Gawęda Fiat - do wykorzystania podczas zbiórki poprzedzającej przekazanie Betlejemskiego Światła Pokoju Fiat… Było to przed wiekami w maleńkiej wiosce Nazaret. Była Maryja, młoda dziewczyna z rodu Dawida i był Anioł – posłaniec Boży. Anioł oznajmił dziewczynie, że porodzi dziecko, pomimo, że nie zna męża i nada mu imię Jezus. I Maryja odpowiedziała: Fiat… Był Józef. Mąż Maryi. Przestraszył się, gdy się o tym dowiedział. Ale było również i jego fiat – niech się tak stanie. Byli pasterze, trzej królowie, Herod i było także Betlejem ze stajenką – Grotą Narodzenia. Było Dzieciątko imieniem Jezus. Dziecko rosło, mężniało, tak jak to się dzieje w każdym życiu człowieka, każdego Człowieka. I było wielkie Fiat odpowiadane Ojcu, który jest w Niebie. Wielkie Fiat… Dziecko rosło, kiedy było mężczyzną powiedziało – Czuwajcie i módlcie się… Dało Pokój – inny niż daje świat. W wielkim Fiat wzięło na swoje barki krzyż i mękę śmierci. Za nas… W wielkim Fiat – zmartwychwstało i wstąpiło do Domu Ojca, do Swego Ojca, tam, gdzie i dla nas jest mieszkań wiele. Było Betlejem. Na pamiątkę tamtego wydarzenia sprzed wieków w Grocie Narodzenia Chrystusa pali się stale oliwna lampka przypominając wszystkim potomnym, że to miało miejsce naprawdę i na tej ziemi. Kiedy kończy się oliwa dbają o to, aby jej nie zabrakło, aby płomień światła nie zgasł – jak te panny od tych lampek oliwnych, jak to światło, którego nie stawia się pod korcem. Bo światło jest po to, aby rozjaśniało mroki, aby świeciło tam, gdzie panują ciemności, tam gdzie jest źle, gdzie panuje niepokój – przeróżny niepokój i aby mówić o pokoju, o dobru, o tym, aby czuwać, aby mroki duszy człowieczej nie zagłuszyły tego co w nim dobre. Aby przypominało o wydarzeniu sprzed wieków. Kilkanaście lat temu skauci austriaccy zaczęli realizować pomysł, aby to szczególne światło nieść innym ludziom, początkowo w Austrii, potem coraz szerzej, szerzej, po innych krajach Europy. Aby ludziom przypominać o ich przeznaczeniu ku miłości, bo kiedyś przed wiekami dała o sobie znać wielka Miłość.
86
Światło trafia również do Polski. Wędruje od sąsiadów z południowej strony – skautów ze Słowacji. Poprzez Łysą Polanę, Głodówkę (schronisko harcerskie), poprzez Kraków, gdzie kłania się królom polskim na Wawelu. W tym roku po raz kolejny. I znowu dociera do wszystkich, którzy go potrzebują, oznajmiając, że ten co przed wiekami narodził się jest i trwa i wzywa również i współczesnych do Miłości, czuwania, pokoju i czynienia dobra. W tym życiu, na tej ziemi. W duchu wielkiego Fiat. Tak jak On to czynił. „Abyście się wzajemnie miłowali”, „Czuwajcie i módlcie się”, „Błogosławieni Pokój czyniący…”, „Błogosławieni…”, „Nikt nie zapala lampy, aby ją schować pod korcem…” Gdyby nie to wielkie Fiat przed wiekami nie byłoby dzisiaj tego Światła. Betlejemskiego Światła Pokoju – płomyka, który potrafi zdmuchnąć byle podmuch, byle wiatr – i już go nie ma. Ale jest Czuwaj, ale jest Pokój – nie taki jaki daje świat. I wielkie Fiat wciąż trwa i będzie trwało aż do skończenia świata. Tu i teraz i w przyszłości, jak przed wiekami… „Przyjdź na świat By wyrównać rachunki strat Aby zająć wśród nas Puste miejsca przy stole…” Przyjdź… W postaci Światła…