Fale Loki Koki 63

Page 94

wywiad Foto: Piotr Kędzierski

Rafał Potomski

Realizując marzenia, stworzył w Krakowie niezwykłe miejsce – Atelier fryzjerskie, w którym panuje intymna, domowa atmosfera. W ciekawie i nowocześnie zaaranżowanym wnętrzu spełnia się zawodowo. Od niedawna swoją pasją dzieli się tu także z innymi fryzjerami podczas inspirujących szkoleń.

Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, właśnie rozpoczynałeś nowy rozdział w swoim zawodowym życiu. Jak się ma Twoje Atelier? Rafał Potomski: Witaj. Ma się dobrze, taką mam przynajmniej nadzieję (śmiech). Właśnie po 12 godzinach pracy je opuściłem… Myślę, a raczej jestem tego pewien, że w odpowiednim momencie swojego życia postanowiłem zmienić główny zawód z fryzjera na szefa atelier… To mało przyjemne stanowisko, zwłaszcza dla osoby odpowiedzialnej, która lubi mieć kontrolę prawie nad wszystkim. Wiesz, jaki jestem pedantyczny i drobiazgowy. Przyznam szczerze, że jeśli ta gratka na otwarcie własnego atelier pojawiłaby się wcześniej, to nie wiem, czy wszystko by się udało. A teraz wstaję rano i niestety w pierwszej kolejności zajmuję się sprawami biznesowymi, po czym wracam do mego ukochanego zawodu fryzjera. Natomiast pod wieczór znów przyziemna codzienność, czyli tabelki, cyfry, wykresy... buu! Oczywiście wcale nie narzekam, choć jako przykładny obywatel Polski powinienem (śmiech). Najważniejsze jest to, że udało mi się stworzyć miejsce, do którego lgną ludzie. Bardzo mnie to cieszy. Oprócz pracy z klientami w Atelier, zajmujesz się także szkoleniami. Należysz do grona tych stylistów, którzy poza tym, że są doskonałymi fachowcami, potrafią jeszcze dzielić się swoją wiedzą z innymi. Jakie cechy powinien mieć dobry szkoleniowiec? R.P.: Oj, wiesz, jak nie lubię, jak nazywa się mnie stylistą. Pytasz o cechy szkoleniowca – nie będziemy przytaczać tu definicji książkowych, ale dla mnie ważne jest to, że jeśli od ponad dwudziestu paru lat prowadzę zajęcia i jeszcze nadal sala jest pełna, to można powiedzieć, że nie wychodzi mi to najgorzej (śmiech). Może dlatego, że mam pokorę do materii, z którą mam do czynienia, i to włosy są dla mnie zawsze punktem wyjściowym podczas spotkania z innymi fachowcami, być może widzą pasję w moich oczach podczas wykładu i pewną autentyczność, kiedy już praktycznie pokazuję im cięcie, które jest zawsze uzasadnieniem do wykładu. Zdradzę jeszcze, że podstawową cechą, jaką powinien posiadać dobry szkoleniowiec, jest umiejętność obserwacji, czytania i panowania nad tłumem, a tłum potrafi, oj potrafi (śmiech). Teraz wcielasz w życie swój kolejny pomysł – autorską akademię. R.P.: Tak, ten projekt zrealizowałem już w październiku 2013. Akademia to zbyt mocna nazwa, ja pozostaje przy Atelier. Akademia zawsze kojarzyła mi się z osobnym gmachem, ja natomiast zapraszam do mojego Atelier, które w weekendy przechodzi lekką transformację, bym mógł przeprowadzić zajęcia teoretyczne i praktyczne. Natomiast pewna intymna atmosfera Atelier pozostaje. Większość kursantów jest przekonana, że zapraszam ich do własnego domu, a to stwarza niesamowity klimat podczas zajęć. Szkolenie, które zwykle prowadzę w soboty i niedziele, dla mnie zaczyna się już w piątek po ostatnim moim kliencie i najczęściej kończy późno po północy. Przygotowuję „moją modelkę pokazową”. Zawsze jej włosy oprawiam odpowiednim kolorem, który jest punktem wyjścia do filmu inspiracyjnego i promującego daną kolekcję. Podczas drugiego etapu o nazwie PROJEKTOWANIE KREATYWNEJ STYLIZACJI korzystam z kolekcji wybitnych profesjonalistów. Osobiście cenię dokonania Angelo Seminary. Pracuję też na podstawie własnego, autorskiego projektu, temu jest poświęcony trzeci etap o nazwie PROJEKTOWANIE KREATYWNEGO UPIĘCIA. Akademie najczęściej uczą odwzorowania kolekcji. Ja uczę przede wszystkim, jak interpretować trend i adaptować go do naszych polskich warunków. Fryzjerom, których uczę, proponuję też spotkanie z coachem – Małgorzatą Gwóźdź. No właśnie... To może wydawać się zaskakujące, prawda? Do interpretacji trendu potrzebne jest dziś psychologiczne podejście i współpraca z klientem, a nie narzucanie mu jakiegoś rozwiązania z katalogu. Kiedy ja uczyłem się zawodu, otoczenie było inne. Dziś czasy się zmieniły, więc i oferta szkoleniowa powinna być inna. Ponadto szkolę tylko dziesięć osób w dwóch grupach w ciągu roku. To dla mnie bardzo istotne, że spotykamy się w tym samym składzie na kolejnych, logicznie po sobie następujących blokach tematycznych w trzech sesjach szkoleniowych. Nie zależy mi na mnogości tematów i dużej liczbie kursantów, ponieważ dbam o detaliczną drobiazgowość każdego szczegółu na każdym etapie swojej pracy. Jakie formy szkoleń będzie oferowało Twoje Atelier? R.P.: Będzie bardzo klasycznie: każdy dzień rozpoczynamy od kawy lub herbaty i obowiązkowo ciacho (śmiech). Potem są wykłady, które prowadzę ja lub mój Coach. Następnie zawsze prezentowane jest strzyżenie pokazowe mojego projektu jako uzasadnienie wykładu. Nie zapominam tu o takich elementach jak wyjście od szerszego kontekstu, aby następnie dojść do filmu DVD z inspiracjami aż po finałową formę aktualnych trendów. Liczę, że moja kolekcja jest tak właśnie osadzona i między innymi zrobiłem ją dla innych, a nie (na pewno nie tylko) dla własnej próżności (śmiech). Potem jest lunch, ale nie szybki catering, bo strawa dla ciała jest równie ważnym szczegółem. Po lunchu pokrzepieni uczestnicy rozpoczynają spotkanie z nożyczkami pod bacznym okiem instruktora i tę część spotkania zawsze prowadzę osobiście. Oczywiście finałem są zajęcia w podgrupach… Moje treningi to na wstępie sporo teorii i przykładów, bardzo dużo pracy z nożyczkami, pokazania wszystkiego, co oferuje dany produkt, sesja z trenerem biznesowym, a na koniec spotkania mały upominek dla każdego kursanta.

90


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.