#01/2022 ZOOM

Page 65

WYWIAD

63

••• O PROGRAMIE „PRZESTRZENIE SZTUKI” Z RYSZARDEM KALINOWSKIM Z LUBELSKIEGO TEATRU TAŃCA ROZMAWIA MIŁOSZ ZIELIŃSKI Miłosz Zieliński: „Przestrzenie sztuki” to jeden z najważniejszych ogólnopolskich programów wsparcia dla teatru i tańca współczesnego. Czy możesz przybliżyć jego historię i założenia? Ryszard Kalinowski: Dyskusja na temat wsparcia środowisk tańca współczesnego, w formie stworzenia kilku solidnych centrów tańca czy centrów choreograficznych, zaistniała w Polsce na początku lat 90. Te pomysły były wzorowane na przykładzie tworzenia analogicznych centrów we Francji czy Skandynawii, ale droga do ich powstania była długa. Już wtedy, wszystkie poważniejsze ośrodki związane z tą formą sztuki postulowały, aby w naszym kraju powstała sieć takich silnych jednostek, które zarówno promowałyby taniec współczesny w środowisku lokalnym (wśród widzów czy początkujących tancerzy), ale również byłyby wsparciem dla profesjonalnych choreografów, zespołów czy zawodowych tancerzy. Przez wiele lat były to tylko marzenia rozgrzewające dyskusje i plany w naszym środowisku, ale mieliśmy świadomość, że bez systemowego wsparcia, że bez ogólnopolskiego programu, który zapewniłby takiej idei finansowanie i stabilność, jest to pomysł niemożliwy do zrealizowania. I taka sytuacja trwała aż do minionego roku. Dlaczego nie udało się idei, o której mówisz, zrealizować wcześniej? Myślę, że w latach 90. takie działania, wymagające silnej współpracy samorządów z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego (zarówno finansowej, infrastrukturalnej jak i merytorycznej) były trochę poza zasięgiem możliwości, czy nawet wyobraźni rządzących. To były po prostu inne czasy, gdy nowoczesny sposób zarządzania i finansowania kultury dopiero się rodził. Sama idea centrów choreograficznych krążyła zatem w środowisku tanecznym, ale nie za bardzo istniała formalna możliwość, aby taki program wdrożyć w życie. To były czasy, w których co najwyżej można było marzyć o wsparciu dla pojedynczych zespołów czy festiwali tanecznych. Czyli wsparcie jednostkowe, zamiast systemowego? Tak. I z jednej strony, dobrze, że w ogóle jakiekolwiek wsparcie, nazwijmy je umownie państwowym, było możliwe do uzyskania, bo taniec współczesny nie był podówczas tak popularny w Polsce, jak w Europie czy na świecie. Z drugiej strony, to wsparcie zawsze miało charakter jednorazowy – z każdym nowym projektem czy z każdą nową edycją festiwalu trzeba było walczyć o środki finansowe na nowo. No i oczywiście pieniędzy było zawsze mniej, niż chętnych, co powodowało, że trudno było myśleć w sposób bardziej perspektywiczny. Każdy raczej planował konkretne rzeczy, co najwyżej na rok do przodu. Potem sytuację nieco poprawiły granty wieloletnie, ale tu dalej mówimy o wsparciu konkretnych projektów, konkretnych festiwali na 2 lub 3 lata do przodu. To za mało, aby móc myśleć o stabilnym rozwoju lokalnych środowisk tanecznych. Weszliśmy w XXI wiek, szczególnie od naszego wejścia do Unii Europejskiej kultura złapała nieco więcej oddechu. Ale do idei centrów choreograficznych wciąż było daleko. Tak, to prawda. Nasze potrzeby rosły, ale wciąż odbijaliśmy się od ściany.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
#01/2022 ZOOM by Lubelski Informator Kulturalny ZOOM - Issuu