RONDO IMIENIA ANTONIEGO MATECZNEGO W KRAKOWIE-PODGÓRZU „M
ateczny” – to słowo zna niemal każdy krakowianin, który podróżuje samochodem, autobusem czy tramwajem w południowej i wschodniej części Krakowa. Niewielu jednak wie, że Mateczny to konkretna postać historyczna. Niewielu, bo w przeciwnym razie używano by poprawnej nazwy: rondo imienia Antoniego Matecznego. W mowie potocznej często można zaś usłyszeć, że ktoś jedzie na „Mateczne”, „Mateczny” lub że „na Matecznym” coś się stało. Zatem zwyczajowo słowo „Mateczny” określa miejsce, a nie konkretną osobę. A kim ona była? Antoni Mateczny urodził się 21 kwietnia 1858 na Śląsku Cieszyńskim, dokąd przeniosła się z czasem jego rodzina wywodząca się ze Styrii w Dolnej Austrii. W wieku 27 lat w Matzdorf (parafia Kurzwald) stanął na ślubnym kobiercu z Marią Zarubą. Antoni i Maria byli z pochodzenia Czechami. Z czasem Antoni Matečny spolszczył swoje nazwisko i uczył się języka polskiego. Nowy, ciekawy okres w życiu Matecznego rozpoczął się w Galicji w latach 80. XIX wieku, gdzie
Plan Krakowa S. Niewiadomskiego, 1922
przybył z żoną i dwiema córkami: Marią i Heleną. Młodego energicznego budowniczego przyciągnęło rozbudowujące się Podgórze – wówczas odrębny i silny organizm miejski. W centrum miasta wznoszono okazałe kamienice, a na jego obrzeżach (na Krzemionkach) żołnierze budowali fortyfikacje finansowane przez rząd austriacki. Antoni Mateczny dzięki swemu pogodnemu usposobieniu zdobywał sympatię i zaufanie, które pomogły mu umocnić się na rynku budowlanym. Rozpoczął od nadzoru budowy kolei wiedeńskiej na odcinku Kraków–Żywiec, którego otwarcie nastąpiło w grudniu 1887 roku. Z czasem pan Antoni założył własną firmę budowlaną. Gdy zdobył potrzebne fundusze, postanowił osiąść na stałe w Podgórzu. Kupił parcelę, na której miał stanąć dom rodzinny Matecznych. Prace rozpoczął od kopania studni. Po kilku godzinach pracy w miejscu wskazanym przez różdżkarza, gdy szyb osiągnął
głębokość 36 metrów – wytrysnęła woda. Antoni Mateczny, który co roku bawił w swym ulubionym kurorcie – Karlsbadzie (Karlove Vary), po żółtej barwie, smaku i charakterystycznym zapachu od razu zorientował się, jak cenne wartości lecznicze ma woda, którą niespodziewanie odkrył na swojej parceli. Zwrócił się więc do ck. Urzędu Górniczego w Krakowie w celu uzyskania wyłącznego prawa do poszukiwań górniczych na terenie gminy Podgórze. Pozytywną odpowiedź, obwarowaną obowiązującymi przepisami, otrzymał w marcu 1899 roku. Analiza wody została przeprowadzona w Wiedniu oraz w Krakowie w listopadzie 1899 roku w zakładzie prowadzonym przez Odona Bujwida (1857–1942) – lekarza balneologa, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obie opinie były zgodne: w Podgórzu odkryto cenne źródło wody leczniczej, której skład chemiczny pozwalał leczyć ischiasz, artretyzm, reumatyzm, choroby skórne, pobudzenia nerwowe, przeziębienia, niemoc męską... Gwałtownie tryskający w górę strumień wody (600 litrów na godzinę) był równie silny jak towarzyszący mu zapach siarkowodoru. Tak cenne odkrycie otworzyło
alma mater nr 168 Antoni Mateczny
79