MAREK PIEKARCZYK. ZWIERZENIA KONTESTATORA
ani na teksty, ani na poezję, ani na filmy, ani na czytanie książek. Gdy jadę pociągiem, to zasypiam. Ludzie sobie nie zdają sprawy, jak można się zmęczyć, myśląc. Po dwóch godzinach pracy umysłowej człowiek jest bardziej głodny niż po pracy fizycznej. Praca fizyczna to dla mnie odpoczynek.
Fot. K. Rogalska-Piekarczyk
Kiedy poznałeś Kasię? W 2002 roku, na Festiwalu imienia Ryśka Riedla. Wtedy odbywał się w Tychach obok jeziora Paprocany. Tamtego roku nie śpiewałem, nie grałem, tylko po prostu przyjechałem. Siedziałem w kącie baru i czekałem na jedzenie. Z głośników ciągle słyszałem wołania: „Kiełbasę grillowaną kto zamawiał? Pierogi!”. Ludzie siedzieli przy stołach, wpieprzali tę kiełbachę, puszczali
„Ktoś nam zrobił zdjęcie jej aparatem, a ja dałem jej swój adres mailowy”
26