Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra. Autobiografia

Page 11

była całym moim światem i teraz, po wywalczeniu największego sukcesu w karierze, wszystko miało się skończyć. O tym, że wkrótce zawieszę buty na kołku, wiedziałem już od kilku miesięcy, ale kiedy po finałowym meczu Ligi Mistrzów popatrzyłem na puste boisko, gdzieś w środku poczułem ukłucie. Jeszcze trudniej było okiełznać emocje podczas świętowania w Kielcach z naszymi kibicami. Gdy na kieleckim rynku wziąłem do ręki mikrofon i stanąłem przed publicznością, dotarło do mnie, że zamykam właśnie pewien rozdział w swoim życiu. Że – choć razem z kolegami napisałem w koszulce Vive piękną historię – jestem już przeszłością. Wypowiedzenie każdego słowa przychodziło z ogromnym trudem. Serce podeszło mi do gardła, a z oczu popłynęły łzy. *** Przez długi czas byłem przekonany, że nie ma nic ważniejszego od piłki ręcznej i liczy się tylko to, by po 60 minutach mieć na koncie przynajmniej jedną bramkę więcej od przeciwnika. Czasem dzieje się jednak w życiu coś, co otwiera ci oczy. Co zmienia cię jako człowieka, pozwala spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. Tak właśnie było w moim przypadku. Na pytanie, gdzie spędziłem najważniejszy dzień swojego życia, wcale nie odpowiem: w Kolonii, kiedy zdobywaliśmy z Vive Ligę Mistrzów. Najważniejszy dzień swojego życia spędziłem w kieleckim szpitalu. Siedziałem na korytarzu i tępo patrzyłem w ścianę, widząc oczami wyobraźni, jak wszystko to, co udało się przez lata zbudować, wali się niemal w jednej chwili. Nawet WSTĘP | 11


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.