Verizane 31

Page 1

BEZPŁATNY MAGAZYN LOKALNY 31 | 20 styczniaISSN20172449-7916

tegoPoczątekrokuz

Redaktor naczelny: Krzysztof StarogardAdreszgodymateriałówRozpowszechnianiezai skracania.sobieniezamówionychRedakcjaCREATIVEAgencjaWszelkiecopyrightCREATIVEAgencjaWydawca:e-mail:Reklama:KrzysztofŁukaszMałgorzataZespółkrzysztof.lach@verizane.plŁachredakcyjny:RogalaRocławskiRudekreklama@verizane.plPrasowo-Reklamowa©2017prawazastrzeżonePrasowo-ReklamowaniezwracatekstóworazzastrzegaprawoichredagowaniaRedakcjanieodpowiadatreśćzamieszczanychogłoszeń.redakcyjnychpublicystycznychbezwydawnictwajestzabronione.redakcji:Gdański,ul.Reymonta1

Krzysztof Łach Redaktor Naczelny

różnych względów dla naszej redakcji jest bardzo waż ny. Trzymając się przyjętej zasady, zmieniamy układ graficzny pierwszej strony Verizane. Uznaliśmy, że pisząc o ludziach należy uwydatnić ich wnętrze, które najczęściej dostrzegamy w oczach, czy rysach twarzy. Dlatego też nasze okładki będą swoistymi portreta mi „starogardzian z urodzenia i wyboru”. Tak też nazwana została wystawa zdjęć naszego fotograficznego artysty Krzysztofa Rudka, którego portrety ludzi „od nas” wykonywane podczas sesji zdjęcio wych do Verizane mogą zahipnotyzować niejednego miłośnika foto obrazów. Warto poznać efekty pracy Krzysztofa, jaką włożył przez blisko dwa lata naszej współpracy. Jestem przekonany, że kadry i forma prezentacji zrobią wrażenie. O miłości do fotografii opowia da sam autor wystawy podczas rozmowy, którą opublikowaliśmy w tym wydaniu Verizane, podobnie jak wywiad z obdarzoną wielkim talentem Olgą Burczyk, lubującą się w fotografii artystycznej, cha rakteryzującej się niekonwencjonalnością. Jak sama stwierdziła, nie jest człowiekiem jednej twarzy, a to daje tej młodej osobie olbrzymie szanse na znalezienie swego miejsca w artystycznym świecie.

32017 | 31 w numerze

Łącząc właśnie obraz ze słowem staraliśmy się, aby Verizane stało się produktem wysokiej jakości, który byłby alternatywą dla ludzi zmęczonych agresją i tanią sensacją. Chcieliśmy zmienić ten nurt, a sugerując się opiniami naszych czytelników myślę, że zamierzony cel osiągnęliśmy. Coraz więcej z nas, tak jak w życiu codziennym, docenia wkład pracy, który przekłada się na wspomnianą wcześniej przeze mnie jakość. Dlatego też, Drodzy Czytelnicy, poszukujmy i wymagajmy od innych tej jakości. Nie dajmy się mamić ludziom, którzy naszym kosztem chcą tylko zbić interes. Bylejakość ma krótki okres ważności. Pamiętajmy o tym. Do następnego numeru.

Widziałem - felieton Remigiusza Grzeli 24 Polpharma sponsorem polskiej reprezentacji 29

Nowa odsłona Renault 6 Jarosław Czyżewski 8

Kolekcja 4

Nowy system segregacji 10 Ponad 41 mln zł na inwestycje w powiecie 13 Krzysztof Rudek 14 Olga Burczyk 16 Rajmund Pałkowski 22

Aleja Wojska Polskiego zdjęcie Krzysztof Rudek

kolekcja

Nowa odsłonaPiątektrzynastegodlasalonuRenaultiDaciaAdamowscyzpewnościąniebyłpechowy.Wręczprzeciwnie.Tenmroźny,styczniowywieczórbyłtampełenatrakcjiipremier. wydarzenia

Zgodnie z planem i wcześniejszymi za powiedziami odbyła się wtedy uroczysta gala z okazji wielkiego otwarcia nowej odsłony Salonu Renault i Dacia Adamow scy przy ul. Zblewskiej 33 w Starogardzie Gdańskim. Miejsce to doskonale znane jest większości mieszkańców naszego miasta. Teraz jednak wygląda zupełnie inaczej. Przede wszystkim niemal cztero krotnie powiększyła się jego przestrzeń. Po gruntownej przebudowie oraz moder nizacji salon stał się jednym z najbardziej nowoczesnych obiektów sieci Renault w Polsce, co niewątpliwie jest ogromnym

Zaproszeni goście naprawdę nie mogli narzekać na brak atrakcji. Wieczór umili

punktem gali była premie ra nowych samochodów Renault Scenic i jego przedłużonej wersji Renault Grand Scenic, najmłodszych dzieci cenionej na całym świecie francuskiej marki. Teraz można kupić je także w Starogardzie.

wydarzenia

Wielką galę otwarcia swoją obecnością uświetniła Oktawia Nowacka, zdobywczy ni brązowego medalu w pięcioboju nowo czesnym na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, ambasadorka marki. Otworzy ła salon jednym strzałem do tarczy, którą tym razem było logo Renault.

72017 | 31

sprzedawałem samochód – powiedział ze sceny prezes zarządu Spółki Adamowscy Krzysztof Landowski.

–osiągnięciem.Zanasz sukces odpowiadają ludzie. Dziękuję wszystkim tym, z którymi mam zaszczyt na co dzień pracować. Bardzo serdecznie dziękuję włodarzom, Panu Prezydentowi oraz Staroście. Widząc na sze zaangażowanie, udzielili nam pomocy i wsparcia. Dziękuję wykonawcom; kie rownikowi budowy; sektorowi nadzoru; architektom; autorom tej wspaniałej bu dowli, w której Państwo się dzisiaj znaj dują. Rozbudowie salonu towarzyszyła także gruntowna modernizacja serwisu. Zyskaliśmy nową odsłonę. To wyzwanie było o tyle trudne, że jak Państwo wie cie, wstrzymaliśmy na moment działania i funkcjonowanie naszej firmy. Udało się jednak zrealizować plany sprzedażowe. Swoje serdeczne podziękowania kie ruję zwłaszcza do klientów, którzy są z nami od lat. Widzę wśród Państwa na sali osobę, której pierwszy raz w życiu

ły im pokazy: gimnastyczny w wykonaniu zwycięzców V edycji telewizyjnego show „Mam Talent” duetu Delfina i Bartek oraz taneczny, który zaprezentowali Julia i Ma ciej, a także pokaz mody Katarzyny Am Kulminacyjnymbroziak.

Jesteśmy na półmetku kadencji Rady Miasta. Początki nie były chyba łatwe w roli prze wodniczącego. Czego nauczył Pana ten okres? Cały czas się uczę. Pokory nigdy za wiele. Pochylać się trzeba nawet nad z pozoru drobną sprawą, bo dla drugiego człowieka może to być coś wyjątkowo istotnego. Nie chcę podawać szczegółów, ale miałem takie sytuacje. Na przykład z pozo ru bardzo błaha sprawa. Gdybym nie wgłębił się w jej sedno i nie podjął działa nia miałbym wyrzuty sumienia do końca życia. Tu chylę czoła przed osobą, która wykazała wielkie zrozumienie i podjęła na moją prośbę kontrowersyjną decyzję. Najwięcej uczę się przebywając wśród ludzi, np. słuchając ich, oglądając i podzi wiając pracę, dzieło, występ… To jest bardzo budujące, wyzwalające nową u mnie energię i nowe pomysły. Kocham takich „zakręconych wariatów”, jestem z nich dumny i z pewnością lepiej rozumiem ich problemy. Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że mamy takich wspaniałych ludzi w naszym mieście ogromną ilość.

8 31| 2017 tekst Krzysztof Łach rozmowa

Z Przewodniczącym Rady Miasta Jarosławem Czyżewskim rozmawia Krzysztof Łach.

Staram się być sprawiedliwy

Sprawowanie funkcji przewodniczącego wymaga dużego opanowania. Pan, jako świetny strzelec, chyba nie ma z tym większego problemu? Pewnie chodzi Panu o sposób prowa dzenia sesji Rady Miasta? Nie mam problemu, ale pilnować muszę się stale. Też u mnie działają emocje. Doświadczenie żeglarskie również się przydaje. Parę dni temu spotkałem się z bardzo znanym jachtowym kapitanem żeglugi wielkiej Romanem Paszke i cie kawie rozmawialiśmy. Dużo o etykiecie żeglarskiej. To taki savoir vivre jachto wy. Razem przecież pływaliśmy pod wimpelem Polskiego Klubu Morskiego i wiele z tego przenosimy do życia co dziennego. Wiem z praktyki, że moje opanowanie uspokaja adwersarza, a nawet niweczy jego plan wdawania się w ostry konflikt. Każdego szanuję i staram się być maksymalnie sprawie dliwy. Dla każdego radnego chcę być oparciem. Swój autorytet buduję rów nież poprzez ustawiczną, dobrą, przej rzystą pracę.

Czy nie uważa Pan, że jeszcze za dużo uprawia się polityki w samorządach?

Stowarzyszenie Kociewskie w Radzie Miasta reprezentowane jest symbolicz nie. Jeden mandat chyba nie zaspokaja aspiracji SK, które przez lata było zna czącą siłą w mieście. Już teraz musicie myśleć jak odbudować swoją pozycję. Wiecie już w jaki sposób? Oczywiście, że jeden mandat radne go nie zaspokaja naszych, to znaczy Stowarzyszenia Kociewskiego, ambi cji. Nasze działania, aby zmienić to w następnej kadencji, właśnie nabiera ją rozpędu. Szerzej pokazujemy nasze osiągnięcia i dużą aktywność członków. Uszczegóławiamy nasz świetny i pre cyzyjny program dla rozwoju miasta i powiatu. Ponieważ mam stały kon takt i wsparcie zarówno naszej Rady Programowej, jak i pozostałych osób, dla tego łatwiej podejmuję decyzje. Nie będę jednak ukrywał, że podczas Sesji Rady Miasta, gdzie sytuacja jest dynamiczna, brakuje czasem swojego, sprawdzonego doradcy. Dobrze, że na sali obrad są inne osoby, z którymi można rozsądnie i kon struktywnie porozmawiać i dla których dobro miasta jest też najważniejsze.

Tak uważam i jak tylko mogę staram się ją eliminować z prac radnych. Nie pozwalam na tyrady polityczne. Nas powinno interesować dobro mieszkań ców, ich bezpieczeństwo, piękniejące otoczenie…, a nie jedynie słuszne wy tyczne z góry. Sami lepiej wiemy czego nam trzeba. Przecież tu żyjemy.

Pewnie tak jest, ale my już od 1998 roku w sposób ciągły zwiększamy na sze szeregi. Ostatnio właśnie głównie o młode, dynamiczne osoby, które we szły też do Rady Programowej. Nie ma chyba drugiego takiego stowarzyszenia w naszym mieście, którego członkowie spotykają się nieprzerwanie co naj mniej raz w tygodniu przez tyle lat.

Nie jest chyba łatwo zbudować listy wy borcze, szczególnie jeśli chce się odświe żyć swoje szeregi. Nowi, młodsi są raczej zniesmaczeni postawą lokalnych polity ków i nie wyrażają większego zaintereso wania startem w wyborach.

Pewnie też, chcę przecież być profe sjonalistą. Lepiej jednak tego tematu ze mną nie poruszać, bo końca dzi siaj nie będzie i będę mówił do rana. Strzelectwo sportowe to moja wiel ka pasja, którą realizuję od dziecka, a od prawie 25-ciu lat w Kurkowym Bractwie Strzeleckim. Jestem człon kiem Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego i posiadam jego Licencję uprawniającą do udziału we współza wodnictwie w sporcie strzeleckim w dyscyplinach pistolet, karabin i strzelba gładko lufowa. Życie ciągle zaskakuje. Zbiegi okoliczności są niesamowite. Na pierwszym roku studiów Politechniki Gdańskiej tworzono dwuosobowe gru py do przeprowadzania doświadczeń z fizyki. Mnie połączono z Jurkiem Ejsmontem. Dopiero niecałe trzy lata temu dowiedziałem się podczas zjazdu absolwentów, że teraz to prof. dr hab. Inż. Jerzy Ejsmont, który nadal jest na tej uczelni i napisał w oparciu o ol brzymią wiedzę praktyczne poradniki: „Amunicja i jej elaboracja”, „Balistyka dla snajperów” i „ Celność broni strze leckiej”. Mam olbrzymią satysfakcję, bo po przeczytaniu książek moja prak tyka, zbierane latami wykresy, statysty ki pokrywały się z jego wyliczeniami. Oczywiście nowe tajniki strzelectwa też dzięki profesorowi poznałem. Własne nagrania Oktawii Nowackiej, naszej medalistki olimpijskiej, oglądałem klat kę po klatce i zauważyłem, że jako je dyna wykonywała pewien, inny ruch podczas strzelania. Zdradziła mi dla czego. Znając jego wagę nie mogę tutaj tego podać.

Lubi Pan też archiwizować różne mate riały związane z naszym miastem i regio nem. Archiwum jest zapewne imponują ce. Z tego, co wiem Verizane również Pan Bokompletuje?kocham moje otoczenie. To przecież moje miejsce na ziemi. Ha, haaa, a wie Pan, Panie Redaktorze, że ciągle bra kuje mi pierwszego numeru Verizane!? Gratuluję ciekawego miesięcznika, wy dawanego w rewelacyjnej szacie gra ficznej. To piękna wizytówka naszej krainy i nieszablonowych ludzi stąd po chodzących. Tworzycie świetny zespół. Dobra robota. Tak trzymać! Dziękuję za rozmowę.

92017 | 31

Dziesiątki, a może nawet setki czynni ków, niby drobiazgów. Skrupulatność?

Może pochwalić się Pan wieloma trofe ami strzeleckimi. Pana sukcesy nie są dziełem przypadku. Jest Pan znany z tego, że przed oddaniem strzału bierze pod uwagę wiele czynników. To wrodzo na skrupulatność?

Oczywiście, że jeden mandat radnego nie rozpędu.właśnienastępnejzmienićdziałania,ambicji.Kociewskiego,Stowarzyszenianaszych,zaspokajatoznaczyNaszeabytowkadencji,nabierają

− 50

W ostatnich latach możemy zaobserwować w Polsce szereg zmian w gospodarce odpadami. Dotychczaso wy system nie przynosił oczekiwanych efektów w postaci budowy niezbędnej infrastruktury, ograniczenia składowania odpadów komunalnych oraz zwiększenia pozyskiwania surowców wtórnych ze strumienia odpadów komunalnych. Dlatego zdecydowano, że reformę systemu gospodarki odpadami należy zacząć od jej najbardziej znaczącego segmentu, czyli odpadów komunalnych.

− objęcie wszystkich mieszkańców systemem odbierania odpadów komu nalnych

Zgodnie z Wojewódzkim Planem Gospo darki Odpadami dla Województwa Pomor skiego (WPGO) wszystkie gminy z powiatu starogardzkiego należą do Regionu Połu dniowego Gospodarki Odpadami.

− mechaniczno-biologiczne przetwa rzanie odpadów komunalnych,

− zagospodarowanie odpadów zielo nych i innych bioodpadów,

Do obowiązków gmin należy m.in.:

10 31| 2017 ekologia

Region Południowy obejmuje 32 gminy z powiatów starogardzkiego, chojnickiego i człuchowskiego oraz 6 gmin z powiatu ko ścierskiego i jedna gmina z powiatu gdań skiego. Region ten łącznie zamieszkuje blisko 350 tys. osób. Na terenie regionu Południowego funkcjonują dwie duże re gionalne instalacje do przetwarzania od padów komunalnych (RIPOK Nowy Dwór oraz RIPOK Stary Las), które zapewniają:

czeniach innych krajów europejskich, zmieniła dotychczasowy system gospo darowania odpadami komunalnymiustanowiła jednolite zasady finansowa

poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia na stępujących frakcji odpadów komunalnych: papier, metale, tworzywa sztuczne, szkło, − 70 % poziom recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i innych metod odzysku innych niż niebezpieczne odpadów budowlanych i roz biórkowych; 2. ograniczenia, w terminie do 16 lipca 2020 r., masę odpadów komu nalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania do nie więcej niż 35% wagowo całkowitej masy odpadów komunal nych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania, w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w 1995 roku.

− składowanie pozostałości po mecha niczno-biologicznym przetwarzaniu sortowaniu odpadów komunalnych. Ponadto, na terenie regionu Południowe go działają jeszcze trzy instalacje regio nalne: RIPOK Przechlewo i RIPOK Kos -Eko, gdzie przetwarzaniu poddawane są odpady zielone i inne odpady ulegające biodegradacji oraz RIPOK Gostomie za pewniający składowanie pozostałości

pobieranych od właścicieli nierucho mości; − wprowadzenie selektywnego zbierania odpadów komunalnych, obejmu jące co najmniej następujące frakcje odpadów: papieru, metali, tworzyw sztucznych, szkła, odpadów wielomateriałowych oraz odpadów

nia odbierania i zagospodarowania odpa dów komunalnych na terenie całego kraju, oraz przekazanie gminom „władztwa” nad odpadami Podstawowymkomunalnymi.założeniem funkcjonowa nia gospodarki odpadami komunalnymi w Polsce jest system rozwiązań regional nych. Zgodnie z ustawą o odpadach re gion gospodarki odpadami komunalnymi stanowi obszar sąsiadujących ze sobą gmin liczących łącznie co najmniej 150 tys. mieszkańców. Regiony gospodarki odpadami komunalnymi obsługiwane są przez regionalne instalacje do przetwa rzania odpadów komunalnych (RIPOK) .

Nowy system segregacji

1.

1 lipca 2011 r. została uchwalona ustawa o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych in nych ustaw, która, wzorując się na doświad

− gospodarowanie środkami z opłat komu nalnych ulegających biodegradacji; utworzenie punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych (tzw. PSZOK); zapewnienie funkcjonowania regionalnych instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych, prowadzenie działań informacyjnych i edukacyjnych w zakresie prawi dłowego postępowania z odpadami komunalnymi. Ponadto, gminy zobowiązane są do uzyskania, w terminie do 31 grudnia 2020 r., określonych poziomów re cyklingu, przygotowania do ponownego użycia oraz odzysku niektórych frakcji odpadów komunalnych: %

po procesie mechaniczno-biologicznego przetwarzania oraz sortowania odpadów Wkomunalnych.regioniePołudniowym nie wyznaczono instalacji zastępczych do obsługi regionu, gdyż moce przerobowe funkcjonujących RIPOK są wystarczające do przyjęcia i przetworzenia wytwarzanych na tere nie tego regionu zmieszanych odpadów komunalnych, selektywnie zebranych odpadów komunalnych oraz odpadów zielonych i innych bioodpadów. Powyżej zamieszczono wykaz instalacji i urządzeń funkcjonujących na terenie poszczegól nych RIPOK.

Z końcem czerwca 2016 r. dziewięć gmin należących do Związku Gmin Wierzyca, w tym Gmina Miejska Starogard Gdański, podjęło decyzje do tyczącą wyjścia ze Związku i samodzielnym prowadzeniu od 01 stycznia 2017 r. na swoim terenie gospodarki odpadami komunalnymi.

Wykaz instalacji i urządzeń funkcjonujących na terenie poszczególnych RIPOK.

Źródło: Plan Gospodarki Odpadami dla Województwa Pomorskiego 2022 (PGOWP 2022)

W związku z powyższym, na terenie tych Gmin zmienił się m.in. system selektywnej zbiórki .

112017 | 31

ciąg dalszy na stronie 12

System segregacji odpadów na terenie Miasta Starogard Gdański od dnia 01 stycznia 2017 r.

ekologia

internetowejhttp://czystemiasto.starogard.pl ekologia I tak, mieszkańcy Miasta Starogard Gdański muszą w swoich domach wysegrego wać następujące grupy odpadów komunalnych: 1. Odpady

Przy segregacji bezwzględnie trzeba pa miętać o odpadach niebezpiecznych, do których zaliczają się zużyte baterie i aku mulatory, przeterminowane lekarstwa, zużyte świetlówki, odpady po żrących chemikaliach (np. środkach ochrony ro ślin), a także zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, odpady wielkogabarytowe (np. stoły, szafy, krzesła, sofy, dywany, wózki dziecięce, materace, kołdry, rowery, zabawki dużych rozmiarów, itp.) oraz opo ny. Tych odpadów nie wolno wyrzucać do żadnej z ww. grup odpadów. Będą one od bierane od mieszkańców Miasta Starogard Gdański dwa razy w roku zgodnie z przyję tym harmonogramem. Dodatkowo odpady te mieszkańcy miasta mogą przekazywać do punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, czyli tzw. PSZOK-u znajdu jącego się w PUK Starkom Sp. z o.o., po dobnie jak odpady budowlane i rozbiórko we stanowiące odpady komunalne.

Więcej informacji na temat segregacji od padów w naszym mieście można znaleźć na stronie Biodegradowalne „Bio” – odpady ulegające biodegradacji w szcze gólności odpady z tzw. frakcji kuchennej stałej powstające w gospodarstwie domowym, (z wyłączeniem odpadów pochodzenia zwierzęcego), takie jak resztki owoców i warzyw itp., a także odpady zielone, pochodzące z pielęgna cji ogródków i terenów zielonych, tj. np. trawa, chwasty, liście pozostałości po przycięciu drzew i krzewów oraz rośliny domowe – kwiaty cięte, doniczkowe)

3. Szkło – są to odpady ze szkła oraz odpady opakowaniowe ze szkła (butelki, słoiki, szklane pojemniki po kosmetykach itp.). Papier i tektura – są to odpady z papieru, w tym tektury i odpady opakowa niowe z papieru i tektury, takie jak gazety, zeszyty, książki, papierowe torby i worki itp.

4.

5. Zmieszane – są to odpady higieniczne (pieluchy jednorazowe, wkładki higie niczne, płatki i patyczki kosmetyczne itp.), porcelana, ceramika (naczynia, wazony, doniczki), resztki jedzenia pochodzenia zwierzęcego (kości, ości, resztki mięsa, wędlin).

12 31| 2017

2. Tworzywa sztuczne i opakowania wielomateriałowe – są to tzw. odpady su rowcowe gromadzone w jednym pojemniku, a w szczególności:

– opakowania z tworzyw sztucznych i opakowania wielomateriałowe (opakowania po produktach spożywczych, chemii gospodarczej i kosmetykach, folie, do niczki, zakrętki od butelek i innych opakowań, styropian opakowaniowy, itp.), – metale (puszki po konserwach, puszki aluminiowe po napojach, inne opako wania metalowe, zakrętki od słoików i butelek, puste opakowania po dezodo rantach, garnki, narzędzia, drobny złom, itp.)

powiecie!WEuropejskimCentrumSolidarności

Jeśli mowa o powiatowej edukacji, to nie sposób zapomnieć o istotnej kwestii. Ge neralnie na podniesienie jakości edukacji zawodowej w ramach projektu zintegro wanego przeznaczonych zostanie więcej pieniędzy, bo ponad 22,4 mln zł. Oprócz wspomnianych 17,5 mln zł za prawie 5 mln zł realizowany będzie projekt pt. „Wybie ram przyszłość zawodową - podniesienie jakości szkolnictwa zawodowego w Powie cie Starogardzkim” z unijnym wsparciem w wysokości 4,5 mln zł. Udzielona dotacja

Starosta Starogardzki Leszek Burczyk oraz Patryk Gabriel, Członek Zarządu Powiatu podpisali umowy, dzięki którym prawie 22,5 mln złotych zostanie przeznaczonych na przebudowę i remont 2 centrów kształcenia ustawicznego i praktycznego

Ponad 41 mln zł

132017 | 31 wydarzenia

Przed władzami powiatu starogardzkiego w 2017 roku dwie ważne inwestycje, które w dużej mierze są związane z oświatą. Na ten cel wydanych zostanie w sumie 37,1 mln zł, z czego dofinansowanie wyniesie ponad 30,2 mln zł. Dodatkowo prawie 5 mln zł zostanie wydanych na podniesienie jakości szkolnictwa zawodowego. Na inwestycje drogowe przeznaczono ponad 4,2 mln zł.

na inwestycje w

wspierać będzie 36 nauczycieli i instruk torów praktycznej nauki zawodu, a także pozwoli 1000 uczniom z Zespołu Szkół Ekonomicznych, Zespołu Szkół Zawodo wych, Technikum w Owidzu oraz z Zespo łu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego w Bolesławowie skorzystać ze staży i praktyk u pracodawców. Kształ cenie zawodowe w powiecie starogardz kim ukierunkowane będzie na elektronikę, ICT, środowisko, transport, logistykę i motoryzację oraz meblarstwo.

W 2017 roku nie zabraknie inwestycji dro gowych. Zaplanowano m.in. przebudowę mostu Czysta Woda 2 na rzece Wierzyca, na co przeznaczono prawie 3,1 mln zł. Pla nowana jest również przebudowa skrzy żowania ul. Lubichowskiej z ul. Kościusz ki, na co przeznaczono 1,2 mln zł. Są też inwestycje wieloletnie, na które w samym tylko 2017 roku wydanych zostanie w su mie ponad 8 mln zł (są to środki budżeto we, samorządów gminnych).

ramach kształtowania sieci ponadgimna zjalnych szkół zawodowych w wojewódz twie pomorskim. - To dopiero półmetek prac, które prowadzimy od wiosny 2015 roku. To naprawdę wielki sukces Wydzia łów Edukacji oraz Funduszy Europejskich naszego starostwa, ale również naszych szkół w Bolesławowie, Owidzu, Zespo łu Szkół Ekonomicznych i Zespołu Szkół Zawodowych - przyznaje Patryk Gabriel, członek Zarządu Powiatu.

Jedna z inwestycji to termomodernizacja obiektów użyteczności publicznej na te renie Miejskiego Obszaru Funkcjonalne go Starogardu Gdańskiego. W projekcie współfinansowanym z Europejskiego Fun duszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego na lata 20142020, biorą udział cztery jednostki samo rządu terytorialnego, a powiat starogardz ki jest liderem. Wartość tej inwestycji to ponad 19,6 mln zł, z czego dofinansowanie wynosi 15,8 mln zł. W ramach tego zadania termomodernizacji poddanych zostanie 26 budynków użyteczności publicznej z obszaru MOF, czyli - oprócz powiatu - na terenie miasta i gminy Starogard Gdań ski oraz gminy Bobowo. Wśród budynków należących do powiatu będą to m.in. II Li ceum Ogólnokształcące im. Ziemi Kociew skiej w Starogardzie Gd., Zespół Szkół Za wodowych w Starogardzie Gd., Kociewskie Centrum Organizacji Pozarządowych oraz Wspierania Przedsiębiorczości, Kociew skie Centrum Kształcenia Ustawicznego, Technikum im. J. Hallera w Owidzu oraz Dom Pomocy Społecznej w Szpęgawsku. - Rada Powiatu Starogardzkiego w ostat nich 2 latach przyjęła dwa bardzo ambitne plany działania na najbliższe lata w zakre sie redukcji tzw. niskiej emisji w powieciewyjaśnia Rafał Kosecki, naczelnik Wydziału Polityki Gospodarczej i Funduszy Europej skich Starostwa Powiatowego w Starogar dzie Gd. - Zapisano konkretne rozwiązania, których realizacja ma przybliżyć samorząd powiatowy do tego, aby mieszkańcy mogli oddychać czystszym powietrzem. Projekt polegający na termomodernizacji obiek tów użyteczności publicznej jest jednym z kluczowych przedsięwzięć, które nie tylko poprawią standard i jakość korzystania z tych budynków, ale przede wszystkim przyczynią się do mniejszego zużycia paliw stałych, stanowiących źródło ogrzewania. Drugą niezwykle ważną inwestycją jest re mont i przebudowa wraz z wyposażeniem 2 centrów kształcenia ustawicznego i praktycznego w powiecie starogardzkim w

Na ten cel potrzeba prawie 17,5 mln, z cze go dofinansowanie wynosi blisko 14,4 mln zł. Dzięki realizacji tego projektu, który ma trwać do grudnia 2018 roku, dojdzie do utworzenia dwóch profesjonalnych pla cówek na miarę XXI wieku. Do tego celu zaadaptowany zostanie m.in. istniejący budynek poprzemysłowy w bezpośrednim sąsiedztwie Starostwa Powiatowego, po byłym zakładzie „Wega” oraz wydzielone obiekty Zespołu Szkół Rolniczych Cen trum Kształcenia Praktycznego w Bole sławowie.

Co jest najistotniejsze w wykonaniu dobrego zdjęcia? Odważyć się, by je zrobić. W tej profesji nieodzowne jest też poczucie estetyki. Ty wyro

Zgodzisz się ze mną, że aby zrobić udane zdjęcie należy mieć w sobie duże pokłady wrażliwości? U Ciebie ją dostrzegam. Sama wrażliwość to za mało. Potrzebna jest jeszcze pokora. Świadomość, że przed nami było tylu wybitnych mistrzów, którzy naprawdę sfotografowali wszystko, powinna po wstrzymywać przed pochopnym „strzelaniem” zdjęć. Techni ka cyfrowa niestety wyrządziła fotografii tyle samo dobreg, co i złego. Być może wrażliwość pozwala mi na odnalezienie wąskiej szczelinki przez którą wpada „moje” światło niezbęd ne przecież do powstania fotografii.

wrażliwość to za mało

Łach

14 31| 2017

Co dały Ci spotkania z ludźmi, których fotografowałeś do Veri Wspaniałązane? okazję do zrealizowania jednego ze swoich ma rzeń, czyli wykonania cyklu portretów i zwieńczenia tego projektu wystawą.

ludzie

To miasto jest rajem dla fotografów, którzy za ulubione tema ty obrali sobie architekturę i człowieka.

Z

Sama Krzysztofem Rudkiem, artystą rozmawiafotografem,Krzysztof Łach.

tekst Krzysztof

biłeś ją w sobie chociażby przez tworzenie rysunków. Widziałem kilka Twoich prac. Robią wrażenie. Wrócisz do tego jeszcze? Dokładnie były to rysunki wykonane pędzelkami retuszerski mi i tuszem. Od ostatniego z nich minęło już wiele lat. Trud no mi na to pytanie odpowiedzieć. Być może znajdę jeszcze powód oraz wystarczająco dużo cierpliwości w sobie, by wró cić do rysowania. Tak przecież zrobił jeden z najwybitniej szych fotografików na świecie Henri Cartier-Bresson.

Fotografia jest Twoją pasją. Kiedy tak naprawdę zapałałeś do niej Podczasmiłością?pobytu w Londynie. To tam mogłem być na tyle bez czelny, żeby bez skrupułów uprawiać tzw. streetphotogaphy.

Masz ulubione zdjęcie z tej wystawy? Tak, po głębszym namyśle jest to portret Pani Janiny Dęgi. Cała sesja do 16. numeru Verizane była dla mnie przeżyciem niemal duchowym. Miałem wrażenie, że fotografuję niezwy kle delikatny kwiat lub bardziej motyla, którego nie wolno mi spłoszyć.

ja decydowałem zawsze o wyborze postaci na głów ny wywiad, ale też przed jednym z wydań Ty mnie przekonałeś do zmiany rozmówcy. Przypomnę, że chodziło o kobietę. Muszę przyznać, że instynkt wówczas Cię nie zawiódł. Pamiętam tę sytuację. Owszem, ostrzegłem Cię wówczas. Te raz cieszę się, że do tego numeru Verizane zdecydowałeś się na wywiad i sesję z bardzo młodą i bardzo utalentowa ną artystką, która ma coś ciekawego do przekazania poprzez swoje Dziękujęfotografie.zarozmowę.

Coistnieją.prawda,

Twoje fotografie robione dla Verizane odbijają się szerokim echem. Spotkałem się z wieloma bardzo pozytywnymi opi Nieniami.dotarły do mnie jeszcze, ale chęt nie Podczasposłucham.Twoich

Podkreślaszsobą.zawsze, że Twoje zdjęcia postarzają o 10 lat. Kobie ty chyba powinny bać się sesji z Tobą? Ilość portretów kobiet na okładkach Verizane powinna po twierdzić tę tezę, na szczęście jednak to Ty decydowałeś o wyborze osób do sesji i wywiadów dla magazynu. Sądzę, że kobiety, które prawdziwie akceptują swój wygląd nie będą miały z tym problemu. Nie jestem tylko pewien, czy takie

1531 ludzie

sesji dużo rozmawiasz z modelem. To chyba naturalne, by w peł ni oddać wnętrze bohatera zdjęcia? Raczej próbuję zagadać swój stres i odwrócić uwagę osoby fotografowanej od mojego zdenerwowania. Mogłoby się jeszcze udzielić. Oczywiście żartu ję. Lubię, gdy ludzie, których fotogra fuję mają coś interesującego do powie dzenia. Gdy pozwolę im na mówienie o tym opada zdenerwowanie, zaczyna ją mi ufać i wtedy jest szansa, że na moment zobaczę ich takimi, jakimi są i zdążę wcisnąć spust migawki.

Myślę, że są to u mnie równoległe tematy. Niemal nieroze rwalne ze

Lubisz fotografować ludzi, ale i architekturę. Co bardziej?

Jest to z pewnością coś, co lubię najbardziej. Zdjęcia, czy dzieła sztuki w tych klimatach wyjątkowo mnie inspirują i popychają do działania. Fotografię artystyczną wybrałam dlatego, że chcę robić coś więcej niż tylko poprawne pod względem podręczni kowym zdjęcia. Ostatnio zaczęłam szukać czegoś innego. To,

Amerykański fotograf Duane Michals powiedział, że „fotografie powinny prowokować i nie pokazywać tego, co jest już znane. Nie wymaga ani wielkiej siły ani magii odtworzenie czyjejś twa rzy na zdjęciu. Magią jest postrzeganie ludzi w zupełnie nowy sposób”. Kiedy przeglądałam Twojego bloga Ksantypa Photo graphy odniosłam wrażenie, że takie właśnie masz podejście do Wszystkofotografii. zależy od tego, co chcemy pokazać. Osobiście nie chciałabym skończyć, robiąc zdjęcia do legitymacji szkolnych. Jeśli chodzi o fotografię artystyczną i magię w niej zawartą – to owszem, zgadzam się z przytoczonym przez Panią stwierdze niem. Sztuką nie jest zrobienie zwykłego, najprostszego zdjęcia. Sztuką dla mnie jest przede wszystkim stworzenie czegoś wła snego i pokazanie tego w inny, niebanalny sposób.

Przypuszczam, że do tej pory Twoimi modelkami były głównie koleżanki. Trudno było namówić je do wcielenia się w postać przed Twoim obiektywem? Dlaczego nigdy nie pojawił się przed nim żaden mężczyzna? Zachęciłaś już do tego kogoś zupełnie Zgadzaobcego? się. Przed moim obiektywem stają same kobiety. Z po czątku były to tylko koleżanki, które pomagały mi rozwijać nową pasję. Później zaczęły pisać do mnie nieznajome osoby, chętne do wzięcia udziału w sesji. Od kiedy nabrałam nieco wię cej pewności siebie, jeśli uznam, że ktoś pasuje do mojej wizji, proponuję współpracę. Fotografowałam już wiele nieznanych mi wcześniej lub kojarzonych tylko z widzenia osób. Dzięki tej pasji nawiązałam mnóstwo nowych znajomości. Co do męż czyzn przed obiektywem – to nie tak, że nie chcę im robić zdjęć.

Fotografią zaczęłaś interesować się dość wcześnie. Pierwsze sesje zdjęciowe robiłaś już w wieku 16 lat. Płynnie przeszłaś z roli odbiorcy do twórcy. Fotografią zainteresowałam się śledząc facebookowe profi le artystów udostępniających tam swoje prace. Zaczęło się od jednego. Później odkrywałam coraz więcej stron o podobnej te matyce. Bardzo mnie to zafascynowało i zapragnęłam robić to samo. Chciałam zatrzymywać coś ulotnego i niepowtarzalnego. Brakowało mi jednak wiary w siebie. Uważałam, że nie mam do tego talentu, wyobraźni. Bałam się, że nie znajdę chętnych na sesje zdjęciowe. Do spróbowania sił w tej dziedzinie zachęcił mnie znajomy, który pomógł mi kupić pierwszy aparat. I tak, w 2014 roku, zaczęłam swoją przygodę z fotografią.

Chcę stworzyćwłasny styl

co robiłam przez ostatnie lata, zaczyna mnie trochę męczyć. Moje portretowe fotografie, pomimo swojej odmienności i nie codziennych elementów, przestały mi wystarczać. Przestałam czuć, że cokolwiek tworzę. Teraz chciałabym skupić się bardziej na ciele lub innych formach. Chciałabym wszystko ukazywać w bardzo naturalistyczny, wręcz brudny sposób. Pokazać coś, na co inni zazwyczaj nie zwracają uwagi, a to wszystko właśnie przez pryzmat mroku i tajemnicy.

tekst Małgorzata Rogala

Z Olgą Burczyk, młodą i utalentowaną adeptk ą sztuki fotograficznej, rozmawia Małgorzata Rogala.

rozmowa

Z biegiem czasu Twoje prace na pewno się zmieniały. Jakie róż nice dostrzegasz sama? Jakie widzą inni? Przede wszystkim zaczęłam fotografować bardziej świadomie. Na początku było to dosyć chaotyczne. Szybko jednak zaczę łam zwracać uwagę na kompozycję, światło, formę, planować kadry, myśleć nad ujęciami. Zmieniła się też obróbka. Uczyłam się na własnych błędach i próbach. Sięgałam też po rożne pod ręczniki i przewodniki. Patrząc teraz na stare fotografie, widzę błędy. Dzisiaj wiele rzeczy zrobiłabym zupełnie inaczej. Jestem przekonana, że za kolejne 3 lata spojrzę tak samo na moje obec ne zdjęcia, no ale o to w tym przecież chodzi, żeby przeskakiwać samego siebie. Od innych często słyszę, że mam coraz lepsze pomysły, a moje prace stają się bardziej profesjonalne. Mówią też, że cały czas się rozwijam. To bardzo budujące.

zdjęcia Krzysztof Rudek

Zdążyłaś obrać już własną ścieżkę. Zdecydowałaś się na foto grafię artystyczną. Każda ze zrobionych przez Ciebie sesji zdję ciowych to jakaś opowieść. Większość przepełniona jest tajem nicą i mrokiem. Dlaczego?

Fotografowałabym ich bardzo chętnie. Szczególnie teraz, gdy za sobą mam już masę zdjęć z kobietami. Byłaby to miła odmia na. Po prostu nie znalazłam jeszcze w moim otoczeniu odpo wiedniego. Do moich zdjęć nie wybieram ludzi przypadkowych. Wszystko musi ze sobą grać. Konkretna osoba musi odpowiadać mojej koncepcji nie tylko ze względu na wygląd, ale też chęć współpracy. Ważne jest też jak modelka czuje się przed obiekty wem, czy nie boi się pozować.

rozmowa172016 | 30

Twoimi ulubionymi artystami są m. in. Laura Makabresku, Bro oke Shaden, Ben Zank. Czego chciałabyś się od nich nauczyć? Co z ich fotografii przeniosłabyś do swoich?

Bardzo lubię ich wszystkich, chociaż każdy z nich tworzy swoje zdjęcia w zupełnie innym klimacie. W pracach Laury Makabre sku uwielbiam bajkowy, tajemniczy klimat; delikatność; szcze gół; światło; tematykę, którą porusza. Bardzo do mnie trafia. Fotografie Brooke Shaden, także przepełnione są magią i bajko

zdjęcia Olga Burczyk

18 31| rozmowa

Jesteś uczennicą klasy maturalnej w I Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie. Przed Tobą egza min dojrzałości i chyba najważniejsze ży ciowe decyzje. Jakie masz plany? Swoją karierę zawodową zamierzasz związać z fotografią? Jest jakiś plan B? Będę starać się o studiowanie fotografii na Akademii Sztuk Pięknych w Gdań sku. Jeśli nie przejdę egzaminów w tym roku, będę próbować w następnym, bo jest to coś, co naprawdę mnie pociąga i co chciałabym robić. Konkretnego planu B nie mam, ale w zarysie będzie to także coś na ASP na Międzywydziałowym In stytucie Nauk o Sztuce. Jeśli i to się nie uda, wybiorę jakąś z nauk humanistycz nych na Uniwersytecie Gdańskim, a w międzyczasie będę przygotowywać się do kolejnego podejścia do egzaminów na Jakfotografię.Twoją

Co, w dziedzinie fotografii, uważasz za swoje największe osiągnięcie? Och, naprawdę nie wiem. Chyba byłby to mój własny rozwój i zmiana postrzegania świata. Dostrzeganie tego, czego wcze śniej nie zauważałam, otwarcie umysłu na przekraczanie pewnych granic.

wością. Ta artystka tworzy coś zupełnie nierzeczywistego. Zdjęcia są zaledwie szkicami jej dalszych prac w Photosho pie. Kiedyś bardzo chciałam tworzyć jak ona. Właśnie w ten sposób. Teraz dążę raczej do czegoś odmiennego, ale wciąż lubię oglądać zdjęcia tego typu. Ben Zank wykonuje fotografie proste, ale niekon wencjonalne. Uwielbiam jego spojrzenie na świat. Każdy twórca, którym się inspi ruję ma swój styl, wyrobiony do takie go stopnia, że gdy spojrzę na fotografię któregoś z nich, umiem powiedzieć, kto ją wykonał. Właśnie tego chciałabym się od nich wszystkich nauczyć. Zawierać w swoich pracach coś osobistego i niepo wtarzalnego. Chcę stworzyć własny styl.

pasję postrzegają nauczyciele oraz koleżanki i koledzy ze szkoły? Rodzi na jest z Ciebie dumna? Raczej niewielu nauczycieli wie o mojej pasji. Znajomi wspierają mnie i cieszą się, że mają wśród siebie kogoś, kto na świat patrzy może trochę inaczej niż oni. Dopingują mnie. Życzą szczęścia oraz powodzenia, tak samo jak moja rodzina. Wszystkim jestem za to bardzo wdzięcz na.

Wydaje mi się, że fotografia nie jest Twoją jedyną pasją. Mam

Perspektywę kilku najbliższych miesięcy, a może nawet lat, omówiłyśmy. Teraz puśćmy wodze fantazji. Jakie jest Twoje największe marzenie związane z fotografią? Kogo najchętniej postawiłabyś przed obiektywem swojego aparatu? Moim największym marzeniem jest odnalezienie tego, czego jeszcze szukam, spełnianie się oraz zaistnienie tym samym w świecie fotografii. Liczę także na połączenie z pasją pracy zawodowej. Na tę chwilę nie mam w głowie nikogo konkret nego, kogo postawiłabym przed moim obiektywem. W przy szłości bardzo chciałabym rozwinąć swój warsztat, fotografo wać ludzi otwartych i znających się na modelingu.

To było bardzo miłe doświadczenie. Można było odczuć, że pan Krzysztof jest profesjonalistą, zna się na tym i doskonale wie, co robi. Z niecierpliwością czekam na efekty. Wcześniej fotografowana byłam kilka razy. Bardzo pomaga to fotogra fowi lepiej zrozumieć swoich modeli. Może i nawet nadawa łabym się do takiej roli. Z pewnością nie jestem „człowiekiem jednej twarzy” i umiem oddawać emocje. Nie brakuje mi pomysłów na pozy. Jednak jestem chyba zbyt mało pewna Przygotowujeszsiebie.

Zdarzało Ci się też pozować do zdjęć. Podczas sesji do maga zynu „Verizane” fotografował Cię Krzysztof Rudek. Jak czułaś się przed jego obiektywem?

Życzę Ci, żebyś za jakiś czas mogła opowiedzieć mi w jaki sposób te marzenia stawały się rzeczywistością. Dziękuję za rozmowę.

Tak.rację?Jak najbardziej. Lubię robić jeszcze masę innych rze czy. Od niecałego roku najwięcej wolnego czasu spędzam na rysowaniu albo malowaniu akwarelami. Fotografia bardzo pomogła mi w patrzeniu. Dzięki niej jestem mniej więcej świadoma jak powinnam oddawać światło i cienie na papie rze. Nie oznacza to jednak, że zawsze mi wychodzi. Lubię robić też kolaże, wyklejanki. Wycinanie różnych elementów ze starych gazet i łączenie ich później w całość, co daje im zupełnie nowe życie, przynosi mi dużo radości.

się teraz do realizacji jakiegoś fotograficzne go projektu? Co chciałabyś stworzyć w najbliższej przyszło Chciałabymści? teraz zrobić sobie przerwę od tworzenia portre tów i zając się czymś innym. Chcę skupić się na ciele, więc korzystając z okazji serdecznie zapraszam chętnych na akty. Zamiast całych sesji fotograficznych, chętnie zajęłabym się robieniem pojedynczych projektów. W przyszłości chcę jesz cze spróbować samodzielnie wywoływać zdjęcia z kliszy. My ślę o tym już od dawna. Robiąc wszystko, od A do Z sama, byłabym z siebie dumna. Nie satysfakcjonuje mnie oddanie filmu do studia i otrzymanie gotowych odbitek. Chciałabym zrobić to po swojemu i wywoływać moje klisze w kawie czy herbacie, tak aby moje zdjęcia były nieidealnie-idealne.

192017 | 31 rozmowa

20 31| 2017

Edyta Schroeder cierpi na rozszczep krę gosłupa, który spowodował u niej paraliż obu nóg. Porusza się tylko na wózku inwa lidzkim. Dziewczynka ma też niewydolność pęcherza, co wymaga cewnikowania 5 razy na dobę. Od drugiego miesiąca życia Edytka poddawana jest ciągłej rehabilita cji. Specjalistyczny dwutygodniowy tur nus kosztuje około 5.000 zł. Wychowuje ją tylko mama. – Uwielbiam te dziewczyny. Za każdym razem, kiedy mama Edytki do mnie przychodzi, płaczę widząc jej miłość do córki, determinację, walkę oraz ogrom ną skromność i pokorę wobec życia. Dla Edytki pieniądze zbieramy już od kilku lat. To od niej wszystko się zaczęło – opowia da wzruszona Roma Kamrowska.

na to ile pracy włożyli w rehabilitację w ostatnim roku, jestem pod wrażeniem. To jest inny chłopiec. Czas poświęcony na ćwiczenia spowodował ogromny progres w jego rozwoju. Będziemy dla niego wal czyć o każdą złotówkę – zapowiada pani OlaRoma.Dułak cierpi na bardzo rzadką gene tyczną chorobę autozapalną. Przez wiele lat nie udawało się jej zdiagnozować. Cho roba powoduje obrzęk mózgu, spustosze nie w organizmie i śmierć. Lekarze z USA zaproponowali leczenie blokerem biolo gicznym. Lek jest dostępny w Polsce, ale niestety nie jest refundowany przez NFZ. –O tej strasznej historii dowiedziałam się od mecenasa Piotra Barteckigo, który chary tatywnie podjął się w imieniu rodziny Oli walczyć w sądzie z NFZ o wpisanie leku na listę refundowanych. Walka trwa, a dziec ko w każdej chwili może umrzeć. Koszt dziennego lekarstwa to 600 zł. Miesięczny koszt to 18.000 zł. Olka płacze w nocy i li czy na ile dni życia zostało jej jeszcze leku w lodówce. Dla mnie przerażająca histo ria. Niewyobrażalna tragedia potęgowana przez fakt, że Ola, która w tej chwili ma 13 lat, doskonale zdaje sobie sprawę z tego,

Na szczytny cel

Edytka Olka Olivier

Olivier Ossowski jest chłopcem autystycz nym. Biuro pomaga mu już po raz trzeci. – Dwa lata temu starałam się pozytywnie nakręcić jego rodziców. Byli trochę zagu bieni. Diagnoza lekarska każdego na po czątku szokuje. Potrzebowali czasu, aby zrozumieć, że nic się nie dzieje, że autyzm wymaga pracy. Namawiałam ich do akcji, bo wiedziałam, że będą potrzebne środki na rehabilitację. Znam rodziców Olivierka od lat, to moi serdeczni znajomi i patrząc

20 31| 2017

lata temu Roma Kamrowska, wła ścicielka biura rachunkowego wpa dła na pomysł jak zachęcić wszyst kich, którzy składają PIT-y do Urzędu Skarbowego, aby 1% podatku przezna czyli na cel szczególny. – Z doświadczenia wiem, że wiele osób nie przywiązuje do tego wagi. Wynika to z niewiedzy, braku zaufania do fundacji i stowarzyszeń, a niekiedy nawet z myślenia, że kilka, czy kilkanaście złotych nie warto przekazy wać. Moim zamysłem było zwrócenie na to uwagi. Zrezygnowałam z wynagrodze nia za rozliczenie zeznań podatkowych w zamian za to, że dana osoba wyrazi zgo dę na przekazanie 1% podatku na jedno z trojga dzieci, które objęłam patronatem akcji. Średnia cena rynkowa za rozlicze nie zeznania podatkowego kształtuje się od 20 do 50 zł, w zależności od nakładu pracy. Myślę, że to w dużej mierze przy ciąga klientów, gdyż u nas za symboliczną złotówkę otrzymują rozliczenie i jednocze śnie świadomość, że czynią dobro dla cho rego dziecka – powiedziała pomysłodaw czyni akcji Roma Kamrowska, której biuro rachunkowe wspiera troje dzieci: Edytkę, Olivierka oraz Olkę.

inicjatywy

Dwa

Są jeszcze mali, ale już bardzo doświadczeni przez los. Ola cierpi na rzadką genetyczną chorobę autozapalną, Edyta na rozszczep kręgosłupa, a Olivier na autyzm. Pomóc może im każdy, kto rozlicza swój PIT. Jeśli zrobi to w Biurze Rachunkowym Romy Kamrowskiej i przekaże 1% podatku na jedno z trojga wspieranych przez nie dzieci, zapłaci symboliczną złotówkę.

212017 | 31 inicjatywy212016 | 21 1% Nic Cię nie kosztuje. Oddaj swój 1% na leczenie chorego dziecka A my rozliczymy Twój PIT za 1 zł ZADZWOŃ: (58) 562 62 05

udało się dzięki temu wyjaśnić im, że prze kazywanie 1% podatku na Organizacje Pożytku Publicznego właśnie przez nich także ma ogromny sens. – Wielokrotnie jest tak, że emeryci dostają PIT-y z ZUS -u i to jest ich jedyny dochód. Uważają, że nie muszą już nic rozliczać. Faktycznie tak jest. PIT z ZUS-u jest honorowany przez Urząd Skarbowy. Tłumaczymy jednak, że ten emeryt nic nie traci. Jeżeli nawet ma przeznaczyć 2, 3, czy 20 zł ze swojego po datku i Urząd Skarbowy dostanie mniej, a zyska jakieś dziecko, to warto przyjść. Od 10 emerytów może się uzbierać 200, 300 zł. To dla tych dzieci już naprawdę spore kwoty – wyjaśnia.

Do tej pory akcja jak najbardziej się uda wała. Pracownicy biura rozliczali ogromne ilości zeznań podatkowych, z których 1% wsparł objęte patronatem dzieci. Wyma gało to dużego nakładu pracy i zaangażo wania. – Zatrudniam 13 osób. Staramy się dzielić pracę, ale i tak nie sposób zrobić wszystkiego w godzinach otwarcia biura. Dziewczyny z własnej woli zostawały do wieczora, pracowały po nocach. Niewy spane, z podkrążonymi oczami, ale za wsze uśmiechnięte. Pozytywnie nakręco ne i podekscytowane liczeniem zebranych

kwot. Proszę pamiętać, że 1% podatku to w większości przypadków kilka lub maksymalnie kilkadziesiąt złotych. Kwo ty kilkuset złotowe zdarzają się rzadko. Za pierwszym razem zebraliśmy łącznie prawie 30.000 zł, a dokładnie 29.921,30 zł. Suma zebrana w zeszłym roku wynio sła blisko 49.000 zł. Moim zdaniem to bar dzo dużo, zwłaszcza na tak młodą akcję. Pomimo zmęczenia, to był fantastyczny czas. Wszyscy zaangażowani nawzajem przekazywali sobie dobrą energię. Jestem im ogromnie wdzięczna za trud i pracę, jaką wykonują, za każdy dzień, kiedy z radością wchodzę do biura. Zawsze wi tają mnie z uśmiechem. Jesteśmy bardzo zgranym zespołem. Wspólnie udaje nam się osiągać zamierzone cele – mówi Roma WłaścicielkaKamrowska. biura rachunkowego w tym roku także liczy na wielkie zainteresowa nie. Z niecierpliwością czeka na wszyst kich, którzy mają otwarte serca i chcą po móc. Cel jest naprawdę szczytny. Warto więc przekazać 1% podatku, by wesprzeć troje wspaniałych i dzielnych, ale bardzo potrzebujących pomocy dzieci, dla któ rych, w walce o zdrowie, liczy się każda złotówka.

31

co się z nią dzieje i co może się stać, kie dy przestanie brać lek. Zupełnie inna jest świadomość małego dziecka, które choru je, a zupełnie inna nastolatki. Niesamowi te jest to, co robi dla niej mecenas Piotr Bartecki. I my chcemy pomóc, zbierając 1% podatku na jej leczenie – mówi pani TeKamrowska.trzyhistorie są różne, ale łączy je jedno: straszne cierpienie dzieci. Trudno patrzeć na nie obojętnie. Nie jesteśmy jednak zu pełnie bezsilni. Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami podatkowymi każda osoba fizyczna, która rozlicza swoje do chody z Urzędem Skarbowym ma prawo do tego, aby 1% należnego Urzędowi po datku dochodowego przekazać na wska zaną Organizację Pożytku Publicznego (OPP) lub inny, niekonkretny cel. Jeżeli po datnik wyrazi na to zgodę i zaznaczy w ze znaniu podatkowym odpowiednią rubry kę, wpisze dane OPP, to Urząd Skarbowy ma obowiązek przekazania danej kwoty 1% na konto wskazanej organizacji. – Nasz projekt zrealizowany został już dwa razy. Cieszył się naprawdę ogromnym za interesowaniem. Stali klienci namawiali na rozliczenia swoich pracowników, rodzinę, znajomych. Powstał swego rodzaju łań cuch informacyjny. Na pewno przyczyniły się do tego reklamy oraz roznoszone nie odpłatnie przez młodych ludzi ulotki. W akcję zaangażowała się naprawdę spora liczba ludzi – opowiada Roma Kamrow ska. Mieszkańcy okolicznych miejsco wości zbierali po kilkanaście PIT-ów, po czym jedna osoba przywoziła je do biura rachunkowego przy Alei Armii Krajowej 20. Pojawiło się także mnóstwo osób star szych, emerytów i rencistów, z czego pani Roma jest szczególnie zadowolona, bo

Wciąż aktywny Od dziecka gra na instrumentach klawiszowych i saksofonie. Swoim talentem dzieli się ze wszystkimi, których spotyka. Z jego doświadczeń i umiejętności korzysta wielu młodych muzyków. Rajmund Pałkowski muzycznie aktywny jest do dzisiaj.

R ajmund Pałkowski urodził się 8 października 1944 roku w Sta rogardzie Gdańskim. Dorastał w rodzinie muzyków. Ojciec Józef był klar necistą. Grał w orkiestrze dętej prowa dzonej przez Zygmunta Karbowskiego przy Starogardzkiej Fabryce Obuwia oraz w orkiestrze dętej działającej przy szpitalu w Kocborowie. Bracia pana Rajmunda, Czesław i Kazimierz, ukoń czyli studia w Warszawskiej Akademii Muzycznej. Puzonista Kazimierz przez wiele lat był członkiem orkiestry Teatru Wielkiego, a później Filharmonii Naro dowej. Klarnecista i muzykolog Cze sław grał w Operetce Warszawskiej i w Warszawskiej Operze Kameralnej. Był również członkiem występującego przez wiele lat na Międzynarodowym Festiwa lu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” zespołu pod nazwą Warsztat Muzyczny, założonego przez kompozy tora Zygmunta Krauze. – Jeden brat jest starszy ode mnie o jedenaście lat, a dru gi o siedem, także jestem najmłodszy i jako dziecko podpatrywałem starszych. Uczyłem się grać na trąbce w Szkole Mu zycznej w Tczewie, ale po trzech latach z tego zrezygnowałem. Męczyły mnie do jazdy, a poza tym wydawało mi się, że na lekcjach ciągle jest to samo i po jakimś czasie stwierdziłem, że po prostu mnie to nie rozwinie – opowiada Rajmund Pał Pankowski.Rajmund już w szkole przyciągał do siebie młodzież pragnącą grać. Wszyst ko na dobre rozkręciło się w 1960 roku, kiedy to powstała pierwsza starogardz ka kapela big-beatowa Black Boys. Na leżeli do niej młodzi ludzie uwielbiający muzykę. Wielu z nich u boku bohatera artykułu, odkryło swoje możliwości. W 1962 roku zespół Black Boys wystąpił w II finale ogólnopolskiego konkursu „Szukamy Młodych Talentów”. Był to ogromny sukces, zważywszy chociaż by na fakt, że rok wcześniej w taki sam sposób swoją karierę rozpoczęli Niebie sko-Czarni. Laureatami tego konkursu byli też między innymi Tadeusz Nalepa, Kasia Sobczyk, czy Halina Frąckowiak. Wystąpił na nim także starogardzianin Ryszard Rebelka.

Grupa Black Boys odnosiła sukcesy na wielu przeglądach muzyki młodzieżo wej, między innymi na I Turnieju Ze społów Młodzieżowych w studenckim klubie Żak (1963 r.), czy też na II Tur nieju zespołów młodzieżowych zorga nizowanym w Tczewie, gdzie Rajmund

tekst Małgorzata Rogala

2016wszyst ludzie

– Wiele zrobiłem w moim muzycznym życiu, ale największą satysfakcję dało mi to, że przez trzy lata, od 2003 roku, współpracowałem ze znakomitym mu zykiem, panem Alkiem Musiałem. Mia łem okazję tworzyć duet jazzowy z tym świetnym trębaczem, kolegą Tomasza Stańki. Cieszę się, że mogłem pograć z kimś lepszym od siebie – powiedział Rajmund Pałkowski. – Potem trochę, w latach 2003 – 2009, koncertowałem w Niemczech. Nagrałem tam trzy płyty. W tym czasie występowałem także na terenie Trójmiasta. Akompaniowałem między innymi rewelacyjnej bluesowo -jazzowej wokalistce Joannie Knitter, z którą nagrałem cztery płyty. Cieszę się, że miałem okazję poznać tak zna komitych muzyków. W dawnych cza sach osobiście znałem takie gwiazdy, jak Krystynę Prońko, Helenę Majda niec, czy Karin Stanek – dodaje.

232017 | 31

Pałkowski otrzymał nagrodę indywidual ną przyznaną przez prezesa Polskich Klu bów Jazzowych w Warszawie J. Bryczaka. Na wzór sopockiego „Non stopu” zespół Black Boys organizował w parku miejskim imprezy, które na pewno wielu starogar dzian pamięta jako tak zwane „dechy”. W 1966 roku Rajmund Pałkowski rozpo czął pracę w starogardzkiej Polfie jako instruktor muzyczny, a później kierownik Działu Artystycznego. Tam zaczęła się era takich grup, jak Coffedon, Akwaforty, Amidy, czy Polopirynki. W zespołach pro wadzonych przez pana Rajmunda śpiewa ło ponad dwudziestu wokalistów. Wielu z nich to laureaci organizowanego przez wiele lat konkursu „Mikrofon dla wszyst kich”. Z Rajmundem Pałkowskim grało ponad czterdziestu instrumentalistów. Coffedon wykonywał wówczas muzykę gitarową oraz akompaniował wokalistom. Pojawiał się także na wszystkich zakłado wych imprezach. Nie brakowało go rów nież na cyklicznych turniejach międzyza Dokładowych.największych sukcesów zespołów pana Rajmunda zaliczyć należy liczne nagrania radiowe i telewizyjne, jak chociażby wy stępy w Telewizji Gdańsk, udział w audy cji „Pocztówka z powiatu” zrealizowanej przez redaktora Jacka Ujazdowskiego w Radiu Gdańsk, czy występ po zdobyciu I miejsca w kategorii zespołów instrumen talnych dla Radia Bydgoszcz. W 2000 roku odbył się huczny benefis Raj munda Pałkowskiego z okazji czterdzie stolecia jego działalności artystycznej. W trzygodzinnym koncercie pod nazwą „Z wielką pomocą moich przyjaciół” udział wzięło wielu wykonawców, którzy przez te wszystkie lata towarzyszyli panu Raj mundowi na scenie. 18 lipca 2000 roku na wniosek Komisji Kultury Rady Miasta Rajmund Pałkowski otrzymał medal „Za zasługi dla Starogardu Gdańskiego”.

Rajmund Pałkowski współpracował rów nież z kapelą „Ciężko było, będzie lżej”. – Rysiek Rebelka pisał świetne teksty dla tej grupy. Henio Sadowski do dzisiaj ze mną występuje. Bazujemy na programie koncertu „Cudownych wspomnień czar”, który zorganizowałem w 2012 roku. Są to przeboje pochodzące z przedwojennego kina w mojej aranżacji. Dodajemy do tego też nowe propozycje. Występujemy na ogół podczas plenerowych imprez w sezo nie letnim. Bardzo lubimy to robić – mówi Rajmund Pałkowski.

Pan Rajmund ma już muzyczne plany na przyszły rok. – Powoli myślę o XXV Nocy Bardów. Chciałbym zrobić coś dla mo jego kolegi. Razem stworzyliśmy zespół Akwaforty. Rysiu Rebelka pisał teksty, a ja muzykę. Niestety kiedyś nie było takich możliwości nagrywania jak teraz, więc z muzyki nic nie zostało. Mam jednak w po siadaniu teksty Rysia, które w ogóle nie są znane i tak sobie myślę, żeby do dwóch lub trzech z nich napisać muzykę – planuje Rajmund Pałkowski.

Dla pana Rajmunda muzyka była i nadal jest całym życiem. Poświęcał jej mnó stwo czasu. Zawsze robił to z niekłama ną przyjemnością. Chociaż dzisiaj w dużo mniejszym stopniu, to wciąż jest aktywny. Martwi go tylko poziom współczesnej mu zyki. Uważa, że zalała nas komercja i byle jakość. Wierzy jednak, że gdzieś są jeszcze prawdziwi artyści, dla których, tak jak dla niego, w muzyce liczy się przede

ULICAWidziałemSwoim.tekstRemigiuszGrzelaGRÓJECKA

jak historia wydobywa się spod ziemi aby tworzyć czas do naszego równoległy, jak ją codziennie mijamy, jak się z nią spoty kamy, jak prowadzimy z nią dialog, albo jakiego dialogu prowadzić z nią nie umie my. Nigdy jednak nie zetknąłem się z ta kim aktem niezrozumienia historii, braku świadomości, wandalizmu i absolutnej głupoty. Wyjąłem telefon i wybrałem nu mer alarmowy policji. Zgłosiłem. Zrobiłem zdjęcie i jeszcze z autobusu umieściłem na Facebooku. Wiele osób, z podobnym co ja, zdziwieniem komentowało. Kilka portali internetowych zamieściło zdjęcie, nagła śniając sprawę. Warszawiacy zapalali zni cze pod zniszczoną tablicą.

felieton

Szedłem na autobus, skręcałem właśnie z Grójeckiej w Wawelską, kiedy zauważy łem ścianę kamienicy zamalowaną spray em - olbrzymie słowo (podpis wandala?) „Rumba!”. Stanąłem i nie wierzyłem w to, co widzę. Nie tylko mur był zamalowany ale i wisząca na nim tablica upamiętniają ca 40 zabitych w tym miejscu 9 listopada 1943 mieszkańców Warszawy. Zamalo wany był znicz stojący na chodniku pod tablicą. Po prostu nie mogłem się ruszyć. Widziałem w Warszawie zdewastowane zabytki, często zresztą przez dewelope rów i inwestorów ale nigdy dotąd nie zda rzyło się, aby zniszczone zostało miejsce pamięci. Ludzie mijali je, spiesząc się, nie zwracając uwagi. A ja tkwiłem, w zupełnej bezradności. Od lat zajmuję się historią, pamięcią i tożsamością miejsc. Są o nich moje książki. Powtarzałem, również tutaj,

słowego mieszkała vis a vis tego miejsca i zostawiła przejmujący opis egzekucji. Przywieziono ich ciężarówką, wypędzono na ulicę. Mieli zagipsowane usta. Ustawio no pod ścianą. Dwie serie. Zapakowali się i odjechali. Trwała ta akcja kwadrans. W Kilkaciszy”.zdań, które zostają w pamięci. Ile ta kich zdań, takich wspomnień o Warszawie

Dziękisłyszałem?swojej

historii, dzięki tragedii, jaką miasto przeszło, pokochałem je jeszcze bardziej, po ludzku.

Grójecka, główna ulica Ochoty zaczyna się na wysokości hotelu Sobieski, wędruje w stronę Okęcia, by na granicy z dzielni cą Włochy przejść w Aleję Krakowską. Ma

Zija/Piórofoto

24 31| 2017Dwadzieścia

Pisarka Manula Kalicka napisała pod moją wiadomością: „Wanda Telakowska, zało życielka Instytutu Wzornictwa Przemy

lat temu przyjechałem do Warszawy ciężarówką, w towarzystwie mamy. Jechaliśmy nocą. - Po prostu ktoś, kto przewoził towar zgodził się nas zabrać z tym, z czym mogłem za czynać – paroma kartonami książek, elektrycznym czajnikiem, małym telewizorem, którego – jak się okazało na pierwszej stan cji na Sadybie - jednak nie miałem prawa używać. Przez te lata spotkałem bardzo wiele fascynujących postaci i poznałem wiele miejsc, które dzięki nim stały się bliskie. I chyba najwyższy czas zapisać te fragmenty. Będę je regularnie publikował w „Veriza ne”, bo pomyślałem, że jeśli komuś je opowiedzieć, to po prostu –

Archiwumopiekunów”.gromadzone przez konspiracyj ną organizację „Oneg Szabat”, dokumen towało Zagładę, właściwie od początku wojny. Jakaż musiała być świadomość Ringelbluma! Pisał: „Niemców nie obcho dziło, co Żyd robi u siebie w domu. Więc Żyd wziął się do pisania. Pisali wszyscy –dziennikarze, literaci, nauczyciele, dzia łacze społeczni, młodzież, nawet dzieci. Wielu piszących prowadziło dzienniki, w których oświetlali tragiczne wydarzenia przez pryzmat osobistych przeżyć. Napi sano bardzo wiele, ale ogromna większość została zniszczona w czasie wysiedlenia wraz z Żydami warszawskimi. Pozostał tylko materiał przechowany w Archiwum Getta”. Dodajmy, że „archiwum” podzielo no na trzy części i ukryto. Pierwszą część zapakowaną do cynowych, nieszczelnych skrzyń odnaleziono przy ul. Nowolipki 68 już rok po wojnie, drugą w blaszanych konwiach na mleko cztery lata później. Trzeciej nigdy nie odkryto.

feletion

bogatą wojenną historię. Od lat mieszkam w pobliżu, jej historia jest dla mnie waż na. Tu mam swoje miejsca i kąty. Wyda wałoby się, znam jak własną kieszeń, a i tak ciągle coś odkrywam. Któregoś dnia, przez przypadek, na tyłach domu Ośrod ka Kultury Ochoty, nazywanego po prostu „OKO”, zauważyłem tablicę: „W tym miej scu znajdowała się ziemianka, w której ro dzina Wolskich, miejscowych ogrodników, ukrywała w latach 1942-1944 około 40 Żydów, uciekinierów z Getta Warszaw skiego. Wśród nich znanego historyka dr. Emanuela Ringelbluma, badacza dziejów Żydów Polskich, organizatora tajnego Ar chiwum Getta. W marcu 1944 r. po ujaw nieniu ziemianki hitlerowcy wymordowali wszystkich ukrywających się w niej Żydów oraz ich

Kilkaset metrów od tego miejsca, idąc w stronę centrum, znajduje się jedna z najbardziej obleganych scen Warszawy, prowadzony przez Krystynę Jandę, OCH -Teatr. Tutaj swoje miejsce znalazła głośna sztuka „Miss HIV” Macieja Kowalewskie go, przez cztery lata dyrektora Teatru Na Woli, w którym pełniłem funkcję kie rownika literackiego. W pewnym sensie przyczyniłem się do jej powstania. Znałem Macieja jako aktora, dramaturga i reżyse ra, który realizował w tzw. „offie” budzące dyskusję spektakle. Był rok 2004. Pra cowałem w Krajowym Centrum ds. AIDS, do którego ściągnął mnie ks. Arkadiusz Nowak. Realizowałem tam m.in. progra my profilaktyczne związane ze sztuką, np. konferencje z udziałem twórców, na których zachęcaliśmy do podjęcia tema tów HIV/AIDS w ich pracach. Wymyśliłem m.in. ogólnopolski konkurs na sztukę na temat HIV/AIDS. Wielu autorów przysła ło swoje teksty. Wśród nich była komedia „MISS HIV”. Rzecz jest o autentycznych wyborach, jakie odbywały się w Botswa nie. Tamtejszy rząd organizował je prze ciwko odrzuceniu przez społeczeństwo ludzi zakażonych. Maciej napisał sztukę o manipulowaniu chorobą. W wyborach, które transmitowane są przez telewizję –

opowiadam tu fabułę – biorą udział cztery kobiety w różnym wieku, z różnych środo wisk, a całą imprezę prowadzi przebrany za kobietę Rafael. Tekst, choć kapitalny i wspaniale napisany, nie przeszedł przez konkursowe sito ministerstwa zdrowia, które formalnie ten konkurs organizowa ło. Był zbyt kontrowersyjny. Jednak Ma ciej, choć bez nagrody, i tak „MISS HIV” wyprodukował i wyreżyserował, w kapital nej obsadzie: Ewa Szykulska, Maria Sewe ryn, Iza Kuna, Patrycja Szczepanowska. Rafaela grali na zmianę Tomek Tyndyk i Rafał Mohr. Przedstawienie wystawił w nieistniejącym dziś klubie Le Madame na Nowym Mieście, tym samym, w którym Ewa Kasprzyk wystawiła nasz monodram „Patty Diphusa” według felietonów Pedro Almodovara. „Miss HIV” odniosła sukces, grana przez wiele lat, tłumaczona na kil ka języków, zrealizowana w Teatrze Tele wizji. W ostatnich latach grana była wła śnie na Grójeckiej, w OCH-Teatrze. Miej scu idealnym dla takiego show, jakim był spektakl, z charakteryzowaniem aktorów przed spektaklem, na oczach zajmujących miejsc widzów. OCH-Teatr nie ma typowej amfiteatralnej widowni. Scena umieszczo na jest na środku sali, z obu stron sceny siedzą widownię, więc patrząc na spektakl patrzą też sobie w oczy. Teatr mieści się w dawnym Kinie Ochota, projektu wybit nego nieżyjącego już architekta Mieczy sława Pipreka, z którym miałem kiedyś zaszczyt przeprowadzać wywiad. Pamię tam Kino Ochota, w którego hallu mieściła się w latach 90. wypożyczalnia kaset VHS z klasykami światowego kina. Dodam na marginesie, że i ja miałem swój epizod w kinie, bo Maciej obsadził mnie w epizodzie

Bunkier „Krysia” (zdrobniale od „kryjów ka”), zaledwie 28 metrów kwadratowych, wykopany był pod szklarnią na terenie ogrodu, należącego do 32-letniego wów czas Mieczysława Wolskiego. Ogród miał około hektara. Dzisiaj w tym miejscu stoi osiedle. Na tej samej posesji stał dwu piętrowy dom Wolskich. W pomoc jego mieszkańcom zaangażowana była cała ro dzina Wolskich. Wśród mieszkańców była 13-letnia Basia - zmarła długo przed de konspiracja bunkra. Jej ciało Wolski wraz z siostrzeńcem pochował w ogrodzie. Bun kier zdekonspirowano po donosie 18-let niego Jana Łakińskiego, mieszkającego na Ochocie szmalcownika i konfidenta. Za strzelili go egzekutorzy Polski Podziemnej.

Tragiczny był finał Ringelbluma na Gró jeckiej. Marta Markowska z Ośrodka Karta pisała: „W końcu lutego 1943 przeszedł na tak zwaną aryjską stronę razem z żoną i synem, ale w przededniu wybuchu powstania wrócił sam do getta. Złapany przez Niemców, trafił do obozu w Traw nikach, z którego wydostano go dzięki współpracy żydowskich i polskich orga nizacji konspiracyjnych. Po powrocie do Warszawy ukrywał się w założonym przez polską rodzinę Marczaków schronie przy Grójeckiej 81; ukrywało się tam ponad 30 osób. Orna Jagur, która przez jakiś czas ukrywała się w tym samym schronie, tak go zapamiętała: Przy jednym ze sto łów, koło palącej się lampki karbidowej, siedział, zawsze na tym samym miejscu,

małomówny mężczyzna w średnim wieku i pisał. Pisał prawie bezustannie, w czasie całych dni i wieczorów, godzinami nie od chodząc od stołu, zawalonego papierami i książkami(…) Myślami był daleko stąd. Nie brał żadnego udziału w codziennym życiu w schronie.(…) 7 marca 1944 na po sesję przy Grójeckiej 81 wkroczyli Niem cy i aresztowali wszystkich mieszkańców schronu, rodzinę Marczaków oraz Mieczy sława Wolskiego, który im pomagał. W kil ka dni po przewiezieniu na Pawiak, wszy scy zostali rozstrzelani w ruinach getta”.

Któregoś letniego wieczora, było już dosyć chłodno, siedzieliśmy większą grupą świę tując koniec zdjęć do filmu Kasi Adamik „Amok”. Nie wiem, skąd w rozmowie poja wił się Starogard. A potem już popłynęło, bo pracowała z Kasią reżyserka castingu i II reżyserka kilkunastu filmów, Paulia Krajnik, pochodząca stąd. Rozmawialiśmy o starogardzkich miejscach, ulicach ale i o Borzechowie, gdzie się wychowałem, a gdzie i Paulina ma rodzinę.

26 31| 2017 feletion

Odegrał rolę po Powstaniu Warszawskim, jak i cała ulica Grójecka. Barbara Krafftów na opowiadała mi: „Sprawdziliśmy każdą szansę przetrwania – piwnica po piwnicy, kamienica po kamienicy. Dalszych możli wości nie było. Najpierw Niemcy opróżniali pomieszczenia, wywożąc wszystko, a po tem je palili. W końcu i nas wyrzucili. - Co było dalej? - Dalej się wędruje, na nóżkach. Można ciągnąć wózeczki, przeważnie dzie cięce, a na nich walizki, poduszki, pierzyny. A na plecach toboły. – Idziecie w grupie? –No tak, przecież wszystkich mieszkańców naraz wywlekli. Wielki pochód. Tłumy, któ re widać na niektórych archiwalnych zdję ciach… - Idziecie w stronę Ochoty. – Do kościoła na placu Narutowicza, gdzie była komisja rejestracyjna Rady Głównej Opie kuńczej. Dawała skierowania z adresami gospodarzy na wsiach, którzy przyjmowa li warszawiaków pod swój dach”.

Nieopodal na Filtrowej stragany z warzy wami. Na placu przed kościołem stoisko z kwiatami. Plac ma zostać wpisany do rej stru zabytków, być może to uporządkuje jego aktualny bałagan.

księdza w swoim filmie „Trzy siostrzycz ki T.”, dodam, że niezbyt sympatycznego Wksiędza.styczniu 2017 OCH-Teatr obchodzi siódme urodziny. Bardzo szybko wpisał się w pejzaż Warszawy, choćby grając la tem bezpłatne plenerowe spektakle dla mieszkańców miasta. Miło było patrzeć, przejeżdżając tramwajem, ile osób w skupieniu, mimo głośnej ulicy Grójeckiej, ogląda przedstawienia. Bywało, że widzo wie przychodzili po wiele razy na ten sam tytuł, poznawali w ten sposób sąsiadów, przynosili ciasto… W OCH-Teatrze widziałem znakomite spektakla, choćby „Wassę Żeleznową” Gorkiego z Krystyną Jandą w tytułowej roli, opowieść o kobiecie, która za wszel ką cenę utrzyma swoją rodzinę w ryzach. Komedię „Kto nas odwiedzi” z dwiema mi strzowskimi rolami Jadwigi Jankowskiej -Cieślak i Jana Peszka. - W starym zamku, w każdą Wigilię Nowego Roku Milejdi ocze kuje gości. On, jej kamerdyner, usługuje do stołu, ale gra też wszystkie pojawiają ce się na kolacji postacie. W OCH-Teatrze oglądałem legendarną „Białą bluzkę” Kry styny Jandy a także przeniesioną z Teatru Powszechnego „Masterclass” – dotkliwą opowieść o Marii Callas. Tutaj Maciej Ko walewski wystawił swoją komedię „Wąsy”. Tutaj gra Barbara Krafftówna w „Trzeba zabić starszą panią”. I właśnie w OCH-Te atrze odbyła się premiera naszej książki „Krafftówna w krainie czarów”, którą pro wadził Łukasz Maciejewski, mój kolega od zawsze, autor bestsellerowych książek „Aktorki” czy wywiadu-rzeki z Danutą Stenką „Flirtując z życiem”. Pokazywali śmy fragmenty moich sztuk, w których pani Krafftówna zagrała. OCH-Teatr to obok Placu Narutowicza

(serce i dusza Grójeckiej) najbardziej chy ba tętniące miejsce Ochoty. Niestety, dzi siaj Plac Narutowicza, który mógłby być jednym z najładniejszych skwerów War szawy, oszpecony jest pubem w kształcie grzyba i dosyć niezbornym, nie wpisują cym się w architekturę miejsca domem Placpogrzebowym.zjednej strony okalają stare kamie nice, dalej jest zbudowany w latach 20. dom studencki „Akademik” (w czasie wojny był siedzibą niemieckiej policji i żandarmerii, również miejscem kaźni; zaś jego wyższe kondygnacje – osiem pię ter – były celem ostrzału powstańców). Budynek jest majestatyczny, masywny, a ponieważ w czasie wojny był więzie niem, studenci nazywają go „Alcatraz”. Orzeł na fasadzie nie ma korony - jego płaskorzeźba została dodana już za PRL -u. W podziemiach jest basen, w którym, jak głosi plotka, kąpał się Hitler. Z drugiej strony Plac zamyka Kościół Niepokala nego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.

Dzisiaj na Placu Narutowicza jest kilka kafejek, m.in. urokliwa sieciówka Cafe Nero, ale i przytulne włoskie bistro (sprze dające również lokalne włoskie towary) Heritage. Latem przed Heritage wysta wione są stoły i w długie gorące wieczory bywa tam naprawdę tłumnie.

Remigiusz Grzela – dziennikarz, pisarz, dramaturg. Autor kilkunastu książek. Ostatnie to: „Było, więc minęło. Joanna Penson – dziewczyna z Ravensbrück, kobieta Solidarności, lekarka Wałęsy”, „Złodzieje koni” (powieść), „Wybór Ireny”, „Obecność. Rozmowy”, „To, co najważniejsze. Irena Jun i Stanisław Brudny. Rozmowy” oraz „Krafftówna w krainie czarów” (Wyd. Prószyński i S-ka). Mieszka w Warszawie.

Tak, jestem stąd mam w herbie Janooosjestem stąd

Strawberry truskawkowe na bezbarwne dni(…)

Do diabła z nim Czerstwe rymy Kulawy rytm

sta – uściślona konwojem – pełzła wolno gładkim pasem szosy, pod ogromnym nie bem, przekreślonym lekką smugą drutów i dalekimi wieżami radiowymi(…) Zsiniały o świcie plac – dawniej targowisko jarzyno wych hurtowników: wielki czworobok go łej ziemi, porosłej gdzieniegdzie zdeptaną świńską trawą – zaroił się od poruszonych głodem ludzi. Rodzice uspokajają płaczą ce dzieci, że wrócą wkrótce do domu, do swoich piwnic – trzeba poczekać tylko, aż się domy wypalą i ostygną(…) Żeby zdo być coś z nielicznych darów Zieleniaka, trzeba mieć węch psa, celność strzelca i szybkość pocisku. No i bary, łokcie, i pię ści(…) Od strony bram rozlegają się strza ły oddane w powietrze i nawoływania:Położyć się! Położyć! Ziemia zaległa ludź mi, drży jak robactwo w kloace(…) Plac z każdym dniem gęstniał od nowych partii przybyłych z miasta ludzi(…) Skostniałe w bezradnych gestach matki tulą do ko lan zamknięte jak perły, zachodzące nie bieskim cieniem twarzyczki swych dzieci. Twarze kobiet dojrzewają do krzyku(…) Od budynku ciągnie się rząd mogił. Jest tu najpuściej. Ludzie grzebią szybko swoich zmarłych i odchodzą. Często przynoszą maleńkie czerwone dzieci, rodzące się cią gle na śmierć(…) Po piątej nocy – od rana – rozchodzi się wiadomość, że obóz będzie przeprowadzony na Dworzec Zachodni i tam przekazany Niemcom(…) Ludzie szli, wymijając trupy napęczniałe śmiercią, pa trząc w martwe złomy, biorąc w siebie nie ostygłą twarz zamordowanego Miasta”.

Na Zieleniak od 5 sierpnia 44 roku spro wadzono kilkadziesiąt tysięcy osób. W cią gu kilkunastu dni zmarło tu z głodu i wy

Nie bawi mnie nic

Bo jest Grójecka w pewnym sensie dosyć senna, blisko centrum, ale już nie cen trum, łączy się ze Starą Ochotą, ale tylko we fragmencie, może jeszcze nie jest ulicą wylotową z miasta, chociaż kiedyś była, teraz łączy się z wylotową Aleją Krakow ską. Ulica targu, porannych zakupów, ale i blokowisk. Przy jednym ze skrzyżowań wciąż stoi drewniana kapliczka, taka, jaką spotykamy na leśnych drogach. Mógłbym o Grójeckiej długo. O barze mlecznym, w którym pani w kasie nie ob służy dopóki nie skończy rozmowy przez telefon albo zanim nie pomaluje do końca paznokci. O jednym z najlepszych w War szawie grawerów, panu Marianie Cegiel skim. Oddałem kiedyś do wygrawerowania starą przedwojenną cukiernicę, prezent z okazji ślubu przyjaciół. Kiedy odbierałem pracownik zakładu powiedział, że pan Ce gielski zostawił dla mnie karteczkę. Napi sał na niej, że dotąd nie grawerował na tak twardym podłożu. Zapakowałem cukierni cę i dołączyłem kartkę z życzeniami: „Oby wasze wspólne życie miało tak twardą podstawę, jak ta cukiernica, przy której grawer klął jak szewc”. A neon na nowej hali targowej „Zieleniak” wciąż wieczora mi gubi światło w jakiejś literze lub części liter. Nie widziałem dotąd, aby „Zieleniak” wyświetlał się pełną nazwą.

272017 | 31 feletion

Jednak najtrudniejszą wojenną historię przeszedł tzw. Zieleniak. Po wojnie na jego miejscu stały Hale Banacha, niedaw no przebudowane otrzymały historyczną nazwę „Zieleniak”, co wzbudza kontro wersje. Czy hale targowe powinny nosić nazwę kojarzoną z miejscem kaźni? Najtragiczniejszy opis Zieleniaka zosta wił moim zdaniem Ludwik Hering, który w 1945 roku poświęcił mu nieduże ale zapa dające w pamięć opowiadanie: „Piątego sierpnia rano, po kwadransie wściekłej strzelaniny na ciche dotychczas uliczki Ochoty wtargnęły chmary Ukraińców, wypędzając mieszkańców z błyskawicz nie podpalanych domów(…) Szli jak luna tycy z podniesionymi rękami, krzykiem i ciosami karabinów kierowani z bocznych uliczek w główną – Grójecką(…) Miazga ludzka wytłoczona ulicą za granice mia

Przy Grójeckiej mieszka dzisiaj wielu waż nych twórców i artystów, m.in. wizjoner teatru Krzysztof Warlikowski. Mieszkająca tu Kasia Nosowska uwieczniła ulicę w pio sence „Grójecka 100”:

Nuda, StrawberryNieNiePodchodziCorazPęczniejenudaczasbliżejMarsbawimnienicbawimnienictruskawkowe na bezbarwne dni Radio, radio

(…)W garniturze z mehehe, sąsiad z rana wyprowadza psa Łuszczy się tynk, uderza w parapety dingidingiding Chichot i gwar wypycha watą stanik młodsza córka ciecia Schną halki na wietrze, gówniarze, na parterze palą fajki w Takzsypiejestem stąd w herbie nos Grójecka 100

czerpania kilkaset osób. Szacuje się, że na Zieleniaku śmierć poniosło ok. 1000 osób, w tym wiele z nich zostało zabitych. Trudno o tym wszystkim nie myślę, idąc OGrójecką.Zieleniaku pisała w swoich książkach Sylwia Chutnik.

Nie bawi mnie nic

hokejowym oraz zawodach curlingowych i łyżwiarstwa figurowego. W piątek, 27 stycznia br. w Warszawie od będzie się uroczystość ślubowania i poże gnania reprezentacji. W naszej ekipie są studenci 18 polskich i jednej zagranicznej Zimoweuczelni. Uniwersjady, w których rywalizują studenci z całego świata, rozgrywane są od 1960 roku. Polscy sportowcy zdobyli dotąd 159 medali – 47 złotych, 56 srebr nych i 56 brązowych.

292017 | 31

Wpharmy.Uniwersjadzie w Ałmatach udział weź mie ponad dwa tysiące sportowców z ponad sześćdziesięciu krajów świata. Rywalizacja odbędzie się w dwunastu dyscyplinach: narciarstwie alpejskim, biathlonie, biegach narciarskich, curlin gu, łyżwiarstwie figurowym, łyżwiarstwie szybkim, narciarstwie dowolnym, hokeju na lodzie, kombinacji norweskiej, short tracku, skokach narciarskich i snowboar dzie. Biało-czerwoni wystąpią w dziewię ciu dyscyplinach. Zabraknie ich w turnieju

sport

źródło: polpharma.pl

- Trzymamy kciuki za wszystkich naszych zawodników na uniwersjadzie, a dla meda listów ufundowaliśmy dodatkowe nagro dy finansowe. Polpharma od lat wspiera aktywność sportową oraz liczne przed sięwzięcia skierowane do środowiska studenckiego. Sponsoring polskiej repre zentacji na uniwersjadzie w Kazachstanie ma jednak dla nas szczególne znaczenie – Polpharma jest największym polskim in westorem w tym kraju, a właściciel naszej firmy – Pan Jerzy Starak – jest konsulem honorowym Kazachstanu w Polsce – pod kreśla Magdalena Rzeszotalska, Dyrektor

Polpharma została oficjalnym sponsorem akademickiej reprezentacji Polski na XXVIII Zimowej Uniwersjadzie, która odbędzie się od 29 stycznia do 8 lutego 2017w Ałmatach. Weźmie w niej udział ponad sześćdziesięciu polskich sportowców. Największa reprezentacja wystąpi w narciarstwie alpejskim, łyżwiarstwie szybkim i snowboardzie. Do Kazachstanu polecą m.in. medaliści sprzed dwóch lat i olimpijczycy z Soczi.

Polpharma sponsorem polskiej reprezentacjids.KomunikacjiKorporacyjnej

i CSR Pol

Ul. pelplińska 36 al. wojska polskiego 27 os. konstytucji 3 maja 13 ul. kopernika 16 ul. kopernika 22 ul. skarszewska 7 ul. chojnicka 3 ul. Jagiełły 25 ul. Skłodowska 7

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.