483 News #8 (16.10.2011)

Page 1

WYDANIE VIII PAŹDZIERNIK 2011 483.NEWS@GMAIL.COM WWW.FFTH.FORA.PL

TYLKO W 483 NEWS!


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Nasze wakacje trwały może trochę dłużej niż te szkolne, ale były nam naprawdę potrzebne. Odpoczęliśmy, a teraz wracamy do Was z zupełnie nową siłą i masą pomysłów. Dziękujemy Wam za uznanie naszej pracy godną zwycięstwa w kategorii „Inne inicjatywy” na tegorocznym Polish Aliens’ Awards. To dla nas naprawdę ważne! Chcemy też powitać dwie nowe osoby w naszym składzie: Baaile i Gothic, których teksty znajdziecie już w tym wydaniu. Niestety opuścił nas nasz największy krytyk i hater bliźniaków, czyli Agathe. Wielkie dzięki za wszystko, co dla nas zrobiłaś! Motyw główny dla tego numeru podsunął nam jeden z czytelników przez naszą skrzynkę mailową... ONLINE – to jest to, czym zajmiemy się tym razem. Ale to nie koniec Waszego wkładu w to wydanie – oddaliśmy Wam głos w wielu sprawach, np. w relacji z gali fanowskiej w Warszawie. Wywiady z polskimi gigantami, przeglądy stron, prasy, profili... Do tego reportaż o fikcyjnym życiu fanów, który stworzyła Gothic oraz wywiad z Ulą Cichą przeprowadzony przez Just Ine Tee. Mania najpierw odwiedziła Grecję, a później przypomniała sobie, jak to z nią było na koncercie na Torwarze. Boo natomiast w dziale Dress up like... zlustrowała styl wokalisty, a w What about...? ponarzekała na nudę, która ogarnia świat fanów. Żeby spędzić też trochę czasu w trybie offline, możecie zapoznać się z galerią zlotów Samary, najlepszej organizatorki, i przeczytać wywiad, którego udzieliła AgrestKaulitz. Oczywiście czeka na Was też niespodzianka w formie konkursu z książką Blog Amandy do wygrania. A to jeszcze nie wszystko! Redakcja 483 News!


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

FANDOM GOES BLOND

PIERWSZY KONCERT

„Platyna to kwestia przyzwyczajenia... ~Justi”

„O Boże, oni są prawdziwi! To nie plakaty! Oni są prawdziwi!”

News Nowy wygląd Billa, plotki, niespodzianki, najlepsze Fan Army, Poziom 2.0 .......................................... 4 Nie samymi newsami fan żyje... – czyli czas na nowości! ................................................................... 12 Hot Topic Od fanów dla fanów – TokioHotel-News.pl ............................................................................................ 6 Wywiad: „Kluczem do sukcesu jest dobra opinia wśród fanów...” ......................................................... 7 Fanowska inicjatywa – TokioHotelTeam.pl ............................................................................................ 9 Wywiad: „Wystarczą chęci i dużo czasu” ............................................................................................. 10 „Hej, jestem Tom, zapraszajcie do znajomych” – fikcyjne konta chłopaków ....................................... 16 Fanclub – to brzmi dumnie! ................................................................................................................. 22 Wywiad: „Wyimaginowany świat, w którym główną rolę gra Bill” – książka „Blog Amandy” ................ 26 W poszukiwaniu miłości ....................................................................................................................... 29 Pod lupą O zagranicy słów kilka – przegląd stron o TH ...................................................................................... 13 20 niesamowitych faktów o Humanoidzie ............................................................................................ 20 Tokio Hotel w sieci ............................................................................................................................... 21 Kto czyta, nie błądzi – tokiohotelowe fanziny ...................................................................................... 24 Fani mają głos! Wirtualni Bill, Tom, Gustav i Georg ...................................................................................................... 19 Fandom goes blond – fani o nowym stylu Billa .................................................................................... 25 Plusy i minusy zlotów ........................................................................................................................... 48 Fani tworzą Konkurs Amandy – książka Uli Cichej do wygrania! ............................................................................ 28 Live Tokio-świat: Przystanek Grecja ........................................................................................................... 32 Monsun nad Warszawą! – relacja z Polish Aliens’ Awards 2011 ........................................................ 40 Life Story Pierwszy koncert – spełnienie marzeń? Ta, jasne... – Warszawa, 05.04.2007 ................................... 34 Na wybiegu Dress up like... Bill! .............................................................................................................................. 36 What about...? Nigdy nie umrzecie .............................................................................................................................. 38 Special Wywiad: „Idealnych zlotów nie ma...” – Samara, najlepszy organizator zlotów wg PAA ..................... 44 Galeria zdjęć: „AveSamarowe zloty” .................................................................................................... 46 Na czacie z Tokio Hotel ....................................................................................................................... 50


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

ADMINISTRATORZY STRON POSZUKIWANI! Jeśli ktoś z Was prowadzi stronę internetową poświęconą zespołowi, która może pochwalić się nienaganną grafiką, sporą poczytnością i oryginalnością, to ogłoszenie jest właśnie dla Was! Szukamy nowych współpracowników, by poszerzyć swoje grono odbiorców. Ze swojej strony oferujemy reklamę w naszej gazecie i pomoc w prowadzeniu strony. Wszystko, co musicie zrobić, to wysłać zgłoszenie, w którym opiszecie nam krótko swoją stronę i powiecie, dlaczego chcielibyście z nami współpracować. Nasz mail jest czynny 25 godzin na dobę, 8 dni w tygodniu: 483.news@gmail.com. W tytule należy wpisać hasło: „Współpraca”.

FANI W TVP 7 października 2011 roku TVP2 wyemitowało swój program Poziom 2.0, w którym mogliśmy usłyszeć kilka słów na temat Tokio Hotel, a w zasadzie po prostu obejrzeć urywki filmików nadesłanych przez fanów. Całość wyszła raczej... średnio. Nie było aż tak strasznie, jak np. w Uwadze, ale dobrze też nie. My kilka razy informowaliśmy Was o emisji programu, a później twierdziliśmy, że jednak go nie będzie. Wiemy, że nie było to zbyt profesjonalne, ale to nie nasza wina! Chyba należy Wam się kilka słów wytłumaczenia tej niezręcznej sytuacji... Cały program miał wyglądać zupełnie inaczej, przede wszystkim miał zawierać także wywiad na żywo z Just Ine Tee, jednak on został odwołany w ostatniej chwili. Dlatego też w końcu zastaliście na naszym Facebooku informację, że program w ogóle się nie odbędzie. Audycja (taka, jaką ustaliliśmy wspólnie z TVP, czyli ta z wywiadem) była przesuwana już wcześniej, co wprowadziło małe zamieszanie, w rezultacie została anulowana całkowicie, oczywiście, jak to w Polsce bywa, bez ŻADNEGO powiadomienia. Polskie media po prostu po raz kolejny wykazały się swoim profesjonalizmem... Nie pozostaje nam nic innego, jak Was przeprosić za wszystko. Wiemy, że wiązaliście duże nadzieje z tym programem – my też! Jak widać, fani Tokio Hotel zawsze muszą mieć pod górkę...

ROZWIJAMY SIĘ! Nieprzypadkowo rozpoczynamy te newsy informacją o naszej gazecie – należą Wam się małe wyjaśnienia! Data wydania ósmej części 483 News! była wielokrotnie przekładana, aż nadszedł moment, gdy możemy powiedzieć: udało nam się! Aby wynagrodzić to naszym czytelnikom trochę się rozwinęliśmy. Do naszej redakcji dołączyło kilka osób, zaczęliśmy coraz częściej uaktualniać nasze statusy na Twitterze oraz Facebooku. Zachęcamy Was do „follow’owania” i „like’owania” naszych profili, płynie z tego dużo korzyści... ;) Postanowiliśmy założyć też konto na Formspringu! Nie krępujcie się, czekamy na Wasze pytania na: www.formspring.me/483News. NIESPODZIANEK CIĄG DALSZY... Jeżeli myśleliście, że to już wszystko z naszej strony, myliliście się. Czeka na Was jeszcze wiele dobrego, ale na razie nie możemy Wam zdradzić, o co chodzi! Niemniej jednak, potrzebujemy Waszego wsparcia już teraz: prosimy wszystkie fanki Billa, Toma, Gustava lub Georga (czyli takie, które w zespole mają swojego faworyta) o przesłanie na naszego maila (483.news@gmail.com) odpowiedzi na pytanie: Dlaczego to właśnie Bill/Tom/Gustav/Georg jest Twoim ulubieńcem?. W tytule wiadomości należy wpisać: „Ulubieniec”. Od razu zaznaczamy, że wraz z rozwojem akcji, przyjdzie do Was naprawdę ciekawa nagroda rzeczowa i dużo, dużo zabawy! Na zgłoszenia czekamy do 7 listopada.

KOLEJNE ZMIANY BILLA Pamiętacie plotkę o Billu w blondzie? Pojawiły się wówczas miliony fotomontaży, gdzie wokalista ma jasne włosy. Najwidoczniej dotarł do tych przeróbek i bardzo mu się spodobało to, co zobaczył, bo od pewnego czasu platynowe pióra Billa są realne! Kilka dni temu pojawiły się najbardziej wyraźne zdjęcia… Nie tylko na głowie pojawiła się zmiana. Bill przestał się malować! Co o tym sądzicie? Jak podoba się Wam nowy-młodszy-Kaulitz? Część z Waszych wypowiedzi znajdziecie na stronie 25! ROBI SIĘ CORAZ POWAŻNIEJ! Przybywamy do Was z kolejną plotką. Podkreślamy: PLOTKĄ. Tom przeprowadził się do swojej ukochanej stylistki, którą jest Ria Sommerfeld (26 lat). Podobno para nie mieszka w samym Los Angeles, a bliźniaki widują się jedynie w weekendy i podczas sesji nagraniowych w studiu. Redakcja 483 News! czeka na zaproszenia ślubne!


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK EFEKTY PRACY W STUDIU... ... będziemy mogli prawdopodobnie zobaczyć już wiosną 2012! Nieoficjalna data wydania nowego albumu w Ameryce to 31.03.2012. Nie bralibyśmy tego sobie jednak za bardzo do serca, ponieważ wszyscy znamy naszych chłopców i ich punktualność. ;) Jakiś czas temu na YouTube pojawiły się filmiki, na których podobno znajdują się nowe piosenki. Żaden z nich nie ma jednak dźwięku, więc nie ma możliwości, by to sprawdzić. Jeden z nich ukazuje „okładkę” płyty o tytule More Than Rather (ang. więcej niż raczej). Czy to miałby być tytuł kolejnego krążka Tokio Hotel? Niewykluczone. Chłopcy sami informują, że na razie tworzą piosenki głównie w języku angielskim. My modlimy się, żeby jednak pojawiło się również coś po niemiecku i czekamy na rezultaty z niecierpliwością!

Tokio Hotel opanowuje świat! Wydaje nam się, że nic szczególnego nie robią w tym momencie, jednak cały czas są wokół nas, o nich się mówi! Jakiś czas temu jeden z mężczyzn występujących w szwedzkim TV-show Postkodmiljonären miał na sobie tokiohotelowy T-shirt, a piosenka zespołu została wykorzystana w ślubnym filmiku Dimy i Nadyi. Również bardziej sławne osoby nie zapominają o chłopcach: młoda ukraińska piosenkarka pop Alina Grosu mówi tak: W wieku 11 lat byłam fanką Tokio Hotel, uwielbiałam Toma... Uwierz, nie tylko Ty!

Wygraj gitarę z autografami chłopców! Sam zespół nie oferuje nam ostatnimi czasy zbyt wielu atrakcji, jednak media nie usypiają. Disney Radio ogłosiło konkurs, w którym do wygrania jest gitara z podpisami członków bandu. Co zrobić, aby wygrać? Zadzwonić na numer: 11 3505-9130 i odpowiedzieć na pytanie: Czym jest dla Ciebie muzyka Tokio Hotel? Co Ci się w niej najbardziej podoba i dlaczego? lub wysłać sms’a na numer: 50091 o treści: GUITAR + odpowiedź na powyższe pytanie. Proste, prawda? Jedynym utrudnieniem (przynajmniej dla większości Polek) jest fakt, że odpowiedzi należy udzielić w języku… portugalskim. Ale do odważnych świat należy! Macie czas do 30 października. Trzymamy kciuki za wszystkich, którzy zdecydują się zaryzykować!

TOKIO HOTEL W... MAM TALENT? Prawie Tokio Hotel. W tę sobotę mieliśmy okazję obejrzeć występ Demonicznego Alexa (jak nazywają go internauci), który wykonał piosenkę Übers Ende Der Welt. Nagranie znajdziecie na wielu portalach. Zdania na ten temat były raczej negatywne... A Wy co o tym sądzicie? Piszcie w dziale Interakcja na forum!

Miłość unosi się w powietrzu… Chodzą pogłoski, że Gustav i Georg też kogoś mają! Dziewczyna pierwszego z nich jest blondynką, a drugiego – rudowłosą. Nie wiemy tylko, czy pomarańczowogłowa piękność jest tą samą partnerką Georga, o której opowiadał kilka (kilkanaście?) ładnych miesięcy temu… Życzymy szczęścia i czekamy na więcej informacji!

Najlepsza armia fanów po raz drugi? Alieni po raz kolejny zostali nominowani do nagród MTV O Music Awards w kategorii Fan Army FTW. Pokażmy światu jeszcze raz, że to MY jesteśmy najlepszymi fanami na świecie! Wymagane jest konto na Facebooku lub Twitterze. Głosować możecie kilka razy dziennie za pośrednictwem strony: www.omusicawards.com/vote/fan-army-ftw

POWRÓT BLIŹNIAKÓW? Niedawno tokiohotelowy świat obiegła plotka, jakoby Bill i Tom mieli wrócić w listopadzie do Niemiec. Pogłoska wypłynęła od Sary M., tej samej, która jako pierwsza sfotografowała się z platynowym Billem… Na razie podkreślamy, że jest to jedynie plotka, jednak siedzi w nas nutka nadziei i szczęścia!

Tekst: Boo & Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Kwestionariusz 483 News!: 1. Od kiedy działa strona? Otwarcie strony miało miejsce 25.04.2010, reotwarcie na nowych serwerach nastąpiło 28.11.2010. 2. Ile osób jest w jej załodze? Obecnie w ekipie jest 5 osób: Unlike, Mia, Soiree, NetieKay i humanoid483. 3. W jakim języku jest prowadzona? Strona jest prowadzona w języku polskim, dodatkowo tłumaczymy na język angielski artykuły z polskiej prasy. 4. Ilu ma użytkowników/wejść? Mamy około 300 użytkowników i ponad 450 tysięcy wyświetleń. 5. Współpracuje między innymi z... Polskimi i zagranicznymi stronami takimi jak: Oficjalny Polski Fanclub, Greek Hysteria czy Fantomriders. 6. Co jest w niej wyjątkowego? Na naszej stronie oprócz newsów można znaleźć kilka działów nie występujących na innych polskich fansite’ach, są to między innymi fanzone czy specjalne podstrony dotyczące 483 News!.

Obecnie w internecie możemy znaleźć mnóstwo stron internetowych bądź blogów o Tokio Hotel. Jedne cieszą się mniejszą, inne większą popularnością. Ale chyba jedną z najbardziej cenionych stron o Tokio Hotel jest TokioHotelNews.pl. Co dzień odwiedzają ją setki fanów, aby dowiedzieć się, co dzieje się u chłopaków z Tokio Hotel. Na sukces THNews pracuje kilka osób. Fanowska strona o Tokio Hotel posiada 5 redaktorek: Unlike, odpowiada za newsy, tłumaczenia z angielskiego czy kontakt z fanami, Mia, Soiree oraz NatieKay zajmują się tłumaczeniami z różnych języków, a humanoid483 dodaje różne nowości o TH. Aby prowadzić taką stronę trzeba niemałego poświęcenia. Łączy się to ze spędzaniem długich godzin przed komputerem i często też zaniedbywaniem własnego życia. Są jednak ludzie, którym w ogóle to nie przeszkadza. Jedną z takich osób jest Soiree. Prywatnie ma na imię Kamila, jest piętnastolatką i darzy zespół ogromną sympatią od około roku. Dzięki Tokio Hotel z jeszcze większą chęcią uczy się ojczystego języka tych czterech Magdeburczyków. Lubi grać amatorsko na pianinie, a Tom zainspirował ją do podjęcia lekcji gry na gitarze. Słucha Avril Lavigne, 30STM czy The Rasmus, ale to Tokio Hotel znaczy dla niej najwięcej i to dla Alienów postanowiła poświęcić swój czas i zostać redaktorką strony THNews. Ale TokioHotel-News.pl to nie tylko najświeższe nowinki. Czymś szczególnym z pewnością jest dział Fanzone, w którym przedstawiane są najnowsze akcje oraz twórczość fanów. Tuż obok podstawowych informacji o zespole takich jak biografia czy dyskografia znaleźć możemy posty z cyklu Z archiwum Tokio Hotel, czyli translacje dawnych wywiadów i ciekawych artykułów o zespole. Nie można także zapomnieć o specjalnym dziale poświęconym tylko i wyłącznie naszej gazecie, w którym również znajdziecie coś wyjątkowego: listę wszystkich współtwórców naszej gazety! Z tą stroną możemy w pełni uczestniczyć w życiu Tokio Hotel. Każdy z nas może wyrazić swoją opinię i z pewnością zostanie zrozumiany przez innych Alienów. Widać, że autorzy strony dają z siebie wszystko. Odwiedź stronę: www.tokiohotel-news.pl Tekst: Baaile


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

„Strona TokioHotel-News.pl jest stroną fanowską i jest tworzona przez fanów dla fanów” – jak piszą na swojej witrynie. To prawda. Ich praca nie idzie na marne. Mnóstwo fanów korzysta z niej co dnia, aby żadne ważne (lub mniej ważne) informacje ich nie ominęły. Jak oni to robią, że każdego dnia mają świeże informacje na temat naszych idoli? Gdzie szukają? Z kim współpracują? Tego dowiemy się w wywiadzie z jedną z redaktorek THNews, Soiree. Na początek chciałam Cię spytać, jak zaczęła się Twoja przygoda z TH? Soiree: W sumie to już w wieku mniej więcej 9 lat miałam styczność z zespołem. Zobaczyłam wtedy Durch den Monsun na Vivie, ale jedyne co mnie zainteresowało to płeć wokalisty. Kilka lat później przypadkiem trafiłam na jedną z piosenek (dokładniej mówiąc, było to Totgeliebt) i spodobała mi się, zaczęłam się interesować resztą ich utworów, z dnia na dzień słuchałam coraz więcej piosenek. I tak oto stałam się fanką. (: Czy będąc fanką TH, spotkałaś się kiedyś z krytyką innych ludzi? S: Tak, niestety zdarza mi się słyszeć negatywne opinie zarówno na temat zespołu jak i mnie, fanki. Szkoda tylko, że ludzie patrzą na Tokio Hotel przez pryzmat wszystkich idiotycznych stereotypów. Myślę, że gdyby podeszli do zespołu ze świeżym spojrzeniem, zmieniliby zdanie na temat członków i przede wszystkim samej muzyki. Kiedy uświadomiłaś sobie, że chcesz robić coś dla fanów, tj. zostać administratorką THNews? Kiedy narodził się pomysł dołączenia do teamu? S: Cóż, po jakimś czasie, kiedy zdałam sobie sprawę, ile znaczy dla mnie zespół, gdzieś tam w głębi duszy chciałam stać się kimś ważniejszym w świecie polskich Alienów... Nie sądziłam jednak, że uda mi się to tak szybko. Moja przygoda z THNews zaczęła się właściwie od pomagania administratorkom w wyszukiwaniu newsów, parę razy wysłałam im maile z jakimiś świeżymi informacjami o zespole, które nie trafiły jeszcze na stronę. Aż pewnego dnia dostałam od dziewczyn propozycję dołączenia do nich, z powodu odejścia jednej z adminek. Zgodziłam się po jednodniowym namyśle. Jakie były początki strony? Co robiliście, aby zyskiwała coraz większą popularność? S: Nie jestem na stronie od samego początku, więc ten czas znam jedynie z opowieści adminek, które ją założyły. ...

Wiadomo jednak, że głównym kluczem do sukcesu jest reklamowanie strony oraz szerzenie w świecie fanów dobrej opinii – trzeba po prostu robić swoje, jednocześnie informując kolejne osoby o istnieniu takiego fansite'u. Reklamy TokioHotel-News.pl pojawiały się między innymi w Waszej gazecie i to dużo nam dało. Teraz nie musimy aż tak zajmować się promocją, jednak jak wiadomo pozyskiwanie nowych użytkowników nadal dużo dla nas znaczy. Dlatego dużym wyróżnieniem była nominacja do Polish Aliens’ Awards w kategorii „Najlepsi administratorzy strony fanowskiej”. I mimo że nie wygrałyśmy, czujemy się docenione przez czytelników. Jak Ci się pracuje dla takiej strony? S: Współpraca z dziewczynami układa mi się bardzo dobrze, a cała nasza ekipa jest naprawdę zgrana. W sumie to zawdzięczamy to Unlike i Mii, administratorkom, które nawet podczas wakacji czuwają nad naszymi poczynaniami i jasno wyznaczają obowiązki, dzięki czemu nie dochodzi między nami do kłótni. *śmiech* Muszę przyznać też, że nie kontaktujemy się jedynie w sprawach związanych typowo ze stroną – rozmawiamy również na całkiem inne tematy, także te niezwiązane z zespołem. Jak widać nie jesteśmy dla siebie tylko redaktorkami, co uważam za duży plus, bo chyba nie mogłabym współpracować z osobami, z którymi moje kontakty ograniczają się jedynie do pytań na temat newsów.

Praca w THNews to zapewne wiele obowiązków. Jak godzisz pracę administratorki, życie szkolne i prywatne? S: Rzecz jasna na pierwszym miejscu stawiam szkołę, przede wszystkim dlatego, że w tym roku kończę gimnazjum i zależy mi na dostaniu się do wymarzonego liceum. Druga jest rola pisania newsów na stronie, bo jak wiadomo konkurencja nie śpi. *śmiech* Mimo wszystko praca redaktorki nie jest na co dzień aż tak czasochłonna, na jaką mogłaby wyglądać, więc mam sporo czasu dla siebie. Zwłaszcza teraz, kiedy zespół nagrywa nową płytę, a najnowsze informacje ograniczają się zwykle do wstawiania zdjęć, skanów czy tłumaczenia krótkich artykułów z internetu i prasy.


THE VIRTUELLE WELT ISSUE Skąd czerpiecie aż tyle informacji? Na Waszej stronie codziennie pojawiają się nowe wiadomości. Są one bardzo różnorodne, a przecież teraz prawie nic się nie dzieje... S: Mamy swoje sprawdzone źródła, jest to dosyć duża ilość stron – bariera językowa nie jest dla nas dużym problemem, w ekipie jest kilka osób znających język angielski oraz niemiecki, a także NetieKay posługująca się hiszpańskim. Oprócz tego wyznajemy zasadę: kto szuka, ten znajdzie. Nawet kiedy na pozór nic nie dzieje się u samego TH czy fanów, zawsze próbujemy znaleźć choćby najmniejszego newsa albo umieszczamy tłumaczenia archiwalnych artykułów czy wywiadów. A nie przyszło Ci kiedyś do głowy, by przestać zajmować się tą stroną? Nie męczy Cię to chwilami? S: Nie, nigdy nie miałam takich myśli. Strona znaczy dla mnie bardzo dużo, przyjemność sprawia mi tłumaczenie artykułów czy wywiadów oraz informowanie fanów o najnowszych wieściach ze świata Tokio Hotel. Jak wiadomo takie zajęcie jest męczące, czasem ilość newsów pojawiających się w ciągu jednego dnia potrafi zwalić człowieka z nóg, jednak świadomość późniejszej satysfakcji ze zrobienia czegoś w kierunku polskich fanów powoduje natychmiastowy powrót chęci do dalszej pracy. Czym jest więc dla Ciebie THNews? S: Miejscem, gdzie nie tylko umieszczam newsy, ale także z miłą chęcią spędzam czas, rozmawiając z fankami na schreiboxie (czat na stronie THNews – przyp. autora) Jak wielu fanów poznałaś przez THNews? S: Na naszej stronie zarejestrowanych jest ponad 300 użytkowników, jednak bliżej udało mi się poznać jedynie niewielką część. Myślę, że jest to grupa mniej więcej 20-osobowa, taka idealna wręcz ekipa na koncert. *śmiech* THNews jest jedną z najbardziej popularnych stron dla fanów w Polsce. Czy wiesz może, ile mniej więcej osób wchodzi dziennie na tą stronę? S: Naszą witrynę dziennie odwiedza około 1000 osób, statystyki mają głównie tendencję rosnącą, a nowych czytelników cały czas przybywa. Czy macie jakiś kontakt z zagranicznymi stronami? S: Tak, współpracujemy z kilkoma zagranicznymi stronami fanowskimi – mimo że posługujemy się właściwie aż trzema językami obcymi, część artykułów czy newsów pojawia się w nieznanych nam językach. Wtedy prosimy osoby prowadzące dane strony zagraniczne o tłumaczenie na angielski.

Masz może jakieś plany na przyszłość związane z Tokio Hotel? S: Przede wszystkim zamierzam w dalszym ciągu pisać newsy na naszej fansite. Oprócz tego – jak zapewne większość fanów – czekam z niecierpliwością na nowy album, a moim głównym przyszłościowym planem związanym z zespołem jest pójście na koncert. Niestety z powodu krótkiego czasu bycia fanką nie miałam okazji być na ich występie ani w Łodzi, ani tym bardziej w Warszawie. Moim marzeniem jest również Meet&Greet z zespołem. Nie wiem, czy będę mieć aż tyle szczęścia, aby to się udało, ale pomarzyć zawsze można... Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. (; Chciałabyś coś powiedzieć na koniec wszystkim odwiedzającym THNews? S: Dzięki za wchodzenie na naszą stronę, wszystkie komentarze oraz informowanie nas o newsach, których wcześniej nie opublikowaliśmy. Bez Was prowadzenie tej strony nie miałoby sensu. Dziękujemy! Udało nam się poznać tajniki działania THNews oraz ludzi, którzy za tym wszystkim stoją. Przekonaliśmy się też, jak Soiree zresztą powiedziała, że to wszystko nie jest nawet takie trudne, ale na pewno wymaga dużego poświęcenia. Dlatego doceniajmy trud administratorów stron fanowskich, bo robią to wszystko dla nas, fanów. Tekst : Baaile


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Kwestionariusz 483 News!: 1. Od kiedy działa strona? Od 20 września 2009 roku. 2. Ile osób jest w jej załodze? 10 osób 3. W jakim języku jest prowadzona? Polskim 4. Ilu ma użytkowników/wejść? 1781 użytkowników 5. Współpracuje między innymi z... Polskim FC, ffth.fora.pl 6. Co jest w niej wyjątkowego? Wyjątkowi są ludzie, którzy odwiedzają naszą stronę, łączy nas ta sama pasja.

Zdjęcia, filmiki, tłumaczenia... wszystko, co składa się na tokiohotelowy świat. Szczególnie teraz, kiedy zespół od ponad dwóch lat nie wypuścił na rynek nowego krążka, fani są stęsknieni, spragnieni nowinek, plotek... czegokolwiek. Oczywiście nikt w dzisiejszych czasach nie czerpie już informacji z Bravo czy innych teen-czasopism. Od czego jest internet?

TokioHotelTeam.pl to aktualnie najpopularniejsza strona o Tokio Hotel w Polsce. Chyba nie ma fana, który choć raz by jej nie odwiedził. To z pewnością jeden z powodów, dla których administratorzy tej właśnie witryny zostali zwycięzcami kategorii „Najlepsi administratorzy stron” na tegorocznych Polish Aliens’ Awards. Portal ma wiele udogodnień dla fanów, które można znaleźć na niewielu innych stronach o zespole. Są to przede wszystkim Baza fanów oraz Baza FFTH, które są najnowszymi projektami ekipy THT. Poza tym, administratorzy umieszczają na YT filmiki z polskimi tłumaczeniami i udostępniają naprawdę zasobną galerię zdjęć zespołu. Witryna wspiera również młode talenty – wspólnie z Ulą Cichą organizowała konkurs, w którym można było wygrać jej książkę; promuje też tę autorkę wśród fanów. TH Team jest jak mała firma – pracuje na niej aż 10 osób, a każda z nich ma swoje zadanie i stara się je wykonywać jak najlepiej. Głównymi adminami strony są Kinga, Jumbiena oraz Sataniscooo. Sprawują pieczę nad wszystkim, co dzieje się na portalu, dbają o całokształt. Szatą graficzną fansite’a zajmuje się Jimanna, natomiast moderatorem forum i komentarzy jest Heidii. Nie możemy też zapomnieć o tych, którzy piszą dla nas newsy i tłumaczą artykuły z obcych mediów. To działka Divy, Czubacinskiej, ObcejPaniV oraz KonSuchara. Witryna ma oczywiście także swoje konta na innych portalach. Tym na YouTube zajmuje się Atypical.

Założycielką strony jest Sataniscooo. Tokio Hotel poznała jeszcze na samym początku ich kariery, zanim stali się sławni w Polsce. Wszystko za sprawą mamy, która mieszkała w Niemczech i wysłała jej krótką informację o nowym zespole. Płyta Schrei jest jej ulubioną, gdyż przywołuje jej na myśl wspomnienia. Na co dzień, kiedy akurat nie spędza czasu na zajmowaniu się sprawami strony, rysuje kolejne prace, próbując osiągnąć perfekcję. Poza tym, bawi się czasem makijażem, a przez krótki okres w jej życiu istniała także muzyka. Wiadomo, że jeśli chce się prowadzić stronę z nowościami, trzeba wykazywać się niezwykłą cierpliwością i wytrwałością. To z pewnością te cechy, którymi można opisać cały Tokio Hotel Team. Praca na tego rodzaju witrynie wymaga ogromnego poświęcenia, więc zawsze pamiętajcie, żeby docenić ją, chociażby komentarzem pod najnowszym postem czy like’m na Facebooku. Odwiedź stronę: www.tokiohotelteam.pl Tekst: Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

TokioHotelTeam.pl powstało z inicjatywy fanów, którym nie podobały się pewne zajścia i posunięcia innych, tych, którzy trzy lata temu byli uważani za największych. Teraz jest najbardziej znaną witryną poświęconą Tokio Hotel w Polsce. Wszystko za sprawą wszechobecnej demokracji. To fani mają decydujący głos w wielu sprawach, są po prostu najważniejsi. W jaki sposób wypracować sobie taki system? Opowiada założycielka witryny, Sataniscooo. Jak powstało TH Team? Co się stało, że postanowiłyście założyć tę stronę? Sataniscooo: Wszystko zaczęło się od małych sporów na THPoland. Dla mnie Daniel prowadził swoją stronę w dość specyficzny sposób, co mi się nie spodobało i za namową znajomych fanów, których poznałam na shoucie, postanowiłam stworzyć coś własnego. Nie długo po tym dołączyła do mnie Hailey, która w tamtym czasie prowadziła swojego bloga i szukała kogoś, z kim mogłaby rozpocząć współpracę. W dość krótkim czasie znalazłyśmy grono ludzi, którym się to spodobało i tak powstało Tokio Hotel Team. Szybko odebraliście część czytelników THP. Niosło to ze sobą jakieś przykre konsekwencje? S: Z mojego punktu widzenia, każdy ma prawo wyboru i jeśli komuś spodobała się nasza praca, to jestem z tego powodu zadowolona. Ale nikt nie robił Wam przez to żadnych wyrzutów ani nic? S: Wyrzuty były. Zawsze znajdą się osoby, które mają swoje zdanie i szanuję to. W tamtym czasie nikt z administratorów nie poddał się krytyce, w efekcie działamy do dziś i uważam to za spory sukces. Aktualnie jesteście chyba największą stroną o Tokio Hotel w Polsce. Kiedy to do Was dotarło? S: Nie mogę tu mówić za resztę administratorów, bo pewnie każdy ma swój punkt odniesienia na to pytanie, ale było nam wszystkim bardzo miło wygrać „Best Fanpage” na gali Polskiego FC Polish Aliens’ Awards 2011. Cieszymy się, że mamy spore poparcie wśród polskich fanów.

Nie staracie się o współpracę z Universalem? S: Chodzi o uzyskanie statusu oficjalnej strony? Rozmawiałyśmy o tym, ale doszłyśmy do wniosku, że nie jest nam to potrzebne. Może w przyszłości...

Na czym polega Wasza kooperacja z innymi stronami? S: Zazwyczaj zamieszczamy ważne informacje dotyczące akcji czy jakieś inne newsy od stron, z którymi współpracujemy. Wspieracie również innych fanów, którzy mają jakieś specjalne osiągnięcia. Co trzeba zrobić, byście podjęli patronat nad taką osobą? S: Zgaduję, że chodzi tutaj przede wszystkim o Blog Amandy Uli Cichej... Warto pomóc młodej autorce i przedstawić jej twórczość większemu gronu fanów. Dla innych mamy do zaoferowania dział Fan Fiction, jeśli ktoś chce dołączyć, wystarczy, że napisze maila z dołączonym linkiem opowiadania, nickiem i opisem. Jesteś założycielką tej strony i jej główną dowodzącą. Masz pod sobą całkiem sporą ekipę. Jak udaje Ci się tym wszystkim zarządzać, by miało to jakieś ręce i nogi? Na jakich zasadach działacie? S: Nie powiedziałabym, że jestem główną dowodzącą. Wszystkie decyzje podejmujemy razem z głównymi administratorami, czyli Kingą i Jumbieną. Myślę, że nasza współpraca polega przede wszystkim na dobrych relacjach miedzy załogą. Robicie selekcję przy doborze newsów na stronę? Jaką? S: Staramy się wrzucać konkretne, bieżące info. Wiele zagranicznych stron dodaje animacje lub stare zdjęcia zespołu, które, naszym zdaniem, fani mogą wyszukać sobie na własną rękę. Jak udaje Wam się znaleźć tak sumiennych redaktorów? Jakie macie wobec nich wymagania? S: Od 2009 roku działałyśmy w stałym teamie i pierwszym administratorom zawsze zależało na dobrym prosperowaniu strony. Każdy wie, co ma do zrobienia i robi to. Wasza strona wciąż się zmienia, cały czas jest na niej coś nowego. Kto jest odpowiedzialny za wszystkie unowocześnienia? Kto ma najwięcej pomysłów? S: Każdy z nas ma pomysły, które omawiamy wspólnie i jeśli wszyscy je zaakceptują, są realizowane. W kwestii technicznej zazwyczaj pracuję z moją graficzką Anią (Jimanna). Nie robię tłumaczeń, bo po prostu nie lubię, zajmuję się więc innym zapleczem strony, to moje niepisane zadanie. *śmiech* Jednak zazwyczaj jest tak, że jeśli wdrążymy coś w życie, pracują nad tym wszyscy, tak jak w przypadku Bazy Fanów, Bazy Opowiadań itd.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Z pewnością dostajecie wiele pytań od fanów na najróżniejsze tematy, często one się powtarzają. Jak sobie z nimi radzicie? S: Mamy sporo administratorów, więc to się rozkłada między nas, nie mamy z tym problemu. Każdy może do nas napisać i być pewnym, że otrzyma odpowiedź. Jest cała masa stron o Tokio Hotel. Dlaczego to Was odwiedza najwięcej fanów? S: Może dlatego, że działamy już 3 lata. Ludzie się przyzwyczajają, poza tym nawiązują kontakty na stronie i dlatego często ją odwiedzają. Chcą porozmawiać ze znajomymi. Jak udaje się Wam połączyć życie codzienne z pracą na stronie? S: To nie jest trudne... Jeśli ktoś ma za dużo na głowie, po prostu prosi inną osobę o zastępstwo na stronie przez jakiś czas. Co jako osobom daje Wam prowadzenie strony? Czegoś Was uczy? Pomaga w czymś? Może zmienia Waszą mentalność, podejście do niektórych spraw? S: Przede wszystkim mamy z tego ogromną satysfakcję. ;) Uczy też dyplomacji. W pewnych sytuacjach, relacjach to jest bardzo ważne. Poza tym odpowiedzialności – musimy pilnować się, żeby zawsze ktoś był na stronie, dodawał newsy, odpisywał na wiadomości itd. Porzucenie strony na kilka tygodni bez słowa, przy takiej ilości użytkowników na pewno miałoby złe skutki. Skąd czerpiecie siłę, by wciąż działać tak prężnie? S: Wystarczą chęci i dużooo czasu. *śmiech*

Przez te 3 lata musiały przychodzić jakieś chwile zwątpienia... Chcieliście kiedyś się poddać? S: Właściwie taki etap jeszcze nigdy nie nastąpił... Szczególnie w moim przypadku. Zależy mi na stronie, bo pochłonęła naprawdę dużo mojego czasu i pracy. W takim razie gratulacje! Jaka będzie przyszłość dla TH Team? Dokąd zmierzacie? S: Na dzień dzisiejszy chcemy robić to, co robiliśmy dotychczas, czyli zaopatrywać fanów w świeże informacje. Nie wiem, co będzie w przyszłości. Na pewno pojawią się drobne zmiany natury technicznej, jednak na razie nie planujemy niczego specjalnego. Wierzymy, że przyszłość, wbrew słowom piosenki Tokio Hotel, nie będzie czarna, a świetlista i pełna jeszcze większych sukcesów. Jak widzicie, prowadzenie strony nie jest wcale takie trudne, jak mogłoby się wydawać. Każdy, kto chciałby kiedyś sprawdzić się w takim zajęciu, musi jednak pamiętać, że wymaga ono wielu wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Tekst: Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Zespół i management milczą. Prasa wciąż powtarza te same tematy. Gustava i Georga nie wdziano od kilku miesięcy. Bliźniacy również starannie chronią swoją prywatność. Fani się niecierpliwią. A strony biorą się za ożywianie, zastygłego w oczekiwaniu światka fanów TH. Wspólnym punktem jest niedawna zmiana grafik na obu najpopularniejszych obecnie stronach – TokioHotelNews.pl i TokioHotelTeam.pl, a i oprócz niej nowości co nie miara. Obie mają swoją historię i obie doskonale wiedzą, jak ważne dla fanów są zmiany. Szczególnie, gdy sam zespół do ożywienia sytuacji bynajmniej się nie kwapi.

Zacznijmy więc od TokioHotel-News.pl. Strona działa od roku, a obecnie weszła w okres rozwoju z nastawieniem na fanów. Powstała sekcja fanzone, w której fani znaleźć mogą rysunki, grafiki czy video z ich ulubieńcami; a także zgłosić swoje opowiadanie do Księgi Fan Fiction Tokio Hotel. Pojawił się także dział Poszukuję – oferuję, w którym fani zgłaszać mogą rzeczy na sprzedaż, a także te których aktualnie poszukują – nawet jeśli nie ma w aktualnej bazie takiego przedmiotu, administratorki dołożą wszelkich starań aby go dla Was znaleźć. Dodatkowo pojawiła się możliwość dodawania własnych avataraów, a także, co spotkało się z wyjątkowo dużym zainteresowaniem, nowy cykl – Osobowości FFTH. Dwa razy w miesiącu na stronę trafiają rozmowy z najbardziej znanymi i cenionymi autorkami. Wywiady te przeprowadzają na przemian Unlike i zapewne doskonale znana fanom FFTH, Sneaky. Cykl rozpoczęła rozmowa z Ulą Cichą.

ZNAJDŹ NAS NA FACEBOOK’U facebook.com/FFTHPL

W przypadku TokioHotelTeam.pl również mamy do czynienia z kilkoma istotnymi zmianami i udogodnieniami. Strona działa już od trzech lat, a od niedawna fani mają możliwość nadsyłania swoich propozycji z najfajniejszymi ich zdaniem filmami video, z których to propozycji załoga strony wybiera ten najlepszy i promuje go na niej. Pojawiła się także Baza fanów Tokio Hotel – dzięki podziałowi na województwa każdy może się z każdym kontaktować, bliżej poznać, a dodatkowo ambasadorzy województw zapewniają im różne rozrywki tj. chaty, zloty, wspólne wypady/wyjazdy. Ma to na celu przede wszystkim zacieśnianie kontaktów między fanami. W ramach tego projektu, wypełnić możemy ankietę Unde, która również pomoże nam odnaleźć się z fanami z danego województwa. Strona wprowadziła też spis opowiadań FFTH – adresy swoich dzieł wszyscy autorzy mogą nadsyłać do administratorek z odpowiednim podziałem na „normalne” i twincesy.

Zmian więc, jak widać, od groma i nie mam najmniejszych nawet wątpliwości, że w całym tym natłoku propozycji, każdy fan znajdzie coś idealnie dla niego dopasowanego. Podobnie jak obie strony, wyrażam także ogromną nadzieję, że zechcecie razem z nami współtworzyć nowe działy i aktywnie się w nie zaangażujecie. Są one w końcu stworzone z myślą przede wszystkim o Was i dla Was. Udanej zabawy kochani! Tekst: Unlike


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Na pewno wszyscy znamy co najmniej kilka świetnych stron poświęconych Tokio Hotel, za pośrednictwem których poznajemy najświeższe informacje czy dyskutujemy z innymi fanami. Nie każdy jednak ma możliwość odnaleźć takie strony, które prowadzą nasi zagraniczni sąsiedzi. Bo przecież Tokio-mania nie ogarnęła jedynie Polski! Weźmiemy pod lupę kilka tych najciekawszych stron, na które warto zajrzeć w wolnej chwili. Trzeba przecież czerpać swoją wiedzę z różnych źródeł! Tokio Hotel Street Team Deutschland Sama nazwa wskazuje, że jest to strona niemiecka. Również teksty pisane są w tym języku, a jest co pisać, oj jest! Jak dowiadujemy się z zakładki Team, cały obecny tam Street Team tworzą fani. Głównie ci, którzy w jakiś sposób chcą pomóc w promocji bandu i z chęcią biorą udział we wszystkich przedsięwzięciach, bez względu na ich miejsce czy charakter. Oni mają za zadanie rozdawać ulotki lub wymyślać koncertowe akcje, które już nie raz i nie dwa wzruszyły zespół. Bo dla tak oddanych fanów warto żyć, prawda? Warto tworzyć i dawać koncerty.

THST-DE.LIVEJOURNAL.COM Tokio Hotel Info Wbrew pozorom wcale nie jest podobne do swojej poprzedniczki. Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy po wejściu na stronę, były artykuły pisane w dwóch językach: angielskim oraz niemieckim, a więc każdy znajdzie coś dla siebie i z łatwością zrozumie przynajmniej część publikowanego artykułu. Oczywiście, głównym tematem są nowinki. Każdego rodzaju. Tłumaczenia, ploteczki, filmiki… Mamy nawet dostęp do galerii zdjęć – czy to z koncertów, czy tych strzelonych przez paparazzich (ach, co my byśmy bez nich zrobili?). Poza tym, rzecz jasna, znajdziemy tam podstawowe informacje o zespole, oficjalne linki i wiele innych rzeczy, potrzebnych prawdziwemu fanowi – na co dzień czy na szczególne okazje.

Ale wróćmy do głównego wątku, jakim jest strona. Całość od razu wpada w oko. Dobrze dobrany szablon, a także wszystkie potrzebne nam linki: od strony głównej do choćby archiwum, czyli poprzednio zamieszczanych wpisów. Czytelne nawet dla tego, komu rodzimy język naszych chłopców jest zupełnie obcy. Równie łatwo jest dowiedzieć się o wszelkiego rodzaju działaniach bądź zlotach, wystarczy kliknąć w odpowiednią zakładkę. A więc, drogi fanie, jeśli będziesz wybierał się na koncert TH w Niemczech, już wiesz, gdzie najlepiej szukać niezbędnych informacji! Nie znajdziecie tam jednak tylko newsów dotyczących spraw okolicznościowych – koncert nie jest przecież codziennością. Autorzy tej strony postarali się o to, aby każdy odwiedzający ją fan miał dostęp do najświeższych wiadomości związanych z zespołem. Oczywiście, ostatnio nie ma ich zbyt dużo, ale strona pracuje pieczołowicie, aby każdy znalazł coś, co go zainteresuje. www.thst-de.livejournal.com

Załogę tej strony stanowią cztery wierne fanki Tokio Hotel: Lisa, Jana, Mirjam i Birgit. Każda z nich pochodzi z zupełnie innego miasta, każda jest także w innym wieku. A jednak połączyła ich miłość do zespołu, którą postanowiły dzielić się z całym światem i pomagać innym fanom, często nowicjuszom – tym, którzy nie mają bladego pojęcia o kapeli. Mimo iż wszystkie są Niemkami, nie możemy powiedzieć o stronie, że jest niemiecka, ze względu właśnie na dwujęzyczne artykuły, jakie udostępnia. Chcecie podszkolić swoje językowe umiejętności, a jednocześnie dowiedzieć się czegoś ciekawego o zespole? Ta strona jest dla was! www.tokiohotel-info.myblog.de


THE VIRTUELLE WELT ISSUE Tokio Hotel International To gratka dla wszystkich tych, którzy lubią poznawać nowych fanów i ciekawe osoby. Strona ta ma zrzeszać fanów z całego świata, co da się zauważyć po samej nazwie – international to w końcu międzynarodowy. Administratorzy przygotowali do tego nawet specjalne forum.

Udaje się im spełniać swoje główne założenie, widać to już na przykładzie team’u, który ją prowadzi. Składa się z fanów z różnych zakątków świata. I nic nie gra roli: język, obyczaje… Połączyło ich Tokio Hotel i chcą, aby inni także mogli doświadczyć tego niesamowitego poczucia jedności. Jak już wspomniałam, znajduje się tam forum, jednak to nie wszystko! Jak na każdej szanującej się stronie, tak i tam nie braknie newsów. A więc nie dość, że poznajemy przedstawicieli fanów z całego świata, to jeszcze możemy poczytać sobie najświeższe wiadomości z tokiohotelowego świata. A oprócz tego, możemy również podziwiać naszych idoli w specjalnie przygotowanej do tego galerii. Nie możecie znaleźć jakiegoś zdjęcia, które szczególnie zapadło Wam w pamięć? Poszperajcie tam! Info o zespole, teksty piosenek, spis nagród… To tylko część tego wszystkiego, co się tam znajduje. Nie mogło zabraknąć także akcji, mających na celu udowodnienie wszystkim, że fani Tokio Hotel są jedną, wielką rodziną! A może ktoś z Was jest za granicą i chce sprawdzić, czy przypadkiem nie przegapi koncertu? Takie rzeczy to tylko na TH International! Wprawdzie strona nie należy do tych oficjalnych, niemniej jednak cieszy się taką samą popularnością jak choćby wszelkiego rodzaju fankluby. www.tokiohotelinternational.com

THREVOLUTIONFICS.BLOGSPOT.COM

Tokio Hotel Revolution Witryna wprawdzie jest brazylijska i cztery autorki piszą w swoim rodzimym języku, ale to nas nie zraża, prawda? Nasze zainteresowania językowe są różne, więc bardzo możliwe, że część fanów przeczyta zamieszczone tam artykuły z palcem w… nosie. Nowości… To wszystko już było, prawda? A jednak okazuje się, że w każdym kraju istnieje co najmniej kilka stron, które przedstawiają takie właśnie nowinki. Oprócz standardowych (wymienionych już zresztą) wiadomości czy galerii, a także informacji o zespole, znajdujemy tam dział poświęcony opowiadaniom. Jedne są długie, inne krótkie, jednak łączy je jedno – mniej lub bardziej bezpośrednio dotyczą któregoś z członków zespołu. Autorki więc w praktyczny sposób połączyły przyjemne z pożytecznym. Na dodatek tak, że każdy bez problemu znajdzie coś, co go zaciekawi. Jest tam także centrum dyskusji, gdzie fani mogą dzielić się swoimi refleksjami. Zresztą, bardzo dobrze wiemy, jak to wygląda, prawda? Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko tam zajrzeć. Choćby po to, aby nacieszyć swoje oczy zdjęciami. ;) www.threvolutionfics.blogspot.com

Tokio Hotel Fans Ta strona tworzona jest z kolei przez fanów z Portugalii. Wyglądem przypomina nieco tę brazylijską. Tak jak tam, i tu mamy ogrom informacji o zespole. Bez względu na to, czy są mniej, czy bardziej ważne, czy dotyczą zmian w wyglądzie, czy artykułów na temat chłopców w gazetach (znalazłam nawet zdjęcie polskiego Twista, w którym mamy wzmiankę o TH!). Ładnie pokazane mamy dyskusje fanów, informacje o promocji zespołu czy koncertach. Wszystko jest niesamowicie czytelne. Żadnego chaosu i zaniedbania. Sam ład i skład! Wprawdzie jest to strona oficjalna, a jednak prowadzona jak każda inna. Bo chodzi przecież o to, aby dostarczać rzetelnych informacji. Wszyscy fani na pewno będą mile widziani! www.tokiohotelfans.blogs.sapo.pt


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK Bill Kaulitz THotel A teraz gratka dla wszystkich fanek Billa! Strona prowadzona jest przez Under, jak możemy się domyślić, fankę wokalisty. I teraz właściwie możemy wymieniać w nieskończoność, bo jest tam dosłownie wszystko!

Przede wszystkim to, co chcielibyśmy wiedzieć o Billu. Zarówno te najstarsze informacje jak i te, które dopiero ujrzały światło dzienne. Oprócz tego możemy obejrzeć różnorakie zdjęcia Billa: zabawne, przygnębiające, pochodzące z różnych okresów jego życia. Mamy także możliwość wzięcia udziału w konkursach, w których do zgarnięcia są bardzo ciekawe nagrody! A to jeszcze nie wszystko. Autorka udostępnia nam filmy video z wokalistą – na niektórych można się popłakać ze śmiechu! Także jeśli chodzi o kontakty z innymi fanami młodszego Kaulitza, mamy wiele sposobności, np. dzięki specjalnym Chat Boxom. A z racji tego, że strona prowadzona jest w języku angielskim, wszystko jest czytelne i zrozumiałe, przynajmniej w małym stopniu. www.billkaulitz-thotel.com

I na tym chyba zakończymy przegląd stron poświęconych Tokio Hotel, chociaż w praktyce moglibyśmy wymieniać całą wieczność. Jest ich naprawdę bardzo, bardzo dużo... Na pierwszy rzut oka każda wydaje się nam taka sama. Zawiera podstawowe, schematyczne informacje, newsy, zdjęcia i tak dalej... A jednak wbrew pozorom one nie są takie same. Różnią się autorami, a to, choć wydawać by się mogło małoznaczące, ogromna rzecz! Przecież to oni sprawiają, że strona wygląda tak, a nie inaczej. Poświęcają się temu, co robią, czasem sami, czasem w grupie, chcąc podzielić się informacjami i swoją pasją z innymi. Nadają im skrawek swojej duszy, a to niezaprzeczalnie czyni je tak wyjątkowymi! Tekst: Gothic

www.formspring.me/483News

www.twitter.com/FFTHPL DOŁĄCZ DO NAS!


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Życie fana Tokio Hotel wbrew pozorom nie składa się tylko z takich czynności, jak choćby klejenie plakatów na koncerty, bądź śledzenie nowinek o zespole. Każdy z nich posiada jakieś hobby. Bez różnicy, o jakie chodzi, zapewne wszyscy pragniemy je rozwijać. Dla części fanów idealnym do tego sposobem jest fikcyjne życie. Zakładają konta na portalach społecznościowych, czyli tam, gdzie jest łatwy dostęp do innych fanów. Dominuje wśród nich Nasza-Klasa, Photoblog, czy nawet Formspring lub Facebook. Fikcja kontra rzeczywistość „Tam jesteśmy kimś. Mamy jakby drugie życie, kiedy wcielamy się w członka zespołu i sterujemy jego losami. Zupełnie jak w The Sims”, mówi jedna z fanek, autorka fikcyjnego konta Billa na Naszej-Klasie. Istotnie. Fikcja jest dla nich drugim życiem. To właśnie w ten sposób odrywają się od rzeczywistości, która przecież nie zawsze jest kolorowa. W życiu niektórych dominują te ciemne odcienie – brakuje im przyjaciół, są nieakceptowani przez społeczeństwo czy mają wiele różnorakich problemów. Oczywiście, tam kierując swoimi losami, również nie mają zbyt łatwo. Kiedy skrzyżujemy te dwa światy, dotrze do nas, że często problemy z reala przenoszone są na fikcję. Ale czy to ma jakieś znaczenie? Nie, bo to w tym drugim można zmienić swoją historię, jak za pstryknięciem palców. Usunąć konto i założyć nowe, z zupełnie czystą kartą, kiedy tylko przyjdzie na to ochota. Jednak po każdej burzy przychodzi słońce i wszyscy autorzy twierdzą, że lepiej nie podejmować pochopnych decyzji związanych z usuwaniem. Każdy jest mniej lub bardziej przywiązany do swojej postaci i często żałuje podjętej pod wpływem emocji decyzji. Bo i tam po wszystkich niepowodzeniach następuje szczęście, które przenosi się na całą osobę. Promienieją. A kiedy ktoś zapyta, co jest tego przyczyną uśmiechają się tajemniczo, nic nie mówiąc. „Fikcja to nie jest to, co zrozumieliby wszyscy. Niektórzy się z tego wyśmiewają, no bo, ...

jak można żyć fikcyjnie i tam przeżywać miłości czy przyjaźnie? Dlatego w moim otoczeniu nie ma zbyt wielu wtajemniczonych w to osób. Lepiej być ostrożnym”, twierdzi Tom z NK. Przyjaźń kwitnie na Photoblogu Poza tym, tam nikt nie jest samotny. Prędzej czy później nawiązywane są nowe przyjaźnie, które często przenoszą się z komputera w codzienne życie. Niezrozumiani przez społeczeństwo, tam trafiamy na podobną osobę. A z każdą rozmową więzi zacieśniają się coraz bardziej. Fikcyjne rozmowy i historyjki przechodzą w końcu na dużo poważniejszy etap, jakim jest znajomość w realnym świecie. A stamtąd tylko kilka kroków do przyjaźni. Nawet jeśli wirtualnej. „Nie wyobrażam sobie życia bez mojej przyjaciółki. Poznałam ją na fikcji, a potem jakoś tak samo się potoczyło. Teraz wiem, że jest ktoś, komu na mnie zależy”, potwierdza Bill na FBL.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK Co nas przyciąga? Czasem trafiamy na konta fikcyjne zupełnie przypadkowo. Zapewne nie raz i nie dwa wszyscy zadali sobie jedno zasadnicze pytanie: Czemu ma to służyć? Niektórych to bawi, inni od razu się w tym zakochują i postanawiają spróbować, chociaż przymiarki do tego trwają niezwykle długo. Nowicjusze nigdy nie mają łatwo, okazuje się jednak nagle, że wszyscy są uprzejmi. Dają rady, bo trzeba sobie pomagać. Ludzie dobierają tam w pary swoje postaci, tworząc często zawiłe związki romansów, zdrad… Niczym w serialu. A jednak to przyciąga bardziej niż serial. Bo nie widzimy czegoś, co stworzył ktoś zupełnie obcy, a wytwory naszej wyobraźni. W naszej głowie kwitnie myśl, że może warto by spróbować? W końcu nie mamy nic do stracenia. Kiedy nam się nie spodoba, bądź znudzi, będziemy mogli z tym skończyć. W dowolnym momencie. I tak zaczyna się nasza przygoda z fikcją. Jak to wszystko działa? Przydałoby się opisać kilka tych najciekawszych portali, a raczej przybliżyć, bo dokładne opisanie ich wszystkich zajęłoby niewiarygodnie dużo czasu, pokazać zwyczaje, jakie panują, bo a nuż któryś z Was zechce spróbować swoich sił? Przede wszystkim należy uświadomić sobie, że jest ich mnóstwo. Można w nich przebierać w nieskończoność i trafić w końcu na ten, który swoim charakterem zainteresuje najbardziej. Najważniejsze jest jednak to, co je łączy, a mianowicie wirtualne życie. Na każdym z nich poznaje się nowych ludzi i prowadzi ciekawe dyskusje na różne tematy.

- Kreatywne, gdzie pisane są długie historyjki, zawierające często nawet kilka części. Bohaterowie spotykają się w nieprawdopodobnych miejscach i okolicznościach. Dzięki temu każdy fan nie tylko ćwiczy swoją wyobraźnię – bo przecież trzeba wymyślić coś, co spodoba się innym, coś oryginalnego – ale także i swoje umiejętności pisarskie. Jak najmniej błędów ortograficznych, ładny, często nawet najprostszy język. I wyobraźnia! Bo kreatywność to nie jakość, a ilość, chociaż często oba te słowa występują razem. - Niekreatywne są to historyjki, a jakże. Jednak dużo krótsze i bardziej oszczędne niż w przypadku tych pierwszych, ale nie pozbawione wyobraźni! Czasem bowiem w kilku treściwych zdaniach można zawrzeć to, co inni piszą w kilku częściach. - „Na luzie”, prowadzone są wtedy, kiedy autorom nie w głowie wymyślanie miniaturowych opowiadań. Rozmowy za ich pośrednictwem toczą się właściwie na wszystkie tematy. Począwszy od samopoczucia, a skończywszy nawet na polityce.

Nasza klasa. Portal bardzo popularny wśród wszystkich, nie tylko fanów. Wytworzyły się tu pewne utarte schematy, swoiste zasady, które wszyscy akceptują, czasem nawet nieświadomie. Mianowicie, mamy trzy rodzaje kont:

Jak wiadomo, jednak nie tylko tam możemy znaleźć wirtualnych Billów, Tomów, Gustavów czy Georgów. Facebook rządzi się podobnymi prawami. Autorzy wymyślają historię, a potem… Wszystko toczy się dalej. Autorzy kont często publikują również najświeższe newsy z życia samego zespołu. Bardzo popularny stał się ostatnio także Photoblog. Umieszczane są tam nie tylko historyjki czy opowiadania, ale też i masy zdjęć. Oczywiście, taka opcja istnieje także na naszej klasie, a jednak jest to coś zupełnie innego. Strona ta posiada zupełnie inną duszę. Tak jak nie ma dwóch takich samych osób, tak nie ma identycznych stron. Każda różni się od siebie, a mimo wszystko cieszą się taką popularnością wśród fanów Tokio Hotel. Dlaczego? Hm, choćby dlatego, że wszyscy znajdą tam coś, co najbardziej im odpowiada. Mimo, iż jest ich naprawdę multum rządzą się tymi samymi zasadami. W taki sam sposób poznajemy i kontaktujemy się z nowymi osobami.


THE VIRTUELLE WELT ISSUE Internet wygrywa... Aczkolwiek dla wielu osób nie jest to nic nie warta, krótkotrwała przygoda. Zabawa nie wywołująca żadnych emocji. Wręcz przeciwnie – problemy z fikcji często zajmują pierwsze miejsce w naszym życiu. Kiedy nasz partner nagle znajduje sobie inną, jesteśmy załamani. Autorzy kont fikcyjnych wcale nie reagują inaczej na zakończenie ich fikcyjnego związku. Wszystkie niesnaski czy zdrady zostają odbierane tak, jakby to działo się z pewną częścią ich. Choć przecież tak jest. To oni tworzą postać, nadają jej cechy swojego charakteru mniej lub bardziej świadomie. Nic więc dziwnego, że są do niej przywiązani i do historii, jaką tworzą wraz z przyjaciółmi czy partnerem. Wielu prowadząc konta fikcyjne, płacze wraz ze swoimi bohaterami, odczuwa samotność czy nagłe popsucie się więzi między bliskimi im osobami. Kiedy coś się nie układa, wszystko nagle zupełnie traci sens. Internet staje się uzależnieniem. Wiele osób, kiedy już tam wkracza, zapomina o realnym życiu. O istnieniu innych, równie ważnych spraw, które bardziej wpłyną na nasz los niż te podejmowane w fikcji. Odcinają się od wszystkiego, jakby zamknięci w swoim własnym idealnym świecie. Olewają szkołę, rówieśników, nawet rodzinę, która może przeżywać w tym czasie kryzys. Wtedy coś jest nie tak. Bezmyślne oddawanie się surrealistycznym marzeniom nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Przynajmniej nie wtedy, kiedy życie kończy się na JA. I moje problemy, których nikt nie rozumie. I moje marzenia, które niczego nie wniosą. Bo przecież fikcja nie zapewni nam potrzebnego później wykształcenia, czy pracy. „Był czas, że siedziałam w necie non stop. Liczyła się dla mnie tylko fikcja. Nigdzie nie wychodziłam ani nic. Zwariowałam na punkcie tych wszystkich kont, obłęd!”, wspomina autorka konta dziewczyny Toma. Ciemna strona mocy Nic nie jest takie kolorowe, jakby się wydawało. Wszystko ma swoje minusy. Świat fikcyjny również. Życie w sieci łączy się z ryzykiem natknięcia się na oszustów. Należy pamiętać, aby nie ufać bezgranicznie osobom, które się poznaje. Po drugiej stronie kabla każdy może być, kim chce. Autorzy często o tym zapominają, dzieląc się z internetowym światem swoimi problemami. A potem nagle cierpią, że coś się nie udało. Że coś jest nie tak, a przyjaciółka z fikcji nagle przestała nią być, zanim jednak to zrobiła wyciągnęła od nas wszystkie tajemnice, chowane głęboko w środku. Nie każdy ma złe intencje, należy jednak najpierw bardzo dobrze poznać osobę, aby w jakikolwiek sposób jej ufać, o czym wielu z nas zapomina. „Kiedyś miałem tu przyjaciela. Zostawiłem dla niego nawet wirtualnego partnera, ale jak się okazało, nie było warto. Pięknie było przez kilka dni. A potem nagle przestałem się liczyć. Bolało, bo dzieliłem się z nim wszystkimi sekretami. ...

Później byłem już ostrożniejszy, bo zadra w sercu została”, opowiada dawny autor kont Billa na NK i FBL, obecnie nie posiada konta. Większość ludzi prędzej czy później łączy ze sobą te dwa światy: realny i fikcyjny. Ile osób już tego pożałowało? Trudno stwierdzić. A jednak nadal do tego wracają, jakby dawało im to dziwne poczucie bezpieczeństwa. Tylko tam są akceptowani, bo autorzy starają się okazywać sobie jak najwięcej tolerancji. I to jest tym, co przewyższa nad naszym światem. Bo gdyby starał się każdy, życie byłoby piękne, prawda? Czy więc fikcyjne życie jest dobrą alternatywą? Oczywiście. Ogromnym plusem jest przede wszystkim to, że nawiązuje się nowe znajomości. To nie od razu musi być przyjaźń. Nie od razu musi być coś zobowiązującego. Wystarczy krótka pogawędka, aby poprawić nieco upodlony humor. Fikcja jest świetnym rozwiązaniem szczególnie dla tych, którzy w pewien sposób są samotni. Bo tam można znaleźć kogoś, komu będzie na nas zależało. Zawsze jednak trzeba pamiętać o ograniczonym zaufaniu. I o tym, że z tego nie składa się cały nasz świat. Że jest to tylko dobra alternatywa dla relaksu. Chwilowe oderwanie się od rzeczywistości, a nie całkowite otępienie. Mamy przecież swoje realne życie, dużo ważniejsze od fikcyjnego!

*Autorzy fikcyjnych kont chłopaków chcieli pozostać anonimowi, więc podaliśmy jedynie imiona ich postaci.

Tekst: Gothic


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Jak wiadomo, fikcyjne konta fanów zespołu cieszą się ogromną popularnością pośród tych, którzy je zakładają i udzielają się na nich. Jednak jakie opinie krążą wśród fanów? Czy są to jakieś uogólnione frazesy? Zapytałam różne osoby. Zarówno te należące do grupy fikcyjnej, jak i nie, a także te, które nie interesują się zbytnio zespołem. Bo przecież stereotypy należy przełamywać, prawda? Fikcja pozwala oderwać się od rzeczywistości. Wcielić w inną osobę – taką, którą chcielibyśmy być. Poza tym w fikcyjnym świecie każdy może mieć swojego Billa, Toma, Gustava czy Georga. Realnie raczej nie da rady, ale przynajmniej można poczuć się tak, jakby się ich miało. I ogólnie, te wszystkie nowe znajomości… Ale fikcja jest w porządku tylko wtedy, o ile nie pochłonie cię za bardzo i nie dojdzie do momentu, że stanie się ważniejsza niż świat realny... Bardzo łatwo się od niej uzależnić. ~Lili Dla mnie to są same superlatywy. Ale kiedyś tak nie było. Wydawało mi się to trochę śmieszne. A potem jakoś wyszło tak, że się do tego przekonałam. Fikcja nie jest taka zła! To taki nowy świat. Obłędny, bo czasami spotykasz takich ludzi, że opada ci szczęka. I nie wiadomo, śmiać się, czy płakać? Już wydoroślałam, nie bawię się w to. Ale jeśli ktoś chce, to czemu nie? To fajna zabawa. Ale tylko zabawa. ~Ania Jak dla mnie to zupełnie chore. Nie łapię, jak dzieciaki mogą się w to bawić. Co im to da? Nic. Internetowe przyjaźnie, które prędzej czy później i tak przestaną istnieć. A przecież trzeba wychodzić do ludzi, bawić się i korzystać z życia! A chociaż nie zatracać się w tym. Bez względu na to czy to konto kogoś z TH, czy czort wie kogo jeszcze. ~Justyna (nie jest fanką zespołu) Ja tam się w to nigdy nie bawiłam. Tak wyszło. Nie lubię i już. Wolę w realu spotykać się z fanami. Ale nie przeszkadza mi, że ktoś w tym uczestniczy. W końcu to jego sprawa, jego życie. ~Karolina

Moim zdaniem jest więcej przeciw niż za, jeśli chodzi o fikcję. Większość ludzi jest podatna na uzależnienie się od portali. Później już nie odróżniają życia wirtualnego od realnego. Łączą dwa światy, tworząc niebezpieczną dla siebie i otoczenia postać. Fikcja tworzona przez ludzi jest dobra, dopóki nie przelewają na nią swoich prawdziwych uczuć i nie przywiązują dużej wagi do tego, co dzieje się w życiu ich postaci. Jeśli osoba podatna na zdanie innych postanowi wejść w ten świat, można założyć z góry, że po miesiącu jej osobowość zmieni się w prawdziwym życiu. ~William vel Wypłoch Szczerze mówiąc, to sama kiedyś miałam takie konto „fikcyjnego Toma”, ale to było raczej dla zabawy, tylko znajomi o tym wiedzieli, nic na większą skalę. Uważam jednak, że to trochę chore, jeżeli ktoś to traktuje dość poważnie i podszywa się pod chłopaków, zmyślając jakieś historyjki, np. na temat nowej płyty, czy tego gdzie tokiohotelowcy obecnie przebywają. Podchodzi mi to raczej pod jakiś brak dowartościowania swojej osoby czy fanatyzm. ~Sanderka1000 Nie potrafię zrozumieć, po co ludzie to robią. Zabijają wolny czas? Dowartościowują się w jakiś sposób? Chyba jestem za stara, ale to głupie, strasznie głupie. Generalnie udawanie kogoś innego, podszywanie się jest dla mnie dnem i bardzo współczuję takim ludziom, bo muszą mieć bardzo mało ciekawe życie, żeby robić takie świństwa innym, oszukiwać ludzi... ~DiKey A Wy co myślicie na ten temat? Piszcie w komentarzach i w dziale Interakcja na forum! Tekst: Gothic

OFFICIAL POLISH TOKIO HOTEL FANCLUB PRESENTS

TOKIO HOTEL TV POLAND www.youtube.com/user/OfficialTHFC


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Utwór Automatisch akustycznie po raz pierwszy został wykonany podczas koncertu Nokii w Kolonii (Niemcy, 27.08.2009), natomiast World Behind My Wall premierowo przedstawiony był na gali MTV European Music Awards w Berlinie (Niemcy, 05.11.2009). Na koncercie w Mediolanie (Włochy, 12.04.2010) nagrano wersję Live płyty, czyli Humanoid City Live (20.07.2010). Krążek promował klip do piosenki Darkside Of The Sun (24.06.2010), który był wydany jedynie w internecie.

Teledyski do piosenek Automatisch i Automatic były kręcone w Republice Południowej Afryki. Ich reżyserem był Craig Wessels. W sumie na wszystkich wersjach można znaleźć 9 bonusowych piosenek: Träumer, Love & Death, Hey Du, Hey You, That Day, Screamin‘, Attention, Down On You, In Your Shadow (I Can Shine).

Album ukazał się w aż 12 wariantach. Wersja anglojęzyczna: Polska Cena, Standard, Deluxe, Super Deluxe, iTunes, Hot Topic, Live; wersja niemieckojęzyczna: Standard, Deluxe, Super Deluxe, iTunes; wersja dwujęzyczna: Best Buy (Deluxe EN + Standard DE). Płyta została wydana przez trzy wielkie wytwórnie muzyczne: Universal Music Group, Island Records oraz Cherrytree Records.

Był to pierwszy krążek, którego współproducentami byli Bill i Tom Kaulitz. Do wersji Super Deluxe dołączona była flaga ze zdjęciem zespołu, do Deluxe zapis DVD z galerią zdjęć, galerią 3D oraz wersjami karaoke piosenek Automatic/Automatisch, Forever Now/Für Immer Jetzt i Noise/Komm. Utwór Geisterfahrer wspólnie z Billem zaśpiewała niemiecka wokalistka i aktorka, Jana Pallaske.

Dwa lata temu, 2 października 2009, Tokio Hotel pokazało światu swój trzeci studyjny album zatytułowany Humanoid. Oczywiście nie obyło się bez akcji fanów na Twitterze. My z tej okazji przygotowaliśmy dla Was listę 20 rzeczy, które warto wiedzieć na temat tego wydania. Współtwórcami tekstów i muzyki byli Guy Chambers, Martin Kierszenbaum, Kristian D. Nord, The Matrix, Desmond Child oraz Jonathan Davis. W grze Rock Band 3 można wybrać kawałek Tokio Hotel Humanoid.

Singlami promującymi tę płytę były Automatisch (18.09.2009), Automatic (22.09.2009), World Behind My Wall (08.01.2010) oraz Lass Uns Laufen (22.01.2010). Piosenka Human Connect To Human znalazła w reklamie telefonu komórkowego Motorola Droid.

Jeszcze przed wydaniem płyty, w czerwcu 2009, w internecie pojawiły się pierwsze fragmenty piosenek Darkside Of The Sun oraz Pain Of Love. W sierpniu ukazały się pełne wersje (jednak nie ostateczne) kawałków Love & Death, Pain Of Love, Darkside Of The Sun i Human Connect To Human. Wszystkie pochodziły z nielegalnych przecieków. Krążek zajął miejsca w pierwszej dziesiątce na listach przebojów w Niemczech, Austrii, Belgii, Czechach, Finlandii, Francji, Włoszech, Meksyku, Portugalii, Rosji, Słowenii, Hiszpanii, Szwecji i Szwajcarii. W Polsce miał 42. pozycję.

się

Podczas pokazu mody Yohji Yamamoto's Y-3 Spring Summer 2012 Collection jako soundtrack zostały użyte utwory Für Immer Jetzt oraz Lass Uns Laufen.

Zespół nie został nominowany do nagrody Grammy w 2010 roku, pomimo ponad 40 tys. głosów w wyborze fanów do kategorii Nagranie Roku (Automatic) oraz Album Roku (Humanoid), ponieważ album i piosenka były wydane zbyt późno (po lipcu 2009). Płyta została sprzedana w blisko milionie kopii na całym świecie. Album ośmiokrotnie pokrył się złotem, raz platyną (Włochy).

Wydanie znalazło się na 35. miejscu rankingu U.S. Billboard 200 oraz 2. miejscu w European Top 100. Tekst: Just Ine Tee Źródła: wikipedia.org, 483 News!, facebook.com/TokioHotel


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Zespół ma bardzo bujne życie internetowe. Są w sieci praktycznie wszędzie. Dzięki temu możemy śledzić, co się u nich dzieje. Poza tym informacje publikowane na takim profilu są zawsze oficjalne i prawdziwe. Oto tylko niektóre ze stron, na których możecie natrafić na naszych chłopaków. YOUTUBE Chłopaki mają oczywiście swój oficjalny profil na YouTube. Na ich kanale można się o nich sporo dowiedzieć. Każdy, kto chce obejrzeć sobie ich teledysk bądź któryś z odcinków THTV, powinien jak najszybciej odwiedzić ich stronę właśnie na YouTube. www.youtube.com/tokiohotelchannel OFICJALNA STRONA TOKIO HOTEL Można na niej posłuchać muzyki, zobaczyć galerię zdjęć czy blog Toma. Nasz gitarzysta umieszcza tam niesamowite filmiki i ciekawe informacje. Na oficjalnej stronie chłopaków można nawet kupić gadżety z Tokio Hotel, a więc nie pozostaje nic innego, jak tylko zaprosić do częstego odwiedzania stronki. www.tokiohotel.com

FACEBOOK Na jednym z najbardziej popularnych portali społecznościowych na świecie nie mogło zabraknąć Tokio Hotel. Tam również znajdziemy zdjęcia, muzykę czy wideo. Chłopaki umieszczają na swoim profilu najświeższe wiadomości i ciekawostki. Fanów na ich facebook’u z dnia na dzień przybywa. Koniecznie należy ich „polubić”. :) www.facebook.com/tokiohotel

MYSPACE Tam zespół umieszcza informacje o nadchodzących koncertach, udostępnia swoją muzykę, zdjęcia i wideo. Strona podobna do Facebook’a – chłopaki również „zbierają” znajomych. Więc jeśli ktoś posiada profil na Myspace niech prędko doda się do znajomych i zostawi po sobie ślad w postaci komentarza. :) www.myspace.com/tokiohotel

TWITTER Pod powyższym adresem znajdziemy kolejną oficjalną stronę Tokio Hotel na portalu społecznościowym. Tam nasi ulubieńcy dodają swoje posty, ale i fani bardzo chętnie udzielają się na Twitterze. Przykładem może być choćby ostatnia ogólnoświatowa akcja urodzinowa. www.twitter.com/tokiohotel

BUZZNET Może ten kanał nie jest tak popularny jak Facebook czy Twitter, ale nasi ulubieńcy również tam posiadają swoje konto. Jest to strona, na której Tokio Hotel umieszcza różnego rodzaju filmiki czy to THTV, teledyski, czy różne oświadczenia z ich strony. Zerknijcie i w to miejsce. :) www.tokiohotel.buzznet.com

BEBO I tam nie zabrakło naszych chłopców. Na profilu są podstawowe informacje o nich, fani, którzy co chwilę dodają posty i muzyka, dużo muzyki. Przez ten profil organizowane są także konkursy. Można też oczywiście zostać ich fanem. Szybko zarejestrujcie się, by wspierać naszych artystów i na tym portalu. www.bebo.com/TokioHotel Tekst: Baaile


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Ale jak tak naprawdę wygląda? I oto pojawia się zagadka. Niby co nieco wiemy. Każdy fan ma świadomość, że fanklub zajmuje się kwestiami takimi jak pomoc przy organizacji koncertów, rocznicowe zloty czy strona, ale czy wiemy jak tak naprawdę wyglądają kulisy jego pracy? Otóż nie. I właśnie dlatego, mam dziś okazję Wam takowy temat naświetlić. Oficjalny Polski Fanclub Tokio Hotel – wszyscy go znamy. Opinie są podzielone. Na dobry początek zdecydowałam się porozmawiać z samymi fanami, co na ten temat sądzą. Jedni go podziwiają za wytrwałą pracę, inni narzekają, że nie sprawdził się na koncercie. Ile osób, tyle opinii. Jednego jednak odmówić mu nie można – naprawdę dużo w temacie robi. Jak każda dobrze prosperująca machina, aby funkcjonować tak sprawnie potrzebuje sprawdzonej i zgranej ekipy ludzi. Obecnie współtworzą go: Elli, Ines, Qba, Boo i Daga. Nie działa on jak strony, dodając dziesiątki newsów dziennie i ciągle pracując nad tłumaczeniami, raczej wyszukuje najważniejsze kwestie, dopiero je redagując i umieszczając. Strona nie opiera się bowiem na samych newsach, ale stanowi doskonałe fanowskie kompendium wiedzy na temat Tokio Hotel. Na bieżąco aktualizowane działy z wszelkimi dostępnymi informacjami, setki linków odsyłających nas do kolejnych ton informacji i ciekawostek. Strona ma także kilka dodatkowych bardzo ważnych odsłon jak choćby My Tokio Hotel Fanclub, w którym sami fani mogą dodawać własne newsy o rzeczach, które ich interesują. Jest to naprawdę duże udogodnienie: my sami możemy dotrzeć do szerokiego grona fanów i spróbować swoich sił w redagowaniu newsów. Kto wie, może w taki właśnie sposób odkryjemy w sobie nową pasję pisania? Znajdziemy tu także galerie, która wciąż jest na bieżąco aktualizowana i przekształcana w prawdziwą bazę zdjęć ze wszystkich lat. Z własnego doświadczenia wiem, jak ciężko jest znaleźć naprawdę porządnie uzupełnioną galerię, a już szczególnie, jak trudno taką otworzyć. Są to długie godziny żmudnej pracy z nadrabianiem fotografii z tylu lat. Dodatkowo ważny element strony stanowi forum fanowskie. Jest ono miejscem wszelkich rozmów i spotkań fanów, i odgrywa ogromna role w ich integracji. Chyba każdy fan Tokio Hotel bywa tam przynajmniej raz w tygodniu, aktywnie tocząc dyskusje z pozostałymi, a także biorąc udział w licznych konkursach czy grach i zabawach.

Tutaj odbywają się również wszelkie umawiania na zloty, czy skrzykiwanie na nie fanów – doskonała okazja, aby aktywnie się zorganizować i włączyć w najróżniejsze akcje. Forum to jednak nie tylko przyjemności. Każdy z dziesiątek działów wymaga stałej moderacji, a co za tym idzie, ciągłego nadzoru i mnóstwa godzin spędzonych przed komputerem. Nie wystarczy jedynie zerknąć czy są nowe wątki, ale trzeba je także starannie przeczytać i zmoderować. Bo fanklub to także liczne akcje, które organizowane są jako streetteaming: namawianie do wysyłania e-maili do mediów, zakupu oryginalnych płyt CD i DVD czy rejestracji w fanklubie, dzięki czemu staje się on jeszcze bardziej rzetelny w oczach Universalu. Dodatkowo do czynienia mieliśmy także z akcją promującą TH w Polsce, której główne założenia to rozdawanie ulotek czy też puszczanie ludziom muzyki i zapoznawanie ich w ten sposób z twórczością zespołu. Na pierwszym koncercie w Polsce zasłynęli 30-metrowym transparentem: „Welcome to Poland, Happy Birthday Georg” (za czasów FanArtu i Agaty Sobocińskiej). To właśnie dzięki niemu Tokio Hotel postanowili zrobić drugą wersję teledysku Spring Nicht, a Georg do dziś mówi, że swoje dwudzieste urodziny świętował na koncercie w Warszawie. Na tym jednak się nie skończyło: kiedy tylko nadarzyła się kolejna okazja na koncercie w Łodzi wzruszyli Billa akcją Poland Goes Humanoid, która składała się z trzech punktów: serduszek z flagą polską i niemiecką, światełek chemicznych i oklasków po Durch den Monsun. Dzięki nim wszystkim, udało się nagłośnić istnienie i działalność zespołu w naszym kraju. Wszystkie one wymagały jednak ogromnego zaangażowania i wkładu pracy. Niezbędnym było zorganizowanie wszystkiego od strony technicznej (choćby projekty ulotek), dokładnego przypilnowania, a także rozpropagowania. To wszystko trwa niekiedy całymi godzinami i wymaga naprawdę wielkiej energii i chęci. Od pewnego czasu możemy również oglądać Tokio Hotel TV Poland, za które odpowiada Qba. Na filmikach część z fanów może znaleźć samych siebie, ponieważ zawierają one najczęściej materiały nagrane podczas różnych spotkań fanowskich, akcji streetteamingowych czy też innych wydarzeń związanych bezpośrednio z fanami zespołu. Dzięki temu nawet ci, którzy nie dotarli, np. na rocznicowe zloty, mogą poczuć ich atmosferę i zobaczyć, co też się tam działo.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK Fanclub odpowiada także za organizację właśnie rocznicowych, ogólnopolskich zlotów. Pamiętacie Fan Party w Łodzi? To właśnue dzięki fanklubowi mieliście okazję w nim uczestniczyć! Na ostatniej imprezie w Warszawie zorganizowana została także pierwsza polska fanowska gala Polish Aliens’ Awards.

Wszyscy wiedzą też o współpracy z Universalem. Potężna wytwórnia fonograficzna, wspierająca taką inicjatywę jest rzeczą naprawdę wartą pogratulowania. Nie wygląda to jednak tak różowo, jak sądzi większość fanów. Universal nie załatwia wielu spraw za fanklub ani nie wykłada na wszystko pieniędzy. Korzyści z tego patronatu to przede wszystkim płyty przyznawane od czasu do czasu na różne konkursy, informacje czy właśnie patronat medialny, który umożliwia nawiązywanie kolejnych kooperacji. Dodatkowo obecnie współpraca ta nie jest już taka łatwa, gdyż Universal skasował stanowisko osoby odpowiedzialnej za kontakt z fanklubami, natomiast osoba zajmująca się promocją zespołu w kraju, nie do końca ma czas, aby nadzorować wszystko na raz. Ich dużą wspólną akcją był marcowy koncert w Łodzi. Ekipa adminów odpowiadała wtedy m.in. za akcję numerowania kolejki fanów, dzięki czemu wszystko przebiegło sprawniej i w milszej atmosferze. Wręczyła także zespołowi specjalny własnoręcznie zmontowany filmik i listy od fanów. FC czuwał także przed hotelem: Elli często wychodziła do fanów, zbierając od nich rzeczy do przekazania chłopcom, a także obiecała poinformować ich o wyjściu zespołu, aby nie musieli marznąć na zimowej zawierusze. Ekipa fanklubu tworzyła także dodatkowe serduszka, sprzedawała światełka, rozwieszali plakaty i rozdawali ulotki, aby nagłośnić ich koncert, a także zapraszali zagranicznych fanów do wspólnej zabawy na imprezie.

Jakby więc nie patrzeć, Fanclub wyrósł nam na prężnie działającą machinę, która starannie dba o fanów, cały czas dynamicznie się rozwijając. Wszyscy którzy go współtworzą, wkładają w tę pracę mnóstwo energii, serca i dobrych chęci, a efekty tego zobaczyć możemy m.in. w ilości fanów, którzy na stałe funkcjonują w kręgu Tokio Hotel i nie wyobrażają sobie tego światka bez naszego Fanclubu. I w sumie mają rację. Bez niego z pewnością nie doszlibyśmy tak daleko, jak dziś jesteśmy. Doceńmy więc prace wszystkich tych, którzy od lat go tworzą, podobnie jak Tokio Hotel docenia wszystkie te fanowskie inicjatywy, zawsze pamiętając o Polsce. Tylko razem, pod fanklubową banderą jesteśmy w stanie osiągnąć jeszcze więcej, nie spoczywając na laurach. Tekst: Unlike


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Jakie są główne źródła informacji o zespole Tokio Hotel? Oczywiście – gazety i internet. W tym artykule omówimy połączenie tych dwóch, czyli magazyny dostępne online. Aby czytać takie gazety nie potrzebujesz pieniędzy ani spaceru do kiosku. Wystarczy dostęp do internetu i chwila wolnego czasu. Oto nasz krótki przewodnik po najważniejszych tytułach, które ukazują się w miarę regularnie. Monsun Magazin Kraj: Austria Wydawany od: 2008 Język: Niemiecki, angielski (dawniej: francuski) Strona: www.monsunmagazin.com Chyba najbardziej znane wydawnictwo. Sukcesywnie wydawany od 2008 roku. Jak do tej pory ukazało się dziewięć numerów, które są dostępne na stronie magazynu. Na początku magazyn był udostępniany również w wersji francuskojęzycznej, ale z czasem zaniechano tego pomysłu. Dostępna jest także polskie tłumaczenie wydania czwartego oraz ósmego (w przygotowaniu). Każdy z numerów jest pisany w lekko dowcipnym stylu. Ja osobiście najbardziej lubiłam dział o wiele mówiącej nazwie …for Dummies (ang. dla idiotów). Niestety został on usunięty. Poza tym w magazynie możecie przeczytać też wywiady z ludźmi znanymi w świecie fanów Tokio Hotel (np. dziewczyną ze sceny pocałunku w Schrei) i nie tylko (np. zespół Cinema Bizzarre). Możecie rozwiązać parę łamigłówek lub test psychofana, a także, a może głównie, przeczytać relacje o tym, jak wygląda życie fana Tokio Hotel w innych krajach. Raz na jakiś czas redaktorki urządzają konkursy z nagrodami. O popularności gazety może świadczyć fakt, że ostatnie wydanie, na samej tylko stronie issuu.com, przeczytały łącznie 18093 osoby (uff!).

483 News! Kraj: Polska Wydawany od: 2009 Język: Polski Strona: na razie brak

Możecie nazwać to narcyzmem, ale nie mogliśmy pominąć siebie w tym artykule. Tokiohotelowych magazynów jest na tyle mało, że to dla nas największy zaszczyt tworzyć jeden z nich! Szczególnie, że nasze ostatnie wydanie przeczytało aż ponad 4500 fanów! Nie będziemy siebie oceniać, Wy robicie to lepiej... „Pokazuje życie innych fanów i to, co robią oni dla Tokio Hotel” (M.K.), „Jest inna od reszty gazet, widać, że sporo się nad nią pracuje, zawsze jest ciekawa” (M.S.), „Najbardziej przejrzysty i barwny internetowy magazyn informacyjny o TH... Pismo wydane przez fanów dla fanów” (Ł.C.), „W niej w końcu mam coś dla siebie, powinni ją wydawać w sklepach” (K.W.), „Na szybko w paru zdaniach mogę przeczytać najnowsze informacje o chłopakach” (K.P.), „Jest w niej dużo ciekawostek, relacje z koncertów i wywiady z fanami”, „Lubię ją, bo jest fajna!” (P.M.). Dzięki!

Ying & Yang Kraj: Niemcy Wydawany od: 2010 Język: Niemiecki Strona: www.yingyang-magazin.de.vu Można powiedzieć, że gazeta dopiero raczkuje chociaż jest wydawana od ponad roku. Ale rokuję jej dobrą przyszłość, zwłaszcza, że ostatnie wydanie przeczytało 38956. Chociaż, osobiście, zastanawia mnie, jak to możliwe, biorąc pod uwagę, że wydanie wcześniejsze miało niecałe 2800 czytelników. (Ponieważ właściwie nie znam niemieckiego nie umiem powiedzieć, który artykuł tak porwał ludzi.) Szata graficzna odrobinę niedopracowana, ale kimże jestem, by to oceniać. Zastanawia mnie również, czy redaktorki zdają sobie sprawę, że dwa pierwsze wydania zawierają tylko okładkę i spis treści. (Albo to jak zwykle mój net robi mi psikusy.)

Ponadto o zespole można poczytać również w innych gazetach internetowych, które nie są stricte tokiohotelowe. Zaliczają się do nich, m.in. duński Frikvarter (Październik 2008), włoski OnStage (Marzec 2010), brytyjski Black Velvet (Wrzesień 2011) czy hiszpański Revista Actualidades (Kwiecień 2010). Jak widać, jest w czym wybierać! Tekst: Mania & Just Ine Tee


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Ostatnimi czasy Bill postanowił zmienić nieco swój wygląd. Rezultatem tej decyzji jest to, że z czarnego anioła, stał się bardzo przystojnym i naturalnym (o ile platynowy kolor włosów można nazwać naturalnym) mężczyzną! W świecie fanów Tokio Hotel zawrzało... Na pierwszy rzut oka to trochę jak trzeci brat bliźniak Jedward... No, taki... nieprzyjemny dla oka i taki ogólnie... żulowaty się zrobił. Może to kwestia zdjęcia. Platyna to kwestia przyzwyczajenia... ~Justi Mimo tego, że nie przepadam za blondem to uważam, że wygląda bosko. Ładnie mu tak. Tak jeśli bym miała porównać, to tak i tak mu ładnie, ale bardziej sexy mu w blondzie. Nie wiem czy to sprawa braku makijażu i zarostu. Możliwe. ~Alien Muszę się przyzwyczaić, ale pasuje mu nawet ten blond, tym bardziej, że przestał się malować, a bez make-upu wygląda lepiej. Tylko styl ubioru trochę nie pasuje do nowego wizerunku – mówię o zdjęciach, gdzie miał koszulę z żabotem, rurki a'la UżyłemWybielacza, kurtkę z ćwiekami. Zobaczymy, co z tego będzie. ~Fremde Wygląda zupełnie inaczej, ale podoba mi się. Według mnie wygląda doroślej w takim kolorze włosów. ~Lena On zawsze i na wieki wieków amen będzie mi się kojarzył z kruczoczarnym kolorem włosów, który notabene bardzo mu pasował. Blond w jego wyglądzie to diametralna zmiana, do której jestem w stanie się przyzwyczaić. Czyli: NIE JEST ŹLE, JAK CO PONIEKTÓRE SĄDZĄ. Fakt faktem, on skończył w tym roku 22 lata, na dodatek lubi eksperymentować ze swoim wyglądem, więc dlaczego nie mógłby utlenić włosów? To normalne. Wszystko co robi, niech robi dla siebie. ~Zryta Moim zdaniem ładnie jest mu w blondzie, ale uważam, iż czarne bardziej oddawały jego męskość i były bardziej adekwatne do jego stylu ubierania się. ~Shagreen

Jedynym problemem było dla mnie przestawienie się, że mam szukać na zdjęciach blond czupryny. A co do reszty, no cóż, on jest po prostu przystojny i podoba mi się w obu wersjach. Czytaj: tak, podoba mi się, dokładnie tak samo jak jako brunet. ~Mia Jak ujrzałam go w blondzie, to szczerze – zaczęłam się śmiać. Wg mnie nie pasuje mu ten kolor, mimo iż jego naturalnym kolorem jest ciemny blond. Przyzwyczaiłam się do jego czarnych, w których mu najlepiej. W sumie, chyba już nic mnie nie zaskoczy w jego wyglądzie. ~Rain Gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie Billa z Tomem, na których był odwrócony tyłem myślałam, że to jakieś żarty... Wielokrotnie wyobrażałam sobie, jakby Bill wyglądał w blond włosach, lecz nie byłam na to przygotowana. Mam co do tego mieszane uczucia, ale kiedy zobaczyłam zdjęcia z restauracji to stwierdziłam, że wygląda całkiem nieźle i jak na Billa dość męsko. Tylko nie rozumiem podejścia "fanek" które mówią, że Bill wygląda okropnie i że nie chcą być już ich fanami. ~Paja Doceniam to, że się zmienia i rozwija, ale jak dla mnie ta fryzura jest nietrafiona, osobiście jej nie lubię... ~Ash Wygląda dużo bardziej męsko i dojrzale. Podoba mi się w takiej odsłonie. ~Tokyo Zmiana koloru włosów była wyborem Billa. Nie mam zamiaru komentować jego działań, ale w pełni go akceptuję, a blond dodaje mu męskości, wygląda rewelacyjnie. Blond Bill jest absolutely sexy, toteż czekam na następną, zaskakującą zmianę. ~Ana Bill w blondzie wygląda fajnie, ale czarny bardziej pasował do jego stylu. Zawsze czarne oczy i włosy kojarzyły mi się właśnie z nim, bo odkąd zaczęłam słuchać TH, zawsze takie miał. Teraz ciężko mi się przyzwyczaić. W sumie na początku, jak zobaczyłam pierwsze fotki, to zaczęłam się śmiać i byłam w lekkim szoku, ale teraz myślę, że jest OK. ~Schrei Tekst: Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Nastolatka z problemami, która posiada coś szczególnego, co pomaga jej w tych najtrudniejszych chwilach – Tokio Hotel. Prowadzi bloga i dzięki niemu poznaje nowych wspaniałych ludzi... Taką fabułę dla swojej pierwszej powieści wybrała Ula Cicha. Książka nosi tytuł „Blog Amandy”. Zapraszamy Was na wywiad z jej autorką. Co skłoniło Cię do pisania o Tokio Hotel? Ula: Po pierwsze chciałam napisać książkę o problemach nastolatek, a po drugie o tym, jak muzyka TH potrafi korzystnie wpłynąć na życie fanki. Chciałam w jakiś sposób podziękować chłopakom za to, co zrobili dla mnie. Ale nie uważam siebie za typową autorkę FFTH, bo jednak u mnie oni grają taką poboczną rolę, nie są bohaterami całej historii... Dlaczego zdecydowałaś się na stworzenie książki, a nie na umieszczenie swojej historii na blogu, jak często bywa w przypadku opowiadań związanych z TH? U: Nigdy nie uważałam tego, co piszę, za opowiadanie. Zawsze marzyłam, żeby wydać książkę i zostać pisarką, żebym mogła uznać to jako mój zawód albo chociaż jeden z nich, a nie tylko jako blogowanie...

Amanda jest zakochaną w Billu fanką, której świat wali się na głowę... Jak wpadłaś na pomysł stworzenia takiej postaci? U: Stworzyłam w jej życiu takie sytuacje, które pasują do opisu „problemy nastolatek”, a ona sama jest połączeniem nas wszystkich pod względem uwielbiania TH (chyba każda z fanek znajdzie u niej chociaż jedną swoją cechę), a z charakteru jest podobna do mnie albo osoby, którą chciałabym być. Myślisz, że Twoja książka pomoże fankom, które wciąż są na zabój zakochane w chłopakach (tak, jeszcze takie są!), zejść na ziemię i zrozumieć, że ich „bycie w parze” z którymś z nich jest mało prawdopodobne? U: Amanda mówiła, że woli żyć w wyimaginowanym świecie, w którym główną rolę gra Bill, niż pozwalać na to, by krzywdził ją jakikolwiek facet. A potem nagle zdarzyło się w jej życiu coś, co pozwoliło jej zejść na ziemię i niekoniecznie chciała wracać. Myślę, że każda dziewczyna, która coś takiego przeżywa, też w końcu zrozumie, że nie ma sensu zadręczać się w taki sposób. Musi przez to przejść, jak większość innych ludzi...

Ale wstawiałaś na bloga fragmenty książki... Jak ludzie na nie reagowali? Nie bałaś się krytyki z ich strony? U: Reakcje były różne – jednym się podobało, a innych obchodziły tylko komentarze zwrotne na ich blogach. Krytyki w zasadzie wtedy nie było, pojawia się dopiero teraz, a ja ją bardzo cenię i szanuję. Każde słowo biorę sobie do serca. Nawet sama przestałam już wierzyć w słuszność tej książki i w to, że jest chociaż trochę „dobra”. Jak ktoś mówi, że była ciekawa, muszę upewnić się kilka razy, że się nie przejęzyczył, zanim to do mnie dotrze. Napisanie książki zajęło Ci około czterech lat. W jaki sposób udało Ci się wytrwać tak długo przy jednym pomyśle? Co było Twoją motywacją? U: Sama się sobie dziwię. Wcześniej miałam wiele innych pomysłów. Poprzednich „książek”, które zaczynałam pisać, było co najmniej pięć, ale żadnej z nich nie skończyłam. Myślę, że jedyną moją motywacją było Tokio Hotel i tak naprawdę nie wiem, czy gdyby nie ta książka, to dalej nazywałabym się ich fanką. A tak, dzięki temu, że próbowałam choć raz skończyć to, co zaczęłam, pisałam o nich, wplatałam piosenki i wyszło, że sama siebie wciągnęłam w wir fanowskiego życia. Jest to książka tylko dla fanów? Powiedzmy sobie szczerze, że nie stanowią oni zbyt licznego grona odbiorców... U: Ci, którzy czytali, twierdzą zdecydowanie: nie tylko dla fanów. Moje koleżanki uwielbiają tę historię, a TH nigdy nie lubiły. Zależy mi, żeby czytali też ludzie spoza naszego grona, żeby im pokazać nasz świat, jakie jesteśmy i jak wiele ten zespół dla nas znaczy.

Akcja książki toczy się w 2006 roku. Dlaczego właśnie wtedy? Może ma to związek z wielkim bumem na TH w Polsce w tym okresie? U: Książkę zaczęłam pisać na przełomie 2005 i 2006 roku, wtedy nie miałam na myśli jakiejś konkretnej daty, ale wszystko umiejscowiłam w ówczesnej teraźniejszości. W trakcie mojego pisania wydarzyło się w tokiohotelowym świecie coś istotnego, co postanowiłam opisać i dlatego ten rok już został. Z bumem może niekoniecznie, ale dzięki różnicy czasu pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością, mogłam pokazać, że nasza miłość do zespołu nie jest krótkotrwała, tylko ciągnie się przez długie lata i że fanki TH dorastały razem z zespołem. Zaczęłam od pokazania Amandy jako gimnazjalistki szalejącej za Billem, a skończyłam na dojrzałej studentce, która patrząc na niego ze łzami w oczach, widzi całą swoją dziecięcą przeszłość.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Czytałaś już swoją książkę? Jak się czułaś, kiedy pierwszy raz miałaś ją w rękach? U: Nie. Postanowiłam się za to wziąć jakiś czas temu, ale w sumie nie dobrnęłam nawet do połowy. Jeśli chodzi o zobaczenie „żywej” książki, nie były to żadne wielkie emocje. Przez kilka miesięcy przyzwyczajałam się do tego, że ona będzie. Kiedy pierwsze egzemplarze do mnie dotarły, nie miałam czasu, by chociaż chwilę się tymi książkami nacieszyć, bo szykowałam się do wyjazdu z rodziną.

Jak przekonałaś wydawcę do publikacji tej książki? Nie robił problemów z tym, że występuje w niej tak kontrowersyjny band? U: Nie przekonywałam, po prostu wysłałam maila ze streszczeniem mojej książki, z całością utworu i dostałam propozycję wydania. A podejrzewam, że oni nawet nie mają pojęcia, co to jest Tokio Hotel. Co robiłaś, żeby zachęcić innych do przeczytania Twojej powieści? U: Zasadniczo stawiam na dwie rzeczy: recenzje czytelników i fragment książki dostępne na moim blogu. Myślę, że to te dwie kwestie powinny być największą zachętą. Moja promocja nie jest specjalnie rozbudowana. Większość ciekawostek można znaleźć na koncie książki na Facebooku albo na moim blogu. Pomagają również notki o mojej książce na większości stron fanów, wywiady, takie jak ten, czy konkursy. Najwięcej jednak chyba robią dla mnie czytelniczki, które podsuwają moją książkę koleżankom, a bibliotekom w swoich miastach proponują kupno książki. Dobrze Wam to idzie. Twoją książkę przeczytało już dosyć dużo fanów –wygrałaś przecież nagrodę Polish Aliens' Award w kategorii „Najlepszy autor Fan Fiction Tokio Hotel”... Spodziewałaś się tego? U: Starałam się nie nastawiać, żeby się nie rozczarować. Mnóstwo słyszałam na temat Lalki, więc wydawało mi się, że szanse mam niewielkie i zagłosuje na mnie tylko te kilka osób, którym o tym wspomnę. SMSa z wynikami dostałam późno w nocy, więc wtedy nawet się tym nie przejęłam. Dopiero rano zdałam sobie sprawę z tego, co się stało i mimowolnie uśmiechałam się na samą myśl o tym...

A propos rodziny... Jak Twoi bliscy zareagowali na pomysł wydania książki z Tokio Hotel w tle? Próbowali Cię od tego odwodzić? Wspierali Cię? U: Moja mama, jako że czytała to wcześniej, podeszła do tego z takim bardzo racjonalnym dystansem. Tata natomiast bardzo mnie wspierał od strony technicznej: umowy, okładki, a większość udała się dzięki jego rozległym znajomościom. Moje przyjaciółki natomiast nie mogły się jej doczekać, bo chciały wszystko przeczytać jeszcze raz. ;)

Na koniec porozmawiajmy o przyszłości... Masz zamiar wydać kolejną książkę? Będzie w niej też miejsce dla TH? U: Może nie zamiar, ale bardzo bym tego chciała. Wątku Tokio Hotel raczej nie przewiduję, bo chciałabym poszerzyć grono odbiorców i myślę, że ta książka będzie się nadawała dla każdego, bez względu na to, jakiej słucha muzyki i ile ma lat. Na razie jednak chcę się zająć sprawami pierwszej książki. :) A mogłabyś uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć nam, o czym będzie? U: Bohaterkę poznajemy w momencie, w którym chce popełnić samobójstwo. Nie ma ona przyjaciół, jej mama z nieznanego jej powodu trzyma ją na dystans, a starsza siostra uważa się za pępek świata. Kiedy w końcu znajduje przyjaciela, o którym wiele lat marzyła, zakochuje się w nim i boi się, że przez domysły i wyśmiewanie „życzliwych” koleżanek go straci. Ale to nie wszystko, bo bolesnych doświadczeń ma wiele więcej...

Pomówmy o prawach autorskich... Musiałaś uzyskiwać specjalne pozwolenie na użycie nazwy „Tokio Hotel” i osób chłopców? U: Nie, zgodnie z ustawą o prawie autorskim nie wymaga się takiej zgody od osób publicznych. Zwłaszcza, że to, co opisywałam w mojej książce jest związane z ich artystyczną działalnością. To podobnie jak z książką Tokio Hotel forever czy Najgłośniej jak potrafisz.

W takiej sytuacji pozostaje nam tylko życzyć dalszych sukcesów. Ale Was czeka coś jeszcze: jakiś czas temu obiecywaliśmy Wam za pomocą naszego konta na Facebooku niespodziankę. Robiliśmy to już kilkukrotnie i tak się zastanawiamy... Pamiętacie, co zazwyczaj przychodziło po takich obietnicach? Nie? W takim razie zajrzyjcie na następną stronę. :) Tekst: Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Tokio Hotel nauczyli nas wierzyd, że marzenia się spełniają. Dali siłę wielu fanom, którzy starają się je urealnid. Ula Cicha jest jedną z tych, którym już udało się osiągnąd sukces. Wydała swoją książkę opowiadającą historię dziewczyny, która jest do nas podobna bardziej, niż mogłoby się Wam wydawad. Chcielibyście ją przeczytad? Mamy dla Was niespodziankę! Możecie wygrad najnowszą powieśd Uli Cichej ufundowaną przez samą autorkę i oczywiście dobrze się bawid w kolejnej tokiohotelowej grze. Co trzeba zrobid? Wejśd na specjalnie przygotowanego bloga i odpowiedzied na kilka pytao związanych z Tokio Hotel. Każda dobra odpowiedź zaprowadzi Was do kolejnego pytania, pod którym znajdziecie również jedną literę. Pamiętajcie, żeby ją zapisad, ponieważ ciąg tych liter ułoży rozwiązanie. Później wystarczy je już tylko wysład do nas, podając w treści wiadomości swoje imię i nazwisko, a w tytule wpisując: „Konkurs Amandy” i gotowe!

www.konkurs-amandy.blog.onet.pl Ostateczny termin: 06.11.2011

Powodzenia!

E-mail: 483.news@gmail.com Facebook: www.facebook.com/FFTHPL Blog autorki książki: www.ulilka.blogspot.com

Wyniki losowania spośród poprawnych zgłoszeo podamy już 07.11.2011 za pośrednictwem naszego Facebooka.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

- Mam dość, dość, dość, dość! – Bill wszedł bez pukania do pokoju hotelowego, w którym tej nocy spał jego brat. - Puka się! – Usłyszał pełen pretensji głos Toma. - Kto się puka? – Zdziwił się chłopak. - I niby ja mam zboczone skojarzenia… Do drzwi się puka, jak się chce wejść do czyjegoś pokoju. - Ja teraz nie mam czasu o tym myśleć… Tom, mam problem. – Wziął jedno z krzeseł stojących przy stole i przysunął je do biurka, przy którym siedział jego brat, „grzebiąc” w laptopie. Ustawił je oparciem do przodu i usiadł na nim okrakiem. Tom westchnął i spojrzał na brata: - Co tym razem? - Mam dość bycia samotnym. Potrzebuję miłości, czułości, pieszczot, przytulania, pocałunków… - Seksu… - Nie wykluczam tej opcji. - Dobra, coś ci załatwimy. – Tom odwrócił się ponownie w stronę komputera i otworzył jeden z folderów o prostej nazwie „Dziewczyny”. – Blondynka, czarna, ruda… W ogóle to wolisz naturalne czy farbowane? - Nie, nie, nie. Nie chcę… używanych. - Mam dla ciebie przykrą wiadomość: teraz ciężko o „nieużywane” - Tom zakreślił w powietrzu znak cudzysłowu. - Wiem, wiem… chodzi mi o to, że nie chce używanych przez ciebie. - A co? Moje to gorsze? - Nie tyle gorsze, co… Łatwe… Wolę taką, o którą musiałbym się trochę postarać. - Nie wszystkie są łatwe. Zanim Natasza się zgodziła to dwie godziny się starałem. - A co? Dodzwonić się nie mogłeś? – Bill spojrzał sceptycznie na brata. Ten wzruszył ramionami - Może… - Ja chce taką, co się zakocha we mnie, co będzie moja i nie będzie mnie porównywać do ciebie. Pomóż mi… - To może… Em… Portal randkowy? Przez chwilę zapanowała cisza, po czym odezwał się młodszy Kaulitz. - Tonący brzytwy się chwyta… - Dobra, no to trzeba ci założyć profil. – Tom odwrócił się w stronę laptopa. Zatarł ręce i włączył Google. - Ej, ale naruszymy zasadę odnośnie nie posiadania profilów osobistych na necie. - Ty serio się do tego stosujesz? – Tom spojrzał zdziwiony na brata. - No… Tak? - O, Boże… - Wy nie?

- Proszę cię. Gustav to ma profile chyba na każdej stronie internetowej… Dobra. Google proponuje nam Plenty of fish. - Nie, nie, daj coś niemieckiego… - Niech będzie… Dobra. Trzeba ci jakiś login wymyśleć. - Em… Może… Wiem! Alien_1989? - Może od razu Humanoid? Człowieku, to nie może być nic, co sugerowałoby, że jesteś powiązany z Tokio Hotel. - Dlaczego? - Chcesz, żeby leciały na ciebie tylko ze względu na Tokio Hotel? - No, nie… To może… - Emo_boy_89 – Tom wyszczerzył zęby w uśmiechu. Bill zmrużył oczy: - A po buzi chcesz dostać? Coś od imienia może…? - No chyba żartujesz? Chcesz sobie nick zrobić Bill_483? - Nie, ale….Will_Kay_89? – Spytał niepewnie. Tom nie odpowiedział tylko z aprobata kiwnął głową i wpisał nick. - Teraz hasło. Bill wstał i pochylił się nad klawiaturą. – Zamknij oczy. - Serio? Dobra… - Przymknął powieki. Bill zaczął wpisywać: R, O, C... – Rockstar89 to denne hasło. - Wchodziłeś na moja pocztę?! Ty… - Chłopak sapnął zdenerwowany. – Zresztą twoje sexgott69 też do wybitnych nie należy. Tom otworzył szeroko oczy: - Ja ci dam grzebać w cudzym mailu! - Mamy remis. Zamknij oczy, bo mam już hasło w głowie. – Kiedy brat wykonał polecenie Billa, ten szybko wpisał rettemich3. – Już. - Dobra, to jeszcze trzeba uzupełnić resztę danych… O, jest jeszcze test do rozwiązania. Pod względem odpowiedzi dopasują ci partnerkę idealną.


THE VIRTUELLE WELT ISSUE - Dajesz. - Pytanie pierwsze: Twoja wymarzona randka? - Kolacja przy świecach. - Bill, widzisz tu gdzieś kamery? Mów prawdę. Poza tym, to ma być TWOJA wymarzona randka, a nie twojej partnerki. - Em… Dobra, no to… Spotkanie na finale wyścigów F1… A potem kolacja… - Przy świecach, jasne. Dobra. Jakie masz hobby? - Pisanie piosenek. – Bill zauważył karcące spojrzenie brata. – A, tak, nic sugerującego, ze zajmuje się muzyką… Pisanie wierszy. Moda i samochody. Ale te nowoczesne, stare mnie nie kręcą. - Zapisane… Ideał dziewczyny. - Nie za niska… No, i nie chcę Barbie. Musi mieć własne zdanie i kochać zwierzęta. - Wegetarianka? - Hm… Pożądane, ale nie wymagane. Coś jeszcze? Musi mieć jakąś pasję. Nie musi podążać ślepo za modą, ale niech dba o swój wygląd. - Właśnie, a sam wygląd? Kolor włosów, oczu, biust? - Tom, wygląd nie jest ważny. Liczy się wnętrze… Miseczka B lub C, góra D. E to już za duże. - Jak chciałbyś spędzić wakacje z partnerem? - Hm… Hm… Na spokojnie, z dala od świata i paparazzi. - „Paparazzi” z wypowiedzi wykreślamy! Jaki prezent chciałbyś od niej dostać? - Jej miłość, wierność i oddanie. - I jej ci… - Nawet nie kończ. – Bill pokręcił z zażenowaniem głową. – Co tam jeszcze? - Jak powinna ubierać się na imprezy? - „Shit, to teraz się zacznie”... - O… No, to tak. Zależy oczywiście od rodzaju imprezy. Jeśli to taki jakby piknik, to zwiewnie i lekko. W kapeluszu z dużym rondem – słomkowym. W sandałkach na płaskim obcasie. Jeśli typowo elegancka impreza, to najlepiej w krwistą czerwień, jeśli ciemna blondynka, jeśli blondynka jasna, to szmaragdowa zieleń. Rudą widziałbym w turkusowym albo niebieskim. Czarna to najlepiej lilaróż. Do każdego delikatny makijaż i buty na obcasie. Jeśli to wypad na dyskotekę, to krótko i ekstrawagancko. Tu już zostawiam jej pole do popisu. Oczywiście strój musiałby być przemyślany. Ekstrawagancki, ale nie dziwny, żeby się dobrze prezentowała i… - Spojrzał na brata. – Dlaczego nie piszesz tego, co mówię? - Miejsce skończyło się przy opisie rudej. Może wpisze po prostu: „Dobrany i przemyślany strój stosowny do okazji”? - Pff, niech będzie.

- Oho, to pytanie mi się podoba. – Tom uśmiechnął się szeroko. - O seksie? - Taaak… Jaka powinna być w sprawach erotyki? „Erotyki”, matko. - Hm… To dość osobiste pytanie… Może sam napiszę? - Wstydzisz się mnie? – Czarnowłosy spojrzał kpiąco na blondyna. - Nie, nie, nie, po prostu musze się zastanowić. - Jasne, jasne… To potem napiszesz sam, lecimy dalej. - Jaki samochód razem byście kupili? - Audi! - Przypominam, że tu nie ma reporterów. Możesz mówić prawdę. - No, to nie mam konkretnej marki. Ważne, żeby był duży, wygodny, cichy i miał przyciemniane szyby. I porządny sprzęt grający! - Dooobra, no, to będzie chyba wszystko… Znaczy się, poza tą „erotyką”.

Bill westchnął i dał bratu ręką znak, żeby ten wyszedł z pokoju. Tom pokręcił głową z uśmiechem na ustach i politowaniem we wzroku, wstał i spełnił prośbę blondyna. - Seks, jaki powinien być? Kurde, zajebisty i tyle. Nie no, myśl Bill. Przecież nie chcesz byle kogo. Hm… Wyrachowana z pejczykiem i lateksem to nie dla mnie. Ale taki skaj…. Hm… Tak, jakieś wdzianko ze sztucznej skóry może być. Uległa? Nie, takiej totalnie uległej nie chcę, ale dominy też nie. Żeby lubiła, hm… Eksperymentować. Nie, to dziwnie brzmi… O, wiem! Z inwencją, pomysłowa. Tak… Coś jeszcze? Namiętna – to podstawa! Hm… - Bill przeczytał opis na głos, po czym wcisnął pole z napisem „wyślij”. – Ok, gotowe. Wstał i wyszedł na korytarz, aby zawołać Toma. Zobaczył go, jak tylko otworzył drzwi. – Gotowe. Co teraz? Czarnowłosy wszedł do środka i skierował się w stronę laptopa. - Teraz czekamy aż komputer ci kogoś dopasuje. To powinno zająć tylko chwilę. O, już coś jest. - Już?! Otwieraj, otwieraj, otwieraj! – Bill podskoczył podekscytowany i stanął za bratem, pochylając się mu przez ramię w stronę laptopa.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK - Jezu, człowieku, myłeś ty dzisiaj zęby? – Tom zmarszczył nos. - No co ty? Przecież dopiero czternasta. Dopiero zjadłem śniadanie. Pokazuj zdjęcia. - Najpierw się odsuń albo umyj zęby. - OK, OK, nie piekl się. – Bill wyprostował się. – No, dawaj. - Dobra, kandydatka numer jeden. - Ej, nie zaznaczyłeś, że jestem facetem? Dlaczego mi dopasowało kolesia? - To nie jest chłopak. – Tom zrobił zniesmaczoną minę. - To Niemka. - Och… Dobra, mała wtopa. Dalej. - A co z tekstem „liczy się wnętrze”. - Wnętrze wnętrzem, ale porządna powłoka cielesna też by się przydała. - „Porządna powłoka cielesna”? Bill, znowu używałeś lakieru bez wentylacji? To ci wytruje twoje wszystkie dwie szare komórki. - Zamknij się i szukaj dalej. - O kurde, ale cyce! Chyba oszukała twierdząc, że to duże D. Dalej? - Dalej… O, ta całkiem, całkiem. Och, ma alergię na psią sierść. Szkoda. Dalej. Kilka „dalej” później... - Bill, to ostatnia, ale jak to nie będzie ta jedyna, to się nie martw. Co i rusz się na tej stronie nowe osoby rejestrują. Tom usłyszał westchnięcie brata. - Otwieraj. Powiedz, jak się załaduje. – Blondyn zamknął oczy w oczekiwaniu. - Jeszcze chwila, momencik, zaraz… Dobra, już. Przedstawiła się jako Justi*. - Tom… - Tak? - Chyba się zakochałem. ANIUSIA483 * z pozdrowieniami dla naczelnej :)

Tekst: Mania

ADVERTISEMENT / REKLAMA

Tokio Hotel : Le journal des fans. www.facebook.com/TokioHotel.Lejournaldesfans


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Grecja. Malowniczy kraj słońca, bogów i oliwek. Idealny dla marzycieli i turystów wszelkiej maści, ze względu na piękne krajobrazy, jak i zabytki, które zasłynęły na całym świecie. A także jak wiele innych – państwo fanów Tokio Hotel. Każda z przedstawionych poniżej dziewczyn byłaby w stanie oddać życie za zespół. Chłopcy są dla nich na pierwszym miejscu. Ich historie do złudzenia przypominają te, które wydarzyły się w naszych życiach. Jedno spojrzenie, kilka taktów muzyki i głos wokalisty sprawiły, że wpadliśmy na dobre. I często nawet na stałe. Ale zdecydowana większość tego nie żałuje. „Tokio Hotel jest moim życiem”, mówi LinaraTraumer, a my podpisujemy się pod tym rękami i nogami. Christi KouKaulitz jest jedną z fanek, które mają najdłuższy staż, bowiem jej fanostwo sięga początkom kariery chłopaków. A więc możemy podejrzewać, że jak większość – zobaczyła teledysk, wysłuchała piosenki i… Tak zostało do dzisiaj! Lisa Kaulitz jako kolejna dołącza do tego grona. Pięć lat temu po raz pierwszy zachwyciła się chłopcami. „Przyjaciółka wciąż opowiadała mi o TH, więc kiedy pewnego dnia włączyłam telewizję i zobaczyłam Schrei, powiedziałam: ‘WOW!’. Zaczęłam także uczyć się niemieckiego i bardzo polubiłam ten język. Polubienie TH nie było trudne! Teraz ich uwielbiam. Najbardziej oczywiście Toma, ale bardzo podoba mi się też nowy wygląd Billa!”. 15-letnia Myrsini Humanoid jest fanką niewiele krócej. Zna chłopców i ich muzykę od przeszło czterech lat. Podobnie jak poprzedniczki zauroczył ją teledysk i… Tak to się zaczęło. LinaraTraumer należy do fanostwa nieco krócej, po trochę ponad rok, chociaż plakat chłopaków wisiał na jej ścianie przeszło trzy lata temu! Również jej historia nie jest taka przeciętna: „To wszystko zaczęło się od plakatu w greckim magazynie dla nastolatków. Nie słyszałam ich piosenek, ale zaczęłam lubić chłopaków ze zdjęcia. Chciałam być bardziej cool, czy coś takiego, dlatego powiesiłam go na ścianie w moim pokoju. Po roku pierwszy raz usłyszałam Strange. To była miłość od pierwszego wejrzenia!”, opowiada. Najkrótszy staż ze wszystkich moich rozmówczyń ma LinaraKaulitz. Jest fanką dopiero od wakacji 2010 roku, chociaż już zdążyła pokochać zespół!

Jak widzicie, nie różnimy się bardzo, więc tak jak my marzyliśmy o spotkaniu zespołu na żywo, o to samo dopraszali się fani z Grecji. Bo przecież dla wielbiciela jakiegoś zespołu nie ma nic ważniejszego niż jego koncert, prawda? Dziewczyny doczekały się tego momentu. 9 października 2009 roku euforia osiągnęła szczyt. Z oczu wielu polały się łzy, choć niektóre były wyrazem złości na niesprawiedliwość losu – niektórzy nie mogli przybyć na koncert. Jednymi z nich były LinaraTraumer i LinaraKaulitz – koncert odbywał się wtedy, kiedy nie były jeszcze fankami. Teraz jednak gorliwie zapewniają: „Jeśli graliby kolejny koncert w Grecji, na pewno bym na niego poszła! Gdybym go opuściła płakałabym latami…”, mówi pierwsza z nich, a druga przyznaje jej rację. Myrsini twierdzi, że było czego żałować. Na następny koncert wybierze się z pewnością, aby znów poczuć adrenalinę buzującą w żyłach i doznać tego cudownego uczucia bezbrzeżnego szczęścia. Przez moment byli dosłownie w zasięgu ręki. No właśnie, przez moment, bo jak się okazuje zespół wcale nie rozpieszczał swoich greckich fanów odwiedzinami. Pojawili się tam tylko raz i żadna z moich rozmówczyń nie wie, czym może to być spowodowane. Zapytana o promowanie zespołu przez Universal, Christi odpowiada: „Universal jest etykietką TH, jednak ludzie z tej spółki nie promują ich. Promocja zespołu leży w rękach fanów z mojego kraju.”. Brzmi znajomo, prawda?


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK Więc, kochani, zakasujemy rękawy i bierzemy się do roboty! A konkretnie za organizowanie akcji, których celem będzie sprowadzenie bandu do Grecji i pokazanie społeczeństwu, że dla niektórych ta czwórka jest naprawdę ważna. „Uczestniczyłam w akcji Make some noise –Fanation. Odbyła się w sierpniu i odniosła duży sukces, ponieważ przyszło naprawdę wielu fanów i zrobiliśmy prawdziwy hałas. Wprawdzie na ulicach nie było wtedy zbyt wielu nastolatków, ale wszyscy zatrzymywali się i patrzyli na nas, gdy śpiewaliśmy. Niektórzy to nagrywali, więc udało nam się pokazać, ile znaczy dla nas TH”, opowiada Christi. Tylko pozazdrościć, prawda? Chociaż należy także przyznać, że akcje w Polsce także cieszą się ogromnym powodzeniem. I oby tak dalej. :) Przydałoby się także wspomnieć o mediach. Może one również traktują zespół zdawkowo? A jak wygląda sprawa z czasopismami? W obu tych kwestiach dziewczyny są zgodne. „Jest wiele greckich kanałów, które puszczają ich piosenki. TH są obecni także w radiu”, mówi LinaraTraumer, a LinaraKaulitz zaraz dodaje: „Magazyny za to nie dają tak wielu artykułów czy plakatów, jak to było w przeszłości. Czasami je znajdziesz. Ale obecnie jest Justin Bieber i inni idole nastolatków, więc piszą o nich. Oczywiście możemy znaleźć coś z Tokio Hotel, ale są to tylko małe plakaty albo artykuły”.

Christi na koncercie na MTV Day w Atenach. A jednak nie wszystkim mediom Tokio Hotel i ich fani są obojętni. Jedna ze stacji regularnie dopinguje fanki w dążeniu do sprowadzenia bandu do kraju. „MTV bardzo nam pomaga. Wspierają każdą naszą akcję!”, mówi Christi i nie sposób się nie uśmiechnąć, bowiem bardzo miło jest, kiedy starania zostają docenione. Trzymamy kciuki, żeby chłopcy znów zawitali do Grecji, spełniając tym samym marzenie wielu fanek! „Z utęsknieniem czekam na nowy album i koncert, tutaj w Grecji!”, mówi Lisa, zapewne w imieniu wszystkich fanek. Nie tylko w Grecji, a na całym świecie.

A jak to wszystko wygląda od strony innych przedmiotów powiązanych z zespołem? Jak wiemy z własnego doświadczenia, każdy fan chce posiadać oryginalną płytę czy jakiś gadżet. Obojętnie jaki. Ważne, że z tym jednym, wyjątkowym logiem... „Nie mamy tu zbyt wiele gadżetów związanych z zespołem, w porównaniu do innych krajów”, twierdzi Myrsini i jak się okazuje, pozostałe dziewczyny przyznają jej rację. LinaraTraumer dodaje: „Jest wiele płyt CD i DVD, łatwo można znaleźć także koszulki i plakaty z zespołem, ale inne rzeczy? To trudniejsze”. Nie wszystko ma jednak swoje dobre strony. Jeśli już mówimy o tych złych, można wspomnieć także o antyfonach zespołu, którzy, jak wiadomo, mają mnóstwo irracjonalnych pomysłów. „Są przekonani, że zespół tworzą geje. W mojej szkole na przykład są pewni, że Bill i Tom, a także Gustav i Georg uprawiają ze sobą seks. To chore, ale nauczyłam się nie reagować”, opowiada LinaraKaulitz. My też przecież doskonale znamy takie sytuacje. Najważniejsze jednak, żeby wszyscy fani trzymali się razem! Bo jesteśmy jedną, wielką rodziną. Kończymy już pełną przygód podróż po malowniczej Grecji. Ale tylko na chwilę. Bo przecież tyle łączy nas z fanami z tamtego kraju, że trudno byłoby nie zauważyć tych podobieństw. Fani z Grecji nie różnią się w wielu aspektach od tych z Polski. Zarówno stażem, jak i takimi rzeczami, jak choćby koncerty. I najpiękniejsze z tego wszystkiego jest to, że Tokio Hotel łączy nie tylko pokolenia, ale także państwa! Tekst: Gothic Rozmawiała: Mania


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Wyrwałam gazetę koleżance i zaczęłam czytać: Piąty kwietnia… koncert… Tokio Hotel…. na warszawskim Torwarze… Nie wierzyłam własnym oczom. Wyciągnęłam komórkę, żeby sprawdzić, jaki to dzień. Czwartek, cholera, najbardziej zawalony dzień w tygodniu. Oczywiście... Warszawa, 05.04.2007 Na Warszawę! Pobudka o trzeciej rano, aby zdążyć na autobus o 4:45. Wszystko co najważniejsze wzięte? Bilet? Jest! Pieniądze? Są! Mapa Warszawy? Obecna! I na PKS. Do Warszawy dotarłam koło siódmej rano. Byłam tak zaaferowana, że nawet nie pomyślałam, żeby sprawdzić, jak jeździ ZTM, a byłoby to bardzo mądre posunięcie. Dowiedziałabym się, że z Dworca Stadion jeździ bezpośredni autobus pod Torwar. Nie musiałabym spędzić dwóch godzin z mapą w ręku, maszerując przez miasto. Hej, to była moja pierwsza samodzielna wyprawa do Wawy, OK? Poza tym byłam zaaferowana i myślałam o wszystkim tylko nie o sprawach praktycznych. Głównie myślałam o zespole (o Billu) i jak to będzie zobaczyć ich (go) na żywo. Krótkie podsumowanie mojej wycieczki piechotą przez Warszawę: 1. Warszawiacy kompletnie nie znają swojego miasta. 2. W autobusie w stolicy nie można kupić biletów u kierowcy. 3. Nie zaczepiaj staruszek z pytaniem o drogę, bo ich pupilek może cię zaatakować. (Babcia twierdziła, że to bydle chce się ze mną tylko przywitać, ale z moja fobią związana z psami…) 4. O, siedziba MTV Polska! Wypas! Przepraszam, czy tu gra Tokio Hotel? Kiedy dotarłam pod hale było koło dziewiątej. Zobaczyłam długą kolejkę złożoną z młodzieży. To był mój pierwszy koncert gwiazdy zagranicznej… Poza tym nie wiedziałam, jak wygląda Torwar w środku, dlatego… Podeszłam do jednej z dziewczyn, klepnęłam ja w plecy i, na wszelki wypadek, spytałam, czy to kolejka na koncert zespołu Tokio Hotel. (Nie śmiać się!) Ona przytaknęła i grzecznie stanęłam w kolejce. Wszystko było OK. Gadałam z obcymi ludźmi – fanami – o tym skąd są, od jak dawna słuchają ich muzyki, jak dowiedzieli się o koncercie itd.

Tokiohotelowa sztuka latania Było bardzo miło, aż do momentu, gdy ktoś z tyłu kolejki krzyknął: „Dziewczyny! Pchamy!” Wtedy się zaczęło… Lewa, prawa, góra, dół…. To było straszne… Kojarzycie klip Smooth criminal Michaela Jacksona? Ten moment, kiedy on wraz z tancerzami pochylają się pokonując grawitację? Pod Torwarem też mi się ta sztuka udała…. Nawet podjęłam próby lewitowania, które prawie zakończyły się sukcesem (podgięłam nogi i przez ułamek sekundy tłum unosił mnie w powietrzu). Przyszła policja i się na nas darła – poczułam się jak rasowy kibol po meczu Legii. Na dodatek wyszedł jakiś koleś z takim dziwnym kolczykiem w uchu i wrzeszczał, że jak się nie uspokoimy to koncert się nie odbędzie (przez tydzień mi się śnił w koszmarach). W tym czasie rozstawili również barierki. Wyszedł jakiś człowiek i sprzedawał gazety z TH i kolorowe kropidła krzycząc: „Tom ist blau. Bill ist rot” (albo na odwrót). A jak w końcu otworzyli drzwi… Mój rekord – 100 metrów w 45 minut. Na dodatek szłam pod jakimś takim dziwnym kątem, że nie mogłam patrzeć przed siebie a tylko w niebo. Ta kolejka miała chyba wyłączoną grawitację. Koncert? Zdjęć właściwie nie mam, bo się bałam, że mi zabiorą aparat i go nie odzyskam, a ten wbudowany w telefon był do d…. kitu, łagodnie rzecz ujmując. Ogólnie też za wiele nie widziałam, nawet stojąc na palcach. Czubek włosów Billa – to wszystko. No, poza momentem końcowym kiedy przy An deiner Seite, gdy zespół unosił się do góry na podeście. (O, widzę całego Billa!) Pamiętam, że się darłam (pierwszy koncert, emocje, etc.), że w myślach powtarzałam: O Boże, oni są prawdziwi! To nie plakaty! Oni są prawdziwi!, że klęłam, jak na Spring nicht podniósł się transparent i całą piosenkę oglądałam wyłącznie na telebimie (ale było warto), że próbowałam zrozumieć co Bill „szprecha”, ale miałam w głowie totalną pustkę, że chciałam non stop powtarzać: „Es ist vorbei, bei, bei…” że kiedy koncert się skończył obejrzałam się na zegar za sobą i zdziwiona pomyślałam: Już?.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Co dobre szybko się kończy... Okazało się, że tak. Koniec, definitywny koniec. Odwróciłam się i próbowałam zrobić krok, ale nogi się pode mną ugięły – zmęczenie powoli dawało o sobie znać. Jakoś się wytoczyłam z hali, szukając łazienki, a potem klapnęłam na schody i zaczęłam charczeć z innymi fankami o koncercie (wszystkie po kolei miałyśmy zdarte głosy). Zgodnie stwierdziłyśmy, że jesteśmy wykończone i nie damy rady się nigdzie ruszyć, po czym zobaczyłyśmy jakiś ruch przy drzwiach i już tam pędziłyśmy. Zespół opuszczał teren hali swoim tourbusem. Gustav nas nagrywał, a Bill machał… Przez chwilę biegłam na równi z autobusem, ale potem przyspieszyli i powietrze ze mnie zeszło… Byłam tak strasznie zmęczona… Zadzwoniłam do mamy z pytaniem, czy tata dawno wyjechał (miał po mnie przyjechać). Mama powiedziała, że zaraz wyjeżdża. Myślę sobie: Ekstra…. Spoko, poczekam te… Dwie godziny. Plac pod halą powoli pustoszał, aż w końcu zostało parę osób. Ja, jakaś Niemka, która skamlała do ludzi ze sklepiku TH o plakat (to było żałosne) i jakaś dziewczyna. Zaczęłam z nią rozmawiać. Spytała, czy moglibyśmy ją podwieźć na Dworzec Centralny. Powiedziałam, że tata na pewno nie będzie miał nic przeciwko. No i nie miał. Ja to mam szczęście... (Teraz będzie ta część, która zawsze sprawia, że mam ochotę ryczeć.) Podrzuciliśmy dziewczynę na dworzec i ruszyliśmy w drogę powrotną. Ledwo wysiadła, a przytuliłam się do oparcia i robiąc lekkiego glonojadka na szybie auta, odpłynęłam w objęcia Morfeusza… Zdążyłam tylko zauważyć przez okno autobus i pomyśleć: O, TH mają podobny… Tak, moi drodzy, przejeżdżaliśmy obok Intercontinentalu. Tak, to BYŁ tourbus Tokio Hotel i, tak, NIE zatrzymaliśmy się. Teraz możecie powiedzieć: „O, mój Boże.” Kopnijmy jeszcze leżącego: za Warszawą się zatrzymaliśmy, żeby tata mógł się zdrzemnąć, bo był strasznie zmęczony. A spokojnie mogliśmy sobie stanąć pod hotelem…

Czarna rozpacz Następnego dnia się dowiedziałam, że TH rozdawało autografy pod Intercontinentalem…. Wtedy odkryłam znaczenie pojęcia „depresja pokoncertowa”. Włączyłam CD Zimmer 483 i ryczałam przez cały czas aż do momentu, kiedy mama stwierdziła, że jak się nie uspokoję to na żaden koncert nigdy więcej nie pojadę. (Wie, jak człowieka zmobilizować.) Reasumując całą historię: - Jak było na koncercie na Torwarze? - Nie chcesz wiedzieć. Tekst: Mania


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Nasza podróż po tokiohotelowych kreacjach nareszcie dotarła do Billa... Nareszcie, bo sobowtórów wokalisty jest w Polsce najwięcej. Na pewno taka stylizacja wymaga kreatywności, czasu, cierpliwości, jednak my pomożemy Wam skrócić i ułatwić ten proces! Gotowi? Chwytajcie długopisy i notujcie! Zestaw I – dzienny Komplet dobry na zwyczajne spotkanie fanów, możemy również skorzystać ze wskazówek, idąc na imprezę w mniejszym gronie znajomych czy chociażby do szkoły. Najlepiej będą się w nim czuli odważni fani, ale z drugiej strony może być idealnym powodem, dla którego warto wyjść z cienia! Zaproponowany przez nas zestaw utrzymany jest w ciemnych barwach, z których wyróżnia się jedynie krwista czerwień na sweterku. Oczywiście możemy pobawić się kolorami, Bill często szaleje w tych kwestiach. Na dół zakładamy legginsy lub bardzo obcisłe rurki. W naszym wypadku są one dość ciemne, jednak nie warto ograniczać się do tego jednego przykładu – możliwości jest wiele. W sklepach znajdziemy mnóstwo getrów: ciemnych, jasnych, gładkich, wzorzystych... Jeśli nie czujecie się za dobrze w takowych (lub jesteście chłopakami i uważacie, że legginsy nie są dla Was) wybierzcie jeansowe marmurki lub zwyczajne rurki. Powinny być obcisłe, ale pamiętajmy też o komforcie! Nasz model ma na sobie czarno-czerwony sweterek. Czerwień przełamuje mrok i wydaje się rozbudzać cały strój do życia. Paski, nie dość, że ostatnio królują w sklepach odzieżowych, to są także jednymi z ulubieńców Billa. Pamiętajmy, by był nieco dłuższy, jeśli na dół wybieramy legginsy. Alternatywą jest koszula w kratkę – idealnie nada się do jeansów. Bill uwielbia biżuterię. Tutaj mamy ogromne pole do popisu – nie da się jednoznacznie opisać, co warto założyć, a czego nie. Wybierajmy zgodnie z intuicją wszelkie wisiorki, naszyjniki, bransoletki (większe i mniejsze), pierścionki, kolczyki... Jest tego mnóstwo i na pewno każdy z nas posiada coś pasującego w swojej kolekcji! Nie ograniczajmy się również z butami – możemy wybrać trampki, tenisówki, adidasy, szpilki, botki, kozaki... Myślę, że nawet kalosze nie zaszokowałyby widzów. Dopełnieniem wszystkiego może być makijaż, ale nie jest konieczny. Pamiętajmy, by nie malować oczu idealnie „na Billa”, jeśli widzimy, że nam to nie pasuje – będziemy wyglądać śmiesznie. Należy kilka dni wcześniej wypróbować kilka wersji. Nie sztuką jest wyglądać jak wokalista zespołu, sztuką jest pozostać w sobą w „sobowtórowaniu”. Podobnie jest z fryzurą. Możemy natapirować je na „lwią grzywę”, postawić irokeza, ale równie dobrze będziemy wyglądać, nie zmieniając nic z naszego codziennego uczesania.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Gdzie kupić? - Spodnie – Pull and Bear – 89,90 - Sweter – Pull and Bear – 89,90 - Zegarek z robotem – Pull and Bear – 69,90 - Łańcuch – Pull and Bear – 49,90 - Naszyjnik – Pull and Bear – 69,90

Zestaw II – wieczorowy Świetny zestaw na duże imprezy czy ogólnopolskie zloty! Billa w takim wydaniu widujemy na różnych galach czy oficjalnych spotkaniach z prasą. Jeśli chcecie osiągnąć taki efekt, mam dla Was jedną główną radę: szalejcie, ile się da! To chyba najbardziej szalony komplet ubrań z całej serii Dress up like... Utrzymany w eleganckiej czerni, przełamany jasną, puszystą kamizelką. Do tego zestawu możemy użyć legginsów z poprzedniego stroju, warto jednak zamienić je na coś bardziej szałowego, chociażby skórzane/wet look/PCV legginsy. Na górę dobra będzie ciemna tunika – do gładkich legginsów proponuję, by była bardziej odważna (np. brokatowa). Nasz model ma na sobie dość obcisłą bluzkę, ponieważ dodatkowo wybraliśmy dla niego futerkową kamizelkę. Jest dość jasna, by nie uczynić całego kompletu żałobnym, ale sprawi, że będziemy się wyróżniać, dokładnie tak, jak Bill. Jako że strój jest dość prosty po raz kolejny możemy zaszaleć z dodatkami. Ograniczyliśmy tu ozdoby na szyję, jednak daliśmy więcej bransoletek. Utrzymane są w ciemnych barwach, jednak nie jest to konieczne. Postawiliśmy również na okulary przeciwsłoneczne by stworzyć gwiazdorski look. Pamiętajcie jednak, by nie zrobić się „na choinkę” – co za dużo, to nie zdrowo! Rezygnujemy ze sportowego obuwia. W szafie szukamy czegoś bardziej glamour, by nie tworzyć zbyt dużego kontrastu. Obcasom mówimy jak najbardziej „TAK”, nie wykluczając równocześnie butów na płaskich podeszwach. W tym wypadku makijaż może być odrobinę mocniejszy od codziennego. Nadal jednak uważajmy, by nie zrobić z siebie clowna. Umiaru nie musimy zachowywać na paznokciach – tutaj limitem jest Wasza wyobraźnia. Nie ograniczajmy się także z fryzurą. Nadajmy włosom wygląd ułożonych, zaplanowanych. Bill poświęca przecież na nie tyle czasu! Gdzie kupić? - Spodnie – Amisu – 149,- Kamizelka – Amisu – 189,- Bluzka – Amisu – 69,95 - Bransoletki – NY Accessoires – 29,95/szt.

Tekst: Boo Model: Billy Zdjęcia: Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Środowe popołudnie. Wracam ze szkoły, rzucam torbę, idę robić obiad. W międzyczasie gdzieś się krzątam, coś podniosę, coś wyniosę, coś zaniosę. Dzień jak co dzień. Chwila przerwa dla umysłu, by móc zasiąść do lekcji, szybka decyzja: pora na internetowe odmóżdżanie. Szybka podróż po serwisach informacyjnych – polskich i zagranicznych: kryzys, rośnie frank szwajcarski, ludzie panikują, spaliła się kamienica, kolejny odcinek autostrady nie zdąży być wybudowany do EURO 2012. Standard. Odruchowo kieruję się na strony o moim ulubionym zespole. Zaczynam od tych polskich, bo nie wrzucają miliardów zdjęć w newsach, a co za tym idzie, łatwiej znaleźć jakieś nowinki. Szczególnie teraz, gdy stosunek nowości u Tokio Hotel do pojawiających się zdjęć to jakieś. 1:1092789534801940. Do potęgi dwunastej. Jeden klik zmienia cały mój dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok to może przesada, ale miesiąc pasuje tu idealnie. „Tokio Hotel stawia na niespodzianki!”, „Nowa płyta już za dwa tygodnie pojawi się w sklepach, na całym świecie!”, „Już jutro będziemy mogli obejrzeć najnowszy klip zespołu!”, „Daty na nową trasę koncertową: 3 koncerty w Polsce!”. Pamiętacie to uczucie? Ja też nie. Wstęp był tylko żarcikiem-kosmonaucikiem. Nie każdy musi go zrozumieć. Minęło już dość długo czasu, od kiedy coś ciekawego wydarzyło się w tokiohotelowym świecie. Jestem zwykłą fanką, takich jak ja są tysiące. Co pamiętamy z zeszłego roku? Wydanie albumu Best Of, stworzenie (nagraniem tego nazwać nie można) dwóch „nowych” teledysków, kilka wizyt w Azji i Rosji. Tyle pamiętam ja, tyle pamiętają inne fanki z Europy. Tyle pamiętają fani, którzy dorastali z Tokio Hotel. Pięć, sześć lat temu większość z nas miała około 1113 lat. Zakochałyśmy się w muzyce Tokio Hotel, buntowniczym wyglądzie Billa, dziwnych, lecz zarazem śmiesznych tekstach Toma, cichej naturze Gustava i męskości Georga. Pustkę w naszych dojrzewających sercach wypełniło czterech chłopaków z Magdeburga. Oni byli częścią nas, a my częścią ich. Byłyśmy obecne we wszystkich ważnych momentach zespołu - fizycznie i mentalnie. Wiele z nas jeździło na gale, koncerty, kupowało płyty, głosowało w plebiscytach, wysyłało listy i prezenty, śpiewało piosenki pod prysznicem. Każda ta akcja wysyłała niewidzialne fale do Hotelu w Tokio.

Oni byli obecni w naszych ważnych momentach. Zdjęcie Toma do dziś siedzi w moim portfelu, na szczęście; przekraczając pierwszy raz granicę polsko-niemiecką słuchałam Unendlichkeit, a przed teoretycznym egzaminem na prawo jazdy – In Die Nacht. Fizycznie byli przy mnie podczas jednych z najważniejszych dni w moim życiu, chociażby czternastego marca zeszłego roku. Takich przykładów jest wiele. To nie tylko ja, to też większość z Was. Byliśmy przy nich, gdy dorastali, oni byli przy nas, gdy my dorastałyśmy. Wzajemne wsparcie. To była ta przyjemna część artykułu. Młodsze fanki mogą nie znać tego uczucia. Moja cztery lata młodsza siostra od zawsze była w tokiohotelowym świecie, zupełnie jak ja. Z tą różnicą, że ona krzątała się gdzieś na obrzeżach. Gdy wyszedł singiel Durch Den Monsun była ośmioletnią dziewczynką, raczej nie interesowała się muzyką w takim stopniu, by stać się pełnoetatową fanką TH. Mijały miesiące, podczas których tkwiła ze mną w tej przestrzeni - piszczała przy premierze Schrei, wzruszała przy Rette Mich, płakała na Der Letzte Tag, śmiała na Uebers Ende Der Welt. Stała ze mną pod Torwarem, a już na Atlas Arenie skakała pod sceną. Dziś to ona jest moim źródłem wiedzy, gdy lata temu to ja dostarczałam jej wszelkie nowinki. Czy młodsi fani próbują nadrobić te stracone lata? Czy chcą poczuć się jak my, kiedy TH stanowiło 99% naszego życia? Wszystko ładnie, pięknie, ale... Nie uważacie, że nie mają takiej możliwości?


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Nie chcę użalać się ani nad tym, że chłopcy zostawili Europę na rzecz Azji i Ameryk, ani nad tym, że fani z krótszym stażem wiele stracili. Chcę pomarudzić na management Tokio Hotel, bo... NIC SIĘ NIE DZIEJE! Na stronach fanowskich i blogach pustki. Konta fanklubów na portalach społecznościowych śpią. Co jakiś czas ktoś zaplanuje zlot, ktoś inny wrzuci jakieś stare zdjęcie przy okazji wspominania dawnych, dobrych czasów lub fotomontaż ze śmiesznym napisem. Wiem dokładnie jak może to zdenerwować, ponieważ kolejnym artykułem, który muszę stworzyć, to właśnie Newsy. Ironia losu. Źle mi z faktem, że chłopcy nie dostarczają nam nowych wrażeń. Oczywiście lepsze to niż informacje o wypadkach, pobiciach czy chorobach, ale, osobiście, czuję pustkę. Niektórzy płaczą, że chłopcy tak bardzo się zmienili – ich brzmienie, wygląd, zachowanie. Wszyscy dojrzeli, dojrzeliśmy i my. Nie oznacza to jednak, że już siebie nie potrzebujemy. Bill, Tom, Gustav, Georg, apeluję! Nadal jesteście nam niezbędni i uwierzcie, my Wam też! Nie chcemy wyrzucać tych lat z naszych serc i umysłów, nie pozwolimy na to, byście znaleźli się na podmiejskich wysypiskach śmieci! Jednak takie związki wymagają poświęcenia obu stron – nasze chęci to nie wszystko. Zawsze, gdy działamy my, mamy na celu Wasze dobro. Wiem, że Wy też kierujecie się tą zasadą, jednak ostatnio zeszła ona jakby na dalszy plan. Wyrzucacie nas? Chciałabym zobaczyć, czym (lub kim) wypełnicie pustkę, jeżeli wyrzekniecie się tych, którzy przyczynili się na Wasz sukces, czyli fanów. Co pojawi się w tokiohotelowym świecie, jeśli nie tysiące młodych dziewczyn i chłopców, nastolatków, ale też ludzi dorosłych? Myślę, że sobie poradzicie, jednak mam też dość egoistyczne obawy... Co wypełni pustkę w naszych życiach, kiedy Wy zupełnie znikniecie z mediów? Gdy odejdziecie z showbiznesu, również fani rozejdą się w różnych kierunkach, a ich prawie-wieczne przyjaźnie zanikną, a przynajmniej osłabną. Nie istniejemy bez Was, jako jedność. Nie istniejecie bez nas, jako jedność. Ich glaube nicht, dass das bald endet* – ja też tak uważam. Pod warunkiem, że postaracie się, zepniecie swoje cztery litery i zrobicie coś dla Nas. Nie bądźcie zbyt pewni siebie mówiąc, że nigdy nie umrzecie... Tekst: Boo

„Nigdy nie umrzemy” Dużo, za dużo miłości do muzyki Dużo, za dużo granic niepokonanych Tak wiele myśli I słów niedokończonych Nie wierzę, że to się szybko skończy* Zostaniemy na zawsze Zapiszemy się na wieczność Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze Czujemy Nie jesteśmy gotowi na koniec Nigdy nie umrzemy Przeniesiecie nas aż po wsze czasy Róbcie to dla nas nadal Gdy sami nie będziemy już w stanie Wtedy nasze zdania Zakończycie na wieczność Teraz już się nie boję Patrzeć przed siebie Bo od dzisiaj wiem, Że tak łatwo nie odejdziemy Zostaniemy na zawsze Zapiszemy się na wieczność Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze Czujemy Nie jesteśmy gotowi na koniec Nigdy nie umrzemy Przeniesiecie nas aż po wsze czasy Wiem, że coś po mnie pozostanie Jestem pewien, że po Tobie też coś zostanie Na zawsze… Na zawsze… Zostaniemy na zawsze Zapiszemy się na wieczność Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze Czujemy Nie jesteśmy gotowi na koniec Nigdy nie umrzemy Przeniesiecie nas aż po wsze czasy I zawsze... Zostaniemy na zawsze Zapiszemy się na wieczność Wiem, że to pozostanie gdzieś na zawsze Czujemy Nie jesteśmy gotowi na koniec Nigdy nie umrzemy Przeniesiecie nas aż po wsze czasy Takim jak my Nigdy nie przechodzi… Tłumaczenie: Just Ine Tee


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Od czasu, kiedy różne anomalia pogodowe ujawniły nam swoje inne, mniej niszczycielskie oblicze, minęło już sześć lat. Po sukcesie zeszłorocznej imprezy i w tym roku nie mogło obyć się bez wspólnego świętowania. Fanclub dołożył wszelkich starań, by godnie uczcić szóstą rocznicę wydania singla Durch Den Monsun. Tym razem postanowili jednak skupić się również na osobach, bez których Tokio Hotel nie mogłoby istnieć – fanach. Zorganizowali coś, czego naprawdę jeszcze nigdy nie było – pierwszą w Polsce galę fanowską! „Chcieliśmy pokazać fanom, którzy się w jakiś sposób wyróżniają, że doceniamy ich talent i pracę”, mówi Boo, która współorganizowała imprezę. Zanim jednak przejdziemy do samych Polish Aliens’ Awards, warto byłoby wspomnieć o tym, co działo się wcześniej. Rozgrzewamy się... Szóste urodziny Tokio Hotel rozpoczęły się 11 sierpnia 2011 roku o godzinie 14:00, kiedy to przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie zebrali się pierwsi fani. Po krótkim zapoznaniu, podzieleni na trzy grupy, ruszyliśmy w teren – w obrębie centrum, Złotych Tarasów i Arkadii staraliśmy się przekonywać Warszawiaków do muzyki Tokio Hotel. Pokazywaliśmy im ulotki, tytuły piosenek, a nawet puszczaliśmy ich fragmenty (nie wypowiadając wcześniej nazwy zespołu). Niektórzy tak bardzo zachwycili się melodią i tekstami, że nawet słowa: „To jest Tokio Hotel” nie powstrzymały ich od pomaszerowania do najbliższego sklepu muzycznego i zakupienia albumu zespołu. Byli nawet tacy, którzy przyznawali: „Kiedyś słuchałem ich piosenek” lub „Tak myślałam, że to Bill Kaulitz, tylko teraz trochę inaczej brzmi niż kiedyś...”. Dla nas był to miód na serce. „Niektórzy byli sceptycznie nastawieni, ale po krótkiej rozmowie stwierdzali, że posłuchają ich utworów, inni z zaciekawieniem czytali ulotki. To naprawdę może zmienić opinie ludzi o TH, a dla nas było świetną zabawą”, komentuje swoje poczynania podczas akcji streetteamingowej Grzesiek. Pełni optymizmu i naładowani pozytywną energią udaliśmy się zwartą grupą do klubu Deseo, w którym miała odbyć się cała impreza. Tam czekała nas kolejna dawka atrakcji: projekcje filmu rocznicowego i materiału z DVD przekazanego zespołowi na Meet&Great w Łodzi, tort oraz Tokio-Milionerzy, a wszystko oczywiście doprawione największymi hitami Tokio Hotel. „Tort był przepyszny i bardzo fajni byli Tokio-Milionerzy, ale pytania były naprawdę trudne”, wspomina Jumbiena. To ostatnie potwierdzamy. Pamięta ktoś z Was, ile odcinków miała pierwsza seria Tokio Hotel TV? No, właśnie...

Polish Aliens’ Awards 2011 Jako że godzina była już późna, a towarzystwo lekko śpiące, przyszedł w końcu czas na gwóźdź programu, czyli pierwsze w historii rozdanie nagród Polish Aliens’ Awards! Cała koncepcja gali opierała się na podróży przez te wspólne sześć lat, wszystkie wzloty i upadki, pokazaniu zarówno tego, co było, jak i tego, w co wierzymy, że przyjdzie. Nie zabrakło odważnych wizji przyszłości oraz nadziei, że będzie to trwało jeszcze kolejne sześć lat i kolejne, i kolejne, i kolejne... i tak aż przez całą wieczność. Galę rozpoczęła teleportacja do Kopii Miasteczka Humanoid stworzonej specjalnie na potrzeby zabawy. Ines i Boo doskonale wprowadziły nas w temat, przedstawiły wszystkie kategorie oraz zasady głosowania. Od razu potem przyszedł czas na pierwszą kategorię: „Najlepszy Autor Portretu Tokio Hotel”. Na ekranie pojawiły się filmiki od nominowanych osób, a już chwilę później Tonks i Luna (znane ze swoich genialnych koszulek Kleiner Android zaprezentowanych na Fan Party w Łodzi) wręczały nagrodę Aniusi483. „Jej rysunki to po prostu mistrzostwo! Każdy przemyślany od A do Z, wyglądają jak żywe i wyjęte z jakiejś baśni. Bez wątpienia nagroda słusznie została przyznana jej”, zachwyca się Billy. Kiedy Aniusia483 została przeteleportowana ze sceny z powrotem na swoje miejsce, my cofnęliśmy się do roku 2005, w którym czwórka chłopaków z Magdeburga z garażu wyskoczyła prosto przed kilkutysięczną publiczność, grając na gali The Dome czy koncertach organizowanych w ramach akcji Stars For Free. Na ich półkach pojawiły się pierwsze statuetki: Comet, Eins Live Korne czy Bambi oraz oczywiście platynowa płyta za sprzedaż ponad 150 000 egzemplarzy ich debiutanckiego krążka Schrei w ciągu jednego tygodnia! Nie trzeba już nawet wspominać, że pierwszy klip do Durch Den Monsun przez kilka miesięcy trzymał się na pierwszych miejscach list przebojów i doganiał go tylko drugi klip tego samego zespołu do kawałka Schrei. Retrospekcję zakończył niesamowity akustyczny występ Tokio Hotel z piosenką Durch Den Monsun z GigaTV. Tuż po gromkich brawach, na scenie pojawiły się Jumbiena i Soiree, które miały wręczyć nagrodę w kategorii „Najlepsza Akcja Fanowska”. Oczywiście nagrodę zgarnął Fanclub za swoje koncertowe serduszka w Łodzi. „Ta akcja była genialna! Na początku myślałam, że to dziecinne, ale kiedy zobaczyłam efekt końcowy, poczułam, że naprawdę jesteśmy jedną wielką rodziną”, opowiada Paja.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK Zamknęliśmy oczy i przeskoczyliśmy do roku 2006, kiedy kariera Tokio Hotel nabrała niesamowitego tempa – kolejne single, reedycja płyty, podbój nowych krajów, wspólna trasa z polskim zespołem Blog 27, nie mówiąc już o masie nagród, takich jak np. Echo, która trafiła w ręce chłopaków. Wspominanie zakończyła mroczna ballada Rette Mich śpiewana przez długowłosego Billa w TV Total. Po otarciu łez na scenie zobaczyliśmy inną wokalistkę, znaną bliżej jako Vokalna, która wręczyła nagrodę Katarzynie „Room483” Wolf. A raczej po prostu ją odczytała, ponieważ dziewczyna była jedną z nieobecnych na gali. Kolejny skok w czasie przeniósł nas do 2007 roku, w którym zespół wydał drugą studyjną płytę – Zimmer 483, ruszył w kolejną trasę, która tym razem objęła również Polskę! Później przyszedł czas na album Scream i koncert w Izraelu. Właśnie wtedy zespół zaczął zbierać hurtowo statuetki: 3 Comety, 4 TFM oraz pierwsza nagroda EMA! Na scenie pojawili się Tokio Hotel ze swoim najbardziej spektakularnym występem w historii – piosenką Monsoon właśnie na EMA 2007! Ze ściany deszczu wyłoniły się dziewczyny, którym żadna pogoda nie jest straszna – Sarni i Monsunowa. Przyznały nagrodę w kategorii „Najlepsi Organizatorzy Zlotów”, która trafiła do Samary i Just Ine Tee – organizatorek warszawskich zlotów. Po tej części gali Boo i Ines uznały, że już najwyższy czas, by chwilę odpocząć i sprawdzić, jak bawią się fani. Nastąpiło marsjańskie połączenie przez Uran z Manią, która tego dnia była zakulisową reporterką. Kiedy już pewne było, że fani mają się doskonale, przyszedł czas na kolejną kategorię: „Najlepszy Autor Fan Fiction”. Just Ine Tee wręczyła nagrodę Uli Cichej, która również była jedną z wielkich nieobecnych tego wieczoru, jednak dzięki Ann, która wyszła za nią na scenę i odczytała list od niej, Alieny w Kopii Miasteczka Humanoid usłyszały jej słowa.

Mimo że akcja książki Uli rozgrywa się w 2006, my przenieśliśmy się do 2008 roku, który większość z nas wolałaby wymazać z pamięci przez chorobę Billa. To wtedy mógł nastąpić prawdziwy koniec, bo przecież Tokio Hotel to Bill, Tom, Gustav i Georg – ani jednego więcej, ani jednego mniej. Jednak wszystko dobrze się skończyło i rok ten bez wątpienia możemy nazwać rokiem nagród: VMA w Stanach Zjednoczonych, kolejne 4 Comety, 2 TMF, Golden Pinguin, Goldene Kamera, kolejne Echo, kolejne EMA, 4 MTV Latin America Awards... Sukces przypieczętowała ballada Geh wykonana na Rock In Rio w Lizbonie. Kiedy nasze ręce przestały bujać się w górze, na estradzie pojawili się Elli i Qba, by wręczyć nagrodę w kategorii „Najlepsi Administratorzy Strony Fanowskiej”. Jak łatwo było zgadnąć, zwycięzcą okazała się strona TokioHotelTeam.pl, a w imieniu całej ekipy nagrodę odebrały Soiree i Jumbiena, która komentuje to tak: „Cieszymy się z tego, że fani docenili naszą pracę i poświęcenie, a ta nagroda należy się każdej z nominowanych stron”. Cofnęliśmy się do 2009, który był rokiem chorób (w przypadku Gustava), wypadków (Billa) i awantur oraz flirtów (z Tomem w roli głównej). Mimo wszystko, zespołowi udało się również wziąć udział w charytatywnej akcji Designers Against AIDS i H&M oraz wydać kolejny krążek – Humanoid. Tokio Hotel wykonało także piosenkę promującą tę właśnie płytę – World Behind My Wall w wersji z EMA w Berlinie. Kiedy wybrzmiały ostatnie takty piosenki, a ogień powoli dogasał, na scenie zaczęło się prawdziwe show – pojawili się Filip Zagórski i Marcin Krupa! W swoich codziennych stylizacjach, które rzadko są spotykane u chłopców, wręczyli nagrodę innemu chłopakowi, który również ma podobny styl, tyle że wzoruje się na Billu i jest jego „Najlepszym Sobowtórem” – Billoshowi! Nie obyło się jednak bez rozczarowanych tym faktem ludzi, co nawet dało się usłyszeć po głośnym jęku... „Powinna wygrać Zysia albo Paula”, mówi Pillpusher.


THE VIRTUELLE WELT ISSUE Kolejnym przystankiem w podróży w czasie był rok 2010, w którym marzenia się spełniały – fani w Polsce uczestniczyli w koncercie w Łodzi, a Tokio Hotel wreszcie dotarło do swojego odwiecznego celu – Tokio! Bliźniacy charytatywnie współpracowali z PETĄ, a już mniej charytatywnie z markami HRS, Saturn, Reebok czy Audi. Podsumowaniem dla tego roku był występ Tokio Hotel na koncercie w Polsce z piosenką Lass Uns Laufen. Mrugając powoli ze zmęczenia i wzruszenia, na scenę weszła AveSamara, która wręczała nagrodę w ostatniej tego wieczoru kategorii: „Inne Inicjatywy”. Oczywiście, jako że wiadomo, kto wygrał, nie będziemy tego mówić... Zwycięzcę opisze dla Was Grzesiek: „To urozmaica życie fanowskie i pozwala mi wyrażać swoje poglądy, pokazując je też innym”. Już wiecie? Tak, oczywiście chodzi o 483 News! Gdy wreszcie dumni jak pawie zostaliśmy ściągnięci ze sceny, na ekranie pojawiła się liczba: „2011”, która oznacza rok... włosów i dziwnych strojów. Zespół szokował (a właściwie wciąż szokuje, bo przecież ten rok jeszcze się nie skończył) fanów kolejnymi zmianami w wyglądzie – pojawia się wszechobecny zarost! Może dlatego, że Tokio Hotel zamknęło się w studiu w Los Angeles, by pracować nad nową płytą i wyszło z niego tylko po to, by zgarnąć statuetkę na MuzTV w Moskwie oraz Video Music Aid Japan, gdzie zagrali na jednej scenie z królową skandalu, Lady Gagą! Ten rok jak i całą galę zakończyła piosenka Darkside of the Sun na MuzTV. Trzeba im przyznać, że koncepcja była genialna! Świetnie dopasowana do idei obchodzenia rocznicy. Zgadza się z tym również Soiree: „Forma była bardzo ciekawa – kolejne kategorie przeplatane były występami zespołu z różnych lat, przez co można się było poczuć tak, jakby samo Tokio Hotel było gwiazdą PAA”. Naturalnie oprawa techniczna również była niesamowita, a to za sprawą naszego „małego” mistrza, Qby! After, after, after... co? Po każdej gali przychodzi After Party – tak też było i tym razem, z tą różnicą, że... większość osób spędziła je na spaniu! Oczywiście byli ludzie, którzy bawili się dalej, skacząc i śpiewając razem z Billem przy projekcji ostatniego DVD nagranego w Mediolanie. Było narzekanie, że nie ma planu, co robić dalej, ale wszystko to ucisza Alien: „Zabawa była wspaniała. Tym, którym się nie podobało, powiem tylko jedno: od ludzi zależy, jak się bawią, a nie od lokalu czy organizacji. Bo może być organizacja, która nie wypala na 483%, ale jednak ludzie powodują, że ten dzień jest dla nas wyjątkowy, że czujemy się jak gwiazda na After Party wśród dobrej zabawy i blasku fleszy aparatów. Jestem cała za tym, że to Fan Party należało do udanych i było pełne zabawy”. I ma dziewczyna całkowitą rację... Tekst: Just Ine Tee

Zdjęcia: gallery.tokiohotel-fanclub.pl


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

Danke schön von 483 News! „And the winner is... 483 News!” Te słowa zdecydowanie wyciskają łzy wzruszenia z naszych oczu. Jesteśmy ogromnie dumni z tego, że mamy najlepszych czytelników na świecie! Każde Wasze słowo, każdy Wasz mail czy komentarz, każda interakcja z nami znaczy dla nas naprawdę wiele. To właśnie dzięki temu wiemy, że nasza praca nie idzie na marne, że ktoś jest tam po drugiej stronie i czeka, niecierpliwi się, ekscytuje, kiedy widzi nowe wydanie. Chyba każdy, kto coś tworzy, chce, żeby jego praca była doceniana. Nasza właśnie została doceniona – ten dyplom w antyramie może nie ma wielkiego znaczenia w świecie, może nie ma wielkiej wartości materialnej, ale jest ukoronowaniem prawie dwóch lat naszej ciężkiej pracy nad gazetą. Oczywiście nie wolno nam zapomnieć o wszystkich, którzy nas wspierają i pomagają nam – Oficjalnym FC, TokioHotelNews.pl, TokioHotelTeam.pl, wszystkich naszych współautorach, których jest tak wielu, że nie jesteśmy w stanie ich wypisać. Bez Was ta gazeta nie byłaby tym, czym jest. To również Wasza nagroda. Dziękujemy!

Redakcja 483 News!


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Świat fanowski, nie tylko ten tokiohotelowy, nie mógłby się obyć bez spotkań, na których fani omawialiby najnowsze wieści z życia swoich idoli, wymieniali się plakatami, wspomnieniami czy numerami telefonów. Bo przecież zloty, a o nich mowa, to doskonała okazja, by poznać ludzi zakręconych na tym samym punkcie co my! Tak więc nie siedźcie w domu, tylko wbijajcie na kolejny zlot w swoim mieście! Z Karoliną Malczewską, najlepszą (według ostatniego notowania Polish Aliens’ Awards) organizatorką zlotów, rozmawiam dosyć późno w nocy. Mimo, że jest zmęczona, poświęca mi parę chwil i odpowiada na kilka pytań. Do wywiadu podchodzimy bardzo poważnie, choć z Samarą znamy się od lat.

Cześć Sami. Cieszę się, że poświęcisz mi chwilkę. Chciałabym porozmawiać z Tobą o zlotach, a konkretniej o ich organizacji. Jesteś jedną z polskich „weteranek” w tej dziedzinie. Pamiętasz pierwszy zlot, który organizowałaś? Co Cię do tego skłoniło? Samara: Pierwszym zlotem była oczywiście rocznica koncertu TH w Polsce. Nie musiało mnie nic do tego skłaniać, bo to była po prostu rocznica i logiczną rzeczą jest, że trzeba było ją jakoś uczcić. *śmiech* Z resztą nie tylko ja wpadłam na pomysł celebrowania 5 kwietnia, bo w tym samym miejscu i o tej samej porze zebrały się wtedy 3 zloty, które oczywiście zgrabnie połączyliśmy w jedną całość. A co sprawiło, że to właśnie Ty stanęłaś na czele jednego z nich? Byłaś wtedy przewodniczącą Polskiego Fanclubu, tak?

S: To było milion lat temu, kiedy byłam jeszcze w Oficjalnym FC Tokio Hotel, więc robiłam to bardziej w imieniu naszej grupy, a nie indywidualnie. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam działać niezależnie. Co Cię skłoniło do kontynuacji, można powiedzieć, „zlotowej tradycji” po odejściu z FC? Sentyment i poczucie obowiązku czy bardziej czerpanie przyjemności osobistych z tego typu spotkań? S: Wszystko na raz! Na początku na pewno sentyment i tęsknota za niektórymi osobami, bo są ludzie, z którymi widuje się wyłącznie na zlotach... Czerpanie przyjemności było zawsze, ale teraz to też po części poczucie obowiązku. Przed każdą rocznicą czy urodzinami chłopaków dostaję masę wiadomości z pytaniami o kolejne spotkania. W zasadzie nikt się mnie już nie pyta, CZY go zrobię, ale gdzie i o której.

Czujesz, że rzeczywiście zasługujesz na takie uznanie? Uważasz, że Twoje zloty są dla ludzi interesujące, lubią na nie przychodzić i wolą, gdy to Ty je organizujesz niż ktokolwiek inny? S: Zasadniczo, gdyby nie były interesujące, to raczej by na nie nie przychodzili. *śmiech* Biorąc pod uwagę fakt, że frekwencja na „moich” zlotach jest zawsze dużo większa niż w innych miastach, chyba nie wychodzi mi to najgorzej... Poza tym nie ukrywam, że często ludzie mówią mi wprost: „ej, Samara ogłoś zlot teraz, bo Cię ta i tamta wyprzedzi i będzie patola”. *śmiech* To jest bardzo miłe. Nie dziwię się, bo sama byłam na KAŻDYM Twoim zlocie i je totalnie uwielbiam. Jak myślisz, co ludzi przyciąga na takie zloty? W czym są dla nich atrakcyjne? S: Podstawą jest dobre towarzystwo. Są osoby takie jak na przykład Ty, które są na każdym możliwym zlocie... Mamy swoją stałą niezawodną ekipę, która pojawia się ZAWSZE. To dzięki temu atmosfera jest tak wspaniała... Nawet osoby, które z TH mają już coraz mniej wspólnego i tak do nas wracają.


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK Racja, czasem nawet „stara ekipa” przedłuża sobie zlot, ale ciii, bo to tajemnica. *śmiech* A czy organizowałaś kiedyś zlot w innym mieście niż Warszawa? S: Teoretycznie zloty organizuję tylko w Warszawie, ale w praktyce robiłam je już chyba w każdym możliwym mieście. Często pomagam organizatorom z innych miast, np. podsuwając pomysły na zabawy. Bezpośrednio dotknęłam się niestety tylko Warszawy i w małym stopniu Łodzi.

No właśnie... Zabawy są chyba nieodłącznym elementem każdego zlotu, prawda? Masz jakieś rady dla kogoś, kto chciałby kiedyś porobić Ci konkurencję? S: AveSamara zawsze służy dobrą radą. *śmiech* Chyba najlepszą metodą na sukces zlotów jest metoda „bez przesadyzmu”. Robić zloty raz a porządnie, bo te robione co tydzień powszednieją... Oh, tak, zgadzam się. Prawdziwy zlot to taki, który zdarza się rzadko i wszyscy na niego czekają. Co Ci się podoba w organizowaniu zlotów, a co nie? Są jakieś punkty, które chętnie oddałabyś w inne ręce? S: Jedynym punktem jaki chciałabym oddać w inne ręce są zbędne dyskusje z ochroniarzami galerii, w których odbywają sie nasze zimowe spotkania. Całą resztę biorę na klatę. *śmiech* No tak, czasem zdarzają się małe starcia z nimi... Ale muszę przyznać, że świetnie sobie z tym radzisz! S: Lata praktyk i przestudiowanie regulaminu Złotych Tarasów. *śmiech* Masz jakieś ciekawe wspomnienia dotyczące zlotów? Jakieś dziwne lub śmieszne sytuacje? S: Każdy zlot to jedno wielkie wspomnienie i śmieszna sytuacja, także ciężko byłoby wybrać jakieś konkretne. Ale nie ukrywam, że każde spotkanie fanów ma swoje dobre i złe strony, bo nie wszystko jest tak kolorowe jak być powinno. Ale te negatywne emocje lepiej zachować dla samej siebie. Byłaś kiedyś na zlocie niezorganizowanym przez Ciebie? S: Kurczę, właśnie to jest najgorsze, że nie! Nawet nie wiem, jak wygląda taki nie AveSamarowy zlot... Chociaż z tego, co pamiętam, raz w życiu dotarłam na spotkanie, które było organizowane przez jedną z moich koleżanek... z tym, że po paru minutach i tak stałam się główną organizatorką ruchu zlotowego. *śmiech* Chyba nie potrafię przebywać na zlocie jako zwykły uczestnik... Jak w takim razie powinien wyglądać idealny zlot, na którym mogłabyś się bawić jako nie-organizator? S: Idealnych zlotów nie ma. *śmiech* Ja mogę się bawić na każdym zlocie, nawet na takim, gdzie inni czują się źle. Grunt to pozytywne nastawienie każdego z osobna. Samarze dziękuję za wywiad, a Was, jeśli nigdy nie mieliście okazji wziąć udziału w jej czy jakimkolwiek innym zlocie, zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć znajdującej się na następnej stronie. A jeśli bywacie na zlotach, to oglądając je, przypomnijcie sobie, jak wspaniale można się na nich bawić. ;) Tekst: AgrestKaulitz


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Samara zorganizowała w swojej karierze już bardzo dużo zlotów, na których wszyscy świetnie się bawili... Szczegółów dowiecie się, oglądając zdjęcia! ;)

05.04.2008 – pierwsza rocznica koncertu Tokio Hotel w Polsce (przy współpracy z fctokiohotel.pl oraz Official Polish Groupies)

22.04.2008 – Tokio Hotel Live in Żyrardów! Dzień Filmowy z TH

04.04.2009 – druga rocznica koncertu Tokio Hotel w Polsce

31.08.2009 – 20. urodziny Braci Kaulitz

06.04.2010 – „Make Some for Tokio Hotel!”

akcja Noise


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK

28.06.2010 – wakacyjne spotkanie fanów

28.08.2010 – 21. urodziny Billa i Toma Kaulitz

09.04.2011 – czwarta rocznica koncertu Tokio Hotel w Polsce

04.12.2010 – 18. urodziny AveSamara

30.08.2011 – dziękczynny zlot za statuetkę Polish Aliens’ Award


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Jak na prawdziwych fanów przystało, organizujemy zloty. Wiadomo, że naszym głównym zadaniem jest szerzyć miłość do Tokio Hotel, ale ważne jest też, żeby się integrować. Dlatego zapytaliśmy fanów, co sądzą o takich spotkaniach. Czy to dobrze, że coś takiego jest organizowane czy wręcz przeciwnie – to po prostu strata czasu? Odpowiedzi niektórych z nich znajdziecie poniżej! W mojej miejscowości fani nie robią czegoś takiego, więc nie uczęszczam na zloty, ale bardzo bym chciała. Fani mogą się spotkać i podzielić się wrażeniami, porozmawiać o muzyce TH i można poznać wiele nowych osób, które również są fanami. Ogólnie fajna sprawa. ~Duśka Zloty fanów? Jasne. Pełna integracja, spotkania z przyjaciółmi. Tylko wtedy jesteśmy jednością, z której jesteśmy dumni. Sam organizowałem kilka w Kielcach. ~Grzesiek Nie miałam okazji być na zlocie, bo gdy był w moim mieście, nie byłam jeszcze fanką... Nie podoba mi się takie stanie na środku miasta i śpiewanie, a raczej darcie się. To wywołuje tylko negatywne opinie. Ale fajne jest, jak fani ubrani są np. w takie same koszulki. ~Veronika

Według mnie zloty są dobrą inicjatywą dla fanów i ja osobiście bardzo chętnie uczestniczyłabym w takich spotkaniach. Fani zespołu spotykają się ze sobą i mogą się powymieniać swoimi doświadczeniami, opiniami. Z reguły na co dzień większość z nas nie ma w swoim otoczeniu osób, które są fanami tego samego zespołu. Dzięki takim zlotom można przekonać zwykłych ludzi do danego zespołu. Nie mam żadnych zastrzeżeń do zlotów, bo ja widzę w nich same plusy. ~Eliza Ja byłam na takim zlocie i było naprawdę cudownie. Od razu znalazłam wspólny język z innymi Alienami. Rozmawiając z nimi, miało się wrażenie, jakbyśmy się znali od zawsze. To niesamowite uczucie. Polecam wszystkim takie spotkania i myślę, że nie ma w tym nic złego, a wręcz przeciwnie. Spotyka się tylu ludzi, a potem można dalej z nimi utrzymywać kontakt, a nawet – jak w moim przypadku – zaprzyjaźnić się. ~Meg Na zloty fanów Tokio Hotel chodzę od jakichś 3 lat. Pamiętam swój pierwszy zlot pod koniec sierpnia 2008. Warszawa, ponad 70 osób, cudowna atmosfera. Dziś to już nie to samo. Nie czuć na nich tej magii, fani zupełnie się zmienili, nie chodzą na nie ci ludzie, co dawniej, nikt nie ma już tyle zapału, by je organizować. Zloty „z prawdziwego zdarzenia” nie mają już miejsca. Z sentymentem wspominam zloty sprzed lat, z mniejszym entuzjazmem myślę o tych dzisiejszych, jednak generalnie uważam, że zloty to wspaniała, integrująca sprawa, wiele ważnych dziś dla mnie ludzi poznałam w takich właśnie okolicznościach. ~KasiaTom Nie byłam jeszcze na ani jednym zlocie, jakby na to nie patrzeć słucham Tokio Hotel dopiero od lutego. Zamierzam się wybrać na najbliższy, który będzie w Katowicach. Sądzę, że zloty to świetna sprawa. Dzięki nim poznajemy ludzi, którzy dzielą te same zainteresowania. ~Patka

Byłam na Fan Party w Warszawie i uważam, że takie spotkania jak najbardziej mają sens. To bardzo fajne uczucie, móc poznać inne fanki czy fanów i porozmawiać z nimi osobiście. Poza tym na zlotach odbywa się wiele akcji promujących TH, co jest dodatkowym plusem – w końcu być może uda się przekonać kogoś do zespołu. (; ~Soiree Zloty pokazują fanki jako fanatyczki. Tematy, jakie krążą, to nie muzyka, a głównie obgadywanie wyglądu Billa czy też ogólnie zakochane opowieści o Kaulitzach. Byłam na zlocie w Poznaniu, ale potem zrezygnowałam. To nie dla mnie. ~MekiSchwetterwein

Jeśli mam być szczera to zmieniłabym wiele rzeczy – za mało promocji TH, ale za to wiele śmiechu i rożnych zabaw. Najbardziej podobało mi się Fan Party w Łodzi. Wszystko było idealnie zaplanowane. Masa fanów, dużo emocji i przede wszystkim temat kręcił się wokół Tokio Hotel. Zabawa była przez całą noc i wszystko miało jeden cel. ~TomsSternchen Jak widać, są plusy i minusy zlotów, ale tak jest chyba z każdym większym przedsięwzięciem. Organizatorzy muszą pomyśleć, co można by zmienić, a co dalej praktykować. Bądź co bądź, zloty, nam, fanom są potrzebne. W końcu jakoś musimy poznawać „swoich”. ;) Tekst: Baaile & Just Ine Tee


483 NEWS! - PAŹDZIERNIK ATTENTION! Alieni, prosimy! NIE publikujcie skanów naszej gazety na swoich stronach! To łamie nasze serca i prawa autorskie. Moglibyście dodawać w postach tylko okładkę i bezpośredni link do aktualnego wydania? Dziękujemy! Aliens, please! Do NOT publish scans of our magazine at Your websites! It breaks our hearts and the copyright. Would You mind posting only the cover and the direct link to the current issue? Thank You! Aliens, bitte! Veröffentlicht die Scans unseren Magazins NICHT auf Eurer Seite! Es bricht unsere Herzen und verstößt das Copyright. Könnten Sie vielleicht nur den Umschlag und den direkten Link zur aktuellen Ausgabe posten? Danke schön! The Virtuelle Welt Issue Wyprodukowane w Polsce (16.10.2011) www.ffth.fora.pl 483.news@gmail.com Redakcja: Just Ine Tee Boo Unlike Qba Mania Baaile Gothic Fremde

Korekta: Just Ine Tee Boo

Tekst (s. 49): PL & EN: Just Ine Tee DE: Just Ine Tee & Daniel

Grafika i layout: Qba Mania

Opracowanie (s. 50): Just Ine Tee

Gościnnie: AgrestKaulitz

Skład: Qba

Beta readers: KasiaTom Martuch Fremde

Web editor: Just Ine Tee

Podziękowania dla: Tokio Hotel Team, Tokio Hotel News Team, FFTH Forum Team, Official Polish Fan Club, Tokio Hotel Street Team Deutschland, Tokio Hotel Info, Tokio Hotel International, Tokio Hotel Revolution, Tokio Hotel Fans, Bill Kaulitz THotel, Monsun Magazin, AgrestKaulitz, Billy, Samara, Soiree, Sataniscooo, Ula Cicha, Bill (NK), Tom (NK), Bill (FBL), fikcyjna dziewczyna Toma, Bill (NK & FBL), Christi KouKaulitz, Lisa Kaulitz, Myrsini Humanoid, LinaraTraumer, LinaraKaulitz, Grzesiek, Jumbiena, Paja, Pillpusher, Alien, Duśka, Veronika, MekiSchwetterwein, Meg, KasiaTom, Patka, TomsSternchen, Lili, Ania, Justyna, Karolina, William vel Wypłoch, Sanderka1000, DiKey, M.K., M.S., Ł.C., K.W., K.P., P.M., Justi, Fremde, Zryta, Mia, Lena, Tokyo, Ash, Shagreen, Rain, Ana, Schrei, Facebook, Formspring, Photoblog, Nasza Klasa, Wikipedia 483 News! w sieci: Formspring: www.formspring.me/483News Facebook: www.facebook.com/FFTHPL Twitter: www.twitter.com/FFTHPL Issuu: www.issuu.com/483-news

Life Story: Przeżyłeś coś ciekawego związanego z Tokio Hotel? Chciałbyś się tym podzielić z jak największą ilością osób, z jaką się da? Masz ciekawy pomysł i ochotę, by coś napisać? Dział Life Story jest właśnie dla Ciebie! Wszystko, co musisz zrobić, to wysłać do nas e-mail. W załączniku powinien znaleźć się Twój tekst oraz zdjęcia (mogą być linki w treści wiadomości). Dodatkowo możesz dopisać jakiś kontakt do siebie. I nie zapomnij, żeby podpisać się pod swoją pracą! Zostań współredaktorem 483 News! Kontakt: 483.news@gmail.com


THE VIRTUELLE WELT ISSUE

Czat z Aftonbladet.se, 08.09.2009 „Mamy różne zdjęcia na tapetach w telefonach. W telefonie Georga jest zdjęcie Toma.”

Czat Z100 New York, 30.10.08 Bill: „Nie mamy Facebooka... Co to jest Facebook?!”

Czat z Habbo.de, 26.09.2009 „Nasze ulubione zespoły oprócz Tokio Hotel to Black Questionmark i Devilish.”

Czat z Yam.de, 03.08.2005 „- Można was wypożyczyć na party? – Georg chętnie się rozbiera od czasu do czasu. A więc: wypożyczać, wypożyczać, wypożyczać!”

DVD Leb’ die Sekunde, 20 Fragen an Tokio Hotel Georg: „Gustav zawsze czatuje pod tym samym nickiem gaylover na różnych erotycznych czatach.”

Czat z Billem z Kindercampus.de, 06.09.2005 „W tej chwili w szkole jest jeszcze całkiem dobrze... dopiero co się zaczęła.”


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.