Imperium wampirow

Page 20

Pułkownik Anhalt wyprostował plecy i powiedział do Simona: – Czy wasza wysokość zechciałby wyjąć sygnał od chiefa bezanmasztu? Simon z radosnym okrzykiem uniósł okrągłą miedzianą klapkę i w jego dłoń wypadł gumowy cylinder; wraz z nim z rury chlapnęła ciemna ciecz. – Fuj. Co to jest? – Uniósł zaplamione palce do żółtego światła. Olej albo smar, pomyślała Adele z lekką irytacją, odruchowo sięgając do kieszeni po chusteczkę. Anhalt spojrzał na dłoń Simona ze zmarszczonymi brwiami. Wyjął cylinder z jego ręki i powąchał go. – Krew – mruknął szorstko. Natychmiast zwrócił surową twarz ku przerażonej księżniczce. Jego głos był stanowczy, nie znoszący sprzeciwu. – Wasza wysokość, proszę zabrać brata pod pokład, z łaski swojej. Adele odruchowo położyła dłoń na rękojeści sztyletu; wolną ręką pociągnęła Simona w stronę głównego luku. Pułkownik Anhalt wpatrywał się w ogromny sterowiec trzydzieści metrów nad ich głowami, jakby próbował przeniknąć go wzrokiem i dojrzeć stengi masztów ponad nim. Kilku oficerów stojących na pokładzie rufowym przerwało rozmowy; oni również patrzyli w górę z rosnącą ciekawością. Nagle napowietrzny okręt szarpnął gwałtownie. Adele chwyciła się pneumatycznego przewodu i podciągnęła na nogi brata, który się przewrócił. Wysoko nad głową, pośród takielunku, zobaczyła jakąś postać, bezradnie lecącą w dół, szarpiącą się to w tę, to w tę; człowiek ów nie zdołał chwycić się niczego, aż w końcu przeleciał obok pokładu w czarną otchłań pod okrętem. Zanim Adele zdołała pojąć tę nagłą tragedię, spadł jeszcze jeden, i kolejny. Nagle dostrzegła dziwne cienie, przemieszczające się z nienaturalną zręcznością, po linach, jakby głową w dół wspinały się na pokład. Dwie ciemne, trupie postacie stanęły na śródokręciu bez jednego dźwięku i uniosły zakrwawione twarze ku światłu. 20


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.