Jak mieć wpływ na Wpływ?

Page 1

Zgraja Chmurzaja przemierzała kwiecistą, polną łąkę. Grupkę przyjaciół otulał lekki wiatr, który dawał ulgę w to ciepłe, wiosenne popołudnie i niósł ze sobą przyjemny zapach ściętej trawy. Iwo wygłupiał się z Sonią, Czesiem i Renią. Próbowali łapać motyle. Chmurbert był bardzo szczęśliwy, że już od dłuższego czasu drużynie nie przytrafiły się żadne konflikty ani niebezpieczne przygody. Szedł więc sobie spokojnie gdzieś na tyle grupy z rękami splecionymi za plecami i uśmiechem wymalowanym na twarzy, oddychając pełną piersią.

- I jak tam nastroje, ekipa? – zagaił Chmurbert upojony błogim spokojem.

- MAM JUŻ DOSYĆ TEJ PODRÓŻY! – wrzasnęła niespodziewanie Werka.

- Wera, co jest? – zapytał Chmurbert z miną, która zdawała się mówić „a mogłem ugryźć się w język…”.

- Jako ekspert w tej dziedzinie muszę przyznać, że zachowujesz się dziś trochę… Dziwnie –dodał zatroskany Iwo.

- Nic nie rozumiecie! Zostawcie mnie – zdenerwowana Werka uniosła się (zarówno emocjonalnie, jak i nad ziemią), zaś gwiazdka na jej czole rozświetliła się.

Zapatrzona w ten nietypowy obrazek Zgraja zaczęła powtarzać niczym zaczarowana:

- Zostawmy ją, zostawmy…

Wyłącznie Iwo zdawał się nie być pod wpływem tej dziwnej i nagłej jednomyślności grupy. Odwrócił się do swoich przyjaciół, mówiąc:

- Co wy gadacie, jak to „zostawmy”? Przecież Werka to nasza przyjaciółka, tak nie można! – z tymi słowami spojrzał z powrotem na Werkę, ale jej… Już tam nie było.

Zmartwiony Iwo naprężył się, nabrał powietrza do płuc i ze wszystkich sił próbował dotrzeć do swoich omamionych kompanów, krzycząc:

- SKUPCIE SIĘ, SKUPCIE SIĘ, NO SKUPCIE SIĘ, WERKA ZNIKNĘŁA !

Na któreś z kolei zawołanie tego typu - PYK! Zgraja powróciła do zdrowych zmysłów niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

- Co?! Ale jak to możliwe?! – dopytywał zdezorientowany Chmurbert, grzmiąc piorunami powyginanymi w znaki zapytania.

- Sami mówiliście, że mamy ją zostawić, nic nie pamiętacie? – zapytał zdziwiony Iwo.

- W życiu nikogo bym nie zostawiła! – wykrzyknęła zawstydzona Sonia.

- Mówiliśmy czy nie mówiliśmy, musimy znaleźć Werkę! To jest teraz najważniejsze, macie jakieś pomysły? – już nieco bardziej opanowanym tonem lider grupy zarządził burzę mózgów.

Jego polecenie uderzyło jednak w ścianę nieprzebitej ciszy, ponieważ przyjaciele nadal nie potrafili pojąć tego, co tak właściwie przed chwilą się wydarzyło.

- Halo! Chmurbert nas potrzebuje, na pewno macie jakieś pomysły! – Sonia odważyła się przerwać głuchą ciszę.

- No tak... My, my… W sumie jesteśmy nieźli, jeśli chodzi o odnajdywanie się – powiedział nieśmiało wciąż zdezorientowany Czesio.

- Czesław jest taki skromny – wtrąciła Renia. – A to prawdziwy geniusz w poszukiwaniu poszlak, z jego wprawnym okiem i z moim zabójczym tempem Werka nie ucieknie nam zbyt daleko!

- Wielkie nieba, przez chwilę bałem się, że zamieniacie się w bezmyślne utrudniaki – Iwo z ulgą w głosie spuentował tę krótką wymianę zdań.

Gromadka poszukiwaczy wyruszyła. Na czele z Renią, która niosła na swoich plecach Czesia. Ten z wysokości obserwował pozostawione przez Werkę ślady. W końcu Zgraja usłyszała znajomy głos dochodzący zza drzewa…

- Chyba ją słyszę – wyszeptał Chmurbert, nie chcąc spłoszyć zguby. Przyjaciele ukryli się za drzewem, lecz - ku ich zdziwieniu - nie ujrzeli jednej, a DWIE postacie, pomiędzy którymi toczyła się cicha, acz gorąca dyskusja. Jedna z nich wydawała się zasmucona, rzucała wokół siebie jasne jak słoneczny dzień światło. Druga zaś postać zdawała się stopniowo wsysać to światło oraz piękno kolorów, które znajdowały się w jej okolicy, podobnie do nieprzyjemnej, bezgwiezdnej nocy.

- Przecież są naszymi przyjaciółmi, potrzebują nas! – utrzymywał świetlisty duszek.

- Nie są! Myślą tylko o sobie, a my? Przez to, że Czesiek się ociągał, Chmurbert nie chciał nosić nas na plecach. Pozbyłyśmy się go i zobacz, jak przez chwilę było miło. Z Sonią i Iwo też prawie nam się udało. Wszystkie ciasteczka byłyby tylko dla nas, rozumiesz?! –odpowiedziała opryskliwie ponura postać.

- Jak mogłaś to zrobić? Wolałabym iść na własnych nogach i nic nie jeść! Ledwo to potem odkręciłam, wiesz, w jaki sposób bym się czuła, gdyby coś im się stało przez te twoje wybryki?!

- Dobra, dobra, pewnie nawet nie zauważyli, że cię nie ma, w innym wypadku ten fioletowy klopsik dawno już by nas odnalazł… – naśmiewała się jedna z Werek, ciągnąc swoją szyderę w najlepsze. – Podsumujmy… Chcąc nie chcąc, wpływasz na, jak to ich nazywasz, swoich „przyjaciół”. Do tej pory twoja obecność w grupie poskutkowała tym, że Czesiek niemalże skończył z Renią na dnie piasków-niesnasków, a Iwo z Sonią na dnie przepaści. Morał z tej bajki jest taki, że lepiej będzie, jeśli znikniemy na zawsze – kontynuowała. – Nie odkręcisz już bałaganu, który narobiłam. Kiedy dowiedzą się, że to my, to cię znie-na-wi-dzą i sami się od nas odwrócą, zobaczysz!

Jasna postać zaczęła coraz szybciej i szybciej tracić swój blask, coraz bardziej upodabniając się do swojej mrocznej połówki.

- Może i masz rację… – odpowiedziała już ledwie tląca się, zrezygnowana Werka.

Nagle zza drzewa wyskoczył strzelający na prawo i lewo piorunami Chmurbert.

- NIE MAM POJĘCIA, O CO TUTAJ CHODZI I DLACZEGO JEST WAS DWIE, ALE JEDNA Z WAS GRUUUBO SIĘ MYLI! – lider grupy zawołał dzielnie, posyłając złej Werce piorunujące spojrzenie.

- Która? – odpowiedziały chóralnie lustrzane odbicia Wpływu.

- Bura! – rzucił Iwo. – Też niewiele rozumiem z tej sytuacji, ale jedno wiem na pewno. Wera to najlepsza kumpela, jaką mam i nawet jeśli zrobiła coś głupiego, to ZAWSZE była gotowa do pomocy! Z nią jedyną tak dobrze się dogaduję!

- A mi pomogła, kiedy mrówki… – dodał zupełnie nieskładnie, lecz dumnie Czesio.

- O, o, a mi bez Werki nie udałoby się utrzymać was razem, pomogła mi tyle razy, że na palcach jednej Soni nie umiałabym tego zliczyć – zawtórowała zielona rączka.

- Serio, nie widzicie, jaki wpływ na was mamy? Och, tak, w końcu nie jesteście specjalnie spostrzegawczy – odparła zbita z tropu mroczna Werka.

- Wypraszam sobie – powiedział Czesław, mrugając swoim trzecim oczkiem. –Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jaki wpływ na nas masz, Werka. Widziałem, jak bardzo nam pomagasz i jak kierujesz nas w dobrą stronę, gdy nie wiemy, co ze sobą robić. Czasami jednak dziwiłem się, bo miewałem wrażenie, że dajesz nam złe wskazówki, ale teraz wszystko jest już jasne… – Iwo zatrzymał się na moment, zamyśliwszy się. – Widzicie, najwidoczniej Werka, którą znamy, to Dr Jekyll, natomiast ta oto nowa postać to niejako Mr Hyde…

- Czeeesiu, nie pora na kącik literacki – upomniała kolegę Renia.

- Ach no tak, do brzegu… Otóż z tego, co rozumiem, nasza koleżanka ma mroczną i jasną stronę, jedna manipuluje nami dla swoich korzyści, a ta druga strzeże nas, opiekując się nami i podpowiadając nam dobre rozwiązania – wyjaśniła zwięźle Ciekawość.

- Brawo! – mroczna postać zaklaskała ironicznie. – To wszystko to prawda, ale wygląda na to, że wygrałam JA! Jeśli nas zostawicie, to koniec z dobrą Werką, a jeśli z wami pójdziemy, to będę was wykorzystywać i sprowadzać na manowce. I co z tym zrobicie, hm? – zapytała triumfalnie zła Werka.

- Zaakceptujemy – odpowiedział po chwili ciszy Chmurbert.

- Co? Jak to… Przecież to jest idiotyczne… – zmieszana mroczna postać zawahała się.

- Normalnie… Werka jest dla nas bardzo ważna. Okej, ma jakieś problemy - w porządku, ale na pewno nie skreślimy przez to naszej przyjaciółki.

- Na prawdę? – wyszeptał dobry Wpływ, który już prawie zupełnie stracił swój blask. Najwidoczniej słowa Chmurberta bardzo go poruszyły, ponieważ nieco się rozchmurzył.

- Jestem w stu procentach ZA! – zawołała Sonia. – Chcemy cię na dobre i na złe. I kropka! - O, to, to! – dodał lakonicznie Iwo.

- Nie wiem, co powiedzieć, jesteście… Cudowni! – Werka zaczynała świecić coraz mocniej. – Byłam pewna, że jeśli dowiecie się o mojej drugiej twarzy, to już nigdy mi nie wybaczycie…

Kiedy Werka mówiła, leśną polanę wypełniało coraz bardziej intensywne światło, tak mocne, że jej druga, ciemna strona zaczynała niknąć pod jego wpływem. Przyjmowała światło od swojej drugiej połowy i coraz bardziej upodabniała się do niej, aż białe światło przepełniło całą jej osobę. Spośród dwóch Werek Zgraja odzyskała jedną, dokładnie tą, która była im bliższa…

Ostatecznie przecież wybór należy wyłącznie do nas.

Czego szuka

Zgraja Chmurzaja?

Dowiesz się już 15.12.

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.