Reality show

Page 1



Nicola Kraus & Emma McLaughlin

show PRZE O¿Y A MA GORZATA HESKO-KO ODZI SKA

WYDAWNICTWO ZNAK . KRAKÓW 2010



Dla Louisy i Eleanor, cudownych od dzieciństwa do dorosłości

Nie jestem sobą, nie jesteś nim ani nią; oni nie są nimi. Evelyn Waugh


Nadal w szoku, zapinam rower na łańcuch i wyciągam telefon z kieszeni kurtki. Nic od Caitlyn. Zostawiam jej szóstą wiadomość. Pewnie jest zajęta i robi ostatnie poprawki makijażu, zanim dotrze do przyczepy. Zjeżdżam ze świeżo posypanego solą parkingu i okrążam szkołę. Faktycznie, tuż obok wysprzątanego terenu pod basen widzę wielką czarną przyczepę z wymalowanym niemal dwumetrowymi literami jaskrawym logo XTV. Pukam, ale nikt się nie odzywa. Naciskam zimną metalową klamkę i nagle wchodzę do, jak sądzę, kwatery głównej Prawdziwego Hampton Beach. Pod oknami ciągną się białe, pokryte pikowaną skórą ławy, a dalej znajduje się wnęka kuchenna załadowana chyba wszystkimi istniejącymi przekąskami General Mills, od owocowych batoników po hamburgery w proszku. – Częstuj się! – wykrzykuje radośnie Kara za moimi plecami, na schodkach przyczepy. Przytula do bluzy dużą kawę z Kolczastej Opuncji. Chwytam dwa batoniki z muesli i siadam na białej skórze, czekając na resztę zdobywców złotych biletów. Zerkam na komórkę. Nadal nic. Drzwi przyczepy się otwierają, a ja podnoszę pełen nadziei wzrok. ~ 50 ~


– Cześć, Melanie – mówię głucho. – Co za niespodzianka. – No właśnie – odpowiada, ale tym razem bez sarkazmu. Na oblepionych śniegiem obcasach chwiejnie pokonuje trzy stopnie i siada naprzeciwko mnie, żeby oczyścić polerowaną skórę. – Chcesz batonik z muesli? – proponuję. Melanie się wzdraga. – Nie. No wiesz, węglowodany. – Jasne – mówię, kończąc pierwszy baton i otwierając następny. Boże, mam nadzieję, że Caitlyn dotrze tu przed resztą towarzystwa, bo inaczej będę musiała odtwarzać z pamięci każdy szczegół. Drzwi się znowu otwierają i wchodzi Jase. – Cześć wszystkim! – wykrzykuje i nagle zamiera, kiedy nasze oczy się spotykają. W niezręcznej ciszy, która zapada, oboje dochodzimy do wniosku, że to drugie na pewno wróciło myślami do poniedziałkowego wieczoru: ja trzymałam śmiecie, Jase trzymał się za rozciętą wargę. To dopiero były czasy. – Zupa! Świetnie! – Ignorując mnie, idzie prosto do puszek Progresso z zupą z owoców morza. Otwiera jedną z nich otwieraczem, wlewa do miseczki i wstawia do mikrofalówki. Marszczę nos, kiedy zapach ciepłych przegrzebków wypełnia przyczepę i nawet nie zauważam Nico, dopóki nie staje dokładnie nade mną. Cmoka Melanie w policzek i idzie do Jase’a, żeby usiąść mu na kolanach. Jase wyciąga rękę z miseczką i obejmuje smukłą sylwetkę Nico, po czym zaczyna jeść nad jej ramieniem, podczas gdy ona przechyla głowę, nie zwracając uwagi na jego łakomstwo, na przekąski, w ogóle na nic. Tymczasem Kara przegląda stosy ulotek w fioletowych teczkach i co chwila zerka na blackberry. Gdzie jest Caitlyn, do cholery? Po raz pierwszy nieokreślony niepokój, który ignorowałam od pozostawienia trzeciej wiadomości na jej poczcie głosowej, dochodzi w pełni do głosu: chyba nie wybraliby mnie, a olali Caitlyn, prawda? ~ 51 ~


Drzwi otwierają się szeroko, a na schodkach dudnią kroki Ricka. – Hej – mówi w ramach powitania nas wszystkich. Ach, Rick Sachs, fenomen naszego liceum. Piękne kości policzkowe i błękitne oczy. Wystarczy jednak porozmawiać z nim przez dwie minuty, żeby zasnąć z nudów. Zawsze znajdzie się jakaś drugoklasistka, która się złapie na jego haczyk, ale to nigdy nie trwa długo. Intelektualnie Rick to kartofel. Pewnego dnia wypączkuje i obok niego stanie drugi malutki Rick. – No dobra! – Kara się prostuje. – Czekamy na jeszcze jedną osobę. Cholera. To musi być Trisha. Czuję ucisk w żołądku i odkładam batonik na parapet. Zginam palec, a Kara robi krok w moim kierunku. Zginam go ponownie i wtedy zbliża ucho do moich ust. – Chciałam tylko powiedzieć, że moim zdaniem moja przyjaciółka Caitlyn Duggan byłaby świetna. Naprawdę jej na tym zależy. Patrzę na nią błagalnie, kiedy znów się prostuje. – Wypadłaby o wiele lepiej niż ja – dodaję. – Przykro mi, ale wybraliśmy tylko szóstkę. W zeszłym tygodniu godzinami oglądaliśmy nakręcony materiał, stacja pokochała właśnie was. To nie zależy ode mnie – mówi przepraszająco. Dlaczego? Dlaczego wybrali mnie, a nie ją? Przecież chcieli czegoś olśniewającego, a Caitlyn sama robi sobie pasemka! To wszystko nie ma sensu! Chryste, ona mi tego nie daruje. Nagle oczami duszy widzę rodziców z pomarańczowym czekiem. Ale przecież mogę przepracować jeszcze parę tysięcy zmian w Opuncji. Po prostu wstanę… Wstanę i… Drzwi się otwierają, więc się odwracam, żeby przekonać się, jak kiepsko wygląda Trisha po stołówkowym upadku, jednak oczy, które na mnie patrzą, nie są czarne i nie należą do Trishy. ~ 52 ~


To oczy Drew. – Przepraszam za spóźnienie, musiałem załatwić parę rodzinnych spraw. Nico i Melanie wymieniają znaczące spojrzenia, bo choć Drew jest bardzo przystojny, nie obraca się w ich kręgach. Dopóki nie zaczął widywać się z dziewczyną ze starszej klasy, nawet nie odróżniały go od tła. – No dobrze! Cała paczka na miejscu! – Kara unosi w górę kciuki. – Drew, poczęstuj się czymś z kuchni. – Zupa jest ekstra – mamrocze Jase z pełnymi ustami. Drew opada na ławkę naprzeciwko, uśmiecha się do mnie półgębkiem i wyciąga z kieszeni baton PowerBar. – Mam własne – mówi. Siedzę nieruchomo, patrząc na niego i na Karę, a moje myśli skaczą od rodziców do Caitlyn. – Świetnie, ale nie możesz tego jeść przed kamerami. Tylko produkty General Mills – mówi Kara powoli, jak pani Gesop. – Wszystkie inne marki trzeba będzie zamazać na ekranie, a to dużo kosztuje i jest czasochłonne. Rozumiecie? Wszyscy kiwamy głowami. – Jesse? Masz pytanie? – Ja… Ja… – Nie wiem, co powiedzieć. – Doskonale! Następna sprawa. Każdego ranka musicie meldować się tu w przyczepie na odprawę. Pięć, maksymalnie dziesięć minut, nic specjalnego. – Zsuwa na nos okulary, które dotąd służyły jej za opaskę na włosy, i czyta: – Teraz przechodzimy do najważniejszego punktu. Chcemy, żebyście spędzali jak najwięcej czasu w swoim towarzystwie. To jest program o was, o waszej szóstce, o sześciorgu przyjaciołach… Nico podnosi rękę, patrząc najpierw na Drew, a potem na mnie. – Ale bez urazy… – zaczyna. Kiwam głową, nie ma sprawy – … nie wszyscy się przyjaźnimy. ~ 53 ~


– No właśnie – wtrącam, ale Nico nie dopuszcza mnie do głosu. – Trisha powinna tu być. Mój ojciec mówił… – Urywa. – No bo przecież tak jest bez sensu. Co się stało? – No cóż, Trisha jest blondynką, ty jesteś blondynką i Melanie jest truskawkową blondynką, a nie możemy mieć trzech głównych bohaterek o jasnych włosach. Stacja postanowiła zróżnicować typy, żeby widownia miała się z kim utożsamiać… – Z Trishą łatwo się utożsamić i jest moją przyjaciółką. – Odpuść, Nic – mówi pod nosem Jase. Urażona Nico wstrzymuje oddech, a jej policzki pąsowieją. Kara wyciąga długopis i prostuje się z determinacją. – Jeszcze jakieś problemy z obsadą? Bo mogę usunąć was wszystkich. – Nico, wciąż na kolanach Jase’a, sztywnieje. – Jak mówiłam, jest was sześcioro, a mamy tylko dwóch pełnoetatowych kamerzystów, Bena i Sama, i nie chcemy niczego przegapić… Więc, Nico, jeśli będziesz miała wybór: iść po szkole do Jesse, albo do kogoś innego, wybierz Jesse. – Nico i ja patrzymy na siebie. Sama myśl, że miałaby do mnie przyjść, jest tak idiotyczna, że obie chichoczemy. – Wspólne żarciki, dobrze, dobrze, świetnie. – Kara zaznacza coś w notatkach. – Nie mamy czasu dziś podpiąć was do mikrofonów, więc po prostu rzucimy was na żywioł z kamerami i do roboty. Jutro, kiedy już się oswoicie z sytuacją, możecie zadać mi więcej pytań. – Patrzy na nasze pełne napięcia twarze. – Spokojnie, moi drodzy, będziecie się świetnie bawić! Każdy, kto występował w jednym z naszych programów o współlokatorach w mieście, domaga się powrotu i konfrontacji z rywalami. Uwielbiają to. To świetna zabawa, mogliby to robić w nieskończoność. – Coś brzęczy i ręka Kary wędruje do kieszonki na piersi. – Zaraz wracam. Schodzi po trzech schodkach do wejścia i wyślizguje się na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi. ~ 54 ~


– Do dupy. Totalnie do dupy – mówi Nico, odsuwając się od Jase’a i jego zupy, po czym siada po drugiej stronie Ricka, obok Melanie. – Jak mogli nam to zrobić? Drzwi znowu się otwierają i wchodzi Kara, a za nią Fletch w obszernej parce od Prady, z kołnierzem obrębionym futrem. – Chryste, ja pierdzielę, co za zimnica! Ale musimy trzymać się planu, nie? Moje lądowisko jest na Fire Island i tam chciałem się dostać, możecie mi wierzyć, ale nie ma wolnych aut, no i stacja mówi „Ba”. No, to parę ostatnich dni siedzę w hotelu, ściany są po prostu czarne… – Ciężko się pozbyć pleśni przez to oceaniczne powietrze – wtrącam słodkim głosem, żeby przekonać go o konieczności włączenia mojej najlepszej przyjaciółki… – No, to stacja wynajęła mi dom i wczoraj pieprznął bojler. Wybrałem was do luksusowego serialu, a sam chyba gram w cholernych Rozbitkach z East Hampton. – Fletch – mruczy Nico, prostując nogi i zakładając je ponownie płynnym obrotem szarego dżinsu. – Mój tata ma niewielki bungalow na plaży. Wynajmujemy go tylko latem, więc jeśli potrzebujesz lokalu… – Jej słodycz posyła moją słodycz w niebyt. – Jest naprawdę luksusowy. Dziękujemy, Ivanko Trump. – Zapamiętam, Nico, ale mam nadzieję, że następnym razem zobaczymy się dopiero na innej wyspie, tej z wieżowcami i moim zabójczym gabinetem. Okej, rozumiem, że Kara wyjaśniła wam, o co nam chodzi. Po prostu bądźcie sobą. Wybraliśmy was, bo każde z was ma w sobie coś wyjątkowego, coś, co przykuwa uwagę. – Nico z zachwytem pochyla się ku niemu. – Wiem, że papiery nie są jeszcze podpisane, ale jak tak na was patrzę, widzę super obsadę i mam nadzieję, że wszyscy się załapiecie. Dobra, dość bredzenia! Idźcie brylować! – Macha nam i wyskakuje z przyczepy, zanim którekolwiek z nas zdąży wykrztusić choćby jedno słowo. ~ 55 ~


– No dobrze, to chyba wszystko. Czekaj, Drew, możemy ci zmienić koszulę? – Kara patrzy na niego i na Jase’a. – Obaj jesteście na brązowo. – Jasne. – Drew wzrusza ramionami, po czym ściąga płaszcz i koszulkę, kiedy idzie za Karą na tyły przyczepy. „Och, jesteś taki piękny”, śpiewam w myślach na widok jego prężących się muskułów na plecach. Wychodzi, tym razem prężąc muskuły na piersi, gdy naciąga granatową koszulkę polo. – I pokazuj logo z pingwinem, to też nasi sponsorzy. No dobra, życzę miłego dnia! Nico, Jase, Rick i Melanie biegną do drzwi, gotowi do pierwszego dnia zdjęć. Ja niepewnie zwlekam i idę za Drew, który gdy tylko Kara znika, natychmiast naciąga bluzę na polo. – Twoi rodzice podpisali już zgodę? – pyta. – Myślę, że mama jest wciąż zajęta oprawianiem czeku w ramki. – No tak – mówi, wiercąc się trochę w nowej koszulce, gdy staje na pierwszym stopniu schodków. – U ciebie wszystko okej? – pytam, bo u mnie nie. Nieruchomieje i ogląda się przez ramię. – Zwykle nie noszę takich obcisłych rzeczy ani takich drogich. To dziwne. To wszystko jest dziwne. – Kiwam głową. – Ale ty tu jesteś, prawda? – Jego twarz pogodnieje. – Razem w tym siedzimy? Uśmiecham się do niego mimo bólu w piersi, bo to nie jest takie „razem”, jakiego bym chciała. – To nic wielkiego – ciągnie. – Pewnie nawet nie zauważymy, że coś się dzieje. Otwiera drzwi do budynku szkoły i oboje zamieramy pod spojrzeniami wszystkich uczniów. Stoją na palcach, wyciągając szyje, żeby zobaczyć dwójkę ludzi, którzy jeszcze parę minut temu byli dla nich kompletnie niewidzialni.



Spis treści

Część pierwsza Jeden . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jeden . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Trzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

7 9 20 29

Część druga Rolki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rolka 1 Rolka 2 Rolka 3 Rolka 4 Rolka 5 Rolka 6 Rolka 7 Rolka 8 Rolka 9

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

~ 286 ~

33 35 40 47 57 71 78 94 107 126


Rolka 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rolka 11 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rolka 12 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Rolka 13 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

134 151 165 174

Część trzecia Filmowe życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179 Filmowe życie 1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Filmowe życie 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

181 187 195 197 206 222 230 239 249

Część czwarta Prawdziwe życie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 271 Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 285


Autorki bestsellerowej Niani w Nowym Jorku przenoszÈ nas w Ăwiat reality show, gdzie prawdziwe dramaty rozgrywajÈ siÚ za kulisami. Osiemnastoletnia Jesse zostaje wytypowana do obsady „dokumentu” o ĝyciu nastolatków krÚconego w jej szkole przez modnÈ stacjÚ telewizyjnÈ. Wcale nie marzy o byciu gwiazdÈ, ale zarobione w ten sposób pieniÈdze pozwolÈ jej pójĂÊ do college’u, wiÚc pokusa jest ogromna. Cena, którÈ przyjdzie jej zapïaciÊ, jest jeszcze wiÚksza. Udawane przyjaěnie, manipulacje producentów i pogoñ za coraz wiÚkszÈ oglÈdalnoĂciÈ sprawiÈ, ĝe ĝycie Jesse wywróci siÚ do góry nogami.

Reality show to wiÚcej niĝ lekka opowieĂÊ o przyjaěni, miïoĂci i telewizji. To takĝe Ăwiat obïudy, gry pozorów i bezlitosnej walki o widowniÚ. Cena detal.

32,90 zï


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.