Idę ze światłem

Page 23

IDĘ ZE ŚWIATŁEM

Na zaw sze zap amięta Kiedy p m ten ierwsz dzień, y raz m Głosem o dliłem pocho się cały dzącym Miałem m sobą z mego 15 , wnętrz Robiłem lat, byłem w a szkole rozrach ś r edniej, I niena unki ze widziłe m praw swoimi słabo Wyciąg ściami dy o so nięty n bie a łó Uświad amiania żku, po ciężk im dniu sobie w Nie po trafi łasnyc h ułom Które m łem powstrz noś ymać fa nie prz l smutk ci, ytłacza Wysze ły u, ptałem tylko je dną m odlitwę „Ratun . ku”. Thoma s Finch , USA W moje j najpię k Proszę niejsze , ab j modli twie Każdeg ym każdego ranka, o wiec zor Mogła być z m a i w każdej chwili oim br atem. Z moim bratem , o któr Inni m ym ówią: „ down” Cristin

a Del S

al, Wło

chy

nie, o taty, ię Cię, Pa orowaneg h c Błogosław s i o g wierzące e. Za łzy nie oje oblicz załam Tw jr u m ry W któ serce. kały, lecz ła p y z c o to nie Wiem, że aczy, cze to zn ła p o n o li cud. Jeś ię w nim s je u n o k Że do dością – łnia się ra ł. Gdy nape ię dokona , że cud s y z c a n z o T działam, y taty, wie łz a n m ła zy m, Kiedy patr jest święte h ic n z a d iłości, Że każ Twojej m m e tw s ń le śnią, Jest sza Twoją pie i u łez. m u z kramencie a Pokorą ro s w y n teś utajo lne, Który Jes żko szpita łó t s je ty rócenia ta n czas. cem naw zedł już te s d a n o b Jeśli miejs nie, Polska ię Cię, Pa ajewska, R Błogosław a n y rz Kata

W nieczułej, ale niespokojnej dumie Usnęli mędrcy – wiem, odgłos ich budzi, Że Bóg widomie objawił się w tłumie I o wieczności przemawia do ludzi: „Zabić go!” rzekli, „Spokojność nam miesza; Lecz zabić we dnie? Obroni go rzesza”. Więc mędrcy w nocy lampy zapalali I na swych księgach ostrzyli rozumy Zimne i twarde, jak miecze ze stali; I wziąwszy z sobą uczniów ślepych tłumy, Szli łowić Boga – a zdrada na przedzie Prostą ich drogą, ale zgubną wiedzie. „Tyś to?” Krzyknęli na Maryi syna. „Jam” odpowiedział i mędrcy pobladli: „Ty jesteś?” – Jam jest”. – Służalców drużyna Uciekła w trwodze, mędrcy na twarz padli; Lecz widząc, że Bóg straszy, a nie karze, Wstali przelękli, więc srożsi zbrodniarze.

jestem bo je steś na tym stoi wiara nadzieja miło ść spisane p acierze wielki Toma sz z Akwinu i T eresa mała wszyscy co na świętych rosną po kry lampka skru jomu pulatka skoro Boga strzeże łza po pierw szej miłości jak perła be życia ludzi i z wieprza zwierząt za kr ótka chorob śmierć co p a rzeprowadza przez grób ja bo gdy sensu k przez kamie już nie ma to ń sens się zac jestem bo Je zy na steś. Wierzy się najprośc iej Wiary przem ądrzałej szu ka się u diab ła ks. Jan Twa rdowski

I tajemnicze szaty z Boga zwlekli, I szyderstwami ciało jego siekli, I rozumami serce mu przebodli; A Bóg ich kocha i za nich się modli! Aż gdy do grobu duma go złożyła, Wyszedł z ich duszy, ciemnej jak mogiła. Spełnili mędrcy na Boga pogrzebie Kielich swej pychy. – Natura w rozruchu Drżała o Boga. – Lecz pokój był w niebie: Bóg żyje, tylko umarł w mędrców duchu. Adam Mickiewicz

23


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.