koło Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ
Artykuł powstał na kanwie XVI Festiwalu Dyplomatycznego „Dyplomacja odporności”, który odbył się w dniach 13–15 maja 2025 na Uniwersytecie Jagiellońskim. Organizatorem wydarzenia było Koło Studentów Stosunków Międzynarodowych UJ.
Sukces XVI Festiwalu Dyplomatycznego nie byłby możliwy bez zaangażowania i niezwykłej pracy całego komitetu organizacyjnego, który przez wiele miesięcy przygotowywał to wydarzenie. Szczególne wyrazy uznania należą się Milenie Olej, Cezaremu Kracie, Gabrieli Skawińskiej, Adrianowi Musiałowi, Amelii Goc, Oldze Stelli, Olehowi Sabadzie i Agnieszce Daneckiej, których wkład, pasja i niezliczone godziny pracy pozwoliły stworzyć wydarzenie na najwyższym międzynarodowym poziomie. Dzięki ich determinacji i profesjonalizmowi udało się połączyć doświadczenia uznanych ekspertów z entuzjazmem i świeżym spojrzeniem młodych badaczy, tworząc unikalną platformę dialogu i współpracy, która z pewnością przyniesie jeszcze wiele owoców w przyszłości.
dni zabawy podczas plenerowych koncertów, klubowych imprez, wcale nie kameralnych „domówek”, karaoke, sportowej rywalizacji, gry miejskiej a nawet przebieranej jazdy na wrotkach, roastu czy wieczorku artystycznego. Uczestnicy Juwenaliów „Krakoskich”, które trwały od 7 aż do 17 maja 2025, nie mogli narzekać na nudę. W tym roku uczelnie: Uniwersytet Jagielloński, Akademia Górniczo-Hutnicza, Politechnika Krakowska, Akademia Kultury Fizycznej, ponownie połączyły siły, przygotowując zróżnicowany i obfitujący w, nie tylko muzyczne,
wydarzenia program. W 4 strefach (Żaczek UJ, Plaża AGH, Polibuda PK i Zielone AKF) wystąpiło łącznie 40 artystów, reprezentujących gatunki muzyczne od rapu przez rock, punk, pop, a nawet muzykę biesiadną. Wśród nich wymienić można Otsochodzi, Tribbsa, Braci Figo Fagot, Ich Troje, Nocnego Kochanka, Lemon, Happysad, Mroza, Enej, Kizo, Modelki, Pidżamę Porno, Myslovitz, KSU, Kult, KęKę, Chivasa i ReTo.
– Przygotowania do juwenaliów zaczynamy już w połowie października. Od początku są w nie zaangażowane 3 osoby:
przewodniczący Samorządu Studentów UJ, przewodniczący zespołu promocji i przewodniczący komisji projektowej. W tym gronie wymieniamy się pomysłami, konsultujemy się, na przykład, w kwestii doboru artystów, a gdy mamy już konkrety, dobieramy do pomocy inne osoby, które zajmują się, między innymi, wydarzeniami pobocznymi i kwestiami promocji wydarzenia. Robi się z tego zespół około 100 osób – mówi przewodnicząca Samorządu Studentów UJ Magdalena Herman. Przedstawiciele władz UJ: rektor prof. Piotr Jedynak, prorektor ds. dydaktyki
Pidżama Porno i Myslovitz zagrały w Strefie Żaczek UJ w sobotę 10 maja 2025
prof. Paweł Laidler i prorektor ds. nauki prof. Wojciech Macyk odpowiedzieli na zaproszenie organizatorów i, zgodnie z tradycją, pojawili się w Strefie Żaczek na koncercie, który odbył się w sobotę 10 maja 2025, podczas którego zagrali Patryk Pietrzak, Pidżama Porno i Myslovitz. – Frekwencja była niesamowita, wyprzedaliśmy bilety na wszystkie 3 dni, co nie zdarzyło się od dawna. Myślę, że to składowa wielu czynników. Uspołecznienie ludzi wraca wreszcie po pandemii, co bardzo mnie cieszy. W tym roku zaangażowaliśmy więcej osób do organizacji juwenaliów, dzięki czemu informacja o wydarzeniu zatoczyła szersze kręgi. Odeszliśmy też od zrobienia typowo rapowego
Piątkowy koncert w Strefie Żaczek UJ. Na pierwszym zdjęciu Kizo, na drugim Zeamsone
koncertu, w zamian zapraszając artystów trafiających w gusta najmłodszych studentów. Znaczenie pewnie miał również fakt, że w naszej Strefie nie podnieśliśmy znacznie cen biletów – ocenia Magdalena
Herman
Wśród wydarzeń organizowanych przez studentów UJ i cieszących się największym zainteresowaniem przewodnicząca wymienia integracyjny Juwenaliowy Bifor, Juwenaliową Grę Miejską, w której wzięli udział przedstawiciele wszystkich krakowskich uczelni, oraz Juwenaliowe Mistrzostwa Sportowe organizowane na terenie Uczelnianego Centrum Sportowego . – Wśród proponowanych dyscyplin były te typowe, jak
piłka nożna, ale także wyścig wózków sklepowych, co sprawiło wszystkim dużo radości – dodaje i wspomina również o aktywizacji mieszkańców akademików, na przykład o grillu urządzonym przed Nawojką.
16 maja 2025 ulicami Krakowa przeszedł Korowód Juwenaliowy, który trwale wpisał się już w tradycję królewskiego miasta. Zainaugurowany o 8 rano wspólnym JuweŚniadaniem na Miasteczku Studenckim AGH, półtorej godziny później ruszył spod Klubu Studio przy ul. Budryka 4 ulicami Reymonta, Czarnowiejską, Krupniczą, by dotrzeć na plac Szczepański. Tam prezydent Krakowa Aleksander Miszalski przekazał studentom symboliczne klucze do bram miasta. Przy tej okazji zaznaczył, że studenckie święto w Krakowie ma najdłuższą w Polsce, wielowiekową tradycję – juwenalia odbywały się tu bowiem już w XV wieku, a te nowożytne będą w 2026 roku obchodzić 70-lecie. Patronat honorowy nad Juwenaliami „Krakoskimi” w 2025 roku objęli: wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar, marszałek województwa małopolskiego Łukasz Smółka oraz prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Podróże kształcą, ale tylko wykształconych – powiedział przed ponad 10 laty psycholog Jacek Walkiewicz podczas przemówienia na TEDx-ie. Wystąpienie dostępne jest na kanale YouTube, a komentarze świadczą o jego aktualności. Co więcej, popularność nagrania nadal wzrasta także w innych mediach społecznościowych. Jako studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego możemy pochwalić się wykształceniem, a skoro je mamy lub stopniowo zdobywamy, powinny kształcić
nas nie tylko książki, ale – za Jackiem Walkiewiczem – po prostu życie.
Co dzisiaj oznaCza Być wykształConym?
Młodość Jacka Walkiewicza przypadła na czasy, gdy – jak sam mówi – szczytem marzeń były wczasy z FWP (Fundusz Wczasów Pracowniczych), a wykształcenie wyższe „należało się” mieszkańcom dużych miast albo komuś, kto uciekł, ni-
czym Katarzyna Solska – bohaterka filmu Kogel-mogel – od uprawiania roli i ślubu z rolnikiem na uczelnię. Dzisiaj powodem nieukończenia (lub nierozpoczęcia) studiów, stacjonarnych lub nie, jest głównie założenie własnego biznesu tuż po szkole lub po prostu znalezienie innego celu w życiu, a to i tak wyjątki. Nie bez powodu tak wielu studentów kończy 2 (lub więcej) kierunki. Boimy się konkurencji na rynku pracy, gdyż licencjat stał się prawie tak powszechny, jak do niedawna skończenie
Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że podróże kształcą, ale tylko wykształconych?
szkoły średniej. „Bycie wykształconym” zmieniło swoje znaczenie, nawet użycie tego sformułowania staje się coraz rzadsze w potocznym języku.
Zatem bycie wykształconym musi wiązać się z czymś więcej. Z chęcią i pasją. Nawet jeśli ukończymy studia na 10 kierunkach, bez ciekawości nie wyniesiemy z nich nic oprócz papierka. Zgaduję, że to miał na myśli Jacek Walkiewicz. Bo studia zapewniają dostęp do wiedzy, ale nie zmuszą nas do tego, by odkrywać i zgłębiać tajemnice świata – to pragnienie sami musimy w sobie znaleźć.
luBimy podróżować
„Lubię podróżować” stało się pospolitym stwierdzeniem wpisywanym w CV w rubryczce „zainteresowania”, zaraz obok coraz częstszego „student” w rubryczce „wykształcenie” (z danych zebranych w VIII edycji badania EUROSTUDENT wynika, że aż 59 procent polskich studentów łączy edukację z pracą). Wyjazd do Mediolanu, Nicei czy Barcelony nie robi już na przedstawicielach naszego pokolenia większego wrażenia, bo to, co było rzadkością dla naszych dziadków, dla nas stało się chlebem powszednim. Nawet jeśli jesteśmy zmuszeni połączyć pracę i studia, by pozwolić sobie na citybreak – i tak to zrobimy. Nie wszyscy, ale na pewno większość. Znajdziemy sposób, by kupić najtańsze loty, dopasować grafik w pracy i wybrać dzień, w którym możemy opuścić zajęcia. Byle wyjechać! Najczęściej za granicę, bo Zakopane i Gdańsk stały się
droższymi kierunkami z mniejszymi możliwościami. I najlepiej na jak najdłużej, bo chcemy oderwać się od szarej codzienności. Jesteśmy tak ciekawi świata czy po prostu w dorosłym życiu wymieniliśmy zabawki na zagraniczne podróże, bo nie znosimy nudy?
rutyna
Wsiadamy na lotnisku w Balicach, wysiadamy tam, gdzie zechcemy, zastanawiając się jedynie, czy bagaż podręczny ma odpowiednie wymiary i czy wpuszczą nas na pokład bez dodatkowych opłat. W samolocie nie rozmawiamy z innymi pasażerami, bo każdy ma pobrane odcinki aktualnie oglądanego serialu, idealnie wyliczone na liczbę godzin lotu. Tam, gdzie jesteśmy, nie pytamy o drogę, nie gubimy się – mamy telefon, który załatwi wszystko. Zwiedzamy te miejsca, które podrzucają nam Google i TikTok, więc bez sensu odkrywać coś na własną rękę albo zdawać się na miejscowych. Nieważne, czy pod wieżą Eiffla, obok pałacu Buckingham czy na placu św. Piotra – robimy zdjęcie na Instagram i idziemy dalej, bo to samo co my robi w tym czasie za dużo ludzi. Wina nasza czy świata? Świata – gdy przy świątyni Sagrada Familia znajduje się KFC i Burger King, a obok placu św. Piotra i Luwru McDonald’s. Nasza – gdy będąc na Gran Via w Madrycie, wybieramy zakupy w Primarku zamiast pikniku w parku Retiro. Ale to tak, jakby obwiniać Pudelka za publikowanie plotek, a użytkowników za czytanie portali plotkarskich – wina jest
obustronna. Jeśli w ogóle ktoś jest winny, bo tak po prostu wygląda dziś zachodnioeuropejski świat. Jest miejscem dla wszystkich, ale jednocześnie sprawia, że sieciówki odbierają indywidualność straganom, wśród których bije „serce” miasta (o ile pamiątki nie są made in China).
Ciekawość – pierwszy stopień do raju
Odwagi nam nie brakuje – coraz więcej z nas wybiera się na solo tripy. A ciekawość stała się dla nas jakby przereklamowana, bo mamy wrażenie, że wszystko już widzieliśmy, słyszeliśmy, wszystkiego doświadczyliśmy. Tymczasem to przecież ciekawość, która sukcesywnie maleje z wiekiem, ma szansę doprowadzić nas do odkrycia czegoś, czego nie dowiemy się z żadnej książki – a jedynie z doświadczenia i uważnej obserwacji. Wystarczy patrzeć na ostatnie piętra budynków – czy są zamieszkane. Rozglądać się, idąc chodnikiem, i dostrzegać, jak dużo bezdomnych na nim śpi. Zgubić się – żeby dojść tam, gdzie poczujemy, że powinniśmy być. Wejść do przypadkowej małej restauracji i zobaczyć, jak wygląda życie mieszkańców. Wystarczy zmienić tezę „podróże kształcą, ale tylko wykształconych” na „podróże kształcą tych, którzy są ich ciekawi”. Bo nie trzeba być wykształconym, by umieć wyciągać wnioski.
Jagoda Łuszczak studentka psychologii stosowanej oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ
Wierzyła w sprawczą moc sztuki, którą uważała za najbardziej zdumiewającą działalność człowieka. Nie lubiła reguł i przepisów. Uważała, że są wrogami wyobraźni. Ulegając ciekawości, nie żądała racjonalnych wytłumaczeń. Tworzyła prace odnoszące się w sposób szczególny do człowieka, jego miejsca w świecie i tajemnicy człowieczeństwa. Magdalena Abakanowicz – bo to o niej mowa – w wywiadzie zamieszczonym w 2006 roku w „Kontekstach” (z Moniką Małkowską) akcentowała: Siłę dzieła stanowi [...] energia w nim zawarta, której promieniowanie odbierane jest przez innego człowieka. Odbiór sztuki to skojarzenie dwóch wyobraźni – artysty i odbiorcy. Światy wyobraźni są w gruncie rzeczy sobie bliższe niż intelektualne. Ta wybitna rzeźbiarka należy do najbardziej znanych i rozpoznawalnych na świecie polskich artystek – nie tylko za sprawą,
stworzonych przez nią na początku lat 60. XX wieku, miękkich form rzeźbiarskich, od jej nazwiska nazwanych abakanami. Swoją obecność na arenie światowej sztuki mocno zaznaczyła także poprzez ponadczasowe rzeźby-figury, przenoszące odbiorcę w przestrzeń nieograniczonej fantazji. Dzięki Galerii Starmach oraz Fundacji Marty Magdaleny Abakanowicz Kosmowskiej i Jana Kosmowskiego niektóre z nich można teraz podziwiać na wyjątkowej wystawie w ogrodach Zamku Królewskiego na Wawelu, a także w 26. edycji GALERII „ALMA MATER”. Właścicielem praw autorskich do wszystkich utworów prezentowanych na wystawie jest Fundacja Marty Magdaleny Abakanowicz Kosmowskiej i Jana Kosmowskiego. Kuratorami wawelskiej ekspozycji, zatytułowanej Abakanowicz. Bez reguł. Rzeźby w ogrodach królewskich są dr Bogumiła Wiśniewska, Natalia Koziara-Ochęduszko i Andrzej Szczepaniak (Galeria Starmach).
– Stojąca za słowami Abakanowicz myśl jest niezwykle bliska koncepcji naszej wystawy. My również łamiemy reguły, pokazując dziś sztukę współczesną w dawnej rezydencji, oddając głos tak ważnej artystce, prowokujemy odbiorców do refleksji w miejscu nieoczywistym, otwierając ich na niecodzienne doświadczenie, nowe interpretacje – wyjaśniają dr Bogumiła Wiśniewska i Natalia Koziara-Ochęduszko. – Wykonane z brązu – „materiału trwalszego niż życie”, zanurzone w zieleni wawelskich ogrodów, wyłaniają się spomiędzy oleandrów, z dumą prezentują na tle murów obronnych, niemal unosząc w przestworza. Zgromadzone w grupach, podobne do siebie, ustawione pojedynczo lub w większych zestawieniach, w milczeniu zawłaszczają przestrzeń wzgórza, tworząc ją na nowo jako miejsce kontemplacji, ucieczki, zapomnienia – podkreśla w publikacji towarzyszącej przedsięwzięciu dr Bogumiła Wiśniewska.
Jeremi Dobrzański / Zamek Królewski na Wawelu
Warto dodać, że wystawa prac Magdaleny Abakanowicz odbywać się będzie na Wawelu w dwóch odsłonach. Po zakończeniu ekspozycji w ogrodach królewskich, co nastąpi 28 września 2025, we wnętrzach królewskiej rezydencji, a dokładnie w Sali Senatorskiej, zobaczymy jeszcze słynne abakany, zestawione z arrasami Zygmunta Augusta Tę drugą odsłonę wystawy, zatytułowaną Abakanowicz. Bez reguł. Abakany i arrasy w komnatach, będzie można oglądać od 17 października 2025 do 18 stycznia 2026.
Rita Pagacz-Moczarska
WBibliotece Królewskiej Zamku
Królewskiego w Warszawie 12 czerwca 2025 otworzono wystawę czasową Anatomia antyku. Ciało i ruch w rzeźbie. Ekspozycja przybliża marzenie ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego o utworzeniu Akademii Sztuk Pięknych – miejsca, w którym artyści mogliby studiować anatomię antycznych rzeźb. Zgromadzono na niej piękne ryciny z projektami Akademii Nauk, Pomarańczarni w Łazienkach czy biblioteki Zamku, a także ocalałe odlewy gipsowe pochodzące z liczącej ponad 500 obiektów kolekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Przedstawiają one postacie historyczne oraz tematy zaczerpnięte z mitologii.
Zgodnie z myślą kuratora Norberta Halińskiego pokazano także wspaniałe obiekty powstałe w XVIII i XIX wieku. Inspiracja antykiem widoczna jest w pracach rzeźbiarskich i malarskich artystów takich
jak Antonio Canova, Wiktor Polearch
Brocki, Henryk Stattler, Pietro Tenerani, Tomasz Sosnowski, Charles Èmile Marie Seurre, Jan Chrystian Kamsetzer, Dominik Merlini, Franciszek Smuglewicz, Olga Boznańska i Jacek Malczewski.
Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego wypożyczyło na tę wystawę 17 obiektów. 12 z nich to odlewy gipsowe rzeźb antycznych, które zostały zakupione dla Uniwersytetu Jagiellońskiego przez hrabiego Karola Lanckorońskiego. Zbiór odlewów gipsowych Uniwersytetu liczył ponad 170 sztuk i obejmował najsłynniejsze dzieła rzeźby antycznej i renesansowej oraz rzeźby perskiej i indyjskiej. W zbiorach znalazły się także odlewy renesansowych medali. Z inicjatywy prof. Andrzeja Betleja powstała publikacja zatytułowana Zapomniane dziedzictwo, opisująca kolekcję zachowanych odlewów gipsowych, ale także przybliżająca historię obiektów,
które stanowiły materiał dydaktyczny dla studentów i przyszłych profesorów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Warto wspomnieć w kilku słowach o Karolu Lanckorońskim (1848–1933) –wielkim Polaku, wybitnym znawcy, jednym z najznamienitszych kolekcjonerów i mecenasów sztuki na przełomie XIX i XX wieku. Johannes Wilde – historyk sztuki i Ludwig Curtis – archeolog klasyczny nazwali Karola Lanckorońskiego „ostatnim prawdziwym humanistą”. Sam Lanckoroński mówił o sobie: Kim jestem dla świata? Nie byłem ani ministrem, ani artystą, ani profesorem. Lub może każdym z nich po trosze? Ale kim byłem w istocie? Dyletantem, kolekcjonerem, niczym więcej. [...] Może po prostu pewnym bogatym człowiekiem o wysokiej społecznej pozycji, który kochał starożytnych poetów i żył wśród dzieł sztuki. Pozostałe 5 obiektów wypożyczonych ze zbiorów Muzeum UJ na wystawę Anatomia antyku ... to wspaniałe przykłady rzeźb marmurowych – wykonane przez Henryka Stattlera popiersie hrabiego Piotra Moszyńskiego i rzeźby Pietro Teneraniego: popiersia Genowefy Pusłowskiej wraz z synami Zygmuntem i Franciszkiem. Pięknym przykładem nawiązania do sztuki antycznej jest rzeźba Charlesa Èmile’a Marie Seurre’a – Leda z łabędziem
130 obiektów zgromadzonych na całej długości Biblioteki Królewskiej, na jasnych podstawach, na tle takiego samego koloru ekranów, z oświetleniem wydobywającym i podkreślającym ich walory, tworzy harmonijną całość. Cytując kuratora wystawy: Ekspozycja, chociaż podzielona na 9 tematycznych części, pozostawia gościom dowolność zwiedzania. Pozwala śledzić i odkrywać różne adaptacje i interpretacje tego samego motywu ikonograficznego w dziełach
Laokoona, kopia antycznej rzeźby; w zbiorach Muzeum UJ od roku 1894
antycznych i nowożytnych . Wystawę można oglądać do 21 września 2025. Towarzyszący jej katalog opowiada nie tylko o „anatomii antyku, ciele i ruchu w rzeźbie”, ale jest też zbiorem wielu
ciekawych informacji o polskim kolekcjonerstwie XVIII i XIX wieku.
WMuzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego można oglądać niezwykłą kolekcję historycznych przyrządów matematycznych, przekazanych przez Irenę i Waltera Szreków. Wystawa, zatytułowana Zrodzone z pasji, prezentuje najciekawsze z ponad 500 obiektów, wśród których dominują rzadkie egzemplarze – prototypy, wersje patentowe, modele z niskimi numerami seryjnymi czy nieprodukowane nigdy warianty znanych marek maszyn liczących.
– W tej przemyślanej, tworzonej z wielkim zaangażowaniem kolekcji mamy naprawdę perełki, unikaty światowej klasy, w tym maszynę liczącą Original Odhner z numerem seryjnym 21 – jeden z pierwszych modeli produkowanych w petersburskiej fabryce, a także prototypy maszyn istniejące wyłącznie w jednym egzemplarzu – podkreślił 13 czerwca 2025 podczas wernisażu wystawy jej kurator dr Maciej Kluza. – Chcemy, by ekspozycja była udostępniana dla osób, które pragną zobaczyć tę wyjątkową kolekcję, ale także dla tych, którzy zajmują się badaniem maszyn liczących. Zależy nam, by miała charakter kolekcji umożliwiającej prowa-
dzenie badań naukowych przez studentów czy naukowców – dodał.
Walter Szrek – z wykształcenia inżynier, z zamiłowania kolekcjoner, już jako student Politechniki Warszawskiej zbierał polskie plakaty. Po wyjeździe do USA jego pasja nie wygasła – powstały zbiory otwieraczy do butelek czy przedmiotów związanych z ludzikiem Michelin. Jednak to właśnie
Żona i córka Waltera Szreka podziękowały wszystkim zaangażowanym w przewiezienie do Krakowa i należyte wyeksponowanie jego zbiorów
maszyny liczące stały się jego największą fascynacją – symbolem połączenia precyzji, historii i designu.
Historia kolekcji prezentowanej na wystawie zaczęła się niepozornie – od przypadkowego zakupu arytmometru marki Original Odhner na warszawskim Kole. Lata poszukiwań na pchlich targach, aukcjach i w zakamarkach internetu zaowocowały
imponującym zbiorem, będącym jedną z największych i najcenniejszych kolekcji tego typu na świecie.
Kluczową rolę w przekazaniu maszyn Muzeum UJ odegrała prof. Ewa Wyka, która podsunęła ten pomysł kolekcjonerowi szukającemu dla nich godnego miejsca i zainicjowała projekt. Udało się go sfinalizować jeszcze przed śmiercią Waltera Szreka, który zmarł w 2024 roku. – Kolekcja była pasją Waltera przez ostatnie 25 lat. Była dla niego bardzo ważna, podobnie jak jej przyszły dom. Zależało mi, żeby nie została rozproszona, żeby wszystkie obiekty były razem – akcentowała we wzruszającym przemówieniu żona kolekcjonera Irena Szrek, która wraz z córkami przyleciała ze Stanów Zjednoczonych do Krakowa, by wziąć udział w uroczystym otwarciu wystawy. – Chciałam, żeby jego „maszynki” poszły w dobre ręce, znalazły nowy, dobry dom. Miejsce, gdzie będą celebrowane w całej swej okazałości, gdzie będą podziwiane i gdzie będą mogły służyć celom edukacyjnym. To wszystko tu, w Krakowie, w tym wspaniałym lokum w Collegium Maius, znalazłam [...]. Starajmy się, chodząc po wystawie, pomyśleć o setkach lat rozwoju myśli naukowej i innowacji, celebrujmy naukę i instytucje naukowe, co jest szczególnie ważne, kiedy są one zagrożone, jak, na przykład, teraz w Stanach Zjednoczonych – apelowała.
– Kolekcja maszyn liczących będzie wspaniałym uzupełnieniem naszych zbiorów, dlatego bardzo serdecznie za ten dar
dziękuję – powiedział dyrektor Muzeum UJ prof. Krzysztof Stopka. – To kolejne z wydarzeń na Uniwersytecie Jagiellońskim pokazujących, jak relacje międzyludzkie, przyjaźnie, scalają i potrafią tworzyć wielkie dzieła – podkreśliła wicedyrektor Muzeum UJ dr Joanna Ślaga.
Z kolei prorektor UJ ds. dydaktyki prof. Paweł Laidler zwrócił uwagę, że Uniwersytet to ludzie: ludzie, którzy ten Uniwersytet budowali, tworzyli, ludzie, którzy w tym Uniwersytecie spełniają swoją misję dydaktyczną, badawczą, chcąc wychodzić do społeczeństwa, ulepszać świat, a przynajmniej dawać mu pewną sferę wolności [...] I dodał: Chciałbym, żeby każda osoba, która przychodzi na Uniwersytet studiować, zatrzymała się na chwilę i spojrzała na artefakty przeszłości, na dziedzictwo zgromadzone w Muzeum UJ. Dzięki nim poznajemy świat takim, jaki był, ale możemy też w jakimś stopniu poznać siebie, bo nasza perspektywa wobec tych artefaktów jest bardzo istotna. Rodzinie Szreków serdecznie podziękował, że zdecydowali się na umieszczenie swojego skarbu w sercu
Uniwersytetu Jagiellońskiego – Muzeum UJ. – Dzięki temu Uniwersytet Jagielloński jest także Państwa domem i mam nadzieję, że właśnie dzięki takiemu darowi będziemy mogli się tutaj jak najczęściej spotykać –zadeklarował.
Otwarcie wystawy uświetniły występy Chóru Akademickiego UJ Camerata Jagellonica , który wykonał 2 utwory: Gaudeamus igitur i New York, New York, oraz Desisławy Christozowej-Gurgul, która zaśpiewała Yesterday z repertuaru zespołu The Beatles.
„Zrodzone z pasji” to nie tylko wystawa maszyn. To poruszająca opowieść o człowieku, który potrafił dostrzec niezwykłość w przedmiotach codziennego użytku. To zaproszenie do świata, w którym matematyka splata się z historią, a inżynierska precyzja spotyka ludzkie emocje. Choć sam darczyńca zmarł w ubiegłym roku – kilka dni po tym, jak upewnił się, że jego kolekcja znajdzie dom na Uniwersytecie Jagiellońskim, jego duch pasji i oddania jest obecny na ekspozycji – przekonują organizatorzy.
Ależ się działo na gali Mądrej Książki Roku 2024! A to za sprawą wyjątkowo licznego grona autorów, wydawców i młodzieży z małopolskich szkół średnich oraz znakomitej, pełnej niekłamanej radości atmosfery, co w dużej mierze było zasługą prowadzącego galę Wojciecha S. Wocława.
Wydarzenie miało miejsce 21 maja 2025 w samym sercu Krakowa – w Pałacu Potockich przy Rynku Głównym. Była to
terenie całego kraju z setek tytułów wybiera te najlepsze. W tym roku na liście nominacji znajdowały się książki wydane w języku polskim oraz tłumaczenia publikacji z USA, Wielkiej Brytanii, Belgii i Australii. W imieniu rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego gości powitał prorektor prof. Bartosz Brożek. Wyraził radość z licznej obecności autorów i wydawców mądrych książek, ale przede wszystkim docenił
ale trudną w uchwyceniu: to książka, która zmienia nasze życie – rozważał. Jak co roku, w trakcie majowej gali rozdano nagrody laureatom głównego konkursu – na najlepszą książkę popularnonaukową, jej przekład lub tłumaczenie. Nominowano w sumie 15 tytułów w kategoriach książki dla dorosłych oraz książki dla dzieci i młodzieży. Lista była imponująca, bo na miano mądrej książki, czyli takiej, która
już 10., jubileuszowa, edycja konkursu na najlepszą książkę popularnonaukową wydaną w języku polskim lub przetłumaczoną na język polski. Dodatkowo w tym roku, po wręczeniu nagród, odbyła się dyskusja z zaproszonymi gośćmi specjalnymi. Podkreślić również należy obecność wyjątkowo licznej grupy przedstawicieli władz UJ, w osobach prorektora UJ ds. rozwoju prof. Bartosza Brożka, prorektora UJ ds. dydaktyki prof. Pawła Laidlera oraz prorektor UJ ds. polityki kadrowej i finansowej prof. Joanny Zalewskiej-Gałosz.
Mądra Książka Roku to ekspercki konkurs, który stanowi wsparcie i wskazówkę dla czytelników poszukujących wartościowych lektur. Grono znawców związanych z ośrodkami naukowymi działającymi na
bardzo dużą grupę uczniów szkół średnich województwa małopolskiego, którzy na kanwie nominowanych książek stworzyli konkursowe projekty: czy to alternatywne okładki do publikacji, czy to nagrania promujących je krótkich filmów. – Cieszę się, że Państwo nie tylko te książki czytacie, ale też oddajecie się kreatywnej twórczości. To jest w naszym życiu jedna z największych radości – mówił. Dzielił się refleksjami o tym, czym właściwie jest mądra książka. [...] Czy to taka, w której zapisane są tylko prawdy? [...] Ktoś inny powie, że to taka książka, która jest przydatna, jak, na przykład, instrukcja obsługi. [...] Ktoś jeszcze inny powie, że to taka książka, która jest ciekawa [...]. Ja mam teorię tego, czym jest mądra książka, prostą w wypowiedzeniu,
przystępnym językiem opowiada o złożonych sprawach, podsyca głód poznawania, inspiruje do własnych poszukiwań i refleksji, zasługiwały wszystkie pozycje.
Nagrody główne przyznało jury w składzie: prof. Stanisław Kistryn (Uniwersytet Jagielloński), dr Monika A. Koperska (Stowarzyszenia Rzecznicy Nauki, MAK Art & Science Productions), dr Kamil Kopij (UJ, Mądre Książki), Milena Gumienny (Księgarnia De Revolutionibus), Marta Seweryn (Carbon Footprint Foundation), Aleksandra Stanisławska (Crazy Nauka), Leszek Szumlas (Mądre Książki), Marta Alicja Trzeciak (Mądre Książki i Centrum Nauki Experyment w Gdyni).
Wręczając główną nagrodę za Mądrą Książkę Roku 2024 dla dorosłych, prof.
Siddhartha Mukherjee, autor Mądrej Książki Roku 2024 Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny, podziękował jury i wszystkim zebranym w trakcie transmisji internetowej
Stanisław Kistryn, który jest związany z konkursem od 2016 roku, zachęcał do czytania, bo to nas ubogaca. Podkreślił wyjątkowość 10. edycji, a przy tej okazji przekazał serdeczne podziękowania obecnemu na widowni Adrianowi Ochalikowi – pomysłodawcy konkursu, który dekadę wcześniej połączył portal Mądre Książki z Uniwersytetem Jagiellońskim, tworząc
w ten sposób przestrzeń dla tej oryginalnej koncepcji.
Trofea powędrowały również do laureatów konkursów towarzyszących: na najlepszą filmową reklamę książki i najlepszy autorski projekt alternatywnej okładki jednej z nominowanych publikacji. W tej części, jak co roku, wzięli udział uczniowie małopolskich szkół średnich, którzy
przygotowali na konkurs 9 reklam i 44 projekty okładek.
W tak wyrównanej rywalizacji nie jest łatwo wybrać zdecydowanych faworytów. W uzasadnieniu werdyktów jury często powtarzały się frazy: [okładka] prosta, ale koncepcja bardzo trafna; profesjonalna typografia, przepiękna ilustracja – zabawna i trafiona; oryginalna forma, nietypowy
konkurs Główny
„Mądra Książka Roku 2024” – Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny Siddharthy Mukherjeego, w tłumaczeniu Jana Dzierzgowskiego (Wydawnictwo Czarne). To opowieść o najdrobniejszych, a zarazem najpotężniejszych jednostkach życia – komórkach. Snując opowieści o przełomowych badaniach i osobistych doświadczeniach z pacjentami, autor z chirurgiczną precyzją i literackim zacięciem pokazuje, jak biologia komórkowa zmienia oblicze medycyny.
„Mądra Książka Roku 2024 dla dzieci” – Skąd się wzięła Polska? Bogusia Janiszewskiego, Agnieszki Jankowiak-Maik i Maxa Skorwidera (ilustracje) (Wydawnictwo Agora dla dzieci). To zabawna opowieść z elementami komiksu. Jej cechy charakterystyczne to skracanie dystansu pomiędzy nauką (w tym faktami historycznymi) a zabawą i humorem.
Nagroda społeczności akademickiej UJ – Glutologia. Jak się nie dać mikropaskudom, wstrętnym robalom i podstępnym chorobom Adama Mirka i Katarzyny Cerazy (ilustracje) (Znak Emotikon). Książka zabiera młodego czytelnika na obfitujący w przygody obóz glutologiczny, w trakcie którego zgłębi wiele ważnych faktów o funkcjonowaniu ludzkiego ciała oraz dbaniu o zdrowie. Nagroda internautów i czytelników „Dziennika Polskiego” – Dama z grasiczką Pauliny Łopatniuk (Wydawnictwo Poznańskie). To książka dla tych, którzy nie boją się zajrzeć pod powierzchnię skóry – dosłownie i w przenośni. Autorka, jak sama przyznała, swoją twórczość ma głęboko zakorzenioną w internecie i tam ją rozwija. Wywodzi się ona i powstaje w nieustannej interakcji z czytającymi.
konkurs towarzysząCy – projekt okładki
I miejsce – Olha Kostelniuk z Zespołu Szkół Poligraficzno-Medialnych im. Zenona Klemensiewicza w Krakowie, za okładkę do książki Nie ma głupich pytań! (opiekun Mateusz Indyka)
II miejsce – Alicja Sukiennik z I Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Orkana w Limanowej, za okładkę do książki Dama z grasiczką (opiekunka Kinga Janczy)
III miejsce – Waleria Szymala z Zespołu Szkół Poligraficzno-Medialnych im. Zenona Klemensiewicza w Krakowie, za okładkę do książki Skąd się wzięła Polska (opiekun Mateusz Indyka) Wyróżnienie – Zuzanna Wojciechowska z IV Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Krakowie za okładkę do książki Pieśń komórek (opiekunka Joanna Rzońca)
konkurs towarzysząCy – film reklamowy
I miejsce – Łucja Naruszewicz, Dominika Szczepanek, Zuzanna Sysło, Zofia Treszer z I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Bochni za reklamę książki Dama z grasiczką (opiekunka Renata Guzik)
II miejsce – Adam Dudek, Aleksandra Tatarczuch, Roksana Mikuła, Mateusz Jastrzębski z Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych im. Jana Szczepanika w Tarnowie za reklamę książki Dzikie pomysły natury. Jak przyroda inspiruje świat nauki (opiekunka Iwona Gniewek)
III miejsce – Kajetan Chyla i Maciej Korta z I Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Kazimierza Wielkiego w Bochni za reklamę książki Życie w chłopskiej chacie (opiekunka Renata Guzik)
Listę wszystkich nominowanych publikacji można znaleźć pod adresem: http://madraksiazkaroku.pl/nominacje/).
portret książki; duża świadomość twórcy; bardzo dobrze zaprojektowana okładka; kompleksowe podejście do projektu: działania typograficzne, kompozycja, fantastyczna ilustracja, wszystko profesjonalnie dopracowane; piękny projekt!
Profesor Małgorzata Radkiewicz z Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ podkreśliła, że nagrodzone filmy reklamujące nominowane publikacje to znakomite pomysły i świadectwo zaangażowania osób, które nad nimi pracowały. Wyróżniono te, w których wyraźnie wybrzmiały dwie kwestie: umiejętne przełożenie doświadczenia czytelniczego na materiał wizualny, który zachęci do obejrzenia tego filmowego komunikatu, ale również do sięgnięcia po książkę, oraz to, że [w reklamie] przekaz musi być komunikatywny, zawierający nie tylko ciekawy pomysł i scenariusz, ale też komunikat rozwiązany technicznie, aby skutecznie dotarł do odbiorców. Pani profesor pogratulowała pomysłowości i sposobu wykonania wszystkim nagrodzonym, podkreśliła odwagę oraz umiejętności techniczne, a także duży profesjonalizm. Zaznaczyła, że o mądrej książce można mówić nie tylko z powagą, ale także z humorem, który jedynie wzmacnia zainteresowanie materiałem: To, co doceniamy, wynika nie tylko z samej fascynacji opowieścią zawartą w książce, ale i działaniami, badaniami. Wizualizacja jest niezwykle przekonująca i zachęcająca do lektury – dodała.
Laureaci i opiekunowie uczniowskich projektów otrzymali okolicznościowe podarunki.
W dyskusji na zakończenie oficjalnej części gali poświęconej upowszechnianiu książek popularnonaukowych, poprowadzonej przez dr. Kamila Kopija (Instytut Archeologii UJ, wieloletniego członka jury konkursowego), wzięli udział goście specjalni: dr Tomasz Rożek (Nauka.To lubię) oraz Karolina Głowacka (Radio Naukowe). Rozważano, czy w czasach, gdy dominują media internetowe, popularyzacja wiedzy za pomocą książek ma sens, czy książki w wydaniu „analogowym” wciąż są potrzebne, jakie walory takiego medium decydują o atrakcyjności i ewentualnej przewadze nad innymi, czy i w jaki sposób można dokonywać łączenia różnych rodzajów mediów (na przykład poprzez umieszczanie w książce kodów QR), wreszcie – jak bardzo dopuszczalne jest uproszczenie w książce popularnonaukowej oraz czy naukowcy mogą być dobrymi popularyzatorami
nauki. Choć tu z pewnością można przyklasnąć słowom Karoliny Głowackiej: Chapeau bas wobec tych naukowców, którzy to czynią.
Rozmówcy zgodzili się, że w uprawianiu nauki nie chodzi o to, żeby podać rozwiązanie, ważny jest proces dochodzenia do niego. Naukowcy często mają poczucie, że jeśli coś nie jest trudne, to nie jest dobre („niegodne akademii”), zatem ważne jest przekonanie, że tak nie musi być. I w tym można upatrywać istotnej roli książek popularnonaukowych.
Dla nas, czytelników, wnioski z dyskusji są jednoznaczne: książka w swej tradycyjnej postaci jest i pozostanie potrzebna. Współczesne media, jak zaznaczyła Karolina Głowacka, to nie konkurencja, to po prostu różne [ich] formy. One się uzupełniają. Zgodził się z nią dr Tomasz Rożek, mówiąc: Książki są bardzo potrzebne. Chciałbym żyć w świecie, w którym jest z nami tylko książka. [...] Czytelnik jest z książką sam. Ona uruchamia wyobraźnię, [...] daje wiele różnych możliwości. Korzystajmy ze wszystkich narzędzi, które mamy, żeby stać się mądrzejszymi. Karolina Głowacka dodała, że istotne jest też to, aby dodatkowe efekty nie przykryły tego, co [w książce] najważniejsze – treści. Jak co roku, konkurs stanowił istotną pozycję w programie Copernicus Festival. Organizatorem wydarzenia był Uniwersytet Jagielloński – właściciel portalu Mądre Książki. Tegoroczni partnerzy to również „Dziennik Polski”, Radio Kraków, Pałac Potockich, serwis internetowy PAP – Nauka w Polsce, program „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza” na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz księgarnia De Revolutionibus Books i portal Cafe Nauka.
9
na 10 Polaków zasypia z telefonem, co drugi przegląda telefon podczas gotowania i jedzenia, co czwarty bierze go do wanny. Smartfon nie jest już tylko narzędziem – jego przeglądanie stało się naszym codziennym nawykiem – czytamy w abstrakcie publikacji zatytułowanej PRZEWINIĘCI. Smartfon w polskiej codzienności . Jej autorzy: dr hab. Magdalena Hodalska, profesor UJ oraz dr Łukasz Buksa z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, w 2024 roku zapytali półtora tysiąca Polaków z różnych pokoleń o ich nawyki związane z używaniem smartfonów. Wnioski ze swoich badań przedstawili w świetle najnowszej literatury, sięgając do naukowych źródeł dostępnych w zagranicznych publikacjach z wielu dyscyplin (między innymi medycyny, psychologii, mikrobiologii, prawa i socjologii). Efektem ich pracy stała się blisko 400-stronicowa monografia wydana przez Instytut Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej UJ, która jest dostępna za darmo w formie e-booka w Repozytorium UJ pod adresem: https:// ruj.uj.edu.pl/entities/publication/879cba48-9713-478a-be37-771fff3ec28e
kowników smartfonów, a zbadanie ich nawyków i – co ważniejsze – szeroko pojętych skutków takiego stylu życia.
„Przewinięci” to książka oparta na wynikach badań międzynarodowego projektu „HumanePhone” (jego kierownikami są Magdalena Hodalska i Łukasz
Buksa), który przygląda się smartfonowym nawykom ludzi z różnych krajów, kultur i pokoleń. Pokazuje, jak korzystanie z inteligentnych telefonów wpływa na nasze zdrowie, koncentrację, relacje i jak zmienia sposób naszego funkcjonowania w świecie, w którym smartfon przestał być gadżetem, a stał się naszym codziennym towarzyszem – czytamy w abstrakcie. Intencją twórców nie jest ocena użyt -
– W „Przewiniętych” tłumaczyliśmy, jak to się dzieje, że zainstalowane w inteligentnych telefonach aplikacje uruchamiają układ nagrody w naszym mózgu i ułatwiają nam przeglądanie treści podpowiadanych przez algorytmy. Zrozumienie działania cyfrowych narzędzi oraz poznanie tego, w jakim stopniu problem dotyka też innych ludzi, zdejmuje z nas ciężar poczucia „niedostosowania” czy wrażenie, że brakuje nam umiejętności radzenia sobie z bodźcami. Wszyscy na nie reagujemy podobnie! Wszyscy też mamy możliwość takiego gospodarowania czasem i takiego wkomponowania telefonu w rutynowe czynności, aby chwile spędzone na przeglądaniu smartfona były momentem wytchnienia –bardzo potrzebnego, a nie narażającego na szwank naszych relacji czy naszego zdrowia i życia – czytamy w książce Magdaleny Hodalskiej i Łukasza Buksy. Projekt badawczy „HumanePhone” rozwijany jest przy wsparciu finansowym Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ w ramach programu strategicznego „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza” na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Red.
wyobrażamy sobie idealny budynek uniwersytecki dziś, myślimy nie tylko o nowoczesnych salach z szybkim Wi-Fi, kawiarni z ciepłymi przekąskami i znajdującym się nieopodal miejscem parkingowym, ale także o zielonych, dostępnych przestrzeniach do pracy w ciszy oraz gniazdkach elektrycznych z ładowarkami USB.
A jak wyglądały akademickie realia wieki temu i na jakie ułatwienia można było wtedy liczyć? Z jakimi wyzwaniami mierzyli się profesorowie i studenci, by „robić swoje”? Cofnijmy się w czasie i sprawdźmy, w jakich warunkach nauczali i uczyli się dawniej akademicy w sercu Uniwersytetu Krakowskiego – Collegium Maius. Miejscu szczególnym, odwiedzanym przez mądre i koronowane głowy, które przez wieki pełniło funkcję siedziby i wizytówki Uczelni.To właśnie w tym budynku znajdowała się także wspaniała biblioteka z lektorią, wokół których ogniskowało się życie akademickie.
walka o słońCe
Na wstępie rzućmy nieco światła na temat... światła. Uczeni od zawsze potrzebowali dobrego oświetlenia – nie tylko, aby móc pochłaniać mądre księgi, ale także zapisywać drobnym maczkiem kolejne karty swoich dzieł. Dziś wystarczy „pstryknąć”, kiedyś jednak pokonanie ciemności było większym wyzwaniem. Świece woskowe były bardzo drogie, dlatego chętnie korzystano z naturalnego światła. Choć w „świątyni wiedzy”, czyli bibliotece Collegium Maius, promienie słoneczne nie napotykały oporu i bardzo dobrze oświetlały wnętrza przez 9 okien, z których 4 znajdowały się od południa, to lektoria na parterze często była pogrążona w półmroku. Utrudnieniem były średniowieczne okna, których drewniane ramy wypełniały półprzezroczyste pęcherze lub nasączone tłuszczem papiery – skutecznie tłumiące światło. Nawet późniejsze go-
Widok Krakowa, nad którym rozciąga się ekliptyka i zodiak, miniatura z Liber diligentiarum 1658–1755 Ze
mółki i szyby nie zapewniały komfortowych warunków, dlatego kwestia oświetlenia wciąż powracała. Problem ten był na tyle poważny, że w epoce nowożytnej Uniwersytet toczył dosłowną „walkę o światło”. Jedną z jej odsłon był konflikt, który rozgorzał pod koniec XVI wieku. Profesorowie mieszkający i wykładający w Collegium Maius sprzeciwili się planom swojego sąsiada Franciszka Cezarego (starszego), który zamierzał dobudować drugie piętro w swoim domu naprzeciwko, co groziło jeszcze większym zacienieniem sal wykładowych. Uczeni nie ustępowali, broniąc swoich racji. Podkreślali, że traktują kolegium jak dom Boży, w którym czyta się i wykłada Pismo Święte – stąd potrzeba ciszy i światła. Warto zaznaczyć, że z podobnym problemem mierzyli się także krakowscy akademicy w innej części miasta. Pod koniec XVII wieku przy ul. Grodzkiej protestowali oni przeciwko przebudowie kolegium jezuitów, które zasłaniało światło w Bursie Prawników. Konflikt ten ciągnął się latami, a rozgrywał się nie tylko na argumenty słowne, lecz także kamienie.
„sami swoi” w uniwersyteCkiej odsłonie
Hałas zdecydowanie nie sprzyja nauce. W epoce staropolskiej Uniwersytet Kra-
kowski dbał o atmosferę powagi i ciszy nie tylko wewnątrz swoich murów, ale także podejmował starania, by silent zone obejmowała również jego bezpośrednie otoczenie. Nietrudno zgadnąć, że często taka aktywność akademików prowadziła do napięć z właścicielami pobliskich nieruchomości. Trudni sąsiedzi? A może jednak bardziej uciążliwy był w tych relacjach Uniwersytet? Cofnijmy się do XVI wieku, by przysłuchać się jednemu z tych sporów. Naprzeciw kościoła św. Anny stał wówczas drewniany budynek zwany Hutą, należący do złotnika Goldszlagera. Był to kłopotliwy sąsiad dla Collegium Maius, ponieważ jego ciągła praca młotkiem i stukot w płatki złota doprowadzały do „akademickiej pasji” profesorów teologów, którzy dawali wykłady „za miedzą”. Rzemieślnik musiał być bardzo pilny, skoro już w 1517 roku akademicy nie wytrzymali tego hałasu i wykupili przyległy teren.
Ludzie Uniwersytetu mieli pecha nie tylko do hałaśliwych sąsiadów. Istniało zagrożenie, że cierpieć będą... multisensorycznie. W drugiej połowie XVI wieku Jan Trzecielski planował wybudować w pobliżu Collegium Maius słodownię do swojego browaru, co oznaczało, że nieczystości z warzenia piwa miały przepływać przez uniwersytecki dziedziniec. Sprzeciw
akademików skutecznie udaremnił śmierdzące zamiary browarnika. Powiedzenie „Bóg widzi wszystko, a sąsiad jeszcze więcej” wydawał się spełniać Franciszek Cezary na początku XVII wieku. Ten znany drukarz planował dobudować drugie piętro do domu stojącego naprzeciwko uniwersyteckich budynków. Profesorowie, obawiając się zacienienia lektorii, ponownie sprzeciwili się tej inicjatywie.
jak nie płaCisz, to Cieplej nie Będzie
Jeszcze pod koniec XVIII wieku profesorowie oraz studenci mieszkający w kolegiach i bursach musieli wspólnie finansować zakup opału. Najcieplejszym pomieszczeniem w akademickich budynkach była zwykle Izba Wspólna –wyposażona w piec lub kominek – gdzie spożywano posiłki i prowadzono narady. Ach, jak przyjemnie było grzać się w tym ciepełku – zwłaszcza, że niewiele pokoi w bursach mogło liczyć na własne ogrzewanie. W związku z tym przy kominku gromadziły się tłumy, co doprowadziło do konieczności wprowadzenia regulacji – już w XV wieku dostęp do źródła ciepła uzależniano od pozycji naukowej i długości pobytu. „Być na szarym końcu” oznaczało więc to samo, co „być na zimnym skraju”!
Za zapewnienie opału odpowiadał wybrany spośród mieszkańców prepozyt. W profesorskich mieszkaniach sytuacja wyglądała nieco lepiej – od XVI wieku pojawiały się tam coraz częściej piece
kaflowe. Niemniej i one, podobnie jak kominki, często ulegały awariom i dymiły, co potwierdzają liczne wzmianki o konieczności przeprowadzenia kolejnych napraw. W XVII i XVIII wieku Uniwersytet Krakowski, zmagając się z kryzysem finansowym, nie mógł pozwolić sobie na wymianę ogrzewania. Zimy stawały się coraz bardziej dotkliwe. Dochodziło nawet do tego, że zamykano bibliotekę Collegium Maius – żeby przypadkiem nie doszło do odmrożenia palców przy wertowaniu ksiąg.
do CzeGo służyły drzwi? o „historyCznym faCeBooku”
W przeszłości rola drzwi nie ograniczała się jedynie do wchodzenia lub wychodzenia przez nie. Oprócz walorów artystycznych i zabytkowych pełniły one również funkcję informacyjną – działały jak tablice ogłoszeń. Zarówno Kościół, jak i władze świeckie wykorzystywały je do publikowania sądowych orzeczeń i rozporządzeń. Mimo że niewielu ludzi potrafiło wówczas czytać, pisemna informacja często towarzyszyła tej ustnej. Widowisko? Symbol? Na drzwiach ratuszy, kościołów czy innych obiektów publicznych umieszczano wiadomości o odpustach, synodach czy decyzjach sejmowych. Podobnie działało to na Uniwersytecie Krakowskim – bedele, obok ustnego ogłaszania wyroków, przybijali odpowiednie pisma do drzwi kolegiów i kościołów. Drzwi
„niosły daleko” nie tylko urzędowe pisma, czego przykładem jest sprawa z pierwszej połowy XVI wieku, kiedy to krakowski profesor Leonardus Coxus został oskarżony przed rektorem o przybicie do drzwi Collegium Maius zniesławiającego paszkwilu na poetę Licorianusa.
A co z Marcinem Lutrem i jego 95 tezami? Wiele wskazuje na to, że mitem jest rozpowszechniona w literaturze informacja o przybiciu w 1517 roku przez niego 95 tez do drzwi kościoła w Wittenberdze. Część historyków podważa tę legendę, argumentując, że, po pierwsze – Luter początkowo nie upubliczniał sprawy, po drugie – o przybiciu tez nie ma informacji ani w jego pismach, ani w tekstach jego zwolenników czy przeciwników żyjących w tamtych czasach. Mimo to „wersja z drzwiami” żyje i ma się dobrze. Rozpowszechnił ją Filip Melanchton, który po śmierci Lutra w 1546 roku umieścił ją we wstępie do drugiego tomu pism ojca reformacji.
dzwonią na wykład Czy na posiłek?
Jak już odwiedzać Collegium Maius, to koniecznie w czasie, gdy zegar wygrywa godzinę. W rytmie dworskich dźwięków z tabulatury Jana z Lublina zza niewielkich drzwiczek rusza orszak: na czele bedel, za nim królowa Jadwiga, Władysław Jagiełło i inni. Choć ten widowiskowy spektakl z udziałem drewnianych figurek trafił na fasadę Collegium Maius dopiero w 2000
roku, historia uniwersyteckiego zegara sięga znacznie dalej.
Pierwszy mechaniczny zegar w Krakowie pojawił się już przed 1390 rokiem i znajdował się na wieży kościoła Mariackiego. W XV wieku dołączyły do niego inne: na Wawelu oraz w Collegium Maius. Chociaż zegar akademicki uległ zniszczeniu w pożarze w 1492 roku, zadbano o jego odbudowę. Przez wieki jego dzwon wybijał godziny wykładów i posiłków. Mechanizm bywał jednak zawodny, co nieraz budziło pobłażliwe uśmiechy akademików, którym płatał figle: skracał zajęcia lub studził smaczne dania. Bywało i tak, że odpowiedzialny za zegar profesor ulegał pokusie i przyspieszał zakończenie wykładu. W 1522 roku Maciej z Miechowa, zaniepokojony stanem urządzenia, przekazał fundusze na jego odnowienie. Nowy zegar zawisł nad biblioteką. A jego drewniane figury? Choć w tradycji akademickiego zegara w Krakowie to nowość, mechanizmy mierzące czas z ruchomymi postaciami znane były w Europie już od dawna.
akademiCka żyła złota
W średniowieczu gromadzenie kosztowności nie należało do rzadkości. W epoce pozbawionej skutecznej opieki społecznej i bez systemu gwarancji finansowej dobrze było mieć zabezpieczenie na tzw. czarną godzinę. Ta zaś wybijała często, przynosząc powódź, pożar, chorobę czy po prostu grabież. W tym kontekście seria kolejnych odkryć skarbów przy fundamentach Collegium Maius na przełomie XV i XVI wieku brzmi jak bajka. A jednak – to wydarzyło się
naprawdę! Mowa nie o jednym czy dwóch przypadkach, ale aż o sześciu znaleziskach w ciągu zaledwie trzech dekad!
Na pierwszy skarb – złote monety i inne precjoza – natrafiono w 1494 roku, podczas rozbudowy najważniejszego budynku Uczelni, dokładnie w murze lektorium Sokratesa. Wieść o znalezisku rozeszła się po Krakowie lotem błyskawicy, a chętnych do udziału w podziale nie brakowało – zgłosili się, między innymi, król Jan Olbracht oraz kardynał Fryderyk Jagiellończyk. Cóż poradzić – odmówić możnym tego formatu nie było łatwo... To, co pozostało, trafiło ostatecznie w ręce akademików. Skoro raz się powiodło, łopaty poszły w ruch i kolejne skarby odkrywano jeszcze wielokrotnie, aż do roku 1523. Uzyskane środki służyły nie tylko do zasilania prywatnych sakiewek, lecz przede wszystkim wspierały naprawy i odbudowę uniwersyteckich gmachów,
które w tamtych czasach kilkakrotnie stawały się ofiarami pożarów.
w ramionaCh nauki znajdziesz sChronienie
„Oferta” uniwersyteckich budynków w dawnych czasach obejmowała jeszcze jeden szczególny obszar. Swoista „eksterytorialność” Uniwersytetu Jagiellońskiego – podobnie jak innych uczelni – od wieków stanowi jeden z wyrazów jego tradycyjnej autonomii. Oznacza to, między innymi, że policja może, zgodnie z przepisami, wkroczyć na teren uczelni z własnej inicjatywy jedynie w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub wystąpienia klęski żywiołowej – i to wyłącznie pod warunkiem niezwłocznego poinformowania rektora. Korzenie tego rodzaju przywilejów sięgają jeszcze średniowiecza.
Chcemy zaś, aby dom ten [znany później jako Collegium Maius] na wieki w posiadaniu i własności doktorów, magistrów i kolegiatów pozostając, miał prawo wolnego schronienia dla zbiegłych i inne prawa, swobody i łaski, jakich Bogu poświęcone używają kościoły – zapisano w akcie fundacyjnym Uniwersytetu Krakowskiego z 1400 roku, wystawionym przez króla Władysława Jagiełłę. Nadanie prawa azylu oznaczało, że miejscy lub królewscy strażnicy nie mogli wkroczyć na teren budynku bez zgody jego władz, nawet w pościgu za przestępcą. Choć nie znamy żadnego potwierdzonego przypadku, by zbieg rzeczywiście szukał schronienia w Collegium Maius czy później w Collegium Iuridicum (które również otrzymało podobne uprawnienia), samo nadanie takiego prawa przez monarchę świadczy o wyjątkowej pozycji, jaką Uniwersytet
Krakowski zajmował w oczach założyciela dynastii Jagiellonów.
Byłem tu – król, 1553
Dziś na ścianach luksusowych hoteli bądź renomowanych restauracji wiszą czasem zdjęcia znanych osób, które odwiedziły te miejsca. W tzw. Księdze Królewskiej zachowały się, na szczęście, wpisy, z których dowiadujemy się o „VIP-owskich” wizytach przy obecnej ul. Jagiellońskiej 15 w Krakowie. Pierwszym monarchą Królestwa Polskiego, który został odnotowany we wspomnianym cennym źródle, był Zygmunt II August. W lutym 1553 roku wziął udział w promocji doktorskiej Benedykta z Koźmina, sławnego teologa. Ostatni męski władca z dynastii Jagiellonów, nie kryjąc zainteresowania, zwiedził bibliotekę, w której jego uwagę przykuł wspaniały księgozbiór i instrumentarium astronomiczne. Towarzyszący mu rektor Mikołaj z Szadka tak zanotował pochlebne słowa króla: od dawna pragnęliśmy to widzieć, o czym wieść nam głosiła, a co teraz własnymi oczyma z radością oglądamy. Wpisy w tzw. Księdze Królewskiej Uniwersytetu Krakowskiego obejmują lata między 1574 a 1983 i są dowodem sławy naszej książnicy akademickiej, która przyciągała przez wieki nie tylko koronowane głowy, ale także legatów papieskich, magnatów czy, w okresie zaborów, przedstawicieli kultury, nauki i polityki. Wśród około 1800 podpisów można spotkać, między innymi, ten Anny Jagiellonki, Stefana Batorego, carycy Maryny Mniszchówny, Jana Henryka Dąbrowskiego czy Fryderyka Chopina.
uniwersyteCka mapa
Budynek Collegium Maius został przekazany przez Władysława Jagiełłę profesorom dopiero w 1400 roku. Co z wcześniejszymi latami? Nieraz zapomina się o źródłach historycznych, wskazujących, że „centrala” Uczelni za czasów Kazimierza Wielkiego znajdowała się na Wzgórzu Wawelskim. Dopiero od czasów fundacji jagiellońskiej serce Uniwersytetu bije w Collegium Maius. W XIX wieku sytuacja uległa zmianie, zanim jednak urzędnicy uniwersyteccy zadomowili się w Collegium Novum, istniały jeszcze dwie inne lokalizacje. W latach 1850–1886 najważniejsze funkcje administracyjne – z rektorem na czele – przeniesiono do
Ze zbiorów Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego
W końcu, pewnego dnia, miniatura z Liber diligentiarum 1658–1755
Collegium Iuridicum. Warto też wspomnieć, że w połowie XIX wieku, przez pewien czas, rektorat i dziekanaty poszczególnych wydziałów działały w Collegium Physicum (obecnym Collegium Kołłątaja), które od przełomu XVIII i XIX stulecia zyskiwało na znaczeniu. I ciekawostka: na początku 1945 roku, przez kilka tygodni, tymczasowa siedziba władz Uczelni znajdowała się w budynku Biblioteki Jagiellońskiej. Powrót do Collegium Novum nastąpił dopiero w marcu.
dom westChnień, Czyli o ColleGium minus
Wróćmy do epoki staropolskiej i odwiedźmy jeszcze jeden uniwersytecki budynek – młodszego brata Kolegium Większego. „Pięciogwiazdkowe” Collegium Maius sąsiadowało z utworzonym w połowie XV wieku Collegium Minus, gdzie skupiali się adepci sztuk wyzwolonych. Ich miejsce w hierarchii Uniwersytetu Krakowskiego znakomicie odzwierciedlało położenie budynku – „za Collegium Maius”. To miała być jedynie poczekalnia – tymczasowy przystanek na ścieżce profesorskiej kariery. Kolegiaci mniejsi nie odgrywali bowiem znaczącej roli w zarządzaniu Uczelnią. W niewielkich izbach uczeni oddawali się pracy badawczej w zakresie poetyki, retoryki, astrologii, astronomii czy matematyki –dziedzin, które nie przynosiły wielkich dochodów. Z pewną zazdrością spoglądali na gmach sąsiadujący, gdzie bywali jedynie podczas zajęć prowadzonych ze studentami. Z utęsknieniem wyczekiwali momentu, w którym na stałe przeniosą się do siedziby teologów albo dołączą do
grona innego kolegium. Na koniec warto wspomnieć o pewnym ciekawym fakcie. To właśnie w Collegium Minus w XV wieku po raz pierwszy na Uniwersytecie Krakowskim pojawił się wykład z historii Polski! Tym samym Kolegium Mniejsze stało się najstarszym w kraju ośrodkiem, w którym rozpoczęto badania naukowe nad dziejami państwa.
zaskoCzenie. radość. zaChwyt. (nie)Codzienność ColleGium maius
Collegium Maius to serce Uniwersytetu, którego odkrywanie nigdy się nie nudzi, bo też historie związane z najstarszym akademickim budynkiem w Polsce wydają się być niewyczerpane. Kilka przytoczonych powyżej impresji z przeszłości to tylko zachęta do dalszego odkrywania (nie)codzienności tego miejsca. I chociaż dzisiaj nie usłyszymy już odgłosów hałaśliwego złotnika oraz próżno żywić nadzieję na odkopanie kolejnego skarbu, to przecież Collegium Maius nadal odwiedzają królowie i księżniczki.
Łukasz Pieróg Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego
H. Barycz, Historja Uniwersytetu Jagiellońskiego w epoce humanizmu, Kraków 1935.
K. Estreicher, Collegium Maius: Dzieje gmachu, Kraków 1968.
Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1364–1764, t. 1, pod red. K. Lepszego, Kraków 1964.
K. Morawski, Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego. Średnie wieki i odrodzenie, t. 1–2, Kraków 1900.
J. Sondel, Słownik historii i tradycji Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012.
A. Włodarek, Architektura średniowiecznych kolegiów i burs Uniwersytetu Krakowskiego, Kraków 2000.
Wsercu Krakowa – miasta przenikniętego historią i sztuką, dojrzewał jeden z najoryginalniejszych umysłów przełomu XIX i XX wieku: Stanisław Wyspiański. Jego twórczość, osadzona głęboko w realiach epoki, wyrastała nie tylko z ducha Młodej Polski, lecz także z codziennego kontaktu z intelektualnym środowiskiem miasta. Szczególne miejsce w tej artystycznej biografii zajmuje Uniwersytet Jagielloński – uczelnia, z którą Wyspiańskiego łączyła nie tylko droga akademicka, ale i sieć inspirujących relacji z profesorami. To właśnie dzięki tym kontaktom rozwijał się jego warsztat, krystalizowały się zainteresowania i rodziły idee, które z czasem przekształcały się w dzieła o wyjątkowej głębi i formie.
sztuka pod mikroskopem
Artyście często wykorzystującemu w swoich dziełach wizerunki zwierząt
Fotografia wykonana w Zakładzie Artystyczno-Fotograficznym Juliusza Miena przy ul. Sławkowskiej 31; stoją, od lewej: Stanisław Wyspiański, Lucjan Rydel, Karol Maszkowski; siedzą, od lewej: Henryk Opieński, Stanisław Estreicher; styczeń 1893
kolekcje Uniwersytetu Jagiellońskiego miały wiele do zaoferowania. Jak wspominał profesor zoologii Michał Siedlecki, Wyspiańskiemu do jakiegoś studium potrzeba [...] było głowy orła i innych ptaków drapieżnych. Przyszedł więc do Zakładu Zoologii, którym wówczas kierował śp. prof. Wierzejski, i otrzymał pozwolenie robienia studiów w Muzeum Zoologicznym, a w zamian za to wyrysował piękną tablicę, przedstawiającą podział komórki
W 1895 roku, według prof. Wojciecha Bałusa, w mrocznej sali Katedry Zoologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisław Wyspiański stworzył niezwykły obraz – Komórkę w podwojeniu , ilustrujący proces jej podziału. Nie ograniczył się do prostego szkicu – kontury pogrubił węglem, chromosomy zaznaczył brązem, a cytoplazmę podkreślił pastelami w odcieniach błękitu. Początkowo dzieło to służyło jako pomoc dydaktyczna dla
studentów biologii, ale z czasem stało się cennym eksponatem. Jego realistyczna, a jednocześnie dekoracyjna forma zadziwia do dziś zarówno biologów, jak i historyków sztuki.
Obraz skrywał pewną tajemnicę: brakowało na nim podpisu artysty. Wyspiański zazwyczaj sygnował swoje dzieła, więc zrodziło to pytania o autentyczność pracy. Dopiero w 1984 roku rozwiązano tę zagadkę: prof. Józef Mikulski zauważył, że inicjały SW zostały ukryte w formie telofazowych chromosomów, subtelnie wpisanych w kompozycję.
spotkania z dawnymi mistrzami
Gdy spróbujemy wyobrazić sobie Wyspiańskiego jako studenta, naturalnie do głowy przyjdzie nam młody Stanisław przechadzający się po korytarzach krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, ze śladami farb na koszuli, a może pędzący
na wykład mistrza Jana Matejki. Ale studenckie ścieżki Wyspiańskiego biegły także wśród budynków Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1887–1890 oraz 1896–1897 zdobywał wiedzę na Wydziale Filozoficznym, słuchając wykładów z literatury u prof. Stanisława Tarnowskiego, z archeologii u prof. Józefa Łepkowskiego oraz, z największą pasją, z historii sztuki u prof. Mariana Sokołowskiego. Ten ostatni – postać nietuzinkowa, człowiek o niezwykłej pasji i talencie dydaktycznym, otworzył przed młodym Wyspiańskim świat sztuki dawnej Europy, zwłaszcza renesansu i baroku. Wykłady Sokołowskiego były wyjątkowe. Nie były to suche, akademickie rozprawy, ale opowieści o wielkich mistrzach, ilustrowane reprodukcjami obrazów i rzeźb. Studenci mogli niemal dotknąć dzieł Rafaela czy Michała Anioła, obracając w dłoniach fotografie fresków z Kaplicy Sykstyńskiej. Wśród słuchaczy panowała atmosfera skupienia i fascynacji, a Wyspiański chłonął każde słowo, przesiadując godzinami w Gabinecie Sztuki, gdzie Sokołowski gromadził swoje bogate zbiory reprodukcji. Szczególnym elementem metodologii profesora były cotygodniowe ćwiczenia praktyczne, które przenosiły studentów wprost do świata dawnych mistrzów. W niewielkiej salce Collegium Novum, przy długim stole nakrytym zielonym suknem, odbywały się pasjonujące dyskusje nad rycinami i fotografiami arcydzieł malarstwa europejskiego.
Wpływ Sokołowskiego na młodego artystę nie ograniczał się jedynie do wykładów. To właśnie pod jego opieką Wyspiański, wspólnie z Władysławem Krukowskim, założył w 1887 roku Kółko Estetyków – organizację studencką, która zapoczątkowała dzisiejsze Koło Naukowe Studentów Historii Sztuki UJ. Było to miejsce spotkań pasjonatów sztuki, przestrzeń do wymiany myśli i wspólnego odkrywania historii malarstwa, rzeźby czy architektury.
przyjaźń, która wyBrzmiała w Całym krakowie
Tadeusz Estreicher i Stanisław Wyspiański – to duet, który znał się jak mało kto. Ich przyjaźń zaczęła się jeszcze w szkole powszechnej i przetrwała lata, cementując się wspólnymi pasjami. Już jako chłopcy zagłębiali się w arcydzieła
literatury polskiej i światowej, organizowali amatorskie spektakle teatralne, a nawet, w IV klasie gimnazjalnej, wystawili dramat Adama Asnyka Kiejstut Równie mocno pochłaniały ich dyskusje o współczesnym życiu narodu i wizje przyszłości Polski.
Zresztą o wyczynach chłopców głośno było w Krakowie, zanim jeszcze dali się poznać jako wybitny malarz i świetny prawnik. Gdy byli jeszcze kilkunastolatkami, wraz z Józefem Mehofferem i Henrykiem Opieńskim wśliznęli się niepostrzeżenie do katedry, wspięli na dzwonnicę i doprowadzili do bicia dzwonu Zygmunt! Możemy sobie wyobrazić zdziwienie krakowian i mieszkańców okolicznych miejscowości – wszystkich w obrębie 20 kilometrów, gdy usłyszeli jego głos! Święta nie ma, a on bije...
Co ciekawe, w 2011 roku ówczesny proboszcz parafii archikatedralnej na Wawelu ksiądz Zdzisław Sochacki, wiedząc, że do wydobycia dźwięku z najsłynniejszego polskiego dzwonu potrzeba siły mięśni 12 mężczyzn, postanowił przeprowadzić eksperyment i zweryfikować przekaz historyczny o wyczynie łobuzów sprzed ponad wieku. Czy aby na pewno udało im się wydobyć melodyjny ton z tego kolosa? Poproszono czwórkę gimnazjalistów, by uruchomili ponad 12-tonowego Zygmunta. Jednak ci, pomimo starań, nie byli w stanie tego dokonać. Za parę dni eksperyment powtórzono, ale chłopcy mieli zrobić to teraz metodą „bajerowania”, czyli doprowadzić do bicia dzwonu za pomocą linki przyczepionej do jego serca. Tym razem się udało, a „bajer” ekipy Stasia Wyspiańskiego został wyjaśniony.
Choć ich dorosłe życie potoczyło się różnymi ścieżkami – Tadeusz Estreicher oddał się nauce i dziennikarstwu, a Wyspiański sztuce, nie zerwali kontaktu. Wręcz przeciwnie – Estreicher odgrywał istotną rolę w początkach kariery Wyspiańskiego. A gdy w 1899 roku artysta znalazł się w trudnej sytuacji finansowej, to właśnie Estreicher zwrócił się z prośbą o pomoc do samego Henryka Sienkiewicza. Jako kierownik literacki „Czasu” pomagał w publikacji jego rapsodów, a gdy wybuchł konflikt między Wyspiańskim a Stryjeńskim o polichromię w kościele św. Krzyża, to właśnie on pośredniczył w sporze.
Jednak jego wkład w zrozumienie Wyspiańskiego wykraczał daleko poza wsparcie materialne czy organizacyjne.
Jako badacz i kronikarz życia artysty Estreicher odkrył wiele nieznanych faktów o jego młodości – jego pierwszych próbach literackich, fascynacji sceną i dekoracją. W swojej pracy Narodziny „Wesela” dogłębnie analizował wewnętrzne rozterki Wyspiańskiego – jego zmagania z romantycznym idealizmem, poszukiwanie nowych form artystycznych i próby zrozumienia kondycji narodu. Uważał, że oryginalność jego twórczości tkwiła nie tylko w śmiałej wizji artystycznej,
ale też w głębokim przeżywaniu historii i teraźniejszości jako punktu wyjścia do kreowania przyszłości. Estreicher pozostawił po sobie również dwa wyjątkowe portrety autora Wyzwolenia , w których próbował wyjaśnić nie tylko jego psychikę, ale też unikalność jego miejsca w literaturze.
kariera pewnej dłoni
Kraków z przełomu XIX i XX wieku był miejscem, gdzie nauka i sztuka przenikały się niczym wzory na secesyjnych witrażach. W tym właśnie świecie Stanisław Wyspiański – duch niespokojny i chłonny nowości, natrafił na temat, który rozpalał umysły uczonych: promienie X! W jednym z laboratoriów Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Karol Olszewski i jego asystent Tadeusz Estreicher badali promienie Rentgena, które pozwalały zajrzeć pod skórę i zobaczyć to, co dotąd było niewidzialne. Jedną z najciekawszych pamiątek po tych eksperymentach jest fotografia rentgenowska ręki Estreichera z 1896 roku. Niedługo potem Wyspiański zajmował się projektowaniem witraża do krakowskiego kościoła franciszkanów, dziś znanego jako Bóg Ojciec – Stań się!. Według historyków sztuki, prof. Andrzeja Betleja i prof. Wojciecha Bałusa, lewa dłoń Stwórcy zdaje się przypominać obraz uchwycony w promieniach X. Czy to zwykły zbieg okoliczności, czy raczej wyraz fascynacji siłami natury, które wówczas rozpalały wyobraźnię nie tylko uczonych? Zdaje się, że fotografia Estreicherowskiej dłoni faktycznie mogła być dla artysty inspiracją.
s zkło, kwas i wielka sztuka
Znajomość z Tadeuszem Estreicherem zaowocowała również eksperymentami w dziedzinie technik artystycznych. Estreicher stworzył bowiem nowatorską technikę graficzną – fluorofortę. Polegała ona na trawieniu szkła kwasem fluorowodorowym, co pozwalało uzyskać unikalne, wklęsłe rytowania. Wyspiański często testował tę metodę, przeważnie z udziałem i pomocą Estreichera. Szkło pokrywano warstwą ochronną, odporną na działanie kwasu. Następnie, za pomocą rylca, wycinano w niej wzór, odsłaniając fragmenty powierzchni. Tak przygotowane podłoże poddawano
działaniu kwasu fluorowodorowego, który trawił odsłonięte miejsca, tworząc wklęsły rysunek. Aby uzyskać odbitki (fluoroforty), matrycę pokrytą farbą przykrywano wilgotnym papierem, a zamiast tradycyjnej prasy do dokładnego dociskania papieru stosowano gęstą szczotkę. Technika ta miała wiele wspólnego z akwafortą, ale okazała się... zbyt wymagająca. Szkło było kruche, wykonanie odbitek wymagało żmudnego ubijania papieru szczotką, a całość nadal przypominała akwafortę. Nic dziwnego, że metoda ta nie przyjęła się na dłużej. Ale choć fluoroforta nie podbiła świata sztuki, jej historia jest dowodem na to, że krakowscy artyści i naukowcy nie bali się eksperymentów.
Wątek związków Wyspiańskiego z Uniwersytetem Jagiellońskim wzbogacają portrety uczonych, które wychodziły spod pędzla, a raczej spod pastelowej kredki artysty. Przykładem jest wizerunek prof. Juliana Pagaczewskiego, z którym zresztą artysta się przyjaźnił. Uczony został sportretowany w 1904 roku. Liczył sobie wówczas 30 wiosen, a wkrótce miał stać się jedną z kluczowych postaci krakowskiej historii sztuki. Pewnego razu, jeszcze jako asystent w Katedrze Historii Sztuki, Pagaczewski trafił na protokoły oględzin szczątków Kazimierza Wielkiego w 1869 roku, kiedy to wzięto się za odnawianie monarszego nagrobka na Wawelu. Zainteresował tą dokumentacją kolegę malarza. Artysta podobno do późnej nocy siedział, zafascynowany, nad papierami. Tak zrodziło się natchnienie do stworzenia wielkiego dzieła – słynnego kartonu do witraża katedry wawelskiej z Kazimierzowskim szkieletem w koronie. Król został nawet wyposażony w te same insygnia, które znaleziono w grobie. Kilka lat po tych wydarzeniach Pagaczewski objął kierownictwo Katedry Historii Sztuki UJ. Co ciekawe, na portrecie widnieje dekoracyjna tkanina zwana kilimem, która, niejako proroczo, symbolizuje gobeliniarstwo – dziedzinę, w której wyspecjalizował się przyszły profesor. Trzeba przyznać Wyspiańskiemu, że miał nosa!
Jest też wizerunek innego wielkiego uczonego Uniwersytetu Jagiellońskiego, powstały na wiele lat przed rozkwitem jego profesorskiej kariery. Kiedy mały
Ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie
Portret chłopca, znany także pod tytułem Portret Józia Feldmana, autorstwa Stanisława Wyspiańskiego; 1905
Józio Feldman był portretowany przez Wyspiańskiego, nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że ten obrazek będzie kiedyś uznawany za jeden z najlepszych wizerunków dziecięcych słynnego malarza. Wyspiański z kolei nie mógł wiedzieć, że portretuje przyszłą akademicką głowę. Chłopczyk miał dopiero 5 lat i raczej nie był zdyscyplinowanym modelem, zastygającym w jednej pozie. Być może to właśnie przesądziło o niezwykłym uroku portretu. Nie odgadniemy, jakie myśli kłębiły się w głowie małego Józia. Wiemy jednak, kto wyrósł z tego uroczego kawalera. 32 lata później Józio został profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego i objął kierownictwo w Katedrze Historii Powszechnej. Zajmował się dziejami stosunków polsko-niemieckich i dyplomatyki międzynarodowej, wiele uwagi poświęcił Ottonowi von Bismarckowi. Stąd dziś kojarzymy zarówno małego Józia z portretu, jak i wybitnego uczonego Józefa Feldmana.
Stanisław Wyspiański czy Leon Wyczółkowski, o którym była mowa w 256. numerze ,,Alma Mater”, nie wyczerpują listy młodopolskich twórców, którzy
mieli wielowątkową relację z krakowskim środowiskiem akademickim. Opowieść o Jacku Malczewskim znajdzie się w kolejnym artykule.
Anna Lohn-Pieróg
WYBRANA LITERATURA
A. Betlej, Welcoming Remarks During the 7th Meeting „X-rayand other Techniques in Investigations of the Objects of Cultural Heritage”, „Studia Historiae Scientiarum”, vol. 20, Kraków 2020
W. Bałus, Prawa dłoń Stwórcy w witrażu Wyspiańskiego „Stań się!” refleksem odkrycia promieniowania rentgenowskiego?, „Polish Journal of Radiology”, 2009, t. 4, nr 74. W. Bałus, O datowaniu rysunku Stanisława Wyspiańskiego „Komórka w podwojeniu” w zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, „Opuscula Musealia”, 2008, nr 16.
C. Jura, Rysunek Stanisława Wyspiańskiego „Komórka w podwojeniu” w zbiorach Muzeum UJ, „Opuscula Musealia”, 1992, nr 6.
K. Grzybowska, Estreicherowie. Kronika rodzinna, Kraków 2010.
Listy Stanisława Wyspiańskiego różne – do wielu adresatów, oprac. M. Rydlowa, Kraków 1998.
A. Rafalska-Łasocha, Profesor Tadeusz Estreicher (1871–1952) – chemik, kriogenik, historyk nauki, miłośnik sztuki, humanista, tłumacz i patriota, „Studia Historiae Scientiarum”, 2021, nr 20.
J. Sondel, Słownik historii i tradycji Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2012.
Wyspiański w oczach współczesnych, oprac. L. Płoszewski, Kraków 1971.
Złota księga Wydziału Historycznego, pod red. Juliana Dybca, Kraków 2000.
Moc atrakcji czekało na uczestników Rektorskiego Dnia Dziecka, który odbył się 7 czerwca 2025 w Collegium Novum, Collegium Maius oraz Ogrodzie Botanicznym UJ. Wzięły w nim udział dzieci w wieku od 7 do 12 lat – podopieczni stowarzyszenia SIEMACHA oraz członkowie rodzin pracowników Uczelni. Świętowanie rozpoczęto od spotkania z rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Piotrem Jedynakiem. Wyjątkowi goście, zebrani w auli Collegium Novum, mieli okazję dowiedzieć się nieco więcej o uroczystym stroju rektorskim składającym się z togi z okazałym gronostajowym kołnierzem, czerwonego biretu, berła, łańcucha i pierścienia. Rektor opowiedział również o ponad 660-letniej tradycji Uniwersytetu i zapytał dzieci o ich plany i marzenia, również te zawodowe.
Następnie, tym razem w murach Collegium Maius, uczestnicy Rektorskiego Dnia Dziecka mogli zmierzyć się w grze terenowej Zjazd królów w Collegium Maius , nawiązującej do 1000-lecia Korony Polskiej. Zadania i ciekawostki dotyczące Bolesława Chrobrego, królowej Jadwigi, Kazimierza Wielkiego, Władysława Jagiełły i Jana III Sobieskiego przygotowali dla nich odpowiednio ucharakteryzowani pracownicy Muzeum UJ.
Atrakcją zapewnioną przez Ogród Botaniczny były warsztaty pszczelarskie, podczas których dzieci – zaopatrzone w stroje pszczelarza – wspólnie z opiekunami pasieki otworzyły dom jednej z pszczelich rodzin, a także przyjrzały się z bliska niezwykłemu światu owadów oraz nauczyły się, jak
ważne dla funkcjonowania całej planety są pszczoły.
Organizatorem Rektorskiego Dnia Dziecka było Centrum Promocji i Komunikacji UJ.
chętnie odpowiadały na pytania rektora, między innymi o ich wymarzony zawód
dni pełne wrażeń, emocji, przeżyć i wspólnej zabawy! Zapraszamy na pierwsze w historii Alumnalia, organizowane przez Uniwersytet Jagielloński we współpracy ze Stowarzyszeniem Absolwentów UJ, które odbędą się w dniach od 12 do 14 września 2025.
Od piątku do niedzieli Absolwenci Uniwersytetu Jagiellońskiego będą mieli okazję zwiedzić ciekawe zakątki Krakowa, poznać wspaniałe wnętrza Collegium Maius, zajrzeć w niedostępne na co dzień miejsca w Bibliotece Jagiellońskiej. Planowane są też zabawy taneczne, gra w kręgle czy rejs statkiem do Tyńca. W sobotni wieczór uczestnicy spotkają się w Auditorium Maximum. Specjalne wydarzenia dla swoich Absolwentów przygotują: Collegium Medicum, Wydział Chemii, Wydział Filozoficzny, Wydział Stosunków Międzynarodowych i Politycznych oraz Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej – a to tylko część zaplanowanych atrakcji. Chcemy, by tegoroczne Alumnalia były początkiem cyklu różnych przedsięwzięć (towarzyskich, biznesowych, naukowych) realizowanych dla Absolwentów i we współpracy z Absolwentami. Dzięki wspólnym działaniom możemy osiągać wiele celów, począwszy od budowania sieci kontaktów, poprzez wsparcie studentów przez absolwentów mentorów, a skończywszy choćby na realizacji wspólnych projektów Zapraszamy do zapisywania się na wydarzenia organizowane w ramach Alumnaliów 2025. Szczegółowe informacje, program, formularz rejestracyjny oraz regulamin wydarzenia można znaleźć na stronie alumni.uj.edu.pl.
Drogie Absolwentki, Drodzy Absolwenci, spotkajmy się w Krakowie!
Zespół Organizacyjny Alumnalia 2025
Zakończenie sezonu 2024/2025 w wykonaniu chórów akademickich Uniwersytetu Jagiellońskiego miało w sobie coś wyjątkowego – nie tylko ze względu na repertuar, ale i samą formułę wydarzenia. Pomysł na nią zrodził się jeszcze przed pandemią COVID-19, ale odbyły się jedynie dwie edycje – w roku 2018 i 2019. Teraz muzyczne święto powróciło w znakomitym stylu.
Zamiast tradycyjnego koncertu w wykonaniu Chóru Akademickiego UJ Camerata Jagellonica i tworzących go chórów jednorodnych: Krakowskiego Chóru Akademickiego UJ i Żeńskiego Chóru Akademickiego UJ, 6 czerwca 2025 publiczność zaproszono na recital członków zespołu oraz utworzonych na potrzeby tego koncertu zespołów kameralnych. Wykonawcy mieli okazję zaprezentować się w występach solowych lub małych składach, pokazując swoje indywidualne talenty i muzyczne pasje.
Gości powitał kierownik chóru Filip Moszner. Przypomniał ideę koncertu. W repertuarze przygotowanym dla słu-
chaczy zgromadzonych w wypełnionej po brzegi auli Collegium Novum dominowały utwory z kręgu muzyki popularnej oraz standardy muzyki rozrywkowej i jazzowej, choć nie zabrakło też utworów klasycznych – a wszystko to w autorskich aranżacjach: od rzewnych, snutych jak delikatna pajęczyna pieśni a capella, subtelnych ballad, przez energetyczne covery i pełne werwy szanty, po nostalgiczną piosenkę francuską. To był wieczór pełen niespodzianek i różnorodnych, autentycznych emocji. Publiczność, złożona z przyjaciół, rodzin i sympatyków chóru, doskonale wczuwając się w atmosferę koncertu, nagradzała wykonawców spontanicznymi owacjami.
Chórami dyrygowali Janusz Wierzgacz i Anita Pyrek-Nąckiewicz, przy fortepianie zasiedli Oleg Sznicar i Ireneusz Boczek. W roli solistów tego wieczoru wystąpili: Anna Górzańska, Karol Jaworz-Dutka, Anna Nazaruk, Hubert Nowacki, Zofia
Pławecka, Agata Serafin, Agnieszka Siry, Dominika Wrona i Nina Wtorkowska. Dwa zespoły kameralne, ukonstytuowane na potrzeby recitalu, tworzyli: Joanna Dudek, Anna Górzańska, Paulina Kunstman, Barbara Turostowska, Michał Domagała, Karol Jaworz-Dutka, Paweł Mader, Kornel Szypulski, Katarzyna Bereza, Agnieszka Siry, Hubert Nowacki.
Wydarzenie miało wymiar symboliczny – było powrotem do świętowania muzyki w duchu otwartości i wspólnoty. Zaakcentowało indywidualność tych, którzy na co dzień śpiewają zespołowo, tworząc, za pomocą muzyki, artystycznie spójną jedność.
Na zakończenie koncertu wszyscy artyści połączyli siły w kultowym już utworze, skomponowanym przez Jana Kantego Pawluśkiewicza do słów Marka Grechuty – Dni, których jeszcze nie znamy.
Chór Akademicki Uniwersytetu Jagiellońskiego Camerata Jagellonica pod dyrekcją Janusza Wierzgacza zajął III miejsce i otrzymał Złoty Dyplom podczas Ogólnopolskiego Turnieju Chórów Legnica Cantat 55 – jednego z najbardziej prestiżowych konkursów chóralnych w Polsce. Do muzycznej rywalizacji stanęły tam najlepsze zespoły z całego kraju, prezentując umiejętności wokalne na najwyższym poziomie. Walczyły o udział w prestiżowym konkursie Grand Prix Polskiej Chóralistyki im. Stefana Stuligrosza , którego corocznym celem jest wyłonienie najlepszego chóru w Polsce.
Chór UJ wykonał cztery utwory: Il est bel et bon Pierre’a Passereau, Wstał Pan Chrystus Henryka Mikołaja Góreckiego,
Laudate Dominum Urmasa Sisaska oraz O Gloriosa Virginum Krzysztofa Pendereckiego.
Warto zaznaczyć, że jury, złożone z wybitnych polskich dyrygentów chóralnych pod przewodnictwem prof. Stanisława Krawczyńskiego, nominowało również chór Camerata Jagellonica do udziału w 61. Międzynarodowym Festiwalu Pieśni Chóralnej im. prof. Jana Szyrockiego w Międzyzdrojach w 2026 roku. To duże wyróżnienie, stawiające chór w jednym rzędzie z najlepszymi zespołami w Polsce.
Występy konkursowe odbyły się 24 maja 2025 w Sali Królewskiej Akademii Rycerskiej w Legnicy. Organizatorem 55. edycji festiwalu było Legnickie Centrum
Kultury. Złoty Dyplom, Grand Prix –nagrodę główną dla najlepszego chóru, Lutnię im. Jerzego Libana z Legnicy (nagrodę przechodnią) oraz nagrodę pieniężną w wysokości 15 tysięcy złotych i nominację do Grand Prix Polskiej Chóralistyki im. Stefana Stuligrosza otrzymał Chór Kameralny Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów Lodz Chamber Choir z Łodzi pod dyrekcją Dawida Bera.
Wydarzenie było niezapomnianą okazją ku temu, aby usłyszeć różnorodne interpretacje utworów chóralnych – od klasyki po współczesne aranżacje, w wykonaniu najlepszych chórów w Polsce.
arCheoloGia
Doktoraty
Jadwiga Olbrot
Paulina Kowalczyk-Matys
Armand Zyzman
Szymon Walkowski
Anna Słupianek
Elżbieta Trela-Kieferling
Tomasz Oberc
Jakub Skłucki
Justyna Rzońca
Magdalena Więckowska
Magdalena Krzemień
astronomia
Doktoraty
Syed Naqvi
Dominika Król
Subhrata Dey
Agnieszka Mirocha
Habilitacje
Ambra Nanni
Agnieszka Kuźmicz
Dorota Kozieł-Wierzbowska
ekonomia i finanse
Doktoraty
Mateusz Racławski
Michał Włodarczyk
etnoloGia i antropoloGia kulturowa
Doktoraty
Ewa Rossal
Konrad Borek
Szymon Uliasz
Filip Skowron
Patrycja Laskowska-Chyła filozofia
Doktoraty
Agnieszka Proszewska
Fryderyk Kwiatkowski
Anna Kopeć-Kaczor
Natalia Kućma
Lech Majchrowski
Anna Czepiel
Patrick Leftwich
Katarzyna Eliasz
Bartłomiej Nawara
Klementyna Chrzanowska-Dodds
Przemysław Zawadzki
Wojciech Zalewski
Karolina Feć
Marek Gurba
Dorota Ucińska
Radzisław Franczak
Habilitacje
Anna Tomaszewska
Zalán Gyenis
Adrian Stencel
GeoGrafia społeCzno-ekonomiCzna i Gospodarka przestrzenna
Doktoraty
Paweł Godzina
Daniel Štraub
Aleksandra Krawczyk
Monika Panecka-Niepsuj
Anna Hulicka
Marcin Rechciński
Bogdan Janik
Agnieszka Świgost-Kapocsi
historia
Doktoraty
Łukasz Galusek
Mateusz Gil
Sławomir Pastuszka
Krzysztof Pięciak
Grażyna Granda
Damian Małecki
Magdalena Worobjew
Żaneta Niedbała
Marcin Marynowski
Oleksii Lionchuk
Rafał Swakoń
Grzegorz Kuziel
Bronisław Chowaniec-Lejczyk
Tomasz Zieliński
informatyka
Doktoraty
Agnieszka Wojtuch
Michał Farnik
informatyka teChniCzna i telekomunikaCja
Doktoraty
Dawid Rymarczyk
Maciej Wołczyk
Habilitacje
Łukasz Struski
Doktoraty
językoznawstwo
Tomasz Moździerz
Barbara Kyrc-Suchodoła
Gwangseok Kim
Eliza Illukiewicz
Maria Płaszczyńska
Yumeko Kawamoto
Mikołaj Borkowski
Habilitacje
Beata Drabik
Tomasz Kwoka
Mariusz Marczak literaturoznawstwo
Doktoraty
Aleksandra Byrska
Zofia Małysa-Janczy
Jadwiga Kryg
Anna Spiechowicz
Magdalena Wąsowicz-Miszczyńska
Andrzej Fretschel-Hojarski
Magdalena Samoń-Trzos
Paulina Piotrowicz
Adriana Simoncelli
Xavier Farré Vidal
Karolina Papiorkowska-Dymet
Dagmara Poskart
Izabella Frąckowiak-Bochenek
Zofia Ulańska
Katarzyna Winiarska-Ścisłowicz
Tomasz Kolowca
Sebastian Brejnak
Krystian Piotrowski
Agata Zep
Dorota Czerkies
Agnieszka Ścibior
Lidia Kamińska
Justyna Miodońska
Joanna Sobesto
Joanna Gospodarczyk
Agata Koszołko
Magdalena Kasper
Kinga Jęczmińska
Zuzanna Sala
Melania Chotyńska
Habilitacje
Juliusz Grzybowski
Ewa Kowal
Magdalena Komorowska
Michał Czerenkiewicz
Wojciech Ryczek
Renata Gadamska-Serafin
Barbara Kaszowska-Wandor
matematyka
Doktoraty
Habibeh Pourmand
Krystian Gajdzica
Gabriel Jakóbczak
Habilitacje
Bogdan Batko
Guillaume Olive
nauki BioloGiCzne
Doktoraty
Maria Czarnek
Kinga Fic
Monika Olchawa-Pajor
Aleksandra Opiłowska
Bernadetta Pawlicka
Bartosz Pluciński
Julita Wesołowska
Monika Żukowska
Joanna Baran
Monika Majchrzak-Górecka
Krystian Mokrzyński
Karol Źrubek
Simona Bisogno
Rezvan Noroozi
Joanna Stalińska
Józefina Bogusz-Krzywińska
Łukasz Mazurek
Kinga Chlebicka
Weronika Sowińska
Elżbieta Wątor
Agata Barzowska
Justyna Furso
Anna Gąsiorek
Mantu Kumar
Katarzyna Lorencik
Jakub Pagacz
Justyna Sopel
Magdalena Surowiec
Kyle Coughlan
Aleksandra Solecka
Marta Wadowska
Aneta Bażant
Małgorzata Magoch
Mary Maranga
Lizaveta Vintsek
Agata Bury
Magdalena Denysenko-Bennett
Wojciech Gałan
Olga Krzysztyńska-Kuleta
Jan Majta
Aleksandra Mazurkiewicz
Paweł Pabisz
Adrian Piróg
Valeriya Privalova
Natalia Szabla
Dariusz Szczygieł
Anna Wróbel
Natalia Zubrzycka
Habilitacje
Paweł Ferdek
Aleksander Grabiec
Guillem Ylla Bou
Anna Kula-Pǎcurar
Marta Pacia
Martyna Krzykawska-Serda
Mirosław Książek
Joanna Skrzeczyńska-Moncznik
Rafał Ważny
Małgorzata Opydo
Tomasz Prajsnar
Yusuke Azuma
Artur Biela
Joanna Sudyka
Maciej Cieśla
nauki ChemiCzne
Doktoraty
Weronika Strzempek
Magdalena Żarnik
Beata Łabuzek
Anna Jakimińska
Adriana Adamczyk
Andrzej Kałka
Kamil Urbanek
Paweł Pakulski
Mateusz Kucharek
Paulina Chytrosz-Wróbel
Gabriela Jajko
Klaudia Nowakowska
Monika Szufla
Magdalena Gurgul
Aleksandra Hec-Gałązka
Przemysław Gajda-Morszewski
Andrzej Kowalczyk
Magdalena Lupa-Myszkowska
Danuta Liberda-Matyja
Julia Ząber
Ismael Rodriguez Rodriguez
Joanna Klara
Natalia Hachlica
Paulina Góra
Tomasz Lachowicz
Michał Heczko
Bartosz Mozgawa
Anna Pieczara
Tomasz Kuciel
Aneta Nieznańska
Grzegorz Łazarski
Habilitacje
Maciej Hodorowicz
Paweł Nowak
Kamil Kamiński
nauki farmaCeutyCzne
Doktoraty
Annamaria Lubelska
Anna Kawalec
Elżbieta Jaworska
Agnieszka Olejarz-Maciej
Barbara Nowak
Kamil Piska
Agnieszka Sołtys
Sylwia Sudoł-Tałaj
Grzegorz Kazek
Paweł Gumułka
Natalia Łapińska
Marcin Magacz
Olha Shuklinova
Marcela Staniszewska
Alicja Maciejska
Karolina Jafernik
Paulina Chałupnik
Habilitacje
Karolina Słoczyńska
Katarzyna Wójcik-Pszczoła
Justyna Dobrowolska-Iwanek
Paulina Koczurkiewicz-Adamczyk
Jolanta Jaśkowska
Witold Jamróz
nauki fizyCzne
Doktoraty
Marcin Rosmus
Agata Bogdał
Piotr Kuterba
Tomasz Pietrzak
Faranak Tayefi Ardebili
Paulina Kijak
Alexssandre de Oliveira Junior
Agnieszka Pawłowska
Monika Szczepanek
Vitalii Urbanevych
Olga Adamczyk
Paweł Zalecki
Maciej Hendzel
Paola Moreira Delgado
Piotr Kubala
Dawid Wutke
Kamil Ziemian
Mikhail Padniuk
Michał Świątek
Natalia Janiszewska
Karolina Feliksiak
Adam Cieślik
Przemysław Kulig
Paweł Lasko
Nikodem Krawczyk
Habilitacje
Michał Eckstein
Tomasz Urbańczyk
Aleksandra Wrońska
Magdalena Skurzok
Konstantinos Raftopoulos
Yizhuang Liu
nauki medyCzne
Doktoraty
Grzegorz Biedroń
Anna Dzieża-Grudnik
Adrianna Gałuszka-Bulaga
Konrad Kisielowski
Piotr Kuszmiersz
Oleksiy Lopatin
Magdalena Łoboda
Magdalena Polaczyk
Iwona Popiołek
Joanna Białecka
Mikołaj Maga
Michał Malczak
Jarosław Nowakowski
Jakub Stec
Agnieszka Remjasz-Jurek
Kamila Wojnar-Lasoń
Mateusz Gasiński
Urszula Głowacka
Dorota Ochońska
Christopher Pavlinec
Małgorzata Sacha
Paweł Bryniarski
Mateusz Gajda
Justyna Komenda
Magdalena Mizera
Filip Rolski
Daniel Bieszczad
Jakub Droś
Anita Franczak-Young
Katarzyna Łosińska
Krzysztof Szymoński
Agnieszka Dąbek
Anna Bogusławska
Justyna Derbisz
Agnieszka Krawczyk
Anna Julia Krupa
Monika Rybicka
Jolanta Rzucidło-Resil
Karolina Tkacz
Mateusz Trzeciak
Piotr Zarzycki
Remigiusz Ziarno
Magdalena Duda-Wiewiórka
Paweł Koźlik-Siwiec
Piotr Michalak
Paweł Potocki
Elżbieta Szczepanek
Damian Ucieklak
Barbara Zdzierak
Habilitacje
Anna Starowicz-Filip
Tomasz Tokarek
Leszek Drabik
Bogdan Jakieła
Urszula Doboszewska
Aneta Stachowicz
Małgorzata Czogała
Bernadeta Chyrchel
Marcin Kuniewicz
Aleksandra Wieczorek
Marta Opalińska
Barbara Zapała
Grażyna Pyka-Fościak
Peter van Dam
Klaudia Proniewska
Grzegorz Kwiatkowski
Michał Terlecki
nauki o komunikaCji społeCznej i mediaCh
Doktoraty
Mateusz Flont
Klara Spurgjasz
Kamil Wszołek
Paweł Nowak
Marcin Kubat
Marika Szczepaniak
Jagoda Mytych
Roksana Gloc
Agata Mardosz-Grabowska
Hanna Gaweł
Magdalena Idem
Barbara Woźniak
Żanna Osikowicz
Olena Zinenko
nauki o kulturze i reliGii
Doktoraty
Monika Ben Mrad
Małgorzata Biały
Łukasz Byrski
Dominika Ciesielska
Magdalena Kozyra
Aleksandra Kumala
Karolina Kwaśna
Justyna Langowska
Aleksandra Łozińska
Aneta Ostrowska
Marcelina Palińska
Sylwia Papier
Mariola Pawełko
Mariano Pérez
Monika Perun
Agata Skrzypek
Jacek Skup
Magdalena Stempin
Maciej Topolski
Grzegorz Wingert
Paweł Zaborowski
Jakub Zielina
Habilitacje
Łucja Iwanczewska
Agnieszka Staszczyk
nauki o polityCe i administraCji
Doktoraty
Katarzyna Kropiak
Francesco Melito
Dominika Laboubee
Mirela Marta Banach
Magdalena Cyran
Daniel Gołębiowski
Ewelina Malik-Warzech
Mateusz Nowak
Katarzyna Głowacka
Adriana Krawiec
Sabine Volk
Anna Szklarska
Elodie Thevenin
Robert Węgrzyn
Havind Ibrahim
Katarzyna Amador Dziedzic
Katarzyna Blaźniak-Basak
Habilitacje
Marcin Gabryś
nauki o sztuCe
Doktoraty
Marta Graczyńska
Bogumiła Wiśniewska
Marta Kudelska
Filip Jankowski
Michał Jaczyński
Maria Staniszewska
Aleksandra Nosalska
Magdalena Młodawska
Martyna Nowicka-Wojnowska
Justyna Kamińska
Dominika Zielińska
Izabela Zawadzka
Monika Kamińska
Tomasz Olszacki
Habilitacje
Dobrosława Horzela
nauki o zarządzaniu i jakośCi
Doktoraty
Maria Wojtacha
Joanna Kotlarz
Maciej Głogowski
Aleksandra Mazurek
Róża Różańska
Katarzyna Mormul
Bogna Halska-Pionka
Monika Ptaszyńska
Magdalena Łagodzińska
Tomasz Pałetko
Aleksander Prus
Iwona Drozdowicz-Tomaszek
Duszan Augustyn
Radosław Miążek
Habilitacje
Małgorzata Budzanowska-Drzewiecka nauki o zdrowiu
Doktoraty
Jan Banach
Mateusz Blukacz
Paola Buedo
Magdalena Humaj-Grysztar
Szczepan Jakubowski
Robert Kijanka
Daria Kołomańska-Bogucka
Adam Koprowski
Donata Liberacka-Lenart
Maria Maj-Kowal
Aleksandra Maleszka
Krzysztof Malinowski
Marek Maślanka
Damian Schaeffer
Rafał Słoniak
Jacek Sobol
Sabina Tim
Habilitacje
Magdalena Klimek
Ewa Kocot
Agnieszka Kozioł-Kozakowska
Małgorzata Pasek
nauki o ziemi i środowisku
Doktoraty
Krzysztof Buczek
Barbara Jaśkowiec
Anna Szczerbińska
Paweł Franczak
Magdalena Makiel
Krzysztof Ninard
Michał Zatorski
Kinga Jarosz
Joanna Kozakiewicz
Anna Gądek
Magdalena Jelonek
Amanda Kosmowska
Habilitacje
Monika Kasina
Piotr Kłapyta
Maciej Liro
Michał Stachacz
nauki prawne
Doktoraty
Piotr Gałdyn
Mateusz Gonet
Łukasz Homoncik
Zuzanna Jęcek
Marcin Klonowski
Gaspar Kot
Maria Skalska
Dominika Sokołowska
Karolina Sondel-Maciejewska
Mateusz Szurman
Grzegorz Gawroński
Agnieszka Willenberg
Krzysztof Kmąk
Monika Stańczyk-Mroczko
Filip Pawlus
Łukasz Duśko
Bartosz Rymkiewicz
Marcin Skowronek
Małgorzata Żukrowska-Maj
Mateusz Popiel
Joanna Troszczyńska
Radosław Pałosz
Eliza Wójcik
Julia Wesołowska
Kamil Wielgus
Tomasz Zygmunt-Gruszka
Jakub Kret
Aneta Nowak
Paweł Derlecki
Damian Dobosz
Sebastian Trzcina
Kaja Ptak
Marcin Ćwiertnia
Magdalena Dudek
Sofiya Kernychna
Jacek Ożóg
Justyna Staszczyk
Patryk Szwagiel
Bartosz Biskup
Marta Dubowska
Michał Gregorczyk
Wiesław Hałucha
Aleksandra Lipień
Aleksandra Maciocha
Magdalena Małecka
Michał Olszowski
Agnieszka Pachla
Agnieszka Podemska
Bohdan Walnicki
Anna Wszołek
Łukasz Dudzik
Witold Górny
Piotr Jantos
Agnieszka Nawara-Dubiel
Łukasz Siedlik
Habilitacje
Ewa Laskowska-Litak
Przemysław Tacik
Izabela Skoczeń
Kamil Mamak
nauki soCjoloGiCzne
Doktoraty
Sylwia Sadlik
Jan Bazyli Klakla
Beata Wojnarowska
Emilia Moddelmog-Anweiler
Ewa Radomska
Michał Kurcwald
Tetiana Pilot
Jerzy Gruszka
Grzegorz Humenny
Maria Patrycja Wacławik
Natalia Ożegalska-Łukasik
Robert Dorczak
Tadeusz Rudek
Karolina Rożniatowska
Habilitacje
Agnieszka Trąbka
Anna Urbaniak
Doktoraty
Magdalena Koperska
Karina Kozłowska
Karolina Kołodziejczak
Kinga Karteczka-Świętek
Habilitacje
Anna Dąbrowska
psyCholoGia
Doktoraty
Grzegorz Wójcik
Grzegorz Gustaw
Monika Derda
Magdalena Kękuś
Karolina Łaniusz
Paweł Gwiaździński
Marcin Koculak
Katarzyna Morajda
Aleksandra Zajas
Sofia González Castro
Dariusz Grabowski
Karolina Wiercioch-Kuzianik
Olga Capała
Martyna Jackiewicz-Kawka
Amelia La Torre
Joanna Durlik-Marcinowska
Katarzyna Jamróz-Dolińska
Ada Maksim
Habilitacje
Paweł Strojny
Marcin Leszczyński
tytuły profesora
dziedzina nauk humanistyCznyCh
Cezary Galewicz – nauki o kulturze i religii
Katarzyna Kijania-Placek – filozofia
Witold Bobiński – polonistyka
Andrzej Betlej – nauki o sztuce
Michał Németh – językoznawstwo
Małgorzata Abassy – nauki o kulturze i religii
Maria Piotrowska – językoznawstwo
dziedzina nauk medyCznyCh i nauk o zdrowiu
Mariusz Ozimek – nauki o kulturze fizycznej
Krzysztof Stachura – nauki medyczne
Tomasz Tomasik – nauki medyczne
Mariusz Duplaga – nauki o zdrowiu
Szymon Skoczeń – nauki medyczne
Marta Banach – nauki medyczne
Anna Wędrychowicz – nauki medyczne
Iwona Gregorczyk-Maga – nauki medyczne
Jakub Kenig – nauki medyczne
Stanisława Bazan-Socha – nauki medyczne
Małgorzata Wójcik – nauki medyczne
Janusz Konstanty-Kalandyk – nauki medyczne
Joanna Natorska – nauki medyczne
Agnieszka Szopa – nauki farmaceutyczne
dziedzina nauk społeCznyCh
Przemysław Piotrowski – pedagogika
Łukasz Kamieński – nauki o bezpieczeństwie
Agnieszka Hess – nauki o komunikacji społecznej i mediach
Regina Lenart – nauki o zarządzaniu i jakości
Wojciech Dragan – psychologia
dziedzina nauk śCisłyCh i przyrodniCzyCh
Krzysztof Kruczała – nauki chemiczne
Joanna Zalewska-Gałosz – nauki biologiczne
Anna Osyczka – nauki biologiczne
Grzegorz Kapustka – matematyka
Katarzyna Knapczyk-Stwora – nauki biologiczne
Agnieszka Rak – nauki biologiczne
Łukasz Kosiński – matematyka
dziedzina nauk inżynieryjno-teChniCznyCh
Adam Roman – informatyka techniczna i telekomunikacja
23–26 kwietnia
Prorektor W. Macyk reprezentował UJ podczas inauguracji Dni Polskiej Nauki i Edukacji zorganizowanych w ramach Targów Expo w Osace.
24 kwietnia
Rektor P. Jedynak uczestniczył w uroczystym przekazaniu promes dla beneficjentów programu „Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021–2027” w ramach Priorytetu 1 „Fundusze europejskie dla badań i rozwoju oraz przedsiębiorczości”. Wśród pozytywnie rozpatrzonych wniosków znalazł się projekt przygotowany przez Bibliotekę Jagiellońską. Jego głównym celem jest digitalizacja i rekonstrukcja cyfrowa zasobów znajdujących się w Bibliotece Jagiellońskiej, które mają istotne znaczenie dla polskiego dziedzictwa kulturowego, oraz rozwijanie repozytorium cyfrowego służącego do udostępnianiu zasobów cyfrowych w sposób otwarty i zapewniający możliwość ich ponownego wykorzystania. Wartość całego projektu wynosi blisko 10 milionów złotych, z czego prawie 8,5 miliona złotych to dofinansowanie z funduszy europejskich.
Prorektor B. Brożek wziął udział w debacie poświęconej możliwościom i perspektywom współpracy pomiędzy Krajową Radą Koordynatorów a Krakowskim Ośrodkiem Nauki Akademickiej. Spotkanie stanowiło okazję do wymiany doświadczeń oraz omówienia potencjalnych inicjatyw, wspólnych działań w obszarze kształcenia i badań naukowych.
25 kwietnia
Rektor P. Jedynak uczestniczył w konferencji naukowej Tysiąclecie suwerenności Polski, która odbyła się w Sukiennicach. Na zaproszenie marszałka województwa małopolskiego w konferencji wzięli udział także prorektorzy prof. J. Górniak oraz prof. P. Laidler.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w zdalnym posiedzeniu zespołu ds. opracowania projektu strategii rozwoju szkolnictwa wyższego.
Prorektor J. Zalewska-Gałosz wzięła udział w posiedzeniu Uniwersyteckiej Komisji Finansowej KRUP w Opolu.
26 kwietnia
Prorektor M. Małecki uczestniczył w ceremonii zamknięcia 33. edycji International Medical Students Conference.
28 kwietnia
Rektor P. Jedynak uczestniczył w posiedzeniu kapituły Nagrody im. Józefa Dietla.
Prorektor P. Laidler przewodniczył uroczystym promocjom doktorskim Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej.
29 kwietnia
Rektor P. Jedynak wziął udział w posiedzeniach jury Lauru Jagiellońskiego oraz konkursu dla młodzieży z małopolskich szkół średnich organizowanego w ramach Mądrej Książki Roku.
Prorektor J. Górniak uczestniczył w posiedzeniu kapituły Nagrody im. Iwana Wyhowskiego.
Prorektor J. Górniak wziął udział w spotkaniu z delegacją z Pohang University of Science and Technology (POSTECH ) z Korei Południowej.
30 kwietnia
Prorektor M. Małecki uczestniczył w uroczystym posiedzeniu TLK z okazji 95. rocznicy urodzin prof. Igora Gościńskiego.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w zebraniu zarządu (Board of Directors) zrzeszenia Una Europa.
Prorektor B. Brożek wziął udział w spotkaniu on-line organizowanym przez PCG Academia, podczas którego poruszane były zagadnienia dotyczące nowoczesnych rozwiązań w zakresie zarządzania uczelnią oraz wdrażania narzędzi cyfrowych wspierających dydaktykę i administrację szkolnictwa wyższego.
3 maja
Rektor P. Jedynak oraz prorektor B. Brożek złożyli kwiaty pod pomnikiem Hugona Kołłątaja z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja.
5 maja
Rektor P. Jedynak, prorektorzy J. Zalewska-Gałosz i J. Górniak oraz pełnomocnik ds.
współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wzięli udział w gali wręczenia nagród Człowiek Roku 2024 i Małopolanin Roku 2024.
6 maja
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniu zespołu ds. opracowania zasad ewaluacji jednostek naukowych odbywającym się w Warszawie.
8 maja
Rektor P. Jedynak otworzył XXVI Zjazd Naukowy Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego w Krakowie.
Prorektor J. Górniak uczestniczył w spotkaniu z konsulem Ambasady Republiki Uzbekistanu w Polsce Jabborovem Ravshanbekiem oraz pierwszym sekretarzem amabasady Sirojem Sayfulloevem.
Prorektor J. Górniak wziął udział w spotkaniu dotyczącym wznowienia współpracy województwa małopolskiego z Indiami.
Prorektor P. Laidler przewodniczył uroczystym promocjom doktorskim Wydziału Prawa i Administracji oraz Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych.
Prorektor P. Laidler uczestniczył w cyklu wykładów „Apetyt na dworskie smaki: polsko-francuskie wpływy w kuchni, kulturze i architekturze”, zorganizowanym w Auditorium Maximum przez Towarzystwo Asystentów UJ.
8–10 maja
Prorektor M. Małecki uczestniczył w XXVI Zjeździe Naukowym Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego w Krakowie.
9 maja
Prorektor J. Górniak wziął udział w posiedzeniu Rady Programowej Instytutu Konfucjusza w Krakowie.
13 maja
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniu zespołu ds. opracowania zasad ewaluacji jednostek naukowych odbywającym się w Warszawie.
13–14 maja
Prorektor P. Laidler spotkał się z zespołem oceniającym Polskiej Komisji Akredytacyjnej wizytującym kierunek lingwistyka na Wydziale Filologicznym.
14 maja
Rektor P. Jedynak przyjął w Collegium Novum ambasadora Macedonii Jasmina Kahilego oraz rektor Uniwersytetu św. Cyryla i Metodego w Skopje prof. Biljanę Angelovą. W spotkaniu uczestniczył również prorektor J. Górniak.
14–15 maja
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn wziął udział w posiedzeniach prezydium i plenarnym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Warszawie.
15 maja
Prorektor J. Zalewska-Gałosz uczestniczyła w otwarciu debaty pracowniczej Jakiej nauki chcemy? Prawa pracownicze, wartości akademickie a system ewaluacji dyscyplin i oceny okresowej.
16 maja
Rektor P. Jedynak wziął udział w zdalnym posiedzeniu KRASP.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w posiedzeniu zespołu ds. opracowania projektu strategii rozwoju szkolnictwa wyższego.
19 maja
Rektor P. Jedynak wziął udział w zdalnym pierwszym posiedzeniu zespołu ds. nieuczciwych praktyk publikacyjnych.
Pełnomocnik ds. współpracy w ramach Una Europa prof. S. Kistryn uczestniczył w zdalnym zebraniu zespołu sterującego (Steering Board) koalicji CoARA.
20 maja
Prorektor W. Macyk wziął udział w debacie Jak przyspieszyć transfer wiedzy z nauki do praktyki w ramach Samorządowego Kongresu Klimatycznego w Łodzi. Celem Kongresu jest wymiana doświadczeń i wspólne szukanie rozwiązań dla wyzwań związanych ze zmianami klimatu. Wydarzenie to gromadzi
przedstawicieli samorządów, ekspertów, naukowców oraz liderów działań środowiskowych z Polski i zagranicy.
Prorektor J. Górniak wziął udział w posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego Dni Jana Pawła II.
Prorektor J. Zalewska-Gałosz wzięła udział w uroczystym wykładzie otwarcia Copernicus Festival, odbywającym się w Muzeum Inżynierii i Techniki w Krakowie.
Prorektor B. Brożek wziął udział w spotkaniu z Heli Pihlajamaa, Principal Director ds. prawa patentowego i procedur w Europejskim Biurze Patentowym.
21 maja
Prorektor W. Macyk uczestniczył w The Guild General Assembly w Louvain-la-Neuve.
inne wydarzenia
12 maja
Fundacja na rzecz Nauki Polskiej ogłosiła listę 100 najzdolniejszych polskich naukowców przed 30. rokiem życia. Są to laureaci konkursu w programie START, w którym już od ponad 30 lat nagradzani są wybitni przedstawiciele młodego pokolenia badaczy. W gronie tegorocznych laureatów znalazło się 14 przedstawicieli społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego: najwięcej (5 osób) z Wydziału Chemii oraz (3 osoby) z Wydziału Prawa i Administracji. Stypendia otrzymali również przedstawiciele Wydziału Biologii, Matematyki i Informatyki, Nauk o Zdrowiu, Filozoficznego, Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii oraz Małopolskiego Centrum Biotechnologii.
13 maja
Fundacja na rzecz Nauki Polskiej ogłosiła wyniki naboru wniosków w działaniu FIRST TEAM finansowanym z programu „Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki”. Niemal 8 milionów złotych na założenie zespołów badawczych i prowadzenie w Polsce innowacyjnych badań z potencjałem aplikacyjnym przyznano dr hab. inż. Ewelinie Lipiec, profesor UJ, z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej oraz dr Justynie Łabuz z Małopolskiego Centrum Biotechnologii.
24 czerwca
Uniwersytet Jagielloński odwiedził sekretarz stanu MNiSW prof. Marek Gzik, odpowiadający w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, między innymi, za kwestie związane z inwestycjami.
zmarli
Marek Brągiel – emerytowany pracownik Biblioteki Jagiellońskiej. Zmarł 24 kwietnia.
Dr hab. Leszek Kordylewski – wieloletni pracownik naukowo-dydaktyczny Instytutu Zoologii Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi (obecnie Wydział Biologii UJ). Zmarł 6 maja.
Mgr Agnieszka Andrychowicz-Róg – pracownik Zakładu Biotechnologii Medycznej Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ. Związana z Uniwersytetem od 2002 roku. Zmarła 8 maja.
Prof. Zbigniew Chłap – przez kilkadziesiąt lat związany z Akademią Medyczną w Krakowie i Uniwersytetem Jagiellońskim – Collegium Medicum. Wieloletni kierownik Katedry Patofizjologii i dziekan Wydziału Lekarskiego (1991–1993). Zmarł 15 maja.
Prof. Barbara Gumińska – emerytowana profesor Instytutu Botaniki Wydziału Biologii UJ. Pracownik Katedry Systematyki i Geografii Roślin, a następnie Zakładu Taksonomii Roślin i Fitogeografii. Sekretarz Rady Instytutu Botaniki UJ w latach 1976–1988. Zmarła 20 maja.
Prof. Włodzimierz Siedlik – dyrygent Krakowskiego Chóru Akademickiego UJ w latach 1994–2001 oraz Chóru Akademickiego UJ Camerata Jagellonica w latach 2006–2013. Profesor Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie i Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. W 2013 roku, podczas Jubileuszu 135-lecia Krakowskiego Chóru Akademickiego UJ, otrzymał medal Uniwersytetu Jagiellońskiego Plus ratio quam vis. Zmarł 7 czerwca.
Informacje zebrał Adam Koprowski z Biura Prasowego UJ.
Sabine Vermeire
Systemowa i narracyjna terapia traumy u dzieci
Jak pomóc dziecku odzyskać poczucie bezpieczeństwa po trudnych doświadczeniach? Sabine Vermeire podkreśla, że skuteczna praca z traumą wymaga od terapeuty wrażliwości, otwartości oraz umiejętności uważnego słuchania historii, które młodzi pacjenci opowiadają o sobie i swoich przeżyciach. Autorka, łącząc podejścia systemowe i narracyjne, prezentuje zestaw kreatywnych praktyk, takich jak wywiady biograficzne, przedstawienia teatralne czy prace plastyczne. Narzędzia te pozwalają na dekonstrukcję traumatycznych narracji i budowanie nowych, wzmacniających opowieści, które pomagają dzieciom przywrócić wiarę we własne możliwości. Analizując wzorce relacji w rodzinie, szkole oraz innych kluczowych środowiskach, Vermeire pokazuje, jak ważną rolę odgrywa zespół wzajemnego wsparcia w procesie terapeutycznym. Zalecana przez nią postawa „poważnej lekkości” pozwala dziecku na bezpieczną konfrontację z trudnymi doświadczeniami i odzyskanie poczucia własnej wartości. Systemowa i narracyjna terapia traumy u dzieci to podręcznik pełen praktycznych wskazówek oraz inspirujących przykładów klinicznych. Dzięki tej książce terapeuci oraz specjaliści dowiedzą się, jak skutecznie wprowadzać realne zmiany w życiu dzieci i ich rodzin.
Brian Merchant Krew w maszynie. Luddyści i pierwszy bunt przeciwko technologicznym gigantom
Proces industrializacji i związane z nim kontrowersje rozpoczęły się dwieście lat temu na angielskiej prowincji. To właśnie tam robotnicy znani jako luddyści wystąpili przeciwko właścicielom fabryk wprowadzającym zautomatyzowane urządzenia, które pozbawiały ich pracy i środków do życia. Mimo groźby kary śmierci członkowie ruchu pisali listy z pogróżkami i organizowali partyzanckie ataki. Pod osłoną nocy, zamaskowani, rozbijali mechaniczne krosna, a niekiedy podpalali całe budynki. Ich bunt zyskał nieoczekiwanych sojuszników – w tym lorda Byrona, wywołał gniew samego księcia regenta i dał początek związkom zawodowym. Ta niezwykła rebelia zainicjowała debatę, która trwa do dziś. W XXI wieku, gdy sztuczna inteligencja wkracza w nasze życie, pytania o relacje między technologią, pracą a wyzyskiem powracają ze zdwojoną siłą. Brian Merchant przedstawia historię luddystów, ukazując, jak automatyzacja zmieniła świat i kształtuje przyszłość ludzkości.
Dźamgön Kongtrül, Lodrö Thaje, Karma Trinläpa
Objaśnienie poglądu szentong
Przekształcając świadomość uwarunkowaną (postrzegającą samsarę) w świadomość pierwotną (postrzegającą nirwanę), buddyjska medytacja aktualizuje potencjał, jakim jest natura buddy – tathagatagarbha. Z jednej strony, natura buddy, jak wszystko, musi być wedle poglądu buddyjskiego pusta. Z drugiej zaś, jako potencjał oświecenia nie może być czystą negatywnością czy zaprzeczeniem, lecz musi być bogactwem właściwości, jakie manifestują się z chwilą osiągnięcia stanu buddy. Pogląd szentong wyjaśnia, jak to możliwe, że owa pustka natury umysłu jest jednocześnie nieskończonym wręcz bogactwem. Innymi słowy, pogląd szentong jest filozoficzną podstawą tantrycznej medytacji, która ma prowadzić do jego urzeczywistnienia.
Robert Czyżykowski NIGŪḌHĀRTHAPRAKĀŚĀVALĪ. Zbiór objaśnień tajemnych znaczeń Tekst, rytuał, interpretacja
Niniejsza monografia to pierwsze polskie bezpośrednie tłumaczenie przednowoczesnego indyjskiego tekstu tantrycznego z języka innego niż sanskryt, opatrzone komentarzem i obszernym wprowadzeniem. Przekład fragmentów XVIII-wiecznego manuskryptu zabiera czytelnika w niezwykły i tajemniczy świat średniowiecznych bengalskich tantryków, słynących ze swojej ezoterycznej literatury i erotycznych rytuałów. Książka jest wyjątkowa w piśmiennictwie polskim i literaturze światowej, gdyż skupia się na słabo poznanym korpusie literatury sahadźija. Badania autora nad Nigūḍhārthaprakāśāvalī (NPV) pozwalają lepiej zrozumieć rytualne aspekty wisznuizmusahadźija i jego historyczny rozwój oraz specyfikę tantry wschodnioindyjskiej, odrębnej od sanskryckiej.
Maciej Guzy
Obiekty w ruchu?
Ontologia przedmiotu w choreografiach Aleksandry Borys, Izy Szostak i Magdaleny Ptasznik
Książka ta stanowi przyczynek do dyskusji nad wykorzystaniem obiektu we współczesnych polskich sztukach choreograficznych oraz wprowadzenie do możliwych ontologii przedmiotu, które wyłaniają się z tych praktyk. Celem autora jest zarysowanie problematyki na przykładzie działań trzech artystek kojarzonych ze sceną tańca współczesnego: Aleksandry Borys, Izy Szostak i Magdaleny Ptasznik. Guzy stwarza adekwatną metodologię, opartą na trendach filozoficznych skupionych na kategoriach przedmiotu i materii, która pozwala przybliżyć
specyfikę poszczególnych projektów artystycznych choreografek, a także zaznaczyć dzielące je różnice. Odwołuje się przy tym do realizmu agencyjnego Karen Barad – tłumacząc nietrwałą, labilną naturę obiektu w projektach Borys, do ontologii zwróconej ku przedmiotom Grahama Harmana – podkreślając posthumanistyczny wymiar twórczości Szostak, a także do myśli spekulatywnej Quentina Meillassoux oraz Isabelle Stengers – eksplorując rozwój form artystycznych Ptasznik.
Jeon Heyjin
Duchy i boginie.
Kobiety w koreańskich wierzeniach
Koreańska kultura ludowa pełna jest historii o żeńskich zjawach nawiedzających świat ludzi. To kobiety, które zginęły w wyniku fałszywych oskarżeń lub odebrały sobie życie z powodu nieszczęśliwej miłości. Powracają, by ujawnić doznane krzywdy, domagać się zadośćuczynienia, a niekiedy wymierzyć sprawiedliwość tym, którzy nadużyli swojej władzy. Bywa, że jako mściwe duchy porzuconych żon sprowadzają choroby na swoje następczynie. Każda z tych historii kryje w sobie prawdę o brutalnej rzeczywistości i społecznych nierównościach. W fascynującym świecie koreańskich mitów i legend znajdziemy również opowieści o pramatkach, bóstwach opiekuńczych, górskich boginkach i szamankach łączących świat żywych ze światem zmarłych. Jeon Heyjin, ujawniając wpływ patriarchalnych struktur na dawne narracje, splata wątki mitologiczne z przenikliwą refleksją nad współczesnością. Opowieści zawarte w książce są uniwersalnym świadectwem ludzkiej siły, a ich echo rozbrzmiewa w nieustannej walce kobiet o swoje prawa.
Jehanne Dubrow
Smak. Zapiski o kulturze i zmysłach
W serii krótkich, błyskotliwych esejów Jehanne Dubrow zastanawia się nad naturą, być może, najbardziej intymnego zmysłu. Prowadząc nas przez pięć podstawowych smaków, tłumaczy, jak każdy z nich wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości.
Autorka łączy osobiste doświadczenia z rozważaniami nad literaturą, muzyką i sztuką, a także tekstami religijnymi oraz filozoficznymi. Od zanurzonych w herbacie proustowskich magdalenek przez cukiernice pędzla Cézanne’a po słodko-kwaśne sonety Szekspira i grzybobranie Mickiewicza – Dubrow pokazuje, jak z doznania zmysłowego smak przeobraża się w metaforę ludzkiego doświadczenia.
Ta książka to nie tradycyjny posiłek, lecz raczej mezze – zestaw małych dań, które razem tworzą fascynującą opowieść o poznawaniu siebie i świata. To zaproszenie do wspólnego stołu, przy którym cielesne doznania towarzyszą intelektualnej uczcie.
Wiesław Babik
Logistyka informacji
Wiesław Babik w swojej książce eksploruje nowy temat w badaniach informatologicznych: logistykę informacji, czyli zagadnienie skutecznego zarządzania procesami informacyjnymi i przepływem informacji w systemach organizacyjnych. Jest to jedno z najważniejszych obecnie wyzwań w sferze zarządzania, a szczególnie zarządzania informacją. Autor trafnie wiąże opisywaną proble-
matykę z ekologią informacji, a więc kwestią jakości przekazywanej informacji, ocenianej z różnych punktów widzenia. Wskazuje również na istotne działania dotyczące higieny informacyjnej i edukacji w tym zakresie.
Z recenzji Ewy Głowackiej
Jan Stobajos
Antologia. Wybór
Dzieło Jana Stobajosa z V wieku naszej ery obejmuje ponad dwa i pół tysiąca stron. Autor przywołuje i cytuje około 500 starożytnych pisarzy oraz ich tekstów, komponując wypisy w sposób budujący koherentny obraz starożytnej literatury, obyczaju i najważniejszych poglądów filozoficznych. Wypisy obejmują wszystkie dziedziny literatury starożytnej: od poetów epickich, lirycznych i tragicznych, znanych i nieznanych, poprzez mówców, historyków i filozofów, aż po medyków. Antologia Stobajosa stanowi bezcenne źródło wiedzy o literaturze starożytnej, wielu autorów znamy z imienia tylko dzięki niej i wiele cytatów jedynie w tym dziele się zachowało. Jest to także autorski podręcznik filozofii i literatury starożytnej, skonstruowany na podstawie ekscerptów z literatury. Dzieło ma również charakter dydaktyczny i należy do historii greckiej paidei.
Mimo swego fundamentalnego znaczenia praca Jana Stobajosa została dotychczas przetłumaczona w całości tylko na język nowogrecki i nie funkcjonuje ani w świadomości zbiorowej, ani w nauce jako jednolite dzieło – nadal to jedynie źródło ważnych cytatów.
Niniejszy przekład komentowany stanowi pierwszy efekt pracy zespołu zajmującego się tłumaczeniem całego dzieła. Ten subiektywny wybór pozwala na lekturę zamkniętych tematycznie rozdziałów.
Joanna Trzópek-Paszkiewicz Środowisko społeczne a dobrostan i podmiotowość uczniów. Wyzwania dla przywództwa edukacyjnego
Przedmiotem badań – ilościowych i jakościowych – zaprezentowanych w monografii jest wpływ środowiska społecznego na dobrostan i podmiotowość uczniów w szkole, nauczycielskie rozumienie środowiska społecznego oraz to, w jaki sposób informacje o środowisku społecznym uczniów są w szkole gromadzone, analizowane i wykorzystywane. W badaniach uwzględniona została perspektywa uczniów i nauczycieli z trzech szkół, reprezentujących różne środowiska społeczne. Książka będzie przydatna zarówno dla badaczy, jak i dla praktyków. To głos na rzecz traktowania zarządzania w edukacji i przywództwa edukacyjnego jako przedsięwzięcia interdyscyplinarnego, na styku nauk o zarządzaniu i jakości, pedagogiki, socjologii, filozofii edukacji czy psychologii. Praktycy znajdą w niej rekomendacje dotyczące wzmacniania przywództwa edukacyjnego, które jest zorientowane na wspólnotę i więzi ze środowiskiem społecznym.
Myśląc z wirusami pod redakcją Mateusza Borowskiego, Małgorzaty Sugiery
Autorów tomu interesują naukowe, kulturowe i artystyczne dyskursy na temat epidemii, jak również typowe dla nich przedstawienia oraz materializacje wirusów (w tym wirusów komputerowych i innych przejawów wiralności w życiu społecznym). Część pierwsza zawiera artykuły, które sytuują rozmaite przedstawienia epidemii
na szerokim tle aktualnej problematyki relacji ekologicznych i katastrof środowiskowych. Teksty w drugiej części przekonują z kolei, że myślenie z wirusami pomaga w poszukiwaniu dróg wyjścia z dzisiejszego impasu cywilizacyjnego, destabilizując istniejące układy władzy, praktykowane nadal kategoryzacje naukowe i podziały społeczne. Zaproponowane tu transdyscyplinarne myślenie z wirusami skłania nie tylko do zakwestionowania przyjętych granic między bytami ożywionymi i nieożywionymi, ale także do innego niż dotychczas przedstawiania relacji między nimi w różnorodnych dyskursach naukowych, kulturowych i artystycznych.
Magdalena Popiel Czytanie estetyki. O ufności w przeszłość i przyszłość literatury
Według prof. Anny Krajewskiej książka Magdaleny Popiel Czytanie estetyki. O ufności w przeszłość i przyszłość literatury jest niezwykłej urody opowieścią o przestrzeni literatury i o świecie człowieka – twórcy uwikłanego w artystyczne słowo i działanie, opowieścią opartą na pomyśle widzenia kategorii estetycznych w nieustannym ruchu tworzącym wciąż nowe, zmienne konstelacje, splatające estetykę z bogactwem i nędzą, rozkoszą i kaprysem życia. Jest to więc książka z zakresu antropologii literatury i równocześnie – chciałoby się powiedzieć słowami tytułów znanych powieści – rozprawa o egzystencji rozpiętej między „urodą życia” a „ziemią obiecaną” sztuki. Jak celnie określa tę ideę sama autorka, melanż tego, co artystyczne, i tego, co egzystencjalne. We wstępie Apologia kategorii estetycznych napisała: Obowiązkiem humanisty, powiadają niektórzy, jest zadawanie sobie pytania fundamentalnego: „Po jakie licho robię to, co robię?”. A zatem trzeba zapytać: po co nam, czytelnikom i badaczom literatury, kategorie estetyczne? Czy warto się nimi zajmować dlatego, że estetyka pół wieku temu zyskała miano pierwszej filozofii i jej ranga w naukach humanistycznych znacząco wzrosła? Czy też dlatego, że „estetyczna przemiana świata człowieka” jest dobrze rozpoznaną tendencją kulturową XXI wieku? Czy może wprost przeciwnie, nie z powodu aktualnej koniunktury, ale raczej umacniającego się przekonania, że są one dobrem trwałym?
Polska Akademia Umiejętności
Polski Słownik Biograficzny
Zeszyt 228 (t. LVI/1)
Obejmuje hasła: Tułodziecki Wacław –Turowicz Jadwiga
Do czasów średniowiecza odnosi się biogram Mikołaja Tungena (1432–1489) – biskupa warmińskiego, opozycyjnego wobec Kazimierza Jagiellończyka, bohatera tzw. wojny popiej. W zeszycie, jak zawsze, są obecni przedstawiciele różnych wyznań i obrządków: Nicefor Tur (zm. 1599) – prawosławny archimandryta kijowsko-pieczerski, Symeon Teofil Turnowski (1544–1608) i jego bratanek, Jan Turnowski (1567 lub 1568–1629) – seniorzy Jednoty Braci Czeskich, oraz Jakub Tumanowicz (1713–1798) – ormiańskokatolicki arcybiskup Lwowa. Z rodziny ormiańskokatolickiej pochodził również Walerian Tumanowicz (1894–1947) – działacz WiN, stracony w Krakowie. Podobny był los Kazimierza Tumidajskiego (1897–1947) – pułkownika AK, zmarłego w obozie sowieckim. Natomiast emigrantem został Józef Tunguz Zawiślak (1890–1961) – legionista, pułkownik WP.
Bracia: Zygmunt (1896–1970), Jonas (1898–1988) i Izaak (1906–1970) Turkow, byli aktorami, reżyserami i publicystami jidyszowymi, czwarty brat, Mark (1904–1983), był wydawcą i działaczem syjonistycznym. Do historii XIX wieku odnoszą się życiorysy: Kazimierza Turno (1778–1817) – generała wojsk Księstwa Warszawskiego, Karola Turno (1788–1866) – generała dywizji w powstaniu listopadowym, oraz Ignacego Turkułła (1798–1856) – ministra, sekretarza stanu Królestwa Polskiego. Występuje w zeszycie Franciszek Turek (1882–1947) – malarz, Roman Tunikowski (1919–1982) – architekt, urbanista, działający głównie we Wrocławiu, a także Józef Turczyński (1884–1953) – pianista, pedagog, edytor muzyczny. Publikujemy też biogramy Romana Turczynowicza (1813–1882) i jego żony Konstancji Turczynowicz (1818–1880) – artystów baletu.
Literaturę piękną reprezentują Juliusz Turczyński (1873–1913) – pisarz, Roman Turek (1898–1982) – prozaik, i Leonard Turkowski (1914–1985) – poeta i prozaik, związany z Warmią i Mazurami.
W zeszycie są obecni Wacław Tułodziecki (1904–1985) – działacz socjalistyczny, minister oświaty, oraz Jan Turlejski (1913–1941) – działacz komunistyczny. Osobne miejsce zajmuje Wiktor Turek (1910–1963) –historiograf Polonii kanadyjskiej.
Régine Pernoud, Marie-Véronique Clin Joanna d’Arc
Pośród wielu opracowań dotyczących Joanny d’Arc książka Régine Pernoud i Marie-Véronique Clin zatytułowana Jeanne d’Arc stanowi bez wątpienia pozycję wyjątkową. Napisana w latach 80. XX wieku, z przeznaczeniem dla młodych czytelników, spotkała się z dużym zainteresowaniem także wśród starszych (i nie tylko francuskich) odbiorców. O jej sukcesie zadecydowała rzetelność badawcza autorek, atrakcyjność formy i wnikliwość zaproponowanych interpretacji. Cechy te charakteryzują wszystkie publikacje Régine Pernoud – wybitnej francuskiej mediewistki i archiwistki (1909–1998), ukazujące średniowiecze, by posłużyć się słowami Marie-Véronique Clin, w jego rzeczywistym wymiarze i uczące historyków rygorystycznego stosowania się do zachowanych świadectw. Jeżeli przyjąć, że praca mediewisty ma w sobie coś z pracy detektywa, to z całą pewnością Pernoud zasługuje na miano jednego z najlepszych detektywów minionego stulecia. Decyzja o przekładzie Joanny d’Arc na język polski jest więc nadzwyczaj cenną inicjatywą, daje bowiem polskojęzycznemu odbiorcy możliwość zapoznania się nie tylko z autentyczną historią jednej z najbardziej fascynujących i wpływowych postaci w dziejach średniowiecznej Francji i całej Europy, ale także z inspirującym warsztatem pracy naukowej i popularyzatorskiej. Przekład ten, autorstwa prof. Piotra Tylusa – wybitnego filologa i mediewisty, znawcy historii średniowiecznej Francji i tłumacza, bardzo dobrze oddaje bogactwo treści i formy oryginalnej publikacji. Jest przekładem wiernym, dopracowanym zarówno pod względem merytorycznym, jak i literackim. Należy docenić ogrom pracy włożonej w przetłumaczenie tak trudnego tekstu, zarówno pod względem złożoności historycznego kontekstu wydarzeń, jak i specjalistycznego (w szczególności batalistycznego) słownictwa. To wysiłek, który zaowocował znakomitym efektem. Książka składa się trzech części. W pierwszej zostały omówione wojenne czyny Joanny d’Arc, ich kulisy, przebieg i konsekwencje, ze szczególnym uwzględnieniem wyswobodzenia Orleanu i sakry Karola VII w Reims. W części drugiej pojawiają się postacie, które w życiu Joanny odegrały istotną rolę i których historia rzuca światło na ówczesne dzieje Francji: król Karol VII, Karol Orleański, Robert de Baudricourt, osławiony La Hire (Étienne de Vignolles), Jan d’Alençon i wielu innych. W części trzeciej zostały przedstawione tzw. kwestie dyskusyjne, czyli te, odnośnie do których zostały sformułowane różnorodne, czasami przeciwstawne opinie: pochodzenie
i nazwisko Joanny d’Arc, sytuacja Orleanu w czasie oblężenia, tragiczne dla Francuzów starcie z Anglikami, znane jako Dzień Śledzi, wreszcie powracające na przestrzeni wieków pytania: czy Joanna została zdradzona pod Compiègne 23 maja 1430? Czy Compiègne było rzeczywiście tak zagrożone, że Wilhelm de Flavy musiał zamknąć bramę i podnieść most zwodzony, co spowodowało, że Joanna została pojmana? Czy Karol VII dał dowód arcyniewdzięczności, nie podejmując wystarczających działań, by uwolnić tę, której tak wiele zawdzięczał, i zapobiec jej śmierci? Całości dopełnia aneks, załączniki zawierające listy Joanny d’Arc i chronologiczny spis wydarzeń oraz obszerna bibliografia tekstów źródłowych i opracowań krytycznych. Należy podkreślić różnorodność źródeł, do których sięgnęły autorki – znalazły się wśród nich protokoły z przesłuchań Joanny, XV-wieczna i późniejsza korespondencja dotycząca Dziewicy Orleańskiej, zapisy kronikarzy (także z wrogiego obozu), księgi rachunkowe miast, utwory literackie. Niewątpliwą zaletą prezentowanej publikacji jest ukazanie czynów Joanny d’Arc także w wymiarze duchowym, co było przecież – jak podkreślała ona sama i jej współcześni – fundamentem i istotą jej misji. To dzięki otwarciu się na Bożą łaskę i bezwarunkowemu zaufaniu Bogu, dzięki swojej pokorze, czystości, życiu sakramentami, z których czerpała siłę do walki z wrogiem i z przeciwnościami, Joanna dokonała tego, co doświadczonym strategom i politykom wydawało się niemożliwe: uratowała Francję, otwierając jej drogę do wolności. Ale historia tej wyjątkowej postaci to nie tylko pasmo spektakularnych zwycięstw i kampanii. To także analiza mechanizmów zdrady, ludzkiej podłości, zatwardziałości i sprzedajności. Rekonstrukcja przebiegu „epopei Dziewicy Joanny”, połączona z rekonstrukcją jej procesu (zarówno skazującego, jak i rehabilitacyjnego), ukazuje dwie Francje: tę kierującą się zasadami kodeksu rycerskiego, gotową do największych poświęceń, oraz Francję kolaborantów (w tym wielu profesorów paryskiego uniwersytetu i niektórych duchownych), sprzedających swe usługi angielskim najeźdźcom, rywalizujących o wpływy i zaszczyty. Rysuje się też inny kontrast: pomiędzy prostym ludem Francji, wspierającym i przyjmującym z wiarą i entuzjazmem misję Joanny, a notablami i „uczonymi mędrkami” manifestującymi swój sceptycyzm i nierzadko pogardę wobec wiejskiej dziewczyny i ludowej pobożności. Należy podkreślić, że analiza owych kontrastów i napięć została przeprowadzona w wyważonym, obiektywnym tonie, z przywołaniem konkretnych źródeł historycznych, co pozwoliło uniknąć upraszczającego myślenia i nadinterpretacji. Książka w naukowy, a jednocześnie przystępny sposób przedstawia kontekst, przebieg i trudne do przecenienia konsekwencje tych wydarzeń wojny stuletniej, na które miały wpływ działania Joanny d’Arc. Rzuca nowe światło na osobowość Joanny, ukazując jej dzieje od szczęśliwego dzieciństwa w rodzinnej wiosce, poprzez dni chwały, aż do dramatycznych miesięcy więzienia i do męczeńskiej śmierci na stosie. W kolejnych stuleciach dzieje te stawały się symbolem walki o niepodległość, ikoną wierności słusznej sprawie, fascynującym obrazem świętości. Warto przyjrzeć się tej wyjątkowej historii, a w owej refleksji książka Joanna d’Arc będzie bez wątpienia nadzwyczaj pomocna.
Katarzyna Dybeł
Profesor Jan Wiktor Tkaczyński (za monografię ASEAN. Odwzorowanie Unii Europejskiej w Azji Południowo-Wschodniej) i dr Urszula M. Pilch (za publikację Brak. Doznawanie i doświadczenie w liryce od Słowackiego do Leśmiana) z Uniwersytetu Jagiellońskiego zostali nagrodzeni w konkursie ACADEMIA 2025. Przyznano im wyróżnienie rektora Uniwersytetu Warszawskiego dla publikacji akademickich w dziedzinie nauk społecznych i humanistycznych. Celem konkursu organizowanego przez Fundację Historia i Kultura, Uniwersytet Warszawski oraz Politechnikę Warszawską, jest wyróżnienie i promocja wydawców najlepszych publikacji akademickich i naukowych wydanych w formie tradycyjnej książki drukowanej. W tegorocznej, 18. edycji jury pod przewodnictwem prof. Elżbiety Zybert oceniało aż 189 książek zgłoszonych przez 71 wydawców. Obie nagrodzone książki zostały wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Poszukiwanie Świętego Graala przekład i opracowanie Katarzyna Dybeł
Ukazał się pierwszy pełny przekład na język polski Poszukiwania Świętego Graala – trzynastowiecznego starofrancuskiego utworu stanowiącego jedną z pięciu części tzw. cyklu Lancelota-Graala. Te spisane prozą opowieści o królu Arturze i przygodach rycerzy Okrągłego Stołu, od wieków wpływają na wyobraźnię kolejnych pokoleń czytelników. Tym samym stały się ważnym i żywym po dzień dzisiejszy elementem kultury (i popkultury!) nie tylko europejskiej. Podstawą przygotowanego przez prof. Katarzynę Dybeł tłumaczenia jest krytyczna edycja tekstu ogłoszona przez Alberta Pauphileta w języku starofrancuskim, w jakim w XIII wieku spisano Poszukiwanie Świętego Graala. Decyzję o wyborze tej właśnie edycji należy uznać za ze wszech miar uzasadnioną. Dzięki temu czytelnicy otrzymali tłumaczenie możliwie bliskie średniowiecznemu oryginałowi, które łączy wszystkie cechy atrakcyjnego dzieła literackiego z najwyższymi standardami publikacji źródłowej. Zasługuje to na szczególne podkreślenie dlatego, że coraz częściej mamy do czynienia z tłumaczeniami nie z tekstów oryginalnych, a ich nowożytnych adaptacji, czy zgoła przekładów na języki nowożytne. Ważną i cenną częścią publikacji jest bardzo obszerny, erudycyjny wstęp. Znalazły się w nim, oczywiście, informacje o samym przetłumaczonym dziele, jego zachowanych rękopiśmiennych kopiach, środowisku, z którego mógł się wywodzić autor oraz miejscu, jakie Poszukiwanie Świętego Graala zajmuje wśród innych utworów składających się na cykl opowieści arturiańskich. Znakomitym uzupełnieniem wiadomości edytorskich jest przedstawiony przez Katarzynę Dybeł rozbudowany i precyzyjny wykład dotyczący kultury pełnego średniowiecza. Autorka ukazała w nim, w jaki sposób żywe w ówczesnym społeczeństwie idee religijne, problemy moralne i wyzwania intelektualne znalazły odzwierciedlenie na kartach opowieści o Graalu, w której wątki chrześcijańskie przenikają się z elementami dziedzictwa celtyckiego.
Czytelnicy znajdą więc w Poszukiwaniu Świętego Graala nie tylko przetłumaczoną pięknym językiem barwną opowieść o przygodach najdzielniejszych z dzielnych rycerzy Okrągłego Stołu, ale i kompetentne wprowadzenie w fascynujący swym bogactwem świat kultury łacińskiego średniowiecza.
Wojciech Mruk
Szanowni Państwo!
Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu 29 lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się najpierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnowszych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fundusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.
Dokonując wpłaty na podane w stopce redakcyjnej konto, prosimy o powiadomienie redakcji przez wysłanie emaila (almamater@uj.edu.pl) lub przesłanie wypełnionej deklaracji na adres: 31126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3.
Imię i nazwisko ..............................................................................
Adres
Telefon – faks – email .........................................................................
Absolwent UJ: tak nie Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:
Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości
na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2025 roku. Proszę o za pi sa nie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis