Verizane 34

Page 1

BEZPŁATNY MAGAZYN LOKALNY 34 | 19 maja 2017ISSN2449-7916

KRZYSZTOF ŁACH Redaktor Naczelny

dominuje w światowym sporcie. Dominuje też w tym wydaniu Verizane, które poświęcone jest legendzie polskiego futbolu Kazimierzowi Deynie, ale i nie tylko. Warto przypomnieć sylwetkę tego wybitnego sportowca, który urodził i wychował się na starogardzkiej ziemi. Przygotowując dla Państwa specjalny numer naszego cza sopisma, staraliśmy się pokazać jak oddziaływała i od działuje na nas postać Pana Kazimierza. Miasto, które od kilku lat opiera promocję na tym wybitnym piłkarzu postanowiło w szczególny sposób uhonorować Kazimierza Deynę. Impreza, która odbędzie się 21 maja będzie miała charakter sportowo-rozrywkowy. Przy jej organizacji pra cowało wiele osób, które zrobiły wszystko, aby starogar dzianie dobrze bawili się na 70-tce Pana Kazimierza. W tym momencie należy podkreślić zaangażowanie radnego Jarosława Janaszka, który był pomysłodawcą wydarze Będzienia. dużo futbolu, ale też tanecznej muzyki jak to na urodzinach bywa. I nie ma co psioczyć na to, czy disco polo jest na tę imprezę odpowiednie. Sam nie jestem miło śnikiem tego gatunku, ale staram się zrozumieć potrzeby innych. Spotykałem się z opiniami, że trzeba było dobrać artystów z bardziej ambitnym repertuarem. Najczęściej mówili to ludzie, którzy nawet nie zetknęli się z historią Kazimierza Deyny. Czytałem wiele publikacji na temat naszego bohatera i nie zauważyłem, by był osobą o wy sublimowanym guście muzycznym. Wyluzujmy troszkę i przymknijmy oko, bo disco polo powinno się traktować chyba właśnie tak, czyli z przymrużeniem oka. Do następ nego numeru.

nożnaPiłka

Redaktor naczelny: Krzysztof Łach StarogardAdreszabronione.bezmateriałówRozpowszechnianietreśćRedakcjaredagowaniazastrzeganiezamówionychRedakcjaReklamowazastrzeżonecopyrightReklamowaCREATIVEWydawca:Reklama:KrzysztofRogala,Zespółkrzysztof.lach@verizane.plredakcyjny:MałgorzataŁukaszRocławski,Rudekreklama@verizane.plAgencjaPrasowo-©2017WszelkieprawaAgencjaPrasowo-CREATIVEniezwracatekstóworazsobieprawoichi skracania.nieodpowiadazazamieszczanychogłoszeń.redakcyjnychpublicystycznychzgodywydawnictwajestredakcji:Gdański,ul.Reymonta1

3V NA JerzyOKŁADCE:Siora foto Krzysztof Rudek

REKLAMA

Sala lekcyjna w Publicznej zdjęcieKazimierzdoPodstawowejSzkoleNr4,którejuczęszczałDeynaKrzysztofRudek

6V

Za rok przyszło Kaziowi debiutować w drużynie juniorów „Włókniarza” Debiut przypadł w Chojnicach i tam znowu błyszczał jako środkowy napastnik, chłopak z Lubichow skiej. W roku 1963 trener koordynator GOZPN J. Gazur po wołuje Deynę na letni obóz, który zlokalizowany był w po bliskim Zblewie, a zorganizowany w okresie wakacyjnym dla czołowych juniorów z Wybrzeża. W sezonie 1963/64 gra już z powodzeniem w juniorskiej klubowej jedenast ce „Włókniarza”, a także notuje pierwsze udane mecze w drużynie seniorów klubu.

STAROGARDZKA

W październiku 1965 r. Kazimierz doczekał się debiutu w reprezentacji Polski juniorów. W Mielcu – 10.10.1965 r. – polscy juniorzy zmierzyli się z Czechosłowacją. Mło dy Deyna zaliczył pierwszą połowę meczu (po przerwie na pozycję środkowego napastnika wszedł Małkiewicz).

tekst WIESŁAW WIKA

DEYNYKAZIMIERZAŚCIEŻKA

W maju i czerwcu 1965 r. rozgrywa trzy mecze kontro lne z kadrą wybrzeża, przeciw Flocie Gdynia, Portow cowi Gdańsk i Unii Tczew, w którym w każdym zdobywa bramkę. W lipcu 1965 roku zostaje powołany na centralny obóz kadry polskiej juniorów na obiektach AWF Warszawa (wzięło w nim udział 80 wybijających się młodych piłka rzy z Polski). W sierpniu 1965 r., jako kapitan reprezentacji Wybrzeża prowadzi udanie team gdański do tytułu wice mistrza IX edycji rozgrywek o puchar im. dr J. Michałowi cza. Młodzi reprezentanci woj. gdańskiego po drodze po konali: Olsztyn (5:0), Bydgoszcz (2:1), a w fazie finałowej: Wrocław (1:0), Rzeszów (3:1) i przegrali z Opolem (0:1). W zespole wicemistrzowskim występowali: J. Liboradzki, Z. Musial, Z. Bieliński, A. Kaczmarek, E. Korzeniowski, W. Pa nas, S. Pieczota, Z. Unton, R. Szlicht, K. Deyna i Z. Błaszyk, a ich trenerem był J. Gazur.

Trener J. Słaboszowski desygnował do gry następujący zespół: Matysek, Lipiński, Gołas, Orzoł, Kurzeja, (Peterek), Ćmikiewicz, Hertel, Janik, (Kasalik), Deyna (Małkiewicz), Walentek, Unton.

Mecz zakończył się wynikiem remisowym (0:0). Kolejny mecz rozegrał Deyna w reprezentacji NRD u Altenburga (30.10.1965) wystąpił już w całym wymiarze czasowym, a zespół osiągnął ponownie remis (1:1) w reprezentacji Pol ski juniorów rozegrał Deyna jeszcze 3 mecze (mieszkając już w PierwszeŁodzi).potyczki w zespole seniorskim „Włókniarza” zaliczył długonogi Kazimierz już w sezonie 1963/64. Drużyna seniorska, prowadzona przez H. Piotrowskiego, wygrała zdecydowanie rywalizację w klasie A i awanso wała do klasy okręgowej (26 punktów, 49:11 bramki) W sezonie 1964/65 w silnej 14-sto zespołowej kl. okręgo wej starogardzki beniaminek z 22 punktami wywalczył siódme miejsce (bramki 41:37). W tej edycji już na stałe

jedynym trenerem w ZKS „Włókniarz” Starogard, który „opiekował” się Kaziem był instruktor piłki nożnej Henryk Piotrowski. Już 21.06.1962r. drużyna trampkarzy sta rogardzkiego klubu (której kapitanem był K. Deyna) na boisku w Gdańsku wywalczyła tytuł wicemistrza Wybrze ża, przegrywając z BKS „Lechia” Gdańsk 1:3 (0:2). War to przytoczyć nazwiska chłopaków, którzy zapracowali na miano drugiej drużyny w ówczesnym woj. gdańskim: K. Deyna, L. Zyntek, Z. Ossowski, S. Lovrencic, F. Mielew czyk, T. Rogalski, J. Lewicki, K. Piotrowski, M. Dąbrowski, E. Szczodrowski, Z. Lovrencic.

POSTAĆ WIELKIEGO KAKI JEST DOBRZE OPISANA W LICZNYCH BIOGRAFIACH, ENCYKLOPEDIACH, LEKSYKO NACH I SŁOWNIKACH. SKONCENTRUJEMY SIĘ NA ZAPRE ZENTOWANIU NAJWAŻNIEJSZYCH EPIZODÓW Z ŻYCIA KAZIMIERZA DEYNY, W CZASACH KIEDY BYŁ MIESZKAŃ CEM STAROGARDU GD. (23 PAŹDZIERNIK 1947 R. – DO POCZĄTKU STYCZNIA 1966 R. ) MOCNO OSADZONYM W TRADYCYJNEJ RODZINIE KOCIEWSKIEJ ORAZ W KLUBIE SPORTOWYM ZKS „WŁÓKNIARZ” STAROGARD. POSTA RAMY SIĘ POKAZAĆ FUTBOLOWĄ ŚCIEŻKĘ MŁODEGO „KAZIA” W POCZĄTKACH JEGO KARIERY PIŁKARSKIEJ, A TAKŻE NAPOMKNĄĆ O INNYCH SPORTACH, KTÓRE UPRA WIAŁ Z POWODZENIEM PÓŹNIEJSZY „MISTRZ ROGALI”.

Kazimierz Deyna (ur. 23.10.1947 r. – zm. 1.09.1989 r.) – je den z najlepszych polskich piłkarzy, w początkach swego życia i kariery piłkarskiej był mocno związany ze stolicą ziemi kociewskiej – Starogardem Gdańskim. Tutaj przy szedł na świat, w rodzinie wielodzietnej Franciszka i Jadwi gi z/d Sprengel mieszkającej przy ul. Lubichowskiej. W mieście nad Wierzycą wychowywany był w wierze i mowie ojców, w starogardzkich szkołach (podstawowej i zawodowej) zdobywał podstawy edukacji i „wyuczył się” zawodu elektryka, a na boiskach, salach gimnastycznych i na obiektach terenowych ćwiczył swój młody organizm do czekających go w przyszłości wyzwań w wielkim sporcie. Tu pojawiły się pierwsze przyjaźnie koleżeńskie, pierwsze „miłostki”, tutaj rozpoczął pracę zawodową, tutaj wresz cie został zauważony przez trenerów z PZPN i GOZPN. Początki piłkarskiej edukacji niezapomnianego „Kaki” do dzisiaj nie są w pełni udokumentowane. Są na ten temat różne, często sprzeczne informacje. Spotyka się w litera turze inne daty rozpoczęcia treningów w ZKS „Włókniarz” Starogard. Stefan Szczepłek pisze, że Kazik przyszedł do klubu w roku 1959, a może w 1960, A. Gowarzewski i G. Stański piszą, że Kazik rozpoczął uprawianie piłki nożnej w roku 1960, w pracy związanej z Legią Warszawa autorzy sugerują, że pierwsze treningi podjął w roku 1958, nato miast M. Gutjar pisze, iż zgłosił się do klubu jako dwuna stoletni chłopiec. Problem ten wymaga doprecyzowania. Jedno, ponad wszystko, wydaje się pewne, pierwszym i

7V

wywalczył sobie miejsce w jedenastce seniorów „młokos z rodziny Deynów (jego bracia: Franciszek grał w zespole seniorów SKS Starogard, a Henryk występował w druży nie Włókniarza). Za rok – cykl rozgrywkowy 1965/66 K. Deyna grał w drużynie seniorów tylko w rundzie jesiennej. Zespół na finiszu rozgrywek – w czerwcu 1966 r. (już bez K. Deyny) zanotował kolejny progres, w końcowej tabeli sezonu 1965/66 uplasował się na dobrej czwartej pozy cji (30 punktów, 36:23 bramki). W drużynie seniorskiej „Włókniarza” przyszło grać wybijającemu się juniorowi z następującymi zawodnikami: H. Ćwikliński, E. Nurek, G. Kaźmierczak, M. Masztaler, G. Wiśniewski, E. Nagielski, B. Ramusiak, R. Kaźmierczak, B. Szmidt, E. Hathe. Warto również odnotować fakt, że młody Deyna nie stronił od spotkań towarzyskich. Występował często w reprezen tacji wydziału w rozgrywkach zakładowych (Starogardz kich Zakładów Obuwniczych Neptun), których był pra cownikiem. Ostatni mecz w zespole seniorskim K. Deyna rozegrał 7.12.1965 grając w meczu międzynarodowym z reprezentacją Wilna (1:1). Warto w tym miejscu wspomnieć o transferze K. Deyny. Bój o młodszego starogardzianina zaczęły toczyć kluby trójmiejskie (Lechia Gdańsk i MZKS Gdynia) Deyna podpi sał nieopatrznie kartę zgłoszenia do klubu z Gdyni, będąc członkiem starogardzkiego Włókniarza. Za nieprawidło wości przy zmianie barw klubowych GOZPN nałożył na młodszego Deynę karę dwóch miesięcy dyskwalifikacji. PZPN przedłużył dyskwalifikację aż do 9 miesięcy. Nawa żyli piwa dorośli działacze piłkarscy, a odcierpieć musiał młody dobrze zapowiadający się piłkarz. Praktycznie

przez 9 miesięcy K. Deyna nie mógł występować w rywali zacji klubowej, mógł natomiast grać w reprezentacji Polski Kończącjuniorów. opowiadanie o sportowaniu się młodego Kazika w nadwierzyczańskim grodzie należy wspomnieć także o sukcesach w innych niż piłka nożna sportach. Na poziomie wyczynowym młody Deyna odnosił sukcesy w tenisie stołowym (III liga), piłki ręcznej i LA (w rywaliza cji międzyszkolnej). Rekreacyjnie uprawiał z powodzeniem pływanie, łyżwiarstwo, hokej na lodzie, koszykówkę, siat kówkę, brydż oraz gry planszowe.

Wielki piłkarz o wymiarze światowym przeżył w Starogar dzie Gdańskim ponad 18 lat, co stanowiło blisko 45% jego całego życia. Przypomnienie starogardzkich epizodów medalisty Mistrzostw Świata oraz Igrzysk Olimpijskich, po wsze czasy może być przykładem dla innych, jak z małego środowiska piłkarskiego przebić się udanie na stadiony świata i tam sławić zarówno dużą i małą ojczyznę.

W początkach stycznia 1966 r. opuścił „na zawsze” swoje rodzinne miasto i udał się do Łodzi, gdzie podjął treningi w miejscowym ŁKS-ie. W międzyczasie Włókniarz Staro gard i ŁKS Łódź spisały umowę transferową i K. Deyna stał się pełnoprawnym zawodnikiem łódzkim. Zaliczył nawet jeden mecz w barwach ŁKS w I lidze. Niebawem jednak o uzdolnionego juniora „upomniało się” wojsko (czytaj Legia Warszawa), po okresie rekruckim, już w listopadzie 1966 r. zalicza pierwszy mecz ligowy w barwach Legii. Później już była tylko wielka Legia i niezapomniana repre zentacja Polski (ponad dwanaście lat).

NIEJEDNOKROTNIE MÓWIŁ PAN W WYWIADACH, ŻE KAZIMIERZ DEYNA BYŁ PIŁKARZEM WYBITNYM, ALE POZA BOISKIEM TRZYMAŁ SIĘ NA UBOCZU. SKĄD W TAKIM RAZIE JEGO POPULARNOŚĆ, NAWET WŚRÓD KIBICÓW, KTÓRZY NIE WIDZIELI GO W AKCJI?

WSPOMINAŁ PAN, ŻE KAZIMIERZ DEYNA TRZYMAŁ SIĘ NA UBOCZU I BYŁ „SAMOTNYM BIAŁYM ŻAGLEM”, ALE PRZEZ LATA PEŁNIŁ ROLĘ KAPITANA POLSKIEJ RE PREZENTACJI. NIE KŁÓCIŁO SIĘ TO Z JEGO OSOBOWO AleżŚCIĄ?skądże!

To był po prostu fenomen. Ja uważam, że…, no nie będę mówił o Robercie Lewandowskim, bo w tej chwili jest najlepszym piłkarzem w historii. W tamtych cza sach takich piłkarzy było trzech. Wymienię ich alfabe tycznie: Boniek, Deyna, Lubański. To oni wprowadzili nas do futbolowej Europy. Pan Kazimierz Górski był marszałkiem, a Kazik był generałem meczu. Realizo wał wszystkie zamierzenia trenera. Św. pamięci Jan Ciszewski mówił: „Kazik znowu robi kółeczka”. Deyna doskonale wiedział, co robi. Nie można przecież cały czas grać do przodu. Trzeba stosować arytmię gry i on właśnie w ten sposób działał.

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

Był po prostu fenomenalny

TOMASZEWSKIJAN

Trzeba odróżnić dwóch ludzi: Kazimierz Deyna – pił karz i Kazimierz Deyna – człowiek. Jako piłkarz był kompletny, po prostu fenomenalny. Podczas meczu, czy treningu zawodnik nie widzi wszystkiego, ani obrońca ani pomocnik ani napastnik. Ja patrząc z per spektywy, jak Kaziu miał piłkę, myślałem sobie: „Żeby tylko podał na lewą stronę”. Kazik był odwrócony ty łem, a nagle kopnął piłkę w lewo. On widział wszystko. Po drugie, wydaje mi się, że nie byłem złym bramka rzem, ale Kaziu mnie ośmieszał, bo na 10 strzałów strzelał 11 goli, bo niejednokrotnie z tych dziesięciu strzałów była tak zwana siata. Tę swoją „ kaczą” miał niezwykle błyskotliwą. Natomiast jeśli chodzi o życie osobiste, Kazik był jak „samotny biały żagiel”. Trze ba było to uszanować. Chodził własnymi ścieżkami. Nikomu to nie przeszkadzało, bo rozliczany był z gry.

Wtedy były inne czasy. To, czy Piszczek dobrze żyje z Lewandowskim, czy Błaszczykowskim, nie powinno nikogo interesować. My byliśmy profe sjonalistami. Nazywali nas wprawdzie amatorami, ale potrafiliśmy dostosować się do zawodowych re guł gry. A co do kapitana, to kapitan na boisku może się jedynie zwrócić do sędziego, ale poza tym każdy dba o siebie, na przykład o kontrakty. Wtedy w re prezentacji nie było jednak żadnych kontraktów, tylko premie za mecze, które jak na tamte czasy, były wy starczające.ZTAKIMIINDYWIDUALNOŚCIAMI

JAK NA PRZYKŁAD KAZIMIERZ DEYNA, TRENEROWI GÓRSKIEMU CHYBA NIEŁATWO BYŁO ZBUDOWAĆ TAK ZGRANY KOLEKTYW. Pan Kazimierz sam ustalił styl gry i ustawienie 4-3-3. W prowadzonej przez niego reprezentacji dobierał zawod ników, którzy w klubach to samo grali. Nie było kom binowania, jak za czasów przed trenerem Nawałką, że

9V napastnik grał na obronie, pomocnik w ataku etc. Nie. Tam każdy, kto wychodził na boisko robił to samo, co w swoim klubie, a ponieważ w reprezentacji partnerzy byli na ogół lepsi od klubowych kolegów, to wszystko wychodziło. Na tym polegał fenomen pana Kazimierza Górskiego. Wszyscy grali w taki sposób, w jaki umieli najlepiej. Wszystko, czego oczekiwał trener udawało się dzięki takiemu reżyserowi gry, jakim był Kaka.

Przede wszystkim chciałbym mu podziękować za to co zrobił nie tylko dla polskiej piłki, ale i dla mnie, bo bez Deyny i Górskiego nie byłoby ani Tomaszewskiego ani Gorgonia ani innych. Był po prostu wielki i należą mu się podziękowania za to, że wprowadził nas na świato we wyżyny.

CO CHCIAŁBY PAN POWIEDZIEĆ KAZIMIERZOWI DEY NIE, GDYBY TERAZ PANA SŁYSZAŁ?

NOŻNEJPOLSKIREPREZENTANTWIELOKROTNYWPOLSKICHNAJLEPSZYCHBRAMKARZYHISTORII,WPIŁCE

REKLAMA

JEDEN Z

W zeszłym roku w telewizji i Internecie pojawiał się teledysk „Tak musiał się czuć Kazimierz Deyna” duetu Lesław i Administratorr, który nawiązuje do piłkarza ro dem ze Starogardu Gdańskiego.

POSTAĆ KAZIMIERZA DEYNY ŚMIAŁO MOŻNA UZNAĆ ZA ZJAWISKO POPKULTURY AKTUALNE POMIMO UPŁY WU LAT. NIE MA CHYBA DRUGIEGO TAKIEGO NIEŻYJĄ CEGO SPORTOWCA, KTÓRY BYŁBY TAK CZĘSTO WSPO MINANY, A JEGO WIZERUNEK WYKORZYSTYWANY W RÓŻNYCH DZIEDZINACH I NA WIELE SPOSOBÓW.

Jest ona inspirowana latami 70-tymi, a więc okresem, w którym Kazimierz Deyna odnosił największe sukcesy jako wielokrotny reprezentant i kapitan reprezentacji Polski.

W czasach świetności tej piłkarskiej legendy, a więc w okresie PRL-u, z Deyną każdy chciał się pokazać. Chęt nie w jego towarzystwie pojawiali się chociażby arty ści (aktorzy, piosenkarze), nie mówiąc już o politykach. Kaka był niczym magnez, który przyciągał do siebie mnóstwo ludzi. Niestety, jak wskazuje jego życiorys, nie zawsze trafiał na tych właściwych. Pisano zresztą o tym w wielu publikacjach.

O Kazimierzu Deynie powstało kilka książek biograficz nych. Wspomnienia o najwybitniejszym polskim piłka rzu pisali m.in. Wiesław Wika, Stefan Szczepłek, Roman Kołtoń, czy Wiktor Bołba. Niby każda z nich miała tego samego bohatera, ale opisywany był w różny sposób.

powiedzieć, że to był prawdziwy „strzał w dziesiątkę”, chociaż na początku spotkał się z szeroką krytyką.

Kazimierz Deyna był uwielbiany przez ludzi z wielu branż. W świecie muzycznym najbardziej zagorzałym jego fanem jest Pablopavo – polski wokalista reggae i raggamuffin. To on, wraz z zespołem Jordan, wziął udział w teledysku „Legenda Deyny”. Na koncertach często występuje w czapce z podobizną legendy war szawskiej Legii, której muzyk kibicuje.

Jakiś czas temu na scenie klubowej pojawił się projekt DEYNA. Jego twórcą jest Tomasz Dudek. Nazwa chyba nie jest przypadkowa, bo artysta ten pochodzi z war szawskiej Pragi.

10V

Kilka lat temu przyszedł mi do głowy pomysł, by na kanwie życiorysu Kazimierza Deyny wyprodukować film fabularny. Jego życie obfitowało przecież w szereg złożonych wydarzeń. Czy taki film mógłby odnieść suk ces na miarę „Bogów”, czy „Sztuki kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”, których producentem był Piotr Woźniak-Starak, a więc syn Jerzego Staraka – właści ciela Polpharmy? Myślę, że tak.

O piłkarzu ze Starogardu mówi się zresztą do tej pory. Nazwisko Kaki pojawia się w mediach, najczęściej przy okazji rocznicy urodzin lub śmierci. Co ciekawe, jego osoba jest interesująca również dla programów life sty Jaklowych.widać o Deynie mówiło się i mówi do dziś. Bo, jak w pio sence zespołu Jordan, legenda Deyny nigdy nie zaginie.

W ubiegłym roku, w hołdzie naszej legendzie futbolu, marka BYTOM przygotowała specjalną kolekcję ubrań.

Sława polskich piłkarzy, a przede wszystkim Kazimie rza Deyny była też wykorzystywana przez świat mody, a ściślej mówiąc przemysł odzieżowy. W roku 1978 le gendarna projektantka Grażyna Hase zorganizowała pokaz nowej kolekcji nawiązującej do zbliżającego się Mundialu w Argentynie. Udział w nim, wraz z kolegami z drużyny, wziął również Kaka.

WCIĄŻDEYNAELEKTRYZUJE

Kazimierz Deyna inspirował także twórców teatralnych i filmowych. Sam zresztą wystąpił w filmie „Victory” u boku takich sław kina, jak: Sylwester Stallone, Micha el Caine, czy Max von Sydow. Do tej produkcji reżyser John Huston zaangażował także gwiazdy piłkarskich stadionów, a takimi wówczas byli: Pele, Osvaldo Ardil les, Bobby Moore, Paul Van Himst, no i oczywiście Ka zimierz Deyna. Wątek związany z Dumą Kociewia został też wykorzy stany w filmie, a wcześniej w sztuce teatralnej pt. „Być jak Kazimierz Deyna”.

Postać Deyny do dnia dzisiejszego cieszy się wielką estymą wśród kibiców Legii Warszawa. W trakcie me czów rozwieszali na trybunach ogromną flagę albo kar toniadę z jego wizerunkiem i napisem „Równajcie do najlepszych”. Aleksandar Vuković, który przez lata był kapitanem „eLki” trafiając na Łazienkowską wiedział co znaczy w warszawskim klubie nazwisko Deyny.

Postać Kazimierza Deyny jest epizodycznie pokazana w filmie Jana Kidawy- Błońskiego „Gwiazdy”, opartego na życiu innego piłkarza Jana Banasia. Film miał premierę 12 maja, a naszą legendę gra Mariusz Gagatek. 5 lat temu miasto zdobyło się na ważny krok. Swoją promocję zaczęło budować wokół właśnie Kazimierza Deyny. Jednym z głównych elementów promocyjnych był teledysk zespołu Jordan i Pablopavo, który stał się internetowym hitem. Mówiono o nim też w najważniej szych stacjach radiowych i telewizyjnych. Teraz można

– Zdarzyło mi się go okazać, kiedy strzeliłem gola w me czu z Utrechtem jesienią 2002 roku. Pod koszulką Legii miałem wówczas otrzymany od Roberta Piątka t-shirt z podobizną Deyny i ciesząc się z bramki pokazałem go kibicom – wspomina w książce Wiktora Bołby serbski zawodnik, obecnie asystent pierwszego trenera.

Trzeba być mocno skoncentrowanym

W FERWORZE MECZU, KOMENTATOROWI UDZIELAJĄ SIĘ EMOCJE. NIETRUDNO WÓWCZAS O POPEŁNIENIE LAPSUSÓW JĘZYKOWYCH. MA PAN NA SWOIM KONCIE TAKIE, KTÓRE UTKWIŁY PANU W PAMIĘCI LUB Z KTÓ RYCH SAM PAN SIĘ ŚMIEJE? Oczywiście. Podczas meczu staram się zawsze przy taczać jakieś ciekawostki i tak na przykład Alan She arer, piłkarz reprezentacji Anglii maturę z języka an gielskiego pisał o futbolu. Ja w ferworze meczu powie działem, że maturę o futbolu pisał z języka polskiego. (śmiech) Takich przejęzyczeń rzeczywiście trochę się zdarzyło. Czasem przypisuje mi się rzeczy, których nie powiedziałem. Błędy zdarzają się wszystkim i w każ dym zawodzie. Komputery też się psują, zawieszają i trzeba je czasem zresetować. Tutaj nie ma żadnej re cepty. Oczywiście, że człowiek stara się nie popełniać tych pomyłek, ale w ferworze komentowania, mówie nia, zupełnie nieświadomie popełnia się błąd, a póź niej co najwyżej można się z niego śmiać. Chociaż po przejściu z radia do telewizji, kiedy na przykład pomy liłem zawodnika przy piłce, to oczywiście natychmiast się poprawiałem. Pytano mnie wtedy: „Panie Darku, a po co Pan się poprawia?” Odpowiadałem, że to widać i nie może być tak, że ja nie przyznaję się do popełnio nego błędu. Każdemu się zdarzy pomylić, ale trzeba to wszystko przełknąć. Oczywiście najważniejsze jest uchwycenie strzelenia gola i tego, kto go strzelił. Na

WŚRÓD KOMENTATORÓW SPORTOWYCH JEST PAN SWOISTĄ LEGENDĄ. ZACZYNAŁ PAN OD RADIA. TO BYŁA CHYBA ŚWIETNA SZKOŁA DLA KOMENTATORA Powiedziałbym,TELEWIZYJNEGO. że to była wówczas właściwa droga, żeby trafić do telewizji, choć oczywiście różnice w sprawozdawaniu i komentowaniu meczów są zasadni cze, bo w radiu to jest malowanie słowem, opisywanie i charakteryzowanie zawodników, natomiast telewizja ma obraz. W związku z tym trzeba było wyeliminować pewne nawyki, które się przez kilka lat w radiu kształ towało. Z pomocą kolegów udało się. Do przejścia do telewizji namawiał mnie długi czas Janek Ciszewski, kiedy wspólnie wyjeżdżaliśmy na mecze reprezenta cji, czy też na Mistrzostwa Świata – w 1978 i 1982 r. byliśmy na nich razem. Kiedy już zdecydowałem się na przejście z radia do telewizji, nie było to łatwe. Zde rzyłem się oczywiście z legendą Jana Ciszewskiego, którego sam zresztą byłem fanem. Tak jak dla wielu ludzi, dla mnie też mecz bez Jana Ciszewskiego to nie był ten mecz. Trzeba było popracować, trzeba było wyrugować pewne rzeczy z tego sprawozdawania ra diowego. Przestawić się na coś troszkę innego, cho ciaż emocje pozostają dokładnie te same. W telewizji jest jednak obraz, a my jesteśmy dodatkiem do tego obrazu. W radiu jest trochę inaczej.

SZPAKOWSKIDARIUSZ

12V

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

NA CZYM POLEGA DOBRY KOMENTARZ WYDARZENIA SPORTOWEGO? NIE KAŻDĄ DYSCYPLINĘ KOMENTUJE SIĘ PRZECIEŻ W TAKI SAM SPOSÓB. Na pewno tak jest. Dyscypliny różnią się między sobą. Co innego wioślarstwo i wyścig po złoty medal, a co innego mecz. Jedno ma krótki czas, drugie jest zde cydowanie dłuższe. Natomiast w sferze emocjonalnej

KOMENTATOR I DZIENNIKARZ SPORTOWY

pozostaje to samo. I tu i tu walczymy o zwycięstwo. I tu i tu są Polacy. I tu i tu człowiek ma dobre i złe dni. Telewizja daje nam tę możliwość, że widz sam widzi, ocenia i odbiera. My jesteśmy trochę jak kucharz, któ ry stara się dobrze doprawić potrawę, chociaż nie on ją przygotowuje.

Był człowiekiem niedostępnym, zamkniętym w sobie. Pierwszy wywiad, który z nim robiłem to był mój wy wiad dla Telewizji Polskiej, mimo że jeszcze byłem w radiu. Janek Ciszewski miał swój program w telewizji i poprosił mnie, żebym zrobił z Kazimierzem Deyną wywiad. Pamiętam, że przed meczem podszedłem, umówiłem się i pomyślałem sobie: „Pewnie będzie cięż ko.” A tymczasem po meczu, kiedy wszyscy zeszli ze stadionu, czekałem. Wyszedł Kazimierz Deyna – wy kąpany, elegancki, uczesany i niesłychanie był w tym wywiadzie otwarty, rozmowny, czym byłem niebywale zaskoczony. Jego podejście wynikało z faktu, że wie dział kim ja jestem, że z tą reprezentacją jestem na co dzień. Powiem szczerze, że było to dla mnie bardzo miłe przeżycie. Rozmawialiśmy nie tylko o piłce, ale także na tematy związane z jego życiem, rodziną, z całą karie rą, jednak nie wyłącznie o tym, co dzieje się na boisku. Byłem oczywiście wśród tych, którzy gratulowali mu sukcesów. A tak na co dzień, miałem możliwość roz

13V pewno podczas spotkania piłkarskiego, czy każdego innego komentarza przez cały czas trzeba być mocno skoncentrowanym. Oczywiście jest przerwa, w zależ ności od tego jaką dyscyplinę komentujemy. Jeśli przy stole komentatorskim spędza się parę godzin, to jest się potem mocno zmęczonym psychicznie. Trzeba być cały czas skupionym, cały czas jest się w napięciu, no i dochodzą do tego emocje.

mowy, pytania, obserwowania. Wtedy były inne czasy. Teraz na konferencji prasowej jest możliwość zada nia tylko kilku pytań. Wówczas było zupełnie inaczej. Można było przyjść, poprosić, żeby ktoś porozmawiał. Miało się więcej możliwości bezpośrednich kontaktów. Teraz dostęp do reprezentacji jest bardzo ograniczony. Kiedyś nie było takich zagrożeń, jak w tej chwili. Teraz obawa o bezpieczeństwo zawodników jest duża. Cho dzi też o ochronę przygotowania taktycznego. A sam Kazimierz Deyna na pewno był piłkarzem znakomitym, powiedziałbym wręcz fenomenalnym. Nawet, kiedy był już weteranem i grał mając 40 lat, zachwycał tak samo jak podczas meczów reprezentacji Polski. Zachwycał swoją bajeczną techniką, przeglądem pola, niesłycha nie dokładnym dograniem do kolegów. Finał Igrzysk Olimpijskich z jego bramkami i złotym medalem wpisał się do historii. Tak samo jak nieprawdopodobna bram ka podczas finałów Mistrzostw Świata. Szkoda, że tak szybko się z nami pożegnał. Widać, los tak chciał. Za wsze pozostanie w pamięci tych wszystkich, którzy wi dzieli go w akcji. Mówiono, że z grą w piłkę jest jak z grą na fortepianie. Niby gra jedenastu, ale ośmiu ten forte pian niesie, a trzech potrafi zagrać. Deyna był jednym z tych trzech, którzy fenomenalnie na tym fortepianie potrafili zagrać i rozstrzygać mecze swoim przeglądem pola, umiejętnością współpracy i wszystkimi walorami piłkarskimi, którymi zachwycał. Z pozoru wydawał się człowiekiem wolnym w sensie zagrania, zrobienia ja kiegoś kółeczka, a to był dla niego czas niesamowitej koncentracji i wybrania właściwego wariantu podać już czy poczekać aż któryś z kolegów znajdzie się na właściwej pozycji.

JAKO KIBIC SYMPATYZUJE PAN Z LEGIĄ WARSZAWA, KTÓREJ LEGENDĄ BYŁ WYWODZĄCY SIĘ Z NASZEGO MIASTA KAZIMIERZ DEYNA. ZAPEWNE MIAŁ PAN OKA ZJĘ SPOTKAĆ TEGO PIŁKARZA. JAK PAN ODBIERA GO JAKO ZAWODNIKA I JAKO CZŁOWIEKA?

Deyna jest jednym z najbardziej rozpozna walnych polskich piłkarzy, zarówno w Europie, jak i na całym świecie. Warto więc podkreślać fakt, iż urodził się on i zaczynał karierę w Starogardzie Gdańskim. Jako przedstawiciel środowiska piłkarskiego, cieszę się, że miasto z takim rozmachem podeszło do upa miętnienia tej postaci. Przy okazji meczu 21 maja na starogardzkim boisku zagości wielu wybitnych przed stawicieli polskiej piłki.

PAN TAKŻE GRAŁ NA STAROGARDZKIM STADIONIE, JAKO ZAWODNIK STOCZNIOWCA GDAŃSK. SAM MIA ŁEM PRZYJEMNOŚĆ GRAĆ PRZECIWKO PANU. JAK WSPOMINA PAN MECZE Z WIERZYCĄ? W tamtych latach Wierzyca miała bardzo silny ze spół seniorów, jak również juniorów. Przypomnijmy,

POTEM PRZEZ LATA REPREZENTOWAŁ PAN POLSKIE KLUBY NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ I PRZYWDZIE WAŁ KOSZULKĘ Z ORŁEM NA PIERSI. JAKIE MOMENTY KARIERY BYŁY DLA PANA NAJPIĘKNIEJSZE?

TERAZSzwedami.SPRAWUJE

iż ówczesna III liga była de facto trzecim poziomem rozgrywek. Mecze ze starogardzką drużyną nigdy nie należały do łatwych.

RADOSŁAWMICHALSKI

15V

KazimierzNOŻNEJ?

JEST PAN STAŁYM GOŚCIEM W STAROGARDZIE GDAŃ SKIM, W KTÓRYM PIŁKA NOŻNA TO JEDNA Z DOMINU JĄCYCH DYSCYPLIN. LUBI CHYBA PAN DO NAS PRZY MojeJEŻDŻAĆ?częste wizyty w Starogardzie Gdańskim spowo dowane są dobrą atmosferą wokół piłki w tym mie ście. Wiele inicjatyw związanych z turniejami, czy me czami organizowanymi przez Pomorski ZPN wychodzi od władz miasta. Nam, jako organizatorom eventów, pracuje się dużo łatwiej i sprawniej, gdy gospodarze wykazują entuzjazm i profesjonalizm. A tak jest wła śnie w przypadku starogardzkiego OSiR-u. Niewątpli wym atutem jest również bardzo dobry obiekt, który spełnia wymogi meczów młodzieżowych, rozgrywa nych pod auspicjami UEFA. Świetną bazą treningową dla drużyn jest również boisko przy ul. Harcerskiej.

Wierzyca miała bardzo silny zespół

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH PIŁKI

PREZES POMORSKIEGO ZWIĄZKU

PAN FUNKCJĘ PREZESA POMOR SKIEGO ZWIĄZKU PIŁKI NOŻNEJ. JAK SIĘ MA POMOR SKI PatrzącFUTBOL?naligi centralne, pomorska piłka ma się bar dzo dobrze – dwie drużyny w Ekstraklasie, dwie w I lidze, jedna w II lidze, 2 drużyny w Ekstraklasie futsa lu oraz jedna drużyna w Ekstralidze kobiet. Warto też wspomnieć, że przedstawiciele pomorskich klubów beachsoccera są powoływani do reprezentacji kraju (3 zawodników z województwa pojechało na mistrzo stwa świata w piłce plażowej). Nie można pominąć sukcesu Arki Gdynia, która zdobyła w tym roku Pu char Polski oraz wciąż realnych szans Lechii Gdańsk na zwycięstwo w lidze. Oczywiście warto też wspo mnieć, że kluby niższych lig są coraz lepiej zarządza ne, powstaje wiele nowych obiektów, które z pew nością wpłyną na jakość szkolenia. Z nieukrywanym zadowoleniem obserwuję poprawę stanu pomorskiej piłki na bardzo wielu płaszczyznach.

NOŻNEJ

Moja kariera w reprezentacji wciąż budzi u mnie pe wien niedosyt, gdyż nie udało nam się w tym czasie zakwalifikować na dużą imprezę – Mundial, czy też Euro. Zdecydowanie więcej szczęścia miałem w piłce klubowej – 3 mistrzostwa w 3 krajach, występy w Li dze Mistrzów (awans do ćwierćfinałów z Legią War szawa – jak widać nadal sukces nie do powtórzenia). Wracając do reprezentacji, to z pewnością najciekaw szymi występami były pojedynki z Anglikami, Niemca mi i

TYM RAZEM SPOTYKAMY SIĘ Z OKAZJI ROKU KAZI MIERZA DEYNY W STAROGARDZIE GDAŃSKIM. PROMO CJA NASZEGO MIASTA PROWADZONA JEST WOKÓŁ TEJ POSTACI. TO CHYBA DOBRZE TAKŻE DLA SAMEJ PIŁKI

W naszej rodzinie dominuje sport

Tak jak to w sporcie bywa, na ostateczny rezultat składa się wiele czynników. W naszym przypadku to wypadko wa wielu zmiennych. Rzeczą najważniejszą był oczywi ście czynnik ludzki. Jest taki odwieczny dylemat: Czy to wynik robi atmosferę, czy to atmosfera robi wynik? W naszej drużynie to atmosfera robiła wynik. Była to grupa osób, które były ze sobą bardzo związane zarówno na boisku, jak i poza nim. Panowała wspaniała atmosfera, w której, w co trudno uwierzyć w dzisiejszych czasach, nie było podziałów na lepszych, czy gorszych. Każdy był ważną jednostką tego zespołu. Nasze przyjaźnie prze trwały do dzisiaj i w dalszym ciągu dobrze czujemy się w naszym gronie. Żal tylko, że nie ma już z nami 3 kole gów. Odeszli: śp. Jarosław Łepek, Dariusz Patyk i Roman Wohlert. Do tego sukcesu naturalnie przyczyniły się umiejętności piłkarskie, które jak widać po wyniku były spore. Nie można również zapomnieć o wkładzie trene ra Kazimierza Jankowskiego. To on stworzył projekt pt. „Chłopcy Pana Kazika” i oddał się mu bez reszty. Kształ tował nas na boisku oraz w życiu codziennym.

SIORAJERZY

WICEMISTRZ POLSKI JUNIORÓW Z 1983 ROKU, OBECNIE TRENER GRUP MŁODZIEŻOWYCH W KP STAROGARD

16V

INDYWIDUALNIE NIE ZROBILIŚCIE TAKIEJ KARIERY, NA JAKĄ WSKAZYWAŁY WASZE UMIEJĘTNOŚCI I TALENT. DLACZEGO? PRZECIEŻ PROPOZYCJI PRZEJŚCIA DO DO BRYCH KLUBÓW NIE BRAKOWAŁO.

Tak, to wszystko się zgadza. Propozycji dla wielu z nas nie brakowało, jednakże pamiętajmy, że był to trudny czas w całej Polsce. Nie było osób, które poprowadzi łyby naszą karierę w taki sposób jak robią to dzisiejsi agenci piłkarscy. Żyliśmy na uboczu wielkiej piłki i nie każdy z nas był przygotowany na wyjazd ze Starogardu. Czasem decydowały też inne względy, np. Dariusz By czyński, który krótko po zdobyciu medalu trafił do I-li gowego (nie było wtedy Ekstraklasy) wówczas Bałtyku Gdynia przegrał ze zdrowiem. Kontuzje nie pozwoliły mu na grę na wysokim poziomie. Kolejnym przykładem jest Jarosław Peron, którego plany zawodowe nie wiązały się z piłką nożną i z sukcesem zrealizował je w swoim dal szym, dorosłym życiu.

MINĘŁY JUŻ 34 LATA OD NAJWIĘKSZEGO SUKCESU STA ROGARDZKIEJ PIŁKI, CZYLI WICEMISTRZOSTWA POLSKI JUNIORÓW. BYŁEŚ PODSTAWOWYM ZAWODNIKIEM ÓW CZESNEJ DRUŻYNY. CO ZŁOŻYŁO SIĘ NA TEN SUKCES?

DO DZIŚ TRUDNO SIĘ ZBLIŻYĆ DO TEGO SUKCESU NA SZYM MŁODYM PIŁKARZOM. JAK MYŚLISZ DLACZEGO? Powtórzenie tego wyniku w obecnych czasach będzie niezwykle trudne. Myślę, że każdy, kto zajmuje się spor tem, wie, że pewne rzeczy są bardzo trudne do powtó rzenia. Obecna piłka młodzieżowa funkcjonuje na zupeł nie innych zasadach niż w czasie, w którym my zdoby waliśmy medal. Obecnie przy każdym większym klubie działają akademie piłkarskie, które już na bardzo wcze snym etapie rozwoju piłkarskiego wyszukują zawodni ków z całej Polski. Sieć scoutingu jest bardzo rozwinięta. Naturalną koleją rzeczy jest, że zdarzają się roczniki, w

JESTEŚ ZADOWOLONY Z TEGO, CO OSIĄGNĄŁEŚ JAKO Tak,PIŁKARZ?tobył dla mnie bardzo fajny czas, który dał mi wie le zadowolenia z uprawiania sportu. To właśnie sport kształtuje te cechy, które przydają się w życiu codzien nym. Poznałem w tym czasie wiele ciekawych osób – pił karzy, trenerów, działaczy. Zobaczyłem też trochę świa ta. Teraz mogę jedynie rozważać jakby to było, gdybym w młodym wieku wyjechał ze Starogardu.

PIŁKA NOŻNA PRZEZ TE LATA MOCNO SIĘ ZMIENIŁA. PO WIEDZ MI, Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA, JAKA JEST

których potencjał ludzki jest wyższy i łatwiej wtedy osią gnąć sukces. Pamiętajmy, że nasz sukces powstał na bazie 4 klubów, które istniały przed powstaniem MZKS Wierzyca w 1978 roku (SKS Starogard, Stoczniowiec Starogard, Unia Starogard i Włókniarz Starogard).

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH zdjęcia KRZYSZTOF RUDEK

NASZYM MIEŚCIE ROK KAZIMIERZA DEYNY. NA PEWNO OGLĄDAŁEŚ JAKO MŁODY CHŁOPAK MECZE Z UDZIAŁEM NASZEJ LEGENDY. KIM BYŁ DLA CIE BIE TEN PIŁKARZ?

Tak, oczywiście oglądałem mecze z udziałem Kazimierza Deyny. Podziwiałem go za spokój w grze, sposób prowa dzenia gry zespołu, za umiejętności techniczne. Pamię tam do dziś słynne rogale, czy kółka z piłką przy nodze. Jednym zdaniem, za wszystko, co powodowało, że Pan Kazik był zawodnikiem klasy światowej. Należy cieszyć się, że pochodził ze Starogardu i tu rozwinął się jego ta

Od tamtego czasu minęły 34 lata. Przy dzisiejszym tempie rozwoju świata to prawie epoka. Tak samo ten okres wpłynął na zmiany w piłce nożnej. Dzisiejsza gra jest bardziej dynamiczna, szybsza, bardziej agresywna. Zawodnicy są lepiej przygotowani fizycznie do zniesie nia wysiłku podczas meczu. Nie da się pominąć zmian w zakresie infrastruktury sportowej, organizacji klubów oraz sprzętu piłkarskiego, którego zdobycie w tamtych czasach było utrudnione. Jednakże nie wszystkie zmia ny to zmiany na lepsze. W dzisiejszym pokoleniu brakuje mi tzw. inteligencji boiskowej, której nie da się wytre nować. W środowisku od lat funkcjonuje powiedzenie „lepiej mądrze stać niż głupio biegać” i ciężko się z tym nie zgodzić. Ponadto dzisiejsza młodzież ma więcej moż liwości rozwoju w różnych dziedzinach życia i mogą się w nich

WIEM, ŻE DLA CIEBIE PIŁKA NOŻNA TO PASJA. PO ZA KOŃCZENIU KARIERY ZAWODNICZEJ POŚWIĘCIŁEŚ SIĘ PRACY TRENERSKIEJ. NAMIĘTNIE OGLĄDASZ MECZE, A SWOJĄ PASJĄ DO FUTBOLU ZARAZIŁEŚ TEŻ SYNÓW. W WASZEJ RODZINIE CHYBA DUŻO ROZMAWIA SIĘ O PIŁ NaCE? pewno w naszej rodzinie dominuje sport. Moja mał żonka Anna uprawiała akrobatykę sportową. Nie ogra niczamy się do samej piłki nożnej. Śledzimy wyniki w wielu dyscyplinach sportu, począwszy od snookera, po przez dart, aż po biathlon. Aktualnie trwa gorący okres w sporcie zawodowym za Oceanem, kończą się roz grywki w ligach NHL oraz NBA, co skutkuje ograniczoną ilością snu. Staramy się również uczestniczyć w wyda rzeniach sportowych na żywo i wspierać reprezentację Polski. Tak się złożyło, że ulubionymi zespołami moich synów są dwa kluby z jednego miasta. Starszy syn Karol kibicuje Milanowi, a młodszy Kacper Interowi Mediolan. Przy okazji derbów Mediolanu dzieje się naprawdę spo ro. Oprócz oczywiście biernego wspierania i kibicowania „z kanapy przed telewizorem” synowie byli/są zawodni kami starogardzkich drużyn piłki nożnej.

KIEDY PRZYCHODZIŁEŚ NA PIERWSZE TRENINGI CZUĆ

Tak jak w przypadku Kazimierza Deyny moim pierwszym trenerem był śp. Henryk Piotrowski. Pracowałem też w Zakładach Obuwniczych Neptun, z którymi związany był Kazimierz Deyna. Pracowało tam bardzo wielu jego kolegów z boiska. Często rozmawiałem z nimi na jego temat. Dzięki temu udało mi się zdobyć kilka oryginal nych zdjęć z Kazimierzem Deyną. Przy okazji pobytów w Starogardzie nie zapominał on o Neptunie i odwiedzał swoich kolegów.

lent.PODOBNĄ

Zgadza się, o opasce decyduje to, jak odbiera Cię zespół oraz trener. Drużyna musi czuć, że może na Ciebie liczyć w trudnych momentach – nie tylko na boisku. Wiele rzeczy załatwia się w szatni i trzeba być pośrednikiem pomiędzy zespołem a trenerem, czy działaczami. Jako kapitan powinieneś być przykładem postawy na boisku i poza nim.

Nie, nie ciągnie mnie do piłki seniorskiej. Bardzo dużo ra dości daje mi szkolenie i praca z młodymi adeptami fut bolu. Ich ciągły rozwój sprawia masę frajdy. Na tę chwilę nie interesuje mnie praca z seniorami. Jest to praca o zupełnie innej specyfice, nastawiona na odmienne cele, gdzie wszystko determinuje końcowy wynik.

ROLĘ ODGRYWALIŚCIE NA BOISKU. TY TEŻ

BYŁEŚ ROZGRYWAJĄCYM ORAZ WIELOLETNIM KAPITA NEM DRUŻYNY SENIORÓW. ABY NOSIĆ OPASKĘ KAPITA NA, TRZEBA MIEĆ SZACUNEK W ZESPOLE, KTÓRY ZDO BYWA SIĘ NIE TYLKO POSTAWĄ NA BOISKU?

BYŁO LEGENDĘ KAZIMIERZA DEYNY? DUŻO SIĘ WÓW CZAS O NIM MÓWIŁO?

RÓŻNICA MIĘDZY TAMTYM, A OBECNYM FUTBOLEM?

19V

TRENUJESZ MŁODYCH PIŁKARZY. NIE CIĄGNIE CIĘ DO PIŁKI SENIORSKIEJ?

OBCHODZIMYrealizować.W

REKLAMA

JAKĄ JEST PIŁKA NOŻNA. TERAZ KIEDY REPREZENTA CJA POLSKI LICZY SIĘ NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ JEST TO CHYBA DLA WAS DOBRY PRODUKT MARKE

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

GRUPA LOTOS WSPIERA SPORT, W TYM DYSCYPLINĘ

PiłkaTINGOWY?nożna to najpopularniejsza dyscyplina spor towa w Polsce, a mecze drużyny z orłem na koszul kach cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem kibiców. Reprezentacja piłkarska Polski traktowana jest przez opinię publiczną jak „dobro narodowe”, które należy wspierać i o które należy dbać. To dla nas bardzo ważne, ale myślimy także o promocji naszej marki. Sponsorując dyscypliny, które nie są związane z naszą branżą, ale należą do najbardziej popularnych i medialnych w Polsce – jak piłka noż na, siatkówka, czy skoki narciarskie – zwiększamy zasięg oddziaływania naszej marki. Zwiększenie rozpoznawalności w dyscyplinach, z którymi marka paliwowa nie jest intuicyjnie kojarzona było sporym wyzwaniem, ale jak pokazują nasze doświadczenia obraliśmy dobry

WIESŁAWLABUDA

FINANSOWO IMPREZĘ W STAROGARDZIE GDAŃSKIM, ZWIĄZANĄ Z ROKIEM KAZIMIERZA DEYNY. CO PRZEKONAŁO LOTOS, KTÓRY JEST SPONSOREM GŁÓWNYM TEGO WYDARZENIA? Zawsze starannie wybieramy przedsięwzięcia, w które się zaangażujemy. Stawiamy na takie, w któ rych widzimy znaczny potencjał i wysoką jakość

NAZWISKO KAZIMIERZA DEYNY, KTÓRY POCHODZIŁ ZE STAROGARDU GDAŃSKIEGO, JEST ZNANE W ŚWIECIE FUTBOLU. JEST JEDNYM Z NAJWYBITNIEJSZYCH PIŁ KARZY W HISTORII POLSKIEJ PIŁKI NOŻNEJ. OGLĄDAŁ PAN MECZE Z JEGO UDZIAŁEM? Mam to szczęście, że dobrze pamiętam występy Orłów Górskiego. Kazimierz Deyna był prawdzi wym liderem zespołu. Świetny technik i organizator gry. Do dziś pamiętam jego gola zdobytego z rzutu rożnego. Mecze z jego udziałem to była prawdziwa sportowa AKTYWNOŚĆuczta.FIZYCZNA

JEST CORAZ BARDZIEJ POPU LARNA W NASZYM SPOŁECZEŃSTWIE. JAK TO JEST W PANA StaramPRZYPADKU?siębyćaktywnym fizycznie jak najczęściej, w miarę jak pozwalają mi na to obowiązki rodzinne i zawodowe. Jeżdżę na rowerze i uprawiam nordic walking.

POSTANOWILIŚCIEkierunek.WESPRZEĆ

Kazimierz Deyna był niezwykłą osobowością

SZEF BIURA SPONSORINGU I CSR GRUPY LOTOS

organizacji. To zawsze procentuje. Plenerowa im preza sportowo-muzyczna poświęcona pamięci wielkiego polskiego piłkarza to niezwykłe wyda rzenie sportowe i w jakimś sensie historyczne, bo wracamy pamięcią do czasów świetności polskiej piłki, a patrząc na dzisiejsze sukcesy naszych piłka rzy, czerpiemy z niej pełną garścią. Poziom imprezy gwarantują osobowości ze świata sportu, komenta torzy sportowi, muzycy.

20V

Kaziu otwierał się przede mną

SZCZEPŁEKSTEFAN

Z NIM ROZMAWIAŁ. CO MÓWIŁ O SWOIM RODZINNYM MIEŚCIE? Wspominał Starogard jak wspomina się dzieciństwo bez wad. Pamiętał każdą ulicę i łąki nad Wierzycą. Ubolewał, że nie może znów przejść się po Rynku i pójść do kościoła. Ale dodawał, że to wszystko się zmieni, kiedy wróci do Polski i założy szkółkę piłkar ską dla dzieci. Wprawdzie mówił, że powstanie ona w Warszawie, ale przecież z Warszawy do Starogardu Gdańskiego to już parę godzin samochodem. Jeszcze wtedy nie wiedział, że podróż skróci autostrada.

FUTBOLU NAJBARDZIEJ UTKWIŁO W PANA PAMIĘCI?

ZNAŁ PAN KAZIMIERZA DEYNĘ CHYBA NAJLEPIEJ ZE WSZYSTKICH DZIENNIKARZY. MIAŁ PAN Z NIM PRZY JACIELSKIE RELACJE. TO PEWNIE BARDZO POMOGŁO PANU W PISANIU JEGO BIOGRAFII? Bardzo pomogło, ponieważ widywałem go w różnych sytuacjach. Nie tylko z trybun. Zdarzało nam się roz bierać w jednej szatni. Spędzałem czas w jego miesz kaniu w Warszawie, odwiedziłem go w Manchesterze. Często i długo rozmawialiśmy. Kiedy grał w San Diego dzwoniłem do niego w miarę regularnie, co w tam tych czasach nie było takie proste. Ale my, w tygo dniku „Piłka Nożna” mieliśmy takie możliwości. Kaziu otwierał się przede mną, bo zdobyłem jego zaufanie, więc na pewno wiedziałem o nim więcej niż jakikol wiek inny dziennikarz. Ale kiedy zmarł, a ja zacząłem pisać książkę o nim, cała ta wiedza, z jednej strony pomocna, z drugiej stała się kłopotem. Nie mogłem i nie chciałem wykorzystywać tego wszystkiego, co mówił mi prywatnie z zastrzeżeniem, że to tylko do mojej wiadomości. Dotyczyło to zarówno Legii, repre zentacji, jak i spraw prywatnych. Robiłem więc coś w rodzaju selekcji informacji, aby być w zgodzie z wła snym sumieniem i mieć poczucie, że pozostaję wobec Kazia fair także po jego śmierci. Powstała książka, w której na pewno nie ma wszystkiego, ale która jest prawdziwa.CZĘSTOPAN

DZIENNIKARZ SPORTOWY

Trudno wymienić jedną taką sytuację. Ale niewątpli wie czymś wyjątkowym była udzielona mi przez niego lekcja strzelania rzutów wolnych. Pokazywał mi na czym polegają strzały rogalem, żądając abym powta rzał jego ruchy i sposoby uderzenia piłki. To oczywi ście w moim wykonaniu było niemożliwe. Ale prze życie było niezwykłe, tym bardziej, że te korepetycje odbywały się na treningu w Zakopanem, przed wyjaz dem reprezentacji Polski na Igrzyska do Montrealu.

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

DEYNA ZOSTAŁ LEGENDĄ WARSZAWSKIEJ LEGII. WI DAĆ TO CHOCIAŻBY NA TRYBUNACH PRZY ŁAZIEN KOWSKIEJ. STAŁ SIĘ IDOLEM DLA LUDZI I KIBICÓW, KTÓRZY NIGDY NIE WIDZIELI GO W AKCJI. SKĄD TEN MAGNETYZM? POPULARNY KAKA NIE NALEŻAŁ PRZE CIEŻ DO LUDZI OTWARTYCH I NIE LUBIŁ ROBIĆ WOKÓŁ SIEBIE MEDIALNEGO ROZGŁOSU. Sądzę, że wpływ na jego pozycję miały dwie sprawy. Pierwsza – grał w piłkę najlepiej w Polsce, a przez całą karierę w kraju zdobywał punkty i bramki dla Legii, która należała wtedy do czołowych drużyn w Europie. Takie zasługi trybuny pamiętają. Druga to fakt, że ten jego brak „parcia na szkło”, niechęć do udzielania wy wiadów, niepewność w kontaktach z dziennikarzami czyniły z niego normalnego człowieka z przywarami, których się nie wstydził. Był z jednej strony wielkim sportowcem, z drugiej – jednym z nas, chłopaków wy chowanych w szarości PRL, a jednocześnie szczęśli wych, że realizujemy swoje pasje. On nie tylko spełnił marzenia, ale dotarł chyba dalej niż się spodziewał. Gdyby mógł wyjechać do Realu, Interu czy Milanu, być może zdobyłby Złotą Piłkę. Nie udało się, pozo staje więc naszą legendą. Taką samą dla Starogardu Gdańskiego, jak i dla Warszawy. Zresztą – cała Polska pamięta. Kazimierz Deyna i Kazimierz Górski to była jedyna taka para w polskim futbolu.

JAKIE ZDARZENIE ZWIĄZANE Z LEGENDĄ POLSKIEGO

SPORT TO COŚ, CO ŁĄCZY NASZE MIASTO I GRUPĘ ENERGA. WSPIERACIE DRUŻYNY RÓŻNYCH DYSCYPLIN OD LAT, PROWADZICIE PROGRAMY DLA MŁODZIEŻY. JAKI SPORT JEST PANU NAJBLIŻSZY?

rogardu, jako rodzinnego miasta Kazimierza Deyny, w którym wciąż się o nim pamięta i mówi z dumą, może przynieść tylko pozytywne rezultaty.

Jestem klasycznym przykładem kibica „naszych”. Bez względu na to, jakiej dyscypliny dotyczą rozgrywki, jeśli bierze w nich udział Reprezentacja Polski, to ja ją wspieram. Szczególnie bliskie są mi natomiast impre zy, w których biorą udział dzieci i młodzież. Wierzę, że dzięki rozwijaniu pasji do sportu od najmłodszych lat, przyczyniamy się do kształtowania charakterów młodych Polaków. Sport ma to do siebie, że dzięki ciężkiej pracy może w nim odnieść sukces niemalże każdy. Trzeba jednak stworzyć sprzyjające temu wa runki i okoliczności. Dlatego Grupa ENERGA zmierza w swoich działaniach w kierunku wspierania działal ności sportowej dla dzieci i młodzieży. Liczymy, że nasze zaangażowanie w takie projekty, jak chociażby Energa Basket Cup, czyli największy w Polsce turniej mini koszykówki, którego finał odbędzie się 4 czerwca w Gdyni, pozwoli na pojawienie się talentów na miarę Kazimierza Deyny.

CO WIE PAN O SAMYM STAROGARDZIE GDAŃSKIM? MIAŁ PAN OKAZJĘ BYĆ JUŻ W NASZYM MIEŚCIE? Pracuję tu od niedawna, ale bywałem na Pomorzu, choćby odwiedzając mieszkającego tutaj brata. Ko ciewie jest bardzo atrakcyjnym miejscem. Starogard Gdański ma ładny Rynek i piękny kompleks sportowy, chociaż najważniejsi są mieszkańcy. A Kociewiacy sły ną z silnego charakteru i gościnności.

PREZES ZARZĄDU ENERGA S.A.

OD KILKU LAT STAROGARD GDAŃSKI SWOJĄ MARKĘ BUDUJE WOKÓŁ WŁAŚNIE TEGO PIŁKARZA. JAK PAN UWAŻA, TO BYŁ DOBRY KROK?

GRUPA ENERGA JEST SPONSOREM GŁÓWNYM IMPRE ZY ZWIĄZANEJ Z ROKIEM KAZIMIERZA DEYNY W STA ROGARDZIE GDAŃSKIM. NIE JEST ŁATWO POZYSKAĆ TAKIEGO SPONSORA. CO PRZEMAWIAŁO ZA TAKĄ DE JeśliCYZJĄ?miałbym odpowiedzieć jednym zdaniem, brzmia łoby ono: „Kazimierz Deyna wielkim sportowcem był”. Jednak na jednym zdaniu się nie zatrzymam. Grupa ENERGA angażuje się w projekty, których cel wpisuje się w naszą misję propagowania postaw patriotycz nych i zachowywania pamięci o wielkich Polakach. A nie ulega wątpliwości, że Kazimierz Deyna to jedna z najjaśniejszych gwiazd w historii polskiego spor tu. Zależy nam, żeby kolejne pokolenia miały świa domość istnienia takich postaci. Sport jest częścią szeroko rozumianej kultury, a sportowe ikony powin ny zajmować tak samo ważne miejsce w historii, jak wielcy naukowcy, czy władcy. Uznaliśmy zatem, że im preza związana z urodzinami wybitnego rodaka jest warta KAZIMIERZwsparcia.DEYNA

Postać Kazimierza Deyny jest mi znana, już wcześniej wiedziałem, że urodził się w Starogardzie i tu zaczy nał swoją przygodę z piłką. Nazwa zespołu nie była mi jednak znana.

SWOJĄ KARIERĘ ROZPOCZYNAŁ W STAROGARDZIE GDAŃSKIM, GRAJĄC W MIEJSCOWYM WŁÓKNIARZU. WIEDZIAŁ PAN O TYM?

24V

OBAJTEKDANIEL

Kociewiacy słyną z silnego charakteru i gościnności

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

Budowanie marki miasta wokół osoby z nim związa nej, a znanej i podziwianej w kraju, a także na świecie, jest strzałem w dziesiątkę. Tworzenie wizerunku Sta

Jak widać, postać Deyny nadal przyciąga i sprzedaje się bardzo dobrze. Ale nie tylko dlatego miasto zamierza przypominać jego legendę.

Postanowiono w sposób szczególny uczcić to święto, organizując 21 maja imprezę o charakterze sportowo -kulturalnym pod nazwą „Deyna ‘70 z LOTOSEM i ENER GĄ”. Najważniejszym wydarzeniem będzie towarzyski mecz piłki nożnej Deyna Team vs. drużyna TVP. Zaraz po nim rozpocznie się koncert gwiazd muzyki disco polo, w którym wystąpią Zenek Martyniuk z zespołem Akcent, Power Play, Mig i Classic. Relację z imprezy pokaże Tele wizja Polska oraz Polo TV.

KILKA LAT TEMU POSTANOWIONO OPRZEĆ PROMO CJĘ MIASTA WOKÓŁ POSTACI KAZIMIERZA DEYNY. DZIAŁANIA, JAKIE PODJĄŁ URZĄD MIASTA, WZBU DZIŁY ZAINTERESOWANIE W CAŁYM KRAJU. DZIĘKI NIM STAROGARD GDAŃSKI JEST BARDZIEJ ROZPO ZNAWALNY.

– Kazimierz Deyna stał się rozpoznawalną marką, którą z oczywistych powodów staramy się włączyć w promo cję naszego miasta. Motto „Tu rodzą się Gwiazdy”, któ rym posługujemy się w działaniach marketingowych ma pełne pokrycie w rzeczywistości – powiedział prezydent miasta Janusz Stankowiak.

27V

i inspiruje

– Niektóre miasta muszą kreować fikcyjne postaci, jak chociażby Koziołek Matołek, żeby zwrócić na siebie uwa gę. Jesteśmy w bardziej komfortowej sytuacji, bo nasz bohater był postacią autentyczną, człowiekiem z krwi i kości. Skoro piłka nożna cieszy się tak wielką i niesłab nącą popularnością, grzechem byłoby pominięcie w budowie strategii marketingowej miasta tak ważnej i rozpoznawalnej osobowości, jaką był Kazimierz Deyna. Nie chodzi zresztą tylko o promocję tej dyscypliny spor tu, ale kształtowanie opinii nie do końca powszechnie oczywistej, że w mieście średniej wielkości, jakim jest Starogard Gdański też rodzą się ludzie sukcesu. Nie po winniśmy mieć w tym względzie żadnych kompleksów! Udowodniło to już wielu mieszkańców naszego miasta. Być może niektórzy z nich zostali zainspirowani właśnie przez Kazimierza Deynę – mówi prezydent Starogardu Gdańskiego. – Wierzę, że tak jak my jesteśmy dumni z Kazimierza Deyny, tak i on patrząc z góry na swoje ro dzinne miasto ma powody do zadowolenia i satysfakcji.

W 2012 roku powstał teledysk „Legenda Deyny”. Mówił o nim cały kraj. Jego popularność przerosła najśmiel sze oczekiwania. Na YouTubie klip ma blisko 453 tys. odsłon. Postanowiono pójść za ciosem. Powstało wiele gadżetów. Stworzono także Szlak Deyny. Na trybunach zmodernizowanego stadionu nazwanego jego imieniem zainstalowano rzeźbę przedstawiającą postać legendy światowej piłki nożnej. Jej autorem jest wywodzący się ze Starogardu Gdańskiego artysta rzeźbiarz Sławomir Kuśnierz. Z kolei rok temu swój pierwszy kurs z Łodzi do Warszawy wykonał pociąg TLK o nazwie Deyna. Sta rogardzki magistrat wykorzystał ten fakt organizując event, który doskonale promował samego piłkarza, a przy okazji też miasto. Głośno mówiło się o tym w me diach ogólnopolskich. Co roku odbywa się też między narodowy turniej Deyna Cup Junior organizowany przez Klub Sportowy Beniaminek 03 Starogard Gdański. W 2017 roku przypada 70. rocznica urodzin legendy piłki nożnej. Z tej okazji Rada Miasta uchwaliła ten rok w Starogardzie Gdańskim Rokiem Kazimierza Deyny.

W jakimś sensie wypełniamy jego sportowy testament –dodaje Janusz Stankowiak.

PROMUJE

rozmawiała MAŁGORZATA ROGALA zdjęcia MAREK KWIECIEŃ

RAZEM Z ZESPOŁEM AKCENT, UWAŻANY JEST PAN ZA GIGANTA STYLU DISCO POLO. TEN GATUNEK MUZYCZNY NAJWIĘKSZĄ POPULARNOŚĆ ZDOBYŁ W POŁOWIE LAT 90-TYCH. TERAZ PONOWNIE ŚWIĘCI TRIUMFY. NIEWIELU ZESPOŁOM UDAŁO SIĘ POWRÓCIĆ NA SZCZYT. WAM JAK NAJBARDZIEJ. JAKI JEST PRZEPIS NA SUKCES?

Jak wcześniej wspomniałem, my nie zauważyliśmy różnicy. Czasy się zmieniają i technologia również. Na początku naszej drogi graliśmy na przykład na syntezatorach, czyli tak zwanych samograjach. Dziś każdy utwór jest aranżowany na profesjonalnym sprzęcie komputerowym. W nowych piosenkach wyraźnie to słychać.

ZAUWAŻA PAN JAKIEŚ RÓŻNICE POMIĘDZY DISCO POLO Z PIERWSZEGO OKRESU ŚWIETNOŚCI, A TYM, KTÓRE KRÓLUJE OBECNIE?

Gigant to za dużo powiedziane! (śmiech) Robię to, co lubię. A lubię komponować nowe utwory i przebywać podczas koncertów na scenie, być wśród moich fanów. Scena to całe moje życie. My jako Akcent nigdy nie narzekaliśmy na brak koncertów. Nie odczuliśmy jakichś różnic, czy załamań muzyki disco polo. Obecnie, dzięki naszemu hitowi „Przez Twe oczy zielone”, mamy bardzo dużo zapytań o koncerty. Moglibyśmy grać nawet codziennie. Należy

28V

MARTYNIUKZENEK

Scena to całe moje życie

jednak znaleźć czas dla rodziny, a także na regenerację sił. Jaki jest przepis na sukces? Ciężko powiedzieć. Staram się pisać melodyjne piosenki z fajnym refrenem wpadającym w ucho i dobrym tekstem. Od początku kariery stawiam na jakość moich utworów.

Nie myślałem o kolejnej wersji dla Pana Kazimierza Deyny, ale pożyjemy, zobaczymy. Nie mówię „nie”. Nie mówię „tak”.

29V

Tak, to dzięki Kamilowi Grosickiemu i piłkarzom naszej kadry narodowej mój utwór stał się hitem w krótkim czasie. Oczywiście bardzo dużo zawdzięczam reprezentacji, bo to jej członkowie w szatni zaśpiewali właśnie mój utwór. W moim rodzinnym mieście Jagiellonia, lider Ekstraklasy poprosił mnie, aby nagrać króciutką piosenkę do muzyki „Przez Twe oczy zielone”.

By zagrzać do walki naszych „Jagiellończyków”, postanowiłem im pomóc i zarejestrować krótką piosenkę „Przez Te bramki, brameczki strzelone”. Miło jest słyszeć mój hit na naszym pięknym stadionie.

To legenda polskich boisk, bardzo wybitna osoba w świecie piłki nożnej. Jest mi niezmiernie miło, że wystąpię na urodzinach tak wielkiej osobowości sportowej.ZPIŁKARZAMI

CO TAKIEGO MA W SOBIE MUZYKA, PRZY KTÓREJ BAWIĄ SIĘ MILIONY LUDZI?

REKLAMA

Jest prosta, melodyjna, z łatwo wpadającym do każdego ucha tekstem i co najważniejsze jest zrozumiała dla każdego odbiorcy. Ameryka ma country, Polska – disco polo.

SPOTYKAMY SIĘ Z OKAZJI 70-TYCH URODZIN KAZIMIERZA DEYNY. KIM BYŁ LUB JEST DLA PANA TEN LEGENDARNY PIŁKARZ?

POWINIEN MIEĆ PAN JAK NAJLEPSZE SKOJARZENIA. PRZECIEŻ W DUŻEJ MIERZE DZIĘKI BRAWUROWEMU WYKONANIU PIOSENKI „PRZEZ TWE OCZY ZIELONE” PRZEZ POLSKĄ REPREZENTACJĘ W PIŁCE NOŻNEJ, PO ICH AWANSIE NA EURO 2016, STAŁA

JEST JEDNYM Z NAJPOPULARNIEJSZYCH WOKALI STÓW GATUNKU DISCO POLO. JEGO PRZEBÓJ „PRZEZ TWE OCZY ZIELONE” NA YOUTUBIE WYŚWIETLANY BYŁ JUŻ PONAD 98 MILIONÓW RAZY.

SIĘ ONA WIELKIM HITEM. NIEDAWNO ZAŚPIEWAŁ JĄ PAN, ZE ZMIENIONYMI SŁOWAMI, Z ZAWODNIKAMI JAGIELLONI BIAŁYSTOK. MOŻE MOGŁABY POWSTAĆ JESZCZE WERSJA SPECJALNIE DLA NASZEGO JUBILATA – KAZIMIERZA DEYNY?

biznes

Ul. pelplińska 36 al. wojska polskiego 27 os. konstytucji 3 maja 13 ul. kopernika 16 ul. kopernika 22 ul. skarszewska 7 ul. chojnicka 3 ul. Jagiełły 25 ul. Skłodowska 7

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.