nr 8 (102), sierpień 2015
I GAZETA ALEKSANDROWSKA I
Gmina Aleksandrów Kuj.
www.kujawy.media.pl
Z Januszem BORUCKIM, sołtysem Ostrowąsa o sprawach sołectwa, jego problemach, sukcesach i planach na przyszłość rozmawia Zbigniew Sołtysiński
Okiem sołtysa na wieś Od ostatnich wyborów w maju bieżącego roku jest pan sołtysem Ostrowąsa. Co spowodowało, że wziął pan na siebie obowiązki związane z pełnieniem tej funkcji? - Mieszkam tutaj od urodzenia i myślę że znam jej sprawy. Być może dlatego wybrano mnie na to stanowisko. Sołtys to pośrednik między władzą gminną a mieszkańcami. Staram się dbać o zaspokojenie potrzeb lokalnej społeczności. Co można powiedzieć o ludziach, którzy dali panu mandat zaufania, wybierając na sołtysa? - To ludzie wiedzący czego chcą, potrafiący wyraźnie artykułować swoje potrzeby. Z drugiej strony jeśli zachodzi potrzeba, aby zrobić coś dla wsi, to przychodzą z pomocą. Działa tu prężnie Ochotnicza Straż Pożarna oraz Koło Gospodyń Wiejskich, które zaprezentuje swoje umiejętności w czasie dożynek. Sołectwo to niekiedy coś więcej niż jedna wieś. Co kryje się pod nazwą waszego sołectwa?
- Nasze sołectwo obejmuje tylko jedną wieś - Ostrowąs. Według ostatnich danych mieszka tu 421 osób, głównie rolnicy. Gleby mamy tu rozmaitej jakości, ale przeważają żyzne. Na terenie wsi funkcjonuje kilka firm - szkółka roślin ozdobnych pana Lewandowskiego, warsztat samochodowy pana Hołtyna, przedsiębiorstwo transportowe pana Kopaczewskiego i wylęgarnia drobiu z fermą drobiu pani Benedykcińskiej-Przekwas. Mamy tu też dwa sklepy spożywcze, zabytkowy dwór oraz kościół, cmentarz i jezioro, które jest popularnym miejscem wypoczynku letniego dla okolicznych mieszkańców, także z Aleksandrowa. Nad jeziorem jest również ośrodek wypoczynkowy. Poza wspomnianymi jest tu szkoła, Ochotnicza Straż Pożarna i Parafialna Orkiestra Dęta. Wielu absolwentów naszej szkoły, po przejściu kolejnych etapów edukacji trafia na studia. Jest to na pewno powód do dumy, ale i pewnego smutku, bo ci młodzi, wykształceni ludzie opuszczają wieś. Wieś ma potrzeby i problemy społeczne…
Janusz Borucki, sołtys Ostrowąsa - Nie wszyscy mieszkańcy mogą cieszyć się z utwardzonych dróg do swoich posesji, ale tak nigdzie nie ma. Ostatnio udało się pokryć asfaltem i oddać do użytku drogę od Ostrowąsa do Młynka. Była to inwestycja z budżetu gminy. Przydałaby się nam świetlica wiejska, gdzie można byłoby spokojnie spędzać czas wolny i organizować zajęcia dla młodzieży i spotkania
mieszkańców. Szczęśliwie nie dotknął nas jeszcze problem narkomanii. Nawet alkoholizm szczególnie się nie uwidacznia. Jest to zjawisko marginalne. Jak wszystkie sołectwa w gminie Aleksandrów Kujawski co roku dysponujecie funduszem sołeckim. Na co przeznaczacie tegoroczne środki?
- Fundusz sołecki funkcjonuje w naszej gminie od wielu. Mieszkańcy mogą decydować na co chcą wydać przeznaczone dla naszej wsi środki. W tym roku otrzymaliśmy dwadzieścia tysięcy złotych i przeznaczyliśmy je poprawę stanu dróg i wsparcie remontu remizy strażackiej. Teraz jesteśmy na etapie zbierania propozycji co do przeznaczenia kolejnych środków na przyszły rok, ale wstępnie mogę powiedzieć, że mieszkańcy najczęściej proponują naprawę dróg. Fundusz sołecki to jednak nie wszystko. Zgłaszamy do gminy swoje potrzeby i staramy się aby zostały ujęte w budżecie. To zadanie moje i radnego reprezentującego Ostrowąs - Waldemara Bartczaka, który pełni funkcję przewodniczącego Rady Gminy. I udaje się co roku coś zrobić. Co chciałby pan zrealizować we wsi jako sołtys? - Chciałbym żeby wreszcie zaczął działać szybki internet. Nawet podjęte są działania w tym kierunku, przeprowadzono wstępne rozmowy. Pod tym względem nasza
N
iełatwo być duszpasterzem w parafii, w której jest sanktuarium. Trudno być księdzem w parafii, która miała tak wybitnego kapłana jak ksiądz Jan Matusiak. To zobowiązuje, to mobilizuje do działania. O wyjątkowej parafii w Ostrowąsie mówi proboszcz i kustosz sanktuarium ksiądz dr Janusz DREWNIAK.
W blasku cudownego obrazu Co może ksiądz powiedzieć na temat swoich parafian po kilku już latach posługi duszpasterskiej tutaj? - Od sześciu lat jestem proboszczem parafii w Ostrowąsie. Parafia skupia cztery wsie: Ostrowąs, Plebankę, Brzeźno i Słomkowo, tj. około tysiąc wiernych. Miałem czas, żeby ich poznać. To dobrzy ludzie, otwarci. Mają świadomość faktu, że mieszkają tak blisko sanktuarium i ono ich przyciąga, dodaje sił i wiary. Z sentymentem odnoszą się szczególnie do poprzedniego proboszcza Jana Matusiaka. Są życzliwi jednak dla każdego z księży. Jeśli potrzeba pomocy przy pracach w sanktuarium, to zawsze zgłasza się stała grupa osób. Kiedy zabraliśmy się za nowe ogrodzenie cmentarza, parafianie pomagali ochoczo przy rozbiórce starego i wycinaniu krzaków. Nie byłoby tak ładnie dziś w kościele, ani na drodze różańcowej, gdyby nie pomoc parafian. Oczywiście są i tacy stojący z boku. Problemów nie brakuje… - Jak w każdej wiosce… To głównie troska o codzienne sprawy, codzienna praca w gospodarstwie, bo większość mieszkańców to właściciele mniejszych lub większych gospodarstw, więc chleba im nie brak. Są oczywiście przykłady biedy, ale wydaje się, że jest to taka
bieda na własne życzenie. Czasami młodzi ludzie po odziedziczeniu gospodarstw po wcześniej dobrze prosperujących rodzicach, nie dają sobie już tak dobrze rady, jak oni. Ale jest to oczywiście margines. Teraz zupełnie inne warunki gospodarowania na wsi, każde gospodarstwo to dziś zakład produkcyjny, troszczący się o zbyt swoich towarów i rachunek ekonomiczny. Z przypadkami narkomanii dotąd się tu nie spotkałem. Nadużywanie alkoholu zdarza się, jak w każdej innej parafii w Polsce. W jaki sposób parafia włącza się w życie lokalne? - Co prawda chóru parafialnego, to tu jeszcze nie mamy, ale działa Parafialna Orkiestra Dęta, utworzona jeszcze przez śp. księdza kanonika Jana Matusiaka w 1979 roku, nazwana jego imieniem. Dbamy też o utalentowaną młodzież. Szczególnie chciałbym wspomnieć Klaudię Sadowską z Ośna, bardzo utalentowaną wokalnie. Wydała już dwie płyty i robi duże postępy w doskonaleniu warsztatu wokalnego. Kiedy widzimy biedę w jakiejś rodzinie, to też staramy się jej pomóc. Miejsce takie jak sanktuarium w Ostrowąsie przyciąga ludzi szukających pociechy, pomocy lub innej formy wspomożenia. Wielu ludzi
wieści o ostrowąskim sanktuarium po całym kraju. Życiem tętni Dom Pielgrzyma. W miesiącach letnich, w lipcu i sierpniu, odbywają się tu rekolekcje oazowe z udziałem młodzieży. Atmosfera sanktuarium, głównie dzięki właśnie tej młodzieży przenosi się na wioskę, tak więc i ona tętni życiem religijnym. Zapewne nie jest łatwo być proboszczem w takim miejscu, nie jest łatwo mieć takiego poprzednika jak śp. ksiądz Jan Matusiak. Parafianie wystawili mu pomnik przy drodze różańcowej, jego imienia jest tutejsza orkiestra, a nawet szkoła. Taka postać zobowiązuje następców.
Replika obrazu na jeziorze ( ze zbiorów parafialnych) odwiedza to miejsce? - Sanktuarium licznie nawiedzają pielgrzymi. Z pobliskiego Ciechocinka przyjeżdżają całe autobusy kuracjuszy. Przyjeżdżają tu też indywidualnie, w sezonie letnim codziennie przed kościołem stoi kilka, kilkanaście samochodów. To ludzie z różnych regionów, którzy po pobycie tu, roznoszą
- Ksiądz Jan to dla nas mobilizacja. Trudno dorównać jego animuszowi. Ta mobilizacja to głównie chęć kontynuacji jego dzieła i zachowanie tego co po nim zostało. Droga różańcowa, bezsprzecznie dzieło jego starań, wymagała po latach naprawy. W 2012 roku udało się dokonać gruntownej restauracji figur. Zajęła się tym firma konserwatorska z Torunia. Teren, na którym znajduje się droga, był kiedyś łąką i dlatego trzeba było go zmeliorować. Ale i tak co roku na wiosnę naprawiać musimy cokoły figur, bo woda podsiąka. Przybyły też dwa pomniki, tym
15
wieś jest w bardzo dobrym położeniu, ponieważ oddano już stacje internetowe, w Aleksandrowie i Straszewie, które mają działać w technologii LTE. Teraz tylko czekamy na decyzje ostateczne. Szybki internet to głównie dla młodzieży. Mamy dla nich też boisko przy szkole, gdzie w ubiegłym roku położono nową nawierzchnię. Od kilku miesięcy mamy tam też siłownię. Jak wspomniałem wcześniej, przydałyby się świetlica, gdzie zimą młodzi ludzie mogliby znaleźć możliwość spędzania wolnego czasu. Każdego roku gmina wiejska Aleksandrów Kujawski organizuje dożynki gminne w innym sołectwie. Tym razem wybrano Ostrowąs. To nie lada przedsięwzięcie dla organizatorów i prestiż dla mieszkańców. Jak postępują przygotowania do tego wydarzenia? Gmina stara się co roku powierzyć obowiązki bycia gospodarzem dożynek innemu sołectwu. Przyjęliśmy w tym roku na siebie ten obowiązek i postaramy się wywiązać z niego jak najlepiej. Aby nie uprzedzać wydarzeń, nie wyjawię teraz naszych planów. Niech to będzie niespodzianka. Chętnych serdecznie zapraszam na nasze święto. Rozmawiał: Zbigniew Sołtysiński
puszczyk.sowa@interia.eu
razem z brązu, Jana Pawła II w 2012 roku i księdza Matusiaka w 2013. Ten ostatni, to pomnik wdzięczności parafian, a inicjatywa proboszcza. Przy pomniku księdza codziennie ktoś jest, to modli się, to zmienia kwiaty, to krząta się, porządkując miejsce. Parafianie czują się w obowiązku dbać o nie. Jakie własne plany chce ksiądz zrealizować w najbliższym czasie? - Jak już wspomniałem to kontynuacja dzieła poprzednika. W 2012 roku zrealizowaliśmy jego marzenie w postaci obrazu Matki Boskiej usytuowanym na tafli jeziora. Jest to nawiązanie do cudownego przejścia obrazu po jeziorze, jakie miało miejsce czterysta lat temu. Takiego widoku nie znajdzie się nigdzie w Europie. Pozostałe moje plany to troska o otoczenie kościoła. Każdego roku odnawiana jest część Domu Pielgrzyma. Na kościele wymieniliśmy dach, uzupełniliśmy tynki i pomalowaliśmy ściany. To nie lada wyczyn finansowy, jak na tak małą parafię. Zostały nam do odnowienia schody, droga procesyjna wokół kościoła. Roboty więc nie brakuje. W przedostatnim dniu sierpnia, w niedzielę 30 tego miesiąca odbędą się dożynki w Ostrowąsie. Jaki wkład wniesie parafia do obchodów tego święta? - To głównie organizacja mszy dożynkowej. W końcu dożynki to dziękczynienie za zebrane plony.
Rozmawiał: Zbigniew Sołtysiński puszczyk.sowa@interia.eu