Trzymając dłoń Boga

Page 1


K s. T o m a s z G r a b o w s k i

Trzymając dłoń Boga Kazania wybrane

Wydawnictwo SALWATOR Kraków


Uroczystość Bożego Narodzenia Gdy zechcesz iść To nie patrz w dal Zrób jeden krok do przodu Bo ten nasz świat jest pełen wad I jest pełen gniewu. Nie będę myśleć dziś I na jutro to zostawię Ty jesteś moją muzą Moją ciszą Moją.

Piosenka zespołu Lemon mówi o konkretnym uczuciu, które pojawia się między ludźmi. Jest ono na tyle silne, że drugi człowiek wyrasta w nim jak muza, pomagając przy tym zapomnieć o zgiełku i wadach świata. Prawdziwa miłość wnosi w ludzkie relacje spokój i uczy ciszy. W tę noc Bożego Narodzenia bardzo serdecznie witam wszystkich zakochanych w Jezusie Chrystusie i zapraszam do refleksji nad prawdziwą ciszą. Otoczeni nocną aurą, światłem lampek choinkowych i urokliwym blaskiem wigilijnej świecy przychodzimy do świątyni spragnieni obecności Boga. Od strony społecznej jest to niesamowite wydarzenie. Wiemy przecież, że Chrystus się narodził, a my, ludzie wiary, doskonale rozumiemy — 10 —


ten fakt przyjścia Zbawiciela. Jednak pomimo codziennego doświadczania Boga w Eucharystii przychodzimy na kolejne urodziny Jezusa, bo jest coś, co nas do Niego przyciąga. Jeśli się dobrze rozejrzymy, to zobaczymy tego dnia w świątyni również tych, którzy w ciągu roku nie pamiętają o tym miejscu, a może nawet żyją tak, jakby Boga nie było. W ten wyjątkowy dzień uświadamiają sobie jednak tę niepojętą rzeczywistość Bożej obecności. Co nas tak ciągnie do Jezusa? Po co się tak tłumnie gromadzimy? Przecież nie będziemy tu zaraz po kazaniu rozpakowywać drogocennych prezentów: tabletów, laptopów, smartfonów, klocków Lego czy lalek Barbie. Musi zatem być coś więcej – i zachęcam, aby dzisiaj o tym pomyśleć. Wydaje mi się, że tym, czego najbardziej pragniemy i na co liczymy w tych boskich narodzinach, jest spokój. To są święta, podczas których bardzo mocno uświadamiamy sobie ból grzechu i ludzkich wad. W obliczu czystej miłości, która przychodzi, stajemy się bezbronni i chcemy się ogrzać, nawet stojąc w cieniu betlejemskiego żłóbka. Ewangelia narodzin Jezusa wydaje się bardzo spokojna. Kapłani czytają ją równym głosem, nie krzyczą, jednak wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat nie są bajkową opowieścią. Może chcielibyśmy zrobić z narodzin Jezusa taką śliczną kolorowankę, ale się nie da, ponieważ stajnia miała swój zapach, swoją temperaturę. Tam nie było słodko, to była trudna rzeczywistość. Człowiek wyrzucił Boga poza granice miejsca swojego zamieszkania – i ta decyzja nie dała człowiekowi spokoju. Bardzo podobnie, niestety, próbujemy układać współczesny nam świat. Pan Bóg nie jest racjonalny dla autorów współczesnych — 11 —


Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego rok A Zaprowadź mnie tam skąd powrotu nie ma gdzie ustaje wiara spełnia się nadzieja gdzie światłością pachnie każdy skrawek nieba bo ją na swój obraz miłość wylewa.

Słowa religijnej piosenki ukazują prośbę człowieka wierzącego do Boga, aby ostatecznie doprowadził nas przed swoje oblicze. Ta piękna piosenka skłania do refleksji nad celem życia człowieka. Ów cel odsłonił nam się w sposób przedziwny w dzisiejszy poranek. Oto zmartwychwstał, abyśmy uwierzyli i poszli za Nim. Zapraszam do refleksji o pójściu drogą zmartwychwstania. Niektórzy z nas pchnięci tradycją przyszli wczoraj, aby pobłogosławić pokarmy, inni przyszli z wiary i potrzeby serca, a jeszcze inni tylko dlatego, że tak robią wszyscy i nie wypadało po prostu zachować się inaczej. Wierzę jednak głęboko, że podstawowym celem dla każdego z nas było spotkanie Zmartwychwstałego Pana. Ewangelia, którą przed chwilą usłyszeliśmy, odsłania nam wydarzenia pamiętnego poranka, pokazując niezwykłość — 43 —


faktu, jaki się wtedy dokonał. Jezus wypełnił daną obietnicę. W różny sposób próbowano wówczas podać w wątpliwość owo zdarzenie, ale pomimo szeregu zabiegów podejmowanych między innymi przez faryzeuszy, fakt zmartwychwstania przedostał się do opinii publicznej i na tej podstawie Kościół do dziś gromadzi rzesze wiernych. Wypada więc zapytać: Czy wierzę w fakt zmartwychwstania? Czy zmartwychwstanie odgrywa jeszcze jakąś rolę w moim życiu, a jeśli nie, to jaki powinno mieć na nie wpływ? W jaki sposób należy świadczyć o tym fakcie? Wydaje się, że wydarzenia biblijne zwykliśmy traktować trochę na zasadzie pewnej opowieści, która niekoniecznie jest prawdziwa. O ile z faktami historycznymi zawartymi w Biblii nie dyskutujemy, o tyle ciężko nam, pomimo zachowanych świeckich dokumentów, uwierzyć w fakt zmartwychwstania. Nawet stając nad trumną bliskiej osoby, nie jest łatwo powiedzieć: Wierzę w zmartwychwstanie. Przypomina mi się w tym miejscu sytuacja ukazująca to dramatyczne pytanie, jakie człowiek zadaje czasami sobie i Panu Bogu: Czy zmartwychwstanę? Jednego roku po skończonych rekolekcjach wielkopostnych dostałem informację od zaprzyjaźnionej rodziny, iż jeden z jej członków został zaproszony przez Boga do ciężkiej próby. Otóż dwa tygodnie wcześniej, w poniedziałek, po odczuwaniu pewnych dolegliwości ta osoba poszła do lekarza. Lekarz zbadał i zlecił badania. We wtorek okazało się, że powodem odczuwanych dolegliwości jest guz wielkości 5 mm. W środę okazało się, że to nowotwór złośliwy, a w czwartek po tomografii, że — 44 —


są przerzuty na wątrobę, płuca, węzły chłonne. I potem był piątek, ale zanim powiem o piątku, zwróćmy uwagę, w jak krótkim czasie życie człowieka może fizycznie ulec diametralnej zmianie. Przyznam, że kiedy dowiedziałem się o tym, popłynęły mi łzy, bo dobrze znam osobę chorą i jej rodzinę, ale zadałem sobie pytanie, na które przyszła odpowiedź właśnie w piątek. Co ja bym zrobił, gdyby to mi Bóg zaproponował zmierzenie się z okolicznościami choroby, a może nawet dłuższego przygotowania, przez cierpienie, do pożegnania się ze światem doczesnym. I tu wspominany piątek. Chora dzwoni do swojej siostry i po dłuższej rozmowie mówi: „Wiesz, nie wiem, ile mi czasu zostało, wiem tylko, że nie chcę tam odejść z pustymi rękami, dzisiaj do was nie przyjdę, idę do spowiedzi”. Właśnie to zdanie jest świadectwem wiary w zmartwychwstanie. Może zbyt dalekie są moje słowa, ale takie zachowanie w chwili cierpienia to jest świętość i najwyższy wyraz tego, że człowiek uwierzył w historię zbawienia, jaka dokonała się dla niego przed dwoma tysiącami lat. A ty wiesz, ile tobie zostało czasu? Jesteś pewny, jak dalej potoczy się twoje życie? Czy jesteś gotowy na to, aby porozmawiać z Bogiem twarzą w twarz o swoim życiu i Mu je przedstawić? Jeśli nie, to pomyśl o swoim życiu, spraw, aby było ono drogą miłości, może czasami ukrzyżowanej, ale prowadzącej do chwały zmartwychwstania. Uwierzyć w zmartwychwstanie to oddać życie na służbę miłości. Boimy się o naszą wolność, chociaż czasami sami siebie zniewalamy, bagatelizując zagrożenie, jakie w nas samych rodzi grzech. Świadek zmartwychwstania to człowiek — 45 —


świadomy Pana Boga. Dziwnie to wygląda, jak w święta siadamy do dobrze zastawionych stołów i próbujemy za wszelką cenę nawet najbardziej wyszukane potrawy dobrze rozcieńczyć. Proszę tego źle nie zrozumieć, ale świadek zmartwychwstania ma być świadkiem trzeźwym, który będzie zapraszał innych do tej wspólnoty wiary. Zmartwychwstania nie można przepić, ponieważ na nic się zdają czterdziestodniowa pokuta i wyrzeczenia. Zmartwychwstanie ma funkcjonować w naszych rodzinach, w naszym życiu społecznym, w życiu miejscowości, w życiu wioski itd. Jak wrócić w niedzielę wielkanocną do domu, nie rozmawiając od dwudziestu lat z rodziną? To jakaś pomyłka albo dobrze odegrana parodia Ewangelii. Pamiętam taką sytuację, kiedy w wyniku niesprawiedliwego podziału majątku członkowie pewnej rodziny podzielili się do tego stopnia, że mieszkając razem w jednym domu i korzystając z tych samych pomieszczeń, potrafili się wzajemnie ignorować. Z małym wyjątkiem. Kiedy listonosz przynosił rentę, to syn szybciutko mamę zamykał w pokoju, tłumacząc listonoszowi, że jest obłożnie chora i on odbierze pieniądze w jej imieniu. Sytuacja trwała latami, aż do momentu ingerencji z zewnątrz i jakiegoś wewnętrznego przebudzenia. Jeśli katolików nazywa się świadkami zmartwychwstania, to trzeba o tym pamiętać w relacjach rodzinnych, trzeba mieć tego świadomość w życiu społecznym. Zmartwychwstanie wymaga od nas bardzo jasnej i zdecydowanej postawy. Tak jak Jezus szedł na Golgotę, tak my mamy zanieść wiadomość o tym, że zmartwychwstał, do każdego zakładu pracy. Uczciwość, sumienność, — 46 —


5 Niedziela Wielkanocna rok A Czasem kiedy czuję strach że zawala mi się dach nagła krew zalewa mnie bezsensownie w miejscu tkwię. (...) Nie ma w życiu ważnych spraw nie ma miejsc dla tanich braw a to co najważniejsze to by po prostu w życiu żyć.

Janusz Panasewicz w piosence z solowej płyty mówi o człowieku, który w życiu, zwłaszcza w momentach trudnych, kiedy dzieją się tak zwane ważne sprawy, próbuje czasem uciec myślami w odległe strony. Puenta piosenki prowadzi do zrozumienia, że najważniejszą wartością jest to, aby nie udawać życia, które jest autentyczne. Zapraszam do refleksji nad podróżą, do której zaprasza nas Jezus. W Ewangelii św. Jana, której fragment usłyszeliśmy, widzimy Jezusa zapowiadającego swoje odejście. Jezus uświadamia uczniów, że powróci do chwały nieba. Jego obecność jako Zmartwychwstałego jest tylko czasowa. Zbawiciel jednak zapewnia uczniów, że w domu Ojca jest mieszkań wiele i ten, kto Mu w pełni uwierzy, otrzyma mieszkanie na życie wieczne. Jezus chce nas zaprosić do — 62 —


tej podróży w nieznane, ale biletem wstępu jest nasze życie i jego rzeczywisty kształt. Chrystus zaznacza, że ten, kto w Niego uwierzy, będzie mógł dokonywać rzeczy niezwykłych i sam na sobie doświadczy wyjątkowego działania łaski Bożej. „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, a nawet większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca” ( J 14, 12). Każdego z nas Bóg pragnie zaprosić w wyjątkową podróż. Jakiś czas ta podróż trwa tu, na ziemi, ale jej zasadnicza część odbywa się już w wieczności. Bilet na tę drugą część wykupujemy, żyjąc na ziemi. Współcześnie często dyskutujemy nad poziomem życia, lubimy się przecież porównywać do innych, oceniamy się wzajemnie. Co jakiś czas sporządzane są ankiety, które mają stanowić odpowiedź na pytanie: Jak nam się żyje, czy jest lepiej, czy gorzej? Czy już jesteśmy na tak zwanej zielonej wyspie, czy jeszcze nie? Kiedy się dobrze przyjrzymy, to rzeczywiście wydaje się, że jest lepiej. Mamy lepsze drogi, więcej lotnisk, nie chodzimy już za stodołę, a nasze domy są dobrze wyposażone, jesteśmy w stanie gdzieś pojechać, coś zobaczyć. Tylko mały szczegół wskazuje na to, że ten świat nie jest tak kolorowy, jak się próbuje pokazać. Mamy często smutne oczy, bo widzimy zło moralne, które podstępnie wdarło się do naszych rodzin, do naszego sposobu myślenia. Warto zapytać siebie: Co jest moim miernikiem szczęścia w podróży, jaką jest życie? Podpowiem ci. Jeśli będzie to coś innego niż Bóg, to nigdy nie staniesz się szczęśliwy. — 63 —


Pamiętam taką historię, którą opowiadała mi moja była uczennica. Bardzo szczerze zakochała się w mężczyźnie. Cały czas znajomości wydawał się sielanką usłaną różami – i to tymi bez kolców. Szanowali się wzajemnie i wydawało się, że nic nie jest w stanie zmącić takiej pięknej postawy miłości. Nadszedł upragniony dzień zawarcia związku małżeńskiego. Goście zaproszeni, wszystko należycie zaplanowane: orkiestra, samochód, piękna suknia, błogosławieństwo rodziców. Nawet teraz mówi, że sama, patrząc z perspektywy czasu, dałaby się na to nabrać. I wreszcie moment szczególny. Wysiadają przed kościołem z samochodu, przestępują próg świątyni, kapłan ich wita i idą do ołtarza. Wówczas moja rozmówczyni słyszy od narzeczonego zdanie: „Po raz ostatni idę z tobą do kościoła i dobrze to sobie zapamiętaj!”. Na wierzącej i szczerze kochającej dziewczynie takie zdanie nie mogło nie zrobić wrażenia i zostać bez odpowiedzi. Powiedziała jedno zdanie: „To ja nie mogę zostać twoją żoną” – i wyszła z kościoła. Można sobie wyobrazić reakcję rodziny i gości. Ktoś powie, że może wariatka, że życie by się jakoś ułożyło. Nie, kochani! Życie nie może się jakoś układać, bo albo będzie w nim miejsce dla Pana Boga, albo nie. Słowami przytoczonej piosenki powiem: „Nie ma miejsc dla tanich braw!”. Życie musi prowadzić w stronę Boga, bo w tym wyraża się prawda miłości do człowieka. Świat chce nas dzisiaj pozbawić oryginalności bycia z Bogiem. Próbuje się nam wmówić, że oryginalność polega na konkretnej modzie, której się poddamy, a tymczasem właśnie w ten sposób wtłacza się w nas skłonność do kiczu. — 64 —


Pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem, moja mama z moimi siostrami chodziły do krawcowej, żeby sobie uszyć sukienki, spódnice, garsonki, i każda była inna. Dwadzieścia kilka lat temu stać nas było na bycie oryginalnym, a dzisiaj idziemy do marketu i 100 osób wychodzi w jednej minucie w tej samej bluzce czy swetrze. Żeby być oryginalnym, to trzeba uwierzyć Bogu w to, że przychodzi żywy i prawdziwy w eucharystycznym chlebie, by zabrać cię w podróż do nieba. To, jaki wykupisz sobie bilet i jakie zajmiesz miejsce, jest twoim wyborem.

— 65 —


14 Niedziela zwykła rok B Mów – niech twoje słowa zbudzą krew Niech wszystko będzie już okej Jest tyle miejsc, do których powrócimy Mów – niech twoje słowa zburzą mur Niech twoje dłonie zniszczą chłód Ten nagły chłód, co sercu przyniósł zimę.

Beata Kozidrak w piosence prosi wybrańca o słowa. Tekst mówiący o miłości zakłada, że potrzebne jest słowo, aby móc się wzajemnie poznawać, by wywoływało ono pragnienie bycia ze sobą nie tylko w momentach pozytywnych, ale również w tych naznaczonych cierpieniem. Zapraszam do refleksji nad umiejętnością przyjmowania słowa. Zaproponowany przeze mnie temat pojawia się w kontekście bardzo trudnej Ewangelii. Chrystus naucza w swojej rodzinnej miejscowości i zostaje niemal natychmiast rozpoznany przez rodzinę i współziomków. Z racji szabatu idzie do synagogi i naucza, co niestety nie spotyka się z aprobatą otoczenia. Ewangelista wyraźnie zanotował wypowiedzi: „Skąd to u niego. I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi (…)? I powątpiewali o Nim” (Mk 6, 2-3). Jakie to prawdziwe słowa. Myślę, że było ich znacznie więcej. Ewangelista okazał się delikatny i zanotował tylko kilka, ale sądząc po — 124 —


czasach nam współczesnych, tych słów mogło być znacznie więcej. Najboleśniejsze jest to, że ci, którzy znali Jezusa od dziecka, zwątpili w Jego zbawczy dar, że ci, którzy mieli możliwość obcować z Bogiem na wyciągnięcie ręki, zrezygnowali z odwiecznej miłości. Zabolało ich słowo, które zaczęło od nich wymagać zmiany status quo. Dlatego Jezus pójdzie stamtąd dalej, mówiąc: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony” (Mk 6, 4). Być prorokiem u siebie to bardzo poważne zadanie, które Bóg stawia każdemu z nas. Tylko jak być dzisiaj prorokiem? Jak przyjmować trudne słowo i podejmować wyrzeczenia? Jak wreszcie nie zdradzić samego siebie i swojej duchowej ojczyzny? To kilka pytań na dzisiejszą niedzielę. Jak być dzisiaj prorokiem? Przede wszystkim trzeba być sobą w pełnym odniesieniu do Chrystusa, drugiego człowieka i samego siebie. Bywa tak, że czasem próbujemy żyć cudzym życiem, swoje pozostawiając gdzieś na boku. Czasami porównujemy siebie do innych, tak aby to porównanie wypadło dla nas niekorzystnie, co z kolei ma nas zmusić do dalszej pracy i zabiegania o konkretne wartości. Z takiej postawy rodzi się frustracja, ponieważ po pewnym czasie człowiek zaczyna rozumieć, że nigdy nie dogoni innych, że w naszych oczach będą oni zawsze bliżej mety niż my. Prorok to ten, kto już zrozumiał, że wygrał swoje życie z Jezusem. Tylko ktoś, kto jest panem samego siebie, może być prorokiem dla innych. Właśnie w tym znaczeniu to proroctwo jest nam potrzebne. Z tego wynika rola ojca, matki i rola dziecka. Dopiero — 125 —


panowanie nad sobą daje nam możliwość uczenia i prowadzenia innych. Pamiętam, kiedy w pracy duszpasterskiej na jednej z wizyt kolędowych przyjął mnie młody chłopak z trzeciej klasy gimnazjum. Czekał na półpiętrze, aby otworzyć drzwi i uprzedzić, żebym się nie wystraszył tym, co zobaczę. Wystraszyć się nie wystraszyłem, ale po powrocie do domu po prostu się rozpłakałem. Chłopak otworzył drzwi, weszliśmy, a przy stole w kuchni siedzieli, a w zasadzie leżeli oparci o stół jego zupełnie pijani rodzice. Twarze fioletowe, spuchnięte, a pomiędzy nimi niedokończona butelka denaturatu. Stałem i nie wiedziałem, co powiedzieć, a chłopak mówi: „To moi rodzice, przyszedłem sprawdzić, czy żyją. Niech się ksiądz za nich pomodli, ja mieszkam u babci”. Pomodliłem się, jak prosił, ale do dzisiaj, gdy w myślach przywołuję ten obraz, to nie mogę tego zrozumieć, nie mogę się z tym pogodzić. To jest zaprzeczenie proroctwa. Jak w takiej sytuacji wychować, jak być panem życia, skoro to życie zostało przegrane? Bycie prorokiem zakłada naszą gotowość do podjęcia działania, bycie prorokiem to umiejętność słuchania Boga i wcielania Jego prawdy w nasze życie. Jak przyjmować trudne słowo i podejmować wyrzeczenia? To jedno z bardziej niekomfortowych zadań dla każdego z nas. Przyjąć słowo krytyki czy też napomnienia, zgodzić się z jego treścią i zmienić się. Nikt z nas nie lubi słów wymagających. Lubimy ckliwe pochlebstwa, nawet jeśli one się nam nie należą, lubimy czasem być oszukani przez miłe słowo, bo ono wprawia nas w błogostan. — 126 —


Spis treści 2 Niedziela Adwentu rok C . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Uroczystość Bożego Narodzenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Uroczystość Bożej Rodzicielki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15 2 Niedziela po Narodzeniu Pańskim rok A . . . . . . . . . . . 20 Niedziela Chrztu Pańskiego rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . 24 1 Niedziela Wielkiego Postu rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . 29 Wielki Czwartek I . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 Wielki Czwartek II . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38 Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego rok A . . . . . . 43 Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego rok B . . . . . . 48 Niedziela Miłosierdzia Bożego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54 4 Niedziela Wielkanocna rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58 5 Niedziela Wielkanocna rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62 6 Niedziela Wielkanocna rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 66 Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego rok B . . . . . . 70 Uroczystość Trójcy Przenajświętszej . . . . . . . . . . . . . . . . 75 Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa rok A . . 79 Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa rok B . . 84 2 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 90 5 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94 6 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 7 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103 8 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107 12 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 112 — 209 —


13 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 Niedziela zwykła rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 Niedziela zwykła rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uroczystość Wszystkich Świętych rok A . . . . . . . . . . . . Uroczystość Wszystkich Świętych rok B . . . . . . . . . . . . Dzień Zaduszny rok A . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Dzień Zaduszny rok B . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata . . . .

116 120 124 129 134 138 143 147 152 156 161 166 170 174 179 184 188 193 198 204



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.