WIĘŹ 10/2011

Page 10

Marzenia o Kościele, marzenia o nas

Kościoła nie podlegają krytyce. Kto kocha Kościół, będzie też dostrzegał jego błędy. Krytyka jest potrzebna, niesie ona bowiem zawsze – jeśli tylko jest uczciwa – szansę na oczyszczenie, na wzrost… Przecież wiemy, że nigdy nie będziemy żyli w idealnym Kościele – kolejne pokolenia wciąż od nowa borykają się z własnym życiem, tworząc ziemski wymiar Kościoła. Trzeba przyznać prosto i otwarcie, że jego ludzie czynili zło. Czynili też dobro, ileż tego dobra było i jest! Nieuczciwe wobec Kościoła jest dostrzeganie jedynie jego potknięć i pomijanie dobra. Dobro nie usprawiedliwia wprawdzie zła, ale jest niekwestionowanym dziedzictwem Kościoła. Niechże więc Kościół nie ukrywa ani zła, ani błędów i jednocześnie nie ustaje w błaganiu Boga o to, by go wspierał, nie opuszczał i wybaczył. Niechże to będzie Kościół ludzi wprawdzie grzesznych, ale „szczerych Izraelitów”, bez fałszu…

Marzy mi się Kościół, który nie boi się głoszenia niepopularnych tez, bo mądrość tego świata jest przecież głupstwem dla Boga. Ileż to razy w historii Kościoła próbowano nań naciskać, by nieco zmienił swoją doktrynę! Niegdyś czynili to wielcy, mając nadzieję na to, że pod protektoratem Kościoła łatwiej im będzie realizować własne plany. Kościół wiele razy pozostawał nieugięty – król Henryk VIII, próbując na próżno złamać „upór” Kościoła rzymskokatolickiego, ogłosił się głową Kościoła anglikańskiego, by móc ułożyć sobie życie zgodnie z własnymi pragnieniami. Gdyby Henryk VIII żył dzisiaj, zapewne nie musiałby podejmować tak radykalnych decyzji. Sąd orzekłby o rozpadzie aktualnego małżeństwa, a zawarcie kolejnego związku nikogo przecież dzisiaj nie ­szokuje, podobnie jak wspólne życie ludzi bez ślubu. Ze statystyk wynika, że nauczanie Kościoła w tym względzie nie cieszy się specjalną popularnością. Ciemnogród i tyle! A jeśli Kościół nie chce być ciemnogrodem, to niech zmieni swoje nauczanie, np. zaakceptuje jeszcze związki homoseksualne i „odpuści sobie” moralną niedopuszczalność współżycia przedmałżeńskiego. Niech nie przesadza, niech zrozumie, że świat się zmienił, ludzie się zmienili i trzeba iść naprzód! Inaczej Kościół wykpią, ośmieszą, oskarżą, skrytykują, odrzucą... Przejmować się tym? Żałosny byłby Kościół usiłujący kokietować niezadowolonych kandydatów na wyznawców. Chcesz – to chodź i żyj według zasad przyjętych w tym Kościele. Nie chcesz do niego przynależeć – nie musisz. To Kościół, który nie potępia ludzi odrzucających jego naukę, ale równocześnie nie przestaje jej głosić. Wyrzucą go jednymi drzwiami, wejdzie przez drugie. Bywa bowiem, że trudno nam od razu zaakceptować ewangeliczne zasady. Trzeba czasu, żeby do nich dojrzeć. Cierpliwy Bóg daje nam czas, dlaczego Kościół miałby się irytować, że ludzie nie przyjmują od razu jego zasad? Jeśli będzie, jak obrażona panna, odwracał się od niezdecydowanych, nie pomoże im pozbyć się wątpliwości. To Kościół zasad jasnych i wymagających, głoszonych stanowczo, ale w łagodności.

9

Kościół od nowa

*


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.